Karuzela - epicentrum

Gawain
Gif :
Karuzela - epicentrum 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Karuzela - epicentrum
Nie 30 Paź - 23:06


Skalany Olimp



Karuzelę, skupiającą śmietankę Lewitującego Osiedla, tworzyły najwyśmienitsze budowle, pyszne ogrody przepełnione kwieciem oraz skwery skupione wokół magicznych fontann. Jednak nie samo bogactwo wyróżniało przedziwny konglomerat pałacyków, gdyż najistotniejszy był tu ruch obrotowy, nieodczuwalny przez mieszkańców. Obserwowane z oddali wielobarwne światła latarń oraz te dochodzące zza okien, przekonały już niejednego o pięknie ekskluzywnej okolicy. Niektórych naiwniaków udawało się nabrać, że tak w istocie wyglądają galaktyki.

Za utopijną wizją spokojnego i dostatniego życia na Karuzeli stała przykra i przyziemna - na ile mogła ona lewitować - prawda. Znamienite rody, połączywszy się ideowo, kapitałowo oraz więzami krwi, dosłownie odepchnęły niżej urodzonych. Uczyniły to z mocą zdolną rozrywać łańcuchy. Wydarzenie to wprowadziło Karuzelę w obrót oraz nieuniknioną stagnację i nudę w życiach jej mieszkańców. Nikt już nie pamiętał, z jakiego metalu wykonano ogniwa i każda kolejna próba ponownego przyłączenia Karuzeli do reszty Lewitującego Osiedla spełzła na niczym.



Ustępy z pamiętników pani Longrigormortis



Wpis 55
Na wysepkę obok nas wprowadziła się nowa rodzina. Muszą być bogaci, bo całe drugie piętro i dach dawno rozsadził bluszcz. Mało kogo stać na taki remont, zwłaszcza w naszej okolicy, bo sprowadzanie materiałów jest wyjątkowo kłopotliwe.

Wpis 61
Ponoć nazywają się... nawet pióro odmawia mi posłuszeństwa, lecz jakoś to zniosę. Mawiają, że papier przyjmie wszystko. Szlagciach. Tak. Cały ich ród od pokoleń naigrywa się ze szlachetnej krwi.

Wpis 83
Dziś rano przynieśli swojskie ciasta, opowiadali ciekawostki i nie do końca przyzwoite historyje, lecz muszę przyznać, że są niezwykle serdeczni. Tak delikatnie i uroczono plebejscy! Nigdy nie pomyślałabym, że ich obecność tak rozrusza naszą socjetę.

Wpis 113
Z największym mego serca ubolewaniem stwierdzam, że nie można pominąć faktu, iż w towarzystwie zdecydowanie nie wypada pokazywać się ze Szlagciachami. Rubaszne żarty godne najpośledniejszego wartownika i zbyt gwałtowne gesty ściągały na mnie niepożądaną uwagę każdego szanującego się obywatela przez cały wieczór! Istny koszmar! Co powie matka?! Co powie teściowa?! Sądziłam, że z czasem przyjmą nasze zwyczaje, nawet starałam się dawać im wskazówki, oczywiście delikatnie, lecz poległam jako przewodniczka. Jakże mogłam dopuścić się tak sromotnej pomyłki?

Wpis 130
Dzieli nas ponad piętnaście metrów łańcucha, a i tak nie mogę zasnąć. Umysł ich przeklętej córy spowił chyba duch kikimory, gdyż od ponad kilku godzin lamentuje, jakby Szkarłatna Otchłań miała dać jej odzew! Posłałam po straże. Tego już za wiele... żeby takie łachudry pozwalały sobie na wszystko. Też coś.

Wpis 131
Reginald Szlagciach chyba ją gdzieś zamknął, bo jest odrobinę ciszej. Zwolnił służbę i od kilku godzin wylewa całe wiadra jakiejś różowej substancji. Prosto w Otchłań.

Wpis 132
Wczesnym popołudniem poszłam na rynek parę wysepek dalej, by odpocząć od zgiełku, jeśli można to tak określić. Na próżno. Córa miota się w trawie lub siedzi w stawie zawodząc od utraty tchu lub głosu. Dołączył do niej ojciec, lecz on miast wrzeszczeć, śmieje się opętańczo lub przemawia tubalnym głosem, że wszystkich nas spęta czarem.

Wpis 132 - ciąg dalszy
Ich matrona, Sara, przesiedziała jakiś czas na podwórzu, zanim do nich dołączyła. W samej koszuli nocnej chodzi na czworaka i gołymi rękoma przekopuje ogród. Reginald, gdy nie knuje przeciwko całemu światu, wylewa to świństwo do wykopywanego przez Sarę dołu. Ponownie posłałam po patrol.

Wpis 145
Dziś zepsuła się fontanna. Akurat dzisiaj, kiedy wyprawiam przyjęcie! Moje szacowne koleżanki z pewnością zwrócą uwagę na ten fakt. Może lepiej przesunę spotkanie, lecz z trudem przychodzi mi wymyślenie wystarczająco poważnego powodu.

Wpis 152
Fontanna "działa", lecz nie wypływa z niej woda...

Wpis 158
Cicho! Czemu jest tak cicho?! Wołam ich, ale nikt nie słyszy!

Pozostałe wpisy są nieczytelne lub zupełnie niezrozumiałe.





POSIADAŁOŚĆ SZLAGCIACHÓW I LONGRIGORMORTISÓW JEST OBJĘTA NASZYM NADZOREM! GAPIÓW PRZEPĘDZAĆ, RZEZIMIESZKÓW WIĘZIĆ I KARAĆ BĘDZIEM! OTO KOMUNIKAT STRAŻY! ~ Adiafor, krzykacz miejski.




Miejscowe władze nie omieszkały wspomnieć o rosnącym zagrożeniu. Domy zamieszkiwane przez mniej lub bardziej szanowane rodziny ogarnęła gorączka i szaleństwo, ale kto by się nimi przejmował, gdy w każdej chwili mogą nadlecieć piraci?

Ci, którzy chcą usłyszeć prawdę, muszą nadstawić uszu. Kryje się w szeptach przekupniów, krzykach więzionych, skrzypieniu łańcuchów spinających działki, na których wzniesiono oryginalne budowle.
Jedno jest pewne - społeczność szybciej roztrzaska najsłabsze ogniwa i pośle naznaczonych chorobą sąsiadów w szkarłatną dal niż postara się rozwiązać problem.

Reszta stabilnie zawieszonego Lewitującego Osiedla ani myśli zwołać naradę. Oficjalnie pozostawiła Karuzelę na pastwę losu, bojąc się, że problem przedostanie się na ich ziemie.



Przyszłość Karuzeli zawisła na włosku. Przybysze mogą opowiedzieć się po którejś ze stron. Czy przyłączą się do strachliwych i wygodnickich mieszkańców, czy staną po stronie prawości?



Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach