~ Dom Rodzinny Panienki Kejko Hanari ~

Kejko
Gif :
~ Dom Rodzinny Panienki Kejko Hanari ~ Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Podobno każdy ma na świecie swoje miejsce, które uważa za wyjątkowe i własne, w wielu przypadkach jest nim właśnie dom rodzinny. Czym jest dom jak nie budynkiem, czterema ścianami, wśród których możemy się skryć i poczuć bezpiecznie? Czy tylko tyle znaczy dom? Nie… to coś więcej, ponieważ każdy to skarbnica wspomnień tych dobrych, jaki i złych, każdy ma swoją historię i o tej właśnie historii powinnam wspomnieć chcąc przedstawić miejsce zamieszkania Panienki Kejko Hanari.

Dom Państwa Hanari został wybudowany kilka lat po ślubie pary Dachowców, mimo iż zależało im na czasie to podczas pracy nic nie zostało zaniedbane, dzięki czemu już po paru latach Odwrócone Osiedle zdobił kolejny wyjątkowy budynek. Życie w murach zaczynało rozkwitać tak jak ogród okalający budynek, a kocia rodzina z biegiem lat powiększyła się o dwóch członków. Zamieszkujące to miejsce Dachowce wiodły szczęśliwy żywot niestety owe szczęście nie trwało wiecznie. Tragedia, bo trudno znaleźć lepsze określenie dla niespodziewanej śmierci, w której ramiona wpadli rodzice kotek nieodwracalnie zmieniła bieg ich życia. Starsza z sióstr, która wybrała życie w świecie ludzi zaopiekowała się młodszą do czasu jej pełnoletności, przez owy czas dom pozostał pusty, a życiem nadal tętnił jedynie ogród, który bez odpowiedniej opieki zdziczał. Dom jednak nie został zapomniany, ponieważ jego najmłodsza mieszkanka powróciła do Krainy Luster i na nowo postanowiła tchnąć w niego życie, nie było to łatwe zadanie jednak po kilku miesiącach ciężkiej pracy udało się i błękitnooka kotka stała się jedyną domowniczka. Od tamtej pory nie zmieniło się wiele, w domu często panuje lekki chaos ponieważ jednej osobie nie jest łatwo ogarnąć takiej przestrzeni tym bardziej przy dość nietypowym zwierzątku domowym… przez które częste naprawy i dodatkowe sprzątanie stały się codziennością.
Teraz jednak czas przejść do bardziej konkretnego opisu, zatem…

Kiedy podczas spaceru po pokrętnej ulicy Odwróconego Osiedla zatrzymamy się przy domostwie o numerze 16 znajdziemy się właśnie na terytorium Kejko. Rodzinny dom błękitnookiej jest całkiem spory, posiada dwa piętra i prezentuje dość dworski styl. Budynkowi nie brak prostej acz przyjemnej dla oka elegancji. Jego ściany są z jasno czerwonej cegły zaś dachówki strzelistego dachu mają ciemno grafitową barwę. Budynek jest niemal w całości pokryta przez pnący bluszcz, który to nadaje swą obecnością nieco tajemniczości temu domostwu. Nie brak tu również ogrodu, którego klejnot stanowi niewielka altanka otoczona różanymi krzewami. To idealne miejsce by zaczerpnąć relaksu wsłuchując się w szelest gałęzi płaczących wierzb rosnących na skrajach ogrodu w towarzystwie krzewów bzu i paru innych roślin bardziej typowych dla krainy luster, takich jak na przykład kryształowe krzewy które otaczały całą kocią posesję tworząc tym samym żywy płot . Kryształowe krzewy to specyficzne rośliny, na pierwszy rzut oka nie mają w sobie nic specjalnego osiągają wysokość do 70 centymetrów, mają drobne delikatne liście, które z nadejściem zmroku twardnieją i swym wyglądem i twardością przypominają wielobarwne kryształy.
Przechodząc do wnętrz domu znajduje się w nim kilkanaście pomieszczeń a są nimi:

Na pierwszym piętrze: zamknięta sypialnia rodziców kotki, duży salon z kominkiem, pokój gościny, łazienka, kuchnia, korytarz.

Na drugim piętrze: pokój Kejko z wyjściem na taras, pokój Miko z wyjściem na taras, pokój gościnny z balkonem, łazienka, strych na poddaszu( legowisko Neo), korytarz.

Już po przekroczeni progu można dostrzec, iż nie brak tu rodzinnego ciepła, o czym świadczą liczne pamiątki i fotografie zdobiące ściany. Niestety w tych murach pozostał tylko jeden z członków owej niegdyś szczęśliwej rodziny…. Czy ktoś powinien być zaskoczonym mogąc napotkać tu różnego rodzaju kocie akcesoria takie jak drapaki czy rozmaite zabawki? To raczej nic niezwykłego w domu Dachowca, prawda? Jednym z miejsc godnych uwagi jest wszechstronny salon, który stanowił także jadalnię i dawne centrum rodzinnych wydarzeń. Poza pięknym kamiennym kominkiem, wygodnymi fotelami i kanapą można tu też dostrzec spory drewniany stół, przy którym zasiąść może, co najmniej sześć osób. Pod oknem stoi zabytkowe pianino, którego dźwięki nie raz roznosiły się po całej okolicy. Niedaleko instrumentu znajduje się również całkiem okazała biblioteczka, której zasoby mogłyby nie jednego zadowolić. Bardziej spostrzegawczy z gości mogą dostrzec w niektórych zakamarkach na podłogach ścianach czy meblach kilki centymetrowe zarysowania czy zadrapania pozostawione przez całkiem spore pazury i nie tylko… jednak tego typu uszkodzenia Kejko stara się regularnie naprawiać czy też maskować.
_________________

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
~ Dom Rodzinny Panienki Kejko Hanari ~ Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
~ Kontynuacja ~

Przynajmniej w kwestii doboru garderoby nie miałam problemu. A to dlatego, iż, tę jedną kwestię rozwiązałam już znacznie wcześniej. Sukienka, którą kupiłam w Świecie Ludzi już dawno temu, wreszcie miała doczekać się swojego debiutu. Mała czarna odpowiednia na każdą okazję. Bo prostota i subtelny wdzięk klasyki, zawsze potrafiły się odnaleźć. I to niezależnie od Światów. Zaś całość stroju można było łatwo odmienić czy dopasować do siebie, dodając odpowiednie dodatki. Uśmiechnęłam się na myśl o minie Shena, gdybym zaprezentowała mu się w którymś ze swoich strojów z „okresu buntu”. Wówczas w moje łaski wkradła się skóra, połyskująca srebrnymi ćwiekami. Nadal zresztą lubiłam i doceniałam wytrzymałość skóry, lecz moje aktualne stroje nie były tak krzykliwe, jak te, które nosiłam, będąc jeszcze mieszkanką Ludzkiego Świata. Ukrywanie kociego ogona oraz pary puszystych uszu, przez tyle długich lat stanowiło prawdziwe wyzwanie. Szczególnie gdy żyło się niemal w centrum miasta.
Niestety rozckliwianie się nad wspomnieniami, było jedną z ostatnich rzeczy, na jakie miałam w tym momencie czas. Dlatego też, w pośpiechu, nałożyłam na siebie bieliznę, przejrzyste czarne rajstopy (rajstopy... zmora dla każdej dziewczyny o, choć lekko zaostrzonych pazurkach) oraz wspomnianą sukienkę. W tamtej chwili pożałowałam, że nie poświęciłam nieco więcej sił na porządne osuszenie się. Materiał lepił mi się do wilgotnej jeszcze po kąpieli, skóry, wydłużając cały proces ubierania się. Ostatecznie jednak odniosłam zwycięstwo w tym nierównym boju, czego efekty podziwiałam przed lustrem. Całość prezentowała się całkiem przyzwoicie, choć... sukienka, opinała się na mnie bardziej, niż pamiętałam to z chwili zakupu. Wolałam jednak zwalić to na karby, mokrej jeszcze skóry, niż zbyt częstych wizyt w ulubionej cukierni...
Przypomniałam sobie też o drobnej krawieckiej poprawce, jakiej miałam dokonać... i nie nie chodziło o wycięcie na ogon, bo tak owe sukienka już posiadała. Poprawkę, miało stanowić delikatne zmniejszenie wycięcia na plecach, które było naprawdę spore. O czym przypominała mi każda kropla wody spływająca z końców czarnych pukli, by zacząć swą wędrówkę wzdłuż mego kręgosłupa. Co chwilami przyprawiało mnie o dreszcze. Żałowałam, że po naszej stronie Lustra, nie wynaleziono jeszcze czegoś równie użytecznego co suszarka. Związałam włosy w niski kok, w który wpięłam wstążkę, którą podarował mi Szklany. Okaleczoną dłoń jak zwykle przewiązałam czarnym elastycznym bandażem. Za ozdobę posłużyły mi magiczny kryształ oraz srebrny pas. Buty... cóż ich poszukam za jakąś chwilę, teraz trzeba szybko wstawić zapiekankę... jeśli jej aromat, miał mieć szanse powitać gościa już na samym progu.

Zbiegając ze schodów, omiotłam wzrokiem korytarz i przedpokój, które prezentowały się całkiem nieźle. Uśmiech satysfakcji, dumnie zagościł na mojej twarzy. A utrwalił się jeszcze mocniej, gdy minęłam zawieszony na ścianie zegar. Zostało mi jeszcze jakieś pół godziny do wizyty Szklanego. Nie mogłam uwierzyć w to, że udało mi się wyrobić! Bo przecież wstawienie zapiekanki do pieca i udekorowanie stołu zajmie mi najwyżej dziesięć minut.
Już miałam wstawić kulinarny szczyt swoich możliwości do pieca, gdy naszła mnie myśl, że warto nieco podkręcić jego aromat. Miałam pewną przyprawę, która idealnie nada się do tego właśnie celu. Tak się jednak składało, że ową przyprawę trzymałam na najwyższej półce z obawy przed tym, iż któraś bestyjka mogłaby się do niej dobrać. Problem tkwił jednak w tym, że i ja sama musiała wspinać się na palcach, by jej dosięgnąć. Delikatnie, wspierając się o szafkę, już muskałam palcami potrzebny słój z przyprawą, gdy nagle rozproszył mnie nagły ruch za oknem. Instynktownie odchyliłam się do tyłu, by spostrzec jak rogaty i uskrzydlony kocur wielkości, konia właśnie miał zamiar zamienić drewnianą altankę z swój drapak... Czego, nie próbował robić wcześniej więc uznałam to za oczywistą złośliwość losu.
-Neo nie!!!
Krzyknęłam, odchylając się do tyłu jeszcze bardziej, co okazało się fatalnym błędem... W tej samej chwili bowiem moje uszy wyłapały niepokojący dźwięk... Uchwytów, które właśnie oderwały się od ściany. Czego oczywistym następstwem było kilka rzeczy... A dokładniej ruch domina małej katastrofy. Bowiem z szafki która zawisła teraz pod niebezpiecznym kontem, wysypała się cała zawartość, którą na moje nieszczęście stanowiły w głównej mierze słoiki, puszki oraz pudełka. Skrywające w sobie między innymi: przyprawy, suszone grzyby, zioła, cukier puder, mąkę oraz wiele innych. Nawet ktoś obdarzony tak dobrym refleksem i zwinnością jak ja, nie byłby w stanie uchronić ich wszystkich przed upadkiem. Dlatego też instynktownie odskoczyłam do tyłu, by uchronić się przed odłamkami szkła. Na swe nieszczęście zapomniałam o tym, że na czas kuchennych rewolucji, przesunęłam stół, o który teraz boleśnie uderzyła. Krótkie syknięcie bólu, stłumił jednak dźwięk szkła i metalu rozbijającego się o posadzkę. Czemu po chwili wtórować zaczęła seria pokasływań, kiedy koje mój nos i oczy zaatakowała fala pyłu i aromatów.... Cholerny, cholerny pech!


~Mrau~
~ Dom Rodzinny Panienki Kejko Hanari ~ Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach