Śmierć Młodego Anatowicza

Wrona
Gif :
Śmierć Młodego Anatowicza M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Okres dzieciństwa i młodości
- Anton, Anton wstawaj - ciepły kojący głos kobiety budzący młodego Anatowicza... coś tak dawno przez niego zapomnianego. - Chodź bo spóźnisz się do szkoły - ah tak szkoła, poniedziałek dla wielu znienawidzony dzień, kojarzy się z początkiem pracy, szkoły, rozpoczęcie rutyny do kolejnego piątku, a wszystko to po spokojnej niedzieli. Zdawałoby się lecz dla Wrony niedziela to przeważnie był koszmar zapijaczony ojciec cały dzień w domu, gdy spał to był jedyny moment spokoju, widok bitej matki nie należał do przyjemnych ale jak mawiał do niego ojciec ''przyzwyczajaj się do cierpienia'' wtedy w jego oczach zdawało się to być szalone... z czasem nawet mógłby powiedzieć że miał rację, tak niedziela to był dla niego najgorszy dzień, może też dlatego nigdy nie uwierzył w Boga z ciągłym pytaniem na noc ''Dlaczego ?'' ze łzami w oczach. Więc poniedziałek gdzie matka miała wolne, potwór w robocie, to był wyróżniający się poranek ta godzina z mamą spędzona przy śniadaniu, dawała jeszcze mu nadzieję. Widział jednak że z jego rodzicielką jest coraz gorzej, nie licząc siniaków od ojca, skóra blada, oczy podbite ze zmęczenia, dziwne odcienie na ciele, przekrwione oczy oraz serce bijące dość nieregularnie, chciał jakoś jej pomóc mówił że jest z nią coraz to gorzej, lecz jak zawsze słyszał to samo ''Nic mi nie jest, to ze zmęczenia'' gdyby wiedział że to ostatni dzień spędzony z nią, możliwe że nie poszedłby do szkoły, nie zdał ważnego egzaminu ale za to byłby on spędzony z kimś o wiele ważniejszym. Po śniadaniu ubrał się, przyszykował, przytulił matkę (ten ostatni raz) i wyszedł szybko na zajęcia. Egzamin zdany z biologii, pytanie z chemii, zaświadczenie o zdobytym stypendium uczniowskim, zapowiadało się kolorowo, miał w głowie jak zapowie te świetne wieści matce przekroczy próg klatki schodowej, obejmie matkę i usiądą do stołu gdzie dowie się o kolejnej historii z jej życia lub usłyszy legendy o jakiejś ''Krainie za lustra'' zawsze się tym fascynowała niczym jakby to był fakt, wierzyła że takie coś musi istnieć niejednokrotnie śniła o takim miejscu, o istotach niczym ludzie ale jednak nie, barwniejsi, ciekawsi. Gregory traktował to jako bajkę do słuchania, za to ojciec wyśmiewał ją i mówił aby nikomu o takich bzdurach nie gadała bo tylko będą się krzywo patrzeć na ich rodzinę (jakby już się nie patrzyli przez niego). Nagle na ostatnich zajęciach przychodzi dyrektor pyta się o Anatowicza, oczywiście jest jak zawsze perfekcyjna frekwencja duma szkoły zawsze się śmiał. Podchodząc do dyrektora Gregory zauważył że jego wyraz twarzy nie należy do najprzyjemniejszych po czym poprosił aby wyszli na chwilę z sali.
- Młody słuchaj nie... nie umiem w takie rzeczy ale z twoją matką nie jest najlepiej. Proszę idź do niej - podał mu kartkę z adresem kliniki udając się tam płakał, czuł że wydarzy się najgorsze co tylko możliwe a jedyna osoba która go kocha właśnie umiera, potykał się niejednokrotnie, nieraz się przewrócił na płytki brukowe, cały lekko okaleczony wbiega do kliniki pyta się o Wiere Anatowicz, wzrok lekarza zanim zdążył cokolwiek powiedzieć sugerował jedno, młody Wrona padł na ziemię i dał upust swym emocjom. Tak to był jeden z ostatnich razy kiedy płakał ze smutku, tego dnia coś umarło w nim, telefon wykonany do ojca wyzbyty jakichkolwiek emocji zero pusta komputerowa informacja ''Mama nie żyje... przyczyna zawał serca - nawet nie poczekał na odpowiedź po prostu się rozłączył. Powrót do pustego domu, ojciec najpewniej wiele sobie nie zrobił z tego wtedy jeszcze pracował ale po śmierci worka do bicia znaczy żony odechciało mu się nawet tego. Gregory ściągnął buty poszedł do kuchni gdzie ostatni raz widział matkę żywą, na stole kartka z napisem, ''To istnieje'' a na niej jakiś rysunek lustra gdzie po drugiej stronie coś było. Rozerwał kartkę na strzępy, zaczął kląć, uważał że przez myśli o tym czymś matka zapomniała myśleć o sobie, zgubiło ją to. Po dłużej chwili siedzenia w ciszy i rozmyślaniu usłyszał drzwi i głos ojca. Nie był szczęśliwy ale też nie był smutny był zdenerwowany, podszedł i pierwsze co uderzył z pięści w twarz Gregora, mówiąc że musi się przyzwyczaić, bo śmierć matki dla niego dużo aż tak nie zmieniło, i tak oto w młodym wieku jeszcze chodzący do szkoły średniej Anatowicz musiał się uczyć i utrzymywać siebie oraz pasożyta zwanego ojcem. Wszystko się zmieniło, nikt już nie mówił do niego tak jak matka, w domu znikło jakiekolwiek nasienie dobroci, ciepła, miłości a została nienawiść, złość, agresja ale oczywiście wśród ludzi udawał dalej że wszystko jest w porządku, że mimo smutku musi sobie radzić dalej wraz z ''kochającym ojcem'' i tak o to nauczył się przybierać maski, inna w domu, szkole, mieście, przy znajomych zawsze była taka aby odpowiadała sytuacji. Gregory zaczął rosnąć stawać się silniejszym, mądrzejszym, inteligentniejszym bardziej sprawnym niż ojciec, uderzenia ojca stawały się słabsze, nędzne wręcz ostatnia klasa szkoły średniej matura, jednej z jego znajomych wręczył mu nóż motylkowy, jego jedyny przyjaciel który też miał podobna sytuacje ale u niego objawiała się poprzez przemoc psychiczną matki, nikt inny jak on go nie rozumiał. Napis ''ku swobodzie'' odnosił się do tego by w końcu uwolnić się od prześladowców w tym przypadku niezadowolonych z życia rodziców. Trzymał nóż jak skarb, kto wie kiedy by się przydał. Okres chwilę przed maturą, zapijaczony ojciec chcący bić syna lecz tym razem to syn się sprzeciwił, to on uderzył pierwszy, przez chwilę Ivan jego ojciec nie wiedział co się dzieje a syn kontynuował... co za zbieg okoliczności gdzie to ojciec błaga o litość, piękne uczucie kiedy to oprawca się boi i nie wie kiedy zostanie mu wymierzony kolejny cios. W tamtym momencie poczuł to coś władzę, siłę, przewagę która to z czasem zajdzie za daleko ale niekoniecznie się tym przejmie. Wyprany z uczuć, przybierający maski Gregory zatracał się we wszystkim co go otaczało, jako 19 letni chłopak z bloku nie wiedział już kim jest nie miał celu, świetna wiedza, wielkie zdolności naukowe, duże osiągnięcia w wielu dziedzinach, w domu w końcu uwolniony od ojca który teraz sam się bał swego syna, znajomi a raczej ich brak, osadzenie przyjaciela za zamordowanie matki w miejscu publicznym po tym jak go wyzywała, tak działo się, cały czas w głowie miał tylko słowa matki o jakiejś krainie, te rysunki, słowa, opowiadania nienawidził ich teraz, uświadomienie sobie że całe życie fascynowała się czymś co nawet może nie istnieć, zaniedbanie się przez to, nienawidził czegoś czego nawet nie doznał, nie wiedział czy to istnieje czy nie ale już wtedy rodziła się w nim nienawiść do wszystkiego co nie ludzkie... fantastyka pochłaniająca ludzi, religie w jakieś bóstwa do których sam kiedyś składał dłonie, liczy się to co ziemskie tu i teraz zaczął sobie wmawiać, nie zapominał że za niedługo matura furtka do dalszego rozwoju zaczynał skupiać się na niej, ojciec znowu próbował mu uprzykrzać ale tym razem to była dla Gregora przesada, silnym uderzeniem oraz pchnięciem Ivan upadł uderzając o ostre krańce biurka tyłem głowy co spowodowało przerwanie nerwów a co za tym idzie niedowład, jego ojciec stał się kulą u nogi, chwilowa analiza w szpitalu, oczywiście wszystko było nieprzyjemnym wydarzeniem, poślizg - uderzenie żadnej ingerencji, a więc tak o to musiał się nim Greg zajmować a za parę dni matura. Po ciężkich 3 dniach w końcu napisał maturę, znalazł pracę i chwilowo dorabiał a w domu zajmował się ojcem, przed snem czytał książki. Gdy przyszły wyniki z matury napisane perfekcyjnie do tego rozszerzenia wiedział że musi iść dalej patrzeć na siebie, tak samo rozwój jest najważniejszy a ojciec który był warzywem sprawiał tylko problem. Powiedział mu o wynikach ale oczywiście nie usłyszał odpowiedzi nie miał jak, opowiedział co zamierza zrobić oraz jak widzi przyszłość, dał głowę do dołu zrobił wielki wdech i powiedział ''Nienawidziłem cię całym sercem.... nic się nie zmieniło'' sięgnął do szuflady w której trzymał swój ulubiony nóż motylkowy podarowany przez przyjaciela z wyrytym napisem ''к свободе''  po czym poderżnął mu gardło. Satysfakcja tego czynu była niewyobrażalna, tak psychika Gregora była niekoniecznie stabilna ale co się dziwić przejścia jakie doznał, drogą którą teraz podążą jest jego gdzie go doprowadzi ? Nikt nie wie tak jak on sam. Po tym co zrobił spakował się i wyszedł z domu zostawiając swoje dawne życie Gregora Anatowicza biednego chłopaka z ambicjami, teraz narodziła się Wrona a imię i nazwisko to ślad po dawnym nim, które przypomina mu dawne chwilę dobre spędzone z matką jak i w większości te złe. Teraz kolejna droga studia, oczywiście nie w tej dziurze a w samym Sankt Petersburgu mieście wielkich ludzi do których chciał się dołączyć po śmierci.


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Wto 19 Gru - 22:12, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Śmierć Młodego Anatowicza M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Okres studiów
Wto 19 Gru - 22:07
A więc Panie Anatowicz co zapamiętał Pan z zajęć ? - głos wykładowcy budzący go na jakże nudnym wykładzie, nikogo nie interesującym wykładzie. Podniósł leniwie głowę i spojrzał na profesora, nie przepadał za nim przypominał mu ojca pod wieloma względami, najchętniej rozbił by mu głowę o ławkę ale powstrzymywał te myśli. - Zapamiętuje tylko to co słuszne - odpowiedział stanowczo, och gdyby profesor Jewgienij widział swoją twarz, mówiąca tak ''jak śmiesz, jak masz czelność tak mówić, nie wiesz kim jestem'' i tylko w głowie na te pytania sobie odpowiadał że jest dla niego nic nie znaczącym pseudo profesorem czytającym coś z książek. Wstał i zaczął się zbierać do wyjścia poprawił płaszcz a następnie pożegnał się z uczonym który stał wryty. Gdy wychodził na zewnątrz podbiegła do niego dziewczyna imieniem Daria z roku - Ale mu powiedziałeś, ja bym się bała tak odezwać... - szybkim wzrokiem spojrzał na nią machnął ręką na przywitanie ale nie odezwał się ani słowem, aż nagle poczuł że ktoś go łapię za rękę tak... to ona lekko się niecierpliwił tym faktem że ktoś nie pozwala mu iść dalej. - Słuchaj robisz coś... - bez wahania szybko odpowiedział - Tak robię, nie mam czasu na głupoty - sprawnym ruchem ręki wyrwał się spod jej delikatnej dłoni która go obrzydza, taka słaba, cienko stąpająca po świecie, nic nie warta osoba, ma lepsze rzeczy niż zajmowanie się jej ''Planami'' parsknął i wyszedł na zewnątrz kierując się na kolejne zajęcia z biologii. Gdy drzwi się zamykały mógł usłyszeć tylko jej lekki płacz ale nic sobie z tego nie zrobił. Nauka jest ważniejsza od jakiś przyjemności cielesnych, tak okres studiów gdy już w szkole średniej zaczynały się pierwsze miłości on miał je daleko gdzieś, uznawał że to zrobi go słabym, miękkim, nie myślącym o sobie... Nie mógł na to pozwolić teraz na studiach nic się nie zmieniło a nawet chęć pogłębiania jego wiedzy wzrosła, możliwe że jest osobą aseksualną. Jedynie kto mu się podoba to on sam sobie, początki studiów jednak takie są wyróżnia się parę typów lecz 3 najbardziej rzucające się w oczy
- Chętni do zgłębiania wiedzy, którzy wiedzą co tu robią
- Ci którzy są tu przez przypadek zagubieni we mgle (idioci)
- Szukający pierwszej lub głębszej miłości (obrzydliwe)
I tak z roku na rok, zostali tylko ci najlepsi a w tym Wrona, może i nie każdy z profesorów go lubił to jednak  umiejętności do szybkiej nauki posiada, zasób wiedzy jakim się poruszał też mógł budzić zachwyt. Jednak w pewnym monecie kiedy już słynny profesor Jewgienij posunął się o krok za daleko - Jesteście jedną wielką pomyłką Panie Anatowicz, myślicie że możecie sobie o tak o olewać przedmiot ? Jedna wielka porażka z Pana te wasze zasługi nie robią na mnie wrażenia ! - zrzucił jego przedmioty z ławki oraz podniósł go za ubrania. Wtedy Gregory nie wytrzymał z całej siły uderzył profesora w nos, a następnie uderzał jego głową o stół, tak jego marzenie się spełniło. Cała sala zaniemówiła widząc ubrudzonego we krwi Anatowicza i ledwo dyszącego profesora, złapał tym razem to on go za ubrania mówiąc - Proszę po sobie posprzątać, ORAZ NIKT NIC NIE WIDZIAŁ ! - potrafił wystraszyć ludzi a w takim kraju to element przetrwania warto mieć stabilną postawę już na drugim roku. Kolejne lata to było budowanie mocnych i dokładnie omówionych relacji a grupie. Ostatnia sytuacja oficjalnie uznana jako wypadek, pieniądze to jednak władza. Z czasem jednak Wrona uznał że zamiast budować strach może pora nawiązywanie znajomości, co oczywiście nie było proste ale miał na to jeszcze 2 lata w których mogłoby dać to pewne profity, samo zapatrzenie Dari na niego prosiło się o wykorzystanie na wielu aspektach, początkowo prośby o kawę, notatki, zapytanie kogoś i tak to szło z każdym tylko po to aby z czasem odstawiać wszystkich na bok, zlewać, liczył się samorozwój a to że ktoś jest głupi i ślepo zapatrzony to już nie jego sprawa, wykorzystuje okazję. Rozbudowywanie relacji nie było aż tak znaczące z kimś kto i tak za chwile ma odejść w zapomnienie a on sam ma większe plany, w połowie 5 roku rozmyślał wiele jeszcze nad tym co mówiła do niego matka, sam znalazł zeszyt z rysunkami dziwnych istot, wiedział że coś musi być na rzeczy nie da się o tak o tak szczegółowo z dokładnością opisywać pewnych rzeczy, ciężko było znaleźć jakieś konkretne informacje a wiedział że musi ukończyć studia. Na chwilę odpuścił dalsze rozmyślania nad tym a bardziej o tym gdzie wyruszyć po ukończeniu, jednak studia i praca w Rosji to nie był jego marzeń szczyt wolał. Anglia tak kraj gdzie można otworzyć wiele możliwości, uznał że jak skończy studia Biotechnologi to tam się uda aby kontynuować, czy to naukę ale też znalezienie pracy, mieszkania, a kto wie może tam będzie miał czas nad rozmyślaniami nad tym całym gównem jakie znalazł w zeszycie, zasrane istoty, czym są nienawidził ich już nawet nie wiedząc czy są prawdziwe, w tym momencie zalążek nienawiści był już za duży aby dało się go powstrzymać, te cholerstwo spowodowało śmierć matki jedynej osoby którą kochał, przez to coś jego życie wygląda jak wygląda, przez nich tak, tak to coś zapoczątkowało wszystko co się dzieje. W tym rozmyślaniu rzucił zeszytem w ścianę, przemył twarz wodą, chwilę ochłoną i uznał że musi się wyspać na jutrzejszy dzień, zapowiadanej sesji. Zdanie jej oraz zaliczenie wszelkich praktyk, otworzyło drogę dalej. Zapoznanie się z paroma osobami z Anglii tym bardziej pozwoliło mu udać się tam z widoczną przyszłością, jedynie gdy udawał się na lotnisko w Petersburgu zauważył znowu ją Darię, ale tym razem dziwnie się na niego patrzyła, nie zwracał wcześniej na nią uwagi możliwe ? Nie, to był człowiek... zbyt dobrze go przypominała, nie miał czasu się nad tym zastanawiać, samolot czekał. Cała podróż dała mu wiele do przemyśleń rysunek, Daria, przeszłość tak za dużo w jego życiu przeszłości, teraz pora zająć się przyszłością Anglia, praca, mieszkanie tak to są rzeczy ważne. Ciekawiło go co spotka go tam, ciekawiło jakie to tym razem życie przygotowało niespodzianki dla niego. Podróż minęła bardzo spokojnie, teraz gdy stanął w samym Londynie wiedział że wszystko zależy od niego a co będzie dalej sam zobaczy, witaj teraźniejszość wylepiona z przeszłości.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach