To chyba nie wilk

Yako
Gif :
To chyba nie wilk 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
To chyba nie wilk
Czw 10 Paź - 12:51

Marionetka była posłuszna i zaczęła dobijać tych, którzy jeszcze wykazywali jakiekolwiek oznaki życia. Nawet jeśli były to tylko drgawki pośmiertne.
Zdawało się, że wilk jakoś znalazł się po drugiej stronie drzwi, jednak to co mogła (ledwo bo ledwo ale jednak) usłyszeć Cyrkówka, mogło być naprawdę niepokojące. Warczenie, po czym wycie i skowyt...a następnie cisza i to aż nazbyt martwa.
Marionetki niestety nie mogły mówić. Po prostu ruszały ustami, ale jak większość trupów miały rozszarpane tchawice, tak więc za wiele nie mogły pomóc, jednak widać było, że jedna z nich ruszyła powoli by otworzyć drzwi w odpowiedni sposób. Prawdopodobnie większość pracowników miała do nich dostęp, albo po prostu Sea miała szczęście, że na jednego z takowym trafiła. Druga stała i wygladała jakby w ogóle nie wiedziała co jest za drzwiami, stała trochę przed Koniczyna by ja chronić, choć nawet nie wiedziała, gdzie ta się znajduje.
Po chwili drzwi zaczęły się otwierać, a z drugiej strony...otworzył się ogień. Seria z trzech karabinów typu kałasznikow, przerwała ciszę. Sea mogła poczuć piekący ból na lewym policzku, prawym ramieniu oraz nad lewą kostką. Nikt jej nie widział, ale Marionetka jej całkiem nie zasłoniła, miała po prostu szczęście, że mieli celność prawie jak pewne na biało ubrane ludki w pewnej znanej sadze o przyszłości.
Gdy skończyła im się amunicja w magazynkach, zaczęli przeładowywać i rozglądali się, czekając aż obca osoba się pokaże, bo wiedzieli, że jest ktoś z tym stworem, który jak na razie był niewidoczny dla Cyrkówki.
Co rogata teraz zrobi? Wejdzie? Ucieknie? Padnie? Wszystko zależy od niej ale lepiej niech się spieszy...

Jeśli wybrała, że jednak spróbuje jakoś dostać się do środka, mogła odkryć, że tylko trzech mężczyzn celuje w kierunku drzwi. Nie przejmują się nawet tym, że mogą zabić swojego. Chyba Bestia zrobiła wystarczająco dużo zamieszania by byli ostrożni przy każdym szmerze. Dalej była wielka kupa futra....i coś na jej szczycie, ale nie mogła ze swojej pozycji zobaczyć co to jest. W pobliżu kręciło sie pełno osób w fartuchach. No może nie pełno...było ich około...sześciu? Tylu widziała.
Poza tym w pomieszczeniu znajdowało się pełno szaf metalowych z narzędziami oraz innymi dziwnymi przedmiotami oraz troje drzwi, które na razie były zamknięte. Na razie nie było śladu po Lykiusie.

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
To chyba nie wilk Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: To chyba nie wilk
Pon 11 Lis - 16:29
Spięłam się cała i momentalnie skuliłam, gdy wokół posypał się deszcz pocisków. Zawarczałam, gdy trzy z nich rozcięły mi skórę. Nie miałam czasu, na dokładniejsze oględziny, lecz nie mogły być to poważne rany... to nie był ten rodzaj bólu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było schowanie Aviego, do torby, którą szybko przesunęłam, tak by znalazła się na moich plecach. Ptaszyna mogła się nieco poobijać, jednak dalej było to dla niej bezpieczniejsze miejsce.
Nie wychylałam się za swojej żywej-martwej tarczy, to też nie miałam najlepszego obrazu na sceny rozgrywające się za blaszanymi drzwiami. To jednak mogłam łatwo zmienić. Drzwi zostały bowiem otwarte, a ja widziałam pomieszczenie... mogłam zatem wykorzystać swój talent, tak jak czyniłam to już wiele razy.
Przedtem jednak lepiej było wzmocnić swe zabezpieczenia.... to też wysiliłam wolę, aby przyzwać do siebie kolejne trupy. Teraz miałam na swe rozkazy trzech martwiaków, którym dodatkowa liczba ołowiu nie sprawiała większej różnicy. Broń stanowiła jednak spory problem, którego należało się pozbyć.
Gdy strzały ustały odskoczyłam na bok, tak by mieć osłonę w postaci metalowych drzwi oraz ściany, po chwili dodarła do mnie również nowo powołany do życia martwiak. Kiedy wszyscy napastnicy byli zajęci, uzupełnianiem amunicji, ja postanowiłam dokładniej rozeznać się w sytuacji.
Przykucnęłam i otworzyłam przed sobą portal, kładąc jego zwierciadło poziomo blisko posadzki, zaś jego wyjście ukazało się w sali, do której wstępu bronili strzelcy. Było zawieszone blisko pod sufitem, tak by nikt nie mógł go spostrzec. Aby zapewnić sobie jeszcze większe szanse powodzenia, wysłałam ofiarę czy raczej element dywersji. Wydałam rozkaz dwójce swych marionetek
-Nie zrań bestii, wilka. Zabij strzelców i przejmij ich broń. Zabij tych którzy, próbują zabić Nas. Broń bestii.
Ostatni truposz, który teraz przejął rolę, mojej żywej tarczy dostał prostszy komunikat „osłaniaj mnie”.
Zatem jeśli wszystko poszło zgodnie z moim planem, truposz miał się zająć swymi dawnymi współtowarzyszami. Im więcej trupów zasnuje pole walki tym lepiej dla mnie. Teraz zaś mogłam z góry dokładnie przyjrzeć się pomieszczeniu, liczbie osób oraz bestii, z którą ponownie starałam się nawiązać mentalny kontakt. Jeśli jednak szczęście nie miało mi dopisać, miałam jeszcze jednego asa w rękawie.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
To chyba nie wilk 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: To chyba nie wilk
Wto 10 Gru - 11:23

Truposze ruszyły i po chwili rozległ się krzyk dowódcy, poganiający strzelców i wyzywający ich. Chyba jednak nie byli tacy dobrzy, za jakich się uważali. A może to widok żywych-martwych kolegów tak na nich podziałał? To już nie była sprawa Sei. Ważne, że jeden z truposzy dał radę dotrzeć do jednego ze strzelców, zanim ten spanikowany dał rade w końcu przeładować broń.
Wszyscy byli zbyt zajęci dywersją, żeby zwrócić uwagę na wystającą z sufitu głowę Koniczyny. Miała ona okazję by się dokładnie rozejrzeć.
Góra trupów, a na samym szczycie jej znajomy futrzak, który chyba jeszcze dychał. Wokół jakiś goście i pan Szachownica. Może coś by się udało stąd zrobić? Albo jakoś uratować tego wilka? Ale czy na pewno on by tego chciał?
Dwóch jeszcze dobiegło do dwóch żyjących strzelców. Jeden chyba padł na zawał, bo leżał, a z jego ust toczyła się piana. Dwóch pozostałych na rozkaz dowódcy zbliżali się do góry futra by zaczęli w końcu je oskórować a zacząć mieli do tego na samym szczycie, który chyba jednak nie był skory do obudzenia się....
Czasu było coraz mniej, w szczególności, że byli już gotowi do pracy.

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
To chyba nie wilk Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: To chyba nie wilk
Pon 24 Lut - 22:37
Posiadanie żołnierzy ślepo wykonywali twoje polecenia, nie zważając na ból czy rany, miało swoje spore zalety. W tamtej chwili nie pomyślałam nawet o jednej z dodatkowych, jaką był aspekt psychologiczny. Nie pomyślałam o przerażaniu jakie może wywołać nagle ożywiony trup „kolegi z pracy”. Może dlatego, że sama miałam niewielu kolegów? Ożywieńców nie interesowały jednak dawne sentymenty, ponieważ jedyną świętością był dla nich mój rozkaz. Dlatego też zabijały, czyniąc to sprawniej, gdy w ich ręce dostała się broń. Dopiero kiedy rozkazy z sobą kolidowały, zaprzestawały ataku – znaczy, kiedy w zasięgu ich destrukcyjnych działań znalazły się bestie.
Ja zaś zastanawiałam się, jak bardzo zdesperowane muszą być te potwory, aby nie przerywać „pracy” nawet w czasie toczącej się na ich oczach rzezi. To nie było normalne... Instynkt powinien podpowiadać im ucieczkę. Ci jednak ślepo spełniali rozkazy swego przywódcy... Znalazłam w tym zachowaniu niepokojącą zależność, czy może raczej schemat. Dało również, cel.
Wiedziałam, czyje sznurki należało przeciąć, by zakończyć to przedstawienie.
Postanowiłam sprawdzić swoją teorię, jak również zabezpieczyć bestię. Nie przyjmowałam do świadomości faktu, iż ta mogła być martwa. Również ta.... było już tu zbyt wiele rozlanej krwi, ale jeśli uda mi się uratować choć jedno życie, to wszystko będzie miało sens.
Szybko oceniłam wysokość oraz odległość dzielącą portal od podłogi a co ważniejsze od przywódcy. Po czym zwróciłam się do truposza będącego moją żywą tarczą. Wskazując konkretną osobę, wydałam umarłemu polecenie „Rzuć się na niego i zabij go”. Już sam upadek z tej wysokości, biorąc pod uwagę odległość oraz masę, mógł przynieść owy skutek, wolałam być jednak precyzyjna. Do pierścienia szepnęłam jeszcze „Wstrzymać ostrzał, zabijajcie ręcznie”.. Ci z truposzy, którym udało dorwać się do broni, mogliby teraz nieumyślnie zniszczyć moje dalsze działania. A ręce, nieznające bólu i zmęczenia mogły miażdżyć czaszki, równie skutecznie co metalowe pociski.
Gdy tylko truposz runął w dół, ja otworzyłam kolejny portal tuż za plecami dwójki rzeźników. Wdmuchałam weź trzy bańki. Wyglądały uroczo i niepozornie niczym bańki mydlane, którymi tak zachwycały się dzieci. Moje były jednak znacznie bardziej wytrzymałe i ciekawe... Gdy tylko zetknęły się, z istotami żywymi rozrastały się, by zamknąć ich w tym uroczym więzieni. Nie należało do najtrwalszych, lecz to nie miało znaczenia. Wystarczyło, że wykorzystałam moment dezorientacji.
Nadal osłonięta magicznym kamuflażem również przeskoczyłam przez portal, dobywając broni, która miała przebić ciało pierwszego z oprawców. Jeśli wszystko poszło „planowo”,ten sam los miał spotkać również drugiego. Trzecia z baniek miała zawisnąć nad ciałem bestii.
Starałam się kątem oka rejestrować, co dzieje się na sali i co stało się z przywódcą. To z nim przewidywałam największe trudności. Instynkt kazał jednak reagować na to, co działo się w moim najbliższym otoczeniu. Nie znałam ras tych istot. Musiałam myśleć o wielu możliwościach...


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
To chyba nie wilk 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: To chyba nie wilk
Sro 26 Lut - 23:45

Truposz runął na Szefa. Ten zorientował się co się święci, jednak było już za późno. Nim zdążył się odsunąć na tyle, żeby uniknąć zgniecenia. Truposz runął na niego, prawie go zabijając, sam się jednak połamał na tyle, że za bardzo nie mógł się ruszać. Owszem, ból tutaj nie grał roli, ale kończyny, które połamały się na tyle, że kości zaczeły z nich sterczeć na wszystkie strony już na pewno. Na pewno niezbyt przyjemny widok.
Szefuńcio również nie wyglądał najlepiej, ale na pewno nie był w stanie za bardzo się ruszyć oraz...chyba stracił panowanie nad tym co działo się w pomieszczeniu. Jego "pracownicy" złapali się za głowy, jakby nagle dostali jakiegoś połączonego ataku migreny. Gdy jednak zorientowali się, że wokół dzieje się coś niezbyt ciekawego od razu pobiegli do drzwi, jednak nie tych, które otworzyła wcześniej Seamair, użyli skanera i zwiali. Szef wrzeszczał, na pewno ktoś jeszcze może go usłyszeć i pytanie czy potem nie bedzie jakiś konsekwencji tego?
Wilk leżał nieruchomo, ale chyba oddychał, choc bardzo płytko. Z jego karku wystawała mała strzykawka. Chyba lepiej się zmyjać, zanim ktoś jeszcze się tam zjawi, w końcu gdzie pobiegli pozostali, którzy znajdowali się w pokoju? Nie licząc oczywiście tych, którzy robili za ochronę, raczej długo nie wytrwali spotkania ze swoimi kolegami.

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
To chyba nie wilk Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: To chyba nie wilk
Pią 28 Lut - 20:33
Zatem właściwie odczytałam sytuację. Nie rzuciłam się w pogoń za uciekinierami, choć musiałam zwalczyć swój instynkt, by nie rozpocząć pogoni. Ucieczka to zawsze zaproszenie dla drapieżnika...

Mój fortel okazał się skuteczny, mężczyzna pociągający za sznurki został wytrącony z równowagi zarówno fizycznej, jak i psychicznej. O tej drugiej mogły świadczyć jego paniczne wrzaski. Cóż jednak się dziwić, jak inaczej reagować, kiedy wgryza się w ciebie trup. Dostał proste polecenie, zabić. I nawet jeśli jego kończyny odmawiały już posłuszeństwa, nadal miał zęby. Czy te celowały w odpowiednie miejsca? Wątpiłam, lecz nie przejmowałam się tym. Im większe cierpienie tamtej szumowiny, tym lepiej. Najchętniej sama osobiście poderznęłabym mu gardło, ale nie miałam na to czasu. Podbiegłam do bestii, jednocześnie po drodze upewniając się, czy nie natrafię na inne nadal żyjące osobniki. Niestety wyglądało na to, że przybyłam za późno...
Gdy dotarłam do „wilka”, odezwałam się cicho.
-To ja, nie bój się, pomogę Ci.
Ostrożnie położyłam dłoń, na łbie bestii, zaraz po tym dostrzegłam kolorową strzałkę. Wyciągnęłam ją na tyle delikatnie, na ile było to możliwe. Nie wyrzuciłam jej, lecz schowałam do bocznej kabury torby.
-Czy znalazłeś kogoś ze swoich?...żywego?
Czułam, że znałam odpowiedź na to pytanie. Mimo to musiałam się upewnić. Być może bestia, będzie w stanie mi odpowiedzieć.
Prawda była jednak taka, że nie miałam teraz czasu na przeszukiwanie tego miejsca sala po sali. Nie byłam niezwyciężona a moc pierścienia była już na wyczerpaniu. Większe akcje, wymagały uprzedniego przygotowania, zwłaszcza jeśli planowało się z nich wrócić w jednym kawałku.
Czułam jak skaleczenia, pieką mnie, przy każdym ruchu, ten ból byłam jednak w stanie ignorować. To nie o siebie się teraz bałam, lecz o bestię, która wymagała pomocy. A tutaj nie będę w stanie jej pomóc. Nie byłam pewna czy nie zostawiam innym... lecz teraz musiałam ocalić tę jedną.
Miałam jednak zamiar wrócić tutaj... i dokończyć to, co zaczęłam, gdy tylko poczynię odpowiednie przygotowania.
-Zabieram Cię stąd.
Oznajmiłam, po czym wsunęłam rękę do bezdennej sakwy, po chwili wyjmując z niej bursztynowy kompas. To był najszybszy możliwy sposób na wydostanie się stąd. Pochyliłam się nad bestią, tak by mieć z nią kontakt fizyczny, po czym wypowiedziałam cicho „Szkarłatna Otchłań – Las drzwi”. Jeśli udało się nam tam przenieść, wywczas po raz kolejny korzystając z mocy kompasu, zabrałam nad do swojego domu w Krainie Luster.

*Jeśli jednak coś sprawiło, że kompas nie zadziałał. Wówczas zamknęłam wilka, w swojej bańce co ułatwiło mi jego swobodny transport i zajęłam się szukaniem innej drogi ucieczki. Jedyną pewną, jaką znałam, była ta, którą się tu dostałam.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
To chyba nie wilk 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: To chyba nie wilk
Pon 9 Mar - 13:41

Wilk oddychał płytko i do tego jeszcze bardzo sucho miał w pysku. Ledwo kontaktował i widząc Koniczynę chciał się poruszyć, ale nie był w stanie tego zrobić. Rzęził i z trudem utrzymywał otwarte oko, którym zerkał na rogatą.
Nie było tam ani jednego żywego futrzaka. Dodatkowo wszystkie zostały już wypatroszone, więc nie było szans, żeby któregokolwiek wyratować.
Sea musiała działać szybko bo włączył się alarm, który sugerował, że raczej nie będzie to grupka bandziorów z kałachami, tylko jednak coś poważniejszego.
Wilk przelewał się jej przez ręce, więc lepiej byłoby zamknąć go mimo wszystko w bańce. Gdy już to zrobiła, zniknęła, ale zdążyła jeszcze zobaczyć jak banda Ludzi z bronią wpada do środka. Raczej nie wyglądali przyjaźnie.


Misja zakończona powodzeniem.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach