[Wiosna 2023] Primula magicus

Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz
Primula magicus

Opis wątku:
W trakcie eskapad w sobie tylko znanych celach Twoja postać trafia na wioskę w środku dziczy. Większą niespodzianką jest jednak opustoszały stan, jaki zastaje na miejscu. Wraz z pierwszymi promieniami słońca na wioskę spadła tajemnicza zaraza, pogrążając ją w głębokim śnie.

NAGRODY:
Spoiler:

Gracz może wybrać tylko jedną nagrodę z powyższej listy, jednak osiągnąwszy dany próg postów, może wybrać jedną z nagród przewidzianych na niższy poziom (tak więc jeśli napiszesz cztery posty, możesz wybrać nagrodę przysługującą za napisanie czterech, trzech lub dwóch postów).


Pierwszy post prowadzącego wątek Mistrza Gry pojawi się 28 kwietnia 2023 r.



Powrót do góry Go down





Marco
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Marcus "Marco" Knowles
Wiek :
21 lat
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
175cm, 68kg
Pod ręką :
zapasowa bluza, koszulka, Pokerowe Lustereczko
Zawód :
hultaj
Kontrahent :
Też szukamy.
Stan zdrowia :
Żadnych obrażeń póki co, ale to z pewnością tylko kwestia czasu.
https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t1098-marco
MarcoNiespełniony Marzyciel

Rozdział I

W trakcie swoich wędrówek po rozległym lesie podróżnik natrafił na osadzoną u wejścia do wąwozu bramę. Wystarczyło kilka kroków za nią, by odkryć tabliczkę, która informowała go o wejściu do wioski o jakimś niepamiętnym imieniu. Mimo że znajdowała się ona w środku dziczy i nie wskazywały jej żadne mapy, samo to nie było niczym niezwykłym. Na niezwykłe dopiero miał przyjść czas.

Wysoko ponad głową wędrowca rozciągały się drzewa, a w powietrzu unosił się jakiś słodki zapach. Był bardzo słaby, niemal nieuchwytny, ale jakże obiecujący. Tyle że gdy tylko lekki powiew pozwolił podróżnikowi poczuć go wyraźniej, poczuł on łaskotanie w nosie i swędzenie w gardle, które zaraz przerodziły się we wściekły kaszel. Taki, od którego bolą płuca.
W tych spazmach bohater nie mógł zbytnio zauważyć, że jak ktoś zbliża się w jego kierunku. Postać, z którą stanął twarzą w twarz, gdy tylko się wyprostował, pojawiła się niemal jak spod ziemi. No, nie do końca w twarz, gdyż lico należące do nieznajomego zakrywała maska, ukształtowana w dziób.

- Co ty tutaj robisz? - zapytał ów nieznajomy, bardziej zaskoczony, niż zaniepokojony. - Ach, ale przybywasz tu w naprawdę dobrej porze - dodał, nie czekając szczególnie na wyjaśnienia. - Bo ty nie stąd, prawda? Bardzo chętnie ci zapłacę, jeśli coś dla mnie zrobisz.

Przez chwilę grzebał w zawieszonej u ramienia torbie, by wydobyć kolejną maskę.

- Widzisz, powietrze w wąwozie jest zatrute - poinformował z odrobiną podekscytowania. -I wydaje mi się, że wiem dlaczego. Potrzebuję jednak, żebyś potwierdził moje przypuszczenia. Miałem iść sam, ale... wolałbym nie ryzykować, w końcu mój geniusz mógłby przepaść bezpowrotnie, jeśli coś mi się stanie.




Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca

I

Czy to miejsce mityczne, gdzie las klucza żąda?
zamyśliła się Zjawa, widząc dziwną bramę.
Uniosła lekko nosek - zapachy nieznane.
Nie znała nazwy wioski - szyld bacznie ogląda.

Wtem kichnięcie.

Cóż to czyha w powietrzu? Dusza pełna trwogi.

Znów kichnięcie!

Pachnie wprawdzie przyjemnie, choć spokój mój mąci

Kichnięcie!

I jeszcze dziwak idzie i zaraz się wtrąci.

Psik.

Och! To było grubiańskie! Proszę zejść mi z drogi.

Wena łaskawa była i wszystek słuchała.
Choć niepokój poczuła - Jakże to zatrute?!
Propozycję ważyła, wtedy ustąpiła.

Pójdzie z tym chamem zwykłym, co ego wysnute
ze swych snów niestosownych. Więc zjawa odparła:
Proszę zatem prowadzić mnie drogi panie ... Och!

Imię mi nieznane.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Siea'i czasami obijały się o uszy bardziej i mniej ciekawe informacje. Zazwyczaj miało to związek z ewentualną pracą. Odzyskanie przedmiotu, załatwienie jakiejś pilnej sprawy, bądź rozwiązanie nierozwiązanych sprzeczek. Były to jednak pracę dość... proste. Wręcz prostackie. Oczywiście póki była zapłata to jej to nie przeszkadzało, jednak na dłuższą metę nie wróżyło jakiś większych perspektyw. A jej firma najemnicza musiała się jakoś rozwijać! To oznaczało poszerzenie oferty usługowej, gdzie mniej więcej miała znaleźć się tam eskorta! Była to z pewnością bardziej wymagająca robota, ale i bardziej zachęcająca! W końcu kto by nie chciał mieć pod sobą człowieka, który to broniłby go za wszelką cenę? No... znalazła by się taka osoba.
Z informacji zasłyszanych i podsłuchanych dowiedziała się, że jakaś podróżniczka idzie zbadać jakąś wioskę, że coś tam ma się dziać, że potencjalnie może być to niebezpieczne. Jak było potencjalnie niebezpieczne to nie mogło być lepiej! Niech się wali niebo i ziemia. Jak przeżyją to wykres firmowych osiągnięć wystrzeli w górę jak z armaty! Armata, a bardziej haubica to by się też przydała to usług artyleryjskich, ale nie wybiegajmy w przyszłość.
Tak więc podróżniczka jakkolwiek nie miałaby na imię mogła potrzebować ochrony i dlatego też po jej odnalezieniu postanowiła uznać ją jako cel do ochrony. To czy faktycznie tego chciała to mogłoby podlegać pod dyskusje, ale dla samej Siea'i to nie miało znaczenia. Niech cieszy, że ją ochrania! Do samej wioski dotarłaby razem z nią, po prostu nie ustępując od niej kroku.
- Ochrona ciebie to teraz mój życiowy cel. - Rzekła do niej podkreślając wagę całej tej operacji! Oczywiście ten cel potrwa do chwili zakończenia sprawy z wioską, ale że mogłoby to wyglądać na coś większego to tym lepiej.

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

I

Kolejny las i znowu to samo. Kotka nie poprzestawała w swojej podróży w interesach, zaglądała w każde miejsce w poszukiwaniu cennych relikwii, które mogłaby spieniężyć… to znaczy przekazać bogobojnym wiernym mieszczanom i wieśniakom. Tak też się stało, że usłyszała kolejne plotki o kolejnym miejscu wartym odwiedzenia – dłużej nie zwlekając, ruszyła w owe owiane mroczną legendą miejsce, gdzie podobno straszyły tylko duchy przeszłości.
Zgodnie z wytycznymi udało jej się odnaleźć starą, masywną bramę. Wyglądała na zaniedbaną, lecz nie była spróchniała i nie sypały się z niej wióry, co dobrze wieszczyło. Lekko uchylona straszyła skrywaną tajemnicą.
Sprężystym krokiem ruszyła przed siebie, lecz nie zaszła daleko – początkowo przyjemna woń przerodziła się w zbyt intensywny jak dla kociego nosa zapach. Złapała się pod boki i zgięła w pół, gdy pierwsze salwy spazmatycznego kaszlu owładnęły jej ciałem. Czuła się, jakby nawdychała się cynamonu.
Dawaj mnie to. — wycharczała między jednym kaszlnięciem a drugim i wyrwała nieznajomemu z ręki maskę. Dopiero gdy założyła ją na głowę, mogła przejść do interesów, o których mówił mężczyzna.
Maska cisnęła kotkę w uszy, zatem ta niezadowolona położyła je po sobie i spojrzała z wyrzutem na przybysza. Czy był to jej konkurent, który chciał się jej pozbyć, czy może ekscentryczny badacz o nie do końca czystym sumieniu – to się miało okazać. Liczyło się tylko to, że proponował złoto.
Jasne. — rzuciła przeciągle i skrzyżowała ręce na piersi. — Za podwójną stawkę. — co z tego, że nie znała cennika?

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Jak zareagowaliby moi „towarzysze broni”, wiedząc, że świeżo upieczona nowicjuszka wyprawiła się samotnie w trop za niesklasyfikowanym Koszmarem?
Znałam, odpowiedz na to pytanie, zarówno w momencie podjęcia swego pościgu, jak i teraz błądząc po nieznanym sobie szlaku. I to nie tak, że z rozmysłem ignorowałam ryzyko czy też uważałam się za niezwyciężoną. To nie tak. Po prostu uważałam, że mój cel jest wart podjęcia tego ryzyka. Zamarzyło mi się schwytanie Koszmaru, lecz nie po to, by pozbyć się go ,tak jak powinnam, jako adeptka Bractwa. Ja pragnęłam lepiej zrozumieć naturę tych istot... fascynowały mnie, tak jak i wszystko inne co miało związek z Krainą Snów.
Niestety, dziś okazałam się nie dość szybka... mój Koszmar przepadł, zaś ja pozostałam krążąc wokół i starając się wyciszyć wzbierające we mnie fale frustracji.
W pewnym momencie, poczułam coś dziwnego... magię, która krążyła zewsząd wokół mnie. Stężenie jej energii okazało się na tyle silne, że przez chwilę przyprawiło mnie o zawroty głowy i dezorientację.
Początkowo pomyślałam, że mogło być to dzieło Koszmaru, choć nie dało się wyczuć jego specyficznego "aromatu".
Zajęta analizą własnego stanu i snuciem przypuszczeń nie spostrzegłam postaci, która pojawiła się, tuż przede mną.
Odruchowo cofnęłam się o krok, a moja dłoń powędrowała do ostrza skrywanego u pasa. Szybko okazało się jednak, iż przybysz nie przejawiał wrogości, ale dopuścił się równie haniebnego czynu, uznając mnie za jakąś byle najemniczkę łasą na kilka złotych monet.
Nie wiedziałam, czy posłane mu pełne dezaprobaty spojrzenie, wywarło jakiś wpływ, choć było to wątpliwe zważywszy na fakt, że nieznajomy nadal mówił nie czekając na mą odpowiedź.
W końcu przerwałam jego wywody, licząc że ten posłucha tego co miałam mu do oznajmienia.
-Mogę zadać Ci to samo pytanie... I nie, nie można od tak mnie sobie wynająć. Nie może tego zrobić nawet rzekomy geniusz... Ale powiedz mi coś więcej o tej sprawie, a sama zadecyduję czy chce się w nią zaangażować...


Ostatnio zmieniony przez Alnari dnia Wto 9 Maj - 23:27, w całości zmieniany 2 razy

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Zioła w torbie podrygiwały w rytm kroków Cienia. Zbiór okazał się obfity i Gawain już miał wracać do domu, gdy znalazł interesujący zagajnik. Nietypowe okazy skusiły go, lecz okazało się, że Kraina Luster postanowiła sprawić mu psikusa. Nie, żeby zakładał istnienie wyższej świadomości. Zwyczajnie przyzwyczaił się do kaprysów zamieszkałego przez niego świata. Dlatego teraz wypluwał płuca, kasłał i w duchu modlił się o ukojenie. Mdły i słodki zapach dusił. Upadł na kolana i trzymając się za pierś starał się przeżyć. Nielitościwy element przyrody wykańczał wszystko wokół. Nie był jedyny. Dojrzał padłe ptactwo i małe gryzonie.
Brawo, wyruguję słabe geny...
Właśnie wtedy linię wzroku przeciął mu humanoidalny kształt, rozmyty przez mimowolnie zbierające się łzy. Nieznajomy miał długi dziób. A może to była jego głowa? Nieistotne. Jakim cudem się w to wpakował?
- Zbie-rałem zio-ła - wydyszał z trudem przez podrażnione gardło. Pominął stwierdzenie nieznajomego, ale na jego kolejne słowa tylko zmarszczył brwi. Miał tysiąc odzywek, ale musiał oddychać, a nie gadać, dlatego pokręcił głową. A potem skinął. Może płacić. Choćby samym przeżyciem.
Informacja o truciźnie przyprawiła go o zawrót głowy. Jak to?! Wyciągnął dłoń ku oferowanej masce i szybko ją założył. Nie miała filtrów ani podobnych wynalazków - najprawdopodobniej została zaklęta. Najważniejsze, że działała. Głęboko się zaciągnął. Obiema dłońmi dociskał ją do twarzy. Nie było śladu po słodkawej woni, płuca nareszcie mogły odpocząć. Leżał tak przez parę minut i dochodził do siebie. Korzystając z okazji, przyjrzał się nieznajomemu. Faktycznie nosił maskę, bardzo podobną do tej pożyczonej. Musiał mu zaufać, nawet jeśli tego nienawidził.
- Dziękuję. To naprawdę dużo. Twój geniusz będzie bezpieczny. - Postukał palcem w maskę. Potrzebował dłuższej chwili, by uspokoić ciało i wstać bez chwiania się na boki. Gość był całkowitym świrem, ale uratował mu tyłek. A on był jego dłużnikiem.
- Dobrze więc. Prowadź. - rzekł tylko i oczekiwał dalszych instrukcji lub obserwacji z badań.


[Wiosna 2023] Primula magicus  PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
~ I ~

Tym razem to nie plotka przygnała dziewczynę prosto do opuszczonej wioski. Zrobił to czysty przypadek i silna pokusa obcowania z naturą. Dopiero, gdy stanęła przy bramie prowadzącej w nieznane, ciekawość wzięła nad nią górę. Nazwa tego miejsca brzmiała dla niej obco, a przecież młódka, wbrew pozorom, miała już na swym karku naprawdę wiele wiosen. Ostrożnie przetarła dłonią napis, jak gdyby mogło to jej pomóc w przypomnieniu sobie czegokolwiek o tym miejscu. Oczywiście było to bezcelowe.
Zaintrygowana swoim odkryciem, postanowiła przekroczyć bramę, by przyjrzeć się uważnie zapomnianej okolicy. Pierwsze chwile w tym obcym miejscu wydawały się dość obiecujące. Delikatny, słodki zapach wydawał się niezwykle przyjemny dla nosa, zapewne zasługa którejś, z rosnących tu roślin. Dopiero głębszy wdech wywołał falę nieprzyjemnych skutków. I o ile samo swędzenie w nosie należało do tych znośnych efektów, tak wywoływany po chwili kaszel, zdecydowanie nie. A każda kolejna próba złapania oddechu, stanowiła dla dziewczyny kolejną torturę.
W tym stanie nie potrafiła skupić się na najbliższym otoczeniu. Nie zauważyła zatem postaci, która się do niej zbliżyła. Dopiero obcy głos uświadomił ją, że nie była w tym miejscu sama. Kaszel uniemożliwił małolacie jakąkolwiek komunikację, niezależnie od tego, ile wysiłku włożyłaby w sklecenie pojedynczego słowa. Nadzieja na złapanie oddechu pojawiła się dopiero w postaci dodatkowej maski, po którą ta desperacko sięgnęła. Została uratowana, przynajmniej na jakiś czas. Tak czy inaczej, teraz mogła całkowicie skupić się na tym, co mówił nieznajomy.
- Dorzuć do maski coś ekstra i mamy umowę - odpowiedziała, gdy już doszła do siebie.
Choć bliższe przyjrzenie się problematycznej sytuacji, dla tej małolaty, samo w sobie stanowiło nagrodę, Upiorna nie mogła wyzbyć się uczucia, że wyszłaby na osobę nierozgarniętą, gdyby tak po prostu przyjęła zadanie, nie domagając się jakiejkolwiek zapłaty.
- Co to za przypuszczenia? - zaczęła dociekać, chcąc dowiedzieć się nieco więcej o tajemniczej truciźnie.
Sam fakt, że problematyczna substancja roznoszona była przez powietrze, jedynie dodawał całej sprawie powagi. W końcu wystarczył nieco mocniejszy podmuch wiatru, by ucierpiał na tym nieco większy obszar.


Do what you feel in your heart to be right,





For you’ll be criticized anyway

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Siea&Velo

Tupała głośno, bardzo, bardzo niezadowolona z obrotu spraw. Pewnie, że nie pogardziłaby towarzyszem podróży, jednak tym razem Kitty posunęła się za daleko! Ochroniarz! Załatwiła jej OCHRONIARZA. Ochroniarkę. Panią ochroniarz. Osobę, która ma dbać o jej bezpieczeństwo jakby Velo była kociakiem z tegorocznego miotu. Na nic zdały się tłumaczenia Opętanej – jeśli takie w którymś momencie nastąpiły – bo kotka była kompletnie-najzupełniej-niezaprzeczalnie-pewna, że chudzina, która za nią podążała była tak naprawdę nieszczęściem zesłanym przez starszą siostrę. A żeby ją potaśtało!
Przeżyła Kamień Nieszczęścia i Złote Zbocze! (Choć kto wie czy to drugie nie nastąpiło z powodu pierwszego.) Przeżyła wspomnieniożerne jaśminowce w Ogrodzie Strachu i krwiożercze syreny z Morza Łez! Przeżyje też wioskę, która zdawała się znać antidotum na bezsenność! Szczególnie taką, ponieważ dobra drzemka nie może być zła.

Tupała więc bardzo, bardzo donośnie (nie, żeby ściółka leśna produkowała jakieś znaczące echo) i machała rączkami, pokazując całą sobą jak bardzo jej nie w smak ta nadopiekuńczość siostry. A jednak obca dziewczyna uparcie trzymała się swojego celu, niepomna grymasów i marudzenia. A czując jej zdecydowanie, sama Velo również stawała się coraz bardziej zdeterminowana – tylko że nie tym kierunku, który Cwetanka by pewnie chciała.
Stanęła nagle – wcale nie patrząc czy Opętana w nią wpadnie czy się zatrzyma – i zapytała:
— Jak ty w ogóle masz na imię, hm? Nie chcę kota w worku!
Pewnie powinna się bardziej rozzłościć, ale jak to u Strachów, emocje były jedynie odległym echem. Albo i nie były. Nie do pomyślenia dla kogokolwiek żywego by zapomnieć jak to jest czuć złość czy niepokój, jednak Velo znała i pamiętała tylko to, co wyłapała od innych, a Kitty częściej się martwiła niż złościła, Elijaha ostatnio nie było, a Luna była takim głazem nieskalanym emocją, że kotka szła o zakład, że to szwagierka była pierwszym martwiakiem w okolicy, nie Velo. I nawet te resztki wzburzenia topniały, napełniając Straszkę pustką, która mogła kiedyś smakować frustracją.
Gdy jednak nabrała powietrza do wyprodukowania dalszej tyrady, magiczna alergia fruwająca w powietrzu wydała bitwę kosmkom i pęcherzykom - i wygrała. Kotka zgięła się w pół, zanosząc kaszlem. Na kota-Behemota, mieszkańcy mieli spać-spać, nie spać-snem-wiecznym, bo się podusili!
— I jak nas z tego wyratujesz? — zacharczała do Opętanej, choć sama szukała już chusteczki, upchniętej gdzieś przy pasku – być może pozwoli przefiltrować powietrze tak jak udawało się to choćby z dymem. (No niespecjalnie pozwoliło.)
W tej niekomfortowej chwili pojawił się kolejny uczestnik, którego dziewczęta poprzez załzawione oczy niekoniecznie mogły zobaczyć. Gdy jednak podał im maski, nastrój Veloniki przesunął się w kierunku „jest lepiej niż było, więc lepiej się z tego cieszyć”. Następne słowa nieznajomego doktora Plagi już w ogóle postawiły ją na nogi. (Kompletnie nie chodziło o ton mężczyzny wypełniony ciekawością, podekscytowaniem i oczekiwaniem. Wcale.)
— Ja w tej właśnie sprawie! — rzuciła ochoczo i słuchała dalej. Zatrute powietrze, dziwne przypadki i nieznane przyczyny to było to, co tygrysy lubiły najbardziej! — Wydaje mi się, że raczej nie jesteś geniuszem, bo wtedy nie potrzebowałbyś potwierdzenia empirycznego — wyraziła swoje zdanie z tą dziecięcą szczerością w złotych oczach. — Możesz być co najwyżej ponadprzeciętnie utalentowany, dlatego zgadzam się ci pomóc, w końcu to niesamowicie ekscytujące, taka przeklęta wioska!



[Wiosna 2023] Primula magicus  Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





Marco
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Marcus "Marco" Knowles
Wiek :
21 lat
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
175cm, 68kg
Pod ręką :
zapasowa bluza, koszulka, Pokerowe Lustereczko
Zawód :
hultaj
Kontrahent :
Też szukamy.
Stan zdrowia :
Żadnych obrażeń póki co, ale to z pewnością tylko kwestia czasu.
https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t1098-marco
MarcoNiespełniony Marzyciel

Rozdział II

Ten oportunistyczny zleceniodawca wprawdzie zachowywał się... jak ktoś, kto mógłby porwać cię i pokroić na kawałki, gdyby tego wymagały jego badania. Jednak był też tak jawny w tej kwestii, że trudno było sobie wyobrazić podstęp z jego strony. Wszystko wskazywało, że potrzebował od przybysza pomocy. Był też gotów błagać i obiecywać złote góry, aż ją otrzymał.
Z tajemniczą maską na twarzy ("Inaczej potencjalnie umrzesz!") w końcu przyszło więc podróżnikowi pokonać samotną bramę. Była ona bardzo kolorowa, jakby mieszkańcy wioski chcieli zachęcić przypadkowych przechodniów do wizyt. Skoro jednak powietrze miało być zatrute, jaki mógł spotkać ich los?

Pierwsza wskazówka już niedługo pojawiła się w zasięgu wzroku podróżnika. Coś, co na początku wydawało się stertą tkanin czy ubrań, okazało się być skuloną żałośnie na drodze do wioski tuż poza ostatnimi domami postacią. Widok okazał się mniej makabryczny niż w pierwszej chwili mogło się wydawać, bo ubrana w bufiasty kostium kobieta wyraźnie oddychała. Jej twarz miała dziwny, jak gdyby fioletowawy kolor, jednak nie była szczególnie blada. Spała głęboko i tylko niekomfortowa pozycja zdradzała, że nie jest to sen naturalny. Oczywiście nie dało się jej dobudzić.

Gdy podróżnik wreszcie wszedł do właściwej części wioski, z łatwością mógł ogarnąć cały jej teren wzrokiem; planem przypominała coś, co można by zobaczyć w westernie. Wszystkie budynki gromadziły się wzdłuż głównej drogi, kilka domków i, sądząc po szyldach, jakieś sklepy oraz jadłodajnia. Dla kogo? Cóż, nie byłoby kogo zapytać, bo to na drodze, to w drzwiach, to na wystawionym przed domkiem stoliku spoczywało więcej nieszczęsnych dusz. Wyglądało na to, że pozapadali w sen przy swoich dziennych zajęciach, jakby ktoś rzucił na nich czar.

Rozglądając się, podróżny mógł zauważyć, że powietrze niemal także wydaje się mieć lekko fioletowe zabarwienie, jakby coś się w nim unosiło. Coś, co powodowało lekkie szczypanie w oczach nawet pod maską.

Kolorystycznie jednak największą uwagę zwracały kwiaty; nie było ich wprawdzie wiele, ale rzucały się w oczy i parę z nich pojawiało się niemal na każdej zielonej powierzchni w małej wiosce. Można je było znaleźć przy drodze i w kwietnikach pod oknami. Wyglądały też z paru okien, zasadzone w małych doniczkach, przy których okazjonalnie drzemali mieszkańcy domów.

Intensywny kolor nie był jedynym ciekawym aspektem kwiatów. Znamienity był też wzór pokrywający ich płatki. Wbrew zwykłym preferencjom Matki Natury wzór nie składał się z tego samego elementu powtarzanego kilka razy; zamiast tego na każdym z pięciu płatków widniał inny element układanki, a całość składała się coś przypominającego czaszkę. Wyglądało to wprost, jakby ktoś namalował na roślinie ów wzór, ale niewyobrażalna ilość pracy zmuszała do uwierzenia, że kwiaty te są po prostu tak… specyficzne.




Ostatnio zmieniony przez Marco dnia Pią 12 Maj - 20:53, w całości zmieniany 3 razy

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

II

Ku zdziwieniu Niamh negocjacje z tajemniczym jegomościem przebiegły bez żadnych większych komplikacji, a ten ochoczo zgodził się na jej cenę, niejako na zachętę dając jej pokaźnych rozmiarów złotą bransoletę wysadzaną jednak kamieniami, które nawet na pierwszy rzut oka wydawały się być niskiej jakości. Mogło być lepiej, jednak kotka tym razem nie zamierzała narzekać.
Jakkolwiek maska nie była zbyt wygodna, tak Niamh za bardzo ceniła swoje płuca oraz życie, by ją ściągać. Ot kolejny przejaw rasizmu skierowany do niej i do jej pobratymców przez klasę rządzącą; będzie musiała powiadomić o tym odpowiednie osoby! Niemniej najpierw upewniła się, że ta ściśle przylega do jej twarzy, a dopiero potem, raz jeszcze oglądając się na dziwacznego mężczyznę, ruszyła przed siebie w głąb terenu za bramą.
Okulary jej maski zaparowały nieznośnie – tak, że Niamh nie dostrzegła dziwacznej sterty szmat, przez co zawadziła o nią nogą. Końcówka ogona kotki zjeżyła się i zamachała nerwowo, niczym wąż, gdy kotka próbowała desperacko odzyskać równowagę. Choć na samym początku próbowała kopnąć ów kopczyk gałganów, to zatrzymała nogę w powietrzu, gdy uprzytomniła sobie, czym w rzeczywistością są te rzeczy. Nachyliła się nad kobietą – ta o dziwo oddychała, lecz zdawała się być pogrążona w dziwacznym letargu. Niamh nie próbowała nawet jej budzić przez sprawdzanie zawartości jej kieszeni – ruszyła czym prędzej przed siebie, w stronę wioski.
Tak jak się spodziewała, w „centrum” wioski znajdowało się więcej śpiących postaci, dookoła których sączyła się fioletowawa, subtelna mgiełka. Niamh wytężyła swoje zmysły, lecz nie wyczuwała żadnych śladów magii – zdawać by się mogło, że nie jest to kwestia klątwy, co tylko zaowocowało tym, że kotka ostrożniej i spokojniej stawiała kroki. Gdyby to było możliwe, zamieniłaby się w kota – w ten jednak sposób na dobre pożegnałaby się z maską, a to była ostatnia rzecz, jaką chciała robić.
Gdyby nie to, że w trawie nieopodal miejsca, w którym przystanęła, pobłyskiwała złota moneta, kotka nie zauważyłaby specyficznych kwiatów. Dopiero gdy schyliła się po swój skarb, jej wzrok natrafił na dziwaczną roślinę, którą kotka zerwała i uniosła, by móc się jej lepiej przyjrzeć. Nie znała się na roślinach, jednak uznała, że być może to znalezisko zainteresuje jej niecodziennego zleceniodawcę.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca

I

Twarz fioletem pokryta, wioska jakby martwa.
Dzień to całkiem udany, choć zagwozdka mała:
Cóż się tutaj stać mogło? Czy to wina kwiatu?
Tajemnica straszliwa, nierozwiązywalna!

Tylko uśmiech niewinny do badacza w masce
i słowa rozbawione: Ależ to jest hojne!
To nie lichy bukiecik, lecz całe miasteczko
jest kwiatami spowite. Jakże to przepiękne!

Ależ nie trzeba było! Choć ten gest doceniam.
Wzruszyłam się niezmiernie wielkim bukecikiem!

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
~ II ~

Nie przypuszczała, że mężczyzna okaże się zdesperowany do tego stopnia, by bez chwili wahania zaoferować sowite wynagrodzenie. Zwłaszcza, iż jej aparycja jasno wskazywała na dość młody wiek, a co za tym idzie - niewielkie doświadczenie w czymkolwiek. Szczególnie, jeśli ma to związek z tajemniczym zatruciem całej wioski. Azusa jednak nie narzekała z tego powodu, gdyż oto stanęła przed nią osobą, która nie lekceważyła jej nawet w najmniejszym stopniu. I choć obietnice dotyczące pokaźnej nagrody wydawały się małolacie dość podejrzane, coś w tym tajemniczym jegomościu sprawiło, że postanowiła mu zaufać.
Uzbrojona w maskę chroniącą przed toksynami, w końcu mogła bezpiecznie wkroczyć na teren nieznanego obszaru. Domyślała się, że miejsce to nie będzie tętnić życiem, jednak nawet przez myśl jej nie przeszło, że tak szybko odnajdzie jedną z ofiar całego incydentu.
- Czy ona...
Żyła. Tę wiadomość małolata przyjęła z nieukrywaną ulgą. Przez moment zaczęła obawiać się także o swoje własne życie, wszak sama miała kontakt z tajemniczą trucizną. Czy dawka okazała się niewystarczająca, aby jej zaszkodzić? A może odczuje pierwsze objawy dopiero po jakimś czasie? Te myśli nie dawały dziewczynie spokoju, za to skutecznie motywowały ją do dalszego działanie. Czy nieznajomy przybył tu w poszukiwaniu antidotum? Czy cały proces można było odwrócić? Jakie jeszcze niebezpieczeństwa czyhały w tym miejscu, skoro sama maska nie rozwiązywała jego problemu? W głowie miała naprawdę wiele pytań, nie wiedziała jednak czy powinna je zadawać. Osoba, której zgodziła się pomóc, zdecydowanie nie wydawała się kimś zwyczajnym.
Nie dane jej było dłużej się nad tym rozwodzić, gdyż tajemniczy nieznajomy parł dalej w głąb wioski. Nie chcąc pozostać w tyle, przyspieszyła kroku, aby całkowicie się z nim zrównać. W końcu i ona ujrzała efekt tajemniczej toksyny. Choć już dawno zrezygnowała z nielegalnych wygłupów, instynkt złodziejaszka nagle dał o sobie znać, przypominając jej te stare, szalone czasy. Czuła silną pokusę, by skorzystać z tak idealnej okazji do zdobycia kliku dodatkowych łupów. To miejsce aż samo się prosiło. Niestety, nie przyszła tutaj w tym celu. Co więcej, nie miała kompanów, aby sprawniej i dokładniej przeprowadzić "czystki", a jedyny jej towarzysz mógł okazać się kapusiem.
Mimowolnie dłoń Upiornej powędrowała w kierunku twarzy, aby ostatecznie spocząć na masce. Lekkie pieczenie sprowadziło ją na ziemię, zwracając uwagę na prawdziwy problem.
- A więc to są sprawcy tego całego zamieszania. Hah, idę o zakład, że niejeden alchemik dałby się pociąć, aby wykorzystać je do swoich mikstur. "Środek tak silny, że powali nawet smoka" - dodała tonem typowej przekupki, po czym ponownie spoważniała.
Z tymi kwiatami zdecydowanie było coś nie tak i to nie tylko w kwestii ich szkodliwości. Wzór na płatkach wyglądał wręcz nienaturalnie. A może była to zwykła pareidolia, wynikająca z samego nastawienia do tej tajemniczej sprawy?
- Dobra, to co robimy? - zapytała, skupiając już pełną uwagę na zleceniodawcy.


Do what you feel in your heart to be right,





For you’ll be criticized anyway

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Zaufanie to coś, czego zdobycie wymaga wiele wysiłku, a przynajmniej, jeśli mowa o pozyskaniu mego. Nieznajomy był od tego osiągnięcia, daleki… lecz udało mu się skraść moją ciekawość, tu poprzeczka nie wisiała zbyt wysoko. Zazwyczaj wystarczyło wspomnieć coś o magii… a ta dosłownie wisiała w powietrzu, nadal mącąc mój umysł. Cześć mnie wiedziała, że nie powinnam w to brnąć, był to jednak ten sam mało przekonujący głos, który wcześniej odradzał mi samotnego pościgu za koszmarem. Tak więc miałam już wprawę w lekceważeniu go.

Sygnałów siejących niepokój nie brakowała… w dodatku z nieznanych mi przyczyn widok ten zdał mi się dziwnie znajomy. A przynajmniej takim postrzegało go to co, pozostało ze świadomości dawnej właścicielki tego ciała… Ostatnio była coraz mniej aktywna a ja nie miałam nic przeciw temu. Prawdę powiedziawszy, liczyłam że w końcu zgaśnie niczym płomień dopalającej się świecy.
Przykucnęłam przy jednym z mijanych mieszkańców wioski, poddając go dokładnej obserwacji. Ci ludzie żyli, lecz jak długo miało tak pozostać? Nawet jeśli coś lub ktoś zmorzył ich magicznym snem… te ciała miały swe potrzeby, a jeśli te nie zostaną zaspokojone, tamci w końcu całkiem opadną z sił. Ile już trwali w tym marazmie?

Zaczęłam snuć podejrzenia względem swego towarzysza… Bo też, jak to się stało, że jako jedyny nie padł ofiarą, czego dokładnie? Skażenie… dlaczego dotyczyło tylko obrębu osady? Z każdą chwilą i kolejnym krokiem w mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań, a co gorsza nasilał się też ból… choć nie był to jeszcze poziom prawdziwie uciążliwej migreny, to stanowił jasny sygnał, że coś było tu nie tak. Oferowana mi wcześniej maska, na niewiele by się w tym wypadku zdała.

Im bardziej wkraczaliśmy w głąb wioski, tym powietrze zdawało się bardziej gęste… gdy zmrużyłam oczy, spostrzegłam, że zdawało się przesycone czymś, co barwiło je w odcień purpury.
Z czasem oczy zaczęły mi łzawić, co zmuszało mnie do ich coraz częstszego przecierania.
Zatrzymałam się z chwilą, gdy dotarło do mnie najpewniej właśnie mam przed sobą źródło całego problemu. Kwiaty były wszędzie, gdzie tylko ziemia pozwalała im wyrosnąć. Piękne i makabryczne zarazem, przez unikalne wzory na swych płatkach. Zdecydowanie będę musiała pozyskać sadzonkę do swej szklarni…
-To Twoje dzieło? Te rośliny...


POST -2-

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Siea twardo podążała za Velo, której to dość niechętna postawa mogłaby zniechęcić każdego potencjalnego ochroniarza, ale nie Siea'i. Ona miała firmę do rozwijania! Mogłaby kłamać, że faktycznie wynajęła ją siostra Velo, gdyby faktycznie o niej wiedziała. W praktyce dla niej jakakolwiek wymówka byłaby dobra.
- Możesz do mnie mówić Siea. - Odpowiedziała jak na rozkaz. Ogólnie jej pakiet obejmował wykonanie jakiegokolwiek rozkazu, oczywiście nie licząc takiego, który mógłby spowodować, że zrezygnuje ze swojej misji, czyli coś w stylu żeby sobie poszła i dała jej spokój.
Obserwowała zatem okolice, jak i samą kotkę, której to ekscentryczność wręcz ciekawiła najemniczke. Na ziemi nie znała za specjalnie wielu osób, nie licząc rodziny i takiego jednego dziwnego chłopaka. Tutaj raczej ograniczała się do samej pracy "Ona robi coś dla kogoś" i rzadko miewała jakiejś towarzystwo. Tutaj jednak było zgoła inaczej, bo samej nie przyszłoby do głowy, że można było całym ciałem pokazywać to co się działo głęboko w środku.
Nagle jednak coś było kompletnie nie tak i sama Siea zaczęła kaszleć, z czego do jej łba od razu przyszło do głowy, że coś nie tak jest z tym powietrzem, a po słowach Velo od razu zaczęła szukać po swojej torbie czegoś, co pomogłoby w filtrowaniu powietrza. Generalnie jeżeli chodzi o tego typu zagrożenia to znała tylko teoretyczne sposoby radzenia sobie z takowymi, głównie od dziadka. - Zaraz cos ogarnę! - Odrzekła szybko wyciągając Szalik milicji, nim jednak zdążyła cokolwiek zrobić na pomoc przybył nieznajomy. Wpierw dopilnowała, aby do Velo założyła swoją maskę. Sprawdziłaby, czy aby na pewno szczelnie na niej leży. Ona mogła umrzeć, ale trzeba było dopilnować, że ona nie kipnie! Potem założyła i swoją maskę. - Może nie jest to maska przeciwgazowa, ale dałeś mi pretekst do sprawienia sobie takowych w ilości 2 sztuk. - Odrzekła sprawdzając również u siebie szczelność. Przyglądała się również ich rozmowie. - Może lepiej załóż mój hełm Velo. Trzeba zwiększyć twoją protekcje. - Zaproponowała, bowiem byle pierdoła mogła uszkodzić maskę od góry! A tego w samym środku wioski nikt by nie chciał.
W samej części wioski sprawa zdawała się dość... niepokojąca. Tajemniczy usypiający gaz, który rozprzestrzenił się w samym środku wioski. Pytanie tylko, czy to wszystko było spowodowane niefortunnym przypadkiem, czy może świadomym działaniem? Na razie ciężko było to określić. Przynajmniej to, bo działanie gazu nie podlegało żadnym dyskusją, bo i tak szczypał ją w oczy pomimo posiadania maski... to tak jest jak zdajesz się na przestarzały sprzęt. Na razie starał się do ignorować i pomagać Kotce we wszystkim w czym by tylko chciała... a gdy udało się jej dojrzeć dziwne kwiaty, prawdopodobne sprawczynie tego całego bajzlu stwierdziła, że w zasadzie mogłyby być przydatne. Dlatego też wyciągnęła ze swojej torby butelkę wody, której zawartość wylała zaraz obok, a do samej butelki włożyła parę kwiatków wraz z łodygami. W zasadzie jeżeli w środku nazbiera się trochę tego gazu to może przyda się on w innych misjach.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Przeszedł kilka kroków, mijając fikuśną, ale miło wyglądającą bramę i wyszedł zza rogu jakiegoś składziku. Gdyby nie lata oglądania trupów, powiedziałby, że ma przed sobą stertę szmat i jakiś tobołek. Podszedł nieco bliżej. Jeśli mieli poznać przyczynę, należało zbadać objawy.

Ruch pod ubraniem i sine zabarwienie skóry przygotowywało go na najgorsze, jednak brak było typowych dla nieboszczyka zmian skórnych. Wyciągnął ostrze i przyłożył je płasko do ust i nosa kobiety. Spała. Niezwykle głęboko. Nie śniła jednak, nie wyczuwał żadnej nawet najmniejszej wici aury.
- Fascynujące... i byłoby bardzo przydatne - szepnął, chowając nóż. Ułożył kobietę w bezpiecznej i o wiele wygodniejszej pozycji. Jeszcze odleżyn się nabawi.
- Ostatni raz widziałem coś podobnego podczas pożaru magazynu przejętej kontrabandy - myślał głośno. Oczywiście miał na myśli mieszankę ziół, które potrafiły na wiele godzin, a czasem i tygodni wpędzić kogoś w śpiączkę. Używano jej rekreacyjnie, ale też przy więziennych konwojach, nietypowych przesłuchaniach. Większe ilości były ściśle kontrolowane, ponieważ nie istniała skuteczna odtrutka. Wybudzenie kogoś na siłę, nawet użyciem mocy czasem kończyło się tragicznie.

Podążył w głąb wioski. Czyżby badacz, który został za bramą również należał do cechu alchemików? Maska, ubiór i niezdrowa fascynacja truciznami podpowiadały, że jest to nadzwyczaj możliwe. Ochrona dróg wziewnych została wykonana półprofesjonalnie, jakby własnym sumptem. Nic więc dziwnego, że gdy przekroczyli fikuśną bramę miasteczka i wstąpili między fioletowe mgły, jej odrobina przesączyła się, którąś ze szczelin. Była podobna do tej w Mrocznych Zaułkach, jednak nie tak gęsta i ciężka. Po prostu patrząc w dal widać było, że delikatnie przysłania budynki. Oczy go szczypały, ale to nic w porównaniu z poprzednim atakiem duszności. Należało mieć tylko nadzieję, że długotrwałe działanie substancji nie odbije się na jego zdrowiu.

Kwiaty rzucały się w oczy i nieco podniosły Cieniowi ciśnienie. W pozytywny sposób. Na nic więcej nie mógł i nie chciał liczyć, bo już wiedział, że to coś nowego lub rzadkiego. Poprawił rękawice alchemiczne. Przyklęknął i ujął kielich między palce ściskając go lekko. Wtedy wzór odkrył się przed nim. Sen umarłych. Może to dlatego struci niczego nie śnili.
- Dobra, nie chciałem niczego za pomoc z tą duszącą mgłą, ale chcę podziału zbioru, jeśli do niego dojdzie. A przynajmniej sadzonki. Bo jasnym jest, że i tak trzeba będzie wypalić ziemię, jeśli to te kwiaty, a raczej ich pyłek, jest przyczyną. Ale sądzę, że Ty wiesz lepiej. Prawda? - Powiedział lekkim, nieoceniającym tonem, gdy powrócił do badacza. Samo pytanie nieznajomego o powody obecności Cienia w tych rejonach wskazywało na niezbyt moralne prowadzenie się.
- I nie bój nic, nie będę twym konkurentem - zapewnił.


Ostatnio zmieniony przez Gawain dnia Pią 12 Maj - 21:41, w całości zmieniany 3 razy


[Wiosna 2023] Primula magicus  PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Velonika oczywiście ruszyła wpierw do fioletowych kwiatów, niespecjalnie zwracając uwagę na leżących tu i ówdzie humanoidów. Wszyscy wyglądali na pogrążonych w śnie, a początkowe zaniepokojenie kotki zostało precz przegnane przez widok nowej flory. Niezwykłej! Zachwycającej! Nieodparcie śmiercionośnej i niezbadanej, także więc Velo wystrzeliła do przodu nie bacząc na Sieę i jej próby protekcji.
Całą myśl poświęciła nowemu znalezisku, bowiem czy jest coś wspanialszego od nieznanego?!



[Wiosna 2023] Primula magicus  Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





Marco
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Marcus "Marco" Knowles
Wiek :
21 lat
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
175cm, 68kg
Pod ręką :
zapasowa bluza, koszulka, Pokerowe Lustereczko
Zawód :
hultaj
Kontrahent :
Też szukamy.
Stan zdrowia :
Żadnych obrażeń póki co, ale to z pewnością tylko kwestia czasu.
https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t1098-marco
MarcoNiespełniony Marzyciel

Rozdział III

Chcąc odebrać obiecaną zapłatę, podróżnik zgodnie z umową wrócił do oczekującego wieści nieznajomego. Słuchając wyjaśnień, ów nieznajomy kiwał głową.
- Dokładnie tak, jak myślałem! - rzucił ochoczo, by po chwili odchrząknąć. - To znaczy, tragedia. Straszna tragedia. - Przekrzywił lekko głowę, co przy jego masce nadało mu pozór makabrycznego ptaka przyglądającego się swojej ofierze. - Ale właściwie nie taka straszna, gdyż łatwo można temu zaradzić.

Odstawił trzymaną dotąd torbę na ziemię i przykląkł nad nią. Gdy rozpiął klamrę, dźwięk metalu uderzającego o metal wydał się bardzo głośny. Choć właściwie nie, to las w którymś momencie zrobił się podejrzanie cichy.

Mimo to nic nie rzuciło się na dwójkę osób. Przynajmniej na razie. A tymczasem zamaskowany osobnik z zapałem przegrzebywał ogromną stertę papierów.

- Aha! - rzucił, pokazując jeden z nich swojemu towarzyszowi. - Tak wyglądały te kwiaty? No proszę! To jest coś, co moi przyjaciele po fachu po drugiej stronie nazywają gatunkiem inwazyjnym.


Wyciągnął jeszcze kilka papierów, na których widniały szczegółowe ilustracje.


- Na szczęście antidotum można zrobić z roślin rosnących w tym lesie. Potrzebuję tylko, żeby ktoś je dla mnie znalazł...



Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

III

Niamh wzruszyła lekko ramionami i odchrząknęła, przeciągając się leniwie. Z pewnością nie była skłonna do poświęceń czy angażowania się w cudze problemy, ale sytuacja wydawała się interesująca, a przede wszystkim obiecano jej nagrodę w postaci złota. Dlaczego nie wykorzystać okazji?
Dobra, mów dalej. Skróć tę opowieść, bo mi się przysypia. Co masz na myśli mówiąc "gatunek inwazyjny"? — zapytała z wyraźnym znakiem zniecierpliwienia. — I jakie to antidotum miałoby mi przynieść korzyść? Złote monety się nie same zdobywają, wiesz?
Mężczyzna westchnął i oparł się na ziemi, patrząc w niebo.
No dobrze, spróbuję to wytłumaczyć w sposób zrozumiały dla ciebie, leniwa duszo. — mruknął. — Te rośliny, których ilustracje widzisz, to właśnie te inwazyjne gatunki, które zagrażają naszemu lasowi. Wytwarzają one trujący pył, który spowodował u mieszkańców wioski ten dziwaczny letarg. Antidotum, które możesz dla mnie zdobyć, pozwoliłoby na oczyszczenie terenu i uwolnienie wioski od tego nieprzyjemnego zjawiska.
Niamh przewróciła oczami, nieco rozczarowana odpowiedzią.
I co mam zyskać, pomagając w tej sprawie? — zapytała, mając nadzieję na odpowiedź, która usatysfakcjonuje jej potrzeby.
Mężczyzna uśmiechnął się pod maską.
Otóż, droga towarzyszko, nie tylko pomogłabyś mieszkańcom wioski, ale i zdobyłabyś sławę jako bohaterka, która ocaliła ich od klęski. A kiedy sława się rozleci, towarzyszyć jej będą również bogactwo i poważanie. Mogłabyś stać się najbardziej znaczącą postacią w okolicy, otaczaną szacunkiem i dostatkiem.

Słowa mężczyzny pobudziły wyobraźnię Niamh. Przez chwilę wyobraziła sobie siebie jako wielką bohaterkę, której imię na ustach każdego mieszkańca będzie wywoływało podziw. Bogactwo, sława, luksusowe przywileje... to wszystko brzmiało jak muzyka dla jej uszu. Niamh spojrzała na mężczyznę i uśmiechnęła się rozmarzenie.
Dobrze, przyjmuję twoje zlecenie. Znajdę to antidotum i uwolnię wioskę od tej plagi. — Niamh przerwała na chwilę i poprawiła swoje włosy, upewniając się, że prezentuje się jak najlepiej. Niezależnie od tego, czy była to rola bohaterki czy nie, zawsze lubiła być w centrum uwagi.
Mężczyzna w masce wyglądał na zadowolonego z jej decyzji. Wydawało się, że zyskał sprzymierzeńca w swojej misji.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Gatunek inwazyjny? Cóż, dla niej już lepiej byłoby olać tę wioskę i prostu spalić ją do gołej ziemi, aby te kwiatki przypadkiem za bardzo się nie rozprzestrzeniły. Z drugiej strony wizja stania się powszechnie znanym najemnikiem, który to swoim zaangażowaniem i profesjonalizmem przyczynił się do odratowania wioski brzmiała dość kusząco i nawet lepiej od spalenia tego dziadostwa! - Jako tako znam się na roślinach. Jeżeli nie odbiegają od tego co znam z ziemi, to raczej gładko pójdzie. - Pytanie było tylko, czy ten las był bezpieczny od wszelkiego rodzaju zwierzyny. Przygotowała więc swój pistolet na wypadek ewentualnego ataku zwierza. Oczywiście jeżeli trzeba było, to Siea pędziłaby za Velo, w celu pilnowania żeby nie stała się jej krzywda! W zasadzie zachowywała się jak taki nastolatek z ADHD, jednak to w żaden sposób nie przeszkadzało najemniczce. W końcu tak było o wiele ciekawiej! Tak więc udałaby się z nią do tego lasu, uprzednio dopytując, jeżeli Velo tego nie zrobiła, jakie konkretnie rośliny muszą tutaj przytaszczyć. Pozbiera sobie przy okazji i dla siebie, bowiem wiedziała jak robić z nich dobry leczniczy pożytek.
Jeżeli dodarli do tego lasu, to sama zaczęła uważnie przeczesywać okolice, jednocześnie mając oko na towarzyszkę. Tak to jest jak ktoś zaopatrza się w egzotyczne roślinki i potem trzeba szukać roślinek na jakieś antidotum. Przynajmniej na przyszłość będzie wiedziała, że tutaj nawet kwiatki mogą tobie zaszkodzić.

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
~ III ~

Wyraz twarzy Azusy nie zmienił się nawet na moment, gdy nieznajomy mężczyzna, wręcz teatralnie ubolewał nad losem śpiących mieszkańców. Poczuła jednak lekki niepokój, kiedy to ów jegomość przekrzywił głowę, dalej się w nią wpatrując. Ptasia maska, w połączeniu z pozbawionym życia otoczeniem, tworzyła naprawdę upiorny klimat. I gdyby nie to, że ona również miała styczność z usypiającym pyłkiem tajemniczego kwiatu, skorzystałaby z okazji, aby rozejrzeć się nieco po wiosce. Ktoś, kto nie przybył tu z typowo altruistycznych powódek, zapewne nie patrzyłby na jej poczynania aż tak krytycznym wzrokiem.
- Łatwo? Świetnie! Resztę zostawiam tobie w takim razie.
Mimo tego, że najchętniej opuściłaby to miejsce zaraz po otrzymaniu nagrody, niepewność związana z przyjęciem niewielkiej dawki trucizny, nie pozwoliłaby dziewczynie od tak odejść. Nie zmieniało to jednak faktu, że małolata zaczynała się niecierpliwić.
- I niech zgadnę, tym kimś jestem ja?
Zdecydowanie nie uśmiechało jej się dalej pracować dla tego osobnika. Czuła jednak, że nie do końca miała jakikolwiek wybór.
- Jeżeli chcesz, abym przyniosła ci te rośliny, najpierw zapłać mi za wcześniejsze zlecenie - zaczęła, ale nie mogła wyzbyć się wrażenia, że to daremne. - ...Co to za rośliny?


Do what you feel in your heart to be right,





For you’ll be criticized anyway

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Och, czy znasz to uczucie, gdy ktoś o coś pyta,
lecz o co? Tego nie wiesz! Kwiatki zwiodły zmysły.
Oczka swe ładne mrużysz - uciekły pomysły.
Uśmiechasz się szeroko może nie odczyta.

Słyszysz błogie pytanie: czy może powtórzyć?
Kiwasz głową ochoczo i słuchasz tym razem.
Wiesz, że to twoja rola. Znasz dobrze trucizny.
Podejmiesz się zadania. Wyruszasz do lasu!

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Czułam coraz mocniejsze zamroczenie magią, która mnie otaczała. Wiedziałam, że moje ciało pochłonęło już zbyt wiele mocy. Organizm miał swój limit, a ja wiedziałam, czym się to skończy z chwilą, gdy moja skóra zaczęła połyskiwać a chwilę później dosłownie świecić. Nie byłam pewna jak długo uda mi się powstrzymać moment „wyładowania”, ale mój tajemniczy towarzysz czekał na wieści. Kwiaty niewątpliwie skrywały w sobie magię, wiedziałam to, ponieważ czułam ją, gdy zbliżyłam się do tajemniczych roślin o pięknym i makabrycznym wyglądzie.

Po złożeniu swego „raportu” z uwagą obserwowałam dalsze poczynana zamaskowanego jegomościa. Był tak zaabsorbowany swą pracą, że nawet nie skomentował faktu, iż wróciłam tu, świecąc niczym latarnia o zmroku. Ale tym lepiej dla mnie, nie miałam ochoty ani zamiaru, zwierzać się ze szczegółów swej natury. Tym bardziej, w świetle bardziej naglących problemów.

-Zgadza się, to ta roślina opanowała wioskę. Jest w niej coś dziwnego…

Odpowiedziałam, jednocześnie wracając wspomnieniem do widoku kwiatów tak licznie rozsianych po osadzie. Musiały dobrze się adaptować… Choć gdyby ta piękna plaga rozniosła się bardziej, skutki mogłyby okazać się zatrważające. Mimo to bardzo chciałam zdobyć sadzonkę lub nasiona tego kwiatu. Mógł mieć ciekawe właściwości i na pewno zainteresowałby wielu alchemików.

Słysząc kolejną wypowiedź „geniusza” oraz sugestywny ton, w jakim została wypowiedziana, jedynie westchnęłam i pokręciłam głową.
-Po prostu powiedź czego mam szukać…



POST -3-

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Przeczucie go nie myliło Cienia. Faktycznie miał do czynienia z zimnym jak głaz profesjonalistą. Badacz ożywiał się jedynie, gdy poruszał interesujące go tematy lub czuł wyższość, władzę na życiem i śmiercią. Jego udawany smutek czy też zaduma nad losem mieszkańców wioski dodatkowo uwydatniła jego bezwzględność. Sęp.
- W rzeczy samej - odparł cicho i przestąpił z nogi na nogę. Obaj znali przepis, tak samo jak niepozorne na pierwszy rzut oka kwiaty. To po co był mu potrzebny? Bał się? Wprowadził modyfikacje i oczekiwał odmiennych rezultatów?
Cierpliwie przyglądał się poczynaniom mężczyzny. Przyzwyczajony do głębokiej ciszy nie zwrócił na nią uwagi. Aż do teraz. Trzask torby przekonał Keera, że lepiej będzie uzbroić się w kuszę. Jednakże las spał. Nie było słychać nawet brzęczenia owadzich skrzydeł.
Przyjrzał się papierom. Pełne były starannych zapisków, diagramów, tabel oraz ilustracji. Sięgnął po wyciągniętą w jego stronę kartę. Rysunek był bliski ideału. To, co badacz powiedział w następnej chwili podniosło Cieniowi ciśnienie. Dobrze, że miał maskę, bo nie był gotowy na podobną konfrontację.
- Dokładnie tak. I faktycznie było ich nadzwyczaj dużo - przyznał mu rację i oddał mu rysunek.
- Nie mogłeś więc trafić lepiej, ale zmuszasz mnie do podniesienia stawki. Zioła odstąpię po cenach hurtowych, plus doliczam dziesięć procent ceny za zbiór, plus standardową stawkę godzinową. Przepisy, rozumiesz. - powiedział z równie sztuczną przykrością.
Badacz tylko pomachał ręką, dając znać, że nie potrzebuje dodatkowych tłumaczeń.
- W porządku. Tutaj masz listę i karty roślin. Im więcej, tym lepiej, ale nie mniej niż dwa tuziny z każdej. - Mężczyzna wcisnął mu kolejne papiery i wrócił do grzebania w torbie.
Nie dość, że zarobi, to jeszcze kupił sobie wystarczająco dużo czasu, żeby móc zameldować Stowarzyszeniu Czarnej Róży o podejrzanej aktywności, dziwnym i wątpliwym geniuszu, który otwarcie przyznawał się do znajomości w Świecie Ludzi. Bo przecież chyba nie chodziło mu o Szkarłatną Otchłań...
- No to ruszam - mruknął, poprawił maskę i poszedł w gęstwinę. Może przy okazji znajdzie też zioła po które pierwotnie udał się w te strony.


[Wiosna 2023] Primula magicus  PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Marco
Gif :
[Wiosna 2023] Primula magicus  5PUjt0u
Godność :
Marcus "Marco" Knowles
Wiek :
21 lat
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
175cm, 68kg
Pod ręką :
zapasowa bluza, koszulka, Pokerowe Lustereczko
Zawód :
hultaj
Kontrahent :
Też szukamy.
Stan zdrowia :
Żadnych obrażeń póki co, ale to z pewnością tylko kwestia czasu.
https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t1098-marco
MarcoNiespełniony Marzyciel

Rozdział IV

Najlepsze zdecydowanie było jeszcze przed podróżnikiem. Zbieranie składników na antidotum było oczywiście ciężką pracą, wymagającą krążenia po lesie – przynajmniej znajdowało się tam sporo bodźców do opisania! -- ale nie zagrażała raczej życiu pracującego. Ba, gdy podróżny oddalił się od samej wioski, znowu dały się słyszeć typowe odgłosy lasu. Śpiew ptaków, okazjonalny szelest liści od lekkiego wiatru czy też jakiegoś przemykającego się ściółką stworzenia. Wszystko wróciło na jakiś czas to względnej normy.

W drodze powrotnej za to dało się znów wyłapać znaki tej specyficznej ciszy, która otaczała uśpioną wioskę. Cóż mogło się tam dziać? Czyżby trujące pyłki wpłynęły też na ptaki i inne żyjątka?

Z pewnością nie na wszystkie, bo oto uszu podróżnika doszło bardzo intensywne chrząkanie i węszenie, dobrze słyszalne w dotychczas panującej ciszy. Jakaś duża i głośna bestia buszowała w pobliżu kolorowej bramy prowadzącej do wioski. Po chwili dało słyszeć się ją bliżej, bliżej, jakby wprost podążała za podróżnym przez krzaki.

Raptem gałązki krzewów się rozstąpiły i wypadło z nich czteronożne, kopytne stworzenie, uzbrojone w dwie dziko zakręcone szable. Jego małe, dziwnie zamglone popatrzyły krótko na dwunoga, po czym zwierzę natarło nań z furią. Było niezdarne, jakby oszołomione, i nieomal nie uderzyło po szarży o pień drzewa, zabijając się na miejscu. Udało mu się jednak zawrócić, wykrztusić parę płatków w bardzo intensywnym fiolecie razem z wściekłym rykiem i natrzeć znowu.

Czy to dzięki umiejętnościom, czy szczęściu, czy kiepskiej kondycji bestii – udało się podróżnemu ujść nie tylko z życiem, ale bez większych obrażeń. A gdy fantastyczny zwierz nie stanowił już zagrożenia, raptem nie wiadomo skąd wyłonił się znowuż specjalista od niezwykłych roślin (ale najwyraźniej nie od pacyfikacji niezwykłych świń).


- Udało ci się wszystko zebrać? – zagaił, jak gdyby nigdy nic. – Ach, to świetnie. – Niecierpliwie przestępował z nogi na nogę, czekając, aż zostaną mu podane składni. – A żeby nie było żadnych wątpliwości… ja nie zatrułem tych ludzi. Nie bezpośrednio… Możliwe, że nasiona pierwiosnków pochodzą z mojej kolekcji, ale ja ich tu nie siałem. Naprawdę – dodał, bo jego głos nie brzmiał przekonująco. Odchrząknął jeszcze raz. – Właściwie mógłbym chyba zwiększyć twoją nagrodę, jeśli pomożesz mi wyplenić stąd te przeklęte pierwiosnki. A jeśli jeszcze udałoby ci się dowiedzieć, kto je tu zasadził.



Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach