Ratunku! Boję się!

avatar
GośćGość
Re: Ratunku! Boję się!
Sob 18 Sty - 14:53
Słuchał go uważnie i starał się przypomnieć sobie co w ogóle robił, gdy zniknął, albo tam w sklepie - ja...ja się po prostu bałem... - przyznał opuszczając smutno wzrok. Widać było, że się tego wstydził. Kompletnie nie wiedział co ma robić, co ze sobą począć. Teraz był sam i wiedział, że nie zostanie zbyt długo u pana Keera. Chciałby jak najdłużej, bał się być samemu, ale wiedział, że musi sobie jakoś poradzić...po prostu dać sobie radę...
Podziękował i skupił się na jedzeniu. Widział, jak Gawain się krzywiła patrząc na to, ale nie do końca wiedział dlaczego - czy wszystkie Cienie, gdy dorastają przestają lubić normalne jedzenie? - zapytał wprost. Sam chciał wiedzieć, czy przestanie lubić to co teraz je, czy po prostu nie potrzebują, czy to normalne, że nie mogą przyjmować takiego jedzenia. Naprawdę go to ciekawiło. Mimo swojego młodego wieku po prostu chciał wiedzieć i tyle. Wolał się jakoś na to przygotować.
Przerwał jedzenie i spojrzał uważnie na rudzielca - ja...chętnie pomogę jak tylko mogę - powiedział i uśmiechnął się. Słysząc jego propozycję zagryzł wargę... - chy....chyba na razie ważniejsze byłoby miejsce niż pieniądze....ale...będę mógł też pomagać innym prawda? I coś sobie zarobić? Nie chcę całkiem na panu polegać, jeszcze muszę coś jeść - powiedział niepewnie i uśmiechnął się. Był naprawdę wdzięczny za tak wielką pomoc. Nie chciał mu odbierać miejsca do wieszania prania, ale może na chwilę będzie mógł się tam zatrzymać zanim ogarnie swoje życie choć trochę?
Już miał coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle spojrzał gdzieś za Dręczyciela i zamurowało go. W oczach pojawiło się prawdziwe przerażenie, cały zaczął drżeć.
Jeśli Gawain się odwrócił, mógł zobaczyć, że do środka weszła właśnie kilku Gwardzistów. Może nie było to nic niezwykłego, w końcu ci też musieli coś jeść, a na pewno nie mieli do tego specjalnych lokali. Może Moe po prostu teraz bał się osób w mundurach co nie byłoby wcale takie dziwne. Gdy jednak wrócił wzrokiem do młodego Cienia, mógł zobaczyć, ze ten znów...jest niewidzialny! A raczej zlał się z cieniem, w którym siedział.
- Jak myślisz zdechł? Czy jednak jeszcze będziemy mogli się kiedyś pobawić? - zapytał jeden z Gwardzistów, gdy przechodził za rudzielcem - a bo ja wiem? Pewnie szczyl zdechł, widziałeś w jakim był stanie. A jeszcze jak wołał tatusiu, tatusiu....no to było wesołe, ale szkoda. No cóż... przecież nikt takiemu śmierdzielowi nie pomoże, nie w Zaułkach - zaśmiali się obaj wrednie. Chyba nie trudno było się domyślić o kim rozmawiali....

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Ratunku! Boję się! - Page 3 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Ratunku! Boję się!
Nie 19 Sty - 13:12
- Mówiłem. Silne emocje. Trauma - powtórzył na wypadek, gdyby jego słowa nie doszły do młodego umysłu dziecka. Upił kolejny łyk wina, patrząc gdzieś przed siebie. - Strach bywa... różny - palnął, po czym obrócił się bardziej do Moe. - Chodzi ci o poczucie fizycznego zagrożenia? O oczekiwanie, że zostaniesz uderzony, że doznasz fizycznego bólu? - nagle zaczął wypytywać, wyraźnie ożywiony wyznaniem Moe.
Zerknął na chłopca zaskoczony pytaniem i przygryzł wargi od środka robiąc dzióbek.
- Erm... nie. Są pośród nas tacy lubujący się w kulinarnej sztuce. Nie raz bywało, że doprowadzali ją do mistrzostwa. Nie kieruje nimi głód, a jedynie apetyt na potrawę doskonałą, jak śmiem sądzić.Dla mnie to po prostu strata czasu, pieniędzy i sił. Mój organizm musi przetwarzać materię organiczną i zużywać na to energię. Muszę robić przystanki na toaletę. Poza tym... weź... to obrzydliwe. Te wszystkie... procesy... - wymownie ułożył dłoń na brzuchu i uciekł wzrokiem w bok.
- Jasne, że będziesz mógł. Tylko nie paplaj na lewo i prawo o mnie i tyle. - Pogładził się po policzku i dokończył kielich. - Walnę Ci tam siennik, półki są, ale pomieszczę rzeczy gdzie indziej. Większość to i tak stare klamoty, ale może tobie coś się przyda. Już dawno powinienem był zrobić tam porządki. - Miał mówić dalej, ale Moe znów się czegoś wystraszył. Nie odwracał się jednak od razu. Jakby nigdy nic poprawił się na ławie i po prostu dolał sobie wina. Rzucił tylko okiem na przechwalających się mężczyzn. Kurna, Gwardziści. O tym nie było wcześniej mowy.
- To te gnoje? - szepnął i starał się nie przyglądać mężczyznom zbyt intensywnie, ale musiał ich zapamiętać. Liczył też na podsłuchanie  ich imion. Nie miał ochoty na kolejną konfrontację, ale istniały jeszcze oficjalne skargi... i łapówki u przełożonych.
- Nie musisz się kryć. Jakby co widzimy się u mnie. - burknął pod nosem. Jeśli ich zauważą i zaczną robić burdy... będą mieli świadków. Wielu świadków. A był też gazeciarz, który sam pewnie znał nie jedną osobę. Wyglądało na to, że zaszli za skórę wielu mieszkańcom. I tacy zawsze lubili się przechwalać. Wystarczyło zapytać, za kogo się uważa, a ten debil najczęściej dzielił się tą informacją z całym światem.
- I jedz. Nie jesteśmy w Zaułkach, a oni są już po służbie. Po prostu jak tylko wstanę, dajesz dyla. - mówił do kielicha i znów upił mały łyczek.


Ratunku! Boję się! - Page 3 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach