[MORIA] Szkoła życia

Reinhardt
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
[MORIA] Szkoła życia
Pią 12 Lis - 22:01
[MORIA] Szkoła życia Morgante-wilson-1486154143.jpg?crop=1.00xw:0.752xh;0,0

MORIA od lat stawiała na lojalność i perfekcyjne wyszkolenie swoich ludzi. Każdy żołnierz, każdy pracownik był małym trybikiem, który napędzał wielką machinę organizacji i nie było mowy o tym, by któryś wykonywał swą pracę niedbale. Liczyła się skuteczność w każdych warunkach, bez marudzenia i usprawiedliwień.
Młodziutka z punktu widzenia MORII Gel-03, ostatnie "dziecko" Nicolasa, miała się dziś przekonać czy faktycznie wpasowuje się w szeregi organizacji, dla której została stworzona. Otrzymując od swojego twórcy ledwie skrawki informacji, miała wykraść ważne dokumenty z pilnie strzeżonego domu. Jak miała to uczynić? Niezauważenie, bowiem dookoła obiektu wędrowali strzegący skarbu żołnierze. Uzbrojeni w prawdziwe karabiny.
Gel-03 otrzymała więc misję prostą tylko z nazwy, lecz na podstawie jej wyniku zostanie sklasyfikowana i wtedy też zapadnie ostateczna decyzja, czy Galaretka nadaje się do pracy, czy powinna zostać zutylizowana.
Tak. Zutylizowana. Przykre, ale jakże prawdziwe.

Dom był nieduży i dość nowoczesny, lecz umiejscowiony na obrzeżach miasta, nie mógł cieszyć oka przypadkowych przechodniów. Otoczony żywopłotem, strzeżony był przez przechadzające się patrole, zatem kiedy ktoś już napatoczył się w te okolice, bardzo szybko rezygnował z dalszego spaceru, uznając, że prawdopodobnie mieszka tu jakaś gwiazda filmowa, piosenkarz bądź inny celebryta. Bo kto normalny wynajmowałby żołnierzy do ochrony obiektu?
Trzech mężczyzn ubranych w czarne mundury bez oznaczeń przechadzało się po podwórku, trzymając w dłoniach karabiny. Okolica wyglądała na spokojną, lecz oni, mimo znudzonych twarzy, pozostawali czujni jak nikt inny.
Wewnątrz domu (a widać to było przez przeszklone ściany, co stanowiło dodatkową przeszkodę dla złodziejaszka imieniem Gel-03) było jeszcze dwóch, po jednym na każde piętro. Ci wewnątrz nie mieli przy sobie broni palnej, lecz przy paskach mieli przytroczone długie na pół łokcia noże.
W tym obiekcie monitoring nie był potrzebny, ale czy faktycznie z niego zrezygnowano? Gel-03 nie mogła wiedzieć o tym, że dom został specjalnie przygotowany na okazję jej testu a żołnierze poinstruowani, by nie robić jej wielkiej krzywdy. Istotka miała przejść sprawdzian, miała być postawiona w sytuacji stresowej i jeśli w ogóle doszłoby do konfrontacji, mężczyźni mieli ją raczej postraszyć, a nie faktycznie bić czy kaleczyć. Ale o tym nie wiedziała. Musiała być gotowa na wszystko, prawda?

Opisz jak postać dotarła na miejsce, jej ewentualne wyposażenie i wygląd oraz pierwsze poczynania. Od tego będzie zależał początek misji, który może mieć kluczowe znaczenie i zadecydować o sukcesie lub porażce.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
- Macie powóz czy karetę?
Nie dostała odpowiedzi od strażnika, z którym opuściła kompleks laboratoryjny. Może coś zareagował twarzą, uśmiechnął się czy cu, ale nie widziała tego pod maską.
Jeju, pierwsze wyjście na ludzką powierzchnię. Cała się trzęsła z ekscytacji. Chłonęła wszelkie dziwne szczegóły, tak jak te korytarze, przez które ją prowadził. Dotarli w końcu do czegoś dziwnego. Jakby żelazny zadaszony powóz, tylko z malutkimi kołami, bez koni i bez miejsca dla woźnicy. Na dodatek to szkło w ścianach, z tyłu jeszcze takie przyciemnione, że nic nie widać przez nie. Zmarszczyła swoją buzię zdziwiona, choć gdy mężczyzna otworzył drzwi i machnął do niej zapraszająco, władowała się na tylne siedzenie. Dziwny materiał, czemu siedzenia nie były drewniane? Nie czuła się tam początkowo zbyt komfortowo zwłaszcza gdy nagle maszyna sapnęła oraz zaczęła ryczeć i drżeć.
Bestia ruszyła do przodu. Niewiele widziała przez oszklone ściany, ale po jakimś czasie skojarzyła to uczucie i dźwięki. Pamiętała podobne przeżycie po tym jak ją porwano z Krainy Luster. Musiano ją też władować do takiej maszyny, choć wtedy miała w pełni zasłonięte oczy… oraz była jeszcze Upiorną Arystokratką. Pamiętała jak była niesamowicie przerażona, teraz miała choć minimum kontroli i świadomości co się wyprawia.
- Mam nadzieje, że nakarmiliście go przed wyjazdem. – skomentowała nieśmiale, choć nie spodziewała się dostać odpowiedzi. Gdy już trochę ochłonęła i się przyzwyczaiła, rozpłynęła się na tapicerce i wczuła w rytm machiny. Czasem istota przyjemnie podskakiwała lub ostro skręcała, wprawiając jej ciało w ruch. Na dodatek gorące powietrze wydychała do środka komory, w której byli, niesamowite stworzenie.

W końcu chyba dotarli na miejsce, bo bestia zamilkła i przestała pędzić. Drzwi same się otworzyły, chociaż woźnica się nie ruszał.
- To tu? – spytała i po otrzymaniu lekkiego kiwnięcia głową wypłynęła na zewnątrz.
Łożesz jak zimno. Zatęskniła za wnętrzem pojazdu, który wypełniony był ciepłem. Co to do cholery było? Pomacała dłońmi ziemie pokryta puchem.
Toż to był śnieg. Znała go oczywiście z Krainy Luster i bardzo lubiła, choć doświadczała go teraz w zupełnie inny sposób. Nie rozpoznała go swoimi nowymi zmysłami. Był środek dnia, co nie wróżyło dobrze przekradaniu się, ale nie miała zamiaru sterczeć tutaj na mrozie i czekać.

Cóż miała ze sobą? Tylko własne ręce i głowę, chociaż w każdej chwili mogły zamienić się miejscami. A, no i miała jeszcze w sobie taką dziwną kulkę, którą nazywali bombą. W każdej chwili urządzenie przekazywało informacje o jej lokalizacji, a gdyby postanowiła je wyrzucić z organizmu, to doprowadziłoby to do sporej eksplozji, po której nie byłoby co już po niej zbierać. Choć ona wiedziała tylko o funkcji wybuchowej.
Na początku wyglądała jak pół kobiety kisiel zza krzaka, truskawkowy oczywiście. By dłużej zachować ciepło, mniej wystawać i nie zwracać na siebie takiej uwagi, postanowiła zrezygnować z kończyn i przybrać formę rozpływającej się kulki.

Skojarzyła w oddali budynek, który pokazano jej na zdjęciach. Była jednak jedna przeszkoda, żywopłot, choć w sumie dla niej to żaden kłopot. Weszła w roślinę, wręcz się z nią scalając i starała wejrzeć co się dzieje wewnątrz. Zostanie glutożywopłotem silnie oddziaływało na jej zmysły. Czuła dokładnie każdy listek i gałązkę, którą miała w sobie, co prowadziło trochę do przeładowania bodźcami. Nie była do czegoś takiego przyzwyczajona. Zresztą ugh… to tak cholernie niehigieniczne. Szybko!
Widziała chyba trzy osoby na zewnątrz. Według zadania nie mogli jej zobaczyć. Hmm, czy jakby ich najpierw oślepiła, to liczyłoby się to jako poprawne wykonanie zadania? Przydałby się jej teraz mniej psotny umysł.
Szlag, był biały dzień, a miała spory kawałek ziemi do przebycia. Był chyba jednak pewien atut. Przynajmniej w jej rozumieniu, tacy żołnierze, byli szkoleni przeciwko innym ludziom. Ludziom, którzy byli duzi i wysocy. Może więc nie zwracali aż takiej uwagi na to, co się dzieje tuż przy samej ziemi, tylko wypatrywali większego zwierza.
Zagryzła mentalne zęby. Spłaszczyła się jak tylko mogła do podłoża, przemieniając się praktycznie w grubą kałużę. Wybrała taki odcinek, gdzie odstęp między dwoma patrolującymi mężczyznami był największy i ruszyła środkiem do przodu. Przekopywała się drążąc korytarz w śniegu. Byleby nie wystawać za bardzo ponad tafle. Na sobie miała kupkę śniegu, licząc, że trochę ją to zakamufluje. Starała się wykorzystywać wszelkie dziury jak ślady po krokach, może będzie to wtedy wyglądać bardziej naturalnie. Liczyła też, że nawet jeśli żołnierze w końcu zauważą jakiś ruch, to uznają, że to jakieś małe zwierzę oblepione śniegiem. Brr, oby w środku tylko było cieplej.
Jeśli dotarła do ścian budynku, to stara się znaleźć jakikolwiek otwór. Czy to otwarte okno, czy szparę między drzwiami. Jeśli nie jest w stanie znaleźć żadnego łatwego punktu wejścia, to postanawia swoją mocą żrącego kwasu zrobić mały otwór w szybie, by móc później się przez niego prześlizgnąć. W sumie wystarczy by dziurka była wielkości bomby, bo była to jedyna twarda jej część, która musiała się jakoś zmieścić.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: [MORIA] Szkoła życia
Czw 18 Lis - 22:15
Wiozący ją na miejsce mężczyźni nie należeli do specjalnie rozmownych, żeby nie powiedzieć, że wcale się nie odzywali. Nawet specjalnie na nią nie patrzyli, rzucali jedynie ukradkowe spojrzenia aby miała jakiekolwiek poczucie, że zwracają na nią uwagę. Dla nich była kolejnym Obiektem, którego trzeba było przetransportować na Próbę. Ilu już takich wieźli? Ilu później zabierali z powrotem a ilu musieli ładować do czarnych worów? Lepiej było o to nie pytać.
Na szczęście Gel była mądrym Obiektem i ograniczyła kontakt do minimum. Była pozostawiona sama sobie i im wcześniej zda sobie sprawę, że nie może liczyć na pomoc, tym lepiej.

Przybranie postaci niewielkiej kulki było naprawdę sprytne, bo mimo dobrej pogody i widoczności, żołnierze mogli ją po prostu przeoczyć. Spodziewali się istoty humanoidalnej, nie kałuży czy żyjącej piłeczki, która sunie w śniegu. Rozglądali się na boki, spacerując kilka kroków w jedną, kilka w drugą stronę.
Gdy Gel była już całkiem blisko, jeden z nich rozdzierająco ziewnął a w powietrze uniósł się solidny obłoczek pary.
- Kurwa, Neil, zamknij paszczę! - warknął drugi, najwyraźniej tracąc cierpliwość - Mamy być czujni.
- Oj przestań, tylko ziewałem. Nudno tu. - odpowiedział tamten i nieświadom obecności małej, sunącej przez śnieg kulki zdjął karabin z ramienia i wsparł go kolbą na ziemi.
Tuż przed żelowym nosem naszej pozostającej w ukryciu bohaterki, co zmusiło ją do zatrzymania się w miejscu i modlitwy, by nie zorientowali się, że ta grudka obok broni to nie tylko śnieg.
Miała farta, bo już po chwili zniecierpliwiony żołnierz podszedł do leniwego i pchnął go, przywołując do porządku, co nasza Gel wykorzystała by przemieścić się dalej.
- Powaliło cię? Bierz broń! - warknął. Jeszcze przez chwilę kłócili się ze sobą, ale Żelka nie musiała się już nimi przejmować, bo ich sprzeczka działała na jej korzyść.

Dotarła do domu. Na pierwszy rzut oka niestety nie zauważyła żadnej dziury czy szpary, przez którą mogłaby się prześlizgnąć do środka. Dopiero po dłuższych oględzinach domu, które musiała wykonać ostrożnie przez wzgląd na kręcących się po okolicy żołnierzach, zauważyła uchylone okno kuchenne. Bez trudu go sięgnie, będzie jednak musiała albo wspiąć się w formie kulki po ścianie (a to będzie trochę trwało) albo zaryzykować, zmienić postać na wyższą i wtedy spróbować dostać się do środka domu. No chyba, że znajdzie inny sposób.
Co wybierze Gel-03?

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: [MORIA] Szkoła życia
Pią 19 Lis - 16:59
Najbliższy jej światu odpowiednik tych mężczyzn, jaki przychodził do głowy, to byli zwykli strażnicy miejscy lub ochrona osobista. Czyli raczej dość niska kasta, o prostym zadaniu, ograniczonym sprycie i inteligencji. Zwłaszcza jeszcze jak podczas płynięcia usłyszała tę rynsztokową wersję tutejszej mowy. Jeszcze się uczyła wielu niuansów w ich języku, ale w tym przypadku intencja z tonu była jasna.
To, co mieli w rękach… wyglądało groźnie. Spytała już o drobne kabury, które zauważyła w laboratorium. Zdążyła się dowiedzieć o tym jak niszczycielską moc w porównaniu z łukami z jej świata… Ale to monstrum? Jak ktoś musiał być zachełpiony chęcią mordu, by coś takiego stworzyć. Zresztą wyglądało dziwnie nieporęcznie, tak wielki kawał metalu… Musi się nauczyć obsługiwać ich narzędzia, jeśli ma nadążyć za tym światem.
Była za główną linią wroga. Sposób wejścia był dość kłopotliwy, potrzebuje długiej formy, by móc tam sięgnąć, co narazi ja na dostrzeżenie. Jak bardzo strażnicy wierzyli w swoje zdolności? Czy byli przekonani o swojej niezawodności i tylko patrzyli na zewnątrz, bo nic by się nie prześlizgło, czy może skanowali czasem co mają za plecami? Ryzyko jeszcze pochodziło od środka, jeśli ktoś patrolował wnętrze to mógłby ją zobaczyć jeśli długo by się jej zeszło.
Pierwszy pomysł, jaki jej wpadł do głowy, to stworzyć niepozorną długą mackę i pompując przez nią całe ciało, jak przez słomkę, wlać się do środka przez szparę w oknie. Było jej jednak sporo, więc zajęłoby to dużo czasu. Rozpuszczenie ściany czy szyby było najprostsze, ale jeśli nie musiała, to czy warto było pozostawiać za sobą jakiekolwiek ślady? Może jeszcze nie mieli pojęcia o jej mocach, ale w przyszłości może to w końcu wyjść i jednoznacznie wskazać jej udział.
Hmm, co to? Spojrzała na rurę z dziwnego materiału, biegnącą po ścianie. W Krainie Luster oczywiście były kamienne rzygacze, by odstraszać złe duchy i oddelegowywać deszczówkę. To coś jednak wyglądało na o wiele bardziej kruche, choć to była domena wielu ludzkich rzeczy, w rzeczywistości tak naprawdę pozorna. Ich rzeczy były dość trwałe.
Postanowiła wspiąć się po wnętrzu rynny. Uniknie w ten sposób zauważenia, a z dachu będzie miała o wiele lepszy widok i pozycję wejścia. Starała się jak najmożliwiej nie skupiać całej masy w jednym punkcie, ale jeśli to coś się zarwie, to będzie musiała improwizować.
Jeżeli będzie już na górze, to próbuje wystawić oczko zza rynienki, by zobaczyć pozycję strażników. Czeka na moment, gdy wszyscy będą odwróceni do niej plecami albo gdzieś daleko. Skupia się w jednym miejscu i zlatuje z góry, wspomagając się chwytnymi kończynami według potrzeby, by wlecieć przez uchylone okno. Przynajmniej lot powinien trwać o wiele krócej niż gdyby wspinała się od dołu. Zapomniała tylko o dźwieku rozbryzgującego się gluta. Nigdy jeszcze nie spadała z takiej wysokości w tym ciele.
Jeśli będzie już w środku, to stara się ocenić sytuacje, możliwie schować za jakimś meblem w postaci kulki i nasłuchiwać.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: [MORIA] Szkoła życia
Pią 3 Gru - 21:43
Gel-03, oprócz właściwości ciała, które mogłyby przyprawić o zawroty głowy a przynajmniej o zaskoczenie (nie mówiąc już o zawale serca), posiadała coś, co w połączeniu z jej postacią dawało jej ogromną przewagę nad zwykłymi ludźmi - miała spryt. I umiejętnie z niego korzystała, co potwierdziła tym, że wybrała wnętrze rynny jako sposób na wspinaczkę na górę. Co prawda wspinanie się na dach budynku nie było potrzebne, ponieważ okno było zdecydowanie niżej, lecz istota najwidoczniej wiedziała co robi.
Samo wspinanie się nie trwało jakoś specjalnie długo, lecz kilka razy rynna wydała z siebie skrzypnięcie, które zwróciło uwagę jednego ze strażników. Zbliżył się do domu, lecz nie widząc niczego podejrzanego, po prostu odpuścił wracając na swoją pozycję. Towarzyszowi wytłumaczył, że to wiatr porusza żelastwem, stąd te dziwne dźwięki.
Czy żołnierze zawsze byli tacy łatwowierni...?
Gel nie traciła więc czasu i zaczęła wprowadzać plan w życie. Wyglądało na to, że albo ma farta, albo faktycznie jest fantastycznie przygotowana do takich akcji. Wszystko szło jak po maśle!
Oprócz dźwięku jaki wydała, gdy wylądowała w środku. Plusk rozszedł się po cichym wnętrzu, docierając w każdy zakamarek domu. Nie był jakoś specjalnie głośny, lecz w cichych pomieszczeniach każdy hałas nabierał siły.

- Kto tam? - zapytał cienki głosik, dochodząc z miejsca gdzie w pomieszczeniu były schody. Gel miała chwilę po upadku by się skryć i tylko od niej zależało gdzie się schowała. Miała jednak możliwość dzięki swojej formie zobaczyć, kto jest właścicielem tego głosu.
Małe, niebieskowłose dziecko trzymające w dłoniach maskotkę białego, puchatego królika stąpało ostrożnie po deskach wnętrza. Rozglądało się na boki wystraszone a łzy gromadzące się w kącikach oczu wskazywały na to, że niewiele brakuje by wpadło w histerię.
- Mama? - zapytał chłopczyk, rozglądając się po wnętrzu. Cisza panująca dookoła była przytłaczająca. Zastanawiające też było to, że strażnicy chodzący dookoła domu nie zwracali na spacerujące w środku dziecko, zupełnie jakby było elementem wystroju. Gdzie się podział ten, którego Gel widziała zanim weszła do środka? Przecież w domu, na każdym z pięter był obecny żołnierz. Gdzie więc podział się ten z parteru?
- Mama? - zapytało znowu dziecko, płaczliwym tonem, ściskając królika - Wróciłaś?

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
  To musiał być wiatr.
  Splat.
  Oczywiście jak najszybciej mogła wpełzła pod kanapę, by móc stamtąd bezpiecznie ocenić sytuację. Szukała żołnierza, zupełnie nie spodziewając się wysokiego dziecięcego głosu. Co u licha ważne dokumenty robiły w domu z dzieciakiem, nie były to chyba jego kolorowe gryzmoły?
  Co teraz miała zrobić? Widziała na jednej ze ścian obraz przedstawiający jakąś uśmiechniętą kobietę. Miała niezwykłą ochotę przybrać jej wygląd i próbować zmylić wyrostka, podając się, jeśli szczęście przypisze, za kogoś z rodziny. Szalony plan, zwłaszcza w biały dzień, ale tylko takie przychodziły jej do głowy. Może na jej szczęście Nicolas zlecił, że nie może być wykryta… ale w sumie kto uwierzy dziecku? Jej nikt nie poważał jak była młodsza. W sumie nawet teraz się nie liczyła.
  Miała jeden ciekawy pomysł, ale wymagał on od niej czegoś trudnego, z czym nie miała jeszcze dużej wprawy. Był to nieprzyjemny proces, ale aż żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Mogła zrobić się mniejsza, musiała rozdzielić swój organizm i zupełnie odłączyć jaźń z jednego fragmentu. Tylko że czyniło to ją głupszą, spróbowała więc najpierw wyobrazić sobie plan, a dopiero potem wprowadzić go w życie. Oby nikt nie znalazł jej ukrytego bezwolnego odwłoku pod kanapą, bo nie może go przecież stracić.
  Oderwała kawałek własnego ciała, odpowiadający pięści dorosłej osoby, zostawiając resztę w stanie uśpionym. Spróbowała ukrycie zbliżyć się do dziecka, okrążając go i płynąć pod dywanem jeśli będzie taka potrzeba. Następnie spróbowała wspiąć się na niego, czy to po nogawce, czy po prostu wskoczyć.
  Jeśli dziecko jest nadto wtulone w królika, co ogranicza jego pole widzenia, Gel stara się niepostrzeżenie wleźć w pluszaka poprzez małą rozdartą w nim dziurkę. Gdy zajdzie taka potrzeba, to jest gotowa stworzyć ją sama, rozpuszczając otwór kwasem. Jeśli dziecko jest zbyt przerażone, nerwowo się rozgląda i miętosi zwierzaka, nie dając jej dogodnego punktu dojścia, to po prostu zadowala się zadomowieniem mu na plecach.
  - Widocznie nie ma jeszcze Mamy. Pobawmy się, zanim wróci. Ukryłem w prostokątną domu teczkę z tajnymi papierami. Jak ją znajdziesz, to wygrasz! – odezwała się wysokim głosem, starając podszyć pod króliczka. Starała się mówić cicho, żeby nie wzbudzić podejrzeń strażników, byleby dziecko słyszało.
  Muahuahuahua. Trepy nie zwrócą uwagi na eksplorujące dom dziecko, w ten sposób mogła bezpiecznie infiltrować dom!


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
[MORIA] Szkoła życia 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: [MORIA] Szkoła życia
Wto 26 Kwi - 19:20
Gel-03, Cyrkowiec stworzony przez zdolnego naukowca MORII potrafił zadziwić niejedną istotę zarówno właściwościami swojego ciała jak i odwagą, jakiej brakowało niejednemu żołnierzowi. Bez wahania dostała się do domu i omijając wszelakie zabezpieczenia, dotarła do dziecka, będącego kluczem do rozwiązanie całej zagadki. Gdyby ukazała się malcowi pod postacią obcej osoby, niechybnie doprowadziłoby to do zakończenia całej misji porażką, bo chociaż ostatecznie żaden z pracowników MORII nie zrobiłby jej prawdziwej krzywdy na tym etapie, musiałaby się zmierzyć z niezadowoleniem swojego przełożonego i jego decyzją, co dalej. Nieprzydatni Cyrkowcy stawali się paliwem do stworzenia kolejnych, nic w MORII nie było marnowane.
Zaskoczone dziecko odjęło maskotkę od piersi i obejrzało ją, mrugając wielkimi oczami. Początkowo wszystko wskazywało na to, że odrzuci pluszaka ze strachem, lecz mijały sekundy a maluch po prostu patrzył na Żelkę w postaci zwierzaka. I nagle na małej twarzyczce pojawił się uśmiech.
- Dobrze! - zakrzyknęło dziecko - Ale... niemądry króliku, nie schowałeś teczki bo ja ją schowałem! Chodź, pokażę ci gdzie! - niebieskie włoski zatrzęsły się wokół twarzy dziecka, kiedy to zachichotało wesoło. Nie czekając ani chwili dłużej pognało na piętro trzymając królika za łapkę i wpadło do łazienki, nucąc wesołą melodyjkę.
To co ukazało się oczom Gel-03 mogło zmrozić niejedną istotę, lecz nasza Żelka w postaci królika trzymała się naprawdę nieźle, nie zdradzając dzieciakowi, że cokolwiek zdołało ją przerazić lub wywołać inny efekt.
W wannie leżał wybebeszony żołnierz, lecz najgorsze w tym wszystkim było to, że jeszcze żył. Mokrymi od łez oczami patrzył przed siebie, prosto na dziecko i królika i chociaż wyglądał tak, jakby ich nie zauważał, jego usta poruszały się powoli.
- Błagam... Mam żonę... Wczoraj urodził mi się syn... - przerażający, bełkotliwy szept wypływał z jego ust wraz ze strugami ciemnej posoki a opuszczone z wanny ręce drżały lekko, potwierdzając że mężczyzna straszliwie cierpi.
- Widzisz niemądry króliku? - dziecko w podskokach zbliżyło się do wanny i uniosło maskotkę, pokazując jej brzuch żołnierza z którego ktoś wywalił wszystkie wnętrzności. Między nimi upchnięta była koperta, poplamiona krwią ale z grubsza cała.
Dziecko zachichotało wskazując maskotce konającego mężczyznę.
- Tak naprawdę to on próbował je schować, ale uznałem, że robi to beznadziejnie, dlatego zabrałem mu skarb. - powiedział dzieciak - Zdenerwował się jak mnie zobaczył i rzucił się na mnie, uwierzysz? Ale był za wolny, wolny jak żółw hihi! - niebieskowłosy zbliżył się do żołnierza i dotknął jego policzka na co tamten rozpoczął swoje ciche modlitwy o litość - Widzisz, niemądry króliku? Głupi żółw! A mama mówiła mi, że głupie, wolne żółwie giną jeśli nie schowają się na czas w wodzie. I on się nie schował, widzisz? Nie zdążył włączyć wody hihi! - dziecko okręciło się wokół własnej osi, śmiejąc się głośno - Schowałem jego skarb tam, gdzie nikt by go nie znalazł, widzisz? O tu, w brzuszku! Wygląda jakby go zjadł hihi! Głupi, wolny, żarłoczny żółw!
Malec odłożył królika na podłogę i rozpoczął swój taniec, śpiewając głośno wesołą piosenkę o domku, kwiatkach i mamie, która poszła coś upolować i przyniesie im pełno pyszności, a potem razem wejdą w lustro.
Żołnierz kaszlnął, opluwając dzieciaka czerwienią lecz nie przeszkodziło mu to w tańcu i całej tej radości. Był to dobry moment na wykorzystanie sytuacji i Gel-03 bardzo dobrze o tym wiedziała. Przez nieuwagę gnojka opuściła pluszaka, wpełzła do wanny i wyjęła dokumenty, babrając się w brzuchu umierającego żołnierza. Co o tym wszystkim myślała? Czort ją jeden wie, lecz z pewnością było to tragiczne doświadczenie, zwłaszcza, że wyjęciem koperty sprawiła, że ciałem mężczyzny wstrząsnął ostatni spazm po którym po prostu zamarł w bezruchu.
Ucieczka była łatwa, wystarczyło przemknąć na parter i wyjść tą samą drogą. Nie wzięła jednak pod uwagę, że zostawia na podłodze i śniegu smugi czerwieni. Sunąc w białym puchu zauważyła jednak, że wszyscy żołnierze gdzieś zniknęli...
Gdy znalazła się poza strefą zagrożenia, przyjęła bardziej ludzką postać i spojrzała na dom z odległości. W oknie jednego z pokojów dojrzała stojącą na kopcu ciał, umazaną we krwi kobietę z niebieskowłosym dzieckiem na rękach. Malec machał do Żelki ręką, w drugiej trzymając królika.

KONIEC

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach