Osobliwy romas w Szkarłatnej Rękawiczce

Sevia
Gif :
Osobliwy romas w Szkarłatnej Rękawiczce 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Bezsprzecznie kawał, który wywinął Sevii jeden z mieszkańców Miasta Lalek, należał do udanych. Nowa w miasteczku pragnęła spróbować miejscowych specjałów i ogrzać się przy herbacie. Ostatecznie jednak, zamiast wylądować w przytulnej kawiarni, czy chociażby karczmie, została pokierowana do domu publicznego. Budynek, w którym mieściła się Szkarłatna Rękawiczka, nie przywodził na myśl lupanaru. Czyste kamienne ściany, drewniane drzwi z ozdobną złotą klamką oraz estetyczny szyld prezentowały się bardzo dobrze, wręcz elegancko.
Gdy pewnym krokiem wparowała do lokalu, już w samych drzwiach przywitał ją niezwykle intensywny zapach róż, nastrojowa muzyka oraz widok skąpo ubranych pracowników krzątających się pomiędzy stolikami.
Ledwo zdążyła usiąść przy jednym ze stołów, a dosiadła się do niej drobna marionetka.
- Na co masz ochotę? - dłoń kobiety spoczęła na kolanie Sevii i z każdą sekundą wędrowała coraz wyżej.
- Na herbatę! - odparła z uśmiechem, raz spoglądając na twarz kelnerki, raz na rękę znajdująca się już pod spódnicą sukienki. Marionetka niezadowolona zmarszczyła lekko nos i wstała, zostawiając Seviannę znów samą. Czy Blanche zwracała szczególną uwagę na osobliwość "herbaciarni"? Oczywiście, że nie, przywykła do bywania w ekstrawaganckich miejscach. Zresztą, nie interesował ją ani trochę wygląd i atmosfera lokalu, przecież i tak przyszła tu dla ciepłego naparu i słodkości.
Podpierając podbródek na lewej dłoni, zarzuciła okiem na pozostałą klientelę. Zaciekawiona nadstawiła ucha, gdy usłyszała rozmowę z pobliskiego stolika. Jednak bardzo szybko przerwała jej dłoń lunatyka, która spoczęła na ramieniu kapeluszniczki. Odchylając lekko głowę, spojrzała na mężczyznę o oliwkowej karnacji, obdarzającego ją szerokim uśmiechem. Nie pozostawała mu dłużna, już miała się odezwać, gdy po drugiej stronie zaszurało krzesło, na którym przycupnęła wcześniej spotkana marionetka. Dziewczyna postawiła przed Sevianną pełną szklankę. Napój nie wyglądał na herbatę, a już na pewno tak nie pachniał. Ostry zapach alkoholu uderzył w nozdrza kapeluszniczki, na co niezadowolona odsunęła trunek od siebie.
- Coś nie tak? Może masz ochotę na coś przyjemniejszego? - z ust chłopaka padło niejednoznaczne pytanie. Sevianna jednak nie zaprzątała sobie głowy dwuznacznością słów mulata, który sięgnął przez stół po szklankę z alkoholem. Wziął kilka haustów, po czym rozsiadł się wygodnie obok blondynki. - Nazywam się Brick i wraz z Merlo bardzo chętnie się...
- Dostanę tu coś innego niż alkohol? - przerwała mu. Na twarz Bricka wpełzło zdziwienie.
- Wodę - odparł krótko. Nie wyglądał na zadowolonego, a wręcz na podirytowanego. Sevianna westchnęła, zmęczenie podróżą dawało się we znaki, przez co postanowiła nie rozpoczynać dyskusji na temat ubogiego menu lokalu.
- Wyglądasz na spiętą. - Marionetka pogłaskała delikatny materiał rękawiczki Sevii, uśmiechając się przy tym uwodzicielsko.
- Wręcz przeciwnie! - obruszyła się lekko. - Za mną długa podróż, jestem wyczerpana...
Merlo, wymieniła wpierw porozumiewawcze spojrzenia z partnerem, po czym oznajmiła:
- Znamy idealny sposób na zmęczenie!
- Oh! Naprawdę? - kapeluszniczka od razu się ożywiła.
- Oczywiście! - lunatyk gwałtownie objął Seviannę ramieniem.
Pomyślała, że gościnność w Mieście Lalek zasadniczo różni się od tej, do której przywykła. W jej rodzinnych stronach gościna wchodziła na całkiem inny poziom i nie jednego obcego zadziwiało zachowanie gospodarzy. Dlatego pierwszy raz poczuła się dziwnie, co było...no właśnie - dziwne!
- To nasza specjalność - zaczęła marionetka. Nawinęła na palec blond kosmyk włosów Sevii i sięgnęła do kapelusza ozdobionego wstążką.
Sevianna jednak szybko pacnęła dziewczynę w dłoń. - Nie po kapeluszu! - Otrzepawszy nakrycie głowy, wstała od stolika, zostawiając skonsternowaną parę. Oczywiste było, że kapelusz był dla niej świętością. A Merlo nie była pierwszą osobą, którą kapeluszniczka skarciła za dotykanie jej magicznego atrybutu.
Niewiele jednak minęło, a lekkie oburzenie zastąpiła ciekawość, kiedy Sev spojrzała na schody obok baru. Nie zastanawiając się długo, ruszyła na górę. W końcu chciała pozwiedzać, a w przybytku wolnej miłości zdecydowanie czekały na nią niezapomniane wrażenia.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
To nie był pierwszy występ w karierze Ezekiela. Nie stresował się ani trochę, kiedy stał za rubinowymi kotarami i nacierał swoje ciało oliwką. Był jednak podekscytowany - za każdym razem zastanawiał się, kto będzie po drugiej stronie, kto będzie chciał jego dzisiejszej nocy i kto po jego występie zapłaci, aby się z nim zobaczyć. Czuł się, jakby grał w loterię albo w karty, a jemu zwykle dochodzi całkiem niezła ręka. Brzdęk szklanej ampułki, którą Ezekiel odkładał na podłogę, był niemalże niesłyszalny w gwarze rozmów klientów i pracowników domu towarzyskiego. Chłopak stanął pewnie przed zasłonami, ubrany jedynie w skąpą, ale całkiem luksusową szkarłatną bieliznę i parę krótkich rękawiczek tego samego koloru. Jednym ruchem ręki przeczesał włosy i skinięciem głowy w stronę alfonsa - grubszego, niższego mężczyzny palącego fajkę, którego rasy Cień do tej pory nie znał - dał znak, iż czas zacząć przedstawienie. Ten uśmiechnął się tylko przez chmurę szarego, gryzącego dymu, i przeszedł bokiem na drugą stronę.
- Panie i panowie! - w całej sali rozległ się chrapliwy głos mężczyzny, zniszczony przez tytoń i alkohol - Szykujcie się na przeżycia nie z tej ziemi! Aby w pełni doświadczyć tego cudu, będziecie musieli użyć wszystkich zmysłów, w jakich jesteście posiadaniu - rozległo się kilka śmiechów, w tym samego mówiącego - Oto gwiazdeczka naszego lokalu - przed Państwem Ezekiel Andersen!

Oklaski szybko urwały się, kiedy Cień przeszedł wyszedł na scenę. Kilku ludzi zagwizdało, a chłopak delektował się każdym z nich jak najsmaczniejszą czekoladą. Zamknął oczy i wziął głęboki oddech, w nozdrzach załaskotały go jego własne, intensywne, kwiatowe perfumy. To był jego moment. Dłonie wędrowały po jego nogach w rytm muzyki granej na pianinie przez znajomego Dachowca, aksamit rękawiczek ślizgał się na naoliwionej skórze. Chassé, skok, upadek na kolana. Nogi rozsunęły się na drewnianej scenie, tors wygiął się do tyłu. Dwa czarne tatuaże również nie próżnowały - wiły się jak węże najpierw na przedramionach chłopaka, później ześlizgnęły się niżej, krążąc po brzuchu, plecach i klatce piersiowej, muskając atramentową czernią sutki i hipnotyzując wszystkich swoim ruchem. Ciało Ezekiela wygięło się jak kot, zęby zacisnęły się na palcu wskazującym lewej rękawiczki i powoli zsunęły ją z dłoni. Oczy dostrzegały wiwatujący tłum, ale uszy nie słyszały ich krzyków - jedynie dźwięki pianina i ciężki, przyspieszony oddech samego chłopaka ze szkarłatną rękawiczką.

Cień leżał i dyszał na scenie jeszcze dłuższą chwilę po tym, jak muzyka ucichła. Z czasem zaczęły do niego dochodzić odgłosy ludzi u stóp podwyższenia, które wraz z brzękiem monet uderzających o parkiet zrodziły uśmiech na jego twarzy. W końcu wstał, uśmiechnął się szarmancko do publiczności, wciąż z rękawiczką w zębach, po czym rzucił ją w ich stronę - niechaj mają. Powolnym krokiem wycofał się wgłąb sceny i zniknął za kotarami. Na krześle dostrzegł ręcznik i szklankę wody. Szybko otarł twarz oraz włosy z potu nieprzyjemnej mieszanki olejku i potu, po czym odrzucił kawałek materiału w jakiś kąt. Jednym haustem opróżnił szklankę i opadł zmęczony na drewniane oparcie stołka, podczas gdy alfons zamykał jego przedstawienie i zapowiadał kolejną tancerkę. Poczekał trochę, jednak praca wzywała - wyszedł więc tyłem i ruszył po schodach obok baru w stronę swojego pokoju, czekając na następną klientkę czy klienta. 

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Osobliwy romas w Szkarłatnej Rękawiczce 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
U szczytu schodów czekał na nią las drzwi. Rozejrzawszy się w lewo i prawo nie dostrzegła nikogo w słabo oświetlonym korytarzu. Jedyne co świadczyło o obecności innych osób w tym miejscu, były jęki, stęki, śmiechy i rytmiczne skrzypnięcia dochodzące zza kolejnych drzwi. Przechyliła lekko głowę, jednocześnie przesadnie uśmiechając się do siebie.
- No tak - tymi słowami nagrodziła swoją spostrzegawczość, która najwidoczniej ugrzęzła gdzieś głęboko w czeluściach kapelusza. - Matula mówiła, że nic nie dzieje się bez przyczyny - przypomniała sobie samej. Jednak co mogło mieć na myśli zrządzenie losu, przyprowadzając ją do...burdelu? Stała tak przez chwilę, by ostatecznie dojść do wniosku, iż woli towarzystwo wcześniej spotkanej dwójki od podsłuchiwania cudzych zabaw.
Gdy odwróciła się w stronę schodów, ujrzała wchodzącego po nich mężczyznę. Na widok Cienia w samej bieliźnie uśmiechnęła się, oczywiście z żadnych lubieżnych powodów, chociaż przyznała przed sobą samą, że facet jest niczego sobie. Pospiesznym krokiem podeszła do nieznajomego i dopiero będąc bliżej, mogła przyjrzeć się naoliwionej skórze. Zaśmiała się pod nosem, gdyż błyszcząca skóra czarnowłosego skojarzyła się jej z maślanymi pierożkami.
Odchrząknęła cicho, próbując powstrzymać rozbawienie. Przez ramię chłopaka rzuciła spojrzenie na parter. Nadal nie wiedząc, co w sumie ma zamiar zrobić, odezwała się do roznegliżowanego obcego.
- Bardzo miły Marionetkarz powiedział mi, że mogę napić się tu herbaty. - Skłamała, nie był miły. Krępy miejscowy na początku spojrzał na nią bykiem i dopiero po dłuższym zastanowieniu wskazał "miejsce z przepyszną herbatką". Czy fakt, iż posłuchała tego nieprzyjemnego typka i nie odwróciła się napięcie w drzwiach lokalu, świadczył o tym, że jest durna? Pomyślała a i owszem.- Niestety wygląda na to, że nie ma jej jednak w menu - powiedziała z udawanym wyrzutem.- Ale to nieważne! Skoro już tutaj dotarłam, czy można zobaczyć tu coś ciekawego? - Pogłębiła już i tak szeroki uśmiech ukazując tym zęby. Jakaś Ty szalona! Kretynko! Co ciekawego możesz zobaczyć w domu publicznym?! Ledwo powstrzymała się przed wywróceniem oczyma na swoją głupotę. Nie toczyła wewnętrznej walki, po prostu zdawała sobie sprawę z tego, że niekoniecznie ma tu czego szukać. Jednak mama Audrella często miała rację i jak to zwykła mawiać "z przeznaczeniem się nie walczy".

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Kiedy dziewczyna wygłaszała swoją przemowę, na ustach chłopaka powoli zakwitł delikatny uśmieszek. Nie była pierwszą osobą, która była zawstydzona pobytem w domu publicznym, ale chyba była najgorsza w ukrywaniu tego. Że na herbatę tutaj przyszła? Bardzo kreatywne kłamstewko, ale na serio blondynka nie mogła myśleć, że ktokolwiek w to uwierzy. Co prawda Ezekiel nie zwykł robić za przewodnika, ale co tam, jeden dobry uczynek na ruski rok nikomu jeszcze nie zaszkodził. Wiedział, jak bardzo onieśmielający może być widok labiryntu drzwi i korytarzy, szczególnie dla kogoś, kto pierwszy raz korzysta z usług domu rozkoszy.

- Spokojnie, nie musisz mnie tutaj okłamywać historią o herbatce - uśmiechnął się chłopak i puścił do dziewczyny oczko - Wszyscy dobrze wiemy, co się tutaj dzieje, i nikt z nas nie będzie cie oceniać, nieważne, jak dziwne są twoje fetysze.

Cień podprowadził nieznajomą w głąb korytarza i otworzył drzwi, które prowadziły do pokoiku, w którym urzędował - niewielkiego, to prawda, z potężnym łożem owiniętym w szkarłatną pościel i aksamitnym baldachimem, jakimś jednym, samotnym krzesłem stojącym w jednym kącie, komodą z czarnego drewna nieopodal łóżka i drobnym kącikiem łazienkowym, oddzielonym od reszty pokoju cienkim parawanem. Jedyne okno, jakie się tutaj znajdowało, zasłonięte było grubą, czerwoną zasłoną, a jedynym źródłem światła były świeczki porozpalane w przeróżnych kątach pomieszczenia.

- Jeśli dasz mi chwilkę, aby obmyć się trochę, to z przyjemnością zaprowadzę ciebie do pokoju, w którym masz umówioną wizytę. Będziesz musiała tylko pokazać mi swój numerek - Ezekiel otworzył drzwi na oścież, przytrzymując je dla blondynki i patrząc na nią pytającym wzrokiem, czekał na to, co zrobi.  


Ostatnio zmieniony przez Ezekiel dnia Sro 1 Gru - 17:43, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Osobliwy romas w Szkarłatnej Rękawiczce 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Okłamywać? Sevia bezsprzecznie była blefiarzem, ale w kwestii herbaty nie ważyła się posilić o kłamstewka. Kapeluszniczce przecież nie przystało zmyślać, kiedy chodziło o największe świętości! Wyprostowała się, kiedy Cień wypowiedział słowo "fetysze". Przecież jej obsesja na punkcie słodkości oraz naparów, nie była na tyle duża, aby można ją było nazwać fetyszystką. Co więcej, nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek próbowała zrobić z herbatą i słodyczami, coś innego niż je spożyć! Co prawda, kiedyś zdarzyło jej się wdepnąć w paterę z ciastami, ale to się przecież nie liczy! Prawda?
Blanche pierwszy raz zatkało, dziewczyna nie wiedziała, czy powinna spróbować wyjaśnić sprawę. Tylko winny się tłumaczy, pomyślała. Starając się objaśnić jej stosunek do owego jedzenia, mogła utwierdzić nieznajomego w przekonaniu, że jest dewiantką. Jej zamiłowanie do smakołyków, raczej zdrowe nie było. Dlatego stała tylko z rozdziawionymi ustami, starając się zrozumieć, co właściwie zaszło.
Zdezorientowana ostatecznie podążyła za mężczyzną. Nie przeszło jej nawet przez myśl, że jest to najzwyczajniej w świecie lekkomyślne. W obcym miejscu, z obcym mężczyzną, idealne tło dla morderstwa.
- Wizytę? - Zatrzymała się w progu. - Nie jestem umówiona... - Przeniosła wzrok z Cienia, na pokój, który omiotła spojrzeniem. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Sevianna siedziała już na miękkim materacu i głaskała, miły w dotyku materiał pościeli. - Nie krępuj się - rzuciła, po czym położyła się na plecach i utkwiła wzrok w baldachimie, aby dać Ezekielowi trochę prywatności.
Chwilę tak leżała, a w jej głowie zrodziło się pytanie. - Co masz na myśli przez "dziwne fetysze"? - Zaciekawiona uniosła się na łokciach i spojrzała w jego stronę. Chodziło mu o ludzi przebierających się w łóżku za zwierzęta? A może fetysze, o których mówił, znajdowały się w jeszcze głębszej i ciemniejszej części świata dewiacji?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Co do chuja robi ochrona, pomyślał, kiedy zamykał drzwi za widocznie zagubioną kobietą, która nawet nie była klientką. Będzie musiał poważnie pogadać o tym z górą - takie nieuprawnione wtargnięcia na piętro to nie jest coś, co może po raz kolejny umknąć tym leniwym kutafonom płazem. Najpierw jednak musi zająć się nieznajomą blondynką, która właśnie rozłożyła się na jego łóżku.

Co ona tu w ogóle robi? Sądząc po jej poprzedniej minie, chyba sama nie zna odpowiedzi na to pytanie. Nie wydawała się być niebezpieczna, lecz często jest to po prostu złudne wrażenie. Im bardziej próbował przejrzeć przez Kapeluszniczkę, tym mniej rozumiał z całej sytuacji. Może zamierza wykręcić jakiś dziwny kawał, jak to na Kapeluszników przystało?

Ezekiel prychnął śmiechem, kiedy dziewczyna wypowiedziała następne słowa. Była naprawdę urocza w swej niewinności - dawno czegoś takiego nie doświadczył. Zawiało świeżością, nowym doświadczeniem. Słodko.
- Oj słońce, o to nie musisz się martwić - zapewnił ją - Z tego, co widzę, to ty jesteś z naszej dwójki tą, która się krępuje - dodał i ściągnął ostatnie części ubrań, które nadal miał na sobie. Zawiesił je na parawanie, po czym wszedł do drewnianej balii. Delikatnie oblewał swoje ciało ciepłą wodą z porcelanowego dzbanka, powoli zmywając z siebie błyszczący olejek, który spływał po jego nagim ciele wraz ze strużkami wody. Jego skóra z radością przyjęła ciepło, pozwalając, na wskroś przeszedł go przyjemny dreszcz.

- Dziwne to złe słowo - powiedział, obmywając właśnie swoje barki - Lepiej powiedzieć niespotykane. Nietypowe. Nie powinniśmy oceniać pochopnie fantazji innych i przyklejać im łatki dziwności tylko dlatego, że my nie mamy podobnych. Szczególnie, że zwykle tacy płacą więcej - uśmiechnął się. W kilku ruchach wysuszył się ręcznikiem i założył czarny, jedwabny szlafrok. Wyszedł zza parawanu, spoglądając na leżącą blondynkę - W przeciwieństwie do ciebie, która nie zapłaciła wcale. Co tu właściwie robisz? I kto ciebie wpuścił? - rzucił ostro, jakby słowa były nożami, starając się przyprzeć ją do muru. Podszedł bliżej, zasłaniając swoim ciałem drzwi wejściowe. Teraz nie ma ucieczki. 

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Osobliwy romas w Szkarłatnej Rękawiczce 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Czy miał rację? Miał. A czy Sevii to odpowiadało? Oczywiście, że nie! Kapelusznikowi nie przystało się krępować! Przynajmniej według Sevianny, która w mgnieniu oka zirytowana podniosła się z zamiarem wtargnięcia Cieniowi za parawan. Nie jestem skrępowana! - Skrępowana? Skrępowana?! - Podparła boki. W połowie drogi się zatrzymała. - Jestem oburzona! - Zarzuciła długimi włosami i powróciła na łóżko. Ten dystans zdecydowanie bardziej jej odpowiadał. Siedząc na posłaniu, poruszyła się kilka razy w górę i w dół, badając jego sprężystość.
- To się nazywa U-PO-DO-BA-NIA, każdy je ma. - Wzruszyła ramionami. - Nie oceniam, w końcu sama mam swoje. - Na te słowa uśmiechnęła się do siebie samej. Nie miała tu na myśli swoich preferencji seksualnych, temu w swoim życiu poświęcała bardzo mało uwagi. Chodziło jej o "dziwactwa", które towarzyszyły Kapeluszniczce na co dzień i, mimo że uważała je za nieodłączny element swojego życia, nie przeszłoby Sevii przez myśl, aby zapłacić w domu uciech, czy jakimkolwiek innym miejscu za spełnienie jednej z wielu osobliwych zachcianek. W końcu, dlaczego ktoś miałby wyceniać jej żądze?
Uniosła palec. - Po pierwsze, nikt nie żądał ode mnie zapłaty, po drugie... - uniosła kolejny palec. - Już mówiłam, przyszłam na herbatę, której nie macie - odparła z wyrzutem. - A po trzecie, ktoś musiał? - Wskazała na coś za nim. - To, to są drzwi. - Wstała z łóżka. - Wiesz, nimi się wchodzi i wychodzi, czasami trzaska. Tam na dole są podobne, weszłam nimi, po prostu.
Cień ewidentnie chciał zagrodzić jej jedyną drogę ewentualnej ucieczki. Sevianna zacmokała i unosząc brwi, rozbawiona rzuciła: - Tak jakbym chciała uciec. - Stała chwilę w ciszy, gdy niespodziewanie skoczyła w bok z zamiarem ominięcia mężczyzny i wydostania się na zewnątrz.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach