Biblioteka Publiczna

avatar
GośćGość
Biblioteka Publiczna
Pon 7 Cze - 23:02

Po ostatnim remoncie Biblioteka Publiczna dostała drugie życie. W powietrzu nadal czuć zapach świeżej farby, rozpadające się regały zastąpione zostały nowoczesnymi półkami z ciemnego drewna, a na środku rzędami stały dębowe biurka z komputerami, przy których mogli przesiadywać zapracowani studenci. Chociaż biblioteka prawie nigdy nie jest pusta, zwykle obecność innych nie jest zauważalna, nie licząc delikatnych skrzypnięć pastowanej podłogi.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 8 Cze - 0:01
Mikai przechadzał się między regałami, leniwie oglądając kolorowe grzbiety książek. To jednak nie one go interesowały - przecież najwybitniejsze dzieło pisane miał przy sobie, przywiązane do pasa. Chłopak bardzo lubi oglądać ludzi, a ci, którzy przesiadują w bibliotece, zwykle są zbyt zajęci, aby zwrócić na niego uwagę. Wyglądają tak cudacznie, skupieni na swoich kartkach, notatkach lub monitorze komputera. Niestety w tym momencie biurka biblioteki stały opuszczone, więc różowowłosy musiał znaleźć sobie nieco inne zajęcie.

Wzrok chłopaka od niechcenia przesuwał się po tytułach książek. Tak bezsensownego skupiska słów jeszcze nie widział. Nie mógł sobie wyobrazić, jak ktoś mógł marnować papier na "Sztukę podrywu - Jak zostać alfa" albo "Pierwszy nocniczek Arthura". Ludzie są ohydni. Intrygujący, ale ohydni.

Kompletnie znudzony Mikai dostrzegł coś w rogu, wciśnięte między "Sztukę garncarstwa" a "Romantyczne uniesienia panny Klary". Podszedł bliżej i z grzbietu przeczytał tytuł: "Magija bez teorii i w praktyce, czyli co robią współczesne czarownice". Hmm. Dobre pytanie, co właściwie robią ludzkie czarownice? Chłopak pierwszy raz słyszy, że w Świecie Ludzi żyją czarownice. Wyrwany z transu szybko łapie za książkę, jednak nie był w jej stanie wyciągnąć - ktoś trzymał za nią z drugiej stronie regału.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 15 Cze - 1:32
Prawdę mówiąc, pomimo miłości do książek nie przychodziła tu często. W jakiś sposób, po zachętach i groźbach Joanne przyzwyczaiła się do elektronicznego czytnika, który zaspokajał potrzeby jednorazowego przeczytania jakiejś książki. No i był piekielnie poręczny. Gdy musiała lub – co częściej – chciała mieć książkę w fizycznej postaci, po prostu ją kupowała. Szukając artykułów na studia lub robiąc własny rekonesans również korzystała z Internetu albo ruszała do biblioteki uniwersyteckiej, zaopatrzonej w pozycje specjalistyczne i branżowe, każdorazowo była więc na równi zadziwiona i zachwycona, że ten przybytek nada stoi. Ba, nawet go wyremontowali!
Zaczęli krótko po jej przeprowadzce do Glassville i była to kolejna rzecz, która odstraszyła ją od Biblioteki Publicznej. (Obok bycia snobką, bien sûr.) Teraz jednak miejsce sprawiało wrażenie zaskakująco przytulnego i… z klasą. Gdyby nie rzuciła dziennikarstwa dla cholernej Krainy Luster, byłoby to idealne miejsce na popołudniową naukę.

Teraz jednak Eva ograniczyła się do bezgłośnego westchnienia, ponieważ nie chciała wracać myślami do Lustra, magii i czekających jej tam obowiązków. Dopiero co od nich uciekła. (Tylko po to, by grzebać po zatęchłych i zagrzybionych tomach o wiedźmach, brawo.) Poszła jednak po rozum do głowy i skorzystała z informacji, które wbili jej do głowy podczas (powtarzanego) pierwszego roku studiów – najpierw przeszukała biblioteczny rejestr i rekordy. Dopiero uzbrojona w wiedzę co z okultystycznej działki znajdowało się w bibliotece – i co nie było jeszcze wypożyczone; tutejsze dzieciaki miały zdecydowane ciągoty do magii i szatana – ruszyła na przeszukiwanie półek.

Część pozycji już przejrzała, ale nie było tam nic, co można byłoby nazwać prawdziwą magią. (Albo była tak pozbawiona magicznych mocy, że nie znalazłaby zaklęcia nawet gdyby się o nie potknęła.) Bez przekonania sięgnęła po książkę, którą odnalazła już wcześniej. Wyglądała już bardziej na skórkowy notatnik i dodatkowo z tej strony półki była do niej zwrócona stronicami, nie grzbietem, więc nie była nawet pewna czy to nie któraś z tych mniej obiecujących. Katalogowała przejrzane dziś pozycje według daty powstania (raczej starsze tomy), wyglądu książki (dlaczego ktoś uznał, że „wróżka z kryształową kulą” na okładce przysporzy im klientów?) i lekkości (a raczej ciężkości) pióra.
Gdy chciała ją jednak pociągnąć, ta ani o centymetr. Odgarnęła wolną dłonią książki obok, poirytowana, że znów napchano woluminy na styk. Gdyby zaraz chciała książkę zwrócić na półkę, byłoby to jeszcze większą mordęgą niż powolne wyciąganie.
Wtedy też pomiędzy okładkami zobaczyła szczupłą dłoń – twardo trzymającą jej książkę! – a następnie resztę jej właściciela. Spojrzała w błękitne oczy i uśmiechnęła się ciepło; uszminkowane na czerwono usta wygięły się w przyjemny łuk.
— Czy może pan puścić? — Gość nie wyglądał na „pana”, ale kultura tyczy się wszystkich. — Nie mogę jej wyciągnąć.


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Wto 15 Cze - 22:34, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 15 Cze - 14:12
Im dłużej chłopak wpatrywał się w uśmiech nieznajomej, tym większa trwoga go ogarniała. Czy to możliwe, że dziewczyna była ów ludzką wiedźmą, o której mówi książka? Nie mogła chwycić za książkę zupełnie przypadkowo - nie była nawet w stanie dostrzec jej tytułu. Mikai nigdy nie był dobry w odróżnianiu ludzi od magicznych - jego zdaniem jedni i drudzy byli tak samo znudzeni.

Różowowłosy uważnie studiował oczy dziewczyny, licząc, że jakimś cudem wyszepczą mu odpowiedź na jego pytanie, kiedy w głowie pojawiła mu się przerażająca myśl - co jeśli ruda jest jednym z ludzi polujących na lustrzaków? Co prawda Mikai jeszcze nikogo takiego nie spotkał, ale nawet w Krainie Luster słyszał, że Świat Ludzi to niebezpieczne miejsce dla magicznych. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, jednak w tym momencie ów myśl powróciła jak bumerang i uczepiła się go jak rzep. Przecież jest stracony, kompletnie stracony! Dziewczyna  musi już wiedzieć, że Mikai nie jest stąd. Pewnie powiadomiła już innych I to tylko kwestia czasu, kiedy go złapią, zgolą mu włosy, wydłubią oczy czy zrobią ciastka z jego krwi. Nie może umrzeć, jeszcze nie teraz. Chwycił mocniej za skórzaną okładkę.

- Nie - odburknął. Wyszedł na dużo mniej pewnego siebie, niż zamierzał, ale w tym momencie najważniejsze było jego życie. Spojrzał jeszcze raz na nieznajomą i szarpnął do siebie książkę.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 15 Cze - 22:53
— Jak to NIE — sapnęła, z wrażenia na chwilę zapominając o uprzejmościach. Spojrzała na niego ciemnozielonymi, teraz okrągłymi ze zdziwienia oczyma i można by powiedzieć, że zapomniała języka w gębie, bo nie była osobą, która omijała "dzień dobry" i "proszę bardzo".
Gdy spróbował przeciągnąć zeszyt na swoją stronę, chwyciła okładkę mocniej, nie popuszczając ani o centymetr. Nie na darmo było się lekkoatletką! Dla książek wszystko! (Szczególnie tych, które usiłowano jej ukraść sprzed nosa.) Równocześnie miała jakieś odrealnione wrażenie, że ktoś robi jej dziwny kawał. Zlustrowała to, co widziała spomiędzy półek i tomów, czyli farbowane włosy, młodziutkie urodę i wygląd nastolatka — na tyle na ile mogła go sobie poskładać z fragmentów pomiędzy książkami — i powstrzymała się od uniesienia brwi. Sarkazm tylko go zirytuje; licealiści połowę rzeczy odbierają jako atak. Ale może skrócenie dystansu, choć sama nie była jego fanką, coś wskóra.
— Naprawdę jej potrzebuję — zaczęła jeszcze raz, nadal przyjaznym tonem. — Jeśli szukasz spooky contentu, zaraz wskażę ci inne książki. Przekopuję się przez nie całe popołudnie — zachęciła (a raczej usiłowała skusić) chłopaka i znów delikatnie pociągnęła za zeszyt.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Pon 28 Cze - 21:19
Serce zabiło szybciej. Chłopak był już na sto procent przekonany, że ruda próbuje kupić czas dla swoich pobratymców. Z zapartym tchem nasłuchiwał tupotu ciężkich butów i oficerskich okrzyków, jednak takowe dźwięki nie doszły jeszcze do jego uszu - jedynie pomrukiwanie pracującego komputera. To dobrze, miał jeszcze szansę. W jego oczach widoczny był już jedynie dziki, pierwotny strach, podobny do tego odczuwanego przez ofiary drapieżników podczas polowania. Musi się ruszać, nigdzie nie jest bezpieczny. Jeszcze raz spojrzał na jasnozielone oczy swojej uzurpatorki - dla Mikai'a błyszczały niczym dwa jadowite węże, sprytnie ukryte pod płaszczykiem uśmiechu i pozornie dobrych intencji. Ha! Różowowłosy nie da się nabrać tak łatwo!

- Nie zrobicie ze mnie ciastek! - wykrzyknął chłopak i popchnął różnorakie książki na nieznajomą, mając nadzieję, iż w ten sposób uda mu się wyszarpać tom w skórzanej okładce, o który tak zawzięcie walczyli.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Nie 18 Lip - 18:35
— Zaraz ja zrobię z ciebie marmoladę — warknęła gardłowo do chłystka, tracąc cierpliwość, od powrotu do Świata Ludzi i tak już napiętą jak sparciała gumka recepturka. Wolną ręką zasłoniła się przed spadającymi tomami, a drugą – oczywiście! – ściskała zeszyt z „Magią praktyczną bez teorii” i wyglądała spomiędzy pozostałych tomów niczym Jack w „Lśnieniu” w scenie z siekierą i łazienkowymi drzwiami. Krwistoczerwone paznokcie pasowały kolorem do szminki na zaciśniętych ustach.
Dość już miała grzecznej bierności. Powstrzymała się przed natychmiastowym leczeniem uderzonych miejsc, bo ewentualne siniaki może wchłonąć i później, to było bez różnicy, nie znaczyło  jednak, że dzieciak będzie robił co chciał. Zacisnęła już i tak mocny chwyt na zeszycie i korzystając z wolnego nagle miejsca szarpnęła nim, sobą i dzieciakiem w lewo, ku krawędzi półki. Wtedy błyskawicznie pozmieniała dłonie – złapała książkę też drugą, ponad jego chwytem – przez sekundę przytulając regał – puściła pierwszą, prześlizgnęła się na stronę nastolatka i już chwytała zeszyt w prawą dłoń, uśmiechając się doń, tym razem diabolicznie. Znów byli w poprzedniej sytuacji – z tym, że teraz nie dzieliła ich żadna fizyczna przeszkoda.
Co więcej, zrobiła krok w jego przestrzeń osobistą i oparła wolną rękę na drewnie za plecami chłopaka, pochylając się lekko. Ciemnozielone oczy błyszczały, gdy przekonywała:
BARDZO zależy mi na tej książce.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 17 Sie - 17:52
Dopiero inwazja przestrzeni osobistej chłopaka sprawiła, że ten zaczął trzeźwo myśleć. Był w końcu Księciem Marzycieli, nie jakimś przestraszonym, ludzkim nastolatkiem, do cholery! Za kogo ta dziewczyna się uważa! Nawet jeśli jest tą wiedźmą i mają go przerobić na wypieki, nie ta sobą pomiatać w tak bezczelny sposób. Mikai wyprostował się - teraz dopiero zdał sobie sprawę, że jest wyższy od rudowłosej - i odgarnął z twarzy pasemko różowych włosów, nadal kurczowo trzymając skórzaną okładkę książki.

Chłopak spojrzał w jej zielone oczy i tylko się uśmiechnął.
- Moja droga, naprawdę będziesz się kłóciła z dzieckiem o jakąś starą książkę? Nie wydaje Ci się to odrobinę... żałosne? Jestem przekonany, że nie jest ci aż tak potrzebna, a nawet jeśli by była, to czy warto tracić resztki godności na walkę o nią w miejscu publicznym? Ja jestem dzieckiem, to prawda, ale ty? Jesteś przecież dorosła, czyż nie? Nie powinnaś chociaż zachowywać pozory? Co by powiedzieli twoi rodzice, gdyby się o tym dowiedzieli? Byliby z Ciebie dumni? Nie sądzę.

Mikai z pewnego rodzaju satysfakcją obserwował, jak źrenicy dziewczyny robiły się coraz szersze z każdym słowem jego wywodu. Sam ten widok wynagrodził całą tą kłótnię i stres, który odczuł. Czuł się, jakby oglądał zasypiającego na środku łąki królika czy łanię - istnie magiczne przeżycie. Po chwili przypomniał sobie jeszcze jedną kwestię, którą wypadałoby się zająć.
- Jeszcze jedno - uważam, że nie potrzebujesz powiadomić innych o moim istnieniu. Przecież jestem tylko niczym nie wyróżniającym się nastolatkiem, nic ciekawego tu nie zaszło, prawda? 

Spoiler:

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Nie 29 Sie - 20:42
Cóż, problemem magicznych przekonywań i hipnoz jest to, że należy trafić z argumentami. To tak jak z „zimnym odczytem” – sztuczką stosowaną w horoskopach z kolorowych czasopism i w testach osobowości niskich lotów, które „sprawdzalność” biorą ze statystyk, psychologii i ludzkich tendencji. Zimny odczyt najbardziej ogólnikowo i najmożliwiej szeroko opisuje fakty – tak, by pasowały do jak największej liczby osób, lub w jakiejś części trafiały do każdego czytającego.
         „Lubisz dobrą zabawę, ale od czasu do czasu czujesz potrzebę, by pobyć sam.”
      „Choć zwykle dążysz do celu, zdarzają się też chwile, gdy nie opuszcza cię przekonanie o przegranej/porażce.”

Formułowane w taki sposób, mogą odnosić się dosłownie do każdego. Jeśli jednak chodzi o indywidualne cechy i powody, to jest już „gorący odczyt”, sztuczka stosowana gdy wie się o „ofierze” fakty prawdziwe i osobiste.

I tu Mikai popełnił pierwszy – i z pewnością niezamierzony – błąd, zakładając, że istota stojąca przed nim jest… normalna. I kieruje się tendencjami powszechnymi dla innych ludzi (i nie-ludzi). O ile argument „to żałosne szarpać się z dzieckiem o książkę” trafił za sto punktów, tak ten o byciu dorosłą? Albo opinii rodziców?
O c h, pudło. Totalnie poza planszą.
Gdy Eva bardzo czegoś chciała, zachowywała się jak rozpieszczone dziecko (którym była). Dąsała się, sprzeczała, a nawet była gotowa wpaść na kogoś w zupełnie przypadkowy, kontrolowany sposób i spowodować drobne zamieszanie czy niegroźny wypadek przy kasach, by przechwycić dla siebie tą leżącą na podłodze, już niczyją limitowaną torbę od Michaela Korsa.
Czaromowa miała jednak na nią wpływ, więc przyjmowała wszystkie jego racje, nawet jeśli się z nimi nie zgadzała. No i odpowiadała na zadawane pytania, odpowiadała z brutalną, obdartą z uprzejmości prawdą, która czaiła się w podświadomości, zawsze gotowa wypchnąć łeb poza ramy konwenansów. Zielone oczy miała wielkie, choć niewidzące, bo była schowana w miejscach, które właśnie obudził, w myślach, które tak desperacko starała się pogrzebać żywcem. Chłopcze, sam to spowodowałeś.
— Jestem równie żałosna co ty, który nie okazujesz szacunku starszym — rzekła cicho, jakby przez sen, w tym samym tonie co chłopak. Zastanawiała się nad jego słowami o pozorach. Kalina mówiła, żeby o rzeczy, których chcemy, walczyć z całych sił, choćby trzeba było było zedrzeć każdy jeden pomalowany pazur na dłoniach. A to jej, nie matce, z całych sił wierzyła. — Co by pomyśleli twoi rodzice? Robisz sceny o książkę, o którą można mnie poprosić albo zarezerwować wypożyczenie. Zrzucasz cały regał na obcego człowieka, a później pouczasz go o dobrych manierach? — Przesunęła po jego twarzy zamglonym wzrokiem. Niby nań patrzyła, ale gdyby ktoś czytał jej teraz w myślach, dowiedziałby się, że to nie jemu czyniła te wyrzuty. — Jesteś nastolatkiem. Sam będziesz niedługo dorosłym. Może czas spojrzeć na siebie?
A to o zachowywaniu pozorów i byciu porażką rodziców? O c h, była porażką od chwili, gdy na świat przyszła jej młodsza, urocza, pełna gracji i łagodności siostrzyczka. Ile by się nie starała, Iskra była zbyt dzika, żywiołowa w sposób nieodpowiadający wymogom nowoczesnej arystokracji. Z pewnością w sposób nieodpowiadający wymogom maman.
Mamrotała dalej, niepomna rozrzuconych dookoła książek i uścisku na tej książce, który z każdym kolejnym jej słowem słabł. Wszak miał rację, prawda? To wszystko było żałosne. Całe te poszukiwania.
— Z pewnością jest mi potrzebna bardziej niż tobie — cicho zaprotestowała. Już nie patrzyła mu w oczy. Pozbawił ją całego blasku, wydobywając na wierzch czające się od zawsze niepewności i lęki. Po prostu za każdym razem dotyczyły czegoś innego. — Nie masz bladego pojęcia, że jest prawdziwa, więc nie będziesz miał z niej żadnego pożytku. Dla mnie z kolei to może być ostatnia szansa, by dowiedzieć się czegoś o zielonych wiedźmach. Cała Kraina Luster nie ma o nich większego pojęcia – z tą ich wszechobecną magią, nawet nie pomyśleli, żeby zacząć ją w jakikolwiek sposób katalogować.
Spoglądała na swoje dłonie, ledwo zaciśnięte na skórzanym zeszycie. Wszystko co Mikai musiał teraz zrobić to wysunąć go z jej palców – nawet nie próbowałaby go zatrzymać. To wszystko było bardziej niż żałosne.


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Sob 6 Lis - 17:25, w całości zmieniany 4 razy

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Pią 22 Paź - 19:23
Chłopak wbił w nią wzrok. Teraz, kiedy miał przewagę, zapomniał o tym, że dosłownie przed chwilą czuł się zwierzyną. Spojrzał na skórzaną księgę, po czym znowu na rudowłosą. Gdyby nie był aż tak skołowany, pewnie podziwiałby płynną zmianę z żywiołowej i pełnej życia do marnej i pozbawionej jakiejkolwiek nadziei - wszak studium psychologiczne to też pewnego rodzaju sztuka. Teraz jednak bardziej zastanawiał się nie nad jej osobą, lecz słowami.

Zielone wiedźmy...
Ten termin Mikai'owi nie mówił zupełnie nic. Ani na jotę. Dlaczego te wiedźmy są zielone? Taki banalny kolor, kompletnie bez polotu. Mogłyby być chociaż seledynowe, może szmaragdowe. To już brzmi tysiąc razy lepiej, a chłopak zmienił tylko odcień. Dlaczego ruda szuka o nich informacji? Czy jest z Krainy Luster, a może po prostu bardzo dobrze robi swój research? Cokolwiek nie byłoby prawdą, dziewczyna nie ma pojęcia, że Mikai jest lustrzakiem, biorąc pod uwagę fakt, że uznała, że jest młodszy od niej.
- Czego ty tak naprawdę pragniesz? I kim jesteś, że szukasz informacji o zielonych wiedźmach? Czy one kiedykolwiek zrobiły coś dla ciebie, że ty teraz narażasz się na pośmiewisko w miejscu publicznym? - chłopak delikatnie wysunął książkę niezgody spomiędzy palców nieznajomej - Słuchaj, proszenie o pomoc to nie jest przyznanie się do słabości. To jest rzecz jak najbardziej ludzka - zamyślił się chywilę, po czym dodał - I z resztą nie tylko ludzka.  

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 9 Lis - 23:21
Iskra.exe przestał działać. Czego pragnęła? Gdybyż to, do cholery, wiedziała!
Jej umysł potraktował pytanie globalnie, bo i takowe myśli tłukły się w rudej głowie, sprowokowane przez różowego mąciciela. Myśli o rodzinie, o gniewie tlącym się bezustannie w jej wnętrzu, o frustracji wynikającej z bezsilności, o zniewoleniu – zarówno tym ogólnym, jak i tym tu teraz, bo przecież odpowiadała  mu na pytania, chlapała na prawo i lewo, gadała o co tylko poprosił, puszczała farbę, paplała jak leci… – kłębiły się i obijały o siebie, walcząc o pierwszeństwo.
— Chcę cofnąć czas — stwierdziła naraz, niemal bezbarwnie, niemal nonszalancko, ale twarz o piegach nagle odcinających się nań jak kropki krwi na bieli blatu stężała, ni to w wyrazie zgrozy, ni zadziwienia.
Powiedziała to. Powiedziała.
Nie była pewna czy kiedykolwiek wcześniej uformowała tę myśl na tyle, by wiedzieć, że takaż istnieje. Zawsze miała tylko wrażenie we wnętrzu, gdzieś z tyłu głowy, które wylewała się czernią w najtrudniejszych chwilach.
Chciałaby nigdy nie poznać Dumy. Nie pokochać go na tyle, że gdy odszedł cierpiała tak bardzo, że żadne uzdrawiające moce nie mogły tego bólu przegnać. Nie uratować Kaliny po tamtym postrzale. A może uratować, ale usłuchać, gdy mówiła, że terapia to jedyne wyjście. Wrzasnąć na ojca, by trzymał wacka w spodniach, albo przynajmniej przy matce, bo wtedy nie przeżyłaby utraty kolejnej siostry, a przecież nawet nie zdążyła poznać Ymel inaczej niż przez e-maile. Złapać za rękę Joanne nim zdąży zadzwonić do wujka Królikowskiego. Albo w ogóle zamknąć ją na wsi u dziadków aż do osiemnastki. Może nawet chciałaby zapobiec pierwszemu spotkaniu rodziców. Wtedy z pewnością żadne z przyszłych zdarzeń nie stałoby się jej udziałem. Wtedy nie musiałaby tak cierpieć. Z pewnością wszystko byłoby inaczej.
Czuła potrzebę – a nie zdawała sobie, głupia, sprawy, że to przymus – by z nim rozmawiać. Nie uważała wprawdzie, by zrobiła coś nieodpowiedniego, skoro ewidentnie wszystkie książki rozrzucił w napadzie hormonów on, tak więc pominęła dalszą część absurdalnego zapytania i odpowiedziała, tym razem zwięźle.
Jestem zieloną wiedźmą.
Z pewnością naprawdę wiele mu to rozjaśniło.

A propos robienia z siebie pośmiewiska, na scenie pojawiła się niska blondynka, prowadząca za sobą stylową, wysoką matronę i Eva nie mogła już zareagować na przejęcie zeszytu. Biorąc pod uwagę jej postawę i spojrzenie rzucone na książki na podłodze, matrona była tu bibliotekarką. Bardzo rozsierdzoną bibliotekarką.
— Któreś z państwa wyjaśni mi co tu się właśnie zadziało? Mam wzywać ochronę czy w ramach odwagi obywatelskiej posprzątacie po sobie?
Co też odpowie nastolatek? Należy nadmienić, że starsza pani jest zbyt nabuzowana bałaganem, by wpaść w jego słodką Czaromowę. Sama Iskra z powodu groźby zdawała się otrząsać z odrętwienia.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Pią 12 Lis - 12:06
Ostatnie słowa wypowiedziane przez rudą, mimo że totalnie nie zrozumiałe, dały mu jedno potwierdzenie - dziewczyna nie jest człowiekiem. Co więcej, prawdopodobnie nie jest tutaj, aby go zabić, dzięki Bogu! Serduszko chłopaka spowolniło lekko, oddech się opanował. Nie trwało to długo, co prawda, bo kiedy Mikai chciał już odezwać się do zielonookiej, teraz z kompletnie innym nastawieniem, chamsko wcięła się niemiła pani bibliotekarka. Na szczęście Baśniopisarz nie pierwszy raz miał do czynienia z natrętami, a kiedy nad głową nie wisi widmo rozerwania go na strzępy, jest w stanie działać zaskakująco szybko i logicznie.
- To PANI chce na NAS wzywać ochronę?! - chłopak odparł oburzony - To MY powinniśmy wzywać ochronę! Policję nawet! Kto to widział, żeby w nowej bibliotece były takie trefne i niestabilne regały! - mówiąc to, kopnął jeden z nich, który, niby przecząc jego tezie, nie poruszył się nawet o centymetr. Chłopak jednak nie dał się wytrącić z rytmu i nawijał dalej - Przecież to nas prawie zgniotło! Na śmierć! - spojrzał na rudowłosą, prosząc ją, aby w jakikolwiek sposób włączyła się do rozmowy - To cud jest, że jeszcze żyjemy!

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Czw 25 Lis - 0:39
Spojrzała na chłopaka jak na pomyleńca, a zielone oczy otwarły się w rozbawieniu pomieszanym z niedowierzaniem. Oczekiwał, że pomoże mu w uniknięciu sprawiedliwości? Że stworzą teraz wspólny front, po tym jak została przez niego – z braku lepszego określenia – zaczarowana? Do Evy zaczynało coraz jaśniej docierać, że  c o ś  zrobił, bo nie była przecież sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa, która nawiązuje ciepłe relacje z nowo spotkanymi nieznajomymi, a jednak przed chwilą paplała jak najęta na każdy temat, który poruszył. Na całkiem niebezpieczne tematy. Nie może teraz wymknąć jej się z rąk. Nie z taką wiedzą.
O niedoczekanie. Może pójść na dno z nim. Ochrona obiektu to nie wzrok barona Tyree, który próbuje ją spopielić za samo istnienie, to nie widmo MORII, czekającej na pierwsze potknięcie, a nawet nie groźba ludzkiej policji, gdzie ucieczka z miejsca, gdzie ją znają spowoduje dalsze następstwa. W najgorszym razie wyrzucą ich z biblioteki. Może martwiła się trochę o swoją kartę biblioteczną, ale nie aż tak, by pozwolić bezczelnemu młodzikowi grać jej na nosie.
Uśmiechnęła się przepraszająco do matrony, niewzruszona wybuchem chłopaka. Nawet odsunęła się o krok, by stworzyć ewidentny, fizyczny dystans. Nim jednak mogła go pogrążyć, do bibliotekarki odezwała się blondynka. Iskra jej nie znała, więc może była po prostu dobrą duszą, szanującą świętą ciszę bibliotek. Ewentualnie któraś z fruwających wcześniej książek napotkała ją na torze lotu i nastolatka przyszła po swoją małą zemstę. Osobiście ruda nie lubiła osób, które potrzebują dopiero kogoś sprawującego władzę, by poradzić sobie z problemem.
— Sprzeczali się o jakąś książkę — wyjaśniła, wiodąc pulchnym palcem od rudej do Mikaia, a finalnie wskazała zeszyt w jego dłoni — a później on pchnął resztę książek na półce. Tyle widziałam i wtedy poszłam po panią — zakończyła niepewnie, bo zorientowała się, że puenta historii nie okazała się specjalnie mocna. I dobrze! inaczej Eva musiałaby się tłumaczyć z dziecinnego zastraszania nastolatków, a tak mogła przejść od razu do własnego ataku:
— Nic wielkiego się nie stało, nie jestem ranna, a siniaki znikną w parę dni — rzekła w podobnej co Baśniopisarz manierze, też odwracając kota ogonem, a jednak kompletnie przenosząc winę na niego i sprawiając wrażenie, że to jej dobrobyt został tu nadszarpnięty, ale łaskawie postanawia nie wyciągać konsekwencji. Podstęp chłopaka i jego pełne przekonania słowa odniosłyby zamierzony efekt gdyby nie obecność naocznego świadka tego kłamstwa. — Przypilnuję też młodzika, żeby pozbierał i ustawił książki w odpowiedniej kolejności, a później pójdę na górę do czytelni. Przepraszamy za zamieszanie.
Matrona nie była pewna co się właśnie zadziało. Miała minę kogoś, kto wie, że coś jest nie tak, a jednak nie potrafi tego udowodnić. W końcu kłótnia była chyba obopólna, ale teraz ofiara przeprasza za kłopoty i chce je posprzątać… W podświadomym przebłysku logiki bibliotekarka podeszła jeszcze do Mikaia i jednym pociągnięciem zabrała mu skórzany zeszycik. Wtedy wymamrotała coś jak „dobrze” i „będę was miała na oku” i odeszła do swojego stanowiska i swojego pasjansa. Blondynka zniknęła jak jej cień.
No, chyba, że Baśniopisarz się się bronił – słownie lub przed odebraniem książeczki. Jeśli nie, Eva z anielskim uśmiechem i wyciągniętą w kierunku regału ręką zachęcała, by chłopak ruszył do sprzątania.


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Pią 3 Gru - 23:39, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Czw 25 Lis - 15:34
Szczęka chłopaka leżała na ziemi jeszcze długo po tym, jak bibliotekarka opuściła pomieszczenie. Czy ta dziewczyna rzeczywiście uważa, że jest w stanie poniżyć go, odrzucić jego propozycję pokoju, wrobić go z sprzątania tego całego bałaganu, a on puści to płazem? Chyba nie jest poważna. I co to znaczy "młodzik"? Nie wygląda na dużo starszą od niego, a zachowuje się, jakby miała z pięćdziesiąt lat. W sumie może ma, ale to nie znaczy, że może tak nim pomiatać. W takich momentach żałował, że opuścił Krainę Luster - tam nikt nie odważyłby się nawet podnieść głosu na niego w obawie przed tym, że Książę naśle na niego swoich Marzycieli. Tutaj musiał bawić się inaczej. Trochę trudniej, ale przynajmniej nie było nudno.

Stara matrona musiała siłą wyszarpać książkę spomiędzy zaciśniętych palców różowowłosego. Gdyby spojrzenie Mikai'a mogło zabić, i ona, i ta ruda nieznajoma, leżałyby martwe u jego stóp. Bibliotekarka zmierzyła go wzrokiem jeszcze ostatni, po czym wróciła na swoje stałe stanowisko. Błękitne oczy zwróciły się w stronę tej drugiej, która uśmiechała się bezczelnie w jego stronę. Aż się w żołądku przewraca.
- Jeśli na prawdę sądzisz, że ja teraz posprzątam ten burdel - chłopak zamaszystym ruchem pokazał na leżące książki, skrawkiem koronki przy swoim rękawie zahaczając nos dziewczyny - to jesteś w wielkim błędzie, pani Wiedźmo - to ostatnie słowo podkreślił nader mocno i powiedział z tak wielkim przekąsem, że sarkazm i pogarda sączyły się z niego jak z mokrej gąbki.
Patrzył się na nią jeszcze przez chwilę, po czym, dla podkreślenia swojego stanowiska, kopnął najbliższą książkę i stanął pod ścianą z założonymi rękami. Nie ma takiej siły, która byłaby go w stanie stamtąd ruszyć. Ruda musiałaby chyba do tej biblioteki wjechać spychaczem. Sam obraz zielonookiej powożącą ciężką maszyną budowlaną sprawił, że chłopak zaśmiał się pod nosem.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 7 Gru - 0:24
O ile na co dzień Eva bywała bardziej niż kapryśna, a emocje – i te dobre, i te złe –  miała wypisane na twarzy (w końcu ileż można udawać czy używać Tchnienia Muzy), tak gdy zwietrzyła okazję lub niebezpieczeństwo, jej frywolne myśli zamarzały. A może po prostu skupiały się na jednym punkcie i płynęły jak wartki strumień w bieszczadzkim strumieniu, prosto do celu.
Znajdź zagrożenie, drogę wyjścia i sposób na nie.
Najprostszy plan ze wszystkich. I zawsze się sprawdzał! – czy to podczas obrony przed kradzieżą torebki, czy na wyprzedaży w Harrods’.

Płynęły i teraz, gdy chłopak bawił się w przeciąganie książeczki z bibliotekarką, gdy lustrowała ich dwójkę zmrużonymi oczyma, gdy on robił sceny godne nastolatka.
Sposób, w jaki różowowłosy ją podszedł był tak nieskończenie dziwny, że na samą myśl znów poczuła ciarki. O ile na początku ich rozmowy mogła szczerze przyznać, że poniosły ją emocje i wygarnęła mu wszystko nie bacząc na tnący obosiecznie miecz, tak następne kwestie – o prawdziwym celu dzisiejszych poszukiwań, o pragnieniach, które wydarł z samych czeluści jej czarnego serduszka – wcale nie musiała na nie odpowiadać. Nigdy nie zamierzała odpowiadać na tak bolesne pytania, szczególnie przed obcym.
A jednak gadała i gadała i gadała – i z perspektywy czasu pojawiło się w niej to nieprzyjemne wrażenie, że zadziało się coś nadnaturalnego. Może gdyby pytał bardziej neutralnie albo od razu… poprosił o niepowiadamianie nikogo? I że nie zrobią z niego ciastek? Wrażenie przekształcało się w przeświadczenie, ale nie mogła być przecież pewna. N i g d y  nie należało zakładać więcej niż się wiedziało. Pobożne życzenia już raz sprowadziły na Markovskich nieszczęście.
— Mmm, jeśli „proszenie o pomoc nie jest przyznaniem się do słabości” to w sumie możesz mnie poprosić, n'est-ce pas? — uśmiechnęła się jeszcze szerzej i patrzyła jak nadąsany staje pod ścianą i parska, pełen pogardy dla niej, dla biblioteki, i dla całej tej sytuacji. „Pani Wiedźmo.” A jednak nie uciekł, a o to go podejrzewała. A jeśli został, to z jakiegoś powodu. A jeśli tak, to musiała zaatakować pierwsza. Impet. — Chyba, że tam skąd pochodzisz nie sprzątacie bałaganu, który spowodowaliście? — wbiła pierwszą szpilę, a jej wygięte w półuśmiech usta czerwieniły się idealnie dobraną pomadą; sugerowały, naprowadzały, czyniły aluzje.
A potem, jakby na przełamanie lodów, schyliła się i podniosła dwie najbliższe książki – nawet jeśli nie poprosił, a nie spodziewała się, by to zrobił. „Nekrosytuacje. Perełki z życia grabarza” i „Rok 1984”. Hm. Bezwiednie pogładziła okładkę Orwella, zastanawiając się, czy żałuje swoich wcześniejszych słów i myśli.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 11 Sty - 21:47
Mikai nie powinien dać się sprowokować docinkami nieznajomej. Najmądrzejszą rzeczą byłoby opuszczenie biblioteki, nie wracanie do niej nigdy więcej i nie zwracanie więcej na siebie uwagi niebezpiecznych ludzi. Powinien był zapomnieć o wszystkim, co się tutaj się stało.

Ale nikt nie może go poniżyć i mieć ostatnie słowo.

- Tam, skąd jestem, sprzątają za mnie i są mi za to wdzięczni - błękitne oczy chłopaka zamigotały chłodnym gniewem. Podszedł do rudej, nie zrywając kontaktu wzrokowego o chwilę dłużej, niż się powinno - wystarczająco, aby inni poczuli się niekomfortowo. W Krainie Luster jego Marzyciele nie pozwoliliby jej odejść stąd z wszystkimi kończynami czy zębami. Mikai nigdy nie przyznałby nikomu, że za kimś tęskni, ale musi przyznać, iż byli bardzo poręczni. Cóż, może uda mu się odtworzyć Marzycieli również po tej stronie lustra.

Największym szokiem dnia był moment, w którym dziewczyna schyliła się i zaczęła sprzątać książki. Może jednak jej kompletnie nie nienawidzi? Cóż, będzie musiał to jeszcze przemyśleć. Starał się nie zwracać uwagi na dziewczynę, ale nie mógł się powstrzymać zerkać w jej stronę. W końcu westchnął ciężko i schylił się po leżącą obok książkę - "Pomieszane z poplątanym" - i podszedł do rudej.
- Co ty, chora czy opętana? - skomentował, prychając pogardliwie, po czym odłożył tomik na półkę. 

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Pon 17 Sty - 21:40
I rzeczywiście, gdy ruszył spod ściany i przyszpilił ją wzrokiem, poczuła się bardziej niż nieswojo, jednak nie z powodu jego samego, a myśli, że skoro raz ją zaczarował, to może to zrobić ponownie. Nie bała się jego zimnego spojrzenia – naprawdę, po spotkaniu barona Tyree będzie się bała chyba tylko jego przełożonego – ale umknęła wzrokiem, w bardzo ostentacyjny sposób spoglądając na jego pudrowe loki, całokształt twarzy, a później koszulę i zaciśnięte pięści.
— W takim razie pewnie chciałbyś tam wrócić w jednym kawałku i bez żadnego nieproszonego gościa — stwierdziła niezobowiązująco i krokiem gimnastyczki, niepomna wysokich obcasów, ruszyła między książki. Darowała sobie suche żarty o tarcie lub szarlotce.

Chora czy opętana?
Uśmiechnęła się półgębkiem, naprawdę przesmutno, wiodąc placem po oprawie, przykładając palce do szkarłatnej dłoni na okładce. Chyba nawet nie dosłyszała tonu Baśniopisarza, a same tylko słowa.
Co by zrobiła, gdyby on wrócił? Tak naprawdę? Gdyby stanął przed nią z krwi i kości, gdyby mogła dotknąć jego ran i włożyć rękę w bok, nacisnąć znów pewnie rozciętą wargę, przesunąć dłonią po bliźnie, którą sama uleczyła, jak po książce, którą teraz tak kurczowo trzyma? Gdyby mogła strzelić go w ten głupi pysk?
Bała się tego rodzaju pytań, myśli i snów. A miewała sny. Pozwalały odpływać w nieznane i negować rzeczywistość, a nadzieja… Nie było już nadziei dla takich jak ona.
— Pewnie jedno i drugie — odparła cicho, nadal spoglądając wyłącznie na Rok 1984. Potem podeszła do regału i gwałtownym gestem wcisnęła powieść między losowe książki.

To samo spotkało kilka innych pozycji, choć wobec nich ruda była już znacznie mniej agresywna. Jeśli Mikai nadal pomagał, z pewnością prawie już skończyli. Następnie pozbierała strategicznie odłożone tytuły, które w sumie nie powinny leżeć w „Fantastyce i Egzotyce” – jak głosiła tabliczka nad regałem – i ruszyła do stanowiska bibliotekarki.
— Dokończ, a ja idę odzyskać naszą kość niezgody — powiedziała szeptem, mijając go, a później konspiracyjnie dodała: — Czekaj na mnie w czytelni na piętrze.
Górną kondygnację budynku prawie w całości zajmowała przestrzeń przeznaczona na przesiadywanie wśród książek lub czasopism, których nie można było wynieść z biblioteki, idealna również do odrabiania prac domowych, uczenia się do egzaminów czy po prostu popołudniowego czytania. Kilka salek połączonych futrynami pozbawionymi drzwi wypełniały miękko obite kanapy i krzesła, gdzieniegdzie towarzyszyły im stoły.
Schody na górę znajdowały się niemal za ich plecami, więc Mikai nie będzie miał problemów z wymknięciem się czy to posprząta, czy też nie. Może też z łatwością wymknąć się na zewnątrz i zwiać, jeśli taka jego wola. Iskra miała jednak nadzieję, że zarzuciła już nie jedną, a nawet dwie całkiem smakowite przynęty.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 18 Sty - 0:06
Mikai przeżył w tej bibliotece istny kalejdoskop emocji - od strachu o własne życie, przez agresję i nienawiść, aż do dziwnego, zwierzęcej ciekawości. Nie trzeba być wybitnym empatą, aby dostrzec kipiące emocje, buzujące i skryte, które zdradzały się w każdym agresywnym ruchu, który wykonywała dziewczyna, oraz w każdym, enigmatycznym słowie, które wypowiadały jej usta. Ruda miała swoje sekrety, nie ma co ukrywać. Może uda mu się ją podpuścić? W głowie chłopaka szybko tworzył się plan, dzięki któremu mógłby rozłupać jej twardą skorupę i dostać się do mięciutkiego środka.

Różowowłosy posłusznie skinął głową i poodkładał resztę książek na swoje miejsce, kiedy nieznajoma zeszła niżej realizować sobie tylko znane plany - on miał swój, którym powinien się martwić. Zza pazuchy wyciągnął grubą księgę - swoją zaufaną Mapę Nieba. Sprawnie ją przekartkował i zatrzymał się na dwóch pustych kartkach. Zgodnie z poleceniem poszedł na górę czytelni i znalazł pusty stolik wciśnięty gdzieś na dalekich tyłach biblioteki i położył swój skarb na jednym z wolnych miejsc. Wyciągnął jeszcze długopis pożyczony na czas nieokreślony od jakieś nastolatki - długi i różowy, w wielkim, włochatym pomponem o tym samym kolorze na czubku. Pomimo jego ciekawego wyglądu nie mógł zastąpić tradycyjnego pióra i atramentu, którym zwykł pisać w Mapie, ale niestety w Świecie Ludzi strasznie ciężko jest go pozyskać. Długopis musiał mu więc wystarczyć.

Przez chwilę patrzył się na przygotowaną księgę. Czy na pewno był gotowy zaryzykować tym, co jest najcenniejsze, i zaufać dziewczynie? Jednym ruchem ręki mogłaby zniszczyć dzieło jego życia. Czy jest gotów podać Mapę Nieba nieznajomej? Chłopak potrząsnął głową. Oczywiście, iż może jej zaufać. Jego przeczucia nigdy go nie myliły. Siadł naprzeciwko przygotowanego miejsca i bębnił palcami o blat stołu, prosząc w myślach, aby i tym razem jego przeczucie go nie zawiodło.

I czekał.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Sob 5 Lut - 1:08
Miała nadzieję, że znajdzie Mikaia tam, gdzie go zostawiła – a jeszcze lepiej tam, gdzie go wysłała. Jeśli nie, w sumie zyskiwała książeczkę do swojej własnej dyspozycji. Win-win.
Podeszła do stanowiska Najwyższej Matrony w konkretnie wybranej chwili – gdy ta z pieczołowitością zaczęła wstukiwać coś w komputer – czyli w momencie, w którym wszystkie westchnienia „dawniej tego nie było” i sarkania „że znowu coś samo wyskoczyło” skumulowały się w próbie wprowadzenia do systemu zwróconych książek. „NO I TEN SKANER.” Nie można było zapomnieć o podstępnym artefakcie diabła, który skanował pierwszy napotkany kod, a nie akurat ten, którego by sobie Matrona życzyła.
— Posprzątane! — obwieściła bibliotekarce z promiennym uśmiechem akurat w chwili, gdy ta próbowała porównać kod książki z kodem, który wyskoczył na ekranie. Akurat w połowie odmawianej półgłosem litanii dziesięciu cyfr. Stosik przyniesionych lektur przypadkiem ułożyła dokładnie na skonfiskowanym zeszycie. Było niemal pewne, że matrona zabrała go ze sobą, no i bingo. — Znalazłam też kilka pozycji, które dobrze by było przełożyć w inne miejsce. „Sztuka Wojny” w Egzotyce tyko dlatego, że autor był Chińczykiem, też coś! — Paplała cicho, żeby nie wyjść na irytującą, ale całkiem prędko, licząc na to, że starsza kobieta nie zechce się rozpraszać i będzie tylko przytakiwać. I miała to szczęście. — Odłożę je, żeby nie musiała się pani odrywać, dobrze? — Te słowa były nieco głośniejsze, żeby kobieta na pewno je usłyszała, nawet jeśli z rozmachu tylko znów przytaknęła, a towarzyszyło im sprawne zgarnięcie książek z blatu. I jeśli poniewczasie bibliotekarka chciała coś powiedzieć, Iskra już była w połowie regałów po drugiej stronie sali.

Po kilku minutach wślizgnęła się do czytelni na piętrze. Choć nie znała idealnie rozkładu biblioteki to hej, od półtora roku (a może przez rok do kwadratu?) była studentką dziennikarstwa. Żadne archiwum jej niestraszne i nieobce. Po drodze zwinęła jeszcze swoją listonoszkę, zgromadzone wcześniej książki no i oczywiście tę jedną jedyną, teraz zdobyczną, którą jeszcze przed kwadransem wyrywali sobie jak dzieci.
Czy po ochłonięciu zyskała szerszą perspektywę, skoro usiłowała z nim współpracować zamiast chłopakowi grozić jak jeszcze niedawno? Nie była pewna, choć duża część jej końcowej agresji wzięła się z braku kontroli, w która ją wpędził – prawdopodobnie – swoją mocą.
Wyszukała różowłosego wśród nielicznych czytelników i lekko opadła na krzesło naprzeciw niego, po chwili zauważając rozłożone na stole tomiszcze. Uniosła jedną z brwi, uśmiechając się półgębkiem. Nadal jednak nie patrzyła mu w oczy, a gdzieś obok – wodziła spojrzeniem po linii jego szczęki, po grzbiecie nosa, łuku szyi i puklach opadających mu na uszy.
— Chcesz się wymienić? — Wyjęła spomiędzy przyniesionych książek ten skórkowy zeszyt, machając nim niczym przynętą. — Zanim przejdziemy do jakichkolwiek interesów lub współpracy — zawiesiła wzrok na czubku jego nosa — chcę wiedzieć wszystko o działaniu twojej mocy. — Ostatnie słowo nie było już szeptem, a zostało prawie wysyczane na przydechu. — Nie życzę sobie zostać potraktowana tak jak wcześniej — oświadczyła i zaryzykowała krótkie spojrzenie. — Jesteś tu sam? Nikt ci nie powiedział, że tu robienie takich rzeczy jest okropnie niebezpieczne?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Pią 18 Lut - 15:21
Na dźwięk kroków chłopak podniósł się na krześle i chciał już wyrazić w połowie tylko udawaną skruchę, jednak dziewczyna ubiegła go i zalała go potokiem słów. Lekko skołowany na powrót zajął swoje miejsce, patrząc się na rudą spode łba. Oczy zaświeciły mu się jak dwie, malutkie świeczki, kiedy wyciągnęła skórzany zeszyt. Dużo informacji i warunków. Teraz, gdy nieznajoma nie groziła mu czy używała siły, coraz mniej przypominała ludzkiego łowcę lustrzaków, a bardziej natrętnego domokrążce czy chciwego, ziemskiego bankiera. I dobrze, bo Mikai jak najbardziej potrafi utożsamiać się z takim typem ludzi. Po krótkim, ale widocznym przemyśleniu, co może powiedzieć, a co nie, zabrał głos.

- Jedyna rzecz, którą potrafię, to sprawić, że będziesz chciała ze mną porozmawiać bez owijania w bawełnę. Nic więcej. Nie mogę rozkazać nic wbrew twojej woli czy narzucić swoją, tylko wydobyć to, co naprawdę myślisz lub czujesz - nie była to w zupełności prawda, ale też nie było to kłamstwem - I używam tego tylko dlatego, że nikt do końca nie zna samego siebie, tego, czego pragnie, albo tego, czego się boi. A to jest piękne - zastukał puchatym końcem długopisu w swój skarb, starając się zwrócić na niego uwagę - Ja je spisuję. I przywołuję je do życia. Marzenia w sensie, - sprostował szybko - a ty wydajesz się mieć... całkiem sporo własnych problemów. Z tego, co zauważyłem. Dużo ścieżek, ale brak kierunku. Jak rozmagnetyzowany kompas - celowo nie odpowiedział na jej dwa ostatnie pytania - zachowanie jakichkolwiek resztek anonimowości byłoby dobrym pomysłem. Nie wolno przecież zdradzać wszystkich swoich sekretów na pierwszym spotkaniu.

Poczekał chwilę, aby jego słowa wsiąkły na dobre. Założył ręce na piersi i rozsiadł się wygodnie.
- Czy takie wyjaśnienie wystarczy, Zielona Wiedźmo? - zapytał się, a po raz pierwszy jego słowa brzmiały szczerze. Teraz czekał na jej ruch, jak w bardzo ciekawej wersji szachów. Miał tylko nadzieję, iż dziewczyna nie słyszała o nim, bo mogłoby to troszkę podważyć kreowany przez niego wizerunek dobrego samarytanina.

Jeśli Iskra zajrzy do księgi leżącej przed nią i zechce ją przekartkować, znajdzie sekti stron starannie zapisanych od deski do deski cudzymi marzeniami. Każda z nich ma na górze tytuł, czyli od kogo pochodzi dane marzenie, zapisane złotym atramentem, i sam opis, zapisany już z kolei czarnym. Na pierwszej stronie, można powiedzieć tytułowej, znajduje się wielki, złoty napis, stylizowany pracą średniowiecznych mnichów, który mówi: "Mapa Nieba", a pod spodem, nieco mniejszą czcionką "Własność Księcia Marzycieli".

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Pią 18 Mar - 20:26
Skonfrontowała swoje odczucia z wcześniej: niechciane, stłamszone dotąd myśli pojawiające się chmarą w głowie, nagła wichura luźnych wątków z przeszłości, a wszystko napełniające ją żalem i tęsknotą, wrażeniem jak zaciskająca się bez litości dłoń na gardle.
Zestawiła je z gładkimi słowami chłopaka i nachmurzyła się, zaciskając usta w cienką, nieładną kreskę. Naturalnie uparta jak osioł i aktualnie wściekła coraz bardziej, nie była najlepszym obiektem perswazji. A wystarczyłoby, gdyby Mikai po prostu przytakiwał, a nie brnął w kierunku kolejnego wyzwalacza...
— Pewien jesteś? — Zmrużyła oczy, ale ciemnozielone spojrzenie nadal było utkwione z dala od jego błękitnego. Cedziła słowa. — Bo wywołanie, że myślę i opowiadam obcemu człowiekowi o rzeczach, których nie dopuszczam do siebie samej na trzeźwo nie wygląda mi na „opuszczenie gardy”, tylko bardziej „gwałt na umyśle”. — Słowa o rozmagnesowanym kompasie zabolały, znów wzmagając jej niechęć, bo były bardziej niż kurewsko prawdziwe.
...Opanuj się, Rika — zawarczała na siebie wewnętrznie; myśli znów jej galopowały, rozbuchane emocje chciały przejąć kontrolę i po prostu wytrząsnąć z chłopaka przed nią wszystkie odpowiedzi. — Opanuj się, nom de Dieu!
Zacisnęła dłonie w piąstki, usiłując trzymać się wszystkiego co postanowiła sobie wcześniej. Usiłując nie rzucić się na niego tu i teraz, bo lekkomyślnie postanowił naruszyć jej mentalną przestrzeń osobistą. Usiłowała, zastanawiając się, czy wyżej ceni sobie zawiązanie obopólnego zaufania – w końcu był kolejnym magicznym w Glassville i powinni trzymać się razem – nad własną dumę.

Gwałtownie, gniewnie odsunęła się wraz z krzesłem do tyłu, nadal zaciskając usta i czekając na odpowiedź, i przeniosła wzrok na podsuniętą jej, pięknie oprawioną księgę. Przesunęła palcem po otwartej, pustej stronie, a następnie rozpoczęła od pierwszej karty, jak powinno się z książkami. Nigdy nie zrozumie heretyków sprawdzających wpierw czy główny bohater na pewno przeżył – jakby to był nadrzędny cel fabuły! – albo wertujących opowieść prowadzoną przez kilku narratorów w poszukiwaniu rozdziałów z ulubionym bohaterem. Nie da się poznać historii człowieka bez prześledzenia jej chronologicznie – a przynajmniej bez prześledzenia jakiegoś fragmentu od A do Z – bo kontekst na wyrywki daje obraz taki jak ten teraz – dobrze ubranej, niezrównoważonej furiatki wierzącej w magię, w którą nie wierzą nawet w Krainie Luster.
A może po prostu kimś takim była.
Zaczęła więc od pierwszej karty i przez chwilę podziwiała chwytliwy tytuł i jeszcze bardziej wymowny podpis. Uniosła brew i przełożyła parę pierwszych stronic, wczytując się pobieżnie – żadnej z tych osób nie znała – a następnie przekartkowała kciukiem pozostałą część tomu tak jak się tasuje talię kart; papier odpowiadał na jej palce szmerem i szelestem. Chłopak wydawał się bardzo dumny ze swojego dzieła – i nic dziwnego, bo obiektywnie rzecz ujmując jego rozmach był przytłaczający.
Eva przekrzywiła głowę; miedziane pukle przesypały się jej przez ramię.
— Czyli dobrze rozumiem, że to wszystko — leciutko uniosła księgę — to myśli ludzi, których potraktowałeś tak samo jak mnie? — Spojrzała mu głęboko w oczy i naraz odsunęła się z krzesłem i książką jeszcze raz, w myślach wypowiadając do porzygu niegdyś wkuwane „Lusurenum mares num seritunes”.
Jej dłonie rozjarzyły się, obejmując dolne partie tomu drżącym, bladym blaskiem.
— Zabrałeś coś mojego, może teraz ja zabiorę coś twojego? — odezwała się upiornie cicho, ściskając Mapę Nieba skąpaną w świetle zaklęcia, nieco za słabego by przyciągać większą uwagę. Była znacznie odsunięta i odgrodzona stołem oraz oboje siedzieli; cokolwiek zamierzał, jej gorejące spojrzenie powinno być wystarczającym ostrzeżeniem. — Tym razem spróbuj lepiej dobierać słowa. Bo na razie zrozumiałam, że wyciągnąłeś moje koszmary na wierzch, żeby je sobie, kurwa, zapisać na później.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Pią 6 Maj - 12:49
Mięśnie chłopaka napięły się, kiedy dłonie dziewczyny ściskały dzieło jego życia, jego Magnum Opus. Struga lodowatego potu spłynęła po jego plecach, kiedy ta wypluwała z siebie te przerażające słowa pełne gniewu. Mimowolnie podniósł się z miejsca, gwałtownie odpychając do tyłu krzesło, na którym siedział. Pomiędzy regałami zadźwięczało szuranie krzesła, a potem cisza. Spoglądał jej w oczy.
- Nikomu nic nie zabrałem - zaczął ostrożnie - Ci wszyscy prosili mnie, abym im pomógł. I pomogłem, chociaż raz spełniły się ich marzenia, o których nawet sami nie wiedzieli - nie dodał "i żałowali, że mnie spotkali". Mało pasowało to do historii, którą starał się tu opowiedzieć, może dziewczyna wybaczy mu później pominięcie tego drobnego szczegółu.
- Nie spisałem sobie twoich myśli na później - dodał po chwili - Dałem ci wybór. Każdy, który się tu wpisał, zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli. - jego ciało uspokoiło się trochę i pozwolił sobie siąść z powrotem na krześle - I tobie też daję wybór. Zawsze możesz powiedzieć nie - zakończył, kładąc ręce na stole.

Mówienie uspokaja Mikai'a, natomiast wiedział, że jeśli chce osiągnąć cokolwiek podczas tej rozmowy, a tym bardziej odzyskać swoją Mapę Nieba w jednym kawałku, musiał się zamknąć i dać dziewczynie myśleć. Siedział więc w ciszy i nawet nie spoglądał jej w oczy - bał się, że to może ją jeszcze bardziej rozgniewać. Kręcił tylko młynki kciukami i starał się wyglądać, jakby kompletnie nie zależało mu już na tym, co stanie się z księgą, którą ruda nadal trzymała w dłoniach. W bibliotece było cicho, więc starał się wsłuchiwać w to, co działo się za oknem. Para ptaków, chyba sikorek, ale Mikai w żadnym wypadku nie był ornitologiem, szczególnie tu, w Świecie Ludzi. Przyglądał się im tak, jak przyglądał się ludziom, starając się poznać ich sekrety, doświadczyć, kim tak naprawdę są. Jeden ptaszek namiętnie śpiewał do drugiego. Ten, po chwili i dość niechętnie, dołączył się do niego. Ich piosenka, niepozorna i kompletnie improwizowana, zlała się w idealną harmonię i kompletnie skupiła na sobie całą uwagę Baśniopisarza. Rudej dziewczyny mogłoby tu równie dobrze nie być; w tym momencie całym jego światem były dwa małe, latające żyjątka za oknem. 

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Wto 24 Maj - 1:12
Przekrzywiła głowę i znów zacisnęła uszminkowane usta. Nie miała, malutka, pojęcia jak bardzo przypominała teraz gardzoną przez siebie maman. Nawet jej idealnie brytyjski akcent coraz bardziej zastępowały francuskie korzenie, bo zamiast lodowato wściekła, teraz była po prostu wzburzona. I dobrze, i źle.
W trakcie wyjaśnień chłopaka rozejrzała się po wyludnionej bibliotece, wreszcie przytomniejąc – ten jej pokaz siły (i złości) mógł ich kosztować więcej niż była gotowa poświęcić.
— Powiem szczerze, że jeśli chciałeś dać mi wybór, to zacząłeś od dupy strony — parsknęła, rezygnując z filtrów „uprzejmość” i „konwenanse”, zatrzaskując Mapę Nieba i zbywając wszystkie tłumaczenia różowłosego machnięciem ręki. — Mogę zhozumieć, że chciałeś się bhonić. Wiem, że potrafię być… intensywna. — No przecież nie będzie kopać samej siebie i nie powie, że agresywna. A nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo, skoro w niedalekiej przyszłości znowu zaatakuje Bogu ducha winną, różowowłosą osobę. Jeszcze ktoś zauważy schemat i zacznie jej wmawiać, że to specjalnie. — Po phostu daruj sobie to odwracanie kota ogonem. Gdybyś dał mi wybór, nie bylibyśmy tehaz w sytuacji, że ja ci grożę, a ty phóbujesz mnie ugłaskać.
Poruszyła się, próbując rozluźnić napięte jak do obrony ramiona i bardzo długo i wolno wypuszczała powietrze z płuc. Światło zaklęcia pod księgą zgasło, ale nie spuszczała Mikaia z oczu. Teraz to już na pewno dała mu dowód, że nie jest zwyczajnym Człowiekiem. Cudownie.
Markovski, twój przypadek jest beznadziejny. Nierokujący.
Powoli podeszła do stołu i umieściła tom na samym jego krajuszku, nadal mocno ściskając go w dłoniach. Oby walka o książki nie weszła im w nawyk.
— Moja odpowiedź to  n i e . — Chyba nawet nie uświadamiała sobie, z czego rezygnuje. Obecnie kierowały nią uraza i powoli wyparowująca złość. — Chcę tego co i przedtem: nie życzę sobie zostać pothaktowana tak jeszcze raz. Ani w ogóle potraktowana podobnie — zastrzegła, patrząc mu w oczy. — Bo potrafię palić i na odległość.
Skórzana książeczka, o którą było tyle hałasu, leżała porzucona i zapomniana na środku stołu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Biblioteka Publiczna
Sob 16 Lip - 22:15
Nareszcie zapanowała niezachwiana cisza, jak na bibliotekę przystało, jednak po krzykach, kłótniach i hałasie, jaki Mikai i ruda wnieśli między półki, wydawała się być dosyć nienaturalna. Chłopak nie miał jednak zamiaru jej przerywać. Śledził ruchy Mapy Nieba, tak jak jastrząb śledzi swoją ofiarę. Jego oczy żarzyły się jak dwa węgielki.

Dopiero kiedy był pewien, iż jego dzieło było przynajmniej trochę bezpieczne, jego umysł pozwolił sobie na myślenie, a jedyna myśl, która kołatała się wtedy w jego głowie ograniczała się do dwóch słów.

Nie wyszło.

Czy Mikai był zły z tego powodu? Owszem. Oczywiście nie mógł sobie pozwolić, aby ktokolwiek, a tym bardziej ruda agresorka, to zauważył. Zawsze będzie mógł spróbować później, jeśli będzie miał ochotę. Bardzo możliwe, że nie będzie chciał. Ta dziewczyna to kłopoty. Duże kłopoty. Nawet Mikai był w stanie to dostrzec. Ale im bardziej jest ktoś skomplikowany, tym ciekawsze rzeczy dzieją się w jego głowie.
- Ok - powiedział tylko. Rozbawiło go to, jak małe słowo wybrał, aby podsumować nieporozumienie takiego kalibru. Założył ręce na piersi i siedział niezręcznie, nie wiedząc, czy to jest ten moment, kiedy rozchodzą się w dwie strony i nigdy więcej się nie spotykają, czy może dziewczyna ma jeszcze ochotę go przypalić na dowidzenia. 

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Biblioteka Publiczna DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Biblioteka Publiczna
Nie 17 Lip - 17:41
I po cóż ona ma się produkować – a raczej jak ma nie wychodzić na trajkoczącą jak katarynka gorącogłowę – gdy wszystko, co otrzymuje w zamian to amerykański skrótowiec niewiadomego źródła? Od zawsze intrygowało ją pochodzenie tego słowa; słowa, które zapożyczył sobie chyba niemal cały świat. No i okazało się, że pochodzenia nie ma, albo w najlepszym razie jest bardzo niejasne. Mętne. W okolicach trzech metrów poniżej gruntu, wśród błota jeziora za Glassville, zaraz obok jej sympatii do tego wyrażenia.
I to nawet nie było „OK” wielkimi literami. Miała wrażenie jakby usłyszał może zdanie z całego wywodu. No bezczel.
A jednak nie mogła sobie tak po prostu wyjść.
Szczerze mówiąc, byłą okropną manipulantką i ciężko powiedzieć czy wina leżała po stronie jej (ledwo zipiącej) moralności, czy po prostu iskrowy temperament nie pozwalał na long game. Tak też i teraz, zamiast zyskać magicznego sojusznika w niemagicznym mieście, Eva po prostu rzuciła się na niego z pięściami. (Zaklęciami, ale na jedno wychodzi.)
Westchnęła ciężko, jakby ten wybuch zmęczył i ją samą, i przysunęła się z krzesłem. Przez myśl przebiegło jej, by opasłe tomiszcze chłopaka nadal trzymać jako „zakładnika”, ale zgodził się w końcu na jej żądania, n'est-ce-pa? A w takim razie to po jej stronie była teraz piłeczka. Przesunęła więc ten opasły tom w zasięg jego rąk, równocześnie sięgając po skórzany zeszycik.
— Chcesz się przekonać o co było tyle hałasu? — zapytała nastolatka z przekornym, zaraźliwym uśmieszkiem czerwonych warg, machając mu przed nosem tak pożądanym egzemplarzem „Magiji bez teorii i w praktyce, czyli co robią współczesne czarownice”. — Czemu w ogóle tak bahdzo ją chciałeś? — zapytała, marszcząc piegowaty nos, i przysunęła się do krawędzi blatu. Nagle siedzieli niemal łokieć w łokieć i dzielił ich tylko ostry róg stołu. — Byłeś pewien, że jest autentyczna?

Delikatnie rozłożyła zeszyt, bo kartki w środku wyglądały jeśli nie na długowieczne, to na pewno dosyć stare. I używane. Pożółkły, a rogi miały cienkie, spracowane od wielokrotnego dotykania. Każda podwójna strona składała się na… rozdział? Segment? Towarzyszyły im zawsze rysunki okrągłych pieczęci – o ile była w stanie stwierdzić – wraz z maczkiem zielonego atramentu. Wróciła na początek – tam bibułkowa kartka była złożona na cztery, a po rozprostowaniu ukazywało się  więcej drobnego tekstu i kilka – co za ulga – prostych rysunków.
Czyżby „praktyka bez teorii” jednak oferowała instrukcję?

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach