Plac Płaczącego Anioła

Velo
Gif :
Plac Płaczącego Anioła 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Plac Płaczącego Anioła
Nie 28 Kwi 2019 - 21:37

Niewielki plac miejski to jedno z bardziej urokliwych miejsc, jakie można napotkać w Glassville. Mimo iż miejsce to nie stanowi przykładu architektury nowoczesnej, posiada swój zabytkowy, wręcz ponadczasowy czar. Plac mieści się w jednej z starszych części miasta i sąsiaduje z Ogrodami Rozalii. Obie lokacje rozdzielone zostały przez granicę w postaci płynącego tutaj z Obrzeży Miasta strumienia. Aby od parku móc przedostać się do ratusza, należy przejść przez niewielki kamienny most.
Można tu spotkać sporo zabytkowych budynków, które przeszły staranną renowację, dzięki czemu mogą cieszyć oczy kolejnych pokoleń. Dziedziniec obsadzony został na planie prostokąta, zostały w niego wkomponowane wysepki zieleni w postaci niewielkich drzew oraz kwiecistych krzewów, między którymi doszukać się można się również kwiatów takie jak choćby prymulki i tulipany. W bliskim towarzystwie wspomnianych zielonych zakątków zawsze można znaleźć długie kamienne ławy wyposażone w oparcie, na których można zaznać chwili wytchnienia i relaksu. Jedną z tutejszych atrakcji stanowi niewielka, lecz całkiem widowiskowa fontanna, której ozdobą jest rzeźba przestawiającą anielicę z rozłożonymi skrzydłami. Fontannę tą uważa się za perłę całego placu i to właśnie jej zawdzięcza on nazwę nadaną mu potocznie przez mieszkańców, czyli Plac Płaczącego Anioła.

Zimowa aranżacja
Plac, choć zawsze mile odwiedzany, szczególnego uroku nabiera właśnie w czasie, kiedy do Glassville zawita zima. Gdy śnieżny puch pokrywa miasto i zbliża się pora Świąt, na dziedzińcu pojawia się nieziemsko wysoka, zielona choinka, roztaczająca aromat lasu. Świąteczne drzewko od góry do dołu udekorowane jest migoczącymi jaskrawym światłem lampkami, które mienią się przeróżnymi kolorami. Na samym szczycie choinki znajduje piękna szklana gwiazda, otoczona poświatą kolorowych światełek. Lampkami przystrojone są również pojedyncze drzewka oraz krawędzi dachów czy okien niektórych budynków. Fontanna, zimą osuszona z wody, dalej stanowi ozdobę parku, jednak musi mocno konkurować z choinką, a to nie jest łatwym zdaniem, ponieważ anioł podświetlany jest prze zaledwie trzy małe reflektory, rzucające na niego łunę srebrnego światła. Nad niektórymi z kamiennych ław rozstawiane zostają wysokie łuki, przystrojone świątecznymi ozdobami, zaś ich zwieńczenie stanowią pęki jemioły związane czerwonymi wstążkami.
Pomysłu Kejko

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Plac Płaczącego Anioła
Pią 31 Maj 2019 - 21:34
Ten dzień zaczął się dla niego bardzo dobrze.
Wstał punkt ósma, zamówił sprzątanie pokoju hotelowego, zszedł na śniadanie.
Dzisiaj podawali francuskie tosty, naleśniki, sałatki, kawę i inne smakołyki. Skusił się na wyśmienitą sałatkę z łososiem i zieloną herbatę z ananasem. Z racji że był środek tygodnia, poza sezonem wakacyjnym, restauracja hotelowa wręcz świeciła pustkami. Mógł się więc napawać ciszą, spokojem i wspaniałym śniadaniem.
Następnym punktem programu była siłowania. Chadzał tam trzy razy w tygodniu, właściwie w celach towarzyskich. Ćwiczył oczywiście, wylewał z siebie wręcz siódme poty. W miejscach takich jak siłownia można było jednak poznać sporo ciekawych osób. Takich jak kobieta niczym anioł- Margaret, bądź jędrnego Adriana. Na takich ludzi się po prostu patrzy i podziwia, a jak zaszczycą Cię rozmową, korzystasz ile wlezie, opowiadając anegdotki nie z tej ziemii. Dosłownie i w przenośni.
Po skończonych ćwiczeniach, wziął prysznic i poszedł na zakupy. Właściwie nie miał jakiegoś konkretnego planu. Było ciepło, przyjemnie i spokojnie. Urok małych miasteczek! Kwintesencją małomiasteczkowości, był widok naprutego kanalarza, zataczającego się pod osiedlowym sklepem. Jusuf zatrzymał się przy nim i zaczął rozmawiać. Dowiedział się, że mężczyzna ten stracił wszystko, przez redukcję etatów w firmie. Żona odeszła do bogatszego, a dzieci nie chciały utrzymywać kontaktu z nikim. Jusufowi zrobiło się przykro, gdy tego słuchał. Smutek zionący z opowieści tego mężczyzny, ściskał go za serce. Dał mu trochę pieniędzy i życzył powodzenia. Nie był w stanie aktualnie bardziej pomóc. Nie miał domu, ani kontaktów w urzędzie. To miasto było dla niego nowością i nie odnajdował się jeszcze za dobrze. Współczuł temu mężczyźnie i żałował ludzi jemu podobnych.
Z racji że oddał mu swoje pieniądze, nie miał ich już na zakupy które chciał zrobić. Postanowił więc wrócić do hotelu i pogawędzić z Agnes- starszą kobietą, która wynajmowała wraz z mężem pokój tuż obok niego. Miała duży bagaż życiowy i lubiła o nim opowiadać, a że jej męża wiecznie nie było, to zaczepiała Jusufa.
Wsiadł więc w autobus, a raczej wepchał. Była pora lunchu i ludzie z wszelkich korporacji ruszyli na łowy. Przepraszając więc wszystkich dookoła, wbił się wręcz w głąb autobusu i starał się jak mógł, by nikomu nie wadzić. Przez okno widział piękny plac Anioła, który właśnie okrążali.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Plac Płaczącego Anioła 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Plac Płaczącego Anioła
Sob 1 Cze 2019 - 0:14
Stała w autobusie ściśnięta przez ludzi. W prawej ręce torebka z najważniejszymi rzeczami czyli portfelem, kluczami z mieszkania i pracy. Tłum. W lewej przymała parę beżowych butów do tańca. Smród. Było ciepło więc ubrała czerwoną sukienkę, oraz beżowe baleriny. Za dużo spoconych facetów. Jej srebrne włosy były rozpuszczone, proste i sięgające prawię za linię kroku, a na oczach nie miała soczewek, za to przysłoniła je okularami przeciwsłonecznymi, identycznymi jakie noszą wszyscy policjanci w tandetnych filmach. Ktoś kto wymyślił komunikację miejską powinien trafić do piekła. Spiczaste uszy osłaniała czarna bandamka służąca za opaskę. Miała dzisiaj parę która szykowała się na taniec ślubny, potem grupę emerytów których uczyła podstaw walca, bo na więcej brakowało im werwy. Zresztą ważne, że miała pieniądze i mogła wynająć mieszkanie. Kiedyś tańczyła w balecie, występowała w konkursach międzynarodowych, a teraz uczyła emerytów i czuła, jak kolejny raz śmierdzący urzędnik, który pewnie był po pięćdziesiątce próbował dotknąć jej tyłka. Zrobiła krok do przodu w balerinach i . . .
Nagle cały świat postanowił dać jej przestrzeń!
Kierowca autobusu wcisnął gwałtownie pedał hamulcowy przez co Parvatti, która niczego się nie trzymała poleciała do przodu z gracją pijanego menela, który właśnie ma zaliczyć zgon i uderzyć głową w chodnik. Oczywiście nie zatrzymała się na ściśniętych przy sobie obywatelach tego miasta, bo ci z niewyjaśnionych przyczyn rozstąpili się niczym morze czerwone. Przestraszyła się, że uderzy ciałem o brudną szybę autobusu więc zamknęła oczy prosząc wszelkie siły by zatrzymały tą pętlę nienawiści.
Jednak zamiast wylądować na zimnej szybie trafiła na ciepłe ciało. Zanim spojrzała na swojego przypadkowego wybawiciela zdjęła okulary, a raczej ściągnęła je trochę niżej, w ręce dalej trzymając buty by tym zabiegiem zasłonić zarumienione ze wstydu przez ten wypadek policzki.
-Przepraszam, to przez tłok.
Słodki, melodyjny głos był cichy, wystraszony.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Plac Płaczącego Anioła
Sob 8 Cze 2019 - 14:52
Właściwie przywykł do takich sytuacji. Nawet w miastach takie jak to, w godzinach lunchu, tłumy korporacyjnych żuków, wylęgają się ze swoich kamiennych twierdz, by oblegać przybytki w których znajdą jedzenie. Im droższe, bardziej fit i "ładne" tym lepiej. Mają co wrzucać wtedy na te swoje instagramy i Facebooki, udając tym samym przed wszystkimi, jak piękne, zdrowe i radosne jest ich życie. Jusuf uważał to za dośc przykre zjawisko. Ludzie zamiast spędzać czas ze sobą, w jakikolwiek sposób, woleli chwalić się swoim wyimaginowanym życiem przed bezosobowym tłumem w sieci. Miał w głowie obraz z mimionych wieków. Kiedyś czegoś takiego nie było, ludzie wpadali na słupy bo byli ślepi z biedy, a nie ślepi z powodu telefonów i innych gadżetów. Nie był do końca pewien, które czasy wolał. W każdym wieku było coś, co nie było kolorowe, co napawało go głębokim smutkiem. Wiedział też, że nijak nie naprawi tego, co ludzkość ze sobą robiła. Pozorny rozwój zarówno technologiczy jak i społecznościowy, według niego były tylko ładną przykrywką dla ogólnego zacofania.
Nie przeszkadzał mu ten tłum. Fakt faktem, gdy ktoś wbijał mu łokieć w żebra, czy przywalił mu torebką w tył głowy, przewracał oczyma i w środku się irytował. Mimo tego, subtelny uśmiech nie schodził z jego ust. Był typem, który zawsze doszukuje się pozytywów. Tak było i tym razem, gdy autobus gwałtownie zahamował i ktoś na niego wpadł. Nie należał do osiłków ani do mięciutkich buł, więc poniekąd go to zabolało. Bardziej jednak niż sobą samym, przejął się jak się okazało, kobietą która na niego wpadła. Na pierwszy rzut oka wydawała się delikatna, więc obawiał się czy może czegoś nieumyślnie jej nie zrobił.
- Oh! Przepraszam bardzo, nic Pani nie jest? Wszystko w porządku?-w jego głosie, słychać było autentyczne zmartwienie, taksował ją wzrokiem, szukając ewentualnych uszkodzeń. Patrząc na okoliczności, białowłosa wyglądała żeśko na tle spoconego tłumu z czerwonymi twarzami. Biel jej włosów przyjemnie kontrastowała z czerwienią jej zwiewnej sukienki. Buty które trzymała w dłoni, były chyba butami do tańca. Przez ułamek sekundy, w jego głowie zaświtała myśl, że gdy ona tańczy musi wyglądać jak wróżka. Objął ją wolną ręką, drugą trzymał się uparcie poręczy, by nie runęli w tył.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Plac Płaczącego Anioła 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Plac Płaczącego Anioła
Pią 21 Cze 2019 - 19:13
Słysząc głos mężczyzny uśmiechnęła się zakłopotana i podniosła spojrzenie w górę na twarz nieznajomego. Odpowiedziała, zanim zdążyła się mu przyjrzeć i po spojrzeniu w złote oczy poczuła jak głos się jej na chwilę załamał. -Nie, nic mi ... mi nie jest. - Nikt w tym świecie nie powinien mieć złotych oczu, wiedziała to z całą pewnością. Żyła na tyle długo, że przekonała się, że ludzie nie mają złotych oczu. Chyba, że to były soczewki, jednak miała przeczucie że nie. Płynny kruszec tęczówek był zbyt realny i naturalnie wyglądał osadzony wśród białek. A soczewki nawet najlepsze tak dobrze nie pasują do oczu. Z wrażenia zsunęła okulary stojąc chwilę z lekko rozchylonymi ustami. Pewnie wyglądała głupio stojąc z otwartą buzią przytrzymywana przez obcego mężczyznę. Jednak nie mogła przestać wgapiać się wręcz w niego swoimi tęczowymi oczami. Szukała pułapki, podstępu. Jak to możliwe, że ktoś zza Lustra podróżował w zatłoczonym autobusie w środku dnia i tygodnia i wpadł akurat na nią. Przecież takie rzeczy powinny zdarzać się tylko w głupich komediach i to dostępnych od 16 roku życia.
Otrząsnęła się pewnie trochę za późno i obcy już uznał ją za idiotkę, która po jednym zdaniu dostaje raka mózgu i zwiesza się na aż całą minutę zanim zdecyduje się na inną fizyczną reakcję. Tak więc oto Parvatti zasłoniła tęczowe tęczówki okularami uśmiechając się grzecznie i próbowała w jakiś sposób złapać poręczy by sama się utrzymać. Jenak jej wzrost nie za bardzo jej na to pozwalał, ponieważ nie sięgała poprzecznej rurki umieszczonej nad ich głowami, a do tej która była za obcym mężczyzną miała za daleko.
Przeczesała włosy nie wiedząc co robić po nieudanych próbach i została na swoim miejscu. Postanowiła się odezwać i błysnąć inteligencją. Oczywiście tym samym ostatecznie pogrążając się do reszty w głupim zachowaniu, na co jakiś obserwujący całe zdarzenie pasażer usadowiony na bezpiecznym miejscu siedzącym parsknął.
-Wybacz, to przez ten tłum. Nie mam zwyczaju wpadać na przystojnych mężczyzn. Znaczy ... obcych, yyy no po prostu mężczyzn.
Przy tym całym bezsensownym tłumaczeniu zrobiła niesprecyzowany ruch rękami i o mało nie uderzyła się własnymi butami w twarz. Sama nie wiedziała jak ominął ją cios w czoło.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Plac Płaczącego Anioła
Wto 2 Lip 2019 - 16:08
Kobieta chyba gorzej znosiła te okoliczności, niż on sam. Gdy głos jej się załamał mężczyzna pluł sobie w brodę, że nie ma przy sobie wody którą mógłby jej dać. Duchota w autobusie, była nie do zniesienia, nie było czym oddychać. On sam czuł nieprzyjemną suchotę w ustach.
- Na pewno?- był szczerze zmartwiony, ale wmurowało go gdy okulary zsunęły jej się z oczu. Miała przepiękne oczy, cała była piękna. Obrazek połączył się w całość. Białe, długie włosy, miękka skóra pocałowana przez słońce i tęczowe, duże oczy. Naprawdę wyglądała jak wróżka, dokładnie tak jakby ktoś wyciągnął ją z książki i rzucił w tłum śmiertelników. Nie mógł oderwać od niej swoich oczu.
Poczuł się zaraz głupio, że się tak wgapia. Odchrząknął i odwrócił spojrzenie gdzieś w bok, nagle zaaferowany torebką starszej kobiety, siedzącej przy oknie.
- Przyznam, że ma Pani dość egzotyczną urodę. Chyba się nie omylę za bardzo, jeśli stwierdzę że nie jest Pani stąd?- uśmiechnął się do niej przyjaźnie, uspokoiwszy swój łeb. Nie był przecież, aż tak łasy na wdzięki kobiet i mężczyzn, nie rozumiał więc swojej reakcji. Zachował się jak typowy kretyn... Widząc jej nieudolne próby znalezienia oparcia, przysunął ją jeszcze bliżej siebie i objął mocniejszym chwytem. Może i nie był jakimś strongmanem, ale kobietę utrzymać w autobusie potrafił...
- Może jest to z mojej strony trochę zbyt nachalne, ale obawiam się że ma Pani dość ograniczony wachlarz wyborów.- uśmiechnął się przepraszająco. Wiedział że czasem bywa zbyt nachalny, ale co innego miał zrobić w takiej sytuacji? Pozwolić jej tak stać, by znowu poleciała w tłum? Przy stanie tych ulic i przeklętych kierowcach, coś takiego jest na porządku każdego kursu...
Nie mógł się powstrzymać i się zaśmiał. Był pewien, że to kwestia otoczenia i pogody, ale nadal nieporadność kobiety była rozbrajająca.
- A ja nie mam w zwyczaju zapraszać nieznajomych z autobusu na drinka, ale jak widać dziś jest dzień pełen sprzeczności. Jest trochę wcześnie, ale w taką pogodę nic nie robi człowiekowi tak dobrze jak zimny drink. Co Pani na to powie?- brawo Jusuf. Teraz weźmie Ciebie za taniego podrywacza. Ta pogoda nie służyła chyba nikomu...

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Plac Płaczącego Anioła 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Plac Płaczącego Anioła
Pią 12 Lip 2019 - 20:27
Gdy tak się sobie wpatrywali mogli zapewne przypominać postacie z filmu, albo aktorów, którzy przypadkiem zapomnieli, że nie są na planie filmowym, albo jeszcze parę zakochanych. Dodatkowo wyróżniali się w tłumie zgrzanych korporacyjnych szczurów, którzy w szarych garniturkach jechali z przerwy do pracy, albo z pracy na przerwę by zdążyć jedynie wypić kawę i wracać z powrotem zatłoczonych autobusem. Kiedy mężczyzna odwrócił od niej spojrzenie pełne płynnego złota poczuła się nieswojo. Spięła się i zarumieniła, jednak szybko wróciła do niego spojrzeniem słysząc przyjemny głos.
-To bardzo dobrze się Pan zna, przyjechałam tu dwa lata temu. Pan też nie wygląda jak typowy anglik.
Mówiąc to jej usta ułożyły się w ciepłym półuśmiechu. Pełne wargi rozchyliły się w szerszym uśmiechu, gdy poczuła rękę mężczyzny, która przygarnęła ją bliżej do siebie w ochronnym geście. Słysząc kolejne jego słowa zarumieniła się i na chwilę odwróciła głowę by, dalej się uśmiechając, zacisnąć lekko wargi. Takie drobne geściki trochę uspokajały jej wciąż głupią, lotną i niedojrzałą duszyczkę, która rwała się do zabawy i słodkiego, młodocianego flirtu.
Gdy zaśmiał się na jej głupkowate słowa na parę sekund całkowicie spąsowiała. No tak, oczywiście musiała się wygłupić, inaczej nie była by sobą. Miłe było ze strony nieznajomego, że uznał to za żart i postanowił go wykorzystać. Przynajmniej jej nie wyśmiał i nie zostawił jak ostatniej idiotki samej w autobusie. Co prawda było ciepło, a wysoka szklanka pełna mrożonego mohito dobrze by jej zrobiła, ale miała pracę. Musiała poprowadzić kursy i zarobić na czynsz by Moria jej nie znalazła. Przecież dziwne, że hinduska przylatuje do Angli, nie pracuje ani nie ma partnera, który za nią by pracował i ciągle ma tyle pieniędzy.
Paro przygryzła wargę, na chwilę zastanawiając się co ma zrobić. Po chwili jednak zauważyła, że zbliżają się do jej przystanku. Miała jeszcze tylko pięć minut, szkoda, że tak mało.
-Z przyjemnością, ale idę do pracy teraz. Jeśli jednak zechcesz to za trzy godziny kończę prowadzić kursy. -W sumie sama nie wiedziała, czy mężczyzna nie uzna, że odmawia drinka, więc dodała trochę niepewnie badając grunt. - Może wtedy pójdziemy na drinka? Pracuje w Coffee dance.
Czekała niecierpliwie na jego odpowiedź czując delikatny ucisk w brzuchu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Plac Płaczącego Anioła
Sro 24 Lip 2019 - 15:38
Zdawał sobie sprawę z tego, że ich dwójka musiała przyciągać spojrzenia. Kątem oka widział, jak ludzie się w nich wpatrywali, albo wyjątkowo słabo się z tym kryjąc- szepczą, wskazując ich palcami. Nie mógł mieć im tego za złe- białowłosa była piękna, do tego mimo wszystko wyglądała naprawdę orzeźwiająco, on sam zaś miał ciemną skórę, czerwone włosy i obcy akcent. Gdy stali tak obok siebie, kontrast między nimi wprost bił po oczach. Ją zwać można było królową lodu, jego zaś królem słońca.
Na poezję Ci się teraz wzięło... Ale tak było zawsze. Nie był odporny na piękno, ulegał mu, ilekroć go doświadczał. Brytyjki miały dość surową urodę, do tego ich styl ubioru- był nieco przestarzały, niedbały można wręcz rzec. Kobieta o tęczowym spojrzeniu, wyróżniała się więc niczym kamień księżycowy pośród węgla. Jusuf pożądał piękna.
- Prawda, pomylić mnie z Brytyjczykiem graniczy z cudem. Tym lepiej dla mnie, że czasy się zmieniły i obcokrajowców nie obrzuca się tu już kamieniami. W większości.- zaśmiał się, ale w jego ciepłym głosie, dało się mimo tego usłyszeć, trochę żalu, gorzkiego smutku. Zabrzmiał też jednocześnie, jakby sam padł ofiarą prześladowań w czasach zamierzchłych.
Kobieta reagowała naprawdę niewinne, przez co czuł się coraz pewniej w tej przypadkowej relacji, swoimi rumieńcami dawała mu swoiste przyzwolenie, na więcej śmiałości- przynajmniej tak było w jego mniemaniu. Przez bliskość jej ciała, czuł przyjemne ciepło gdzieś w środku siebie. Poczuł też, jak ona się lekko spięła, przez co rozejrzał się- chcąc namierzyć powód.
Praca. No tak, ciągle zapominał że normalni ludzie pracują. Skłonił głowę, uśmiechając się do niej.
- Z przyjemnością. Przyjdę więc pod Coffee dance, za trzy godziny i jeszcze raz zaproszę Panią na drinka. Spodziewam się pozytywnej odpowiedzi.- Wiedział gdzie jest to studio, zrozumiał więc dlaczego się spięła. Zaraz musiała wysiąść z autobusu, jeśli chciała znaleźć się jak najszybciej w pracy.
- Mogę poznać Pani imię?- gdy uzyskał odpowiedź, również się przedstawił.
- Do zobaczenia więc, za trzy godziny.- najbardziej jak mógł, pomógł jej dostać się do wyjścia i pomachał jej na pożegnanie. Pojechał do swojego hotelu, by się przebrać i wziąć prysznic. Z powrotem pojedzie taksówką, nie wypada przecież przyjść na takie spotkanie wymiętym i śmierdzącym od komunikacji miejskiej...
z.t


Ostatnio zmieniony przez Jusuf dnia Czw 26 Wrz 2019 - 14:35, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Plac Płaczącego Anioła 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Plac Płaczącego Anioła
Wto 13 Sie 2019 - 17:14
Ktoś tu widocznie nie był już pierwszej młodości. Bo przecież kto by wspominał czasy sprzed setek lat, gdzie pojawienie się w innym państwie od razu powodowało, że ciemna, głupia masa ludzi budowała stos dla wiedźm. Zaśmiała się z nim ale jednocześnie, prawie niewidocznie przygryzła wargę wyczuwając, że coś jest nie tak. Albo mężczyzna był naiwny i nie bał się powiedzieć o tym, że jest z innego świata,  albo była to pułapka.
Cóż sprawdzi to wieczorem.
Przytaknęła głową licząc na to, że uda jej się skończyć wcześniej i wziąć prysznic w studiu. Poza tym nie ma nic do przebrania, więc powinna jeszcze pójść do sklepu.
-Parvatti, ale mów mi Paro.
Powtórzyła imię mężczyzny w głowie by je dobrze zapamiętać. Wysiadając z autobusu pomachała mężczyźnie na pożegnanie i szybkim, sprężystym krokiem udała się do autobusu. Mimo, że wyróżniała się z tłumu, przez swój niski wzrost szybko zniknęła z oczu. Udała się prosto na zajęcia, gdzie w studiu czekali już na nią ludzie. W trakcie przerwy przedzwoniła do swojego szefa, właściciela studia i najlepszego przyjaciela. Zresztą jednego z nielicznych, których miała na tym świecie. Poprosiła go, by kupił jej strój na wieczór, bo przecież nie będzie biegać w sukni, w której prowadzi zajęcia.
Czas mijał nieubłaganie, zanim się obejrzała, zbliżała się godzina spotkania z nieznajomym z autobusu. Paro niecierpliwie spojrzała na zegarek, zastanawiając się, gdzie podział się Cristobal. Przeuroczy hiszpan, który stylizował się na mafioza z lat 20. Czarne włosy zawsze wygładzone brylantyną, wąsik i zawadiacki uśmiech.
-Ciesz się piękna na mój widok! Mam dla ciebie kreację godną królowej balu!
Do studia wparował tanecznym krokiem porywając Paro do tańca i obracając nią parę razy, w zgrabnych piruetach.
Przebrana uciekła z pracy na spotkanie...

Z/T

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach