Obrzeża Cyrku

Geograf
Gif :
Obrzeża Cyrku C2LVMSY
Wiek :
Wieczny
Pod ręką :
Mapa i luneta
https://spectrofobia.forumpolish.com
GeografKonto Administracyjne
Obrzeża Cyrku
Sro 30 Sty - 23:29

Za głównymi atrakcjami, za namiotami, w których mieszkają cyrkowcy, nawet za wozami, używanymi, gdy trzeba zwinąć cyrk i przemieścić go gdzie indziej, są miejsca, gdzie nie widuje się gości. Nikt nie zakazuje im tu przychodzić, skąd - po prostu nie chcą. Bo czemu niby mieliby chcieć? Do cyrku przychodzą się pośmiać, pobawić, zachwycić się klaunami, akrobatami i połykaczami ognia, z podziwem spojrzeć na poskramiaczy zwierząt, z mieszaniną współczucia i fascynacji ukradkiem popatrywać na dziwaczne kończyny i blizny cyrkowców - ale wszystko to czeka na nich w centrum, w środku cyrku, nie zaś tutaj, na jego krawędziach. Tu nie ma jasnych kolorów, skocznej muzyki i słodyczy, jest za to niewielka łąka, na której pasą się koniopodobne kreatury zaprzęgowe, kilka wielkich koszy na śmieci, których zawartość jeden z magików codziennie zmienia w rój kolorowych motyli (tani, ekonomiczny sposób radzenia sobie z odpadkami, a jaki ekologiczny!), trochę polnych kwiatów, krzewów, zwykłych chwastów, a dalej już las. Praktycznie nigdy nie widuje się tu gości, no, chyba, że bardzo ciekawskich; jeśli już ktoś się tu kręci, to najczęściej są to pracownicy cyrku.

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Sob 22 Lut - 0:37
Chyba miałam dość Miasta, a przynajmniej na kilka godzin. Obiecałam coś mojemu rogatemu towarzyszowi i miałam zamiar dotrzymać słowa. Jakiem Fatum! Córka chaosu i zapewne jeszcze kogoś... albo czegoś. Może sztuki albo jakiejś pijanej muzy? W końcu miałam duszę artystki!
Całą drogę, jaką przebyliśmy do cyrkowiska, wykazywałam się swoją zwyczajową aktywnością. Czyli w oczach kogoś zwyczajnego, hiper aktywnością. Sporo rzeczy mnie rozpraszało, często robiliśmy postoje, ale każdy miał swój istotny cel!
Edukacja! Tak opowiadałam Nathanowi, o tym, jak wyglądały moje początki z nauką zaklęcia, oraz ile zniszczeń spowodowałam, nim w pełni je opanowałam. Łezka zakręciła mi się w oku, kiedy przypomniałam sobie o zmianie swojej ukochanej poduszki w coś będącego skrzyżowaniem konewki z lampą. Może nawet miałam ja jeszcze gdzieś na dnie kapelusza. Aktualnie nie chciało mi się sprawdzać. Ale to był ważny element mojej lekcji. Magia jest cudowna, ale może być też groźna. Chłopak musiał przygotować się na to, że początki będą trudne a co więcej destrukcyjne. Oczywiście, gdy już przejdziemy do praktyki. Na razie trzeba było przepłynąć jezioro teoretyczne. Oby zatem umiał pływać, bo nie pamiętam czy nie sprzedałam swoich dmuchanych rękawków.
Jeszcze w mieście wynagrodziłam Nathanowi nieudaną kolację. Zabrałam go na targowisko, tam można było zjeść, szybko i smacznie i ruszyć w dalszą drogę. Ja nadal byłam obwieszona pasem z obwarzankami, które co jakiś czas podjadałam i do tego samego zachęcałam młodego cyrkowca.
-Jeszcze trochę i będę mogła przedstawić Ci kogoś wyjątkowego! Jestem pewna, że się polubicie!
Już ja o to zadbam!

Nagle moją uwagę przykuł przeuroczy kwiatek, który dosłownie u mych stóp. Ewidentnie przypominał serduszko.
-Awww! Nath spój jaki uroczy! Masz może łopatkę? Będę miała dla niego idealną doniczkę!
Pochyliłam się nad niezwykłą roślinką, która poruszyła się lekko, przysuwając się do mojej dłoni, kiedy tylko znalazły się w jej zasięgu. W tym samym momencie kwiat otworzył się, a ja oberwałam salwą wonnego pyłku.
-Tfu! Brzydki kwiatek!
Zaczęłam wycierać twarz, która lepiła się teraz od pyłku. Czułam go nawet w ustach. Zdecydowanie nie chciałabym być pszczołą, ble...
Podwinęłam koszulkę, by wytrzeć w nią twarz, a wówczas ta nagle pokryła się wzorkiem w maleńkie serduszka. Tego jednak jeszcze nie zauważyłam.
-Cała się, lepię. Jeszcze się mną zainteresuje jakiś truteń, Pan pszczół czy coś. Wiesz, kiedyś chodziłam z gościem, który ubierał się tylko w żółto-czarne wdzianka. Miał w sobie coś z pszczoły... lubił, jak mu się rozkazywało. Można było się przy nim poczuć jak taka królowa. Ale szybko mi się znudził.




Klątwa Walentynkowa:

Dawne miłości + Dłoń miłosa 1/7

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Pon 24 Lut - 22:10
Chłopak był już niemal pewien, że dojdzie tu do walki. To ta bardziej niebezpieczna część natury, ale przecież też bardzo ważna. Nathan, mimo że nigdy jeszcze nie czuł tego czegoś, to niemal instynktownie wiedział, jak się cała ta sytuacja skończy. Tak, jak zwierzę instynktownie wie, gdy ma bronić siebie lub swojego towarzysza. Lub towarzyszkę, jak to było w tym przypadku. Obsługa jednak nic nie robiła sobie z wojowniczej postawy cyrkowca i zignorowała jego słowa. Nie wiadomo, czym by się to skończyło, gdyby nie to, że winowajczyni zamieszania nagle się ocknęła. I z miejsca rzuciła na dość zszokowanego nagłym obrotem spraw Nathana.
- C...co? - spojrzał zdezorientowany na kobietę, będąc zbyt zdziwionym, by odpowiedzieć uściskiem, bądź ją odrzucić - Dlaczego miałabyś mnie nie pamiętać?
Szczęśliwie, kobieta po krótkim czasie sama zrozumiała, że nie był to zbyt dobry moment na czułości. I tym razem jednak umysł cyrkowca zbyt wolno przetrawił informacje, by móc jakkolwiek zareagować na nagłą ewakuację.

Dalsza część wycieczki okazała się już zdecydowanie bardziej spokojna od tej całej afery w karczmie. Chłopak wciąż nie był do końca pewien, czy aby na pewno powinien się uspokoić (bo przecież mogli ich ścigać), ale zaufał w tej kwestii Fatum. Ona zdawała się beztroska, a wiedziała zdecydowanie więcej od niego... Więc czemu miałaby się mylić? Nie skorzystał natomiast z rady, jakiej udzieliła mu podczas jedzenia. Żołądek cyrkowca był przystosowany do zdecydowanie mniejszych ilości pokarmów, on sam zresztą nie wydawał się typem obżartucha. Z przyzwyczajenia (wypracowanego w jego krótkim życiu) nie zabierał niczego ze sobą, tak jak uczyniła to jego towarzyszka. Dał jej w spokoju cieszyć się swoim obwarzankowym pasem i po prostu chłonął obrazy otaczającego go świata. To było zdecydowanie ciekawsze od jedzenia, chociaż pozornie dawało mniej przyjemności.
- Wyjątkowego? - chłopak zmarszczył brwi, po czym spojrzał znów w kierunku Fatum - Kto to taki? Jakiś inny arystokrata?
Kobieta wyraźnie go zainteresowała wizją nowej znajomości. Może był to nawet ktoś z rodzaju Nathana? Taki ktoś, kto byłby do niego jeszcze bardziej zbliżony, niż idąca obok osoba. Okropna dla niego była wizja, że miałby być jedynym przedstawicielem swojego gatunku na świecie. Nie wyprzedzał jednak faktów... Cyrkowczyni zapewne nie zdradziła mu ostatecznie swej wielkiej niespodzianki, a on nie męczył jej zbytnio pytaniami. Wzrok utkwił na rosnącym nieopodal kwiatku, trącając go butem ze znudzeniem. Ten wypluł mu w twarz dziwny proszek, od którego kichnął, a który od razu zaczął ścierać. Fatum sama zresztą dosyć szybko zajęła się czym innym, co wywołało u Nathana... irytację. Nie chciał, by kobieta zajmowała się jakimiś niepotrzebnymi kwiatami. Mieli przecież uczyć się magii. W dodatku cyrkowiec nie miał w mieście (oraz gdziekolwiek indziej) nikogo innego, nie zniósłby zatem, gdyby nagle go zostawiła albo o nim zapomniała.
- Co to łopatka... - spojrzał na roślinę z dziwnym niezadowoleniem - Może zostawmy już kwiatka.
Słowa Nathana okazały się prawie że prorocze, bo chwilę po tym jak je wypowiedział, Fatum oberwała w twarz jakimś dziwacznym pyłkiem. Gdy tylko zaś spróbowała wytrzeć to coś z siebie, dziwne rzeczy zaczęły się dziać.
- Emm... To normalne?
Spytał cicho, przyglądając się niepewnie koszulce. Fatum jednak, ku jego irytacji, znalazła sobie szybko całkiem inny temat. Pszczoły? Co takiego było ciekawego w tych wstrętnych owadach? Jeśli ktokolwiek je kiedyś udawał, to musiał być wyjątkowo głupi.
- No ciekawe... Tak... - przytakiwał jej ze zniecierpliwieniem - A powiesz coś jeszcze o tym kimś, do kogo idziemy? Daleko jeszcze do niego?
Spytał z żywym zainteresowaniem, a na pewno bardziej żywszym, niż przy słuchaniu jej miłosnych przygód.

Chorobliwa zazdrość 1/7

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Pią 28 Lut - 23:35
Przez krótką, bardzo krótką chwilę zastanowiłam się, czy zapoznanie z sobą Nathana i Virena to dobry pomysł. Nie wiedzieć czemu mój pupil nie cieszył się tak wysokim poziomem sympatii, co na przykład ja sama. Ludzie po prostu nie potrafili docenić jego wyjątkowego wnętrza. Zwykle, gdy tak się działo, Viren dawał im sposobność, by Ci ujrzeli je na własne oczy... Była w tym pewna logika, tylko gadzina chyba jeszcze nie ogarnęła, że po tym wszystkim nie doczeka się już komentarza zwrotnego. Może, kiedyś trzeba by mu to w końcu uzmysłowić? Z Nathanem na pewno tak nie będzie! Zresztą polubiłam go na tyle, by nie pozwolić Virenowi na nadmierne spoufalanie się.
-Niee Arystokraci w porównaniu z nim są jeszcze nudniejsi niż zwykle.

Z rozczarowanie wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu rósł niezwykły kwiatek. Fakt potraktował mnie jakimś śmiesznym pyłkiem, ale hej! Widać miał naturę żartownisia, więc w ostatecznym rozrachunku idealnie się dla mnie nadawał. Niestety postanowił się ulotnić. Jaka szkoda.
Gdy podniosłam się z ziemi, zauważyłam, iż ta w miejscu, gdzie opierałam dłonie również stała się różowa.
-Nath pacz jaki numer! Mogę zmieniać kolory rzeczy, które dotykam!
Przejęta postanowiłam wypróbować swoją nową zdolność. Moimi obierkami testowymi stały się wszystkie pobliskie, kamienie i gałązki, jakie tylko wpadły mi w ręce. Na końcu dotknęłam jeszcze swojego prawego buta, wówczas ten pokrył się wzorkami w urocze białe serduszka.
-Aww umiem też robić wzorki. Tylko jak to przełączyć na inny kolor? Normalne ? Nie wiem. Ale za to fajne! W każdym razie wcześniej tak nie miałam. W każdym razie nie bez tęczowej różdżki.
Wyjaśniłam, jednocześnie potrząsając dłońmi i strzelając palcami po to, by sprawdzić, czy w ten sposób uda mi się przełączyć na inną barwę niż różową. Niestety cztery kolejne kamienie uzmysłowiły mi, że ta metoda nie zadziałała.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że moje zabawy nieco zirytowały rogacza. Jego wyraz twarzy o kimś mi przypomniał.
-Twoja mina przypomniała mi o Nerisie, też robiła taką uroczą minę, kiedy się irytowała. Ciekawe czy dalej jest na mnie zła za tą małą powódź w jej cukierni... a chciałam tylko zadbać o nastrój. Sama mówiła, że lubi spędzać czas nad wodą.
Do dziś nie rozumiałam, czemu była na mnie taka wściekła. Byłam pewna, że nikt nie wpadł na tak oryginalny pomysł, jak ja. Skoro dziewczyna nie miała czasu wybrać się nad jezioro, to sprowadziłam jezioro do niej! Mała niewdzięcznica...
-I nie jesteśmy już całkiem blisko. Widzisz tamtą studnię ? To już tam.


Klątwa Walentynkowa:

Dawne miłości + Dłoń miłosa 2/7

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Wto 3 Mar - 19:47
Cyrkowcowi pozostało niezbyt wiele poza staniem po prostu z boku i przypatrywaniem się, jak Fatum zabawia się z roślinami. Irytowało go to i chciał, by już wreszcie się od nich odkleiła, ale tak jak na złość, nie reagowała. Nathan dopiero wtedy powoli zaczął rozumieć, że to co najbardziej w swej towarzyszce lubił, teraz jest chyba najgorszą jej cechą. Upartość. Cóż, ten dzień zaskakiwał go na każdym kroku...
- Jak to się stało?
Spytał nieco zdziwiony, widząc fantazje, jakie cyrkowczyni wyczyniała na okolicznych przedmiotach. Póki co, kontaktu z magią miał dosyć mało. Dopiero co mu zresztą Fatum mówiła, że zaklęcie wymaga długich ćwiczeń... A tu sama zaczęła czarować od tak, nie wiedząc najwyraźniej w ogóle o istnieniu tej zdolności. Powoli już wszystko zaczynało mu się mieszać.
- Może potem sprawdzimy...
W jego głosie pojawiła się rezygnacja, gdy zobaczył, że Fatum bardziej interesuje malowanie kamieni w wymyślne wzorki, niż wyruszenie w dalszą drogę. Wkurzające, doprawdy. To musiała być niezła tragedia, że tak niewinna i spokojna dusza, jak Nathana, tak szybko skalana została przez pewien odcień wściekłości. Co prawda niezbyt mocny, ale jednak. Magia doprawdy potrafiła być okrutna, skazując bądź, co bądź, cierpliwą osobę na chorobliwą zazdrość. Sam obiekt jego zainteresowań zresztą jedynie pogarszał całą sprawę, tym razem niejaką Neris.
- Ymm, no dobrze... - przytąknął cicho na jej historyjkę - Potem opowiesz, chodźmy już.
Na szczęście, nie czekało ich jeszcze zbyt wiele drogi. Nathan nie był pewien, czy zdołałby utrzymać przez nieco dłuższy okres czasu uwagę tak rozproszonej istoty, jak Fatum. Nie zamierzał zresztą czekać, aż zbiorą się wreszcie do drogi lub kobieta znajdzie inny obiekt do obserwacji. Spojrzał na towarzyszkę nieco błagalnym wzrokiem, po czym ruszył powoli w kierunku studni, mając nadzieje, że nie został sam. Miało to zachęcić Fatum do wymarszu, ale przecież nie mógłby jej zostawić.

chorobliwa zazdrość 2/7

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Wto 10 Mar - 23:39
Brunet wydawał mi się nie swój. Zdecydowanie za mało się uśmiechał! Inni mieli, zaskakująco wiele powodów do tego by dopadało ich przygnębienie. Dlatego też moja praca niekiedy bywała wyzwaniem. Lecz ktoś musiał toczyć tę nierówną walkę. Walkę o uśmiech, chichot, wesołą irytację i wszelkie inne radosne wariacje. Właściwie powinnam pomyśleć o powołaniu jakiejś organizacji w tym celu! Tak na pewno znalazłoby się mnóstwo chętnych! Skoro są dziwacy, którzy latają za jakimiś stworami, które wyrwały się z krainy snów albo tacy, co za parę sakiewek złota mogą zdobyć, co trzeb (lub pozbyć się kogo trzeba). To, czemu organizacja mająca dawać światu radość miałaby nie mieć szans powodzenia? Tak będzie trzeba zrobić plakaty i ogłoszenia.
W końcu jednak udało mi się wyrwać rozmarzeniu i przypomnieć o aktualnym problemie.
-Wydajesz mi się zdenerwowany, wiesz? Jeśli stresujesz się spotkaniem z Virenem to spokojnie! Obiecuje, że nie skończy się to tak, jak wtedy gdy przedstawiłam go Venthowi. Choć prawda była taka, że był z niego, kawał drania wiesz. Viren twierdził, że chciał mnie okraść. Albo, że okradł z trzeźwego myślenia.
Przez chwilę przyglądałam się chłopakowi, oczekując jakiejś odpowiedzi. Bo na pewno jakaś dla mnie miał. W końcu kwestia jego samopoczucia była droga memu sercu!
W końcu znaleźliśmy się tuż poło studni, a ja miałam już wołać bestię, która chowała się w jej głębinie. Poczułam, jak moje usta zaczynają wypełniać się jadem. Od razu skryłam się, za niewysokim kamiennym murem, po czym wyplułam cała zawartość cieczy, jaka zgromadziła się w moich ustach. Mimo szybkiej reakcji czułam nieprzyjemne mrowienie na języku.
-Ugh.. wybacz, czasem dopada mnie taka zjadliwa przypadłość, nie wiem nadkwaśność czy coś takiego. Czort wie. Może powinnam wybrać się kiedyś do tej całej Kliniki.
Rozległ się dźwięk dzwonków, gdy z wnętrza błazeńskiej czapki wydobyłam długą cukrową laskę o smaku pieprzowej mięty. Smakołyk od razu zmienił barwę na różową, podobnie jak drewniana belka, o którą się oparłam.
-Dobra Viren albo ty wychodzisz, albo my schodzimy do Ciebie!
Przez chwilę nie działo się nic, jak zwykle gadzina była uparta. Dopiero kiedy złapałam za łańcuch i jego brzęk odbił się echem, oboje mogliśmy, usłyszeć jak z dna studni dobiega groźne syczenie.
Z mroku wyłonił się ogromny wąż o czarnej łusce, po której przemykały tęczowe refleksy.
-Przeklęta wariatko, ile razu mam Ci powtarzać, być się tak nie darła. Wyczuwam Cię już z daleka.
A ten tu... eh, rogacze są ciężkostrawni. Ale jakoś to przełknę.



Dawne miłości + Dłoń miłosa 3/7

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Wto 17 Mar - 0:11
Tak naprawdę jedyną informacją, jaka interesowała Nathana z całej wypowiedzi Fatum, była ta o Virenie. A zatem ten ktoś, do kogo zmierzali, tak miał na imię... Cóż, cyrkowiec z pewnością zacząłby wyobrażać sobie różnorakie rzeczy na jego temat, po samym tylko imieniu, nie znał się jednak na takich rzeczach. Poznał zdaje się w swoim życiu dwa imienia. Jedno jego, drugie Fatum.
- Niee, nie jestem zdenerwowany... - zarzekał się chłopak, mimo, że ton jego głosu wskazywał dokładnie co innego - Przypuszczam, że ten Viren nie mylił się co do niego. Musi być bardzo mądry.
Cóż, tego nie mógł być pewien. Natomiast był pewien tego, że chciał jak najszybciej uciec od tematu Ventha i jego złodziejskich zapędów. Nie dlatego, że go nie lubił. Chociaż tak, nie lubił... Dziwne. Czuł niechęć wobec tak niewielu rzeczy, a teraz dołączyła do tego kolejna, kompletnie bez powodu. Coś podpowiadało mu w głowie, że powinien się wściekać. Niczym choroba. To przecież on tu z nią był i to nim powinna się interesować, a nie opowiadać o osobach, których nigdy więcej nie zobaczą. Na szczęście, w końcu mogli ruszyć dalej, chociaż i to nie rozwiązało jego problemów. Wciąż się dąsał.
- Z pewnością.
Mruknął ponuro w odpowiedzi na jej dolegliwości. Nawet nie spojrzał na nią, gdy wypluwała kwas. Po prostu stanął przy studni i czekał, co też takiego się wydarzy. I zapewne dalej by się wściekał, gdyby nie to, że nagle lęk wziął górę. Na wezwanie Fatum, z czeluści studni zaczął wychylać się ogromny gad, który z miejsca dał do zrozumienia, za kogo uważa swego gościa.
- Nie jestem do jedzenia!
Obruszył się Nathan, rozdziawiając oczy, gdy tylko stwór spojrzał na niego. Było w tym jednak o wiele więcej fascynacji, niż powinno. Gdy pierwszy lęk zniknął, w głowie cyrkowca zaczęło pojawiać się trochę dziwacznych myśli. Głównie o tym, jak wspaniałe to było zwierzę, nawet mimo tego, iż chciało go pożreć.
- To jest Viren?
Spytał niepewnie, zerkając ukradkiem na Fatum.

chorobliwa zadrość: 3/7

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Sro 18 Mar - 21:12
Tak, ewidentnie coś było nie tak. Postanowiłam jednak nie naciskać za bardzo na chłopaka, a tym samym dać sobie trochę więcej czasu na samodzielne odszukanie przyczyny jego zgryzot.
Może to po prostu zmęczenie? Sen podobno był dobrym lekarstwem na wszystko, podobnie jak czekolada. Zatem jeśli by tak połączyć jedno z drugim, to efekt murowany!
-Wiesz ciężko mi powiedzieć. Nie zdarzyliśmy się z Venthem zbyt dobrze zaznajomić. Trochę szkoda, ale jak to mówią, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem truskawkowym! Co nie? Swoją drogą biedak miał właśnie na mleko alergię. Smutne, tak nie móc sobie wypić koktajlu mlecznego albo kakao.
I w moich oczach błyskały iskry ekscytacji, kiedy to z boku przyglądałam się tej scenie.
Jednocześnie znając temperament gadziny, musiałam pozostać czujna. To nie tak, że nie mogłabym go powstrzymać, znaczy, nie było to łatwe i czasem dochodziło między nami do „rękoczynów”. Analizując swoją myśl, nagle zaczęłam się śmiać i to bynajmniej nie cicho.
-Rękoczynów.... z wężem... dobre, bravo Ty.
Uderzyłam dłońmi o uda, i przez chwilę walczyłam z własnym rozbawieniem. Przecież miałam się skupić! Tak skupić! Tylko na czym? Ach tak by Nathan nie został zjedzony!
-To Twoja opinia. Która, cóż... mało mnie obchodzi.
Syczący i na swój sposób mroczny głos bestii niósł się po okolicy. Ogromny gad, nadal nie ukazał się w swej pełnej klasie. Miejscami obwód jego ogona był tak wielki, iż ledwo mieścił się w wylocie szerokiej studni.
Bydle miało, ponad 8 metrów długości a ważyło... cholera wie ile. Ogromny łeb, z którego wysuwał się długi rozwidlony język, smakował powietrze, jakieś kilka metrów przed rogaczem.
-Mhm, Viren. Mówiłam, że jest interesujący.
-Dziewucho... wiem, że jesteśmy w cyrku, ale zdaje się, że mówiłem, byś nie robiła ze mnie jednej z jego atrakcji. To dla mnie strata czasu, zwłaszcza gdy przyprowadzasz takie chuchra... Sama skóra i kości. I jeszcze te rogi...
Koniec gadziego ogona poruszał się, wybijając w powietrzu bezgłośny rytm. Bestia nie wyglądała na szczególnie przejętą całym zajściem, taka już z niej była chłodna gadzina... Bez krępacji, wykorzystałam zwinięte zwoje ogona, niczym wygodne siedzisko. Viren syknął gniewnie, lecz nie zrobił nic ponadto.
-Przestań go straszyć! Wiesz, że nie masz tu polować. A Nathan będzie moim gościem. Jestem teraz jego mentorką! A przynajmniej w magicznych kwestiach.
Z nadzieją popatrzyłam na gadzią łuskę, która ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nie stała się różowa, ani też nie pokryła wzorem w serduszka...


Dawne miłości + Dłoń miłosa 4/7

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Pią 20 Mar - 15:03
Z pewnością rogacz zrobiłby coś temu całemu Venthowi, gdyby go spotkał. Brzmiał na kawał drania, więc ciężko było Nathanowi pojąć, czemu Fatum tak się nim interesowała. Nie mogli porozmawiać o czymkolwiek innym? Może to po prostu marudość, ale chłopak miał wrażenie, że jeszcze przed chwilą o wiele więcej uwagi przykładali do teraźniejszości, niż przeszłości. Niemniej, rogacz już nie miał ochoty w ogóle poruszać temat złodziejaszka. Zwłaszcza, że nieuchronnie zbliżało się spotkanie z niejakim Virenem.
- Gwarantuje ci, że jestem bardzo niesmaczny!
Fuknął z oburzeniem, będąc przy tym całkowicie poważnym. Rzeczywiście wydawało mu się, że tego typu gadanie cokolwiek zmieni w zdaniu węża. Na miśka w lesie podziałało, chociaż cyrkowiec wciąż się zastanawiał, jak to było właściwie możliwe. Futrzak zdawał się go przecież nie rozumieć. 
- Viren... Ciekawe imię. 
Powtórzył cicho z zamyśleniem, gdy dostał wreszcie potwierdzenie, że to jest właśnie ich specjalny gość. Musiało to być dla niego ciekawe, jak że każde imię zdawało się obce. Rogacz nie bacząc na gabaryty stwora oraz jego zamiary, podszedł bliżej niego, tak że na końcu nie dzieliło ich więcej, niż metr. 
- Ile masz lat?
Spytał z ciekawością zimnokrwistego gada. W międzyczasie zerknął również w kierunku Fatum, by sprawdzić, czy ta się nigdzie nie oddaliła. Na przykład zajmować się jakimiś kwiatkami... Ale generalnie, to niemalże całą swoją uwagę przekierował na węża. Tego zwierza jeszcze nie widział. Widział zwykle węże, ale przecież nie takich rozmiarów. No i nie umiały mówić! Ktoś mógłby powiedzieć, że zainteresowanie cyrkowca było wręcz dziwne. A na pewno dziwne pod tym względem, że nie interesowało go, iż Viren średnio co pół minuty powtarzał, iż go zje.

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Wto 24 Mar - 21:45
Gadzie syczenie ponownie przecięło powietrze, bestia niespodziewanie zadarła wyżej łeb, zaś jej cielsko półkolem zaczęło otaczać Nathana. Ta nagła zmiana pozycji sprawiła, że wylądowałam na ziemi a dokładniej w kępie trawy, która o tej porze dnia zdarzyła już nabrać wilgoci. Nie do końca podobało mi się zachowanie mojego „pupila”, który niestety z posłuszeństwa nie słynął. To On był tutaj tym który wszystko wie najlepiej. Cóż nie mogłam powiedzieć, by nie znał się na naprawdę wielu rzeczach. Miał jednak dość niepokojący proceder zdobywania wiedzy... przynajmniej według niektórych.
-Czyżbyś się już próbował? Ale jak już wspominałem... daleko Ci do apatyczności. Wyglądasz jak porzucony kundel.
-Cóż, w jednym się zgodzę z tą gadziną, trzeba zadbać, o to byś trochę przypakował. Na samych jagódkach i grzybach czy co to tam pałaszowałeś, daleko się nie ujedzie. Ale już ja zadbam o co trzeba!
Wstając z ziemi, przeciągnęłam się, co przypominało rozgrzewkę przed jakimś wyjątkowo długim maratonem. W końcu, gdy stanęłam nieruchomo, z moich pleców wyrosła ogromna para czarnych skrzydeł, przypominających te, jakimi mogą się pochwalić nietoperze.
Siedzenie i ględzenie. Nudy na pudy. Znacznie ciekawiej, kiedy można sobie polatać i nabrać dystansu do pewnych spraw.
-Z całą pewnością więcej niż Ty, szczeniaku. Mój rodzaj nie potrzebuje śmiesznych cyferek, tylko siła i spryt się liczą.
Gad również zdawał się obserwować swego rozmówce z nową porcją ciekawości. Viren przestał patrzeć na Nathana jak na coś do jedzenia, a zwykle na tym etapie tracił zainteresowanie rozmówcą.
-Coś jest z Tobą nie tak dzieciaku... Czuję to...

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Pią 10 Kwi - 14:18
Nim się zdążył obejrzeć, wąż już otaczał go ze wszystkich stron, najprawdopodobniej z zamiarem upolowania i zjedzenia. CO więc się stało takiego dziwnego, że Nathan kompletnie się nie bał? Sam to nie do końca był w stanie zrozumieć. Mimo patrzenia śmierci praktycznie w oczy, był w stanie ustać w miejscu i patrzeć na napastnika ze spokojem, a nawet wręcz ciekawością. Oglądał się na niego ze wszystkich stron z fascynacją.
- Nie próbowałem, ale jestem tego pewien. A co do kundli, to bywają bardzo przyjazne.
Teraz to już się wręcz obruszył. No bo jak to tak można obrażać bezdomne psy? Spotkał jednego tam w lesie i był on dla niego bardzo przyjazny. Pozwolił się nawet dotknąć. Na słowa Fatum nic już w zasadzie nie odpowiedział. Nie wiedział, co. Spojrzał jedynie na siebie i swój brzuch, który rzeczywiście był nieco wychudzony, ale przecież sam cyrkowiec tego nie czuł. Dla niego wydawało się to normalne.
- Co to jest?
Zerknął zacieakwiony na swoją towarzyszkę, gdy ta rozwinęła skrzydła. Na moment stracił zainteresowanie wężem. Może dlatego, że jeszcze nie widział tej sztuczki, o ile dobrze pamiętał. Na pewno nie w tym życiu. Szybko jednak Viren z powrotem skradł jego uwagę. Chłopaczyna zasadniczo nie wiedział, na czym ma skupić wzrok. Na kobiecie ze skrzydłami, czy na wielgaśnym wężu opowiadającym o swoich zwyczajach.
- To się chwali. Im więcej lat, tym się mądrzejszym jest. - odparł uprzejmie, bez krzty drwiny - Musisz żyć długo, skoro zdołałeś tak urosnąć...
Zaczął przyglądać się wielkiemu zwierzu i jego łuskom, jakby mógł z nich wyczytać wiek węża. Omijał jego spojrzenie, jako że było ono dość... Dziwne. Nie niepokojące, ale budziło pewien dreszcz, którego na razie wolał uniknąć.
- Jestem, jaki jestem. Co miałoby być ze mną nie tak?
Odparł mu z lekkim zdziwieniem. On sam siebie ledwo znał. Nie wiedział, do jakiej rasy należy, zatem jak miałby wiedzieć, czy coś z nim jest nie tak? Założył, że wszystko w porządku, skoro i tak każda istota różniła się nieco od siebie.
- Hmm... Mogę ciebie dotknąć?
Spytał po chwili z lekkim podnieceniem w głosie. Sam nie wiedział, dlaczego tak radował go kontakt z tym zwierzęciem. Całe jego ciało się do tego paliło.
-

Powrót do góry Go down





Fatum
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Re: Obrzeża Cyrku
Czw 23 Kwi - 23:49
Słysząc pytanie za strony swego towarzysza, z zaciekawieniem zaczęłam rozglądać się na boki, wypatrując czegoś ciekawego. W efekcie wykonałam w powietrzu kolejny zjawiskowy piruet.
-Co takiego?
Mimo intensywnej obserwacji nie udało mi się jednak dostrzec w pobliżu nic, co zasługiwałoby na miano szczególnie ciekawego. No przynajmniej dla mnie. Może chodziło o któraś z Cyrkowych atrakcji widoczną gdzieś z oddali. Dla mnie to miejsce było domem, znałam je jak własny kapelusz. A z Jasperem znaliśmy się jak dwa konie w perukach, czy jak tam szło to porzekadło. Było ich tyle, że aż trud spamiętać. A przecież niosły tyle życiowych mądrości.
Przysłuchując się rozmowie, jaka toczyła się między Virenem a Nathanem, poczułam obowiązek sprostowania kilku faktów. W efekcie czego weszłam w słowo gadowi.
-To nie do końca. Tak, to, że jest taki wielki to trochę moja wina. A trochę jego. Było nie próbować mnie zażreć na początku znajomości!
Rzuciłam wężowi oskarżycielskie spojrzenie, po czym skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej, jednocześnie powoli obniżyłam lot, aby znów znaleźć się na ziemi.
-W czasie naszej małej scysji, połknął jakieś dziwne czarne coś, co właśnie znalazłam. Nie mam pojęcia, co to było, nie zdarzyłam się przyjrzeć, tylko od razu rzuciłam tym w gadzią paszczę. Potem działy się dziwne rzeczy, w sumie z obojgiem Nas, ale go ostrzej wzięło to całe magiczne łubu dubu. I nie słuchaj go, wszystko z Tobą w porządku, po prostu potrzebujesz czasu na... zgłębienie siebie.
Wąż słysząc późniejszą prośbę chłopaka, zmrużył złowrogo ślepia i wysyczał krótkie, lecz stanowcze „Nie”. Jednocześnie odpełzł nieco w bok, bliżej studni. Może miał nadzieję, że ta mała gościna wizyta właśnie dobiega końca.
-Wyglądasz jeszcze dość przytomnie. Chcesz, to możemy jeszcze się pouczyć. Chcesz?
Mnie energii nie brakowało, nawet jeśli miałam jej chwilowe spadki, to mijały szybciej, niż się pojawiały. A to wszystko bez nawet łyku kawy czy eliksirów pobudzających. Szkoda, że nie wszyscy mieli, tyle wigoru co ma skromna osoba.
-Jeśli tak, to mamy dwie opcje. Pierwsza zostajemy tutaj i urządzimy sobie małe ognisko, bo robi się, jednak jakoś tak chłodniej. A druga idziemy jeszcze kawałek i ugoszczę Cię w swoich skromnych progach. Przy opcji numer dwa, bonusem jest możliwość poznania mojego drugiego pupila. Zdecydowanie bardziej tulaśnego od niego. W zasadzie mam trzy, ale z trzeciego straszna powsinoga. Wiesz co mam na myśli nie?.
Było to zabawne, bo wąż dusiciel z natury powinien być tulaśny, czyż nie?
-Wybieraj!

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Obrzeża Cyrku 5PUjt0u
Godność :
Nathan
Wiek :
17 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
168 cm/ 50 kg
Znaki szczególne :
Blizny w okolicach rogów, szyi oraz jedną długą, rozciągającą się na tyłach głowy i przysłoniętą przez włosy.
Pod ręką :
Nic
Broń :
Brak
Zawód :
Brak
NathanNieaktywny
Re: Obrzeża Cyrku
Nie 3 Maj - 12:58
Nathan rozdziawił nieco usta, widząc, że Fatum niezbyt go rozumie. No i przy okazji pokazała mu swój piruet, co też wyglądało całkiem widowiskowo. Przez chwilę zastanawiał się, jak przekazać jej to coś, co ma na plecach. Całkiem szybko udało mu się znaleźć odpowiednie do tego słowo. 
- Skrzydła! Skąd się u ciebie wzięły? 
Spytał ją zaintrygowany. Dotąd widział te śmieszne kończyny tylko u ptaków, no a cyrkowczyni raczej ptakiem nie była. A przynajmniej się nie chwaliła. Jednakże skrzydła może i były interesujące, ale o wiele bardziej gigantyczny wąż. Rozmowa z nim była dość ciekawa, chociaż chłopakowi nie podobał się jego nieprzyjemny ton. I gdy Nathan wspomniał i wieku gada, wtrąciła się z wyjaśnieniami Fatum. Tej wersji historii raczej nie usłyszałby od samego Virena. Spojrzał wpierw na cyrkowczynie, a potem na węża, jakby szukając potwierdzenia tej historii. 
- To istnieją czary, które potrafią robić takie rzeczy?
W tym momencie fascynacja wężem jedynie urosła. To, że był efektem zaklęć nie miało znaczenia - wręcz przeciwnie. Teraz Nathan jeszcze bardziej chciał ćwiczyć tę dziwaczną sztukę. Słowa jego towarzyszki odnośnie jego samego przemilczał. Zbyt był podekscytowany swoim odkryciem, by myśleć o swoim honorze. No i nie była to dla niego żadna obelga.


Niestety, prośba cyrkowca została odrzucona. Nathan westchnął ciężko, nieco wręcz podirytowany. Wściekło go znowu to, że został olany. Wąż stracił nim kompletnie zainteresowanie, co sprawiało, że czuł dziwną złość. Gdyby nie propozycja Fatum, być może by się za nim rzucił.
- Oo tak, bardzo chętnie. 
Ucieszył się na wieści o dalszej nauce zaklęć. Miał tylko nadzieję, że mniej teorii będzie. Wybór opcji jednak sprawił mu nieco kłopotu. Nagle zmarszczył brwi zbity z tropu i rozejrzał się po miejscu, w którym byli. Wizja poznania nowego zwierzaka była kusząca. 
- Hmm, do chodźmy do tego pupila. Chciałbym go zobaczyć. 
Odparł wesoło i ruszył za Fatum, jeśli ta go poprowadziła.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach