Sprzedaż potwornej posiadłości

Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Była już dość późna pora, słońce zaczynało chować się za widnokręgiem. Ulicą praktycznie pustą, naokoło której nie było praktycznie żadnych domów mieszkalnych, jechał czarny samochód. Zatrzymał się on obok starej posiadłości. Po niedługiej chwili drzwi pojazdu pomału się uchyliły.
Z auta wysiadł dość wysoki szczupły mężczyzna o długich, lekko falowanych włosach o krwistej barwie. Sięgnął po skórzaną torbę leżącą na tylnym siedzeniu maszyny, zamknął wcześniej uchylone drzwi a następnie udał się pod latarnie, będącą aktualnie jedynym źródłem chociaż trochę wyraźnego światła.
Arumant, bo takie imię nosił tajemniczy mężczyzna, spojrzał na budowle znajdującą się za nim. Struktura ta była wiekową posiadłością wiktoriańską, była ona całkiem spora, mieściła w sobie dwa piętra, parter oraz potężną piwnicę. Budynek przypominał bardziej sypiącą się ruinę niż miejsce na dom.
Celem, w jakim przyjechał tutaj mężczyzna była sprzedaż działki oraz samej konstrukcji znajdującej się na jej terenie. Arumant rozmawiał wcześniej z pewną kobietą, która planowała wprowadzenie się do miasta i szukała domu idealnego dla siebie. Mężczyzna nie do końca rozumiał, dlaczego spośród wielu ofert wybrała ona właśnie to miejsce, jednak nie mógł na to narzekać, gdyż przez ostatnie lata nikt nie był zainteresowany kupnem tego lokum.
Wyciągnął z kieszeni telefon w celu sprawdzenia godziny. Za kilka minut miała dobić dwudziesta; godzina, na którą umówiony był z kobietą, by ta mogła obejrzeć budynek i opcjonalnie podpisać umowę. Powieki Arumanta opadły na dłuższy moment, gdy chował telefon, był już nieco zmęczony całym dniem w pracy i wolał by być już w łóżku oglądając jakiś serial.
Zgodził się na taką porę spotkania chyba tylko ze względu na ciekawość, czy naprawdę zjawi się osoba, z którą był umówiony, czy to tylko jakieś idiotyczne żarty tych „śmiesznych” nastolatków.
W czasie gdy czekał na kobietę próbował przypomnieć sobie jej imię. W końcu wypadałoby pamiętać jak nazywał się tajemniczy klient.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Astrid Lumizione przybyła na miejsce już po zapadnięciu zmroku, gdy bezlitosne słońce dawno zbiegło za horyzont. Zsunęła powoli ze swej głowy szkarłatny kaptur, będący częścią płaszczyka zasłaniającego ramiona zjawy i sięgającego do połowy pleców.
Wypuściła z dłoni starą urnę z prochami, która rozbiła się na asfalcie na wiele kawałków. Wampirzyca nie zważała jednak na to i postawiła daleko krok, ażeby resztki nieboszczyka nie ubrudziły jej czarnych butków.
- Jak śmiesz zakłócać mój wieczny spoczynek bezbożna wiedźmo! - Zagrzmiał głos zza pleców kobiety. Astrid obróciła się szybko na jednej nodze, chwytając prawą dłonią swą białą sukienkę.
- Och, ciociu kochana! Dla mnie twa rada
cenniejsza niż złoto, nawet diamenty.
- Zachichotała ukrywając usta za palcami lewej dłoni.
- Kupuję swój kącik jak mi kazałaś
i rady twej pragnę moja cioteczko.
Pamiętasz, niegdyś mi pomoc przyrzekłaś.

Astrid była wyraźnie rozbawiona i odwróciwszy się ruszyła w stronę domu. Zjawa rzuciła jeszcze kilka przekleństw nazywając swą krewną nekromancką poczwarą, czarną owcą rodziny, czy brudnym krwiopijcą. W końcu jednak ruszyła za Astrid, bo cóż innego ma począć duch wyrwany z nieżycia?
Wampirzyca nic sobie nie robiła z wyzwisk rzucanych w jej stronę, poza jednym! Nie była wszak brudna. Nie bala się wody i dokładnie się umyła. Jej zapach był przyjemny, kwiatowy. Tylko takie bezguście mogło nazwać ją brudną!

Powrót do góry Go down





Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Mężczyzna błądził jeszcze wzrokiem przez moment to po smukłych drzewach, to po oknach starej posiadłości czy pustej ulicy do chwili, gdy nie dostrzegł na drodze kobiety, a za nią… ducha? Zaczynał próbować sobie przypomnieć, ile razy zrezygnował ze snu dla dobra pracy, lecz nie był w stanie tego uczynić. Nie był pewny, czy zwiewna postać wlekąca się za drobną kobietą w białej sukience była prawdziwa, czy był to jedynie specyficzny twór jego wyobraźni.
Do czasu kiedy kobieta podeszła na tyle blisko, by mgła nie osłaniała jej postaci, czerwonowłosy zastanawiał się, czy nie wypił zbyt małej ilości kawy, która pomagała mu się, chociaż odrobinę rozbudzić, a może dawka przyjętej kofeiny była zbyt duża i w jakimś stopniu tłumiła jego świadomość? Ujrzawszy bladą twarzyczkę wyrwał się z plątaniny tych przemyśleń, a następnie odezwał się.
- Dobry wieczór, Pani Astrid Lumizione, jak mniemam? – usiłował nie zwracać uwagi na ducha, by w przypadku, gdyby był on wyłącznie w jego głowie, nie wyjść na osobę oddłużoną jakąś substancją nieznanego pochodzenia, szczególnie podczas wykonywania pracy.
Pomimo tego, jak bardzo nie chciał spoglądać na oblicze ducha z wcześniej podanego powodu, tak co jakiś czas mimowolnie na niego zerkał. By na chwile zaprzestać gapienia się na półprzezroczystą postać sięgnął dłonią do swojej torby wyciągając z niej teczkę z różnymi dokumentami dotyczącymi budowli znajdującej się za nimi, w razie, gdyby panienka potwierdziła swą tożsamość. Wszakże gdyby ta okazała nie być się klientką, na którą Arumant czekał, ten miałby przygotowane już dokumenty na póżniej.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Astrid, najkrwawszy z czerwonych kapturków, została rozpoznana. Wymalowało na jej twarzy to uśmiech i odgoniło obawy, że będzie musiała się przedstawiać. Choć może przy długości wampirzego życia tracenie czasu było cnotą? Wena była jednak jeszcze stosunkowo młodym wampirem i nie chciała musieć wszystkiego tłumaczyć.
Uśmiechnęła się delikatnie, kiwnąwszy głową. Nie odsłoniła jednak swych białych kłów, które chętnie zatopiłyby się w szyi jakiegoś nieszczęśnika. Kobieta nie zachowywała się jednak tak, jak gdyby miała być groźna. Łagodny uśmiech, oczy które od razu uciekły gdzieś w dół i biała sukienka, pasująca bardziej do niewinnych istotek, niźli krwiożerczych demonów.
- Zgadza się, to ja. Miło witam. - Odparła unosząc swoje błękitne oczy najpierw na mężczyznę o czerwonych włosach, a chwilę później na wnętrze za jego plecami. Już chciała coś powiedzieć, gdy zjawa postanowiła zabrać głos.
- Już Cię znają. Pewnie się gdzieś włóczyłaś i bóg wie co robiłaś! - Zagrzmiał głos ducha, na który Astrid przygryzła lekko dolną wargę. Nic jednak nie mówiła, a jedynie spoglądała nieco przepraszająco w stronę Arumanta. Być może gdyby nie była wampirem, to jej policzki byłyby słodko zaróżowione, a tak przyozdabiała je jedynie blada biel.

Powrót do góry Go down





Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Gdy kobieta potwierdziła swoją tożsamość, Arumant w głębi był pozytywnie zaskoczony, że jednak ktoś z kim wcześniej rozmawiał nie był tylko nastolatkiem chcącym być tym „fajnym” dzieciakiem.
Chwilę później jego wewnętrzną radość i skupienie na kobiecie przerwał głos ducha. Dobre uczucie zmieniło się w tym momencie na lekkie zmieszanie i zdezorientowanie. Przez chwilę spoglądał raz na ducha, a to raz na Astrid będąc w całkowitej ciszy. Czy jak próbował założyć wcześniej „wytwór jego wyobraźni” był w stanie mówić? Po niedługiej chwili odważył się zapytać.
- Przepraszam, ale czy to jest duch? - rzekł, na chwilę zatrzymując wzrok na kobiecie, chcąc usłyszeć jakąś odpowiedź.
W międzyczasie jakby znikąd przypomniał sobie o tym, że dodatkowo pracuje jako łowca wampirów. Nie do końca rozumiał, dlaczego właśnie teraz sobie to przypomniał i dlaczego akurat taka rola mu przypadła.
Wewnętrzną część dłoni położył sobie na chwilę na czole, zostając w tej pożycie przez kilka sekund, następnie ta zjechała z twarzy, przecierając ją. Arumant westchnął i ponownie podniósł swój szkarłatny wzrok na Astrid.
- Może jeszcze się okaże, że i Ty jesteś duchem, wampirem, bądź inną...nadprzyrodzoną istotą — powiedział pod nosem, jednak w ciszy panującej na około było to dość dobrze słyszalne.
Arumant dopiero po chwili zorientował się, że powiedział to na głos, spojrzał na kobietę chcąc udawać, że nic nie powiedział, jednak chyba było już nieco za późno. Pomimo lekkich nerwów mężczyźnie udało się zachować całkiem spokojny wyraz twarzy.
- Najmocnkej przepraszam za to, nie chciałem Cię w żaden sposób urazić, jestem już najzwyczajniej zmęczony pracą, chociaż to też nie jest żadna sensowna wymówka — powiedział, spoglądając na Astrid z nadzieją, że mu wybaczy. W końcu nie chciał być nie miły, a jak wspomniał, padał z nóg.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Pytanie zadane przez Arumanta było dla Astrid bardzo trudne. Nie dlatego, że nie znała odpowiedzi, czy nie potrafiła ułożyć jej w jasny i zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy komunikat. Trudność polegała na prawdopodobnej reakcji odbiorcy na komunikat przekazywany przez Wenę.
Wampirzyca przymknęła na krótką chwilę oczy, dłonią gładząc przyjemny materiał, z którego wykonana była pelerynka. Chwilę trwała w tym zamyśleniu, po czym jej błękitne oczy uwolnione spod czerni powiek powędrowały na jakąś szafkę, gdzieś w sąsiednim pomieszczeniu. Mebel ten nie miał żadnego znaczenia.
- Pytanie to jest trafne. Czy przyszłam tu z duchem,
czy może inszą zmorą? Odpowiem całkiem wprost.
- Jej słowa były ciche, nieco nieśmiałe, jakby ważyła uważnie każde słowo.
- To jest duch najprawdziwszy, lecz nie będzie szkodził.
Proszę go ignorować. To jest mój doradca.
- Słowa tylko odrobinę pewniejsze połączone ze skierowaniem błękitnych oczu Astrid na mężczyznę. Na zakończenie wampirzyca uśmiechnęła się nieco niepewnie.
Skoro jednak tylko Arumant powiedział o byciu duchem, wampirem, bądź inną podobną istotą, to oczy kobiety rozszerzyły się, a usta lekko rozwarły. Uważny obserwator mógłby dostrzec ślady kłów dłuższych niż te ludzkie.
- A czy to byłby problem? Wszak mój pieniądz cenny
równie co każdy inny. Nie jest niczym gorszy.

I wtedy duch, który dotąd nic nie mówił, odpowiedział.
- Ma znaczenie pomiocie szatana! Pijawko jedno! Nikt nie chciałby sprzedać czegokolwiek takiemu nekromanckiemu robakowi jak Ty!
Czerwony Kapturek chwycił dwoma palcami kosmyk swoich włosów i westchnąwszy powiedział:
- Ciociu...

Powrót do góry Go down





Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Arumant cierpliwie czekał na odpowiedź, gdy kobieta zaczęła ją dość nieśmiało, mężczyzna nasłuchiwał. Usłyszawszy oczekiwane słowa, nieco się uspokoił, wiedział bowiem, że nie był pod wpływem żadnych podejrzanych substancji. Sam nie do końca nie wiedział dlaczego, jednak odpowiedź na zadane przez niego pytanie w ogóle go nie zdziwiła. Patrzył cięgła dość uważnie na Wenę. Gdy ta rozwarła lekko swoje usta, dostrzegł jej drobne wampirze kiełki. Przez niedługą chwilę skupiał swój wzrok na nich, jednak gdy miał już pewność co do swojego dylematu, uświadomił sobie, że ciągłe przypatrywanie się ustom oraz zębom może być dla Astrid dość niekomfortowe, dla tego dość szybko przeniósł swój szkarłatny wzrok na oczy kobiety.
- Oczywiście, że pieniądz twój jest wart dokładnie tyle, co ten człowieka. W tym absolutnie żadnej przeszkody nie widzę, wiedz, że nawet sprawiłabyś mi ogromną przysługę, kupując tę posiadłość, problem jest jednak w tym, że...- w tym momencie Arumant przerwał swoją wypowiedź na moment, zastanowił się przez chwilę, czy opowiadanie wampirzycy o tym, że był łowcą wampirów, jest, aby na pewno mądrym pomysłem. Uznał jednak po chwili, że jego dzień nie może być jeszcze dziwniejszy i mniej sensowny, z tego też powodu postanowił kontynuować wypowiedź - ...jestem łowcą wampirów -.
Dokończył, nie spuszczając wzroku z kobiety, po chwili zwrócił go jednak na cioteczkę Astrid będąca obok niej i skupił się na moment na jej słowach.
- Nie wydaje mi się, by wampiry wywodziły się z chrześcijańskiej religii, z której pochodzi postać wspomnianego przez Panią Szatana. Również nie wydaje mi się, by krwiopijcy byli powiązani z robakami, więc proszę nie obrażać mojego potencjalnego klienta- rzucił na słowa niezbyt miłego ducha. Teraz zaczął myśleć, że może to jednak nie była najlepsza decyzja w jego życiu, bo w końcu Wampirzycę mogło to urazić, albo gorzej; zdenerwować, więc po chwili dodał.
- Mam dzisiaj już wystarczająco męczący i dziwny dzień, a tak jak przed chwilą wspomniałem, sprawiłabyś mi naprawdę wielką przysługę, kupując ten dom, więc zaproponuję rozwiązanie bez sporów; dobrze chowaj zwłoki, bądź całkowicie się ich pozbywaj i pamiętaj o wymazaniu pamięci osobie, której krew wypijesz, a ja będę udawał, że o niczym nie mam pojęcia- powiedział, drapiąc się po karku, licząc w głębi duszy na to, że kobieta zgodzi się na to.
-Również, jeśli zechcesz, po tym, jak oprowadzę Cię po tej posiadłości, mogę postawić Ci kawę w ramach „zawarcia pokoju” - dodał na koniec półżartem, by nieco rozluźnić atmosferę, po czym na jego ustach dostrzec można było niewielki uśmiech.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Obserwujący uważnie usta Astrid Arumant nie pozostał niezauważony w swych niecnych uczynkach. Kobieta na sekundę schowała wargi - przez co mogła wyglądać dość zabawnie, po czym uśmiechnęła się niewinnie.
- Och! Wieści to straszliwe.
Cień widzę bezgraniczny.
Ciało moje lękliwe,
rączka mi drży nieznacznie.

I rzeczywiście kobieta, pewnie by zademonstrować swój strach, uniosła dłoń ku ustom, skrywając je za bladą skórą. Nim jednak wykonała ten gest, Arumant mógł zauważyć koniuszek jej języka, dotykając górnej wargi.
Duch słysząc odpowiedź krzyknął głośno:
- Już rzucasz te swoje paskudne uroki podła kreaturo!
Astrid z dłonią przy ustach otworzyła szeroko oczy na dźwięki z zaświatów. Jej spojrzenie powędrowało ku eterycznej postaci, a ona sama zmarszczyła nos i powiedziała.
- Pomyślałaś, że może
jestem całkiem urocza.
Ekhm! To proste. U-ro-cza.
- Dłoń spuściła nieco, lecz wciąż pozostawała zaledwie kilka centymetrów pod podbródkiem wyciągniętym walecznie ku zjawie.
- Nawet kiedy się trwożę
nie zaniechasz słów złości,
czy to przez to twe kości
pod ziemią pogrzebane
jak ogrodu krasnale?

Wena wyprostowała palce prawej dłoni, skrywając za nimi usta, które dopiero co rozwarły się szeroko. Złość przyćmiwszy jej umysł, odwiodła od Łowcy straszliwego.
- Nie chcesz krwi mej przelewać? - Zamrugała kilkukrotnie, chwytając przyjemny materiał swej pelerynki palcami obu rąk.
- Muszę odmówić kawy,
lecz jeśli czekolady
złożysz mi propozycję
przyjmę ją choćby teraz.


Powrót do góry Go down





Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Uważnie obserwując reakcje krwiopijcy naprzeciw niemu, słuchał kolejnej jej wymiany zdań ze zjawą jakże złośliwą. Tym razem już nie raczył się wtrącić, czy też skomentować tego, a rozejrzał się jedynie po ciemności znajdującej się wokół. Gdy wampirzyca jednak zwróciła mu swą uwagę i oświadczyła zdziwienie, spojrzał na nią po chwili chcąc naprostować sprawę.
— Potrzeby mordu nie odczuwam, jak i krwi rozlewu nie łaknę, jak wspominam; mój dzień dzisiejszy był już zbyt pokręcony na sprawy tak okrutne, a domu tego pozbyć się jak najprędzej muszę — oznajmił po chwili. Jednak niedługi moment później usłyszawszy o preferencji do czekolady wewnętrznie lekko się zdziwił, lecz na pewno nie w sposób negatywny.
—Czekolady propozycje również złożyć Ci mogę - rzekł podśmiechując pod nosem i następnie kontynuując — lecz zasadę wyznaje, iż najpierw pracę wykonać należy, a poddać się zajęciom ciekawszym oraz zwykle przyjemniejszym można dopiero po jej wykonaniu, więc pozwól, że najpierw jednak przedstawię Ci wnętrze tej posiadłości — ciągnął, mierząc przez znaczną chwilę wzrokiem budynek rozległy oraz te bardziej interesujące lokalizację znajdujące się naokoło niego. Przypomniał sobie o tym, jak późna była już pora przez co miał wątpliwości czy zaproszenie na ciepły napój Weny było dobrym pomysłem, szybko jednak przypomniał sobie o egzystencji sieci pewnych niewielkich sklepów rozsypanych po całej okolicy, będących otwartych przez calutką dobę, po chwili jednak wrócił myślami do przeprowadzanej konwersacji.
Wspomnieć muszę o tym domu, że jest on nieco zniszczony, definitywnie potrzebny byłby w jego przypadku remont, patrząc na jego wiek, nie jest to rzeczą w żadnym stopniu dziwną, ale wspomnieć o tym muszę. Firma na naprawy zgodzić się nie chce, mimo że koszty nie przerażają, a zwalają to na odległą lokalizację budowli — wypowiedział słów kilka na temat posiadłości wracając nieco bardziej do powodu spotkania.
— Zapraszam jednak do środka, tam opowiem nieco więcej — rzekł, pomału ruszając w stronę potężnych drzwi posiadłości. Będąc już pod nimi sięgnął do kieszeni po pęk kluczy, następnie szybko odnalazł ten właściwy i otworzył wrota. Definitywnie były one stare, jednak bardzo wytrzymałe, posiadały stalowe zdobienia mające na celu nie tylko dodanie uroku, ale też wzmocnienie ich. Arumant cofnął i wykonał ruch jedną dłonią, by Wena ruszyła przodem, drugą dłonią natomiast schował klucze. W przypadku gdy Astrid wkroczyła do budynku, ten przymknął drzwi, a następnie pomału rozpoczął omawianie poszczególnych cech posiadłości, gdy jednak kobieta nie uczyniła tego to czerwonowłosy czekał na nią przed wejściem, majac już w głowie pytanie "Czy coś nie tak?".

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Rolą czerwonego kapturka jest zmierzać drogą, gdzie wszystko się już zdarzyło. Dziewczynka ubrana w czerwoną pelerynkę nie była świadkiem morderczej konfrontacji pomiędzy wielkim złym wilkiem a równie przerażającą babcią. Kapturek przemierza las, w którym nie dzieje się nic niezwykłego, a napotkany na drodze oponent nie stanowi na tym etapie zagrożenia.
Wszystko zmienia się w sytuacji, gdy coś burzy ten spokój a wolne kroki małych nóżek niosącej koszyczek doganiają wartki bieg wydarzeń. Gdy Kapturek spotyka wilka pojawia się nieznane dotychczas ryzyko. Dawniej niegroźny futrzak, który był tylko urozmaiceniem drogi staje się zagrożeniem!
Wszystko jednak zaczyna się nie od przekroczenia progu domu. Paradoksalnie dopiero uświadomienie sobie przez Kapturka, że jej babcia nie jest w rzeczywistości jej babcią, a stworem o wiele gorszego rodzaju, pojawia się zagrożenie.
Wena mogła być świadoma, że odkrycie prawdziwej, ukrytej tożsamości sprzedawcy otwiera drzwi, które mogą prowadzić prosto do ciemnej piwnicy.
- Chcę go ujrzeć. Nie zwlekajmy.
Pokaż wszystko. Stan ocenię.
Co zepsute szybko zmienię,
lecz pytanie czy tu mamy...

Zawahała się przez chwilę przygryzając dolną wargę, przez co jej wampirzy kieł był aż nazbyt widoczny.
- piwnicę? - Dodała w końcu po przesadnie długiej pauzie wzrokiem uciekając gdzieś w lewą stronę, na bliżej nieokreślone obiekty wewnątrz domu.
Nie zwlekała jednak zbyt długo, by wejść do środka i dokładnie zacząć oglądać wszystkie elementy domostwa, które miała w zamiarze kupić. To wszak była poważna inwestycja mająca mieć długofalowe skutki.

Powrót do góry Go down





Nair
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 5PUjt0u
Godność :
Arumant Vito Krystellar
Wiek :
Wizualnie około 30 lat
Rasa :
Naczynie magii [podrasa Szklanych ludzi]
Wzrost / Waga :
183 cm
Pod ręką :
Mordercze kulki, wsuwki do włosów
https://spectrofobia.forumpolish.com/t752-arumant https://spectrofobia.forumpolish.com/t1102-nair
NairOcalały Klejnot
Po zaproszeniu Astrid do wnętrza domu planował zacząć oprowadzać ją od strychu, a następnie schodzić na coraz to niższe piętra, a piwnice zostawić na koniec, jednak po pytaniu kobiety przystanął na pierwszym stopniu pokaźnych schodów i spojrzał na nią.
— Piwnicę? — powtórzył po niej — Oczywiście, że tak owa się tu znajduje, przyznać muszę, że jak na inne domy jest ona całkiem specyficzna, lecz ciekawa, zakładam, iż możesz chcieć wpierw ujrzeć ją, a dopiero później inne kondygnację tego domu...— ciągnął przez moment, jednak potem na moment zamilkł, jakby jakaś myśl utkwiła w jego głowę.
— Jeśli strzeliłem trafnie, ruszyć tam możemy — rzekł po chwili z nieco większym entuzjazmem — Proszę, za mną —.
Następnie ponownie wyciągnął z kieszeni spory pęk kluczy, wybrał dwa; jeden nieco wyróżniający się na tle innych oraz drugi całkiem podobny do pierwszego. Postawił kilka kroków na prawo od drzwi frontowych, co było słyszalne, gdyż podłoga przeraźliwie skrzypiała, gdy znalazł się przed pierwszymi drzwiami, bezproblemowo je otworzył, tym razem ruszyły pierwszy i nie przepuścił Weny przodem, gdyż na schodach nie mieściła się więcej niż jedna osoba. Po pewnym czasie zatrzymał się przed drugimi drzwiami. Te w przeciwieństwie do poprzednich nie były zrobione z drewna, a ze stali co na pierwszy rzut oka mogło wydawać się nieco dziwne. Arumant wsunął w zamek klucz, a w następstwie przekręcił. Chwycił dłonią za klamkę i nacisnął, choć drzwi te były dość oporne, to udało mu się je otworzyć. Wszedł do pomieszczenia i uderzyła go nagła fala chłodu, różnica temperatury była naprawdę wysoka, mogła mieć nawet nieco ponad dziesięciu stopni Celsjusza. Wynikało to zapewne z tego, że podłoga, ściany, jak i sufit były kamienne, a dodatkowo pomieszczenie to znajdowało się klika metrów pod ziemią. Mężczyzna jednak nie przejął się tym specjalnie. Poczekał na Astrid, a gdy ta dołączyła do niego, zaczął wykład o tej fantastycznej podziemnej kondygnacji. Mówiąc stawiał powolne kroki krążąc tak w okół, w pewnym momencie cofając się, wykonał ruch ręką i strącił tym z wiszącej na łańcuchach półki szkatułkę. Upadek tego niewielkiego kuferka spowodował większy huk, niż mogłoby się wydawać. Vito dość gwałtownie na palcach obrócił się w stronę źródła dźwięku. Zobaczył, że skrzyneczka otworzyła się, ulatniały się z niej opary, coś, co się z niej wysypało przypominało proch, w którym gdzieniegdzie można było dostrzec niewielkie fragmenty kości. Vito bywał w tym budynku już wcześniej bardzo wiele razy, ale nie przypominał sobie obecności tej jednej szkatułki. Chciał już uspokoić Astrid, że pojemnik się nie uszkodził, a pył, który wysypał się z niego posprząta później oraz przeprosić za niewielkie zamieszanie, jednak w tym momencie opary zaczęły formować się w coś większego, w coś zaczynającego przypominać humanoidalną sylwetkę.
Po niecałej minucie dym przybrał formę czegoś co przypominało człowiek, ewidentnie rozwścieczonego człowieka.
— Kto do pioruna jasnego śmie zakłócać mój spokój nieświęty! — zabrzmiał przeraźliwy głos istoty. Arumant wygląd na zmieszanego, w sumie aktualnie trzeba przyznać, że odczuwał lekką niepewność, próbował znaleźć sensowną odpowiedź dla półprzezroczystego jegomościa znajdującego się przed nim, jednak ponownie, zanim zdążył się odezwać tajemnicza zjawa przerwała mu — Ty, Ty czerwonowłosy głupcze to zrobiłeś, Mallusie, nie dość, że ośmieliłeś się odebrać mi życie, to teraz jeszcze zakłócasz mój spokój, czyż nie?! — ponownie ryknął rozwścieczony.
Nair postawił jedną nogę do tyłu, żeby mógł się cofnąć, gdyby zaszła taka potrzeba — Proszę, niech pan się uspokoi, nie znam żadnego Mallusa — odpowiedział Nair dość stanowczym głosem.
— Wszędzie poznam tę barwę włosów, więc nie próbuj mnie oszukiwać Mallusie! — krzyknął ponownie duch, opętany furią użył zapewne resztek swojej energii magicznej; powiedział coś jeszcze pod nosem, a rękaw koszuli Arumanta stanął w płomieniach. Łowca natychmiast rzucił swoje rzeczy na ziemię i w ciągu kilku sekund rozpiął guziki koszuli, która po chwili była już całkowicie zniszczona.
— Nie jestem Mallusem, nazywam się Arumant Vito Krystellar — powiedział, jednocześnie zajmując się swoją koszulą do ducha. Po chwili ściągnął ja z siebie próbując ugasić płomienie, pod koszulą nie miał już na sobie niczego, a oczom obecnych tam ukazało się pasmo kryształów jakby wyrastających mu z kręgosłupa.
— Kryształy? Oh! Czyli faktycznie nie jesteś Mallusem! — powiedział duch, a cały gniew natychmiastowo go opuścił.
— To właśnie próbowałem Panu przekazać — powiedział definitywnie niezadowolony Arumant marszcząc brwi i przyglądając się koszuli a raczej temu co z niej zostało. Zastanowił się co ewentualnie mógłby na sobie założyć, żeby nie wyglądać jak bezdomny, w końcu przez podpalenie rękawa zajął się też płaszcz, a ten płonął na podłodze, leżąc kawałek od torby, która jako jedyna nie ucierpiała.
— Wygląda na to, że chyba zniszczyłem twoje ubrania — duch przyglądał się mu lekko zmieszany — Chyba jedyne jak mógłbym Ci się odpłacić to zaproponować skorzystanie z moich starych ubrań, jeśli pamięć ma nie zawodzi, to powinny chować się w kufrze po lewej — rzucił duch jakby nigdy nic się nie stało wzruszając ramionami.
Arumant dalej lekko podirytowany tym, że ktoś zniszczył jego górną część garderoby, ruszył w stronę skrzyni. Otworzył ją bez problemu i wyciągnął ubrania, definitywnie nie można było zaliczyć tego do jego stylu, jednak cóż miał zrobić? Zignorował fakt, że Astrid zapewne była w tym samym pomieszczeniu i tak najprawdopodobniej ujrzała, już co miała ujrzeć. Mężczyzna zaczął zakładać na siebie ubrania.
Po chwili strój, który miał na sobie był jak rodem wyrwany z bajki. Miał on na sobie długą koszulę sięgając mu do połowy uda o ciemnej barwie, na materiale wyszyte złotą nicią były przeróżne wzory. Kończący się w tym momencie dopalać płaszcz, został zastąpiony przez pelerynę: od środka miała ona wyrazistą szkarłatną podszewkę, natomiast od strony zewnętrznej ciemnogranatowy materiał, na którym wyszyte były gwiazdy. Dopełnieniem całości był kapelusz wyglądem przypominający kapelusz wiedźmy; o bardzo dużym rondzie wykonany w podobnym stylu jak peleryna.
Chwilę zajęło mu by przypomnieć sobie o obecności Weny w jego pobliżu, jednak gdy już to pojął spojrzał na nią — Najmocniej przepraszam, za tą sytuację, ale...— chciał dodać coś jeszcze, jednak nie do końca wiedzieć co. Spowodowało to znaczną chwilę niezręcznej ciszy.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Sprzedaż potwornej posiadłości 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Po konsultacji z drugim graczem
Sen zakończony!

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach