Perłowy Pomost

Velo
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Perłowy Pomost
Czw 14 Mar - 3:12

Nikt nie wie kto tak naprawdę wybudował ten niewielki pomost na Czekoladowym Jeziorze. Choć kształtem przypomina drewniane molo ze Świata Ludzi, w całości zbudowany jest z pereł. Stąd też wzięła się jego nazwa. O dziwo, wszystkie perły są sklejone ze sobą tak mocno, że nie da rady oderwać ani jednej. Perłowy Pomost jest miejscem wprost idealnym na relaks nad Czekoladowym Jeziorem. Oczywiście, uważajcie na piratów cumujących po drugiej stronie jeziorka!




Perłowy Pomost Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





Iris
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Iris
Wiek :
Wizualnie 25 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
175/70
Znaki szczególne :
Zmieniające kolor włosy i oczy.
Pod ręką :
Zwój papieru, pędzel i czarny tusz. Sakiewka z pieniędzmi. Broń.
Broń :
Bat.
Zawód :
Admirał Floty Wielkiego Księcia Larazirona
Stan zdrowia :
Zdrowa.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t133-iris-arcus https://spectrofobia.forumpolish.com/t1087-iris
IrisPonury Komediant
Re: Perłowy Pomost
Nie 2 Cze - 18:56
Każda minuta spędzona razem była bardzo cenna. Iris dopiero teraz zdała sobie sprawę, że powinna się cieszyć z małych rzeczy. Chris wziął wolne dla niej, chciał iść nad Jezioro...dla niej. Wszystko, by odciągnąć natrętne myśli.
Kobieta przebrała się w luźną, szarą, bawełnianą sukienkę o prostym kroju i z rękawami. Na stopy włożyła sandałki - dzisiejszy dzień był naprawdę piękny, nie musieli martwić się o chłód czy deszcz.
Zabrali koszyk wypełniony jedzeniem i psy. Biegały dookoła nich zaczepiając i wprowadzając wiele radości. Kilka razy kobieta nawet zaśmiała się widząc ich harce.
Szła tuż obok Terrego, pod ramię. Miała w nim ogromne wsparcie, nie tylko w trudnych chwilach. I chociaż szli w milczeniu, ona czuła się kochana przez niego.
Widziała, że to wszystko go przytłacza i trapi. Był silny, nie chciał okazywać smutku ale... byłby potworem gdyby nie czuł nic. Gdyby to wszystko było mu obojętne.
- Dawno nie wychodziliśmy razem. - zagadnęła kiedy zbliżyli się do Jeziora i weszli na chwiejną Perłową Kładkę. Była idealnym miejscem na piknik bo przynajmniej drewniany pomost gwarantował to, że nie oblezą ich mrówki.
Baśniopisarka wyjęła z kosza koc i rozścieliła go na molo. Uśmiechając się przelotnie do swojego Ukochanego, postanowiła usiąść ale żeby to zrobić, podtrzymała się Chrisa, dziękując za pomoc. Była jeszcze słaba ale może promienie słońca pomogą nabrać jej sił?
Wpatrzyła się w spokojną taflę.
Kiedyś będą musieli porozmawiać o tym, co się stało. Wyjaśnić wiele... Serce Iris było potrzaskane na milion kawałków i zanim uda się je poskładać, minie naprawdę dużo czasu ale kobieta wierzyła, że razem dadzą radę. Potrzebuje jedynie zrozumienia, ciepła i miłości.
Poklepała miejsce obok siebie by zachęcić mężczyznę by usiadł. Jeśli to zrobił, przysunęła się do niego i wtuliła ufnie, szukając kontaktu. Jeśli nie, po prostu uśmiechnęła się lekko. Nie chciała go do niczego przymuszać.
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? - zapytała cicho, rozmarzona, patrząc na jezioro - Czuję smak rumu jakby to było wczoraj. - dodała - A potem ta noc... - westchnęła do wspomnień - Wtedy myślałam, że to głupie, że poszliśmy do łóżka nie wiedząc o sobie nic. Ale teraz wiem, że od początku byliśmy sobie pisani. I wiesz co? Gdybym cofnęła się w czasie... Powtórzyłabym wszystko, co się stało zaraz po tym, jak się poznaliśmy. - spojrzała mu w oczy. Jej własne na chwilę zmieniły kolor na ciepłe złoto. Lśniły piękniej od wszystkich gwiazd.
Baśniopisarka uśmiechnęła się z uczuciem, wyznając mu w ten sposób swoją miłość. Nie umiała znaleźć słów. Może Chris ich nie potrzebował i wystarczyły tylko gesty?



#ff0066

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Wto 4 Cze - 17:07
Faktycznie dawno nie byli nigdzie razem. Powinien się więc cieszyć z tego wyjścia, korzystać z wolnego czasu i zająć się nią. Więc dlaczego z każdym krokiem, czuł coraz większy ciężar? Zarówno na barkach jak i na sercu? Starał się po sobie nie pokazywać tego, co mąciło wtedy jego myśli. Chciał przecież, by się po prostu cieszyła z tego wypadu i oderwała się choć na chwilę myślami od tego wszystkiego.
Dzień był naprawdę piękny, słońce przyjemnie grzało ich w plecy. Widoki jak z obrazu Moneta.
Iris wyglądała pięknie. Prosta sukienka i sandały, nawet jeśli nie musiały mieć seksownego kroju, by uruchomić wyobraźnię. Nie powiedziałby jej tego, ale smutek w jej oczach miał w sobie coś pociągającego. Brzydził się sobą, że nawet w takiej chwili myśli jak jakiś prymitywny zwierz… ale zdawał sobie sprawę z tego, że może to być wywołane tym, że chce po prostu zająć myśli czymkolwiek, byle nie tym co musi zaraz zrobić.
Psom dopisywały nastroje, dokazywały w najlepsze. Odpowiadało to mu, bo dzięki temu Iris się śmiała. Nie było to, to samo co kiedyś. Różnica nie była duża, ale ją słyszał. A może miał po prostu urojenia? Może wyszukiwał tych problemów już na siłę, by tylko utwierdzić się w przekonaniu, że to co chce zrobić jest słuszne?
- Przepraszam, to moja wina. Praca za bardzo mnie pochłonęła i nie zwróciłem uwagi na to, że przez to jestem gościem w naszym domu...- uścisnął jej dłoń, jakby chcąc wyrazić jak bardzo tego żałuje. Nigdy nie był dobry w rozmowach o uczuciach, nie potrafił o tym mówić i nie chciał. Wiedział jednak, że tym razem tego nie uniknie. To co zrobił i to czego nie zrobił, nijak nie wyrażało tego co on czuje. Nijak nie były odpowiednikiem jego myśli, musiał więc to wszystko powiedzieć i przestać się w końcu migać od tego wszystkiego. Trochę się ociągał, ale usiadł obok niej. Czuł się koszmarnie. Mógłby przysiąc że bicie jego serca, słychać po drugiej stronie tego przeklętego jeziora.
Doskonale pamiętał tamten dzień, jakby to było wczoraj. Pamiętał każdy gest, każdy zapach i jej śmiech. Pamiętał jak ze sobą flirtowali, jak cudowny był ten wieczór a potem cała noc i każdy następny dzień, który razem spędzili. To wszystko działo się szybko, namiętnie i szczerze. On otworzył się na nią, ona na niego. Obydwoje sobie zaufali.
Tylko że on to zaufanie zawiódł.
- Wiesz doskonale, że nie umiem mówić o tym co czuję. Jestem człowiekiem czynu, nie mowy… Wychowałem się w slumsach. Byłem gówno wartym gnojkiem ze swoim gangiem i matką alkoholiczką. Z tego syfu wyciągnęła mnie Elizabeth. Naprawdę zawdzięczałem jej i jej rodzinie, całe swoje życie. Nie byłbym tym kim jestem, nie byłbym tu teraz z Tobą, nie miałbym tego wszystkiego co mam… gdyby nie oni. Chciałem być dla Ciebie właśnie kimś takim. Chciałem by cały świat przed Tobą stanął otworem. Pożegnanie się z Elizabeth i naszym dzieckiem, pozbawiło mnie fragmentu duszy i serca. Zmieniło mnie… Ale Ty… Iris, dzięki Tobie jeszcze żyję. Byłem wrakiem… Nic nieznaczącym śmieciem. A Ty mimo to mnie zechciałaś. Przy Tobie… Ty… Cholera… Jestem lepszym człowiekiem gdy jesteś ze mną. Potrzebuję Cię...- podrapał się po głowię, kręcąc nią. Źle to wszystko brzmiało.- Zawiodłem Ciebie… was. Śmierć naszego dziecka i Twoje cierpienie… To wszystko moja wina. Ślepo wierzyłem, że moja przeszłość to koniec. Tak się zachłysnąłem szczęściem… że naraziłem Ciebie… Cholera, nawet nie wiesz jak bardzo żałuję. Jak bardzo siebie nienawidzę za to co się stało. Gdybyś ze mną nie była… To by się nie wydarzyło. To przeze mnie zginęło nasze dziecko, to przeze mnie tak cierpiałaś i prawie zginęłaś. Jak się okazuje… człowiek wychodzi ze slumsów, ale one z człowieka nigdy. Nie jestem Ciebie wart… Nie mam prawa z kimkolwiek być. Iris… musimy się rozstać. Jeśli dalej ze mną będziesz… nie chcę byś przez kogoś takiego jak ja… narażała siebie… Rozumiesz? My nie możemy ze sobą po prostu być. Nie chcę byś cierpiała, nie takiego życia dla Ciebie chciałem...- w trakcie swojej wypowiedzi wstał i zaczął chodzić po pomoście. Nie był w stanie usiedzieć na miejscu. Nie był w stanie spojrzeć jej w oczy.

Powrót do góry Go down





Iris
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Iris
Wiek :
Wizualnie 25 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
175/70
Znaki szczególne :
Zmieniające kolor włosy i oczy.
Pod ręką :
Zwój papieru, pędzel i czarny tusz. Sakiewka z pieniędzmi. Broń.
Broń :
Bat.
Zawód :
Admirał Floty Wielkiego Księcia Larazirona
Stan zdrowia :
Zdrowa.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t133-iris-arcus https://spectrofobia.forumpolish.com/t1087-iris
IrisPonury Komediant
Re: Perłowy Pomost
Sro 5 Cze - 22:22
Potok słów jaki popłynął z ust Marionetkarza był niespodziewany. Mężczyzna nigdy nie należał do rozgadanych, był typem rozsądnego milczka, który woli słuchać i przyglądać się, a dopiero później, zapytany, zabiera głos.
Iris patrzyła na niego z uwagą kiedy mówił i z każdym zdaniem szerzej otwierała swoje oczy. Nie potrafiła zrozumieć o co mu chodziło. Otwierał usta, mówił do niej i chociaż słyszała go, nie pojmowała o czym mówi.
Wstał a wtedy kobieta zamarła. Z jego ust padły... straszne słowa. Iris poczuła, że jej roztrzaskane serce zaczęło krwawić na nowo. Wielka, ziejąca pustką rana otworzyła się na nowo. Ból jaki ją uderzył, odebrał jej dech w piersi. Siedziała na pomoście z lekko uchylonymi ustami i wytrzeszczonymi w strachu oczami. Milczała. Czy mogłaby coś powiedzieć? W takiej chwili?
Nawet na nią nie spojrzał. Od tego momentu... była mu obojętna? Czuła to. Nie chciał na nią patrzeć, nie chciał mieć nic wspólnego z osobą przez którą tak straszliwie teraz cierpiał.
I chociaż racjonalna część Baśniopisarki przytakiwała, bo rozumiała podejście - w końcu nikt nie chce trzymać przy sobie źródło bólu - tak jej druga część, ta spontaniczna, zakochana po uszy i szczera... Wyła pod niebiosa.
Tak ma wyglądać ich pożegnanie.
Żal ścisnął jej gardło i gdy wydobył się z nich szloch, usłyszał go tylko wiatr, który akurat owionął jej twarz i rozwiał ciemne włosy. Zabrał też ze sobą oddech kobiety, wszelkie kolory, zostawiając ponurą czerń i łzy, które potoczyły się po jej policzkach. Wielkie jak grochy.
Usta zaczęły jej drżeć ale nie powiedziała nic. Opuściła tylko głowę i płakała w ciszy. Nie potrafiła znaleźć słów. Chciała protestować, rzucić się na niego i wybić mu ten durny pomysł z głowy! Wrzucić go do jeziora...
Miał być wsparciem. Czy tak ma ono wyglądać? Gdzie jest jej Terry? Jej kochany Chris, ze skrytym smutkiem w oczach. Silnymi dłońmi. Pięknym uśmiechem.
Objęła się sama ramionami, bo zaczęła się trząść. Nie chciała robić scen... Skoro decyzja już zapadła.
- Gdzie jesteś... - wyszeptała, łykając własne łzy. Spokój jednak nie trwał długo, bo już po chwili Iris zwyczajnie ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre.
Jej rozpaczliwy szloch potoczył się po tafli Jeziora, które postanowiło ponieść je w dal. Może słyszała ją teraz cała okolica? Może ktoś, po drugiej stronie, obróci się w stronę wody i spojrzy w kierunku, z którego dochodzi płacz? Może ktoś nawet zacznie jej współczuć...
Jeśli próbował ją dotknąć lub w jakiś sposób pocieszyć, pozostawała głucha na jego słowa. Powiedział już i tak za dużo. Zawód, jaki jej sprawił był ogromny i na ten moment nie zmażą go żadne słowa, ni żadne gesty.
Długo płakała. Jedzenie przyniesione w koszyku i chłodne napoje z pewnością nagrzały się już od słońca. Mieli zjeść je razem, siedząc sobie na pomoście. Ciesząc się z własnego towarzystwa.
- Kłamca. - powiedziała cicho, kiedy rozpacz zmieniła się w coś o wiele gorszego. Wszystkie te jego zapewnienia o miłości były nic nie warte. Zabawił się nią...
Iris wstała, potrącając koszyk. Jego zawartość rozsypała się po molo, kilka jabłek wpadło do jeziora.
Spojrzała na niego ze smutkiem. Wiatr poruszył jej czarnymi jak smoła włosami i sukienką, ale nie miało to żadnego znaczenia. Patrzyła na niego, krwawiąc, czując jak wycieka z niej życie. Emocje. Dusza została wydarta i rozszarpana na strzępy.
- Jeśli właśnie tego pragniesz... - powiedziała cicho i na chwilę zacisnęła usta, bo ponownie wstrząsnęła nią fala straszliwego smutku. Nie mogła powstrzymać szlochu a jego widok... gdy tak chodził po pomoście, pewny siebie, władczy...
- Zawsze będę cię kochać. - powiedziała przez łzy - Pamiętaj o tym. - dodała i targana szlochem, odwróciła się na pięcie i skierowała kroki z dala od pomostu. Nie szła szybko, mógł ją zatrzymać ale czy ona pozwoli mu cokolwiek powiedzieć? Każde słowo było jak sztylet.
Baśniopisarka zdała sobie sprawę, że umarła. Tak. Umarła tamtego dnia, kiedy pozbawiono ją dziecka. Umarła kiedy zobaczyła Chrisa, który wiedział co się stało.
I w końcu umarła i dziś. Kiedy jej świat postanowił się zawalić do samego końca.[/color]



#ff0066

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Wto 18 Cze - 17:34
Nie był w stanie na nią patrzeć. Z każdym kolejnym słowem ciężar w jego sercu ciągnął go coraz bardziej w dół. Czuł się jak zwierzę w potrzasku. Wszystko w nim wrzeszczało ile sił, by tego nie robił. Każdy cal jego ciała, umysłu, serca potrzebował jej. Rozpacz jaka go ogarnęła, gdy wydusił z siebie już to wszystko, była nie do opisania. Poczuł się pusty. Nie chciał tego wszystkiego. Nie taki miał dla nich plan. Nigdy nie planował jej krzywdzić, zresztą kto planuje takie rzeczy… Stała się dla niego całym światem, a on w tym momencie świadomie pozbawiał siebie tego świata. Złapał go bezdech, ale z zewnątrz pozostawał niewzruszony. To nie o niego chodziło, nie ma prawa przejmować się w tym momencie własnymi uczuciami. Jej dobro było czymś, co przedkładał ponad wszystko. Z jego winy ciągle cierpi i jest w niebezpieczeństwie. Nie mógł się na to zgodzić…
Chciał ją dotknąć, upewnić się że to wszystko jest prawdziwe. Miał dziwne przeświadczenie, że to wszystko to tylko senne majaki. Chyba chciał by tak było, strach który czuł cały ten czas zatruł jego serce. Ciernie które ugodziły go w najczulsze punkty, nie dawały się wyciągnąć. Nieświadomie dawał im się wbić jeszcze głębiej. Ból który czuł, był w tym momencie swego rodzaju ukojeniem. Otaczał go z każdej strony, tworząc dziwną barierę wokół niego.
Nie chciał by tak to się kończyło. Nie chciał by to się w ogóle kończyło. Pragnął jej jak nikogo innego w każdym z tych cholernych światów i równie mocno jej potrzebował.
Ale bez niego będzie bezpieczniejsza. Będzie miała szansę na normalne i szczęśliwe życie. Jego wyobraźnia działała w tym momencie wyjątkowo prężnie, podsuwając mu wizje Iris z dzieckiem na rękach i mężczyzną przy jej boku. Tym mężczyzną nie był on. To nie był Christopher, to nie do niego się uśmiechała w tej wizji. To nie na niego spoglądała swoimi radosnymi oczami.
Gdy spojrzał na Iris, ta płakała bezgłośnie, trzęsąc się… po chwili wybuchła… Krzywdził ją po raz ostatni. Dokładnie w tym momencie, przysiągł sobie że już nigdy jej nie skrzywdzi. Choćby miał zamieszkać na Antarktydzie czy odebrać sobie życie… nigdy nie stanie się cierniem który ją skrzywdzi. Już nigdy więcej.
Chciał ją przytulić, odwołać wszystko co powiedział i obiecać że wszystko będzie dobrze… ale nie mógł. W jego zasranym interesie było teraz to, by zapewnić jej spokój w życiu. W życiu bez niego.
Byłoby mu lżej, gdyby wstała i zaczęła się wydzierać. Gdyby zaczęła go okładać… ale wiedział że ona tego nie zrobi. Nie Iris.
Zasłużył sobie na to, wiedział o tym. Ona była warta po stokroć więcej niż on. Była tym nieoszlifowanym diamentem, który zrządzeniem losu postanowił odmienić jego życie na lepsze. Odpłacił się jej bólem…
Nie dotknął jej ani razu. Stanął w cieniu pobliskiego drzewa i obserwował, a dziura w jego sercu się pogłębiała. Skrzyżował ręce na piersi, by nie pokazać jak bardzo w tym momencie drżą. Cały się rozpadał, ale nie mógł jej tego pokazać.
Kłamca. Nie mógł tego powstrzymać, uśmiechnął się do niej. Mdłości jakie w nim wezbrały, udawało mu się ledwo utrzymać. Uśmiech nijak nie sięgnął oczu, z których zionęła pustka. Chciał by go znienawidziła. Chciał by o nim zapomniała, jednocześnie nienawidząc siebie za te myśli… Kochał ją. Dlatego musiał to wszystko zrobić.
Zawsze będzie go kochać… Nie mógł jej na to pozwolić. Gdy tylko się odwróciła, powiedział coś… coś za co musiała go znienawidzić.
- Iris, to nie ma już żadnego znaczenia. Ja nie jestem w stanie Ciebie kochać po tym wszystkim. - jego głos zabrzmiał, jakby należał do kogoś obcego. Nie zatrzymał jej, tak będzie lepiej. Gdy zniknęła z jego oczu, upadł na ziemię i zaczął walczyć o oddech. Rozpadał się.
Chciał krzyczeć… wywrzeszczeć nienawiść do niesprawiedliwości i okrucieństwa świata.
Został na pomoście przez jakiś czas i ruszył z psami do domu.
Zostawił na tym pomoście część siebie.


z.t x2

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 18:18
Już dosyć długo przemierzała okolicę, do tego stopnia, że jej ciuchy nosiły tego ślady. Rękawy kimona były dosyć mocno ubrudzone, skarpetki na nogach również były mocno ubrudzone. Nie miała jednak swojego stałego miejsca. Stanęła na pomoście i się rozejrzała. Miejsce ciche i spokojne. Poruszyła uszami się uśmiechnęła wdychając powietrze. Z dnia na dzień ciesząc się z tego co ją spotkało. Wszak w dalszym ciągu mogła byś w śnie chłopaka, który marnował swoje życie patrząc w ekran komputera. Dzięki niemu jednak ona zyskała życie, mogła cieszyć się tym co jej świat oferuje. Może była samolubna. Zabiła go i co? Zrobiła mu tylko przysługę.  Jednym zręcznym ruchem usiadła spuszczając nogi z pomostu, wpatrując się w taflę czekoladowego jeziora.  Tak bardzo różniło się od tego, jakie spotykała w ludzkim świecie. Jezioro z czekolady ? Smaczna opcja, czyż nie? Jako, że nie miała nic do roboty to zaczęła rozplątywać końcówki swoich różowych włosów.  Wiatr jaki zawiał w tym momencie wywołał uśmiech na jej twarzy.
  Jej puchate ogony nagle si poruszyły gdy ta coś wyczuła nieopodal. Jakieś stworzenie przebiegło brzegiem  zwracając jej uwagę. Dosyć szybko jednak znikło a lisica się uspokoiła. Ostatnimi czasu czuła się trochę samotna. starała się też kontrolować swój głód. Każdy do kogo się zbliżyła  ginął, nawet gdy nie chciała go czy jej krzywdzić. Nie  potrafiła kontrolować swojego głodu i to zaczynało ją  bardzo mocno martwić. Wszak nie chciała być samotna do kresu swoich dni. Zamachała ogonem i  spłynął on z pomostu a końcówka zanurzyła się w czekoladzie. Nie przeszkadzało jej to w tym momencie, nawet wyciągnęła rękę by nabrać cieczy i spróbować jej końcem języka a przy okazji za strzygła uszami.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 18:53
Teleportowałem się nad jezioro, nad brzeg, jakieś dziesięć metrów od pomostu. Poprawiłem pas z mieczem i tarcza na plecach. Rozejrzałem się dookoła, dostrzegając stworzenie, istotę, a raczej kobietę o pięknych, długich ogonach. Boże, kolejna piękna dziewczyna, którą dzisiaj napotkałem na swojej drodze. Na pewno była dachowcem, mam nadzieje, że nie takim wrednym, negatywnym jak ten z uliczki, albo morderca jak dachowiec Kodera. Odetchnąłem powietrzem, w którym unosił się zapach czekolady. Nie czułem już koszmaru w pobliżu. Podniosłem dłoń i pomachałem na przywitanie. Uśmiechnąłem się.
- O, witaj. Jak woda? Słodka i lepka, czy chłodna i wilgotna? - Kolejna napotkana osoba do towarzystwa, cudownie mi dzisiaj szło! Tyle nowych twarzy poznałem. Dzień stawał się z godziny na godzinę coraz lepszy. Choć jeszcze trochę i miał zapaść zmrok. Powolnym krokiem ruszyłem w jej kierunku, żeby przystać na początku pomostu. Naprawdę piękny krajobraz. Takie atrakcje w tym świecie były na każdym rogu, dla mnie były codziennością, ale dla człowieczka, mogłoby być dziwnie albo niezwykle. Przyglądnąłem się ubraniu lisicy, chyba wpadła w jakąś kałuże błota albo miała ciężki dzień za sobą. Wyglądała jednak niewinnie, pięknie i zjawiskowo, nawet będąc lekko pobrudzona. Czarująco. Kimono, a ja w chińskim tradycyjnym garniturze. Mamy podobne gusta, zabawne.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 19:11
Woda jak na jej gusta była za słodka.  Zaczęła raz po raz strzyc uszami starając pozbyć smaku. Nawet zawarczała od nosem. Akurat gdy usłyszała pytanie nieznajomego.  Od razu na niego spojrzała ze zdziwieniem a potem zrugała się w myślach. Traciła czujność, to był błąd i musi nad tym popracować. Szybkie spojrzenie i ocena postury przybyłego sprawiła, że niego straciła pewność siebie. Zazwyczaj nie spotykała tak wysokich  osób. jak y nie było, w ludzkim świecie przebywała na terenie Azji gdzie osoby są relatywni niskie. Ona sama  była niska. Szybko się podniosła a zabrudzony ogon pozostawił ślad na pomoście. J,ej niebieskie spojrzenie wciąż było utkwione w Askarim a Fox nie odpowiedziała na jego pytanie. Dopiero po dłuższej chwili postanowiła to zrobić.
- Słodka zbyt  słodka i lepka.
Ton jej głosu był przyjemny aczkolwiek nieco mrukliwy. Jakby dalej gdzieś błądziła myślami. Ona w porównaniu do Lunatyka, nie  miała przemyśleń na temat jego wyglądu. Przynajmniej jeszcze nie. Fakt, jej kimono nie było w najlepszym stanie tak jak i włosy. Nie, nie biła się z żadną kałużą. Zwyczajnie nie miała możliwości doprowadzenia się do porządku śpiąc pod gołym  niebem. Dopiero gdy zdjęła wzrok z jego twarzy, zauważyła jego garderobę. O diwo była ona w stylu podobnym do jej, no może mniej kolorowa. Na jej twarzy  pojawił się  uśmiech  a "wąsy' na polikach jakby  pociemniały.  Przechyliła  głowę patrząc niczym zaciekawiony lisek jednocześnie robiąc krok do tyłu. Zastanawiała się teraz, jak się tutaj dostał, że nie wyczuła go wcześniej. To było dla niej zagadką


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 19:35
Wpatrywałem się w nią na początku pomostu ciekawskim spojrzeniem, wyczekującą odpowiedzi, lecz jedynie nawiązaliśmy dość przyjemny kontakt oczny. Miała piękne niebieskie oczy i interesujące wąsy. Nadzwyczajny okaz dachowca, ciekawe jak wyglądała w kociej, zwierzęcej formie. Może była odmianą typu lis?  
- Czekoladowe jezioro to idealne miejsce na pikniki, szkoda ze nie mam lodów albo wafelków. Łasuchybmogliby uznać to miejsce za raj, a Cukrzyki za piekło. - Odpowiedziałem, kontynuując temat. Cos było w jej glosie innego. Nieśmiała może była albo nieufna co do mojej osoby. Zrobiła w dodatku krok do tylu, jakby bala się nieznajomego. Mogla mieć powód, ale ten uśmiech był mylący. Można by pomyśleć, ze gra wstępna. Na pewno jednak to nie była gra, tylko reakcja. Odruch. Nie drgnąłem, nie ruszyłem się z miejsca, a ręce miałem opuszczone. Popatrzyłem ma nią.
- Ładne kimono, ubieramy się podobnie. Byłaś w Azji? Moje ulubione miejsce, drogie mojemu sercu. Często tam się teleportowałem. - Jak gdyby nic, nie reagując na jej krok tył, zacząłem drugi temat. W Azji spędziłem wiele lat na treningu, doskonaleniu swoich technik szermierki i walki wręcz. Nawet nauczyłem się japońskiego i mandaryńskiego. Ubrania mi tez przypadły do gustu.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 19:59
Co do jej rasy to się mylił, bardzo mylił. Do dachowca jej było bardzo daleko. Co do kontaktu wzrokowego, także uważała, że był bardzo przyjemny, Askari miał bardzo ładne oczy. Niespotykany kolor.
- Piknik? Wafelki? Lody?
Znowuż przechyliła głowę zastanawiając się o czym mężczyzna mówi. nie wiedziała bowiem co to jest. Zrobiło się jej głupio i aż położyła uszy po sobie. Próbowała sobie przypomnieć, lecz nie potrafiła. - A co to ?
Jej  ogony poruszyły się gdy na niego patrzyła a chwile potem usłyszała kolejne słowa, które ją nieco zaskoczyły. Musiała jednak potwierdzić i zrobiła to skinieniem głowy. Ciemnowłosy również odpowiedział na jej pytanie, aczkolwiek nieświadomie. Zatem. Posiada on zdolność teleportacji.  Miała nieprzyjemne wspomnienia z ludzkim światem. Pełne krwi oraz głodu który sprawiał, że nie czuła się sobą.- Ja.. Nie mogłam się tam odnaleźć. Brudno, pełno brzydkich budynków, głośno...
Tylko tak mogła ocenić te tereny. Nie wiedziała jakie życie miał Askari, więc nie oceniała. Zrobiła kilka kroków jego stronę, dzięki czemu jeszcze lepiej się mu przyjrzała. Jak i on mógł zrobić  to samo względem niej.  Dopiero teraz mógł dostrzec pojedyncze źdźbła trawy w jej włosach czy więcej detali jej twarzy. Na pewno w oczy rzucała jej się jej jasna skóra i drobna postura. Co było bardziej widoczne gdy była bliżej niego.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 21:01
Zdezorientowała mnie swoja osoba, gdy wyjaśniła mi, ze nie wie, o czym mowie. Kolejna dzisiaj osoba, która jest zagubiona w tym świecie, choć może była innym przypadkiem od Kotsona. Była pijana i miała urwany film? Nie jest świadoma, że ze mną gada. W sumie zabawne to było, ze nie wie o piknikach nic.
- To takie słodkości, przysmaki, zawierające dużo cukru, a pikniki to spotkania z jedzeniem na kocyku, w parku, na łonie natury z bliskimi lub ukochanymi. - Wyjaśniłem rozbawionym tonem. Urocza była z tymi opuszczonymi uszami, a gdy jej ogonki zaczęły się losowo wiercić, wręcz był to widok zapierający mnie w piersi. Przybliżyła się do mnie, znaczy, że zaczęła mi ufać? Miała trawę we włosach. Może z kimś się bila i straciła pamięć w wyniku urazu? Poczułem współczucie wobec niej, chce jej pomoc. Tak nakazuje tradycja.
- Pamiętam ja inaczej, pewnie spędziłaś czas w slumsach, dzielnicach biedy. Stalo się cos tam? Zrobił ktoś ci krzywdę? - Miała cudowny odcień skory, a jej kolor włosów robił swoje. Troszkę miałem mętlik związany z jej uroda oraz sytuacja. Popatrzyłem się na jej oczy, uśmiechnąłem się ciepło. Podrapałem się po policzku palcami. Lekko zakłopotany. Dama w potrzebie, a ja myślę o jej pięknie.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 21:25
Lisica nie miała pojęcia, że potrafi tak dezorientować, nie  wiedziała co się dzieje w głowie Askariego w obecnym momencie. Z radością jednak przyjęła jego odpowiedź. Zasze chciała się dowiadywać nowych rzeczy. Z odpowiedzi wynikało, że to są rzeczy jak woda w jeziorze przy którym stali. Lunatyk także miał ciekawe domysły odnośnie jej "przytomności" psychicznej. Nic jednak nie mogła z tym zrobić.
- Rozumiem, zatem to jest coś jak woda w tym jeziorze. Wybacz, ale.. Nie jadam jedzenia jak inni.
Powiedziała ni zmieniając swojej pozycji. Pamięci nie straciła,, aczkolwiek chciałaby bardzo. Wszystkie wspomnienia były w niej bardzo żywe. Dosłownie i w przenośni. Posiadała w pewien sposób również marzenia i wspomnienia swoich ofiar. Jednak czy w tym momencie to istotne?
W odpowiedzi pokręciła głową. Nie przebywała w slumsach tylko w zwyczajnych dzielnicach, próbując żyć jak człowiek.
- Krzywdę? Pamiętam dużo krwi, krzyków i strachu, ale nie, żeby ktoś mnie skrzywdził. - Tutaj zaśmiała się lekko i przypomniała tamtego czarnowłosego. Przynajmniej o jeden odszedł bardzo szczęśliwy..- Bardzo mnie wtedy dręczył głód.. - Powiedziała ze smutkiem, żałowała tych żyć które zabrała. Nie do końca była jak inni krwiopijcy. Lunatyk jak i sama Fox nie wiedziała, że to jak działa na niego jest naturalne, że nie ma na to wpływu.
W pewnym momencie chłopak mógł usłyszeć   dosyć wysoki dźwięk. Dziewczyna stuknęła brzegiem geta o pomost i uśmiechnęła się szeroko. - Ta kraina mnie uspokoiła.
Zignorowała jego zakłopotanie nieraz jej się zdarzało widzieć takie reakcje na jej osobę.  Gdzieś w głębi gardła zaczęło ją drapać, co było bardzo nieprzyjemne.


Ostatnio zmieniony przez Foxy dnia Pon 5 Kwi - 0:01, w całości zmieniany 1 raz


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Nie 4 Kwi - 23:55
Hmm, naprawdę była zagubiona, trzeba było jej pomoc, ale najpierw wypadaloby dowiedzieć się co tak naprawdę zaszło, czemu nie pamięta podstawowych rzeczy, spraw. Może mam do czynienia z utratą pamięci, dziewczyną po traumatycznych przejściach, albo z ofiara brutalnych tortur, gwałtu czy niedawno uwolniona niewolnica? Wszystko mogłoby być prawdą, trzeba to zrobić delikatnie. Miałem jednak nadzieję, że to po prostu zanik pamięci i nic strasznego. Popatrzyłem na nią opanowanym wzrokiem, szukając jakiś wskazówek na jej twarzy, jakiś odpowiedzi. Ten kto wyrządził jej krzywdę, zasłużył na śmierć od mojego miecza.
- Akurat ta woda w tym zbiorniku, jeziorze to czekolada. Ta kraina posiada unikatowa florę, faunę, naturę i krajobraz. Dosłownie wyjęta z bajki. Różniąca się od ludzkiego świata. - Odpowiedziałem jej wyjaśniający tonem. Dla mnie było to normalne, zwyczajne, ale dla ludzi lustrzany świat był czymś magicznym. Dla lustrzanych to codzienność. Powiedziała coś czego nie zrozumiałem, na temat posilania się. - Nie jesteś dachowcem? Czym się żywisz? Ja głównie zwierzęcym mięsym i mnóstwem warzyw. Zdrowe odżywianie to podstawa. - Boże, zabrzmiało to idiotycznie, ale mój głos był spokojny. Mam nadzieję, że ona nie spanikuje. Następne jej słowa przyjałęm z stoickim spokojem, wszystko nabierało sensu powoli. Czyli coś się wydarzyło w jej życiu, że nie pamięta i ma to związek z makabryczną scenerią. I czemu dodała, ze była głodna w tamtym momencie? Nie mòw, że kolejna sytuacja morderstwa, a ta piękność nie jest ofiarą, a sprawczynią. W dodatku kanibalką, krwiopijcą?
- Cieszę się, ze nikt ci nie zrobił krzywdy. Dużo krwi? Do kogo należała? - Złożyłem ręce na piersiach, splatując je. Usłyszałem jakiś dziwny wysoki dźwięk, użyła mocy? - Słyszałaś ten dźwięk? Piskliwy, wiesz co to było? - Wpatrzyłem się w nią pytająco. - Jesteś lustrzaną, to twój dom. Dom tak działa na każdego. - Wyjaśniłem jej, zastanawiając się nad tym dźwiękiem. Piękność a mogła być groźna. Pozory mogą mylić.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Pon 5 Kwi - 0:23
No tak, czekolada. Tego w sumie mogła się spodziewać. Zerknęła jeszcze raz na jezioro i się cicho zaśmiała. Zauważyła też zmianę w jego zachowania. Mężczyzna stał się jakby ostrożniejszy. Bardziej przywiązywał uwagę do tego co robi? Co mu mówi? Za strzygła uchem a uśmiech jakoś nie schodził z jej ust. - W zasadzie, tego się mogłam spodziewać. Po zapachu jak i smaku. - Fakt dla wielu osób ten świat był magiczny, dla niej poniekąd też, w zasadzie nie wiele czasu tu spędziła. Ni umknęło jej uwadze, że jej słowa o posilaniu się zaskoczyły ciemnowłosego. Nie wiedziała jak mu to powiedzieć. Toteż na jej twarzy pojawiło się wielkie zmieszanie. Wycofała się i skuliła uszy po sobie. Jeśli odpowie to Askari ucieknie, a rozmawiało się jej przyjemnie. - Ja.. Przepraszam... ja. Nie chciałam.. byłam po prostu głodna..- Wymamrotała cicho, jakby zbywając jego pytanie. Spojrzała na niego dopiero w momencie gdy zadał pytanie. Przecież dźwięk nie był nadzwyczajny, ot stukot geta o materiał jaki mieli pod nogami? Powtórzyła ów wyczyn i wskazała palcem, wyjaśniając co to był za dźwięk. - W zasadzie to nie.. Nie pochodzę z tej krainy. Nie pochodzę też bezpośrednio ze świata ludzi. - Czyżby pan Lunatyk zaczął tracić zainteresowanie naszym liskiem, czy widocznie obrał inną taktykę, zobaczymy. W każdym razie, dziewczyna nie chciała go wystraszyć i trzymała dystans. Przełknęła ślinę ponieważ ból w gardle zaczął się nieco nasilać. Tutaj w ostatnim zdaniu nasz dobro duszny Lunatyk miał rację. Ta piękność była niebezpieczna. Przesunęła po nim wzrokiem szukając wszystkich reakcji na jego słowa. Chciała widzieć jak będzie reagował, no i ciekawił ją. Może w końcu do kogoś się zbliży. Póki co, nie dawała mu powodu do strachu, czy tego żeby uciekł z krzykiem.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Pon 5 Kwi - 20:36
Wpatrywałem się w dziewczynę o różowych włosach, myśląc intensywnie o tym kim jest, czego doświadczyła. Zaczynało to zbierać się w konkretny kształt. Pamięta makabryczne zdarzenie, za którym prawdopodobnie stała. Ulżyło mi trochę to, że nic się jej nie stało, ani nikt jej nie skrzywdził. Choć jeżeli zamordowała kogoś, zabiła z zimną krwią i posila się tą osobą, to na pewno nie była dachowcem, a Senną Zjawą, która posila się swoimi ofiarami. W dodatku nie wiedziała nic o świecie, który nas otaczał, więc pewnie była nowo narodzona. Nie wyczuwałem charakterystycznego koszmarnego smrodu, więc nie będzie obiektem mojego zabójstwa. Była lustrzaną, która obudziła się niedawno ze snu, nie wiedziała, kim jest. Żywiła się krwią. Nienawidziłem mordowania bezcelowego, lecz w jej przypadku, leżało to w jej naturze, podobnie jak w mojej była walka i zabijanie na zlecenie, więc była to sytuacja odbiegająca od normy, którą wyznaczyłem. Jestem w stanie jej pomóc z oswojeniem się z tym faktem, jej naturą. W końcu jestem płatnym zabójcą. Tyle zabiłem, wykonując zlecenia, że zgubiłem rachubę.  Popatrzyłem na nią ze zrozumieniem.
- Nie przepraszaj. To ja dziwnie zareagowałem na to wszystko. Zaskoczyło mnie to, ale jest już dobrze, więc nie bądź smutna. Żywisz się krwią, bo to twoja natura. Też święty nie jestem. Pracuję dorywczo jako płatny zabójca, a pochodzę z licznego klanu, o ponad tysiącletnich tradycjach skrytobójców.  - Wyjaśniłem z początku przepraszającym głosem, za moje nastawienie wobec z niej początku. Wszystko utrudniało to, że jest nowonarodzona. Gdyby miała wiele lat jak inne senne zjawy, które napotkałem na swojej drodze, rozmowa by przebiegła inaczej. Uśmiechnąłem się nieśmiało, gdy wydała dźwięk butem. Poprawiłem kołnierz na swojej marynarce, wpatrując się gdzieś w dal. 

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Pon 5 Kwi - 21:03
W końcu, po dłuższym czasie Askari doszedł do tego, jakim typem istoty jest Foxy. Co prawda nie wiedziała jakie ma myśli odnośnie   zabijania.  Nie wyglądało jednak to, że ma jej to za złe co ją ucieszyło. Wpatrzyła się  w  niego zaskoczona, bo w świecie ludzkim, to było potępiane. Za mordowanie trafiało się w złe miejsca. Chociaż kto wie, czy nie pogodziła by się ze śmiercią z jego ręki. Nie wyglądało jednak by był wrogo do niej nastawiony, a wręcz przeciwnie. Słowa jakie wypowiedział chwilę potem tylko ją  tym utwierdziły. - Czemu Cię to zaskoczyło ?Przecież ta kraina jest tak zróżnicowana, że nic nie powinno dziwić. - Skoro już uderzyliśmy  ten temat, to jak by wyglądała rozmowa gdyby nie była relatywnie młodą zjawą? Miała by się bać, czy coś w tym stylu. Potem jednak coś zwróciło uwag Lunatyka, również tam spojrzała a nawet nieco przechyliła głowę i położyła jedno ucho po sobie.  Potem odetchnęła nieco z ulgą i położyła dłoń na jego ramieniu pytając. - Nad czym się tak zastanawiasz? - W tym momencie jakoś ja to zainteresowało. Miała też nadzieję, że z powodu odkrycia jej natury i pochodzenia, nie będzie widział jej w łych barwach.
Próbowała jakoś odkryć jego marzenia, wspomnienia, ale widocznie w tym momencie nie były jakoś silne a ona nie jest w tym jakoś specjalnie mocna. Przełknęła ślinę i westchnęła. Czekała na to co jej mężczyzna odpowie a między czasie obserwowała każdą jego reakcje.[/color]


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Pon 5 Kwi - 23:09
Patrzyłem w dal, myśląc o przeszłości. Wspomnienia na temat zabójstw latały po mojej głowie. Większość z nich była majstersztykiem w moim wykonaniu. Byłem profesjonalistą w swojej sztuce i byłem z niej zadowolony. Niektórych dusiłem stalowym sznurkiem wędkarskim, niektórym podciąłem gardło. Śmierć jest wszechobecna w tym świecie, w moim życiu. Odnalazłem się w nim, więc na pewno lisiczka też się odnajdzie. Wystarczy przyzwyczaić się do niej, znaleźć złoty środek. Dla niej tym kluczem powinien być fakt, że taka jej natura. Popatrzyłem na nią, pewnym, przeszywającym wzrokiem, na wskroś jej duszy, w momencie położenia dłoni na moim ramieniu. Przyjemne uczucie, kobiecy dotyk. Przyśpieszyło mi tętno. Ah, była taka ładna i seksowna w tym skąpym kimonie. - Bo jesteś naprawdę piękną kobietą, to mnie zaskoczyło, w całokształcie. Kiedy obudziłaś się z czyjegoś snu? Głodna jesteś? - Popatrzyłem na nią zaciekawionym wzrokiem. Widziałem na jej twarzy, że także bacznie mnie obserwuje i szuka na mojej czegoś, odpowiedzi albo ma kolejne pytania lub oczekiwania ze mną związane. Widocznie moglibyśmy się jakoś lepiej zrozumieć, siebie, gdyby nas tylko słowa nie ograniczały.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Wto 6 Kwi - 17:58
Różowo włosa nie odrywała od niego spojrzenie, nawet wtedy gdy mówił. W momencie gdy dotknęła jego ramienia w jego oczach dostrzegła coś, co sprawiło iż uznała, że mu się spodobało. Możliwe nawet, że przyśpieszyło mu serce. Szukała w jego oczach wskazówek. Askari uważał ją za piękną lecz czy zdawał sobie spraw z tego, że jej aparycja właśnie ma przyciągać do niej ofiary. Przynajmniej zazwyczaj tak to działało, a mało kto był w stanie się jej oprzeć. Chciała uważać, że uważa ją za piękną bo naprawdę taka jest a nie przez to, że taka jej natura. - Chciałabym aby te słowa były prawdą, a nie tym, że po prostu wszystko we mnie ma innych przyciągać. - Jej mina nieco posmutniała, bo tak, poniekąd była tego świadoma, może też dlatego nie była łasa na komplementy. Nie urywając kontaktu wzrokowego przesunęła dłoń na jego szyję i przesunęła w górę w stron karku a kciukiem zarysowała linię na jego szczęce. Naprawdę różnił się aparycja od mężczyzn jakich spotykała. Zwykle to były jakieś młodziki, lub starzy napaleńcy, tacy byli najłatwiejsi, właściwie nie musiała nic robić. - Nie, przynajmniej nie odczuwam tego tak mocno, jak w ludzkim świecie. Dlatego mówiłam, że ta kraina mnie uspokoiła, pozwala cieszyć się życiem. To było jakieś 15 lat temu. Wielki rozwój gier, na ścianie jego pokoju widziałam mnóstwo plakatów ze mną albo raczej istoty na wzór której powstałam. Nie wiem jak to zrobiłam, ale umarł szczęśliwy, czułam to.. - Zabrała kciuk z jego podbródka lecz jej dłoń dalej tkwiła na tyle jego szyi. Delikatnie gładząc i zahaczając o miejsce gdzie zaczynały się włosy. Poniekąd coraz bardziej budziła się w niej ciekawość co do jego reakcji. Poruszyła uchem a dzwonek wydał z siebie krótki dźwięk.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Wto 6 Kwi - 19:40
Wpatrywanie się w nią zaczęło mi się podobać. Bo mogłem. Nie uciekała ode mnie, a ja od niej także. Patrzyła na mnie, a ja na nią. Badaliśmy swoje reakcje, mimikę twarzy, obserwowaliśmy się bacznie. Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy stwierdziła, że przeszkadza jej to, albo ma obawy wobec tego czy mówię prawdę. Chodzi też o całokształt jej urody wobec natury. Cóż, prawda jest taka, że jej piękno to także jej broń, by polować. Natomiast mnie pociągała, w sumie z sekundy na sekundę bardziej. Pewnie przez to wpatrywanie się. Może mam szansę na bliższą znajomość! Ha, byłby to idealny dzień. Niebieskie oczka, różowe włosy, lisi wygląd, ładny strój, zgrabna i seksowna wygląda, przepiękna kocia twarz. Orientalna, egzotyczna, obyczajowa. Wszystko ma, niczego jej brak. Chyba się rozmarzyłem.
- Podobno prawdę można udowodnić, potwierdzić, ale można też w nią uwierzyć. Przyciągasz mnie do siebie jak magnes.  - Odpowiedziałem jej moim spokojnym, pewnym siebie tonem. Wpatrywałem się w jej uszka, które znów opadły, wraz z jej smutkiem. Nie dziwię się jej, dopiero co narodziła, a cały wszechświat jest większy, niż się wydaje. Gdy błądziła albo idealnie prowadziła swoją dłoń, tak delikatną, że wydałem z siebie ledwo słyszalne "mmm", a w dodatku przymknąłem na moment oczy. Długo nie czułem intymnego dotyku na swoim ciele. Mogłem częściej wychodzić, ale dołączenie do bractwa, treningi i praca były pochłaniające. Słuchałem jej słów dokładnie, wsłuchałem się w jej seksowny głos. Boże, miała cudowny, anielski głos. Otworzyłem oczy, wpatrując się w jej oczka. Uśmiechnąłem się zadowolony i podekscytowany. 
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że jesteś marzeniem sennym człowieka, który adorował bohaterkę elektronicznej gry? Jeżeli tak wyglądała ta bohaterka, nic dziwnego, że Cię wielbił. - Odpowiedziałem rozbawionym tonem. Nie ruszałem się ze swojego miejsca, dłonie miałem opuszczone, lecz chciały ją dotknąć. Złapać lisiczkę, która weszła do mojego kurnika. Opory jednak wychowawcze mnie powstrzymują. Gładziła mnie po włosach, zgodziłbym się nawet jakby pociągnęła moje długie pasmo włosów na tyle.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Wto 6 Kwi - 21:43
Owszem, poza mocną to była jej główna broń do wabienia ofiar. Często nawet nie musiała korzystać z broni a dokładniej mówiąc - katany, by się bronić. Prawdę mówiąc, jej ofiary sporadycznie jakikolwiek opór. Gdyby taką miał być Askari, no cóż, właśnie w tym momencie skończył by z kłami zatopionymi w szyi, jednak Foxy nie była głodna a zaciekawiona jego osobą. Słysząc jego mruknięcie już była pewna, że jej dotyk mu się spodobał na co się uśmiechnęła. Zazwyczaj nie zwracała na to uwagi, ale w tym przypadku było inaczej. - Różnisz się od reszty jaką miałam okazję spotkać. Wszyscy od razu pokazywali czego chcą, nie mieli oporu. Ty potrafisz się powstrzymać przed dotknięciem, aczkolwiek widzę jak tego chcesz. - Wymamrotała dalej na niego patrzeć, jej palce zwiedzały jego włosy i szyję. Poniekąd był jak sparaliżowany tym co się działo, ale tak na własne życzenie.
Faktycznie, może nic dziwnego? Nie skomentowała jednak ostatniego zdania. W końcu to był wirtualny twór a ona zyskała ciało. To była bardzo znaczna różnica.
Jedną dłoń przeniosła na jego klatkę piersiową, pozwalając m się delektować dotykiem. To było trochę inne doświadczenie, niż dotychczas. Wiadomo, zawsze jest różnica gdy robisz coś świadome a będąc zaślepionym głodem. Prawda? Potem delikatnie przysunęła i o dziwo, wtuliła w niego, chowając głowę pod jego szyją, jak to miewają w zwyczaju robić koty. Jednocześnie rękę z szyi zesunęła na jego plecy i zamruczała. Właściwie to miała gdzieś w tym momencie jak zareaguje, czuła iż chce się przytulić, więc to zrobiła. Co robi z tym Lunatyk, to była już inna sprawa. możliwe też, że sprawdzała jego "hamulce" ciekawa jak długo wytrzyma? Kto wie.
- Masz jakieś pragnienia ?


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Wto 6 Kwi - 22:31
Chciałem jej na początku pomóc, teraz rozumiejąc całkowicie jej sytuację życiową, chce jej nadal pomóc, lecz jej dotyk, bliskość, którą mnie obdarowała oraz jej piękno, sprawiło, że zacząłem postrzegać ją też inaczej. Uśmiechałem się nadal podekscytowany, że scenariusz naszego spotkania może nabrać rumieńców.  Trzymałem jednak lejce przy sobie, moje wychowanie i zasady mnie powstrzymywały. Gdybym chciał dziwkę, to bym trafił do nocnego klubu, jednak wobec kobiet, jej pokroju, musiałem jakoś się zachowywać. Plus, wykorzystać nowo narodzonego krwiopijcę, który wie mało o świecie? Skorzystać na jej niewinności?
- Powstrzymuję się, bo tak nakazuje zasada. - Jej dłoń na klatce, a potem jej wtulenie zaowocowało lekkim drżeniem ciała, przyśpieszonym tętnem, rozstawieniem namiotu tam na dole, lekkim zwodem. Nie znikła mi pewność siebie, swojej pozycji, ale pojawiła się lekkie skrępowanie. Cóż, od początku emocjonalnie reagowałem na nią, chcąc jej pomóc, więc to było pewne, że zareaguję na nią uczciwie, uczuciowo gdy się zbliżyliśmy. Dłonie miałem opuszczone nadal przy swoich biodrach, choć chciałem ją objąć, jednak jedynie lekko położyłem je na jej tali, nie ściskając jej tam. 
- Teraz? Czy w życiu? - Odpowiedź na to pierwsze pewnie znała, albo się domyślała. Chciałbym ją zabrać do jakiegoś pokoju, albo do siebie, do posiadłości i kontynuować intymne spotkanie, bliskość. Jednak chciałbym jej też pomóc z poznaniem wszechświata, może pomóc jej odnaleźć drogę, zaakceptować swoje jestestwo, naturę. Nauczyć się samokontroli, choć chyba ją posiadała, bo mnie nie gryzła. W życiu natomiast pragnąłem pomagać innym, dalej toczyć walki i likwidować swoich przeciwników, stać się najlepszym wojownikiem, przynieść dumę swojemu rodowi, napełnić swoje życie czymś wielkim. 

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Wto 6 Kwi - 23:05
To było z jego strony bardzo honorowe. Coraz bardziej zachowywał się inaczej niż reszta. Podobało jej się to, miała jakieś wyzwanie? Można tak uznać. Jak zdążyła zauważyć, ludzkie istoty nie miewały zasad, może to kwestia czasów? Może tego, że nie miała okazji ich lepiej poznać? Często zmieniała miejsce, nie mogła w danym zostać dłużej niż miesiąc. Wiadomo okresy się zmieniały. Doceniała jednak, że nie chciał zwyczajnie jej wykorzystać, że miał głębsze intencje. Czuła to, ewidentnie wyczuwała reakcje jego ciała. W pewnym sensie zrobiło jej się głupio, że doprowadziła go do takiego stanu praktycznie nic nie robiąc a z drugiej strony.. Mogła się przekonać jak mocno na niego działa.
- I jedno i drugie. - Mruknęła mu do ucha i lekko zawadziła o nie językiem wydając z siebie pomruk zadowolenia, potem nieco bardziej przylgnęła ciałem do niego. Pierwszy raz w życiu chociaż trochę poczuła, że komuś faktycznie na niej zależy ? To było naiwne myślenie. W zasadzie mógł tylko grać porządnego aby ją zwabić etc. Jednak w tym momencie chciała zaufać. Nic więcej nie mówiła, zamachała ogonami i zamknęła oczy wzdychając krótko. Zdecydowanie też czuła, że nieco sama wpada w jego urok, ale kij z tym. Poniekąd tego chciała.
Przesunęła dłonią po jego poliku i znowu spojrzała w jego oczy, głęboko, intensywnie. Szukała wskazówek. Niby domyślała się czego może chcieć, ale może coś zobaczy, coś co by jej pomogło jej dowiedzieć się czegoś więcej. W pewnym momencie położyła kciuk na jego wardze, nie tracąc kontaktu wzrokowego. Jednocześnie delikatnie naparła na jego ciało, ku jego radości bądź zgrozie, jeszcze bardziej zmniejszając dystans.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Sro 7 Kwi - 17:54

Było dla mnie ważne, żeby ofiarować jej moją pomocną dłoń. Moja droga życia, którą obrałem, mi nie wystarczała. Praca jako lunatyk przez dziesięć lat dla Upiornego, plus moje podróże do ludzkich krain i liczne zlecenia od osiemnastego roku życia jako zabójca do wynajęcia. Hitman. Zaczęło mi czegoś brakować, jakieś esencji w swoim życiu, większego celu. Postanowiłem się zmienić. Zostać rycerzem w tym trudnych czasach, gdzie lustrzana świat walczy z ludzkim. Chce coś po sobie pozostawić. Wykorzystać swoje umiejętności do walki ze złem. Chciałem, żeby mi uwierzyła, że chce jej pomóc bez żadnej zapłaty, choć moja profesja na to nie pozwalała. Zawsze był ten problem z ludźmi, których napotykałem na swojej drodze.  Nie wierzyli. 

Wpatrywałem się głęboko w jej oczy, próbując dostrzec jej duszę, którą pozyskała gdy narodziła się, a raczej... Zawsze była marzeniem sennym w krainie snu, ale uformowała się w piękną kobietę, która stała przede mną. Jej seksowny głos, boże, aksamit dla moich bębenków. Jak ona działała na mnie. Moje ciało drżało nie od zimna, ale od przyjemnych impulsów, a dolna część ciała stała jak szachowa wieża. Twarda i niezłomna. Polizała mnie po uchu, mrucząc tam te słowa. Nie wiem co jej odpowiedzieć. Mam jakiś zawias. Przytuliła się bardziej, a ja moimi dłońmi lekko ją przycisnąłem do siebie. 

Wziąłem się po kilku sekundach w garść, zamrugałem oczkami, chciałem się uśmiechać, więc się uśmiechałem. Boże, mam nadzieję, że mam świeży oddech, że ją nie odstraszę. Blisko miała twarz. - Teraz? Żebyśmy znali się długo wcześniej i mieli za sobą pierwszą randkę, drugą kolację. - Odwzajemniłem jej z głębi serca, tonem wypełnionym szczerością. Uśmiech zniknął i przeszedł wraz z wyrazem twarzy, w stanowczy i uczuciowy wygląd. Teraz to drugie. - Ostatnio obrałem ścieżkę, która przysporzy mi więcej honoru, da więcej walki, batalii i zdobędę więcej szacunku wśród mojej rodziny i dla mojej rodziny. Chce, żeby moja godność się liczyła, chce być sławny wśród zwyczajnych, sojuszników i stanowić pogrom w głowach moich wrogów. - Rzekłem marzycielskim głosem, który jednak był wypełniony szczerością i pewnością siebie. Wiedziałem, że tego dokonam albo umrę, starając się, bo taka była droga skrytobójcy z klanu Fleautte "Pięknego Zabójstwa". 

Nie minęła chwila gdy odpowiedziałem, a ona naparła na moje ciało, w tym swoim skąpym, tradycyjnym kimonie. Była jak gejsza, które podziwiałem, chyba jedyne prostytutki, które nigdy bym nie onieśmielił się nazwać prostytutkami. Pewnie przez nasz materiał nie wyczuje mojego naprężenia, ale mój krok był idealnie stykający się z jej brzuchem. Przez ten jej ruch z kciukiem i wargą byłem naprawdę podekscytowany, chciałem ją wziąć na tym molo i wykąpać się w tej czekoladzie. A kciuk nie zniknął jak w magicznej sztuce. Mam nadzieję, że to nie będzie znikający kciuk.  Rozchyliłem wargi. Polizałem jej kciuka koniuszkiem i po bokach. Wpatrzyłem się w nią cholernie miłosnym spojrzeniem.

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Perłowy Pomost 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Re: Perłowy Pomost
Sro 7 Kwi - 18:21
Jej w życiu brakowało w sumie tylko jednego, kogoś lub miejsca gdzie zawsze mogłaby wrócić. Własnego, nienaruszonego miejsca. Nie wiedziała nic o konfliktach lustrzano-ludzkich, dlatego gdyby coś o tym wspomniał byłaby zdziwiona. Doceniała jednak jego chęci i to, że najwidoczniej chciał jej pomóc a fakt, że mu się spodobała, to już inna kwestia. Z resztą komu mogłaby się nie spodobać ?
W odpowiedzi również cały czas patrzyła w jego oczy, szukając jego duszy. Chciała się dowiedzieć o nim, możliwie jak najwięcej. Jak na razie wyczuwała jak bardzo jej pragnie fizycznie. Widziała jak na nią reaguje i były to silne reakcje. Do tego stopnia, że chyba stracił kontakt z rzeczywistością, przynajmniej na dłuższy moment. Dobrze jednak, że się szybko ogarnął i mogli wrócić do tematu. Przyjemnie jej było gdy ją tak tulił, w końcu nikt dawno tego nie robił, a przynajmniej nie z takiej intencji co Askari. - W takim razie cieszyć się, że było nam dane się spotkać. Niezależenie, kiedy to się stało.
Wysłuchała co ma jej do powiedzenia, jego plany na przyszły czas. W zasadzie, nie spodziewała się, że chce być dobry w mordowaniu, bo do tego się to znosi, prawda?
O dziwo jej kciuk nie zniknął gdy widziała jego spojrzenie, tak pełne uczuć. Mogła powiedzieć otwarcie, że był napalony, ale nie tylko. Nie mogła sprowadzić tego co się działo do tego jednego słowa.
Oczywiście, że czuła jego wzwód, nawet jej to schlebiało i nieco umyślnie otarła się o niego brzuchem ( >D). Zasze była w niej nutka złośliwości, chęci igrania z losem, śmiercią czy mężczyznami, taka jej natura. Czując jego język wzdrygnęła się i zamruczała. To było przyjemne uczucie. Jej dłonie zsunęły się w kierunku jego brzucha i talii. Powoli opuszkami palców badała tamte rejony, jakoś nie czuła się zbytnio skrępowana. Uśmiechnęła lekko podgryzając jego podbródek, wydając krótki dźwięk rozbawienia. Mężczyzna był bardzo uroczy, coraz bardziej go lubiła.


Perłowy Pomost MmDDm6a

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Perłowy Pomost
Sro 7 Kwi - 19:30
Rozbrajała mnie tym niebieskimi oczyskami. Widzę w nich niewinność, delikatność, przeszkodę i problem, czuję też nutkę kłopotów i poważnych decyzji, widzę problemy, które pewnie gdybym ją pocałował, przypieczętował nas los. Widzę w jej oczach jeszcze zagubienie, zaufanie i bezinteresowność. Dużo mógłbym o niej powiedzieć, spekulować, jaka jest, w sumie już to robię. Ugrzęzłem w mokradłach albo wygrałem właśnie porsche za półtora miliona funtów.  Poza tym była tak sekoswnie-namiętnie-piękna, że moje ciało szalało w środku, a jedyna granica, która nie ukazywała tego szału, była moja samokontrola, wspomagana przez moje złote zasady dżentelmena.

Podobało mi się to, jak ujęła swoją odpowiedź. Dla mnie było to potwierdzenie na nieoficjalne zaproszenie, może byłem głupi, ale głupszy byłbym gdybym się pytał i zapewniał swoją osobę po tym wszystkim. Plus! Zbędne pytania sprawiały, że człowiek błądził, a powinien wiedzieć, na czym dokładnie stoi. Odnośnie miłośni. Nie należałem do głupich, nie musiałem pytać, by się odnaleźć w tym wszystkim. Zresztą, nie ucieknie mi już, złapałem ją. Choć muszę uważać na słowa. Żartowanie, że złapała się w moją sieć, mogłoby być dla niej dwuznaczne, albo jednoznaczne. Nie chce jej odstraszyć, a muszę pamiętać, że nadal jest zagubiona w tym uniwersum. Dopóki całkowicie się nie oswoi ze mną i nie zaufa, powinienem uważać z moimi żarcikami. Boże, naprawdę mi zależy i nie chcę tego spierdolić. 

Milczałem chwilę, delektując się ocieraniem jej brzuszka kłębuszka o mój zwód. Doskonale wiedziała co się ze mną działo. Podobało mi się to. Jej intymna złośliwość, lubiłem te jej umyślne igraszki. Mogła być  złośliwa, wredna, sukowata, pruderyjna, figlarna? Każde z tych wariantów jest cudowne. Patrząc się w jej oczy, odpowiedziałem błogim tonem. - Nie czekajmy. Edytujmy już przeszłość. Pokażę Ci gdzie się urodziłem. Trzymaj się mocno. - Przygryzała mój podbródek tak jak dzika kocica, kuguar, tygrysica, w ogóle uniwersalna definicja kota. Powinni o niej dodrukować wzmiankę w encyklopedii PWN. Objąłem ją w talii, przycisnąłem do siebie, aż nadziałem ją na siebie, tam na dole. Teleportowaliśmy się do posiadłości mojego klanu. Zabrałem dziewczynę na spotkanie z moją rodziną. The best date ever.  Miałem też już kolejne słowa dla niej przygotowane, ale to na miejscu.

2x z/t

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach