Park im. Afedi i Konedii Preadis

Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Podążyła za nim. Nie miała nic przeciwko temu, żeby wrócić do parku. Byle by nie było tam tłumów, za którymi naprawdę nie przepadała. Wolała ich unikać, gdyż nie była po prostu do tego przyzwyczajona. Zawsze siedziała w domu albo obok niego, ewentualnie wychodziła na targ, gdzie musiała i tak ukrywać, że tak naprawdę nie jest Dachowcem. To było dla niej naprawdę ciężkie i miała spore problemy z zaakceptowaniem w sobie czegokolwiek. Nie ważne, że ktoś powiedział, że jest ładna. Nawet blizna na mostku nie za bardzo ją ruszała, bo to tylko kolejna niedogodność. Bardziej martwiła się co będzie jak pani Iris się dowie, ale chyba nie będzie miała za szybko okazjo na to by ją oglądać na tyle rozebraną by nie było tego widać. A ubierać wolała się cieplej, dlatego też dekolty również odpadały.
Usiadła na ławeczce i zakaszlała dość mocno. Po czym po prostu przeprosiła go cichutko.
Słysząc pytanie westchnęła - stąd? Co masz na myśli? - zapytała spoglądając na niego - jeśli mówisz o Mieście i okolicy to nie...pochodzę z Namalowanej Pustyni....tutaj przeniosłam się....kilka dni temu - powiedziała dość smutno. W sumie sama nie była pewna czy wolałaby mieszkać nadal na Pustyni ale w lepszych warunkach czy jednak dobrze się stało, że się tutaj przeniosła. Jak na razie i tak robiła wszystko źle albo ktoś się jej czepiał. Teraz miała chyba pierwszy raz taką chwilę, gdzie nie musiała się aż tak wszystkim martwić....a może powinna?

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Ukradkiem oka zerknął na Rim, gdy ta zakaszlała. Wyjątkowo mocno... W sumie trochę go zdziwiło, jak rozchorowała się od zwykłej kąpieli w fontannie. Musiała być naprawdę chorowita. Zaproponowałby jej coś jeszcze, ale niestety jedynie kurtka mu nie była potrzebna.
- Hmm, wszystko dobrze?
Spytał się jej z lekką niepewnością w głosie. Wolał, by nie umarła mu tutaj na ławce. A wiedział, gdzie jest klinika, więc mógł ją tam w razie czego zabrać... Jeżeliby okazało się, że to coś poważniejszego. Miał jednak nadzieję, że nie.

Pokiwał głową w odpowiedzi, gdy dziewczyna zaczęła mu wyjaśniać swoje miejsce pochodzenia. Zorientował się, jaką gafę strzelił dopiero po chwili. Źle to określił... Miał na myśli, czy jest z tego świata. Zapomniał, że "ten świat" też ma różne zakątki. Niemniej wysłuchał jej do końca. Domyślił się, że malowana pustynia to gdzieś stąd.
- No widzisz... To w sumie obaj jesteśmy tu obcy. - uśmiechnął się nieco - Ja tu jestem ledwie kilka godzin. Wcześniej sobie troszkę pospałem... W każdym razie, miło, że chcesz mi pomóc. Zdaje się, że więcej o tym miejscu wiesz. Ja cóż... Jestem obcy, jak mówiłem. Niezbyt się tu odnajduję.
Nie był pewien, czy arystokratka zrozumie, że pochodzi ze świata ludzi. Nie było to tak ważne. Bardziej liczył się sam fakt, że nie rozumie tego miejsca.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Przytaknęła mu głową i odchrząknęłam - ]wczoraj przeziębiłam się na deszczu i jeszcze mnie dość mocno trzyma...nie przywykłam do temperatur, które dla większości są w porządku...dla mnie jest tutaj po prostu zimno....- przyznała niepewnie. Sięgnęła do torby i wyciągnęła syrop, który z wyraźnym zakłopotaniem zażyła. Przeprosiła też za to. Ale w końcu musiała się wyleczyć, prawda?
Zamrugała gdy dotarło do niej, że chyba źle odpowiedziała na pytanie, które zostało jej chwilę wcześniej zadane - ]przepraszam...jestem z Krainy ale jak mówiłam, nie znam jej za bardzo ponieważ mieszkałam tylko na Pustyni....a poza nią jestem od niedawna - przyznała lekko się kuląc - ]ale możemy choć trochę razem się czegoś dowiedzieć - zaproponowała, uśmiechając się nieśmiało. To była jak na razie najmilsza osoba, którą poznała. Pani Iris też była miła, ale nie wiedziała czy nie robi tego tylko dlatego, żeby Rim się dobre czułą w nowym "domu". Frank był pierwszym naprawdę miłym, którego spotkała tak po prostu i nie musiał przecież taki być. W szczególności patrząc na to jak na nią wyskoczył zaraz na start....

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Pochylił się nieco do przodu i zerknął na lekarstwo, które wyciągnęła z torby Rim.
- Ah, rozumiem. Cóż... Jeśli chcesz, to możesz na trochę dłużej zatrzymać kurtkę. Ja zapewne jeszcze z niej długo nie skorzystam.
Chwilę jeszcze patrzył na jej rękę z lekarstwem, zastanawiając się, co jest właściwie w środku. Potem zwyczajnie westchnął lekko, gdy dotarło do niego, jak bezcelowe takie rozważania są. Oparł się znów o ławkę. A przynajmniej próbował... Przeklęte skrzydła mu to utrudniały.

Na chwilę przestał wiercić się ze skrzydłami, gdy arystokratka znów zaczęła mówić. Zmarszczył nieco czoło na widok tego, że skuliła się ona. Nie był pewien już, czy to przez temperaturę, czy przez jakieś wspomnienia.
- Hmm... Ważne jest, że znasz się na magii. W zasadzie ja nic na ten temat nie wiem. A tutaj zdaje się, że jest ona dość popularna.
Zerknął gdzieś w bok na dziwne drzewa, przygrywając lekko wargę. Zastanawiał się, czy dostatecznie jasno nakreślił arystokratce swoją sytuację. I jak on może jej jeszcze pomóc...
- No i cóż... Ja bardzo chętnie się czegoś wspólnie dowiem - wrócił nieco przepraszającym wzrokiem na Rim - Niestety chyba nie mam ci nic do zaoferowania ze swojej strony. Jestem tu jak dziecko. Więc chyba tylko ty mnie możesz czegoś nauczyć...
Po chwili odwrócił wzrok gdzieś na ścieżkę przed nimi. Powoli spróbował się znów oprzeć na ławce. Niestety, skrzydła mu wciąż przeszkadzały. Zirytowany rozpłaszczył je i się oparł na nich. Był to jednak błąd. Na jego twarzy pojawił się lekki grymas, gdy poczuł, jak metalowe elementy połączone z kośćmi przesuwają się w środku. Było to dla niego tak nienaturalne i nieprzyjemne zarazem...

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Lekarstwo to był zwykły ziołowy syrop na kaszel. Nic dziwnego ani wyszukanego czy też jakiegoś magicznego. Coś co nawet w Świecie Ludzi można znaleźć tylko w końcu w trochę innym wydaniu. Ale czy syropy też nie różnią się między różnymi krajami w Świecie Ludzi?
Widziała jak ten się wierci. Skrzydła były aż ta nie wygodne? To czemu nie przełoży ich sobie przez ławkę, w końcu jego łopatki były wyżej niż oparcie ławki, ale cóż....nie będzie się narzucać. Nie chce być niegrzeczna.
Przekręciła lekko głowę - popularna? Dlaczego mówisz o tym jak o czymś, co akurat jest modne albo znane? - zapytała nie do końca rozumiejąc - tutaj ona jest wszędzie. To nie jest coś co sobie mieszkańcy używają, ale też to napędza pociągi, sprawia, że pogoda może być najdziwniejsza, na przykład słyszałam, że kiedyś był tutaj deszcz piłeczek kauczukowych. Zwierzęta są magiczne i mówią, to nie jest po prostu coś popularnego, to napędza cały świat. Domyślam się, że tam skąd pochodzisz tego nie ma - stwierdziła na koniec i oparła się o ławkę, wzdychając cichutko.
Pokręciła głową - ja...nic nie oczekuję. Wystarczy, że będziesz nadal taki jak jesteś....miły - przyznała z lekkim uśmiechem, który pojawił się na jej ustach.
Znów zaczął się wiercić. Przyglądała się jego skrzydłom z zaciekawieniem. Nigdy wcześniej nie miała okazji, żeby spotkać Opętańca, a tym bardziej by z nim rozmawiać - jak jest w Świecie Ludzi? - zapytała w końcu. Bo kogo tutaj to nie ciekawiło. W szczególności ją, która nawet Krainy za bardzo nie poznała.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Nie przełożył skrzydeł, bo wymagałoby to większego ruchu kośćmi w tamtym miejscu. A tego nienawidził... Na szczęście już sobie jakoś poradził i grymas zniknął z jego twarzy. Zamiast tego zaczął przysłuchiwać się uważnie Rim,. przenosząc znów wzrok na nią. Zmarszczył nieco czoło zamyślony, gdy zwróciła mu uwagę na temat mody... Nie do końca to miał na myśli.
- Chodziło mi o to, że jest powszechna... Ale dzięki. Cóż... Sporo mi wyjaśniłaś. I chyba cieszę się, że nie spotkałem jeszcze gadającego psa albo kauczukowego deszczu.
Głos miał co prawda żartobliwy, ale też po części mówił prawdę. Po chwili jednak zniknęła żartobliwość. Oparł się również o ławkę, tym razem krzywiąc się jedynie w duchu i pokiwał lekko głową.
- Em... Dzięki, skoro tak mówisz. Postaram się.
Nie do końca chyba rozumiał, dlaczego wystarczy jej jedynie jego bycie miłym, ale nie zamierzał protestować. Wyraźnie też tam się w duchu gdzieś ucieszył. Pod nosem pojawił się lekki uśmiech... Cieszył się, że tak o nim myślała.

Po jej poprzednich słowach na chwilę jakby zamarł. Wbił zamyślony wzrok w drzewa przed nimi i nic nie mówił. Naszło go na wspominanie o tym, co właściwie stało się w bramie... I jak to ma się do zachowania Rim. Zaczął powoli dochodzić do wniosku, że Kraina Luster musi być bardzo zróżnicowana. Jeszcze bardziej, niż jego świat zapewne... Wtedy jednak z zamyślenia wyrwało go kolejne pytanie dziewczyny.
- Co?
Spojrzał nieco zdziwiony na nią i dopiero chwili zrozumiał, o co pytała. Pomasował się przez chwilę po karku, zerkając gdzieś w bok i myśląc nad odpowiedzią.
- Ym, świat ludzi... No więc... Jest... Normalnie. - po chwili uśmiechnął się nieco przepraszająco do niej i mówił dalej - Spokojniej. Wszystko jest uporządkowane na swoim miejscu. Podlega tym samym zasadom i...
Na chwilę przerwał, zastanawiając się nad własną wypowiedzią. Przez cały ten czas dość ostrożnie dobierał słowa, jako że trudno mu było opisywać własny świat. Jak w zasadzie wytłumaczyć normalność...
- Brakuje tam chaosu. Nie ma magii. Wszystko da się przewidzieć, a przynajmniej większość. Życie toczy się leniwie i nikt nie martwi się o te wszystkie rzeczy, co tutaj.
Wskazał ręką na otaczający ich park. Na jego twarzy pojawił się jakiś taki spokój, gdy o tym opowiadał. Sam nie wiedział, czemu... Może właśnie do niego dotarło, jak mało doceniał niegdyś spokój.

Po skończeniu wypowiedzi jeszcze chwilę milczał. Odetchnął głębiej i wsunął nieco bardziej w ławkę, po czym skierował wzrok gdzieś w przestrzeń. I pogrążył w jakimś takim ponurym zamyśleniu. Sam już chyba nie wiedział, co więcej powiedzieć Rim, czy o co ją spytać. W ogóle zapomniał na chwilę o jej obecności.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Przekręciła głowę, a luźne kosmyki opadły, zwisając teraz luźno - jest powszechna bo jest niezbędna do życia tutaj - powiedziała, zaskoczona. Dla niej to było coś co było naprawdę codziennością. Było to pewne jak powietrze. Było potrzebne by cokolwiek zrobić. Bo jak można żyć bez tego? W końcu magia jest dosłownie wszędzie.
- Czemu się cieszysz? - zapytała po czym wyciągnęła z torby swojego Kapeluterka. Biało-fioletowego małego nietoperka w tureckiej czapeczce - no powiedz coś...w sumie nie wymyśliłam mu jeszcze imienia - westchnęła smutno, po czym Kapeluterek obejrzał się na mężczyznę - ja chcę spać - powiedział zwierzaczek - nie interesuje mnie co sobie tam mówicie...chcę w końcu odpocząć - powiedział i wzleciał by znów schować się w torbie i nie miał zamiaru rozmawiać już chyba w ogóle.
Rim zaśmiała się krótko i podrapała zakłopotana po tyle głowy.

Uniosła jedną brew, słysząc, że w Świecie Ludzi jest normalnie, ale jednak nie jest normalnie - tutaj jest normalnie...dla mnie ten świat jest normalny - powiedziała chyba nie do końca rozumiejąc. Coś jej mówiło, że w ten sposób się nie dogadają - nie martwią się o to, żeby mieć co jeść, za co płacić? Nie martwią się o pracę? O to czy interes się powiedzie? Czy będzie odpowiednia pogoda, czy jak pójdą do lasu to nie zaatakuje ich zwierze? Że ktoś ich może napaść? - wymieniła najbardziej podstawowe rzeczy, o które można się martwić. Jeśli tak jest to o co oni się martwią? Super, że tam nie trzeba się martwić o takie ważne rzeczy. Sama zapatrzyła się przed siebie, rozmyślając nad tym.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
- Cóż... Ludzie jakoś bez niej żyją.
Stwierdził cicho i wzruszył ramionami. Że się uśmiecha, uświadomił sobie dopiero, gdy Rim go o coś spytała. Twarz natychmiast wróciła do normalności, tym bardziej, że arystokratka postanowiła mu coś zaprezentować. Trochę niepewnie spojrzał na stwora, gdy ten, o dziwo, przemówił. Frank wybałuszył oczy i wbił wzrok w nietoperka. Poprawił się nerwowo na ławce, ignorując tym razem fakt skrzydeł. Na szczęście, widział już gadającą antylopę, więc zawału nie dostał.
- Gadający nietoperz, Jezu Chryste... - wymamrotał z dezorientacją w głosie - Ta kraina jest naprawdę dziwna... Więc chyba nie powinno mnie takie coś dziwić.
Patrzył jeszcze przez chwilę na torbę Rim, a potem zmarszczył czoło i wrócił do oglądania drzew. To było dość dziwne przeżycie...

Wypuścił powietrze z nosa i znów spojrzał na Rim. Rzeczywiście... Nie dogadają się w ten sposób. Uświadomił sobie to właśnie.
- Oczywiście, że się martwią. Ale to właśnie jest ich atutem... Martwią się o zwykłe, podstawowe rzeczy. Wiedzą, że mają na nie wpływ. Że ich działania będą miały stosunkowo przewidywalne konsekwencje. Wszystko jest poukładane... W porównaniu z tym miejscem. Tu panuje magiczny chaos. Nie masz nad niczym kontroli...
Westchnął ciężko i postukał się ponuro w metalowe skrzydło. A potem znów spróbował usadowić się wygodniej, tym razem jednak skupiając wzrok na Rim, a nie drzewach. Już dość miał wspominek.
- Chciałbym mieć kontrolę. A teraz dopiero po raz pierwszy od kilku tygodni jestem w stanie odetchnąć...
Dodał już o wiele ciszej, prawie że do samego siebie mówiąc. Wbił ponure spojrzenie w arystokratkę, szukając tam jakiegoś zrozumienia. Ona mieszkała tutaj. Znała magię i miała gdzie iść. Wątpił, by pojęła jego sytuację. Dlatego szybko sobie dał spokój i po prostu przeniósł wzrok na deski od oparcia.
- Ale hm... Może wrócę do tematu. Coś konkretnie chcesz wiedzieć o świecie ludzi?
Dodał szybko i oparł jedną rękę na oparciu od ławki, po czym spojrzał na Rim badawczo. Zniknęła ta jego chwilowa melancholia.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Może i Ludzie żyją bez magii. Ale pewnie mają coś w zamian, ale nie chciała się już z mężczyzną kłócić.
- Jezu Chrystie? - nie do końca zrozumiała co mężczyzna powiedział - to w jakimś innym języku? - dopytała. Widziała reakcję Opętańca. Sama była zdziwiona, że Nietoperek gada, Ale ją zaskoczyło nie samo to, że umie mówić, bo to nie jest dziwne, tylko się tego po prostu nie spodziewała, a chyba powinna.
Zaśmiała się krótko - widać, że ten świat jest dla Ciebie dziwny...ale my też się martwimy to o takie rzeczy. Każdy ma rodziny, każdy martwi się by je wykarmić. Po prostu...na pewno wy macie rzeczy o które my się nie martwimy, tak my mamy rzeczy, o które wy się martwicie....spróbuj zobaczyć ten świat, on mam wrażenie, że nie jest aż taki różny - uśmiechnęła się miło. Słuchała trochę o Świecie Ludzi, ale nie na tyle, żeby móc określić dokładnie czym się różnią. Poza tym, że tam nie mają magi.
- w Świecie Ludzi macie kontrolę nad dosłownie wszystkim? Nie dzieją się rzeczy, nad którymi nie ma kontroli? - zapytała, słysząc jak Frank marudzi, że chciałby mieć kontrolę ale dopiero teraz może odetchnąć od jakiegoś czasu. To wydawało jej się dziwne - nie trafia się wam, że przychodzicie do domu i okazuje się coś czego nie przewidzieliście? Że ktoś was okradł? Ktoś kogoś zabił? Nie zdarzają się wypadki. Coś związanego z pogodą? - wymyśliła na szybko to co nie było związane z magią, a chyba Ludzie też musieli się z tym zmagać.
Musiała się zamyślić by wymyślić konkretne pytanie na temat o którym nie do końca ma pojęcie - tam nie ma magii...ale co jest w zamian za nią? Zamiast porządku i przewidywalności, co pewnie jest bardzo nudne - dodała jeszcze końcówkę i spojrzała uważnie na mężczyznę. Ciekawa co ten jej odpowie.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Pokiwał lekko głową, jakby do samego siebie. No tak... Tutaj zapewne nie wierzyli w takie rzeczy.
- Nie... To imię pewnej osoby. Mówię jej imię żeby mnie... chroniła? Nie wiem. Tak się mówi. W waszym świecie raczej nie słyszeliście o nim. Albo w ogóle o jakiejkolwiek religii...
Nawet nie silił się zbytnio, by jej to wytłumaczyć. Przypuszczał, że osobie żyjącej w świecie magii będzie trudno zrozumieć takie sprawy jak religia i wiara w istoty wyższe.

Pokręcił lekko głową z słysząc arystokratkę. W pewnym sensie go to śmieszyło. Jego niekompetencja w opowiadaniu o własnym domu.
- Nie nad wszystkim. Ale dzieje się o wiele mniej niespodziewanych rzeczy, niż tutaj. Taka specyfika magii...
Podrapał się za uchem i zaczął myśleć nad tym, jak wytłumaczyć arystokratce co miał na myśli. Co było trudne, bo on sam nie był do końca pewny.
- Cóż... Trafia się. Ale rzadko i głównie przez nasze własne błędy. A jeśli ktoś ciebie okradnie, policja znajdzie sprawcę. Jeśli ktoś ciebie zamorduje, także zostanie szybko złapany, dlatego mało komu się to opłaca. Jeśli zdarzy się jakiś wypadek, to przez błędy nasze, a nie magię.nJeśli zbliża się niebezpieczna pogoda, ludzie są o tym informowani i ewakuowani. Zazwyczaj...
Ciężko było stwierdzić, czy ostatnie słowo odnosiło się do wszystkiego, czy tylko ostatniego przykładu.
- Nudne? Może. Ale ludzie często wolą spokój i nudę od narażania życia. Jesteśmy... Są dość strachliwą rasą. Ale też zaradną. Mamy technologię... Której tutaj jakoś nie widać. I tak jest chyba lepiej. Magia jest niebezpieczna, bo nie rządzi się żadnymi prawami. Wręcz je łamie. Jest... Niesprawiedliwa.
Dodał dość ponuro. Oczywiście po części miał na myśli własny przykład. Chociaż akurat tego Rim nie musiała zauważyć. Tak samo, jak Frank nie zauważył motylka, który podleciał właśnie do jego ucha. A raczej zignorował go, nie nauczony przeszłością.
- Ja... Nie wiem już. Trudno to wytłu... Kwak.
Machnął ręką, chcąc przegonić owada spod swojego ucha, ale ten znikł. Wtedy uświadomił sobie, że nie słyszy własnych słów. Zmarszczył czoło i uderzył się w ucho. Nie słyszał nic. Spróbował coś powiedzieć do Rim, ale z lekką paniką wymalowaną na twarzy uświadomił sobie, że nadal odpowiadała mu cisza. Za to arystokratka zaczęła słyszeć kaczkę. Ale nie gdzieś z parku... Odgłosy kaczki pochodziły z ust opętańca.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Uniosła jedną biała brew, słysząc wytłumaczenie. Nie do końca rozumiała, ale nie chciała być niemiła i zacząć go wypytywać o sprawy, które coś jej mówiło, że i tak by nie zrozumiała. Ludzie byli dziwni, wierzyli w jakieś istoty wyższe. Czy to nie było trochę głupie? A może po prostu byli tak mało zróżnicowani, ze musieli sobie wszystko tłumaczyć jakimiś głupotami?

Przekręciła głowę, gdy zaczął tłumaczyć - przepraszam...ale nadal nie rozumiem czym to się różni od Krainy Luster. Nie można zrzucać wszystkiego na coś czego się nie rozumie....to trochę...tak jakbyś nie wiem....oskarżał naturę za to, że piorun uderzył w drzewo obok twojego domu...nie do końca da się to przewidzieć, a się zdarza - wzruszyła ramionami ale postanowiła, że nie będzie kontynuować tej rozmowy. W końcu co to za rozmowa, jeśli nie umieją się dogadać?
Zamrugała zaskoczona - magia nie do końca jest niebezpieczna....wy macie tę...technolagie? Nie pamiętam...coś słyszałam tylko....i to nie jest niebezpieczne? Magia to część nas i każdy uczy się nad nią panować...wiadomo, że są groźniejsze moce i takie które trudniej opanować, ale są też takie, które pomagają naprawdę.... - opuściła wzrok, ale nie kontynuowała. Miała nadzieję, że mężczyzna w końcu się przekona, że tutaj wcale nie jest aż tak źle. Opowiadał o Krainie tak jakby to było naprawdę najgorsze miejsce do jakiego można trafić. Ale przecież są tutaj istoty, które są szczęśliwe, słyszała że nawet osoby ze Świata Ludzi tutaj trafiają i żyją lepiej niż u siebie.
Spoglądała na trawę przed swoimi stopami, gdy nagle dziwne kwaknięcie odwróciło jej uwagę. Rozejrzała się, ale nie widziała żadnej kaczki w pobliżu, ani innego stworzenia, które mogłoby wydać taki dźwięk.
Ze zdziwieniem odkryła, że to był Frank. To on tak kwakał. Ale po co? Nadal kwakał sobie w najlepsze - Frank...wszystko dobrze? Czemu to robisz? - zapytała, patrząc na niego lekko rozbawiona ale też zdziwiona i zaskoczona. Może robił sobie po prostu żarty widząc, że rozmowa stała się ciężka? Nie wiedziała, dlatego czekała na jego odpowiedź, przyglądając mu się uważnie.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Westchnął ciężko, słysząc jej usprawiedliwienie tej krainy. Pokręcił lekko głową. Zauważył, że jej ochota do dyskusje powoli minęła. On również nie wiedział już, co jej powiedzieć. Nie potrafił wyjaśnić swoich odczuć do magii, bo zbyt mało wiedział o tutejszej krainie. Nie potrafił z tego samego powodu wyjaśnić różnic pomiędzy nią, a swoją. Nie potrafił wyjaśnić religii osobie takiej, jak ona. Tu zapewne w nic nie wierzyli. Teoretycznie on chyba też powinien... Postanowił ostatecznie spuentować swoją wypowiedź.
- Słuchaj... Ludzie są po prostu strachliwi. Lękają się tego, co nieznane lub niezrozumiałe. A magia jest niezrozumiała... Przez co nigdy nie zapanujesz nad nią całą w pełni. W tamtym świecie jej nie ma. Człowiek czuje się bezpieczniej, bo wszystko magiczne, co go otacza jest w rzeczywistości zaawansowaną technologią. Którą on sam stworzył. I którą tylko on sam sobie może zagrozić. Taki jest świat ludzi... Oparty na tym, co znane i zrozumiałe. Ehh... - westchnął ciężko - Kiedyś może sobie do tego wrócimy...
Ostatnie zdanie dodał na sam koniec, nieco ponurym głosem. Szczerze wątpił, by się kiedyś jeszcze spotkali...

Gdy Rim wyraźnie rozweselona przysłuchiwała się Frankowi, on wewnątrz siebie przeżywał istny dramat. W jego oczach pojawiło się jeszcze więcej paniki. Ponownie spróbował krzyknąć do arystokratki, ale ta usłyszała tylko donośne kwakanie. Mężczyzna jeszcze kilka razy bił się w ucho, próbując je odetkać z nieistniejącej przeszkody. W końcu poddał się i spojrzał na dziewczynę błagalnie. Zaczął bez ładu machać rękami, próbując coś przekazać. Przestał, gdy zrozumiał, że nie zna migowego. Przyłożył zwyczajnie palec wskazujący do ucha, mając nadzieję, że Rim coś pomoże. O ile to nie jej sprawka... Może mu zrobiła kawał albo rzeczywiście popełnił błąd i go planuje zjeść? W każdym razie, ogłuchł i ewidentnie mu się to nie podobało.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Chyba zaczynała rozumieć o co mu chodzi. Nie mówił ogólnie o ludziach....a przynajmniej ona tak to widziała. Mówił o tym jak się czuł w tej Krainie. W sumie nie winiła go za to. Skoro bał się nieznanego, to magia na pewno taka była. Dla niej to było coś normalnego, dla niego nie, dlatego uznała, że nie będzie już dyskutować na ten temat, bo naprawdę do niczego nie dojdą.

Początkowo wydawało jej się, ze to jakieś żarty, ale zaczynała w to powątpiewać. W szczególności jak zaczął dziwnie wywijać łapami, jednocześnie wydawał się dziwnie wystraszony.
Już miała coś powiedzieć, gdy nagle kątem oka zauważyła ślicznego złotego motyla, który w trakcie lotu wydawał dziwne brzęczenie. Od kiedy motyle brzęczą?
Wróciła wzrokiem do swojego towarzysza i odkryła, że...nic nie słyszy. Nie ma już kwakania, ani żadnego innego dźwięku, poza tym nieustannym brzęczeniem!
Otworzyła usta by powiedzieć, że coś się stało, jednak z jej ust wydobył się tylko dźwięk, przypominający trochę ten, który wydają antylopy. Jednak biedna nie mogła mieć o tym bladego pojęcia, choć z zewnątrz musiała ta "rozmowa" wyglądać ciekawie.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Przez chwilę patrzył zrezygnowany na Rim, gdy ta najwyraźniej nie załapała, co się stało. Wtedy zauważył motyla... Na chwilę przestał się miotać, przyglądając mu się jakoś dziwnie. Motyle... Czemu zawsze gdy dziś coś świrowało, przylatywały te małe paskudztwa. Opętaniec już wyciągnął rękę, by odgonić owada spod jej ucha. Chciał coś krzyknąć, ale skończyło się na kwakaniu, którego niestety ona już nie słyszała. Zaś motyl zniknął. Frank zamrugał kilka razy zdziwiony, a potem przeniósł wzrok na Rim. Nie wiedział, co się z nią teraz stało. Był głuchy. Ale nie wyglądało to, jakby było wszystko w porządku.

Przez chwilę rozglądał się za czymś do pisania, ale szybko zrezygnował z tego. Mieli do dyspozycji tylko ziemię. Zamiast tego, złapał ją za ramię, przybliżył nieco do niej swoją twarz i spróbował wykrzyczeć najgłośniej, jak tylko mógł zdanie "Nic nie słyszę!". Niestety, ani zmniejszenie dystansu, ani głośniejsze krzyczenie nic nie dało. Kwakanie i kwakanie, a nawet tego nie słyszała już Rim. Opętaniec wskazał na swoje usta i ucho, próbując coś powiedzieć, ale arystokratka ponownie mogła zobaczyć jedynie ruch jego ust. Frank dopiero po jakimś czasie się poddał. Spojrzał na arystokratkę ze zrezygnowaniem w oczach, wciąż ją za ramię.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Nie rozumiała o co mu chodzi, póki sama nie ogłuchła. Czyżby jego też to spotkało? Nie miała pojęcia i nawet nie za bardzo mogła się skupić nad tym. Brzęczenie jej przeszkadzało, przez co w ogóle nie mogła skupić się na niczym. Potrząsnęła kilka razy głową i nawet spróbowała odblokować sobie uszy, ale to nie było możliwe...Co się dzieje!

Otworzyła szeroko oczy wystraszona, gdy mężczyzna nagle przybliżył się do niej dość niebezpiecznie po czym ... chyba...zaczął na nią krzyczeć. Ale za co? Co ona takiego zrobiła?
W oczach pojawiły się łzy, a ona pokręciła głową. Zakryła uszy drżącymi rękami, by pokazać, że nic nie słyszy. Zakrywając uszy, pokręciła głową - nic nie słyszę - próbowała powiedzieć, ale niestety jednocześnie z jej ust wydobył się pisk jakby jakiejś wystraszonej myszki. Opętaniec nie mógł tego usłyszeć, ale ona nie była pewna czy usłyszał co do niego mówi....tego było trochę za dużo na ten dzień. Najpierw on zamienia się w rybę, a następnie dziewczyna traci panowanie nad mocami, a teraz? Teraz nie słyszy! Jak ona sobie poradzi w tym świecie bez tego? Bez śpiewu?
Zmieniła swoje uszy w uszy antylopy ale nadal nic nie słyszała. Otuliła się mocniej kurtką i zadrżała. Powstrzymywała łzy, ale było widać, że jest bliska tego, by się rozpłakać. Też coś mówiła pod nosem, ruszała ustami, ale z nich wychodziły po kolei tylko różne dźwięki dzikich zwierząt. Od pisku wróbla po powarkiwanie tygrysa. Nie miała jednak o tym najmniejszego pojęcia.

Efekt motyla 2/4

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Cofnął się nieco speszony, gdy zobaczył, że Rim znów najwyraźniej zamierza płakać. Wziął rękę z jej ramienia i cofnął się nieco do tyłu, patrząc na nią tylko ponuro. Nie był pewien, co teraz zrobił źle... Przecież chciał tylko im pomóc. Obu. Zaczął przyglądać się, jak dziewczyna kolejno najpierw zatyka uszy i coś mówi, a potem zaczyna znów drżeć. Widać było po nim, że znów zgłupiał, bo kompletnie nie wiedział, co tym razem było tego przyczyną. Nie domyślił się, że był to jego krzyk.

- Ej! Spokojnie!
Powiedział do niej z lekkim zdezorientowaniem w głosie. Tak przynajmniej wyglądało to w jego głowie... W rzeczywistości, podobnie jak arystokratka, wydawał odgłosy najróżniejszych zwierząt. Niestety nigdy siebie samego. Zaprzestał w końcu jednak prób mówienia do niej, czy krzyczenia. Mniej więcej dotarł do niego przekaz... Ogłuchli obaj. Oklapł nagle, nie wiedząc, co w tej sytuacji zrobić. Na chwilę zamyślił się, próbując ignorować fakt, że Rim zaraz obok ze strachu zniesie chyba jajko. Ostatecznie w końcu przyszła mu myśl. Jakaś... Musiał zdobyć coś do pisania. Zarzucił plecak na ramię i zerwał się z ławki. Odszedł kilka kroków od Rim, po czym rozejrzał się dookoła, jakby zamierzał wybrać kierunek marszu. Jakoś tak postanowił nie uprzedzać dziewczyny. Albo raczej po prostu nie miał jak tego zrobić. Miał tylko nadzieję, że nie zniknie w międzyczasie.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Spojrzała na niego niepewnie. Odsunął się od niej, ale ona nadal nie wiedziała co się tak właściwie dzieje. Z Frankiem też się coś działo, ale Rim już chyba za bardzo panikowała, żeby móc cokolwiek teraz wymyślić logicznego. Była strachliwa i to było widać. Ale jaka miała być, jak przez całe życie jej nic nie było wolno? Nie miała niestety tak silnej woli walki....sama chciałaby się zmienić, ale nie wiedziała jak..

Widziała jak Opętaniec próbuje coś zrobić. Znów coś też chyba mówił, ale nie słyszała go.
Nagle Frank zrobił coś czego Arystokratka w ogóle się nie spodziewała. Wstał i ... odszedł. Szukał czegoś. Ale nie dał jej znać, ze ma poczekać ani nic takiego. Dodatkowo zabrał ze sobą plecak. Czyżby chciał ją tutaj zostawić? Spojrzała na niego nie rozumiejąc co się dzieje.
Skuliła się na ławce, ale przypomniała sobie, że ma ubraną kurtkę Skrzydlatego. Zdjęła ją i chciała go zawołać, jedna z jej ust wydobył się tylko dźwięk gotującego się mleka, choć był on dość głośny. Wstała i przyglądała się Frankowi czy ten ją zostawi czy nie. A jak tak...to jak ma go znaleźć i oddać mu jego własność? Przecież nie może jej zabrać ze sobą....

Efekt motyla 3/4

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Chwilę stał tak i rozglądał się dookoła. Plecak zabrał odruchowo, jakby spodziewał się, że pod jego nieobecność ktoś go ukradnie. Niefortunnie, to zapewne po części sprawiło, że Rim pomyślała, iż ją opuszcza. Opętaniec śpieszył się jednak, by znaleźć kartkę, dlatego nawet nie zauważył. Rozglądał się po prostu. Już miał pobiec w jakimś kierunku, gdy zatrzymało go bulgotanie mleka. Obrócił się zdziwiony w jego kierunku, nie wiedząc zbytnio, o co chodzi. Ze zdziwieniem stwierdził, że wydobywał się on z ust arystokratki. O co jej właściwie chodziło? Zadławiła się, czy jak? Poprawił plecak i zmarszczył nieco czoło, zastanawiając się, dlaczego właściwie robi to, co robi. Wtedy jednak uderzył go jakże ważny w tym momencie fakt. Odzyskał słuch! Momentalnie zapomniał o szukaniu kartki, czy dziwnym bulgocie. Uśmiechnął się z ulgą i wrócił z powrotem do Rim.

- Nie musisz zdejmować, serio... Na razie jej nie potrzebuję.
Machnął ręką i ponownie się uśmiechnął, tym razem z nieskrywaną radością. Zajął swoje dawne miejsce, ignorując tym razem skrzydła. Zaskakujące... Zdaje się, że powoli przyzwyczaja się do dodatkowej pary kończyn. Tym razem w ogóle o nich zapomniał w przypływie ulgi.
- W końcu... - wypuścił powietrze z ust i odłożył plecak obok siebie - Już myślałem, że na zawsze ogłuchłem. Jak tam z tobą?
Spojrzał w jej kierunku i momentalnie radość spełzła mu z twarzy. Nie wyglądało na to, by jeszcze go słyszała.
- Halo?
Zerwał się z ławki i podszedł trochę bliżej niej, marszcząc przy tym czoło.
- Słyszysz mnie?
Spytał z lekkim niepokojem i wskazał na jej ucho. Jemu przeszło, więc może i arystokratce powinno... Ale czy na pewno? Jak mógł oczekiwać, że ta głuchota rządzi się jakimiś regułami? I Skąd w ogóle mógł być pewien, że spotkało ją to samo?

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Nie odszedł daleko, ale czego on tak w ogóle szukał? Nie umiała do tego dojść, ale w końcu do niej wrócił! Nie zostawił jej! I tak musiała zrobić zakupy, ale chciała jeszcze chwilę pobyć w miłym towarzystwie, choć odkąd go spotkała dzieją się wokół nich dziwne rzeczy. Czy to on tak na nią działał? Czy może to tylko z zbieg okoliczności? Nie miała pojęcia...najmniejszego.

Dlaczego Frank się uśmiechał? Czyżby to dziwne coś mu przeszło? A to znaczy...że jej też przejdzie? Byłoby super! Mówił co do niej, nastawiała uszu, ale nic nie słyszała. Nadal....
Pokręciła głową smutno. Zakryła znów uszy dłońmi i spojrzała na niego smutno. Nadal coś do niej mówił, ale ona nie słyszała. Odwróciła wzrok - nie słyszę nadal.... - powiedziała, ale z jej ust wyszedł odgłos charakterystyczny dla świnki morskiej.
Była naprawdę zmartwiona. Pociągnęła nosem, ale nie płakała. Bała się po prostu, że już nie odzyska słuchu....a wtedy już do niczego nie będzie się nadawać....
Nie wiedząc czemu, uśmiechnęła się smutno. Może wtedy odpocznie? Po prostu zniknie...i tyle? Będzie mogła mieć spokój....

Efekt motyla 4/4

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Westchnął ciężko, widząc dawane przez nią znaki. Wciąż mu nie odpowiadała. Nie był pewien, ile jeszcze to potrwa, ale ewidentnie mu się to nie podobało. Wyglądał rzeczywiście na trochę zmartwionego. Może dlatego, że Rim była aktualnie jedyną osobą, która mogła mu wskazać drogę i wytłumaczyć to wszystko. Może... A może po prostu było mu szkoda dziewczyny.
- Cóż... Zostaje chyba tylko poczekać.
Stwierdził smutno. W tym wypadku chyba do samego siebie, bo nawet on nie sądził, że arystokratka go usłyszy.

Siedział tak, zastanawiając się, w jaki sposób przywrócić i Rim słuch. Wtedy jednak zauważył jej minę. Uśmiechała się. Tylko że jakoś tak smutno... Spojrzał na nią, chwilę zastanawiając się, dlaczego w zasadzie. Jak dotąd była głównie przerażona głuchotą. Dlaczego teraz się uśmiechała? Nie był do końca pewien. Zrobił jednakże jedyną rzecz, jaka mu chyba w tej chwili pozostała. Klepnął ją przyjacielsko po ramieniu i się uśmiechnął. Jakoś tak pocieszająco. Zdecydował, że w ostateczności zaprowadzi ją do kliniki, jeżeli głuchota nie przejdzie. Teraz jedynie mógł ją pocieszyć. Na koniec cofnął rękę i przyglądał się jej, szukając jakichkolwiek zmian.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Siedziała smutno, patrząc na czubki swoich butów. Uśmiechała się smutno, gdy poczuła dłoń na swoim ramieniu. Spojrzał na mężczyznę obok i przetarła wierzchem dłoni nos i pociągnęła nim. Uśmiechnęła się delikatnie do niego.
Zamknęła oczy i po chwili znów spoglądała na swoje stopy skryte w butach. Poruszała nimi po czym kopnęła mocniej kamień, który leżał obok jej lewej stopy. Trawa zaszeleściła, a kamień uderzył o pień pobliskiego drzewa.
Początkowo białowłosa nie zwróciła na to szczególnej uwagi, dopiero po chwili otworzyła szerzej oczy i rozejrzała się. Słyszała liście i szelest trawy pod stopami. Spojrzała na Franka z nadzieją - powiedz coś...proszę powiedz, że znów słyszę - patrzyła mu prosto w oczy, oddychając głęboko. Przełknęła ślinę. Słyszała siebie, ale czy to oznacza, że słyszy? Czy tylko jej się to wydaje? Oby słyszała...bo naprawdę nie wiedziała co zrobi, jeśli ta nie będzie.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Chwilę patrzył na nią, aż ta sama nie odwzajemniła tego wzroku. Potem zwyczajnie poddał się. Westchnął cicho i zapatrzył w pobliskie drzewa. Pozostało mu jedynie czekać. Oparł głowę o łokieć położony na oparciu ławki i czekał. I czekał tak długo, aż to było koniecznie. Początkowo jednakże nie zwrócił uwagi na zmianę w zachowaniu arystokratki. Na chwilę dał się pogrążyć myślom. Fakt, że kopnęła kamień jakoś przeszedł mu bokiem. Podejrzewać coś zaczął dopiero wtedy, gdy Rim się rozejrzała. Spojrzał nieco zdziwiony na arystokratkę i aż wzdrygnął się, gdy odkrył, że ta patrzy mu prosto w oczy i jakoś tak głębiej oddycha. To było dziwne. Dał jej jednak i słusznie, bo po chwili odezwała się ona. Zmarszczył nieco czoło i patrzył na nią przez chwilę, zastanawiając się, czy to nie przesłyszenie.
- Emm... Tak. Witamy z powrotem.
W końcu jednak dotarło do niego, że arystokratka odzyskała słuch. Uśmiechnął się do niej lekko, acz z szczerą radością.
- Dobrze, że ci minęło. Do kliniki spory kawał stąd.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Otworzyła szeroko oczy, słysząc jego słowa. Nie wierzyła, że znów słyszy, dlatego ucieszyły ją kolejne słowa z ust Franka. Westchnęła z ulgą i oparła się mocniej o ławkę, wzdychając głośno z ulgą - wolałabym nie wracać do Kliniki, byłam wczoraj i wolałabym nie wracać znów.... - przyznała i lekko uśmiechnęła się przepraszająco - no i byłam też niedawno....kupowałam syrop w aptece - dodała jeszcze po czym zakaszlała znów. Ale nie był to jakiś silny atak.
Podała Opętańcowy kurtkę i jeśli jej nie chciał, położyła mu po prostu na kolanach. Wzięła za to Wstęgę i zmieniła ją w dość ciepłą, czarną kurtkę z fioletowym futerkiem i założyła ją, wtulając się w miękkie futerko, wzdychając z zadowoleniem. Kurtka była na nią idealnie dopasowana.
Przypomniała sobie coś nagle - dlaczego kwakałeś? - zapytała, patrząc na swojego towarzysza i przyglądając mu się z zaciekawieniem.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
- Cóż... Ja też wolałbym nie wracać. Ale może tam by ci przywrócili słuch. Na szczęście, nie jest to konieczne.
Odetchnął lekko i również oparł się o ławkę. Przez chwilę skupiał się jedynie na słuchaniu otoczenia. Próbował dojść, czy wszystko z jego słuchem już jest w porządku. Raczej nie przetrwałby w tym świecie sam i kompletnie głuchy. Dlatego wizja utracenia tego zmysłu przerażała go nie mniej, niż Rim. Może nawet bardziej.

Spojrzał na arystokratkę i uśmiechnął się na chwilę z wdzięcznością, po czym schował kurtkę do plecaka.
- Dzięki.
Stwierdził cicho i znów oparł się o ławkę. Skrzydła nie przeszkadzały mu już aż tak, jak przedtem. Jednocześnie go to dziwiło i martwiło. Wolał się do nich nie przywiązywać.
- Ja kwakałem?
Zmarszczył czoło i spojrzał wyraźnie zdezorientowany na Rim. Nie wyglądała, jakby żartowała.
- Nie... Nie kwakałem. Nie idzie mi naśladowanie zwierząt. Ale może ty mi powiesz, czemu udawałaś świnkę morską.
Uśmiechnął się z lekkim rozbawieniem i rozejrzał po parku. Zaczął zastanawiać się, ile to już tak siedzą. Oboje zdaje się mieli jakieś sprawy. Było miło, ale nie był pewien, ile to jeszcze potrwa. W zasadzie to mu się nigdzie nie spieszyło.
- Która właściwie godzina? Macie tu w ogóle jakieś zegary?
Skierował wzrok znów na arystokratkę, przyglądając się jej kurtce. Jeszcze przed chwilą jej nie było. Magia zdaje się nie przestanie go zadziwiać.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Park im. Afedi i Konedii Preadis - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Uśmiechnęła się tylko do niego i przytaknęła głową. Oboje nie chcieli wracać do Kliniki i nie chciała go pytać dlaczego on akurat tak też myślał. Może po prostu nie lubił szpitali i nie dziwiła się, więc nie kontynuowała tematu.
- To ja dziękuję...przepraszam, że ją trochę zmoczyłam - spojrzała na niego przepraszająco, ale widząc jak po prostu wkłada kurtę do plecaka, nie przejmując się tym, że trochę jest wilgotna, lekko się uspokoiła.
Przytaknęła głową - tak...jak kaczka w stawie...dosłownie - przytaknęła głową zupełne tak jakby chciała dodać swoim słowom mocy, by uwierzył, że mówi prawdę. Przecież nie umiała i nie lubiła kłamać!
- Kwakałeś - zrobiła lekko naburmuszoną minę. Dobrze jej się z nim rozmawiało, mimo iż zaczęli dość nieprzyjemnie. Ale tutaj nie musiała się aż tak bać, ze coś zrobi nie tak - co to jest świnka morska? - zapytała jeszcze. Nie znała tego zwierzęcia. W sumie kaczkę też słyszała raz może dwa razy w ciągu ostatnich dni. Ale czytała o nich w książkach więc wiedziała na co patrzy. Ale świnka morska? To brzmiało dość dziwnie. Czyżby w Świecie Ludzi mieli takie cudaki?
Zamyśliła się, zastanawiając też ile mogło minąć czasu - mamy zegary - powiedziała zamyślona. W końcu spojrzała na niebo i wstała nagle - o kurcze...kurcze kurcze, już tak późno... - rozejrzała się spanikowana - Frank...ja...ja Cię przepraszam ale muszę Cię zostawić - powiedziała wyraźnie zasmucona i zakłopotana - muszę jeszcze kupić jedną rzecz i wracać do domu....mój gospodarz będzie zły - zagryzła dolną wargę i przeczesała biało-fioletowe włosy - proszę...wybacz mi .... ja ... ja mam nadzieję, ze niedługo się spotkamy - powiedziała jeszcze - nie daj się....wierzę, że dasz radę...do zobaczenia - pomachała mu jeszcze i udała się znów do centrum, by odnaleźć dorożkę, odpowiedni sklep z mięsem i wrócić do Dworku.

ZT

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach