Astrid Lumizione

Wena
Gif :
Astrid Lumizione 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Astrid Lumizione
Czw 16 Maj - 21:43
Imię: Wena posługiwała się i wciąż posługuje wieloma imionami, z których żadne z nich nie jest bardziej prawdziwe od innych. Nie wszystkich jednak używa równie często i obecnie prym wiedzie imię Astrid.

Nazwisko: Podobnie jak z imieniem Wena posługuje się wieloma nazwiskami - nowe powstaje wraz z każdą nową formą jaką świetliste natchnienie przybiera. Tymi najczęstszymi są Fyortersole przybrane ze względu na przynależność do jednej z rodzin mafijnych Miasta Lalek oraz Lumizione, którego używa gdy nie chce być kojarzona z żadną z większych grup, a które jest połączeniem włoskich słów oznaczających świetliste natchnienie.

Pseudonim: Każde z imion i nazwisk przybrane przez Wenę jest w zasadzie niczym więcej, jak tylko jej pseudonimem. Gdyby jednak poszukiwać określenia, które nie byłoby imieniem, to bez wątpienia za pseudonim przyjąć można właśnie Wena, Natchnienie bądź Muza. Słów tych Zjawa używa niezwykle chętnie, by się określać i to niezależnie od swojej aktualnej postaci.

Wiek: Senna Zjawa wyśniona została około 1472 r. w Świecie Ludzi, liczy więc sobie aktualnie ponad pięćset lat.

Rasa: Senna Zjawa

Ranga: Krwiopijca

Miejsce zamieszkania: Kraina Luster

Moce:
- Dziura w płótnie– Senna Zjawa potrafi przenosić się z jednego miejsca do innego, a także sprawiać, by przedmiot znajdujący się w jej okolicy błyskawicznie pojawił się w jej dłoniach.Maksymalny zasięg zdolności teleportacyjnych Weny wynosi około kilometr, lecz użycie tej mocy dla przeniesienia przedmiotu wymaga, by Astrid go widziała w miejscu, gdzie się znajduje, co często jeszcze bardziej ogranicza możliwy zasięg. Zjawa nie musi jednak utrzymywać z danym przedmiotem kontaktu wzrokowego - wystarczy, że widziała go w pozycji, w której ten aktualnie się znajduje.
- Sztuka wymaga kostiumów  – Mając na względzie, że Wena w swej pierwotnej postaci stanowi nic więcej, jak tylko świetlistą kulę unoszącą się w powietrzu, to umiejętność pozwalająca na przybranie wyglądu czegoś bardziej materialnego wydaje się niezbędna. Może przybrać formę dowolnej istoty żywej i dowolnie modyfikować detale swojego wyglądu. W wyjątkowo stresujących sytuacjach, podczas otwartego starcia, czy też kiedy Zjawa jest ranna zmiana wyglądu wymaga trzech postów na odpowiednie skupienie się..
- Natchniony urok (rangowa) - Czasem piękno i najprzedniejsze aktorstwo nie wystarczą, by uwieść ofiarę. Pragnąca krwi Wena jest na szczęście wyposażona w magiczną zdolność, która za pomocą słów, bądź spojrzenia jest w stanie zauroczyć potencjalną ofiarę, by bez trudu móc zatopić swoje kły w jej szyi.
- Wędrówka wśród snów (rasowa) - Źródłem istnienia Sennych Zjaw jest Kraina Snów. Wena jak wszyscy inni jej podobni potrafi powrócić do tej onirycznej “rzeczywistości”, a nawet wykorzystać ją do podróżowania po Trzech Światach.

Umiejętności:
- Aktorstwo -  Jest mistrzynią aktorstwa i potrafi odegrać nawet najtrudniejsze role. W istocie Wena zawsze gra i nigdy nie wychodzi z roli, za wyjątkiem niezwykle rzadkich chwil, gdy pragnie po prostu być świetlistą kulą. Sama lubi twierdzić w myślach, że jest zdolna wcielić się w każdego i przewyższyć oryginał w byciu sobą.

- Pragnienie piękna - Senna Zjawa rzadko odmawia temu, co uważa za piękne. Potrafi godzinami podziwiać najdrobniejsze detale pięknego obrazu, słuchać wzniosłych utworów, czy wzdychać, gdy rzeźba uparcie milczy i nie chce zdradzić swych sekretów. Toteż posiada całkiem pokaźną wiedzę w najróżniejszych dziedzinach sztuki.

- Śpiewny głos - Zwykła mowa nierzadko wydaje się Wenie zbyt prozaiczna, czy nawet za bardzo przyziemna. Dlatego Zjawa umiłowałą sobie śpiew i przez lata ćwiczeń stała się w nim naprawdę wyśmienita. Niejednokrotnie wyśpiewuje słowa zamiast zwyczajnie je wypowiedzieć.

- Mgiełka Primula magicus - pozwala korzystającemu na przywołanie (na czas jednego postu) jednego okazu tajemniczego kwiatu Primula magicus, który wydziela za jednym zamachem małą ilość roznoszącej się w powietrzu trucizny. W promieniu trzech metrów od źródła trucizna obecna jest w stężeniu, przy którym kontakt z nią powoduje kaszel i łzawienie. Efekty są krótkotrwałe (jeden post). Umiejętność wymaga trzech postów odpoczynku.

- Anisteras - użycie tego zaklęcia umożliwia rzucającemu spojrzenie na świat przez oczy pobliskiego zwierzęcia lub bestii. Obiekt, na który rzucane jest zaklęcie, nie może znajdować się dalej, niż 10 metrów od rzucającego, a samo stworzenie musi znajdować się w zasięgu wzroku rzucającego. Zaklęcie nie umożliwia kontroli nad zwierzęciem czy bestią. Po użyciu 3 posty odpoczynku.


Charakter:
Zewnętrznemu obserwatorowi trudno jest oddzielić aktorstwo od prawdziwego wnętrza Weny. Wielu może nie mieć nawet pojęcia o jej egoizmie, który potrafi dobrze maskować udawaną troską, czy uśmiechem wyglądającym, jakby był szczery. W rzeczywistości jednak Zjawa nie dba o innych, chyba że uważa ich za przydatnych dla samej siebie. Jest wszak krwiopijcą, który posilając się nie ma oporów przed odebraniem życia innej osobie. Dla własnej przyjemności nie cofnie się przed niczym. Nie ma ceny, której nie byłaby gotowa zapłacić, czy zdrad, których by się nie dopuściła, byleby tylko osiągnąć swój cel. Jakże ironiczne, że nawet znający ją najdłużej nie wiedzą jak bezwzględna potrafi być. Wszystko za sprawą doskonałego aktorstwa i zamiłowania do psot.
Astrid najczęściej zachowuje się niczym osoba młoda, niezbyt doświadczona i lekkoduszna. Ceniąca sobie rzeczy piękne, lecz o niezbyt szerokiej wiedzy. Wydawać by się mogło, że jej ulubionymi słowami jest “Nie znam się na tak skomplikowanych sprawach.” Kto spodziewałby się czegokolwiek niegodziwego od takiej niewinnej, naiwnej istotki? Jeśli jednak rozmówca nie przypadnie jej do gustu z wielką przyjemnością się nim bawi, starając się podważyć jego twierdzenia, lecz tak by wyglądało, że zrobiła to całkiem nieumyślnie, jakoby przypadkiem.



Wygląd zewnętrzny:
Jak wygląda Wena? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, lecz wielce niesatysfakcjonująca. Brzmi ona: “jak tylko zechce.” Przybiera dowolny wygląd, w którym pokazuje się innym. Potrafi niekiedy przez wiele lat nawet na chwilę nie powrócić do swojej oryginalnej formy unoszącej się w przestrzeni kuli światła. Dość powiedzieć, że niewielu żyjących widziało Wenę w jej pierwotnej postaci. Choć bycie niczym miniaturowe słońce jest bez wątpienia majestatyczne, a sama forma piękna, to w świecie nieprzystosowanym dla latającego światła o wiele łatwiej funkcjonować mając ludzkie ciało. Światło Weny jest raczej blade, niezdolne nikogo oślepić, choć gdyby zawisła nad czyjąś głową, to w jej blasku można by przeczytać książkę.
Jej ulubiona forma, którą nazwała Astrid Lumizione jest drobną jasnowłosą kobietą, której niewinny wygląd pomaga wzbudzić zaufanie. Nawet jednak ten wygląd nie jest w istocie stały. Choć Wena wystrzega się znaczących zmian nierzadko stwierdza, że coś trzeba poprawić, bądź najzwyczajniej w świecie forma jej spowszedniała i potrzebuje nieco odnowy. Są to jednak zmiany drobne, niedostrzegalne na pierwszy rzut oka.


Krótka historia:

Wszystko zaczęło się na florenckim bruku na kilka dni przed karnawałem. Ciężki deszcz bił o szyby pałacu umieszczonego na jednej z uliczek niedaleko Santa Maria Novella. Wszystko wydawało się spokojne, chociaż w powietrzu unosiła się ponury nastrój. Rytmiczny deszcz uderzający bez wytchnienia o bruk był jak orkiestra grającą monotonną melodię bez treści snującą za swoim dźwiękiem wirus melancholii. Zabrakło przeciwnych stałości przyrody dźwięków codziennego miejskiego życia. Nikt nie chciał opuszczać miejsca swojego zamieszkania by spotkać się z wszechobecnymi kroplami i nieskończonymi, jak niebo, czarnymi chmurami. Nawet kupcy na rynkach nie podnosili okrzyków obserwując ogromny wodospad gęstej ulewy. Wszechobecne znużenie dotykało każdego w domu. Okna zostały zamknięte, a światła rozpalone wcześniej niż zwykło to bywać. Wśród mroku kroczył właściciel dyktując treść odpowiedzi dla miejsca gdzie panowały inne nastroje.
W tym mieście, z którego posłano zaproszenie na karnawał, nie było miejsca na depresyjne znużenie całych miast. Tam bez względu na pogodę ulice były pełne. Jedni wśród kropli rozwieszali kolorowe ozdoby, inni zaś już teraz chodzili od jednego krawca do drugiego szukając jeszcze nie zajętego. Ćwiczono już pieśni i utwory w zacisznych kątach domów gdzie paliły się ognie równie żywe co zbliżające się uroczystości. Ognisty taniec wychodził również na ulice, gdzie ludzie czując panujący wokół prąd zostali porwani jakby przez magiczną rękę. Niezdolni spostrzec deszcz i ponurość natury radowali się każdą chwilą. Cieszyli się możni z uroczystości i zysków. Cieszyli się przestępcy z tak wielu nieostrożnych i anonimowości. Cieszyli się mieszczanie ze święta zabawy w mieście wiecznej rozkoszy. Do miasta ściągali ludzie nie tylko z całych Włoch, lecz dalej, z całej Europy. Towary sprowadzano aż z odległych Chin i Indii. Był to świat chroniony wodą przed resztą świata i od reszty zupełnie inny.

Nie można było tam wkroczyć z pustymi rękami. Dlatego też zaproszony na karnawał Aristide nie mógł nie wykorzystać swojego mecenatu. Jeszcze rankiem, gdy gdzieniegdzie nad miastem słońce jaśniało, rozkazał przyprowadzić najlepszego ze swych podopiecznych. Młody artysta przybył natychmiast wyrwany ze snu. Tak się wszystko zaczęło kilka godzin wcześniej. Teraz gdy list był już prawie skończony, właściciel domy uśmiechnął się. Zaledwie dwadzieścia minut wcześniej posłał służącą do Loreto. Po powrocie służącej usłyszał o przypływie natchnienia, które miało wieścić niedługie zakończenie dzieła. Podyktował jeszcze treść pozdrowienia oraz osobiście podpisał wiadomość. Pewien, że już wszystko jest gotowe pewnym krokiem ruszył w kierunku wygodnego fotelu umieszczonego niedaleko okna. Tam usiadł wygodnie i słuchał jak deszcz uderza o szklane okna i ściany z cegieł. Stuk za stukiem sprowadzał senność. Jak woda spływająca po wgłębieniach kamiennych, tak powieki opadały. Lekki płomień zlewał się z ciemnością gdy kurtyna zasłoniła brązowym oczom przedstawienie. W końcu zniknęły myśli o wielkim wydarzeniu. Na bok zostały zepchnięte wszelkie obowiązki i zachcianki. Zatryumfował prosta nicość. Sen zawładnął ciałem Artistide.

Trwało to ułamek sekundy? Może kilkanaście minut? Może godzina? Krzyk przerwał odpoczynek. Jakieś dźwięki brzmiały w pokoju. Jakieś postacie tam stały. Zaspany kupiec powoli zaczął rozumieć co się wokół dzieje, chociaż wciąż nie wiedział czemu dwójka strażników i przedstawiciel służby stoją w pokoju i robią zamieszanie. Początkowo wszystko to ignorował. Myślał tylko by wrócić do swojej pustki. W końcu jednak treści słów dotarły do jego głowy. Słyszał o śmierci Loreto. Ale jak? Przecież jeszcze przed chwilą w napływie natchnienia miał kończyć swoje dzieło. Na dźwięk tej wiadomości podniósł się. Za oknem nie było już ciągłego stuku, a on pobiegł w stronę korytarza. Wybiegł i skierował się na dół gdzie miał pracować artysta. Nie czekał nawet na nosicieli hiobowych wieści. Gdy wpadł do pokoju ujrzał postać siedzącą na masywnym krześle. Jego bezwładne ciało zsunęło się nieznacznie, a głowa przechyliła w tył. Na ziemi leżał pędzel, który ubrudził kamienną posadzkę. Jeszcze tego samego dnia, choć przy jego końcówce, sprowadzono lekarza. Ówczesny tan medycyny nie pozwalał jednak na jednoznaczne określenie przyczyn śmierci.
Kupiec chociaż nie był niczemu winien uznał, że śmierć jest jego przyczyną. Dwa dni nie był wstanie zasnąć chodząc po pokoju i poszukując przyczyny śmierci. Oczywiście nic nie znalazł, a zmęczenie skrywane przez dwie doby w końcu się ujawniło. Musiał położyć się do łóżka. Wtedy też miał sen bardzo istotny dla zjawy bowiem to z niego powstała. Całość swojej winy marzenie usprawiedliwiło pojawieniem się zwodzącej mocy, która mylnie została wzięta za natchnienie.

Sceneria była identyczna jak pokój, lecz wbrew rzeczywistości jedno z okien było otwarte. Artysta wyrzucał kolejny już nieudany twór gdy blade światło pojawiło się w ramach okiennicy, a w krótce zamieniło w istotę zupełnie ludzką. Piękną istotę, która przedstawiła się jako Apolińska muza i obiecała pomoc w zadaniu. Artysta przyjął z wielką ochotą i wkrótce wspólnie zaczęli tworzyć coś czego najznamienitszy nie zdołaliby namalować swymi pędzlami. W końcu jednak gdy obraz był już skończony to co przedstawiło się jako wena okazało się być mordercą. Istota nie z tego świata bez skrupułów zabiła Loreto, a obraz, który wspólnymi silami wykonali zabrała ze sobą. Nie wiadomo w jaki sposób ten sen stał się rzeczywistością, lecz właśnie jego efektem jest Wena

*** *** *** *** ***

Wiele lat później fatum zaprowadziło Wenę na uliczki Miasta Lalek. Urzeczona przepastnymi alejami Senna Zjawa z zaangażowaniem poznawała kolejne zakamarki metropolii, aż zawędrowała do jej ciemnych zaułków. Przede wszystkim w sensie metaforycznym - nawiązała kontakt z jedną z rodzin mafijnych Miasta Lalek.

Rodzina Fyortersole imponowąła Wenie pięknem jakim się otaczali. Ich Marionetki były prawdziwymi dziełami sztuki. Przyznać jednak trzeba, że trafiła na nich całkowicie przypadkiem. Zauroczona przesłodką Marionetką w czerwonej pelerynce z kapturkiem przysiadła się w jednej z kawiarenek do jej twórcy i z uśmiechem rozpoczęła rozmowę. Marionetkarka okazała się być niezwykle nudna i w myślach Astrid trzykroć wysyłała ją w objęcia Tanatosa. Nawet Marionetka nie spełniła oczekiwań Zjawy - okazała się być zdecydowanie zbyt prostacka i zapatrzona w swoją twórczynię.

Kapryśnym zrządzeniem losu czas spędzony w kawiarni spowodował, że gdy powróciła na ulice stała się świadkiem walki pomiędzy dwoma gangami. Jeden z nich niezwykle przypadł Wenie do gustu. Ich Marionetki były wykonane perfekcyjnie, aż dziw, że używali ich do walki. Trochę szkoda, by bitewny pył osiadł na tak znamienitym dziele. Nie można się więc dziwić Astrid, że chwyciła leżący na ziemi sztylet - należący do martwego już Marionetkarza - i dźgnęła nim niegodziwca, który chciał zniszczyć jedną z Marionetek Fyortersole. Czyniąc to nie sądziła, że kilka godzin później spotka głowę mafijnej rodziny i przyjmie ich ofertę współpracy. Jak mogła odmówić, jeżeli Marionetkarze otaczali się pięknem?

Kilkanaście lat później dzięki zaangażowaniu i serii intryg Zjawa została jednym z doradców Eleonory Fyortersole. Nie walczyła na ulicach miasta, była dyplomatą i negocjatorem, a dzięki swoim zmiennokształtnym zdolnościom zdobyła sporo przydatnych informacji pozostając w cieniu. O jej wartości wiedzieli nieliczni, a i ona stroniła od zgubnej pychy. Przez te wszystkie lata Wena przywykła do formy, którą nazwała Astrid Lumizione, zmieniając ją tylko ze względu na potrzeby własne, bądź grupy do której należała i tylko na tyle, ile było niezbędne.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Astrid Lumizione 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Astrid Lumizione
Czw 13 Sty - 21:10
Co stare pogrążone w niepamięci
i kuleczki przyszedł czas nowej karty.
Przeto proszę pięknie o jej sprawdzenie!

Powrót do góry Go down





Wilk
Gif :
Astrid Lumizione 2aDwF1P
Godność :
Caspian Grizzled aka Wilk.
Wiek :
Wizualnie jakieś 28 lat.
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 71 kg
Znaki szczególne :
Blizna na udzie. | W Krainie Luster: wilcza głowa zamiast ludzkiej; skóra w kolorze smoły.
Pod ręką :
Drewniana laska, paczka papierosów, zapalniczka, leki przeciwbólowe, telefon oraz klucze do samochodu.
Broń :
Drewniana laska i zabójczy urok osobisty.
Zawód :
Zawodowe pożeranie ludzi; biznesmen; właściciel kasyna.
Stan zdrowia :
Kuleje na prawą nogę.
Specjalne :
Grafik-Koder
https://spectrofobia.forumpolish.com/t543-wilku https://spectrofobia.forumpolish.com/t625-woof-woof https://spectrofobia.forumpolish.com/
WilkLudożerca
Re: Astrid Lumizione
Czw 13 Sty - 21:14

Karta zaakceptowana

Witamy odmienioną kulkę na spectrofobii!
Życzymy miłej zabawy po drugiej stronie lustra!

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach