Dom baletnicy

Lou
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Dom baletnicy
Sro 17 Maj - 1:14
Spojrzała na dłoń Eliota trzymającą jej chude palce w uścisku. Nie zasługiwała na wsparcie. Niezrównoważona wariatka bawiąca się uczuciami innych osób wciąż i wciąż dostała więcej, niż powinna. Niemalże zrezygnowana opuściła swoją głowę i oparła ją na ramieniu Lunatyka.
- Tak, masz rację. Być może źle się wyraziłam -  nie twierdzę, że miłość jest błędem - no, może trochę - twierdzę, że błędne są decyzje, które podejmujemy. Przywiązanie powoduje tylko większy ból przy stracie.
Lunatyczka istotnie, była uciekinierką. Ale dla niej ucieczka była ukojeniem. Kolejnym chłodnym łykiem wina, wlanym wprost do skręcających się trzewi. A Eliot, de facto, bardzo sprawnie rozpracował Lou pod względem wykreślenia go z listy swojej rutyny. Ten moment nadchodził. Małymi, cichymi krokami.

Niestabilny wzrok spoczął znów na ich dłonie. Pociągnęła nosem, by następnie wysunąć swoją dłoń i położyć ją znów na dłoni Eliotowej. Splotła jego palce ze swoimi w akompaniamencie cichego, zrezygnowanego westchnięcia. W spowolnionych ruchach Louise można było wyczuć ponadprzeciętną dawkę alkoholu wprowadzoną do jej kruchego organizmu. Czyli po prostu zachlała. Teraz, niestety, Eliot będzie musiał ponieść tego konsekwencje.
- Moi rodzice zostali zamordowani. Było to upozorowane samobójstwo. Wiem o tym. I wiem też, że ma to związek z moim bratem. Wyglądało to na spełnioną groźbę - nie chciała, nie mogła i nie czuła, że może powiedzieć coś więcej. Zrobiła to z lojalności, w podzięce za to, co do tego czasu zrobił dla niej Eliot.
Louise przetransportowała ich splecione dłonie na jej własną twarz, by z rozkoszą wcisnąć swój rozgrzany policzek w jego dłoń. Przymknięte oczy, ciężkie od otępienia, otworzyły się na chwilę i spojrzały prosto na Eliota.
- Widzę twój wzrok. Nie chcę, żebyś mnie żałował. Dziękuję, że chcesz mi pomóc, bo w rzeczywistości, sytuacja brzmi tragicznie. Ale nie żałuj mnie. Jestem twarda i mogę poradzić sobie sama.
Gdzieś cicho, w głębi serca liczyła, że teraz Lunatyk zrozumie jej podejście. Gula w gardle po stracie ukochanych osób była nie do przełknięcia, a ona sama nie chciała tworzyć kolejnego stosu osób, o które prędzej czy później będzie musiała się bać. Znajomości trzeba pielęgnować. Podlewać, użyźniać, obdzierać z chwastów. A ona była chwastem, który powinno się wyrwać.
- Dobrze ci w tej fryzurze - wychrypiała jeszcze spomiędzy warg, chcąc rozluźnić te lepką, ciężką maź, która ich oplotła, choć czuła się jak zmięta kartka wrzucona z poczuciem winy do kosza - za dużo. Powiedziała już za dużo. No i nadszedł ten moment, kiedy zaczynała peplać. Przeprowadziła sabotaż na samą siebie i nawet jeszcze tego nie zauważyła.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Dom baletnicy
Pią 19 Maj - 18:05
- Hmm - potwierdził Eliot. A może zaprzeczył? W każdym razie coś wymruczał, objął ją ramieniem i ucałował jej włosy, kiedy opadła na jego ramię. Osnuła go niesprecyzowana niemoc wieczoru, ich słowa były coraz cięższe, a myśli coraz bardziej błądziły po trudnych terytoriach. Wypił tylko jeden, zresztą niepełny, kieliszek wina, który zdaje się zneutralizował poprzednio wchłoniętą kawę, a teraz czuł się cały zbyt miękki ze zmęczenia fizycznego i emocjonalnego, żeby rozsądnie popatrzeć na to wszystko o czym mówili z perspektywy.

Kiedy więc powiedziała, że jej rodzice zostali zamordowani, przetarł wolną dłonią twarz. Nawet gdyby wiedział co powiedzieć to i tak by tego nie zrobił. Może między innymi dlatego, że od wina na policzki Lou wtargnął lekki róż, jej błękitne oczy wpatrywały się w niego, a on uświadomił sobie niejasną myśl z tyłu głowy, że chciał ją pocałować, nawet pomimo tego, że właśnie rozmawiali o zaginionych braciach, zamordowanych rodzicach, cierpieniu i jego własnym przedramatyzowanym zawodzie miłosnym. Może dlatego chciał to zrobić? Bo w tym wszystkim wydawało się to proste, wykonalne i pozornie bez konsekwencji. Ale z ich dwójki to on wciąż był trzeźwy, a jeśli wyciągnął jakiekolwiek wnioski ze swojej długoletniej kariery barmana oraz kogoś, kto notorycznie nadużywał trunków, to to, że alkohol był kiepskim doradcą. Szczególnie, jeśli to ta druga osoba miała go w żyłach więcej niż on.
- Och, nawet bym nie śmiał - zapewnił ją. - Wiem, że sobie poradzisz. Mimo wszystko... wiesz gdzie mnie szukać, gdybyś czegokolwiek potrzebowała.
Przeczesał dłonią włosy, kiedy o nich wspomniała. Jeszcze o tym nie wiedziała, ale skoro teraz wiedział, że to potrafiła, właśnie została jego sposobem na oszczędzenie na chodzeniu do salonu fryzjerskiego, ale dowie się o tym dopiero, kiedy Eliot znów zarośnie.

Niechętnie oderwał się od niej, choć każdy mięsień w jego ciele chciał zostać na kanapie i tam właśnie się zdrzemnąć. Nie zorientował się nawet ile czasu pochłonęła ich rozmowa, palenie i picie, a późną godzinę bardziej poczuł w kościach niż patrząc na zegarek czy ciemność za oknem. To był koszmarnie długi, pełen dziwnych uczuć dzień.
- To był długi dzień - powiedział niegłośno, a to co powiedział, i jak to powiedział, jasno sugerowało, że co jak co, ale w jego wieku o tej godzinie to już dawno powinno się być w łóżku i słodko spać. Wstał i wkręcił końcóweczkę papierosa w popielniczkę. Zatrzasnął swoją walizkę, postukał palcem o kupkę książek na stole, przypominając, że są dla niej, bez słowa odstawił wino do kuchni i skierował się do swojego zakurzonego pokoju.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Dom baletnicy
Pon 22 Maj - 21:28
Jakieś niesprecyzowane receptory w mózgu, które jeszcze miały ochotę nieco popracować i skonstruować odpowiedź, powstrzymane zostały przez inne, sabotujące je części organizmu gdzieś w czeluściach świadomości. Nie wiem. Nie wiem, gdzie cię szukać. Zwłaszcza kiedy ukrywasz się przez ciągnące i lepkie miesiące w Krainie Luster. Słowa zostały niewypowiedziane, zastąpione tylko mętnym spojrzeniem wykończonego niedowiarka, będącego już w tej chwili poza zasięgiem otuchy i dobrej myśli.
Sytuacja miała ta jednak swoje plusy - zmięta już do granic możliwości trzeźwość, nie była w stanie wyrzucić z siebie impulsów przerażenia, które skutkowałoby zimną kroplą potu gdzieś w okolicach krzyża. Zmęczona była już na tyle, że bez orientacji wypluła słowa o morderstwie rodziców, jak gdyby był to najbardziej codzienny temat do rozmowy, bo przecież byli już tak głęboko zakorzenieni w konwersacji, że nie mogła przestać. Dziękuję ci Eliot, że tego wysłuchałeś, bo już nigdy więcej nie wrócimy do tej rozmowy. To był ten skrawek życia Lou, którego nikt miał nie poznać, a jednak poznał i to ze skutkiem makabrycznym w jej mniemaniu - wprowadziła swojego gościa w świat, którego nawet nie było jak skomentować. Tym bardziej, te proste gesty pomocy, kiedy Lunatyczka dojdzie już do choć cząstkowego stanu świadomości, nie będą miały znaczenia, ponieważ ich nie przyjmie.
Poczuła jak zsuwa się z ramienia Eliota i można tutaj przekazać osobiste podziękowania dla owego, bo była to najwygodniejsza pozycja do tej pory. Co skutkowało, jak już się pewnie domyślacie, że kanapę okupuje tej nocy Louise.
- Mhm... - mruknęła tylko, skulona w pozycji embrionalnej, gdzie niebezpiecznie i nieco za wysoko na udzie uniosła się jej sukienka. Zaraz nagle jakby piorun trafił gdzieś przez posadzkę sali baletowej Amelii, Lunatyczka otworzyła jeszcze oczy, żeby wydusić z siebie kilka słów.
- Pościel. Pościel jest w szufladzie. Tutaj, tam gdzie komoda - ostatkiem sił wskazała palcem na cel, zanim jeszcze Eliot zdążył opuścić pomieszczenie. - Koc. Gdzieś... - wymamlała spomiędzy warg, choć tak naprawdę teraźniejsza Louise miała to gdzieś, ale jutrzejsza, poranna Louise jeszcze jej za to podziękuje.

Sen nadszedł zadziwiająco szybko. Na tyle szybko, że wydumana femme fatale nie zrejestrowała już czy istotnie Eliot wziął tę nieszczęsną pościel, czy jednak spał wśród kurzu i obojętności. Można by jej dzisiejszą kondycję porównać do dziecka, które po emocjonującym dniu zasypia od razu, jak aniołek. Jeśli to jedyny moment, kiedy nasza Droga Louise może zostać nazwana aniołkiem, to dajmy tej chwili trwać, bo prawdopodobnie już się nigdy nie powtórzy.

[z/t x2]

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Dom baletnicy
Wto 20 Lut - 19:20
Świat Ludzi przywitał ich chłodnym wiatrem i wilgocią. Zupełnie inny klimat niż pogodny wieczór w Mieście Lalek. Szybko otworzył drzwi kluczem i obydwoje wemknęli się do domu, rozświetlając wnętrze światłem.

Eliot zdawał się być nieobecny myślami, kiedy wyciągał z lodówki piwo, drugą ręką patrząc czy telefon już odzyskał zasięg i wysyłając Lou zdjęcia które zrobił kiedy zapewniała rozrywkę całej Karczmie Lalek. Może ciągle myślał o byciu niedźwiedziem, może o kelnerce licząc na to, że ich umówione spotkanie zakończy się czymś więcej niż tylko odprowadzeniem Lili do domu. Może o tym, że absolutnie nie zasługiwał na kogoś takiego jak Louise, bojąc się, że kiedyś, zbyt wcześnie niż to sobie wyobrażał, i jej zabraknie. Kiedy wrócił do salonu do Lou miał nie tylko piwo, ale też pęsetę i drobne przedmioty pierwszej pomocy.
- Chyba zostało ci kilka mniejszych odłamków w ramieniu - oznajmił i kiwnął jej głową, żeby usiadła. Jeszcze nie tak dawno temu to ona zajmowała się nim w tym samym miejscu, przywracając do go stanu używalności po zbyt długim urlopie.
- Czy... - wzniósł oczy na sufit, próbując sobie coś przypomnieć - potrafisz leczyć samą siebie? - spytał. Miał niejasne wrażenie, że Lou miała jakąś magię uzdrawiania, ale nie pamiętał czy kiedykolwiek widział ją używającą tą moc.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Dom baletnicy
Czw 22 Lut - 19:38
Louise niemal natychmiast, sekundę po tym jak zrzuciła ze stóp kowbojskie buciory, zniknęła w łazience, żeby przebrać się w suche i wygodne dresy. Umyła twarz, przez chwilę zwisając bezwładnie nad umywalką, z kroplami wody uciekającymi powoli z czubka jej nosa wprost do odpływu, zaraz jednak chwyciła ręcznik, wytarła się i usiadła na kanapie w salonie. Łapnęła w wolną rękę telefon, drugą zaś wystawiając pokornie w kierunku Eliota, czekając jak dama na pocałunek, ze świadomością, że nikt nie pocałuje ją w dłoń, nikt nie klęknie u jej stóp, a czeka ją jedynie grzebanie pęsetą w ramieniu.

- Och, tak, racja - uniosła nieco brwi zaskoczona, jakby sama zapomniała, że istotnie, taką moc posiada. Ilość czasu spędzonego w Świecie Ludzi zdawała się płynąć w jej żyłach, zastępując błękitną krew, powodując poczucie głębokiego zatracenia; Louise rzadko używała swoich mocy tutaj, w Świecie Ludzi, dopasowując się niemal jak kameleon do prozy obecnego tu życia. - Zajmij się tylko tymi odłamkami, resztę załatwię sama.
Jak już się bawić, to tak, by tynk spadał ze ścian, a kufle rozpadały się na miliony ostrych kawałków, prawda?
- Te zdjęcia są... absolutnie fatalne, Eliot - rzuciła z niedowierzaniem, wpatrując się w ekran telefonu tak, jakby siłą myśli miała go zniszczyć. - I nie może tego nawet naprawić to, że ja na nich jestem!
Co drugie zdjęcie było w wyjątkowo mało wymyślny sposób niewyraźnie, trudno zatem było nazwać to jakiegoś rodzaju artystyczną interpretacją. Louise westchnęła, wiedząc, że to w gruncie rzeczy jej wina, odłożyła telefon i wyprostowała się nieco, by Eliotowi było wygodniej pomóc jej z ramieniem. Zaśmiała się sama do siebie.
- Widziałeś jego minę? Na pewno widziałeś. To było ujmująco wspaniałe! - wyrzuciła, nawiązując do spektakularnej przemiany Eliota, a następnie połamaniu kilku kości. Kręcąc z niedowierzaniem głową, chwyciła pilot i włączyła telewizor, ustawiając ich ulubiony kanał. - I nawet zdążyliśmy na drugą połowę filmu. Wygląda, jakby ten dzień miał same plusy...

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Dom baletnicy
Pon 26 Lut - 17:37
- Nie, wcale nie - zaprzeczył, nie podnosząc głowy, spokojnie i powoli wyciągając te małe irytujące kawałki szkła które postanowiły zamieszkać w Lou. Może lunatykowanie z otwartymi ranami przez wymiary nie było takim dobrym pomysłem. - Wszyscy wiedzą, że jak są rozmazane to dodaje im to dynamizmu, prawda? Na pewno zostaną na moim telefonie.

Zaśmiał się na jej słowa, bo istotnie i jemu podobała mu się mina gościa, i bardzo podobało mu się bycie niedźwiedziem, i piwo, i porywanie kelnerek, i oczywiście występ gwiazdy wieczoru.
- To było bardzo dobre wyjście - potwierdził, na chwilę odejmując pęsetę od jej ramienia, żeby pociągnąć łyk piwa. - Prawie same plusy - poprawił ją, nawiązując do jej obrażeń, kątem oka patrząc na film.

- W świecie ludzi niebieską krew mają niektóre pająki i ośmiornice. To przez hemocyjaninę. Zawiera miedź i transportuje tlen przez organizm - powiedział, przyglądając się niebieskiej krwi, zastanawiając się po części czy w ich ciele występuje coś podobnego. Ktoś tu zaprzyjaźnił się nie tylko z kanałami emitującymi stare klasyki filmowe, ale także z każdym możliwym programem gdzie narrację mógł prowadzić David Attenborough. Z kolei swoją fazę filmów dokumentalnych o II wojnie światowej i zimnej wojnie przerobił nieco dwadzieścia lat temu jak postanowił zamieszkać w Świecie Ludzi na dłużej. Zamarł na chwilę. Niebieska krew wyglądała w jakiś sposób... nierealnie. Wydawało mu się, że była bardziej lepka i łatwo było odnieść wrażenie, że krwawiąc na kolor inny niż czerwony cierpisz mniej, co oczywiście było dalekie prawdy.
- Czemu wróciłaś do Lustra, Lou? - Padło nieuchronne pytanie, które czaiło się gdzieś w nim cały wieczór. - Ostatnim razem jak o tym rozmawialiśmy nie byłaś fanką tego miejsca, ani powrotów w tamte strony.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Dom baletnicy
Sro 28 Lut - 20:48
Choć wyjątkowo teatralnie przewróciła swoimi błękitnymi oczami, to uśmiechnęła się pod nosem, że zdjęcia są na tyle wyjątkowe, by pozostać w pamięci jego telefonu. Zerknęła na pracującego przy ramieniu Eliota, może trochę dłużej niż powinna, zastanawiając się jakim cudem ta zabawa w dom jeszcze nie wymknęła im się spod kontroli.
Jej przemyślenia przerwał jednak jeden z największych, wyciąganych właśnie odłamków, więc syknęła, krzywiąc się brzydko i spojrzała z powrotem na film.

- Nie sądzę, żeby nasza miała coś wspólnego z hemocyjaniną. Z jakiegoś powodu, miast niebieskiego rumieńca na twarzy, robię się wykwintnie purpurowa. W miejscach większego ukrwienia, na przykład ust, jest to samo - dlaczego są różowe? Wydaje mi się, że to po prostu magia. Magii nie da się wytłumaczyć - odparła z zamyśleniem wpatrując się w ekran telewizora, ale kompletnie nie skupiając się na lecącym w nim filmie. - Może Lunatycy z natury są stworzeni tak, żeby jak najbardziej wtopić się tłum. Jak już pewnie zauważyłeś, zamierzam złamać te niepoważne stereotypy...
Zerknęła na niego z uniesionym kącikiem ust, nie mogła jednak powstrzymać zmarszczonych brwi. Nadszedł ten nieszczęsny moment, Eliot w końcu dokończył swoje pytanie, a ona nie miała już drogi ucieczki.
- Wróciłam, bo ktoś mi coś ukradł. A ja bardzo chciałam to odzyskać - wzruszyła ramieniem, jakoby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Potem poszłam na spacer i skończyłam odwiedzając stare miejsca. To tak naprawdę tyle. Auć! - nie mogła powstrzymać wyrwanego krzyku, kiedy ramię zapiekło niemiłosiernie; rzuciła Eliotowi płaczliwe spojrzenie wydymając wargi. - To już ten czas? Umieram? Tyle rzeczy nie zrobiłam przed śmiercią - wzniosła oczu ku górze, drugą dłoń kładąc na czole w wyrazie potwornego bólu. - Potrzebuję ostatniego pocałunku. Znajdź mi jakiegoś przystojnego księcia, może on mnie uratuje? Może być też księżniczka... a najlepiej jakaś królowa.

Istotnie z Louise było coś nie tak, bowiem na jej czoło wstąpiły krople potu, a ona sama wydawała się dość rozedrgana. Lunatyczka zaczęła się zastanawiać, czy to aby nie ta tajemnicza przyprawa dodawana do lustrzanego piwa spowodowała u niej... gorączkę.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Dom baletnicy
Nie 7 Kwi - 17:15
Lou była doskonała w prowokowaniu pytań a potem unikaniu odpowiedzi. Nie sądził, żeby robiła to umyślnie, chociaż kto wie, intencjonalność mieszająca się z odruchem obronnym. Dym i lustra, miraże ze światła i mury z ciężkiej czerwonej cegły. Oczywiście, że odpowiedziała krótko i zwięźle na niechciane pytanie, co tylko wywoływało więcej wątpliwości. "Ktoś", czyli kto? Ukradł "coś", czyli co?! Dlaczego! Odzyskałaś to coś? Jakie stare miejsca? Mogłem ci pomóc, czemu nic nie powiedziałaś? Wiesz, że tu jestem, prawda? Mnie nie zmyli kolejna z przyzwyczajenia rzucona dymna zasłona, ja w dymie, fusach i lustrzanych odbiciach mieszkam.

Nie zdążył nawet tych pytań sam przetrawić w głowie, co dopiero je zadać, kiedy ostatni kawałek zniknął z jej ciała, a sącząca się atramentowa krew została wsiąknięta przez gazę.

- Nie umierasz, primadonno - zapewnił ją, a jednak z ostrożnością nakleił plaster na opatrunek, nie chcąc jeszcze raz podrażnić rany jak przy wyciąganiu szkła. Wysłuchał jej poetycko-bajkowej prośby i wyciągnął dłoń żeby wierzchem dłoni sprawdzić jej czoło.
- Jeśli myślisz, że możesz się wywinąć od tej rozmowy nagle dostając gorączki... To masz absolutną rację - westchnął, odejmując dłoń od jej gorącej skóry. Policzki, tak jak sama powiedziała, nie niebieskie, wykwitły purpurowymi odcieniami. Nie potrzeba było termometru, żeby wyczuć, że coś jest nie tak, i nie dostrzec szklistego spojrzenia w błękitnych jak jej krew oczach.

Eliot zaprzyjaźnił się szybko ze światem Ludzi i ich technologią, ale ciężko było przełamać staroświeckie, domowe i magiczne nawyki związane z medycyną. Jakieś tam tabletki z apteczki Amelii mogli wykorzystać, ale to czego potrzebowała Lou to odpoczynku i słynnej zupy rozgrzewającej przepisu matki Eliota, która doprawiona odpowiednimi ziołami wielokrotnie stawiała na nogi wszystkie jej schorowane dzieci. Drzemka, zupa a może... Może ostatni pocałunek chłodnych ust księcia rzeczywiście ostudziłby gorące usta Lou, a wybuch pary starcia temperatur zasłoniłby ich zaskoczenie. Skoro krew może być niebieska, czemu pocałunek nie miałby czynić cudów?

- Nie marnuj teraz energii na leczenie ramienia, możesz to zrobić jutro, rana jest zaopatrzona. Ty bierzesz tabletki i idziesz do łóżka, a ja tu posprzątam, a jutro, jeśli temperatura nie zelżeje, czeka cię domowa i ziołolecznicza kuracja. Myślę, że możemy zakończyć ten dzień - to mówiąc, wyłączył telewizor pilotem, a w pokoju zapadła przyjemna ciemna cisza. - Coś jeszcze cię boli?

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Dom baletnicy
Pon 8 Kwi - 23:50
Niestabilne spojrzenie obłąkańca spoczęło na ostatnim kawałku szkła wyjętym właśnie z ramienia, ale powieki zaraz zamknęły się z z ulgą, kiedy poczuła delikatne dłonie Eliota nakładające plaster na rany, a potylica spoczęła miękko na oparciu.
- Primadonno! Chciałabym. Obawiam się jednak, że muszę jeszcze poćwiczyć swój sopran - mruknęła, niespecjalnie zadowolona z tego stanu rzeczy, skrycie marząc aby uwodzić innych swoim aksamitnym głosem. Mimo to, w głębi duszy cieszyła się, że nie musi teraz opowiadać Eliotowi kim jest Jo i dlaczego stało się tak a nie inaczej - musiałaby się przecież przyznać do swojej porażki, a tego bardzo nie chciała.

Chwilę zastanawiała się, jakimi minoderyjnymi słowami uraczyć Eliota, co powinny wypuścić z siebie miękkie wargi, by zaspokoić drugą osobę. Działania Louise miały na celu jedynie czerpanie intelektualnej korzyści. Zazwyczaj.
Spojrzała na swoje odbicie w czarnym ekranie telewizora, rozmazane i niewyraźne.
- Serce - odpowiedziała, rzucając rozbawione spojrzenie w kierunku Lunatyka. Słodko-gorzki smak tego słowa zdradzał jednak, że tym razem nie żartuje.

Patrzyła tak jeszcze przez chwilę spojrzeniem, które niejednego mogłoby wprawić w zakłopotanie (natomiast nie jego, zbyt dobrze ją przecież znał!), po czym uśmiechnęła się i wstała, złapała jeszcze głowę Eliota, by na jej czubku złożyć serdeczny pocałunek, a zaraz potem zmierzwiła mu włosy i ruszyła do swojego pokoju.

z/t

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Dom baletnicy - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Dom baletnicy
Sro 10 Kwi - 22:51
- Lou! - rzucił niemal z wyrzutem, ukrywając własne drgnienie serca. Musiała, po prostu musiała, jak zawsze, jeśli nie zejdzie ze sceny nie mając ostatniego słowa to będzie koniec świata. I co to było za zejście, proszę państwa, jednak prawdziwa z krwi i kości primadonna.

Dał się ucałować na dobranoc i odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Przez moment jeszcze tak stał bez ruchu w pustym pokoju z założonymi na piersi ramionami, nie czując żadnej senności. Dopił piwo, w zasadzie nie pogardził by następnym, i zaczął sprzątać.

zt

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach