Lehlaka

avatar
GośćGość
Lehlaka
Sob 2 Lut - 17:46
Lehlaka 6574d2acc2284fcfb81da3a090fdb448

Dom Anastasi.
Schowany pomiędzy gęstwiną jednych z najwyższych roślin w Ogrodzie Strachu, wśród których na dodatek idealnie się maskuje, samemu przypominając twór tutejszej flory. W zasadzie nie jest to błędnym stwierdzeniem. Lehlaka - bo tak swój dom kotka nazywa, choć nie znaczy to nic innego jak łodyga - rosła tu od wielu setek, może nawet tysięcy lat, aż do momentu kiedy wokół niej nie zaczęła krążyć ta nie niosąca nic dobrego mgła. Wtedy też roślina zatrzymała swój wzrost, stwardniała z zewnątrz, a w środku stała się pusta, niczym kora bez swojego wypełnienia. I jeśli ktoś nie śledził na bieżąco rozwoju łodygi, nie ma pojęcia co się kryje za jej obecnym wyglądem. Może nawet przypuszczać, że jest ona stworzona przez ingerencję człowieka.
I nikt nie wie, co stanie się gdy mgła opuści tereny Szkarłatnej Otchłani. O ile w ogóle kiedykolwiek to nastąpi.


Fakt ten wykorzystała Anastasia. Od pierwszej wizyty w tej krainie, Ogród Strachu stał się miejscem, które bezwarunkowo pokochała. Przemierzała go wzdłuż i wszerz, nie raz napotykając wiele przeszkód, niebezpiecznych roślin żyjących swoim własnym życiem i często niegodzących się na towarzystwo nieproszonych gości. Ale im bardziej lokacja starała się kotkę odrzucić, tym bardziej ona się w niej zakochiwała, najprawdziwszą, najmocniejszą miłością. Taką, którą nie umiałaby obdarzyć innego człowieka, ale mogła zrobić to względem uroków tych ziem. I pewnego dnia przed jej oczami wyrosła wielka, zdrewniała, lecz wciąż zielona olbrzymia łodyga. Różniła się znacznie od otaczających ją sióstr, więc już wtedy Hebi wiedziała, że była wyjątkowa.
Ktokolwiek pierwszy odnalazł ten dom dołożył wiele starań w urządzenie go. Do środka zapraszały niewielkie, choć przesadnie oprawione drzwi. Nie miały one w zwyczaju skrzypieć przy każdym, nawet najdelikatniejszym otwieraniu, jak to miało miejsce w starym domu pani Elizabeth. Nie wydawały się więc tak stare.
W środku, już od samego progu, wyczuwało się mocny zapach wszelkiej maści ziół, z których kotka za każdym razem starała się wyodrębnić i rozpoznać kilka z nich. A że węch jej nie zawodził, z łatwością i przede wszystkim trafnością jej to przychodziło.
Dom nie odstraszał, mimo że znajdował się niemal w sercu Ogrodu Strachu. Urządzony był ciepło, wręcz zbyt przytulnie jak na Stracha gust, lecz widziała i w tym dla siebie nadzieję - w końcu gdzieś musiała odsapnąć, oderwać się, uspokoić od napadów paranoi. Gdzie byłoby jej lepiej, niż we własnych czterech ścianach?
Pomieszczeń nie było wiele, bo choć z zewnątrz Lehlaka wyglądała na przestronną, to ze względu na jej nieregularne kształty ciężko było cokolwiek sensownie rozplanować. Na całe szczęście ratują ją piętra. Tak, bo ma aż całe dwa plus parter. Oczywiście najniższe z nich są tymi najliczniejszymi w metry kwadratowe.
Na parterze znajduje się niewielki przedpokój, z którego jest płynne przejście na jasny salon połączony z kontrastującą, bo ciemniejszą kuchnią oraz z jeszcze jednym pomieszczeniem, które z kolei ma wyjście z tyłu domu - na niewielki ogródek składający się z drobniejszych kwiatów oraz coś, co dopełnia całości zapierającego dech w piersiach widoku, czyli kaskadowy wodospad, którego woda z jednej strony otacza dom. Na tym właściwie ilość pomieszczeń się kończy. Nie są one wyposażone w najnowocześniejsze gadżety, a raczej wszystko w mniejszym lub większym stopniu nawiązuje do lokacji, do Ogrodu Strachu. Jest więc wygodna, podwieszana na wytrzymałych pnączach kanapa czy drewniane naczynia, ale także regały wypełnione książkami wielu dziedzin.
Na pierwsze piętro można dostać się drobnymi schodami bez poręczy znajdującymi się w przedpokoju. Co ciekawe wyglądają one bardziej jak wyrostki z kory niż rzeczywiste stopnie.
Tutaj znajduje się jedno z ważniejszych (a jak!) pomieszczeń, czyli sypialnia Anastasi z wielkim, wygodnym łóżkiem, o którym zawsze marzyła, a które posiadała jedynie w domu Wilka. Niestety w Świecie Ludzi mieszkać na stałe nie mogła, więc zadbała o takowe w Szkarłatnej Otchłani. Przy nim, tuż po lewej stronie było legowisko specjalnie przygotowane dla chowańca. W pokoju zadbała również o garderobę, bo wszak gdzieś musiała trzymać najróżniejsze przebrania pozwalające jej się bez trudu poruszać po wszystkich trzech światach, a także wiekową toaletkę, gdzie czasem z próżności przesiadywała wpatrując się we własne odbicie. Może w gruncie rzeczy doszukiwała się tej dawnej, żyjącej Hebi? Na tylnej ścianie domu znajduje się wyjście na niewielki balkon, bo nawet ona, panicznie bojąca się wody, popatrzeć na nią lubi. Poza sypialnią była tu także łazienka z toaletą, bo i kotka ludzie potrzeby posiada.
Na ostatnie piętro, bardziej traktowane jako poddasze prowadziły wysuwane schody. Bo nie każdy gość musiał wiedzieć o jego istnieniu. A było ono dość wyjątkowe. Zawierało w sobie serce tego domu, swego rodzaju suszarnię dla wszelkiej maści roślin, ziół, a także i ich szkółki oraz pracownię, gdzie mogły zostać one odpowiednio przygotowane w celu uzyskania maści, mikstur i innych, głównie leczniczych tworów. Bo na tym Topielica głównie się znała. Właśnie stąd roznosiły się te wspomniane zapachy i to pomieszczenie chyba zawierało w sobie najwięcej klimatu. Pogłębiało miłość.
Z zewnątrz domu dodatkowo można zauważyć bocianie gniazdo, do którego można dostać się przed poddasze oraz kilka niemalże doklejonych pomieszczeń, na dobrą sprawę jeszcze niezagospodarowanych. Otoczony jest on przez płot cierniowy wspierany miejscami na drewnianych konstrukcjach. A na wyższych, otaczających niby-drzewach umieszczone zostały wiszące mosty, czy dla zabawy, czy z praktyczniejszych pobudek - to już zależało od sytuacji.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach