Fatum

Fatum
Gif :
Fatum 5PUjt0u
Godność :
Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara (FATUM) Weridust
Wiek :
Wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję!
Rasa :
Kapelusznik albo niedorobiony Cyrkowiec, mentalnie coś pomiędzy.
Wzrost / Waga :
Całe 173 cm i niecałe 61 kilogramów chodzącego uroku osobistego, doprawionego gramem szaleństwa.
Znaki szczególne :
Ja cała jestem szczególna!
Pod ręką :
Jasper(czapka), o ile rękę trzymam na głowie.
Zawód :
Artystka sceniczna! Błazen - akrobata, dawca uśmiechów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t436-fatum#2159 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1083-fatum
FatumOaza Spokoju
Fatum
Sro 29 Maj - 12:25
Muzyka! Światła! Czas zaczynać przestawienie!


~Imię~

Fenrisa Arcelia Timandra Unenia Meara tak wiem, sporo tego, ale nie martw się, przecież Cię nie zabiję, jeśli nie zapamiętasz któregoś. Raczej.

~Nazwisko~

Emm... muszę pamiętać pięć swoich imion, czego jeszcze ode mnie wymagasz co?

No cóż, nie używam go zbyt często, ale skoro już chcesz wiedzieć. Weridust.

~Pseudonim~


Fatum. Pewnie Cię zastanawia, skąd wziął się ten uroczy przydomek? Otóż sama go sobie nadałam. Głównie przez to, że inni nie mogli spamiętać moich imion, a ja nie mogłam się zdecydować na używanie jednego. Fatum, po części łączy je wszystkie, a przynajmniej ich pierwsze litery. No i Fatum to w końcu niezwykła siła, przed którą nie ma ucieczki, a to doskonale do mnie pasuje. Chcesz sprawdzić czemu?

~Wiek~


Na moim torcie urodzinowym, jakoś brakło świeczek, które można by policzyć... no i ogólnie jakoś tak straciłam rachubę w liczeniu. No nie patrz tak na mnie, takie rzeczy się zdarzają. To aż takie dziwne? Jeśli chcesz, bym podała jakąś liczbę, to dobrze... Co powiesz na 123 ? Albo nie, 664 a może lepiej samo 64? Wybierz sobie, to przecież i tak bez znaczenia. Ale jeśli ma Ci to pomóc, to zwykle wyglądam na jakieś 24 i na tyle się czuję. Choć jestem prawie pewna, że mam na karku o wiele więcej.

~Rasa~

Wiesz co? Gadamy tak już dobrą chwilę, a nikt nie zaproponował mi nawet filiżanki herbaty. To trochę smutne, ale cóż. Już zdarzało mi się trafiać na kiepskich gospodarzy. Kiedyś, zamiast poczęstować herbatą, jedni sprawili mi srebrne bransoletki. Też mieli dużo pytań, a te ich błyskotki, były strasznie niewygodne. No i co to za pomysł łączyć bransoletki łańcuchem, prawda? Ale różne są pomysły, ja na przykład miałam taki, by swój kapelusz przerobić na czapkę! Musiała się zmienić tak jak ja. Byłam Kapelusznikiem. A może nadal nim jestem? W sumie czasem i mi samej ciężko się w tym połapać. Trochę we mnie namieszali, ale czy dostatecznie? A tak a propos tej herbaty, mam imbryk i filiżankę, w której się zakochasz. Wyciągnąć?

~Ranga~

Oaza spokoju, mówi Ci to coś? Spokój to ostatnia rzecz o jakiej myśli się w moim towarzystwie. Chociaż nie czekaj, w sumie często słyszę, żebym dała komuś spokój. Tylko po co ? Spokój jest nudny, bo wtedy nic się nie dzieje. I wszyscy się nudzą, a nuda jest straszna ! Gorsza nawet niż... w sumie nuda jest najgorsza!

Fatum Tumblr_pdtspkVne31xwt6f6o1_400

~Miejsce zamieszkania~

Miałam wiele "domów". Aktualnie można mnie znaleźć na terenie Cyrku w Upiornym Miasteczku. Naprawdę nie wiem, czemu to miejsce cieszy się złą sławą. Że niby kręcą się tam wariaci i takie tam. To co? Przecież tacy też mają prawo się pobawić, a nie ma lepszego miejsca na zabawę jak Upiorne Miasteczko!

~Moce~


Moce tak? Ale które ? Bo mam ich wiele. Mocne poczucie własnej wartości, moc onieśmielania ludzi i... A że magiczne tak? No dobra, ale od której mam zacząć? A no tak nie powiesz, bo jeszcze ich nie znasz. Zacznę od swojej ulubionej, zmiennokształtności lub może manipulacji ciałem ? Jak zwał tak zwał. Co zabawne nie zawsze panuję nad swoim talentem. To tak jakby moje ciało nie umiało zdecydować się, w jakiej formie pozostać i zmienia się niemal bez przerwy. Nie muszą być to wielkie przemiany, czasem to coś tak prostego, jak zmiana koloru czy długości włosów, wyostrzenie się zębów. Transformacje przechodzą zwykle, gdy ponoszą mnie emocje albo utonę w lawinie własnych myśli(czyli praktycznie bez przerwy). I bam nagle zdaje sobie sprawę, że macham ogonem albo moje ręce dorobiły się nowego stawu. To całkiem praktyczna zdolność. Po co Ci schody albo drabina, kiedy możesz doprawić sobie szpony i wspiąć się po ścianie, albo podlecieć na własnych uroczych skrzydełkach.

Ale spokojnie, nie musisz się martwić, że w dzień po naszej rozmowie, nie poznasz mnie na ulicy! Nigdy nie byłam dobra w odmienianiu swojego oblicza, tak by pożyczyć sobie cudze. Ja to ja, niezależnie od tego, czy moje ciało błyska wężowymi łuskami, a za pleców wyrasta para skrzydeł.
Czas trwania: 1-4 posty Czas odpoczynku: 5 postów


Wiesz, co jeszcze jest przydatne? Telekineza, ona naprawdę otworzyła przede mną szereg nowych możliwości. Nawet nie wiesz, jak pięknie można się dzięki niej po-naprzykrzać ludziom! To znaczy rozbawić ich albo chociaż siebie. Oczywiście, kiedy już w pełni opanuje się tę sztukę, a powiem, że to wcale nie takie proste. Kiedyś wystarczyła chwila dekoncentracji i wszystko trafiał jasny szlag. Byłam zdeterminowana ! Lata ciężkiej pracy, nad okiełznaniem tej cudnej mocy najczęściej przypłacałam ostrą migreną. Lecz opłaciło się. Bo serce się raduje, kiedy w powietrzu fruwają noże, piłki, karty, koty, krzesła, beczki, ludzie i wiele, wiele innych rzeczy. Nadal miewam jednak problemy, z przechwyceniem rzeczy, które lecą w moją stronę. To dużo trudniejsze niż podniesienie, przesuwanie czy rzucanie przedmiotami (albo osobami). A jeśli chodzi o ciężar, mój rekord to jakieś 250 kilogramów. Opłacony obfitym krwotokiem z nosa, ale to nic, wygrałam wtedy ciekawy zakład. Było warto.
*Moc rangowa*
Czas trwania: 1-3 posty Czas odpoczynku: 4 posty


No i została jeszcze niewidzialność. Lubię znikać ludziom sprzed oczu lub zakradać się do nich cichaczem. Kocham wyraz szoku i zaskoczenia malujący się na ich twarzach, gdy pojawiam się znienacka. Jak to mówili? Ach tak, jak diabeł z pudełka! Ale to nie wszystko, co mam do zaoferowania! Z czasem nauczyłam się czegoś jeszcze zabawniejszego! Właściwie to przez przypadek i w dość głupich okolicznościach... ale do rzeczy. Poza tym, że sama potrafię ukryć się przed choćby najbystrzejszym spojrzeniem, to mogę to samo zrobić również z innymi rzeczami i nie tylko. Oczywiście nie sprawię, by ot, tak zniknął Ci sprzed oczu dom, ale drzewko, krzesło albo twój ulubiony płaszcz czy czworonóg... już jak najbardziej. Co więcej, czasem w takich chwilach wyznaję zasadę, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. To nie kradzież, tylko wymiana dóbr. Zawsze zostawiam coś równie ciekawego. Wiec to wymiana, po prostu druga strona nie zawsze wie, że bierze w niej udział.
Czas trwania: 1-3 posty Czas odpoczynku: 4 postów


~Umiejętności~

A może tak mała przerwa? Albo, chociaż jakaś drobna przekąska? Zabiłabym za lody albo muffinkę jagodową. No dobra.... dobra. Wiec co umiem tak? Mogę się pochwalić spoko, ale nie chce potem słyszeć, że jestem narcyzem. Jasne ?

Wspominałam już, że mam to i owo wspólnego z cyrkiem? Gram różne role, ale najczęściej można mnie tam spotkać jako akrobatkę albo błazna... albo akrobatycznego błazna! W każdym razie daję popis swej zręczności w sposób, który już z niejednych ust wyrwał gwizd podziwu. Chodzenie po linie ? Salto? Unikanie miotanych we mnie przedmiotów? Masz to, jak od ręki. To i o wiele więcej. Jeśli chodzi o zręczność, to naprawdę mogłabym w tej kwestii skopać ogon nie jednemu dachowcowi!

Czy zaskoczy kogoś, że w tym świecie pełnym magii, chaosu, jak i niebezpieczeństw, każda dama powinna umieć sama zadbać o własne bezpieczeństwo? Te, co czekają na cnych wybawców, nie raz mogą się rozczarować. Mam głowę na karku i chcę by tam właśnie pozostała. Oczywiście, mowa o mojej głowie, bo jeśli ktoś dostatecznie zajdzie mi za skórę… to jego czerep chętniej zobaczę na ziemi. A uwierz, że mogę zobaczyć. Swoją przygodę z bronią białą zaczęłam jak większość, od noży. Potem była faza na szable, kiedyś nawet topór, ale moją miłością okazała się kosa. Mówisz, że w walce jest nieporęczna? A może chcesz sprawdzić, jak sobie z nią radzę, hm? Muszę Cię jednak ostrzec, że mój nauczyciel był piekielnie dobry … treningi bolały i do dziś pamiętam historię każdej z blizn, jakie się na nich dorobiłam. Chyba mało kto, może pochwalić się że walka kosą, idzie mu równie dobrze jak mi! Talent!  


A co do świata pełnego magii, to mogę się pochwalić, że i ja nieco jej łyknęłam. A, tak proszę Państwa, jestem czarująca i to nie tylko przez wzgląd na urodę. Może i nie jestem jakimś Merlinem, ale znam jedno zaklęcie i w zasadzie tyle mi do szczęścia wystarczy. Mówi wam coś słowo Transmutacja? Nie? No to zerknij na tę łyżeczkę, może bardziej przyda Ci się zajęcze ucho, albo tęczowa kredka? Mogę też sprawić by te wasze krzesła, zrobiły się znacznie bardziej wygodne. Albo, żeby twoja ręka… nie dobra żartuje. To nie działa ludzi ani lustrzan. Ale przestraszyłeś się nie ?
Muszę zaznaczyć, że nauka tego była cholernie żmudna… Trzeba ćwiczyć wyobraźnię, koncentrację, nauczyć się inkantacji. I to inkantacji wstecznej, przez co przy szeptaniu zaklęcia, można zostać uznanym za opętanego! Tylko ile potem z tym frajdy, oj warto było, warto...
Czas trwania: 1-3 posty Czas odpoczynku: 5 postów


Fatum Tumblr_m2c0nltXek1r4hp5mo1_500

~Charakter~

Oj, uwierz… nie chcemy o tym rozmawiać. Naprawdę nie chcemy. Co? I tak będziemy? Meh… nie wiem, czy będziesz w stanie znieść, ogrom mej jakże barwnej osobowości.
Może zacznijmy od tego, że pojęcia takie jak rozważna, twardo stąpająca po ziemi, odpowiedzialna, pracowita, wrażliwa… kompletnie do mnie nie pasują. No może kiedyś, ale przeszłość zostawmy za sobą i nie dajmy się zwariować. Choć, w moim wypadku już na to za późno. Tak, jestem szalona! I się tego nie wstydzę! Ale oczywiście w ten pozytywny sposób, choć nie wszyscy się z tym zgadzają. No ale kto by tam przyjmował się zdaniem innych, ja chyba znam się ze sobą najlepiej nie? W końcu przebywam ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Jestem lekkoduchem, dla którego zawsze i wszędzie absolutnym priorytetem jest zabawa. Jak się zatem domyślasz, nie brak mi poczucia humoru ani dystansu do siebie. Na dodatek jestem też niezwykle tolerancyjna, ponieważ chce nieść uśmiech wszystkim, bez względu na rasę, stan, wiek czy nawet gatunek. (Ale przede wszystkim chce nieść go sobie, o tym jednak nie powiem głośno, bo wyszłabym na egoistkę!) Inną rzecz, iż nie każdy jest w stanie docenić moje starania oraz wyrafinowane poczucie humoru. Nie mniej, jestem ambitna i nie przyjmuję do wiadomości słowa nie (a czasem też: przestań, daj spokój, kim jesteś, co ty roisz w moim domu… i kilku innych). Jestem nieustępliwa i jest to moja absolutna zaleta. Wiem, czego chcę i potrafię do tego dążyć jak nikt inny. Nie zawsze patrzę na konsekwencje swoich działań… ale cóż. Nie ma ideałów prawda?

Poczucie moralności, nie jest moją dobrą stroną. Już nie. Czy mam na przykład coś przeciw zabijaniu? Właściwie to nie, gdyby na przykład czyjaś śmierć miała wywołać uśmiech… ale zasadniczo staram się unikać tak ostrych zabaw. Z żywym zawsze jest więcej śmiechu niż z martwym. To moje motto.
Co jeszcze… hmm… Czasem potrzebuję chwili tylko dla siebie, ale ogólnie nie lubię samotności. Kocham udzielać się towarzysko i poznawać nowych ludzi. Nawet jeśli Ci wyraźnie nie mają ochoty poznawać mnie. Jestem też, znanym gwałcicielem prywatności i przestrzeni osobistej. Bo przecież, zasady są po to, by mieć ubaw z ich łamania. Nie? W rozmowach nie uznaję tematów tabu, bo przy odpowiednim podejściu z wszystkiego można się pośmiać. Coś takiego jak „takt”? Nie wiem, to chyba jakaś przyprawa, czy coś. Ale trzeba pamiętać, że na swój sposób staram się uszczęśliwić otaczające mnie istoty, (albo siebie samą). A że nie samym śmiechem „człowiek” żyje, czasem moje zaczepki mają też bardziej osobisty charakter. Chyba już wspominałam coś o tym, że jestem urokliwa albo czarująca… cóż bywa ze mnie niezłą kokietką. Szczególnie po alkoholu! Kocham kolorowe drinki, pocałunki po nich są takie pyszne. Miło zatrzymać się czasem w czyichś ramionach, gdy świat tak wiruje. A czy w męskich, czy damskich, trzeba brać, co los daje!
Artystyczna ze mnie dusza i z tym nikt nie może się kłócić. Świat jest moją sceną, a każda napotkana dusza widzem, którego z chęcią zaproszę do swego spektaklu. Moje gesty, ruchy i słowa przesiąknięte są teatralnością. Błazenada to mój żywioł, a śmiech to moje paliwo.
Jeśli widzisz w moich oczach łzy, to z całą pewnością są to łzy radości. Z tymi wywołanymi bólem, bywa ciężko. Nauczyłam cieszyć się bólem, a nawet i go polubić. Nie to, żebym specjalnie nadziewała się na każdy wystający nóż, czy podstawiała rękę pod młot… Ale jeśli czujesz ból, znaczy, że żyjesz. Przedstawienie trwa. A życie wciąż daje Ci wachlarz możliwości!
Jestem wieczną optymistką i staram się, nie szukać problemów tam gdzie ich nie ma. Moje życie to nieustająca walka z nudą, która nawet w tak szalonym miejscu, jak Kraina Luster, potrafi wkraść się w bezbronne serca i głowy. Dlatego moje wszystkie, wybryki i zaczepki są niczym innym jak zwyczajnym przejawem troski! Którą nie każdy umie docenić… ale cóż, do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć.

Fatum Tenor

~Wygląd zewnętrzny~

No i tu się sprawy komplikują… No bo widzisz, wspominałam już, że jedna z moich mocy trochę się rozszalała i przez to mój wizerunek ulega ciągłym zmianom. Fakt, przynajmniej nie mogę narzekać na brak różnorodności, co nie ? Mogłabym, przybrać swój w pełni naturalny wygląd, ale wiązałoby się to z wytłumieniem mocy, a na dłuższą metę, jest to bardziej męczące niż te ciągłe zmiany.

W każdym razie jest kilka stałych elementów i na tym postaram się skupić. Mierzę jakieś 173 centymetry, a ważę niecałe 61 kilogramów. Mam dobrą przemianę materii, a na dodatek sporo się ruszam, dzięki czemu mogę pochwalić się całkiem apetyczną sylwetką. Natura okazała się dla mnie również, całkiem hojna, jeśli chodzi o kobiece atrybuty. O czym niejednokrotnie przypominają mi łakome męskie spojrzenia. Skórę mam jasną, lecz w przyjemnym dla oka odcieniu. Bieli liźniętej brzoskwiniowym różem i odrobiną słońca. Na niemal całym moim ciele można, zauważyć ślady po zagojonych bliznach, widoczne zwykle przy jasnym świetle. W dotyku można by ją przyrównać do różanych płatków, co może zdziwić, bo wcale nie wygląda na aż tak, delikatną. Oczywiście, o ile w danym momencie nie pokryła się gadzią łuską, czy piórami.
Na mojej twarzy, niemal bez przerwy gości uśmiech. Mam też interesujące znamię, na prawym policzku. Pozioma kreska ciągnie się przez pół twarzy, przecinając nos, ma lekko czerwonawą barwę. Czemu znamię jest ciekawe? Bo znika i pojawia się kiedy chce, często zmieniając też swoje ułożenie z poziomego na pionowe. Potrafię jednak sprawić by pozostało niewidoczne.Pełne, lecz drobne usta kryją za sobą, białe i zdrowe zęby, które chętnie podlegają przemianie. Wówczas moje czarujące wesołe oblicze nabiera, dość nietypowej drapieżności. Twarz, mimo upływu lat nadal skrywa w sobie cząstkę dziewczęcego uroku. Mimo iż, zawsze jest widoczny na pierwszy rzut oka. A jeśli o oczach już mowa, moje mają migdałowaty kształt, do tego są duże i pełne emocji. Okala je gęsty wachlarz, nienaturalnie długich rzęs. Tęczówki, niegdyś miały fioletowo-amarantową barwę, teraz lubią się zmieniać, lecz tuż przy samej źrenicy zwykle da się dostrzec różową obwódkę. A jako że kolorów nigdy dość, na moich powiekach często można dostrzec dość krzykliwy, ale piękny w swych szaleństwie makijaż.
Włosy, kiedyś były po prostu śnieżnobiałe. Aktualnie zmieniają się tak często, że mam problem z ich monitorowaniem. Przemianie podlega nie tylko ich kolor, ale i długość. A czasem mam wrażenie, że i coś jeszcze, bo zdają się przeczyć prawu grawitacji i to bez tony kosmetyków. Zwykle na mojej głowie można dopatrzyć się kilku kolorów naraz, zwykle stanowią ciekawe kontrasty. Czerń i niebieski, biel z fioletem i zielenią, czy granat przechodzący w szmaragdową zieleń. Mogłabym stać się inspiracją, dla nie jednego stylisty.
Prawie zapomniałabym wspomnieć o tatuażu ! Może dlatego, że sama za często go nie widuję, ponieważ umieścili mi go na karku. Nic specjalnego, zaledwie trzy cyfry 005. Kiepska pamiątka, nikt nawet nie spytał mnie, czy lubię ten numer, cóż… mieli szczęście, że lubię, choć wolałabym siódemkę.
Jeśli chodzi o moje preferencje w kwestii garderoby, to lubię przyciągać spojrzenia. Niemal zawsze jest mi gorąco, więc unikam mocno zabudowanych i grubych ubrań. Zasadniczo moje sceniczne kreacje, często noszę ot, tak na co dzień. Bo czemu by nie? Są ładne, wygodne i zapadają w pamięć. Niestety moje stroje często są bardziej skąpe, niż nakazywałaby to przyzwoitość. Ale to naprawdę nie moja wina! Gdy ciało podlega ciągłym modyfikacjom, mało jakie ubrania są w stanie się do tego przystosować. Oczywiście są magicznie wzmacniane tkaniny, ale nie czarujmy się, do tanich nie należą. Mam za to okazję, by popisać się kreatywnością, ponieważ zmuszona do wprowadzania częstych poprawek krawieckich, z czasem zaczęłam też modyfikować, swoje stroje na własną modłę. Z roku na rok idzie mi to coraz sprawniej. Lecz moim największym krawieckim osiągnięciem jest, Jasper. Kim jest Jasper? To moja czapka, a jeśli chodzi o ścisłość kapelusz, który został przerobiony na czapkę i to nie byle jaką, bo błazeńską! Składa się z trzech rogów, z czego każdy posiada, odmienną kolorystykę i wzór. Na ich końcach, przymocowane są dwa okrągłymi dzwoneczkami, jednym złotym a drugim srebrnym. Ich dźwięczna melodia, towarzyszy moim krokom już od wielu lat. Jasper jest moim najcenniejszym skarbem i nigdy się z nim nie rozstaję. Tylko On jeden naprawdę mnie rozumie.

~Historia~



Ostatnio zmieniony przez Fatum dnia Nie 11 Gru - 2:47, w całości zmieniany 2 razy

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Fatum
Czw 6 Cze - 11:03
Bardzo ładna KP, nie ma się do czego przyczepić <3
Fatum C9ST1s0

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach