Rezydencja Rodu Vaele

Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Rezydencja Rodu Vaele
Pon 17 Cze - 19:16
Rezydencja Rodu Vaele GmLvVSQ

W sporym oddaleniu od głównego miasteczka ale pozostając nadal jego częścią, znajduje się dumnie wznosząca swe strzeliste wieżyczki Rezydencja rodu Vaele. Budynek nie jest wielki, jednak swoim mrocznym pięknem może przyćmić niejeden dwór czy zamek tutejszej Arystokracji. Zbudowany z ciemnego, surowego kamienia z czarnymi, misternie powykręcanymi 'ciernistymi' balustradami i ciemną dachówką, przywodzi na myśl zamek samego Drakuli, albo przynajmniej jego syna. Człowiek, który akurat zawędrowałby w tę okolicę, określiłby go mianem mrocznego, gotyckiego zamczyska do którego raczej wchodzi się tylko z przymusu lub na wyraźne zaproszenie.
Do środka wchodzi się przez główne, dwuskrzydłowe wrota z solidnego, ciemnego drewna okutego żelazem. Na jednym ze skrzydeł widnieje specjalna gałka służąca do zastukania w razie przyjścia - w kształcie oplecionego w grube ciernie kwiatu róży. Element ten wydaje się być nowy, bowiem błyszczy tak, jakby został dodany nie tak dawno. Podobnie też jak i solidna klamka w kształcie splątanych ze sobą liści.

Pierwszym pomieszczeniem które przybysz ma okazję oglądnąć jest duża sala pełniąca rolę zarówno hallu jak i w razie potrzeby parkietu do zabaw, tańców czy uczt.  Posadzka w sali jest ciemna, tworzy mozaikę czarnych płytek, które w świetle słońca wpadającego przez liczne, ale małe okienka błyszczy niczym rozgwieżdżone niebo. Na przeciw wejścia znajdują się szerokie, hebanowe schody ze szafirową wykładziną która ładnie opada w dół, nie omijając żadnego stopnia. Nad swoistym przystankiem rozgałęziającym schody na dwie strony piętra, znajduje się ogromny portret ówczesnego pana tej rezydencji - Aerona Vaele zwanego również Cierniem. Mężczyzna na obrazie stoi nieco bokiem, wyprostowany, dumnie pręży pierś, dłoń spoczywa na srebrzystym rapierze. Ubrany jest w czarny, elegancki strój, twarz ma poważną lecz oczy błyszczące jakby zdawały się zapraszać przybysza dalej, w głąb rezydencji. Ciemnoszafirowe tło jest klasyczne i tym bardziej uwidacznia mroczną sylwetkę Arystokraty.

Jeśli by jednak pozostać na parterze i najpierw zwiedzić pomieszczenia się tu znajdujące, idąc na prawo od schodów trafi się do niewielkiej, ale świetnie zaopatrzonej biblioteczki. Uważny zwiedzający zwróci też uwagę na ułożony w kącie stos portretów - pan rezydencji zdjął wszystkie znajdujące się na ścianach hallu, jakby wstydził się własnej rodziny i korzeni.
Proste, elegancie ciemne biurko ma służyć jako blat roboczy a ciemnoczerwony fotel do niego przystawiony, jako siedzisko dla czytelnika lub studiującego stare księgi samego pana domu.

Rezydencja Rodu Vaele XsSCQfN

Wybierając lewe skrzydło rezydencji, wchodzi się do elegancko urządzonej jadalni która spełnia również funkcję pomieszczenia do rozmów w większym gronie. Dominuje tu ciemna barwa drewna mebli oraz szkarłat obić. Pokój nie jest duży lecz gustowny, nie przytłacza też przepychem i jest stosunkowo jasny bowiem znajduje się w nim duże okno, przez które słońce może witać spożywających porankiem śniadanie.

Dalej, znajduje się kuchnia - królestwo służby, której wcale w tej posiadłości nie ma sporo. Można by rzec, że pan domu ograniczył się do zatrudnienia trzech osób: głównego kamerdynera który z resztą służy jego rodzinie od lat - Aldena, pokojówki odpowiedzialnej za czystość w całej rezydencji - Bianki, i kucharza, również pracującego tu wieków - Caiusa. Cała trójka pozostaje równocześnie jedynymi zaufanymi istotami pana domu, oraz najbliższymi przyjaciółmi.
Lecz wracając do samych pomieszczeń... Kuchnia nie jest duża, wystarczająca jednak by przygotować sprawnie kilkudaniowy posiłek dla około ośmiu osób. Do kuchni przylegają pokoje służby jednak tam odwiedzający nie mają wstępu - wystrój każdego z pokoi pozostaje prywatną sprawą służby rezydencji.

Piętro jest terenem prywatnym właściciela. Znajdują się na nim dwa duże pokoje gościnne, w każdym jest dwuosobowe łoże, sypialnia pana i przylegająca do niej mała zbrojownia a raczej pokoik w którym Aeron trzyma mundury i broń, również historyczną a nienadającą się w jego mniemaniu do użytku. Pokoik ten jest zawsze zamknięty mechanizmem, który potrafi otworzyć jedynie sam Upiorny, swoją mocą.
Do każdego z pokoi oczywiście przylega też mała łazienka. Pokoje utrzymane są w niemalże sterylnej czystości jednak nadal pozostawiają nieco mroczne wrażenie przez zastosowanie ciężkich mebli i ciemnych barw. Sama sypialnia Thorna ma ogromne łoże z baldachimem i rzeźbionym w cierniste róże wezgłowiem, komodę z ciemnego drewna i dwa fotele obite szkarłatnym welurem oraz mały stolik kawowy. U stóp łoża znajduje się skrzynia która spokojnie może robić za siedzisko, na przykład przy zakładaniu wysokich butów.

Całość wystroju utrzymana jest celowo w mocnych, mrocznych, przytłaczających barwach bowiem właściciel umiłował sobie styl dawnych zamczysk, rodem z legend. Wnętrze nie jest bogate w ozdoby bowiem Thorn ceni sobie prostotę, ale jeśli już gdzieś pojawia się jakaś waza lub rzeźbienie, przemycany w nich jest element róży, oplecionej dużymi kolcami. Czyżby pan tego domu znaczył się właśnie takim herbem?
Czasem w posiadłości da się usłyszeć cichą muzykę ale skąd ona dobiega? Tego nie wie nikt. Magia tego miejsca bowiem jest tu wyczuwalna nawet w powietrzu.

NPC:
Alden, Bianka, Caius

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Nie 15 Wrz - 0:59
Lani niespecjalnie zwracała uwagę na upływ czasu odkąd Kradziej zajął jej teren. Szukała nowego miejsca by się osiedlić, ale żadne nie było dobre tak jak tamto.
Za mało zwierząt.
Za mało drzew.
Za mało wody.
Ściółka nie ta.
Brak ruin.
W każdym miejscu coś było nie tak. Już raz prawie miała las pod łąkami które śmierdzą gorzko, ale przegrała walkę, czego efektem była spora rana na jej lewym boku. Zakleiła ją ziołami. Było więc dobrze, ale miała problemy z polowaniem. Była zbyt wolna, a zwierzyna jest zbyt mało głupia na zasadzkę z drzewa.
Głupie to. Głupie. Powinny dać się zabić. Po co to tak utrudniać. Lani dałaby im szybką śmierć. Powinny to docenić. Dać się pożreć. Chociaż raz. Lani nie jadła dwa dni, a to źle. Bo się robi słaba. W razie ataku będzie źle, bardzo. Bez stada i własnego terenu, Lani już jest słaba. Będzie tylko gorzej…
Od rana szła tropem Łani ze złamaną nogą. Przeklęta była mimo tego, szybka i szybka. Ale zrobiła błąd oddzieliła się od stada. Duży błąd. Teraz Lani ją pożre. I wszystko będzie dobrze. Mimo że roślinożerne smakują okropnie. Lepsze to, niż śmierć. Przełknie choćby miało jej okoniem w gardle stanąć. Nie podobało jej się to, że teren się zmienił i spomiędzy drzew wyrósł ludzki kloc mieszkalny. Brzydki, ciemny i gigantyczny, a wokół niego unosił się smród kopytnych i ludzi. Jej zwierzyna zawędrowała zbyt blisko ludzi, ale Lani nie zamierzała odpuścić, nie zbliżając się bardziej, okrążyła cały kloc-dom-zamek, by namierzyć sarnę. I znalazła ją w tym jak ludzie mówią, ogrodzie, gdzie rośliny muszą rosnąc jak oni im każą. Zaczaiła się w krzakach-żywopłocie i poczekała na moment gdy Sarna poczuje się bezpieczna.
Czekała długo. Za długo. Mięśnie zaczęły drżeć. Ale w końcu sarna się położyła i zaczęła lizać swoją ranę.
Wtedy lani z rykiem wyskoczyła z krzaków i zatopiły zębiska w jej szyi, w jedną chwilę pozbawiając młódkę życia.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Wto 17 Wrz - 1:15
Nikt nie przypuszczał, że w ogrodzie może dojść do tak dantejskich scen. Kraina Luster, chociaż przyzwyczajona do widoku mordujących się istot, krwi i okrucieństwa, ociekała słodyczą od której potrafiło aż zemdlić. W tym całym cukierkowym świecie, zdawałoby się, że nie ma miejsca dla normalnego toku życia, dla czegoś tak naturalnego jak zwyczajne polowanie. Bo czymże ono jest, jak nie próbą przetrwania, czymś za co nikt nie powinien być oceniany?
Ogród Rezydencji Vaele na chwilę stał się areną dla dwóch istot - łagodnego roślinożercy i bezwzględnego drapieżnika, który postanowił zakończyć żywot łani i w ten sposób zapewnić sobie kolejny dzień życia we względnym spokoju.
Żadne z nich nie wzięło jednak pod uwagę, że w ogrodzie może być ktoś, kto jest ponad. Nad ufną łanią, nad dziką pumą. Ktoś, kto każdemu z tej dwójki może zrobić krzywdę o wiele straszniejszą od samej śmierci. Mieszkańcy Krainy Luster byli bowiem bardzo pomysłowi, jeśli chodziło o wymierzanie kar za wkroczenie na teren prywatny. A już na pewno służba Upiornej Arystokracji.

Poinformowani o przyjeździe pana, sprzątali od rana i nie uszedł ich uwadze incydent w ogrodzie. Byli jednak na tyle łaskawi by pozwolić się jej posilić w spokoju, by następnie zaatakować mocą, czyli czymś, czego zwierzę nie może się spodziewać.
Szklana klatka zamknęła się wokół najedzonej kocicy, zatrzymując ją w potrzasku. Co chcieli osiągnąć? Była intruzem, należało się jej pozbyć tak, by nie musieli dużo sprzątać.
Czy miała szansę się uwolnić? Może spróbować, ale jakie szanse ma z magicznym szkłem koci pazur...?
Jak na złość, pan zajechał właśnie w tym momencie. Tętent końskich kopyt poniósł się po dziedzińcu, a następujące po nim kroki zwiastowały nadejście. Książę Aeron Vaele właśnie odwiedzał swoją rezydencję.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy poinformowano go o znalezisku. Początkowo nie wiedział co ma o tym myśleć a potem zaświtał mu pewien pomysł. I nie nakazał zabić zwierzęcia. Nie kazał go wywieźć i wypuścić. Kazał zaciągnąć do biblioteki i zamknąć.
- To jedyne miejsce, w którym nie ma okien. - wyjaśnił - W półmroku powinna się uspokoić. - dodał, wkraczając do budynku i oddając jednemu z lokajów swój płaszcz.
- Panie, po cóż trzymać tutaj tę bestię? - zapytał ktoś, ściszonym głosem.
Arystokrata uśmiechnął się w odpowiedzi i położył dłoń na rękojeści rapiera. Nie odpowiedział od razu, dał reszcie czas do namysłu ale widząc ich skonfundowane miny, westchnął wreszcie.
- Żyjemy w Krainie Luster. - powiedział wreszcie - Tu nic nie dzieje się bez przyczyny. I nic nie jest tym, czym na pierwszy rzut oka się wydaje.

Jeśli walczyła, nie bawili się w delikatność. Starali się jednak nie robić jej krzywdy a jedynie zaprowadzić do Biblioteki. Ten, który używał mocy tworząc szklane więzienie słabł z każdą chwilą, ale rezydencja nie była wielka - dotrwał do samego końca.
Wypuszczono ją w wielkim pomieszczeniu, oświetlonym jedynie kilkoma pochodniami. Pomieszczeniu z rzędami regałów, dużą ilością biurek i foteli a przede wszystkim... z ogromną ilością ksiąg.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 23 Wrz - 12:56
Złap trop, zlokalizuj ofiarę, podążaj za nią, czekaj w bezruchu, wykorzystaj okazję… Rzuć się w pogoń. Zatop pazury, solidnie, tak by się nie wyrwała. Powal. Uśmierć jak najszybciej. Zawlecz w miejsce, gdzie zjesz w spokoju.
Szarp, połknij, obliż się, rozejrzyj. Szarp, połknij, szarp, połknij, rozejrzyj się. Przytrzymaj łapą, szarp, połknij.
Znajdź schronienie na noc.
Śpij.
Bądź czujna.
Obudź się.
Przemieszczaj się.
I tak dzień w dzień. Tak właśnie wyglądał cykl życia większości stworzeń po obu stronach lustra. Stworzeń na które nikt nie zwracał uwagi, póki miał to czego tam sobie potrzebował. Czas jednej strony ubiegał na przetrwaniu, drugiej strony na wynajdywaniu nowych wypełniaczy, nowych rozrywek, nowych powodów by iść dalej, szybciej, by mieć więcej i więcej.
Nie trudno więc zrozumieć, dlaczego Lani była Lani. Tego że pozostała sobą, pomimo wiedzy jaką posiadła, pomimo styczności z ludzkimi siedliskami i nimi samymi.
Robiła więc swoje. Była głodna, nie miała siły. Rzuciła się więc na ranną sarnę. Chciała jedynie napełnić brzuch i iść spać by zregenerować siły. Łykała tak łapczywie, że zapomniała o nasłuchiwaniu. Nie zwróciła uwagi na zmianę dźwięków które ją otaczały. Oblizała pysk który był cały w posoce i wtedy zamknął się jej świat. Dźwięki dochodziły zniekształcone. Próbowała się wydostać. Ryczała wściekle i drapała niewidzialne ściany, zostawiając na nich krwiste ślady.
Ale to na nic.

Drap. Uciekaj. Rycz. Niech się boją. Tak źle, nie powinno tak być. Coś nie tak. CO TO JEST. Kaki nie mówił nigdy o czymś takim. Czy to magia? Możliwe. Drap MOCNIEJ. Musisz uciec! Jest źle źle źle. Niebezpiecznie. Tak nie powinno być. To NIENORMALNE.
Puma rzucała się jak opętana, nie ułatwiając tym samym jej transportu.
Gdy tylko ją wypuścili, pobiegła przed siebie, znajdując kryjówkę pod drewnianym dachem- stołem.
Obserwuj. Gdzie wyjście? Gdzie świat? Gdzie drzewa? Zamknęli w skalnym pudle-domu! Śmierdzi ludźmi! Starością! Gdzie wyjście? Patrz, patrz, patrz. Rozejrzyj się. Myśl, myśl, myśl.Oczy pumy przeskakiwały z mebla na mebel, ze ściany na ścianę. Szukała luki, czegokolwiek co można było nazwać wyjściem. Brak okien- nieba, był straszny. Dotarł do niej zapach. Wyjątkowy zapach. Serce waliło jak oszalałe.
Wanilia, stara skóra, papier, atrament. Nie wychodź. Zostań- bezpiecznie. Ale patrz, skąd to pachnie?
Wlepiła wzrok w skały- ściany, KSIĄŻKI.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sro 2 Paź - 23:03
Odczekał naprawdę długo, zanim zdecydował się pójść i sprawdzić, co u schwytanego drapieżnika. Był ciekaw, czy zwierzę faktycznie jest tylko zwierzęciem. A jeśli tak, to czy da się je oswoić. Ostatecznie bardzo przydałaby mu się puma.
Odpoczął po podróży, zmienił ubranie z podróżnego na wygodny, czarny zestaw złożony z koszuli, marynarki, spodni i skórzanych butów. Klasyka broni się sama. Doprowadził do ładu włosy i przemył twarz, by zmyć z niej kurz.
Zdążył nawet zjeść lekki posiłek. Poprosił kucharza, by przygotował mu kilka sporych kawałów surowego mięsa. Najświeższe partie.
Wypoczęty, ruszył do Biblioteki, gdzie wrzucono bestię. Zanim jednak wszedł do środka, stanął pod drzwiami i przyłożył ucho do drewna. Nie usłyszał niczego nadzwyczajnego, ale kto wie, czy regały i książki nie zmieniły się już w sieczkę? Szkoda by było... Niemniej, jak powiedział, było to jedyne miejsce bez okien a mrok pozwala się uspokoić. Przynajmniej on tak zawsze miał.
Nie pukał, bo i po co? Był u siebie, w swojej Rezydencji. Nie zauważył jej od razu, dopiero kiedy zamknął drzwi i oczy przyzwyczaiły się do półmroku jaki panował w pomieszczeniu. Zapalono kilka świec, ale były one ustawione na tyle wysoko, by ogień nie zagrażał zbiorom i zwierzęciu.
Stojąc przy drzwiach, uśmiechnął się kiedy w końcu dojrzał sylwetkę dzikiego kota. A więc jednak zwykłe zwierzę? Cóż, trudno, ale i z tego będzie pożytek.
Rzucił jej jeden kawał mięsa. Wielki plaster plasnął na podłogę, mniej więcej metr od stołu pod którym się ukryła. Nie czekał z rzuceniem kolejnego, trzymając je w dłoniach stanowił rywala i cel, na którym puma mogła wyładować agresję. Jeśli była głodna, nie chciał ryzykować walki z drapieżnikiem jej pokroju.
Obserwował. Był ciekaw, czy zacznie jeść, czy może zignoruje mięso. Pachniało naprawdę dobrze, nawet jak dla niego. Był cierpliwy i starał się nie wykonywać gwałtownych ruchów. Wszystko, by tylko nie spłoszyć istoty, która w tej chwili była w centrum jego zainteresowań.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Czw 3 Paź - 21:25
Brak świata był zły, brak nieba był zły. Lani tak nie lubiła. Kaki mówił jej, że ma być blisko z niebem i matką. A będąc w tym ludzkim bloku życiowym, jest daleko od matki i nieba. Tak nie powinno być. Chciała stamtąd iść, ale nie czuła świeżego powietrza.
Do czasu aż człowiek wszedł do nory-pokoju. Zza niego było świeże powietrze, trochę. A on sam pachniał... krwią. Mięsem. Jedzeniem. Puma się oblizała, ale nie z powodu głodu. W końcu jadła dość niedawno. To wystarczyło na dłuższy czas.
Nie rozumiała po co człowiek to robi. Po co ją zniewolił? Po co rzuca jej ochłapy? Czego chce?
Ludzie są źli. Nie wolno im ufać, Lani to wie. Nie wyszła spod stołu, zasyczała ostrzegawczo. Jak się zbliży to się na niego rzuci. Nie powinien był jej zabierać. To nienaturalne. Jak zabić to zabić, po co więzić. Takie idiotyczne rzeczy robią tylko ludzie. Na co to im?
Na co im Lani?
Starała się skupiać tylko na człowieku, na mowie jego mięśni, ale było to ciężkie. Książki. Było ich tam tak dużo... Chciała je przeczytać, dotknąc, powąchać. Ale człowiek. Miał to swoje mięso i na coś czekał. Zbawienie? A może się zesrał i nie wie co robić? Podobno małe człowieki srają w szmaty. Może dorośli też jeszcze to robią? Ale nie czuła gówna. Znowu zasyczała. Jej ogon gdyby nie był blokowany przez graty-meble, latałby wściekle na boki.
- Wypuść.- miała chrapliwy głos, bardzo. Za rzadko mówiła, nie lubiła tego robić. Było zbędne. Ale ludzie zawsze zmuszali do mówienia, jak się im nie powie to Ci kretyni nie wiedzą. Nie wiedziała czy to kwestia głupoty, czy może ułomności genetycznej. Ludzie byli zbyt dziwni. Nielogiczni.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Wto 8 Paź - 10:56
Nie spodziewał się, że bestia skoczy na mięso. Właściwie nie zdziwiło go to, że nie ruszyła się spod stołu. Gdyby było inaczej, uznałby, że jest zwyczajnie głupia. Nie miałaby szans w ty świecie, który tylko na pozór wydawał się być tak cukierkowo przyjazny.
Uśmiechnął się pod nosem kiedy usłyszał syk. Nie chciał jej robić krzywdy dlatego by poniekąd okazać brak złych zamiarów, uniósł ręce w górę, pokazując ich wnętrze. Nie był bezbronny, bo był u siebie i znał każdy zakamarek każdego pokoju, ale chciał pokazać zwierzęciu, że nie ma żadnej broni białej czy palnej.
Patrzył na nią, szczerze zaciekawiony. Jak na istotę pochodzącą z Krainy Luster była dość niespotykana. Żadnych krzykliwych barw odstraszających wroga, żadnych dziwacznych mocy których nie da się pojąć umysłem... A może nie chciała ich używać? Żyjąc ponad 500 lat na tym świecie wiedział, że nie wszystko co wygląda zwyczajnie, takie jest.
I nie zawiódł się. Bestia zasyczała raz jeszcze, po czym jej gardzieli dobiegł się warkot, który do końca nim nie był. Wypowiedziała bowiem słowo. Jedno, ale w zrozumiałej dla niego mowie.
Wypuścić? Miał ją wypuścić? Może za jakiś czas, teraz stanowiła zbyt ciekawy obiekt. Nie mógł przepuścić okazji by dowiedzieć się kim była, poznać istotę. Może uda mu się porozmawiać z nią dłużej?
- Nie zrobię ci krzywdy. - powiedział łagodnie, pewnym siebie głosem - Kim jesteś? - zapytał, przechylając nieco głowę na bok, jak zaciekawiony ptak.
Półmrok okrywał całunem ciemności przynajmniej połowę pomieszczenia. Działało to z pewnością na korzyść zarówno Aerona jak i pumy.
Czekał cierpliwie na kontakt. Zdecydowanie, nie mógł przepuścić takiej okazji. A co, jeśli wściekłe kocisko oprócz mowy, znało też kilka innych, zarezerwowanych dla cywilizacji sztuczek?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sob 19 Paź - 20:01
Uniósł ręce w góre. Chciał wydawać się większy? Rzucić na nią czar? Czy pokazywał uległośc pdsłaniając swój brzuch? Co chciał tym osiągnąć? Nie rozumiałą go. Najpierw ją tu uwięził, potem rzucił mięso, teraz robił to. Spotkała juz kilku ludzi, ale ten rogaty był z nich najdziwniejszy.
Jej nozdrza drgały, wyłapując każdą najmniejszą zmianę zapachu obcego. Nie pachniał źle, ale dziwnie. Nie mogła przypasować tego zapachu do konkretnych emocji. O co mu chodziło?
No i się nie zesrał. jakby się zesrał, to by cuchnął. Ludzie żrą wszystko, więc ich gówno tym wszystkim śmierdzi. Niczym konkretnym i zarówno wszystkim. ŹLE.
Krzywda- szkoda moralna, fizyczna lub materialna wyrządzona komuś niezasłużenie; też: nieszczęście lub obraza dotykające kogoś niesłusznie.
Chce jej zaszkodzić. Nie, nie chce. Nie zrobi krzywdy. Czyli, Kaki musiał ją krzywdzić? Tylko po co i dlaczego? A skoro tak, to dlaczego ten tutaj, jej nie skrzywdzi? Czy jedząc sarnę, krzywdzi ją?
-Sobą. Jestem, sobą. A Ty idiotą. Po co to robisz? Dlaczego? Chciałeś tamto mięso, to było walczyć. Tchórzu!- zaryczała wściekle pod koniec, a jej ogon strzelił w powietrzu niczym bicz. Nadal nie wychodziła spod stołu.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Czw 24 Paź - 11:26
Kontakt z istotą był utrudniony, ale udowodniła już, że nie jest po prostu zwykłym zwierzęciem. Nie każde umie mówić, a przedstawiciele jej gatunku, już zwłaszcza nie byli skorzy do dysput. Była drapieżnikiem, co do tego nie miał wątpliwości, ale nie potrafił jeszcze nazwać, kim była. A ona wcale nie pomagała.
Uśmiechnął się ponownie słysząc jej odpowiedź. No tak, dlaczego miałaby ułatwiać? Dowiedział się tylko tyle, że była sobą. To dobrze, bo w Krainie Luster jest wielu takich, którzy udają kogoś, kim nie są.
Parsknął śmiechem gdy nazwała go idiotą. Nie spodziewał się obelgi rzuconej prosto w twarz. Owszem, miała pazury i kły ale była na jego terenie - to on miał przewagę.
- Idiotą, mówisz? - zagadnął i przeszedł w bok, w stronę regału z książkami - Użyłbym innego słowa. Jestem pragmatykiem. I, gwoli ścisłości, nie chcę mięsa, nie chcę cię zabijać czy krzywdzić. Chcę cię poznać. - wyjaśnił cierpliwie - Bo widzisz, w moich oczach, oprócz tego, że jestem intruzem na moim terenie, ciekawisz mnie. Na tyle, bym miał ochotę zadać kilka pytań. Ale najpierw... - przebiegł palcem po grzbietach, sięgnął po znalezioną książkę, wyjął ją z półki i spojrzał na okładkę. Ładnymi, złotymi napisami wytłoczono w skórze napis "Fauna i flora Ziemi". Dostał ją od Anomandera i jeszcze nie zdążył przeczytać całej.
Otworzył książkę w miejscu oznaczonym zakładką, następnie przekartkował do działu "Dzikie koty". Spojrzał na istotę kryjącą się pod stołem i posłał jej uśmiech, po czym wolnym krokiem podszedł do jednego z biurek, zapalił lampkę i opadł na krzesło z ciężkim wstchnieniem. Przeciągnął się, jakby dopiero co wstał z łóżka i patrząc na intruza, pochylił się nad wyjętym tomiszczem.
- Mam czas. - powiedział łagodnie - Posiedzimy sobie trochę we własnym towarzystwie. Przyzwyczaisz się w końcu i wyjdziesz spod stołu. Naprawdę nie masz się czego obawiać.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Pod stołem Lani była relatywnie bezpieczna, Całe pomieszczenie w klocu-domu-budynku, było złe. Bez widoku na naturę. Jedynym wyjściem było to za rogatym, blokował jej dostęp do niego, zmuszając do zostania pod stołem. Widziała stamtąd całe pomieszczenie, człowieka. Za soba miała bezpieczna pustkę, ścianę. Nie musiała się więc przejmować zasadki od tyłu. Ale już była w zasadzce. Ten tutaj ją uwięził i nie planował jej wypuszczać. Inaczej lani by tu nigdy nie było, albo już by jej tam nie było.
Pragmatyk- człowiek odznaczający się praktycznym sposobem myślenia i działania. Praktyczny- przydatny. Czyli Rogaty myslał przydatnie. Tak by było mu lepiej? Dziwnie, ale dobrze. Lani też taka była, tak powinno się właśnie myśleć. Nie inaczej. On nie chce krzywdzić, zabić czy zjeśc. NIE.
On poznać chce. Poznać, ale co to właściwie znaczyło? O co mu tak naprawdę chodziło i dlaczego tak źle ględzi, zamiast nazwać rzeczy po imieniu.
Jej wzrok śledził każde drgnięcie ciała człowieka rogatego. Gdy coś tam macał, a potem podszedł do drewna, zrobił światło, ale większe niż było.
KSIĄŻKA.
Była w pokoju z książkami. Masą książek! A ona właśnie wziął jedną i ją czytał, tak o ! Nieprwdopodobne! Ma wyjśc spod stołu?
-Po co miałabym wyjść? To głupię, tu widzę. Poza nikm bym nie wdziaa. PRZESTAŃ KRĘCIĆ- zasyczała wściekle, a całe futro na jej karku stanęły dęba.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pią 15 Lis - 0:11
Był na tyle pewny siebie w swoim domu, by przy zupełnie zdziczałej istocie usiąść spokojnie przy biurku i zająć się czytaniem książek. Arogancja? Nie. Aeron zwyczajnie wierzył, że ta dzikuska nie zrobi mu krzywdy. Gdyby chciała, rzuciłaby się na niego od razu. Czuł, że z każdą minutą rozmowy jej agresja spada... do czasu.
Uśmiechnął się kiedy cała się napuszyła. Nie miała zamiaru wychodzić? Nie ma sprawy.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami - Mamy czas. - powtórzył - Swoją drogą, nazywam się Aeron Vaele. Masz jakieś imię? - zapytał, przekładając kartki książki, szukając odpowiedniego obrazka który odpowiadałby tej istocie. Nie widział dobrze jej sylwetki a jedynie pysk, mogła więc wyglądać zupełnie inaczej, być jakąś chimerą znanych mu zwierząt.
Oddychał spokojnie co dla drapieżnika powinno być sygnałem, że nie ma się czego obawiać. Wszelkie próby ataku też były bezsensowne, bo w bibliotece było masę metalowych przedmiotów które w razie czego posłużą za tarczę... albo broń.
Nie chciał wypuszczać jej z rąk, chciał ją poznać, ciekawość paliła niemal w żołądku. Szkoda, że rozmowa z nią była tak trudna bo kocica emanowała agresją i pragnieniem mordu. Może jak minie chwila, to się uspokoi?
Mijały minuty a on spokojnie czekał, co chwilę zerkając w jej stronę i posyłając uśmiech. Nie bał się, był przyjaźnie zastawiony. Czekał na jakikolwiek ruch z jej strony a czekanie to przedłużało się w nieskończoność. Upiorny Arystokrata był jednak cierpliwy. Ktoś kto żyje ponad 500 lat chcąc-niechcąc taki się staje.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 16 Gru - 18:32
WĄTEK ZAMROŻONY Z POWODU NIEOBECNOŚCI LANI

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 30 Lis - 23:41
Załatwienie formalności nie trwało długo, podpisali wszystkie dokumenty, dodatkowo zakładając zachunek w sklepie Welesa. Upiorny miał dobry pomysł, dzięki temu Rim będzie mogła od czasu do czasu kiedy przyjdzie jej ochota zajrzeć i tam. Gdy wszystko było gotowe, opuścili karczmę dziękując właścicielowi. Aeron zaprosił Mefisto do zamku, oczywiście czysto kurtuazyjnie bo ciężko było w tej chwili mówić o konkretnej dacie.
Rim na widok bransolety rozpromieniła się i wzruszyła, co sprawiło że Aeron uśmiechnął się nieco pewniej. Wiedział, że ją uraził i postanowił od tej chwili być ostrożny.
W drodze do rezydencji zahaczyli jeszcze o kilka miejsc, w których młody Vaele poprosił o dopisanie Upiornej do jego kont. I tak dziewczyna mogła od tej chwili robić zakupy u najlepszego krawca i producenta obuwia, w cukierni i w księgarni. Jeśli miała jakieś pytania związane z tymi miejscami, starał się zaspokoić jej ciekawość lecz nie był jakoś specjalnie wylewny. Było mu głupio, że potraktował ją jak łasą na pieniądze młódkę.
Zajechali też do sklepu jeździeckiego by dokupić parę rzeczy. Aeron chciał pokazać narzeczonej jeszcze parę rzeczy związanych z jazdą konną. Gdy mieli już wszystko co było potrzebne, mężczyzna poprowadził konie w stronę Odwróconego Osiedla.
Budynek Rezydencji Vaele wydał mu się zimny i niesamowicie ponury. Brunet zmarszczył lekko brwi a uśmiech zniknął z jego twarzy, robiąc miejsce napięciu. Z tym miejscem wiązało się tyle wspomnień... Tych dobrych, ale i tych złych.
Wjechali na teren z ciszy. Arystokrata rozglądał się czujnie na boki, sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Służba od razu rozpoznała swojego pana i kłaniając się nisko, powitali go uprzejmie, lecz nie wtrącali się w nic więcej.
Dopiero w ogrodzie poczuł się swobodniej. Kwiaty zasadzone przez Biankę kwitły w najlepsze, mimo szalonych pór roku Krainy Luster. Aeron uśmiechnął się przejeżdżając obok Szklanych Róż, zatrzymał Rumaka przy dużym krzewie i podał rękę Rim.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział z melancholią w głosie - Witaj w moim starym domu. - dodał i jeśli potrzebowała wsparcia, pomógł jej zejść z grzbietu.
Posłał jej zagadkowy uśmiech, zdejmując zakupiony sprzęt i kładąc go na trawie. Było jeszcze widno zatem mieli szansę na małą lekcję, ale rogaty wiedział też że nie mogą przesadzić. Nie chciał całkowicie wyczerpać sił swojej narzeczonej. W końcu... Obiecał jej coś, prawda?
- Gotowa na jeszcze chwilę nauki? - zagaił, podchodząc do niej i stając bardzo blisko. Był od niej wyższy, szerszy. Oboje może nie byli w tej chwili najczystsi, lecz Aeron nie przejmował się zapachem koni i wsunął dłoń w jej włosy, jednocześnie przyciągając ja6do siebie i całując w czubek głowy.
- Jeszcze tylko chwila. A potem... Co powiesz na prysznic? - zapytał cicho. Nie pytał o prysznic we dwoje bo wiedział, że jeszcze minie trochę czasu zanim Rim przyzwyczai się do obecności mężczyzny i jego ciała. Zanim ośmieli się, zacznie lubić siebie i swoje ciało. Nie chciał naciskać.
- A później może jakaś lekka kolacyjka. Na przykład w łóżku. - dodał - I spanko. Służba przygotowała już zapewne świeżą pościel i nagrzała nam w pokojach. - przeczesał jej włosy - Jestem ciekaw, czy dane nam będzie szybko zasnąć tej nocy. - błysk w oku zdradził dwuznaczność wypowiedzi, ale Aeron nie pociągnął tematu. Zamiast tego podszedł do Rumaka Widmo-Ra i wskazał kobiecie Farishtę, zachęcając do rozpoczęcia lekcji.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Wto 1 Gru - 10:07
Słysząc o tym, że w sklepie też będą mieli otwarty rachunek zaczęła się zastanawiać co ona by tam mogła dla siebie znaleźć. Nigdy jakoś nie była osobą z biżuterią, w sumie nigdy żadnej nie miała...poza małym wisiorkiem, który dawno temu dostała od mamy, ale to była przeszłość. A teraz? Miała tego dziwnego motyla, miała wisiorek od Bianki, ozdoby na rogi, o których nawet nigdy nie myślała, że mogłaby mieć, w końcu rogi to był główny powód jej cierpienia. No i najważniejsze....pierścionek, do którego nadal nie mogła przywyknąć.
Ale może znajdzie coś w tych metalowych rzeczach? Może coś do kuchni? Ale teraz była już dość zmęczona, a Aeron też raczej nie miał ochoty na zwiedzanie sklepu.
Nie sądziła, że po drodze zajrzą jeszcze w kilka miejsc. U krawca nie mogła się napatrzeć na różnorodność ubrań i nie mogła powstrzymać by nie dotknąć miękkich futer, które aż się prosiły o wtulenie w nie. U szewca z przerażeniem spoglądała na buty dla kobiet. Jak one mogą chodzić w czymś takim?! Przecież można się w tym zabić.
Z cukierni i księgarni nie mogli wyjść z pustymi rękami. Było jej głupio, ale niepewnie poprosiła czy mogliby wziąć na później pysznie wyglądające pączki, a w księgarni rzuciła jej się w oczy książka, napisana przez pustynnego autora. Słyszała o nim ale nigdy nie czytała. Nie chciała naciągać mężczyzny na nic, ale po prostu nie mogła się powstrzymać.
Do sklepu ze sprzętem dla koni nie wchodziła. Coś nie spasowało jej ogierowi i wolała zostać, żeby ten czegoś nie nabroił. Pilnowała go, w szczególności, że w pobliżu byli jacyś dziwni mężczyźni, którzy patrzyli nie nich zbyt nachalnie. W tym momencie cieszyła się, że Farishta nie by takim potulnym konikiem, jakiego by dla niej chciał jej narzeczony.
Rezydencja była dość....mroczna, a też Aeron wydawał się średnio zadowolony z tego, że tutaj przyjechali. Nie pytała jednak. Nie chciała naciskać, może kiedyś się dowie co jest powodem takiej zmiany nastroju.
Oglądała z zachwytem kwiaty, w szczególności szklane róże. Pierwszy raz takie widziała - cudowny ogród - powiedziała, zsiadając z ogiera. Kochała naturę i było to dość mocno widoczne.
Zamrugała zaskoczona - jeszcze coś dziś chcesz mnie nauczyć? - zapytała. Nie miała pojęcia co mężczyzna zaplanował, ale przytaknęła głową, że jest gotowa. Była wyraźnie zainteresowana co też ma jej jeszcze tego dnia do przekazania.
Otworzyła szeroko oczy - pry...prysznic....ale....nie mówisz o wspólnym prawda? - to nie tak, że nie chciała, że go unikała czy coś....ale jednak znali się bardzo krótko, a ona sama nie czuła się odpowiednia dla niego. Nie miała co pokazywać i po prostu się wstydziła i trochę bała tego. Wiedziała, że kiedyś do tego dojdzie, ale na razie wolała to jeszcze trochę odwlec w czasie.
Odsunęła się lekko od niego, żeby móc mu spojrzeć w oczy - coś mnie kłamczysz - zmrużyła oczy - mówiłeś, że w łóżeczku jest zimno, a teraz mówisz, że służba nagrzała w pokojach - powiedziała ale zaraz zachichotała. Zaraz się jednak oblała rumieńcem, słysząc jego kolejne słowa.
Podeszła w końcu do ogiera i przeczesała jego grzywę na boku szyi, czekając na to, czego tym razem chce ją nauczyć Książę.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Uśmiechnął się na uwagę odnoszącą się do ogrodu. Faktycznie, był piękny. Mimo iż Bianka mieszkała teraz w zamku, rośliny dalej rosły i miewały się bardzo dobrze. Służba została odpowiednio poinstruowana i dbała o nie jak o własne dzieci.
- Dziękuję. - odpowiedział uprzejmie. Pewnie jeśli następny dzień będzie ładny, posiedzą w ogrodzie chwilę, albo nawet zjedzą w nim śniadanie na świeżym powietrzu? Nie chciał z góry zakładać jak będzie wyglądał poranek. Wolał pozostawić dzień jutrzejszy bez konkretnych planów.
- Tak. Musimy przecież oporządzić nasze konie. Po jeździe należy je rozkulbaczyć, wyczyścić. Będzie to dobra okazja do stworzenia więzi. - spojrzał na ogiera Rim. Koń patrzył na niego nieufnie. Cóż, nauczenie tego bydlaka posłuszeństwa trochę zajmie, ale wyglądało na to, że Upiorna miała na niego dobry wpływ. Może faktycznie wyczuwał, że pochodzą z tej samej części Krainy Luster?
Zaśmiał się na jej przestrach. Podejrzewał, że tak zareaguje. Nie chciał jej do niczego zmuszać ale przecież mógł się podroczyć, używając dwuznacznych zwrotów, prawda?
- Sam sobie plecków nie umyję. Nie sięgnę. - zrobił naburmuszoną minę ale sekundę po tym uśmiechnął się zadziornie i puścił jej oczko - Spokojnie. Żartuję. - powiedział - Każdy umyję się osobno.
Właściwie serwowanie Rim zapachów mężczyzny po jeździe konno nie było najlepszym pomysłem. Aeron od początku brał pod uwagę osobne mycie.
Uniósł brew i spojrzał na nią zaciekawiony. Użyła ciekawego zwrotu. Zaniepokoił się, że będzie robić mu wyrzuty, ale jej uśmiech sprawił, że mężczyzna się rozluźnił.
- Przy tobie nie mogę zebrać myśli. Nie mogę się skupić. - powiedział - W rezydencji w nocy bywa chłodno, bo nocą służba nie dorzuca do pieca. Robi to raz w godzinach wieczornych i potem dopiero nad ranem. - wyjaśnił - Noc jest porą odpoczynku dla służby. Nie pozwalam, by ktokolwiek robił coś ponad swoje siły. To się tyczy również wstawania w nocy i dbania o ogrzewanie. - dodał - Zatem w nocy bywa zimno, ale przywitają nas nagrzane komnaty.
Przeszli dalej, aż do stajni. Tam, Upiorny otworzył sakiewkę i pozwolił swojemu rumakowi wrócić do sypkiej formy, bowiem widział i słyszał zmęczenie.
Uśmiechnął się do swojej narzeczonej i skinął na Farishtę.
- To jak, zaczynamy? Opowiem ci co i jak. - powiedział i tak też zrobił. Jeśli potrzebowała pomocy, starał się pomagać jednocześnie ograniczając dotykanie ogiera. Koń nie był zachwycony z obecności młodego Vaele co okazywał prychaniem.
Aeron jednak był skupiony na Rim. Chciał by dziewczyna nauczyła się przy nim jak najpmwiecej.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 7 Gru - 11:33
Uśmiechnęła się promiennie, słysząc, że będą się zajmować końmi - myślałam, że służba się tym będzie zajmować - przyznała. Nie było jednak w jej głosie pretensji, a wręcz przeciwnie. Radość. Chciała się nauczyć jak najwięcej, a na pewno będą chwile, gdy będzie chciała po prostu spędzić czas ze swoimi Bestiami oraz teraz ogierem.
Zaśmiała się niepewnie, gdy Aeron zaczął żartować o myciu pleców, ale wyraźnie się rozluźniła, gdy przyznał, że tylko żartuje - jak wrócimy na zamek....to może znów weźmiemy razem kąpiel? Wiem, że to nie to samo, ale to chyba dobry początek - zaproponowała. Nie są wtedy nadzy, a mogą się do siebie przyzwyczaić i spędzić przyjemnie razem czas. No i może przy okazji pokazał by jej co i jak jeśli chodzi o pływanie? Ale głupio było jej o to pytać.
- Wymówki - powiedziała, ale zaraz się zaśmiała. Przytaknęła głową i sięgnęła dłonią do jego lica - nie musisz się tłumaczyć. Wierzę, że z Toba nie będzie mi zimno i nie obudzę się z katarem - uśmiechnęła się niewinnie. Cóż....była zmarzluchem i tego chyba zbyt szybko nie zmieni.
Poszła z nim do stajni i przyglądała się jak daje swojemu koniowi odpocząć. Była gotowa na naukę oporządzania koni. Słuchała uważnie i starała się powtarzać to co jej tłumaczył. Musiał jej trochę pomóc z siodłem. Z jukami dała radę, jednak ogier był spory, więc miała problem ze zdjęciem skórzanego siodła, które mimo wszystko swoje ważyło. Rim nie należała do słabych panienek, ale nie przyzwyczajona do takich prac miała z tym lekkim problem.
Farishta nie był zadowolony z obecności mężczyzny, ale stał w miarę grzecznie, nie utrudniając zbytnio zadania swojej właścicielce. Aeron postanowił ją poprowadzić następnie od najtrudniejszych zadań, do tych najlżejszych. Tak więc pierwsze zadanie polegało na oczyszczeniu kopyt, które dla Rogatej były olbrzymie i miała lekkie opory, ale udało się jej to wykonać bez większego problemu.
Później było już łatwiej, gdy przeszła do wyczesywania miękkiej sierści oraz grzywy. Od razu było widać jak się rozluźnia i koń również się zrelaksował. Zmienił pozycję i wyraźnie się uspokoił, opierając jedną tylną nogę na przodzie kopyta.
Zaniepokoiło go dopiero, gdy Rim zbliżyła się do jego głowy. Zmarszczyła brwi, gdy jakby chciał się odsunąć, gdy dziewczyna chciała przeczesać jego długą grzywkę - już już - powiedziała spokojnie, gładząc go pomiędzy chrapkami i podniosła grzywę, odsłaniając....coś srebrnego. Zupełnie jakby ktoś wbił mu w czaszkę, kawałek metalu...na którego środku...jakby zaczynał wyrastać mały...rożek? - Aeronie? Możesz tutaj podejść? - poprosiła lekko drżącym głosem, starając się nadal uspokoić Farishty. Widać było, że nie jest zbyt zadowolony, może....ktoś go skrzywdził? - co to jest? - zapytała narzeczonego, z lekkim przestrachem.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sro 9 Gru - 13:34
Uśmiechnął się do swojej wybranki.
- Tak, służba będzie się tym zajmować, ale każdy porządny jeździec musi umieć zadbać o własnego konia. - wyjaśnił - A co, jeśli wybierzesz się kiedyś daleko i nie będzie miał kto zatroszczyć się o Farishtę? Konie wybaczają błędy, ale nie wszystkie. - dodał - To trochę tak, jakbyś wróciła z turnieju i położyła się spać brudna, przykurzona... - za późno zdał sobie sprawę, że przecież Rim nie ma pojęcia czym jest turniej. Sam brał w nich udział, lecz ona? Kobiety miały prawo uczestniczyć w turniejowych potyczkach, ale przeszłość tej konkretnej Upiornej nie miała zbyt wiele wspólnego z życiem szlachty. Nie, żeby jej to czegoś odejmowało.
- Albo jakbyś po całym dniu sprzątania uznała, że nie umyjesz się, nie zjesz, nie zrobisz już nic więcej tylko pójdziesz spać. - poprawił się - Wiem, są czasami takie dni, że brakuje sił i faktycznie kładziemy się spać niemal tak jak stoimy. Ale nigdy nie jest to przyjemne, prawda? - trochę gubił się w tłumaczeniu, bo nie wiedział jakich użyć porównań. Wierzył jednak w inteligencję kobiety, dlatego zaprzestał wyjaśniania i uśmiechnął się przepraszająco.
- W każdym razie... Dzisiaj to my wyczyścimy Farishtę. - zakończył.
Kiedy temat zszedł na wspólne spędzanie czasu i prysznic, Aeron zauważył minę Rim. Obawiała się kontaktu, nie była do niego przyzwyczajona a on musiał być delikatny w zabiegach o jej rękę. Bo to, że przyjęła pierścionek nie oznaczało jeszcze, że zgadza się na odważniejszy związek. Na razie postanowił pokazać jej czym jest życie szlachcica, ale czy jej się to spodoba? Z początku będzie łatwo, bo przyzwyczai ją do wygód ale przecież wysoki stan to nie tylko profity. Nie powiedział jej jeszcze ani słowa o swoich inwestycjach, polityce, pozycji swojego rodu i innych zawiłościach. Będzie musiał też nauczyć ją Gry. Tego trochę się obawiał, bo aby być dobrym Graczem należało perfekcyjnie operować mimiką twarzy, gestami, mieć nerwy ze stali i być złotoustym. Kłamstwo było jego drugim imieniem, ale czy ona była do niego zdolna?
Podszedł do niej blisko, prawie stykając się z nią klatką piersiową. Przy nim była drobniutka. Była kruszynką zaledwie. Chuda, niska. Patrzyła na niego tymi swoimi wielkimi, fioletowymi oczami z ufnością sarenki.
Patrząc na nią z góry, uśmiechnął się mrużąc oczy i delikatnie ujął jej podbródek. Nie mówiąc nic, złożył na jej ustach spokojny, długi pocałunek. To wystarczyło za słowa. Nie chciał jej do niczego zmuszać, lecz jeśli to ona wychodziła z inicjatywą wspólnej kąpieli, byłby durniem gdyby odmówił.
- Co tylko zechcesz. - wymruczał, odrywając usta od jej ust, lecz nie cofając się ani o cal. Czuł ciepło bijące z jej ciała, niemal słyszał bicie serca. Rim była atrakcyjna i działała na niego jak magnes. Może właśnie dlatego, że tyle ich różniło?
Gdy przyszedł czas na zajęcie się Farishtą, Aeron powrócił do mniej uwodzicielskiego zachowania, skupiając się w całości na pracy. Upiorna mogła zauważyć, że poświęca się jej z zapałem, co mogło świadczyć o tym, że i praca fizyczna nie jest mu obca. W końcu był kiedyś w wojsku, później w gwardii. Nie miał też nikogo, kto mógłby sprawować kontrolę nad jego wychowaniem już w dorosłości i przypilnować, by nie obrósł w piórka. A jednak, młody Vaele kiedy miał okazję przyłożyć się do jakiejś roboty, robił to bez ociągania.
Rim była pojętną uczennicą i właśnie to w niej bardzo lubił. Słuchała, kiwała głową, próbowała swoich sił. Zaczęli do trudniejszych rzeczy, by później przejść do łatwych. Zmęczyli się przy tym, ale przecież nikt nie powiedział, że oporządzanie konia jest łatwe.
Farishta wcale nie pomagał. Ewidentnie obecność Arystokraty mu nie odpowiadała - prychał, parskał i przestępował z nogi na nogę. Tylko fakt, że była przy nich Rim sprawiał, że koń zachowywał ostrożność. W drugą stronę działało to tak samo, gdyby nie Upiorna, za jakikolwiek atak koń oberwałby szpicrutą. Aeron nie miał w zwyczaju bicia zwierząt, ale nawet jego cierpliwość miała swoje granice. A ostatnio bywał nerwowy, mimo iż starał się nie okazywać tego swojej wybrance.
Jej słowa i zaniepokojony ton wzbudziły jego ciekawość, dlatego podszedł do białowłosej i zerknął na miejsce które wskazywała. Zmarszczył brwi i zacisnął usta w kreskę, podchodząc jeszcze bliżej.
- Przytrzymaj mu łeb, proszę. - powiedział do Rim. Koń był jej posłuszny, dlatego nie wierzgał przy jej dotyku. Gdy jednak to mężczyzna wyciągnął dłoń by dotknąć czoła, Farishta rzucił łbem i kłapnął zębami. Co jak co, ale brunetowi ręka była jeszcze potrzebna, dlatego cofnął ją i spojrzał na konia z wyższością.
- Zachowuj się. - powiedział ze śmiertelną powagą, mając nadzieję, że bydlak pamięta co mogłoby się stać gdyby nie jego nowa pani.
Jeśli pozwolił się dotknąć, młody Vaele przesunął delikatnie palcami po wybrzuszeniu. Nie pamiętał by mieli po drodze jakąkolwiek sposobność by ktoś zrobił mu krzywdę. No, może podczas obiadu w Karczmie ale przecież stajenni Mefisto nie dopuściliby do uszkodzenia konia innego Arystokraty.
Patrzył uważnie na mały rożek wystający z czaszki konia, muskał go palcami. Był zimny jak kawałek metalu. Upiorny zastanawiał się, czy jego moc podziałałaby na tę dziwną rzecz. Może udałoby się wyciągnąć odłamek ze zwierzęcia, nie robiąc mu przy tym krzywdy? A może... może to wcale nie było ciało obce?
Uśmiechnął się do siebie i spojrzał w duże oko Farishty. Koń obserwował go nieufnie ale pozwalał się dotykać, chociaż nadal był niespokojny. Rożek nagrzał się pod dotykiem.
- Aonbheannach. - powiedział cicho, z uśmiechem na ustach, pogłaskał Farishtę w miejscu wybrzuszenia z pewną czułością, co było zaskakujące jeśli wziąć pod uwagę to, że nie pałali do siebie wielką sympatią - Wygląda na to, że Farishta jest wyjątkowy nie tylko przez swoje pochodzenie i temperament, Moja Różo. - wyjaśnił, używając już popularnego, wspólnego języka - To róg. - wskazał na czoło konia - Farishta jest jednorożcem.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sro 9 Gru - 15:00
Zachichotała, gdy Arystokrata nagle się zaciął przy tłumaczeniu i zmienił trochę sposób tłumaczenia - spokojnie, wiem co to turniej, widziałam nawet jeden....choć pewnie różnił się od tych, które mają Upiorni - powiedziała spokojnie - i chętnie się nauczę jak się zająć Farishtą, lubię zajmować się swoimi zwierzętami, a tym bardziej patrząc na to, że on chyba nie jest zbyt chętny do kontaktu z innymi osobami - zerknęła na konia, a ten potrząsnął łbem jakby na potwierdzenie jej słów.
Owszem obawiała się kontaktu. Dodatkowo...prawdę mówiąc jeszcze nie w pełni ufała mężczyźnie. Co prawda poprzedniej nocy doszło między nimi już do czegoś i spędzili potem tę noc razem i dziewczynie nic się nie stało, jednak i tak...nie wiedziała co by się stało, jakby zobaczył trochę więcej niż była obecnie w stanie mu pokazać...za dużo się nasłuchała oraz naoglądała w swoim życiu.
Spojrzała w jego wspaniałe, tęczowe oczy i po chwili zamknęła własne, oddając się czułemu pocałunkowi. Zamruczała zadowolona w trakcie nie pozostają bierną. Sapnęła cichutko i spojrzała mu w oczy. Zarumieniła się i pogładziła go po policzku. Mimo wszystko, lubiła gdy był blisko. Czuła się wtedy ważna, może nawet potrzebna.
Cieszyła się, że Aeron nie okazał się takim stereotypowym arystokratą, co to nie umie nic zrobić samemu. W sumie...ciekawe czy Książę znał kogoś kto taki właśnie był. Że do wszystkiego potrzebował służby. Będzie musiała go kiedyś o to zapytać, ale nie teraz. Teraz musiała zająć się swoim koniem.
Naprawdę zaniepokoił ją ten widok. Nie słyszała, żeby konie miały coś takiego, a bała się, że ktoś go skrzywdził.
Trzepnęła ogiera po uchu i złapała mocno dłońmi za pysk - tinchlaning Farishta, tinchlaning! - przytuliła do siebie łeb - tinchlaning... - dodała spokojniej i koń zdecydowanie zareagował na to w odpowiedni sposób.
Czekała wyraźnie zdenerwowana, aż Książę oceni cóż to takiego znajduje się na czole jej nowego podopiecznego.
Zamrugała zaskoczona, słysząc słowa narzeczonego - je...jednorożec? - spojrzała na konia i ... przytuliła go mocno, z wyraźną ulgą... - ale.... - pogładziła delikatnie srebrny rożek - dlaczego tak wygląda czy....czy ktoś go.... - słowa uwięzły jej w gardle, nie potrafiła tego wyksztusić. Spojrzała na Upiornego ze łzami w oczach. Czy ktoś naprawdę mógł po prostu usunąć róg ogierowi? Ale ... po co?

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sob 12 Gru - 1:06
Pomoc Rim w uspokajaniu Farishty była nieoceniona. Prawdopodobnie gdyby nie Upiorna, Aeron straciłby rękę albo pół twarzy. Z końmi miał do czynienia od lat dziecięcych, kiedy to dziadek postanowił nauczyć go jazdy konnej. Nie było łatwo, ale ostatecznie uważał ze potrafił sobie poradzić, nawet z ogierami. Farishta był jednak... Trudny. Pochodził z Pustyni, ewidentnie nie rozumiał poleceń młodego Vaele i jego służby. Dopiero gdy Rim mówiła do niego w obcym języku, koń uspokajał się i stawał potulny jak baranek.
Skinął głową kobiecie w niemym podziękowaniu. Patrząc na rożek, dotykając go, myślał o tym jaka była historia tego konia. Wiedział, że rumak przekazywany był z rąk do rąk właśnie przez zachowanie, lecz nie sądził, że odkryje coś takiego.
- Boli cię, co? - uśmiechnął się pod nosem - Wiem. Boli.
Odrastanie rogów nigdy nie było przyjemne. Jedni odczuwali to jako swędzenie, inni żywy ból. Aeron pamiętał jak jako dziecko zmieniał swoje pierwsze rogi na te właściwe, mocne. Był rozdrażniony, pobudzony i obolały. Może właśnie dlatego Farishta zachowywał się jak bestia?
Przeniósł wzrok na Rim i zobaczył łzy w jej oczach. Rozumiał dlaczego jest jej przykro.
- Przeszłości nie zmienię. - powiedział zamykając oczy i zabierając dłoń - Lecz w obecnej sytuacji jestem skłonny zrozumieć dlaczego Farishta jest tak nieufny a momentami agresywny. - dodał - Był okaleczany. - otworzył tęczowe oczy i łagodniej spojrzał na zwierzę. Uniósł rękę i pogładził ostrożnie rumaka po chrapach, ryzykując wiele, lecz nie bojąc się gniewu zwierzęcia. Miał nadzieję, że jednak ogier nie odgryzie mi palców.
- Nie obawiaj się, Aonbheannach. - powiedział cicho, gładząc jego pysk - U nas będziesz mógł być sobą.
Po chwili zabrał rękę i odszedł od konia. Nie chciał więcej testować jego cierpliwości. Przeciągnął się z westchnieniem.
- Na dziś koniec, padam z nóg. To jak? Prosić służbę o przygotowanie kolacji? My w tym czasie moglibyśmy się umyć i przebrać. - powiedział i zbliżył się do Rim - Nie smuć się, moja droga. Farishta najgorsze ma już za sobą. Teraz... Będzie już tylko lepiej. - dodał łapiąc ją za rękę - Idziemy?

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sob 12 Gru - 8:57
Było jej naprawdę przykro, że Farishta musiał przechodzić przez tak wiele złego. Co komu zawinił koń? Czemu ktoś chciał ukrywać, że jest on jednorożcem? A może chodziło o coś innego? - dlaczego....ktoś w ogóle zrobił coś takiego? - zapytała cicho, gładząc konia po wielkiej głowie. Ją też to uspokajało. Miała nadzieję, że rożek odrośnie, a ogier się uspokoi.
Spojrzała na narzeczonego, gdy ten postanowił odpowiedzieć na pytanie, które nie do końca chciało przejść jej przez gardło. Był okaleczany....a nie, został okaleczony. Czy to znaczy, że? - Czyli....róg mu odrośnie? - zapytała z nadzieją w głowie i jeśli tylko to potwierdził, na jej twarzy pojawiła się ulga. Nie mogła się doczekać, aż Farishta odzyska swoją ozdobę, aż zobaczy go w pełnej krasie. Dodatkowo, tym bardziej uważała, że na niego zasługuje. Nie dość, że otrzymała wspaniałego rumaka, to jeszcze okazał się tak niecodziennym stworzeniem. I za co to? Tylko za to, że jest....
Uśmiechnęła się, gdy Aeron pogłaskał konia po chrapach. Ten nie był do końca zadowolony z tego faktu, jednak zaznaczył to tylko parsknięciem i położonymi uszami. Nie próbował gryźć. Nie ufał, ale raczej starał się ograniczać z kłapaniem swoimi zębami.
Gdy Książę się odsunął, dokończyła szybko czesanie grzywy i przytuliła swojego nowego podopiecznego - już nikt Cię nie skrzywdzi, obiecuję - powiedziała i słysząc słowa Gospodarza przytaknęła głową. Poprowadziła ogiera do boksu, który był mu przeznaczony i zamknęła drzwi. Wierzyła, że jeszcze dadzą mu wody i może coś do jedzenia. Wiedziała, że jej Książę, nie pozwoli by coś złego działo się w jego domu - dobranoc Aniołku - powiedziała, gładząc konia jeszcze po łbie i dała zacisnęła palce na dłoni narzeczonego - chodźmy - powiedziała i ruszyli już do właściwego budynku.
Rim nie marudziła, jednak było widać, że jest już zmęczona i pewnie obolała. W końcu pierwszy raz jeździła konna, a ponad to, Upiorny wziął ją od razu na praktycznie całodniową wycieczkę, na koniu, który nawet do jazdy się zbytnio nie nadawał. Ale poradzili sobie!
Rozglądała się delikatnie, chcąc zapamiętać gdzie co jest. Rezydencja była o wiele mniejsza od zamku, jednak nadal była dla niej dość sporym budynkiem - Aeronie? - nagle jej się coś przypomniało - ale...nie wzięliśmy żadnych ubrań na przebranie...w czym ja będę spać? - spojrzała na niego z pytaniem w oczach. No cóż...miała prawo pytać, czyż nie?

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Nie 13 Gru - 18:46
Spojrzał na Rim uważnie i zanim się odezwał, zamrugał kilkukrotnie powoli, jakby zastanawiał się nad swoją następną wypowiedzią.
- A czemu ktoś kazał ci służyć? - zapytał - Czemu upokarzał cię, źle traktował? - dodał - Bo nie pasowałaś do otoczenia. Bo dla kogoś to, że jesteś Upiorną Arystokratką było niewygodne. Dlatego też krzywdzono Farishtę. Jego róg... To, że jest jednorożcem było niewygodne. Po prostu. - wyjaśnił i spojrzał na konia w zamyśleniu. Uśmiech na dobre zniknął gdzieś głęboko, jego miejsce zajęło coś na kształt smutku, zadumy.
- W każdej istocie kryje się okrucieństwo. Nie potrafimy brać świata takiego jakim jest, chcemy go za wszelką cenę dostosować tak, by było nam wygodnie. - powiedział z powagą, zupełnie jakby mówił to nie do Rim czy do konia, lecz w przestrzeń - Każdy z nas w jakimś stopniu jest egoistą. Egoistą... i hipokrytą. A przede wszystkim kłamcą.
Pytanie kobiety sprowadziło rozmowę na lżejsze tory. Popatrzył w jej fioletowe oczy i uśmiechnął się delikatnie. Wzniosły ton jego wypowiedzi pobrzmiewał jeszcze echem w jego myślach, ale przecież stajnia nie była dobrym miejscem do wygłaszania przemów. Nawet jeśli miało się dobrą widownię.
Pogłaskał ją czule po policzku, kiwając głową.
- Odrośnie. - powiedział tylko. Jednorożce były niesamowite i dość rzadkie w Krainie Luster, ale nie niespotykane. Ich rogi co prawda były dobrym surowcem, ale Farishtę pozbawiano jego ozdoby nie dla handlu. Z tego co było Aeronowi wiadomo, w dzisiejszych czasach odchodziło się już od ozdób z rogów zwierząt, od rękojeści broni wytwarzanych z tego materiału, dlatego wątpliwym było by okaleczano ogiera właśnie z tego powodu.
W pewnym momencie przytulił Rim, przyciągając ją do siebie i pocałował jej czubek głowy.
- Już nikt nie skrzywdzi was obu. - powiedział cicho i pociągnął ją ku wyjściu. Kobieta mogła zauważyć na odchodnym, że zaraz przy zwierzęciu pojawiła się służba z wiadrem czystej wody i worem owsa, przywieziono też na taczce warzywa i inne przysmaki. Widmo-Ra nie potrzebował takiej opieki i wystarczyło mu siedzenie w sakiewce, ale wszyscy byli przyzwyczajeni do zajmowania się końmi. W końcu Aeron lubił podróżować konno.
Upiorna rozglądała się z zaciekawieniem na boki, brunet nie chciał jej przerywać oglądania rezydencji. Dodatkowo, sam też był zmęczony a gdy był zmęczony, stawał się małomówny. Dzisiejszy dzień obfitował w atrakcje i młody Vaele potrzebował w tej chwili wyciszenia.
Idąc z Rim uciekł myślami gdzieś daleko dlatego gdy wywołała go po imieniu, skierował na nią swoje tęczowe oczy i zamruczał pytająco, ośmielając ją by kontynuowała.
Uśmiechnął się promiennie gdy zaczepiła o uranie do snu. W jego oczach zaświeciły się zawadiackie iskierki.
- W niczym, moja droga. - powiedział, lecz widząc zaniepokojenie na jej twarzy, zaśmiał się prawie od razu - Żartuję, spokojnie. W rezydencji jest cała masa ubrań. Na pewno coś będzie pasować. - uspokoił ją i poprowadził dalej.
Nagle zatrzymali się przed drzwiami a Upiorny otworzył je przed kobietą. Wprowadził ją do środka. Wnętrze było ciemne, rozświetlone jedynie kilkoma świecznikami. Było jednak wystarczająco dużo światła, by mogła zauważyć szafę, toaletkę i jednoosobowe łóżko.
- Proszę, tutaj możesz się spokojnie odświeżyć. Łazienka przylega do tej komnaty. - powiedział wskazując niewielkie drzwi - W szafie znajdziesz dużo zestawów. Nie, nie należały do żadnej z moich dawnych kobiet. - dodał od razu, zbywając ewentualne pytania - Zostały sprowadzone właśnie na wypadek takich sytuacji, gdy podróżni nie mają co na siebie włożyć. Nie są to może jakieś cudowności... Ale na luźny, wspólny wieczór się nadadzą. - dodał z uśmiechem - Będę obok, moja komnata jest naprzeciwko.[/b][/color]

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 14 Gru - 12:56
Wysłuchała Narzeczonego i spojrzała smutno na swojego ogiera. Gładziła go uspokajająco po łbie, rozmyślając nad czymś. Byli bardzo podobni....może dlatego tak dobrze się ze sobą dogadywali? - czy czasem ktoś nie zarobiłby więcej na jednorożcu niż na zwykłym koniu? - zapytała nagle - czy po prostu sprzedawanie jednorożców jest nielegalne w Krainie? - spojrzała w tęczowe oczy Księcia. Wiadomo, nie miała zamiaru sprzedawać Farishty, nawet jej to przez myśl nie przeszło, jednak patrząc na realia tego świata? (no w sumie wszystkich światów, ale Upiorna znała tylko ten jeden) Kierowała nim chciwość, dlaczego więc poprzedni właściciel nie chciał więcej zarobić na koniu, pokazując, że nie jest zwyczajny? A może znalazł jakiś inny sposób, którego Rim jeszcze po prostu nie dostrzegała? W sumie....przecież nie do końca się nawet znała na tych sprawach.
Wysłuchała go i zamyśliła się. W każdym? Czyli....ona sama też była kłamcą? Ale...jak? To nie tak, że uważała się za jakąś prawdomówną czy coś, ale nie lubiła kłamstwa. I dało się kłamać nie wiedząc o tym? Nie miała pojęcia....
Westchnęła z ulgą i uśmiechnęła się szczerze - znów będzie sobą - wyszeptała, przytulając się do rumaka.
Zaśmiała się krótko, gdy Aeron nagle ją do siebie przyciągnął i przytulił, całując w czoło. Zarumieniła się delikatnie i schowała za uchem niesforny kosmyk. Nie ważne jak dobrze ją Bianka uczesała przez to co dziś przeszła, to niestety fryzura nie była już tak śliczna - mamy najlepszego obrońcę, więc chyba Ci uwierzę - powiedziała, uśmiechając się niewinnie i delikatnie pocałowała go w polik.
Gdy znów zażartował, nadęła policzki i lekko klepnęła go w ramię - doczekasz się tego, ale proszę, na razie wytrzymaj - powiedziała jeszcze cichutko, rumieniąc się mocno. Przytaknęła mu, gdy powiedział, że znajdą się na pewno jakieś ubrania dla niej.
- Dziękuję, postaram się nie siedzieć tu za długo - obiecała i dała mu całusa w usta. Zamknęła za nim drzwi i poszła od razu do łazienki. Skorzystała z prysznica, bała się, że jak wejdzie do wanny to z niej nie wyjdzie. Dodatkowo woda przyjemnie masowała jej obolałe mięśnie. Nawet nie wiedziała jak bardzo było jej to potrzebne. Tak bardzo, że trochę się zasiedziała.
W końcu jednak wyszła, pachnąc lekkim cynamonem oraz cytrusami, wytarła się dokładnie i wysuszyła włosy. Zostawiła je rozpuszczone, poszła przeszukać szafę, wcześniej upewniając się, że nikogo nie ma w pokoju czy to ze służby czy też samego Aerona.
Zajrzała do szafy i ... pierwszy raz nie wiedziała co ma ubrać. Zazwyczaj ubierała się po prostu ciepło i schludnie (po tym jak opuściła Pustynię oczywiście), a teraz? Chciała się podobać....chciała się ubrać ładnie dla Aerona. Niby to tylko zwykły, wspólny wieczór, ale dla niej nadal było to wielkim wydarzeniem. Owinęła się szlafrokiem i po prostu szukała, co takiego mogłaby założyć. Nie była dobra w te klocki. Chyba zaczynała bardziej doceniać pomoc Bianki w tym wypadku. Ech...
W końcu zdecydowała się na koszulkę na ramiączkach oraz spodenki, z delikatnego, błyszczącego materiału. Nie znała się na tym, ale był on przyjemny w dotyku. Wahała się, gdyż było w tym widać jej bliznę, ale już widział ją w trochę odważniejszym stroju, oraz w łaźni więc chyba mu to nie przeszkadzało zbytnio....
Ubrała się i znów zawinęła w szlafrok, gdyż jednak było jej trochę chłodno. W końcu wyszła właśnie z dość ciepłej kąpieli. Na stopy założyła mięciutkie pantofelki. W sumie, tylko dlatego, że były przyjemnie w dotyku.
Wyszła ze swojego pokoju, zostawiając wszystko oczywiście w jak najlepszym porządku i podeszła do drzwi naprzeciwko. Miała nadzieję, że Aeron był już ogarnięty oraz, że to w ogóle te drzwi.
Zapukała, jednak tuż przed tym jak mężczyzna otworzył, kichnęła, nie jakoś potężnie, ale dźwięk i tak poniósł się po korytarzu Rezydencji.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Sob 19 Gru - 12:19
Nie potrafił odpowiedzieć na zadane przez dziewczynę pytania. Jednorożce były dość rzadkie w Krainie Luster, ale co powodowało poprzednimi właścicielami że usuwali róg Farishty? Tego nie wiedział. Podzielił się z Rim swoimi wątpliwościami, bo nie chciał by jej pytania pozostały bez odpowiedzi, lecz z pewnością jego słowa niewiele zmieniły. Pewnie nigdy nie poznają pełnej historii rumaka Upiornej, dlatego ciężko było analizować jej elementy nie znając całości.
Uśmiechnął się na jej słowa o obrońcy. Miło było słuchać komplementów. Po prostu.
Gdy na jego słowa o nagości powiedziała o czekaniu, zmarszczył lekko brwi. Spojrzał na nią trochę poważniej.
- Rim, mi nie tylko o "to" chodzi. Nie myślę o "tym" cały czas. - powiedział spokojnie - Możesz się rozluźnić.
Kiedy rozstali się pod drzwiami komnaty którą zajęła Rim, Aeron udał się do jednej naprzeciwko os razu niemal rozebrał się, zrzucając brudne ubranie w jeden kąt. Może nie było to to zbyt higieniczne, jednak jedyne o czym w tej chwili marzył był prysznic. Pachniał podróżą, koniem. Wiedział, że jest to nieuniknione na długich trasach, ale obecnie chciał szybko doprowadzić się do porządku żeby Rim nie musiała na niego długo czekać.
Prysznic trwał krótko, brunet zdążył wyszorować ciało i włosy. Przewiązany ręcznikiem, wyszedł z łazienki i po osuszeniu się, ubrał czystą bieliznę a następnie czarne spodnie. Wygodne, bez kantki czy zaszewek, z przyjemnego materiału. Związał je a na grzbiet narzucił ciemnoszary szlafrok. Nadal nieco wilgotne włosy przeczesał dłonią, kierując je w tył by ułożyły się tak jak zawsze.
Był zmęczony po całym dniu emocji. Obudziła się w nim niepewność, czy napewno robi dobrze, związując się z Rim. Kiedyś obiecał sobie, że nie stworzy związku, a tym bardziej nie spłodzi dzieci. Dlaczego mu się odmieniło? Dlaczego teraz nagle nabrał ochoty, by mieć rodzinę?
Spojrzał w lustro i przez chwilę po prostu patrzył na swoje odbicie. Na pierwszy rzut oka nie zmieniło się nic. Dopiero po głębszych oględzinach zauważył kilka dodatkowych zmarszczek na gładkiej twarzy, kilka srebrzystych włosów pośród czerni na skroniach.
Zmarszczył brwi. Może to tylko jego wyobraźnia? Przeżył już naprawdę wiele lecz nie czuł się staro.
Będąc ubranym jedynie w spodnie oraz szlafrok, z gołą klatką piersiową na wierzchu i mokrymi włosami, podszedł do drzwi i wsunął stopy w ciemne buty, przeznaczone do spacerów po domu. Miękka wyściółka była miłą odmianą dla zmęczonych nóg.
Gdy był już gotów, podszedł do drzwi i dosłownie kilka sekund przed naciśnięciem klamki usłyszał pukanie i głośne kichnięcie. Poznał głos Rim dlatego jego twarz wygładziła się a na ustach pojawił się uśmiech gdy otworzył drzwi i zobaczył dziewczynę.
- Na zdrowie. - powiedział, pogłębiając uśmiech - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - zapytał. Otaksował Upiorną i widząc krótkie spodenki, podziękował w duchu służbie, że kupiła i taki rodzaj garderoby. Rim była naprawdę piękną kobietą o fantastycznie ukształtowanej sylwetce, bo chociaż była nieco wychudzona, jej figura była wprost stworzona do noszenia skąpych ubrań. Mogła się chwalić ciałem. Aeron był ciekaw, jak wyglądałaby w przeróżnych strojach pustynnych, które widywał nie raz nie dwa na targach, a czasami na kobietach które chciały zaskoczyć na bankietach swoich wyczuciem mody. Tylko że w większości wypadków, kobiety te wyglądały po prostu śmiesznie, bo jasna skóra nie uwydatniała piękna zwiewnych materiałów. Rim wyglądałaby... Zjawiskowo.
Zmrużył oczy i ukradkowo ugryzł się we wnętrze policzka. Upiorna sprawiała swoją postawą i zachowaniem, że wyzwalały się w nim dość pierwotne instynkty. Zawsze w obecności słabszych czuł potrzebę chronienia ich za wszelką cenę i gdy patrzył na Rim... Wiedział, że nie była bezbronna, ale czuł to. Chciał ją chronić.
Zrobił krok w przód i znalazł się kilka centymetrów od niej. Czuł jej oddech na swoim torsie. Uniósł dłoń i przesunął palcami po jej szyi, następnie przez policzek, zmuszając by spojrzała na niego, po czym przejechał w tył do karku by wpleść je we włosy.
- Zjemy coś dobrego a potem zadbam, byś się porządnie wygrzała, dobrze? - mruknął, patrząc jej w oczy - Nie chciałbym, byś się przeziębiła. - dodał - W drogę. - uśmiechnął się i chwytając ją za rękę, poprowadził ją tam, skąd dochodziły smakowite zapachy.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Nie 20 Gru - 2:00
Pociągnęła nosem i podniosła na moment wzrok ale zaraz go opuściła lekko zawstydzona - przepraszam - powiedziała cichutko po czym przytaknęła głową i uśmiechnęła się delikatnie - czuję się dobrze, ale przyznaję, że trochę zmarzłam podczas wycieczki - powiedziała podnosząc na niego wzrok - ale wygrzeję się w łóżeczku i będzie dobrze. Może jeszcze poproszę o jakąś herbatę z miodem albo cytryną, tak, żeby na pewno się nie rozchorować - zaproponowała. Dopiero co wyszła z przeziębienia...nie chciała znów kończyć w łóżku i dodatkowo sprawiać problemów swojemu Narzeczonemu. W szczególności na samym początku ich znajomości. W przyszłości na pewno będzie wielokrotnie przeziębiona....w szczególności, że mieszkał w zimowej krainie, jednak chciała dać radę jak najdłużej tylko się da.
Westchnęła cicho, gdy się zbliżył. Jej oddech przyspieszył, gdy spojrzała mu w oczy, czując jego dłoń na swoim policzku. Działał na nią bardziej niż chciałaby się do tego przyznać, dlatego też nic nie mówiła. Za to znów spłonęła rumieńcem i przytaknęła głową, gdy zapowiedział, że zadba o to by się porządnie wygrzała. Zaczęło ją zastanawiać co takiego przyszło mu do głowy by to zrealizować.
Dała się poprowadzić, trzymając jego dłoń, by na pewno się nie zgubić. Z resztą...to było też bardzo miłe.
Miała nadzieję jednak, że kolacja nie będzie zbyt obfita, w końcu jedli dość niedawno, a nie chciała odmawiać kucharzowi. Przecież nie byłoby to zbyt miłe.
Gdy dotarli, poprosiła o ciepła herbatę, chyba, że cos było już przygotowane, w końcu nie wiedziała tego. Chciała się rozgrzać by na pewno się nie rozłożyć i nie trafić do łóżka na dłużej niż powinna.
Jadła spokojnie. Byli zmęczeni, ale raczej w dobrych humorach. A przynajmniej Rim miała dobry.
Spojrzała w pewnym momencie na Upiornego - Aeronie? Mogę o coś zapytać? - zaczęła niepewnie. Jeśli dostała przyzwolenie, kontynuowała - powiedz mi .... znasz jakiegoś Upiornego, albo innego szlachcica, który nie dałby rady sobie bez Służby? - zapytała, przechylając lekko głowę na bok - w sensie...nie, że musi bo na przykład fizycznie nie da rady, ale.... że po prostu wszystko trzeba za niego robić? Sam nie zje, sam się nie ubierze i tak dalej? Bo jest szlachcicem i po to ma służbę by wszystko za niego robiła, najlepiej to nawet za niego oddychała - zaśmiała się cicho na koniec - po prostu jestem ciekawa czy ktoś taki istnieje, bo wśród raczej tych najniższych klas tak właśnie widzi się bogaczy i szlachtę - wyjaśniła od razu skąd wzięło się jej pytanie.
Nie chciała znać nazwisk, ale była po prostu ciekawa, czy jest coś takiego w ogóle możliwe. Jej przeszkadzało to, że ktoś sprząta jej pokój, a co dopiero jakby miał robić za nią wszystko. Chyba by oszalała i uciekła, żeby móc robić cokolwiek po swojemu i samodzielnie, a nie że każdy musi wokół niej skakać. Zupełnie nie rozumiała takiego życia i nie widziała się w takiej roli. Na szczęście u Aerona tak nie było. Sama mogła się ubrać, zdecydować co chce na siebie założyć. Ba! Nawet miała pozwolenie na to by korzystać czasem z kuchni, a przy ubieraniu miała wrażenie, że Bianka aż nie może się doczekać by wcisnąć ją w nowe ubranko. Jednak nie zachowywała się przy tym jakby robiła to z obowiązku, tylko po prostu sprawiało jej to radość, dlatego Rim aż tak mocno nie oponowała. A nawet uznała, że będzie prosić ją o jakieś rady czy pomoc, bo te zdecydowanie się jej przydadzą, a może przy okazji dowie się co lubi Aeron, a czego nie, żeby czasem nie strzelić jakiejś gafy?
Czas pokaże jak to się wszystko rozwinie.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Rezydencja Rodu Vaele 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Rezydencja Rodu Vaele
Pon 21 Gru - 1:24
Informacja o tym, że Rim nie czuje się w pełni sił sprawiła, że Upiorny poczuł niepokój. Pochodziła z Pustyni, ciepłej krainy i nie była przyzwyczajona do chłodów Lodowych Szczytów. Jego zamek był co prawda dobrze ogrzewany, ale aby się tam dostać, należało najpierw przebyć długą drogę. Postanowił, że do Dunkelheit wrócą powozem. Wynajmie ciepły wóz z dobrym powożącym, i może dzięki temu podróż będzie bardziej komfortowa. Nie chciał narażać Rim na niepotrzebne niewygody, już nie mówiąc o nadwyrężaniu jej zdrowia.
Pokiwał głową na jej słowa o herbacie i ruszyli do jadalni. Rezydencja była o wiele mniejsza, dlatego już po chwili dotarli na miejsce i mogli zasiąść do posiłku. Kolacja była bardzo lekka i składała się z rozgrzewającej zupy, do której podano pieczywo. Do tego, po zupie zaserwowano im herbatę, tak jak poprosiła Upiorna i małe herbatniki, którymi w razie potrzeby mogli zapełnić dodatkowo brzuchy. Kolację zjedli w miarę szybko, Aeron starał się zabawiać dziewczynę rozmową ale nie męczyć jej trudnymi tematami. Byli zmęczeni, co dało się wyczuć w dość sennej atmosferze.
Gdy zadała pytanie, spojrzał na nią badawczo. Nie musiał się długo zastanawiać nad odpowiedzią.
- Jest cała masa takich Upiornych. - powiedział zgodnie z prawdą - Nie podam ci nazwisk, bo i tak zapewne niewiele ci one powiedzą, lecz mogę zapewnić, że dane ci będzie poznać kilku takich Arystokratów. Prędzej czy później będę chciał wprowadzić cię do świata szlachty i przedstawić paru osobom. - wyjaśnił - Nie obawiaj się jednak. Ze mną będziesz bezpieczna. - dodał z uśmiechem.
Odczekał chwilę, patrząc gdzieś w bok i dopijając herbatę. Przez moment bił się z myślami.
- Mój dziad, Arystokrata który mnie wychował po części taki był. - powiedział po chwili, poważniejszym głosem - Wykorzystywał służbę do wszystkiego, a gdy coś nie szło po jego myśli, wyładowywał na nich złość i karcił okrutnie. Szybko tracił służących, którzy odchodzili do innych panów. - spuścił wzrok na blat stołu - A kiedy odszedł jego ostatni sługa, mój dziad nie mogąc poradzić sobie bez służby, wyśnił Aldena, Biankę i Caiusa. Lecz nie w takiej formie, jaką poznałaś. Wyśnił orła, by mógł chwalić się wśród miłośników sokolnictwa pięknym okazem, wilka którego próbował tresować i panterę. - zrobił pauzę by zamknąć na chwilę oczy i zacisnąć szczękę, na wspomnienie przodka - Pantera miała dać kiedyś futro, którym mógłby chwalić się na salonach. - powiedział w końcu, o wiele ciszej niż przedtem, z trudem kryjąc odrazę - Lecz brakowało mu służby, więc Sennę Zjawy zyskały możliwość Przemiany. Początkowo nikt z trójki nie potrafił wykonać tego dobrze, dlatego byli trzymani i hodowani w formach zwierzęcych. - wyjaśnił i w końcu spojrzał na Rim, lecz jego twarz wyrażała żal - Bił ich. Strasznie ich bił. Mój dziad. - wydusił - Nie chcę być taki, jak on.
Zrobił pauzę by westchnąć. Minutę później, opanował emocje a jego twarz powróciła do normalnego wyrazu.
- I nie będę taki jak on. - powiedział pewnym tonem - Korzystam z przywilejów szlachty, ale jednocześnie nie jestem ślepy na los niższych klas. Nie jestem głuchy na ich głosy. Obserwuję, słucham, rozmawiam. Chcę być szanowany pośród wszystkich istot Krainy Luster.
Posłał białowłosej uśmiech. Jeśli skończyli, poprowadził ją do kolejnej komnaty, tłumacząc że udają się już na spoczynek.
Pokój był duży ale przytulny. Na środku stało wielkie łóżko z baldachimem, przy ścianach szafy i toaletka z lustrem, a naprzeciw łóżka kominek, w którym wesoło trzaskał ogień. Wewnątrz panowało przyjemne ciepło.
- Wskakuj, moja droga. - zachęcił ją Aeron - Za nami długi dzień. - dodał, sam zdejmując szlafrok i wchodząc do łóżka. Rim mogła zauważyć odnowiony, przepiękny tatuaż na jego plecach.
Gdy już wreszcie zajął miejsce, zamknął oczy i westchnął, uchylając lekko usta.
- Ach, do rana nigdzie się stąd nie ruszam. - uśmiechnął się błogo. Miał nadzieję, że Rim nie będzie się wstydziła i zajmie miejsce obok niego.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach