Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego.

Thorn
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Już dawno nie był tak zmęczony. Dzień wymęczył go tak bardzo, że gdy zażywał wieczornej kąpieli, prawie zasnął pod strumieniem wody, na stojąco. Wymęczony do granic możliwości, położył się sam, bo nie miał ochoty na towarzystwo kogokolwiek. Może i zaniedbywał ostatnio narzeczoną, jednak przez wzgląd na jego mrukliwy humor, wolał nie wchodzić jej w drogę i nie psuć relacji. I tak ostatnimi czasy nie dogadywali się tak dobrze, jakby chciał.
Położył się do łóżka, zgasił świecę i padł na poduszkę. Sen otulił go ciepłymi ramionami i zabrał daleko poza zamek, poza ciemne korytarze Dunkelheitu, poza zimne szczyty Lodowych Gór. Przyniósł ukojenie.
Ale czy na pewno?

Słońce wisiało wysoko na niebie a jego promienie padały bezpośrednio na jego twarz, grzejąc i nie pozwalając zmęczonym oczom na wypoczynek. Aeron uchylił powieki i oślepiony światłem, od razu uniósł rękę by osłonić twarz. Skrzywił się, nie bardzo rozumiejąc czemu nad jego głową widnieje niebieskie niebo i sunące leniwie białe obłoczki. Do jego uszu dotarł szum listowia, poczuł też zapach świeżej trawy i kwiatów oraz delikatną woń, znajomą i kojarzącą mu się z bezpieczeństwem. Gdy wciągnął powietrze, nieprzytomnie patrząc w nieboskłon, do jego nozdrzy dotarła też inna, obca nuta zapachowa. Pieprz i cytrusy? Obca, lecz... nęcąca.
Uniósł się powoli do siadu i rozejrzał. Leżał na trawie, pośród świeżej, zielonej trawy. Wkoło niego kwitnęły kolorowe kwiaty, rosa błyszczała na ich rozchylonych płatkach. Wiatr śpiewał własną, leniwą pieśń pośród koron drzew a ptaki wtórowały mu świergotem. Kilka nawet przefrunęło mu nad głową, by usiąść na pobliskiej gałęzi i tam kontynuować trel.
Spojrzał w ich stronę. Dwa ptaszki. Śpiewały radośnie, co chwilę stykając się dziobkami. Cóż za uroczy widok.
Zapach pieprzu i cytrusów nadszedł nową falą, przyniesioną przez podmuch wiatru. Aeron ponownie wciągnął powietrze, wypełniając nim nie tylko nos ale i usta. Cóż pachniało tak ciekawie?
Poczuł iskrę podniecenia i chęć rozwiązania zagadki, dlatego podniósł się na nogi i rozejrzał ponownie. Dopiero z tej perspektywy dojrzał stojącego nieopodal mężczyznę. Rogaty stał przy potoku i trzymając mocno jedną dłonią, zajmował się swoim...koniem.
Poił konia. Trzymał lejce.
Upiorny poczuł falę gorąca, jaka zalała go od środka. Odbijający światło potok malował na sylwetce Upiornego przepiękne odbłyski, sprawiając że ubranie które miał na sobie mieniło się, jakby było utkane z samego światła. W postawie tamtego było coś, co sprawiło, że zainteresowanie Aerona wzrosło. Czuł, że zna stojącego przy potoku jegomościa. Szkoda, że z tej odległości nie widział jego twarzy.
Poczuł nagle ogromną chęć przeciągnięcia się, dlatego nie zastanawiając się dłużej, rozłożył ręce na boki i wykonał nimi charakterystyczny ruch. W zasadzie... dobrze mu się spało. Mimo, iż leżał na gołej ziemi, wyspał się za wszystkie czasy.
Miał na sobie ciemne spodnie, wpuszczone w buty z wysoką cholewą i białą, rozchełstaną koszulę. Rozczochrane czarne włosy opadały mu grzywą na czoło. Czuł się wypoczęty i młody.
Postanowił zaspokoić ciekawość. Wolnym krokiem zbliżył się do stojącego przy potoku mężczyzny. Z każdym krokiem utwierdzał się w tym, że rogaty nie jest jakimś tam zwykłym szlachetką. Mimo iż stał tyłem, bił od niego majestat i władza. Był po prostu piękny.
I pewnie dalej skradałby się do Arystokraty w ciszy, niezauważony ani przez niego ani jego konia, gdyby nie zdradliwy korzeń jakiejś rośliny, który akurat w tej chwili postanowił wychylić się z ziemi i zahaczyć o but Aerona. Vaele potknął się na nim i poleciał przed siebie szeroko otwierając tęczowe oczy. Był o krok od mężczyzny, którego chciał podejść od tyłu. Chciał być dyskretny, zaskoczyć tamtego.
Cóż, dyskrecji w tym nie było za grosz, lecz z pewnością element zaskoczenia został poprawnie wykonany. Bo jeśli Aeron nie zwali tamtego na ziemię, to przynajmniej z impetem przywali mu w plecy własnym czołem.
Idealny początek pięknej znajomości.

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Prysznic i świeża pościel, to było zdecydowanie to, czego potrzebował po całym dniu. Napił się się wody, rozsypał w komnacie garść kryształowego pyłu i położył się do łóżka. Cisza i spokój ukołysały go w swych ramionach. Zamknął oczy.


Gdy ponownie je otworzył, stał po kolana w rzece i spokojnymi, miarowymi ruchami pocierał swojego stojącego konia. Nie bardzo wiedział jak się tu znalazł, ale skoro coś robił, wypadało ową czynność dokończyć nim przejdzie się dalej. Uśmiechnął się i przeczesał palcami grzywę. Koń zadrżał lekko i wyprężył się jeszcze bardziej. Ewidentnie to lubił. Vyron pochylił się, nabrał ciepłej wody w dłonie. Westchnął cicho gdy kropla wody z ręki spadła na jego nagi, rozpalony słońcem tors.
- Oj spodoba ci się to mój prężny ogierze. Mój ty prężny, ognisty postrachu dziewic ... – pomyślał z czułością. Wiedział wprawdzie, że do nawilżenia lepiej było używać balsamów lub specjalnych płynów, ale tu, w warunkach polowych, mógł (pomijając ślinę) nawilżyć go tylko wodą. Nabrał tejże w dłonie i z wolna, poczynając od kształtnego łebka, nieco ciemniejszego od reszty ciała, zaczął rytmicznie rozprowadzać płyn na całej jego długości. Och! Jakże miło było dotykać tak twardego, zdrowego konia!
Byłby cieszył zmysł dotyku i wzroku dalej, ale usłyszawszy niespodziewany dźwięk odwrócił się nagle.
Spłoszony koń, jeszcze przed chwilą pojony i myty w rzece, stanął dęba, zarżał przeraźliwie po czym wyskoczył z wody jak oparzony i pomknął w krzaki.
Jednak nie czas ratować róż kiedy płoną lasy!
Vyron zadziałał odruchowo. Pochwycił upadającego przenosząc jednocześnie ciężar z nogi na nogę i sprawiając, że ten delikatnie przetoczył się przez jego biodro, lądując w ramionach.
Zdawać się mogło, że świat zawirował jak szalony, a gdy zwolnił swój bieg, zewsząd popłynęła muzyka i rozśpiewały się ptaszyny.
Viridian dopiero teraz opuścił wzrok i przyjrzał się kogo trzyma w swych rękach.
Kolorowe oczęta, buzia kanciasta ale gładka jak dupcia kupidynka i te seksowne rogi...
- No cześć Maleńki. Wpadłeś w me ramiona jak śliwka w gówno. Wiesz, dzwonili do mnie z nieba i mówili, że umknął im najpiękniejszy anioł. Nie martw się jednak, nie wydałem cię. To co, pogadamy teraz o mojej nagrodzie?
Puścił swa zdobycz jednocześnie wychodząc z wody.
- Mam takie pytanie ... – powiedział klepiąc rogacza w pośladek i drapieżnie błyskając białymi zębami – Czy ta dziupla ma już swojego szpaka?

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Tuż przed upadkiem zamknął oczy, przygotowany na zderzenie z nagimi plecami postawnego, rogatego mężczyzny. Wstrzymał oddech, czekając na to, co miało nadejść w następnej chwili. Przygotowywał się na gniew, może parę słów oskarżenia. Nie powinien zakradać się do myjącego swego rumaka szlachcica. Powinien zawołać z miejsca w którym się obudził i sprowokować tamtego do rozmowy, a nie podchodzić go jak zabójca.
Koń zarżał a on mocniej zacisnął powieki, zagryzając również zęby. Lada chwila przyrżnie z impetem i nie będzie już szans na normalną rozmowę. Dlaczego on zawsze musiał być taki niezdarny?
Jakież było jego zdziwienie, kiedy nagle stojący w wodzie rogacz przekręcił się lekko i wykonał ruch niespodziewany, łapiąc Aerona w pasie i przyciskając mocno do siebie. Chroniąc w ten sposób przed upadkiem do wody.
Czując silne dłonie mężczyzny, młody Vaele otworzył oczy. To co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Oto wisiał nad nim najpiękniejszy Upiorny Arystokrata na całym świecie. Jego łagodne rysy twarzy kontrastowały z drapieżnym spojrzeniem jadowicie zielonych oczu. Szczękę miał delikatną, nos szlachetny. Ciemne włosy, poprzetykane srebrzystymi pasmami opadały mu na czoło, zroszone wodą wzburzoną przez niesfornego rumaka. To była twarz Anioła. Istoty zbyt pięknej, by była prawdziwa. Oczy Aerona zaświeciły się, brwi uniosły u nasady sprawiając, że twarz przybrała niewinny, nieco onieśmielony grymas. Gdy spojrzał na nagą pierś tamtego, spłonął silnym rumieńcem.
Znał go. To był Kryształowy Książę. Majestat, który od niego bił aż raził w oczy. Zapach pieprzu i cytrusów nasilił się, na co zauroczony Vaele lekko otworzył usta, by poczuć go lepiej. Wziął dyskretny, lecz głęboki oddech nosem, smakując woń. Czy tak smakowałaby jego skóra, ociekająca wodą z potoku?
Gdy nagle nad ich głowami rozbrzmiała muzyka, Upiorny zamrugał kilkukrotnie oczami, wprawiając w ruch wachlarze rzęs. Nie mógł oderwać oczu od przepięknego lica Księcia, jednocześnie czując się tak, jakby robił coś niestosownego. Wstyd jaki poczuł sprawił, że zagryzł usta i uciekł spojrzeniem w bok. Właśnie wtedy Laraziron postanowił zaszczycić go swoim słowem.
To co powiedział sprawiło, że Aeron ponownie utkwił spojrzenie w jego oczach, lecz w jego własnych pojawiła się panika. W głupim geście przyciągnął ręce do własnej piersi, zakrywając miejsce w którym koszula była frywolnie rozsznurowana. To co powiedział Książę było...sprośne! Niestosowne!
Dlaczego więc serce łopotało w jego piersi jak niespokojny ptak zamknięty w zbyt ciasnej klatce?
Sapnął cicho, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Otworzył szerzej tęczowe oczy, gdy Upiorny napomknął coś o wynagrodzeniu.
- N-nagrodzie? - zapytał na wydechu, tak cicho, że tylko Viridian był w stanie go usłyszeć. Upiorny onieśmielał go, lecz jednocześnie stanowił obiekt pożądania prawie połowy królestwa! Wstyd się przyznać, lecz nawet Aeron miewał odważne sny z Kryształowym w roli głównej. Sny z gatunku tych... mokrych.
Puszczony, stanął na równe nogi, wracając na stały grunt. Nie odszedł zbyt daleko, gdy nagle poczuł klepnięcie silnej ręki na pośladku.
- Mmm! - zmełł okrzyk, gryząc się w usta. Rumieniec ogarnął całkowicie jego policzki, czoło, brodę i sięgnął aż po same uczy. Odwrócił się do tamtego patrząc przez ramię, nadal przyciągając ręce do piersi.
- S-słucham? - pytanie Vyrona było tak wulgarne, że aż odebrało mu początkowo mowę. Pewnie by się oburzył, bo tak nakazywały obyczaje, jednak... Laraziron był tak piekielnie piękny!
- Ummm... Nie wiem o czym mówicie, panie. - powiedział cicho, spuszczając pokornie wzrok. Celowo udał głupiego. Może wtedy Książę spojrzy na niego przychylnym okiem, gdy będzie wiedział, że ma do czynienia z osobą uległą.
O tak, o uwagę Kryształowego biły się ślicznotki na każdym dworze. Mało kto wiedział, że i on, Aeron Vaele, czuł szybsze bicie serca za każdym razem, gdy obserwował przejeżdżającego ulicami miasta Arystokratę. Gdzieś w głębi duszy marzył, by zielone oczy zauważyły go, wwierciły się w niego i nie spoglądały już nigdzie indziej!
Zaczerwieniony, onieśmielony obecnością Upiornego i tym, że tamten nie miał koszuli, zadrżał i zacisnął mocno powieki, zawstydzony reakcjami swojego ciała. Śpiew ptaków, muzyka, zapachy trawy i kwiatów... Cała przyroda dawała znak, że to spotkanie było im pisane! Tylko... czy życie naprawdę mogło wyglądać jak bajka? Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia?
- Umm... Nie powinno się obmywać rumaka w potoku, panie. - bąknął, chcąc przerwać niezręczną ciszę - Co jeśli ktoś poniżej nurtu postanowił napić się z niego wody? - uniósł strwożone spojrzenie - To tak... Jakby brał konia do ust. - uniósł dłoń i dotknął palcami swoich warg, wyobrażając sobie wspomniany smak.
Obrzydlistwo.
Co innego pieprz i cytrusy. Ależ intensywny był ich zapach...
Muzyka rozbrzmiała na nowo, zupełnie inną nutą. Aeron poczuł nagle smutek, wynikający z niewypowiedzianych słów. Między nimi zawisło uczucie nienazwane, którego on tak bardzo się wstydził a którego Vyron Laraziron prawdopodobnie nie podzielał.
Czy tak właśnie smakowała miłość? Pustką, tęsknotą i milczeniem?

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
- Pytałem, czy ta dziupla ma swojego szpaka. – powtórzył pytanie tym razem mocniej waląc go w tyłek - Nie lubię bawić się w podchody, jeśli nie mam szans na wygraną.
Przez chwilę przyglądał się mu z zainteresowaniem.
Jego towarzysz wydawał się być tak cnotliwy, delikatny i niewinny, że samo wyjęcie ze spodni przyrodzenia w celach innych niż oddanie moczu, mogłoby go zabić. Jak mógł pomyśleć, że upatrzona przez niego dziupla może mieć innego lokatora?
- Wybacz serdeńko, czasem jak coś palnę to … Zdziczałem na wojnach i zajazdach, tedy przyda mi się taki gładysz jak ty co nauczy mnie na nowo „ tego i owego”.
Dziwnym trafem „to i owo” zabrzmiało nad wyraz lubieżnie i można by postawić dolary przeciwko orzechom, że tak właśnie miało brzmieć.
Słysząc słowa dotyczące mycia swej majestatycznej bestii w potoku, Vyron obruszył się.
- Ha! Myślałby kto, że się tym przejmę. To mój koń! Mój prężny Rogalon! Przeto będę go moczył, pucował i marszczył gdzie mi się podoba. Poza tym, pijący winien się cieszyć, że ów jest czysty i pachnący, a nie brudny i cuchnący po całym dniu. No, chyba że ktoś lubi takiego spoconego konika, co ? – uśmiechnął się drapieżnie
Trzeba przyznać, że Matka Natura miała klasę, a i muzykę nastrojową dobierać umiała jak nikt inny. Oto miłość krążyła wkoło nich i przesycała rozgrzane żarem zdałoby się jednostronnych uczuć powietrze, niczym mocarna i wszechwładna woń kulek na mole ubrania starej baby. O tak! „Ulecz me złamane serce. Powiedz znowu będziesz mnie kochać.” - jak w piosence.
Gdy piosenka dobiegła końca, Viridian liczył na to, że nie jest to koniec, a dopomagająca mu w miłosnych podbojach przyroda zapuści jeszcze jakiś fikuśny kawałek. Nie mylił się.
Z nieodległej norki wygramolił się nico starawy i spasiony, choć jeszcze całkiem atrakcyjny, puchaty królik, stanął słupka i ująwszy w obie łapki dorodną marchewkę, zaczął śpiewać nową piosenkę – inną choć wcale nie gorszą.
Vyron przez chwilę patrzył na podstarzałego kicajca zastanawiając się nad tym, czy aby nie złapać dziada za uszy, skitrać do saka przy końskim grzbiecie i wypuścić u siebie. Przydałby mu się taki śpiewak na dworze. Zrezygnował z tego jednak i ponownie popatrzył na drugiego rogacza.
- Słyszysz? ... – wymruczał Vyron podchodząc rytmicznym krokiem - To nasza piosenka! A nawet jeśli nie nasza, to zaraz może się taka stać. Patrz jak się ten zajączek stara, chcesz złamać mu serduszko? – zapytał, starając się złapać interlokutora w miłosny nelson swoich rąk i sprowadzić do parteru. Widząc, że Aeron unika jego „ataków”, postanowił zmienić taktykę.
Jak nie kijem go to pałką.
- Chcesz, to wsadzę cie na mojego konia i pogalopujemy ku zachodzącemu słońcu – powiedz namiętnym szeptem, jednocześnie błyskając pełnymi pożądania, zielonymi oczyma.
Fakt, że żadnego konia w pobliżu nie było, a ten który był, dobrą chwilę temu umknął w krzaki, zdawał się mu nie przeszkadzać w najmniejszym nawet razie.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Kolejne uderzenie było silniejsze i sprawiło, że pośladek zapłonął bólem. Aeron zamknął oczy i skrzywił się, patrząc niepewnie na interlokutora. Książę był silny i władczy, roztaczał dookoła aurę władzy i naprawdę ciężko było mu się opszeć lecz... Był też nieokrzesany!
Vaele spłonął rumieńcem tak intensywnym, że nie powstydziłby się go dojrzały pomidor. Zamrugał kilkukrotnie oczami, gdy zielonooki zmienił ton i odezwał się nieco łagodniej, lecz nadal w wulgarnym tonie. Nie spodobało mu się szczególnie określenie, jakiego tamten użył.
- Uhmm... Wypraszam sobie! - rzucił naburmuszony, ale jakoś bez przekonania - Żaden ze mnie gładysz. Może i brakuje mi sławy, lecz niejedno w życiu robiłem i niejednym mogę się pochwalić. - założył ręce na piersi, odwracając się lekko, urażony - A ta... dziupla, nie ma szpaka. Nie zamieszka w niej byle ptaszek. - dodał, i dopiero po sekundzie zdał sobie sprawę co właściwie powiedział.
Spojrzał na Vyrona z przestrachem. Panika sprawiła, że oczy błysnęły w świetle słońca.
Rozmowa o koniu była dziwaczna i niepokojąca. Aeron czuł, że zrobił błąd zbliżając się do Kryształowego Księcia. Na salonach robił wrażenie, wzdychały do niego dwory prawie wszystkich pałaców. Tu, przy strumyku, nadal był imponujący ale i... trochę przerażający. Był bezpośredni i brakowało mu ogłady, a najgorsze w tym wszystkim było to, że młody Vaele chociaż czuł, że najlepiej byłoby uciekać gdzie pieprz rośnie, czuł też wzrastające pożądanie. Oto miał okazję porozmawiać sam na sam z wielkim i potężnym Upiornym Arystokratą, postrachem całej Krainy Luster.
Wyjście królika i zmiana repertuaru była zjawiskiem niecodziennym, ale głos miał przyjemny. Aeronowi podobał się repertuar. Wzmacniał scenę, jaka rozgrywała się między rogaczami, nadając jej smaku, mimo nieobycia Viridiana. Szkoda, że okazał się być tak bezpośredni. Romanse powinny rozwijać się powoli, z klasą. Atmosfera powinna być podkręcana stopniowo, by następnie przejść do płomiennego finiszu, zabarwionego wzniosłymi deklaracjami miłości. Ach, czytanie o tym było fantastycznym doznaniem! Dlaczego prawdziwe życie nie mogło toczyć się scenariuszem Harlequina?
To co usłyszał w następnej chwili sprawiło, że znowu poczuł się zakłopotany. Rumieniec rozgościł się na jego twarzy już na dobre, koszula rozsznurowana pod szyją jak na złość opadała ciężkim materiałem tak, że odsłaniała spory kawałek torsu. Unosząca się szybko klatka piersiowa zdradzała zdenerwowanie. A może rozochocenie?
Ich piosenka? Pierwszy raz ją słyszał. I chociaż Vyron z pewnością wiedział jak uwodzić, robił to zbyt nachalnie. A już tekst o koniu wywołał prawdziwy napad paniki.
Aeron spojrzał na Arystokratę, zagryzł usta po czym zerwał się do ucieczki, kierując się między drzewa. Włożył w bieg wszystkie swoje siły, musiał umknąć jak najdalej! Przestraszył się Larazirona, bo okazało się, że wymarzony Książę jest zboczeńcem!
Biegnąc poczuł jak smutek rozdziera mu serce. Marzył o romantycznym związku, płomiennej miłości. Silnych ramionach otaczających go w pasie, miękkich ustach i języku, penetrującym gorące wnętrze jego ust. Tak strasznie chciało mu się romansu jak w baśniach...
Szloch wyrwał się z piersi i odbił echem po lesie, zdradzając stan mężczyzny.
Przez te wszystkie lata kochał się w kimś, kto był wytworem jego wyobraźni.
Prawdziwy Viridian był kimś zupełnie innym.
I to napawało go straszliwym żalem.

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
- A wypraszaj sobie do woli ... – powiedział, chcąc zakończyć wywód rogacza, ale nie przyniosło to oczekiwanego skutku. Gładysz musiał dokończyć swoją natchnioną przemowę. Problem w tym, że zakończył ja w sposób całkowicie nieodpowiedni …
- Byle ptaszek powiadasz? Miałem dla ciebie słodkiego raniuszka, ale po tym co powiedziałeś łobuzie, dostaniesz krwawego dzięcioła!
Szarpnął za spodnie chcąc je zerwać jednym, płynnym ruchem ręki, tak jak to bywało na ruchomych obrazkach ze Świata Ludzi, ale nic z tego nie wyszło. Natura nie pomogła mu tym razem. Widocznie to co chciał zrobić, wcale nie było tak romantyczne jak mu się początkowo wydawało.
Widząc jak gładyszek zrywa się do ucieczki Vyron początkowo chciał go gonić, ale cały świat ewidentnie był po jego stronie. Drzewa dbały o to, by biegający między nimi młody pan Vaele poruszał się niemal w kółko. To była kolejna okazje na rozpoczęcie ognistego romansu.
Podszedł do zająca, który przed chwilą skończył śpiewać
- Dawaj gitarę drapichruście! Mam tu bardzo niesfornego młodziana do okiełznania.
Zając, początkowo zdziwiony, szybko wskoczył do nory i wyszedł z niej z gitarą którą wręczył Upiornemu Arystokracie.
- Dzięki uszaty, a teraz patrz i podziwiaj mistrza w akcji.
Vyron uśmiechnął się i idąc w kierunku biegającego niemal wkoło, zapłakanego Aerona zaczął grać na gitarze .
Vyron nie chciał, żeby jego wybranek płakał. Łzy może i były dobrym lubrykantem, jak mawiali gwałciciele z bitewnych pól, ale młody Vaele był chłopczykiem, a nie dziewczynką. W jego przypadku, łzy absolutnie nic nie dawały. Nawet jeśli sieje roztarło.
- Przestań uciekać niesforny głupku! Dam ci tak wyjątkowo płomienny romans, że prędzej spłoniesz ze wstydu nim komuś to opowiesz. Aeronie, czyż nie widzisz tego, że cały świat chce byś mi uległ? Nawet najmniejsze źdźbło trawy pragnie zobaczyć naszą prawdziwą, męką przyjaźń. Zapewniam, że będę cię miłował ogniście i mocno. Chodź, nie uciekaj ode mnie mój Słodki! Wsłuchaj się w głos natury! Na pewno czujesz w sobie ten ognisty zew, a jeśli nie czujesz, to pozwól mi podejść, wówczas poczujesz go w dwójnasób!
Widząc, że uciekający nic sobie nie robi z próśb i namów Vyrona, drzewa postanowiły interweniować. Pnącze strzeliło i owinęło się wkoło nogi uciekającego, starając się go przewrócić.
- Teraz będziesz mój! Mój ty kochanku nie beznadziejny, ale kiepski.
Powiedział odrzucając gitarę na bok. Do poskromienia takiego byczka-psotnika potrzebował obu rąk.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Ściółka pod stopami uciekającego Aerona uginała się, pożerając stopy niczym bagno. Ucieczka z każdą sekundą okazała się być coraz trudniejsza, bowiem mimo starań, Upiorny zwalniał. Nic nie dawało rozpaczliwe sapanie, szloch wymykający się z otwartych ust i łzy zbierające się w tęczowych oczach. Po tym co powiedział Kryształowy Książę, młodemu Vaele odechciało się romansów. Liczył, że uda mu się zrealizować jedno ze swoim marzeń i Vyron, jego upragniony, dotąd niedostępny rogaty Arystokrata, stworzy z nim piękny, pełen miłosnych uniesień związek. Taki, o jakim byłoby głośno w całej Krainie Luster a wszystkie szlachcianki patrzyłyby na niego z zazdrością.
Rzeczywistość była jednak bardziej brutalna i teraz pozostało mu jedynie zwiewać. Muzyka wygrywana na gitarze zmieniła ton i zaciekawiony Upiorny, w czasie biegu, obejrzał się na siebie. Między drzewa dojrzał Larazirona z instrumentem w ręce.
Widok ten był naprawdę piękny. Szkoda, że w tle pobrzmiewały jego słowa o dzięciole.
Działo się coś dziwnego, lecz zauważył to zbyt późno - biegał w kółko! Drzewa tworzyły korytarze, prowadziły go tak, by wrócił do bezecnego Viridiana i jego gitary. Aeron poczuł, że jego ucieczka jest beznadziejna, próby uniknięcia kontaktu z wulgarnym Upiornym zdawały się być daremne. Nie zamierzał jednak rezygnować.
Płacząc już otwarcie i z pełną mocą, przyspieszył. Możliwe, że udałoby mu się wyrwać gdzieś w bok, pomiędzy nienadążającymi z formacją ścieżki roślinami, gdyby nie pnącze, które nagle owinęło się wkoło jego nogi i ścisnęło mocno, sprawiając, że Upiorny runął twarzą prosto w leśne runo.
Jęknął głośno, słysząc zbliżającego się Vyrona. Jego słowa, chociaż brzmiały słodko, były zapowiedzią czegoś naprawdę bolesnego. Aeron czuł to w kościach. Nie powinien prowokować Kryształowego. Gdyby wiedział, że kultura osobista Arystokraty jest jedynie mrzonką, zwiałby o wiele wcześniej.
Szarpanie za pnącze nic nie dało, kolejne owinęły się wkoło jego pasa i nadgarstków, unieruchamiając go na dobre. Łzy lały się litrami, postękiwał próbując się wyrwać. A nad jego głową ćwierkały wesoło ptaszki, obok głowy zakwitały kwiaty a dźwięk gitary był coraz bliżej.
Gdy nagle muzyka umilkła a on usłyszał kroki mężczyzny dosłownie kilka centymetrów obok, wiedział, że przegrał. Na jego twarzy wymalował się grymas złości przemieszanej z żalem. Inaczej wyobrażał sobie ich spotkanie. Ależ był głupi! Naczytał się romansów i myślał, że Viridian będzie jego rycerzem, szarmanckim szlachcicem, stanowczym lecz i delikatnym.
Spojrzał na Viridiana z dołu, zaciskając mocno szczękę. Kryształowy był... piękny. Najpiękniejszy!
Zielonooki rozpoznał go. I wyczuwał gęstniejącą atmosferę. Faktycznie, mimo ucieczki, Vaele czuł narastające napięcie. Iskra padła na dobry grunt i zmieniła się w pożar. Arystokrata poczuł, że niechęć gdzieś umyka.
Nadal bał się bólu, ale jeśli tak ma to wyglądać, niech tak będzie. Jeśli dzięki temu Vyron będzie należał do niego, przynajmniej przez jedną chwilę, Aeron wytrzyma wszystko, w imię miłości.
Pokochał pięknego potwora.
- Dobrze! - krzyknął nieco bardziej stanowczo, nie mogąc jednak powstrzymać drżenia głosu - Mam jednak warunek! - poczuł, jak pnącza u rąk poluźniły się odrobinę, dając mu przynajmniej wrażenie, że nie jest przetrzymywany.
Wstyd ogarnął jego twarz, na której wykwitł ponownie mocny rumieniec. Determinacja w oczach sprawiła jednak, że wyglądał już nie żałośnie, lecz interesująco. Koszula, rozsznurowana na piersi, odsłaniała całkiem sporo, natomiast spodnie, mimo iż Aeron starał się walczyć z pożądaniem, stały się przyciasne. Nie mógł ukryć przed światem, że ta ucieczka, mimo iż jeszcze przed chwilą chciał się ratować, podkręciła tylko atmosferę.
- Będziesz mnie kochał. Całym sercem. Całym sobą. - powiedział z mocą, mrugając oczyma by strzepać z rzęs ostatnie łzy - Mnie, i tylko mnie! To mój warunek. Jeśli się zgadzasz... - odwrócił na chwilę głowę a jego twarz złagodniała, sprawiając że znowu wyglądał jak zawstydzona dziewica, zagryzająca w niepewności usta - Jeśli się zgadzasz, to jestem twój, Kryształowy Książę. - odparł, patrząc na niego spod półprzymkniętych powiek - Jestem twój więc weź mnie sobie! Weź mnie tak, jak tylko chcesz!


Vaele zerwał się do siadu, spocony jak ruda mysz, rozglądając się szeroko otwartymi oczami na boki, dysząc jakby przed chwilą przebiegł maraton. Powidoki snu majaczyły mu jeszcze przez chwilę przed oczami.
Co to było? Dlaczego, do diabła, przyśniło mu się coś takiego!?
Przerażony wizją i zniesmaczony swoim sennym zachowaniem, przetarł twarz krzywiąc się paskudnie. Pościel była mokra od potu, rozkopana i zmiętoszona. W komnacie panował zaduch. Może mu się wydawało, lecz chyba czuł subtelną woń pieprzu i cytrusów...
Wstrząsnął nim dreszcz. Tym snem mógłby się najeść cały tabun Cieni.
A najgorsze było to, że chociaż umysł krzyczał: "Obrzydliwe!", ciało chciało więcej. Odkrył to, patrząc na charakterystyczny, wyrosły spomiędzy pościeli namiot.
Zgroza jaką poczuł sprawiła, że jeszcze przez chwilę patrzył na pościel, nie wierząc w to co widzi, po czym raptownie zerwał się z miejsca i dosłownie pobiegł pod prysznic.
Lodowata woda spływająca po ciele zabrała ze sobą ostatnie wspomnienie snu. Nie spłukała jednak echa słów, które wypowiadał, leżąc pod Viridianem na leśnej ściółce.
Weź mnie tak, jak tylko chcesz!

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego. 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Leży! Padł jak długi!
Dzięki ci o matko naturo! Dzięki wam ptaszęta śpiewające i łabądki pływające, układające swe szyje w kształt serca! Dzięki i tobie podstarzały drapichruście za to, żeś wylazł z nory i dał mi gitarę. Teraz, gdy ów niesforny byczek legł powalony przez konary uczynnych drzew, sam zielonooki winien zabrać się do dzieła.
Jednym skokiem dopadł do leżącego i wziął zamach gitarą. Wiadomo wszakże nie od dziś, że ogłuszona zwierzyna jest łatwiejsza do rżnięcia. Jakież było jego zdziwienie gdy Aeron miast skowyczeć i próbować chronić się, zaczął stawiać warunki. I to jakie!
Viridian przez chwilę stał i patrzył na niego niczym gekon na muchę. W prawdzie od gekona różnił się tym, że nie był jaszczurką co miast mrugać oblizuje sobie oczy i trzymał w rękach gitarę, ale ogólny wyraz pyska się zgadzał. Leżący przed nim rogaty szlachetka chciał być tym jedynym, tym który zawładnie całym jego sercem i skupi na sobie wszelkie uczucia.
Niedoczekanie!
- Nie negocjuję z tchórzami – powiedział, a potem uderzył go gitarą w głowę. Raz a dobrze. Tak by nie musieć poprawiać.
I oto w chwili, gdy chwytał go za nogę, by ku własnej radości zaciągnąć go w nieodległe krzaki, podstarzały zając usiadł przed swoją norką, pomachął Zielonookiemu łapką i zaczął śpiewać kolejną, zapewne ostatnią już dzisiaj piosenkę



Vyron obudził się z uśmiechem na twarzy i w dobrym humorze. Może i był zdecydowanie heteroseksualny, ale ten sen, ten jeden wart był zapamiętania. Koniec końców dawno nie słyszał tylu fajnych, romantycznych kawałków. Podszedł do gitary i czule musnął struny palcami dłoni
- Coś mi się zdaje mała, że spędzimy dziś ze sobą parę chwil...


KONIEC

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach