Apartament 830

Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Apartament 830
Sob 20 Mar - 12:24
Apartament wykupiony na własność Morgany, pod fałszywym nazwiskiem.
Mieszkanie znajduje się na ostatnim piętrze, siedmiu piętrowego apartamentowca.
Po przekroczeniu czarnych stalowych drzwi, z szarą wycieraczką z napisem "Welcome", wchodzi się do przedpokoju, gdzie wszystko jest w krwistych, czerwonych kolorach. Na lewo jest miejsce do odłożenia obuwia, wraz z wieszakmi i lustrem, gdzie można zostawić płaszcze, parasole i poprawić się na szybko. Przedpokój jest połączony od razu z salonem, a jedynie dzielą go czarne drzwi, bez zamka i klamki, które wystarczy popchnąć, żeby wejść do głównego pomieszczenia [X] (drzwi z przedpokoju na obrazku na prawo) [X] (do kuchni i sypialni na lewo na obrazku). Gdy przejdziesz bezdrzwiowe przejście, z kotarami, od razu zauważysz na przodzie drzwi do kuchni, wyremontowane z czarnymi odblaskowymi meblami [X]. Idąc od przejścia na prawo, krótkim korytarzem z wyłożonym aksamitną wykładziną, dojdziesz do sypialni [X] (na lewo jest wejście do garderoby) i garderoby za odsuwanymi azjatyckimi drzwiami [X]. Łazienka znajduje się za drzwiami na prawo, od wejścia do sypialni. Ubikacja jest wyposażona w kabinę prysznicową, wannę, klozetkę i inne łazienkowe sprzęty [X]. Apartament zaprojektowany osobiście przez Morgane. 

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Sob 20 Mar - 15:10
Teleportowałam nas do apartamentu, używając mocy podróżowania między światami, pojawiłyśmy się całkowicie nagie przy stole w głównym pomieszczeniu, w salonie. Dalej ją obejmowałam, tuląc się do niej, twarz miałam blisko jej ust. Byłam niższa od niej, ale to nie przeszkadzało mi w całowaniu jej. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam ją, wbijając się w jej usta głęboko. Miała takie zajebiste usta. Pasowały do siebie idealnie. Po paru sekundach milczenia zrzuciłam jej ciało delikatnym popchnięciem na główną kanapę. Oczywiście nie pozwoliłam opadać jej ciało samemu, złapałam za jej dłoń i opuściłam ją swobodnie na mebel. Popatrzyłam na nią z góry, położyłam obok niej swoją torebkę, szpilki i sukienkę. Nie uśmiechałam się już.
- Witaj w moim skromnych, a raczej bogatych progach. Czuj się jak u siebie kochana. Napijesz się? Na pewno się napijesz. - Rzekłam spokojnie z lekką nutką radości w głosie, cieszyłam się, że goszczę ją tutaj i mogę uraczyć ją drinkiem, który chodził mi po głowie. Czas moją wampirzycę nakarmić, na pewno była głodna po seksie i spaliła dużo kalorii, gdy robiła mi palcówkę. Ubrana jedynie w czerwone majtki, które przed ruszeniem do barku na prawo od niej, ściągnęłam z siebie i rzuciłam na jej dekolt. - Pobądźmy nagie, zrelaksujmy się. - Rzuciłam i ruszyłam na prawo, dotarłam do miejsca, gdzie składowałam na pułkach alkohol. Była tam też malutka lodóweczka, ukryta w szafce, z której wyciągnęłam jedno opakowanie półlitrowe błękitnej krwi, 0rh-. Wolałam na chwilę zrelaksować się całkowicie naga, chyba powinna mnie zrozumieć, że po udanym stosunku wolałam pozostać rozebrana. Odkręciłam kurek od torebki, sięgnęłam po czyste szkło z ustawionego rzędu. Do jednej szklanki zaczęłam wlewać błękitny płyn z moją krwią zastępczą do pełna. Zakręciłam torebkę z myślą, że powinno jej smakować. Schowałam do lodówki. Podstawiłam dwie szklanki pod podajnik na drzwiach lodóweczki, żeby wsypać tam po dwie kostki lodu. Do swojej szklanki wlałam trochę czystej polskiej wódki. Wróciłam do niej, do kanapy, zostawiając drinki na blacie nisko postawionego stołu.
- Błękitna krew, jak obiecałam, z lodem, proszę. - Wyjaśniłam, wskazując palcem na szkło wypełnione po brzegi krwią, Siadłam obok niej, zarzucając jedną nogę na jej nogę. Sięgnęłam przez nią dłonią, żeby chwycić torebkę, którą ułożyłam sobie w kroczu i wyciągnęłam z niej niewielką buteleczkę z kokainą. Odstawiłam torebkę na stół. Nachyliłam się nad stołem. Piersi ładnie mi sterczały w takiej pozycji. Na stole było lusterko, oprawione w drewnianą ramę, które używałam jako talerz do narkotyków. Przesunąłem bardziej pod mój nos. Odkręciłam buteleczkę, wysypałam całą zawartość na tackę. Zaczęłam zgniatać grudki kartą leżącą obok na lusterku. Popatrzyłam na nią podczas rozdrabniania proszku, uśmiechnęłam się zwodniczo, oblizałam kartę gdy proszek był całkowicie zmielony. Kokaina, jedno z moich ulubionych rzeczy na świecie.
- Tylko bez mamusiowania mi, że to złe... Wszystko jest dla ludzi! - Zaśmiałam się, mając nadzieję, że nie jest jedną z tych, które będą prawiły mi morały. Sama będzie kosztowała za chwilę mojej błękitnej krwi, nie powinna narzekać na moje proszki. Zaczęłam kartą robić kreski. Wcześniej gadałyśmy o zabawie w mamusie, podczas seksu, ale mam nadzieję, że nie będzie się wczuwała w bycie nią.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Apartament 830
Pon 29 Mar - 2:27
Dimension magic. Całkiem przydatna umiejętność, dziwi mnie jednak ten cały pośpiech... dobrze, że przynajmniej majtki zdążyłam w dłoni przemycić, jako iż moje były również w raczej w stanie lekko nieestetycznym. Mając pewność, że jestem tu w jednym kawałku, rozejrzałam się dookoła. Czerwień. Szkarłat. Za dużo tego! Ughh. To nie działa dobrze na moją biedną wampirzą psychikę. Nawet nie zwróciłam uwagi, że ta dalej mnie obejmowała, bo ten wystrój po prostu budzi we mnie pierwotne instynkty. Ale Nisha, opanuj się, to tylko kolor...
Trochę oszołomiona tym, co tutaj zastałam, pozwoliłam się pocałować, nie wkładając w ów pocałunku zbyt dużo entuzjazmu z mojej strony. Wciąż byłam na tyle skonfundowana walką z moimi instynktami, które pewnie chciałyby, bym jej rozerwała gardło i zmieniła nieco wystrój tego pokoju na fioletowy. Jednak ja sama nie chciałam tego robić. Tak więc również rzucenie mną na łóżko nie poszło jej zbyt trudno. W końcu jest ode mnie nieco wyższa, a ja nie stawiałam oporu. Mając ją więc na kolanach, wzdechnęłam raczej głośno i potarłam nasadę swojego nosa, miejsce w którym pewnie była by zatoka czołowa.
"-Uhh... jak u siebie mówisz? Kolory twojego mieszkanka, po za przepychem, powodują u mnie silny ból głowy... Wszędzie czerwono, szkarłatnie... To raczej teren trudny do wampira, który chce raczej pozostać damą w szerokim tego słowa znaczeniu... "
Pochyliłam się nieco do tyłu, bo nie mogę narzekać na wygodę tej leżanki, nawet jeśli i ona była niczym krwisty szkarłat. Zamknęłam swoje oczy, bowiem jak czegoś nie widzę, to ten mały głosik w mojej głowie milknie i generalnie jest mi nieco lepiej. Tak więc kręcąc głową i nie wnikając w szczegóły odnośnie mojej poczytalności, słysząc jej ofertę, zaśmiałam się i pogłaskałam jej głowę kręcąc swoją własną. Po prostu trudno mi się było zrelaksować, takie są wampiry, niestety.
Gdy wstała, wyciągnęła alkohol, nic nowego. Ale krew? Kto normalny przechowuje krew, jeśli nie jest mojego pochodzenia, a mam małe dowody, że nie jest. Otworzyłam jedno oko, będąc już dość wygodnie rozłożona.
"-Ah~ A więc był to połów zaplanowany... Jak Ciekawie. Ale dziękuję, że o mnie dbasz, ahaha."
Tak naprawdę, kusiła diabła, więc gdy przelewała krew do kieliszka, znów owe oko przymknęłam, udając ślepą. W końcu czerwień wywoływał agresję, a ona w dodatku pozwala mi poczuć jeszcze zapach jedzenia. A ja jako drapieżnik, chcę zaatakować. Tak więc gdy podano do stołu chwyciłam szklankę, która przypominała tę od whiskey tak delikatni jak tylko mogłam. To były moje przypuszczenia, jako iż sięgnęłam po nią z zamkniętymi patrzałkami i w taki też sposób się jej napiłam, chwytając przy okazji agresywnie w zęby jedną z kostek lodu i rozgryzłam ją z głośnym chrupnięciem. Zabijałam mój instynkt jedzeniem, nie ważne jakie ono było. Im mniej na głodzie jestem, tym większą mam kontrolę i o to w tym chodziło.
"D-Dziękuję za drinka..."
Powiedziałam nieśmiało i wzięłam kolejny większy łyk. Skoncentrowana na samokontroli, nawet wpierw nie zrozumiałam, co Morgana robiła. Nie znam się na narkotykach. Bo to nie jest część mojej diety. Tak więc gdy otworzyłam oczy uzyskując nieco kontroli nad sobą po zaspokojeniu części swoich instynktów krwią. Widząc co robi, zapytała:
"-O-ouh... czy my tylko... nie miałyśmy poprzymierzać troszkę ciuszków razem? Po co te doładowanie?"
W końcu nie wiem jak ona, ale ja miałam dość seksów, z więcej niż jednego powodu. Jestem staromodna i raczej mam już swoje latka. A po za tym co za dużo to nie zdrowo. A ostatni powód, jest chyba znany jej i mi, tak więc tylko dorzuciłam:
"Uważaj z tym..."
I wzięłam kolejny mały łyk.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Nie 4 Kwi - 18:17
Zastanowiłam się nad dziwnym zachowaniem kobiety, na szczęście gdy wypiła drinka, wróciło wszystko do normy. Barwy mojego mieszkania musiały ja drażnić. Podziwiam ją za jej samo kontrolę. Zdecydowanie ma doświadczenie w powstrzymywaniu swoich zabójczych instynktów. Wiedziałam, że jest specjalistka w swojej naturze, ale teraz udowodniła mi, że jest w tym fachu, mistrzynią. Cieszyłam się, że zawarłam z nią poufne przyjacielskie relacje. Nasze partnerstwo czy też związek będzie dla mnie satysfakcjonujący, zadowoli mnie. Choć troszeczkę byłam ciekawa jej oblicza, gdy puściłyby jej nerwy i rzuciłaby się na ofiarę, którą bym jej podstawiła. Natomiast nie chciałabym, żeby rzuciła się na mnie. Uśmiechnęłam się tajemniczo, patrząc na jej piękna twarz, na której widać było ze krew działa na jej zmysły, kojąco i uspakaja ja,
- Zdecydowanie potrafisz pohamować swoje zabójcze instynkty drapieżnika. Podziwiam cię za to... Sadze powiedzieć, zw jesteś bardziej opanowana niż ja. Mnie często puszczały nerwy przy debilizmie moich współpracowników. - Wyjasnilam jej delikatnym głosikiem. Odwróciłam wzrok, by nachylić się nad talerzem, w jedną dziurkę wsadziłam szklaną rurkę i wciągnęłam proszek. Trafił głęboko w nozdrza, łącząc się z układem nerwowym. Odleciałam do tylu, na oparcie, głowę dałam głęboko do tylu, żeby swobodnie spłynęła substancja. Zgniotłam dwoma palcami nosek, przyjemne uczucie zaczęło ogarniać moje ciało. Podrapałam się tipsami po wargach, gdy poczułam fale euforycznego ciepła. Popatrzyłam na nią, pomrugałam chwilę i pokazałam jej ząbki.
- Trzymam zapas krwi dla mnie, gdybym się zraniła kiedyś.- Pewnie chciała wiedzieć, czemu trzymam krew w lodówce pod barkiem. Trzeba myśleć do przodu, a dodatkowy zapas krwi chroni mnie przed śmiercią, której się naoglądałam tyle w życiu, że zaczęła dbać o takie rzeczy. Podniosłam się, żeby napić się zimnej wódki, która pomogła mi przepłukać gardło. Mam uważać? Ja zawsze myślę parę kroków do przodu, mam ułożony plan na swoje życie, różne wersje zdarzeń. Zawsze uważałam. Odłożyłam drinka na stół, odsunęłam talerz od siebie. Położyłam policzek na jej barku, tak samo dwie nogi na jej udach, a lewą dłoń na jej brzuszku, a prawa smyrałam tipsami, dol jej plecków. Wtuliłam się.
- Jest idealnie... Dziękuje ci. Garderoba za chwilę. - Otworzyła się emocjonalnie. Było mi tak dobrze. Nisha, gdybyś wiedziała, jak ładnie pokolorowałaś mi życie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Apartament 830
Pon 12 Kwi - 0:52
Pomalowałam jej życie... Hmm... znamy się od niedawna, więc śmiałabym stwierdzić, że lepiej radzę sobie z płótnem niż z życiem. Jeśli malowałabym świat swoich marzeń, to wyglądałby on nieco inaczej. Ale tylko troszkę - ja od życia, wiele nie wymagam, mimo okazji. Mój styl życia mi odpowiada, bo jestem wolna jak wicher. Każdy inaczej opisuje to jedno szczęście, które chce osiągnąć. Tak więc mimo dojścia do pewnego wewnętrznego konsensusu, byłam raczej zaskoczona jej słowami.
Napicie się krwi raczej dodało mi pewności siebie; na pewno nie stracę kontroli mimo tyle płachty na byka, którym jestem. No ale wciąż jestem zdania, że to troszkę nie było mądre zapraszanie mnie tu bez ostrzeżenia. Przynajmniej mogłabym się mentalnie przygotować. Jednak co mogę teraz zrobić z tym fantem? Nic. Wybaczam. Ale mam małą ripostę.
"Jestem takim samym drapieżnikiem jak i Ty. Czy inni ludzie. Po prostu wasz strach przed moim bytem spowodował, że nadaliście mi nadprzyrodzone zdolności. Miłość i nienawiść mają taką moc... a ja jestem tego żywym przykładem."
Jej reakcja jest tego dowodem. Mój byt nim jest. Ale to nie jest chyba aż tak ważne, bo się uspokoiłam, patrząc jak ona wciągała to proszkowe coś. Nie byłam pewna co się z nią stanie, bo po prostu nigdy nie brałam i nie wezmę narkotyków. Jestem wampirem, to główny powód.
"Aktualnie nie zastanawiało mnie to tak bardzo. Zdążyłam zobaczyć, że jesteś bardzo ekscentryczną panienką. Jednak szczerze wątpię, że ta krew uratuje Ci kiedyś życie. Ale może? Hmm... Strzeżonego... Bóg strzeże."
Ja również troszeczkę się zrelaksowałam. Nawet nie dopiłam wcześniej wspomnianej krwi, a powinnam, bo pewnie wkrótce skrzepnie i będzie smakowało licho. Ale co tam. Da radę. W tym samym czasie w ciszy przypatrywałam się, jak ta mieszała proszek z wódką. Nie polecam. Mieszać czegokolwiek z alkoholem. To naprawdę głupi pomysł. No ale to nie moje życie, więc uznam, że nic o tym nie wiem. Chyba, że się domyśli, że jako kucharka, pewne rzeczy o jedzeniu wiem, mimo iż ja tego nie jem. W tym samym czasie obserwowałam, jak Morgana mięknie. To było nawet słodkie. Chwyciłam ją za plecy i tak w sumie głupio zapytałam.
"Potrzeba było Ci dopaminy by czuć się dobrze? To trochę... smutne, bo myślałam, że ja ci wystarczam, ahaha~ Tylko się nie przezięb."
Tyle wiem, bo sama nigdy nie choruję więc czuję się w miarę bezpieczna, nawet jak może mi być troszkę zimno.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Sob 17 Kwi - 20:35
Gdy usłyszałam jej słowa, wpatrzyłam się przejrzystym, penetracyjnym i ciekawskim spojrzeniem, wytężając moje uszka. Kokaina zaczęła działać, cudownie się czułam. A ja masowałam ją po plecach i po brzuchu. Smyrałam ją tipsami. Ciekawy temat rozpoczęła. Myślałam o niej jak o zabójcy, myśliwym i drapieżniku, może chciała mi wyjaśnić wszystko po swojemu? Jak się czuje w szkarłatnokrwistym pokoju, jej uczucia związane z byciem krwiopijcą? Cudownie się czułam, taka leciutka, czułam, że latałam w powietrzu, albo topiłam się w tej kanapie, a zwłaszcza w jej seksownym ciele. Popatrzyłam na jej piersi, oblizałam się.

- Chcesz powiedzieć, że jesteś manifestacją ludzkich uczuć? Apogeum naszych emocji? - To, co mówiła, mnie zastanawiało, chciałam wiedzieć dokładnie, za jaką istotę się uważa, poznam ją bliżej, będę wiedziała więcej niż inni. Będę wyżej w hierarchii bliskości jej znajomych, choć pewnie jestem już bardzo wysoko. Wpatrywałam się w jej piersi, wow, miałam znowu na nią ochotę. Sięgnęłam po szklankę z wódką. Wpatrzyłam się w jej żółte oczy. - Kiedyś mnie postrzelono. Słyszałaś o amerykańskich Bonnie i Clyde? - Zamknąłem oczy, odchyliłam głowę i przechyliłam szklankę przy wargach, by wlać wódeczkę. Powinna się cieszyć, że mam zapas krwi, że mogę ją poczęstować. Trafiła na idealną partnerkę. Która jeszcze by mogła jej zapewnić krew bez ciała? Mało kto. Gdy mnie ujęła, odłożyłam szklankę i się w nią tuliłam, uśmiechając się, mruczałam z zadowolenia, patrząc na jej oczyska. - Nie o to chodzi. Czuję się dwa razy lepiej po tym niż na trzeźwo. Plus, muszę często pracować po nocach, w trudnych warunkach, to pomaga w takich chwilach. Nie ma związku to nic z tobą. Jesteś magnifique. - Odpowiedziałam jej, głaszcząc tipsami okolice jej brzuszka i pleców. Była moją wampirzycą, nie musiała się martwić o takie rzeczy.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Apartament 830
Nie 18 Kwi - 20:37
Nie znam się tak bardzo na ludzkim zdrowiu ale wiem, że alkohol nie powinno się mieszać z lekami, co trochę mnie martwiło z jednej strony, a z drugiej - to nie była moja sprawa, więc powinnam siedzieć tu spokojna i wyluzowana. No, może to drugie było nieco trudniejsze z całą tą płachtą na byka dookoła mnie. Czując jej długie paznokcie na swoim ciele, odegnałam nieco jej grzywkę palcem wskazującym, przy okazji pocierając opuszkiem o jej czoło.
"-Ahaha... Nie bardzo było to przekonujące kochanie. Jeśli byłabyś śpiąca, to poprosiłabyś tą starszą kobietę o dobrą kawę, a ta zrobiłaby Ci taką, że byś nie mogła myśleć o śnie przez najbliższe trzy godziny. Ale powiedzmy... Potrafię to zrozumieć. Mi też taka dawka rozluźnienia by się przydała... Szczególnie w tym pokoju. Ahh... Nie na co dzień widzi się tyle szkarłatu."
Sen nie był mi tak potrzebny do szczęścia, ponieważ moje ciało zwyczajnie działa inaczej niż jej. Komórki mojego ciała się zwyczajnie nie starzeją, to też mój układ przywspółczulny nie ma wiele do roboty. Również ciężko mówić tu o trawieniu pożywienia, które w śnie działa lepiej. Tak więc mogę wytrzymać bez zamykania moich oczu znacznie dłużej, bo jestem kim jestem. Delikatnie gładziłam więc jej włosy, czując jednak, że ona pragnie nieco więcej. Jednak nie powinna też wiele wymagać, w końcu powiedziałam, jakiego typu osobą jestem i co czyni mnie szczęśliwą. A ona jest obecnie niegrzeczną dziwczynką i gdyby nie fakt, że w sumie to jest nawet ode mnie chyba nieco wyższa, dałabym jej klapsa za robienie głupich rzeczy. Ot tak, w gołą pupę z srogą reprymendą. I mam wrażenie, że ona jest tego świadoma; a raczej tego, że ja po prostu mogę tak zrobić. Ale zamiast tego, po prostu gładziłam jej głowę. Jedną jednak rzecz, wypadałoby sprostować.
"-Również nazywanie mnie manifestacją ludzkich uczuć... to był by raczej komplement dla mnie. Jestem raczej uosobieniem ludzkich lęków. Mam zęby jak wąż i szpony jak tygrys. Piję krew jak komar. Atakuję przeważnie w nocy i to tylko ludzi, a do tego mam sylwetkę pięknej kobiety, do której mężczyźni prą jak owady do światła. Jestem tym czego ludzie się boją, jednak na pierwszy rzut oka, jestem czymś czego oni pragną kochają. Dokładnie tak jak powiedziałam - nie raz już ktoś do mnie uderzył. Pytanie tylko, czy ja oddam, prawda?"
Jestem też personifikacją legendy i powstałam ze strachu. Była to raczej najszczersza odpowiedź. Sprostowując powyższą wypowiedź, moje szpony nie były pewnie tak długie jak Morgany, jednak w stosunku do niej, były one ostre i naturalne.
"-A odpowiadając na Twoje pytanie... Nie, nie mam pojęcia kim oni są, proszę mi... wybaczyć."
Mówiąc, sięgnęłam po kieliszek, wypełniony resztką jej krwi i wyczyściłam go do dna jednym, szybkim przechyleniem szkła. Mnn... Był to zaprawdę smaczny posiłek, którym nie wypadało pogardzić. Spojrzałam na nią prawdopodobnie powoli tonącą w na haju na tej leżance.
"-Jak chcesz się tulać, to możesz usiąść na moich kolankach, wiesz?"
Zaoferowałam, kiedy poklepałam się po udach. Lunatyczka była nieźle rozgrzana przez jej proszek i trochę smutne by było, jeśli by się przeziębiła.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Sob 24 Kwi - 6:39
Słuchałam jej zapewnień na temat tego, że potrafiłaby mi zapewnić kawę, która postawi mnie na nogi na co najmniej trzy godziny. Nie wątpiłam w to, że taką potrafi mocną kawusię mi zaparzyć. Kochałam kawę, herbatę i jej kawiarnie, nie bez powodu zakupiłam u niej roczną subskrypcję, będę odwiedzała ją często, tam dało się pomyśleć i przy okazji ją zobaczyć, w tym seksownym roboczym fartuchu. Czułam w jej głosie, że coś nie odpowiada, ale to będzie olewała, że biorę leki. Jeżeli można tak nazwać kokainę. Uśmiechnęłam się i wpadłam na sugestię.
- No wiesz, kokaina w pewnym momencie przygotowania, jak kawa, jest pastą, tak jak większość proszków narkotykowych, białych, tak nazywam tę kategorię, mogłaby być wymieszana z nutką czerwonych krwinek, więc w końcowym efekcie, przy wysuszeniu, zamiast białej kokainy, mielibyśmy lekko czerwoną kokainę wymieszaną z krwią, twojego ulubionego rodzaju. Mogę to zorganizować, mogłybyśmy pobalować w twoje urodziny. Myślę, że ten narkotyk zadziałaby na Ciebie z domieszką krwi tak jak na mnie, ten biały. Kiedyś zdarzyło mi się pić krew na ucztach kartelowych, a nawet zjadłam ludzkie serce, w ramach tradycji półświatka. - Odpowiedziałam wyjaśniającym tonem, chcąc, żeby zrozumiała, że szufladkowanie mnie w obyczajowych normach jest złe i nie powinna tego robić. Przy głaskaniu mojej głowy, zamruczałam, patrząc na nią szkarłatnymi oczkami, pewnie nadal przeszkadzało jej to, że cały ten pokój jest w barwach krwi. Świeżej, skrzepniętej, ruchomej. Krew była elementem mojego życia, w Czarnych Kartach, jako Criminal, nie mogłam sobie pozwolić na chwilę słabości przez ten kolor. Musiała się przyzwyczaić do tego. W sumie mam inne mieszkania, po całym świecie, więc tylko tutaj by się czuła niekomfortowo.
- Czyli jesteś manifestacją legendy o krwiopijcach, la chupacabra, devami, hinduskimi bóstwami, wysasaczami dusz?  Jesteś tygrysem pierwotnym predatorem, który łasi się na krew? Podoba mi się to kochana, właśnie taka jestem, może mam inne określania na mnie, ale taka jestem, podobna do Ciebie. Predator Alfa.   - Dodałam, myśląc o sobie, jako jej odpowiedniku w naturze. Czułam z nią okropnie brutalną więź, która zależnie od niej, mogłaby być na całe życie. Ciekawiło mnie tylko czy tego nie spierdoli. Sięgałam po telefon ze stołu, wystukałam coś na klawiaturze smartfonu, wcześniej odblokowując kodem. Podałam jej iphona z wyświetloną stroną X. - Poznałam ich w jednym amerykańskim barze, który chcieli obrabować, spierdoliło się coś w pewnym momencie, gdy właściciel wyciągnął szotgana. Znokautowałam go, pomagając im... Później, zaprzyjaźniliśmy się i żyliśmy chwilą, napadając i grabiąc. W pewnym momencie zostałam postrzelona przez policjanta. Skończył z dosłownie urwaną głową. Zginęli wtedy, ale pomściłam ich, zabijając szereg policjantów. Czasami za nimi tęsknię. - Zamyśliłam się nad twarzami moich dawnych przyjaciół, tęskniłam za ich wesołymi uśmiechami. Nie potrafili zaakceptować tak jak ja, tego dzisiejszego systemu, prowadzili swoją małą wojnę, tak jak ja dzisiaj, plus, chcieli bogactwa i sławy, wszystkiego. Byli pocieszni. Dotknęłam się na bliźnie od kuli. Siadłam na jej kolanach, mrucząc jak tygrysica. Nogi skierowałam na oparcie kanapy, kolanami przyciskając się do niego. Moje piersi złączyły się z jej. Przytuliłam się do niej, ściskając jej głowę do swoich cycków. Moja wampirzyca. Podnieciłam się. Chce ją zgwałcić, oj tak.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Apartament 830
Czw 29 Kwi - 22:32
Jej starania, but wrzucić mnie na haj, były raczej zbyteczne. Jeśli chciałabym, mogłabym się po prostu napić jej krwi i to by zadziało. Z moich doświadczeń wiem, że krew pijaka troszkę mnie odurza. Jest to jednak na tyle bezpieczne, że my wampiry nie umieramy na zatrucia pokarmowe, jednak miewamy niestrawność. Tak więc śmiertelnie zatrutej osoby krew przyprawi nas o niezły ból, którego lepiej nie doświadczać, bo po co? Nie jedzmy tego, co nie świeże! A i nie jestem masochistką i jako drapieżnik, raczej nie doświadczam często bólu, może to powoduje, że go nie znoszę. Dlatego nie będę o tym mówić, to może mnie nie zaboli.
"Too... miło z Twojej strony, jednak zapewniam, że ta starsza Panna nie potrzebuje tego proszku by dobrze się bawić. Jeśli naprawdę chciałabym się rozpłynąć, po prostu napiłabym się Twojej krwi. Jednak miałam wystarczająco tego niebieskawego trunku na ten jeden dzień, więc nie trzeba mi więcej. Przynajmniej na razie. Dziękuję."
Tak sobie ją głaskałam, to tu to tam. Dosłownie, bo jak wiadomo, byłyśmy nagie, czy tego chcemy czy nie i czy ona tego chce. Po prostu jeździłam dłonią po jej ciele delikatnie zwiedzając jego zakątki. W sumie nie do końca wiedziałam, jak ona to teraz odczuwa, nie bardzo ogarniam jak działa ten proszek. Ale... może zobaczę jakąś ciekawa reakcję, tak więc czasem zaczepiałam ją nieco bardziej moimi ostrymi paznokciami. Powinno być w porządku, z czego pamiętam, to mówiła, że to lubi. No ale jej gadanie o czym jestem... Aż czuję się nieco zażenowana. No ale wybaczam, nie że jestem zla. To po prostu jest takie trochę umm... dziecinne? Zawstydzające? Coś w ten deseń.
"Właśnie takie myślenie powoduje, że powstałam, tak tak... Prawda jest taka, że jestem marą senną. Znasz mnie może, to słynna legenda. Bathory. Jestem nią, tylko... znacznie upiększoną przez ludzki strach. Nie narzekam. Ale po za pochodzeniem, to wszystko co mnie z ową Bathory łączy, nie mam jej wspomnień, a to te czynią osobę."
Legenda o niej jest na tyle sławna, że jako ktoś kto przynajmniej czytał o wampirach na Ziemi, pewnie natchnęła się na krwawą Bathory, która podobno kąpała się w krwi kobiet, by utrzymać młodość. Jest to mało prawdopodobne, ale strach przed legendą przekuł ją w rzeczywistość.
Spojrzałam w jej telefon i kiwnęłam głową. A to małe złodziejaszki. Nie jestem fanką aż tak aktywnego życia, no ale szanuję starania. Kraść też trzeba potrafić Czy ja miałam kogoś, kogo ceniłam? Miałam. Ale to historia na inny dzień.
"Hmm... to tak zwana karma? Ahaha. Miło, że przeżyłaś. Pod tym względem jesteśmy inne - ja zawsze pragnęłam spokoju; życia, którego nikt nie będzie mi układał, nawet moje obowiązki. Częściowo mi się udało, a do drugiej części przywykłam, ahaha."
'Nothing goes as we expect' Tak szła jedna melodia pewnej młodej dziewoi. Pogłaskałam ją po szyi, niech odpocznie od tych starych myśli. W sumie nie wiem, czy jest dumna, czy smutna ze swoich poczynań. Jednak gdy wspięła się na moje uda, dostałam swoją odpowiedź.
"Jak zwykle w natarciu, fufu~ Mwaahh. "
Pocałowałam jej policzek. W sumie to nie wiem, czy mi się podoba ten atak - kochałyśmy się zaledwie 30 minut temu i miałyśmy robić coś innego, ale cóż. mogę się przynajmniej troszkę pocałować z tą Panną, czemu by nie!

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Nie 16 Maj - 22:00
Wysłuchałam jej historii, wypowiedzi, patrząc i wtulając się w nią, a nasze piersi i ciała delikatnie masowały się podczas wydawania z siebie dźwięków i oddychania. Patrzyłam w jej piękne wampirze oczy, całkowicie odlatując w nich, a kokaina wzbudzała we mnie jeszcze większy pociąg seksualny niżeli wcześniej. Całowałam ją po policzku, mrucząc jej do ucha i głaszcząc jej barki, łopatki i ramiona swoimi dłońmi, drapiąc paznokciami jej białą skórę. Była moja, na pewno to wiedziała, a ja byłam jej, nie miałam zamiaru rezygnować z niej, bo troszkę się naćpałam. Było mi cudownie, niebiańsko, czułam się jak w niebie albo raczej niebiańskim piekle. Adrenalina, napięcie, euforia, podniecenie, dudniące serduszko i zadowolenie, że moja awaryjna krew z lodówki jej smakowała. Troszkę mnie zdziwiło, że olała moje zdanie na temat konsumpcji ludzkiego serca, ale gdy otworzyła się na temat swojego jestestwa, na temat manifestacji jej osoby na wzór legendy, pewnej królowej, która kąpała się w krwi młodych dziewic i dzieci, zrozumiałam, że akceptowała moją naturę. Tak jak ja jej. Pasowałyśmy do siebie.
- Mojej krwi możesz skosztować kiedy chcesz. Czyli jesteś naprawdę sławną osobą, manifestacją, ożywioną legendą o krwawej Bathory. Jeszcze bardziej mi się teraz podobasz, lubię takie przerażające i straszne osobistości. - Pocałowałam ją w usta, składając na nich głęboki intymny pocałunek, zamykając oczy, ścisnęłam jej twarz w swoich dłoniach, wbijając w jej skórę swoje tipsy. Przyciągnęłam jej głowę bardziej do mojej, oblizałam potem jej wargi moim wężowym językiem. Wpatrzyłam się dzikim napalonym podnieceniem w jej złote drapieżna oczyska. Szczerzyłam swoje uzębienie i chapnęłam ją w nos, udając, że chce jej odgryźć ten kawałek twarzy. Delikatnie oczywiście.
- Karma? Czy ja wiem, po prostu przesadzali z napadami, przestępstwami, byli bardziej znani niż aktorzy albo baletnice. W końcu większość policji zorganizowała się na nich, nie było jak uciec, gdy zginęli w swoich objęciach, podziurawieni jak ser szwajcarski, zmyłam się. - Popatrzyłam gdzieś w dal swoich wspomnień, widząc szkarłatne jezioro pod samochodem, ich automobilu, której naprawdę było sporo. Setki łusek leżące wokół, parę opróżnionych magazynków i jakieś starej marki pistolety. Uśmiechali się tak jakby do końca, choć z ich ust wylewały się litry krwi. Wyciągnęłam się, prostując ramiona na boki, w moich obu dłoniach pojawiły się dwa czarne masywne noże. Pokazałam jej jeden, otworzyłam dłoń, żeby mogła sięgnąć po niego. - Teleportacja, podróż w cień, magiczne smoliste noże... Nie mogłam ich uratować przed takim arsenałem policyjnych dział. - Popatrzyłam na drugie ostrze, zastanawiając się nad pewnym faktem, który mi matka zdradziła. W czasach czarnobrodego, jej kochanka żyła inna Anna Bonnie, może ta Bonnie od Clyde, była jej drugim wcieleniem i jeszcze w tym wieku spotkam kolejną. I znowu będzie walczyła z systemem, dla adrenaliny, pieniędzy i miłości. Ciekawe, nie mogłam się oprzeć tej myśli. Chciałam ją ponownie spotkać, choć pewnie nie będzie pamiętać swojego poprzedniego wcielenia. Dwa noże znikły, bo tak zachciałam, gdy już Nisha obejrzała moją broń.
- Człowiek zorganizowany nie podejmuje ryzyka. Może spokojnie żyć, nawet pracując w mojej branży. - Mruknęłam, dalej nacierając swoim ciałem na nią, wtuliłam się w nią, obejmując ramionami jej tył głowy, przyciskając jej głowę do swojej klatki. - Moja wampirzycaaaa ~ - Miauknęłam z rozkoszą w głosie. Tak się cieszyłam na to, że gościła u mnie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Apartament 830
Sob 3 Lip - 14:07
Trudno się dziwić,  jak i trudno wymagać od wampirzycy, by zrozumiała znaczenie słów Morgany. Generalnie, ciężko jest by ta zrozumiała pojęcie smaku w sposób bardziej niż teoretyczny lub metaforyczny. Jej dieta jest w końcu monogamiczna. Jako kucharka, potrafi sobie wyobrazić smak danej potrawy, jednak umie robić tylko te z przepisów. W końcu 'dosól do smaku' nic jej nie mówi. Potrafi tylko z doświadczenia i reakcji jedzących, potrafi wywnioskować, ile powinna owej soli dodać. A że żadnego dania z serca, tym bardziej człowieczego się nie znajdzie, Nisha przemilczała ten temat. Ukryła swoje niezrozumienie za uśmiechem, udając, że rozumie. Często się tak robi, prawda?
Jednak czuła, że musi coś koniecznie sprostować.
-Mnn... Jeśli piłabym Twoją krew to zdaje mi się, że stałabym się wampirzą narkomanką.
Powiedziała ze skinieniem głowy, jakby była pewna, że tak właśnie będzie, chociaż tak naprawdę, nie miała wystarczającej próby, doświadczenia tudzież dowodów, że tak będzie.
-Tak samo with Bathory. Łączą nas obecnie tylko dwie rzeczy. Pierwsza, obie znamy czeski. Druga, kochamy krew. Czasami smakuje ona jak dojrzałe, czerwone wino...  Innym czasem jak mocna czarna kawa, pobudzając cię swoim cierpkim smakiem mnnnhh!
Nie zdołała dokończyć swoich fantazji, ponieważ Morgana zaczęła ją całować. Chwila delikatnego zaskoczenia, szybko została opanowana, ponieważ to nie pierwszy i ostatni raz jak została pocałowana. Odwzajemniła pocałunek, jednak gwałtownie chwyciła rękę całującej i odsunęła ją od swojej twarzy. Kalipso wciąż nie bardzo rozumiała, jak bardzo wampirzyca nie lubiła bólu, nawet niewielkiego. Jej instynkt mówił jej, że nie powinna go czuć, że to coś nie zgodne z jej naturą. Dlatego szybko stawała się podirytowana gdy Morgana zaczęła być zbyt agresywna i sama poczuła uścisk jej dłoni i wbijających się paznokci, jako iż nie szczędziła siły, gdy to zrobiła. Jednak nawet po zakończonym pocałunku, nic nie powiedziała, a tylko puściła jej dłoń, powoli rozluźniając jej uścisk.
Nie bardzo mogła odnieść się do słów Morgany, więc tylko słuchała. Nigdy nie pragnęła władzy czy wielkich pieniędzy, a raczej nieco spokoju. Jednak miała już powoli dość jednej rzeczy i chciała to dać lunatyczce do zrozumienia.
-Czyli... byli po prostu zbyt chciwi. Rozumiem. No ale zarobiłaś na tej krótkiej przyjaźni, więc chyba nie masz co narzekać.
Jak widać, ludzki żywot nie był zbyt bliski Nishy. Ludzie odchodzą i przychodzą, a ona... a ona zostanie tutaj piękna i młoda jak zawsze. Po co się więc przejmować, czymś tak ulotnym? To jak z psem. Kochasz go, ale wiesz, że się z nim rozstaniesz. Podobnie było z wampirzycą. Tyle, że Ty psa nie widzisz jako własnego jadła.
-Jednak co ja chciałam powiedzieć. A tak. Zimno mi. Jeśli nie powiesz mi, w co się ubieramy, znajdę sobie coś sama.
W końcu, siedziały tu nago jakieś pół godziny, jak wliczyć czas, w którym były nago w jej apartamencie, to będzie to z okrągła godzina. Więc pocałowała ją jeszcze raz w pierś i wstała, przeciągając się.
-Niektórzy uważają, że bez ryzyka nie ma życia. Gdy wszystko jest pewne, czasami potrzebujesz przycisku pod nazwą 'niespodzianka'. Nawet mnie się to odnosi.
I tak o to krótko po tym jak to powiedziała, zaczęła szukać czegoś, w co mogłaby się ubrać nawet jeśli to nie było jej mieszkanie.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Czw 11 Lis - 10:22
Słuchałam wampirzycy, naćpana i szczęśliwa. Moja dusza latała w powietrzu, dosłownie i w przenośni. Czułam się podobnie do latającej chmurki, stworzonej z bawełnianej waty. Delikatna i jedwabna jak najpiękniejsze, najdroższe suknie. Gdy odwzajemniała mój pocałunek, odebrałam inaczej ten chwyt na moim nadgarstku. Dopiero gdy zakończył się pocałunek, zrozumiałam że coś nie tak jest z moim intymnymi igraszkami wobec jej osoby. Bawiłam się znakomicie, macając jej głowę lub przytulając, składając na jej ustach pocałunki. Nie wierzyłam, że odtrąca mnie. Zrobiłam się lekko smutna, ale też rozdrażniona. Zdenerwowałam się na nią. Gdy wstawała, od razu zeskoczyłam na swoje pośladki obok na kanapie, kładąc swoje obie nogi pod pośladkami i opierając się o oparcie. Położyłam naburmuszona otwartą dłoń na moim policzku, opierając się na niej. Mój grymas był bardzo widoczny, wydmuchałam powietrze jak rozpieszczone dziecko, wydając z siebie charakterystyczny jęk niezadowolenia, kojarzący się z płaczem i humorkami. Wpatrywałam się w nią i jej nagie ciało, ślinka mi ciekła. ~ Mogłabyś się od mojej krwi uzależnić, czemu by nie? Mogłabym zakupić wiele litrów, tylko z powodu, żeby cię upajać nią. Moja mamusiuuu... ~ Zakończyłam zdanie rozkosznym tonem, przedłużając przezwisko, które nadałam jej. Chciałam ją mieć na własność, więc zrobiłabym wszystko żeby była zadowolona, wręcz podałabym jej strzykawkę z narkotykiem. Muszę ją uzależnić od siebie, za bardzo mnie pociągała, nie odpuszczę. Położyłam wolną dłoń na swoich piersiach i zaczęłam masować się po nich. Drapałam się po piersi, myśląc o tym że odpychała mnie lekko od siebie. Droczyła się czy nie chciała oddać mi się pod bicz? Wstałam i złapałam za jej dłoń, przytulając się do niej delikatnie, przykładając mój policzek do jej policzka. ~ Krwawa Bathory była znana z licznych zbrodni, okrucieństwa, można by powiedzieć że miała potencjał by stać się wcieleniem zła. Jesteś jej kopią, więc... Masz coś w sobie z tego zła, chce Cię poznać od tej złej strony... Seksownej strony ~ Wyszeptałam jej do ucha i ruszyłam z nią do mojej garderoby, przechodząc przez sypialnię ~ Wybacz mi wystrój, ale uwielbiam odcienie czerwieni. ~ Weszłyśmy do przymierzalni i pomieszczenia, które służyło jako garderoba, szafa na ubrania. Puściłam ją, stojąc do niej tyłem, podniosłam na wysokości mojej głowy ręce i ukłoniłam się do przodu, wydając z siebie francuski zwrot ~ Bienvenue, oh c'est mon royaume, bébé (Zapraszam, o to moje królestwo, skarbie ~ Wypinałam się tak kilka krótkich sekund, mogła zobaczyć mnie dokładnie i detalicznie od tamtej strony. Uśmiechnęłam się pod nosem, wyprostowałam się z tego królewskiego ukłonu. I wskoczyłam na lade swoim tyłeczkiem, wydając "ploom" swoim tłustym tyłeczkiem. Założyłam nogę na nogę i wskazałam jej miejsce za mną, gdzie mogła zobaczyć sukienki, moje ulubione. Potem wskazałam odrobinę na prawo, gdzie były seksowne kreacje, nierozpakowane. Skinieniem głowy wskazałam na miejsce pełne dodatków, szpilek, koturnów, obcasów. Poklepałam blat komody, na której siedziałam, granitowy dźwięk wydawany przez stuknięcie paznokciami, uniósł się w po pomieszczeniu, w tej grobowej ciszy. Mogła tam znaleźć bieliznę, staniki, pończochy, pasy etc. ~ Wybierz coś kochanie, idealnie oddającego twoją naturę, coś mrocznego, tajemniczego, drapieżnego... Jeżeli nie chcesz zbytnio dziś mówić, pokaż mi to jak bardzo jesteś wynaturzona... ~ Uśmiech na mojej twarzy był pełen zadowolenia, lecz mimika twarzy, pokazała Nishy że miałam dosłownie zło, niebezpieczeństwo wypisane na niej. Masowałam się po wewnętrznych udach palcami, czując jak kokaina, adrenalina i podniecenie mieszają mi w głowie.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Czw 22 Cze - 14:25
Nisha wstała nagle i znikła z apartamentu. Nie wiedziałam, co mam myśleć o tym, ale widocznie nie chciała kontynuować naszego spotkania. Obraziła się pewnie na mnie za zbyt lubieżne pragnienie. Musiała mi wybaczyć, ale podobała mi się bardzo, to co nas połączyło, nie mogło być ukryte. Ogarnęłam swój strój, założyłam dresy, bluzę z kapturem, a pod spodem miałam jakąś tam koronkową bieliznę. Wyciągnęłam laptop i telefon, postawiłam obok talerzyka z towarem, podłączyłam kabel do kontaktu, niech się ładuje bateria. Włączyłam laptop i wybrałam numer do znajomego bandziora. ~ Cześć, to Morgana~ Czekałam na odpowiedź w słuchawce, gdy ją uzyskałam, rzekłam do telefonu. ~ Przywieź mi to, o czym rozmawialiśmy, chce się pouczyć ~  Rozłączyłam się i cierpliwie czekałam na przyjazd mojego kumpla z podwórka, Artura. Miał pseudonim rycerz okrągłego stołu, przez to swoje głupie imię. Brytyjski król o magicznym mieczu Excaliburze. Ma mi przywieść dysk zewnętrzny HDD z bazą danych na temat hakerstwa, postanowiłam się nauczyć nowej zdolności. Czekałam cierpliwie, przeglądając laptopa, znaczy internet. Arthur obiecał kiedyś mi pomóc z nauką hakerstwa, informatyki, komputerowych nauk i tak dalej, więc czas skorzystać z jego oferty. Wpadłam na ten pomysł gdy Nisha wyszła z mieszkania, muszę zająć się czymś pożytecznym. Oderwać się na chwilę od niej i wrócić do swojej świetności.

Powrót do góry Go down





Shadow Mistress
Gif :
Apartament 830 5PUjt0u
Godność :
Morgaine Calypso Blackburn
Wiek :
175 lat
Rasa :
Lunatyczka
Wzrost / Waga :
185 wzorstu & 68 wagi
Znaki szczególne :
Czarne włosy, czerwone oczka, mleczna karnacja, blizna na lewej stronie pleców, na prawym udzie, lewej goleni, podbrzuszu, lewym barku.
Pod ręką :
Czarna torebka z złotymi klamrami - Szklanka buteleczka z kokainą, plastikowa karta, drewniano metalowa składana fajka z niewielkim cybuchem, zapalniczka, woreczek z wymieszanym zmielonym zielonym ziołem oraz tytoniem, kluczyki od mieszkań, butelka koksowej wody, portfel z dolarami, sakwa z złotymi monetami, flakonik różanych perfum.
Zawód :
Wyjęta spod prawa gangsterka.
Stan zdrowia :
Zdrowiutka jak definicja młodości.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t754-shadow-mistress#9235 https://spectrofobia.forumpolish.com/t770-pamietnik-morgany#9392
Shadow MistressNieaktywny
Re: Apartament 830
Sob 24 Cze - 12:21
NAUKA NOWEJ UMIEJĘTNOŚCI: HAKERSTWO, POST 1

Ktoś zaczął pukać do drzwi, odłożyłam laptop i telefon na ladę, podeszłam do drzwi, poprawiłam włosy. Przekręciłam zamek i otwarłam drzwi, a u progu stał Artur, który trzymał dysk w łapie. Podał mi go, wzięłam go od niego i pozwoliłam mu wejść do środka, zapraszającym ruchem ciała, przepuszczając go w progu. Mówił, że miło mnie widzieć i że przyniósł to co potrzebowałam. Następnie opisał mi to, co jest na dysku, a mianowicie Linux Fundamentals, Windows Server, SIEM & SOC, Bypassing the Perimeter, Cross Platform Elevation of Privileges, Advanced Infrastructure Attacks, Mobile Security, Web Fundamentals, Python programming for security, IoT & New Technologies, Threat Hunting & Reverse Engineering. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam mu, że dziękuje za jego pomoc, powiedział mi, że znajdę go na internet relay chat o nazwie BitchX, jak się już uporam pod nickiem "KingArthur". Wyszedł pośpiesznie, machając mi na pożegnanie, odmachałam mu po swojemu, podnosząc lekko dłoń do góry, zginając palce parę razy na znak pożegnania. Zamknęłam drzwi za nim i ruszyłam do salonu. Wyciągnęłam z szafki drugi laptop i podłączyłam do zasilania. Podłączyłam dysk do pierwszego, którego nazwałam w systemie "ShadowOne", a drugi nazwałam "ShadowTwo". Udało mi się to zrobić w Systemie > Informacje > Zmień nazwę komputera. Na obu komputerach ściągnęłam Virtualboxa, wraz z ich obrazami dla tego programu VB, torrenty o rozmiarze 2.7giga, zwane "kali-linux-2023.2-virtualbox-amd64.7z". Siadłam wygodnie na kanapie, czekałam do momentu gdy programy się ściągną. Podłączyłam dysk do trzeciego laptopa "ShadowThree", na którym otworzyłam pliki z Linux Fundamentals. Zaczęłam czytać. Gdy obraz się ściągnął wraz z programem virtualnym, zaczęłam instalację na obu komputerach programu, a potem tylko przeklikałam montowanie obrazu w menu. Wybrałam ścieżkę gdzie mają być zainstalowane, jaką ilość giga mają posiąść w swojej pamięci, dodatkowo zainstalowałam Guest Additions. W ustawieniach > system zwiększyłam ilość RAM'u, z domyślnej 2048 mb na 6000 mb. Zwiększona ilość ramu pozwoli pracować maszyną wirtualnym szybciej, podczas wykonywanych zadań. Pozwoli  to im nie przegrzewać się po uruchomieniu programu, który będzie przeciążał obliczeniami, zadaniami pamięć. Zaczęłam czytać notatki od Artura i po uruchomieniu na ShadowOne kaliego linuxa, otworzyłam terminal, czyli command-line interface, w którym bazowano na tekstowym formacie komendy, pozwalały zarządzać i wykonywać operacje. Przeczytałam, że linux jest rodziną operacyjnego systemu UNIX. Został stworzony w roku 1990 przez Linusa Torvaldsa. Większość dystrybucji zawiera linux kernel i większość jest darmowa, wolna do użycia. Linuxowy operacyjny system jest w wielu produktach, takich jak smartfony, komputery, kamery i samochody. Kernel to źródło, środek operacyjnego systemu. Pozwala na stworzenie komunikacji pomiędzy urządzeniami a zarządzaniem surowcami systemu. Cztery główne odpowiedzialności kernela to: zarządzanie urządzeniem, pamięcią, procesami i zajmowaniem się systemowymi połączeniami. Popularnymi dystrybucjami linuxa jest Debian, Ubuntu, Red Hat Enterprise Linux, CentOS, openSUSE. Debian jest jedną z najstarszych dystrybucji, bardzo popularny. Może być użyty  jako serwer i jako komputerowy system operacyjny. Ubuntu jest zbudowany na podstawie Debiana. Został stworzony, żeby dopasować się do potrzeb użytkowników domowych. Czytałam i opowiadałam sobie w myślach wszystko, próbowałam zrozumieć podstawy operacyjnego systemu, jak to wszystko się zaczęło. Nie wydawało się to ciężkie, było wiele dystrybucji systemu linux, opartego na UNIXie. Czytałam nadal, że dystrybucje linuxa dzielą te samo podstawowe źródło. Każda dystrybucja może używać innego menadżera plików, środowiska pulpitu, menadżera pakietów. Dla przykładu Ubuntu używa GNOME 3 jako środowisko pulpitu, Apt jako menadżera pakietów i GNOME terminal jako emulator terminala. Zaczęłam czytać o licencjach, a później o systemowej strukturze. Wszystko się wydawało takie nowe, inne, ale byłam zmotywowana, żeby nauczyć się tego wszystkiego.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach