Historia Streichera

avatar
GośćGość
Historia Streichera
Sro 6 Lut - 1:01
Kurt urodził się jako pierwszy syn niemieckiego arystokraty, będącego w sile wieku i jego młodziutkiej służącej. Ich romans trwał naprawdę długo i kiedy okazało się, że kobieta jest w ciąży, mężczyzna postanowił ją w domu łaskawie zatrzymać. Wbrew pozorom życie chłopca nie było specjalnie ciężkie, bo ojciec, o wiele starszy od matki (różnica 30 lat to mimo wszystko dużo), gdy dziecko pojawiło się na świecie, odesłał resztę służby i postanowił zabawić się w dom. Matka Kurta zawsze była słabego zdrowia, dlatego też po urodzeniu dostała przykaz by nie opuszczać domu. Miała na imię Małgorzata.
Ojciec, chociaż należał do elity politycznej Niemiec, w domu był ciepłym, wyrozumiałym tatusiem. Hans, bo tak miał na imię, zawsze starał się by jego sztuczna rodzina miała wszystko. Małgorzata mimo wszystko jednak nie była szczęśliwa i zaczęła podupadać na zdrowiu jeszcze bardziej. Czyż ptak zamknięty w klatce, choćby dostawał najlepsze pożywienie i żył w wygodach, w końcu nie przestanie śpiewać i umrze z tęsknoty za wolnością? Tak było w przypadku młodziutkiej Polki, która chociaż początkowo zajmowała się dzieckiem, nie kochała go tak, jak powinny kochać matki. Może dlatego, że Kurt miał oczy ojca i patrzył na świat z taką samą wnikliwością jak Hans.
Chłopiec nigdy nie poznał prawdy – jego matka oddała się dobrze usytuowanemu Niemcowi w nadziei na lepsze traktowanie. Nie musiała tego robić, bo Hans nie był okrutnikiem, ale zdarzało mu się uderzyć służącą. Kiedy zaszła w ciążę, zaczął traktować ją inaczej, widząc siebie w roli wspaniałego partnera i ojca. Nigdy nie wzięli ślubu, bo co powiedzieliby koledzy z partii?

Mały Kurt miał więc kochającą rodzinę, przynajmniej połowicznie, bo ojciec bardzo lubił spędzać z nim czas, uczyć go przeróżnych rzeczy i w końcu bawić się z nim. Kiedy troszkę podrósł a zdrowie matki tak podupadło, że nie mogła już samodzielnie wychodzić z łóżka, Hans zatrudnił guwernantkę. Śniadoskóra ślicznotka bardzo podobała się dziecku, bo zawsze opowiadała ciekawe historie „z dalekiego wschodu”. To właśnie ona zaszczepiła w nim miłość do wszelkich map. Z jej pomocą kreślił trasy a następnie opowiadał jej, jakie przygody on i grupka jego wymyślonych przyjaciół przeżywają w czasie podróży. Zawsze śmiała się i odgarniała brązowe włoski w czoła chłopca, głaszcząc go czule.
Kontakt z matką został ograniczony do minimum, bo zachorowała na gruźlicę. W pokoju odwiedzał ją tylko Hans i lekarze. Stary, siwy już Niemiec chyba kochał Małgorzatę, mimo jej złego zdrowia i wiecznej tęsknoty za Polską.
Kiedy Kurt dorósł i osiągnął wiek trudny (15 lat), wiek kiedy to pojawiają się pierwsze niewygodne pytania, ojciec posłał go do szkoły o profilu wojskowym. Dzieciakowi bardzo się tam podobało, bo szybko pokazał nauczycielom, że ma wyjątkowe zdolności analizy map. Koledzy z klasy początkowo szydzili, nazywając go nerdem, ale kiedy kilka razy pokazał, że nie boi się bić, dali mu spokój.
Pewnej nocy kiedy po ciemku przemykał z własnego pokoju do biblioteki ojca by przed snem poczytać trochę, zauważył, że w kuchni pali się lampka a jej drzwi są uchylone. Co o tej porze robiła ich służąca? Może przygotowywała obiad na następny dzień?
Kiedy zbliżył się do drzwi, usłyszał sapanie i pojękiwanie i ujrzał leżącego na podłodze ojca i siedzącą na nim okrakiem śniadoskórą guwernantkę. Zafascynowany przyglądał się jej poczynaniom, nie uważając zdrady ojca za czyn zły i godny potępienia. Z tej pamiętnej nocy zapamiętał tylko jej spoconą twarz, rozchełstaną koszulę ukazującą jej obfity biust i to, że tej nocy już nie przeczytał ani jednej książki, nie przejrzał ani jednej mapy. Zajął się sobą.

Z wiekiem narastała w nim frustracja, bo ojciec, mimo iż wiekowy i zwyczajnie stary, co noc kochał się ze śliczną służką a on, przystojny chłopak, nie potrafił zainteresować sobą żadnej dziewczyny. W pewnym momencie pomyślał, że może woli facetów, ale szybko odrzucił myśl, bo była idiotyczna i podszyta żalem. Lata mijały a on podsłuchiwał albo podpatrywał ojca, fantazjując o swoich podbojach miłosnych których nigdy nie przeżył.
Gdy na liczniku pojawiło się magiczne 18 lat ojciec wystawił mu przyjęcie, na którym pojawiła się nawet jego schorowana, wyniszczona gruźlicą matka. Tego dnia nawet się uśmiechała, życzyła mu wszystkiego najlepszego. Był jej wdzięczny za miłe słowa, ale z racji, że nie widzieli się prawie wcale, nie czuł do niej przywiązania. Za to podziwiał ojca, że potrafi kochać kogoś tak słabego i zimnego jak ona.
Na przyjęciu zauważył, że guwernantka jest w ciąży. Starała się ukryć brzuch, ale była już blisko rozwiązania, dlatego nie umknęło to oczom Kurta. Będąc sam na sam w kuchni, kiedy zostawił rodziców na chwilę samych w pokoju, powiedział jej, że wie o romansie taty ze służką. Przerażona śniadoskóra, upadła na kolana i zaczęła błagać go by nie wyjawił ich sekretu Małgorzacie. Kurt jednak nie miał takiego zamiaru, bo widział, że jego ojciec potrzebuje odskoczni od problemów dnia codziennego. Nie mógł jednak uwierzyć w to, że będzie miał brata.
Szybko poznał jak to jest być starszym bratem, bowiem niedaleko po tym na świat przyszła córka Hansa i guwernantki Alyi. Miała ciemnawą skórę, czarne kręcone włoski i czarne jak noc, ogromne oczy. I płakała. Całymi dniami i nocami wyła niemiłosiernie, dlatego ostatni rok w szkole był dla Kurta rokiem pełnym nieprzespanych nocy i wiecznego zmęczenia. Kilka dni po narodzinach dziewczynki zmarła też Małgorzata, przegrywając walkę z chorobą. Hans długo rozpaczał bo mimo iż sam był już staruszkiem, było mu bardzo smutno, że przeżył swoją młodziutką partnerkę. Nawet zabiegi jego nowej kobiety nie pomagały, by zapomniał o Małgosi.

To Alya wpadła na pomysł wysłania Kurta do wojska. Hans nie oponował, sam chłopak również. Podobało mu się w szkole wojskowej, to dlaczego nie miałby kontynuować ścieżki? Tak też się stało a jego kariera z roku na rok pięła się wyżej, bo udowadniał, że mimo niewyspania, potrafi sobie radzić nawet w ciężkich sytuacjach i świetnie rozwiązuje problemy.
A mała siostra dalej co noc wyła. Hans na starość nabawił się niedosłuchu, dlatego nie przeszkadzał mu ten straszny hałas. Alya ignorowała koncerty i wtulona w starszego mężczyznę, zasypiała w spokoju. Tylko Kurt szalał ze złości, nie mogąc przespać kolejnej nocy. Kilka razy zachodził do niej i stał nad łóżeczkiem, mając najczarniejsze myśli. Był jednak inteligentny, dlatego nigdy nie zrealizował żadnego z makabrycznych planów które zrodziły się w jego głowie.
Ktoś mógłby nazwać go potworem, ale tego ranka, kiedy Alya znalazła w łóżeczku martwą córeczkę i uderzyła w lament, on uśmiechnął się pod nosem, ciesząc się z tego, że wreszcie nadejdą dni spokoju. Nie zabił jej, przecież nie jest mordercą. No, nie był w tamtej chwili. Dziecko zmarło na skutek śmierci łóżeczkowej, której nikt nie bardzo rozumie. Może się zachłysnęła własną śliną kiedy wydzierała się kolejną godzinę z rzędu? Kurt nigdy nie badał sprawy bo nie interesowała go na tyle by się tym zająć.

Stary Hans, już o laseczce, starał się zapewnić swojej kobiecie godne warunki, obsypywał ją prezentami, ale nie o niej ma być przecież ta historia. Kurt, zdobywając najlepsze wykształcenie, trafił wreszcie do armii i poświęcił jej swoje kolejne lata. Nie opuścił koszar nawet wtedy kiedy dowiedział się, że ojciec wyrzucił Alyę z domu po tym, jak okazało się, że po raz kolejny jest w ciąży ale z mężczyzną który dowoził im co rano mleko.
Do domu wrócił dopiero po tym, jak dowiedział się, że Hans jest umierający. Starość w końcu go dopadła i wyniszczyła. Na łożu śmierci wyznał swojemu synowi, że zawsze go kochał i nadal będzie. Nie posiadał się z dumy, bo Kurt przyjechał do niego w mundurze oficera.
Pogrzeb był skromny ale z wszelkimi honorami a Streicher przez jakiś czas przeżywał żałobę. Od tej pory nie miał już rodziny, dlatego poświęcił się służbie wojskowej.

Będąc już naprawdę wysoko na szczeblach kariery wojskowej, poznał interesującą kobietę. Należała do oddziału który został mu przydzielony, zauroczył się w niej i bardzo szybko zaczął okazywać jej względy. Odpowiadała, bo podobał jej się zdolny dowódca.
Szybko wywiązał się między nimi romans, przeżyli razem wiele wzniosłych chwil a Kurt obiecywał jej ślub, na co ona chichotała uroczo. Nie należała do najmądrzejszych, ale była pierwszą miłością mężczyzny. Była tą jedyną.
Całe szczęście prysło jak bańka mydlana, kiedy na naprawdę trudnej misji ona zachowała się jak skończona idiotka. Mimo jego poleceń, postanowiła zostać bohaterem wojennym i niemal rzuciła się pod ogień wroga, którymi, jak się później okazało, byli mieszkańcy dziwacznej krainy, zwanej Krainą Luster. Nawet nie było ich dużo, ale posiadali dziwaczne zdolności, które przez dzieci mogłyby zostać nazwane magią.
Zagryzając w złości zęby pożegnał ją, stojąc nad jej zwęglonym ciałem. Miał żal, że ostatecznie była tak głupia, by dać się zabić garstce dziwaków.
Po tym incydencie zaczął interesować się całą sprawą, szukać portali. Tak też wpadł na naukowców organizacji, o której słyszał już wcześniej, ale która wydawała się mu być jedynie jednostką badawczą. Jego zainteresowanie nie pozostało bez odzewu i już po kilku dniach został zaproszony do siedziby. Wyraził chęć na dołączenie do szeregów MORII, bo w jego mniemaniu, by to dobry sposób na poszerzanie wiedzy i horyzontów. A że był zdolny jak diabli, również i tutaj awansował w bardzo szybkim tempie.

Po latach, dostrzeżony przez nowego Zarządcę MORII, otrzymał propozycję na objęcie stanowiska Zastępcy i przystał na nią, bo przecież i tak wielokrotnie z jego rad korzystał nawet główny szef organizacji.
Jak jego historia potoczy się dalej? Czas pokaże. Kto wie, może stosunkowo młody jeszcze Niemiec postanowi kiedyś głębiej zbadać tajemniczą Krainę Luster? Wszak mapy tamtego świata jeszcze nie miał okazji przejrzeć.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach