Lambert

Lambert
Gif :
Lambert PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Lambert
Nie 16 Lip - 21:14
Imię: Lambert
Nazwisko: Laventon
Wiek: Wizualnie około 28 lat. Zdaje się, że ma o wiele więcej, ale nigdy nie wdaje się w szczegóły.
Rasa: Baśniopisarz
Ranga: Malarz Tęczy
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster

Moce:

Światło. Tworzenie światła w formie unoszących się świetlistych kul blasku lub rozbłysków z dłoni. Działa na obszarze 5 metrów od rzucającego i wszyscy, którzy zostaną nim trafieni, tracą wzrok na 3 posty. Odpoczynek po użyciu mocy wynosi 4 posty.

Lambert jest osobą pełną blasku wewnątrz jak i zewnątrz. Zdaje się, że to właśnie jego otwarty i ciekawski charakter wykształcił w nim w trakcie dorastania magię światła. Odkrył ją, kiedy w dzieciństwie rodzice kładli do go łóżka, a on zamiast iść spać tworzył świetliki, przy których bawił się i bazgrolił pod kołdrą. Z czasem zaczął z niej korzystać do oświetlania scen i przedmiotów, które rysował, może dlatego jego światłocienie są takie wyjątkowe – w jego inspiracji była odrobina magii. W trakcie podróży świetlistość w zasięgu dłoni jest zawsze nieoceniona. Potrafi też nadawać blaskowi różne odcienie, co przy opowiadaniu baśni i legend tworzy niepowtarzalny nastrój.

Jedzenie farby. (Regeneracja.) Drobne uszkodzenia ciała postaci regenerują się w ciągu 1-2 postów, a następnie 3 posty przerwy. W przypadku większych ran, regeneracja wymaga 3 postów, po czym 4 posty przerwy. Zmiana kolorów ciała.

Dzieci mają swoje pomysły. A jeśli się jest dzieckiem wychowującym się w domu pełnym artystów, mogło takiemu dziecku przyjść do głowy spróbowanie tej czy innej farby, jedzenie kredy, kleju, papieru albo zlizanie jakiegoś ładnego koloru z pędzla. Szczęśliwie Lambert nie umarł od zatrucia, a wręcz przeciwnie, udało odkryć się, że farba jest dla niego jak smaczne lekarstwo, które dodatkowo może wpłynąć na tymczasowe ubarwienie jego ciała zależnie od koloru skonsumowanej farby.

+ dodatkowa moc rangowa: ożywianie rysunków. Tylko przedmiotów martwych i małych istot żywych; na 3 posty, potem 2 posty przerwy.

+ moc rasowa: poetycki szał. Tworzenie iluzji kontrolowanych za pomocą własnych słów. Iluzja działa na Baśniopisarza oraz osoby, które słyszą jego głos; czas trwania 3 posty, 4 posty odpoczynku.

Umiejętności:

Artysta.
Ołówkiem, węgielkiem, pędzlem, patykiem po piasku – daj mu cokolwiek do ręki, a będzie Tworzył. Lambert jest niepowstrzymaną mocą stwórczą i zdecydowanie się na tym zna. Szczególnie upodobał sobie malowanie portretów i roślin, wciąż pracuje nad znośnymi krajobrazami, niestrudzenie szuka sposobów nad rozwojem i technikami rysowania jak i tworzenia własnych farb i pędzli.

Podróżnik.
Nie straszna mu kiepska pogoda, błotnista droga i niewygodne posłanie! Pilnuje swoich odcisków na stopach, wie jak zrobić porządne obozowisko, rozpalić i utrzymać ogień, jak przetrwać podróż przez lasy, pustkowia i rozpoznawać właściwe ścieżki wśród górskich traktów. Wie jak pozyskać wodę, pożywienie, gdzie się skryć i jak unikać niebezpiecznych zwierząt.

Charyzma.
Ma w sobie naturalny urok i łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Z przyjemnością zabawi śmietankę towarzyską anegdotkami, dogada się z żeglarzami i karczmarzami, na targu zawsze wytarguje niższą cenę. Oczaruje, zagada, uśmiechnie się, przekona, przyciągnie uwagę, albo ją pokrętnie odwróci, często to wszystko robi mimochodem, ot, taki już jest, że chce się go słuchać, jakiś baśniopisarski magnetyzm.  


Wygląd zewnętrzny:

Lambert ma w sobie kolory, które jeszcze nie mają swoich nazw. Już na dzień dobry widać, że jest Baśniopisarzem, kolory tlą się w nim jak skarby i tajemnice czekające na uważnego ciekawskiego. W tych kolorach jest coś głębszego, subtelniejszego i bardziej nasyconego od kolorów reszty ras Krainy Luster, a jednak mniej pstrokatego i neonowego od innych Baśniopisarzy. Ma w sobie łagodny blask, jak skryty klejnot, coś na co ma się ochotę patrzeć kątem oka.

Nie da się po prostu powiedzieć biały. Już od czubka głowy widać w nim perłowy połysk odbijający się od alabastrowych włosów. W czasie pogodnego dnia wygląda jakby miał świetlistą aureolę. Na tle letnich chmur ich kolor się miesza z jego włosami, w czasie deszczu i burz lśnią i błyszczą jak u powabnej syreny. Na pierwszy rzut oka to jednak oczy przyciągają inne oczy. Czerwone. Tak jakby. Czerwone jak u wściekłego królika albinosa, czerwone wymieszane ze świeżą krwią, połyskujące jak dojrzałe czereśnie na czubku drzewa. Jasna skóra jak rozbielona skórka brzoskwini pogłębia intensywność spojrzenia, które najczęściej chowa za okularami z czarnymi albo czerwonymi soczewkami. Ma pociągłe rysy twarzy, mruży oczy jak kot wygrzewający się w słońcu, pastelowe usta rozciągnięte w uśmiechu.

Jest w nim coś przyjemnie gładkiego i płynnego, jakby zszedł z malowanego obrazka. O jego realności świadczy doświadczenie, które widać w  jego ruchach, na ciele i ubraniu. Strzepuje z siebie podróżny kurz, gałązki i listki, które osiadły na przybrązowionych od słońca miedzianych ramionach. Jego nogi wiele przeszły, oczy widziały, serce doświadczyło. Jego ubrania, wyszukane szaty z wielu materiałów, czasem pełne warstw, pasów, tunik i turbanów wiecznie są gdzieś przybrudzone od błota albo farb. Ma pewny krok i opanowane ruchy, a jednak jego długie ręce i nogi często wpadają tam gdzie nie powinny, tam gdzie coś je tnie, szarpie i gryzie. Na całej długości obydwu rąk ma dużo blizn, cięć i odbarwień skóry. Ma pogryzione kostki i zgrubienia skóry na nogach.

Jego ręce, od czubków palców do łokci oraz stopy, są ciemnoniebieskie. Kolor przechodzi od ciemnego do jasnego gradientem, jakby ktoś wylał atrament i ten wsiąkł w jego skórę.


Charakter:

Lambert jest jak… przelotna wiosenna burza, jak świeżo wypieczony chleb, jak promień światła wpadający w szklankę pełną słodkiej herbaty, jak uczucie kiedy ktoś rozgrzewa zmarzniętą dłoń swoją ciepłą. To metafory bez ironii, Lambert istotnie jest dzieckiem słońca. Ciepłym, rozgadanym i świetnie czującym się we własnej skórze.

Ten uśmiech na jego twarzy, wiecznie zaintrygowane czymś spojrzenie, wykonany z zadumą ruch dłoni, śmiech, optymizm, wybiórczy entuzjazm graniczący z nieroztropnością jest nie do pojęcia i nie do zatrzymania. Jest w nim spokój i łagodność, która sprawia, że łatwo po prostu być sobą w jego towarzystwie. Coś ogrzewa jego wnętrze i tych, którzy są wokół niego – może ten tlący się żar nadziei i swobody w jego wyraźnie zarysowanej duszy. Czy to coś z czym się urodził czy to coś, co świadomie wybrał? Troszkę jednego i drugiego – to coś, co chroni i pielęgnuje w sobie każdego dnia, wbrew ponurości i przeciwnościom losu, a jednak jest to naturalne i niewymuszone.

Uprzejmość wyniósł z domu, za to wydumanej maniery i dworskich zasad nauczył się w pracy, za co jest wdzięczny, ostatecznie najskuteczniej łamać zasady można tylko jeśli się je dobrze zna. Będąc na dworach i pałacykach odkrył jak łatwo można stać się ofiarą lżejszych, jak i gorszych intryg i zawirowań. I być może Lambert nawet wykorzystać się da, prawdopodobnie z czystej uprzejmości i lenistwa, bo nie zależy mu na reputacji (i przez to, a może właśnie dzięki temu, ją zyskał), ale każdy ma swoje granice, prawda? Ci co uśmiechają się najszerzej, z zaskoczenia tym mocniej ranią. Można się sparzyć na Lambercie, na jego niepokorności i przewrotności. Może jest to coś, co zawsze gdzieś w nim tkwiło, a może nauczył się tego przebywając zbyt długo z Upiorną Arystokracją. Jakaś chochlicza złośliwość uderzająca niczym zbyt jasny piorun w czasie wiosennej burzy, coś zgrzytającego jak piasek w świeżo wypieczony chlebie, jak wylana zimna herbata. Ale zachmurzenie nigdy nie trwa długo, a pioruny choć okrutne, pełne pasji, tak intensywnie krótkie. Czasem zdaje się zaciskać zęby i coś w sobie dusić.

Lambert jest marzycielem i artystą bujającym w obłokach. Jest też podróżnikiem i odkrywcą, który z tych obłoków schodzi, żeby uczynić swoją wizję prawdziwą, nawet jeśli miałby przemierzyć cały świat, żeby dopiąć swego. Dobrze się składa, że jego marzenia są osiągalne.  


Historia:

Bycie Baśniopisarzem zawsze było dla Lamberta łatwe. Jego osobowość była tak spleciona z jego pochodzeniem, że pod tym względem nie było mowy o żadnej pomyłce czy szukaniu „własnej ścieżki”. Złapał za kredki, a wraz z upływem lat zabawa stała się hobby, hobby pasją, a pasja prowadzi do doskonałości kunsztu, który szybko odnajduje znawców. Pokochał rysunek i malarstwo. Ołówek, płótno, farba, kolor, forma, światłocień, jego brak, szkic marzenia i barwy emocji, symbolika, sceny, akty, portrety. Och, zdolny chłopak, bardzo zdolny. Tym sposobem młody Lambert przeszedł przez wiele rodzajów wychowania i nauki. Rodzinne tradycje i pilnie strzeżone receptury na tworzenie własnych farb, wiedza i historie przekazywane z pokolenia na pokolenie, być może Lambert jest jednym z niewielu którzy znają kolor pierwszego wschodu słońca który nawiedził Krainę Luster zaraz po jej stworzeniu przez Pierwszego Baśniopisarza, jeśli oczywiście wierzyć opowieściom przy rodzinnym kominku. Dalej były szkoły, nauczyciele, warsztat pracy, techniki, krytyka, wychodzenie poza własną głowę i szukanie odpowiednich brzmień współgrających z jego gustem, wchłanianie świata dookoła. Ale to podróżne, znikanie z domu na wiele tygodni pozornie bez żadnego powodu, trudna pogoda na szlaku i morzu, nowe horyzonty i niebezpieczeństwa pobudzały jego duszę, pozwalały głowie szumieć i wibrować ze wszystkim dookoła.

Jakby na przekór jego śmiechowi i jasności charakteru, zaczęło go interesować to co kujące, trujące, gryzące, mroczne, więc i niebezpieczne i niezbadane, czyli fascynujące i warte dogłębnego poznania. Dużo przebywał ze zwierzętami i bestiami, szczególnie tymi kryjącymi się w polach i lasach. Gdzieś zgubił zdrowy rozsądek na rzecz fascynacji i nie patrząc na konsekwencje zawsze pchał się bliżej i głębiej niż powinien. Nigdy nie przeszkadzały mu zadrapania i rany od zwierząt, ludzie, których powinno się unikać, poparzenia od trujących roślin - jak przecież miał to rysować, z daleka? Nie ma mowy, wszystko musiało być w zasięgu dłoni! Rysunek stał się jego sposobem na poznawanie świata i zrozumienie go – szczególnie jego szkicowane zielniki i bestiariusze odznaczają się niesamowitą dokładnością rysunku, choć  nigdy nie był dobrym naukowcem, stąd kunszt rysunku musiał wynagradzać niedociągnięcia wiedzy, które ograniczyły się do podstawowej, ale wystarczającej by kochać to co robił. Zielniki, bestiariusze i dzienniki podróży szybko stały się jego głównym wypełnieniem czasu.

Podróże były jego najlepszym sposobem na oderwanie się od pracy, która wzbudzała w nim mieszane uczucia. Lubił ją, bo jak tu nie docenić luksusów i zalet życia na dworach Upiornej Arystokracji? Z jego umiejętnościami, urokiem, natchnioną słowiczą mową i osobowością duszy towarzystwa, bez problemu zawsze znajdywał patronów. Przez lata był kimś więcej niż tylko malarzem i portrecistą. Przez wiele szczęśliwych i nieszczęśliwych przypadków, przez swoją nieuwagę jak i ciekawość, wplótł się w tkankę dworskiego życia, odkrywając ją na wielu poziomach. Bywał gościem na salonach zbawiając rogate panie i panów różnymi historiami, ulubionym „nabytkiem”  szlachcianek, którym malował niezliczone portrety, rozpieszczonym artystą i wzgardliwym malarzyną. I choć pracował na niezależnych kontraktach, nie uciekł przed nadużyciami, przemocą i zepsuciem dworów, jak i jego honorami i słowami pochwały. Po wplątaniu, słusznie czy nie słusznie, w intrygi od tych romantycznych po te związane z kradzieżami, zdarzyło mu się nawet skończyć raz czy dwa w jakiś lochach czekając na rozwiązane sprawy.

Obserwował arystokrację jak kiedyś kwiaty i bestie, i zapisywał swoje spostrzeżenia niczym w zielniku-pamiętniku. To chyba coś co krążyło w jego baśniopisarskich żyłach – potrzeba obserwowania świata, spisywania i rysowania wszystkiego, przekształcania w czasem nie do poznania w wiersze, historie i obrazy, żeby móc przekazać opowieść dalej. Gdzieś może jeszcze istnieć schowany niejeden pamiętnik z wieloma sekretami Upiornej Arystokracji.

Nie pamięta, ile lat spędził w tych dworach, zajęty pracą z najlepszymi materiałami i najdoskonalszymi w mniemaniu Upiornych muzami, ale pewnego dnia po prostu zniknął. Wziął swój niewielki tobołek, zostawił wyszukanie pędzle i farby, i ruszył w drogę, tam, gdzie zawsze było jego miejsce. Wśród traw i powiewu wiatru, przy śpiewie ptaków, zakurzona droga pod stopami, a przed nim wciąż cały świat do odkrycia.

Powrót do góry Go down





Colette
Gif :
Lambert 73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz
Re: Lambert
Nie 16 Lip - 23:17
Lambert EiI7HBy
Istnieje możliwość prowadzenia dodatkowej fabuły dla gracza, który założył kartę po 1.10.2021 (oraz dla każdego gracza do prowadzenia fabuły z taką osobą).

Warunkiem jest zgłoszenie chęci posiadania bilokacji do administracji oraz obowiązkowe założenie w opisach dodatkowych tematu, w którym będzie się nie tylko określało w jakich tematach postacie aktualnie się znajdują, lecz także wskazywać będą osoby, które korzystają z bilokacji dzięki pisaniu z nową osobą.

Możliwość dostępna do odwołania.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach