Sala odpraw

Reinhardt
Gif :
Sala odpraw - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Sala odpraw
Pią 8 Mar - 21:05
Ludzie nie przestawali go zadziwiać. Uwielbiał obserwować jak zachowują się w różnych sytuacjach, jakim zaufaniem niejednokrotnie obdarzają rozmówcę kiedy to okaże się, że ten wyznaje podobne zasady. Ludzie łączyli się w pary, lgnęli do innych i budowali stada, otaczając się osobnikami podobnymi do siebie. Czy było to coś dziwnego? Nie. Pierwotnego.
Był to bardzo prosty i wygodny mechanizm zapewniający Ludziom przetrwanie. Reinhardt czasami zastanawiał się, czy czasami nie była to kwestia tego, że będąc w grupie, pojedynczy Człowiek nie musi walczyć o życie aż tak zaciekle, jak gdyby był zdany tylko na siebie. A jeszcze gdy pojawia się na czele grupy lider... Cóż, idealny układ. Niech lider mówi co mam robić, to takie wygodne.
Garlindt przyglądał się Anatowiczowi i potakiwał, kiedy ten dzielił się z nim swoimi przemyśleniami. Słowa dobierał ostrożnie a jego wypowiedzi ziały szczerością. Pytanie tylko na ile była to szczerość wynikająca z charakteru a na ile była to wyuczona specjalnie na takie okazje umiejętność.
Niemniej, podobał się Zarządcy MORII. Miał w sobie dużo energii potrzebnej tej organizacji. Trzeba było ją dobrze ukierunkować, nadać jej cel. Niekontrolowany ogień zaczyna trawić wszystko, co znajdzie na drodze.
Uniósł lekko szklankę i zakręcił nią w dłoni, odwracając się do Wrony profilem.
- W zasadzie... Lustrzanie różnie o nas myślą. Jedni lekceważą, inni unikają. Jest jednak jeden wspólny mianownik - strach. Boją się MORII, i nie ukrywam, że właśnie o to nam chodzi. - zaśmiał się, zupełnie jakby powiedział coś zabawnego - Długa droga przed nami, panie Anatowicz, ale wierzę, że każdy chętny do pracy naukowiec i żołnierz wzmacnia organizację. Potęgi nie buduje się na chwiejnych nogach.
Wysłuchał go do końca po czym pokiwał głową ze zrozumieniem. Odstawił szklankę na bok, ale kiedy kobieta zaproponowała dolewkę, podziękował gestem.
- Eksperymenty są konieczne, bez badań nie da się zrozumieć tego, co nowe. - powiedział - Tak jest skonstruowany świat, nigdy nie obyło się i nie obędzie się bez ofiar. Myślę, że rozumie pan co chcę powiedzieć. - skwitował przyjaznym tonem - Nie mam już więcej pytań. Chciałbym, by następnej kolejności skontaktował się pan z moim zastępcą w celu przyznania panu kwatery. Poznał go pan, Kurt Streicher. - przypomniał - Ja niestety muszę wracać do obowiązków. Cieszę się, że mogłem z panem porozmawiać. - wstał, dając sygnał, że rozmowa dobiega końca a on ma zamiar wyjść - Powodzenia, panie Anatowicz. Będę miała pana na oku. - dodał wesoło i jeśli tamten nie zatrzymał go w żaden sposób, Garlidt pożegnał się grzecznie i wyszedł, zostawiając Gregorego w kompleksie wypoczynkowym, w towarzystwie dziewczyny polerującej szkło.


ZT (jeśli masz życzenie pisać ze Streicherem, proszę o sygnał)

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach