Karczma Lalek

Geograf
Gif :
Karczma Lalek C2LVMSY
Wiek :
Wieczny
Pod ręką :
Mapa i luneta
https://spectrofobia.forumpolish.com
GeografKonto Administracyjne
Karczma Lalek
Pią 18 Sty - 12:20

Jedna z wielu lokacji miasteczka lalek, w której te żywe istoty stanowią w całości zatrudniony personel. Nie jest to jednak zwyczajna piwna popijawa. W tym miejscu nic nie jest zwyczajne. Poczynając od wejścia - drzwi przypominają wielgachne, okrągłe tarcze, choć bardziej są to denka po beczce piwa (zważywszy na nadrukowane napisy), którym za zawiasy robią... również drewniane kończyny. Nikt jednak nie pociął w tym celu żywej marionetki - och nie! - to jedne z wielu ruchomych elementów, których budowa bazuje na mechanizmach marionetkarzy.
Mechanika gości tu w wielu wymiarach, barman często dwoi się i troi (dosłownie) aby obsłużyć każdego klienta osobiście. Stoliki poruszają się po wielkiej tarczy zegara, pośrodku której znajduje się scena, gdzie co wieczór występują lokalni grajkowie. Beczki piwa turlają się pod nogami klientów, wynurzając się z zapadni i docierając do stolika, gdzie kelnerki-malutkie lalki nalewają trunek do kufli. Jest ich tyle, ze niemal każdy gość ma osobista kelnerkę, która przygotowuje jegomościowi zamówienie. Bogactwo piw zadziwia niejednego ich smakosza - większość z nich to lokalne specyfiki, ale nie brakuje też unikatów importowanych z całej Krainy Luster.
Wnętrzu karczmy nie brakuje kolorów, a ściany zapełnione są licznymi malunkami. Jeśli ktoś szuka spokojniejszego miejsca, może wyjść z trunkiem na dziedziniec i pośród drzew spożyć swoje piwo. Tutaj też znajduje się palarnia, gdyż z oczywistych względów wewnątrz jest to absolutnie zabronione. Nikt nie chce przecież świeżo spalonej lalki bądź zatrutej dymem!
Jeśli szukasz uśmiechniętych twarzyczek zarówno tych drobnych jak i wyższych lalek, chcesz wypić kufel bądź dwa dobrego piwa i zamierzasz nie oszczędzać każdej monety w kiermanie, z pewnością powinieneś się tu (koniecznie!) pojawić.
Ważne jednak jest to, byś nie uległ sceptycyzmu na widok kufli i beczek piwa, których rozmiary są co najmniej po czterykroć zaniżone - kufel piwa rośnie do odpowiedniego rozmiaru wraz z zawartością jeśli tylko ręka wielkoluda go tknie. Uważaj więc gdzie stawiasz kroki, bo na beczce piwa możesz polecieć jak na skórce z banana! A wywinięcie orła będzie co najmniej bolesne.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Wto 13 Sie - 22:06
Oddalając się od ruin, Kayl nie oglądał się za siebie. To wszystko co się działo... Było już zbyt duże. Za długo ciągnęła się ta ciężka atmosfera, a kolejne myśli tylko doprowadzały go do bólu głowy.
Przechodząc obok jakiegoś domu, usłyszał "Zdrowie!" krzyknięte przez jakiegoś starszego mężczyznę. Rzeczywiście, dawno nie miał okazji się napić. Też nie miał za bardzo z kim. Greg odrzucił go od razu swoim zachowaniem. Przy dyrektorze wolał zachować trzeźwość, a córek powinien pilnować, a nie je rozpijać. Julka napewno była za młoda, a Joce... okazała się potwornie problematyczna. Będzie musiał znaleźć inny sposób by się z nią dogadać.
...
Minęło jakieś 20 minut zanim znalazł miejsce brzmiące jak karczma. I wedle szyldu, rzeczywiście tak było. Karczma lalek... zawiasy w drzwiach przypominające ręce... Klimat na pewno pasował do tego miasta, jednak, mimowolnie budził niepokój. Liczyło się jednak to co w środku, a jak już widział po zewnętrznej palarni, było tego dużo. Piwo. W różnych odcieniach, z różnymi dodatkami. Z delikatnym aromatem beczek, w którym je przechowują.
Wszedł przez drzwi, przypominające mu nieco filmy o Dzikim Zachodzie. Widząc obracające się stoliki, zatrzymał się niepewnie, po czym łapiąc kilka krótkich oddechów, przysiadł się do wolnego stolika. Było tu dość głośno od rozmów, więc dopiero po chwili zwrócił uwagę na samotnego gitarzystę. Nie mógł jednak rozpoznać granego utworu. Nie przeszkadzało mu to.
Przyglądał się pracującym lalkom, obserwował beczki turlające się po podłodze i dziwnie powtarzający się model lalki... Chyba barmana. Wspomniany w pewnym momencie pojawił się przed Kaylem i zapytał przesłodzonym głosem o zamówienie. Kayl nie miał czasu dowiedzieć się co tu podają, więc po prostu poprosił o jakieś niezłe ciemne. Barman się oddalił, a już po kilku minutach, mała lalka podała mu kufelek z trunkiem i odebrała pieniądze. Złapana w rękę szklanka urosła sama z siebie do litrowej pojemności naczynia. Kayla zachwycało każde odkryte zastosowanie magii i uśmiechnął się szczerze widząc to. Oparł o nogę stołu rulon z obrazem i upił pierwszy łyk. To nie był trunek ze świata ludzi. I bardzo mu to pasowało.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Wto 13 Sie - 22:49
____Chociaż wyręczanie przez służbę było bardzo wygodne, tak też zdarzały się zadania, do których arystokratka nie mogła oddelegować nawet najwierniejszej pokojówki. Szczególnie, jeśli dotyczyły one jej intryg w Różanym Pałacu; nawet swojemu druhowi nie zdradziła całości swojego planu, mimo, że znali się z Ivorem całe życie.
____Któż jednak powiedział, że wysoko urodzona kobieta nie ma prawa do odrobiny rozrywki, szczególnie, gdy wiele lat spędziła tułając się po świecie w męskim przebraniu? Wszelkie bary i gospody były w tym niechlubnym okresie jej drugim domem, gdy pod wpływem procentów sama zaczynała burdy, by później obserwować bójki rozkoszując się najlepszymi trunkami.
____Wbrew iluzji, jaką próbowała stworzyć, Drossel była naprawdę sentymentalna, toteż gdy po załatwieniu swojej pilnej sprawy zauważyła bar, nie wahała się ani chwili. Jej rogi były niewielkie, niewidoczne pod potarganymi w czasie podróży włosami, a ubranie skromne. Jedyną rzeczą, jaką mogła zwracać na siebie uwagę było to, że była samotnie podróżującą kobietą. Czy na sali znajdzie się napastliwy rycerz, chcący za wszelką cenę odprowadzić biedną, zagubioną panienkę do domu, oczywiście bocznymi uliczkami i ciemnymi zaułkami? Nie? Na szczęście dla niego, bowiem ten, który odważyłby się podnieść rękę na Ophelię w najlepszym wypadku by ją stracił.
____W środku panował przyjemny gwar i zaduch, wpędzając kobietę w stan podobny do melancholii. Szybko jednak się otrząsnęła, szukając wolnego stolika, niestety na próżno. Jej uwagę jednak przykuł człowiek, który, jak się zdawało, był całkiem sam. Pewnym siebie krokiem ruszyła w stronę mężczyzny, zupełnie nie przejmując się tym, że ten mógłby być kimś z Morii. SCR by do tego nie dopuściło.
____Jeszcze nie złapałeś wirusa? — zapytała zajmując miejsce naprzeciwko niego. Ophelia nie wyglądała na więcej niż dwadzieścia lat (pomimo dwóch setek na karku), toteż sprawiała wrażenie ciekawskiej małolaty. A jak powszechnie wiadomo, takie są najgorsze.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Czw 15 Sie - 20:16
jeśli Kayl miał się czegoś spodziewać, to na pewno nie kogoś dosiadającego się z takimi słowami. Czyli nie wyglądał nawet na zdesperowanego marionetkarza... Z drugiej strony, Ci chyba też nie specjalnie starali się wyglądać normalnie. Przynajmniej tutaj. Nie było więc dla niego dużym zaskoczeniem, że osoba dosiadająca się do jego stolika wyglądała na dużo młodszą. Większym był wręcz kompletny albinizm postaci. Zmierzył ją krótkim spojrzeniem i nie dostrzegając niczego charakterystycznego, świadczącego o jej rasie, lub pochodzeniu, po prostu westchnął.
- Człowiek się w jeden dzień nie zmienia. A przynajmniej tyle widziałem do tej pory.- odpowiedział, nieco olewczo. Wprowadzanie obcych osób w prywatne detale po raz trzeci dzisiaj brzmiało jak problemy. I to równie dobrze mogła być przedstawicielka mniej lub bardziej agresywnej grupy. Z drugiej strony, był już zmęczony trzymaniem gardy i miło mu było nieco otworzyć się przy Mefisto... Chociaż może lepiej tego nie wspominać.
- Z resztą, czy to ważne, czy jestem z innej strony lustra, czy nie? Jestem po prostu zmęczonym gościem, który nie chce myśleć o swoim życiu chociaż przez 5 minut... Powiedz może jak wyglądały Twoje podróże? Sam powoli myślę o pozwiedzaniu trochę krainy. Jest kilka miejsc które chce znaleźć.- dodał, teraz już nieco łagodniej. Nie chciał odtrącić kobiety, a tylko zaznaczyć granicę. Oby to zrozumiała.
W międzyczasie, pojawił się znowu barman, tym razem pytając o zamówienie nowo przybyłej.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Czw 15 Sie - 21:55
____Zmarszczyła nieco brwi przyglądając się mężczyźnie, ale poza tym jej twarz pozostała niewzruszona, jak u lalki. Już miała otworzyć usta, by go skarcić za sposób, w jaki się do niej odezwał, ale w porę przypomniała sobie, że jest przecież w przebraniu. Skoro ma uchodzić za szarego mieszkańca Krainy Luster, to też powinna się jak takowy zachowywać.
____A jednak opętaniec.
____Ciężki dzień? — zapytała przekrzywiając głowę. Zaraz na jej twarzy pojawił się psotny uśmiech, gdy stopa Drossel niby przypadkiem otarła się o jego nogę pod stołem. Ojej, jaka z niej niezdara...
____Pytanie o podróże nieco zbiło ją z tropu, ale nie zamierzała dać tego po sobie poznać. Błękitne oczy nadal utkwione były w jej towarzyszu, a stopa arystokratki rozpoczęła wędrówkę wzdłuż jego łydki.
____Kraina Luster, Szkarłatna Otchłań, a nawet świat ludzi. Mogę pomóc znaleźć Ci miejsca, o których mówisz, przy okazji pozwalając Ci zapomnieć o Twoim życiu na więcej niż pięć minut. — puściła mu oczko odchylając się na krześle. Drobna dłoń przeczesała włosy palcami na moment ukazując małe białe rogi pomiędzy srebrnymi kosmykami, ale trwało to zaledwie mgnienie.
____ Zamówiła najlepszy trunek, jaki oferowało to miejsce, rzucając na stół garść monet na wypadek, gdyby barman nie wierzył, że kobieta miała czym zapłacić. To, że nie przyszła tu w jedwabnych sukniach nie oznaczało, że nie było jej stać na wykupienie tej karczmy razem z majątkiem jej obecnego właściciela.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Pią 16 Sie - 13:09
Reakcja na twarzy dziewczyny świadczyły same o sobie. Widziała dużo, miała okazje zrozumieć więcej ludzi... Ale chyba miała do czynienia z innymi mężczyznami. Czując jej stopę na swojej nodze, napiął się nieco.Chciał odpocząć, ale to nie była dla niego odpowiednia droga. Było trochę za wcześnie. Albo za mało jeszcze wypił.
- Długi. Niby powinienem się cieszyć, ale nie wszystko jeszcze do mnie dotarło.
Śledził jej ruchy z nad kufla piwa, dostrzegając rogi uspokoił się nieco. Przynajmniej była szansa, że dziewczyna nie jest podlotkiem.
- Kusząca propozycja, ale chyba panienka bierze mnie za kogoś innego. Nie rzucę się na pierwszą kobietę, tylko dlatego, że wykazuje jakieś zainteresowanie. I nie mogę uciec od czegoś, czego już nie ma.- powiedział dużo spokojniej. Wysłał już wystarczająco dużo sygnałów, by kobieta mogła zrozumieć, że albo zmieni strategię, albo może zrobić się nieco mniej swobodnie. Przywoływało to słonia do sali, ale też dawało złudne poczucie bezpieczeństwa.
Po chwili ciszy, przynajmniej w przestrzeni pomiędzy nimi, dodał.
- Jestem w krainie od niedawno. Znalazłem tu obie swoje córki, których nie widziałem od lat. W końcu dostałem pracę. Padłem ofiarą jakiegoś dziwnego zaklęcia w postaci motyla, znalazłem pracownie Baśniopisarzy, gdzie znalazłem portret mojej najpewniej martwej małżonki... Nie wiem co mam myśleć.- mówił w pełni emocji. - Nie chcę być zabawką na jedną noc, lub inny okres czasu który dla Ciebie będzie krótki. Proszę tylko o krótką rozmowę... Wtedy ocenimy, czy chcemy mieć ze sobą coś wspólnego czy nie.- skończył wywód, uspokajając się. Już i tak za dużo spojrzeń skupiało się na jego obecnej towarzyszce.
Dopił kufel i od razu otrzymał propozycję dolewki, za którą też zaraz zapłacił.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Pią 16 Sie - 22:39
____Czując napinające się mięśnie cofnęła nogę. Ophelia rzadko pozwalała sobie na otwarte wyrażanie swojego zainteresowania płcią przeciwną, a jeszcze rzadziej spotykała się z odmową. Jej oczy pociemniały w gniewie, a drobna dłoń zacisnęła się w pięść pod stołem. Czyżby była n i e g o d n a? Chwilę później wszystko miało się wyjaśnić, a nowo poznany mężczyzna miał zyskać w oczach Drossel, która — choć zimna — wcale nie była AŻ TAK okrutna, jak niektórzy o niej sądzili.
____Nie mów tak do mnie. — skarciła go szeptem rozglądając się po karczmie w obawie, czy ktoś przypadkiem nie znalazł się na tyle blisko, by usłyszeć ich rozmowę. Na szczęście wszyscy inni zdawali się być zajęci własnymi sprawami. — A przynajmniej nie tutaj. Nie po to włożyłam płaszcz służącej, by mi panienkować.
____To, że była za stara, a do tego jej stan cywilny nie pozwalał na nazywanie jej panienką, wolała przemilczeć. Każdorazowe odmłodzenie mile łechtało jej ego i nie zamierzała z tego rezygnować.
____A miałam ochotę pobyć trochę infantylną... — mruknęła, gdy postawiono przed nią kufel piwa. Upiła pierwszy łyk i skrzywiła się od gorzkiego smaku; nie pamiętała kiedy ostatni raz dane jej było skosztować ten rodzaj trunku. Na dworze swojego męża, a teraz w Różanym Pałacu miała do dyspozycji najlepsze rodzaje win, które, jak widać, nieco rozpieściły jej arystokratyczne podniebienie.
____ Obawiam się, że pod dłuższej rozmowie ze mną uciekniesz z krzykiem. — uśmiechnęła się lekko prezentując równe śnieżnobiałe zęby — Ale w porządku, możemy porozmawiać.
____I tak nie miała nic lepszego do roboty.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Sob 17 Sie - 10:51
Płaszcz służącej, oho... zabrzęczała ostrzegawcza lampka w głowie Kayla. Teraz realnie miał do czynienia z arystokratką. Widać chciała się odsunąć chociaż na chwilę od monotonii wygodnego życia. Z resztą, każdy ma swoje powody. Kayl w sumie też uciekł od wygodnego życia. Nie był już wicedyrektorem, a pracownikiem apteki. Nie mieszkał we własnej willi, a nocował na kanapie u córki. Ale niebezpiecznie było o to pytać, a tym bardziej opowiadać. Równie dobrze mogła mu czytać myśli, żeby zyskać jego zaufanie. Tyle magii było w tym świecie... Kto wie ile jeszcze rodzai było nie opisanych.
Na zewnątrz uśmiechnął się delikatnie i cieszył z reakcji osoby nie przyzwyczajonej do picia niskich trunków.
- Bądź infantylna jeśli chcesz. Tylko najpierw się upewnij, że masz z kim. Nie jestem Twoim ojcem, żeby Cię karcić. Ba, pewnie mógłbym być Twoim synem albo wnukiem, macie dużo dłuższe życia od nas.- powiedział cicho, próbując zrobić jakiekolwiek origami z serwetki. - Dużo rzeczy nie wiem, ale też łatwo mnie nie przestraszysz. Szczególnie, że to Ty szukasz towarzystwa, wątpię, by Ci się chciało szukać drugiej karczmy- dodał nieco rozbawiony. Zaraz się zacznie przekonywanie, jaką to okrutną kobietą jest. Pewnie zabiła swojego brata by być na tej pozycji. Albo otruła narzeczonego, bo ją zdradzał z pokojówką. Kto wie, przecież i o tym pisali autorzy odwiedzający krainę luster.
- Zacznijmy więc rozmowę. Nie przeszkadza Ci fakt, że patrzy się na Ciebie każdy mężczyzna w pubie?- zapytał, siadając nieco wygodniej, palcem leżącym na kuflu wskazując wyjątkowo obleśnego opoja, który na siłę próbował zapiąć za małą marynarkę, nie odwracając wzroku od ich stolika.
- Jesteś zbyt czysta jak na kogoś kto udaje podróżnego. Za bardzo rzucasz się w oczy. Raczej stać Cię na perukę, a kilka piegów można dorobić tym samym makijażem, którym się je zakrywa.- zacytował tekst z filmu, który kiedyś oglądał. Podobna sytuacja, księżniczka jeżdżąca po swoim królestwie udając barda, albo kogoś takiego.
- Wybacz, że taki młodzik jak ja daje Ci rady. Nie ma tu wielu wygód jakie oferuje świat ludzi, żony tych mężczyzn, o ile je mają, stosują perfumy tylko na specjalne okazje, żeby było ich stać na jedzenie i ubrania dla dzieci. To biedota. Pewnie mniej rzucałabyś się w oczy w Smoczym Lotosie.- dodał powoli, po czym wypił większy łyk piwa. Odsłonił wszystkie karty, jakie miał w ręku, przynajmniej na ten moment, do tego aspektu. Nie miał nic przeciwko takiej rozmowie, a przynajmniej dawało mu to delikatną przewagę w rozmowie, szczególnie, że jej wybuch gniewu mógłby się skończyć źle dla niej, a nie tylko dla Kayla. A jeśli przyjmie te słowa spokojnie, przynajmniej będzie pewny, że ma do czynienia z nieco bardziej świadomą osobą, niż oddalona od przyziemnych spraw księżniczka z bajki.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Sob 17 Sie - 22:23
____Oh, naprawdę chciałaby umieć czytać w myślach, ale los obdarzył ją zdolnością blokowania tych, którzy chcieli się wedrzeć do jej głowy, co ostatecznie i tak było swego rodzaju zwycięstwem; nikt nie miał prawa poznać mrocznych sekretów kryjących się po zakamarkach jej umysłu, okrutnych intryg i największych słabości.
____Na szczęście nie mam dzieci. — wzruszyła ramionami. Być może Ophelia często zadzierała nosa, ale wiek był akurat ostatnim z kryteriów jej oceny innych. Niejednokrotnie spotykała się z dojrzałymi dziećmi oraz dziecinnymi dorosłymi, zatem w tej kwestii nic nie było w stanie jej zaskoczyć. Szczególnie, że mężczyzna sprawiał wrażenie osoby twardo stąpającej po ziemi.
____Prawie trafił. Brat miał się dobrze i zarządzał rodzinnym zamkiem daleko w górach, a męża pozbyła się nie tak dawno temu, ale nie ze względu na romans (Drossel nie była aż taką hipokrytką!), a przez to, że ciągle ją ograniczał i stał na drodze do tego, czego pragnęła od zawsze: władzy.
____Jego pytanie wywołało u arystokratki jedynie pobłażliwy uśmiech.
____Dopóki tylko patrzą, to nie. A czy Tobie nie przeszkadza fakt, że ci wszyscy mężczyźni właśnie zazdroszczą Ci mojego towarzystwa? — przekrzywiła głowę na bok, a zadbane paznokcie uderzyły o dębowy blat, gdy podążyła wzrokiem w miejsce, na które patrzył jej towarzysz i ujrzała tego samego faceta w przyciasnej marynarce. Błyskawicznie uciekła spojrzeniem, aby ten jegomość nie pomyślał, że Ophelia może być nim zainteresowana.
____— Cóż, bywa... — wymruczała. Nie miała ochoty, ani też nie zamierzała mu się tłumaczyć w żaden sposób ze swojego stroju. Nie miała czasu dopracować wszystkich szczegółów swojego przebrania, ale i tak była spokojna o swoją anonimowość. Chyba nikt nie sądził, że biedna Drossel, która właśnie przeżywa żałobę po tragicznej śmierci męża, będzie włóczyła się po karczmach? Niech tylko ktoś spróbuje ją oskarżyć o coś podobnego, to straci język!
____Niestety, Rosarium woli trwonić pieniądze na rzeczy zupełnie zbędne i oto tego efekt. Gdybym to ja była Lordem Protektorem... — westchnęła ciężko upijając kolejny łyk. Tym razem piwo smakowało znacznie lepiej. Jeśli opętaniec myślał, że miał do czynienia z wrażliwą panienką, która bała się wsiąść na konia, bo jeszcze przypadkiem pobrudzi suknię, to był w błędzie. Upiorna znała wystawne bale i przepych królewskich komnat tak dobrze, jak podłe dzielnice Krainy Luster i noce pod gołym niebem.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Sob 17 Sie - 23:07
Nawet się sobie nie przedstawili. Z rozmowy też wynikało dość niewiele. Gdyby chciał, Kayl mógłby po prostu wyjść i zapomnieć o tej sytuacji. Nie zależało mu na kontaktach, nawet jeśli te mogły się okazać dość cenne, bo nie lubił wykorzystywać ludzi. A kim była ona? Trudno powiedzieć. Na pewno nie kimś, kto publicznie przyzna, że lepiej bawi się tutaj, niż w sklepie z sukienkami.
Francuz wsłuchał się w muzykę nie dopowiadając nic. Cieszył się ciszą.
- Gdyby interesowały mnie zazdrosne spojrzenia, to bym Cię nie zatrzymywał na początku. Jedyne co, to nie chcę dobrowolnie brać nocnej zmiany w klinice, by się zająć rozbitymi mordami Twoich adoratorów.- odpowiedział spokojnie, starając się nie patrzeć na dwóch już przepychających się opojów.
Kayl nie wczytywał się nawet w struktury władzy w krainie luster. Dostał tylko ogólne ostrzeżenie przed arystokratami od swojej córki. Lord protektor jednak brzmiał dość poważnie. Może jednak lepiej nie pytać, o realne szczegóły... Pomyślał i zaraz skierował wzrok w swój kufel.
- To może zadam to jedno kłopotliwe pytanie. Czego tutaj szukasz?- zapytał, po czym napił się, opróżniając niemalże cały kufel.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Pon 19 Sie - 22:04
____Uśmiech, jaki pojawił się na twarzy Ophelii nie wróżył niczego dobrego. Kufel wypełniony złocistym piwem ponownie uniósł się do jej ust. Każdy kolejny łyk trunku sprawiał, że smakował on coraz lepiej. Magia.
____Sądzisz, że jestem rzeczą, o którą można wygrać bójkę? — zapytała, gdy jej palec rozpoczął wędrówkę wokół naczynia stojącego przed nią. — Siła fizyczna już dawno przestała mi imponować.
____Chociaż przyjemnie było mieć świadomość, że jest ktoś, kto będzie jej rycerzem, tak na dłuższą metę nie przynosiło to żadnych większych korzyści. Nawet Dawid pokonał Goliata.
____Czegoś, co nie pozwoli, żeby ogarnął mnie marazm. — odparła łagodnie. Ona nie zamierzała pytać mężczyzny o to samo, już dał jej wystarczająco dużo podpowiedzi co do powodu, dla którego znalazł się w karczmie. Sama po — jak to stwierdził — długim dniu też poszłaby się napić.
____Jak Cię zwą? — zapytała w końcu.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Wto 20 Sie - 12:21
Kayl był zaintrygowany postacią która się do niego przysiadła. Nie imponowała mu, po prostu była... inna. Na swój sposób, miało to swój urok. Czyżby jej obecność wróżyła kłopoty? A może po prostu, odsłaniała inną możliwość? Wszystko i nic... myślał francuz, zdając sobie sprawę, że ta rozmowa, może mieć poważniejsze konsekwencje.
- Nie chodzi o to co Ci imponuje. Chodzi o idiotów, którzy myślą, że mogą w ten sposób zdobyć wszystko czego chcą.- odparł Kayl spokojnie.

Marazm, co? Kayl doskonale rozumiał o co chodzi, ale nie miał nigdy siły by się starać walczyć z tym wszystkim. westchnął cicho, jednak widocznie, mając wrażenie, że jednak będzie użyty i na tym się skończy. Ale z drugiej strony, równie dobrze może umrzeć zanim się nim znudzi. To jest... dziwne uczucie.
- Kayl D'Voir. A pa... Ty?- zapytał, zmieniając w ostatniej chwili wyrażenie, na nieco mniej poważne. Niech ma satysfakcję, że nie zdradzam jej tożsamości.- Skoro chcesz czegoś nowego, może znajdź jakąś pracę wśród biedoty, pożyj życiem osoby która nie ma wszystkiego. Poznaj mieszkańców miasta od strony zwykłych codziennych interakcji, a nie manier. Może w ten sposób uda Ci się poznać kogoś ciekawego. Jakoś wątpię, żebym ja pasował do Twojego wyobrażenia. Zaczynam tu nowe życie, nie wiem wielu rzeczy, sama twierdzisz, że znasz krainę ludzi. Kim jestem by pozbawiać Cię marazmu?- zapytał cicho, bawiąc się niemal opróżnionym kuflem.

Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Sob 24 Sie - 18:58
_____Lubiła się wyróżniać z tłumu, zwracać na siebie uwagę i być podziwianą, co przychodziło jej niesłychanie łatwo; wszak to biel jest kolorem, który jako jeden z pierwszych rzucał się w oczy. Ponadto odzienie w barwie symbolizującej niewinność często odsuwały od Ophelii wiele podejrzeń. W końcu jakim cudem ktoś tak czysty i łagodny mógłby mieć nikczemne zamiary?
_____Niech więc bezsensownie leje się krew, byle tylko nie poplamiła mojej sukni. — rzuciła beztrosko, po czym dopiła resztę bursztynowego piwa. Czy dla Kayla zabrzmiało to okrutnie? Miała nadzieję, że nie, wszakże to nawet nie był wierzchołek góry lodowej o nazwie "sadystyczne skłonności Drossel".
_____Jestem... Hmm... — zamyśliła się, jakby właśnie w tym momencie wymyślała swój sekretny pseudonim A niech to. Mów mi Ophelia — dodała nieco ciszej, jakby bała się, że ktoś poza mężczyzną usłyszy jej imię. Zaraz potem skinęła na lalkę domagając się dolewki. Wygląda na to, że ktoś wróci do Różanego Pałacu podchmielony. Pytanie tylko, czy sama, czy może w towarzystwie?
_____Westchnęła ciężko, a paznokcie znów zaczęły wystukiwać na blacie niecierpliwy rytm. Naprawdę sądził, że tego nie próbowała i całe życie spędziła w zamkowych luksusach? Zdawało jej się, że dała opętańcowi wystarczająco dużo wskazówek co do tego, jak wyglądała jej przeszłość.
_____Bardzo łatwo wydajesz osądy. To krzywdzące. — odparła już nieco łagodniej bawiąc się kosmykiem srebrnych włosów.




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma Lalek
Sob 24 Sie - 20:01
Kayl wszedł do tej małej tawerny tylko po to by napić się odrobinę piwa, a teraz siedzi i zabawia ewidentnie znudzoną życiem kobietę. Może jednak krótkie życie ma swoje plusy? A może to ona za szybko zmienia zdanie. Podsumował sobie w głowie widząc, że kobieta albo lubi mieć wszystko po swojemu, albo już próbowała wszystkiego co wymienił. Tak czy owak, efekt wydawał mu się bardziej niedojrzały niż nawet sadystyczny. Nawet jeśli szlachcianka miała bardziej sadystyczne zapędy, na Kaylu nie robiło to wrażenia.
- A więc Ophelio- powiedział cicho- Adrianna to naprawdę piękne imię.- dodał nieco głośniej. Nikt im się nie przysłuchiwał, ale to ona chciała się ukrywać. Postanowił zrobić jej tą przysługę. - Skoro uważasz, że moje wywody są krzywdzące, może udowodnij mi, że się mylę? Podeszłaś do mnie zachowując się jak pracowniczka burdelu, a jak na razie pokazałaś mi tylko twarz znudzonej młódki. Nie interesuje mnie ile wiosen przeżyłaś ani ilu mężczyzn uwiodłaś, lub nawet pożegnałaś w trumnie.- rzucił bez żadnej intonacji - Powiedz mi, co mam z tego, że Ciebie zabawiam? Że przy odrobinie szczęścia nie spędzę nocy sam w łóżku? - zapytał z delikatną agresją - Za długo żyłem jako człowiek. Nauczyłem się by najpierw poznać i docenić, a dopiero potem dbać. Nie chcesz się nudzić, proszę, dam Ci wyzwanie. Za 4 dni w Smoczym Lotosie, przyjdź jak wolisz, w drogiej sukni, lub znów przebrana za służkę. Ale spróbuj mnie zainteresować, zanim zrobisz ze mnie swoją zabawkę. O ile interesuje Cię polowanie na dziada jakim jestem.- powiedział, dopił piwo, rzucił kilka monet jako napiwek i zaczął zbierać się do wyjścia. Ostrożnie podniósł obraz z ziemi i ruszył w stronę kliniki. Ophelia mogła go spróbować zatrzymać, ale jedyne co to spowoduje, to odwołanie słów o drugiej szansy i odsunięcie się od jej osoby. To naprawdę nie był właściwy moment. Przynajmniej nie dla niego.
/ZT

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Karczma Lalek
Czw 26 Wrz - 15:08
Podczas wycieczki do karczmy, myślałam o tej nowej intrygującej znajomości. A dokładniej o tym, jak ta może się rozwinąć. Rogaty potrzebował przewodnika, po świecie i rzeczywistości, w której zdawał się zupełnie zagubiony. Tylko co właściwie się stało ze wspomnieniami chłopaka? Czy to amnezja j tymczasowa, czy może trwała? Utrata wspomnień to cholerstwo jakich mało. I wiedziałam o to z własnego doświadczenia, choć ta, która dotykała mnie, znacznie różniła się od typowych znanych w medycynie zaników pamięci.
W całym nieszczęściu, jakie mnie spotkało, zdarzyłam przetestować naprawdę wiele sposobów, leków, a nawet rytuałów, które miały odpędzić amnezję. Na moją klątwę niestety nie podziałały. Ale może, któryś z tych łagodniejszych podziała na Natha? A skoro zmierzaliśmy do karczmy, warto zacząć od solidnej dawki alkoholu. Zwykle działała wręcz przeciwnie, bo po ostrej popijawie rano mało co się pamięta. Zatem według mojej logiki, powinna tutaj zadziałać zasada odwrotności! No i przecież nie było nic do stracenia, co nie?

Do wyboru mieliśmy naprawdę sporo miejsc, jednak wycieczka przez pół miasta nie bardzo mi się widziała. Byłam już strasznie głodna, dlatego zdecydowałam się na znaną mi już nieźle Karczem Lalek. Nie można było odmówić temu miejscu swego zwariowanego marionetkowego uroku. Gdy tylko otworzyły się drzwi, owiał nas zapach gorącego jadła, alkoholu oraz drewna i lakieru.
-Witam, witam, witam i o miejsce pytam!
Zawołałam radośnie od progu, rozglądając się ciekawskim wzrokiem po otoczeniu. Jak to w takich miejscach bywa, skierowało się ku nam wiele zaciekawionych mniej lub bardziej spojrzeń. Cześć z nich była już nieźle podchmielona, to też nie wykluczone, że myśleli, iż do lokalu zawitała właśnie para identycznych bliźniąt. A może widzieli dwie wielkie białe myszki, w różowe kropki, tańczące sambę w kapeluszach z piór rajskiego ptaka? Pijackie omamy bywają naprawdę kreatywne. Czegokolwiek jednak by nie widzieli, my byliśmy teraz gośćmi na równych prawach, jak i cała reszta.
Miejsce to okazało się dziś wyjątkowo zatłoczone, ciężko było odnaleźć wolny stolik. W tle rozmów, brzęku szkła dało się słyszeć muzykę, która jak na mój gust była zdecydowanie za cicha. Może ktoś zapomniał porządnie podkręcić marionetek, które były odpowiedzialne za ten niemrawy koncert? A może między ekipą doszło do jakiegoś zgrzytu?
Była to całkiem interesująca kwestia, lecz teraz bardziej interesowało mnie jedzenie.
Dlatego też nim jeszcze znalazłam stolik, zgarnęłam z lady baru, kartę dań, którymi mógł pochwalić się lokal.
-Dobra, trzeba sobie znaleźć jakieś przytulne siedzisko. Spory dziś ruch, choć nie wiem z jakiego tytułu. Może jakaś nowość w karcie dań, wtedy nieźle byśmy trafili. Lubię próbować nowych rzeczy. A Ty?
Zwróciłam się do swego towarzysza, zerkając czy gdzieś mi się nie zgubił.
W końcu udało mi się wypatrzyć stolik pod jedną ze ścian, spał przy nim jakiś dachowiec, który tego dnia, wcześnie zaczął swoją przygodę z mocniejszymi trunkami. Koło niego leżały dwie, puste butelki po szmaragdowej wódce. Mocna rzecz i morderczy kac, osobiście wolałam rubinową.
-Możemy się przysiąść? Halo?
Zawołałam, na co blond kocur zastrzygł tylko uszami, mruknął coś w niezrozumiałym dla mnie dialekcie i odwrócił się tak, że twarz skierował do ściany.
Brak odmowy należy uznać za zgodę, to też od razu usiadłam koło mruczka, i delikatnym kopnięciem odsunęłam spod stolika krzesło dla Cyrkowca.
-Siadaj, siadaj. Trzeba zobaczyć, co mają tu dobrego. Najpierw obiad, a potem coś mocniejszego! Picie na pusty żołądek źle się kończy.
Ostatnie zdanie wypowiedziałam już szeptem, po czym teatralnym gestem wskazałam na kocura.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Karczma Lalek
Wto 1 Paź - 15:15
Wycieczka po mieście przebiegła chłopakowi w typowym dla niego zaciekawieniu. Rozglądał się z zainteresowaniem po niemal wszystkich mijanych sklepach, próbując w myślach zgadnąć do czego co służy. Zobaczył wszak tyle śmiesznych rzeczy na wystawach... I skąd niby miał wiedzieć, do czego się przydają.
- To już tutaj?
Spytał się Fatum po dotarciu na miejsce. Nagle skupić musiał wzrok na tylko jednym budynku. Karczmie, do której właśnie mieli wejść. Nie wyglądał jednak na zbyt zmartwionego tym faktem... W końcu, żaden z szyldów i żadna z wystaw nie mogła równać się z wejściem do środka. Wnętrze okazało się zaś jeszcze ciekawsze, niż przypuszczał. Zdawało się, że kompletnie zignorował spojrzenia gości. Umknęły mu nagle w tym całym hałasie i tłumie ludzi. Ledwie przelotne spojrzenia... Których i tak nie potrafił wyłapywać. Więc nawet jeśli celował by do niego snajper, nie dostrzegłby tego.
- Dla mnie wszystko jest nowe. - wzruszył nieco ramionami w odpowiedzi na pytanie - Zresztą tu chyba nie ma jedzenia... Może pójdziemy do innej karczmy?
Mówiąc to, uśmiechnął się nieco krzywo. Wcześniej już omiótł pomieszczenie wzrokiem. Widział, że poszczególni goście mieli swoje posiłki. Ale oprócz tego, ani śladu jedzenia. Zapewne już wszystko im wyjedzono...
Nim jednak zdążył się przyjrzeć uważniej, został pociągnięty gdzieś w głąb sali.
- Dość... Dziwaczne miejsce.
Przyznał cicho, siadając na kopniętym wcześniej przez Fatum krzesełku. Zerknął nieco nerwowo na kocura, ale ten spał, dlatego przestał się nim szybko przejmować. Słysząc stwierdzenie cyrkowczyni odnośnie picia, zmarszczył nieco brwi ze zdziwienia.
- A co to za różnica? Piłem i wodę, i jadłem na przemian. I chyba nic mi nie jest...

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Karczma Lalek
Sro 2 Paź - 23:13
Po szybkim przewertowaniu karty dań wzrokiem podsunęłam ją pod nos Cyrkowca, czekając aż, odbierze mi ją z rąk.
-Musimy się bliżej przyjrzeć tej Twojej całej amnezji. Opowiedz mi jeszcze raz, jak to jest, od kiedy pamiętasz nooo cokolwiek. Ale najpierw wybierz, co chcesz zjeść.
Mówiąc to, postukałam w stronę, na której mieścił się spis dań głównych. Nie było tego może zbyt wiele. Ale lepsze to niż jedna stała pozycja. Albo „zdaj się na nas”. Chodziłam, czasem do tawerny gdzie podawano dania niespodzianki, nie mówiąc, z czego jest podane danie, nim się go nie zjadło. Moje serduszko po prostu roztrzaskało się na kawałki, gdy dowiedziałam się, że ze smakiem zjadłam potrawkę z węża ! Od kiedy pamiętam, pałam do tych gadzin sympatią (nie zawsze odwzajemnioną). To też resztę wieczoru spędziłam na dłuuugim zwracaniu posiłku. Od tamtego czasu, mówię nie tego typu kulinarnym niespodziankom. Pewnie, gdybym zjadła ludzkie uszka czy wątrobę, zareagowałbym wtedy mniej gwałtownie...
-To jest tawerna, a nie sklep. Tutaj jedzenie robią tam w kuchni za ścianą i podają Ci gotowe. Tak to tutaj działa. Trzeba wybrać, potem zawołać jakaś kogoś z obsługi i poczekać na żarełko. A co do dziwaczności to zaczekaj aż, pójdziemy do Cyrku! Tam dopiero podbije się wskaźnik dziwaczności!
Aż zatarłam ręce z entuzjazmu, upodabniając się przez chwilę do jakiegoś łotra szykującego coś bardzo, ale to bardzo nikczemnego.
-Wodę może i piłeś, ale ja tu mówię o całkiem innych trunkach! Zobaczysz, że po niektórych ma się niezły odlot. A kto wie, może coś pomoże też nieco rozjaśnić Ci w głowie.
Zaśmiałam się, a na moich ustach znów wymalował się szeroki uśmiech. Zaczekałam aż,Nathan wybierze, na co miał tam chęć, a jeśli było to dla niego zbyt problematyczne, to musiał się zdać na mój wybór. Dla siebie zamówiłam żeberka z kryształowego jelenia podany z mieszanką kasz i warzyw. Potem zjadłabym sobie lody, najlepiej truskawkowe z bezą i niebieską polewą... niestety tak owych specjałów w karcie dań nie znalazłam. Ale zamówiłam za to butelkę szafirowej wódki, tak na dobry start. Po czym rozsiadłam się wygodniej, wyjmując z wnętrza swojej wesołej czapki, zeszyt z kotkiem oraz kilka kolorowych ołówków, pochodzących ze Świata Ludzi. Mieli tyle korowych i uroczych rzeczy. Ciekawe, kiedy doczekamy się takich w naszej Krainie. Na koniec w moich rękach pojawiły się okulary oraz niewielki wskaźnik. Skoro miałam uczyć, musiałam się wczuć w rolę.
Założywszy okulary na nos, podsunęłam rogatemu zeszyt i przybory do pisania.
-Skoro mamy się uczyć to Ci się przyda, będziesz musiał robić notatki. Dużo notatek. Ja miałam książkę z której... czekaj może jeszcze ją mam.
Mówiąc to, ponownie wróciłam do przeszukiwania zawartości Jaspera, który czasem jak na czapkę błazna przystało, lubił pofiglować, to też nie od razu znalazłam, to czego szukałam. Na stoliku wylądowało jednak kilka książek, komiksów, a nawet jakiś zwój, którego ni czort nie kojarzyłam. W dodatku miał jakaś dziwną pieczęć.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Karczma Lalek
Czw 3 Paź - 20:25
Nieprędko Nathan zorientował się, czego właściwie Fatum od niego chce. Kilkanaście sekund jedynie patrzył ze zdziwieniem na śmieszne obrazki wraz z jakimiś nazwami. Dopiero wtedy wyciągnął ręce spod stołu, chwytając ostrożnie kartkę papieru i oglądając ją sobie uważnie ze wszystkich stron. Te obrazki był tak prawdziwe... Prawie jakby mógł wyciągnąć po jedzenie rękę. Bardzo nie chciał tego mówić towarzyszce, ale jej malunki zostawały nieco w tyle. A żeby skutecznie ugryźć się w język, zaczął robić to, co mu wcześniej polecono. Szukać dań. Chociaż jak się można było spodziewać, miał z tym spore trudności.
- Ja niezbyt pamiętam... Ah, tak. No dobrze.
Odpowiedział jej z roztargnieniem. Wolał od razu powiedzieć kobiecie prawdę i nie trzymać w sobie tego, że nie pamięta praktycznie nic. Ale skoro miał wybrać wpierw danie, to tak właśnie uczyni.
- Może ehh... Rybę. - wybełkotał po dość długim czasie z niepewnością - Dużo tego.
Dodał cicho. Rzeczywiście, wybór go chyba aż trochę przytłoczył. Chciał tylko rybę. Prostą rybkę, złowioną i upieczoną. Tymczasem do wyboru miał ich chyba kilkanaście rodzajów. I która tu to była ta prawidłowa!
- Co to cyrk?
Gdy tylko zdołał jakimś cudem wybrać, z pomocą czy też bez, momentalnie podniósł głowę. Zaczął przyglądać się Fatum z ciekawością, chcąc poznać znaczenie tego nowego słowa. Cyrk... Słyszał je już gdzieś. Ale wspomnienia z nim związane były wybrakowane. Podobnie jak prawie wszystkie, które miał. Nie żeby miało co brakować. Pustki w pustce to wciąż tylko pustka.

Wreszcie przyszedł ten czas nauki. Ten, do którego go cyrkowczyni tak zawziecie zniechęcała. Nathan jedynie kiwnięciem głowy skwitował jej słowa na temat trunków. Niewiele z tego co mu powiedziała rozumiał, ale mógł poczekać... I tak nie wiedział, jak w zasadzie o to spytać. Trochę inna była jego reakcja na okularki oraz resztę przyrządów aktualnej pani profesor. Chłopak parsknął lekkim śmiechem, a potem już się tylko uśmiechał, czekając cierpliwie aż wyciągnie resztę. Książka to była kolejna ciekawa rzecz. Taka pomysłowa... Gromadzić taki ogrom tekstu w jednym, małym pudełku. Od jego ilości aż cyrkowca bolała głowa. A Fatum wyciągnęła nie jedną, nie dwie, a kilka książek, a do tego inne ciekawe rzeczy z papieru. Jakiś rulonik oraz o wiele cieńsza od reszty książeczka. Widząc je oraz słysząc komentarz na temat notatek, jego uśmiech powoli znikał z twarzy.
- Czy to... Naprawdę potrzebne?
Spytał ostrożnie, chwytając w ręce zeszyt oraz ołówek. Ta książka na szczęście była pusta, ale był inny problem. Jak tu niby miał robić notatki? I czy naprawdę musiał? Wszak nie brakowało mu zapału, ale po tak ekscytującym dniu wizja bazgrolenia tych dziwnych symbolów była wręcz... nudna. Oraz dość przerażająca, wszak nigdy jeszcze nie próbował. Chyba rzeczywiście Nathan podzielał zdanie Fatum w tej kwestii.

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Karczma Lalek
Pon 7 Paź - 23:57
Z pewną dozą niepokoju oszacowałam, że przy takiej liczbie paszcz do wykarmienia lub też napojenia, przyjdzie nam trochę poczekać na nasze żarełko. Nathan wybrał rybę, był to całkiem dobry wybór, o ile była świeża. To mięso było delikatne i szybko się psuło, to też można było się na nim nieraz przejechać. Ale ja miałam swój optymizm i wiarę w tutejszego kucharza. Pierwszy tak treściwy i cywilizowany posiłek mojego nowego kumpla miał być cacy! W przeciwnym razie będę musiała wybrać się do kuchni i sobie nieco pogadać z szefuńciem. A przy tej rozmowie, garnki i patelnie mogą nagle znaleźć całkiem nowe zastosowania. Mniemy jednak nadzieję, że nie będę musiała go zmuszać, by oddał fartucha!

-O cyrku nie będę Ci opowiadać. Nie, żebym nie mogła albo nie umiała! Ale wolę być miał świeże spojrzenie. Nie ma bata, byśmy nie odwiedzili go w najbliższym czasie, więc będziesz miał lepszą niespodziankę. Wiesz jak jest. Czasem lepiej na nic się nie nastawiać, bo jeśli coś się rozczaruję to trudno, ale za to gdy zadowoli, to ta satysfakcja będzie większa! Może tak być choćby z książkami, nie lubię dowiadywać się, o czym są, wolę przekonać się sama! Nie lubię, tych no.... Ludzie teraz mówią na to... spotlery. Czy jakoś tak. A może sputniki... chodzi o to, że ktoś np. mówi Ci, co się stanie, zanim sam do tego dojdziesz.

Czy ja czasem nie mówię za dużo? Czy taka agresywna paplanina nie zniechęca do mnie ludzi? Zamyśliłam się dosłownie na sekundę, po czym teatralnym gestem pomachałam nad głową, jakbym odganiała znad niej jakieś dwie natrętne muchy, a nie myśli. Cóż taki już urok, kapeluszników, że przychodzą im do głowy takie szalone niestworzone a często nawet bezsensowne pomysły. Trzeba z tym żyć i tyle. Nie ma tu większej filozofii. A może jednak? Kolejne, szybkie machnięcie dłonią, sprawiło, że dzwoneczki na mojej czapce, zaśpiewały wesoło. Cześć osób odruchowo spojrzała w kierunku drzwi, lecz tym razem był to fałszywy alarm.

Uśmiech, który pojawił się na twarzy rogacza, sprawił automatycznie, że mój stał się szerszy. Odruchowo przejechałam językiem po zębach, chcąc sprawdzić, czy czasem w mojej jamie ustnej nie doszło do jakiś subtelnych przemian. Raz pewna mała dachówka, dosłownie zsikała się przeze mnie w majtki! Gdy pochyliłam się, by wręczyć jej kwiatek z balonów i uśmiechnęłam się promienie. Jakoś wtedy nie poczułam, że zęby mi się wyostrzyły. Był to uśmiech la pirania... więc cóż, oby jej rodzice znali jakiegoś dobrego doktorka od głowy.
-W sumie to nie... ale tak! Ale spokojnie, te wszystkie książki nie będą potrzebne. Całą wiedzę mam tutaj.
Mówiąc, postukałam się po skroni, po czym zaczęłam przeglądać wyciągnięte książki. Nie miałam księgi zaklęć, ale treść zaklęcia była spisana czerwonym atramentem w jednej z nich. Raczej powinna być...
-Nie pamiętam, w sumie od kogo się nauczyłam... ale ja tam już mam, nie przejmuj się. W końcu zapominam wszystkich. Ale mniejsza! Zaklęcie znam i mówimy tu o Transmutacji, czyli zmienianiu rzeczy w inne rzeczy. Widziałeś już dziś, kilka razy jak to robiłam, prawda? Opisz, co wtedy zauważyłeś.


1/20 - Nauka zaklęcia Transmutacji - Fatum - mentor

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Karczma Lalek
Czw 10 Paź - 19:34
Opis cyrku Nathan przywitał z typową dla niego ciekawością. Nie, żeby coś z tego opisu mu wynikało. Fatum dość szybko sama przyznała, że nie planuje mu póki co tego zgadzać. Cyrkowiec jedynie pokiwał jej krótko głową w odpowiedzi, zerkając ukradkiem gdzieś w bok. Tam, gdzie reszta gości się bawiła. Jak dla niego, wyjątkowo chaotycznie. Chłopak ledwie parę godzin wcześniej poznał po raz pierwszy istotę rozumną. Kogoś, z kim mógł podzielić się tymi wszystkimi swoimi rozmyślaniami i kogoś, kto przy tym sam takie rozmyślania miał. Chociaż trudno było póki co ocenić, co konkretnie jego przewodnikowi siedzi w głowie. Nathan nie należał do osób nachalnych. Mimo że go ten cyrk zaciekawił, był w stanie zawierzyć na słowo, że lepiej będzie, jeśli póki co się nie dowie. Nawet jeśli nie mieściło mu się w głowie, jak niewiedza może być lepsza od wiedzy.  Wszak cyrk był jedynie jedną z kolejnych tajemniczych rzeczy, które napotkał w ciągu swojej wędrówki. Pospolitą w swej niezwykłości.
- No tak. Lubię te... niespodzianki. Tylko mnie uprzedź jak tam pójdziemy!
Stwierdził cicho chłopak, ożywiając się bardziej dopiero przy ostatnim zdaniu. Najwyraźniej nie do końca rozumiejąc idei niespodzianki.

Na twarzy cyrkowca pojawiła się lekka ulga, gdy usłyszał magiczne zdanie "w sumie to nie". Natychmiast ona zniknęła, gdy Fatum postanowiła mówić dalej i zaraz potem zaprzeczyć zaprzeczeniu i stwierdził "ale tak". Odpowiedź nieco Nathana skołowała, mimo że jej dalsza część była już trochę bardziej jasna.
- Całą? - spojrzał nieco zdziwiony, zerkając w międzyczasie na książkę - To po co nosisz ze sobą te pudełka?
Odpowiedział jej, patrząc z ciekawością na to, jak kobieta wertuje kolejne zapiski. Nieco drgnął, gdy usłyszał jak wspomina o swojej amnezji. Szybko narodziła się w jego głowie myśl, że skoro i ona zapomina, to może to normalne wśród istot rozumnych. Niewiele niestety miał czasu dłużej nad tym absurdem się zastanowić.
- Noo... Zmieniałaś się. Po prostu. - wzruszył nieznacznie ramionami, nie wiedząc chyba co odpowiedzieć - Raz twoje włosy były takie, raz takie... W pewnym momencie nawet ci ogon wyrósł! No i ee... to twoje coś na twarzy. Dość wiele razy coś się z tobą działo.
Zaczął dość niepewnie wymieniać, wypędzając z głowy wszelkie inne troski i zaprzęgając trybiki tylko do tego jednego, konkretnego zadania. W końcu zaczął się uczyć magii. Znów zżerała go od środka fascynacja, która bardzo mocno przekładała się na jego chęci.
- Czy ja miałem... Coś przeoczyłem w tym wszystkim?
Spytał się po chwili niepewnym głosem. Własnie wtedy, gdy dotarło do niego, że w zasadzie to nie jest w stanie określić, o te wszystkie przemiany łączy.

1/20 - Nauka zaklęcia Transmutacji



Powrót do góry Go down





Drossel
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Księżna Ophelia Rosemary von Avgrunnen; Lady Ravnbakke, Pani z Lodowych Gór
Wiek :
Ponad dwa stulecia, wizualnie mniej niż 30 lat
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
166 | 51
Znaki szczególne :
Długie srebrne włosy, które rozpuszczone sięgają arystokratce aż za kolana. Zapach jaśminu lub białego bzu oraz białe szaty.
Pod ręką :
Rapier z posrebrzaną rękojeścią
Zawód :
Dama dworu, trucicielka, żar chaosu pod lodem stoicyzmu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t407-i-m-scared-of-what-s-inside-my-head
DrosselMieszkaniec
Re: Karczma Lalek
Nie 13 Paź - 23:46
____Czy była wściekła, gdy mężczyzna tak po prostu odszedł? Owszem. Czy zamierzała w jakiś sposób zareagować? Prędzej piekło zamarznie, niż Ophelia von Avgrunnen zdejmie maskę Królowej Wiecznej Zimy. Nie zamierzała nigdzie się stawiać; a niech ten pieprzony opętaniec zdziwi się, gdy za cztery dni nie zobaczy jej w Smoczym Lotosie.
____By zapomnieć o upokorzeniu poprosiła o dolewkę... I jeszcze jedną... A potem kolejną... Z każdym kuflem jej głowa robiła się coraz lżejsza, aż w końcu — to jest w momencie, w którym jej drżąca dłoń nie była już w stanie utrzymać naczynia — doszła do wniosku, że pora przestać, bo na kacu naprawdę ciężko planuje się obalenie Arcyksięcia i przejmowanie władzy w Krainie Luster.
____Z ciężkim westchnieniem zapłaciła niemało złotych monet i chwiejnym krokiem opuściła lokal. Tutaj należy wspomnieć, iż Drossel nie była zbyt skoordynowana fizycznie, szczególnie po dużej ilości trunków, toteż gdy tylko znalazła się na ulicy potknęła się o własne nogi i wylądowała w wozie pełnym dyń. Ale to jeszcze nie koniec upokorzeń małej ptaszyny! Kiedy tylko się podniosła zorientowała się, że jej głowa utknęła w jednej z nich i za nic w świecie nie mogła jej zdjąć!
____Oh, biedna, naprawdę biedna Ophelia. Musiała tak wracać do Pałacu! A coś czuła, że spotkanie z Kaylem przysporzy jej same kłopoty...

z/t




Ek man eftir Fimbulvetr
Þá drífr snær ór öllum áttum, Frost mikil ok vindar hvassir at vetr sá kemr.

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Karczma Lalek
Nie 20 Paź - 2:21
Mój żołądek, nieźle podniecił się tymi wszystkimi zapachami, unoszącymi się w powietrzu. A może to widok jednej z lalko-kelnerek, niosącej tacę z jedzeniem, wywołał w nim takie poruszenie. W każdym razie krótką chwilę ciszy przeszyło głośne burczenie w brzuchu. Postanowiłam jednak zbagatelizować, tęskne wołania wydobywające się z głębi mnie.
Miałam teraz nauczać! A to wymagało skupienia. Czemu tylko moje skupienie, nieznośnie kręciło się wokół wszystkich tych talerzy. Jeśli to czekanie, potrwa jeszcze chwilę, to wstanę, ruszę do kuchni i sama coś nam upichcę. Tak to brzmiało, jak zacny plan.
-Ja noszę ze sobą wszystkooooo, a przynajmniej większość wszystkiego, co wpadło mi kiedyś w ręce. Jestem Kapelusznikiem, my tak możemy. Znaczy w naszych Kapeluszach, czy czapkach takich jak mój Jasper, możemy składować całą masę rzeczy. Dobra sprawa, póki nie zapomnisz, co tam wcisnąłeś.
Objaśniłam, stukając miniaturowym wskaźnikiem w swe wierne nakrycie głowy. Coś mi mówiło, że potem będzie trzeba jeszcze wrócić do pojęć takich jak rasy i tym podobne sprawy. Ale teraz skupienie! Jedzenie... znaczy, nauka, skupienie, zamówienie... nie, nie... Zaklęcie! Tak!
-Nie, nie, nie. Znaczy dobra, robiłam te wszystkie dziwne rzeczy ze swoim ciałem. Fakt. Ale to jest moja moc, coś, z czym się urodziłam, nie mogłabym Cię jej nauczyć. My tu mówimy o zaklęciu.
Zastanów się jeszcze raz, bo faktycznie coś Ci umknęło.



2/20 - Nauka zaklęcia Transmutacji - Fatum - mentor 2

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Karczma Lalek
Pon 21 Paź - 20:28
Cyrkowiec nieznacznie przechylił głowę na ten dziwny, cichy pomruk... Zdawało się, że to burczenie wydobywało się z brzucha jego towarzyszki. Nic dziwnego, sam już przecież takie miewał, gdy jeszcze spacerował po lesie. Bardziej go chyba zaciekawiło, dlaczego Fatum zwyczajnie nie napełni domagającego się pokarmu żołądka. Chyba coraz mniej był przekonany do tego całego sposobu serwowania jedzenia, jaki tutaj mieli. Tyle czekania, że i on się robił głodny.
- Dosłownie wszystko? - chłopaczyna zmrużył lekko oczy, jak gdyby nie mogąc w to uwierzyć - Przecież to niemożliwe... Nie zmieściłoby się w tym kapeluszu. Potrzebowałabyś pewnie takich ze sto.
Nathan nie brzmiał, jakby go to przekonywało. Swój rozum wszak miał. Po co ten rozum miałby dopuszczać do siebie takie rzeczy, jak magia. Nawet pomimo tego, że już przecież miał z nią do czynienia. Bo niby skąd takie magiczne kapelusze, w których tyle można zmieścić i jeszcze je unieść...
- Em, to chyba nic nie wymyślę. - wzruszył ramionami, krzywiąc się przy tym - Zmieniasz rzeczy wokół siebie. No i... tyle.
Chłopak najwyraźniej nie mógł wymyślić nic lepszego. Niezależnie ile się głowił, odpowiedź po prostu zostawała poza jego zasięgiem. Trudno się dziwić, skoro miał dotąd styczność z tak niewielką ilością rzeczy. A co dopiero magią, która wymykała się poza ramy logiki.
- Hm, skupiałaś się i bum. Zmieniało się.
Dodał po chwili, próbując najwyraźniej łapać się czego tylko mógł. Rozłożył przy tym bezradnie ręce, jak gdyby przepraszając w ten sposób.

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Karczma Lalek
Sob 26 Paź - 0:20
-Znaczy dobra nie wszystko, ale prawie wszystko. Bo żywe stworzenia się tam nie uchowają w tej magicznej pustce? Powiem Ci, że nie wiem jak, to tam działa, ale ważne, że działa. Zaraz Ci pokaże.
**Po czym zaczęłam wyciągać z wnętrza kapelusza, serię losowych przedmiotów. Wiele z nich pochodziło ze świata ludzi, gdyż lubiłam zbierać tam pamiątki.
Jednym z przedmiotów był na przykład pęk fluorescencyjnych kolorowych pałeczek, które po przełamaniu zaczynały wydzielać światło.
-O to jest fajne, weź jedną i lekko zegnij, tylko nie złam, bo inaczej będzie trzeba lecieć, się myć! Weź sobie ich trochę, jeśli chcesz, mam tam tego chyba z karton!
Zademonstrowałam działanie świecącej pałeczki, po czym położyłam ją koło Nathana, z kilku kolejnych zaś zrobiłam sobie bransoletki na ręce.**

Gdy rogaty, udzielił właściwej odpowiedzi, wyszczerzyłam się dziko i walnęłam obiema rozłożonymi płasko dłońmi w blat stołu.
-Tak!
Głośny huk oraz zatrzęsienie się wszystkich przedmiotów na blacie, przyciągnęło do nas parę ciekawskich skojarzeń. Zapewne spodziewających się wybuchu jakiejś pijackiej awantury, równie właściwych dla tego typu lokali, co piasek na pustyni. Hałas na moment wyrwał ze snu, pijanego dachowca, który przez chwilę przyglądał nam się mętnym spojrzeniem wściekle zielonych oczu.
-Co jest do… nie zamawiałem kurwy… A Ty to, kto… te ty czarny…tam..
Szeroki uśmiech pozostał na mojej twarzy, która teraz powolutku zwróciła się ku kocurowi. Pijacki bełkot, sprawił, że powietrze zalało się falą zapachu trawionej gorzały.
-Mruczek, weź ty lepiej, zawijaj ogon i leć do domu. My tu się uczyć musimy! Nie ma czasu na płytkie dowcipy. Nie ten level.
Kocur aż się najeżył, lecz gdy już miał podnieść się ze swego krzesła, to jakimś nieszczęśliwym trafem zaczęło się chybotać to w przód to w tył. Aż w końcu runęło na podłogę wraz ze swym użytkownikiem. Zupełnie jakby była to sprawka jakiejś niewidzialnej siły…. Ojej.
-Upsss, więc jednak z tym spadaniem na cztery łapy to tylko bujda…
Klasnęłam tylko w dłonie, po czym odchrząknęłam głośno, ponownie skupiając się na Nathanie.
-No to na czym to ja skończyłam? A tak. Z mocami się rodzisz, wszyscy mieszkańcy tej Krainy, ale i kilku innych są w jakimś stopniu umagicznieni. Twoje moce mogą się pojawić na różnym etapie życia, więc jeśli jeszcze ich w sobie nie odkryłeś, to luz z czasem i tak się objawia. Najgorzej jak się to dzieje za dzieciaka, wyobraź sobie, ile zabawy musi być z trzylatkiem który włada ogniem.
Gdy tak prawiłam o mocach i już miałam przejść do części o różnicach między mocą a zaklęciem, usłyszałam szelest za plecami. Nie odwróciwszy się jednak nie mogłam zauważyć, że pijany kocur właśnie ma zamiar bliżej zapoznać swoje pazury z moją głową...



3/20

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Karczma Lalek 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Karczma Lalek
Wto 29 Paź - 17:22
Z początku wydawało mu się w miarę normalne to, co wychodziło z kapelusza Fatum. Szybko jednak cyrkowiec zrozumiał, że robi się tego stanowczo zbyt dużo i szczerze dziwiło go, skąd kobieta wyciągnęła tak cudaczne przedmioty. Wraz z kolejnymi rzeczami jakie wykładała, na jego twarzy malowało się coraz większe skołowanie. Co nie było jakimś dużym osiągnięciem, patrząc na to, że dla niego szczotka klozetowa była czymś fascynującym. Wpatrywał się w to wszystko z lekko rozchylonymi ustami, przekrzywiając nieznacznie głowę, gdy położyła przed nim pałeczkę. Szybko chwycił ją do ręki i zaczął oglądać ze wszystkich stron.
- Skąd to się wszystko bierze? Tego przecież jest całe mnóstwo!
Spytał się zszokowany róznorodnością rzeczy, jakie zobaczył. Tyle już przecież widział (w rzeczywistości to nic), a wciąż zaskakiwało go, jak wiele różnych istnieje przedmiotów do różnych celów. Fakt faktem, tego co pochodziło ze świata ludzi nie miał jeszcze okazji zobaczyć.

Huk otwartych dłoni o stół sprawił, że Nathan widocznie się skrzywił, płaszcząc przy tym nieco dość długaśne uszy i dał spokój maltretowanej dotąd pałeczce. W cywilizowanym świecie już chyba lepiej nie mieć, niż mieć dobry słuch.
- Em... No dobrze. - odparł po chwili, siląc się na uśmiech - Zatem to wszystko?
Spojrzał na nią niepewnie, chcąc rozwiać swoje wątpliwości. Skupienie nie wymagało przecież takiego wysiłku... Czy naprawdę w takim razie magia była aż tak trudna? Fatum przekonywała go, że tak. Skupienie jednak jakoś do niej nie pasowało. I niestety nie mogła udzielić odpowiedzi, bowiem wtrącił się jakiś nieprzyjemny kocur. Słysząc to, jak ją nazwał, cyrkowiec ponownie się skrzywił, tym razem nawet mocniej niż od huku. Nie pamiętał tego słowa. Jedynie tyle, że było niezbyt przyjemnym określeniem. Tym większy był jego uśmiech, gdy wulgarny typ się wywalił. Trudno było mu się powstrzymać, mimo że teoretycznie nie było to śmieszne...
- Trzy lata to przecież nie tak mało. - podrapał się chwilę po głowie - Samo z siebie się...
Nim dokończył swe drugie pytanie, dostrzegł ze zdziwieniem kiciusa, który postanowił najwyraźniej w wyjątkowo dziwny sposób zdobyć sobie samicę. Na widok pazurów Nathan mimowolnie się napiął i zjeżył na głowie, zbyt jednak go to wytrąciło z rytmu, by samemu zaatakował bądź ostrzegł towarzyszkę.


Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach