Palmira

Palmira
Gif :
Palmira 5PUjt0u
Godność :
Palmira Adelaide Rosarium
Wiek :
24
Rasa :
Upiorni
Wzrost / Waga :
174/65
Znaki szczególne :
czasem przebiera się i udaje mężczyznę
Pod ręką :
shamisen, flet, Silny Niezależny Kociołek, Kostur Agm
Zawód :
Ciernista Wiedźma
https://spectrofobia.forumpolish.com/t503-palmira https://spectrofobia.forumpolish.com/t521-korespondencja-z-palmira#3764
PalmiraArystokratyczny Pętak
Arystokratyczny Pętak
Palmira
Nie 29 Wrz - 3:28
Przeniesione ze starego forum.

Imię: Palmira
Nazwisko: Rosarium
Pseudonim: Mir (w męskiej wersji)
Wiek: 24
Rasa: Upiorny Arystokrata
Ranga: Arystokratyczny Pętak
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster

Moce: W gorącej wodzie kąpana – Wpierw robiła to podświadomie, z czasem jednak odkryła, że gorące temperatury nie robią na niej większego wrażenia, a słońce nigdy nie zaczerwieniło jej bladziutkiej skóry. Któregoś dnia więc odważyła się złamać zakaz z dzieciństwa i zabawiła się zapałkami. Ogień nie czyni jej szkody, ale odkąd odkryła tę moc, działa to tylko wtedy, gdy o tym pomyśli i skupi się. Wobec czego, jeśli jest nieprzytomna, albo weźmie się ją z zaskoczenia – moc nie zadziała. Czas trwania trzy posty i dwa posty przerwy.
Dwie lewe rączki – W okresie nastoletnim w okolicach centralnej części pleców wyrosła swego rodzaju narośl o strukturze takiej samej, jak rogi. Rosło przez kilka dni, boleśnie, gorączka. Z tej właśnie narośli ,,wyrastają” 4 wektory o długości 2m. Macki pojawiają się wraz z niejakim bólem, jest on jednak do zniesienia. Są w formie elastycznej, bez stawów i kurczą się oraz rozciągają. Ich siła jest równomierna do siły prawdziwych rąk Palmiry, tzn. dwa wektory mogą unieść dziecko, ale z dorosłym mężczyzną już sobie nie poradzą. Z reguły są niewidoczne, ale jeśli dziewczyna sobie zażyczy, albo jest bardzo rozemocjonowana, dodatkowe ramiona objawią się, jako widmowe macki z chwytakami, przypominającymi ludzkie dłonie. Cztery posty użytkowania, 3 posty przerwy. Gdy któraś z macek zostanie przecięta, wszystkie cofają się z powrotem do narośli i regenerują przez okres sześciu postów.
Nie ładnie jest podsłuchiwać – Blokada umysłu, moc rasowa.
Umiejętności:
Gra na shamisen (instrument szarpany), taniec, wspinaczka (po drzewach, murach, ogrodzeniach itp.)

Charakter: Z natury buntowniczka, choć może to po prostu ten wiek, kiedy młodzież próbuje coś sobie udowodnić. Bardzo często wdaje się w kłótnie z rodzicami, jednak publicznie stara się być, jak najbardziej przykładną córką. To przez swego rodzaju kompromis w domu – rodzice udają, że nie widzą jej ekscesów od czasu do czasu tylko się złoszcząc, a w zamian Palmira robi z siebie śliczną lalkę przy każdej okazji, gdy trzeba pokazać się publicznie. Rozumie, że rodzice chcą utrzymać dobry status społeczny i cieszyć się pozytywną opinią wśród arystokracji, a w szczególności rodu Rosarium. Nie pojmuje jednak, czemu nie może być sobą, kiedy zechce i dlaczego rodzice uważają ją za tak wielki wstyd niemal od urodzenia. Zaczęło się od jej rudych włosów, rodzice najwyraźniej uważają, że tylko w plebsie rodzą się dzieci z tak jaskrawymi strąkami. Dlatego te stały się lekką obsesją Palmiry. Bawi się nimi, układa w różne fryzury, kolekcjonuje biżuterie do wplatania we włosy. W ten sposób może robić rodzicielom na złość i jednocześnie nie podsuwać powodu do awantury. Bo przecież nie mogą mieć jej za złe, że pilnuje, by jakiś niepożądany kosmyk nie wypadł spod spinki – w końcu tego cały czas od niej chcą, żeby dbała o siebie i dobrze się prezentowała. Ma więc tendencje do drażnienia się z innymi, szczególnie, jeśli przewyższają ją rangą, statusem, albo choćby i wiekiem. Nie jest to powodowane zazdrością, a zwykłą przekorą – no bo dlaczego ktoś jest lepszy od innych? Dlaczego ktoś miałby być lepszy od niej? Bo jest ruda, bo jest dziewczyną, bo jest inna według miary arystokracji?
Do końca Palmira sama nie jest pewna z jakiego powodu lubi udawać mężczyznę. Czy to też objaw chęci robienia rodzicom na złość? Być może to wciąż jej młody umysł próbuje sobie poukładać kim jest i jaką rolę odgrywa w świecie. W każdym razie unika konfrontacji na ten temat – tak jakby to, czy ma na sobie spodnie czy spódnicę zmieniało jej osobowość, z czego nie zdaje sobie sprawy (oczywiście zdaje, ale po prostu nie chce o tym rozmawiać). Jest to drażliwe zagadnienie, chciałaby, żeby nikt nie wtrącał się w jej sprawy, tym bardziej, że sama nie rozumie swoich zachcianek i jakiekolwiek pytania w kwestii jej własnej tożsamości są co najmniej problematyczne. Co do orientacji seksualnej jest pewna swego, pociągają ją mężczyźni. Kobiety zaś raczej irytują ją bezsensowną paplaniną, głupawymi chichotami i zbyt dużym przywiązywaniem uwagi do drobiazgów. A jak strzelają fochy! Już nieraz podczas jakiegoś uroczystego przyjęcia język Palmiry krwawił, bo musiała tak często go przygryzać, by nie skomentować bzdurnych zachowań innych kobiet.
Bardzo lubi muzykę. I w tym zakresie jej hobby dzielą się na dwie role – żeńską i męską. Ochoczo oddaje się tanecznym swawolom podczas przyjęć (jedyne, co ją wówczas chroni przed śmiercią z nudów), zaś z męskim ubraniem do kompletu nosi shamisen. To drugie głównie jest spowodowane tym, iż rodzice nie znoszą tego instrumentu. Jest brzękliwy i, według nich, mało ambitny (jak to, tylko trzy struny?!). Ona z kolei ubóstwia wspinać się na jakieś drzewo i przy zachodzie słońca „brzdękać” sobie na shamisen.
Kiedyś wdała się w niemiłą rozmowę z pewną arystokratką. Tamta, rozwścieczona aroganckim zachowaniem Palmiry, wyzwała ją od wybryków natury, chorych psychicznie na rozdwojenie jaźni. Otóż nie w tym rzeczy. Młoda Rosarium traktuje swój wyjątkowy eksces, jako zabawę, kaprys nawet. Skoro musi udawać damę, to chce od czasu do czasu, zrobić coś odwrotnego.
Dziewczyna znajduje się w wieku, w którym oczekuje się od niej dorosłości i pewnych zmian w zachowaniu, świadczących o tym, że dzieciństwo zostawiła już za sobą. Palmira jednak dojrzewa w swoim własnym tempie, tłumacząc się, że przecież długowieczne rasy potrzebują więcej czasu. Co oczywiście jest tylko wymówką, ale rozpieszczona w arystokratycznym domu Palmira tego nie dostrzega.

Wygląd zewnętrzny: Palmira to młoda kobieta – o ciele jeszcze nie do końca dojrzałym, ale już wyraźnie nie dziecięcym. Jest szczupła i średnio wysportowana – jeśli mówić, że „wyhodowała” sobie jakieś mięśnie, to podczas biegania po rodzinnej posiadłości i wspinaczce po drzewach. Ma długie włosy, rude, wręcz wściekle czerwone. Nieco ciemniejsze różki wystają z czubka głowy, są stosunkowo niewielkie. Oczy są bursztynowe, duże, acz często je mruży i marszczy śmiesznie czoło. Charakteryzują ją ostre rysy twarzy, mały i zadarty nos, oraz często zadziornie wysuwający się do przodu podbródek.
Styl ubierania Palmiry zasadniczo różni się zależnie od sytuacji, a mianowicie – kiedy przebywa w towarzystwie Upiornej Arystokracji jest wystrojona w kosztowne tkaniny, piękne suknie na miarę jej dwornego pochodzenia i zdobione gorsety. Rogi, choć nieduże, dumnie prezentuje, podkreślając je złotymi łańcuszkami, bądź kryształkami. Włosy fantazyjnie upina, i tutaj nie szczędząc na akcesoriach. Fryzury są dla niej niezwykle ważne, jest to bowiem subtelny rodzaj buntu wobec rodziców, którzy zmuszają ją do pokazywania się arystokracji. To wszystko jednak jest maskaradą. Palmira od dziecka fascynuje się tańcem, więc nie ma problemu, by wdzięcznie poruszać się w ogromnych spódnicach i sztywnych gorsetach. Tylko dzięki latom praktyki trudno poznać po niej, jak bardzo pragnie wyskoczyć z tych przefasowanych warstw ubioru. Kiedy nie musi wystawiać swojej osóbki na pokaz, rozpuszcza swobodnie włosy i przebiera się w męski strój. Najlepiej czuje się w skórzanych spodniach i kamizelkach oraz luźnych koszulach. Jeśli wychodzi poza społeczność Arystokratów dodatkowo nakłada na siebie pelerynę i zwykle kapturem zakrywa rogi.


Historia:
Adelaide i Rufus byli wniebowzięci rychłym nadejściem nowego członka rodziny. To zdecydowanie podnosiło ich status społeczny, mieli bowiem wreszcie otrzymać dziedzica. Rufus, jako kuzyn samego arcyksięcia Tyka, zapewniał ich rodzinie już całkiem sporo zaproszeń na różnorakie wieczorki u wielu rodzin Upiornych, jednak im było wciąż mało. Wykazywali ogromną zachłanność, nieważne czy chodziło o pieniądze, czy uwagę głowy rodu. Chcieli wszystkiego, co dałoby im więcej przywilejów. Oczywiście idealnie by było, gdyby dziecko okazało się chłopcem, jednak znachorka już zapowiedziała, że to zdecydowanie dziewczynka. Nic nie szkodzi. Ładna córka na wydanie to też rarytas. Może to i nawet lepiej, będą mogli sami sobie wybrać zięcia, bądź co bądź, przyszywanego syna. Oboje przyszłych rodziców było dumnych, jednak kobieta przez cały okres ciąży ukrywała się w dworku. Nie życzyła sobie, by którakolwiek z dam zobaczyła ją z dodatkowymi kilogramami, podkrążonymi oczami i tymi obrzydliwymi naczynkami, które pękały na twarzy po seriach porannych mdłości. Wystarczyło, że mąż zaniósł dobre nowiny do Różanego Pałacu, a stamtąd wieść rozniosła się w mgnieniu oka. O tak, lubili być na ustach arystokracji. Uwielbiali uwagę, jaką im w tym czasie poświęcono. Te liczne listy z pytaniami o samopoczucie przyszłej mamy i obietnice ujrzenia maleństwa, jak tylko przyjdzie na świat. Adelaide i Rufus widzieli w swoim dziecku kolejny szczebel drabiny społecznej, oraz swego rodzaju trofeum, którym można się pochwalić. A przecież to dopiero początek! W wyobraźni szykowali już długą listę korzyści, które wynikną w przyszłości. Oczywiście, kompletnie nie wzięli pod uwagę tego, jak dziecko wyrośnie i kim będzie chciało być. Jest szlachcianką, więc z góry uznali, że będzie musiało się podporządkować. A tu psikus...
I to już w dniu narodzin.
Prawdopodobnie tylko Adelaide i Rufus wierzyli, iż jest coś haniebnego w rudych włosach. Te pojedyncze strąki na główce niemowlaka napawały ich niejaką grozą. Mieli cichą nadzieję, że kolor wraz z dorastaniem się zmieni. Jakże złudne to było. Ich wymarzone dziecko – obiekt, śliczna dekoracja do majątku – odbiegało od norm, które sobie umyślili, a to poniekąd burzyło ich wizje perfekcyjnego życia szlachty. A co jeśli Rosarium ich potępi, oskarży o mieszanie błękitnej krwi? Małżeństwo powoli popadało w paranoję, co zdecydowanie nie pomagało w przyszłym wychowywaniu dziewczęcia.
***
Śmietanka Upiornej Arystokracji wykorzystała pogodny dzień, by zebrać się w Herbacianych Łąkach i urządzić popołudniowe przyjęcie z herbatką. Gromadka dzieci, wystrojona w aksamity i jedwabie – wyjątkowo niewygodne dla pragnących hasać po ogrodach – odsunęła się od dorosłych, mając dość nudnych rozmów, których w większości maluchy nawet nie rozumiały. Dziewczynki trochę odstawały od chłopców, ci bowiem konspiracyjnie szeptali między sobą i chowali coś za plecami. Dziewczęta postanowiły ignorować ich dziwne zachowanie, obserwując jedynie kątem oka, tak na wszelki wypadek. Pomiędzy nimi wszystkimi stała dwunastoletnia Palmira, jak zwykle czująca się niezręcznie w takiej sytuacji. Nie rozumiała dlaczego wszyscy nie mogą się razem bawić? I dobrze wiedziała, że chłopcy znaleźli wyjątkowo ogromną i paskudną ropuchę, którą zamknęli w szklanym pojemniku. Wiadome było, że dziewczęta na widok takiego ohydztwa zaczną piszczeć i panikować. No i po co? Czy naprawdę nie zdawały sobie sprawy, jak irytujące dźwięki wtedy wydają? I że chłopcy się z nich śmieją? Poza tym, na Szkarłatną Otchłań!, przecież takie niewielkie żyjątko nie wyrządzi nikomu krzywdy. A już na pewno nikogo nie zarazi brzydotą.
Poirytowana tymi przemyśleniami tupnęła obutą w pantofelek nóżką, zakasała spódnicę i podeszła do chłopaków. Wyrwała im zamaszyście ich cenny skarb, po czym obróciła się i krzyknęła, przykuwając uwagę dziewcząt:
- Hej, wiecie co to jest? - Pomachała słoikiem na podkreślenie swoich słów. - Nazywają ją Obleśną Marą. Ponoć, jeśli wskoczy komuś na głowę, to skóra na całym ciele zaczyna pokrywać się łuską. I tak już zostaje na zawsze, hah! - Dziewczynki patrzyły na nią ze zgrozą, i choć wiedziały, czego teraz się spodziewać, nic nie zrobiły. Chłopcy zaś zdębiali z zaskoczenia.
Niedługo było czekać, aż Palmira doskoczyła do grupki małolat i wypuściła płaza zamaszystym rzutem w ich kierunku. Tak jak przewidywała, natychmiast rozległy się piski, a wszyscy chaotycznie się rozbiegli. Czym prędzej podbiegły do nich niańki poszczególnych rodzin, próbujące uspokoić dzieci i żądające wyjaśnień. I nieważne było, iż historyjka o Obleśnej Marze była wyssana z palca. Oczywiście najsroższe spojrzenia spadły na Palmirę, choć żaden dorosły nie odważył się na głos skrytykować kuzynostwa arcyksięcia. Nie musieli jednak się odzywać. Było oczywistym, co każdy sobie myśli o tej sytuacji, a poza tym... dziewczątka pierwej zrugane, później zaś zawistnie szepczące, gdy opiekunowie się odwracali, nie szczędziły Palmirze kąśliwych uwag. Jedna z nich nawet chwyciła ją boleśnie za ramię i wypluła z siebie:
- Czy ty w ogóle jesteś dziewczyną? Ostatnio urządzałyśmy pokaz mody, a ty jedyne, co zrobiłaś, to owinęłaś się wielkim płaszczem swojego ojca, tfu! - Tutaj ukazała grymas, jakby próbowała splunąć, ale rzecz jasna, nigdy nie odważyłaby się na coś takiego... w końcu takie zachowanie małej damie nie przystoi. To tylko rozbawiło Palmirę. Nie powstrzymała chichotu, co rozjuszyło jej rywalkę jeszcze bardziej. - Mój tatuś mówił mi o chłopcach, chodzących w sukienkach. Ponoć to obrzydliwe zachowanie, nikomu zdrowemu i normalnemu tak nie przystoi. Założę się, że ty właśnie jesteś takim dziwadłem. Nie baw się już więcej z nami!
Palmira pozwoliła jej odejść, wyjątkowo nie zdobywając się na odpowiedź. Z jakiegoś powodu to wszystko porządnie zaprzątnęło jej głowę i nie pozwoliło spać przez następnych kilka nocy. I bynajmniej nie chodziło jej o opinię wśród innych dzieci. Nie zależało jej na ich sympatii, przecież to nie były jedyne dzieci na świecie, z którymi musiała się bawić, hah.
Najgorsze było potem.
Rodzice z początku w ogóle się nie odzywali, nawet do siebie. Gdy dotarli wreszcie do domu, Palmira ucieszyła się, że może uciec z tej niezręcznej ciszy i pognać do swojego pokoju. Albo jeszcze lepiej, na ogród. Nie było jej to jednak dane, gdyż niespodziewanie ojciec odezwał się i kazał zatrzymać. Zażenowana po raz kolejny tego dnia, posłusznie przystanęła i oczekiwała bury. Dobrze wiedziała, że rozczarowała rodziców. Byli perfekcjonistami, wszystko miało być dokładnie tak, jak to sobie zaplanowali i nie inaczej. Zachowywali się, jakby od tego zależało ich życie. Czy doprawdy choć jeden akt improwizacji zrobiłby komuś krzywdę?
- Od dzisiaj będziesz dostawać więcej lektur do czytania, więcej godzin lekcji muzyki i geografii. Może to nauczy cię lepszych manier!
Matka założyła ręce na ramiona, ale to w spojrzeniu ojca Palmira ujrzała coś charakterystycznego. Tak, jakby wyzwanie. Sprawdzał ją, czy mu się sprzeciwi i czy w ogóle żałuje za swoje zachowanie. A może i coś jeszcze? Być może miała czuć się winna za sam fakt, iż śmiała urodzić się akurat w ich rodzinie? Nikt nigdy tego nie powiedział, ale słowa te zawisły w powietrzu i cała trójka boleśnie zdawała sobie z ich istnienia sprawę.
Dziewczyna uniosła butnie podbródek.
- Może nabrałabym większej ogłady, gdyby moje rodzice rzeczywiście poświęcili mi czas na wychowanie, a nie zrzucali ten obowiązek na innych.
Adelaide nabrała gwałtownie powietrza w płuca zaskoczona, że ich dziecko śmie im pyskować. Palmira jednak jeszcze nie skończyła.
- Nawet mnie nie znacie. Stawiacie tylko warunki, oczekiwania i nic ponadto. A potem zabieracie na te wasze spotkanka i oczekujecie, że zachowam się, jak drewniana laleczka, która nie ma własnego charakteru!
Nagle poczuła pieczenie na policzku, a rodzice zniknęli jej z pola widzenia. Z jakiegoś powodu jej głowa obróciła się w bok, co ją w pierwszej sekundzie zdezorientowało. Trudno jej było uwierzyć, że ojciec ją uderzył... A jednak to zrobił. Spojrzała na niego, błyskając wściekle oczami.
- Ojcze. Czy mogę teraz udać się do swojego pokoju? - spytała przez zaciśnięte zęby.
Mężczyzna skinął głową na zgodę, po czym cała trójka rozeszła się w swoje strony.
***
Palmira do dzisiaj nie jest pewna kto wygrał. Rodzice czy ona? Teoretycznie może robić co chce, pod warunkiem, że będzie pojawiała się na każde ich skinienie i zachowywała nienagannie, jak na młodą damę przystało. Wprawdzie nie przeszkadza im to w krytykowaniu jej i podkreślaniu, że to wreszcie czas, by dorosnąć. Na tym jednak się kończy. Nawet, jeśli dochodzi do kłótni między nimi, zazwyczaj urywa się ona gwałtownie, a na drugi dzień zachowują się, jakby nic złego nigdy nie miało miejsca. Nieraz pokazują się w Różanym Pałacu, i choć Palmira pojęcia nie ma w jakim celu składają te wizyty (z całym szacunkiem, jaki darzy arcyksięcia, ba!, nawet lubi go bardziej niż swoich rodziców. Zdaje się, że nie jest myślącym schematycznie burakiem), to zaciska zęby i dzielnie bawi się w damę. Traktuje to niejako, jak teatrzyk. Te wszystkie role, żeńskie i męskie... Po co to komu? Po co się tak dzielić?
Ich rodzina jest arystokratycznym wzorcem. To nic, że to tylko piękna maskarada.


Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Palmira
Pon 30 Wrz - 20:04
Jaka ładna Karta Postaci!
Miło mi powitać Cię ponownie po Drugiej Stronie Lustra!
Palmira C9ST1s0

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach