Główna Alejka

Velo
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Główna Alejka
Pon 27 Maj - 21:56

Główna alejka wije się przez cały park, błądząc i zakręcając – prowadzi z Rynku w centrum miasta do drugiego głównego wyjścia i przebiega obok Labiryntu Rozalii. Jest to szeroka, wybrukowana szarą i ciemnoszarą kostką, droga w sam raz dla spacerowiczów. Po obu jej stronach regularnie poustawiane zostały ławki, za nimi straż trzymają rozmaite drzewa lub krzewy, a jeszcze dalej rozpościerają się szerokie połacie trawy, względnie inne charakterystyczne miejsca parku i prowadzące do nich mniejsze dróżki. Dużo milej jest tu wieczorami, gdy park się wyludni, a wzdłuż alejki zapalą lampy, przesiewając zapadającą ciemność wielobarwnymi światłami.

Powrót do góry Go down





Izumi
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Wiek :
20, choć może wydawać się nieco młodsza
Rasa :
człowiek
Wzrost / Waga :
167cm/47kg
Pod ręką :
torebka, a w torebce jak u każdej kobiety, pełno skarbów: telefon, książka do zabicia czasu, chusteczki, klucze do domu, para słuchawek, portfel...
Zawód :
chwilowo bezrobotna
Stan zdrowia :
Chwilowo wszystko gra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t812-shirakami-izumi#10449
IzumiNieaktywny
Re: Główna Alejka
Czw 23 Wrz - 14:19
Zadowolona po dokończeniu wszystkich związanych z przeprowadzką spraw Izumi postanowiła zwiedzić miasto. Jako pierwszy punkt swojej wycieczki obrała park w nadziei na zaczerpnięcie nieco świeżego powietrza i zresetowanie umysłu. Po krótkim spacerze usiadła na ławce, by w spokoju poprzyglądać się mieszkańcom miasta. To miejsce wydaje się być na prawdę miłe... ciekawe jakie sekrety skrywa...? I czym jest ten dziwny przedmiot znaleziony w domu...? Na myśl o znalezionym w posiadłości skarbie, wyciąga go z torby. różdżka... wyglądająca zupełnie jak te z bajek dla dzieci. Może to po prostu element jakiegoś przebrania, a ona jak zwykle ma nadzieję na coś ciekawego i niezwykłego? Choć... Myśl o jej ciotce będącej Cosplayerką w przeszłości jest dość ciekawa. Izumi uśmiecha się do siebie, wyobrażając sobie starszą panią przebraną za dobrą wróżkę i w tym stroju rozbawiającą jakieś smutne dziecko. Tak, to by nawet pasowało do ciotki...

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Główna Alejka
Nie 26 Wrz - 8:45
Nie zdążyła spotkać się z Gawem. Gdy dotarła do Norki, jego już nie było. Zastała tylko Bestie, złaknione uwagi. W mieszkaniu też go nie było. Z resztą...zostawił Furora i tego latającego chomika w Malinowym, więc raczej mało prawdopodobne, że byłby w mieście. No cóż...miała nadzieję, że niebawem wróci. Cały i zdrowy. Tym bardziej, że nie miał założonej Blaszki, więc nie mogła w żaden sposób tego potwierdzić, a coś jej mówiło, że miałaby problem, żeby do niego dotrzeć nawet jakby naprawdę mocno szukała. Kto wie, może by się dowiedziała czy jest, ale czy na pewno dałaby radę do niego dotrzeć, gdyby coś mu groziło? Ech...oby Inari była dla niego łaskawa i nie pozwoliła by jeden z jej lisów był samotny. Nawet nie podejrzewała na jak długo jej ukochany zniknął tym razem.... bez żadnych wieści.
Wybrała się do Świata Ludzi, do Parku. Chciała trochę odpocząć od tej całej Magii, która mogła zakończyć kolejny etap w jej życiu. Nie miała jednak ochoty na spotkania z masą ludzi czy błąkanie się po mieście. Od zawsze wolała naturę, dlatego wybrała takie, a nie inne miejsce. Była jednak zbyt zamyślona by jakoś przewidzieć to, że jednak powinna jakoś się ukryć czy ubrać inaczej, żeby jednak żadni fani jej nie zaczepiali. No...pojedynczy i spokojni byli ok, jednak szybko zorientowała się, że powinna być bardziej świadoma tego co robi.
Kilkadziesiąt metrów przed nią, szła sobie grupka nastolatek, która głośno komentowała zapowiedzi powrotu Lusiana Foxsoula na ekrany, w nowym filmie.... Jednocześnie dyskutując czy Luci również tam wróci. Yako była akurat w formie aktorki, musiała jakoś się stracić im z oczu, zanim ją zauważą bo nie dadzą jej spokoju przez długi czas.
Szybko schowała się w krzakach. Może dziwny ruch, ale zrobiła to w ostatniej chwili bo jedna dziewczyna chyba ją zauważyła jak skręca w inną alejkę przez co cały tłumek poleciał tam gdzie Luci była widziana po raz ostatni.
Lisica poczekała aż już nie będzie ich słyszeć.
Dziewczyny przebiegły obok jej krzaków oraz obok ławki, na której siedziała czarnowłosa dziewczyna. Były zbyt głośne by ich nie zauważyć.
W końcu aktorka wyłoniła się z krzaków za ławką, otrzepując ubrania z liści. Miała ich też pełno w długich czarnych włosach, podobnie jak gałązek. Z jednej nawet wisiał biedny pajączek.
- Ech... chyba za długo mnie tutaj nie było - westchnęła, rozglądając się, czy banda nastolatek na pewno się straciła. Nie zauważając początkowo czarnowłosej przed sobą.

Powrót do góry Go down





Izumi
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Wiek :
20, choć może wydawać się nieco młodsza
Rasa :
człowiek
Wzrost / Waga :
167cm/47kg
Pod ręką :
torebka, a w torebce jak u każdej kobiety, pełno skarbów: telefon, książka do zabicia czasu, chusteczki, klucze do domu, para słuchawek, portfel...
Zawód :
chwilowo bezrobotna
Stan zdrowia :
Chwilowo wszystko gra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t812-shirakami-izumi#10449
IzumiNieaktywny
Re: Główna Alejka
Nie 26 Wrz - 14:12
Gdy tylko aktorka pojawiła się w parku, wzrok Izumi od razu do niej powędrował. Nie była jej fanką, Ba, nawet nie miała pewności kto to dokładnie jest. Kojarzyła ją jednak, bo może raz widziała postać na ekranie, a dodając to do zachowania nastolatek, odpowiedź stała się oczywista. Aktorka. W dodatku dość sławna aktorka. Cóż, głupio do takiej zagadać nie mając nawet pewności, czy dobrze zapamiętała jej nazwisko. Patrząc jednak na zachowanie... chyba nie będzie jej przeszkadzać obcowanie z taką ignorantką sztuki filmowej.
-Dzień dobry.- Na ustach dziewczyny pojawia się niepewny uśmiech. Wstaje i zwraca się przodem do postaci. Niecodziennie rozmawiasz z kimś, kto na widok fanów udaje lisa i wbiega w krzaki. Mówiąc o lisach...-Ma pani bardzo pasujące nazwisko. Wszystko w porządku? Już chyba poszły.- Właściwie... ta kobieta uciekała od ludzi. Może nie mieć ochoty na rozmowę... Cóż, najwyżej sobie pójdzie. Mogła sobie coś zrobić w tych krzakach. Po dokładniejszym przyjrzeniu się, do głowy Izumi wpada jeszcze jedna myśl. Kobieta nie dostanie ataku paniki, kiedy zobaczy pajączka... prawda? Łącznie ze swoją matką, Izumi zna kilka osób bojących się tych małych żyjątek... choć "bojących się" może być w tej sytuacji niedopowiedzeniem.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Główna Alejka
Czw 30 Wrz - 17:44
Zamrugała zaskoczona, gdy ktoś nagle się do niej odezwał. Spojrzała na ciemnowłosą dziewczynę - dzień dobry - uśmiechnęła się miło. Lekko zakłopotana. Postarała się ogarnąć jakoś włosy. Nie chodziło by wyglądać cały czas jak modelka (nie żeby tak wyglądała nawet utytłana błotem, ale cóż, to teraz nie jest ważne). Lekko się wzdrygnęła, gdy zobaczyła pajączka, wesoło dyndającego na patyku, który wyciągnęła sobie z włosów. Jednak nie obrzydzał jej, po prostu zaskoczył. Pokręciła jednak głową, pozwoliła mu wejść na swoje smukłe palce po czym przeniosła go znów na krzak. Niech sobie żyje, nic jej nie zrobił.
- Dziękuję - uśmiechnęła się i podrapała po karku, po czym zaśmiała zakłopotana - wszystko w porządku, choć...mogłabym mieć małą prośbę? - zapytała niepewnie - zerkniesz czy nic więcej nie łazi mi we włosach? No chyba, że nie lubisz takich stworzonek - spojrzała na nią swoimi błękitnymi jak letnie niebo oczami. Jeśli dziewczyna wyraziła zgodę, dosiadła się do niej, uprzednio rozglądając czy grupka nie czasem nie wraca.
- Wybacz to zamieszanie... jakoś nie mam ochoty na spędzanie czasu z grupką piszczących, podnieconych nastolatek, które nie przepuszczą okazji by zdobyć czyjś autograf nawet jeśli mają ich już wiele kopii - pokręciła głową zdegustowana. Lubiła sławę. Była w końcu Demonem, który uwielbiał być ubóstwiany, jednak wszystko miało jakieś swoje granice. Na Sado też czasem miała dość, ale tam było łatwiej przemówić ludziom do rozumu niż teraz. Stach jednak robił swoje...
- Mam nadzieję, że nie zniszczyłam popołudnia tym małym zamieszaniem? - zapytała spoglądając na swoją rozmówczynię.

Powrót do góry Go down





Izumi
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Wiek :
20, choć może wydawać się nieco młodsza
Rasa :
człowiek
Wzrost / Waga :
167cm/47kg
Pod ręką :
torebka, a w torebce jak u każdej kobiety, pełno skarbów: telefon, książka do zabicia czasu, chusteczki, klucze do domu, para słuchawek, portfel...
Zawód :
chwilowo bezrobotna
Stan zdrowia :
Chwilowo wszystko gra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t812-shirakami-izumi#10449
IzumiNieaktywny
Re: Główna Alejka
Czw 30 Wrz - 18:24
Uśmiechając się, Izumi Zaczęła przeczesywać włosy nieznajomej w poszukiwaniu kolejnych żyjątek.
-Czyli faktycznie jest pani znaną aktorką. Przepraszam, nie jestem zbyt obeznana w filmach... widziałam panią na ekranie raz, może dwa razy. Mimo to, miło panią poznać. Nazywam się Izumi Shirakami.-Nie mogąc się powstrzymać, nakręciła się do rozmowy. Nie dlatego, że jej rozmówczyni to wielka osobistość, ale odkąd tu przyjechała nie zamieniła słowa praktycznie z nikim.-Nie, właściwie to he pani urozmaiciłam. Przeprowadziłam się tu kilka tygodni temu i z nikim nie miałam okazji porozmawiać. Mieszka pani w tym mieście?-Przyjazny uśmiech nie schodził z twarzy dziewczyny, nawet gdy wyjęła i wypuściła na wolność małego robaczka z włosów nieznajomej. W sumie, patrząc na dość sporą różnicę w ich wzroście, patrząc z boku może to dość ciekawie wyglądać.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Główna Alejka
Pią 8 Paź - 7:03
Słuchała jej i uśmiechała się miło - na pewno widziałaś mnie więcej razy, a jak nie widziałaś to słyszałaś - powiedziała spokojnie - nawet najbardziej znane osoby trafiają czasem na rolę, której potem nikt z nimi nie kojarzy, a jak sama mówiłaś nie każdy siedzi w filmach na tyle by śledzić całą obsadę - puściła jej oczko i dosiadła się, wzdychając - ale nie martw się, nie winię Cię za to. Przecież gdyby wszyscy mnie znali to świat byłby nudny czyż nie? - widać było, że nie jest zła na to, że ktoś jej nie kojarzy. Nawet nie miała zamiaru jej namawiać. Obecnie nie miała nawet ochoty na użeranie się z fanami, więc spotkanie kogoś neutralnego będzie miłą odskocznią.
- Miło Cię poznać - podała jej rękę i uścisnęła jej dłoń - kim jestem już wiesz, ale i tak się przedstawię - Luci Foxsoul - powiedziała grzecznie. To, że większość żywych istot na tym świecie ją znało chociażby z ekranów czy opowieści, nie zwalniało jej z tej formułki. Z resztą była to całkiem miła odmiana.
Przytaknęła głową - tak, mieszkam na obrzeżach miasta razem z moim niewiele bo niewiele ale starszym bratem, choć mimo to mało kiedyś mamy czas ze sobą pogadać - podrapała się zakłopotana po karku - jeśli będziesz chciała to możesz kiedyś wpaść na herbatkę, spokojnie nie będę cię zanudzać swoją filmoteką - zaśmiała się i puściła jej oczko.
Nie umknęło jej zagraniczne nazwisko dziewczyny, ani nawet to, że mieszka w Glassville od niedawna, dlatego też postanowiła wrócić do tego - powiedziałaś, że mieszkasz tutaj od niedawna - zaczęła - mogę zapytać skąd pochodzisz? Patrząc na nazwisko to raczej nie z Anglii, choć mogę się mylić - spojrzała jej w oczy, ale zaraz podniosła ręce w obronnym geście - oczywiście jeśli nie chcesz to nie mów, to twoje prywatne sprawy - dodała szybko, dając znać, że nie chce się wcale narzucać z tematem. W końcu nie każdy chce się dzielić swoimi prywatnymi informacjami, nawet tak mało ważnymi jak miejsce, z którego się pochodzi.

Powrót do góry Go down





Izumi
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Wiek :
20, choć może wydawać się nieco młodsza
Rasa :
człowiek
Wzrost / Waga :
167cm/47kg
Pod ręką :
torebka, a w torebce jak u każdej kobiety, pełno skarbów: telefon, książka do zabicia czasu, chusteczki, klucze do domu, para słuchawek, portfel...
Zawód :
chwilowo bezrobotna
Stan zdrowia :
Chwilowo wszystko gra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t812-shirakami-izumi#10449
IzumiNieaktywny
Re: Główna Alejka
Pon 11 Paź - 15:04
-W sumie.-uśmiechnęła się lekko ściskając dłoń nowej znajomej. Kobieta wydaje się na prawdę miła. A mawiają, że sławni ludzie potrafią dostrzec jedynie czubek własnego nosa.-Panią również miło poznać. Kiedyś chętnie skorzystam z zaproszenia.-zaśmiała się lekko-Filmoteką też nie pogardzę. W razie czego będzie co obejrzeć. Miło widzieć na ekranie twarze, które zna się w rzeczywistości.- Zamyśliła się na chwilę. W sumie, tak o tym pomyśleć... ciekawy zbieg okoliczności-Jestem z Japonii, ale mieszkałam też w innych miejscach. Właśnie pomyślałam, że nasze spotkanie jest dość ciekawe. W Japonii lisy są otaczane szczególną czcią, jako słudzy Inari, bogini urodzaju. Oczywiście to tylko mity, ale pewnie nawet w nich jest ziarnko prawdy. Przepraszam, jeśli zanudzam ludowymi opowieściami.-Ludowe opowieści, mity, legendy... jak kto woli/ W sumie, wspominanie ich tutaj, w obcym miejscu jest dosyć... uspokajające. Niekontrolowany uśmiech po raz kolejny pojawił się na ustach dziewczyny.-Ciekawe, czy to miasto ma jakieś swoje legendy miejskie./

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Główna Alejka 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Główna Alejka
Sob 16 Paź - 11:56
Uśmiechnęła się miło, słysząc, że chętnie skorzysta z zaproszenia. Czas tylko pokaże, kto będzie jego główną atrakcją. Chociaż teraz nie do końca mogła sobie pozwolić na jakieś swawole, tak jak to robiła na Sado, jednak podjeść zawsze się kogoś dało tak, że ten nawet tego nie zauważył, albo nie wiązał swojego samopoczucia z wizytą w pewnej willi na obrzeżach miasta.
- Chętnie się podzielę, kto wie może znajdziesz coś co Cię zainteresuje - uśmiechnęła się do niej.
- O tak jak myślałam, że jesteś z Japonii - powiedziała i zadzwonił jej telefon. Spojrzała na ekran, po czym po prostu odrzuciła połączenie. Miała wolne, niech jej pozwolą odpocząć! A nie, że nawet wtedy do niej dzwonią, bo nie mają na coś pomysłu. Niech najpierw sami pomyślą, a potem dopiero dzwonią. Westchnęła ciężko, odkładając telefon - wybacz - uśmiechnęła się przepraszająco.
Pokręciła głowa - nie przejmuj się, nie zanudzasz mnie - przyznała, choć nie do końca zgodnie z prawdą. Jednak dziewczyna nie mogła tego wiedzieć. No chyba, że umiałaby czytać jej w myślach - wiem, że patrząc na moje nazwisko, jednak razem z bratem również pochodzimy z Japonii, dokładnie z okolic spalonej wioski na wyspie Sado, która właśnie czciła Inari wiele wieków temu - powiedziała i spojrzała na skaczące w trafie paki, próbujące złapać latające wokół muszki - tam istnieje legenda o złym lisim demonie. Yako. Przez dwieście lat ofiarowywał ludziom urodzaj, w zamian co jakiś czas zabierał życia mieszkańcom. Nie zabijał masowo, jednak co jakiś czas w jakimś domu znajdowano trupa. W końcu jednak ludzie znaleźli sposób jak radzić sobie z brakiem żyzności gleby i się zbuntowali. W efekcie cała wioska została spalona, a mieszkańcy zginęli. Nie ważne czy dzieci, starcy, kobiety czy mężczyźni. Zabił wszystkich. Zostawił tylko mnichów ze swojej wioski - zmrużyła oczy, przypominając sobie to wszystko. Szybko się jednak trząsnęła - oj wybacz, teraz ja cię zanudzam starymi historiami - podrapała się po karku zakłopotana. No cóż...praca nie rozpieszcza. A miała przy sobie telefon Lusiana. Tak więc musiała uważać od kogo odbiera.
Zamyśliła się, słysząc jej kolejne słowa - w sumie są - powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo. Rozejrzała ukradkiem i nachyliła do ucha dziewczyny - podobno w tym mieście istnieje przejście do innego świata - odsunęła się, czekając na jej reakcję. Takie przejścia istniały na całym świecie, jednak tutaj ich było najwięcej no i to tutaj znajdowała się Brama. To tutaj znajdowała się MORIA, która w końcu zajmowała się "badaniem" tego drugiego świata.

(fabuła zawieszona przez zniknięcie drugiej postaci - ZT)

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Główna Alejka Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Re: Główna Alejka
Nie 14 Maj - 22:21
Ogrody o tej porze roku potrafiły urzekać swą urodą. Mnogość kwiatów oraz kwitnących krzewów mogła przywrócić o zawrót głowy (w szczególności, tych, których natura pokarała anergią na pyłki). Za czasów, gdy zamieszkiwałam Glassville, lubiłam przechadzać się po terenach parku, często również pod swą kocią postacią. Nie brakowało tu licznych ławek, których drewniane deski nagrzane popołudniowym słońcem czyniły je znakomitym miejscem do kocich drzemek. Choć te zwykle nie trwały zbyt długo… zakłócane błyskami fleszy czyichś telefonów bądź dłońmi, które nie potrafiły przejść obojętnie wobec pokusy, czarnego puchatego futra i słodkiego pyszczka. W zależności od humoru niekiedy pozwalałam sobie, na poddanie się podobnym pieszczotom nagradzając wybrańców melodyjnym mruczeniem. Niekiedy dla zabawy skradałam się alejkami labiryntu, ciekawa czy przemierzający go spacerowicze podążą drogą wyznaczoną przez czarnego kota. Były to miłe wspomnienia, które przez chwilę przygnały delikatny uśmiech na me oblicze. A może zrobił to unoszący się w powietrzu słodki zapach drożdżowego ciasta? Tak, trasa, którą wybrałam dla naszego małego spaceru, wcale nie była przypadkowa.
-Miałam nadzieję, że nadal tu będą… Od kilku godzin, nie robiłam nic innego jak bieganie za tym rozwrzeszczanym pudłem. Konam z głodu… zaczekasz chwilę?

Zostawiając Marca u bramy, prowadzącej na główną aleję, sama odbiegłam nieco dalej, zatrzymując się przy niewielkim stoisku, gdzie można było uraczyć się świeżymi drożdżowymi wypiekami. Było to jedyne słuszne wyjście z sytuacji, jeśli chciałam uratować swego nowo poznanego towarzysza, przed mękami płynącymi z wysłuchiwania symfonii głodu, w której mój pusty żołądek potrafił dać niezły popis. Stoisko może i nie prezentowało się okazale, ale w tym przypadku zdecydowanie nie należało oceniać książki po okładce. Miła starsza pani, prowadziła je od lat i gwarantowała, że jej słynne drożdżówki przeniosą jedzącego do wspomnień z babcinej kuchni. Gdy już dwa ciastka z kruszonką, zostały zapakowane do osobnych papierowych torebek, zapłaciłam i szybkim krokiem ruszyłam, do jak miałam nadzieję, czekającego nadal mężczyzny.


Niestety… już po szybkich oględzinach mogłam się domyślić, że nowo poznany Lustrzanin zwyczajnie zwiał. Poczułam się głupio, stojąc tak z dwoma jeszcze ciepłymi ciastkami.
Przestraszyłam go? A może faktycznie miał coś na sumieniu… pomyślałam o tym, przypominając sobie teksty, którymi miotał rozzłoszczony magiczny przedmiot.
Mogłabym spróbować go odszukać. Ba! Gdybym skorzystała, choćby z tropi myszek to miałabym całkiem spore szanse, że akcja ta skończyłaby się sukcesem. Tylko, jaki miało to sens?
Nie wiedziałam nic o tym chłopaku, poza faktem, że najwyraźniej nie szukał towarzystwa.
Niech, zatem tak zostanie.

Zjedzenie podwójnej porcji pysznych ciastek, poprawiło mi humor. Zostałam w ogrodach jeszcze przez chwilę, aby nacieszyć się otaczającą mnie zewsząd zielenią i nęcącym świergotem ptaków.
W ostateczności z nową werwą zerwałam się z ławki i ruszyłam w stronę hotelu, sprawdzić, w jakim stanie po wczorajszym wypadzie była moja siostra oraz jej znajome. O ile już wstały…
Jedno było pewne, nieprędko zechcą powtórzyć tego rodzaju damski wieczorek.


Zt.


~Mrau~
Główna Alejka Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Godzina 22:10 ciemno, zimno, wietrznie jednym słowem wspaniale. Ogrody które z rana wyglądają przepięknie, wielobarwne i zadbanie, nocą no cóż klimatem przypominają idealne miejsce na morderstwo, wiele uliczek, krzewy, pomniki, latarnie z niezbyt wyraźnym światłem i żywopłoty. Aż chciało by być się gonionym przez psychopatę z piłą i wpełznąć w ślepą uliczkę lub jakiś labirynt, Gregory miał nadzieje że go to akurat w tym momencie nie spotka.

Stanął na wprost bramy wejściowej do ogrodów, wiatr powiewał jego fioletowy płaszcz a fedora ledwo utrzymywała się na głowie, wyciągnął papierosa, odpalił za pomocą zapalniczki zippo, wziął się głęboko zaciągnął i ruszył wprost aby poszukiwać, no właśnie czego ? Cicho wiejące liście, lekko poruszające się krzewy i stukot jego lakierek to były w tym momencie jedyne słyszalne dźwięki, no może jeszcze odgłosy z rynku czasem potrafiły zdezorientować ale to nie był wielki problem. Kluczowe było skupienie się gdzie może znajdować się kolejne ciało. Anatowicz wpierw idąc alejką rozglądał się na wszelkie boki, wiele odnóg nie polepszało jego pozycji oraz sprawnego poruszania się, tu jakiś labirynt, tu fontanna zaraz jakieś ogrody światła, uznał jednak że zamiast pchać się w tak oczywiste odnogi uda się na wprost na sam tył. Dochodząc prawie na sam koniec zauważył że krzaki są lekko naruszone, oraz na jednej z gałęzi poruszały się jakby materiały, powoli podchodząc do materiałów, usłyszał również jakby coś upadło ? Bardzo głośne uderzenie jak na taką odległość. Dziwne lecz wpierw zobaczył materiał, delikatny czarny, poszarpany, czyżby miał rację i znajdziemy tutaj kogoś ? Wyglądało to jak skrawek sukienki ? Bluzki ? Uznał że uda się wraz z tym materiałem w głąb alei która budziła niepewność, wchodząc w nią światło stało się jeszcze słabsze nie wyraźne, żywopłoty były na tyle wysokie że latarnie ledwo dosięgały swym światłem, za dania to nie problem lecz teraz nic przyjemnego. Poruszając się tak od czasu do czasu zauważał kolejne elementy odzieży, ślady jakby ktoś się opierał i chwytał się żywopłotu, serce biło coraz mocniej im bliżej kończyła się aleja na której końcu był  okrąg z jakimś drzewem którego liście były widoczne za żywopłotu. Nagle wdepnął w coś, spoglądając w dół zobaczył plamę krwi ciągnącą się aż za tył drzew nagle wokół niego pojawiły się... ciężko powiedzieć ćmy ? Nie zwracał na nie uwagi wyciągnął nóż z kieszeni, sprawnie odchylając ostrze, powolnym krokiem zbliżał się do drzewa pasmo krwi stawało się coraz większe, a smród stawał się nieubłagany. Gdy był wystarczająco blisko uznał że jeżeli ktoś ma tam być lepiej użyć zaskoczenia. Przystanął na chwilę wyprostował plecy wziął parę wdechów i...

Wyskoczył na tył pnia a na ziemi leżały zwłoki kobiety z podartymi ubraniami a zamiast głowy miała przyczepioną dynię, Anatowicz tak się wystraszył upadł w plamę krwi leżącą obok a jedynie co dał radę powiedzieć to soczyste - Kurwa - odkaszlnął wstał powoli, rozglądając się w niepewności przez chwilę czy aby na pewno nikogo tam nie ma. Zasłonił usta jedną ręką, podszedł do zwłok, dalej z miejsca gdzie kiedyś była głowa kapała krew, ciało było świeże może z dzień tu leżało, było przywieszone do drzewa lecz lina nie wytrzymała najwyraźniej to dlatego słyszał uderzenie. Przykucną nad zwłokami obrócił je przodem, jeden zgubiony but, podarta sukienka, ciało pełne siniaków, blizn, cięć, brak głowy a zamiast tego wielka dynia to nie była szybka przyjemna śmierć, lecz Wrona nie odczuł nic związku z jej śmiercią, tak naprawdę cieszył się że miał rację, znalazł ciało jako pierwszy, punkt odniesienia, euforia rosła tylko w siłę, lekko się zaśmiał pod nosem a jedynie co na razie miał do powiedzenia to ciche - w końcu - klęcząc tak nad zwłokami przypatrywał się, szukał lecz sam nie wiedział czego, jedynie był zirytowany tym że wpadł w kałuże krwi i ma brudny płaszcz oraz garnitur, nagle zauważył że na środku klatki piersiowej jest jakby wystająca kartka ? Próbował pociągnąć lecz nie dało rady, musiał użyć swojego noża, zaczął lekko nacinać skórę, czuł się z tym lekko dziwnie, wiedząc że tnie zwłoki człowieka aż w pewnym momencie skóra była na tyle przeciętna a co za tym idzie luźna że karta wypadła - świetnie teraz nawet nóż mam w pieprzonej krwi - po czym odłożył na bok narzędzie wbijając je w ziemię i zaczął analizować kawałek papieru.



Badacze wiedzy tajemnej 1/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Nie 17 Gru - 2:44, w całości zmieniany 2 razy

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Główna Alejka DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Główna Alejka
Pon 4 Gru - 22:10
Mogło jeszcze padać, więc ten ziąb, wiatr i ogólne poczucie, że pizga złem nie było aż tak złe. Cytując 101 dalmatyńczyków: „mam zamarznięty ogon i zamarznięty nos i zamarznięte uszka i wszystkie palce”. Totalnie spoko.
Naciągnęła mankiety magicznych rękawiczek wyżej na nadgarstki i przyspieszyła kroku. Powinna wymyślić coś, co zwiększa temperaturę. Albo ją utrzymuje. To dobry pomysł. Miała nadzieję, że nie zapomni go do końca tej nieszczęsnej wyprawy.
Stateczna temperatura Krainy Luster kompletnie ją rozpuściła. Niby czasem padało krwią albo kwasem, ale na to też miała runy. O! Runa odpychająca. Rodem z Magicznych zwierząt.... Genialny pomysł.

Nie bała się ani ciemności, ani niczego co mogło w niej czyhać, ale myśl, że bez sensu kręciła się po parku na takim zimnie okropnie ją wkurzała. Szczerze mówiąc, spodziewała się, że z powodu morderstwa zamkną Ogrody, a tu tylko ogrodzono teren żółtą taśmą i postawiono jednego, równie zziębniętego policjanta. Przywitała się, przechodząc obok – a nuż widelec będzie potrzebowała alibi. Po obejściu miejsca ataku zdecydowała, że bez sensu próbować się tam wślizgnąć – nawet nie to, że dodałaby swoje ślady do tych mordercy (a więc przypał), ale mogła zostać złapana, bo cisza była jak na cmentarzu, a suche podłoże bardzo chętnie chrupie i szeleści. Usiadła więc na pobliskiej ławce, bezgłośnie przeklęła odmrażający się tyłek i wyjęła telefon, jakby na kogoś czekała. Oczywiście, że na widok, bo jej u policjanta.
Pod nosem wymamrotała jednak zaklęcie AniSteras, kierując je na gołębia, którego widziała na drzewie ponad policjantem i terenem, który chciała dostrzec. Zacisnęła szczęki, gdy jej świadomość podłączyła się do ptasiej. Wiedziała czego się spodziewać, raz czy dwa skorzystała z Animicusa, jednak zmiana pola widzenia na szerokokątne powodowała mdłości i przez chwilę Eva nie wiedziała gdzie patrzeć. Później spokojnie przestudiowała otoczenie, ale nie wyglądało na to, żeby śledczy zostawili cokolwiek, co mogłaby dodać do już znanych informacji. Nawet dynię zabrali. Teren był ograniczony z jednej strony murem, a drugiej żywopłotem, od frontu stał z kolei policjant i to tamtędy musiał uciec napastnik. Merde, serio nikt nie widział gościa targającego dynię? Zamrugała, gdy zobaczyła, że do kobiety na ławce nieopodal podchodzi mundurowy.
— Nie powinna pani siedzieć tu sama.
O, świetnie. Nawet nie musiała sama zagadywać. Policjant stał naprzeciwko jej ławki, ale kątem oka zerkał na ogrodzoną trawę, trochę krzaków i drzewo.
— Czekam na przyjaciółkę — odpowiedziała gładko i zerknęła na jego skostniałe dłonie. Na pewno obserwował ją od dłuższej chwili, specjalnie tak się ustawiła. — I mam gorącą kawę.
Gość był starszy, ale nie na tyle, by wyglądała jak desperatka. Gdzieś w połowie między trzydziestką a czterdziestką – a sądziła, że do pilnowania krzaków wysyłano nieopierzonych absolwentów akademii. Trochę ciekawiło ją co takiego przeskrobał, ale nie flirtowanie dziś miała w planach.
— Wiem, wiem, zarazki, ale na pewno ma pan własny termos. Tylko pewnie już pusty, bo ziąb jak cholera.
Eva była trochę szczera, trochę urocza, a na pewno gdy tylko tego chciała, wyglądała nieszkodliwie w kłębach pary i wśród woni świeżo zmielonej arabiki. Na tyle niewinnie, że policjant koniec końców się złamał i z obszernej kieszeni kurtki wydobył metalowy termos, który ruda napełniła. Nie pierwszy raz podchodziła mundurowych, nie jeden raz trafiała na komisariat, prawie nawet została asystentką prywatnego detektywa (ale Jona chyba szlag trafił; smutno).
— Nie zimno w uszy?
— Prawda — odparła z zawstydzonym uśmiechem i naciągnęła beret aż po płatek ucha. Oczy miała ciemnozielone, bo założyła soczewki, i dołożyła starań, by ani jeden rudy kosmyk nie wysmyknął się spod nakrycia głowy. Tylko oczy stanowiły kolor w jej czarnej postaci. Oczy i twarz usiana niezliczonymi piegami. — Podejdziemy do taśmy? Nie chciałabym, żeby pomyślano, że odwodzę pana od posterunku.
Koniec końców dowiedziała się dodatkowo, że znalezione dziś nad ranem ślady wydają się dziwne i całe te napaści są dziwaczne, a wydrążone (nowość!) dynie osadzone na karkach ofiar to chyba jakiś makabryczny żart. Chory, makabryczny żart. Tylko, że bardzo, ale to bardzo nieśmieszny.
Biorąc pod uwagę ile razy w ciągu tej godziny usłyszała przymiotnik dziwny, obawiała się, że jej pobożne życzenia, że śledczy podążają za Człowiekiem były tylko życzeniami. Potarła ramiona, nagle pokryte gęsią skórką. Czy powinna się tym zająć MORIA? Podobno rugują z tego świata wszystko, co magiczne. Mogliby w takim razie raz zająć się czymś, co nie skończy się rzeką krwi dla i z niewinnych.

Kierując się do tylnego wyjścia, jej wzrok przykuł poblask światła poza ścieżką. Spięła się, próbując wybadać w czym rzecz – czy to jakiś spacerowicz włóczy się z latarką po trawniku zamiast chodniku, czy może ma się spodziewać ataku. (Ze światłem? Dawno cię nie zaatakowano, co, Iskierko?) Westchnęła i zlazła z alejki, bo światło było… dziwne. Poruszało się, inaczej niż stała latarnia czy latarka z telefonu, no i było błękitne, niezupełnie jak chłodne światło ekranu telefonu. Neonowo błękitne, jak oczy Saula, którego bardzo chciałaby tu ze sobą mieć.
Jak pies Pawłowa, myśl o Marionetce nakazała nabrać jej głęboki haust powietrza. Potem drugi. Ćwiczenia oddechowe na myśl o mężczyźnie, który nie był mężczyzną, zadrwiła. Najbardziej uśmiałby się sam Saul.
Może to te ćwiczenia i wspomnienie spokoju, który czuła przy Saulu spowodowały, że nie krzyknęła nawet wtedy, gdy jej ręka z zachwytem dotknęła emanujących światłem ciem, a stopa zagłębiła się w glebę pokrytą posoką. Nie było na tyle jasno, by w świetle z oddalonej, ozdobnej latarni zobaczyła czerwień, ale nie na tyle ciemno, żeby nie skojarzyła konsystencji i poblasku kałuży z obecnością mężczyzny za drzewem.
Mężczyzny, na którego płaszczu wyraźnie odznaczały się świeże, mokre plamy, a obok niego wbity w ziemię metalowo połyskiwał nóż. W chwili czystego przerażenia, pierwszego strzału adrenaliny Eva zauważała wszystko naraz: nagie ciało z mnogością ran, skrawki ubrań wszędzie dookoła, kałużę krwi wokół mężczyzny, jego płaszcz i marynarkę uwalane w świeżej krwi oraz dynię. Pomarańczową, owalną dynię z tych ogrodowych, wyciętą w szkaradny uśmiech, jakby martwej kobiecie mało było jeszcze upokorzeń. A potem w drugiej sekundzie jej ciało zassało tą czystą moc katecholaminy i ruda widziała już tylko mordercę – za to krystalicznie wyraźnie i już bez żadnego zdenerwowania. Nie dbając o zachowanie ciszy cofnęła się za ćmy, żeby ich blask nieco maskował jej twarz i wyłuskała z nerki telefon. Natychmiast włączyła latarkę – oświetlając makabryczne pole zbrodni, oślepiając w tym półmroku napastnika w kapeluszu i już zupełnie ukrywając twarz.
— A teraz odsuniesz się od ciała albo zacznę wrzeszczeć. Tam — wskazała nieco na oślep wolną ręką: na jej lewo, na połać suchej trawy, pełnej opadłych liści.
Miała tylko czas pomyśleć, że to może być Lustrzak – sprytny, oblatany w życiu wśród społeczeństwa, świrnięty Lustrzak – i przebiec po liście Przedmiotów, które zabrała ze sobą, a które mogą być przydatne – a żadne nie było. Może nóż w połączeniu z Widmowym Ostrzem lub gaz pieprzowy, ale tylko jeśli gość nie posiada jakiejś osłony. Jak to jest, że zbrojąc się defensywnie zawsze potrzebuje wtedy ataku, a w innych wypadkach odwrotnie?!

Nauka umiejętności: Spostrzegawczość (otoczenia) [1/25]

Ekwipunek na Morderstwo (kogoś na pewno):


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Wto 12 Gru - 2:37, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Wto 5 Gru - 9:35
Gdy Wrona przyglądał się mapie znalezionej w ciele kobiety, usłyszał jakby plusk kałuży, gdy człowiek jest skupiony zmysły są wyostrzone lecz i tak było za późno. Nagle niezbyt mocne aczkolwiek dalej lekko oślepiające światło jakby z telefonu lecące prosto w jego stronę było wyczuwalne na jego plecach. Gdy znajdował się tyłem do tego strumienia nie za bardzo mu to w sumie przeszkadzało. Jedynie pomyślał sobie że może to być morderca lecz ta teoria szybko poszła w niepamięć a druga że jakaś niepotrzebna nikomu osoba śmie mu przeszkadzać w śledztwie, a do tego jeszcze rozkazywać. Miała szczęście ta osoba że stał tyłem ponieważ w takim momencie wyraz jego twarzy byłby na niekorzyść nikogo, jemu ponieważ ten ktoś najpewniej by się wystraszył co spowodowałoby większe problemy a do tego bo miałby komplikacje a tej osobie bo tylko by utrudniła obojgu życie. Po chwili tak stania jeszcze, postanowił będąc ciągle odwróconym plecami, wyciągnąć nóż z ziemi, szybkim zamachem złożyć go, po czym chciał pokazać do tego kogoś że jeszcze nie ma zamiaru walczyć a do tego i tak już wystarczająco jest ubrudzony w tej pieprzonej krwi która będzie ciężka do sprania WYBITNIE. Po złożeniu noża zaczął odwracać się w stronę... no właśnie kogo to pytanie go nurtowało najbardziej, ciemna uliczka, jakieś zasrane świecące świetliki a jakaś osoba za którymi kryła się z głosu kobieta, ponad to do tego ta latarka z telefonu, gdy tak odwrócił się, szybko zasłonił twarz przed światłem dłonią aby mniej raziło w tej samej ręce trzymał to co wyciął z kobiety, jakąś mape skarbów ale dla chorych psychicznie… minimum. Drugą schował do kieszeni płaszcza nóż ukazując po chwili pustą dłoń odzianą w czarną rękawiczkę. Pusta dłoń to oznaka szczerości w końcu, a do póki nie wiedział z kim ma do czynienia wolał działać spokojnie, bez gwałtownych ruchów. Jak na eleganta przystało wpierw ukłonił się nisko jak tylko potrafił jakby zapraszał do tańca, po czym spojrzał się w stronę osoby za świetlikami. Starając się dostrzec jakieś elementy szczególne. Ubranie, wygląd, wyczuć emocje, dzięki dobremu wzrokowi dostrzegł ubiór, beret, twarz zasłonięta telefonem i strumieniem światła nie umożliwiała aby mógł dostrzec coś więcej a z charakteru, tonacji głosu, niepewna może lekko wystraszona. Jak na ten moment to i tak dużo mu nie dało, niestety nie mógł się oszukiwać był w gorszej sytuacji więc musiał udawać że ''ofiara'' ma ciągłą przewagę. Wyprostował się a następnie powiedział - Witam w tą nieprzyjemną pogodę, zakładając że nie jesteś mordercą, haha w końcu jeszcze żyję... to może zgasisz to cholerne światło i pogadamy jak LUDZIE - po czym lekko się odsunął starał się aby jego głos był jednakowo spokojny ale też niepewny tak aby wzbudzić w osobie litość, niepewność, w gruncie uczucie utraty pochopnej decyzyjności ale też chciał zaznaczyć słowo ''ludzie'' to ważny element, jak ktoś może zareagować na to wiele mogłoby dać mu do oceny. Nie ma co mówić wyglądał podejrzanie upaprany we krwi przy zwłokach za drzewem, uświadamiając to sobie lekko się zaśmiał, komizm w tragicznej sytuacji - Nie wyglądam przekonująco ale uwierz lub nie osobo za światła, że nie wygląda to tak jak teraz myślisz - jego spokojny głos jakby uspokajający przybrał maskę ''osoby zaufanej'', chciał aby osoba po drugiej stronie przynajmniej, minimalnie poczuła że nie ma do czynienia z mordercą który w takiej sytuacji rzuciłby się na nią z zimną krwią, poderżną gardło i albo zbezcześcił jej ciało tak jak koleżance obok albo po prostu zostawił wykrywającą się na ziemi po czym by odszedł - Może się przedstawimy na dobry początek zapoznania? Ja zacznę - nawet nie czekał na odpowiedź ale próbował uczynić to spotkanie jakby wyjściem zapoznawczym z nową osobą po pracy - Nazywam się Gregory Anatowicz ale możesz mówić mi ‘’Wrona’’, w innych okolicznościach cóż powiedziałbym że miło poznać... Ale jak sama widzisz nie wypada. - Po czym złapał twarz dłonią i lekko się zaśmiał. Widać było że nie jest to najstabilniejsza osoba psychicznie ale dziwnie postrzegana jako normalna, budząca zaufanie a nawet dla niektórych autorytet, miał też jeden kluczowy element mogący zainteresować osobę przed nim, nie jest głupi więc dobrze wiedział że ona też musi kogoś poszukiwać w końcu nikt normalny nie pałęta się po takich alejkach w nocy o 22:30 jeszcze gdy w okolicy pełno policji. A znalezisko w… no cóż ciele ofiary było intrygujące - Jeśli myślisz że znalazłaś mordercę cóż - parsknął i kontynuował - Pudło natomiast znalazłem coś co może cię zainteresować... nie przepraszam nas może zainteresować - zaczął wymachiwać kawałkiem papieru z narysowaną mapą.


Badacze wiedzy tajemnej 2/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Nie 17 Gru - 2:44, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Główna Alejka DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Główna Alejka
Wto 12 Gru - 2:35
Gdy sięgnął po nóż, nie czekała. Biorąc pod uwagę, że mógł być mordercą zza Lustra, nie rzuciła się na niego, nie zaatakowała też gazem pieprzowym; nie zamierzała się zbliżać. Poprosiła o pomoc szmacianego Mr. Limpeta; ten uderzył w nieznajomego falą odczuwalnego zamroczenia i mdłości, która równie dobrze mogłaby pochodzić od zapachu martwego ciała.

Czytała w „Glassville Herald” o pladze detektywów-amatorów, ale aż do tej chwili nie podejrzewała jak bardzo mogą uprzykrzać życie policjantom (i Iskrom). Ten tutaj najwyraźniej natknął się na świeże ciało i postanowił je samodzielnie „zbadać”… Przynajmniej tyle wywnioskowała w połowie tego wywodu. Nie była pewna jak zareagować, bo jej mózg przeżywał dysonans poznawczy – ton głosu był proszący, naglący, przekonujący, ale suchy tekst brzmiał jakby czytała kwestie „Kalkulatora” z gierki randkowej, do której przymusiła ją kiedyś Joanne – humanoida z głowa i osobowością robota. Potworny Obóz, czy coś takiego. Przecież sama tyle często udawała i grała wraz z Tchnieniem Muzy, że wiedziała, że przekaz musi być spójny z postawą ciała i tonem głosu. Prawie się nabrała i przy odrobinie rozwagi następnym razem nikt nie zauważy tej niewielkiej niezgodności. Nie była pewna czy podziwiać, czy się niepokoić.
O ile z koszmarnym bólem głowy nadal był w stanie je wypowiadać. Haha.
— Na bok. JUŻ — zawarczała zza latarki, próbując spotęgować jego ból głowy podniesionym tonem i przypomnieć, że w każdej chwili może zacząć wrzeszczeć. Teraz już myślała o śladach, które właśnie zadeptują. Albo które podkładają. Jeśli był na tyle durny, żeby dać się wrobić (i to przez samego siebie) niech tak będzie, ale ona nie zamierzała podchodzić bliżej.
Szczególnie, że jego manieryzmy aż krzyczały „Kapelusznik”, zwłaszcza z tą fioletową Fedorą na głowie. Nigdy nie spotkała tak teatralnego Człowieka, nie przypuszczała więc nawet, że to faktycznie jeden z nich. Z nas. Z nas, was, Ludzi, Iskierko.
A potem niestety wyciągnął coś interesującego i niezłomność rudej się zachwiała. O ile łatwiej byłoby zawołać stojącego przy poprzednim miejscu zbrodni policjanta i pozwolić mu się tym zająć! A jednak wiedziała, że z tym tutaj oraz jakimś na wolności ludzka Policja może nie mieć szans. Ponownie, powinna się tym zająć MORIA.
Eva zacisnęła wolną, lewą dłoń, wbijając paznokcie we wnętrze dłoni, ważąc opcje i ryzyko. Czyżby miała zrobić dokładnie to samo co podczas bitwy o Most Korzenny, czyli wtrącić się do kompletnie nieswojej sprawy tylko dlatego, że na tę chwilę nie było nikogo innego, który mógłby to ogarnąć? Poprzednim razem wlazła w sam środek leża Koszmaru. Pogoń za nieznanym mordercą to był tak durny pomysł, że wiedziała to nawet ona. A to już coś, biorąc pod uwagę jej ostatnią niefrasobliwość i skłonności do podejmowania ryzyka. Uśmiechnęła się nagle, szeroko, opuszczając telefon ku ziemi, by ich nie oślepiał. Kto oddał wszystko co miał tworowi Skorupki? Kto w końcu uwiódł Kruczego Barona? Dyniowy morderca to przy Ivorze Tyree gówno na podeszwie.
— Pokaż co tam masz powoli. I z daleka — ostrzegła zimno, łagodząc otępiającą moc Mr. Limpeta na tyle, by nieznajomy w Fedorze mógł skupić myśli. Równocześnie zaczęła obchodzić go półkolem, pod warunkiem, że przesunął się wreszcie dalej od ciała. W sumie, merde! mogła się nie przyznawać, że jest zainteresowana, a że przechodziła, szukając, nie wiem, psa co jej uciekł ze smyczy. A jednak jej trzeźwy umysł nie był jeszcze wystarczająco trzeźwy. A może to ta setka na odwagę przed wyjściem?

Nauka umiejętności: Spostrzegawczość (wobec innych) [2/25]

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Wto 12 Gru - 15:11
Wrona nagle poczuł zamroczenie i mdłości w pierwszej myśli miał że prawdopodobnie to od zwłok ale... był obok nich tak blisko i tak długo, nagle by go tak odurzyło? Coś mu tu nie pasowało ale nie był w stanie za bardzo nad tym rozmyślać, chodź miał przebłyski w końcu jako naukowiec i człowiek nie pierwszej czystości obracał się już przy zwłokach, ma jednak teraz ważniejszy problem niż odurzenie może od zwłok ? Może od czegoś innego ? Nie mógł jeszcze określić a do tego ból głowy mu w tym przeszkadzał. Dalej jednak po tym kontynuował i schował ostrze do kieszonki. Widział po gestach osoby z naprzeciwka że jest chwiejna emocjonalnie, ewidentnie nie wiedziała co chce zrobić, podejść ? Zaatakować ? Uciekać ? Tylko ona mogło to na ten moment wiedzieć, lecz ruchy ciała... ich nie oszukasz z jednej nogi na drugą niby stoi prosto i świeci mu cholernym światłem ale raz jakby jej ciało chwiało się do tyłu, raz do przodu, piła ? Nagle z jego natłoku myśli usłyszał kobiecy głos ''Na bok. JUŻ'' Hahaha złapał się za twarz dłonią i lekko zaśmiał chyba nawet troszkę zbyt słyszalnie, troszkę głośno, trudno to nie problem. W jego głowie teraz miał kolejne natłoki myśli w stylu Bezczelna, jakim prawem, haha nie, nie to nie możliwe ona mi rozkazuje ? Nie ? Tak ? Hahahaha, moja droga z czym do LUDZI. Nawet nie wie kim jestem, groźba ? Szantaż ? Hahahah. Nawet się nie przedstawiła... zero kultury pff, znowu ktoś kto myśli że jest kimś, kolejna osoba która się na sobie zawiedzie. Cóż niech jej na razie będzie, wyciągnął kawałek papieru i... ? I jak nagle śpiewka inna zagrała, jakaś chwiejność tu się pojawiła, taka pewna przed momentem, lecz po zobaczeniu czegoś najpewniej jakże pięknej zabrudzonej we krwi mapy ? Nagle zauważył że stała się poddenerwowana ? Zła ? Zmieszana ? Może i nie widział twarzy ale gest  dłoni a raczej wbijających się palców już tak, pojawił się lekki uśmieszek który zaraz zniknął z powodu kolejnego ataku bólu głowy - Blyat - cicho powiedział, nagle światło znikło i nie świeciło mu już w twarz, ulga dla oczu. Wtem zobaczył w końcu swoją nową koleżankę, z uśmieszkiem ? Ah czyli jednak coś ją zaintrygowało... wspaniale czyli jednak musi się użerać. Gdy ból głowy zanikał skupił swój sokoli wzrok na niej, coś mu się nie podobało na pierwszy rzut oka jak człowiek, lecz przyglądając się i mając pewne doświadczenia niekoniecznie tak musiało być ale nie będzie przedwcześnie wydawać oskarżeń i znowu ! Znowu ! Znowu rozkaz... koleżanka czuje się chyba zbyt pewnie, zbyt szybka ocena przeciwnika a co najgorsze znieważenie go, to nic rozsądnego, ostatni ból głowy za który objął ręką prawą część czaszki. Po chwili zaczął poprawiać rękawiczki na dłoniach a kartkę na chwilę schował do kieszeni - Koleżanko, trochę kultury - parsknął - Cały czas rozkazy i rozkazy. Ładnie się przywitałem, może też zaszczycisz mnie tym ? - zaczął mierzyć ją wzrokiem gdy obracała się wokół niego - Nie wiesz kim jestem a jednak tak ochoczo stawiasz warunki. Może wezwiesz policję i co? Myślisz że nie jestem na coś takiego gotowy ? - jego wzrok mówił coś w stylu ''naiwna'' nie wiedziała że jest kimś istotniejszym niż samozwańczym detektywem,  nie wiedziała że po znalezieniu martwej kobiety uznał że lepiej się ubezpieczyć, wszystko przychodzi z czasem więc czeka i przeciąga tą całą zabawę, głupia kto tu ma AS'a w rękawie ? Pomyślał po czym wyciągną papier - To coś wyciąłem... no cóż z tej biedaczki - biedaczki ? Nie to miało tylko ładnie wybrzmieć, wyciął to ze swojego kamienia no w tym wypadku mięsa milowego do odkrycia tajemnicy, czemu miało by mu być szkoda zwłok których nawet nie zna ? Po chwili sam odsunął się jeszcze bardziej od ciała i z jedną ręką za plecami a drugą wyciągniętą do przodu, trzymając kawałek papieru, stał wyprostowany tak jakby to było nic zadziwiającego, sytuacja całkiem normalna. - Mam nadzieję że widzisz dokładnie co na niej się znajduje czy ci opisać ? - lekko się uśmiechnął tak jakby to był żart - Jeśli myślisz że ci podam to cóż jeszcze nie teraz, wiesz trochę zaufania - po tych słowach jego twarz wyrażała dumę z jaką się prezentował. A w głowie zaczął sobie nucić Wiele pieśni noszę w sercu a za każdą pójdę na święty bój




Badacze wiedzy tajemnej 3/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Pią 29 Gru - 14:48, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Główna Alejka DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Główna Alejka
Czw 28 Gru - 22:26
Wreszcie jej posłuchał i odszedł od zwłok. Nim jednak zdołała wymyślić dalsze kroki (również dosłownie, haha), nieznajomy znów ją zaskoczył i zamrugała, gdy zaklął po rosyjsku. Fedora i Słowianin? Chyba po rosyjsku, nie rozmawiała z Kaliną od ponad roku, a nie używała rosyjskiego jeszcze dłużej. Pomimo tego, gdy załapała się na kolejny monolog, skupiła się na wykrzesaniu z siebie odpowiednich, choć raczej prostych słów. A za gramatykę papa Azarenko pewnie by ją wyśmiał.
Ja ne pomnyu chtoby menya ispol'zovali po imeni — oświadczyła z uniesioną brwią. — Więc dla pana, Gregory: pani Eva, nie koleżanka. Biorąc pod uwagę, że znalazłam pana nad świeżymi zwłokami, jak chciałby pan, żebym zareagowała? — dopytała chłodno, znów dystansując się za pomocą języka.
Nie skomentowała januszowego tekstu „czy ty wiesz kim ja jestem?!”, choć rzucony ze strony gościa mającego na sobie krew martwego człowieka wybrzmiewał nieco inaczej.
A fakt, że „był przygotowany na policję”? Dziwne. Może był z Lustra i ścigał tamtego, może był stąd i szukał mordercy prywatnie? Może był od nich, ale na własną rękę? Teorie pojawiały się w głowie Evy, ale spychała je na potem, do obmyślenia w wolnej chwili, nie teraz, gdy ten szalony, zwalisty gość mógł się na nią w każdej chwili rzucić. (A tego nie powstrzymałby chyba nawet Kapelusz Arcywiedźmy.)
Czy w takim razie mądre byłoby ukazanie mu swojej magii? Eva zdecydowała, że nie. Na pewno póki dyniowy morderca nie pokaże swojej.

Gdy opisywał kawałek papieru (?) który jakoby wyciął z ciała, zorientowała się, że na swój sposób próbuje przekonać ją, że nie jest mordercą, za którego od razu go wzięła. Inaczej raczej nie wspomniałby od razu o czymś wyciętym ze zwłok – przecież mógł to znaleźć obok, albo przyniósł to pies, co mu uciekł ze smyczą
No i nie musiał wcale ani jej przekonywać, ani pokazywać…
Zmarszczyła brwi, potem głęboko westchnęła i ostrożnie odwróciła się od mężczyzny.
— Chyba jednak zamierzam pójść po policjanta. Dziękuję za ofertę zaufania, ale dziś chyba nie dam rady, mam bardzo dużo do załatwienia… — odparła z kamienną twarzą, nie komentując, że kwadrat papieru (a może płótna?) miał wyrysowane ulice i place. I tak w półmroku pomiędzy drzewami nie zobaczyła za wiele.


Nauka umiejętności: spostrzegawczość [3/25]

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Pią 29 Gru - 14:42
Oj zaśmiał się lekko pod nosem gdy usłyszał jej odpowiedź po rosyjsku brawo, brawo mała poliglotka się znalazła pomyślał sobie, niewiele musiał wiedzieć to nie on był w pułapce. Oj zmuszony do per Pani ? Hahaha Per Pani, złapał się za twarz i parsknął ze śmiechu oj naiwna, jeszcze to pytanie ''A jak miałam zareagować'' a sama pcha się w ciemne, zamknięte uliczki, znajduje co znajduje i jeszcze taka ciekawość. Ustawił się gustownie i wyrafinowanie, machając dłonią robiąc niewielkie okrążenia - Przypomnę moja droga, gdyż nie wiem czy zauważyłaś ale to miejsce jakby... nie jest dla każdego, wiesz co to oznacza, że nie powinno cię tu być. I zanim powiesz ''Ale Pana też'' powstrzymaj się od takich słów. Więc ja również mogę zapytać co ty tu robisz KOLEŻANKO. Dziwnym trafem, przypadkowo, całkiem zjawiasz się tu, ciekawe... - Chwila refleksji a potem śmiech - Więc równie dobrze ja mógłbym za.. chodź nie nieważne - tak, chwilowo się wstrzymał nie chciał niszczyć niespodzianki dla jego nowo co poznanej znajomej taka sympatyczna, ewidentnie dobrotliwa, głupia czy odważna ? Tego jeszcze nie wie, jedynie nie wiedząca że czasem za dużo chyba sobie pozwala, kto wie może dawno jej tutaj nie było kto wie może zapomniała manier kto wie czy nie jest kimś kim zdaje się na pierwsze spojrzenie, oj Gregory za dużo tych pytań a tak mało odpowiedzi ale ty wiesz że coś tu jest nie tak, od początku coś tu mu nie pasuje. Zamierza iść na policję ? Hahaha co to za zagrywka psychologiczna ma go wystraszyć ? Ma spowodować że rzuci jej się do stóp i zacznie błagać ''Nie proszę nie idź tam'' czy ona go traktuje jak dziecko ? Niepoważna oj Wrona już wie że to będzie ciekawa konwersacja która się o tak nie zakończy, na pewno nie w ten sposób. W tym momencie są razem pogrzebani po uszy w gównie - Proszę ? Po policjanta ? Mam się wystraszyć, oj proszę cię, dobrze wiemy że ciebie też ciekawi zawartość kartki, myślisz że się nie domyślam, nikt zwykły nie zagłębia się w takie miejsca, a widząc krew raczej szybko by uciekł, lecz ty podeszłaś, grozisz mi, masz żądania, nie jesteś zwykłą osobą - Gdy ta odwróciła się do niego plecami on znów się wyprostował, poprawił krawat, jedną rękę dając za plecy a druga zaciśniętą w pięść na klatkę piersiową. - Od kiedy się tu zjawiłaś nagle dzieją się dziwne rzeczy... - może i nie widziała ale uśmiechnął się złowieszczo - Nagłe bóle głowy, dziwnie nie przyjemne zapachy, mdłości... myślisz że nabiorę się że to od zwłok ? Nagle by mnie przyćmiło to ? Nie siedzę przy nich od 15 minut, dziewczyno, szanujmy się. - Zrobił chwilę przerwy aby on mógł pozbierać myśli a tamta się zastanowiła, myśląc tak i łącząc kropki pomyślał skoro jest taka natrętna może być przydatna - Co ty na to... aby może połączyć się i złapać to coś, zasranego lustrzaka co morduje ludzi. Przemyśl to jak na razie chce to rozwiązać pokojowo aby nikt z nas nie ucierpiał - tak tą część powiedział jakby spokojniej, delikatniej, jedynie wzmacniając element wypowiedzi o lustrzaku - Nie oszukujmy się ciebie jak i mnie to interesuje, więc możemy się nie sympatyzować ale mamy wspólnego wroga który robi... - i wskazał na ciało kobiety - To... nie chcemy chyba żeby ktoś znowu zginął czyż nie ? - Jego wyraz twarzy budził smutek, chęć zemsty lecz czy są to jego prawdziwe emocje ? Cóż w środku widział tylko nadzieje na sukces JEGO SUKCES tak złapanie kogoś takiego tak, tak, to jest to euforia związana z tym. Ale też wiedział że posiadanie kompana ułatwi mu to. Teraz oczekiwał tylko jej reakcji.



Badacze wiedzy tajemnej 4/10

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Główna Alejka DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Główna Alejka
Nie 14 Sty - 0:07
Wskazała dłonią za siebie, na widoczne daleko, ale nadal w zasięgu wzroku światło latarni umieszczonej przy alejce.
— Nie dla każdego? — sarknęła, tracąc powoli cierpliwość. Gość był odporny na logiczne argumenty. Putain de bordel de merde! To park publiczny!
Ochota na przebywanie w obecności tak odklejonego osobnika zmniejszyła się z minimalnej do mikroskopijnej. Stawiała pierwszy krok ku ewakuacji, gdy nieznajomy w Fedorze znów rozpoczął, jak nazywała to Kalina?, swoją sałatkę słowną. Określenie pasowało jej idealnie. Postawiła drugi krok, gdy Gregory oświadczył, że odkąd przybyła, dzieją się z nim dziwne rzeczy. Dziwne.

Ewa postawiła i trzeci krok, ale gdyby ktoś zobaczył ją od przodu, twarz miała bez wyrazu, jak skamieniałą, tak intensywnie myślała. A mężczyzna gadał dalej i się wygadał.
„Lustrzaka.”
Lustrzaka.
Lustrzaka.
Nie zwyrola, nie pojeba, ale dokładnie i precyzyjnie: zasranego mieszkańca drugiej strony Lustra. Wiele myśli urosło i zakwitło w głowie Evy, ale zawęziła je do trzech głównych punktów. Raz, sam mógł być lustrzakiem, więc wie o lustrzaku, może nawet ściga go od tamtej strony. Dwa, był świadomy magii, tak samo jak ruda i skojarzył fakty. Trzy: zasrana Moria jednak wzięła się do roboty.
Bonus: była nieostrożna i mężczyzna wie, że Ewa wie o magii, a także podejrzewa, że jej użyła.
Zatrzymała się. Pomyślała, co zasugerowałoby teraz Tchnienie Muzy.
— Dziwne, jak nagłe zawroty głowy i pisk w uszach? Też je pan czuje w pobliżu ciała? — zapytała, przezwyciężając niechęć do dziwaka. Niemal odwróciła w jego stronę głowę.
A potem, nim zdołała wznieść się na wyżyny aktorstwa, nim zdołała odejść w kierunku policjanta, rozległ się kobiecy krzyk.

Zza najbliższego drzewa wyglądała typowa gospodyni domowa w czasie wolnym: sportowe buty i ułożone włosy, a w ręce czerwona smycz bez pieska na końcu. Przeskakiwała spojrzeniem między uwalanym krwią Gregiem, nagim, martwym ciałem i stojącą najbliżej zwłok Ewą, opowiadającą o rzeczonych zwłokach. A potem odwróciła się na pięcie i wrzeszcząc, pobiegła ku alejce i - najpewniej policjantowi.
— Ja pierdolę — rzekła ruda, bo co niby innego miała powiedzieć? „To nie to, na co wygląda?” „Wcale nie zadeptujemy dowodów?” „To nie my, ktoś nas wrabia???”
Miała najwyżej kilkanaście sekund nim kobieta zwróci na siebie uwagę mundurowego i może do minuty nim wrócą, a spanikowana gospodyni przypomni sobie koło którego drzewa przyłapała nie narkomanów, a tym razem morderców. Szybciej, jeśli będą tu tkwili jak chorągiewki. Wewnętrzny metronom w jej głowie odliczał, a Eva ważyła plusy dodatnie i plusy ujemne.
Szybki bilans: co stanie się, gdy znajdą ją (ich) przy świeżutkim ciele, pełnym ran kłutych i ciętych, w posiadaniu noża, z dowodem bezpośrednio wydłubanym ze zwłok? Czy będą słuchać, że oni tu “to tak przypadkiem? Nawet jeśli noże nie będą pasować ran (opłaca się słuchanie do późna true crime, opłaca), zawsze mogą ich oskarżyć o utrudnianie śledztwa, a za to też pewnie jest areszt. Zostawili odciski butów, a gospodyni mogła widzieć ich twarze.
— Spierdalamy — syknęła ruda, rozglądając się po okolicy. Drzewa wokół, mur otaczający Ogrody za plecami, alejka (z policjantem i innymi ludźmi) przed nimi, a na końcu tej alejki, po lewej stronie, brama parku, którą zamierzała wyjść. (Niech ją cholera za to, że się wtedy cofnęła!)

Wychodziło na to, że jak w najgorszego sortu romantasy, musiała wraz z tym niespełna rozumu osobnikiem znaleźć dowody, że mordercą jest ktoś inny. A niestety, ale on i niby-mapa były aktualnie jej najlepszym strzałem (w ciemno).
— Jeśli faktycznie chcesz rozwiązać sprawę morderstw, spotkaj się ze mną przy bramie do cmentarza. To niedaleko. — Spojrzała na niego. — I lepiej, żebyś wyglądał… mniej charakterystycznie. Bo tak trochę jesteśmy poszukiwani — wytknęła mu, a potem zdjęła beret, rozsypując na ramiona rude loki, pomimo przenikliwego wiatru rozpięła płaszcz i wielkimi susami popędziła w kierunku ceglanego ogrodzenia parku.
Oszacowała go jako najszybszą drogę poza park, a kondycja i umiejętności lekkoatletki pozwoliły jej uchwycić się krawędzi i płynie wciągnąć na szczyt, a potem poza.


Umiejętność: spostrzegawczość [4/25]
[zt]


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Sob 17 Lut - 21:12, w całości zmieniany 2 razy

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Pią 19 Sty - 10:32
Faktycznie policja nie najlepiej funkcjonuje w tym miejscu i zamiast zamknąć ten parki zostawili go otwarty dla każdego, o czym zapomniał siedząc już tu w ciszy przez dłuższy czas, kto normalny w taki dzień a do tego nocą chodzi po parkach. Tym bardziej kiedy obok jest morderstwo o którym nawet nie jest nic ukrywane. Uznał że nie ma sensu się z tym kłócić i dyskutować zachował myśli dla siebie. Że jacyś idioci mają zapędy do śmierci. Może i policja jak ostatnie durnie nie zabezpieczyła terenu to może i zwykli obywatele powinni powstrzymywać się od spacerów wietrzną nocą po 23:00. Dla Wrony było to proste i logiczne cóż nie każdy tak myśli a też nie każdy ma jakąś swoją pracę do wykonania. Gdy miał już odpowiadać na faktycznie coś sensownego czyli zapytanie o również dziwne odczucia związane ze zwłokami... nagle usłyszeli kogoś. Tak kolejny nikomu nie potrzebny debil zbliżający się do miejsca tak ważnego, lepiej być nie mogło. Jednak Gregory utrzymywał się cały czas w spokoju, nie panikował, nie krzyczał, jedynie póki co stał i nasłuchiwał się, po co miał się wzdrygać skoro był tu oficjalnie a MORIA na spokojnie go z tego wyciągnie, niestety koleżanka nie zdołała zobaczyć oddziału który miał się tu lada moment zjawić trudno a miało być tak ciekawie. Niestety nowa znajoma była jakoś strasznie zestresowana. Słysząc jej nagłe wulgaryzmy a następnie ofertę spotkania ? Nie ma problemu możemy się spotkać. Widząc jak jej prędko do ucieczki nawet jakoś za specjalnie nie powstrzymywał jej - Niech tak będzie, możemy spotkać się koło bramy. Oj tak tak oczywiście mniej charakterystycznie jak najbardziej. - uśmiechnął się i machnął jej ręką gdy ta przeskakiwała przez mur, oczekiwany spokój od niej pomyślał w końcu tylko mu przeszkodziła i utrudniała. Gdy to zrobiła, nie zbyt śpieszno Anatowicz poprawił ubrudzoną marynarkę i krawat. Pomyślał tylko że teraz musi użerać się z policją aż do przybycia oddziału któremu będzie musiał opowiedzieć co tu się wydarzyło oraz jakie są dalsze plany. Liczył tylko na to że wymyślą coś sensownego aby wytłumaczyć ich przybycie. Nie z takich sytuacji się wychodziło cało. Zawsze to wymyśli że jest z jakiejś tajnej jednostki mającej na celu zbadanie tych morderstw, jeśli są na tyle głupi że nie zamykają parków to i to łyknął.




Badacze wiedzy tajemnej 5/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Pią 2 Lut - 0:09, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Główna Alejka D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Główna Alejka
Nie 28 Sty - 14:33
Niebiesko czerwona sygnalizacja rozświetliła mrok nocy wraz z donośnym dźwiękiem syren emitowanym przez głośniki umieszczone na dużych, czarnych samochodach, które podjechały od każdej strony.
Uzbrojeni żołnierze od razu zaczęli blokować teren, rozstawiając barykady przy każdym wyjściu z parku, a także wchodząc do jego środka. Zarówno policjant, jak również staruszka patrzyli ze zdziwieniem na to co dzieje się wokół nich.
- Wynocha stąd, mamy tu podejrzenie aktu terroryzmu! - Krzyknął jeden z żołnierzy podchodząc do Wrony oraz stojących obok niego osób. Gestem ręki pokazał im kierunek, w którym się mają udać.
- Jestem policjantem i mam tu sprawę morderstwa! - Zaprotestował funkcjonariusz wyciągający odznakę. Żołnierz zatrzymał się przed nim, dosięgnąwszy w międzyczasie i powiedział gniewnie.
- To trup. Nie wstanie, a jeżeli będziesz nam przeszkadzać może zginąć wielu ludzi.
Przez chwilę mężczyźni patrzyli na siebie aż w końcu policjant ustąpił i ruszył we wskazanym kierunku, doganiając idącą już od jakiegoś czasu staruszkę, która nie zwlekała by opuścić to miejsce, wyraźnie przytłoczona całym zamieszaniem.
Wronę jednak zatrzymano.
Naukowiec mógł teraz przyjrzeć się korporacyjnemu wojsku. Ich twarze były ukryte za maskami. Na ramionach mieli czarne, zlewające się ze strojem naszywki ze złotymi ośmiornicami.
- Teren zabezpieczony. - Powiedział, po czym zasalutował i dodał:Sierżant Henry Davies, V Korpus szybkiego reagowania - Przedstawił się, po czym spojrzał na leżące zwłoki, do których jego oddział został wezwany. - Zabezpieczymy ciało i przeniesiemy je do siedziby, ale najpierw wykonamy badania polowe. Chcesz w nich uczestniczyć? - Zapytał mężczyznę. W końcu Davies zdawał sobie sprawę z tego, że Wrona jest naukowcem, lecz nie wiedział czym dokładnie ten się zajmuje.

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Nie 28 Sty - 20:42
Gdy Gregory usłyszał odgłosy sygnalizacji odetchnął z ulgą że w końcu się zjawili. Mimo wszystko był lekko zdenerwowany że tak długo im to zajęło ''Szybkiego reagowania'' niezła bzdura pomyślał. Gdy jedna z osób kazała się udać w wskazanym miejscu oczywiście zrobił to bez problemu, trzeba dobrze grać. W połowie Wronę zatrzymano aby z nim porozmawiać. Poprawił swój garnitur, usztywnił krawat. Podszedł wyprostowany i słuchał, po salucie, ściągnął rękawiczkę i wyciągnął dłoń w stronę Daviesa po czym powiedział w żarcie oraz uśmiechem na twarzy - W końcu jesteście, szybkie reagowanie to wasze drugie imię - gdy już się przywitali założył ponownie swoją rękawiczkę na rękę. - Nazywam się Gregory Anatowicz ale mów mi  Wrona - po czym od razu dodał - Z chęcią po uczestniczę w badaniach - pokazał dokładnie co i jak jeśli chodzi o zwłoki przykucnął przy nich po czym zaczął opowiadać - Przybyłem tu około 22:30 mniej więcej, usłyszałem uderzenie i zobaczyłem te zwłoki kobiety muszą chwilę mieć z powodu naciągnięcia się skóry która puściła, mimo to nie wydziela jakiś smrodów tym na pewno trzeba się zająć - pokazał miejsce w którym naciął skórę - W tym miejscu wystawała kartka z mapą ? Tak to jest jakby mapa. - następnie uśmiechnął się i zaczął opowiadać o pewnej osobie - Spotkałem kogoś, kobieta... dość ciekawa, prawdopodobnie ktoś pokroju lustrzaka ale ciężko było określić zaskoczyła mnie, kryła się za strumieniem światła, gdy tylko się pojawiła zaczęło mi się coś dziać, wiesz ból głowy i tym podobne rzeczy, przedstawiła się jako Eva, z wyglądu dość charakterystyczna piegowata skóra, ognistorude włosy na oczach jakby soczewki możliwe że próbuje coś ukryć lub po prostu je lubi, mogło też mi się wydawać było lekko ciemno ale warto zwracać na to uwagę - zrobił chwilę przerwy oraz dał czas na zastanowienie się co dalej - mam się z nią spotkać podobno zależy jej na rozwiązaniu tej sprawy więc możecie się jeszcze przydać, kto wie jakie ma faktycznie zamiary a nie ma co na razie budować niepewności, raczej nie ogarnęła że jestem z organizacji więc tym bardziej nie wie o was, można to wykorzystać - pokiwał głową dla samego siebie, myśląc o tym jaki to wspaniały plan - Ale to zaraz najpierw zajmijmy się zwłokami, chodź muszę powiedzieć że policja to jest idiotycznie durna jak można nie zamykać najbliżej okolicy gdy grasuje tu jakiś morderca - tak, Wrona wolał teraz na spokojnie zająć się zwłokami a potem koleżanką i tym co z jej faktem zrobić


Badacze wiedzy tajemnej 6/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Pią 2 Lut - 0:10, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Główna Alejka D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Główna Alejka
Pon 29 Sty - 19:20
Oddziały szybkiego reagowania MORII nie miały w swoich szeregach naukowców, a jedynie medyków posiadających wiedzę dostateczną, by stwierdzić pewne okoliczności. Niedostateczną jednak, by wyciągnąć wnioski.
Toteż dwójka medyków z oddziału Daviesa wykonała zaledwie podstawowe badania mające na celu stwierdzenie czasu zgonu, prawdopodobnej przyczyny oraz innych obrażeń widocznych na ciele. Sprawdzili czy ofiara ma przy sobie coś, co wypadałoby zabezpieczyć i w ten sposób do opisanych woreczków trafiły klucze, telefon oraz niewielki, kieszonkowy kalendarz i nietypowa, sporej wielkości brązowa moneta. Oczywiście do woreczka trafiła także mapa, która była znaleziskiem najbardziej intrygującym.
Wykonano także dokładną dokumentację zdjęciową oraz opisano to wszystko co medykom wydało się nietypowe - Dynia bez wątpienia do takich rzeczy należała. Sprawdzono także, czy ofiara nie jest obcym, a przynajmniej czy nie ma w sobie najbardziej powszechnych cech świadczących o nie pochodzeniu z tej rzeczywistości.
- Na takich trzeba uważać. - Odparł żołnierz podprowadzając Wronę do ciała, gdzie pracowali już medycy MORII. Te kilka kroków było pauzą niezbędną, by niepokój żołnierza mógł wybrzmieć.
- Trzeba to zgłosić dowództwu, nie możemy pozwolić by obcy biegali po mieście. Jednak to już góra zdecyduje, czy najpierw będziemy chcieć ją wykorzystać, czy raczej od samego początku usunąć potencjalne zagrożenie.
Dokładniejsze oględziny ciała mogły pozwolić zauważyć, że liczne rany kłute nie odpowiadają miejscu, w którym ciało zostało znalezione. Określenie przyczyny zgonu nie będzie w tym przypadku łatwe i będzie wymagało badań w warunkach bardziej sprzyjających. Liczne rany utrudniały określenie tego, które obrażenia powstały przed, a które już po śmierci. Bez wątpienia jednak przynajmniej część z ran była późniejsza i nie miała związku z przyczyną zgonu.

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Główna Alejka M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Główna Alejka
Pon 29 Sty - 20:35
Wrona zatrzymał się przytaknął żołnierzowi - Na pewno trzeba uważać, lecz wpierw należy wykorzystać po co marnować taki potencjał - uśmiech na twarzy Anatowicza nie schodził a jedynie się powiększył, pomyślał o swoim pierwszym obiekcie badań... swoim własnym pierwszym obiekcie badań ale nie zaprzątał sobie tym aż tak głowy najpierw morderstwo. - Spokojnie porozmawiam o tym z samym szefem, co do tej Evy na pewno go to zainteresuje - w końcu z samym Reinhardtem złapał kontakt na ile aby się zgodzić lub posłuchać jego zdania nie wiadomo ale warto sprawdzić dla takiego przedsięwzięcia tylko głupi by nie próbował - Ale teraz zajmijmy się zwłokami tak jak mówiłem wcześniej, ciało pełne siniaków, blizn, cięć, brak głowy a zamiast tego wielka dynia, zakładam że śmiercią było dopiero odcięcie głowy a pozostałe ślady to chore zabawy tego czegoś - przyjrzał się jeszcze raz zwłokom aby na pewno upewnić się w tym co mówi, jest nieomylny więc tak na pewno jest z tym nie ma co się kłócić co tam jacyś lekarze mogą wiedzieć. Tutaj potrzeba jest zdania profesjonalisty, pomyślał sobie ''oh jak dobrze że akurat tutaj się taki znajduje'' teraz gdy ma obstawę nikt mu nie przeszkodzi w tym będzie mógł na spokojnie wszystko sprawdzić - Mogę zobaczyć zabezpieczone przedmioty ? Muszę teraz na spokojnie wszystkim się zająć wiedząc że nic ani nikt nie przeszkadza. Zakładam że coś jeszcze miała przy sobie co pozwoli przyspieszyć proces - po tej prośbie dostał oczywiście te przedmioty mając rękawiczki nie musiał obawiać się pozostawienia jakichkolwiek śladów, w pierw jednak dodał - Panowie moim zdaniem tak jak mówiłem przyczyną śmierci było odcięcie głowy, reszta to chora zabawa, widać że ślady na nogach są w miarę świeże natomiast, szyja ewidentnie była jakiś czas wcześniej przecinana - teraz gdy medycy są o tym poinformowani zaczął przeglądać elementy w pierw od monety ? Tak to stara moneta, historyczna na pewno droga ale czy związana ze sprawą nie wiadomo na razie wolał to zostawić, następnym elementem będzie telefon, sprawdził ostatnie kontakty i SMS'y jedynie co to zapisane numery imionami możliwe że przyjaciele/znajomi nic wartościowego. Natomiast we wiadomościach znalazł jedną z ciekawych notek gdzie pisała z kimś podpisanym jako ''Pumpkin'' w treściach pisali dużo ze sobą od zainteresowań aż po uczucia, gdzie osoba ta pisała o swoim zainteresowaniu dyniami a konkretnie wycinaniu kształtów na nich, w okresie Halloweenowym dużo na tym zarabia, chciał się spotkać na ''randkę'' w parku. Czyli wiemy że morderca nie robi tego byle jak a zwabia ofiary, udając jakiegoś fanatyka dyń, Wrona zaczął się śmiać delikatnie myśląc jakim trzeba być debilem aby na coś takiego się nabierać. no cóż nie każdy jest tak bystry jak on. Ostatnim elementem był kalendarz zaznaczoną wczorajszą datą możliwe że to wtedy miało dojść do ich spotkania z podpisem ''ten dzień'' zbyt oczywiste mogłoby się zdawać. Tak naprawdę samo morderstwo było wyjaśnione ktoś kto ma zamiłowanie do dyni morduje ludzi, poprzez wabienie takiej ofiary na spotkania teraz tylko trzeba wiedzieć kim jest ten lub to coś. Spogląda na mapę która znajdowała się w ciele były dwie drogi na niej na środku drzewo a obok niej dynia zgadzałoby się to z tym morderstwem po lewej stronie za to rynek z dynią czyli tam gdzie poprzednia ofiara a na prawo bagna z dynią ? Tak to wyglądało na bagna z dynią hmm jest taki las gdzie są bagna możliwe że to tam. Po analizie wszystkich elementów odstawił je do woreczków, podszedł do Davisa opowiedział o tym co zaobserwował, co udało mu się odnaleźć i zbadać. Teraz jedynie musi skontaktować się z szefem aby dowiedzieć się co dalej z mordercą a tym bardziej co dalej z koleżanką Evą. - To wszystko czego się dowiedziałem teraz, proszę o  chwilę muszę skontaktować się z zarządcą co w sprawie obcego - zaczął wykonywać telefon w oczekiwaniu na odpowiedź oczywiście w pierw usłyszał sekretarkę, przedstawił się oraz opisał w jakiej sprawie dzwoni, z tym co się dzieje, teraz czekać czy odbierze sam zarządca a może jakiś jego przełożony, aby móc kontynuować sprawę. Po chwili w słuchawce był sam zarządca który oczywiście zgodził się na propozycje Wrony, by w pierw móc wykorzystać pomoc lustrzaka. Po tej informacji podziękował i rozłączył się, przekazał informacje oddziałowi aby byli gotowi w razie co a on musi udać się na spotkanie.


Badacze wiedzy tajemnej 7/10


zt.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach