Ćśś!

Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Ćśś!
Pon 8 Sty - 0:02
Czasami bywały takie dni, gdzie Domhnall wyczerpywał swoje internetowe zasoby i był zmuszony opuścić swoje bezpieczne, komfortowe cztery kąty. Nienawidził tych dni. Nienawidził ludzi, którzy z jakiegoś powodu traktowali papierowe, brudne, nietrwałe materiały naukowe jak świętość i bronili je, niczym księżniczki zamknięte w wieży. Co jest złego w digitalizacji? Skąd ta niechęć do poszerzania dostępu do informacji? Mogą ograniczyć dostęp w sieci, to nie problem! Domhnall znajdzie wejście w każdy cyfrowy zakątek, ale nieee... niektóre książki nie otrzymują honoru ucyfrowienia, jakby to było coś złego, coś nie do pomyślenia!

W teorii Donny mógł zająć się czymś innym, jakimś mniej niszowym tematem w dziedzinie medycyny. Mógł. I próbował. Desperacko starał się skierować swoje myśli w innym kierunku i skoncentrować na czymkolwiek innym. Listę miał ogromną, cały świat czekał, by odkryć jego tajemnice i Dom był tak bardzo ciekawy wszystkiego... Wystarczyło zapomnieć o tej jednej, irytującej rzeczy i przeznaczyć swój czas, na przykład, na hipotezie matematycznej. Ale gdy tylko usiadł nad problemem jego umysł nie mógł się skupić, powracając wciąż do poprzedniego, nierozwiązanego problemu. Ostatecznie uznał, że w ten sposób tylko marnuje swój czas i w frustracji postanowił, iż wyjście do biblioteki jest jedynym rozwiązaniem tej niewygodnej sytuacji.

Nie był to ani pierwszy, ani ostatni tego rodzaju dzień, lecz za każdym razem mężczyzna zmagał się z tym samym poczuciem głębokiego rozczarowania. Gdyby tylko wszystko dało się rozwiązać za pomocą kilku kliknięć myszką i klawiatury świat byłby o wiele prostszy. Żadnych niezręcznych konwersacji o pogodzie i marnowania czasu na transport. Poddawszy się jednak swojemu nieszczęśliwemu losowi, Domhnall pożegnał się ze swoim ulubionym rozciągniętym swetrem na rzecz koszuli i kamizelki. I w ten oto sposób znalazł się w zdecydowanie zbyt dusznej bibliotece w centrum zdecydowanie zbyt zatłoczonego miasta.

Pierwsza przeszkoda - bibliotekarka. Oczywiście jedna z tych, które mierzą każdego od stóp do głów i swoją niewysłowioną ocenę malują grymasem twarzy. Donny był przekonany, iż musi istnieć jaki cheat code na zadowolenie tego typu osób, lecz on sam był daleko od takiego odkrycia. Postarał się ukryć swoje poczucie nieporadności chrząknięciem i po uzyskaniu informacji, gdzie znajduje się pożądany przez niego tytuł, odszedł od stanowiska bibliotekarki.

Po chwili poszukiwań odnalazł książkę oraz pusty stolik w kącie, wprost idealnie dla jego potrzeb. Zadowolony przyśpieszył kroku, zapominając o ostrożności, przez co jego słabsza noga stanowczo zaprotestowała. Nie zamierzał jednak zwolnić, a więc dotarł do swego celu, siadając z impetem na krześle i upuszczając niechcący laskę obok siebie. Skrzywił się, zarówno z bólu jak i z zawstydzenia i mruknął coś pod nosem. Mogły to być zarówno przeprosiny za hałas, jak i przekleństwo, i tak nikt go nie usłyszał, a sam nie śmiał spojrzeć czy ktoś w ogóle zauważył jego niedołęstwo.

Kilka głębokich wdechów i tabletek przeciwbólowych później, rozłożył się na swoim stanowisku z książką i z laptopem. Gdy tylko pochłonęła go nauka, zapominał o niedogodnościach, takich jak obce miejsce i ludzie naokoło. Planował spędzić tu następnych kilka godzin, prawdopodobnie do momentu, aż ktoś z pracowników biblioteki upomni go o zamknięciu.


Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Pon 8 Sty - 15:50
Wyżuta do cna guma, w ustach dwudziestoletniej Lunatyczki, straciła już cały smak, kiedy przez ostatnie pół godziny kręciła się między bibliotecznymi pólkami, zastanawiając się nad wyborem książek. Powieść? Kryminał? A może coś z pogranicza horroru, jakby i tak już miała go za mało w jej własnym życiu.

Huk, który rozległ się podczas drogi sprawił ze wszystkie spojrzenia zawędrowały z przestrachem bądź irytacją w tamtym kierunku. Wzrok Lou wyrażał jednak coś więcej - zaintrygowanie. Ze zdziwieniem stwierdziła, że laska, która narobiła tyle rabanu, należy do młodego chłopaka, ewidentnie pragnącego, aby te wszystkie spojrzenia już się rozproszyły, znalazły inny obiekt zainteresowania - czyli zupełna przeciwność tego, co chciałaby w tej sytuacji Lou. Już sam fakt, ze posiadał u swojego boku laskę mocno ją zaintrygował, wszak nie ma do czynienia ze starcem, więc ruszyła szybko w stronę półek z klasykami, chapnęła "Opowieść o dwóch miastach" (którą czytała już jakieś 3 razy) i ruszyła w kierunku stolika, który zajęła jej dzisiejsza ofiara.

Najpierw, wyjątkowo niezdarnie i z premedytacją, zaszurała krzesłem, rzucając dookoła przepraszające spojrzenie, następnie zasiadła, położyła książkę i splotła dłonie, jak pilna uczennica, czekająca na prezentację. Miała na sobie dzisiaj zadziwiająco niezbyt ekscentryczny strój, bo była to jedynie biała koszula, na którą zarzucony był dużo za duży sweter w jakieś dziwne, kolorowe ciapki, do tego proste jeansy.
- Co czytasz? - mogłoby się wydawać, że jest to najzwyklejsze pytanie, ale po pierwsze: Lou nie zna nawet jego imienia; po drugie: to jest biblioteka, tu raczej powinno się być cicho. Nic z tych rzeczy nie przyszło jednak do tego głupiego łba, wiec nadal nie ruszyła się z miejsca, wychylając się jedynie lekko w stronę delikwenta, żeby przyjrzeć się bliżej tytułom. - Muszę cię zmartwić, ale twoje starania bycia cicho nie wypadły najlepiej - spojrzała znacząco na laskę opartą tuż obok -  ale twoim blaskiem w tym mroku jestem ja. Przyszłam cię pocieszyć!
Czekając na reakcję wpatrywała się swoimi błękitnymi oczętami w nowego kolegę. Słońce, które zbliża się ku zachodowi uwydatniło rozsiane na jej twarzy piegi. Poprawia wielkie okulary, ale nadal, twardo trzyma spojrzenie.

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Sro 10 Sty - 19:37
W pierwszej chwili nawet do niego nie dotarło, że to do jego stolika ktoś się przysiadł. Zgrzytanie krzesła wywołało u niego również zgrzyt, ale zębów. Starał się zignorować hałas, w końcu sam dopiero co był powodem podobnego harmidru. Zorientował się dopiero, gdy ujrzał ruch na stole, książkę, która nagle pojawiła sie w jego polu widzenia. I wreszcie głos, zdecydowanie za głośny i zdecydowanie za blisko.
Czując swoją przestrzeń osobistą naruszoną, natychmiast się spiął. Uniósł lekko głowę, natykając spojrzeniem kobiece dłonie.
- Medycyna sportowa i zachowanie funkcjonalnej ruchliwości po... - Zaczął odpowiadać automatycznie, ale ugryzł się w język, przypominając sobie, że ludzie z jakiegoś powodu uwielbiają zadawać mu pytania, na które nie chcą słyszeć odpowiedzi. Nie pozwolił sobie jeszcze ujrzeć twarzy nieznajomej, ale wyobraził sobie, jak posyła mu dziwne spojrzenie. Bo czym to doświadczenie miałoby się różnić od tysiąca wcześniejszych?
I gdy tylko kobieta zwróciła na głos uwagę o jego własnej niezdarności, odważył się wreszcie unieść wzrok na jej twarz. Zażenowanie jednak zmieniło się w irytację. Miał ochotę zabrać laskę i schować ją przed natrętnym spojrzeniem, ale pohamował się, wiedząc, iż to tylko jeszcze bardziej uwidoczni jego kompleksy.
- Cokolwiek sprzedajesz, nie jestem zainteresowany. Jeśli nie potrafisz zachować ciszy, to powinnaś wyjść - odpowiedział cicho, acz oschle.
Miał szczerą nadzieję, iż to wystarczy, by pozbyć się intruza. W żadnym wypadku nie planował dzisiaj towarzyskich spotkań. W gruncie rzeczy, najchętniej by ich nigdy nie planował. Świat bez bezpośredniego kontaktu z ludźmi? Doprawdy marzenie.
Zmuszając się do kontaktu wzrokowego, sięgnął dłonią ku książce Lou i przesunął ją w jej kierunku, robiąc więcej miejsca na swoje rzeczy i pokazując, że nie jest mile widziana.


Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Czw 11 Sty - 19:19
Irytacja chłopaka tylko bardziej ją zadowoliła. Usatysfakcjonowana jego reakcją, uniosła kącik ust w uśmiechu i odchyliła się do tyłu tak, by wygodnie się oprzeć. Nie spodziewała się dzisiaj prezentu w postaci takiej dawki emocji, zwykle ludzie byli za mało asertywni, by powiedzieć jej, żeby najzwyczajniej w świecie sobie poszła. Trafił się zatem okaz wyjątkowo interesujący.

Spojrzała na przesuwającą się w jej kierunku książkę, mając wrażenie, że cały ruch, który wykonał chłopak był ociężały, zupełnie pozbawiony siły. Wtedy Louise jeszcze nie wiedziała, jak bardzo podoba jej się wysycanie uniesień z innych ludzi, dłoń zaciśnięta w pięść, paznokcie wbijające się w cienką skórę tak mocno, jakby chciała wycisnąć zeń słodki miąższ, to wszystko było tylko zniecierpliwieniem pragnącym więcej.
Odchrząknęła. Następnie sięgnęła do torebki, prowokująco patrząc na nieznajomego, wyciągnęła notes oraz długopis i zaczęła notować.
- Tak się składa, że też zajmuję się medycyną - zaczęła, pół-szeptem, aby wrażliwe kanały słuchowe chłopaka nie musiały denerwować się już o nie zachowywanie ciszy. - Obiekt w nie najlepszym humorze. Prawdopodobnie nie jadł śniadania - co widać. Podejrzewam anemię. Mądry, lecz absolutnie nietowarzyski.
Spojrzała w jego kierunku, zastanawiając się jak bardzo zirytuje go jej diagnoza, skoro już poprzednia sytuacja wywołała takie poruszenie. Zmarszczyła brwi, przechylając głowę na bok, jak ciekawski kot. Nie mogła przesadzić.
- Nie mogę wyjść - westchnęła, popychając książkę z powrotem w jego stronę, ale tak, by podzielić stolik na pół - i ty też. Bo inaczej pójdę za tobą. Więc dobrze się zastanów czy chcesz żebym cię śledziła a potem nachodziła w domu czy jednak fakt, że tu siedzę nie jest wcale taki zły. A co do zachowania ciszy... to nie mnie było słychać w całej bibliotece.

Zamilkła i zaczęła coś skrobać w notatniku, nie spodziewając się już odpowiedzi z jego strony. Właściwie Louise wyglądała jakby wcale nie kłamała i naprawdę była w stanie iść krok w krok, jak jego cień... przynajmniej dopóki jej się nie znudzi. Nie mogła się jednak powstrzymać, by nie spojrzeć łagodnie na delikwenta i sprawdzić, czy dalej siedzi taki naburmuszony jak wcześniej. Właściwie z tym sprzedawaniem nie trafił tak źle, w istocie Lunatyczka próbowała coś sprzedać. Siebie.
Podparła brodę na dłoni, patrząc gdzieś w przestrzeń.
-  Medycyna sportowa i zachowanie funkcjonalnej ruchliwości po... po czym?

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Pią 12 Sty - 21:59
Nie potrafił zrozumieć dlaczego Louise nie odeszła. Wydawało mu się, że był wystarczająco bezpośredni, ale być może wysłał jakiś nie intencjonalny sygnał? Coś, co nieraz umykało jego uwadze, mimo że większość ludzi odbierała za naturalne. Powtórzył w myślach swoje wcześniejsze słowa i ich wspólny dialog, ale nie był w stanie rozwiązać tej łamigłówki. Co oczywiście tylko go sfrustrowało. Miał plany na dzisiaj, ba!, na ten moment! Wyjątkowo nie znosił, kiedy mu przerywano postawione przed sobą cele, ale nieznajoma zdawała się nie mieć na to uwagi.
Normalnie skupiłby się teraz na swoim projekcie, ale teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo mu niewygodnie w jego wyjściowym ubraniu. Koszula nieprzyjemnie naciągała się na ramionach, a kołnierz gryzł go w szyję. Uniósł dłoń do gardła i zaczął się drapać bez większego zastanowienia.
- Zajmujesz się wróżeniem? Słyszałem o ludziach, którzy udają nadprzyrodzone umiejętności, gdy w rzeczywistości zwyczajnie posiadają oczy i zmysł obserwacji. Twoje... spotrzeżenia nie wywarły na mnie wrażenia. Osobiście mogę powiedzieć, że skatalogowałem wszystkie twoje piegi na twarzy. Posiadasz wariant genu MC1R zlokalizowany na krótkim ramieniu chromosomu 16 w prążku 24.3. Być może powinnaś powstrzymać się od oferowania swoich serwisów, jako, jak to ujęłaś, blask w mroku, gdyż twoja skóra desperacko próbuje uchronić się przed działaniem promieni UV. W przeciwieństwie do mnie, wykazujesz cechy ekstrawertyzmu, ale mimo to jesteś sama w miejscu publicznym. Towarzyska, lecz samotna. Nie czyni mnie to mistrzem mistycyzmu.
Czy ona właśnie go zaszantażowała? To było conajmniej niespodziewane. Spotkał się już z wieloma ludźmi, którzy otwarcie z niego kpili, lecz jeszcze nikt nigdy nie groził mu, czym właściwie? Prześladowaniem? To... to z kolei mógł uszanować. Zaprzestał nieuważnego drapania i zamiast tego zakrył dłonią twarz, myśląc o swoim apartamencie, o portierni i ochroniarzach. Wiedział, że nie dałaby rady przejść kilka kroków na parterze, a co dopiero dojść bezpośredniego do jego drzwi na wyższym piętrze. Aczkolwiek mogłaby siedzieć na zewnątrz, stamtąd nikt jej nie przegoni. Wyobraził sobie jej osobę, siedzącą przed głównym wejściem z tą swoją delikatną skórą i zachichotał na tę myśl. (Hipokryta. Piegów nie posiadał, ale ze swoim trybem życia, słońce również nie było dla niego łaskawe.)
Był skłonny zagrać w tę grę, lecz jego humor znów skwaśniał, gdy Louise zaczęła naciskać na jego lekturę. Pluł sobie w brodę za wcześniejszą nieostrożność, bo o ile anemia i introwertyzm nie znajdowały wysokich miejsc na jego liście awersji, tak dzisiejszy obiekt studiów jak najbardziej.
- Po urazach i kontuzjach - syknął w odpowiedzi, odsłaniając twarz, lecz nie patrząc na kobietę. Miast tego wkleił spojrzenie w książkę, którą przyniosła, obecnie był to obiekt jego najwyższego niesmaku. - Skoro nalegasz tu siedzieć i mnie nachodzić, to przynajmniej podziel się swoim imieniem. Uważam, że to rozsądna prośba.





Ostatnio zmieniony przez Domhnall dnia Pią 12 Sty - 23:42, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Pią 12 Sty - 23:37
Drodzy Państwo - na pewno wiecie i mogliście zauważyć, iż Louise składa się z określeń głównie nacechowanych pejoratywnie, takich jak buńczuczność, napastliwość czy cynizm. Główną zasadą działania jest używanie wyżej wymienionych, by osiągnąć zamierzone cele, patrz: wzbudzić emocje w rozmówcy, zirytować go, rozbawić, zachęcić do interakcji. Następstwem owych działań jest oczywiście (nie we wszystkich przypadkach) bycie zabawną, towarzyską i otwartą, co w 99% przypadkach wychodzi, natomiast... nie dziś.
Powiedzieć, że Lou zamurowało, to powiedzieć za mało. Lunatyczka wyglądała jakby stopiła się z krzesłem, do tej pory dumna, stała się jak kartka papieru wrzucona do wody - przezroczysta i zmokła. Gdyby wziąć do ręki długopis, zamiast zapisać swój numer telefonu, ktoś przebiłby się na wylot.
W ramach usprawiedliwienia dla rozczarowanych - mamy tutaj do czynienia z Lou zaledwie dwudziestoletnią. Pięć lat później poradziłaby sobie z sytuacją znacznie lepiej. A to, co zirytowało ją najbardziej, to fakt, iż nie miała pojęcia o czym mówił. I stanowczo musiała się dowiedzieć. Towarzyska, lecz samotna, oczywiste na tyle, że nawet by się na to nie obruszyła, ale ten gen, o którym nie miała pojęcia... co to, to nie.

Właściwie cieszyła się, kiedy zakrył dłonią twarz, bo choć Lunatyczka zewnętrznie była opanowana, nadal wpatrując się w ciemne loki jak w obraz, wewnętrznie rozpadła się jak rozbite lustro i być może po raz pierwszy w życiu bała się, że ktoś nadepnie na jego odłamek.
Wstała, nic nie mówiąc, ruszyła w głąb biblioteki. Domhnall mógł pomyśleć, iż istotnie, udało mu się osiągnąć swój cel, nic jednak mylnego! Nie obawiajcie się, bowiem Louise z tęgą miną, która mogła wskazywać na frustrację, w rzeczywistości starała się nie zapomnieć jednego zdania: gen MC1R zlokalizowany na krótkim ramieniu chromosomu 16... w czymś tam. Kierowała się więc w stronę książek z zakresu medycyny. Nie mogła jednak wybrać pozycji typowo związanej z genami, bo niestety prawdopodobnie nie byłaby na tyle mądra, by coś z niej zrozumieć (nikt nie jest idealny, prawda?), zaczęła zatem szukać czegoś związanego z samą skórą, bo przecież aktualnie tylko ten temat ją interesował. Kątem oka sprawdzała oczywiście, czy jej zakładnik czasem się nie ulotnił, bo gotowa byłaby pobiec za nim i wskoczyć na plecy, byleby tylko go zatrzymać.
Łapnęła trzy książki, jedną związaną z genami, drugą z budową skóry i jeszcze inną, która według niej mogła łączyć te dwie rzeczy i z prędkością światła oraz rumieńcem zirytowania na twarzy, wróciła do stolika, tym razem nie szurając prowokacyjnie krzesłem, otworzyła pierwszą z książek i zaczęła czytać. Wydawałoby się, że w tym całym ambarasie, posiadają jedna cechę wspólną - oboje dadzą się pochlastać za dawkę wiedzy.
- Właściwie powinieneś wiedzieć, że tak, zajmuję się wróżeniem. I nie wróżę ci dobrej przyszłości - mruknęła, nie zaszczycając delikwenta ani jednym spojrzeniem. W rzeczywistości nie mijało się to tak bardzo z prawdą, ale przecież nie mogła mu powiedzieć, że jest Klucznikiem i potrafi wytworzyć klucz do serca, ukazujący wszystkie pragnienia. Choć bardzo by chciała, byłaby to w tej sytuacji zdecydowanie najlepsza riposta. - Ale możesz podać mi dłoń, być może czekają cię jeszcze jakieś szczęśliwe chwile.
Podniosła w końcu wzrok, może trochę niechętnie, patrząc spod tak zwanego byka i zwalczając ochotę złapania za te kudły i rąbnięcia jego głową o stolik, podniosła swoją dłoń, mocnym i zdecydowanym ruchem, nie jednak w celu wróżenia, a tradycyjnego przywitania.
- Louise. Lou.

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Sob 13 Sty - 1:31
Był nieco zdezorientowany. Z jednej strony, przecież planował, że się jej pozbędzie, ale z drugiej, nie wydawało mu się, że to będzie takie proste, szczególnie po tym jak go zaszantażowała. Z własnego doświadczenia wiedział, że jeśli już się wkłada energię w groźby to ciężko jest zmusić swój umysł, by się poddać i porzucić plany. Tymczasem kobieta odeszła, nic nie mówiąc. Nie zauważył jaki wpływ miały jego wcześniejsze słowa, jedynie, że nieznajoma zamilkła, ale nie chciał zgadywać dlaczego.
Postanowił więc skorzystać z okazji i powrócił do swojej książki, robiąc notatki na laptopie. Nie miał pojęcia ile minęło czasu do powrotu Lou, ale został utwierdzony w przekonaniu, że rzeczywiście jest skazany na jej towarzystwo. Przywitał ją ciężkim westchnieniem i obróceniem oczu, oczekując kolejnych uwag, których jednak się nie doczekał.
Siedzieli przez jakiś czas w ciszy, czytając swoje materiały naukowe, i Domhnall poczuł się po raz pierwszy tego dnia rozluźniony. W gruncie rzeczy, jeśli tak mieliby spędzać czas, to mógłby się przyzwyczaić. Ale spokój z Lou prawdopodobnie nie jest możliwy, więc oczywiście cisza musiała zostać przerwana. Wziął jej wypowiedź dosłownie, i od tej pory, jest i będzie przekonany o zawodzie Lou, jako swego rodzaju medium i niestety nie potrafił w sobie znaleźć szacunku do wiary w nadprzyrodzone (ha-ha, jeszcze nie wie co go czeka).
- Przeciwnie. Moja przyszłość prezentuje się obiecująco. Wziąłem pod uwagę wiele możliwych zmiennych i zaplanowałem odpowiednie rozwiązania. Oczywiście nie mogę mieć stuprocentowej pewności, jako iż matematycznie jest to niemożliwe, ale jestem usatysfakcjonowany aktualnymi okolicznościami. - Jego głos był monotonny, i większość miałaby podstawy pomyśleć, iż Donny się wymądrza, ale to wcale nie było jego celem. Nie zauważył bowiem, iż Lou próbowała się odgryźć i odpowiedział jej z pełną powagą.
Na wyciągnięcie ręki zareagował, mogłoby się wydawać, niemal alergicznie. Stanął bowiem przed dylematem - obecnie miał na dłoniach rękawiczki, i żeby odwzajemnić gest, powinien jedną zdjąć przed uściśnięciem. Jednak… w innych okolicznościach, głównie na spotkaniach rodzinnych i biznesowych, zrobiłby to bez zastanowienia. Ale to zawsze były zaplanowane interakcje, na które przygotowywał się psychicznie zawczasu, a i tak kosztowały go wiele nerwów. Dzisiaj całe to wyjście było spontaniczne, a co dopiero zapoznawanie się z nową osobą. Oparł łokieć o stół i dłonią zakrył usta, po czym odwrócił wzrok, jakby zobaczył lub poczuł coś nieprzyjemnego. Dłonie są ciepłe. I miękkie. Ale przede wszystkim ciepłe. I Louise dotykała wielu książek, które były publicznie dostępne, a więc również dotykane przez jeszcze więcej osób. Chciał, ale nie mógł się przemóc.
- Tylko Louise? Nie masz nazwiska? - mruknął w dłoń.
Spróbował odwrócić niezręczną sytuację w innym kierunku. Zerknął wreszcie na jej książki i powiązał ich tytuły z wcześniejszą rozmową. Nie mógł się powstrzymać, uśmiechnął się i odsunął dłoń od twarz i palcami zaczął wybijać pośpieszny rytm na stole w ekscytacji.
- Poszukaj w indeksie feomelanina. Czy wiesz, że prawdopodobnie wytwarzasz ją w dużych ilościach? Nie jest to takie nietypowe w Anglii, ale to też powód dla, którego teraz jesteś taka czerwona.
Kobiety generalnie nie lubiły, gdy wytyka im się ich rumieńce, ale Domhnallowi nikt tego jeszcze nie powiedział. Nie miał na myśli niczego złośliwego, a fakty traktował dokładnie jako to - fakty. Nawet nie przyszło mu do głowy, że to on sam był powodem zaczerwienienia, po swoim mini wykładzie z genetyki, od razu zakładając, iż jest to efekt temperatury utrzymywanej w bibliotece.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Sob 13 Sty - 16:31
Uniosła jedną brew ku górze, słuchając z konsternacją odpowiedzi chłopaka. Taką pewność siebie, jaką przedstawił w tym zdaniu Domhnall, mogła mieć tylko jedna osoba: ona.
Ale to, co nastąpiło potem, było już szczytem, nie, nawet czymś więcej niż szczyt, niepohamowaną kompilacją uczuć, prowadzącą do deskalacji. Nie podać ręki Louise to jak skoczyć na główkę do płytkiego basenu. Totalnie nieodpowiedzialne. Musiała przyznać, sama przed sobą, że dawno nikt nie wyprowadził jej z równowagi tak, jak on. Wydawał się niepoczytalny, kompletnie nieprzystosowany do życia w społeczeństwie, jakby urwana kartka z książki, bez kontekstu, bez logicznego wytłumaczenia. I choć kącik ust zadrgał mimowolnie na wzmiankę o braku nazwiska, nie opuściła dłoni, nadal trzymając ją hardo przed Domhnallem.
- Nazwisko to tylko konstrukt stworzony na potrzeby identyfikacji i przynależności do czegoś - dłoń nie poruszyła się ani o milimetr. Reakcję chłopaka, jakoby wręcz brzydził się nią, co jest oczywiście, w mniemaniu Lou, absolutnie niemożliwe, zbyła bez cienia zastanowienia, twierdząc, że po prostu jest zirytowany jej obecnością. - A ja jestem sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Nie ma zatem potrzeby, by je podawać.

Zagotowana Lou, to zdecydowanie najlepszy widok, który można było dzisiaj zobaczyć w bibliotece. Głowę Lunatyczki nawiedziły myśli, jak to możliwe, że ten drań najpierw wytknął jej piegi a teraz jeszcze śmiał wytknąć jej rumieńce. I choć drgnęła jej powieka, oczywiście zapisała w pamięci nazwę "feomelanina", jak i inne kluczowe informacje, które dostarczył jej Domhnall, natomiast postanowiła nie komentować sprawy, dopóki nie doczeka się uściśnięcia dłoni. Skoro ona upadła już tak nisko w hierarchii swoich zachowań, niech chociaż raz i on się przed nią kaja. W innym przypadku, cóż, wydaje się, że czas na drugi szantaż, tym razem jednak niewypowiedziana na głos groźba zawarta została w spojrzeniu, które mówiło: jeśli nie podasz mi ręki, to sama sobie ją wezmę. Lunatyczka wyglądała jak gepard szykujący się do skoku, który zaraz rzuci się na niego z łapskami, których tak bardzo chłopak się boi. Byłaby to dla Domhnalla zdecydowanie gorsza wizja niż zwyczajne podanie ręki, prawda?
A Louise? Najwyżej trafi za kraty za znęcanie, ale przyjmie to z otwartością, jako kolejny rozdział w jej życiu.
- Poszukam - powiedziała, wykrzywiając wargi w uśmiechu numer pięć. - Kultura jednak wymaga, abyś i ty się przedstawił. Więc? Jak ci na imię?

Seria pytań odnośnie urazów jeszcze przed nami, ale teraz, jeśli nie chciał narażać się na kolejną kontuzję, miał tylko jedno wyjście - podać cholerną dłoń.

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Sro 24 Sty - 23:15
Prychnął na odpowiedź Lou. Wzbudziła w nim poirytowanie i rozbawienie jednocześnie i sam nie wiedział co o tym myśleć. Z jednej strony miał dobry powód, by poznać jej pełne imię, z drugiej, jeszcze nigdy nie słyszał, by ktoś poetycko odnosił się do konceptu, tak fundamentalnego w społeczeństwie, jak nazwisko. I ta uparta dłoń pasowała do wzorcu charakteru kobiety i jakie emocje w nim wywoływała.
- Tyle poświęceń ode mnie wymagasz… - westchnął dramatycznie. - Domhnall. Don, skoro skłaniasz się ku skrótom i braku nazwisk - mruknął być może złośliwie, ale tak naprawdę był roztargniony, myślami już gdzie indziej.
Poddał się, lecz nie bez drobnego ustępstwa dla własnego zdrowia psychicznego. Postanowił zapewnić sobie coś do rozproszenia uwagi od nieprzyjemnego wrażenia dotyku skóry. Pochylił się nad swoim laptopem i zaczął szybko stukać na klawiaturze. Uniósł wskazujący palec do góry, tak, żeby zobaczyła, sygnalizując jej, że to mu zajmie tylko chwilę i faktycznie, po kilku sekundach, wciąż pisząc coś lewą ręką, przyłożył prawą dłoń do ust. Zębami ściągnął rękawiczkę i nie odrywając spojrzenia od monitora, uścisnął jej rękę. Specjalnie rozproszył swoją uwagę, więc zależnie od reakcji Lou, podana dłoń utknęła w tej samej pozycji dopóki Donny nie obróci laptopa, by pokazać jej co ma na ekranie - listę dziesiątek różnych Louise zarejestrowanych w bibliotece. Już na dzień dobry znajdował się w sieci, a ochrona nie była szczególnie zaawansowana, więc zajęło mu tylko kilka minut, by dostać się do bazy danych, lecz bez nazwiska niewiele więcej mógł zdziałać.
- Jakie książki lubisz czytać? Mógłbym napisać algorytm na podstawie twoich preferencji czytelniczych i to być może zawęziłoby listę do kilku osób.
Spojrzał na nią pytająco i w tym samym czasie zorientował się, że za oknami było już jakiś czas po zmierzchu. Upływ czasu jak zwykle umknął jego uwadze, więc nie był tym szczególnie zdziwiony, ale nie potrafił sobie przypomnieć kiedy ostatnio ktoś dobrowolnie (albo agresywnie) przebywał w jego towarzystwie tak długo.
- Protokół wymaga, bym o późnej porze odprowadził cię do domu, ale nie ma nawet o tym mowy, ta interakcja zabrała mi już wystarczająco dużo czasu. Mogę jednak zaproponować ci taksówkę?
Czy Domhnall mógł również zhackować taryfę, zważywszy, że sam by ją wezwał? Prawdopodobnie tak.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Pią 26 Sty - 20:45
Uniosła kącik ust, w końcu zadowolona z niejakiego stanu rzeczy - dobrze, więc w oczach Louise mamy już 1:1, teraz jeszcze jeden punkt na jej konto, a wygrana powędruje w stronę Lunatyczki. Uścisk jej bladej dłoni był silny, stanowczy, dokładnie taki jakiego można było się spodziewać, pomimo trzymania ręki w górze przez ostatnią minutę. Zawziętość Lunatyczki już zaczynała tracić nadzieję, kiedy napięte mięśnie protestowały sugerując, że zaraz uschną, a ciemnowłosa razem z nimi.
Zaraz jednak przerwała i tak już za długo trwający ambaras, ileż jeszcze skrywał w sobie ten chłopak? Oczy zabłysły jej niemą fascynacją, kiedy pochyliła się przez stolik w jego stronę.
- Jesteś stalkerem? - trudno było ukryć, że widziała w tym pewną szansę. Zamiast oburzenia faktem ewidentnej inwigilacji jej tożsamości, urzeczona wpatrywała się to w listę, to w Domhnalla. Szybko zdała sobie sprawę, że chłopak będzie czymś więcej, niż jedynie przelotnym kaprysem.

Odchyliła się do tyłu, przyjmując oparcie krzesła z wdzięcznością, obmyślając już kolejne kroki w wykorzystaniu Doma do swoich egoistycznych celów. Nie spodziewała się jednak takiej szczodrości z jego strony, uniosła brwi w zaskoczeniu słysząc o zaproponowanej taksówce.
- Nie wracam do domu, mam nocną zmianę. Poza tym posiadam też własne nogi. I rower - choć kusiła ją wizja taksówki, musiała przecież wbić się we własne urojone schematy silnej, niezależnej kobiety. - Ale to nic. Widzimy się jutro o 18 przy tym samym stoliku. I nie próbuj rzucać mi poirytowanego spojrzenia, dobrze wiem, że przyjdziesz, bo przez moją paplaninę nie dobrnąłeś nawet do jednej trzeciej informacji, które chciałeś uzyskać. Nie muszę nawet grozić ci prześladowaniem. Gdybyś mógł te książki kupić przez internet, nigdy byś się tu nie pojawił - trajkotała, pakując swój notes i długopis do torebki. - Nie czyni mnie to mistrzem mistycyzmu, ale widzimy się jutro. Do zobaczenia!

Wstała i ruszyła w kierunku wyjścia, odwróciła się jednak jeszcze w stronę Domhnalla, zanim poszła odłożyć książkę z powrotem na półkę. Nie chciała przecież, aby na ekranie komputera pojawiło się właśnie kto wypożyczył Opowieść o dwóch miastach, prawda?
- Poza tym, protokół? Cóż to znaczy? Nie zwalaj swojej dobroci na pewne wzorce zachowań. To znak, że czasem potrafisz być miły, Donny! - rzuciła i pomimo tego, że prawdopodobnie kompletnie nie miała racji, popędziła odłożyć książkę i pomachała jeszcze na pożegnanie chłopakowi, po czym z uśmiechem wyszła z biblioteki. 2:1, prawda? Powiedzcie jej, że prawda!

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Sob 27 Sty - 5:18
Poirytowane spojrzenie jak najbardziej zostało rzucone. Co za powielanie stereotypów! Nie każdy haker jest stalkerem. I w porządku, Dom czasami jest. Ale to nie tak, że w jego życiu znajduje się wiele osób, które mógłby prześladować, a więc - nieprawdziwe i bluźniercze stereotypy!
- A idź sobie ty,… wiedźmo. Medium, kochająca mistycyzm, wylęgarnia piegów. - Wszystko to wymruczał pod nosem, ogromnie obrażony, ale co z tego, skoro i tak nie było już nikogo, kto by mógł usłyszeć.
Wyrzuciła z siebie lawinę słów i uciekła! Czy ona naprawdę myśli, że on tu wróci na jej życzenie, niczym posłuszny psiak? Jeszcze czego. Mamrotał tak do siebie, zbierając swoje rzeczy i w drodze powrotnej do domu, obiecując sobie, iż nigdy więcej nie będzie musiał cierpieć takiej namolności z czyjejkolwiek strony, a już szczególnie Lou. Znajdzie sobie co innego do roboty. Ma całą listę niedokończonych projektów, które wymagają jego uwagi. Głupia biblioteka. Głupie księgozbiory. Głupie piegi.
MIŁY?! Domhnall Hammond jest dobrze wychowany. Nie ma żadnego “miłego”, co za absurdalny koncept. Nie spodziewał się, żeby Louise posiadała wiedzę na temat podstawowych manier, więc czegóż innego oczekiwał? Nie powinien być tak zaskoczony, a jednak nie przestawał analizować ich rozmowy, wszystkich słów jakie padły w bibliotece. I w ten sposób zleciała mu cała noc i spora część poranka, bo dopiero w ciągu dnia zorientował się, że praktycznie przesiedział większość czasu przed komputerem, a niewiele z tego osiągnął. Zaczął pracować nad nowymi zadaniami, ale nad żadnym nie potrafił się skupić wystarczająco długo i koniec końców, dzień nie zapowiadał się produktywnie. Jedyny komfort znalazł w Galileo, ale nawet i jego iguana nie jest wystarczająco stymulującym sposobem na spędzanie czasu.
Był zmęczony, głodny (chociaż tego nie zarejestrował, zwyczajnie zignorował alarmy przypominające o posiłku i teraz dziwi się czemu źle się czuje) i noga mu dokuczała, jako że siedział większość czasu w bezruchu. Prysznic pomógł w samopoczuciu, ale gdy tylko znów spojrzał na swoje smętne notatki z poprzedniego dnia, wiedział, że kobieta miała rację. Toteż ubrał wygodniejszą koszulę i jeden ze swoich drogich swetrów, które lubił, bo nie drażniły jego skóry. Tym razem zrezygnował z soczewek, a więc wyszedł w okularach.
W bibliotece znalazł się dobre parę godzin przed czasem rzekomego spotkania. Zajął to samo miejsce, z tą samą książką. Będąc już na miejscu skarcił się za swoją naiwność, bo nagle ogarnęło go przekonanie, że to musiał być żart. Nikt nie przyjdzie się z nim zobaczyć. Nikt nie chce jego towarzystwa. Nawet jeśli kobieta miała taką zachciankę wczorajszego dnia, dzisiaj na pewno zmieniła zdanie. Spodziewał się, że niespokojnie będzie wypatrywał przybycia Lou, ale szybko przestał wysłuchiwać nowych głosów, a zamiast tego, włączył w słuchawkach swoją ulubioną playlistę i zapomniał sprawdzać każdą osobę, która wchodziła do biblioteki. Wreszcie poczuł przypływ satysfakcji z dobrze wykonanej roboty, kiedy zapełnił kilka stron elektronicznego notatnika swoimi spostrzeżeniami. Kwadrans przed osiemnastą telefon postanowił rozdrażnić go swoimi notyfikacjami, ale bez patrzenia na mały ekran, wcisnął “ignoruj”, myśląc, że to kolejne przypomnienie typu “zjedz”, bądź “weź leki”, kompletnie zapominając, że przecież rozważał wyjście zanim jego nowa znajoma miała się pojawić.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Sob 27 Sty - 20:34
Na drugi dzień, kwadrans po osiemnastej, Louise tym razem z włosami związanymi w koński ogon, odsłaniając jeszcze większą wylęgarnię piegów i kolejnym wyjątkowo staromodnym swetrze na ramionach, weszła przez drzwi biblioteki, łapiąc po drodze te same pozycje, które znalazła poprzedniego dnia. Nocka w pracy okazała się na tyle owocna, że Lunatyczka przyszła tutaj z zauważalnym poczuciem pomyślności. Ileż mogą dać słodkie uśmieszki! Wystarczy tylko udawać głupią, a napiwki same sypią się z nieba.

Z zadowoleniem zauważyła, że Domhnall już tu jest i pokornie czeka aż jej smukłe nogi przyniosą ją do tego samego stolika, przy którym siedzieli już dnia wczorajszego; aksamitne spojrzenie spoczęło na chłopaku, kiedy usiadła na krześle na przeciwko, rzucając mu triumfalne spojrzenie, upewniając się przedtem oczywiście, że chłopak zauważył jej obecność, w innym przypadku gotowa była podnieść swoją dłoń, pomachać nią niebezpiecznie blisko jego twarzy i wskazać palcem na swoje własne ucho w niemym rozkazie ściągnięcia przez niego słuchawek. Nie umknęły jej uwadze okulary Domhnalla, zapisując w pamięci, aby zapytać go o to, jaką ma wadę.

Bez słowa poczęła kartkować swoją lekturę, nie wytrzymała jednak w ciszy zbyt długo, bo już po niecałych dziesięciu minutach musiała nacisnąć mu na odcisk.
- Co tu robisz, Donny? Czyżbyś nie skończył analizować swoich materiałów naukowych? A może zatęskniłeś za moim towarzystwem? - rzuciła, starając się wyglądać na wyjątkowo pewną swego, wpatrując się usilnie w tę samą stronę od trzech minut. - Miło cię widzieć.
Jeśli ktokolwiek podejrzewałby w tym momencie Louise o kłamstwo, mógłby przegrać wszystkie pieniądze, bowiem naprawdę cieszyła się z faktu, że zastała go ponownie w bibliotece, przypisując oczywiście owe wydarzenie swojej własnej sile perswazji. Być może tak bardzo cieszył ją fakt wykorzystania umiejętności chłopaka do własnych celów, a może zwyczajne zadowolenie w faktu wdepnięcia w błoto cudzego życia. Istniał jeszcze jeden fakt, do którego Lunatyczka nie przyznałaby się za żadne skarby... sympatia. Zwykle nazywała to innym zjawiskiem, które było jej o wiele łatwiej przyswoić, mianowicie - zaintrygowaniem.

Przewróciła kartkę na następną stronę, studiując informacje o różnego rodzaju melaninach, a kiedy na ekranie jego telefonu pojawiło się kolejne powiadomienie, spojrzała w jego kierunku i wychyliła się nieco próbując bardzo nieelegancko podejrzeć, co na nim pisze.

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Czw 15 Lut - 3:06
Oczywiście, że nie zauważył, jak kobieta się przysiadła, aczkolwiek nie był zdziwiony, gdy pomachała mu ręką przed twarzą. Jedyne co go zaskoczyło to upływ czasu, ale to coś, co zawsze umykało jego uwadze, więc przywykł do tego typu niespodzianek. Uświadomił sobie, że choć wcześniej zastanawiał się, czy opuścić budynek przed jej przybyciem, to w gruncie rzeczy nie zależało mu na tym tak bardzo, by faktycznie wystawić Lou. Wyjął słuchawki z uszu i przywitał ją skinieniem głowy, zadowolony z tej spokojnej wymiany uprzejmości. Swoją książkę zdążył już skończyć jakiś czas temu, teraz jedynie powracał do notatek, upewniając się, iż wycisnął z dostępnego materiału wszystko, co mógł.
- W rzeczy samej, na oba pytania - odpowiedział bez wahania, nie zauważając, że była to zaczepka. Ukrywanie prawdy nigdy nie leżało w jego naturze, co skutkowało rozbrajającą prawdomównością. - Wróciłem tu już jakiś czas temu, dzięki czemu zrobiłem to, co chciałem wczoraj, ale mi przerwano. - Uniósł jedną brew, rzucając Lou spojrzenie mówiące „twoja wina”. - Rozważałem zmianę planów, ale zarówno jak i nauka - tutaj postukał palcem w książkę - tak i twoja osoba, nie dawały mi spokoju. Nie mogłem myśleć o niczym innym.
Powrócił do notatek, jakby wcale nie powiedział czegoś wstydliwego.
Lou mogła ujrzeć na telefonie uwagi na temat eksperymentalnego leku, oraz powiadomienie, które zostało szybko oddelegowane ruchem palca. Nudne przypomnienie, o nudnych obowiązkach ludzi, którzy nie potrafią zadbać o swoje zdrowie. Domhnall zauważył jej niesubtelny ruch, na co wyłączył urządzenie.
- Zbyt wiele skutków ubocznych, obawiam się, że będę musiał szukać innych alternatyw. W każdym razie zakończyłem na dzisiaj. A ty?
W tym momencie zdał sobie sprawę, że szczerze interesują go plany jego nowej znajomej. I nie tylko to, albowiem chciał wiedzieć więcej, był głodny informacji. Co tylko przypomniało mu, że nie udało mu się nawet zdobyć jej nazwiska. Nie mógł na tym poprzestać, jej skrytość tylko jeszcze bardziej pobudza jego zainteresowanie i im dłużej kobieta będzie mu odmawiać, tym prędzej przerodzi się to w obsesję.



Knowledge is power. Information is power.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Sob 17 Lut - 19:39
Ciemne brwi Lunatyczki uniosły się ku górze o kilka milimetrów, ukazując zdziwione lico. Co on właśnie powiedział? Że nie mógł przestać o niej myśleć? Wpatrywała się w pochylonego nad notatkami Domhnalla, zaskoczona, a może nawet nieco zdezorientowana. Czy on ją podrywał? Nie, to coś innego, głębszego, bardziej intrygującego, w końcu nie wyglądał na zauroczonego ani jej osobą, ani jej urodą (co uważała oczywiście za kompletnie szalone, jak można się uchronić przed takim urokiem osobistym?). Zmarszczyła brwi i sama spojrzała w swoją książkę, milknąc na jakiś czas.

- To ciekawe, zważywszy na to, że wczoraj bardzo usilnie chciałeś się mnie pozbyć. Co się zmieniło? - zapytała, przewijając stronę. Postanowiła nie zwracać już uwagi na to, że nawet wyklinał ją pod nosem. - Cóż, ja dopiero zaczynam. Ale jeśli musisz już iść, nie będę cię zatrzymywać.
Czy to była prowokacja? Jak najbardziej. Oczy Louise zalśniły ciekawością; skoro myślał o niej całą noc, to czy będzie potrafił tak po prostu sobie pójść?
- Muszę poczytać trochę o typach skóry. Poza tym, interesuje mnie też fakt dlaczego kręcone włosy się kręcą? To naprawdę ciekawe tematy... - czy była to kolejna prowokacja? Jak najbardziej! Zastanawiała się, czy skoro dała mu wolną drogę, bez grożenia prześladowaniem, to z niej skorzysta, czy może raczej jego tęgi umysł obrzuci ją kolejnymi trafnymi informacjami, jak w przypadku piegów? I choć Louise zdążyła już wyczytać w internecie skąd się biorą kręcone włosy, nigdy nie była tak ciekawa jego reakcji, jak teraz.

Przygryzła wargę, imitując głębokie skupienie nad czytanymi przez nią materiałami, w rzeczywistości jednak będąc zdecydowanie bardziej ciekawą jego specyficznym zachowaniem. W przyszłości Louise wielokrotnie usłyszy, że spędzała komuś sen z powiek, nigdy nie będzie to jednak tak szczere, jak właśnie w tej chwili.

Powrót do góry Go down





Domhnall
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Domhnall Hammond
Wiek :
29
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
187/60
Znaki szczególne :
Laska
Pod ręką :
100
Broń :
Laska. Główna funkcja służy jako pomoc przy chodzeniu, ale w razie konieczności użyje jej do samoobrony
Zawód :
Naukowiec
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1161-domhnall https://spectrofobia.forumpolish.com/t1164-chronologia-i-dodatkowe-informacje#16643 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1165-kontakt-z-domhnallem#16648 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1162-domhnall
DomhnallNaukowiec
Naukowiec
Re: Ćśś!
Sob 16 Mar - 0:35
Lou zadała mu bardzo dobre pytanie, nad którym musiał się zastanowić zanim jej odpowiedział. Nie było dziwne, że chciał się jej wczoraj pozbyć, jako iż wstrzymała jego pracę, na co zawsze reagował z silną dezaprobatą. Nie znosi kiedyś mu się coś przerywa, bądź zakłóca jego rutynę, tym bardziej kiedy i tak już musiał się przemóc i prowadzić zaplanowany research w najmniej optymalnych warunkach - w miejscu publicznym, o zgrozo. Ale dlaczego nie mógł się pozbyć natrętnej kobiety ze swoich myśli? Tego typu fiksacja zdarza mu się regularnie w nauce, ale wobec żywej osoby? Upierdliwej, nieznośnej i skłonnej do bezczelnego szantażu osoby?
- Ach! Już wiem… - Pozwolił sobie na krótką pauzę, zbierając swoje myśli, by odpowiednio dobrać słowa. - Ludzie z mojego bliższego otoczenia zaczepiają mnie, gdyż uważają mnie za ekscentryka. Interakcje z nimi są nieprzyjemne, nawet jeśli nie dostrzegam złośliwości, to według powstałego wzorca, jestem zmuszony założyć, że ich motywacją jest jedynie szyderstwo bądź wyzysk. Ale ciebie nigdy nie spotkałem na uniwersytecie, ani również nie dzielisz ze mną sfer społecznych - jesteśmy sobie kompletnie obcy. Twoje zachowanie wybiega poza normy, które do tej pory zaobserwowałem. Jesteś napastliwa bez widocznego powodu. Nadzwyczajne rzeczy i wydarzenia przyciągają moją uwagę, a więc prawdopodobnie mój umysł skatalogował cię jako anomalię do zbadania.
Uśmiechnął się lekko, czując satysfakcję. Przedstawiono mu problem i znalazł rozwiązanie, dzięki czemu jego logiczny umysł nagrodził go dawką dopaminy. Inni chłopcy lubią dostawać zabawki, ale temu chłopcu wystarczy dać zagadkę do rozwikłania.
To jednak wciąż nie tłumaczy źródła zachowania Lou, w związku z czym Domhnall nigdzie się nie wybiera. Przeciwnie, prowokacja Lunatyczki pobudziła jego ciekawość jeszcze bardziej, na co zareagował z widocznym entuzjazmem.
- Kilka lat temu zainteresowało mnie to samo! Moja mamá ma kręcone włosy, choć nie tak bardzo jak twoje.
Włosy Domhnalla mają tendencję do falowania i zawsze cieszyło go, iż była to jedna z cech, którą dzielił ze swoją matką. Na wzmiankę o kobiecie jego głos nabrał cieplejszej barwy, wspomnienie bowiem było zarówno czułe jak i bolesne. Przez chwilę zawiesił wzrok na lokach Louise, ale zaraz powrócił do poruszonego tematu.
- Za teksturę włosów odpowiada mieszek włosowy, a dokładnie jego kształt. Jeśli jest zakręcony, bądź prosty, dokładnie taki też będzie włos. Czy wiedziałaś, że kręcone włosy mają problem z dystrybucją łoju? Twój łój nie podróżuje wzdłuż włosa tak szybko, jak gdyby były proste.
Domhnall, zawsze taki dżentelmeński w rozmowach z kobietami o ich produkcji tłuszczu.



Knowledge is power. Information is power.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Ćśś!  5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Ćśś!
Pon 1 Kwi - 18:45
Napastliwa bez widocznego powodu! Uniosła brwi ku górze, na chwilę odrywając swój wzrok od książki. I jaki był zadowolony! Domhnall wydawał się wręcz urzeczony faktem, jakoby rozwikłał jakąś trudną w jego rozumieniu zagadkę, który w istocie była bardzo prosta... I choć jeszcze nikt nigdy nie nazwał jej anomalią, musiała przyznać, że całkiem jej się to twierdzenie podoba.

- Może tak samo jest z innymi? Może też uważają cię za anomalię do zbadania? - rzuciła wracając wzrokiem do książki. Ku jej przewidywaniom Dom nie ruszył się z miejsca, wręcz przeciwnie - został i nadal trajkotał, czyli zrobił zupełnie to, czego się spodziewała. Dodatkowo, wydawało się, że trafiła idealnie, podnosząc temat kręconych włosów, Donny ku jej zdziwieniu ożywił się jeszcze bardziej i wyglądał w tym momencie nawet całkiem przyjemnie - bez tego osadzającego spojrzenia i złowrogo zmarszczonych brwi. Naturalnie spodziewała się, że któreś z jego rodziców również musi mieć kręcone włosy, w końcu dziedziczenie to w tych kwestiach także częsta sprawa, bardziej zwróciła jednak uwagę na zamianę jego tonu głosu, kiedy mówił o matce.

Louise poczuła naglą chęć, żeby to wszystko ukrócić. Ale czy to dobry moment? A może poczekać jeszcze małą chwilkę, Lou, przecież potrafisz być miła, jeśli tylko się postarasz.
Zerknęła na niego w momencie, gdy jego wzrok spoczął na jej ciemnych lokach.
- Oczywiście, że wiedziałam. Dlatego kręcone włosy są naturalnie bardziej suche i kruche, podatne na zniszczenia - złapała jeden ze swoich loków w palce, zdając sobie sprawę, że istotnie przydałoby im się jakieś nawilżenie. - To wszystko kwestia odległości między atomami siarki. U mnie najwidoczniej są one dość duże.

Puściła lok i podrapała się po nosie. Czas zepsuć ten słodki klimat, brakuje w nim nieco goryczy.
- A więc? Co ci się stało w nogę? Przewróciłeś się na schodach do biblioteki? - rzuciła, opierając łokcie na stoliku. Przyglądała się z wyraźnym oczekiwaniem, zastanawiając się, czy rzuci jakąś kąśliwą uwagą. Zdążyła już zauważyć podczas ich wczorajszego spotkania, że temat był dla niego nieprzyjemny, ale być może był to skutek jej nieprzyjemnego, w jego oczach, usposobienia... W końcu nazwał ją wiedźmą, prawda?

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach