Syneczka/córeczek tatusia

avatar
GośćGość
Syneczka/córeczek tatusia
Pią 17 Maj - 14:40
Imię: Jay
Nazwisko: Lumos-Laraziron (pierwsze to nazwisko panieńskie matki)
Pseudonim: zdarza mu się być określanym mianem „sójki” po barwie ubrań, a także „syneczką” i „córeczkiem”
Wiek: 17 lat
Rasa: Szklany Człowiek
Ranga: Kryształowy Śmiech
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster

Moce:

  • Moc rangowa: tworzenie iluzji (działa 3 posty, potem 2 posty przerwy; obejmuje max 2 zmysły na raz, działa na obszarze 40 m² w zasięgu wzroku postaci – im dalej, tym iluzja mniej szczegółowa)
  • Aerokineza – kontrola nad wiatrem zdolnym przewrócić, odepchnąć czy przyprzeć do ściany dorosłego człowieka, lecz niezdolnym do miotania nim na lewo i prawo. Niemożliwe jest także przywołanie burzy czy wytworzenie próżni. (działa przez 5 postów, potem 2 posty przerwy)
  • Leczenie – jeśli dać mu trochę czasu, Jay jest w stanie przyspieszyć swoją magią regenerację organizmu i zasklepić różne rany; nie jest jednak w stanie wyleczyć ran śmiertelnych ani zregenerować utraconych kończyn (działa przez 1 post, potem 3 posty przerwy - i tylko na jedną osobę naraz!)

Umiejętności:

  • Ręka do zwierząt – Jay'owi z mniejszym trudem przychodzi przekonanie do swojej osoby zwierząt; można powiedzieć, że sama jego obecność działa na nie na swój sposób kojąco.
  • Lekki chód – ze względu na swoją drobniutką budowę ciała, a także ze zwykłego przyzwyczajenia, Jaya nie sposób usłyszeć, kiedy stawia kroki, chyba że sam Jay chce, by go usłyszano.
  • Śpiew – natura obdarzyła Jaya pięknym melodyjnym, przy odrobinie modulacji faktycznie kobiecym głosem, toteż żal byłoby zmarnować tą okazję i nie nauczyć się równie pięknie śpiewać.


Wygląd zewnętrzny:
Spoiler:
A zatem z kim mamy do czynienia? Mamy do czynienia z młodym lustrzanym chłopakiem... ale czy na pewno? A może to jednak dziewczyna? A może jedno z drugim? A może wcale? Nie no, dobra, to chłopak. Ale za to o urodzie nad wyraz niewieściej – do tego stopnia, że tylko rozebranie go pozwala faktycznie określić jego płeć! Nie przeszkadza mu to jednak, a nawet bawi go, że ludzie mylą go z dziewczyną – nawet nie musi stosować do tego swojej magii. Połapią się w swoim czasie, a tymczasem on trochę się pośmieje pod nosem~
Chłopak ów jest całkiem drobnej budowy, mierząc zaledwie 1.6 metra i ważąc nieco ponad 40 kilo – mały jak ptaszek i lekki jak piórko! Jak przystało na Szklanego Człowieka, jego ciało jest od stóp do głów niezwykle blade, a skóra zimna w dotyku. Nie występuje u niego jednak częsta w przypadku jego rasy przezroczystość; można powiedzieć, że o ile wiele Szklanek faktycznie ma ciało jak szkło, to w jego przypadku byłaby to bardziej... porcelana? Na pewno zgadza się barwą. Głowę Jaya zdobi długa i gęsta czupryna bladych stalowo-modrych włosów, przesłaniających raz od czasu czujne fiołkowe oczęta. Bardzo możliwe, że owa szarość tej bujnej grzywy to efekt genów jego ojca. Kto wie, kto wie...
Nieodzownym elementem garderoby chłopaka jest jego długi, lekki płaszczyk modrej barwy, z jednej strony uszyty specjalnie dla niego, a z drugiej wydający się stanowczo dla niego za duży. Czasem gdy stosuje iluzję, jego rękawy przemieniają się w parę olbrzymich ptasich skrzydeł – w końcu tak często kojarzy się ludziom z sójkami, więc czemu by nie skorzystać z okazji i jeszcze ich w tym skojarzeniu utwierdzić?
Ogółem znaczna część jego ubrań jest bardzo lekka, zwiewna, często zwisająca z Jaya jak worek po kartoflach. Powody tego są dwa: po pierwsze, jest mu lżej na świeżym powietrzu, zwłaszcza gdy bawi się wiatrem; po drugie,  po trzecie, jest mu w tym po prostu wygodniej!
Charakter:
Chorobliwa wręcz nieśmiałość i nieufność wydają się być wręcz genetycznie uwarunkowane w psychice Szklanych Ludzi. Odmienni i enigmatyczni dla innych ras, trzymają się od nich z daleka i ogółem jeśli nawiązują jakieś kontakty, to przeważnie tylko z podobnymi sobie.
Oto, czego nie idzie zobaczyć w mentalności Jaya! A przynajmniej nie w takiej formie, jak u wielu innych Szklanek. Zamiast samotności woli poznawać innych, chociaż i jemu zdarza się być podobnie nieśmiałym do swych pobratymców. Można powiedzieć, że o ile Szklani Ludzie są ewenementem dla innych ras, o tyle Jay to ewenement dla innych Szklanych Ludzi; być może odrobina Upiornych genów ma z tym coś wspólnego. Tego raczej nigdy się nie dowiemy.
Jay to pogodny, pełen życia chłopak. Czasem nawet ta pogoda ducha jest doprawiana odrobiną niewinnej złośliwości. Nie pasuje mu krycie się po kątach, z daleka od innych; chce poznawać świat i jego mieszkańców! Nie czuje się tak źle w otoczeniu ludzi (i nieludzi) i chętnie przełamuje stereotyp strachliwej Szklanki, jaki utarł się w społeczeństwie Krainy Luster. Szczególnie widoczne jest u niego zamiłowanie do niewinnych żartów z osób mylących jego płeć. Z czasem nawet zaczął się przebierać, by polepszyć tą iluzję i faktycznie mu się to spodobało! Naturalnie nie bawi się w przebieranki na co dzień, lecz czasem sytuacja sama prosi się o coś takiego. No i kto wie, czy pewnego dnia jego crossdressing nie przyda się w jakimś bardziej praktycznym problemie zamiast stricte dla rozrywki?
Również ważnym elementem jego osobowości, poza takimi śmieszkami, jest Jay'owa miłość do wszelkiej maści zwierząt – magicznych i niemagicznych. Jego rodzinny dworek znajdował się na samych obrzeżach Malinowego Lasu i często do ich ogrodu zaglądały najróżniejsze stworzonka. Zakochał się w nich od pierwszego wejrzenia i zaczął spędzać więcej czasu na łonie natury i próbować zbliżyć się do swych puchatych gości. Naturalnie początkowo kończył z masą zadrapań, ale nie zniechęciło go to do dalszych prób.
Reasumując, mamy zatem przyjemność z nietypowym, bo nader śmiałym Szklanym trapem, który chętnie nawiąże nowe znajomości, a kiedy zaprosisz go na przyjęcie, będzie siedzieć w jednym pokoju z psem gospodarza. Aż ciężko uwierzyć, że jest spokrewniony z takim jadowitym arystokratą.
Historia:
Początek tej opowieści ma miejsce nawet przed narodzinami młodego Jaya, jakiś niecały rok przedtem. W posiadłości pomniejszego Szklanego domu szlacheckiego Lumos pojawił się pewnego dnia nietuzinkowy gość. Przystojny rogaty arystokrata o oczach jak dwa jadowite szmaragdy przybył do panny Aderyn Lumos, młodej i urodziwej Szklanej Damy – lecz czy w sprawach politycznych, czy bardziej osobistych, to już pozostało między nimi. Wiadomo jednak, że jego wizyta zakończyła się dopiero następnego ranka, kiedy to oboje niemrawo zsunęli się z łóżka, obolali po bezsennej nocy. Upiorny nie wrócił już do posiadłości Lumosów, lecz pozostawił po sobie pewną pamiątkę, powoli dojrzewającą przez następne dziewięć miesięcy w łonie panny Aderyn...
Mały Jay przyszedł na świat w niewielkim dworku na północ od Malinowego Lasu, może dwa dni drogi z najbliższego większego miasta. Mieszkał tam razem ze swoją mamą oraz pojedynczym marionetkowym służącym Wilfordem. Dzieciństwo miał dość spokojne, pełne miłości ze strony samotnej matki, której zawsze dotrzymywał towarzystwa. Przez znaczną część swojego dzieciństwa nie wiedział o istnieniu swojego ojca. Przez jakiś czas nawet nie wiedział, że do posiadania dziecka potrzeba drugiej osoby! Dlatego swoje dzieciństwo spędził w tej błogiej nieświadomości, czyich lędźwi tak naprawdę jest owocem.
Zmieniło się to dopiero parę tygodni po tym, jak skończył dwanaście lat. Razem z matką wybrał się na małą wycieczkę do Miasta Lalek w ramach jej działalności jako właścicielki ziemskiej; co prawda mama była temu raczej przeciwna, by chłopiec się z nią zabierał, twierdząc, że w domu z Wilfordem nie będzie mu wcale tak źle pod jej nieobecność, ale ostatecznie poddała się i zabrała go ze sobą. Powiedzmy sobie szczerze: kto by odmówił tej pierzastej ciepłej klusce? I tak wybrali się w podróż, podczas której mały Jay chłonął z zapartym tchem ogrom miasta i przy tym wykazywał się nad wyraz niewielką nieśmiałością w porównaniu do innych swoich pobratymców.
W pewnym momencie, kiedy matka zajmowała się swoimi sprawami, Jay zaczął wędrować samopas po okolicy, cicho i ostrożnie niczym mały szklany duszek. Zerkał na dorosłych, machał do innych dzieci, chłonął wszelkie widoki i dźwięki, aż tu nagle w swym zdumieniu wpadł zaraz pod nogi jakiegoś mężczyzny! Zakłopotany i zlękniony jadowicie zielonego spojrzenia rogatego pana, chłopiec wnet zaczął przepraszać go przez dobrą minutę. Ucichł jednak tak szybko, jak zaczął mówić, dostrzegłszy na piersi rogacza pewien fascynujący szczegół: herb, czerwoną tarczę z białym lwim łbem! Czy kiedykolwiek zobaczył jakiś w tym kształcie? Tak, chyba znalazł kiedyś wśród ubrań w domu szal opatrzony podobną tarczką. Już miał powiedzieć o tym nieznajomemu, chociaż ten wydawał się bardziej zniesmaczony tym spotkaniem niż zainteresowany, lecz prędko do uszu Jaya dotarło wołanie mamy. Przeprosił więc po raz kolejny i uciekł z miejsca zdarzenia, zachowując mimo woli owe małe odkrycie dla siebie.
Minęło parę lat, a Jay – choć już młodzieniec, to ani trochę nie wyrośnięty – zdążył już zapomnieć o incydencie w Mieście. Akurat siedział w ogrodzie, wsłuchiwał się w świergot ptaków i coś czytał, gdy nagle dostrzegł, jak wywieszający pranie Wilford wyciąga z z kosza czarny szal z wyhaftowaną czerwoną tarczą. Chłopak na to poderwał się szybko i zwinął mu owe akcesorium do ubrania. Wpatrując się w haft, wnet przypomniał sobie o tajemniczym nieznajomym sprzed pięciu lat, któremu to wszedł wówczas w drogę. Potem pomknął do swojej matki i skonfrontował się z nią, pokazując jej znalezisko. Chciał wiedzieć, kim jest tajemniczy rogaty mężczyzna.
Powiedzieć, że słowa panny Aderyn nim wstrząsnęły, to mało powiedziane. Był wręcz sparaliżowany z zaskoczenia! Zaraz potem szok przerodził się w niedowierzanie i wreszcie – w radość. To nie jest tak, że on nie ma w ogóle ojca; on po prostu tutaj nie mieszka! Zupełnie go nie znał, ale gdy tak trzymał ten herb na szalu, był pewien, że musi się z nim zobaczyć i poznać go osobiście. Ekscytacja zawładnęła ciałem i umysłem Jaya, i chłopak bez chwili wątpliwości wyruszył na południe w poszukiwaniu swojego ojca. Nie wiedział jeszcze, co mu powiedzieć, jak już się spotkają (o ile się spotkają), lecz wiedział, że nie odpuści tak łatwo!
On faktycznie ma tam gdzieś ojca!


Ostatnio zmieniony przez Jay. dnia Pią 17 Maj - 19:12, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Cała KP jest bardzo ładnie i przyjemnie napisana i nie mam co do niej zastrzeżeń, poza mocą:
— Leczenie — 1 post działania, podczas którego Jay może wyleczyć tylko jedną osobę na 3 odpoczynku.

Edit: Akcept, miłej gry!

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach