Witaj w Middenheim.

avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Witaj w Middenheim.
Wto 8 Lis - 13:16
Witaj w Middenheim. F1d8caaf41772be7e7c38418d3c9e2d63

Stadnina to jak wiadomo, nie tylko stajnia i boxy ale i również rozległe pastwiska i pola uprawne. Tak i jest i w przypadku tej stadniny. Jeszcze zanim ujrzysz stajnię, idąc lub jadąc solidnie zrobioną drogą, bo obu stronach będziesz widzieć rozległe pola uprawne pełne złocistych zbóż. Gdzieniegdzie rośnie kukurydza, z której największą sławę ma kukurydza popcornowa, której ziarna lekko ściśnięte pękają w ziarna popcornu. Za nimi, bliżej stadniny są  pastwiska i wybiegi dla koni. Te, odgrodzone od siebie nie tylko dość wysokim, solidnym płotem, are również licznymi krzewami i drzewami. Przypadkowy podróżny może spróbować zmieścić się między ogrodzeniami, buy nazbierać sobie owoców czy orzechów, jako iż wszystkie dają coś, co może zostać smacznie skonsumowane.
Tak więc przez charakterystyczną budowę stadniny niemożliwe jest dotarcie do niej w inny sposób niż tą jedną, główną drogą. No chyba, że ktoś chce się przedzierać przez prywatne pastwiska, co raczej może zostać źle odebrane.

Więc gdy już przedrzesz się głębiej, prędzej czy później ujrzysz wielki prostokątny budynek, przypominający nieco przerośnięty długi dom wikingów z ogromną bramą na środku, przez którą spokojnie przejdzie nawet bardzo duży powóz. Budynek w środku poza drogą na przestrzał, ma jeszcze drugą w poprzek; po obu stronach drogi widać pokaźne boksy z mnóstwem zwierząt.
Jeśli podróżnik przejdzie na drugą stronę budynku, dostrzeże, iż jego zmysły zostały nieco oszukane, gdyż stajnia ma kształt podkowy lub po prostu litery “U”. Patrząc w lewo, ujrzy ładnie wykończone skrzydło, gdyż jest to niewielki hotel. Patrząc w prawo, ujrzy już nieco gorszy widok, ponieważ ta część jest niczym więcej niż wielkim spichlerzem. Jeśli natomiast nie da się rozproszyć, pojawi się przed nim drewniana palisada i wjazd do warowni, wzorowanej na tych ze bardzo wczesnego średniowiecza. Mimo iż ta może mieć wygląd nieco srogi i surowy, to jest zrobiona z tajemniczego, bobrowego drewna. Owe drzewa rosną tylko w tej części krainy, rosną przy bobrowych jeziorach ( stąd nazwa ) i mają bardzo piękne, turkusowe wręcz drzewo. Co się więc w niej znajduje? Kilka drewnianych domków obitych strzechą, które sprzedają upominki, alkohol i jedzenie. Tak więc warownia jest typowym ośrodkiem turystycznym, w którym czasem organizowane są pokazy.

Dopiero po minięciu tych dwóch kompleksów można trafić na niewielką rezydencję lub duży dom, w którym mieszka skrzydlata. Ten jest już raczej nowoczesny; ma ściany w kolorze bladej pomarańczy i pokryty jest czerwoną dachówką. Nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot średniej wielkości domek jakich wiele.

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Wto 15 Lis - 18:23
No więc… ostatnie dwa tygodnie były d z i w n e. Kitty ze zmartwienia prawie nie wypuszczała jej z domu, co więc ona, biedna kotka, mogła zrobić? Oczywiście, że uciekać.
Po trzeciej takiej  wycieczce siostra zmusiła ją do założenia (i nie zdejmowania) zaklętego wisiorka, który poprowadzi ją prosto do Velo gdyby nie dawała znaku życia za długo. Z rozmów Kitty z Elijahem (których to miała nie słyszeć) zorientowała się, że definicja „za długo” zmieniła się najwyraźniej po „wypadku” z dwóch miesięcy do dwóch dni. Z innych nie-rozmów, których nie-usłyszała, dowiedziała się, że ma czterdzieści lat (sic!) i powinna się zachowywać na swój wiek, a nie włóczyć jak małe kocię i że to wszystko przez ich rodziców i Kitty by ich teraz zabiła, gdyby nie to, że już nie żyli.
Było dużo drobnostek, których Velo nie rozumiała – och, nadal o sobie tak myślała, mimo że rodzina nazywała ją Choco – i które nie trzymały się kupy, jednak najbardziej zatrważającą z nich wszystkich był fakt, że doskonale odczuwała emocje kotłujące się wewnątrz Kitty, Luny i – znacznie mniej – Elijaha. On zawsze wydawał się wykuty ze skały i tyle samo odczuwający. Gdy Kitkat przeginała, to w jego gabinecie szukała schronienia. Albo „wybierała się” na „wycieczki”, jak dzisiaj.

Leżała na jednej z niższych gałęzi chyba śliwy – o ile śliwą można nazwać drzewo o  gałęziach poskręcanych jak węże, z których zwisają święcące śliwki – zaczepiona o konar nogą i z drugiej strony ogonem. Pozostała część tej długiej kończyny zwieszała się luźno i mogła zostać swobodnie zauważona pomiędzy gałęziami, a wokół drzewa walała się nieprawdopodobna wprost ilość popcornu.
Wiedziała na pewno kilka rzeczy – nie pamięta swojej rodziny, ale ona doskonale pamięta ją, co oznacza, że ma srogą amnezję. To już potwierdził ordynator w Klinice. Słyszy też rzeczy, których Kitty wcale nie chce, żeby słyszała – i za drugim razem prawie się wkopała, bo siostra nie powiedziała tamtego czegoś na głos. To tylko potęgowało niepokój Veloniki, bo zewnętrzna – nawet jeśli prawdziwa - radość Kitkat bywała przysłaniana przez wewnętrzne zmartwienia, których nie powinna  - i nie chciała – słyszeć.
Trzecią, i najbardziej zajmującą kotkę kwestią był – oprócz zaskoczenia wszystkich łącznie z nią samą, że zdolności dedukcyjne miała nad wyraz rozwinięte; bardziej niż Choco przed wypadkiem, więc na pewno musiała je wtedy dobrze ukrywać – jej talent do odgadywania nastrojów i humorków pozostałych domowników. Bardzo dobrze wiedziała, kiedy Kitty próbuje zapanować nad frustracją, najpierw tyle razy czując tysiące niewidocznych pająków przebiegających po skórze, a dopiero później ucząc się obserwować jak bezwiednie, nerwowo porusza palcami albo na sekundę zaciska pełne wargi. Zauważała niewielkie przechylenie głowy pełnej rezerwy Luny dużo później niż czuła wokół niej prąd i światło, jak przy każdym kto odczuwał ciekawość i podekscytowanie. I nawet fale ciepła znikąd, oznaka sympatii i afektu, gdy chowała się w pokoju brata, a on ją na tym przyłapywał (i ukrywał się przed Kitty razem z nią) nie wydawały się wskazówką do czasu, aż Elijah przypadkiem przestraszył ją tak bardzo, że myślała, że została zaatakowana (we własnym domu!) i zapragnęła zniknąć. I zniknęła. A raczej obie jej ręce i dzięki całej Magii, że stała obrócona plecami do brata. Wyprosiła go zaraz z pokoju pod jakimś głupim pretekstem.
Ogon ma gładki i ciemnozłoty, tak jak uszy i oczy, jednak nie on mógł zostać  zauważony jako pierwszy, lecz głos dochodzący spomiędzy liści i powtarzający z różną intonacją i rytmem:
— Jestem Strachem. Jestem Strachem. Jestem Strachem?
Powtarzający z czystej, niewinnej i kompletnie, absolutnie niczym niepopartej ciekawości jak by to brzmiało, oczywiście.


Ostatnio zmieniony przez Velo dnia Czw 17 Lis - 21:59, w całości zmieniany 1 raz



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Re: Witaj w Middenheim.
Czw 17 Lis - 21:44
Nie często zdarza się, żeby małe Middenheim było tak ciche jakim jest teraz. Ta mała stadnina przeważnie tętni życiem, jako iż jest to swoisty rynek, w którym mieszkańcy okolicznych osad mogą sprzedawać swoje towary. Te, często zwyczajne i dla biednejszej części tej krainy bez nadzwyczajnej wartości, tu nabierają swej wartości, niczym diamenty które wymagają sprawnej ręki i bystrego rzemieślniczego oka by zabłysnąć. Tak w końcu zarabia się na turystach, na wszelkiego rodzaju arystokracji, która przyjeżdża tu by odpocząć w relatywnie bezpiecznym miejscu, w harmonii z naturą.
Jednak jak wszystkie imprezy, te również muszą się kiedyś skończyć. To część tego ośrodka; jedni przychodzą oglądać pokazy rycerskie i spróbować tradycyjnych trunków, inni natomiast chcą pobawić się z konikami lub biorą lekcje jazdy i walki konnej. No i są też Ci, którzy po prostu chcą odpocząć. Dla każdego trzeba pokroić ciasta i podać go w pięknej formie. To też dziś w warowni jest klasyczny dzień żywcem wyciągnięty z Amerykańskiego ranczo. Koniki pasą się w największej zagrodzie na wschodniej części stadniny, a rzadkie, inne stwory mają wybieg na małej, zachodniej. Co jest to dziś dziwnego? A para wielkich kuraków, które rozmiarem przeraziły by nawet strusia. Te zwierzęta są jednak łagodne i dają się tresować, więc szkoli się je podobnie jak kuce.
Co więc z Aną? To co zwykle. Nudzi się jej troszkę. Ta dziewoja, która zazwyczaj cierpi na nadmiar cukru we krwii i szczętnie to ukrywa, naprawdę nie lubi jak nic się nie dzieje. A dziś? Po prostu dosiadła jej najstarszego wierzchowca, Ronalda i zwyczajnie przemierza dziedziniec z małą suczką Sarą tak by mieć swoją stadninę na oku. Oczywiście mogłaby to zlecić komuś innemu, ale została wychowana w duchu, który mówi, że kto nie pracował, nie je kolacji. A ona naprawdę lubi jeść! Więc to nawet nie wchodzi w rachubę.
I tak minęła godzina. Dwie, trzy, cztery. Chodziła w tę i z powrotem, póki nie stwierdziła, że Ronald jest już wiekowy i potrzebuje się napić a i ona by odpoczęła, bo słoneczko grzeje bez większego powodu. Więc podeszła pod miedzę, gdzie ma niewielki kamienny mostek, a pod nim rzeczka z czystą wodą. Uwiązała ogiera do mostku poszła wzdłuż zarośli. Zjadłabym coś i odpoczęła na chwilę, nawet jeśli jej czarne skrzydła aż drżały ze strachu przed gęstymi zaroślami. Były delikatne i zajmowały sporo miejsca, więc gąszcze były ich naturalnymi wrogami. No ale oczywiście czerwonowłosą mało to obchodziło i szukała dalej soczystych owoców.
Znalazła jeżyny, ale te mają kolce, więc skosztowała tylko kilka z brzegu, po czym poszła w stronę drzewek. Jej spokojną wędrówkę przerwała mała Sara, która swoim szczekaniem narobiła nieco hałasu. Ta malutka psinka jest głośna ale nikt by się jej nie obawiał. To maleństwo. Ale nowy event poprawił humor opętanej. Uśmiechnęła się od razu i pobiegła jeszcze głębiej w zarośla, aż tu nagle dostała czymś w głowę. Zamrugała dwa razy szybko, zaskoczona tym słodkim atakiem. Najwyraźniej dla Sary był on zbyt straszny bo dała nogę bez powodu… Ale dla Any oznaczało to tylko tyle, iż ktoś raczył się jej kukurydzą, bo to czym dostała, było najzwyczajniej w świecie białym popcornem. Ale ten dziwny, powtarzający się głos!
“-Ahaha. Słodkie… Ktoś tu jest złodziejaszkiem, a nie strachem!”
Powiedziała głośnym i donośnym głosem. Ale w jej głosie nie było nawet grama gniewu, wręcz przeciwnie. Uznała to za miłe spotkanie, nawet jeśli nie było jej dane ujrzeć małego złodziejaszka. Tak więc otworzyła szeroko oczy i zaczęła przeczesywać tą wężową śliwę, z owocami równie dziwnego kształtu jak to drzewo, ale dostrzegła tylko… Ogon?
“-Ughh..?! Kotek…? “
Zapytała, nie oczekując odpowiedzi.

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Pon 21 Lis - 21:56
— Prawda, że nie wyglądam na żadnego Stracha? — zapytała z gorącym przekonaniem Velonika, gdy już szczekanie jakiegoś małego psowatego przywiodło do jej drzewa bardziej dwunogie stworzenie. Wysokie, czerwonowłose, kobiece stworzenie. Jej widok, jej ubiór i jej wzrost poruszyły coś we wnętrzu kotki, jednak nie miała pojęcia z czym to uczucie (wspomnienie?) połączyć.
Między konarami zaszeleściło i pomiędzy liśćmi, na najniższej gałęzi, zniknął ogon, a ukazała się dziewczęca, przejęta buzia Velo, najwyraźniej oczekująca od Opętanej odpowiedzi. Nie wydawała się w żaden sposób zastanawiać co o jej obecności tutaj pomyśli nieznajoma, albo czy rozrzucony popcorn – wyraźny ślad owej „złodziejskiej” działalności – należałoby dla niepoznaki zamieść gdzieś pod dywan (z liści lub gałązek). Jakby cały świat był jej placem zabaw.
— Jestem… — Och, i się zawiesiła. No ale miała dobry powód. — W sumie to nie wiem! Miałam ostatnio poważny wypadek i totalnie nic nie pamiętam, ale mój narzeczony Frank mówi do mnie „Velo”, więc to chyba musi być prawda. Trochę szkoda, że go zgubiłam, znaczy mojego narzeczonego, bo mogłybyśmy go zapytać. Z kolei moja rodzina mówi na mnie „Choco”, a oni mnie pamiętają, bo mnie znaleźli gdy zgubiłam Franka, więc to też musi być prawda, więc myślę, że po prostu sobie wybierz, które ci się bardziej podoba. Osobiście mam wrażenie, że nie pasuje mi żadne z nich. A żeby potaśtało tamtą głupią górkę!
Zaszeleściło i oprócz twarzy pokazała się reszta kotki, a ona sama zsunęła się na najniższą gałąź i teraz siedziała już niemal naprzeciw Ancalimë. Długi ogon bujał się na boki, a Velo wpatrywała się w kobietę złotymi oczami, niemal chłonąc jej postać.


Ostatnio zmieniony przez Velo dnia Pią 2 Gru - 21:17, w całości zmieniany 1 raz



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Re: Witaj w Middenheim.
Wto 29 Lis - 0:48
Stracha? Hmm… Ana bardzo mocno zaczęła się zastanawiać, czy młodo wyglądające dziewczę używa raczej ironicznego języka, czy może rzeczywiście chciałaby to nie zostało w potwierdzone. Z wiedzy czerwonowłosej wynika, że ciężko stracha odróżnić od normalnej osoby. Oczywiście, jeśli mówimy o strachach jako tych dziwnych duszkach. Ponieważ ekscentryczna koto - straszka ( i pewnie samozwańcza w oczach Any ) nie wyglądała zbyt strasznie, skrzydlata dziewoja postanowiła wybrać tę opcję ze środka.
-Hmm… Jeśli tak się na to spojrzymy, to moja mała Sara dała nogę… Więc… Umm… Może troszeczkę…?
Jak się Velo wkrótce przekona, jej głośne ‘Humm…’ i utonięcie w mrokach swojego własnego umysłu zajmie opętanej dłuższą chwilę. Czas jej nie gonił, więc mogła marnować go na myślenie, szczególnie nad rzeczami tak błahymi jak droczenie się z nieznaną osobą, małym złodziejaszkiem. Jednak wygląda na to, że trafiło na nieco bardziej gadatliwy przypadek, bo jak kotka zaczęła nawijać o swoim imieniu, szybko przemieniło się to w streszczenie jej kilku dni życia. Oczywiście, Ana zaatakowana w czasie swoich przemyśleń szybko się w tym monologu pogubiła, ale kiwała posłusznie, jakby zrozumiała. To dlatego, iż gdy zobaczyła jak kocica wygląda, zaczęła ją z deka traktować jak młodziaszka, a tym warto przytakiwać gdy zagłębiają się w swój mały świat i obserwować jak go razem kreują.
-Mam sobie wybrać dla Ciebie imię? Ahaha. Dziwna oferta. Zamiast brać to, co ludzie Ci oferują mogłabyś wymyślić sobie coś sama i kazać ludziom by tak cię nazywali, nie sądzisz? To nawet urocze. No ale nie odbiegajmy zbytnio od tematu. Ja bym wybrała Choco. Bo lubię czekoladę, a smakiem i węchem należy się w życiu kierować.
Wykorzystując tę chwilę, w której straszka siedziała tak blisko niej, Ana spróbowała złapać ją za boczki i chwycić pod pachami, jak typowego kota. by zobaczyć, z czym ma doczynienia. Była raczej ciekawa kto taki ma odwagę jeść popcorn z pól zaraz przy ich właścicielu. Jej skrzydła rozprostowały się na chwilę, tak jakby chciała polecieć. Jednak wygląda na to, iż był to ruch niekontrolowany jej ptasich części ciała.
Jeśli udało się jej pochwycić Velo, to chwilę po tym jak zdjęła ją z gałęzi zapytała:
“-Czego byś dodała by zrobić tą kukurydzę lepszą? “
Jeśli już wybacza te małe przewinienie, to przynajmniej użyje jej wygadanej buźki dla własnych celów. Dlatego na jej twarzy malował się mały podstępny uśmieszek.

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Pią 2 Gru - 22:24
Nieznajoma mruknęła, zastanowiła się, mruknęła jeszcze raz, jakby to ona była tu kotkiem, a potem już w ogóle zatonęła w głębinach swoich myśli, pozostawiając Velo w oczekiwaniu na samej krawędzi krzes gałęzi. W oczekiwaniu oraz w niewidocznym dla nikogo prócz kotki świetle, emanującym od czerwonowłosej.
Odpowiedź zabiła jej klina, więc tym razem to Velo zmarszczyła nosek i cienkie brwi, obracając sugestię Opętańca z boku na bok, z lewa w prawo i na nice.
— Być może mogłabym wymyślić sama, ale jaki w tym sens, skoro pamiętam tylko dwa ostatnie tygodnie, a poza nimi niewyraźne wrażenia? Mogę się nazwać Eliza, ale gdzie tu sens i logika, skoro to imię nie ma dla mnie żadnego znaczenia? Imię powinno mieć znaczenie! Jakie jest Twoje imię i jakie ma znaczenie? — zapytała, nim została porwana na ręce.
Rozłożyła wtedy szeroko ręce jakby leciała, a jej ogon falował swobodnie. Nie mogła być Strachem, bo one są po części duchami, a kobieta aż musiała rozłożyć skrzydła, żeby utrzymać równowagę! Z uśmiechem odpowiedziała: — Czekolady!
Rozejrzała się dokoła, na rozrzucony popcorn, jakby widziała go po raz pierwszy, i dodała:
— W sumie to go za bardzo nie jadłam, ten tutaj pospadał mi z ubrania po tym jak przedarłam się przez pole — wskazała za siebie, gdzie na granicy kukurydzianego lasu znajdowało się miejsce, gdzie wśród zieleni faktycznie rozkwitały białe, popcornowe pąki, a potem na drzewo za sobą, na które koniec końców trafiła. — Ale możemy spróbować teraz! Tylko musimy być szybkie, bo co jeśli przyjdzie właściciel? A narobiłam trochę bałaganu — ponownie zmarszczyła nos, ale oczy świeciły jej jak dwa zawadiackie słońca.



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Re: Witaj w Middenheim.
Nie 11 Gru - 17:10
Kotka mogła chłonąć do czerwonowłosej strumień ciepłej, pozytywnej energii, ponieważ ta, słysząc małą zagubioną kotkę szybko poczuła pewną matczyną chęć by się nią zaopiekować. Instynkt silniejszy od jej zdrowego rozsądku; zagubione kocię, nie wie kim jest i co tu robi... Nie tylko wydawała się dla niej słodka, ale i nie groźna, co może szybko odbić się czkawką tej kruczo-skrzydłej. Niemniej jednak postanowiła nieco zaryzykować i przełamywać lody, bo te pewnie dzieliły je obie.
Tak więc podeszła nieco bliżej do gałęzi na której beztrosko kotka sobie siedziała i wyciągnęła swoje silne ramiona w jej kierunku.
-Hmm Zaraz Ci powiem koteczku. Tylko zejdź wpierw, złapię Cię. Trochę mnie martwi to, na jak cienkiej gałęzi obecnie siedzisz.
I nawet nazwała ją kotkiem! Nie powinna... Ale ten ogonek wręcz hipnotyzuje ją gdy tak swobodnie się wywija na prawo i lewo. Jeśli Velo smakuje emocje które płyną z opętanej, to prawdopodobnie czuje ona, że Ana nie chce jej skrzywdzić. Zamiast nienawiści, czy złości, to tylko naturalna troska o drugą osobę. Ludzie i inne kreatury z okolicy często podjadają jej kukurydzę. To nie jest coś niezwykłego i zdarza się często. Ale ile może szkód może poczynić jedna mała osóbka, która nawet nie sięga do najwyżej rosnących kolb? Prawie nic. Tak więc nie miała tego kotce za złe.
-Moje imię raczej nie ma żadnego specjalnego znaczenia? Ale lubię je. Bo jest moje, jest... trochę niezwykłe, a co ważniejsze nadali mi je niesamowici ludzie. Myślę, że nie ma znaczenia czy Twoje imię coś znaczy. Sama nadasz mu prawdziwe znaczenie i smak. Tak więc... Chcesz spróbować zrobić ze mną czekoladowy popcorn?
Taka mała pułapka. Jeśli Velo się zgodzi, Ana powie, że jest Choco, bo zaproponowała czekoladową kukurydzę. W całej tej sytuacji jest jeden zgrzyt, małe kłamstewko, które Velo umknęło. Właścicielka tych pól stoi właśnie pod nią i chce ją złapać w swoje silne ramiona, jeśli ta planuje zeskoczyć.
-O właściciela nie musisz się bać, więc schodź powoli. Nie chcę byś się zraniła kochanie.
Po raz kolejny poczęstowała jej uśmiechem, nawet jeśli faktycznie kłamała jej w twarz. Ale to małe kłamstwo jest raczej nieszkodliwe, prawda?

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Wto 17 Sty - 2:39
No pewnie, że nie miała ochoty uciekać od kogoś, kto promieniał światłem, a jego obecność zalewała zmysły Veloniki miodem (jakkolwiek to brzmiało)! A wyluzowanie Ancalimë idealnie współgrało z figlarnym charakterem (Stracho)kotki. Kobieta z kolei rozgadała się na temat imion, ale nadal nie podała własnego. Co za tajemnicza postać!
— Samej nadać mu znaczenie? Ale to trochę bez sensu! Jeśli nazwaliby mnie Gruszka to nie mogłabym się upierać, że tak naprawdę to znaczy „krakers”! Nie da się zmienić istoty i źródła słowa! — Oho, Velo nawet nie podejrzewała, że gdzieś głęboko weń kryje się zapalczywa lingwistka. (Może lepiej niech sobie teraz nie przypomina, bo skończy się wielkim bólem głowy.) — Ale czekoladowego popcornu bardzo chętnie! — zawołała i hopnęła prosto w rozpostarte ramiona nieznajomej (wcale nie że kolejny raz! oby nie weszło im to w nawyk). Ona i powoli? Zresztą, gdyby miała upaść, po prostu by polewitowała. Ale teraz uwiesiła się na szyi czerwonowłosej i z bardzo bliska wgapiała w jej oczy swoimi świecącymi. — Ale jak chcesz zrobić w środku pola czekoladowy popcorn? Może lepiej pójdziemy do mnie? Kitty z pewnością ma gdzieś schowany zestaw do fondue, którym nie chce się dzielić z resztą. To znaczy z nami: mną, Luną i Elijahem, a teraz pewnie i tobą. Użyłabym twojego imienia, ale go nie podałaś!
Nad nimi pojawił się jakiś kształt, który opadając, coraz bardziej przypominał liliowego kota o sześciu łapkach i wytrzeszczonych, czarnych oczach modliszki. Normalna sprawa tutaj. Ćmokot, bo tak się nazywał gagatek, wylądował na koniec na czubku blond główki Velo i zamruczał zadowolony.
— O, Liliput też cię lubi!



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Re: Witaj w Middenheim.
Sro 25 Sty - 14:48
Skrzydlata też do spiętych nie należała. Pogoda nawet jeśli zdradliwa, oblewała ich ciepłym słońcem no i była bardzo dobra dla połaci dziwnych odmian kukurydzy, które rosły pod jej nosem. To kolejny plus. Więc nie miała się co smucić, Ale jak to mówią, radość z człowieka wręcz promienieje.
Spokojnie słuchała mądrości kotki nie mając serca, że tak naprawdę to nie ma racji, chociaż rozsądek podpowiada inaczej. Może jakby były dobrymi przyjaciółkami, to by zaczęła się z nią droczyć i dokazywać, próbując udowodnić swoją rację, nawet jeśli nie leżałaby ona po jej stronie. Jednakże tutaj miała dziewczę dopiero poznane i to ni było by już tak mądre zagranie. Więc po prostu złapała kotkę w swoje szerokie, muskularne ramiona i przytuliła do nie tak wcale małej piersi. Straszka mogła od razu poznać, że Ana pracy raczej się nie boi, bo ręce które ją objęły były raczej twarde i sztywne niż miękkie i delikatne. W każdym bądź razie, szybko poraziła zmysły duszka dziecięcą radością. Ana miała po raz pierwszy szansę by trzymać w rękach dachowca! Przynajmniej uważała ją za takiego, nie bardzo będąc w stanie przejrzeć z kim ma do czynienia. Jak wiele kobiet, powstrzymywała się, by nie wyjść na jakiegoś zboka, przed tym by po prostu zacząć miziać swoją własną twarz w te drobne, kocie ciało. Zbyt słodkie! Więc zajęło jej chwilę nim przejrzała na oczy a zdrowy rozsądek zapukał do jej czerwonej główki.
Oczywistym jest, że zrobiła by go u siebie w domu. Ale skoro dostała taką ofertę. To czemu by nie udać głupiej i nie skorzystać.
-Oh, Zapraszasz mnie? Z chęcią skorzystam! Ah..? Zapomniałam się przedstawić? A to dopiero… Byłam pewna, że to zrobiłam. W mojej głowie, przynajmniej.
Mniejsza o moją głowę! Jestem Ancalimë. Trudne imię, dlatego możesz mnie zwać po prostu Ana lub Anna jeśli wolisz.

Jej oczy powędrowały najpierw za dziwnym stworem, który najwyraźniej lubił kotkę, która wciąż była w jej objęciach, po czym Ana zaczęła wodzić za swoim tchórzliwym psiakiem. No nie zdała testu, uciekła zamiast bronić. To Ci psotnica!

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Czw 2 Mar - 23:31
— A więc, Anno! — Kotkę zalała fala ciepła, jakby zalewano ją miodem, tylko dużo, dużo przyjemniej niż gdy zalewano Viserysa złotem. Przymknęła oczy i zamruczała, choć Opętana z pewnością nie była pewna dlaczego. — A więc, Anno! Możemy iść, ale mam po drodze jeszcze do zebrania trochę ziół, bo taki jest cel dzisiaj. Jeśli ci się znudzi, możesz pójść przodem – moja szwagierka Luna pewno cię ugości. Może nie czekoladowym fondue, bo Kitty naprawdę dobrze chowa swoje rzeczy, ale świetnie piecze, więc na pewno coś ci znajdzie. — „Normalny” gość mógłby się spodziewać „jeśli ci się znudzi to pójdziemy wtedy do domu” (ewentualnie znacznie mniej grzeczne „to możesz wracać do własnego domu”) jednak to nie ta bajka. Tak, Velonika – znaczy Choco – właśnie kazała Annie w razie czego iść samej.
— W sumie to nie tylko o ziołach mowa, tylko ogólnie składnikach do syropów, bo mi się pokończyły, a jeszcze nie do końca pamiętam gdzie co jest. I od czego — naburmuszyła się.
W końcu oderwała się od Ancalimë, ale nadal lewitowała, unosząc się z Ćmokotem na głowie na wysokości wzroku kobiety. Po wyciągnięciu rączki do kotki podfrunęła (jej) torba (która jeszcze chwilę temu wisiała na drzewie). Choco pogrzebała weń, z zadowoleniem znajdując kilkanaście fiolek i trochę bawełnianych woreczków. Wyjęła jeden z nich i z konspiracyjną, ale wcale nie zaniepokojoną miną wyszeptała do Opętanej:
— Dobra, syp szybciutko i zmykamy! — Jasny, cienki ogon falował jej jak szalony.



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
Ancalimë Silendir
Wiek :
34 lata
Rasa :
Opętaniec ze skrzydłami czarnymi jak smoła.
Wzrost / Waga :
176 centymetry wzrostu i 63 kilogramy wagi
Znaki szczególne :
Prawe oko jest ciemniejsze niż lewe, Ma czerwony płomienny tatuaż na prawej dłoni i mały pod szyją na plecach.
Pod ręką :
Szpada
Broń :
Zawsze ma przy sobie dość duży scyzoryk. Przeważnie nosi też szablę, ale nie jest to coś co ktokolwiek normalny nosiłby przez cały czas.
Zawód :
Hodowca i metalurg.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t986-ancalime-silendir
AncalimëNieaktywny
Re: Witaj w Middenheim.
Nie 12 Mar - 12:22
Ana słuchała jej z uśmiechem, który prawdopodobnie nie pasował do całej sytuacji. Jasna sprawa, szybko zgubiła się w logice hiperaktywnej kotki, która zręcznie starała się całą jej obecną sytuację wytłumaczyć. Przynajmniej tak zręcznie, jak tylko potrafiła. Bynajmniej pozytywnie nastawiona do życia Anna tak sobie to twierdziła. Przyzwyczajona już do dziwów tego świata, jednak wychowana na innych zasadach, zwykła twierdzić, że pewnie kolejne pokolenie znowu coś wymyśliło, czego ona po prostu nie rozumie. Fakty były takie, że przeważnie była młodzikiem. Ciężko ją tu winić, gdy przed jej czerwonymi oczętami stanęła niska i drobna kocia dziewka, o słodkim, uroczym głosie tłumacząc jej, że może po prostu udać się do jej własnego domu… Tak, o. Poprostu.
Można sobie wyobrażać, jak wiele pytań malowało się pastelowymi kolorami pod mięciutką czerwoną czupryną krukoczarnej dziewki. Mrugnęła kilka razy szybko, po czym zdecydowała przynajmniej kilka z nich wypowiedzieć na głos.
-Umm… Mam kilka pytań… Jeśli to nie problem … !
Zapytała, jakby nieśmiało. Nie wiedziała czy powinna, bo Velo powiedziała to wszystko jakby to było jasne jak słońce, pewna tego co chciała przekazać.
-Dlaczego szukasz ziółek pośród pól uprawnych kochanie? I hmm…
Wiedziała, że pewnie coś tu znajdzie, jej własna wiedza z zielarstwa nie była blada, jednak potrafiła rozpoznać to i owo. I z pewnością zacieniony zagajnik był słabym miejscem na poszukiwania, jeśli mogła coś na ten temat powiedzieć.
-Kim jest umm… Pani Luna, o której już nie pierwszy raz wspomniałaś? Twoja mama? Ciotka, siostra?
To było dobre pytanie. Kotka miotała imionami na prawo i lewo, a Ana tylko przyglądała się jak kiwa się jej ogonek, na prawdę mając mało pojęcia o czym cała rozmowa. Jednak jeśli słodziakowi sprawia to przyjemność, to mogła trochę postać i posłuchać.
-Proponuję więc, byśmy znalazły troszkę lepsze miejsce na poszukiwanie tych… no. Składników! Sara..!
Krzyknęła na koniec, szukając swojego małego psiaka. Chciała ją odesłać do domu, nie byli od niego tak daleko. Na horyzoncie, tylko jeśli wyjdą z zagajnika wciąż byłoby go widać.
-Chodź! Podwiozę cię. Moja kobyłka wciąż czeka.
Zaoferowała się, by znaleźć jakąś polanę poza ziemiami, które należą do niej. Tam pewnie będzie więcej składników do zbierania, bo raczej kukurydza, zboża, trochę kapusty i kolorowych ziemniaków mają niską wartość jako składniki alchemiczne!

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Witaj w Middenheim. 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Witaj w Middenheim.
Wto 25 Kwi - 23:28
— No więc — zaczęła Choco, bardzo powoli, bo możliwe, że zwątpiła we własne słowa i myśli — szwagierka to chyba żona rodzeństwa. Ale mogłam coś pomylić i Luna tak naprawdę nie jest moją szwagierką. W sumie może nie być, bo nie jest żoną Elijaha! Masz rację, Anno! Znów pokręciłam!
Kotka poprawiła torbę zawieszoną na ramieniu i Ćmokotka usadzonego na czubku jasnej głowy, ale gdy Opętana zanegowała szukanie składników właśnie w tym miejscu, wydawała się nieco zaskoczona. Nawet nie zaczęła sypać popcornu do woreczka, jakby nie musiały szybko uciekać!
— Ależ tu jest masa składników! A takie w samym środku pola są najładniejsze – niezadeptane, niezanieczyszczone i nikt ich tu nie szuka, więc materaiału na pęczki. — Hopnęła do boku Anny i wytężyła wzrok. Za chwilkę uniosła rękę i zaczęła pokazywać pas krzaków i ugoru: — Tam pomiędzy śliwami rusza się poszycie, widzisz? To Żywa trawa, bardzo powszechna, ale jest bazą eliksirów przeciwbólowych. A obok te fioletowe krzaczki to lawenda, rośnie przemieszana z wielolistnicą. — Jeśli kobieta nie była pewna gdzie patrzeć, Choco wzięła jej dłoń i nakierowała w odpowiednim kierunku. Widok Żywej trawy, czyli trawy ruszającej się i uciekającej całymi kępkami to tu, to tam, jakby nosiły ją małe Estrisy, był dla niej bardzo zabawny.
— O! A tutaj — przeszła parę kroków, usilnie szukając czegoś pod śliwą, z której niedawno zeskoczyła – często można znaleźć — aż w końcu sięgnęła od drugiej strony i wyprostowała z okrzykiem triumfu — herbatnikość! — Bo skoro Anna chwilę temu wołała swojego tchórzliwego pieska, to może przysmak go zachęci. Podała Opętanej dwa mięsiste, zielonożółte liście o kształcie mniej-więcej psich herbatników. — Psy i psowate bardzo je lubią. No i są dla nich zdrowe, w końcu to błonnik! Człekokształtnym też nie szkodzą, ale w ostatniej wiosce dziwnie na mnie patrzyli, więc ogólnie nie polecam. Chciałam też natknąć się na pastwisku na malikrowy, ale może pomyliłam ścieżki.



Witaj w Middenheim. Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach