Piwniczny składzik

avatar
GośćGość
Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 12:43
Za labiryntem luster są małe drzwiczki, kiedyś z tabliczką Tylko dla pracowników. Drzwi mają od dawna wyłamany zamek, jednak są na tyle solidne by dało się je przymknąć. Pomieszczenie za drzwiami podzielone jest na kilka pokoi, w każdym kilka pudełek i zniszczonych elementów przeciągniętych tutaj z parku. Całość jest zakurzona, a na podłodze w szarym pyle wyraźnie odznacza się każdy krok. W niektórych miejscach plamy farby (lub krwi), zaschniętej, różnej wielkości.
Co jakiś czas da się słychać płacz i wołanie pomocy z jednego z pomieszczeń. Może to tylko wiatr? Tylko przez wiatr nie znikają ludzie. A kilku już zniknęło.
Co się z nimi stało?
Może uciekli? A może to tylko kolejna próba przyciągnięcia ludzi do parku?:

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 12:59
- Pomocy! Pomooocyy! Ratunku! - Krzyczał szlochając mały chłopiec, siedzący pod ścianą jednego z pomieszczeń. Po ostatnim gościu zostały tylko kości, które ukrył w jednym pudełek. A teraz znowu był głodny. I coraz trudniej mu się myślało, bo i o czym miał myśleć? Najważniejsze było przeżyć. Byle jak najdłużej. Nic więcej się nie liczyło....
Wołał godzinę, dwie... Zaczęło mu zasychać w gardle. Wstał i zaczął szukać wiadra na deszczówkę, które ktoś zostawił by dziura w dachu nie zalała wyposażenia. Na szczęście dla Guza, nikt dachu nie naprawił. Ale musiał oszczędzać wodę. Mało kto przynosił manierkę z czymkolwiek. A potem poszedł spać....
Po przebudzeniu, kontynuował swoją mantrę wołania o pomoc. Czekając, aż ktoś w końcu się pojawi...

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 13:41
Cały czas w ruchu i bez celu, spoglądając wprost przed siebie. Lust odkrywał nowe miejsca, które były warte zapamiętania. Dzisiejszym było akurat Upiorne miasteczko, którego jeszcze w życiu nie widział na oczy. Jego pierwsze kroki postawione w tym miejscu, były dość skomplikowane. Bowiem nie wiedział od czego zacząć, więc po prostu wybrał losową ścieżkę, która prowadziła donikąd. A mianowicie, do labiryntu. Był on dość dręczący i pełen zakrętów, co było nużące dla Lusta. Co prawda przejście go całego, zajęło mu tylko parę godzin.
Gdy już udało mu się go opuścić, trafił do jakiegoś składzika. A dokładnie to przed małe drzwiczki, które tam prowadziły. Niby nic ciekawego, ale płacz i wycie jakiegoś zwierzęcia, zainteresowały go troszkę bardziej. Na tyle, żeby zajrzeć do środka i sprawdzić komu się tak dobrze wiedzie w tych stronach.

Mężczyzna nie zamierzał być zbytnio delikatny, jeżeli chodzi o jakieś drzwi i tym podobne resztki, które można spokojnie zniszczyć. Bo w końcu najłatwiej sobie utorować drogę do celu, po przez brutalną siłę i zniszczenie.
Gdy tylko Odmieniec wkroczył do środka, zaczął powoli podążać za dźwiękiem. Przy okazji rzucając wzrokiem na każdą ciekawostkę, czyli tak zwane inne pomieszczenia, które były nadmiar puste i bez życia. W końcu gdy udało mu się dotrzeć do pomieszczenia, z którego wydobywał się płacz. Mężczyzna wkroczył do niego spokojnym krokiem i jedyne co ujrzał, to szlochające dziecko. Jego wyraz twarzy wskazywał raczej brak zainteresowania oraz jakikolwiek brak współczucia, jedynie pustkę.

- Jak długo masz zamiar tutaj płakać?

Spytał dość łagodnie, następnie wsadził prawą rękę do kieszeni. Spoglądając cały czas na młodzika, zastanawiał się nad jednym. Dlaczego akurat to miejsce? W końcu jest tyle innych miejsc, w którym mógłby płakać i użalać się nad swoim dniem. A on wybrał to, co jest nad nieprzyjemne i podejrzane. Jednakże, Lust nie miał zamiaru zawracać sobie tym głowy. Po prostu znów wybrał opcje, która polega na zdaniu kolejnego pytania.

- Twoje imię, chłopcze.

Raczej na opiekunkę do dzieci, to by się nie nadawał. Jednak, nie to jest tematem. Teraz pozostaje po prostu poczekać, dlaczego dziecko jest tutaj i nie robi niczego pożytecznego z czasem.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 14:01
Guz usłyszał co się dzieje dość szybko, bo i jego nowy gość nie był zbyt delikatny. Nie wydawał się zagubiony, a pewność siebie jaka od niego biła... Nie podobała mu się. Nie brzmiał podobnie do innych, poprzednich tutaj. Na dodatek jego kroki były lekkie, więc nie będzie mu na długo starczył. Ale żebrak nie może wybierać. Ma tylko to co ma przed sobą.
Chłopiec podniósł głowę, ukazując, zabandażowaną twarz, tak samo jak dłonie i nogi, wszystkie czerwone od krwi. Logo na kurtce Morii pokazało się wyraźniej. Chłopcu zadrżały usta.
- Nie wiem, gdzie jestem... Cały czas sam... Stefan. Mówili tak na mnie wcześniej... ludzie... Tu nie ma wielu ludzi... Cicho. Ale nie ma... wielu... rzeczy... - Odzywał się z trudnością modyfikując zapamiętane frazy. Tak trudno je zapamiętać.
- Pomożesz mi? - Zapytał, podnosząc się powoli pomagając sobie ścianą. Skrzydła na jego plecach nadal trzymał złożone, nie chciał by były widoczne. Nie chciał by nowy gość za szybko uciekł. Pokazał się od tej strony, od której chciał. Bezbronny. Bezsilny. Słaby.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 15:21
Spoglądając na chłopca, który widocznie miał problem ze zdrowiem oraz z wysławianiem się. Lust po prostu spokojnie stał i spoglądał na niego, tym samym jego jedyne skrzydło trochę się wyprostowało. Nie mógł zrozumieć dlaczego chłopiec wypowiada się w tak dziwny sposób, czyżby było z nim coś poważniejszego?

- Nic nie rozumiem z tego bełkotu.

W tym świecie można spotkać wiele dziwnych istot, tak samo wiele przeróżnych potworów. Lust co prawda nie jest wyjątkiem, prawdopodobnie jest jednym na liście najgorszych potworów. No ale wracając do tej jakże przemiłej rozmowy, która zmierzała tylko w jedną stronę. W stronę wyjścia.

- Nie bądź zbyt naiwny, nie każdego można prosić o pomoc w takim miejscu. Zwłaszcza opuszczonym.

Dodał od siebie przeszywając chłopca zimnym spojrzeniem. To nie tak, że nie mu nie ufał. On nikomu nie ufał, zwłaszcza po drugiej stronie lustra. Większość żyje tylko dla własnych potrzeb.

- Chcę usłyszeć dobry powód, dla którego miałbym ci pomóc.

Rzucił na koniec, tym samych chowając drugą rękę do kieszeni i podchodząc bliżej chłopca.[/b]

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 15:34
- Po-wód... Nie ma. Jestem sam. Nie wiem gdzie. Nic nie widzę. Sam nie dam rady. - wykrztusił drżąc. W połączeniu z jego poprzednim pokazem wyglądało to pewnie żałośnie. A tak naprawdę był podniecony. Tak blisko. Jeszcze moment. - Kim... jesteś? - Starał się powtórzyć wcześniej zadane mu pytanie. - Opuszczone miejsce. Więc co Ty... Tu robisz? Ja tu... sam umrę. Ty... Wiesz... gdzie jesteś - Dodał po zastanowieniu. Zakasłał i próbował się wyprostować. Dźwięk był przed nim. Ludzie rozmawiają twarzą w twarz, więc trzeba tak stanąć. - Po-móż... mi - Wyszeptał schylając głowę. Cierpliwie czekał na lukę by zaatakować. Ale nie śpieszyło mu się. On już tu jest. To wystarczy.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 16:04
Wyłapując wszystkie jego słowa i gromadząc je w maszynie losującej, Lust mógł stwierdzić, że chłopak umrze. Na dodatek samotnie i bez żadnej przyczyny, jeżeli dobrze rozumuje. Druga wersja brzmi. ,,Pomóż mi umrzeć'' na co można przystać w sposób oczywisty. Jednakże nie ma powodu, żeby zabijać chłopca.
Na pytanie ,kim jesteś'' Lust zareagował dość normalnie.

- Nie mam powodu by ci odpowiadać na to pytanie, chłopcze.

Rzekł stanowczo, następnie wyciągnął prawą rękę z kieszeni. Jego następnym ruchem miało być sięgnięcie do rękojeści miecza, jednakże wpierw musiał zdać konkretne pytanie, które by pozwoliło sięgnąć po broń bez żadnego przeciwwskazania.

- Czy śmierć jest tym o co mnie prosisz, chłopcze?

Spytał lekko zaciekawiony, ponieważ nie mógł odgadnąć do końca intencji nieznajomego. Może chodziło o coś więcej? Tylko nie wiadomo o co, Lust nie znał się na udzielaniu pierwszej pomocy. Ani tym bardziej nie był dobrym samarytaninem, nie zależało mu zbytnio na niczym. Wyciągając lewą rękę z kieszeni, skierował i oparł ją na rękojeści miecza. Nie ma sensu nastawiać się bojowo w stosunku do dziecka, chociaż.. Nawet jeżeli to dziecko, może stanowić problem. Stając w miejscu, gdzieś tak w odległości dwóch metrów od chłopca. Mężczyzna spoglądał na niego i obserwował, jego ślamazarne ruchy.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 16:22
- Śmierć - Powiedział swoim normalnym głosem, dużo mocniejszym. Zrobił dwa kroki do przodu i udał, że upada, zmieniając skrzydła w broń używając nadal podniesionego płaszcza jako zasłony dymnej. Będąc przy samej ziemi odbił się dłońmi i rzucił się na nieznajomego z ostrzami wycelowanymi w jego tułów. - Nie dam się zabić... Nie po raz kolejny. - Wyszeptał napierając. Był gotowy odskoczyć w każdej chwili, jeśli mężczyzna okaże się uzbrojony. Nie chciał jeszcze korzystać ze wszystkich asów w rękawie. Ale był gotowy walczyć. Mężczyzna z pewnością go prowokował.
- Ty też... naz...wiesz mnie... potworem. Ty też... mnie wy...korzystasz... - Zaczął panicznie szeptać przypominając sobie po raz kolejny pobyt w laboratorium. - Nie... chcę taki być. Ale chcę żyć! - Krzyknął czując, że jego atak został zablokowany. Czyli będzie się musiał pobawić. Odsłonił zęby i warknął testując siłę przeciwnika nadal napierając, po czym odskoczył w bok, wykorzystując siłę przeciwnika jak odskocznię. Był gotowy na wszystko byle by coś zjeść. A tylko tu wiedział dobrze gdzie jest.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Nie 24 Mar - 18:00
Ton głosu chłopca uległ zmianie, lecz mężczyźnie to raczej nie robiło dużej różnicy. Bardziej chodziło o słowa, które młodzik wydobył ze swych ust. Gdy tylko chłopiec upadał, Lust przyglądał się jemu i czekał aż dotrze do ziemi. Jednak zbytnio nie spodziewał się, że go po chwili zaatakuje. Co prawda nie zmienia to faktu, iż jego wyraz twarzy był cały czas taki sam. Tak samo jego odczucia i trzeźwość myślenia, dlatego też.  Błyskawicznym ruchem dobył miecza i wyprowadził prostą kontrę mającą na celu odbić ostrza młodzieńca.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz.

Odparł, następnie rozluźnił rękę z ostrzem. Nie ma powodu się napinać, trzeba być rozluźnionym podczas potyczki. Z resztą, wracając do rozmowy. Gadanie o tym wykorzystaniu, śmierci i inny bzdetach. Trochę zrzuciły Lust'a z tropu. Przez chwilę myślał, że ten chłopiec prosi go o skrócenie żywota. Jednak był w błędzie.

- Nie mam powodu, żeby wykorzystywać kogoś takiego jak ty. Tym bardziej mylisz pojęcia, chłopcze.

Dodał, lecz pod koniec jego głos był o wiele łagodniejszy. W pomieszczeniu powoli zaczęło wzrastać ciśnienie, prawdopodobnie strach mógł zawitać u chłopca i przy okazji uczucie miażdżenia ciała oraz problemy z oddychaniem. [Przerażające ciśnienie]

- Pokażę ci prawdziwego potwora.

Stawiając kroki powoli, Lust zaczął się kierować w stronę chłopca. Jeszcze się zastanawiał nad jego egzystencją, ale niezbyt miał ochotę na zabijanie niewinnych mu osóbek. Nawet sama próba ataku mogłaby być powodem, ale dziś to zignoruje.






[Przerażające ciśnienie x1]
- Efekty - Strach, problemy z oddychaniem, uczucie miażdżenia ciała.[/b][/b]

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Pon 25 Mar - 19:06
Guz ciął nisko, dla zmyłki wstrzymując oddech. Gość miał interesującą zdolność, ale desperacja potrafi wiele zmienić. Śmierć? Śmierć... dla Ciebie pomyślał warcząc jednocześnie wypychając włócznię w stronę gardła nieznajomego.
- Śmierć... daję... ja!- krzyknął tnąc sejmitarem w bok mężczyzny. Potem odskoczył by złapać oddech. Nie lubił jak bolało. A on coś zrobił, że wszystko znowu bolało. Trzeba było się tego pozbyć. Zaszarżował i zaczął chaotycznie ciąć, nie chcąc dać nawet szansy na kontratak.
- Ja... Będę... Żyć!!! - krzyknął mężczyźnie prosto w twarz i postanowił nie bawić się dłużej. Walka nigdy nie była sprawiedliwa, a gdy nie masz oczu, wiedza gdzie zaatakuje przeciwnik jest mocnym asem w rękawie
- Kiedyś pani kazała nam tańczyć. Teraz tańczymy dla siebie - powiedział Binio, od dawna niemy w głowie Stefana. Czemu... teraz? - Bo czas z tym skończyć. Nie myślisz już. Zachowujesz się jak zwierze. Nie mogę Cię zostawić. Rozmowa w głowie nieco go rozproszyła, więc przepchnął się i wyskoczył za drzwi i zręcznie wdrapał się na framugę w innym pokoju, by nie dało się go łatwo zauważyć.
[Aktywacja zdolności: Czytanie w myślach: Przewidywanie ruchów przeciwnika w walce - 3 posty działania]

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Pon 25 Mar - 21:03
Czyżby niepotrzebne użycie siły, było jeszcze większym powodem dlaczego chłopiec zaczął szaleć? Cóż, nie mu było to oceniać teraz. Ważniejsza była obrona, w końcu kiedy ktoś dostaje szału, to lepiej uważać.
Pierwsza była włócznia, skierowana w stronę gardła. Lust po prostu wyprowadził silny atak w jej stronę, żeby po prostu ją odbić. Nawet jeżeli dzieciak był niewidomy, był wstanie stwierdzić gdzie znajduje się mężczyzna. Dość kłopotliwe, zwłaszcza w takich pomieszczeniach. Kolejna chaotyczna fala ataków, musiała niestety być cały czas blokowana. Lust nie chciał zbytnio szarżować na nieznane, zwłaszcza że nigdy nic nie wiadomo. Było to znacznie męczące, lecz nie mógł zbytnio ustępować. Zwłaszcza nie mógł zbytnio zmieniać pozycji, to było podstawą.
Kiedy ostatni atak dobiegł końca, a chłopak postanowił wycofać się do innego pomieszczenia. Mężczyzna po prostu spoglądał przed siebie i zastanawiał się co on tutaj dokładnie robi. Na początek postanowił trochę się rozluźnić i dezaktywować swoją moc, widocznie dała odwrotny efekt.

- Skoro chcesz żyć, to mam dla ciebie prosty wybór.

Rzekł dość głośno, żeby jego słowa mogły dosięgnąć chłopca. Gdziekolwiek by nie był, chyba że gdzieś uciekł. No to nie ważne. Lust postanowił zmienić swoją pozycję, po tak długim czasie i udać się do skrzyni, która stała nieopodal. W sumie zawszę jakieś podręczne narzędzie do użycia.

- Życie lub śmierć, wybieraj.

Rzucił na sam koniec, po czym skierował swój wzrok ku wejściu do pokoju. Mu w sumie nie zależy na kontynuowaniu tej walki, ani tym bardziej na śmierci chłopca. No ale gdy będzie to kontynuował, nie będzie miał wyboru jak pójść na całość. Co zazwyczaj nie jest w jego typie, woli raczej szybkie zakończenia. To dość się dłuży.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Pon 25 Mar - 21:21
Binio słyszał myśli i powtarzał je Stefanowi. Mężczyzna był wyraźnie zirytowany i nie chciał walczyć bez potrzeby. Stanowił dobry kąsek, chociaż tak chudy. Milczał przez chwilę. Tu zawsze było cicho.
- Życie i śmierć. Ja już nie żyję. Ale jeszcze nie chcę odejść. - Powiedział Stefan i Binio jednocześnie. Działając wspólnie byli w stanie jakoś mówić. Jakoś myśleć. Ale było to nieprzyjemne. Zaraz się to pewnie skończy.
- Odejdź. Albo weź mnie ze sobą. Nie lubię jeść ludzi. Ale nie ma tu nic innego. - Powiedział po chwili. Może za długo był sam. A nowy gość umiał walczyć. Więc wiedział jak nie dać się zabić. Wkurzał, ale ile już razy wszystko wkurzało Guza.
Chłopak zeskoczył ze swojej kryjówki i schował skrzydła.
- Wystarczy. Nie sądzisz?- zapytał nie odwracając się w jego stronę. Był gotowy by bronić się przed ewentualnym atakiem. Kto wie co planuje gość? Na pewno Binio wie, ale jeszcze przed niczym nie ostrzegł. Może nic się nie stanie.
Może... Będzie... dobrze...?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Sro 27 Mar - 16:35
Czekał cierpliwie na odpowiedź, która miała zadecydować o dalszym kroku ku nieznanemu. Chłopiec wydawał się dziwny, zwłaszcza gdy mówił o sobie. Skoro był martwy i jednocześnie żył, to pewnie musiał być jedną z tych kukiełek. Lust nie spotykał wiele osób na swej drodze, ale zna każdą z ras. Przynajmniej z nazwy i po części z wyglądu.
Jednak. Ten chłopiec nie przypominał zbytnio kukły, ale opętańca. W końcu posiadał skrzydła, chociaż kto wie. Wszystko tutaj jest możliwe, tylko mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

- Jeżeli chcesz za mną podążać, to już twoja sprawa. Ja nie mam nic przeciwko.

Rzekł spokojnie, przy okazji chowając ostrze do pochwy. Towarzystwo zawszę jest mile widziane, choć może to z grubsza trochę przesada. Lust zawszę podróżował sam, ponieważ nie wiedział gdzie postawić na dłużej swoją stopę. Odkąd pozostawił świat ludzi, cały czas był w ruchu. No cóż, nie zaszkodzi doświadczyć czegoś nowego. Czegoś takiego jak nowa znajomość, w końcu już dawno nie miał z kim porozmawiać. Nawet jeżeli większość czasu to była walka na śmierć i życie.

- Jeżeli nie skierujesz ostrza w mają stronę, mogę ci zagwarantować to samo.

Odparł na ostatnie słowa chłopca, następnie skierował swoją osobę w stronę wyjścia. Pytanie tylko dokąd iść? W sumie byleby daleko stąd.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Sro 27 Mar - 20:23
Guz zawahał się chwilę po czym zrobił dwa kroki w stronę nieznajomego.
- Nie... planuje. - Starał się powiedzieć głośniej. Stał bardziej wyprostowany, ale nadal gotowy by uciec.
Milczał i czekał na reakcję gościa.
- Mogę... pójść... Tylko... to t..rudne. Zep...suli mi mó...zg- Próbował się wytłumaczyć. - Nie wiem... czym je...estem... Nie... mogę... na... wet zdjąć... ban...bandaży. - Wyszeptał. Dawno nie miał z nikim tak dużo czasu. Zwykle umierali w przypływie jego emocji. Dawno też nie odzywał się do niego Binio. Jakimś cudem maskotka zawsze potrafiła go uspokajać. Przynajmniej na chwilę.
Zostaniesz na dłużej? zapytał w swojej głowie. Ale nie usłyszał odpowiedzi. Nie pierwszy raz. Tylko tym razem cisza nie będzie tak przytłaczająca. Nie był odrzucony. Po raz pierwszy od operacji...
Guz zaczął się drapać po rękach i trząść głową, żeby się uspokoić. Zwykle działało. Tym razem również.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Sob 30 Mar - 7:48
Gdyby tylko mógł odrobinę współczuć, pewnie być coś powiedział ciekawego i poklepał po plecach. Niestety Lust nie należał do osób, które popadają w smutek i czują się bezsilne do niektórych sytuacji.
Bardziej jednak interesowało go, kto zrobił krzywdę temu dzieciakowi i dla czego.

- Kto ci to zrobił?

Spytał, następnie rozluźnił całe ciało i ze spokojem spojrzał na chłopaka. Co prawda był cały w bandażach, musi być nieźle pokrzywdzony na ciele. Mężczyzna naprawdę nie wie jak mu pomóc, ale z chęcią wysłucha jego historyjkę.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Sob 30 Mar - 8:31
Guz nie lubi swoich wspomnień, ale została mu z tyłu głowy świadomość, że musi być bardziej szczery, jeśli chce mieć jakąkolwiek szansę na zdobycie zaufania. Odwrócił się lewym ramieniem w stronę gościa, by pokazać materiałową naszywkę, którą wielokrotnie czuł pod palcami. Widoczne na niej logo Morii było mu nieznane z wyglądu. Był tylko świadomy kształtu i to zwykle wystarczyło. Pewnie jest teraz na niej sporo krwi, ale chłopak jest tego nieświadomy.
- Lab... oratorium... mój... ojciec... Mor...ia... - zaczął wymieniać chaotycznie. Nie był pewien co w tych aspektach jest ważne. - Nie... byłem czło... wiekiem, więc... bada...li mnie. A potem... zmie... nili. Po..łączyli. Zszyli. Kontro...lowali. Poz...bawili wspo...mnień - wyliczał dalej. Brak obecności maskotki zdecydowanie utrudniała mu mówienie. Ale może gość zrozumie.
- U...ciekłem. Za...bijałem by... przeżyć. - przyznał by skończyć wywód. Wydawało mu się logiczne wymienić to wszystko. Nie wiedział czy to dobrze, było mu to z resztą obojętnie. Chodziło tylko o przeżycie. A ta maska pozwalała żyć. Uciec. Nic więcej się nie liczyło. Może w końcu ten koszmar się skończy. Niczego bardziej nie chciał.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Piwniczny składzik
Wto 2 Kwi - 17:53
Wszystko było jasne, przynajmniej jeżeli chodziło kto mu zrobił krzywdę. Najlepiej będzie nie drążyć tego tematu, z resztą nie ma na to czasu. Przecież wiecznie nie będą tutaj siedzieć, najlepiej będzie zmienić miejsce.
- Rozumiem.
Odpowiedział krótko na wszystko, następnie skierował się powoli do wyjścia.
- Ruszajmy.
Dodał, przechodząc przez drzwi i kierując się do wyjścia z tego przeklętego miejsca. Najprawdopodobniej nie lubił przebywać w takich miejscach, są dziwne i małe oraz niebezpieczne. Dlatego też otwarta przestrzeń będzie dla odmiany lepsza, zwłaszcza że tak jest o wiele więcej miejsca.

z/t obydwoje.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach