Van Tulsing vs Hrabia Banula

Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Van Tulsing vs Hrabia Banula
Nie 27 Paź - 19:13
Niedawno skończyło się jej poprzednie zadanie i teraz znów musiała gdzieś wyruszyć. Miała sprawdzić co dzieje się w jednej z wiosek, nad którą górował wielki, straszny zamek hrabiego Banuli, czy innego Srakuli. Słyszała plotki o tym, że jest wampirem oraz że porywa dziewki z wioski, by się nimi żywić, że z zamku czasem słychać ich krzyki i jęki bólu...ech...typowa robota, ale ktoś to musi wykonać, a najlepiej ten kto zna się na tych paskudach najlepiej.
Dosiadła swojej wiernej klaczy, po czym ruszyła w stronę zamku. Podróż była długa, ale była do tego przyzwyczajona, więc nie przeszkadzało jej to. Przynajmniej nikt nie truł jej dupy w jaki sposób ma pracować. Z tego była zadowolona.

Dotarła do wioski po kilku dniach i zaczęła się rozglądać co i jak. Pytała ludzi, jedni uciekali przerażeni inni opowiadali różne, nie do końca spójne historie. A więc będzie musiała zagadać do tego całego Hrabiego? No dobrze....choć jej się to nie widziało.
Ruszyła w stronę wielkiego gmachu i gdy tylko dotarła na miejsce zadzwoniła do drzwi. Dzwony rozległy się w okolicy, a ona czekała cierpliwie, aż ktoś otworzy. Może nie będzie nawet musiała nic robić i pojedzie sobie odpocząć?

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Od setek, tysięcy lat zamek należał do znanego rodu i nikt nieproszony nie śmiał zakłócać spokoju mieszkającego w nim hrabiego, obawiając się jego gniewu. Hrabia Banula, bo właśnie tak nazywał się ostatni z rodu właściciel zamczyska, nie lubił odwiedzin i wszelkich napastliwych traktował z wrogością. W ciągu roku był tylko jeden dzień, kiedy hrabia otwierał wrota zamku i wpuszczał każdego, kto chciał wziąć udział w wielkim, organizowanym przez niego balu.
Na to wydarzenie co roku zjeżdżało się wielu jemu podobnych. Majętni, eleganccy panowie i przepiękne damy. Bal trwał całą noc i... Dla niektórych był ostatnim wydarzeniem życia. Bowiem na drugi dzień, kiedy emocje opadły, okazywało się, że wielu mieszkańców pobliskiej wioski nie wróciło do domów.
Nikt nie odważył się jednak posądzać hrabiego Banuli. I tak mijały lata... Do czasu aż w wiosce pojawił się znany Łowca.

Banula przyglądał się wiosce z okna zamczyska. Słońce ukryło się za chmurami, dlatego mógł bez obaw wystawić się na dzień.
- Przybył, mój kochany... - syknęła jedna z jego nałożnic, podchodząc i oplatając go w pasie smukłymi ramionami. Druga zaśmiała się cicho i dołączyła do siostry, a że była nieco odważniejsza, objęła go za szyję i zaczęła muskać ustami płatek ucha.
- A raczej... "Przybyła" - szepnęła ze śmiechem na ustach.
- Zabijmy ją. - warknęła trzecia, podchodząc do hrabiego. Była w mocno zaawansowanej ciąży.
- Nerwy nie są wskazane w twoim stanie, moja droga. - stwierdził ze spokojem Banula, odsuwając od siebie dwie pozostałe lecz nie odwracając się ku trzeciej a wciąż pozostając przy oknie.
- Dzisiaj rozwiązanie, zgadza się? - zapytał, unosząc jedną brew.
- Tak, najdroższy. Już niebawem, czuję to. - potwierdziła ciężarna - Można rozpocząć kolejny Cykl.
Mężczyzna uśmiechnął się a jego długie kły zabłysnęły w szkle okna.
- Doskonale. - kiwnął głową - Zatem której kolej? - zapytał i w końcu uraczył swoje kobiety spojrzeniem.
Dwie nałożnice dopadły go, niczym spragniony wody pustynny wędrowiec. Ich oczy lśniły od uwielbienia.
- Moja miłości, ja jestem gotowa.
- Ja dam ci zdrowe potomstwo.
- Milczeć! - warknął hrabia i uniósł dłoń, marszcząc brwi. Zamknął oczy i wciągnął nosem powietrze, wdychając zapach otoczenia.
Kobieta w ciąży uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Marishka, zabierz ciężarną siostrę i pomóż w rozwiązaniu. - polecił Banula.
- Ale... Dlaczego znowu ona? - kobieta jęknęła zawiedziona - Dlaczego kolejny raz jestem pominięta? W czym ona jest lepsza?
Hrabia podszedł do nałożnic i każdą pogładził po policzku, zatrzymując się dłużej przy wybranej.
- Bo dziś jej kwiat rozkwita najpełniej i byłoby zaiste marnotrawstwem, gdyby nie powstał z niego owoc. - uśmiechnął się.
Ciężarna sapnęła i pociągnęła Marishkę za rękę.
- Chodź. Już czas. - mruknęła łapiąc się za brzuch.
- A jeśli szanowny Łowca... Ach, zapomniałem, Łowczyni postanowi nas odwiedzić... Przywitajcie ją grzecznie i poinformujcie, że musi poczekać bo... - objął kochankę - Jestem wielce zajęty sprawami rodzinnymi.
- Powiększaniem jej, ukochany. - szepnęła kobieta.
- Tego nie musi już wiedzieć. Wątły, ograniczony ludzki umysł nie pojmie idei odbudowy rodu. A już na pewno nie zrozumie działania Cyklu. Oni rozmnażają się wyjątkowo... Prymitywne i powoli. Nawet mimo dobrych genów. - wyjaśnił - Odejdźcie. A ty, moja droga... Liczę na zdrowe potomstwo.
- Nie zawiodę. Żadna z nas. Jak zawsze.
Hrabia uśmiechnął się i poprowadził nałożnicę wprost do swojego łoża. Nie miał w zwyczaju marnować czasu na zbędne rozmowy, liczył się kolejny Cykl. Jego kobiety dały mu już tysiące młodych, ale skoro Łowca jeszcze nie przybył... Nie zaszkodzi postarać się o jeszcze kilku potomków.

W międzyczasie, pod zamkiem pojawiła się wspomniana wcześniej Łowczyni. Marishka, zostawiając siostrę z nowonarodzonymi, udała się powitać gościa.
Drzwi otworzyły się samoistnie, jakby za sprawą magii. Zamek czekał aż gość przekroczy próg domu Hrabiego Banuli.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Czekała cierpliwie. Rude włosy związała w gruby, długi warkocz i tylko biała grzywa opadała na jej oko, ukrywając jego dwubarwność. Na głowie miała kapelusz, na grzbiecie ciężki skórzany płaszcz, na którym widniał jakby drugi, zrobiony z perłowych piór. To dlatego Kościół ją zwerbował to niszczenia zła. W końcu ktoś się lepiej do tego nadaje jak nie anioł zesłany z niebios? Za taką ją przynajmniej brano. Pogrzebała trochę wysokim butem na lekki obcasie w ziemi przed sobą i poprawiła kusze pistoletowe, przyczepione do boków jej ud. Pod płaszczem kryła uprząż z dwoma pufferami, ze święconymi, srebrnymi kulami. Reszta sprzętu była przytroczona do juków przy siodle. Albanora grzebałą kopytem w ziemi, prychając z niezadowoleniem na co Julliette tylko poklepała ją po boku szyi, rozglądając się uważnie po okolicy.
Gdy drzwi w końcu się otworzyły, nakazała klaczy czekać i sama wkroczyła do środka, stukając lekko obcasem o posadzkę. Rozejrzała się uważnie wokół, szukając kto otworzył drzwi. Kto postanowił ją przywitać. Zdjęła kapelusz z głowy i przeczesała niesforne kosmyki, które uciekły ze splotów warkocza. Była gotowa na atak, z każdej strony. Wyglądała jednak nad dość znudzoną życiem, może zmęczoną, bo oczy trzymała cały czas pół przymknięte, czekając na pojawienie się gospodarza.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Drzwi otworzyły się, wpuszczając do środka Łowcę, największego wroga rasy jaką reprezentował hrabia i jego konkubiny. Marishka, ukryta przy suficie, syknęła cicho widząc rudy warkocz dziewczyny.
A więc teraz to ona na nich poluje? Jej płaszcz z piór wyglądał pretensjonalnie ale i sugestywnie. Przywodziła na myśl Anioła, który zstąpił z Niebios by wspomóc najsłabszych - Ludzi.
Kobieta przeskoczyła nad Łowczynią w inny kąt sufitu, by lepiej ją obserwować. Czy hrabia zaszczyci ich swoją obecnością? Jeszcze nie teraz, był zajęty przedłużaniem gatunku. Jego rola była kluczowa, bowiem posiadał bardzo silne geny.
Zaśmiała się na myśl o tym, że jak już skończy z jej siostrą, będzie musiał zapłodnić i ją. Sama myśl o podarowaniu mu następnego potomka była bardzo ekscytująca.
W końcu, po kilku minutach całkowitej ciszy, zeskoczyła na ziemię, w dużej odległości od dziewczyny. Jej biała, jedwabna suknia rozlała się na boki, tworząc przepiękny obraz. Rude loki opadały na ledwo przykryte krągłe piersi, wydatne usta przygryzła uwodzicielsko a jej oczy lśniły w ciemności.
- Witam w zamku hrabiego Banuli. - powiedziała rozchichotanym głosem - Niestety hrabia jest zajęty. Cóż cię do nas sprowadza, Łowco? - zapytała wprost i poczuła narastające w niej pragnienie. Odziana w pióra miała bowiem naprawdę kuszącą woń. Cudownie byłoby zatopić kły w jej tętnicy, spić gorącą krew delektując się każdym łykiem.

W tej samej chwili hrabia właśnie kończył kolejny etap Cyklu. Zadowolony, obserwował swoją kochankę która leżała w bezruchu, pozwalając by jego skarb przesiąkał ją na wskroś, napełniał jej łono nowym istnieniem. Niebawem jej brzuch urośnie i będzie mogła urodzić, a potem znowu hrabia ją wybierze i będą przedłużać gatunek aż wreszcie stworzą armię, zdolną zgładzić wszystkich wrogów Banuli.
- Czuję ją. - powiedziała kobieta, wdychając nosem powietrze - Ach, ależ ona pachnie...
- Spokojnie, kochana, twoje zmysły są teraz wyostrzone. - mężczyzna wstał i przeczesał śnieżnobiałe włosy i związał je na karku czarną tasiemką - Ale to dobrze. Dzięki temu wiem, że nie wybrałem źle i po dzisiejszym razie dasz mi potomstwo. - pochylił się i dotknął jej brzucha - Odpoczywaj. Daj mu wzrastać w siłę. - dodał - Pójdę przywitać gościa, bo zdaje się, że i Marishka dała się oczarować jej zapachowi.
Ubrał koszulę i spodnie, na wierzch długi zdobiony złotem płaszcz i udał się niespiesznym krokiem w stronę Łowczyni i nałożnicy.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Rozglądała się, przechadzała po hallu, ale nie wchodziła głębiej. Była gościem, niecierpliwiła się, ale nie była na tyle niemiła czy też głupia by wchodzić gdzieś dalej bez pozwolenia od gospodarza. Nie sprawdziła sufitu, ani też nie usłyszał jak kobieta ląduje na posadzce. 
Słysząc głos, od razu spięła się i odwróciła, czujna, kładąc broń na jednej kuszy. Widząc rudowłosą wyprostowała się po czym lekko skinęła jej głową - nazywam się Julliette van Tulsing i przybyłam porozmawiać z hrabią i tylko z nim- powiedziała spokojnym, pewnym głosem. Przyjrzała się kobiecie uważnie. Nałożnica...na pewno....albo jakaś inna dziwka. Za lekko ubrana, za pewna siebie, żeby była kimś więcej.
Gdy ją sobie obejrzała, spojrzała jej w oczy -  poczekam aż hrabia znajdzie więcej czas. Mam zostać tutaj czy jest może ku temu przychylniejsze miejsce? - zapytała, uśmiechając się delikatnie, jednak ten uśmiech nie sięgnął jej oczu. 
Odwróciła się, przyglądając jakiemuś obrazowi jednak teraz nasłuchiwała każdego szumu. Stała tez tak, że kątem oka widziała wampirzycę, bo jeśli jej domysły były słuszne to tym właśnie była. Ale jak na razie nie dawała tego po sobie poznać, choć pewnie lokowany rudzielec już o tym wiedział.
Było jednak widać, że Łowczyni czeka na odpowiedź i jest w każdej chwili gotowa ruszyć we wskazanym kierunku. W końcu wiadomo, że lepiej się czeka i rozmawia gdzieś w wygodniejszymi miejscu, przy czymś ciepłym do picia, a nie na środku hallu. To trochę niegrzeczne by tak gościa zostawiać samego.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Marishka uśmiechnęła się paskudnie i obeszła Łowczynię, przyglądając się jej ja ofierze. Pociągnęła nosem wdychając jej zapach ale nie powiedziała nic, jedynie zachichotała i oblizała usta.
Juliette była albo tak pewna siebie, albo zwyczajnie głupia, okazując znudzenie. Nie powinna tracić czujności w jamie drapieżnika... ale czy faktycznie ją straciła? Nie. Rozglądała się dyskretnie na boki, obserwowała wampirzycę. Najpewniej przeczuwała kim jest nałożnica, Łowcy po prostu to czują. Marishka należała do rasy wampirów niższych, bardziej pierwotnych, niezdolnych by pohamować swoje żądze kiedy dochodzi do konfrontacji z wyjątkowo smakowitym przedstawicielem rasy ludzkiej. Mimo to, jedyne na co zdobywała się w tej chwili, to posyłanie uśmiechów. Było nie było, znajdowała się w zamku swojego pana, nie mogła tak po prostu zabić gościa mimo iż aż swędziały ją końcówki palców.
- Tylko z nim? - zapytała przekrzywiając głowę na bok, jak zwierzę. Jej oczy lśniły w półmroku. - Czemu tylko z nim? Ja nie jestem wystarczająco... - położyła dłoń na piersi i przejechała palcami po materiale sukni. Jedwab był jasny i prawie prześwitujący, a już na pewno pięknie eksponował krągłości. - ...ciekawym partnerem do rozmowy? - zaśmiała się głośno.
Właściwie jej pytanie mogło pozostać bez odpowiedzi, bo kobieta droczyła się z Łowczynią. Nie była zbyt inteligentna, często igrała z ogniem, wystawiała się na niebezpieczeństwo.
- Nie ma przychylniejszego miejsca. - głos który dobiegł z ciemności bez wątpienia należał do właściciela zamczyska. Nie trzeba było na niego długo czekać, bo już po chwili z mroku wyłonił się sam hrabia. Juliette mogła go poznać po charakterystycznych dla niego śnieżnobiałych włosach i jadowicie zielonych oczach.
On nie szedł. On kroczył. Majestatycznie, powolnie. W końcu był u siebie, na swoich włościach. Białe włosy miał zebrane w luźny kucyk opadający na kark, sięgający łopatek. Na bladej twarzy widać było lekki uśmiech, ale samo spojrzenie było nieprzeniknione, jakby hrabia znajdował się w innym świecie.
Długi płaszcz ciągnął się za nim. Biały, wyszywany złotą nicią, skrzył się lekko przy każdym kroku. Biała koszula i jasnoszare spodnie wydawały się być pospolite ale gdyby przyjrzeć się im bliżej, można było dostrzec doskonałość materiału z jakiego zostały wykonane. Wysokie oficerki opinały elegancko łydki arystokraty.
- Przychylna czemuś może być osoba, droga panno Van Tulsing. - wyjaśnił - Miejsce może być bardziej odpowiednie, bardziej dyskretne, bardziej stosowne. - dodał ze spokojem, zupełnie jakby nie chciał jej ganić, lecz jedynie wytłumaczyć zależności językowe - Jak mniemam, długo byłaś w podróży, stąd ten delikatny błąd. Nie szkodzi. Zapraszam, przejdziemy dalej by nie stać w korytarzu. Nie godzi się prowadzić rozmowę w progu. - uśmiechnął się do niej po czym podszedł kilka kroków i zatrzymał się w odległości mniej więcej trzech metrów. Wyciągnął sugestywnie ramię, oferując jej by się na nim wsparła.
- Jestem zaszczycony. Proszę pozwolić się godnie ugościć. - dodał i ukłonił się dworsko.
Marishka czmychnęła niczym mysz, odesłana samą myślą hrabiego. Nie była tu potrzebna, zwłaszcza, że Banula skupił teraz całą uwagę na apetycznej pannie Van Tulsing.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Zignorowała pytania kobiety. Spojrzała tylko na nią ze znudzeniem oraz lekki zażenowaniem. Może jakby była facetem to zrobiło to na niej jakieś inne wrażenie. Gardziła nałożnicami nie ważne jakiej rasy by nie były, tak więc czemu tutaj miała być jakaś zmiana? To tylko kobieta która grzeje łoże, zapewnia rozrywkę i nie rzadko potomstwo. W tym wypadku to ostatnie na pewno, jeśli się oczywiście nie myliła.
Gdy tylko usłyszała męski głos od razu skierowała wzrok w tamtym kierunku. Wyłonił się pan i władca tego zamczyska. Ku temu nie miała wątpliwości.
Zdjęła kapelusz i grzecznie się ukłoniła, witając Arystokratę. Musiała zachować pozory, nie była jakimś chamem, który tylko narazi swoje życie przez to, że gardzi krwiopijcami. Lepiej poznać wroga i najlepiej upewnić się, czy na pewno nimi są, zanim cokolwiek postanowi zrobić.
- Proszę wybaczyć, ma hrabia rację, to z powodu podróży - powiedziała. Była młoda, ale naprawdę nie miała ochoty prowadzić tej misji. Czy nie mogą jej dać choć jednego dnia wolnego, nim znów ją gdzieś wyślą? Czy to było aż tak ważne, że w ciągu jednego dnia wszystko by się zmieniło? Raczej w to wątpiła.
Nie była pewna czy powinna mu na tyle zaufać, ale musiała sprawiać pozory prawda? Widać było jej młody wiek, więc może jak uda, że nie jest za bardzo doświadczona, że to jedna z jej pierwszych misji to wtedy się potknie? Popełni błąd, który będzie mogła wykorzystać? Chyba spróbuje, dawno nie miała takiego małego dreszczyku emocji. Poza tym...czemu jej ciało zrobiło się trochę cieplejsze na widok tego potwora? Nie rozumiała tego zupełnie.
- Oczywiście hrabio - uśmiechnęła się i przyjęła wyciągnięte ramię, dając się poprowadzić przez niego wgłąb zamczyska. W rękawie jednak trzymała przygotowany sztylet, zaopatrzony w małą fiolkę wody święconej, która zalewała całe ostrze, przez co może nie było ono śmiertelne przy zwykłym zamachu czy zacięciu ale na pewno jest bardzo nieprzyjemne dla pewnych istot. Była więc gotowa w razie czego się bronić.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Zaprowadził ją do większej, o wiele lepiej przystrojonej sali w której paliło się chyba z tysiąc świec. Ustawione w przeróżnych miejscach, tworzyły przecudny klimat. Po sali roznosił się zapach cedru, piżma, pieprzu i wetywery. Bardzo... nęcąca mieszanka wyjątkowo ciężkich, zmysłowych zapachów. Czyżby hrabia miał zamiar skusić swojego gościa do pozostania dłużej?
Wtem hrabia puścił kobietę i pstryknął palcami, a cała sala zalśniła złotymi ozdobami. Po parkiecie zaczęły wirować tańczące pary. Trwał bal, wytworzony przez iluzję.
Muzyka była rozkoszna i miała w sobie magię, dlatego Juliette mogła się poczuć nieco senna. Nie było to jednak nic poważnego i wyglądało na to, że mężczyzna nie miał złych zamiarów.
Miał teraz na sobie piękny, czarny frak z idealnie wykrochmalonym kołnierzykiem. Zbliżył się do niej i ukłonił się, proponując wspólny taniec.
- Czy uczyni mi pani zaszczyt...? - zapytał kurtuazyjnie. Jeśli zgodziła się zatańczyć, mogła odkryć, że ma na sobie przepiękną suknię w kolorze szkarłatu, włosy upięte w finezyjny kok a na szyi kolię z diamentów. Jeśli nie, wyprostował się i czekał na powód jej przyjścia (wtedy należy opuścić dalszy fragment posta).

Był naprawdę dobrym tancerzem, prowadził ją pewnie i z niewymuszoną gracją, uśmiechając się do niej szarmancko. Był naprawdę przystojny i w jego urodzie było coś drapieżnego, czemu nie mogła się oprzeć żadna kobieta.
- Jest pani przepiękną kobietą, panno van Tulsing. - szepnął, nachylając się do jej ucha w czasie tańca - Czemu tak urodziwa dama musi podróżować w takich niewygodach?
Flirtował, a jego naturalny czar był nie do odparcia. Nie chciał jej krzywdzić, może nawet wcale do tego nie dojdzie? Juliette podobała mu się, miał ochotę spędzić z nią ten wieczór nie tylko na rozmowie. Kto wie, może przerodzi się to w coś większego? Romans Wampira z Łowcą brzmiał kusząco.
Przycisnął ją do siebie w tańcu, patrząc jej głęboko w oczy. Czuł, że coś ich łączy. Miał nieodparte uczucie, że ją zna, ale pamięta ją... inną. W jego pamięci była francuzką, niewinną i nieco nieporadną. Nie potrafił powiedzieć czy była to prawda czy jedynie wytwór jego wyobraźni ale... On kiedyś kochał taką kobietę. Bardzo. Do szaleństwa. Czy Juliette była właśnie nią...?
Nachylił się powoli i złożył na jej szyi długi, namiętny pocałunek, ssąc skórę, zataczając językie kręgi. Mogła poczuć żar i usłyszeć przyspieszony oddech mężczyzny. Tak na niego działała.
Tylko co zrobi z tym Łowczyni? Odepchnie go czy podda się pieszczotom, skoro na razie nie dzieje się nic strasznego a jej sztylecik dalej bezpiecznie tkwi w rękawie, gotów na użycie w razie kłopotów?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Zamrugała zaskoczona, gdy nagle w sali pojawiło się pełno osób i zaczęła grać muzyka. Nigdy nie lubiła tłumów, głównie przez swoją inność. Ale hrabia skutecznie odwracał jej uwagę. Zaprosił ją do tańca, ale Juliette nie umiała tańczyć. Przynajmniej tak jej się wydawało, mimo to przyjęła rękę, nie chciała się do tego po prostu przyznawać. Gdy tylko to zrobiła, zauważyła, że ma na sobie zupełnie inne ubranie, co ją zaskoczyło, ale jednocześnie sam Banula mógł zauważyć, że biały, pierzasty płaszcz nie zniknął z jej pleców. Co więcej jakby się poszerzył, gdyż ustawiła skrzydła trochę swobodniej.
Zaczęli tańczyć...a jej ciało samo zaczęło się poruszać. Pierwszy raz tańczyła i była o tym przekonana, ale i tak wiedziała jakie kroki stawiać. Hrabia świetnie prowadził, ale gdyby nie wiedziała co robić to nawet on by jej nie pomógł. Ale pozwoliła się poprowadzić, jednak nie mogła się w pełni uspokoić.
Zarumieniła się, słysząc jego słowa, nikt do niej tak nigdy nie mówił - ktoś musi... - odpowiedziała tylko krótko, uciekając wzrokiem gdzieś w bok.
Zacisnęła usta i spięła się cała, gdy poczuła pocałunki. Warknęła cichutko, ostrzegawczo by nic nie kombinował. Ale nie wiedziała czemu nie mogła go odepchnąć, czemu pragnęła więcej jego dotyku. Walczyła i zabijała już wampiry, dlaczego więc nie mogła się oprzeć temu konkretnemu? Miała wrażenie jakby go znała, jakby była z nim blisko, pragnęła go ale nie rozumiała tego przyciągania.
Westchnęła cichutko i przymknęła oczy, a jej pióra lekko się napuszyły.
Zacisnęła palce na materiale jego fraka. Serce biło jej jak oszalałe. Walczyła sama ze sobą, wiedząc, że w każdej chwili może zatopić w jej szyi swoje ostre kły, ale czy na pewno tego chciał? Nie potrafiła tego określić. Pierwszy raz od bardzo dawna, nie umiała przewidzieć, ani nawet skupić się na tym co robi przeciwnik...ale czy na pewno nim był?

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Podobało mu się, że dziewczyna daje się prowadzić. Zarówno w tańcu jak i tak w ogóle. Czy zdawała sobie sprawę w jak wielkim niebezpieczeństwie teraz była? Przecież mógł zrobić wszystko, od skręcenia jej karku po atak na jej szyję.
Mimo to, tańczyli. Wirowali pośród iluzyjnych par, on trzymał ją pewnie i nie przejmował się tym, że jej kroki były nieco chwiejne.
Skąd ją znał? Nie potrafił powiedzieć, nie potrafił sobie przypomnieć. A jednak miał wrażenie, że wie o niej wszystko, dlatego kiedy jej skrzydła rozłożyły się szerzej, zamruczał jak kocur i przycisnął ją do siebie mocniej, by przyległa do niego całym ciałem. Chwyciła go za frak co było naprawdę miłym uczuciem.
- Jak Anioł... - mruknął i wrócił do pieszczot jakimi były odważne pocałunki. Pozwalał sobie na wiele. Kręcił ósemki na jej skórze, wodził po pulsującej tętnicy. Kiedy w muzyce nadszedł czas figury, chwycił ją pewnie i oderwał się od niej, bo należało ją podnieść. Ważyła tyle, co piórko.
Trzymając ją w górze widział w niej bóstwo. Gdyby mógł, nie wypuszczałby jej z łap do końca życia. W danej chwili jego nałożnice były mu obojętne, liczyła się tylko Juliette van Tulsing. Najpiękniejsza istota pod słońcem i księżycem.
Postawił ją na parkiecie i porwał ponownie do tańca, bo piosenka jeszcze nie dobiegła końca. Słodkie nuty melodii hipnotyzowały parę i pozwalały zatracić się w krokach, w grze ciał, w uśmiechach i w końcu w samym dotyku.
Hrabia odgiął kobietę w tył, wykonując kolejną figurę i gdy tak zwisała ufnie w jego ramionach, wolną dłonią przejechał po jej głębokim dekolcie. Poczuł jedwabistość jej jasnej, cienkiej jak pergamin skóry, poczuł zapach Juliette i jej krew, która zaczęła krążyć szybciej.
O tak, liczył na to, ale miał nadzieję, że nadejdzie to później, w alkowie.
Nie mogąc się już dłużej powstrzymać, uchylił usta a jego kły wydłużyły się znacznie. Wykrzywił twarz w grymasie i pociągnął ją w górę gotów zatopić zębiska w jej nęcącej szyjce.
Czy mu się uda? Juliette miała kilka sekund by zareagować.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Oddawała się tańcowi. W końcu mogła sobie pozwolić na trochę relaksu, przynajmniej pozornie. Dotarło do niej już że postacie, które ich otaczają są tylko iluzją i nie ma co się nimi przejmować tak naprawdę. Szybko łapała kroki i zapamiętywała je.
Gdy nawiązywała kontakt wzrokowy, zawsze uciekała wzrokiem gdzieś w bok, rumieniąc się delikatnie. Prawdę mówiąc cieszyła się tym tańcem, a że lubiła bawić się dość niebezpiecznie już od dziecka, to dreszczyk emocji, spowodowany tym z kim tak właściwie miała do czynienia, jeszcze bardziej sprawiał, że cieszyła się z tej małej odskoczni.
Gdy została podniesiona instynktownie rozłożyła lśniące w blasku świec skrzydła. Teraz już się wydało, że to nie tylko ładny dodatek. Komentarz, który padł wcześniej, też był teraz o wiele bardziej zrozumiały. Znów jednak luźno opadły na jej plecach, gdy znów stanęła na parkiecie.
Jej serce biło mocno, ale jednocześnie też stała się bardziej czujna, gdy jego ruchy stały się pewniejsze, bardziej śmiałe. Spoglądała na niego spod długich, jasnych rzęs i gdy tylko uchylił usta, machnęła mocno skrzydłami, odskakując od niego, jednocześnie zacinając go o brodę poświęconym sztyletem.
Zawisła w powietrzu, powoli machając skrzydłami - było przyjemnie, ale widać każda przyjemność się szybko kończy - powiedziała i wycelowała w niego z kuszy, jej ręka jednak nawet nie drgnęła, była pewna, jakby mimo swojego młodego wieku robiła to wielokrotnie. Raczej nie była tutaj wysłana jako jakiś nowicjusz.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Miało być tak pięknie. Co prawda nie tak miało to wyglądać, bo planował zabrać ją ze sobą do łóżka i tam spędzić najcudowniejsze chwile. Po tym już nigdy nie byłaby taka sama. Zaproponowałby jej miejsce jako swoją królową, może nawet odesłałby swoje nałożnice... albo je zabił. Co prawda rodziły mu potomków, ale kiedyś i one mogły się znudzić, prawda?
Odskoczyła a on sapnął zaskoczony podmuchem powietrza jej skrzydeł i...poczuł silne pieczenie na podbródku. Uniósł dłoń by dotknąć tego miejsca i kiedy poczuł swoją własną, przegniłą posokę, zmarszczył nos z niesmakiem.
Spojrzał w górę na Juliette unoszącą się dzieki skrzydłom. Mierzyła do niego z kuszy.
- Zjawiskowa. - powiedział i zgarbił się pokracznie. Z jego pleców wyrosły nagle dwa, błoniaste skrzydła w kolorze sadzy. Miały na sobie sieć żyłek i pazury, nie miały nic wspólnego z pięknem jakie nosiła van Tulsing.
Zasyczał jak zwierzę prostując się i wyciągając na boki szponiaste dłonie. Twarz miał wykrzywioną grymasem dzikości i wściekłości, zdecydowanie był zły, że tak się to kończyło.
- Jesteś moja. - rzucił i kiedy wybił się z posadzki, iluzja prysła, podobnie jak szkła w oknach. Muzyka ucichła robiąc miejsce symfonii dźwięków wydawanych przez pokruszone, upadające na podłogę szkło.
Czaj jakby zwolnił, znalazł się przy niej w mgnieniu oka i zamachnąwszy się pazurami, chciał rozorać jej twarz. Dzika złość jaka zalewała mu umysł nagle jednak prysła jak bańka mydlana, bo ujrzał w jej oczach...
Nie mogło być mowy o pomyłce. Kiedyś kochał ją nad życie. Była jego największą miłością, tęsknił do niej. A teraz przyszło walczyć im na zabój, i to tak szybko, tuż po tym jak ją ujrzał i zatańczył pierwszy od niepamiętnych czasów taniec.
Zatrzymał dłoń i spojrzał na nią ze smutkiem ale chyba było już za późno, bo i tak jego ruch został odebrany za atak, czyż nie?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Działała instynktownie. Atakował, a ona musiała się bronić. Nic na to nie mogła poradzić.
Gdy tylko się zawahał, zadziałała automatycznie. Strzeliła, ale nie trafiła, a widząc jak jest blisko spanikowała. Dodatkowo tej nocy była pełnia... To nie ułatwiało sprawy. Jej mała tajemnica, o której nie wiedział nawet kościół, który ponoć wiedział o niej wszystko.
Pojawiły się lisie uszy i ogon, twarz wydłużyła, a w ustach pojawiły się ostre zęby. Źrenice zwezily się A skrzydła rozsypały, sprawiając że pióra wirowaly wokół nich.
Opadajac złapała go za krtań i zaczęła szarpać. Gdy wylądowali na ziemi szarpala dalej i rozdzierala go ostrymi pazurami.
Gdy już prawie nie żył zawyla głośno, zmieniając się znów w uskrzydlona dziewczynę. Dlaczego było jej tak smutno? Dlaczego płakała.... Dlaczego jej serce tak bardzo bolało jakby zabiła kogoś.... Najważniejszego na świecie, bez którego nic się nie liczy....

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Van Tulsing vs Hrabia Banula 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Przewidywał, że ostatecznie dojdzie do walki i będzie musiał ją zabić, ale nie sądził, że Juliette van Tulsing skrywa taki sekret. Gdy zaczęła się zmieniać, zamarł. Pamiętał te uszy... Ten ogon...
Pióra posypały się na posadzkę, dołączając do rozsypanego szkła, tworząc z nim przepiękny obraz na podłodze. Zarówno pióra migotały, jak i odłamki przezroczystej materii.
Złapała za krtań straszliwie mocno i w pierwszym odruchu gdy poczuł jak zębiska zatapiają się w jego zimne, martwe od wielu tysiącleci ciało, otworzył usta i zawył, raniony. Jego kły były bardzo długie a twarz wykrzywiona w bólu i złości.
Dlaczego tak nagle? Popełnił ogromny błąd zapraszając ją do tańca, dając się oczarować. Nieznane wspomnienia, jakby nie pochodzące do końca od niego samego, odżyły i nie dawały mu spokoju. Gdy widział ją w tej postaci, miał ochotę wyć z bólu... serca. Bo mimo tryskającej na wszystkie strony juchy, jemu najbardziej krwawiło serce. Czuł, że coś traci. Coś bardzo cennego. A może kogoś?
Szarpała, rozdzierając gardło, pozbawiając głosu i tchu. Zawsze potrafiła to zrobić ale robiła to inaczej. Przy niej nie wiedział co powiedzieć, pamiętał ją bezbronną. Onieśmieloną. Ostrożną. A on kiedyś czerpał ogromną przyjemność z odkrywania jej tajemnic, poznawania jej. Wywoływała uśmiech i wielką dumę, kiedy decydowała się na coś samodzielnie.
Objął ją, mimo bólu który mu teraz sprawiała. Czuł, że to koniec i nie mógł nic zrobić. Nie potrafił jej skrzywdzić. Nie po raz kolejny.
Opadli na podłogę. Krew zalewała mu twarz i gotowała się w przegryzionej krtani. Rozszarpanej. Zabiła go.
Patrzył na nią szeroko otwartymi oczami i czekał na śmierć jak na starą przyjaciółkę. Gdzieś z oddali dobiegł krzyk nałożnic ale teraz liczyła się tylko ona. Juliette van Tulsing. Juliette…
Nie. Julia. Jego mała, zagubiona Julia.
- Nie płacz, Kruszyno. - powiedział gdy nagle zmieniła się na powrót w dziewczynę i zawyła straszliwie. Widział jej łzy, jej rozpacz i... Chyba wiedział, dlaczego tak się czuła.
Uniósł drżącą dłoń i dotknął jej policzka, objął go czule. To były ich ostatnie chwile.
- Już kiedyś... kiedyś nasz los był złączony. - wycharczał, dławiąc się własną posoką - Mam nadzieję, że ponownie się spotkamy... Moja mała Tulciu.
Ręka opadła a oczy przygasły lecz z ust nie zniknął łagodny uśmiech. Do samego końca nie potrafił zrobić jej krzywdy. Nie jej.
Ukochanej.


KONIEC.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach