Parvatti

Parvatti
Gif :
Parvatti 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Parvatti
Sob 2 Lut - 2:40
Imię: Parvatti

Nazwisko: Rai
Rodzina Rai jest dobrze znane w Krainie Luster. Jej rodzice od wieków zajmują się nauczaniem młodych Upiornych z znanych rodzin. Spisywaniem dziejów rodowych, tworzeniem biografii, oraz podręczników do historii. Przez lata dorobili się niemałego majątku i szacunku w Krainie. Za czasów, kiedy to Baśniopisarze rządzili w Krainie, ponoć doradzali samym władcą, jednak z powodów politycznych pozwolili sobie, by świat o tym zapomniał, a oni żyli bezpiecznie. W Krainie Luster mają parę posiadłości ziemskich.

Pseudonim: Przyjaciele mówią do niej Paro, ci nieliczni, ale jednak.

Wiek: Wygląda na 23 lata i chociaż mijają kolejne stulecia, to ona nic się nie zmieniła z wyglądu, ciągle młoda i piękna od tysiąca lat.

Rasa: Baśniopisarz

Ranga: Pisarz Marzeń

Miejsce zamieszkania: Błąka się między Światem Ludzi, a Krainą Luster, w oby dwóch światach posiada dom, jednak jej serce zawsze gdzieś frunie w nieznane.

Moce:

Każdy chciałby czasem mieć więcej siły, lepszą szybkość, wzrok, być bardziej rozciągnięty, czy sprawniej myśleć. Paro dostała taką możliwość, jest ona wstanie poprawić swoje wybrane atrybuty fizyczne dwukrotnie, może także przez kontakt z inną osobą poprawić jednorazowo jego 1 atrybut fizyczny. Teraz to co dla wielu wojowników, czy sportowców zdawało się mało możliwe jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy, że zachce, a się stanie. Oczywiście nie dostanie nagle siły tura, jednak jej własna zostanie podwojona.
Jednak jak każda umiejętność, ta też ma pewne ograniczenia, maksymalnie może na raz poprawić 3 umiejętności których działanie trwa przez 3 posty po czym następuje 5 postów przerwy. Jeśli użyje wzmocnienia dwa razy to czas rehabilitacji mocy się skróci o jeden post, a jeśli raz to o dwa posty. Paro przez pocałunek może też wzmocnić atrybut fizyczny, jednak nie może użyć mocy na 2 osobach na raz.

Zatrzymanie czasu – moc polegająca na zatrzymaniu upływu czasu w świecie, w którym znajduje się używający mocy. Poza używającym, zatrzymaniu w czasie ulegają wszystkie przedmioty oraz żywe organizmy znajdujące się w obrębie danego świata, wliczając także innych posiadaczy tej zdolności. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której dwoje lub więcej posiadaczy mocy zatrzymania czasu użyje jej dokładnie w tym samym momencie. Nie istnieje możliwość wyjęcia konkretnego stworzenia spod działania mocy przez używającego. Przedmioty nie mogą poruszać się samoistnie podczas zatrzymania czasu. W ruch może zostać wprawione jedynie to, czego dotknie osoba używająca (np. używający może podnieść ze stołu książkę i przewracać jej strony). Podczas trwania mocy nie można używać broni palnej, maszyn ani komputerów. Wyjątkiem są maszyny, które działają wtedy, gdy postać bezpośrednio wywołuje na nich działanie (np. tylko w momencie, gdy ktoś kręci korbą). Podczas działania mocy nie można zabić/okaleczyć unieruchomionego przeciwnika
Działanie 2 posty użytku i 4 przerwy.

Moc rangowa : Materializacja marzeń działa 3 posty, przerwa 4.

Umiejętności:

-Taniec na arenie - Parvatti przez parę setek lat podróżowała po Świecie Ludzi, gdzie poznawała ich kulturę, wierzenia, zwyczaje, jedzenie, alkohol i przede wszystkim taniec. Jednak w niektórych częściach świata łatwiej dogadać się było bronią niż tańcem, tak więc wcześniej nabyte umiejętności przydały się do stworzenia specyficznego i wyjątkowego stylu walki dostosowanego do większości broni białych. Tak samo jak taniec z różnymi partnerami, jednak dla Paro są oni zimną bronią.

-Brak czucia - Parvatti od zawsze była osobą odporną. Urodzona w złych czasach w huku wśród walk musiała się szybko dostosować, wymagający rodzice szlifowali jej charakter by nigdy nie pokazała słabości, nie otwarła się. Zawody miłosne jeszcze jej to utrwaliły. Setki lat podróży w różnych warunkach, często na piechotę w upale czy śniegu zahartowały jej ciało. Głód i nadmiar alkoholu znieczuliły czucie, ale wyostrzyły myślenie. Wszystko co przeszła, każdy ból i rana sprawiły, że jej ciało straciło względne czucie. Oczywiście, odczuje ranę zadaną nożem, czy postrzał, jednak może na nią nie zareagować, co nie służy jej zdrowiu.

-Mocny zawodnik - podróżując trenowała nie tylko swoje ciało z zewnątrz, jednak też z środka. Kilogramy jedzenia, jakiego próbowała przez tysiąclecie i litry różnych napojów przyzwyczaiły ją do najdziwniejszych połączeń smakowych, oraz najmocniejszych alkoholi. Co prawda nie jest uodporniona na nie całkowicie, jednak w barach, w których bywała już zabrakło śmiałków, którzy by chcieli się z nią zmierzyć w walce na ilość wypitych butelek, a przygody w Świecie Ludzi przystosowały jej brzuch do różnych smaków oraz z pozoru niejadalnych potraw.


Charakter:

Kiedy przeżyjesz tyle co ja to się dowiesz.
Tysiąclecie wypełniło jej życie wszystkimi barwami tęczy, poznała czym jest miłość zarówno ta romantyczna, jak i ta toksyczna, przyjacielska, nieodwzajemniona, głupia, platoniczna. Zawierała przyjaźnie, widziała jak ludzie rodzą się, zakładają rodziny i umierają. Na jej oczach dzieci dorastały nie poznając jej z dawnych lat. Śmierć ciągnie się za nią jak za każdą inną osobą na świecie. Zabrała jej kochanków, miłości, przyjaźnie, wrogów i nieznajomych. Dowiedziała się czym jest jest kłamstwo jak je poznać, jak omijać sprawnie prawdę by nikt się nie zorientował. Nie raz okradziona wie kiedy chcą jej zwinąć portfel, a kiedy ktoś chce ją uwieść i zostawić na bruku.
Jednak co ta wiedza da człowiekowi, który tyle żyje? Nic i wszystko. Paro daje się pochłonąć uczuciom i spalić w nich. Potrzebuje ich więcej i mocniej, jedyne co się liczy to poznać i posmakować nowe. Nie obchodzi jej czy się spali, bo w środku czuje pustkę, której nie wypełni złoto, nie zniekształci żaden narkotyk. Parvatti niczym modliszka uwodzi ludzi by żywić się ich emocjami. Ciągnie ich za sobą by móc zjeść ich uczucia, nadzieje, marzenia, zabrać dla siebie i ruszyć dalej w poszukiwaniu nowego.


Wygląd zewnętrzny:

165 cm wzrostu, 53 kg.
Parvatti swe imię otrzymała przez pewną rodzinną obsesję na punkcie Indii, miało dać jej błogosławieństwo i ochraniać by wyrosła na piękną i mądrą kobietę. Jednak o urodę dziecka nie trzeba było się bać nigdy, choć wszystkich dziwiło, czemu ma uszy zakończone szpicem. Od małego wyróżniała się ona wśród innych dzieci, a im starsza tym bardziej olśniewała urodą. Miękka skóra ciała o ciepłym odcieniu miodu przypomina wieczne lato. Ciepłe i przyjemne, niepodobne do bladych skór szlachcianek czy innych panienek zimnych niczym lód. Włosy białe, zdecydowanie zawsze wyróżniały tą pannę w tłumie. Długie do kolan skrzące się niczym złoto i srebro, w dotyku przypominają szlachetny jedwab z najdalszego wschodu, opadają w delikatnych falach na jej ciało. Oczy wielkie i niewinne, jakby całe zło tego świata nie potrafiło zmazać tych iskier nadziei na lepsze jutro w tęczówkach o 7 kolorach. Okalane szerokim wachlarzem rzęs i pięknie podkreślone makijażem, pod prawym okiem posiada malutki, czarny pieprzyk. Usta pełne o kolorze róży, swe płatki rozchylające się w pięknym i wiecznie szczerym uśmiechu potrafiącym rozgrzać każde serce. Malutki, prosty nosek i wysokie kości policzkowe tylko uzupełniają piękny portret. Ciało baśniopisarki, jest wysportowane jednak nie straciło nic na delikatności, czy kobiecości. Możliwe, że przez te lata przybyło jej parę perłowych blizn, jednak nie szpecą jej, a tylko dodają temperamentu. Szczególnie, że jej atuty są zdecydowanie dobrze widoczne, proporcjonalne do całości sylwetki, bardzo potrafią niejednemu zawrócić w głowie. A jak się do tego rusza... nic tylko oszaleć na jej punkcie.

Historia:
Urodziłam się dawniej, niż ktoś mógł pamiętać, w posiadłości rodziców pierwsze dni życia spędziłam w rzeźbionej kołysce, której szczyt zwieńczały dzwoneczki, z kolorowymi szkiełkami, jako pozytywka. Zaczęłam rosnąc i dostrzegać więcej, zauważyłam, że wokół mnie jest mnóstwo słów, każdy coś mówił, czytał, opowiadał. Nie rozumiałam co za dźwięki mnie otaczają, ale wiedziałam, że coś znaczą.
Z czasem rodzice wytłumaczyli mi, że są to słowa. Każde ma swoje znaczenie i przeznaczenie, z słów można tworzyć zdania i całe opowieści. Jednak dla mnie nie było to prawdziwe znaczenie wypowiadanych dźwięków, księgi i encyklopedie nie potrafiły wytłumaczyć tego inaczej, niż używając innych słów. Mijały wiosny, a ja nie ustawałam w poszukiwaniach prawdy. Ostatecznie sprzeciwiłam się rodzicom i wyruszyłam w poszukiwanie własnej prawdy. Sama podróż przez Krainę Luster zajęła mi parę lat. Poznałam istoty zarówno dobre, jak i złe, zdobyłam przyjaciół i wrogów poznałam miejsca przeczące wszelkim prawom, lecz dalej nie mogłam znaleźć odpowiedzi. Poznałam Marionetkarzy, którzy tchnieniem stwarzali nowe istoty, Szklane Istoty które istnieniem przypominały wiosenne kwiaty, szalonych Kapeluszników, przebiegłą Arystokrację, przerażających Cieni, słodkich Dachowców i jeszcze więcej innych istot. Okazało się, że jednak żadne z nich nie znało mądrości ksiąg. Dzień w którym ujrzałam Karminowe Wrota był zapowiedzią czegoś nowego. Przekroczyłam wrota nie spodziewając się, co na mnie czeka po ich drugiej stronie.

Początkowo poruszałam się jedynie bocznymi drogami, myśl o nieznanym świecie mnie przerażała i podniecała jednocześnie. Obserwowałam ludzi z daleka w wioskach, ich sposób bycia, dzienną rutynę i święta. Czasami szłam do wiosek, czy miast w przebraniu. Używałam swej mocy, by zmienić kolor swych włosów, a pod luźnymi strojami chowałam swe dodatkowe ramiona. Poznałam ludzką kulturę, jedzenie i wesołe święta podczas, których ludzie tańczyli i weselili się. Nie musieli wypowiadać słów by przy pomocy muzyki i ruchu porozumieć się z innymi. Przekazać im słowa o wyjątkowym znaczeniu, jak miłość, czy zazdrość. Poczułam, że rozwiązanie mojego problemu znajduje się blisko, tylko muszę jeszcze trochę pobyć w tym świecie. Tęsknota za rodzinnym domem i znanymi ludźmi mi nie przeszkadzała, podróż z miasta do miasta, z kraju do kraju była na tyle czasochłonna i pełna emocji, że nie miałam czasu na nudy. Podróż doprowadziła mnie na daleki wschód. Poznałam mroźne kraje, gdzie spotkać można było tylko śnieg i lód. Nauczyłam się pić alkohol dla rozgrzania. Poznałam magię ludów północy i plemion południa. Ostatecznie opuszczając łódź stanęłam na wyspie, która rozwiała moje wątpliwości i przyniosła odpowiedź. Widziałam kobiety malujące twarze na biało, których każdy gest miał znaczenie głębsze niż słowa. Uczyłam się od nich jak dziecko chodzić na nowo, jeść i mówić. Niektóre tolerowały mnie, inne nienawidziły za orientalny wygląd zwracający uwagę przechodniów. Chodź ukochałam sobie delikatność tego zamkniętego kraju musiałam go opuścić. Minęło zbyt wiele lat, a ktoś mógł zorientować się, że mój wygląd się nie zmienia. Na koniec zamiast wrócić do domu, zabłądziłam razem z karawaną kupiecką. Trafiłam do małej wsi przez której środek przepływał Ganges.

Jeśli Bóg kiedyś mógł żyć wśród ludzi, to na pewno wybrałby ten kraj. Zakochana w jego barwach i życiu zgodnym z naturą zapomniałam o podróży do domu. Podróżując od wioski, do wioski poznałam język, skomplikowane obyczaje i religię ludzi. Nikogo z nich nie zdziwił mój wygląd, ani moje uszy. Uznali, że taką stworzył mnie ich Bóg dla jakiegoś celu. Zaczęłam malować sobie Bindi na czole i nosić bransoletki na kostkach. Moje bose stopy wymalowane czerwoną pastą z vermilinionu ruszały się w rytm muzyki wprawiając dzwoneczki w ruch. Deklamowałam poezję śpiewem przelewając w nią swe uczucia. Poczułam się jak w domu. Moja podróż skończyła się na południu kraju w mieście nad Gangesem. Przygarnięta przez rodzinę niczym córka dziennie słyszałam w mieście modlitwy, uczestniczyłam w świętach i ślubach. Nawet nie zauważyłam kiedy świat naokoło mnie się zmienił, a bliscy mi ludzie zaczęli się starzeć. Musiałam uciekać. O świcie, ubrana w sari z pamiątkami z całego świata ruszyłam z karawaną, później musiałam się ukrywać, kiedy poznałam jak świat się zmienił. Założyłam mnisi kaptur, udając niemowę. Poznałam inne sposoby tańca jednak były zbyt banalne i nie niosły niczego w sobie. Wracając do domu zastałam go takiego samego, tylko wszyscy dorośli. Wszystkie znane mi osoby zmieniły się, stały się obce, a mi zostały w sercu wspomnienia kolorów i zapachów.

Zaczęłam na nowo przez lata poznawać swój świat jako wieczny podróżnik. Nim się zorientowała minęło chyba 500 lat, kiedy przebywała w Świecie Ludzi, a już w samej Krainie Luster niecałe 200.


Ostatnio zmieniony przez Parvatti dnia Nie 10 Maj - 22:10, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Parvatti D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Parvatti
Nie 3 Lut - 12:12
Akcept z przenosinami związany!

Niech wszystko na razie będzie jak po staremu, żeby czasu na z detalami boje nie stracić i grę móc rozpocząć niezwłocznie!

Zatem Miłej Gry!

Akcept wprowadzonych zmian.

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach