Sala muzyczna na parterze

Velo
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Sala muzyczna na parterze
Pon 8 Lip 2019 - 23:47

O parapet opierała się młoda rudowłosa kobieta, wyraźnie czekając na przybywających. Ta sama, która, zaczepiła wcześniej Parvatti. Ta sama, którą niedawno spotkali Gawain i Revi na łąkach. Gdy za ostatnią osobą zamknęły się drzwi, przyciągnęła bliżej białą tablicę na stelażu, stawiając ją przed zgromadzonymi tak, by nikt nie musiał wyciągać szyi i zadzierać głowy. Następnie znów się oparła, tym razem o stojące z tyłu pianino, i czekała cierpliwie aż nieco ucichną rozmowy i powitania.
— Odwróćcie się proszę tak, by było wam wygodnie — rzekła do tych siedzących najbliżej i zwróconych do niej bokiem lub plecami — bo pierwsze godziny zajęć poświęcimy na teorię. Jeśli wolicie swoje przybory, wyciągnięcie je, a dla pozostałych mam notatniki oraz długopisy.
Stosik cienkich kołonotatników w bladą kratkę oraz najzwyklejszych automatów z niebieskim tuszem - oba miały na sobie emblematy MDK Glassville, a notatnik zawierał dodatkowo loga wszystkich sponsorów warsztatów, między innymi tutejsza Huta Szkła i Fajansu czy grupa Forvax Public Health - oczekiwał na wspomnianym wcześniej parapecie. Ciemnozielone spojrzenie spoczęło na Rosemary.
— Czy mogę cię prosić o pomoc w rozdaniu notatników?
W przypadku zgody ruda odwróciła się do tablicy i wydobytym z własnej torebki czerwonym pisakiem poczęła rysować trzy pięciolinie, jedna pod drugą. Klucz wiolinowy odrobinę różnił się od powszechnie stosowanego, zdradzając wprawę i wielokrotność wpisywania tego znaku. Coś jak indywidualny dla każdego Anglika zapis "&".
— Nie bójcie się! — Oczy kobiety błyszczały humorem, czerwone, idealnie szminkowane usta wyginały się w półuśmiech. — Nauka teorii nie jest niezbędna do nauki gry na gitarze, po prostu zrozumienie podstaw pomoże wam później, gdy pojawią się dziwnie nazwane akordy czy koło zmiany tonacji. Dodatkowo znajomość dźwięków poszerzy wasze możliwości, bo nie będziecie musieli mieć spisanych akordów by zagrać melodię, wystarczy wam jedynie zapis nutowy.
Odgarnęła za ucho umykający kosmyk włosów, odsłaniając równie piegowatą co i twarz szyję. Ubrana była prosto: w szorty odsłaniające szczupłe nogi oraz luźną bluzkę hiszpankę.
— Powiedzcie mi, czy ktoś z was miał kiedyś do czynienia z muzyką? Śpiewa, śpiewał? Gra na instrumencie? Chodził kiedyś na inne zajęcia z muzyki, a może miał już w rękach gitarę?
Znajomość zaawansowania grupy pomoże jej dobrać i język oraz ilość i jakość przekazywanych informacji.

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Re: Sala muzyczna na parterze
Wto 9 Lip 2019 - 22:14
Przez chwilę zastanowiłam się nad pytaniem, jakie zadała mi białowłosa. Jednocześnie wzrokiem szukałam postaci, której owo pytanie dotyczyło. Colin... odnotowałam to imię w pamięci, dodając do niej również, maleńką notkę, by uważać na owego chłopaka. Sprawiał wrażenie całkiem żywiołowego. W towarzystwie takich osób zawsze sprawiałam wrażenie jeszcze cichszej i nieśmiałej, niż byłam w rzeczywistości.
-Nie wykluczone... Choć mógł zabrać swój instrument, bo zwyczajnie się z nim oswoił. Nastroił go odpowiednia... nie wiem, jakie ma już doświadczenie z grą.
Mówiąc, uśmiechnęłam się do Gwyn, po czym powróciłam do obserwowania osób, które również zdecydowały się na przygodę z muzyką.
W chwili, gdy przewieszałam torebkę przez oparcie krzesła, ziścił się mój najgorszy z możliwych scenariuszy. Widok Rosemary wchodzącej do sali muzycznej był dla mnie równie dotkliwy co cios pięści wymierzony w żołądek... Szybko spuściłam wzrok, nadal bojąc się spojrzeć Zjawie z twarz. Przez niecałą minutę, broniłam i podtrzymywałam, płomyk nadziej, noszący nazwę „a może tylko pomyliła sale...” Niestety ten zgasł bezpowrotnie, gdy kobieta zajęła miejsce i nie opuściła sali, kiedy rudowłosa instruktorka zaczęła wyjaśniać, czego dotyczyć będzie nasze pierwsze spotkanie.
Mocniej przytwierdziłam stopy do podłogi, w obawie przed tym, że nogi zaraz zaczną wykonywać subtelny rozedrgany taniec paniki. Nie spoglądałam teraz na swą nową znajomą, szmaragdowe spojrzenie utkwiłam w kobiecie opierającej się nonszalancko o tablice. Próbowałam się skupić na wypowiadanych przez nią słowach.
Po chwili do mojego umysłu zaczynały przebijać się również pojedyncze logiczne argumenty, które powinny mnie uspokoić. Bo czy nie znajdowałyśmy się w sali pełnej ludzi? W Świecie, w którym trzeba było ukrywać swe nieludzkie pochodzenie...
Więc co złego mogło się wydarzyć?
Zaraz później zaczęłam jednak przypominać sobie wszystkie programy przyrodnicze i każdy odcinek dotyczący, polowań, wyczuwania strachu i drapieżników wbijających zęby w sarny, króliki, młode antylopy oraz wiele innych stworzeń, którym świat i łańcuch pokarmowy przypiął etykietkę ofiary...
Całe szczęście, pytania, które na razie padły do nas ze strony instruktorki, pozwoliły mi siedzieć cicho i skupić się na tłumieniu paniki.

Powrót do góry Go down





Gwyn
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Gwyneth Creed
Wiek :
wygląda na około 16-18 lat
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
160 cm|50 kg
Znaki szczególne :
albinizm, blizny na lewej dłoni i na klatce piersiowej, perłowe anielskie skrzydła
Pod ręką :
smartfon, mieszek, okulary, figurka ćmy
Zawód :
kelnerka w "Smoczym Lotosie"
https://spectrofobia.forumpolish.com/t370-zlota-klatka-to-wciaz-klatka https://spectrofobia.forumpolish.com/t532-pare-rzeczy#4035
GwynNieaktywny
Re: Sala muzyczna na parterze
Wto 9 Lip 2019 - 22:58
Przetworzywszy szybko informację, Gwyn pokiwała lekko głową. Musiała się z nią zgodzić, że pewnie oswoił się już ze swoim własnym instrumentem i wzięcie do rąk jakiegokolwiek innego mogłoby być dla niego dość niezręczne. No i ta cała kwestia strojenia. Nigdy do tej pory nie trzymała gitary w rękach, a co dopiero bawiła się w napinanie strun, ale czuła, że będzie to trudna sztuka - może nawet równie trudna, co samo granie.
Sama Gwyn również powiodła wzrokiem po wchodzącej do środka reszcie uczestników. To znaczy, drugi raz. Akurat gdy przerzucała spojrzenie obok Revi, nie mogło umknąć jej uwadze to, jak nagle jej nowa znajoma wpadła w panikę. Bała się tłumów? Z drugiej strony tam na korytarzu zachowywała się relatywnie normalnie. To znaczy zaraz po tym, jak białowłosa do niej zagadała. Więc może to jest powodem jej nagłej zmiany nastroju? A może to nie chodzi o cały tłum, tylko na kogoś konkretnego w tym tłumie? Tylko w takim wypadku o kogo mogło chodzić? Komu ta miła już na pierwszy rzut oka dziewczyna mogła nastąpić na odcisk? Albinoska odważyła się poklepać ją lekko po plecach i uśmiechnęła się do niej ciepło. Może uda jej się w ten sposób przynajmniej częściowo ją uspokoić.
Tymczasem wyglądało na to, że zaczną od teorii. Gwyn uniosła lekko brew, ale mimo to dobyła po raz kolejny długopis. Notatnik będzie musiała dostać już od instruktorki. Już teraz czuła, że zabawa z teorią będzie... interesująca. Niby szermierkę też zaczynała w podobny sposób, tyle że to było też połączone z praktyką: miała wykonywać takie-a-takie ruchy, a w tym samym czasie instruktor tłumaczył, co i jak. Zupełnie inny kaliber. Ale skoro kobieta przed nimi mówi, że tutaj teoria nie jest aż tak ważna, to nie ma powodu do obaw. Najwyżej pozapomina parę terminów.
- Będzie spoko, tak myślę - podzieliła się myślami z nową znajomą i uśmiechnęła się do niej jeszcze raz. Nauczyła się robić rapierem, to i gitarę ogarnie!


Głos: #D41B56

Spoiler:

Koszmarna Esencja: 1

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Sala muzyczna na parterze
Czw 11 Lip 2019 - 15:49
Niezbyt jej pasowało to, z kim wylądowała w tej sali. Najchętniej by po prostu wyszła i zrezygnowała z tego wszystkiego. No bo po co jej nauka gry na gitarze?
Została jednak. Po pierwsze, zawsze gdy coś zaczyna, to doprowadza to do końca. Po drugie, jeśli teraz by wyszła, prawdopodobnie o wiele ciężej byłoby jej trafić w objęcie tego przystojnego Niemca. No i po trzecie, zostanie na warsztatach, daje jej łatwe szanse na wkurwianie Lusiana. A tego sobie odpuścić nie mogła. Nie musiała się nawet jakoś specjalnie do niego zbliżać, by się wkurwiał. Doskonale wiedziała, jakie mniemanie szanowny Pan aktor dupodaj ma o niej. Nie żeby w jakikolwiek sposób jej to uwłaczało, głęboko w poważaniu miała jego zdanie na swój temat.
Kobieta która miała nas uczyć tej całej gry na gitarze, była dość ładna. Ruda, piegowata, zielone oczy, pełne usta. No jakby wyjęta ze Skandynawskiej Sagi.
Gdy zwróciła się do Rosemary z prośbą, ta niespecjalnie się do tego wyrwała. Czasy szkolne ma już dawno za sobą, niespecjalnie też miała w nawyku przyjmowanie poleceń gdy jej się to nie opłaca, no ale wstała i wzięła te notatniki z uśmiechem na ustach.
Podchodząc do każdej osoby, mniej lub bardziej uważnie im się przyglądała. I z szokiem zarejestrowała fakt, że znała ciemnowłosą „dziewczynę z sąsiedztwa”. Nie było mowy o pomyłce, była tym chłystkiem, który spieprzył jej z mieszkania po grze wstępnej. Zatrzymała się przy niej na dłużej.
- Nie sądziłam, że Ciebie tu spotkam.- powiedziała słodziutkim głosem i ruszyła dalej z rozdawaniem notatników. Gdy wszyscy dostali co mieli dostać, usiadła gdzieś z boku i słuchała tego, co miała do powiedzenia instruktorka. Gdy padło pytanie o doświadczenia z muzyką i nikt jakoś specjalnie nie palił się do odpowiedzi, Rosie westchnęła.
- Moje jedyne doświadczenie z muzyką, to koncerty maści wszelakiej jako słuchacz.- poczuła się z powrotem jak na studiach. Pada pytanie i mrożąca krew w żyłach cisza, zapada na całej sali. Śmiechu warte.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Sala muzyczna na parterze
Pon 22 Lip 2019 - 0:04
Sala muzyczna na parterze JSdzYbE

Aktualny wygląd :
Rozczochrane włosy w kolorze nubijskich wydm (piaskowy brąz), piwne oczy i niemal stały uśmiech wymalowany na twarzy. Ubrany w musztardowo-żółtą bluzę z kapturem. Pod bluzą ma czarny podkoszulek z długim rękawem. Na co dzień chodzi w jasnych, szarozielonych spodniach i szarych adidasach. 178 cm / 80 kg
Aktualny charakter :
EKSTRAWERTYK DO KWADRATU! Przyjacielski, otwarty na nowe doświadczenia, energiczny, śmiały w kontaktach społecznych i bardzo ciekawski. Ma skłonność do błaznowania i popisywania się. Bezkonfliktowy.


Prawdę powiedziawszy bezczelne babsko, któremu notabene życzył takiego graba, żeby stojąc na baczność mogła wiązać buty, tak wytrąciło go z równowagi tym uderzeniem w twarz, że wpadając do Sali nawet nie zwrócił uwagi na nauczycielkę.
Trochę głupio wyszło.
Odwrócił się w jej stronę, by wszystko dobrze widzieć i notować. No tak, notować … Już miał zacząć sobie pluć w brodę, że zapomniał notatnika, kiedy pojawiło się wybawienie. Pojaśniał i rozpromienił się jak słoneczko w ciepły, letni dzień. Co jak co, ale notatnika czy długopisu z logo Domu Kultury jeszcze nie miał.
- Dziękuję bardzo, Rosie. – powiedział biorąc od Rosemry notatnik i uśmiechając się do niej serdecznie.
Delektował się tym imieniem tak jak pozostałymi. Paro, Gwyn, Lusian, Amias, Kurt czy Dorian, to były imiona, które żyły, oddychały, a co najważniejsze, były. Jakież to szczęście, że mógł ich wszystkich poznać!
Nie maił zbyt wiele talentu plastycznego. Umiejętności starczało mu ledwo na to, by narysować słonia tyłem i świnię bokiem, w związku z czym, obawiał się, że nie będzie umiał zrobić dostatecznie prostej i czytelniej pięciolinii. Jednak rozwiązanie tego problemu nasuwało się samo. Szybkim ruchem wyznaczył sobie pięć rzędów kratek, które połączył linią rozpoczęcia, a zaraz za nią narysował klucz wiolinowy. Całość operacji powtórzył kilkukrotnie.
Słysząc pytanie Nauczycielki, podniósł rękę i poczekał, aż ta udzieli mu głosu.
- Prawdę mówiąc, od zeszłego czwartku uczę się gry na gitarze samodzielnie z podręcznika dla początkujących i płyt CD, ale nie sądzę, by można było to zakwalifikować jako doświadczenie. – powiedział przeczesując włosy dłonią
Lepiej by brzmiało stwierdzenie, że umie trzymać gitarę w rękach i nawet, choć sam nie wiedział jak, udało mu się jeszcze uniknąć pocięcia palców strunami. Brawo on.
Jak teraz się zastanowił nad tym co powiedział, to w sumie zabrzmiało to głupio, bo co to jest za okres „od zeszłego czwartku”? Czy w ogóle można to zakwalifikować jako naukę?
Spuścił oczy z nauczycielki i zajął się notowaniem.

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Sala muzyczna na parterze
Sob 3 Sie 2019 - 0:19

Tak jak i w przypadku zjawiskowej blondynki, kilka innych osób jedynie słuchało muzyki i postanowiło coś ze swoją pasją do niej zrobić, dwie aktualnie śpiewały w tutejszym liceum w chórze, zaś dwaj bracia, Afroamerykanie z efektownym afro na głowach, grało dotąd na djambo i bongosach. Zdecydowanie byli też zwolennikami trawki co poczuła, podchodząc bliżej podczas opowiadania o rodzinnym muzykowaniu. Następny był chłopak, który narozrabiał przed rozpoczęciem zajęć, na dole w holu.
— Wiesz jak trzymać gitarę i że gryf idzie do góry, dobrze dla ciebie! — roześmiała się ruda, puszczając Colinowi oko. — Reszta będzie musiała dopiero się tego nauczyć. Nazywam się Eva Markovski i postaram się oswoić was z podstawami muzyki.
Podeszła do uprzednio narysowanych na tablicy linii.
— Przypuszczam, że każdy widział wcześniej pięciolinię. Mówi się: linię, ale dla nas ważne jest, że istnieją też pola między liniami, które również są używane do zapisywania dźwięków. Wszyscy znamy ze szkoły — lub podwórka, zależy jak nudne było wasze dzieciństwo — śpiewane "do re mi fa sol la si do". To jedna oktawa, czyli zamknięty zestaw dźwięków, brzmiących razem ładnie i harmonijnie — uśmiechnęła się. — To ostatnie "do" to już od razu wstęp do następnej, wyższej, oktawy. Colin — kobieta wskazała na chłopaka palcem — czy wiesz jak te dźwięki nazywają się profesjonalnie, czy grałeś tylko akordami? Akordy to z kolei grupy dźwięków, które chwytamy na progach gryfu gitary... hm, czyli potocznie chwyty — wzruszenie ramionami i półuśmiech, jak gdyby zdradzała im tajemnicę.
Ruda chwyciła tym razem ścieralny pisak i rozpoczęła rysowanie, wcześniej ostrzegając grupę: — Na razie nie piszcie, skupcie się na tym co mówię. Nie jestem wrednym wykładowcą, nie będę pisała jedną ręką, a drugą mazała — parsknęła śmiechem. Na pięciolinii pojawiły ziarnka grochu, wypełnione owale symbolizujące dźwięki: pierwsze na dorysowanej kreseczce pod najniższą linią, następne kolejno w górę na polu pomiędzy, na linii, na polu i tak dalej, aż było ich osiem. W zależności od tego czy Colin znał prawidłową odpowiedź czy nie, Markovski pytała o to samo innych; z pewnością któraś z chórzystek kojarzyła dźwięki z zapisu nutowego. Tłumaczyła również po raz kolejny, że używa się zarówno pól jak i linii.
Na koniec wyglądało to w taki sposób:

Sala muzyczna na parterze VPvKdHQ


— Teraz sobie przepiszcie. Jakieś pytania na tym etapie? Coś pogłębić, coś jest niejasne? — Nauczycielka odwróciła się, opierając dłonie na biodrach.

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Re: Sala muzyczna na parterze
Sob 17 Sie 2019 - 2:10
Starałam się skupić… na cel swej koncentracji obrałam, postać przy tablicy. Rudowłosą drobną kobietę, która miała zamiar porwać nas w świat muzyki. Zdradzić choć część, tajemnych arkan, za których sprawą związek między dłońmi a instrumentem przyniesie na świat muzykę. Zamiast dajmy na to dźwięków, które wydają z siebie stare sprzęty w stanie zwiastującym im szybką wycieczkę na wysypisko.
Nie wiem jak ocenić swoją spostrzegawczość… ale dziś być może szwankowała przez wpływ stresu…
Z początku nie rozpoznałam, kto wystąpił w roli naszej instruktorki, dopiero gdy ta zaczęła mówić, coś we mnie drgnęło. Charakterystyczny akcent, z jakim mówiła… oraz wspomnienie wiosennej łąki i zaznanej na niej przygody, zerwało z mojej głowy kurtynę otumanienia. Naszą nauczycielką była Eva… osoba, w której się zadurzyłam. Co prawda za sprawą magicznej różowej strzały, przesiąkniętej miłosnym urokiem... ale jednak. To, co działo się tamtego dnia, nie odeszło w niepamięć tylko przez to, iż przyczyna naszego miłosnego „szaleństwa” stała się jawna.
Nie spodziewałam się, że przyjdzie nam spotkać się podobnie w taki sposób. Widać jednak życie pisze własny scenariusz i raczej nie widzi potrzeby, aby wysłuchać czyjejś krytyki na ich temat. A miałabym kilka...
Czy Eva mnie rozpoznała? Czekałam na chwilę, by nasze spojrzenia na siebie trafiły, lecz wtem pojawiła się przede mną postać Rosemary. Od razu uderzył mnie zapach jej perfum... zaś spojrzenie neonowych oczu, było niczym szpila, którą wbija się motyla, po to by jego piękno mogło cieszyć oko za szklaną gablotą. Nie wiedziałam czemu, jej obecność, działała na mnie w takim stopniu. Biorąc pod uwagę, że między naszą dwójką nie doszło przecież do niczego... „poważnego”. Mimo to zjawa wprowadziła niemały zamęt w moim spojrzeniu na świat. W dodatku, wiedziała, o czymś, co miało pozostać tajemnicą przed wszystkimi...

Spięłam się mimowolnie, nie odpowiadając nic na słowa jasnowłosej. Kobieta ruszyła dalej, pozostawiając zapominalskim zeszyty oraz długopisy. Przez chwilę wbiłam wzrok w otrzymany notatnik. Do czasu aż nie poczułam na sobie dłoni Gwyn, która cały czas jak widać, czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Wiedziała lub czuła, że coś było ze mną nie tak i próbowała dodać mi otuchy. Nachyliłam się ku swej towarzyszce, zwracając się do niej szeptem.
-Chyba za mało wychodzę między ludzi. Naprawdę nie wiem, kiedy zrobiłam się taka płocha...

Nie chciałam, by nowo poznana znajoma musiała się o mnie martwić.
Cała ta sytuacja dała mi jednak do myślenia... szczególnie gdy uderzył mnie fakt, że podobna sytuacja mogłaby spotkać mnie w czasie misji wypełnianej dla organizacji... Jeśli będę tak podatna na emocje czy stres... jaki będzie tam ze mnie pożytek?
Ta myśl zabolała... ale jednocześnie zmotywowała mnie sprawiła, że zaczęłam myśleć inaczej.
Otworzyłam swój zeszyt, po czym przez chwilę wodziłam długopisem w rogu kartki. Musiałam chwilę, go rozpisać niż w pełni „zaskoczył”. Zaczęłam przepisywać informacje, jakie do tej pory pojawiły się na tablicy. Jako że rysowanie zawsze potrafiło wprawić mnie w stan rozluźnienia, tak i teraz postanowiłam z tego skorzystać. Nie minęło zatem wiele czasu jak moją pięciolinię, jak i same nuty, zaczęły zdobić delikatne kwiatowe ozdobniki.

Przez tę chwilę, zadecydowałam, że muszę pozbawić Rosemary wspomnienia, które mogłoby mi zaszkodzić.
Lecz to mogło zaczekać. Przecież byłyśmy na kursie gry na gitarze. Co złego mogłoby się tutaj stać? Pośród tylu ludzi w zwykły dzień.
Teraz byłam tutaj po to, by się czegoś nauczyć. Nie, by dać się zgnębić własnej niepewności.
Ponownie, skupiłam się na dyskretnym nawiązaniu kontaktu z Evą.

Powrót do góry Go down





Gwyn
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Gwyneth Creed
Wiek :
wygląda na około 16-18 lat
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
160 cm|50 kg
Znaki szczególne :
albinizm, blizny na lewej dłoni i na klatce piersiowej, perłowe anielskie skrzydła
Pod ręką :
smartfon, mieszek, okulary, figurka ćmy
Zawód :
kelnerka w "Smoczym Lotosie"
https://spectrofobia.forumpolish.com/t370-zlota-klatka-to-wciaz-klatka https://spectrofobia.forumpolish.com/t532-pare-rzeczy#4035
GwynNieaktywny
Re: Sala muzyczna na parterze
Wto 20 Sie 2019 - 23:45
Będąc całkowicie szczera sama ze sobą, Gwyn nie należała do najśmielszych osób pod słońcem, dlatego też gdy instruktorka zapytała całą grupę o ich doświadczenie z muzyką, była wśród tej części grupy, która miała z nią styczność wyłącznie przez słuchanie. Dzisiaj po raz pierwszy zetknie się z instrumentem.
W międzyczasie przyjęła do rąk zeszyt i zmierzyła dyskretnie wzrokiem kobietę jej go podającą. A dokładniej zerknęła na to, jak przyglądała się Revi przez tą krótką chwilę. Nie umknęło jej uwadze, jak chwilę potem jej nowa znajoma wyraźnie odczuła niemały dyskomfort. Znały się? To bez wątpienia. Ale co takiego musiało zajść między nimi, żeby jedna tak się bała drugiej? Ciekawość Gwyn zagłuszyła jednak zwyczajna ludzka przyzwoitość; nie chciała ładować się z butami w jej życie, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że znają się z Revi może dopiero dziesięć, piętnaście minut. Zamiast pytać o dokładny powód jej niepokoju, gdy ta powróciła do niej wzrokiem, białowłosa tylko uśmiechnęła się niepewnie na jej słowa i pokiwała głową.
- Wierz mi, miewam podobnie - zapewniła ją. Zadziwiające, jak udało im się dobrać! - Szczerze mówiąc, to moje pierwsze takie wyjście na miasto.
Z chęcią pogawędziłaby sobie z Revi jeszcze przez chwilę, ale potrzebowała też skupić się na kursie. Popatrzyła na panią Markovski i na tablicę, na której wnet pojawiła się pięciolinia z nutami. Nawet nie musiała pytać, o co z nimi chodzi - szybko przypomniała sobie najpierwsze lekcje muzyki z podstawówki. Czegoś takiego nie idzie zapomnieć. A przynajmniej nie przez dziesięć lat. Szybko nakreśliła pięciolinię w zeszycie, doskrobała klucz wiolinowy, cyferki, nutki... I to na razie tyle, jeśli chodzi o robienie notatek. Z nudów sama zaczęła bazgrać na marginesie zeszytu jakieś losowe kształty.
Czy miała jakieś pytania? W sumie... Przełamała się i podniosła rękę do góry.
- Umm... To niekoniecznie ten etap, ale jedna rzecz mnie ciekawi. Jeśli mogę... - przemówiła do instruktorki. - Parę razy widziałam, jak miejscami nuty są pisane... tak jakby do góry nogami? Co to dokładnie oznacza?


Głos: #D41B56

Spoiler:

Koszmarna Esencja: 1

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Sala muzyczna na parterze
Sob 14 Wrz 2019 - 19:38
Cóż. Wyglądało na to, że tylko ona znalazła się tutaj totalnym przypadkiem. Zdecydowana większość zebranych, miała większe doświadczenie z muzyką niż ona. Nie trudno było to osiągnąć tak prawdę mówiąc. Nie żeby ona się tym przejęła, te kursy mają wszystkiego nauczyć.
Evka coraz lepiej rysowała się w oczach jako słowianka. Uroda, sposób mówienia jak i personalia- składały się w spójną układankę.
Pięciolinia. Rosemary może i jest inteligenta, ma skończone studia… ale jej edukacja rozpoczęła się bezpośrednio na studiach. Musiała się uczyć trzy razy więcej, niż normalny student… przez potrzebę zrozumienia i nauki absolutnych podstaw. Nie było w nich jednak miejsca na coś tak absurdalnie zbędnego jak muzyka. Pięciolinię znała więc jedynie z reklam czy motywów na ciuchach.
Oktawa- zamknięty zestaw dźwięków tworzących spójne brzmienie. Akordy- grupy dźwięków wytwarzanych na progach gryfu gitary co nazywa się potocznie chwytem. Gryf. Tego nie wytłumaczyła, a jedyne z czym się kobiecie kojarzyło to z potworem z mitologii. Zanim rudzielec zwróciła uwagę na to, by nie notować- co było swoją drogą kompletnie idiotyczną uwagą według Sennej, ta miała już to wszystko zapisane w notesie. Jeśli ktoś chciałby skorzystać z jej notatek, miałby nie mały problem z rozszyfrowaniem poszczególnych słów. Pismo absolwentów medycyny, nie było wcale mitem.
Nie zrozumiała żartu z którego parsknęła Evka, więc jedynie przewróciła oczami. Gdy pięciolinia się zapełniła, Rosie przeniosła nuty na swoją kartkę. Zanim odezwała się Albinoska, która zakumplowała się z dziewczyną-chłopakiem Rello, Rosie wystartowała ze swoimi pytaniami.
- Czym jest wspomniany gryf? Ile jest oktaw, skoro każda następna po podstawowej jest wyższa? Czym są te dwie czwórki tuż za kluczem wiolinowym? I co oznacza ta ciągła kreska oddzielająca cztery nuty od pozostałych czterech? Jak nazywają się poszczególne nuty z tego przykładu? Bo widzę trzy różne pod względem zapisania.- sposób tłumaczenia „nauczycielki muzyki” nie bardzo jej odpowiadał, bo był całkiem inny od tego do którego przywykła. Niespecjalnie zwracała uwagę na pozostałych kursantów, wolała skupić się na tym czego ma się nauczyć.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Sala muzyczna na parterze
Sro 9 Paź 2019 - 2:18
Sala muzyczna na parterze JSdzYbE

Aktualny wygląd :
Rozczochrane włosy w kolorze nubijskich wydm (piaskowy brąz), piwne oczy i niemal stały uśmiech wymalowany na twarzy. Ubrany w musztardowo-żółtą bluzę z kapturem. Pod bluzą ma czarny podkoszulek z długim rękawem. Na co dzień chodzi w jasnych, szarozielonych spodniach i szarych adidasach. 178 cm / 80 kg
Aktualny charakter :
EKSTRAWERTYK DO KWADRATU! Przyjacielski, otwarty na nowe doświadczenia, energiczny, śmiały w kontaktach społecznych i bardzo ciekawski. Ma skłonność do błaznowania i popisywania się. Bezkonfliktowy.


W chwili gdy lekcja się rozpoczęła, cały świat przestał dla niego istnieć. Koncentrował się wyłącznie na przyswajaniu nowych informacji i zapamiętywaniu szczegółów dotyczących lekcji.
Słysząc pytanie przeniósł wzrok na twarz Evy.
- Cóż, jak każdy nowicjusz i samouk, grałem akordami – uśmiechał się przepraszająco i lekko wzruszył ramionami w geście „no, co ja na to poradzę?” - Prawdę mówiąc nie do końca zrozumiałem pytanie, ale prawdopodobnie chodzi o gamę. – powiedział poważnie i lekko zmrużył oczy. Zastanawiał się, czy nie chodziło przypadkiem o nazwy poszczególnych dźwięków czyli te wszystkie E, F, Fis, G, Gis, A, Ais itd., ale wtedy, postawione przez dziewczynę pytanie byłoby zapewne inaczej skonstruowane.
Nic to, jeśli odpowiedział źle, to przecież nic się nie stało. W końcu jest tu po to, by wszystkiego się nauczyć. Nie od razu Rzym zbudowano.
Zgodnie z poleceniem nie zabrał się od razu do notowania.
Obserwował nanoszenie znaków na pięciolinię.
Notacja muzyczna miała w sobie coś pięknego, harmonijnego i matematycznego. Wszystko tam miało swoje ściśle określone miejsce i szyk. Klucz, który otwierał wszystko, następnie metrum, czyli układ akcentów gdzie górna liczba oznaczała liczbę jednostek metrycznych a dolna nutę, która jest podstawową jednostką metryczną utworu, a na końcu poszczególne nuty. Tak, pięciolinia to było coś wspaniałego.
Słysząc przyzwolenie na przepisanie przykładu z tablicy, Colin zabrał się do działa. Kartka w kratkę ewidentnie współpracowała tworząc spore i czytelne linie i pola.
Skończył chwilę później, dokładnie w momencie gdy Rosie zasypała Evę pytaniami.
On sam wolał teraz słuchać.
Nie pytał o nic.
Jeszcze nie.

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Re: Sala muzyczna na parterze
Pon 11 Lis 2019 - 19:21
To było dla mnie naprawdę za wiele, utknąć w jednym pomieszczeniu z dwiema osobami, do których czułam coś.... co prawda przelotnie i za sprawą magii, lecz nawet świadomość tego, nie pomogła mi uporać się z mętlikiem, jaki później zrodził się w mojej głowie.
Jedno było pewne, nawet z moją pamięcią nie będę w stanie, wynieść z tych zajęć nic co miałby związek z, okiełznaniem gitary. Nie, jeśli owe warsztaty prowadziła Eva... Nie wątpiłam w jej możliwości jako nauczycielki... lecz we własne.
W dodatku zostałam rozpoznana przez Rosemary...
Było to z mojej strony tchórzostwo... ale postanowiłam uciec z zajęć...
Było mi też głupio w stosunku do nowo poznane znajomej, która wszak okazała mi życzliwość... lecz ostatecznie lepiej by chociaż ona mogła się skupić na kursie, nie zaś zastanawiać czemu dziewczyna koło niej ciągle trzęsie się jak osika.
-Przepraszam bardzo... ale niestety będę musiała wyjść. Nie najlepiej się czuję. Proszę kontynuować... Do widzenia i przepraszam.
Posłałam tylko speszone spojrzenie rudowłosej, odłożyłam na stolik otrzymane niedawno przybory, po czym nerwowym krokiem opuściłam pomieszczenie.
Nie sądziłam, by ktoś miał problem z uwierzeniem, iż faktycznie nie czuje się najlepiej... byłam blada jak ściana.
Z poczuciem wewnętrznej porażki i strapienia wróciłam prosto do Kaprysu.

Revi – rezygnacja z uczestnictwa w dalszej części warsztatów.
Powód: zmiana koncepcji postaci


zt.

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Sala muzyczna na parterze
Sro 20 Lis 2019 - 4:41

Najpierw powietrze przecinał jedynie szmer długopisów kreślących w zeszytach linie i litery oraz ciche rozmowy pomiędzy kursantami. Eva miała nadzieję, że rozluźnią się niedługo na tyle, by nie zamierać na każde postawione przez nią pytanie. Inną sprawą było, że społeczeństwo karało spojrzeniami i uśmieszkami każde pytanie kwalifikujące się jako „naiwne” czy „oczywiste”, a więc „głupie”. Miała nadzieję, iż nakreśliła wyraźnie, że skoro są amatorami i dopiero poznają podstawy teorii, mogą mieć wiele pytań o nawet najbardziej błahe kwestie. A jednak patrząc na to jak niektórzy unoszą dłonie, jak gdyby znów byli nawet nie w liceum, a w podstawówce, stwierdziła, że odwołanie się do pierwszych lekcji muzyki zrobiło więcej złego niż dobrego.
— Owszem, przedstawione tu dźwięki to najbardziej chyba rozpoznawalna gama C–dur — zwróciła się wtedy do Colina, przypominając sobie, że powzięła postanowienie, że nie będzie jak żadna z jej dawnych nauczycielek muzyki: pedantyczne, pełne chorego perfekcjonizmu matrony. To, że chłopak nie odpowiedział tak jak zakładała, nie znaczy, że odpowiedział niepoprawnie. — Gama to zbiór siedmiu kolejnych dźwięków. Nazwa gamy pochodzi od pierwszego z nich, tutaj: C. Muzycy ćwiczą gamy w ramach rozgrzewki technicznej oraz by poznać dźwięki. To pomaga później w improwizacji — wyjaśniła pozostałym, powstrzymując się od dalszych wyjaśnień o ilości gam, pasaży i o mozolnych, a często niedocenianych (na przykład przez nią samą) ćwiczeniach. I tak już za bardzo odeszła od tematu. Nawał niepotrzebnej wiedzy nie pomoże im wcale a wcale w grze na gitarze. Poza tym zadaniem rudej było tylko zajęcie ich czasu do przyjazdu Aileen. O ile koleżanka zdoła tu dziś dotrzeć. — Nie brnijcie w ten temat — dodała jeszcze z krzywym uśmieszkiem, widząc unoszącą się dłoń jednak z chórzystek. — Dur zwykle jest wesołe, moll smutne czy posępne. Tyle. Nie potrzebujecie wiedzieć skąd się biorą i jak je rozpoznać. Sérieusement. Możemy o tym pogadać po zajęciach — zaproponowała tamtej dziewczynie — teraz nie traćmy czasu. Dla nas istotne jest, że „do re mi fa sol la si do”, czyli solmizacja, w zapisie nutowym odpowiada literom, które powinniście zapamiętać.
Następnie przy pomocy drugiej z chórzystek przyporządkowała kolejno narysowane na tablicy dźwięki do ich nazw.


Sala muzyczna na parterze ZV3Obpa


— Zwróćcie uwagę, że rysowanie klucza wiolinowego zaczyna się od drugiej linii — stuknęła czerwonym paznokciem we wspomniany punkt. — Już dawno zostało ustalone, że druga linia nazywa się g i położone na niej dźwięki będą zawsze miały wysokość g, to taki punkt odniesienia. Znaki stawiane przy kluczu wiolinowym mogą zmieniać wysokość całego utworu, ale o tym później.

W trakcie gdy notowali, spojrzenie rudej przesunęło się na Revi. Z początku sądziła, że brunetka jej nie poznała, nawet pomimo ich dziwnych, dosyć niezapomnianych przygód jakiś czas temu, jednak gdy ich wzrok spotkał się następnym razem, dziewczyna uśmiechnęła się w taki sposób, iż nie pozostawiła wątpliwości, że Evę rozpoznaje. Iskra odwzajemniła gest, równocześnie dostrzegając nieznaczne różnice w postawie Revi teraz i z wtedy. Może to kwestia zmarszczonego czoła, a może faktu, że nawet jak na swą zwykłą nieśmiałość za bardzo się garbiła? Postanowiła zagadnąć ją w przerwie. Magiczne istoty nie miały w Świecie Ludzi za łatwo. Gdyby jednak wpakowała się w jakieś kłopoty, nie przychodziłaby tutaj, w publiczne miejsce, prawda? Nie powinna się mieszać, a jednak cała ta farsa z zakochaniem i strzałami sprawiła, że Eva była równie zaangażowana (i równie skrępowana) co pozostała dwójka.
Po chwili jednak posypały się pytania. I to dosłownie. Zjawiskowa kobieta, ta, którą uprzednio poprosiła o pomoc – chyba Rosemary? – zasypała rudą pytaniami z częstotliwością i nieuchronnością dobrego kałasznikowa.
Francuzka uśmiechnęła się. To już jakiś początek, nawet jeśli dotyczył tak oczywistego stwierdzenia jak „czym jest gryf gitary”. Blondynka w tej chwili stała się dla niej kuriozum.
— Gryf to ta długa szyja instrumentu — wyjaśniła, zachowując kamienną twarz. Podeszła kilka kroków w kierunku ustawionych instrumentów i chwyciła akustyka. — Na to przyjdzie czas później, ale pokrótce: u góry są klucze, którymi napinamy i luzujemy poszczególne struny na gitarze. Tymi to pokrętłami stroi się gitarę — czyli reguluje dźwięk każdej struny, by brzmiały razem harmonijnie oraz odpowiadały odpowiednim dźwiękom. Dalej jest właśnie gryf, na którym znajdują się progi, czyli metalowe oznaczenia wysokości dźwięków, a następnie pudło rezonansowe, czyli zasadnicza część gitary, które potęguje wytworzony dźwięk. Gryf się chwyta, dlatego grupy dźwięków granych na gitarze nazywa się potocznie chwytami — powtórzyła jeszcze raz to, co powiedziała im już chwilę temu. Równocześnie musiała skonfrontować swój sposób prowadzenia zajęć z faktem, że na sali znajdowali się laicy laików. Nie była pewno co tez takich przygnało na zajęcia z nauki gry na gitarze, ale musiała przetransponować – jaki ładny, muzyczny termin – sposób przekazywania wiedzy na inny niż dotychczas. Trochę to przypominało uczenie muzyki Joanne. Mała wzbraniała się przed przyjmowaniem jakiejkolwiek wiedzy o przedmiotach nieużytkujących prądu. I pomimo tego nadal pozostawała ulubienicą maman.
— Czy są jakieś pytania dotyczące samej gitary? Co do znajdowania dźwięków na progach, sposobach chwytania akordów i innych, odnoszących się do techniki gry na instrumencie – nieco cierpliwości. Najpierw chciałabym, żebyście dowiedzieli się co to w ogóle za dźwięki można wyprodukować. — Poczekała chwilę, wodząc wzrokiem po kursantach, wyszukując na ich twarzach niepewności lub zgryzot. Równocześnie kręciła gitarą dookoła jej osi na czubku swoich conversów. — Kontynuując, jest dziewięć oktaw — znów zwróciła się do Rosie, odkładając akustyka na stojak i poprawiając przymocowany do niego szeroki, pleciony pas. — Jak dziewięć poziomów w budynku. Ta, którą narysowałam, jest oktawą podstawową, najczęściej używaną – to reprezentacyjny parter. Nasz parter nazywa się oktawa razkreślna, ale nie jestem pewna czy was to interesuje. Do szczęścia na pewno nie jest potrzebne. Skąd wiemy, że to na pewno parter? — Ruszyła na powrót do tablicy, już wiedząc co dalej. Na razie jednak musieli przedrzeć się przez podstawy. — Mamy znacznik, legendę, tak jak w przypadku każdej klatki schodowej. — Ruda chwyciła mazak i zaczęła kreślić jedynki przy każdej z liter.


Sala muzyczna na parterze MCMgoaN


— Jedynki pokazują, że to na pewno oktawa razkreślna, podstawowa. C z dwójką pokazuje, że to już następne piętro, oktawa dwukreślna. Dźwięki wznoszą się systematycznie, a gdy zabraknie podstawowych linii, dorysowuje się dodatkowe linie, tak zwane dodane, i to na nich stawia nuty o wyższych dźwiękach. — Spojrzała na blondynkę, próbując wysondować, czy taki wysyp informacji ją zadowala. Zasadniczo sama się prosiła. — Tak naprawdę — uniosła dłonie, zwracając na siebie uwagę kursantów, a później zmazała oznaczenia — nas interesuje jedynie parter budynku. Gdy oswoicie się z literowym zapisem dźwięków, wtedy zaczniemy się rozglądać po innych piętrach – tak w górę czy pod ziemię, czyli oktawach wyższych lub niższych od podstawowej. Żeby odpowiedzieć ci na resztę pytań musimy przejść do dalszej części zajęć, także cierpliwości, Rosemary.
Gdy padło pytanie ze strony Gwyn, ruda uśmiechnęła się po raz kolejny.
— Naprawdę, nie podnoście rąk. Nie jesteśmy w szkole. Możecie wyluzować. Wystarczy żebyśmy sobie nie przerywali. — Dotknęła palcem miejsca pomiędzy dwiema ostatnimi nutami narysowanymi na tablicy. — Rozumiem, że chodzi ci o takie „do góry nogami”? To jedynie kwestia wygody. — Na pięciolinii pod spodem nakreśliła te same nuty, ale zaczynając od połowy wysokości, gdzieś od trzeciej linii. Nawet narysowała u góry jedną linię dodaną i tam też postawiła nutę. W pewnym momencie kreski, czyli laski dumnie sterczące przy ziarnkach grochu zaczęły wychodzić na pięciolinię powyżej. — Z tego powodu. Utwory zapisywane nutami mają pięciolinie jedna pod drugą. Odwrócenie lasek zapobiega oczopląsowi jeszcze większemu niż już jest.
Ruda odwróciła się przodem do nich, nadal trzymając otwarty, zmywalny marker. Czekała.
I doczekała się pospiesznego opuszczenia pomieszczenia przez Revi, ale przecież nie mogła za nią wybiec. Nie była nawet pewna czy ma powód.




• Powinnam podawać informacje używane w Anglii, a jednak teoria używana w Polsce bardziej wam się przyda, więc będzie dźwięk H zamiast B oraz fisy i desy zamiast F–sharp i d–flat.
• Od tej chwili wprowadzam terminy, bo nie skończymy tego do przyszłych wakacji: Rosie maksymalnie 8 dni od dnia edycji posta (czyli do 7.12), a pozostali 8 dni po swoim poprzedniku. Gwyn z powodu problemów technicznych wędruje na koniec kolejki. W razie przesunięć — informujcie.

Powrót do góry Go down





Gwyn
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
Gwyneth Creed
Wiek :
wygląda na około 16-18 lat
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
160 cm|50 kg
Znaki szczególne :
albinizm, blizny na lewej dłoni i na klatce piersiowej, perłowe anielskie skrzydła
Pod ręką :
smartfon, mieszek, okulary, figurka ćmy
Zawód :
kelnerka w "Smoczym Lotosie"
https://spectrofobia.forumpolish.com/t370-zlota-klatka-to-wciaz-klatka https://spectrofobia.forumpolish.com/t532-pare-rzeczy#4035
GwynNieaktywny
Re: Sala muzyczna na parterze
Nie 22 Gru 2019 - 21:26
Białowłosa bezzwłocznie zabrała się do robienia notatek na tematy, które pojawiły się w międzyczasie. Budowa gitary, znaczenie znaków na pięciolinii... O matko, cała tego masa. Czy faktycznie da radę wszystko spamiętać? Chociaż jeśli wziąć pod uwagę całą resztę zajęć, na które do tej pory uczęszczała w szkole, to w sumie nie było aż tak źle. Tak jej się przynajmniej wydawało na tu i teraz.
Już miała zamiar zadać instruktorce kolejne pytanie, kiedy nagle poczuła, jak telefon brzęczy w jej kieszeni. Obejrzała się prędko naokoło i zerknęła na ekran. Przez chwilę zdawało się, że zrobiła się jeszcze bledsza niż zwykle. Bezzwłocznie poderwała się i odłożyła zeszyt na krzesło.
- N-najmocniej przepraszam, muszę niestety wyjść wcześniej - powiedziała nerwowo, zerkając to po instruktorce, to po całej reszcie ludzi wokół niej. Czuła się jakby ich mocno zawiodła. Naprawdę chciała spróbować się nauczyć, ale oczywiście musiało jej coś wypaść. Nie namyślając się długo, Gwyn ulotniła się z sali i następnie z domu kultury.

W związku ze skrajnie napiętym grafikiem jestem zmuszony zrezygnować z warsztatów.

zt


Głos: #D41B56

Spoiler:

Koszmarna Esencja: 1

Powrót do góry Go down





Velo
Gif :
Sala muzyczna na parterze 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Re: Sala muzyczna na parterze
Pią 27 Mar 2020 - 23:28

    Równocześnie zdarzyły się dwie rzeczy: instruktorka otrzymała telefon, w którym właśnie dowiadywała się, że koleżanka, którą miała zastąpić podczas pierwszych zajęć nie zdoła w ogóle na nie dotrzeć, a co dopiero nauczać, a także do sali zajrzała recepcjonistka, obsługująca ich z początkiem wieczoru podczas zapisów. Szybkim krokiem podeszła do panny Markovski i niepomna telefonu przy jej uch poczeła coś cicho, nagląco tłumaczyć.
    Ruda wyłączyła telefon, westchnęła cichutko i zwróciła do zgromadzonych kursantów, podczas gdy recepcjonistka już spieszyła do kolejnej sali zajęciowej:
    — W związku z rozprzestrzeniającym się coraz bardziej nowym wirusem władze miasta Glassville zalecają, by ze względów epidemiologicznych odwołać bardziej ludne zgromadzenia, kursy czy happeningi. W związku z tym nasz kurs rzemiosła zostaje przerwany i odroczony w czasie. Dokładniejsze informacje otrzymają państwo na e-maila, który podaliście w formularzu podczas zapisów. Dziękuję za poświęcony czas, wracajcie bezpiecznie do domów.

wszyscy [zt]



Sala muzyczna na parterze Icegif-935

And I've seen your flag on the marble arch
And love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach