Dworzec Główny

Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Dworzec Główny
Wto 30 Lip - 22:12

Jak to w każdym większym mieście, również w Glassville znajduje się piękny dworzec główny, na którym możemy wybrać się w podróż zarówno pociągiem, jak i autobusem. Stacjonują tutaj także taksówki oraz autobusy miejskie. Nie brakuje tutaj sklepów, zarówno z jedzeniem jak i z ubraniami. Na powierzchni znajdują się perony, na które zajeżdżają co chwila pociągi, za to w podziemiach można przejść na dworzec autobusowy, z którego jeżdżą autokary w każdym możliwym kierunku.



Ostatnio zmieniony przez Yako dnia Wto 30 Lip - 22:40, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Wto 30 Lip - 22:16
Dworzec Główny Kvurw3-b78591523z.120100106172106000gfnloadn.1

Koszmar - Trainlover
Ranga - B (lepiej uważać co się robi)
Ilość osób koniecznych do pokonania: Jedna lub dwie. Koszmar będzie się trochę różnił, w zależności od ilości uczestników.



Ostatnimi czasy dzieją się ciekawe rzeczy, na Dworcu Głównym. Albo raczej, krążą plotki, że coś takiego się dzieje. Ludzie mówią o samobójstwach, lecz nigdy nie znajdują ciała. Mówią, że widzieli, jak ktoś skacze pod pociąg, z uśmiechem na ustach, jednak nikt im nie wierzy, nikt inny tego nie widzi. Przysięgają jednak, że coś takiego miało miejsce, a może to tylko ktoś z Krainy postanowił po prostu spłatać figla głupim Ludziom? Mało tego! Osoby, które były świadkami i nie zwiały od razu z miejsca zdarzenia, albo nie zemdlały lub nie padły z powodu zawału serca, dałyby sobie rękę uciąć, że widziały to nie jeden raz, a wiele razy.
Po wejściu na peron, w oczy nie rzuca się jednak nic niezwykłego. Ludzie rozmawiają, śpieszą się, jedzą, wchodzą do pociągu albo z niego wychodzą. Spiker mówi swoim monotonnym głosem, gdzie należy się udać by trafić do odpowiedniego przedziału. Gdzieś pod ścianą smutne dziecko bawi się turkusową piłką. Odbija ją od ściany, kozłuje czy podrzuca. Ma może z dziewięć lat, nie więcej. Nagle jednak, gdy do peronu zbliża się pociąg, dziecko, śmiejąc się wesoło odrzuca piłkę i biegnie, skacze, by z głośnym chrzęstem łamanych kości, zmienić się w krwawą plamę. Nikt nie reaguje, nawet konduktor. Nadal słychać ten sam śmiech.
Mało tego. Gdy tylko odwróci się wzrok, widzi się ponownie dziecko, które smutno bawi się samo piłką. Aż do momentu, gdy na któryś z peronów wjeżdża pociąg, by powtórzyć sytuację sprzed chwili.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Czw 1 Sie - 0:07
Spacer w towarzystwie przełożonego był... odświeżający. Streicher początkowo nie miał Reinhardta za wielbiciela pieszych wycieczek, ale już nie raz, nie dwa, mężczyzna zaskoczył go swoimi upodobaniami. Był naprawdę sympatyczną osobą, z którą pewnie można by wyskoczyć na piwo, gdyby nie te bandaże... Przechodnie co jakiś czas oglądali się za idącymi mężczyznami. Bynajmniej nie za Kurtem, ubranym obecnie w zwykłe, czarne bojówki i czarny T-shirt oraz desanty. Tak ubrana była obecnie połowa męskiego społeczeństwa - militarny styl zawsze był na topie.
Streicher dyskretnie rozglądał się na boki, gotów w każdej chwili zareagować, jeśli w pobliżu stanie się coś niekontrolowanego. Był gotów bronić Dyrektora nawet za cenę życia, miał to w kontrakcie. Był lojalny jak pies, chociaż niektórzy w bazie przezywali go nieco innym pseudonimem. "Wilk", bo przecież one są bardziej agresywne, bardziej zajadłe i dzikie.
Obecnie dwójka kierowała się już z powrotem w stronę Forvaxu. Omówili kilka naprawdę ważnych kwestii, pilnując by nie słyszał ich nikt niepowołany. Kurt przyznał przełożonemu rację, dodał też, że chętnie zajmie się treningiem nowej podopiecznej. Dziewczyna, jeśli ma wrócić do sprawności, potrzebuje nie tylko jedzenia i spokoju - musi zacząć ćwiczyć, by wzmocnić ciało. Na co im chucherko, które można zdmuchnąć lekkim wiaterkiem?
Skierowali swoje kroki na Dworzec, by pociągiem Szybkiej Kolei Miejskiej dostać się do dzielnicy w której znajdowała się siedziba. Kiedy dotarli na odpowiednią platformę, Niemiec rozejrzał się dookoła, chcąc mieć wszystko pod kontrolą.
Ludzie zachowywali się normalnie - widział kilku biegnących, by zdążyć z dotarciem na sąsiedni peron. Widział kobiety z wózkami, mężczyzn w garniturach zerkających nerwowo na zegarki. Widział staruszków, podpierających się laskami czy balkonikami.
I zobaczył samotne dziecko, bawiące się piłką. I to na nim zawiesił wzrok na dłużej.
Co robiło tutaj same? Gdzie byli rodzice? Właściwie nie obchodził go los malca, bo Streicher zwyczajnie nie lubił dzieci i nie czuł się dobrze w ich towarzystwie. Po prostu w tej chwili, oczekując na pociąg który miał nadjechać dosłownie za minutę, szatyn nie miał nic lepszego do roboty niż obserwowanie gnojka.
Dziecko, mimo zabawki i odbijania piłki, nie wyglądało na szczęśliwe. A przechodzący ludzie nie zwracali na nie uwagi.
Szturchnął lekko Reinhardta i jeśli ten odwrócił się w jego stronę, dyskretnym ruchem głowy wskazał na chłopca. Po co? Sam nie wiedział. Może potrzebowali pretekstu do rozmowy. A może był ciekaw zdania szefa, co do zostawiania gówniarzy samych na dworcu. To nieodpowiedzialne. I cholernie kłopotliwe.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Czw 1 Sie - 1:57
Omówienie niektórych kwestii organizacyjnych podczas spaceru, wydawało się być jednym z najlepszych rozwiązań, jakie mogły wpaść Reinhardtowi do głowy. Mogli w prawdzie usiąść w specjalnie przystosowanej do tego sali, i ustawiwszy klimatyzację na minimum, rozpocząć naradę. Mogli, ale tego nie zrobili. Powodów było wiele, ale najważniejszy był taki, że ten letni dzień był taki ładny i słoneczny, że aż miało się ochotę wyjść, i odetchnąć powietrzem innym niż to którym oddychali w pracy. Może to i głupie, ale każdy kto trochę czasu już żyje na tym świecie, ma swoje mniejsze lub większe przyzwyczajenia i humory.
Wędrowali sobie zatem radośnie w dół ulicy. Kurt, który był czujny i ubrany w zwykłe, czarne bojówki i czarny T-shirt oraz desanty. Oraz Reinhardt w białej masce zakrywającej całą twarz, czarnej koszuli, brązowej marynarce i dżinsowych spodniach, kroczący koło niego. Idąc ręce trzymał w kieszeniach spodni (kciukami na zewnątrz). Wydawał się być całkowicie zrelaksowany i rozluźniony. Ot, zwykły spacerowicz w nieco dziwnym ubraniu. Na wszelki wypadek, gdyby przyszło mu z jakiegoś powodu zdjąć lub uchylić maskę, twarz pod nią zmienił w oblicze potwornie poparzonego człowieka. Dosłownie blizna na bliźnie.
Propozycja podjechania koleją nie była taka zła. Całe lata nie jechał pociągiem, a w taki dzień jak dziś, podróż niosła za sobą dodatkowo perspektywę szybszego i bardziej komfortowego dotarcia na miejsce. Gdy weszli na peron, Szanowny Pan Garlindt, jakby nigdy nic, stanął sobie na jego środku z rękoma założonymi za plecy i podniósł głowę do słoneczka. Wyglądał jak ktoś, kto zwykł cieszyć się dniem.
Gdy Kurt szturchnął go, i pokazał ruchem głowy dzieciaka, spojrzał najpierw na smyka bawiącego się piłką a następnie odwrócił głowę do Kurta
- Co? Dzieciak, jak dzieciak. Smyk bawi się grzecznie piłeczką, w oczekiwaniu na rodziców.… – powiedział, ale w jego głowie nagle zaświtała dziwna myśl - Kurt, nie mów, że chcesz mu ją zabrać? Ja rozumiem, że ten wasz tłusty Goering w czasie II wojny światowi kradł obrazy, które mu się podobały, ale to już jest lekka przesada …
Powiedział i zaśmiał się wesoło.
Kurt jest taki zabawny.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Czw 1 Sie - 18:22

Chłopczyk, na oko około siedmioletni, bawił się sam. To podrzucał piłkę wysoko, albo też i niski, to odbijał ją o ścianę, po czym biegł za nią bo odbiła się nie w te stronę, w którą by chciał. Ale był niesłychanie cichy. Jednak to co było dziwne to to, że w ogóle się nie rozglądał. Nie wyglądał jakby na kogoś czekał, jakby szukał rodziców. Zupełnie jakby faktycznie był tutaj całkowicie sam.
Bawił się tak dłuższą chwilę, do póki nie dało się słyszeć nadjeżdżającego pociągu. Tego samego, na którego czekali mężczyźni. Tego samego, który miał ich zawieść z powrotem do siedziby Organizacji.
Wtedy na buzi chłopczyka pojawił się uśmiech. Jakby zobaczył najwspanialszy prezent albo dawno niewidzianego przyjaciela. Rzucił piłkę, porzucając ją i biegiem zaczął się poruszać w kierunku torów. Na końcu skoczył, śmiejąc się jasnym, szczerym, dziecięcym śmiechem tylko po to, by sekundę później zamienić się w czerwoną plamę, która w akompaniamencie chrzęstu miażdżonych kości zabarwiła przód pociągu oraz tory i część peronu na piękny, czerwony kolor.
Nim to się stało, mężczyźni mogli mieć wrażenie, że czas zwolnił i to znacznie.
Nikt nie zareagował, nikt nie próbował zatrzymać dziecka. Nikt nie zauważył krwi, która tak ładnie lśniła na podłodze po której chodzili. Po prostu jakby to dziecko nie miało najmniejszego znaczenia...

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Sob 10 Sie - 23:21
Któż by pomyślał, że ten dzień może być tak szalony? Najpierw rozmawiali sobie w barze przy piwku, po nocnej eskapadzie Streichera, potem nagle w ich łapy wpadła skrzydlata Jocelyn, następnie wybrali się na długą rozmowę... Kurt potrzebował chwili, żeby wszystko ułożyć sobie w głowie. Był trochę skonfundowany tym co usłyszał. Nie, żeby nie zgadzał się ze swoim szefem. Akurat jeżeli chodzi o lojalność i posłuszeństwo, szkolone psy policyjne powinny brać przykład z Niemca.
Może dlatego zwrócił uwagę Reinhardta na dzieciaka. Bo wydał mu się w jakiś sposób istotny. Takie maluchy powinny trzymać się blisko rodziców, tymczasem chłopiec sprawiał wrażenie, jakby był sam od dłuższego czasu. Odbijał piłkę, podrzucał ją ale nie wyglądał na szczęśliwego.
Czy Kurta powinno to obchodzić? Nie. Nie lubił dzieci i ich los był mu obojętny. Ale był też człowiekiem, istotą społeczną, która instynktownie sprawdza otoczenie i w jej głowie zachodzą przeróżne procesy myślowe. Równie dobrze mógłby teraz myśleć o piwie albo przysłowiowej dupie Maryni. Dzieciak był po prostu obiektem na tyle niepokojącym wśród macy ludzkiej, by żołnierz zwrócił na niego uwagę.
Kiedy usłyszał słowa Reinchardta, początkowo spojrzał na niego z wypisanym na twarzy "Co, kurna?". Opanował jednak zwis ryja, bo wraz ze zrozumieniem, zalała go fala wesołości.
Uniósł dłoń do ust i w ostatniej chwili zdołał ukryć parsknięcie, ale już nie zahamował samego śmiechu. Kilka osób obejrzało się na niego, na kilku twarzach pojawiły się uśmiechy, na innych zaniepokojenie. Streicher po prostu śmiał się z wyjątkowo trafionego żartu szefa.
Nie zdołał nic powiedzieć bo oto na peron zaczął wjeżdżać pociąg i dźwięk hamowania zagłuszył śmiech Niemca. Mężczyzna sprowadził wesołość do uśmiechu i chichotu.
Wtem, gdzieś z boku mignął mu kształt. Odwrócił się szybko w bok, szukając źródła i chcąc w razie czego własnym ciałem ochronić Garlindta. I to co zobaczył było... niepokojące.
Bawiące się wcześniej dziecko z uśmiechem rzuciło się na tory, a hamujący pociąg przejechał po nim, rozpryskując na peron jego krew.
Streicherowi uśmiech spełzł z ust w mgnieniu oka. Patrzył teraz na juchę rozchlapaną na platformie, jak zahipnotyzowany.
- Scheiße. - powiedział cicho, z zadziwiającym spokojem i odwrócił się do swojego przełożonego - Widziałeś to? - głupie pytanie, ale Kurt chciał się upewnić, czy nie ma zwidów. Zwłaszcza... że czekający na zatrzymujący się właśnie pociąg zdawali się nie zauważać krwi którą rozmazywali na chodniku.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Nie 11 Sie - 23:08

- A co, nie prawda może? – zapytał Kurta udając zdziwienie - Jak „Gruby” pożyczył z Polski „Portret młodzieńca” pędzla Rafaela, to do dziś go nie znaleźli. Obrazu rzecz jasna, bo Grubego znaleźli bez problemu. Nawet za karę chcieli powiesić w Norymberdze, ale się otruł, huncwot jeden. – zakończył wesoło.
Historia Świata Ludzi była wyjątkowo barwna i ciekawa. Czas historyczny, czyli taki gdzie dzieje się dużo i szybko, w porównaniu z Krainą Luster, trwał tu niemal nieprzerwanie. Reinhardt przemierzał ten świat od ponad 350 lat i jeszcze nigdy nie zdążyło mu się narzekać na nudę. Wojny napoleońskie, wojna krymska, wojny burskie i dwie „światówki”. Miał sporo szczęścia, że dane mu było oglądać to wszystko z punktu widzenia uczestnika. Wszystkie mu się podobały, i tylko rewolucję w Rosji wspominał źle. Koniec końców, za Cara było lepiej, a któż mógł o tym wiedzieć lepiej niż Reinhardt Grarlindt, zwany dawniej przez znajomych Griszką Rasputinem?
Pokiwał głową w zamyśleniu nad historią tego świata.
Rozbawiony Kurt wydawał się obrazkiem równie dziwnym co dzieciak bawiący się piłką.
Mimowolnie przeniósł wzrok na gówniarza.
Czas jakby zwolnił.
Wszystko działo się zaskakująco powoli. Piłka szybująca w powietrze, uśmiech wykwitający na twarzy smarkacza, krok za krokiem w stronę krawędzi peronu, skok, chwila uderzenia, rozprysk krwi i mielenie ciała. Widząc jak dzieciak skacze pod pociąg, na ukrytą pod płócienną maską twarz wypełzł paskudny, niemal nieludzki uśmiech przypominający szczelinę na lodowcu.
Ludzie, którzy lecą jak muchy do gówna do każdej, nawet najmniejszej tragedii nawet na to nie zareagowali. Nikt, absolutnie nikt nie krzyknął nie pognał dzieciakowi na pomoc ani nie wyjał telefonu by nagrać rozszarpane ciałko. Ki czort? Absolutnie nikt tego nie widział?
Coś było ewidentnie nie tak.
- Mówisz o tym smyku, co bawił się piłeczką, a później skoczył pod pociąg, i którego ten pociąg zamienił w mielonkę i rozsmarował po najbliższej okolicy? Nie, nie widziałem. – odpowiedział z nutą czegoś dziwnego w głosie - Cóż, wygląda na to, że pojedziemy następnym. Tak swoją drogą, to o której mamy kolejny pociąg? – zapytał spokojnie, po czym włożył ręce do kieszeni i emanując dezynwolturą, podszedł kilka kroków w stronę mokrej plamy, która do niedawna była dzieckiem. Od niechcenia oglądał się na ludzi.
Serio nikt tego nie widział?
Ja pierdolę, ale jazz! - pomyślał idąc.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Wto 13 Sie - 7:51

Nikt nie zwracał uwagi. Wyglądało to tak, że albo nikt tego nie widział, tak samo jak krwi, która pokrywała peron, albo było to tak codzienne wydarzenie, że już nikogo nie dziwiło. Ale jednak...w końcu ktoś by mógł uznać tę krew za obrzydliwą no i ... na pewno było tutaj trochę turystów, więc ktoś by zareagował. Ale cóż....widać panowie z MORII widzieli już tyle, że objawiają im się nawiedzone dzieci.
To mogła być nawet prawda, bo gdy tylko odwrócili wzrok na ułamek sekundy, wszystkie ślady zniknęły. Nie była krwi, ani nawet toczącej się jeszcze nieopodal piłki.
Wszystko wróciło do normy...o ile kiedykolwiek się od niej oddaliło.
Teraz chyba pozostało tylko czekać, na kolejny pociąg.
Coś jednak nie pasowało. Pomiędzy rozmowami oraz szmerem, towarzyszącym każdemu miejscu, gdzie znajdują się tłumy, był słyszalny dziwnie znajomy dźwięk. Odbijanej piłki...bez śmiechu dziecka. Dochodził jednak jakby zza nich. Z drugiego końca peronu. Czyżby to umysł płatał im figle? A może tam też ktoś się bawi?
Do przyjazdu pociągu, który ma ich zawierć prosto do siedziby jest jeszcze trochę czasu, więc czemu by tego nie sprawdzić?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Czw 26 Wrz - 23:52
Nawiązania do historii Niemiec były naprawdę zabawne, mimo że nie powinny. Streicher uważał w szkole i wiedział, co jego pobratymcy uczynili w Europie ale zawsze podchodził do tego z chłodem. Takie są prawa natury, wygrywa silniejszy. Czy powinno się karać lwa za to, że poluje na przeżuwacze?
Krew rozchlapana na chodniku tworzyła hipnotyczny obraz, zwłaszcza, że nikt poza nim nie zwracał na to uwagi. Nawet Garlindt zdawał się nie zauważać wypadku. Cóż, może Kurt naprawdę zwariował?
- N-nie widziałeś? - zapytał prostolinijnie, nie bardzo łapiąc czy przełożony żartuje, czy nie. Bo jeśli nie... To Niemiec chyba wybierze się do domu, trochę odpocząć. Może podskoczy po drodze do jakiejś apteki po nasenne, żeby mu się dobrze spało.
Odwrócił wzrok od miazgi jaką niewątpliwie stał się chłopie by na chwilę tylko spojrzeć na Reinhardta i kiedy wrócił spojrzeniem na krew, z zaskoczeniem odkrył, że peron był czysty. Zmarszczył brwi i poczuł jak włoski na karku stają mu dęba. Przysunął się bliżej Garlindta i dyskretnie sięgnął po ukryty za paskiem pistolet. Nie wyjął go, a jedynie położył dłoń na kaburze.
Zerknął ukradkiem na swoją magiczną bransoletę, ciekaw czy zmieniła kolor. Coś tutaj ewidentnie było nie tak, Streicherowi przestało się tutaj podobać. Spacery były odprężające, ale nie kiedy nie bardzo masz wpływ na to, co dzieje się dookoła.
- Ich mag es hier nicht. - powiedział cicho, kierując słowa do drugiego mężczyzny, odruchowo przechodząc na ojczysty. Język niemiecki brzmiał w jego ustach ostro i naturalnie, zdradzając narodowość bruneta.
Przeszedł za Reinhardtem, czujnie rozglądając się na wszystkie strony, ale starając się nie wyglądać podejrzanie. Usłyszał dźwięk odbijanej piłki i pomyślał, że zwariował kiedy skierował spojrzenie w bok i zobaczył na drugim końcu peronu gówniarza, który bawił się zabawką.
- Dort. - rzucił i skierował swoje kroki w stronę dziecka, powoli, by go nie spłoszyć. Był teraz jak pies który złapał trop, ostrożnie zbliżał się do celu. Co zrobi w następnej kolejności? To zależy od wielu czynników. Jednym był Garlindt i jego zachowanie.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Sro 2 Paź - 6:20
Fascynacja doppelgangera zjawiskiem, którego właśnie doświadczył, rosła z każdą chwilą.
Na tym dworcu czuło się coś fantastycznego! Coś, czego nie rozumiał. Naturalna dla jego rasy, chorobliwa wręcz ciekawość, kazała mu to poznać i dowiedzieć się więcej na temat dziwnego zjawiska.
Przecież był dziś w biurze. Widział raporty i meldunki. Nic. Absolutnie nic. Czujniki, które tu zamontowano, nie wyłapały żadnej anomalii, ani faktu użycia mocy. Gdy przyszli, to dzieciak już tu był i odbijał piłkę. Można było zatem przypuszczać, że przebywa tu od jakiegoś czasu. Mimo tego, ani rano, ani tuż przed wyjściem z placówki, nie było sygnału alarmowego ani niczego w tym stylu.
Co tu się działo?
Był tak oczarowany całym zdarzeniem, że nawet nie zwrócił uwagi na to co początkowo powiedział Kurt. Przestał obserwować krwawą plamę i przeniósł wzrok na osoby chodzące po peronie. Obserwował ich zachowanie, ale ci nie zdradzali żadnych oznak tego, iż mogli dostrzec całe zdarzenie czy choćby pozostały po nim „bałagan”. O ile można tak nazwać rozszarpane szczątki tego, co jeszcze chwilę temu należało do gatunku homo sapiens.
Ponownie chciał spojrzeć na to co zostało z gagatka, ale okazało się, że peron jest już czysty. Po tragedii, która miała tu miejsce przed chwilą, nie pozostał nawet najmniejszy ślad.
CO TO BYŁO?
Odwrócił głowę w stronę Kurta dokładnie w chwili gdy ten sięgał w stronę broni i oznajmił, że cała sytuacja mu się nie podoba.
- Ruhig bleiben Kurt … - powiedział Reinchardt przybierając spokojny, chłodny oraz rzeczowy ton głosu bardzo doświadczonego dowódcy - … es gibt nichts zu befürchten. Das habe ich auch gesehen. Dieses Kind sprang direkt unter den ankommenden Zug, aber ich sehe ihn jetzt nicht. Wo ist sein Blut und Körperteile?
Przejście na język niemiecki było tak naturalne, sprawne i pewne, a ton głosu tak pewny i nacechowany odwagą, mądrością i żelazną wolą, że można było odnieść wrażenie rozmowy z dawnym oficerem Abwehry.
Przeszedł kilka kroków rozglądając się po peronie, ale nie znalazł nic więcej.
Z zamyślenia wyrwał go głos Streichera wskazującego na TO SAMO dziecko bawiące się po przciwnej stronie peronu. O cholera!
- Ich denke, dieser Junge sollte tot sein, aber irgendwie ist er nicht. Es ist sehr interessant, nicht wahr? – zapytał ruszając za swoim podwładnym.
To zaczynało być WYBITNIE interesujące.
Dzieciak bawił się jakby nigdy nic.
Widząc jadący w oddali pociąg, Reinhardt zatrzymał Kurta
- Kurt, schau dieses Kind nicht an, bitte. Ich möchte etwas überprüfen. Ich möchte wissen, dass nach der Abfahrt des Zug, du dasselbe sehen wie ich. – powiedział przyglądając się dzieciakowi jak gekon musze - Außerdem, Ich möchte das noch einmal sehen – dodał po chwili jakby z uśmiechem w głosie.
A to ci dopiero magia!
Takiej jeszcze nie znał!

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Czw 10 Paź - 10:47

Dzieciak bawił się jakby nigdy nic. Kilka osób go tym razem zaczepiło, ale ten ich ignorował więc ludzie dawali sobie z nim spokój. Pewnie na kogoś czekał, albo pokłócił się z kolegą. No cóż...istoty ludzkie z reguły myślą głównie o sobie.
Gdy Reinhardt tak przyglądał się młodemu, nagle ktoś na niego wpadł, zaczepił ramieniem, po czym zwyzywał i poszedł dalej, kontynuując głośną rozmowę przez telefon. Ot po prostu jakiś biznesman, który uważa się za pępek świata, nic ciekawego do oglądania.
Po chwili ktoś krzyknął by zatrzymać dzieciaka, gdy ten znów porzucił piłkę i rzucił się pod pociąg. Następnie znów uderzenie, rozbryzg krwi....i wrzask jakiejś kobiety. Nikt jednak nie wiedział o co jej chodzi, dlatego dość szybko odprowadzono ją i wezwano pogodowie. Ponownie nikt nie zauważył co się stało z dzieckiem...poza dwójką uzbrojonych mężczyzn oraz biedną kobietą, która będzie potrzebować dłuuugiej terapii zanim wróci do domu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Pią 11 Paź - 23:50
Żołnierz zatrzymał się w miejscu i odwrócił w stronę swojego dowódcy. Przez chwilę patrzył mu w oczy z kamienną twarzą, studiując każdy zawój jakim okręcona była głowa Garlindta.
Znali się już długo. Kurt szanował go za spokój, chłodne podejście do każdej sprawy, inteligencję i spryt. To jemu zawdzięczał swoją wysoką pozycję. To Garlindt zauważył go pośród całej rzeczy żołnierzy, wyłuskał z tłumu i zrobił z niego swoją prawą rękę.
Czy się przyjaźnili? Ciężko powiedzieć. Na pewno była między nimi więź. Wyjątkowa więź, oparta na zaufaniu. Streicher był pewien decyzji swojego przełożonego, wypełniał każdy jego rozkaz ale nie dlatego, że był ślepo oddany. On zwyczajnie cenił w swoim szefie to, że tamten myśli i każda jego decyzja jest przemyślana.
Nie wiedział, czy uchwycił jego spojrzenie, bo ciężko to określić, kiedy rozmówcą jest osoba ukryta w bandażach. Wiecznie zmęczone oczy snajpera, lekko podkrążone, swoim blaskiem zdradziły coś na kształt wesołości, mimo iż usta mężczyzny nie drgnęły, nie poruszyły się nawet o cal.
- Ich habe nie Angst, Rein. - powiedział ze spokojem, używając zdrobnienia, na jakie mógł pozwolić sobie tylko on, najbardziej zaufany człowiek Reinhardta Garlindta.
Świadomość, że i on widział dziecko była pokrzepiająca. Wyglądało na to, że Kurt nie był ani przemęczony ani odurzony medykamentami. Co prawda odkąd przełożony załatwił mu dojście do kolejnej porcji leków, Niemiec co wieczór faszerował się pigułami by zasnąć, ale nie miało to wielkiego wpływu na jego koncentrację za dnia. Po prostu wyglądał na zmęczonego, ale w chwilach gdy należało działać, mobilizował się i dawał z siebie 100%.
- Tak... Intehresujące. - potwierdził Kurt, wracając do języka angielskiego, by nie wzbudzać podejrzeń pasażerów kłębiących się na Dworcu. Charakterystyczne wymówienie głoski 'r' zdradziło jednak obce pochodzenie. Zmarszczył brwi i już chciał odwrócić się w stronę dzieciaka, kiedy padła prośba. Zatrzymał się w miejscu i pokornie odwrócił, stając tyłem do bawiącego się piłką chłopca. Przechodnie potrącali ich, śpiesząc się na pociąg, ale nie to było teraz najważniejsze.
- Tak jest. - powiedział cicho Kurt i chociaż ta pozycja nie do końca mu odpowiadała, pozostał odwrócony. W ten sposób nie mógł obserwować otoczenia i co najważniejsze - dziecka. Jak miał w razie potrzeby zareagować i ochronić Garlindta?
Odczekał posłusznie i gdy nagle usłyszał odgłosy pociągu, zgrzyt miażdżonych kości i krzyk kobiety, zacisnął mocno szczękę i napiął mięśnie a następnie odwrócił się, łamiąc rozkaz, a może tylko prośbę przyjaciela?
Rozejrzał się szybko, na platformie pojawiły się nowe ślady krwi a ludzie właśnie wynosili kobietę, która mogła zobaczyć to, co oni.
Powrócił spojrzeniem do swojego szefa i podszedł bliżej, przyglądając się uważnie Reinhardtowi. Nie patrzył na dziecko a jednak teraz jego szczątki.
- Rein? - dotknął ramienia przełożonego - Widzę krew i miazgę. Po dziecku. Znowu.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Czw 24 Paź - 23:01
Zignorował mężczyznę obdarzając go jedynie przelotnym spojrzeniem.
A przecież mógł wyjąć z kieszeni … , pomyślał i uśmiechnął się do swoich myśli. Zabawne, że słowa kończące liczne opowiadania o Leninie pióra Michaiła Zoszczenki przyszły mu na myśl dokładnie w chwili, jak został potrącony przez mężczyznę. Problem w tym, że uśmiech na jego twarzy pojawił się dokładnie w momencie, gdy dzieciak był rozrywany i mielony przez wjeżdżający pociąg, przy wtórze dzikiego pisku jakiejś kobiety.
Popatrzył na Kurta, który słysząc oszalałe z przerażenia babsko, odwrócił się.
Jego słowa nieco zaniepokoiły Reinhardta.
Był odwrócony plecami. Nie powinien ich widzieć. O co tu chodzi? myśli kłębiły się w jego głowie. Czegoś tu nie rozumiał. Jakiś drobny fragment układanki mu się wymykał i nie pozwalał zakończyć procesu poznania, a on bardzo tego nie lubił.
Pokiwał głową jakby nad czymś myślał.
- Kiedy pojawi się ponownie, chcę z nim pogadać … – powiedział bardziej do siebie niż do Kurta, odwracając się plecami do „zmielonego dzieciaka” i ruszając w stronę przeciwnego końca peronu.
Jeśli miał rację, to dzieciak pojawi się właśnie tam.
Poza tym sprawa zaczynała go interesować co raz bardziej. Wyglądało na to, że stał się ofiarą czyjejś mocy albo jakiegoś czaru, którego nie znał.
O tak, czymkolwiek jest to co ich „więzi”, Reinhardt chciał poznać tego naturę i dowiedzieć się tak wiele jak tylko się da.
Choćby miał znieść jeszcze kilkukrotny kontakt z ludźmi pokroju tego ostatniego gentelmana, któremu teraz, życzył ciężkiego zatrucia pokarmowego i takiego garbu, by jegomość ten, stojąc na baczność, mógł sznurować buty.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Pią 25 Paź - 13:15

Dzieciak faktycznie pojawił się na drugim końcu peronu. Znów bawił się sam piłka, nikt na niego nie zawracał uwagi. Smutno odbijał piłkę o ścianę i łapał ją w rączki. Śladów po ostatnim skoku znowu nie było, tak samo jak wcześniej.
Gdy Reinhardt szedł w stronę chłopczyka, wpadł na niego gruby biznesmen, psiocząc pod nosem. Ale...czy on przed chwilą nie wszedł do pociągu? Bo wyglądał dokładnie tak samo jak ten poprzedni co na niego wpadł. Znów mijały ich te same osoby, których nie powinno już na pewno nie być.
Ba! Nawet pojawiła się ta sama kobieta, która przed chwilą wynosili z terenu Dworca bo za bardzo się darła jak opętana. Ciekawe ciekawe. Ale czemu tak się w ogóle działo?
Oczywiście było też pełno nowych twarzy, nowych sytuacji, ale czemu niektóre się powtarzały? Ale chyba im się tylko zdawało. Jednak do ich uszu mogły dojść szepty, że ponoć krąży tutaj legenda o jakimś dzieciaku. Ale to pewnie tylko sobie wmówili.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Pią 25 Paź - 17:46
Cała ta sytuacja przestała mu się podobać już jakiś czas temu. Kurt zwyczajnie nie znosił magii, nie potrafił jej zrozumieć i zaakceptować, dlatego wszystko co było z nią związane traktował z dystansem. Był wrogo nastawiony do zdolności magicznych, paranormalnych zjawisk i wszystkiego, czego nie dało się wyjaśnić w logiczny sposób.
Postawa Reinhardta wcale nie polepszała jego humoru. O ile potrafił zrozumieć zainteresowanie nieznanym, tak był zdecydowanym przeciwnikiem ryzykowania. Może właśnie dlatego nigdy nie zostanie liderem, przywódcą MORII bo nie ma w nim naturalnej potrzeby odkrywania tego, co nieznane. Wolał planować z bezpiecznej odległości. Nawet teraz, najchętniej oddaliłby się do bazy i stamtąd zarządzał jednostką badawczą. Nie, nie był tchórzem, był całkiem odważny ale nie cechował się brawurą w działaniu. Liczyła się inteligencja.
Obserwował szefa, kiedy ten skierował swoje kroki na drugą stronę dworca. Faktycznie, już po chwili dało się słyszeć odgłos odbijania piłki. Dzieciak znowu pojawił się na platformie i bawił swoją zabawką.
Kiedy po raz kolejny Reinhardt został potrącony, Streicher zmarszczył brwi i warknął ostrzegawczo w stronę grubasa. Chwileczkę... Czy to nie ten sam, który popchnął go jakieś kilka minut temu?
Kurt kątem oka dostrzegł też kobietę. Nie wynieśli jej przed chwilą? Przecież słyszał oddalający się krzyk i był pewien, że już jej tutaj nie ma.
Poszedł posłusznie za Garlindtem, nie zadając pytań, chociaż jego umysł pracował na najwyższych obrotach. Nigdy nie przepadał za dziećmi, ba! nie znosił ich, ale gówniarz rzucający się pod pociąg to niezbyt przyjemny widok.
A może Niemiec jest tak zmęczony, że ma omamy? Dostał od szefa leki ale nie miał jeszcze okazji ich wypróbować. Cała ta jazda w siedzibie, przybycie tej skrzydlatej...
Westchnął cicho. Potrzebuje snu, ale to później. Teraz musiał być czujny, pilnować bezpieczeństwa najważniejszej dla niego osoby - Zarządcy MORII.
Zatrzymali się nieopodal małego. Kurt skrzywił się lekko, oglądając go od stóp aż po głowę. Nie było w nim nic nadzwyczajnego oprócz smutku na jego licu, ale Streicher był ostatnią osobą, która zdobędzie się na zapytanie co się dzieje albo pocieszenie dzieciaka.
Nie chciał wątpić w decyzje Garlindta, a jednak zastanawiał się, czy rozmowa z małym to dobry pomysł. Skrzyżował ręce na piersi, jedną dłoń wsuwając pod kurtkę, muskając palcami zawieszoną na szelkach kaburę.
- Nie wiem czego się spodziewać, ale jeśli cię zaatakuje, odskocz. Zajmę się nim i w razie potrzeby zneutralizuję. - powiedział cicho. Kurt i jego delikatne podejście do dzieciaczków. O tak, takich ludzi zdecydowanie brakuje na świecie. Czułych, współczujących, empatycznych. Kochany Kurt Streicher, byłby z niego cudowny ojciec.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Sob 26 Paź - 1:47
Najpierw usłyszał dźwięk odbijanej piłki, a krótką chwilę po nim dostrzegł bawiącego się chłopca. Mimo tego, że do następnego pociągu mieli jeszcze trochę czasu, przyspieszył kroku. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się z czym mają do czynienia.
Po raz kolejny zignorował potrącającego go grubasa. On się nie liczył. Ważny był ten dzieciak. Kątem oka dostrzegł też kobietę, która wcześniej krzyczała z przerażenia, ale ją także zignorował.
Słysząc to co powiedział Kurt, Reinhardt pokiwał głową i nachylił się nieco w jego stronę.
- Byłbyś wspaniałym ojcem Kurt. – powiedział Reinhardt z rozbawieniem w głosie - Rozumiem i doceniam Twoje zdecydowanie, ale powiedz mi, czy zwróciłeś uwagę na to, że tego dzieciaka niemal nikt nie widzi? Obserwowałem ludzi i ich zachowania. Nie licząc tamtej baby, nikt nie widzi tego, co się z nim dzieje gdy przyjeżdża pociąg. Zatem pomyśl, jeśli zaczniesz go „neutralizować” na środku dworca, będziesz wyglądał jak szaleniec z bronią albo terrorysta, który zaczął strzelać na peronie. – powiedziawszy to dotknął ramienia Kurta uspokajająco. Myślenie to podstawa każdego działania.
Wyprostował się i odwrócił do dziecka.
Chłopiec wyglądał na wyjątkowo smutnego. W sumie, z czego miał się cieszyć? Poodbija sobie trochę piłkę, a jak pociąg przyjedzie będzie musiał pod niego skoczyć. Kijowa sytuacja.
- Cześć! – powiedział Reinhardt przyjaźnie podchodząc nieco w stronę chłopca i chcąc zwrócić jego uwagę - Ale masz fajną piłkę! Jak byłem mały miałem podobną, wiesz? Bardzo fajnie się nią odbijało, a jeszcze fajniej grało w kolory. Grałeś kiedyś w kolory? – zapytał kucając jakieś dwa lub trzy metry przed dzieckiem.
Jego zachowanie było tak naturalne i niewymuszone, że można było przyjąć za pewnik, iż mężczyzna z ukrytą pod zawojami materiału twarzą, ma lub miał dzieci.
Ale gdzie one teraz są?
Czemu u siebie na biurku nie ma ich zdjęcia?
Cóż, życiorysie zarządcy Morii było bardzo wiele utajnionych kart.
Poczekał na odpowiedź, a jeśli chłopiec nie odpowiedział nic, albo powiedział, że nie grał w kolory, Reinhardt zaczął mu tłumaczyć.
- Gra w kolory to bardzo stara gra, ale jest strasznie fajna, wiesz? Polega ona na tym, że rzucając do innej grającej osoby piłkę, mówisz wybrany przez siebie kolor: czerwony, zielony, żółty czy jakikolwiek przyjdzie ci do głowy. Osoba, do której leci piłka, musi ją złapać. Gdy usłyszy, że ktoś kto rzuca piłkę powie kolor „czarny” lub słowo „pokrzywa”, wtedy pod żadnym pozorem nie wolno łapać piłki! Jeśli zaliczysz skuchę klękasz na kolanko. Przy drugiej, klękasz na drugie kolanko, przy trzeciej kładziesz na ziemię łokieć. Każdy poprawny ruch, czyli złapanie piłki na kolorach lub niezłapanie na zakazanych wyrazach cofa jedną z kar. To co zagramy ? – powiedział ze śmiechem.
Był jak dobry ojciec, albo ukochany dziadek gotowy na zabawę ze swoim dzieckiem lub wnukiem.
Koniec końców, to zabawa jest wyznacznikiem inteligencji.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Sob 26 Paź - 21:00

Chłopiec odbijał sobie piłką w najlepsze, ale gdy zamaskowany mężczyzna do niego zagadał, ten zatrzymał się i patrzył na niego z niedowierzaniem w młodych oczach. Mógł mieć może z ... 8? 9 lat? Nie więcej. Wyglądał na bardzo zaskoczonego tym, że ktoś do niego zagadał, ale po chwili odwrócił się w stronę mężczyzny i słuchał uważnie.
Spojrzał na swoją piłkę, a następnie na niego. W ogóle się nie odzywał. Nie zwracał uwagi na Kurta, w końcu ten się do niego nie odezwał.
Słysząc o zabawie w kolory pokręcił głową i podał piłkę obcemu. Wyraźnie niechętnie ale jednocześnie był ciekawy i chyba naprawdę chciał się bawić. Odsunął się trochę, tak że sam da radę rzucić, bo przecież dorośli nie musieli się tym przejmować. Oni mogli rzucać daleeeeeko.
Ustawił się tak, że Kurt mógł się dołączyć jeśli chciał, bo w sumie chłopiec nie wiedział w ile osób gra się w tę grę. Jak nie chciał to przecież mogli sami. Prawda?
Czekał aż ten dziwny ktoś pokaże mu jak się w to gra. Rozumiał zasady, ale chyba lepiej, żeby zaczęli grać, to się szybciej nauczyć.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Sob 26 Paź - 21:56
Reinchardt miał rację. Kurt Streicher nadawał się na ojca jak mało kto. Ojca z filmów instruktażowych pt "Patologia w rodzinie. Tatuś mnie nie kocha." Nie znosił dzieci i wszystkiego co z nimi związanego. Zabawek, głupich filmów animowanych... No dobrze, lubił pograć na konsoli ale jedynie w poważne gry dla dorosłych. Potrzebował chwili w których mógł wyłączyć się, odmóżdżyć i nie myśleć o otaczającym go świecie. I świecie po Drugiej Stronie.
Spojrzał na swojego przełożonego i nie odpowiedział od razu. Zdawał sobie sprawę, że wykazał się właśnie totalnym brakiem myślenia, ale nie zamierzał cofać słów.
- Du bist der wichtigste.* - powiedział cicho, przymykając lekko zmęczone oczy. Przechylił na chwile głowę, zupełnie jak zwierzę, przyglądając się Garlindtowi. Wyglądał tak, jakby chciał przeniknąć maskę. Zastanawiało go, jak mężczyzna wygląda naprawdę. Słyszał plotki, że jest straszliwie poparzony ale czy to ważne? Znali się już tak długo... Streicher mu ufał, ale czy Zarządca ufał jemu?
Przeszedł za nim do dziecka i skrzywił się kiedy tamten odezwał się do małego. Kiedy przykucnął, Niemiec wywrócił oczami. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, czyż nie? A ciekawość Garlindta była czasami aż za mocna. Kurt zauważył, że coś było nie tak, ale on postąpiłby inaczej. Poszedłby stąd, może sprawa sama by się rozwiązała? Bardziej ciekawiła go kobieta która pojawiła się w siedzibie... Ta skrzydlata.
Stanął za przełożonym kiedy ten tłumaczył zasady zabawy. Rozejrzał się szybko dookoła, kontrolując otoczenie. Dzieciak zainteresował się Reinhardtem i oddał mu zabawkę. Streicher uśmiechnął się pod nosem.
"Bądź jak Goering. Zabierz mu zabawkę i w nogi!" przeszło mu przez myśl, co wprawiło go w dobry nastrój. Może ten dzień nie przyniesie już więcej niespodzianek?
Kiedy gnojek zaczął się ustawiać do zabawy, Kurt westchnął i ze skwaszoną miną również zajął pozycję. Garlindt nawet nie musiał o to prosić, niech już wszyscy myślą, że Niemiec sam jest taki chętny do gry. A co mu tam.
Czekał na podanie piłki i przyglądał się dziecku, zastanawiając się czy w ogóle jest prawdziwe. Nie odezwał się już ani raz, bo i po co? Nie należał do rozmownych, zwłaszcza kiedy skupiał się na wykonaniu zadania. A właśnie tak potraktował zabawę z małoletnim, wielokrotnym samobójcą.

*Ty jesteś najważniejszy.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Nie 27 Paź - 23:23
Słysząc słowa Kurta Reinhardt pokręcił głową.
- Nein, bin ich nicht. Früher oder später wirst du das verstehen ...* - powiedział poważnie, tonem wykluczającym jakąkolwiek dyskusję.
Przez chwilę zrobiło mu się ciężko na sercu.
To wszystko, do czego doszedł, co osiągnął i kim teraz jest, było jak obserwowanie z ziemi klucza lecących ptaków. To nie obserwator był w tym układzie najważniejszy. Ptaki mogły lecieć i bez obserwującej ich pary oczu. Tak jak i oczy mogły patrzyć w niebo, na którym nie będzie już nic. Tylko chmury i bezkres tego co ponad nimi.
Tylko czy Kurt to zrozumie? Czy kiedy przyjdzie odpowiednia chwila, wspomni jego słowa wypowiedziane na tym dworcu chwilę przed podejściem do dziwnego dzieciaka?
Westchnął ciężko i zajął się dzieckiem.
Dziecko nie odzywało się, ale wyraziło chęć zabawy kiwnięciem głowy. To zasadniczo wystarczyło by kontakt został nawiązany. Reinhardt nie oczekiwał tego, że chłopiec się odezwie.
Złapał piłkę, obejrzał ja dokładnie, ścisnął kilka razy w dłoniach by sprawdzić czy jest materialna.
Wydawał się być prawdziwa, albo mówiąc inaczej, posiadała wszystkie cechy obiektu fizycznego.
Rozejrzał się szukając spasionego chama, który wcześniej na niego wpadł. Miał ochotę „zasunąć”, (co należy uznać za eufemizm słowa znacznie bardziej dosadnego, ale również zaczynającego się od sylaby „za”) mu z całej siły piłką w mordę wołając „CZARNY!” a później pochwalić, że ten mimo rozbitego nosa albo rozciętej wargi, był na tyle bystry, że piłki nie złapał, a jedynie odbił ryjem. W końcu kto powiedział, że świnie są głupie?
Niestety, faceta nie było, a i złość na niego z wolna Reinhardtowi przechodziła.
- Zobacz, rzucimy teraz piłkę do mojego towarzysza, a on odrzuci do ciebie. Ty zaś zdecydujesz do kogo z nas rzucisz piłkę. – powiedział odwracając się do Kurta
Kusiło go by wybrać tak abstrakcyjny kolor jak „sraczkowaty”, „pstry wymiocinowy”, „niemowlęca sraka” albo „psi kasztan”, ale w zabawie brało udział dziecko.
- Purpurowy! – powiedział i rzucił piłkę do Kurta
Gdy ten ją złapał, Reinhardt uśmiechnął się i powiedział:
- Rzucaj do małego. Tylko nie próbuj wybierać koloru przywodzącego na myśl rdzennych mieszkańców kontynentu afrykańskiego.



*
Nie, nie jestem. Prędzej czy później to zrozumiesz.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Wto 29 Paź - 21:40
Za zgodą MG.

Streicher nie zwykł kłócić się że swoim szefem, chociaż nie raz, nie dwa, miał ochotę pociągnąć dyskusję na dany temat. Tak właśnie było teraz. Słowa Garlindta wywołały grymas powagi na twarzy Niemca. Lekkie drgnięcie brwi zdradziło, że Kurt wcale nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią drugiego mężczyzny. Szkoda, że to nie czas i miejsce na takie rozmowy, bo brunet chętnie pociągnąłby szefa za język. Co jak co, był dobry w wyciąganiu informacji, może udałoby się przycisnąć nieco Zarządcę.
Robił co mu kazano. Z nietęgą miną stanął razem z pozostałymi i czekał na rozpoczęcie zabawy. Kiedy wreszcie Garlindt rzucił piłkę i powiedział kolor, Kurt złapał ją, mając wypisane na twarzy totalne znudzenie. Nie lubił dzieci, nie lubił z nimi przebywać, nie lubił się z nimi bawić. A już szczególnie nie lubił ich płaczu - doprowadzał go do szału, dlatego żeby nie kusić losu, odwrócił się do gnojka. Na komentarz Reina, uśmiechnął się tylko półgębkiem.
- Niebieski. - powiedział tylko, kiedy piłka leciała już do wyciagnietych rąk dziecka.
Ciekawe, czy szczyl w ogóle umie gadać. Bo jeśli nie... To ta zabawa była bezcelowa.
Cóż, czas, a raczej następne minuty, pokażą. Oby tylko był grzeczny, bo jeśli nie... "Czarny" nie będzie jego jedynym problemem.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Wto 29 Paź - 22:09

Dzieciak uśmiechał się, widząc, że przynajmniej jeden z mężczyzn chce się z nim pobawić. Ale widząc, jak znudzony jest ten bez dziwnej maski, posmutniał znowu. Poczekał na swoją kolej, złapał piłkę, po czym rzucił ją do zamaskowanego -
ziełony - powiedział trochę niewyraźnie, ale zdecydowanie nie był to czarny więc na pewno był bezpieczny do złapania. Widać było, że trochę obawia się młodszego z mężczyzn, gdyż ten wydawał mu się nieco dziwny. Ten drugi był o wiele bardziej przyjazdy.
Dzieciak grał ciesząc się z tego rzucając nawet ze dwa razy kolor czarny. Gdy nie łapał sam czarnego to cieszył się, podskakując wesoło. Mało kiedy jednak rzucał do Kurta, raczej wolał tego drugiego co nie oznaczało, że odtrącał go z zabawy, po prostu chyba się go troszeczkę bał. Co chwila jednak rozglądał się po peronie, w szczególności gdy zbliżała się godzina przyjazdu kolejnego pociągu. Chyba czy jednak zabawa nie zadziałała? A może to chodzi o podejście? Bo jeszcze trochę i dzieciak zdecydowanie znów zmieni się w miazgę.

Powrót do góry Go down





Reinhardt
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Reinhardt Garlindt
Wiek :
455 lat
Rasa :
Doppelganger
Wzrost / Waga :
Zmienne.
Pod ręką :
Portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Broń :
-
Zawód :
Zarządca MORII
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t401-reinhardt-garlind?highlight=reinhardt https://spectrofobia.forumpolish.com/t1110-reinhardt
ReinhardtDoppelganger
Doppelganger
Re: Dworzec Główny
Sro 30 Paź - 3:54
Gdyby ktoś mu powiedział rano, że dziś po południu, będzie się bawił piłką z zupełnie nieznanym sobie dzieciakiem, zaśmiałby mu się w nos, popukał w głowę i wypisał skierowanie na konsultację psychiatryczną.
A jednak.
Starał się włożyć w tą zabawę całe swoje pokłady wyuczonego człowieczeństwa. Czasem, zwłaszcza w chwilach szczęścia i radości, żałował że nie może być Człowiekiem. Ludzie, którzy żyją krótko w porównaniu z mieszkańcami świata znajdującego się po przeciwnej stronie lustra, z pewnością inaczej odczuwają każdą odrobinę emocji. Szkoda, że nigdy nie będzie mu dane tego naprawdę zrozumieć. Choć mógł stać się człowiekiem, nigdy nie będzie mu dane zostać Człowiekiem. Ludzie mieli coś, na co zwykli mawiać „dusza”, a czego umysł doppelgangera nie był w stanie pojąć ani zrozumieć. Nigdy nie widział duszy, ale od setek lat ludzie powtarzali, że ową posiadają. Czy chodziło o długość żywota? Czy tylko „krótkożyjcy” mają duszę? A może owa dusza jest swoistą mocą przynależną wyłącznie Ludziom? Odpowiedź na to pytanie chwilowo zdawała się leżeć poza jego zasięgiem.
Patrzył na dzieciaka, z którym grał i zastanawiał się nad tym, czy dzieciak może być ową osławioną duszą w jakiś sposób uwięzioną tu, na peronie. Duszą pozbawioną ciała, która odtwarzała chwilę swojego wyjścia z ciała jakiegoś młodego człowieka.
- Złoty – powiedział Reinhardt jednocześnie rzucając do chłopca piłkę - Coś się stało? Wyglądasz jakbyś kogoś lub czegoś wyglądał.
Słowa Zarządcy zabrzmiały miło i delikatnie. Dało się wyczuć w nich troskę.
- Jeśli chcesz, to wezmę cię na barana. Z moich ramion zobaczysz więcej. – powiedział przykucając i opierając dłonie na ziemi jak sprinter przed startem.
Nieznacznie kiwnął głową Kurtowi. Komunikat mógł zostać odebrany na dwa sposoby. Pierwszym było przyzwolenie na działanie i nakaz zachowania ostrożności. Drugim przekazem komunikatu mogło być zwykłe uspokojenie na zasadzie „Sądzę ze wiem co robię. Zachowaj spokój”. Koniec końców, Kurt może i był w gotowości, ale lepiej żeby nie zaczął strzelać, skoro tylko mały podejdzie i spróbuje się wspiąć na ramiona mężczyzny.
Zastanawiało go, co teraz zrobi lub powie chłopiec.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Sro 30 Paź - 10:15
Kto by przypuszczał, że przy zabawie w kolory można się tam świetnie bawić? Kurt na pewno nie, bo jak zaczynali to miał skwaszoną minę. Wystarczyło kilka podań piłki, kilka wypowiedziach na głos kolorów i kilka zlapanych "Czarnych" żeby mężczyzna zmienił podejście.
Najpierw zaczął się uśmiechać, potem nawet zaśmiał kilka razy kiedy sam złapał felerny kolor. A gdy klęczał już na obu kolanach, cieszył się z zabawy. Może on też potrzebował takiego odstresowania? Dziecko było bardzo grzeczne, to też się liczyło. Zerkało co chwilę w stronę pociągu, ale zarówno Garlindt jak i Streicher starali się odwracać jego uwagę grą. Zrobiło się naprawdę fajnie.
Kiedy kolejny raz złapał "Czarny" zaśmiał się spontanicznie i pacnął dłonią w czoło.
- Niby takie proste zasady, a jednak... - skomentował swój własny niefart. Wyglądało na to, że będzie musiał się położyć na peronie... No trudno. Już zaczął się schylać, kiedy Reinhardt zaproponował małemu wejście na ramiona. Snajper zatrzymał się więc i spojrzał na Zarządcę. Lekkie skinienie głowy uspokoiło go, ale nie kontynuował układania się na ziemi, lecz wstał.
- Dobry pomysł, zobaczysz jak to jest być takim wysokim jakim będziesz za kilka lat. - powiedział wskazując na Reina - Potrzymam piłkę, żeby nam nie zwiała.
Chwycił zabawkę i przytrzymał ją pod pachą tak, by w razie czego mieć wolną chociaż jedną rękę.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Dworzec Główny 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Dworzec Główny
Sro 30 Paź - 11:16

Ten dziwny zły pan też zaczął się z nim bawić. Dlatego chłopczyk częściej do niego rzucał. Śmiał się wesoło, gdy mężczyzna łapał też czarny kolor. Jak on mógł nie załapać takich prostych zasad? To było bardzo zabawne i naprawdę dobrze się z nimi bawił.
Gdy ten zamaskowany zaproponował mu, że weźmie go na barana, dzieciak zastanowił się. Odkąd Kurt dołączył zabawy już tak na poważnie, to nie rozglądał się za pociągiem. Ale zgodził się i po chwili już oglądał świat z wysoka. Rozglądał się wesoło, ale ludzie wokół tego nie widzieli.
Nagle znów przejechał pociąg, a śmiech dziecka ponownie rozbrzmiał tak jak wcześniej, a obaj mężczyźni mogli zauważyć że stoją przed ścianą, a dzieciak zniknął.
Za to za nimi pojawił się jakiś inny -
mamooo a co Ci panowie roobią? - zapytał pokazując ich palcem - bawili się ze ściaaanąąąą - dodał jeszcze na co matka odciągnęła go czym prędzej, mówiąc coś o wariatach i niebezpieczeństwie, zerkając na nich wrogo.
Mogli zauważyć, że czas jakby się cofnął, gdyż znów zbliżał się czas przybycia pociągu na który początkowo czekali. Tego samego pod który dzieciak skoczył jako pierwszy. Przed nimi za to widniało coś w rodzaju plakatu. Upamiętniający śmierć dzieciaka, który rzucił się pod koła pociągu. Wokół leżały zabawki, piłki oraz znicze i kwiaty. A ze zdjęcia spoglądało na nich uśmiechnięte dziecko. To samo z którym przed chwilą mieli okazji się pobawić.
Teraz zostały im tylko wspomnienia....oraz mała kolorowa piłka, trzymana przez Niemca.
Gdy wychodzili mogli poczuć, że ich kieszenie są trochę cięższe. A po wyciągnięciu ich zawartość ich oczom ukazały się kryształy, wyglądające jak płynna ciemność, zamknięta na kształt właśnie kryształu.


Koszmar pokonany - nagroda - 2 esencje koszmaru (4 ze względu na wyrobienie się przez Halloween)

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dworzec Główny
Sro 18 Gru - 19:35
Cała ta sytuacja była tak niecodzienna i dziwaczna... Kurt nie wiedział co powinien o tym wszystkim myśleć. Patrzył przez chwilę tępo na plakat i uśmiechniętego chłopca, który wyglądał jak ten, z którym dopiero się bawili.
Piłka w jego dłoniach była jak najbardziej materialna, co do tego nie miał wątpliwości. Ściskał ją i marszczył brwi, nie bardzie wiedząc co ma z nią zrobić. Nie zapytał stojącego Reina. Po prostu podszedł do plakatu i zaciskając usta w pionową kreskę, przykucnął i położył zabawkę obok pozostałych.
Czy coś czuł? Nie. Nigdy nie lubił dzieci. Wiedział też o istnieniu świata równoległego i spotkanie dzieciaka tłumaczył sobie właśnie tym. Magią. Której nie pojmował i czasami się obawiał, ale najwidoczniej dzisiaj nie dane mu było zginąć za jej sprawą.
Powrócił do dowódcy i skinąwszy mu głową, ruszył w stronę pociągu który miał ich zabrać do jednostki. Jadąc, zastanawiał się nad tym co zobaczył i pluł sobie w brodę, bo pewnie gdyby nie zaczął tej całej zabawy, nie czułby teraz tego dziwnego ciężaru. To sumienie? Nie, przecież nie zrobił nic złego... A jednak miał wrażenie, że gdyby postąpił inaczej, do wydarzenie zakończyłoby się w mniej gorzki sposób.
Kieszeń ciążyła i gdy wsunął dłoń, poczuł chłód kryształu. Nie miał zamiaru go teraz oglądać, na to przyjdzie czas w odpowiednim momencie. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie na drugiego mężczyznę i jego płaszcz by zrozumiał, że i on ma w kieszeni to coś. Może ma to związek z chłopcem? Może ta magia... pozostawiła im coś w nagrodę? Bo przeszli jakąś próbę?
Umysł zwykłego człowieka niestety nie jest w stanie ogarnąć magii, dlatego Niemiec szybko odgonił natrętne myśli i pogrążony w milczeniu, skupił się na podróży.
Czuł się wyjątkowo zmęczony.


z/t

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach