Urywki pamięci skrzydlatego Cyrkowca

Rhory
Gif :
Urywki pamięci skrzydlatego Cyrkowca 5PUjt0u
Godność :
Rex Rhory Silvermoon
Wiek :
około 60
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
Zmienne
Znaki szczególne :
Blizna na prawym oku, tatuaż przedstawiający kod kreskowy na prawym boku szyi
Pod ręką :
Sakiewka z drobnymi, zapalniczka, paczka papierosów, piersiówka
Broń :
Scyzoryk, krótki miecz, własne ciało
Zawód :
Treser, weterynarz
Stan zdrowia :
Częściowa amnezja (zmodyfikowana pamięć), problemy ze snem
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1176-silver#16805
RhoryMieszkaniec
Historia Rexa, przez niego "zapamiętana"

Państwo Silvermoon bardzo ucieszyli się, gdy ich synek pojawił się na świecie. A dlaczego? Nie tylko dlatego, że chcieli powiększyć populację, a dlatego, że chcieli pozostawić kogoś po sobie, gdyż oboje mieli dość niebezpieczne zawody. Ojciec zajmował się bowiem zwierzętami, matka za to była w wojsku. Mimo, iż oboje mieli mało wolnego czasu, poświęcali cały swojemu synowi, który rósł szybko, ale też zaczął przejmować zainteresowania rodziców, dlatego też od najmłodszych lat, trenował i ćwiczył sumiennie, dzięki czemu zawsze cieszył się dobrą kondycją i szybko wyrósł na sporego miśka, który jednak zamiast przemeblowywania czyiś twarzy, wolał dokarmiać bezdomne koty i przytulać zapłakane koleżanki i kolegów.

Mimo, iż trenował ciężko i wszyscy spodziewali się, że pójdzie w ślady matki, postanowił iść w ślady ojca i udał się na studia weterynaryjne. Zawsze dobrze się uczył, więc nie miał specjalnego problemu by trafić na wybraną uczelnię.
Cieszył się bogatym życiem studenckim, imprezował, poznawał nowe osoby, ale mimo to, zawsze znalazł czas na naukę i zdawanie egzaminów. Nie zaprzestał również z treningami, którymi zawsze rozpoczynał każdy dzień, nie ważne czy na kacu czy też nie. Wojskowe wychowanie matki bardzo wyryło się na jego kościach.
Nie był jednak idealny. Dobrze się uczył, jednak w trakcie imprez wielokrotnie wpadał w kłopoty, ale kto nie wpadał w tym wieku?

Sielanka zakończyła się tuż przed ostatnimi egzaminami, gdy do Rexa dotarła informacja o tragicznej śmierci obojga rodziców. Nie mógł się już skupić na nauce i po prostu zrezygnował. Wrócił do Glassville i sam zaczął pracować ze zwierzętami, tresował je do zadań specjalnych dla służb mundurowych. Zarówno psy tropiące, by pomóc w odnajdywaniu zaginionych osób, psy policyjne zarówno bojowe jak i te wykrywające bomby czy narkotyki, ale także kochane zwierzaczki, które nie do końca umiały się wpasować do swojej nowej rodziny. Czasem również brał udział w działaniach wojskowych w towarzystwie swoich podopiecznych. Tylko w ten sposób mógł w sercu mieć zarówno to co robiła jego matka jak i ojciec. Mieć w sobie ich cząstkę.
Również na tym etapie również nie było różowo. Miał okazję popracować ze sporą panterą śnieżną. Potrzebowali kogoś do pomocy w zoo, skończyło się to jednak dość nieprzyjemnie – Rex stracił swoje prawe oko. Została tylko wielka blizna po kocich pazurach.

W pracy odkrył swoją bratnią duszę. Amelię. W trakcie związku dowiedział się jednak, że nie jest ona człowiekiem. Jej błękitna krew ją zdradziła, jednak to nie przerwało ich miłości. Pobrali się, Rhory bardzo umiejętnie ukrywał jej tożsamość, niestety to szczęście też nie mogło trwać wiecznie.
Lia zaszła w ciążę, jednak Rex zarobił dwie dodatkowe kończyny, a te im większe tym bardziej były niemożliwe do ukrycia przed ciekawskimi ślepiami nieodpowiednich osób. No i stało się. Pewna organizacja dostała informacje o dziwnej parze.

Obudził się na łóżku, w białej Sali, przypięty do aparatury. Cały obolały. Miał problemy z oddychaniem. Dopiero później dowiedział się, że jego żona nie przeżyła porodu, a jej serce zostało wszczepione do jego klatki razem z sercem jakiejś Bestii. Teraz też mógł znów zobaczyć świat w pełni, gdyż również jego prawe oko (a raczej jego brak) został zastąpiony przez gałkę oczną jego ukochanej.
Długo nie umiał dojść do siebie po stracie jej oraz ich nienarodzonego dziecka. Teraz nie miał już nic, a że przez zostanie Cyrkowcem, był bardziej podatny na ich wpływy, zaczął tresować ich twory i razem z nimi walczyć. Wcześniejsze przeszkolenie wojskowe, które otrzymywał od matki sprawiło, że w kilka lat wspiął się do rangi Zwiadowcy i na tym też stanowisku wyruszył a wojnę z Krainą.

Znalazł się w nieznanym sobie miejscu, w nieznanej krainie. Wielokrotnie tutaj przybywał sprawdzać jak sprawiają się jego podopieczni, a później spędził trochę na polu walki. Pewnego dnia jednak się odłączył od reszty i nie umiał już znaleźć drogi powrotnej. Ale czy na pewno chciał? Czy nadal chciał walczyć? Chciał żyć? Nie…może tak będzie lepiej i tak nikt na niego nie czekał.
Wielokrotnie próbował odebrać sobie życie i to na różne sposoby, coś jednak mu na to nie pozwalało. W końcu zaniechał prób, mówiąc sobie, że to serce Lii mu na to nie pozwala. Nie chciał by straciła życie drugi raz i mimo licznych, nieprzychylnych myśli, zaczął zwiedzać ten dziwny, magiczny świat.

W pełni zrozumiał swoje moce i zaczął je wykorzystywać, pomagając mieszkańcom zarówno z trudnymi Bestiami jak i pod względem medycznym. Próbował wielu zawodów, jednak to w medycynie czuł się najlepiej, oraz gdy otrzymywał podziękowania za pomoc. Niestety nie zawsze udawało mu się zdobyć jakiś grosz. Uspokoił się jednak i nauczył się naprawdę wielu rzeczy o tym miejscu, choć pewnie i tak wiele jeszcze przed nim.

Coraz częściej dopadały go dziwne myśli, że jego wspomnienia nie są prawdziwe. Znajdował coraz więcej nieścisłości, jednak zawsze, gdy próbuje sobie przypomnieć co było w tych lukach, dopada go migrena. Może lepiej nie pamiętać co było przed wojną? Jak jednak odpuścić, gdy koszmary, nękające go prawie co noc, zawsze pozostawały zapomniane, nim ten zdołał się zorientować co się w ogóle dzieje. Musiał zając się czymkolwiek.
W końcu dopadł go ten wiek. Ten, gdy już nie ma się ochoty na nowe przygody, a tylko chciałoby się znaleźć jakiś kącik dla siebie i w spokoju zając swoim hobby. Ale jak znaleźć hobby skoro najpierw powinno się mieć dobrą pracę? Stuknęła mu sześćdziesiątka, chyba najwyższa pora, żeby się ustatkować. By znaleźć dom dla siebie i swoich futrzaków. Gdzie nie będzie musiał się martwić o to, że następnego dnia trzeba się wynieść i gdzie naprawdę będzie u siebie. Ale gdzie…przychodziło mu jedno miejsce na myśl. Będzie musiał spróbować.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach