Puste miejsce po radości

Velo
Gif :
Puste miejsce po radości 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Puste miejsce po radości
Czw 28 Mar - 18:28

– Litości!
– zawołał jeden z mężczyzn; ten, który nie miał złamanej szczęki, więc jeszcze mógł mówić. Słabo, bo słabo i chyba rozmyślnie wybierał słowa pozbawione litery „r”, którym przez brak części zębów mógł nie podołać. Ten drugi wpółleżał już tylko obok, wsparty o wysoką, ceglaną ścianę – domu lub muru, trudno to było w tej wąskiej, ciemnej uliczce określić – a w miejscu, gdzie jego głowa spotkała oparcie, widniał mokry, błękitny zaciek.
Mężczyźni – ten leżący, wyglądający zupełnie „po ludzku” oraz jego towarzysz błagający o łaskę, z kocim nosem, wąsami i resztą przyporządkowujących do rasy przydatków – byli ubrani odświętnie lub po prostu bogato.
– Czymże jest litość? – zapytał flegmatycznie napastnik, a raczej napastniczka. Ubrana po męsku, co implikowało wiele pytań przy podobnej do fantasy średniowiecza kulturze Krainy Luster, bardzo wysoka, ciemnowłosa kobieta nie czekała jednak na odpowiedź, wyprowadzając kopnięcie prosto w żebra klęczącego nieszczęśnika. Gdy obalał się na bok, patrzyła na niego jak na ciekawostkę, zaś błyśnięcie w świetle jasnego księżyca dowodziło, że noski trzewików miała okute.
– Czymże jest litość? – ponowiła, przechylając głowę, aż przesypały się związane w wysoki, praktyczny kuc włosy. – Czy twoja duma mniej będzie boleć, jeśli oszczędzę cię teraz, a nie za kilkanaście razów? Czy mniej będziesz szukał na mnie zemsty? – Rysy twarzy miała równie surowe co głos, mimo że z wyglądu była bardzo młoda, pewnie ledwo weszła w dorosłość. Co robiła tu, na obrzeżach Miasta Lalek, ta dziwna kobieta?
– Idź do diabła, suko! – żachnął się Dachowiec, odpluwając krew na kolorowy bruk. Nie miał wystarczająco siły, by trafić w buty kobiety. – Sczeźnij w Otchłani! – zacharczał, zdobywając się na ostatni wysiłek.
– Mało wyrafinowane jak na świetnie wykształconych bibliotekarzy – skwitowała.
Ogólnie byli mało wyrafinowani. I zmaltretowani, bo iluzja nie pozwoliła im skutecznie zbliżyć się do napastniczki, więc próby ataku w większości spełzły na niczym. Właśnie wyciągnęła matowego Browninga z kabury przy biodrze, gdy kątem oka przyuważyła ruch. Swobodnie prostując dłoń z pistoletem w kierunku ofiar, zwróciła głowę ku cieniom, po prostu pytając:
– Ktoś ty?
Lazurowe oczy patrzyły żywo na potencjalne zagrożenie, nawet jeśli jeszcze go nie widziały.



Puste miejsce po radości Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Wyłaniający się z cienia mężczyzna, powoli stawiał swoje kroki do przodu. Wyglądał jak zwykły spacerowicz, który zabłądził i nie mógł odnaleźć swojej ścieżki wiodącej do domu. Od dłuższego czasu zastanawiał się, co za odgłosy wydobywają się z tej części świata.
Jednak niespodziewanie, jedyne co zastał to. Jakieś ledwo żyjące istoty i kobietę, która celowała w niego z pistoletu. Cóż za idealne wejście w nieznane, brakowało teraz tylko pogorszyć sytuację.
- Kto wie.
Odpowiedział na pytanie, które zadała niewiasta. Tym samym spoglądając zimnym spojrzeniem na jej postać, Lust nie nastawiał się jakoś ofensywnie na to wszystko. Bardziej miał to całe zamieszanie w bocznej kieszeni, interesowało go tylko co wydawało dźwięki agonii.
- Celowanie do kogoś, kogo się nie zna. Nie jest zbyt rozsądne.
Dodał, po czym zniknął. Jego postać całkowicie się rozpłynęła, po chwili ukazując się za kobietą. Kontynuując swój powolny spacer ku niczemu, Lust spojrzał tylko na jedną z leżących ofiar. Nic ciekawego.
- Nie przejmuj się mną, chciałem tylko przejść.
Rzucił w stronę kobiety, powoli się do niej odwracając. W sumie powinien iść, ale troszkę go interesowała jej osoba. Tak odrobinkę, żeby móc spojrzeć na nią jeszcze raz i zapamiętać choćby wyraz twarzy. Może kiedyś się jeszcze spotkają, ale w jakiś lepszych okolicznościach. Nie brudnych i zakrwawionych uliczkach, które zalatują zapachem śmieci.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach