Hostel „Kukiełka”

avatar
GośćGość
Czyli Opętaniec nie tyle nie przyporządkował go do odpowiedniej rasy, co nie miał pojęcia o istnieniu Marionetek. No cóż, nie pochodził z tej strony lustra i nie musiał wiedzieć wszystkiego. Pink zatem pogłaskał pluszowe uszyska i przystąpił do krótkiej lekcji na temat ras Krainy Luster.
- To nie tak. Marionetki, takie jak ja, to coś w rodzaju ożywionych mechanizmów. Nie mamy rodziców, bo nie rodzimy się tak jak inne rasy - z tymi słowami Pink lekko rozchylił poły koszuli na piersi, ukazując Frankowi dziurkę na kluczyk. Jeżeli to lakoniczne wyjaśnienie nie wystarczyłoby mężczyźnie, mógłby jeszcze długo opowiadać, zagłębiając się w bardziej szczegółową charakterystykę innych ras. Coś wiedział o tym temacie.
Wszedł za nowo poznanymi do pokoju i rozejrzał się po pomieszczeniu - na tyle, na ile pozwalała mu obecność całej reszty. W końcu był najniższą osobą w towarzystwie.
- Trochę niezręcznie - zgodził się, mając przy tym szczerą nadzieję, że to nie jemu przypadnie ten obowiązek - ale na całe szczęście problem po chwili sam się rozwiązał. Odwrócił się w stronę Rim niemal natychmiast, kiedy tylko Risha zaczęła wydawać odgłosy radości. Arystokratka powoli się podnosiła z posłania - i nawet mówiła w miarę przytomnie. Dobry znak.
- Całe szczęście - rzekł bardziej do siebie, niż do dziewczyny, wzdychając przy tym z ulgą, po czym odezwał się do Arystokratki: - W Hostelu Kukiełka. Nic Ci nie jest, dobrze się czujesz?

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Widok dziurki od klucza wywołał u opętańca nie małą konsternację. Uniósł brwi ze zdziwienia, przez moment nie wiedząc co odpowiedzieć. Wyszło na to, że nawet nie rozmawiał z żywą istotą. A raczej... Istotą z żywym ciałem.
- Zatem kto ciebie stworzył? I kto się tobą opiekuje?
Spytał Pinkertona, kierując się z arystokratką do łóżka. Stwór rzecz jasna nie mógł im ułatwić sprawy i wciąż się stawiał, blokując później dostęp do swojej pani. Warczał, groził... Frank nie wyglądał, jakby zamierzał rzucać mu wyzwanie. Cofnął się o krok z lękiem, lecz wtedy właśnie poszkodowana się obudziła. Ptak się uspokoił, a marionetka już przystąpiła do objaśnień. Boone, nie mając poza tym zbyt wiele do powiedzenia, stanął zwyczajnie z boku i patrzył ponuro w kierunku Rishy.
- Wygląda na to, że był to rzeczywiście twój zwierzak... Nie powiem, by była szczególnie pomocna. Lazła tu za nami całą drogę.
Odezwał się w końcu, wciąż jednak trzymając z dala. Może i był to zwierzak Rim, ewidentnie go jednak nie lubił, z wzajemnością zresztą. Frankowi został jeszcze ten kościotrup, którego jednak wolałby się w końcu pozbyć...

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Ziewnęła i rozejrzała się zdezorientowana. Faktycznie...byli w pokoju Franka. Ale skąd on się tutaj wziął....w ogóle to jak ona się tutaj znalazła. I Pink! Spoglądała na obu nie rozumiejąc co tutaj się tak właściwie dzieje - ale...co ja tu robię...i Frank...skąd Ty się wziąłeś? - spojrzała na Opętańca pytająco. Było jej zimno, pojawiła się gęsia skórka, a ona zadrżała i pociągnęła nosem. Chyba jednak się przeziębiła, ale ta dziwna śpiączka trzymała ją w dobrym stanie, póki się nie obudziła. Teraz zaczynała odczuwać ten czas leżenia na śniegu. W szczególności, że naprawdę ciężko znosiła niższe temperatury.
- Trochę mi zimno i chyba się jednak przeziębiłam na tym śniegu - przyznała i potarła ramiona dłońmi, żeby trochę je zagrzać. Przystosowywanie się bez żadnej kurtki jednak nie było najlepszym pomysłem. Ech....czemu ona zawsze musi w coś wpaść?
Pogłaskała Rajską - dlaczego mało pomocna? Pilnowała mnie, to czemu by miała za wami nie iść? - dopiero teraz zauważyła jak Frank reaguje i jak Risha łypie na niego nieufnie. Westchnęła ciężko - Risha spokój, on nie jest zły - powiedziała i potarmosiła wilczy łeb - nie wiem czemu ale nie lubi Opętańców...musieli jej coś zrobić w przeszłości...albo to oni założyli jej te sidła na skrzydła, które miała gdy ją znalazłam - wzruszyła ramionami - teraz już będzie spokojniejsza - obiecała i uśmiechnęła się, po czym kichnęła potężnie, aż Risha się wystraszyła - przepraszam....

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Po raz kolejny na ustach metalowego chłopca zawitał drobny, krzywy uśmieszek. Wyglądało na to, że Opętańca zaskoczył widok dziurki w jego piersi - no cóż, skoro nigdy nie słyszał o Marionetkach, była to najzupełniej zrozumiała reakcja.
- Zbudował mnie Marionetkarz nazwiskiem La Rosa. Żyję na własną rękę - odpowiedział krótko. Jak długo miał własny kluczyk, nie potrzebował niczyjej opieki. Był inteligentny, szybko się uczył i - co przyszło dopiero z czasem - umiał nie pchać nosa do cudzego prosa. A to były główne warunki przetrwania w Krainie Luster.

Na słowa dziewczyny tylko lekko pokiwał głową, po czym zaczął rozglądać się za czymś, co mógłby narzucić dziewczynie na ramiona - poza płaszczem, którym była już owinięta (o ile, rzecz jasna, nikt go jej nie ściągnął). Wreszcie zdecydował się na koc leżący na łóżku - podszedł i lekko okrył nim barki Arystokratki. Nie wtrącił się w rozmowę na temat nieprzydatności Rajskiej, poprzestając jedynie na przysłuchiwaniu się jednym uchem.
- Na zdrowie - rzekł jedynie, gdy dziewczyna kichnęła jak z armaty.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
- Noo... To ci się chwali.
Odparł Pinkertonowi, wzruszając przy tym nieco ramionami. Jakoś wciąż ciężko mu było uwierzyć w to wszystko. Na przykład samo to, że dzieciak żyje samotnie. Chociaż... Jeśli nie była to istota żywa, zapewne jej ciało się nie starzało. Dopiero po chwili przyszła mu do głowy pewna myśl.
- Nie masz w sobie może elektroniki?

- Ja tu robię tyle, że mieszkam tutaj i posiadam klucze do tego mieszkania. Chętniej bym spytał, co ty robiłaś w środku lasu, gdzie panuje zima bez żadnego okrycia. Znając jeszcze twoje upodobania...

Mruknął cicho w odpowiedzi na jej pytanie. Dość szybko okazało się, że chyba ma racje co do tego, że nie był to najlepszy pomysł. Sama to zresztą przyznała, lecz zanim Frank sam zdobył się by to zrobić, Pink już dał dziewczynie okrycie. Opętaniec pewnie i tak miałby wątpliwości by podejść że względu na ptaka.
- Wyobraź sobie, że trudno kogoś przetransportować, gdy jego ciała ciągle pilnuje przerośnięta mieszanka lwa i ptaka. Skoro tak za skrzydlatymi nie przepada, to niech może spojrzy na własny kark.
Stwierdził z nutą irytacji w głosie. Milczał, dopóki arystokratka nie kichnęła i nie przeprosiła.
- Mniejsza już o to... - zbył przeprosiny, mimo że wciąż brzmiał, jakby miał rajskiemu coś za złe - Byle tylko mi nic nie odgryzł, to będzie dobrze. A ty jak chcesz, to daj nam klucze i zabierzemy ciebie do twojego mieszkania. Albo zostań tutaj i zawijaj się w pościel.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Opuściła smutno wzrok - ja...ja miałam na myśli....że byliśmy tam w trójkę...a teraz jesteś jeszcze Ty - wyjaśniła szybko, gdy Frank tłumaczył, że przecież są w jego mieszkaniu - ja...ja poszłam z Rishą na wycieczkę...i ... myślałam, że dobrze byłoby się przyzwyczaić....ale potem była ciemność, a potem się obudziłam....chyba mi się coś śniło, ale nie pamiętam nic.... - przyznała opuszczając wzrok, a Rajska położyła łeb na kolanach.
Podziękowała grzecznie za koc i otuliła się nim mocniej. Naprawdę było jej zimno. Chętnie by się napiła czegoś ciepłego, żeby na pewno się zagrzać, bo lekko zaczynała się trząść. Chyba jednak się przeziębiła. Będzie musiała się położyć...a tak nie lubiła i w sumie nie umiała tak zasnąć po prostu. To było dla niej tak bardzo nie naturalne. Dodatkowo obiecała, że pomoże dziś w kuchni jak wróci, ale chyba będzie musiała zrezygnować, żeby jej nie wyrzucili za kichanie do jedzenia....ech ech ech.
Westchnęła ciężko - Pink też ma skrzydła, a na niego tak nie reagowała, więc tu nie o nie chodzi....a o rasę - powiedziała spokojnie.
Zagryzła wargę dolną...chciałaby zostać jeszcze pogadać,w szczególności, że tak się nią zajęli, ale chciała też się położyć i nie przesadzać z gościnnością Franka - ja...chyba wrócę do siebie - powiedziała, wyciągając kluczyk z kieszeni po czym zwróciła się do Pinka - przepraszam, że nasze spotkanie tak się skończyło....nie wiem co się stało, ja nigdy nie śpię w dzień, a ostatnio nawet śpię trochę więcej więc nie rozumiem co się stało - opuściła wzrok smutno, nie chcąc wyjść na jakąś niemiłą czy coś. Naprawdę nie chciała mu przeszkadzać. Po prostu miała chyba jakiś wypadek czy coś...nie wiedziała.
Jeszcze nie zwróciła uwagi na szkeletora, który łaził za Frankiem. Chyba jeszcze nie do końca się rozbudziła, albo po prostu to przez przeziębienie?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Lekko uniósł brwi, gdy Frank zadał mu pytanie o elektronikę. Pink nie miał pojęcia o życiu na ziemi i nie do końca rozumiał, co mógł mieć na myśli Opętaniec. Wiedział, oczywiście, że istoty ludzkie dysponują tajemniczą siłą zwaną technologią, ale nie wiedział o niej praktycznie nic.
- Zależy, co masz na myśli mówiąc "elektronika". Metal, blacha, plusz - tu pociągnął się za ucho - A jeśli chodzi Ci o to, co mnie napędza, to sekret Marionetkarzy. Mają zdolność, która pozwala im tchnąć życie w przedmioty - no cóż, jeśli Frank liczył na to, że podłączy do fioletowookiego telefon, to trochę się zawiódł.

Odruchowo poklepał jedno ze skrzydeł, kiedy Rim o nich wspomniała. Faktycznie rasa była jedynym wytłumaczeniem tajemniczej antypatii Rajskiej do Opętańca, bo jakoś z Pinkiem nawet się bawiła. Zapewne więc Risha rzeczywiście doznała jakiś nieprzyjemności ze strony przedstawicieli uskrzydlonej rasy - lub po prostu obawiała się, że nowoprzybyły chce skrzywdzić jej panią.
- Nie ma problemu - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Słowa dziewczyny przypomniały mu o niedokończonym rysunku, włożył więc dłoń do torby i w tym samym momencie poczuł wokół kończyny jakąś kleistą ciecz. Przygryzł wargi i wycofał się w miarę niezauważalnie z pokoju, by przyjrzeć się bliżej owej co najmniej dziwnej sytuacji na korzytarzu. No i napatrzył się - kiedy rozchylił poły torby, jego oczom ukazało się świeżo wyklute, oblepione jeszcze przezroczystą mazią COŚ przypominającego nieco miniaturowego człowieczka z pąkiem kwiatu na głowie. Tuż obok natomiast spoczywało w najlepsze ciemnopurpurowe jajo - gdy tylko Pink wziął je idruchowi w ręce, jego skorupka pękła na oczach Marionetki, ukazując niedużego, zwiniętego jeszcze w kłębek... lisa o nadzwyczaj kolorowym futerku, który też natychmiast uniósł pyszczek i cicho zajęczał. Przez mniej więcej pięć sekund Pinkerton panikował na korytarzu, trzymając w dłoni zwierzątko, podczas gdy z jego torby dochodziło intensywne szuranie - to drugi z jego nowych towarzyszy eksplorował jej wnętrze. W końcu fioletowooki opanował się i zajrzał ponownie do pokoju.
- Słuchajcie - zaczął lekko drżącym głosem. - Czy wyklucie się małego, kolorowego lisa i istoty z kwiatkiem na głowie to zły omen?

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Frank tylko spojrzał jeszcze na Pinka z dość niewyraźnym wyrazem twarzy, który dość trudno było określić. Coś pomiędzy zdziwieniem, zainteresowaniem, a podejrzliwością.
- No tak, mogłem się tego spodziewać... Ale mniejsza już o to.
Magia. Znowu magia, tak jak zresztą od początku podejrzewał.

- Nie powiem, był to dość głupi pomysł...
Wymamrotał opętaniec cicho, kręcąc przy tym nieco głową z dezaprobatą. Na tyle jednak cicho to powiedział, że Rim nie musiała słyszeć. Nie chciał dobijać jej jeszcze bardziej po tym, jak straciła przytomność w środku lasu bez żadnego okrycia i leżała tam dobre parę godzin. Może nieco bardziej postanowił uprzeć się w kwestii rajskiego ptaka. Nie wiedział, dlaczego ten stwór tak go nienawidził, ale niezbyt mu to odpowiadało. Mieć takie stworzenie za wroga było dość niekomfortowe.
- Cóż, mi tutejsi przebili stopę, oparzyli twarz i zamienili nogi w ogon. O mieszaniu w umyśle nie wspominając... - tutaj widać było, że się zawahał i dość szybko pominął tę kwestię - Nie warczę i nie szczerzę kłów na każdego sprzedawce w tym mieście.
Frank mówił swoje, ale widać było, że i tak nie liczył na przegadanie arystokratki. Zwierzę to zwierzę, szczerze nie zdziwiłby się, gdyby nienawidziło go dla samej nienawiści. Mógł się tego spodziewać po tutejszych stworzeniach. Pozostało mu jedynie trzymać się od niego z daleka. Częściowo mogło rozwiązać ten problem to, że dziewczyna postanowiła wrócić do siebie. Chociaż opętaniec nie wyglądał, jak gdyby szczególnie uradował go ten fakt.
- No pewnie... - chwycił kluczyk, o ile mu go podała - Mów, jak potrzebujesz pomocy. Aczkolwiek jeśli chcesz, możesz siedzieć tutaj. Jednego zwierzaka wpakowałem, to jeszcze na dwa kolejne się znajdzie miejsce.
Podczas mówienia tego zdania na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech rozbawienia. Żadnego z tych zwierzaków by zwierzakiem nie nazwał. Jeden z nich zresztą po chwili postanowił dać o sobie znać i ze swojego kocyka w kącie pomachał krótko do arystokratki. Wtedy też do pokoju wrócił Pinkerton... którego zniknięcia Frank nie zauważył.
- To jest omen, że źle dobrałeś sobie partnerki. O co chodzi?
Mruknął pod nosem, odwracając się w kierunku chłopca i przyglądając mu badawczo.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Opuściła wzrok jak karcone dziecko. No ale co miała powiedzieć. to naprawdę było głupie, ale nic poważnego się nie stało, to chyba było najważniejsze. No...przeziębiła się, ale przecież wyjdzie z tego. Od tego się nie umiera....prawda?
Westchnęła ciężko. Chyba raczej to musiało być coś więcej niż to co wymienił Frank. Risha nie lubiła każdego Opętańca, zawsze patrzyła na nich z niepewnością czasem wręcz agresją. Kto wie...może ktoś ją kiedyś złapał, albo naprawdę wyrządził krzywdę? A może straciła kogoś z rodziny? Stada? W sumie nie za bardzo znała się na Rajskich...
Nie do końca wiedziała jak odczytać reakcję Opętańca. Dlaczego był niezadowolony, że nie chce zostać w tym pokoju? Nie miała pojęcia, ale chyba nie chciała mu się sprzeciwiać. Oddała mu klucz i zawinęła się ciaśniej w koc, pociągając nosem. Marzyła o ciepłej herbacie, ale nie była taka by prosić o coś. Jak ją zostawią w spokoju, to po prostu pójdzie do kuchni i poprosi. Tak będzie chyba najlepiej.
Zaśmiała się krótko na jego słowa i skierowała wzrok w stronę drzwi. Jakie jaja? Spojrzała zdezorientowana na obu kompanów. Nie za bardzo wiedziała co się dzieje, więc po prostu postanowiła się nie odzywać i poczekać na rozwój wydarzeń.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Hostel „Kukiełka”
Sro 11 Gru - 17:54
O ile Kraina Luster przyzwyczaiła Pinka do widoku dziwnych zjawisk i stworzeń, o tyle jak dotąd jakoś na jego rękach nie wylęgły się dwa małe potworki, z których jeden był kolorowym lisem, a drugi - żywym korzeniem mandragory. Nie dziw zatem, że blaszany chłopak był co najmniej zszokowany, o ile nie spanikowany. Zwłaszcza, że futrzak - wyraźnie o mniejszych zapotrzebowaniach niż jego nowy kolega - wtarł większość śluzu w trzymającą go dłoń, po czym w najlepsze się na niej ułożył i zasnął, podczas gdy drugi z chowańców zaczął domagać się uwagi (i zapewne jedzenia).
Pink zmilczał uwagę Franka i miast odpowiedzieć - ukazał obojgu, a nawet czworgu, jeśli Risha i szkielet również spojrzeli - fioletowego futrzaka. W tym samym momencie z jego torby dobył się dosyć donośny pisk, zatem Marionetka wzięła Termomerysa delikatnie w drugą rękę i zaprezentowała go dosyć bezradnie towarzystwu.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Sro 11 Gru - 22:08
W pewnym momencie wszyscy po prostu ucichli. Pink wparował do pokoju z tymi stworami i najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć, a Rim najprawdopodobniej do tego nie miała siły. Frank zaś nie wiedział, co mógłby więcej powiedzieć, poza wygonieniem chłopca. Postanowił jednak przynajmniej spróbować mu pomóc. Te ppokraki potrzebowały opieki i im szybciej ją zapewnią, tym szybciej będą mieli spokój.

- Być może coś jest w kuchni. Weźmiesz jedzenie i zwyczajnie zatkasz nimi usta, aż właściciel się nie znajdzie.
Spojrzał nieco bezradnie w okno, jakby już miał się tam znajdować. Potem przeniósł wzrok na zawiniętą w koc dziewczynę. Znów na marionetkę, by ostatecznie wreszcie samemu się ruszył.
- Albo nieważne zresztą. Sam pójdę, byle okazały się Wszystkożerne.
Odparł bez przekonania, powoli przechodząc obok chłopca tak, by być jak najdalej od stworzeń. Po czym wyszedł z pokoju, by zrobić to co obiecał.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Hostel „Kukiełka”
Sob 14 Gru - 12:11
Z zaciekawieniem przyglądała się zwierzakom, które pokazywał Marionetka. Siedziała owinięta ciasno kocem. Szkoda, że nie była u siebie, wtedy Risha by mogła ją ogrzać, ale nie chciała, żeby tutaj wskakiwała na łóżko. Nie wiedziała jak Frank by się do tego odniósł. Widziała, że Rajska tez by chciała jej pomóc, cały czas trzymała głowę na jej kolanach, a rogata gładziła ją między uszami.
- Słodziaki - powiedziała zachrypniętym głosem. Nie wstawała jednak. Było jej naprawdę zimno, nawet pomimo koca. No cóż....była zmarzluchem i tyle.
Risha podeszła do Pinka i powąchała dziwne stworzonka, jednak gdy lisek lekko ugryzł ją w nos, warknęła i wróciła do swojej pani. Chyba straciła zainteresowaniem maluszkami. No może nie całkiem, bo co chwila zaglądała w ich kierunku.
Gdy Frank postanowił iść do kuchni, chciała go poprosić czy nie przyniósłby jej herbaty, ale ugryzła się w ostatniej chwili w język. Już i tak wiele dla niej robił, więc nie chciała nadużywać jego dobroci i gościnności.
Gdy zostali sami z Pinkiem, spojrzała na maluchy - co chcesz z nimi zrobić? - zapytała. Nie żeby chciała się nimi zaopiekować. Miała dwie Bestie i to jej wystarczało, a musiała w końcu znaleźć jakąś pracę. Nie mogła za wiele wydawać pieniędzy pani Iris. Wszystko jednak sobie notowała, żeby wiedzieć dokładnie ile ma ich jej oddać. Nadal tez czekała na jej odpowiedź. Miała jednak nadzieję,że nic jej się nie stało, że to nie dlatego, że nie mogła bo jest gdzieś więziona lub co gorsza, że jej nie ma już...ale wtedy chyba motyl by do niej wrócił...prawda?
Nie miała teraz jednak czasu na to, żeby nad tym się zastanawiać.
Wstała, nadal owinięta kocem i podeszła do Marionetki, podsunęła dłoń by lisek mógł ją powąchać, chciała się przywitać.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Hostel „Kukiełka”
Pon 16 Gru - 17:38
- Wątpię, że w ogóle jest właściciel... Tak czy inaczej, dzięki - odezwał się do Franka podwyższonym z emocji głosem i bezradnie spojrzał za odchodzącym Opętańcem. Nie sądził, że ktokolwiek zgłosi się po dwa stworzonka - w końcu, kiedy ktoś wrzucił mu je do torby, były jeszcze w formie dwóch jaj. Krzywo się uśmiechnął, gdy Rim określiła zwierzątka jako słodkie. Gratulacje, Pink, zostałeś całkiem przypadkiem tatą!
- Nie wiem, chyba je będę musiał zatrzymać. Wygląda na to, że ten mały już mnie polubił - odrzekł, spoglądając na śpiącego futrzaka. Podszedł do Rim, by umożliwić jej kontakt ze zwierzątkami. Termomerys dosyć nieufnie podszedł do całej sprawy, ale z chęcią dotknął długimi paluchami dłoni Arystokratki, po czym natychmiast wszedł do rękawa Pinka, skąd wdrapałsię na jego ramię. Marwolaeth jedynie lekko uniósł senny łepek, wyczuł nowy dla siebie zapach i na powrót zasnął. Pink spojrzał na futrzastego i z półuśmiechem wyszeptał jakby do siebie:
- Kameko - po chwili natomiast rzucając spojrzenie na żywy bukiecik, dodał tym samym tonem - Alaco. - i w ten oto sposób stał się opiekunem dwóch chowańców.
- Dobrze się znasz z Frankiem? - zapytał Rim z innej beczki.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Hostel „Kukiełka”
Pon 16 Gru - 21:27
Zaśmiała się na reakcję jednego z dziwnych zwierzaków. Nie nalegała by je głaskać. Przekręciła głowę, słysząc dziwne słowa - to...coś znaczy? - zapytała niepewnie, ale wyraźnie zaciekawiona tematem. Nazwy były dla niej dziwne, domyśliła się, że to imiona jakie wymyślił dla swoich podopiecznych. Miała nadzieję, że będzie mu się dobrze z nimi żyło, w końcu zwierzaki to pewna odpowiedzialność i ona dobrze o tym wiedziała.
Słysząc pytanie spojrzała na Marionetkę - poznaliśmy się jakiś czas temu. Oboje padliśmy ofiarami dowcipów jakiś dziwnych motyli więc się zaprzyjaźniliśmy, a czemu pytasz? - zapytała i pogłaskała Rishę.
Nie doczekała się jednak na odpowiedź, bo nagle dostała potężnego ataku kaszlu. Aż zaczęła ją boleć klatka piersiowa. Zdjęła koc i wstała, a Rajska zaraz stanęła obok by ją asekurować - przepraszam chyba się położę do siebie - powiedziała zakłopotana - dziękuję Ci bardzo za pomoc i proszę przeproś za mnie Franka. Potem też sama go przeproszę - lekko się ukłoniła i zamieniła Wstęgę na koc. Poszła z Bestią do swojego pokoju by tam się położyć spać i wygrzać porządnie.

ZT

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Pon 16 Gru - 22:57
Opętaniec jedynie machnął ręką na podziękowania marionetki. Słowa Pinkertona, że najprawdopodobniej nikt się po stwory nie zgłosi, odbierały niemal całą satysfakcję. Co mu po podziękowaniu, skoro w jego pokoju kręciło się teraz tyle dziwacznych stworów. Między innymi dlatego opuścił mieszkanie tak szybkim krokiem, kierując się w dół schodów. Szkielet, wciąż stojący w rogu, wyraźnie chciałby za nim pójść. Niemal można było dostrzec, jak siłą siebie zatrzymuje w miejscu. Frank musiał mu coś nagadać, by stał tam, gdzie stoi. Cokolwiek by to było, istniało logicznie wyjaśnienie. Nieumarły raczej nie jest mile widziany w hostelu. Zwłaszcza tak natrętny.

Tymczasem mężczyzna zaczął targować się z kucharzami o jakieś marne resztki. Nie była to walka łatwa, zwłaszcza, że ciężko było mu udawać szacunek wobec nich. Duża część pracowników znacząco odstawała od ludzi, a to sprawiało, że facet im zwyczajnie nie ufał. Gdy w końcu dostał co chciał, chyba jeszcze z 3 minuty ostentacyjnie na ich oczach wąchał jedzenie, by sprawdzić czy nie jest zatrute. A gdy wreszcie ustalił że nie, ruszył w drogę powrotną. Szybko wspiął się po schodach i otworzył drzwi do pokoju. Nie było już tam jednak arystokratki.
- Gdzie ona?
Rozejrzał się nieco zdezorientowany po pokoju, wchodząc w międzyczasie do środka. Łóżko było puste, Pinkerton nie wydawał się spanikowany, toteż całkiem prawdopodobne, iż Rim gdzieś sobie poszła. Wzruszył ramionami z nieco skwaszoną miną, po czym postawił tacę na niewielkim stoliku.
- Tyle się udało wynegocjować od nich...
Wskazał na resztki, na które składało się kilka starych bułek, kawał szynki, jakaś kupka posiekanych warzyw i dzban mleka, z pewnością już niezbyt świeżego. Sam za to usiadł na krześle i wbił wzrok w trzymane przez marionetkę pokraki.
- Próbowałeś już je czymś karmić?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Gdyby Pink miał jakiekolwiek pojęcie o językach, z których zaczerpnięte są te dwa imiona, zapewne odpowiedziałby Arystokratce: lepsze dziecko i dziki wicher. Nie znał się jednak na drugiej stronie lustra i wymiślił imiona zupełnie przypadkowo - no, chyba że chcemy zrzucić to na przeznaczenie i uznać miana za symboliczne.
- Nic. Po prostu mają ładne brzmienie - odpowiedział, spoglądając na śpiącego zwierzaka. - Z ciekawości, wydawało mi się po jego zachowaniu że znacie się od dłuższego czasu - wyjaśnił. Ostatnia część jego słów została jednak przerwana przez atak kaszlu dziewczyny - wyprostował uszy i przez chwilę czeuwał, na wypadek, gdyby Rim miała paść na podłogę. Nic takiego jednak się nie stało, zamiast tego dziewczyna zdecydowała się iść do siebie. - Nie ma za co przepraszać, idź do siebie i zdrowiej szybko - odrzekł, lekko się uśmiechając. Odwzajemnił jej ukłon i lekko uniósł brew, z zainteresowaniem patrząc na zamianę Wstęgi w koc. Nie powiedział jednak ani słowa, przypomniał sobie za to o swoim niedokończonym rysunku. No cóż, teraz już nie będzie biegł za Arystokratkaą, żeby jej go oddać - chociaż może kiedyś przyjdzie okazja, może spotkają się jeszcze i będą mieli okazję pogadać o tym i o owym - któż to wie.


- Poszła do siebie. Prosiła, żeby Cię od niej przeprosić[/i] - odparł na pytanie Franka. Termomerys wyraźnie ożywił się na widok jedzenia, zsunął się z ramienia Marionetki i natychmiast skoczył na stolik. Jego zapał jednak dosyć szybko ostygł - wyraźnie było widać, że wybiera co najlepsze kąski. Marvolaeth za to był zdecydowanie bierniejszy, przebudził się dopiero, kiedy Pink ułożył go delikatnie na stoliku. Fioletowy lisek, w odróżnieniu od kolegi, na swoich koślawych łapkach podążył w kierunku dzbanka i spróbował się wspiąć po szkle - jego starania pozostały jednak bezowocne aż do czasu, kiedy chłopak delikatnie przechylił naczynie i wpuścił mu prosto do pyszczka strugę białego płynu.
- Dziękuję - rzekł do Opętańca, przy tym obserwując obydwa zwierzaki i bacząc na to, czy przypadkiem się nie pozabijają. - Nie, niezbyt miałem czym - odpowiedział. Właściwie logiczne, że jako Marionetka nie nosił ze sobą jedzenia... choć teraz chyba będzie się musiało to zmienić.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Wto 17 Gru - 13:46
Mężczyzna kiwnął jedynie krótko głową, gdy usłyszał, gdzie podziała się Rim. Miał nadzieję, że zostanie dłużej... Ale skoro wolała wypoczywać u siebie, to nie zamierzał jej zatrzymywać. I tak już w jego mieszkaniu zrobiło się jakoś ciasno. 
- Widać, że były głodne. Tym lepiej, że dostały to, zamiast zabrać się za nas.
Mruknął cicho na widok wyczynów chowańców, pół żartem, a pół serio. Jeśli one dorosną, to kto wie, czy nie skusiły by się na niego. Chociaż wtedy zapewne Frank już będzie daleko od nich. Teraz jednakże siedział razem z nimi w jednym pomieszczeniu i jedyne co robił, to przyglądał im się. 
- Skoro właściciel się nie zgłosi, to co zamierzasz zrobić? Przecież to prawie pewne, że zostały skradzione. Hodowca napuści na ciebie policję, jeśli to odkryje.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Hostel „Kukiełka”
Czw 19 Gru - 16:00
Uniósł lekko kącik wąskich ust na słowa Franka. Zmilczał jednak uwagę, że - o ile było mu wiadomo - blachą i pluszem nikt się jeszcze nie najadł, za to ludzkim mięsem owszem. Gdyby chowańce nie miały innego wyjścia, zapewne dość szybko z Opętańca pozostałyby tylko kosteczki i żelazne pióra.
- Raczej wątpię, żeby mnie ktokolwiek ścigał. Zresztą, Kameko i Alaco chyba zaczęli uznawać mnie za swoją matkę - powiedział, delikatnie powstrzymując liska dłonią od upadku z blatu. W najgorszym razie będzie musiał oddać obydwa chowańce ewentualnemu właścicielowi, w co zresztą wątpił. O ile w Świecie Ludzi nikt nie uwierzyłby w samorzutną ucieczkę dwóch jaj z hodowli, o tyle w Krainie Luster należało całkiem poważnie brać pod uwagę taką możliwość. Nie zdążył jednak rozwinąć tej myśli, gdy Termomerys podpełzł do niego i dotknął jedną ze swoich łapek jego dłoni.
Ty, ja, Alaco.
Pół sekundy zajęło Pinkowi zrozumienie, że chowaniec zapewne komunikuje się telepatycznie - i że oto jest adrestatem pierwszych myśli formujących się w kwitnącej główce. Wpatrzył się w stworzonko z nowym zainteresowaniem.
Tak, jesteś Alaco. A ja jestem Pink - odmyślił, przekazując słowa Termomerysowi, którego zapewne zadowoliła w zupełności ta odpowiedź, wczołgał się bowiem ponownie pod jego rękaw i zajął miejsce na ramieniu chłopca. Ciekawe, czy Kameko miałby te same zdolności... choć jak dotąd nie był szczególnie zainteresowany komunikacją, napełniając swój żołądek resztkami pozostawionymi przez swojego towarzysza.
- Wiesz co? Ten mały potrafi się komunikować telepatycznie! - podzielił się nowym doświadczeniem z Opętańcem.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Czw 19 Gru - 23:16
Słysząc te jakże niewesołą nowinę, opętaniec potrafił tylko ścisnąć mocno usta, by nie widać było na nich smutnego uśmiechu rozpaczy, czy też grymasu. Niestety, to co mógł powstrzymać w mimice twarzy, tego nie mógł powstrzymać w słowach.
- Nadałeś im imiona? Uroczo... Cóż, będziesz świetną matką. - w tym momencie ściszył nieco ton - Składam najszczersze wyrazy współczucia.
Chociaż brzmiało to jak żart, dla Franka była stosunkowo poważnym oświadczeniem. W granicach, bo sam nie traktował wypowiedzi zbyt poważnej. Trudno mu było wyobrazić sobie siebie w roli ojca czegokolwiek innego, niż grzyba między palcami. Nawet ten kościotrup doprowadzał go do szału. Nim się jednak obejrzał, chłopiec już go nie słuchał. Wpatrywał się jedynie w zwierzątko, jakby chcąc mu się wwiercić w umysł. Boone postanowił uszanować to i nie przerywał rytuału. Zdawało mu się, że zwyczajnego. Nawet mówienie do samego siebie nie stanowiło jakiegoś dziwactwa. Przecież wiele osób robiło tak z pupilami w świecie ludzi. Wszystko to runęło, gdy Pinkerton poinformował go co się stało.
- Telepatycznie? - zmarszczył brwi, wpatrując się w chowańce z niedowierzaniem - To... To... wspaniale. Szkoda, że ta kupa kości tego nie potrafi.
Przy mówieniu ostatniego zdania, akurat przechodził obok swojego podopiecznego szkieleta i kopnął go ukradkiem w nogę. Stwór rzecz jasna tego nie poczuł, a nawet zaciekawiła go reakcja opętańca. Frank zaś skierował się do łazienki, gdzie po szybkim załatwieniu potrzeby postanowił uprzątnąć nieco łóżko. Między innymi od łap Rishy.
- Tu chowaniec, tu lis, tam jakiś rajski ptak... Nie rozumiem trochę, co widzicie w tych wszystkich stworach. Wychowujecie je, a nie wiecie co z nich ostatecznie wyrośnie. W tym świecie magia z nimi może zrobić wszystko. A potem one za jej pomocą wam.
O ile tego buca z rynku nie było mu szkoda, tak tą marionetkę nawet polubił. A trudno było mu powiedzieć, by przynajmniej ta karykatura człowieczka nie była dla niego w pewnym stopniu niepokojąca.
-

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
- Czy ja wiem, czy zaraz współczucie. Jeszcze nie wiadomo, co potrafią te bestyjki - odparł, rozumiejąc wypowiedź na swój własny sposób. Jak na razie, dopóki były świeżo wyklutymi i nieporadnymi jeszcze zwierzątkami, ich zdolności (poza czytaniem w myślach Termomerysa) pozostawały nieodkryte.
- Tak swoją drogą... czy to kiedyś był ktoś żywy? - zapytał niepokojąco podwyższonym głosem, wskazując głową kościotrupa. Nadal miał w pamięci palpitacje mechanicznego serca, których dostał na jego widok w Tęczowym Kraterze.
- A wy tak nie robicie ze zwierzętami w Świecie Ludzi? - zdziwił się. Nie znał się na realiach drugiego z uniwersów, ale czy przygarnianie i opieka nad braćmi mniejszymi występowała jedynie w Krainie Luster? - Zresztą rzadko się zdarza, żeby bestie nie odpłacały za opiekę. Przeważnie są oddane właścicielowi i wiernie mu służą. Nie wspominając o tym, że nawet gdyby bestie chciały nas zaatakować magią, my możemy się za jej pomocą bronić - osoboście nigdy nie słyszał o przypadku ataku czarodziejskiego zwierzęcia na właściciela, a nawet gdyby do takowego doszło - nie zakończyłby się on raczej zwycięsrwem bestii.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Sob 21 Gru - 16:26
W duchu Frank dosłownie nie mógł nie westchnąć, słysząc dość naiwną odpowiedź od marionetki. Tak już widocznie musiało być, opętaniec nie zamierzał rozdzielać go ze swoimi pupilami. Może nawet tak było lepiej, by nie wziął jego sarkazmu do siebie.
- Z pewnością więcej, niż ci się wydaje. - w tym momencie odwrócił się w kierunku kościotrupa - A on... Henryk się nazywa. Ale nie wiem, czy był...
Stwierdził bez zbytniego przekonania, w przeciwieństwie do kościotrupa, który nagle ożywił się na dźwięk swojego imienia. Spojrzał w ich kierunku pustymi ślepiami, czekając co też o nim powie. 
- Przyczepił się do mnie parę dni temu. Pierwszej nocy uciekałem przed nim po całym mieście. Ostatecznie zamknąłem się znów u siebie, ale cholera skrobała nieustannie. W końcu okazało się, że poza naprzykrzaniem się mi nic nie robi. I tak sobie teraz tu mieszka. Ze swoim kocykiem i wodą... Nie jest łaskaw powiedzieć mi, kiedy w końcu się wyniesie. 
Ogólnie Frank nie wyglądał, jakby był z całej tej historii zadowolony. Szczególnie z tej wody i kocyka. Widocznie to nie do końca był jego pomysł, by stwór je otrzymał. Albo z tego, by ludzkie szczątki były z nim w jednym pokoju, gdy śpi. 

Opowiastki o magii nie zrobiły na mężczyźnie większego znaczenia, ale na pewno dały mu do myślenia. Boone odpowiedział dopiero po kilku chwilach zastanowienia, gdy uporządkował już sobie trochę wyobrażenie tutejszych zwierząt. Co nie było trudne, bo już jakieś tam miał.
- Czynią, z całą pewnością. Nawet bardzo to niektórzy lubią. Kwestia w tym, że nie tylko po tej stronie lustra mieszkańcy potrafią być dziwni. Nieraz zwierzątka domowe zabiły właściciela, nawet bez użycia magii.  - westchnął krótko, najwyraźniej na samo użycie słowa "magia", które musiało być tu kluczowe - W kwestii odpłacania, to mam chyba póki co dosyć. Samej magii też bym tak nie ufał.
Świeże jeszcze były wspomnienia z tego, co stało się pod bramą, na tym dziwacznym wzgórzu, czy choćby podczas jego pierwszej w ogóle wizyty w tym świecie. Nieszczególnie wierzył, że ktokolwiek czymkolwiek dobrym mu tutaj odpłaci. 
- No ale już mniejsza o to. - wyrwał się z chwilowego przygnębienia - Gdzie mieszkasz w zasadzie? Zabierasz tam te stwory razem ze sobą?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Hostel „Kukiełka”
Wto 24 Gru - 16:04
Naiwna, nie naiwna - Pink niektóre rzeczy rozumiał na własny, marionetkowy sposób (a innych nie rozumiał zupełnie), ale posiadane przezeń zasoby intelektualne w zupełności wystarczały do przeżycia. Nie mógł poszczycić się żelaznymi mięśniami ani nadludzką zręcznością - ale żeby nie oberwać, wystarczała pewna doza inteligencji. A magia też niekiedy się przydawała.
- Na Stracha to on nie wygląda, więc może to jakaś nowa rasa? - rzekł z namysłem i zlustrował Henryka wzrokiem, szukając na gnatach jakiejś cechy charakterystycznej dla jednej z ras. Ani dziurki na kluczyk, ani śladu po rogach jednak nie przyuważył, zatem jedynie bezradnie westchnął pod nosem.
- Chyba już się zadomowił na dobre - skomentował. Jako że Kameko najwidoczniej stracił zainteresowanie jedzeniem i zwinął się w kłębek na stole, Pink wziął go w dwa palce i włożył sobie do kieszeni - wszak musiał mieć wolne ręce, żeby przenieść naczynia z powrotem do kuchni. Syknął z zaskoczenia, kiedy jego palce zanurzyły się w fioletowe futerko - całe metalowe ciałko aż po koniuszki pluszowych uszu przeszedł gwałtowny lodowaty dreszcz. Najwyraźniej przytulanie się do tego przeuroczego stworzonka było co najmniej głupim pomysłem. Musiał wykonać dwie rundki, żeby odnieść do kuchni wszystko - a i tak przeciągnęło się, zanim wrócił do pokoju, ponieważ najpierw niejaką sensację wśród personelu wywołał sam fakt jego bycia Marionetką, a następnie - Termomerys, który cały ten czas siedział mu na ramieniu.
- Zapewne to wygląda inaczej z perspektywy osoby, która nie urodziła się w Krainie Luster. Mnie jest łatwo zaufać magii jako czemuś, co było ze mną od zawsze - odrzekł, wzruszając barkami. Kontrolowanie roślin, wody i czasu było zarówno dla Pinka, jak i dla wszystkich Lustrzan czymś naturalnym - ale nie musiało takowym być dla Franka.
- Gdzie popadnie. Zatrzymuję się w różnych miejscach, niekiedy w miastach, niekiedy poza nimi - rzekł. - Zabieram ze sobą. Przecież nie wyrzucę ich do rzeki - odparł, delikatnie wyciągając w stronę Termomerysa palec, który też Alaco natychmiast pochwycił w swoje drobne łapki.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Czw 26 Gru - 13:09
Również i Frank postanowił przez chwilę poobserwować swego kościanego towarzysza, aby znaleźć w nim jakieś cechy szczególne. Nie znał się na rasach, ale robił to już dużo wcześniej i tak jak teraz, nic wtedy nie znalazł. Kościotrup był... Ludzki. Może to dlatego właśnie Opętaniec tak łagodnie się z nim obszedł.
- Szczerze wątpię, czy to jakaś tutejsza rasa. Prędzej spóźniony żart na halloween, który ktoś zapomniał wyłączyć. Ten żart teraz się u mnie zagnieździł i łazi za mną wszędzie. Trudno mi to nazwać zadomowieniem, prędzej jakąś manią.
To chyba był największy problem Franka w tym wszystkim. Stwór ani widział pójść sobie wreszcie. Może i nie stanowił problemu, ale dość często zdarzało się już, że Boone chciał zwyczajnie pobyć sam. Nie dane mu było, bowiem ta maszkara zawsze się gdzieś kręciła. Pół biedy jakby przywiązała się do miejsca, a nie osoby. Wtedy by się po prostu przeprowadził. Chociaż, jakby na to nie spojrzeć, nawet Henryk się mu czasem przydawał. Dawał żałosną imitację nie bycia samotnym. 

Frank zamierzał najwyraźniej zaproponować jakąś pomoc marionetce w przenoszeniu naczyń, ta jednak szybko się nawet uwinęła. No i przede wszystkim zrobiła to, zanim opętaniec w ogóle się zorientował. Mężczyzna postanowił po prostu na nią poczekać, siadając nieco wygodniej na krześle i wpatrując się w ścianę. 
- Pewnie, że wygląda inaczej. Ty jesteś stworzony z magii. Ja miałem względnie normalne życie, póki ktoś nie zaraził mnie tym pasożytem. Wielu nazywa to darem, ale szczerze to wolałbym go nigdy nie otrzymać. Marzenia o lataniu są piękne tylko wtedy, gdy możesz zdecydować jak je spełnisz. - Frank zmrużył nieznacznie oczy, a w jego głosie pojawiła się lekka nuta goryczy - Nie prosiłem się o to. A teraz nie mam wyboru i muszę nauczyć się tą całą magię wykorzystywać. Ale ona mi zadania nie ułatwia.
Chwilę jeszcze trwał w takim stanie, po czym powoli zaczął wracać do normalności. Nie był pijany, by użalać się nad sobą. Co zresztą marionetkę obchodziły jego problemy, nawet on sam powoli zapominał, jak to jest nie żyć w stresie. 
- Czyli zasadniczo jesteś bezdomny. - skwitował krótko mężczyzna słowa Pinka - Bezdomny dzieciak bez rodziców... W normalnych okolicznościach już zainteresowałaby się policja. Ale nie tutaj. Widocznie to jest normalne. Trudno wyobrazić mi sobie, jak będziesz się nimi opiekował, bo urosną z pewnością. No ale to nie moja sprawa.
Zabrzmiało to bardziej, jakby nie chciał się narzucać, niżby nie obchodziło go co się stanie. Chociaż może i w pewnym stopniu również to drugie. Prawie dzieciaka nie znał.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Hostel „Kukiełka”
Pon 30 Gru - 16:07
- To też możliwe - mruknął na wzmiankę o spóźnionym hallowenowym dowcipie. Henryk zdecydowanie nie był Strachem (gdyby zresztą tak było, już dawno przebywałby zapewne w Świecie Ludzi), nie miał żadnych cech, które pozwalałyby przyporządkować go do dowolnej innej rasy. Być może więc faktycznie ktoś z oryginalnym poczuciem humoru nasłał na Opętańca samobieżny szkielet? Trudno było odrzucić taką możliwość w świecie, w którym niekiedy zamiast deszczu z nieba padały cukierki (w najlepszym wypadku, bo zdarzały się i gorsze opady).
- Anielska Klątwa zebrała żniwo z większej części ludzi, którzy mieli okazję znaleźć się w Krainie. Niektórzy odizolowali się od społeczeństwa ludzkiego, inni zostali tutaj i przystosowali się do życia w magii - rzekł ogólnikowo. La Rosa nie był specjalnie empatyczny i nie wiedział, czego oczekują od niego inni. Nie umiał wyczuć, czy Frank chciał pocieszenia, czy po prostu lepiej zrobiło mu się od samego wyżalenia.
- Właściwie tak. I masz rację, mówiąc, że nie jest to niczym nadzwyczajnym - zgodził się. Miał na końcu języka sarkastyczne stwierdzenie, że pierwszymi, którzy by się nim zainteresowali w Świecie Ludzi, byliby zapewne naukowcy z Morii, ale zmilczał tą niespecjalnie taktowną uwagę. - Urosnąć na pewno urosną. Oby nie miały specjalnych wymagań lokalowych.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Hostel „Kukiełka” - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Boone
Wiek :
26
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
181 cm/ 76 kg
Znaki szczególne :
Ślad po oparzeniu na całej lewej stronie twarzy
Pod ręką :
Plecak, troszkę pieniędzy i oczywiście niedziałający telefon
Broń :
Krótki miecz lub pistolet jako skrzydła
Zawód :
doręczyciel przesyłek
https://spectrofobia.forumpolish.com/t263-frank-boone https://spectrofobia.forumpolish.com/t1084-frank
FrankŻelazna Melodia
Żelazna Melodia
Re: Hostel „Kukiełka”
Wto 31 Gru - 20:28
Frank skinął krótko głową na dosyć marne próby pocieszenia przez Pinka. Chociaż mocno powątpiewał, czy aby na pewno chłopak w ogóle próbował to robić. Być może jedynie chciał mu powiedzieć co nieco o zarazie, jakiej przyszło mu się stać udziałem. Więc otrzymał chociaż odrobinę informacji, co i tak było dosyć sporą rzeczą, jak na ten świat. Po raz pierwszy w ogóle ktoś postanowił wspomnieć, że żyją tu i normalni ludzie. Być może oni znali odpowiedź na to, jak pozbyć się choroby.
- Miło wiedzieć, że nie tylko mnie napadło to przekleństwo. - odparł cicho - Chociaż wciąż nie jestem pewien, do czego ja w zasadzie dążę. Nawet nie wiem, czy po tym wszystkim byłbym w stanie żyć normalnie jako człowiek. Zapomnieć o magii. Ale druga opcja dużo lepsza się nie wydaje.
Pokręcił nieco głową, jakby chcąc zaprzeczyć czemuś. Zapewne niewypowiedzianym zarzutom, że zbyt mocno użala się nad sobą, a magia nie jest taka zła. W rzeczywistości, magia stanowiła dla niego jeden z mniejszych problemów. Trudno nagle po prostu umrzeć dla jednego świata i narodzić się dla drugiego. Kompletnie odmiennego od tego, co dotąd znał. Choćby taka prosta sprawa, jak podejście do dzieci, uświadamiała mu jak mało wie o Krainie Luster.
- Nie chcę ciebie martwić, ale nawet zwykły pies, pozbawiony magii, wymaga dosyć sporo uwagi. Jeśli już całkowicie jesteś pewien, że chcesz je zatrzymać, to sugerowałbym udać się do jakiegoś weterynarza po informacje. Może w tej klinice ci nawet kogoś polecą...

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach