Anielska Fontanna

Velo
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Anielska Fontanna
Pon 27 Maj - 18:27

Jedna z najpiękniejszych części Ogrodów. Położony na uboczu, niewielki, wyłożony kostką plac otoczony jest zewsząd przez ozdobne, czerwone klony, krzewy tawuły i symetryczne klomby z różami. Na środku cicho szumi śnieżnobiała fontanna; przedstawia małego aniołka na podwyższeniu,  trzymającego w rękach dzban, z którego wypływa woda. Zbiornik wody z dzbanka jest niewielki, a turyści na szczęście nie wpadli jeszcze na pomysł, by wrzucać doń pensy i inne monety. Prowadzą tutaj tylko dwie ścieżynki, choć wokół poustawiano drewniane ławeczki z oparciem, gdzie można usiąść i odpocząć, wsłuchując się w szum wody.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Pią 16 Cze - 11:14
Musiałem trochę odpocząć. Na swój sposób. Część zabawek odzyskałem jednak dostałem zakaz korzystania jeszcze ze strzelnicy. Tak bym w razie czego miał się czym bronić, bo jak się okazało, same muskuły nie zawsze jest wystarczające by tego dokonać. No shit Sherlock....
Udałem się więc Ogrodów Rozalii. W środku nocy nie powinno tam być nikogo, a jakoś miałem problem z zaśnięciem. Założyłam szorty, buty do biegania i bokserkę, na biodrach miałam przepasaną nerkę sportową i ruszyłem się spocić. Włosy miałem spięte w wysoki kucyk, grzywka jednak znów opadała na moje prawe oko. Pobiegać i trochę poćwiczyć na ...bardziej świeżym powietrzu.
Miałem sporo do przemyślenia i poukładania sobie. Wszystko zmieniało się ostatnio szybko, nawet nie wiedziałem jak bardzo szybko. Co chwila wpadałem w kłopoty albo komuś obijałem mordę. Cóż...trudno było mi utrzymać mój temperament, choć to nie tak, że biłem każdego kto się nawinie. W końcu nie każdego warto. Jednak jak ktoś sam startował to co miałem zrobić? Po prostu sobie odejść? oj nie! Teraz to trochę za mało robiłem w pracy, żeby tak po prostu komuś nie oddać, albo nie pokazać, że większych się nie zaczepia. W końcu....mało kto był większy ode mnie, nawet wśród żołnierzy. Ale zawsze znajdzie się jakiś konus, który uzna, że wyciągnie scyzoryk a ja zabłocę swoje spodnie. Ech....
Biegałem po ogrodach, labiryncie, przez prawie godzinę, ale w końcu trzeba odpocząć. Zatrzymałem się przed fontanną. Spojrzałem na nią z lekką odrazą w oczach, trochę się rozciągając. Ostatnie rany goiły się ładnie, nawet nie zwracałem już na nie uwagi, chociaż jeszcze czasem swędziały.
W końcu westchnąłem i wyciągnąłem z nerki (w której miałem ukrytą Bezdenną) bidon z zimną wodą. Musiałem ugasić pragnienie i chyba zrobię sobie przerwę na papieroska. Wygrzebałem więc fajkę i zapalniczkę i odpaliłem, wypuszczając spory kłąb jasnego dymu.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sob 17 Cze - 11:38
Zawsze był głodny wiedzy, poznawania tego, co ukryte przed zwyczajnym śmiertelnym okiem. Być może to dziadek zaczepił w nim chęć do zagłębiania się w odmęty niepoznanego, a może od zawsze taki był, niepozorny chłopak z talentem do rysowania, maskujący swoje mroczne oblicze pod uroczym uśmiechem i gęstymi blond włosami, które układały się, zawsze tak idealnie, że zazdrościła mu tego każda dziewczyna.
Jego ciekawość do świata nie mogła nikomu zaszkodzić (jeszcze), może ostatnio trochę za długo spędzał czasu przy księgach dziadka, może za często rysował niepokojące obrazki, no ale czyż nie taka była dusza artysty — mroczna? Szukająca inspiracji w cierpieniu, lękach czy okropnościach egzystencji ludzkiej.
Lubił przychodzić do Ogrodów Rozalii, inaczej parku miejskiego, który przylegał bezpośrednio do rynku miasta. Trochę musiał się przejść, żeby dotrzeć na miejsce, ale piesze wędrówki przez Glassville nie były dla niego żadnym problemem, wręcz przeciwnie. Każdy krok skierowany w stronę ogrodów pozwalał mu na spokojne błądzenie myślami po wszystkich tajemnicach dziadka, co czasem mogło przyprawić o ból głowy.
Pamiętał, że jako mały chłopiec słuchał opowieści, że o północy w samym centrum labiryntu spotykają się duchy, księżniczki, na której cześć nadano nazwę tych ogrodów i jej miłości. Ta historia miała w sobie wiele dramatyzmu, nieszczęśliwego uczucia. Jednak to nie to interesowało Cadena. Bardziej kierował swoje myśli ku duchom, zawsze chciał je zobaczyć i dowiedzieć się, czy naprawdę tam są, czy ktoś po prostu wymyślił tę bajeczkę na poczekaniu, ale Henry utwierdzał go w przekonaniu, że to prawda — one z pewnością tam są; jak mógł nie wierzyć swojemu dziadkowi?
Jego ufność przysparzała mu wiele kłopotów, jednakże nigdy nie wątpił w istnienie drugiego świata, magii i baśniowych istot. Dlatego siedział na ławce przy anielskiej fontannie, ręką co jakiś czas wędrując do żółtej torby, w której trzymał bursztynowy kompas, nie rozstając się z nim, od kiedy go odnalazł w pudle z zabawkami; nadal nie wiedział, jaką przedmiot skrywa historie. Niestety dziadek nie zostawił instrukcji.
Nocne wędrówki być może nie były mądre, ale on już od dawna nie bał się ciemności, a wręcz przeciwnie ciemność budziła go do życia, a ludzie usypiali, wędrując po krainie snów. Uwielbiał śnić, jednakże noc dawała również wiele możliwości i to nie tylko przez podróże po podświadomości.
Myślał, że jest sam, siedząc w sadzie skrzyżnym niedaleko fontanny, na trawie, ukryty przez bujną roślinność — oddając się medytacją nocy. Wiele czytał o tym, jak wyciszenie myśli jest pomocne w odprawianiu rytuałów, w koncentracji, czy przy rysowaniu; a robienie tego w nocy, w parku nadawało tej czynności osobistego rytuału.
Zaciągnął się powietrzem, kierując spojrzenie swoich oczu w stronę Huntera. Wyglądał trochę jak... demon, potwór? To na pewno był człowiek? Musiał przerwać swoją kontemplację nocnej ciszy. Ciekawość nie dała mu długo usiedzieć na miejscu. Chociaż było ciemno, mroki całkowicie nie spowijały tego miejsca przez latarnie, a w odbiciach słabego światła miał wrażenie, że jego oczy płatają mu figle. Mężczyzna wyciągnął z nerki bidon, co było totalnie niemożliwe? I ta jego prawa ręka, jakoś dziwnie się wyróżniała. Nie wyglądała na ludzką. Proteza? Metalowa?
Oczywiście Caden nie mógł tego tak zostawić, nie dałoby mu to w nocy spać, bo przecież nie miał zamiaru przesiedzieć całej nocy w ogrodach Rozalii.
- Przepraszam, proszę pana? - Zagadnął, stając naprzeciwko nieznajomego, robiąc zaskoczoną minę, gdy przyjrzał się twarzy mężczyzny, która charakteryzowała się bliznami i oczy... Miały inne odcienie takie nienaturalne, po prostu inne. Za nim zdał sobie sprawę, że zastygł na kilka sekund ubrany w ciepłą bluzę i spodnie, zrobiło mu się zimno. Być może to na widok nietypowego wyglądu mężczyzny, a być może dlatego, że biło od niego coś niepokojącego bardziej niż wywoływanie duchów na cmentarzu lub szukanie zjaw zakochanej pary w labiryncie.



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Nie 18 Cze - 20:24
Cieszyłem się chłodnym, nocnym powietrzem, oraz spokojem. Słuchawki zwisały mi na szerokich ramionach a ja zaciągałem się papierosem, spoglądając na paskudną rzeźbę. Nie spodziewałem się tutaj nikogo. Tym bardziej nikogo kto nie był ćpunem czy jakimś nastolatkiem, który raczej zaraz by spierdolił. No chyba, że byłby mocno upalony. Ale wtedy można ich było dość skutecznie nastraszyć. Nie dość, że wtedy tracili swoje gacie za kilkadziesiąt funtów, spodnie za kilkaset od jakiegoś super drogiego sprzedawcy to jeszcze to co nie zmieściło się w pseudo-pampersie spływało też do butów. O tak. Takie sytuacje już bywały. Aromatyczne, głośne ale zabawne. Ciekawe ile dzięki mnie zarobili terapełci. Hehe....Ba! Nawet raz gość przyszedł potem do MORII...ale długo tam nie zabawił, przynajmniej nie na tym stanowisku co chciał, bo jak mnie zobaczył to się na mnie rzucił z opętańczym wrzaskiem i...się ode mnie odbił. Po czym nawet na niego nie spojrzałem i zaprosiłem Kurta na piwo. Cóż. Była zjeba, był przymusowy trening ze świeżakami ale piwo było! I było zabawnie.
Spiąłem się lekko i nasłuchiwałem, gdy usłyszałem szelest krzaków. W końcu mogło to być tylko zwierzę to czemu miałbym się od razu rzucać do ataku czy obrony?
W końcu jednak dowiedziałem się co to było...a raczej...kto to był. Jakiś blondas o błękitnych oczętach. Ugh. No cóż. Ale czego on tutaj szukał w środku parku, w środku nocy? Rozejrzałem się, bo może pomylił mnie z kimś, ale jednak, byliśmy sami. Spojrzałem więc na niego z góry - czego? - zapytałem i odwróciłem się do niego przodem, zaciągając się znów papierosem. Człowiek? Czy jakiś bardzo ludzko wyglądający Lustrzak? Nie wiedziałem, ale jakoś obstawiałem to pierwsze - zgubiłeś się? - głupie, wiem, ale co miałem się tak gapić na niego i tyle? Tym bardziej, że chyba po tym jak wypowiedział te trzy słowa, zdawało się, ze jego duch zaczął z jego ulatywać. Z resztą...proszę pana? Nie wyglądał na wiele młodszego ode mnie. Wyglądałem aż tak staro?

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Pon 19 Cze - 11:55
Tak to dziwne, z pewnością niezbyt normalne, żeby nie ćpun, a zwykły chłopak włóczył się po nocy. Właściwie to nieodpowiedzialne wychodzić z krzaków i zaczepiać obcych ludzi, ale o tym Caden zawsze myślał za późno. Nie dawała mu spokoju ta jedna mała rzecz, no może dwie, ale teraz stojąc przed mężczyzną mierzącym ponad dwa metry... cała jego postura prosiła się o to, aby zadać mnóstwo pytań, na które zamiast odpowiedzi Moore musiałby zbierać z trawy zęby, a po ciemku z pewnością nie należałoby to do najłatwiejszych zadań.
Nie mógł już się wycofać. Podjął decyzje, a teraz przyjdzie mu zebrać tego konsekwencje. Mężczyzna przed nim nie wyglądał na faceta, który wychodziłby do parku na pogaduszki nawet o normalnych godzinach. Nie wyglądał na starego, ale doświadczonego. Blizny zawsze wiele mówiły o człowieku, zwłaszcza te, których nie łatwo dało się ukryć. Jego niezwykła barwa oczu świadczyła o tym, że pewnie ma rzadką wadę wrodzoną heterochromie.
- Nie, nie zgubiłem się. - Odpowiedział, chcąc rozwiać wątpliwości nieznajomego. - Jak to pan zrobił...? Bidon zmieścił w małej nerce? - Skierował wzrok w stronę jego saszetki, która wyglądała całkiem zwyczajnie. A to tytułowanie na "pan", no Caden był po prostu kulturalny. Nie znał imienia mężczyzny, a też facet mimo młodego wieku wyglądał dość poważnie jak na dzwudziestoparolatka.
Zakaszlał, zasłaniając usta, nie palił dlatego odrobina dymu, wokół rosłego jegomościa działała na blondwłosego chłopaka, jak miotacz ognia na Wendigo, czyli zajebiście.
- No i nie chce być niegrzeczny, ale fajną ma pan tę metalową rękę... - Nie mógł nie zwrócić uwagi na dziwną protezę, jednakże nie chciał również zadawać pytań, może i był ciekawy, ale nie był chamem. Zresztą mężczyzna wyglądał trochę jak protagonista jakiegoś filmu science-fiction, a to intrygowało.



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sob 24 Cze - 10:59
- To czego chcesz? - zapytałem gdy przyznał, że się nie zgubił. Dlaczego mnie więc zaczepiał? Szukał darmowego przemeblowania buźki? Nie....raczej nie.
Westchnąłem słysząc jego pytanie - skończ z tym panem, nie wyglądasz na wiele młodszego ode mnie - powiedziałem lekko zirytowanym głosem. Nie przedstawiłem się jednak. Jakoś nie pomyślałem, że by wypadało.
- Zdawało Ci się - rzuciłem, spoglądając na bidon, który nadal miałem w ręce. Magia to nie jakiś temat tabu więc nie musiałem się martwić, że jak coś powiem, to będę miał problemy w pracy, jednak to nie znaczyło, że dobrze było rozpowiadać wszędzie, że na tym świecie chodzą jakieś magiczne dziwadła, oraz, że mają swoje krainy, których żyją i z którymi w ogóle mieliśmy wojnę. Kilkadziesiąt lat temu, ale jednak nadal obie strony się pilnują się i w pewnym sensie eliminują. Ten gość tutaj jednak nie musiał tego wszystkiego wiedzieć.
Zamrugałem jednak lekko zaskoczony, gdy uznał, że jest niegrzeczny. Zauważyłem też, że jest jedną z tych osób, które mają nietolerancję fajek. Zaciągnąłem się więc ostatni raz i zgniotłem fajkę w metalowej łapie, krusząc ją i wyrzucając ją w takich drobnych kawałkach, że nawet nikt nie zauważy w tej trawie, że coś tam leży. Wytarłem łapę w spodenki, może nie było to zbyt....przyjazne ani nic takiego, jednak musiałem się pozbyć fajki a było to lepsze niż zadeptywanie fajki w ziemię, no i też mogłem pokazać, że łapa metalowa ale mimo to się rusza zupełnie jak zwykła ręka - niegrzeczny? - zapytałem unosząc jedną brew - to komplement - powiedziałem i wyciągnąłem metalową dłoń w jego stronę - Hunter - przedstawiłem się w końcu. Kto wie, może czasem dobrze pogadać z jakimś nieświadomym cywilem a nie tylko z tymi mądrusami w robocie albo wojami? Czasem by się przydało odciąć od tego co się ma na codzień.
- - Co tu robisz o tej porze? – zapytałem jeszcze. Bo kto wie, może to wcale nie Człowiek, który nic nie wie tylko jednak ktoś z drugiej strony? W końcu mało to takich co ukrywają się przed naszymi oczami i trudno ich namierzyć? Lepiej być zawsze czujnym.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Nie 25 Cze - 11:41
Zawsze obserwował i wyciągał z tego wnioski, analizował dogłębnie, wgryzając się w każdy temat choćby błahy z należytą ciekawością. Patrząc na Huntera, można było mieć przeróżne przemyślenia, zwłaszcza kierując wzrok w stronę jego blizn, których nie dało się uniknąć. Sunęły się po prawej stronie szczęki niczym węże, sięgały aż do szyi i pewnie dalej pod ubrania. Inferencja nakazywała twierdzić, że spotkała go jakaś nieprzyjemna historia, która naznaczyła mężczyznę już na zawsze nie tylko swoim dotykiem na skórze, ale i w sercu, tam, gdzie ludzki wzrok nie sięgał. Jego wizerunek dopełniała blizna nad lewym okiem, metalowa ręka, na którą Caden nie mógł się na patrzeć i kolor oczu. Moore, gdyby był pisarzem, z pewnością wymyśliłby niejedną historię o stojącym przed nią mężczyźnie, patrzącym na niego z góry. Jego wzrost robił niemałe wrażenie — niepokoił. Z pewnością jednym ciosem mógłby powalić nie jednego, a nawet kilku przeciwników. Nie chciał wyciągać pochopnych wniosków, ale Hunter wyglądał, na takiego co nie raz się bił, nie raz zniżył kogoś do parteru pewnie tylko samym spojrzeniem.
Chciał go narysować, uwiecznić na jednej ze stron swojego szkicownika. Dlatego chłonął jego wizerunek z należytą uwagą, mogło to wyglądać trochę dziwnie, gdy tak błądził jasnymi oczami po ciele mężczyzny z ciekawością artysty, głównie skupiając się na twarzy, która nie skrywała przed nim tajemnic powierzchniowej kreacji.
- Przepraszam. - Powiedział pokornie, nie chciał urazić nowo poznanego chłopaka, w ciemności, w parku, w dźwiękach nocnej fauny, która sugerowała, że nie są sami, a jednak można było odczuć dziwny dyskomfort lub zrelaksować się w mrokach należących do ogrodów Rozalii.
Czuł jakiś dystans między Hunterem a sobą. Wyglądał na starszego, doświadczonego i groźnego, wydawało się, jakby otaczała go aura, która zmusza do respektu wobec tego mężczyzny.
- Nie wydaje mi się. - Poruszał się po cienkim gruncie, ale ufał swoim zmysłom, dlatego nie mógł sobie pozwolić, aby ktoś wmówił mu, że jego wzrok płata mu figle — być może w ciemności.
Jak na dzieciaka praktykującego magie, niewiele wiedział o Krainie Luster czy wojnie. Nadal zastanawiał się, do czego służy bursztynowy kompas, który tkwił w jego torbie — pamiątka po dziadku. W jego głowie przewijało się masę historii, którymi raczył go Henry, ale nie wydawały się mieć swojego potwierdzenia — żył w nieświadomości, jak zwykły przeciętny człowiek, chcąc wierzyć, że jest coś ponad tym wszystkim.
Niemal jego usta uformowały się w literę "o", zaskoczenia, gdy Hunter zgasił papierosa w swojej metalowej ręce.
- Mobilna. Gdzie można się takiej dorobić? - Zażartował, kiedy jego pytanie o protezę nie zostało odebrane, jako "weź dzieciaku, spierdalaj, co cię to interesuje". Korzystał z tego, chcąc więcej się dowiedzieć, taki już był głodny wiedzy, ciekawy i stąpający czasami po kruchym lodzie, gdzie każdy krok mógłby okazać się zgubny, ale to go nigdy nie zatrzymywało.
- Caden. - Uśmiechnął się subtelnie, nie zamierzając nie wykazać się kulturą, kiedy imiona zostały rzucone.
Mógłby skłamać, opowiedzieć jakąś historyjkę, ale nie był taki. Nie lubił kłamać, ale też nie wiedział, ile może zdradzić mężczyźnie stojącym przed nim.
- Lubie nocne spacery. - Słowa z jego ust wybrzmiały naturalnie, nie kryjąc ani cienia czegoś fałszywego, bo było w tym dużo prawdy. Wymykał się, głównie w nocy oddając się medytacją, szykując swoje małe rytuały, czekając, aż wybije godzina duchów, obserwując fazy księżyca, które według ksiąg dziadka wzmacniały magiczną moc. Jednak dzisiaj oddawał się tylko kontemplacji. Tak dużo było pytań, a tak mało odpowiedzi, niejasności, które nie dawały mu spać.
- A ty chyba lubisz biegać nocą? - Zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Upięte włosy w kucyk, a kilka kosmyków rozwiewane przez lekki wiaterek, zlepione potem tak jak koszulka... Strój sugerujący, że chłopak przed nim oddaje się wysiłku fizycznemu, a może szykuje się na przebiegnięcie jakiegoś maratonu.



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Nie 25 Cze - 17:50
Pokręciłem głową. Na chuja tyle przepraszał? Ale już się nie odezwałem na ten temat. Ważne, że przestał do mnie nawijać per pan. No bez przesady. Jeszcze rozumiem w sklepie czy w moim klubie ale żeby tak w parku i to nie jakiś smarkacz tylko jednak ktoś dorosły? - Wyglądam aż tak staro? - nie no musiałem jednak zapytać. Skoro jest taki zdystansowany, czy byłem aż tak straszny. Co było możliwe. I to bardzo możliwe. Doktorka uważa, ze powinienem mieć jakieś relacje z kimś....normalnym. W sumie dobry sposób by spróbować. Jakby jakby co nie będzie, że w ogóle ją olałem. Ech....utrapienie po prostu. Jakby mi nie mogli dać świętego spokoju i tyle. Tym bardziej teraz, gdy tak wiele się działo.
Podrapałem się lekko przy bliźnie, która ciągnęła się od kącika mojego lewego oka aż po skroń. Była jeszcze różowa, świeża - jak ci powiem, że to magia to i tak nie uwierzysz - powiedziałem, ryzykując. Kuźwa nawet osoby cywilne spotykały się z magią i magicznymi przedmiotami. Ile to razy musieliśmy komuś coś tłumaczyć czy go ratować bo się zabrał za coś za co nie powinien.
Uśmiechnąłem się, co mogło się wydawać mu niepokojące, tym bardziej, że do tej pory moja twarz była praktycznie martwa - taka moja tajemnica - powiedziałem i poruszyłem palcami kilka razy i zacisnąłem kilka razy pięść, patrząc się na czarną jak noc dłoń. Przeniosłem zaraz wzrok na swojego rozmówce - tylko po co ci taka, skoro masz dwie w pełni sprawne ręce? - zapytałem. Wiem wyglądała super, ale miała swoje minusy - no chyba, że życie kubków i szklanek ci niemiłe - wyszczerzyłem się lekko. Już nie zliczę ile naczyń zniszczyłem odkąd mam tę rękę, choć i tak lekarze mówili, że dość szybko załapałem jak się tego cholerstwa używa. No i ...mogłem wrócić na służbę a to było dla mnie najważniejsze. Bo co innego mogłem robić? Bez ręki? Po szkole wojskowej. Jedynie siedzieć na strzelnicy i pilnować by jakiś debil nie odstrzelił sobie albo koledze nosa...a i takie sytuacje bywały.
Przytaknąłem mu głową. Nocny spacer dobra rzecz, choć nie zawsze mądra, ale nie chciałem mu tego wygarniać - brakuje mi ruchu ostatnio, a bieżnia to nie to samo - przyznałem.
W sumie może faktycznie miło tak czasem pogadać z kimś nieświadomym i kimś kto nie chce mi zajebać portfela czy telefonu. A i tacy idioci się zdarzali - ciekawe miejsce  sobie wybrałeś na te....spacery - dodałem jeszcze, spoglądając na niego z góry ale nie próbując go straszyć. A jak nie wyszło to trudno.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Pon 26 Cze - 12:17
Zaskoczenie i zmieszanie to wszystko naraz wdarło się intensywnie do jego myśli, a także emocji, które lekko przeszły przez ciało. Jego prawa ręka z zakłopotaniem sięgnęła do głowy, gdzie podrapał się po blond czuprynie, szukając jakiegoś dobrego wyjaśnienia, żeby nie wyjść na niemiłego.
- Znaczy nie... Oczywiście, że nie.- Zaczął, niepewnie uśmiechając się trochę, jak głupek złapany na ściąganiu od kolegi z ławki.- Wiesz... Po prostu wyglądasz poważnie. - Niemal na jednym wydechu powiedział to zdanie, mając nadzieje, że mężczyzna nie będzie drążyć tematu, a Caden nie będzie musiał się tłumaczyć z tego, że typ stojący przed nim wygląda jak koleś, który wrócił z wojny, z innej planety, gdzie stracił rękę — może jednak powinien ograniczyć oglądanie filmów.
- Uwierzyłbym. - Wyszczerzył się radośnie jak dzieciak, któremu właśnie powiedziano, że święty Mikołaj zjadł ciastka i wypił mleko, które stały przy choince, gdy tak naprawdę do jego stary był po prostu głodny i zeżarł. - Ciekawią mnie takie rzeczy, jeśli to naprawdę magia to zapytałbym, jak zaczarowałeś tę nerkę lub gdzie można kupić saszetkę bez dna. - Oczy mu rozbłysły obłędem dociekliwości. Znał się trochę na tkaniu magii, ale nie miał pojęcia, jak można zaczarować jakiś przedmiot, albo czy istnieją sklepy z takimi przedmiotami, w to ostatnie trochę wątpił, chyba że istniała taka kraina z opowieści dziadka, ale przecież to były bajki.
Przez moment, gdy Hunter zaszczycił go uśmiechem, kiedy rozmowa przeszła na protezę mężczyzny, Caden pomyślał, że chłopak wygląda bardziej upiornie, gdy to robi. Nigdy nie widział osoby, której twarz przybierając łagodniejszy wyraz, mogłaby być bardziej niepokojąca.
- Myślę, że to dobra alternatywa niż brak ręki. - Odpowiedział na jego pytanie, chociaż to prawda nie potrzebował mechanicznej protezy. - Fajnie to wygląda, inaczej. - Wyjątkowo. Jego myśli artysty krążyły wokół tego słowa, kiedy przyglądał się Hunterowi.
Nie wątpił w to, że życie z czymś, co nigdy nie będzie twoją dłonią, a rzeczą przyczepioną do ciała, może być trudne, z pewnością na początku jeszcze trudniejsze. Współczuł mu, chociaż chłopak nie wyglądał, na takiego co potrzebuje litowania się nad sobą.
Przytaknął mu, rozumiał go, dobrze było zmienić otoczenie. Biegnąc nie widzieć ciągle tego samego, licznika na bieżni, a otoczenie, które zmienia się za każdym krokiem. Chociaż Caden wolał pływać. Podwodny świat był dla niego bardziej kuszący.
- Bo wiesz... Podobno w tym labiryncie o północy pojawiają się duchy. Zawsze chciałem zobaczyć jakiegoś. - Zaśmiał się trochę na tę niedorzeczność, która dla niego była najświętszą prawdą, nie wiedział jednak jakie podejście ma mężczyzna do takich rzeczy. W końcu nie mógł mu powiedzieć, że noc jest najlepsza na praktykowanie okultyzmu. Wyszedłby na totalnego wariata.



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sro 28 Cze - 11:49
Prychnąłem gdy zaczął się tłumaczyć. Poważnie...no niech mu będzie. Cóż nie moja wina, że wyglądałem jak wyglądałem. Ale chuj z tym.
Uniosłem jedną brew. Uwierzyłby. No proszę. Trafił mi się jakiś fan opowieści nie z tego świata? Pokręciłem głową, gdy zapytał gdzie może coś takiego zdobyć. Ściągnąłem nerkę i wyjąłem z niej Sakwę po czym podałem mu nerkę - to zwykła nerka - odpowiedziałem. Niech się sam przekona o tym, że naprawdę nie ma z niczym magicznym nic wspólnego. Sakwę wyciągnąłem tak by nie zauważył, niech się trochę potropi. Byłem ciekawy do jakiś wniosków dojdzie, gdy już przeanalizuje, że to tylko zwykła nerka, w której jest mój telefon, klucze, fajki, zapalniczka zippo i w sumie tyle. A to, że bidon by się nie zmieścił w niej to już była inna sprawa.
Miałem wrażenie, że trochę pobladł gdy się uśmiechnąłem ale jakoś miałem to w życi. Chce się bać to niech się boi. Ale skoro przychodzi nocą w takie miejsca sam to może lubi się pobać? Kto go tam wie. Różni wariaci chodzą po tym świecie.
Skinąłem głową - owszem - przyznałem - zanim ją dostałem, żyłem bez ręki trzy miesiące i wcale nie było to łatwe - przyznałem - ona wiele ułatwia, ale w życiu nie rozjebałem tyle naczyń i innych rzeczy, niż odkąd ją mam - spojrzałem na dłoń i zacisnąłem kilka razy pięść - jedyny problem jest taki, że nie mam w niej czucia - wzruszyłem ramionami - mogę nią ruszać prawie jak starą ręką jednak nie czuję czy coś dotykam, trzymam czy że ktoś cos ode mnie chce - dodałem jeszcze i znów spojrzałem na młodego. W sumie...miło tak czasem pogadać z kimś niewtajemniczonym - no i pierwsze co zrobiłem po operacji to podbiłem sobie nią oko...więc jak widać fajnie wygląda ale raczej nie jest dla każdego.
W moim wypadku nie chodziło nawet o patrzenie w jeden punkt, ale bycie otoczonym lekarzami, którzy badali czy wszystko jest w porządku. Cóż...jakby im chip nie wystarczał. Pogładziłem się po miejscu, gdzie miałem wczepiony mikro komputerek, który sprawdzał stan mojego zdrowia.
Zamrugałem i spojrzałem w stronę labiryntu - duchy mówisz? - cóż...nie potrafiłem wyłączyć trybu "praca". On się włączał sam od siebie, miał własne życie - mówisz, że przychodzisz w takie miejsce i chowasz się w krzakach, żeby zobaczyć ducha? - spytałem by potwierdzić jego słowa - nie boisz się, że przy okazji trafisz na kogoś żywego, kto jednak może nie być taki przyjazdy jak Kacperek z labiryntu? - zapytałem jeszcze. Nie, nie mówiłem o sobie. Nie sprawiało mi frajdy bicie słabszych, którzy niczemu nie zawinili. Poza tym...musiałem jeszcze uważać na swoje rany, żeby się nie pootwierały. Kolejny powód dla którego poszedłem pobiegać poza tereny Forvaxu.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Czw 29 Cze - 20:30
Uśmiechnął się, nie zraziło go nawet prychnięcie chłopaka, kiedy Caden wspomniał, że wygląda na poważnego. Poważny to dobre słowo, tak samo, jak doświadczony, jego ciało o tym mówiło, naznaczone bliznami i brakiem ludzkiej ręki zastępowanej przez protezę. Dlatego gaszenie papierosa przez mężczyznę było takie spektakularne. Niecodziennie uczeń szkoły średniej widywał takie rzeczy w swoim całkowicie nudnym, przewidywalnym życiu.
Sięgnął po nerkę, jego ciekawość była silniejsza niż grzeczności typu, że po cudzych rzeczach się nie grzebie, że każdy ma swoją prywatność. On nie lubił, gdy ktoś przeszukiwał jego rzeczy, ale w końcu dostał pozwolenie i mógł na własne oczy się przekonać czy mężczyzna przed nim ukrywa coś magicznego.
Jego oczy zaczęły wypatrywać czegoś niezwykłego, skoro nerka miała dno, a włożenie dłoni tylko utwierdziło Cadena, że nie jest ona zaczarowana na pierwszy rzut oka; telefon, klucze, fajki, zapalniczka. Nie rozumiał tego, może to bidon był zaczarowany? Zmrużył oczy, przenosząc spojrzenie na Huntera. Nie mógł dać tak łatwo za wygraną.
- Ale jak to? - Westchnął, bardziej mówiąc do siebie niż do chłopaka. Niezadowolenie wkradło się do jego myśli, a twarz wyrażała pełne skupienie. - Nie rozumiem. - Szepnął cicho. Oddał mu nerkę już bez zbędnych pytań, które kłębiły mu się w głowie.
Słuchał opowieści mężczyzny o jego protezie, wydawało się, że brak czucia uważa, za minus. Pewnie miał racje, jednakże mógł gasić w niej papierosy i...
- Ale przecież jeśli się uderzysz, nie poczujesz bólu, czy jak komuś przywalisz... - Nigdy nie był za bójkami, chyba że należało bronić kogoś w potrzebie, ale tak naprawdę był w tym kiepski, żaden z niego wojownik, prędzej dostałby prędzej, niż komuś pomógł, jednakże dzięki temu mógł zapewnić czas na ucieczkę. Powiedział to, bo chciał zwrócić uwagę na pozytywne aspekty jego protezy, których pewnie Hunter był w pełni świadomy. Caden nie wiedział, jak to jest żyć bez ręki i nie chciał się przekonywać. Wydawało się to przerażające.
- Podbiłeś sobie oko? - Jego radosny śmiech, poniósł się po mrokach ogrodu Rozalii. Zastanawiał się, jak mężczyzna to zrobił. Chociaż bardziej ciekawiło go, jakim cudem stracił rękę. Nie chciał jednak o to pytać, bo w końcu od ciekawości do wścibstwa prowadziła cienka linia.
Na jego kolejne słowa zmieszał się ponownie, drapiąc się po głowie. Wygląda na to, że wyszedł na kolesia, co chodzi po nocy w parku i wyczekuje duchów. Nie brzmiało to dobrze, wyglądało na to, że między światem paranormalnym a skończeniem w wariatkowie istniał jeden nieduży krok...
- Jak tak to powiedziałeś to... zabrzmiało to dziwnie. - Ponownie się zaśmiał tym razem nieco nerwowo, z lekkim zakłopotaniem. Zaraz jednak w jego oczach pojawił się błysk determinacji.
- Gdybym się bał i nie próbował, to bym nie dał sobie żadnej szansy na odkrycie czegoś, co być może zmieniłoby mój punkt widzenia świata, a także zdobycia nowej wiedzy... - To prawda, gdyby nie jego ciekawość czy też odwaga... Jednak Hunter miał racje, co gdyby zamiast mężczyzny spotkałby kogoś mniej otwartego na rozmowę, a bardziej na wyrządzeniu krzywdy Cadenowi, w końcu nie umiał się bić. Był trochę nieostrożny, naiwny, wierzył w więcej dobra niż zła, ale czy przez to miał rezygnować ze stawiania kroków do przodu?



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sob 1 Lip - 14:16
Obserwowałem go rozbawiony (choć dzieciak mógł tego nie zauważyć) gdy Caden oglądał dokładnie moją nerkę. Jedyne co mógł z niej wyczytać to to, jakie fajki lubię oraz, że lubię bardziej wartościowe sprzęty i tyle. Ewentualnie, że lubię kruki, czego nigdy nie rozumiałem, ale ostatnie wydarzenia przekonały mnie skąd mi się to mogło wziąć...choć nie miałem pojęcia, że to może być przekazywane genetycznie. Teraz nawet nie umiałem ich znienawidzić, mimo iż miałem na twarzy kilka zadrapań na twarzy i ramionach od ich szponów.
Ale czemu w ogóle by mógł tak uznać? Moje zippo było srebrne z czarnym krukiem wygrawerowanym na jednej stronie. W sumie odwrotnie do mojej broni, która była czarna i miała wygrawerowanego srebrnego kruka, jednak nie pokażę mu tej broni. Była...za duża na uznanie, że jest do samoobrony albo do wystraszenia kogoś. Miałem pozwolenie, MORIA nam je zapewniała, żeby w razie czego nie mieszać w to policji.
- Mówiłem, że to zwykła nerka - powiedziałem, odbierając ją od niego i na nowo zakładając. Widziałem jego zawód, cóż spodziewał się czegoś innego. Hmmm pokazać mu czy nie? Zastanowiłem się chwilę po czym pomachałem mu Sakiewką przed oczami - ale to co w niej już nie - powiedziałem i schowałem do środka bidon. Tak na pokaz.
Podrapałem się po tyle głowy i uciekłem wzrokiem gdzieś w bok - tooo....akurat nie jest dla mnie plus - powiedziałem spokojnie - ból nie jest mi znany, a jak uderzę kogoś przypadkiem to nawet nie zauważę - przyznałem się - a jest to kłopotliwe, bo początkowo kompletnie nie wiedziałem jak mocno coś trzymam czy tego nie zgniotę, czy nie puszczę - wzruszyłem ramionami - jednemu gościowi nawet połamałem kości, nie specjalnie, po prostu ściskając mu dłoń - uniosłem dłonie w obronnym geście. Nie musiałem robić za siebie siłacza tutaj. Faktycznie potrzebowałem odskoczni od tego wszystkiego co działo się ostatnimi czasy.
Przytaknąłem głową - rozbudziłem się i chciałem zakryć sobie oczy przed światłem...nie wiedziałem, że mam protezę i przypadkiem poruszyłem ręką...no i proteza spadła mi na mordę. Zaraz narkoza przestała działać - opowiedziałem spokojnie. No cóż. Nie musiałem się z tym kryć.
Zamyśliłem się na moment - w sumie racja, strach jest przereklamowany - przyznałem, a moje oczy błysnęły trochę wesoło.
- Ja nie wierzę w duchy - nie kłamałem. Wierzyłem w magię, rzeczy paranormalne, choć...dla mnie takie nie były, ale duchy? Wiedziałem o Strachach, to w sumie taki pół duchy, ale duchy duchy? Nope - wierzę w takie stwory - wskazałem na fontannę - ale nie duchy - wzruszyłem ramionami.
- Ale jak chcesz może wybierzemy się do labiryntu? - zaproponowałem spoglądając na zegarek. Zbliżała się północ więc w sumie czemu nie przespacerować się dalej - na pewno będzie bezpieczniej, jakby jakiś ćpun czy pijak się napatoczył - dodałem jeszcze. Albo jakieś inne stwory, które lepiej żeby się nie pokazywały. Jakoś nie chciałem krwawych scen przy cywilach. Już ostatnio żeśmy poszaleli i krążyło o tym po całym necie. Na szczęście nikt nic nie widział, ale dziwnej kopuły w Dzielnicy Mieszkalnej nikt nie umiał wyjasnić. W sumie...ciekawe czy Caden coś o tym słyszał, tym bardziej, że przyznał że się tym interesuje.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sro 5 Lip - 20:42
Był zbyt skoncentrowany na przeszukiwaniu nerki, chciał się doszukać czegoś niezwykłego, magicznego, a może ukrytej kieszeni, która w dziwny sposób mieści bidon, ale nie... Im bardziej zagłębiał się z wartość, tym bardziej był zawiedziony. Wątpił swoje zmysły, może jednak się pomylił. Gdyby bardziej zwracał uwagę na rzeczy, pewnie przyjrzałby się obrazkowi na zapalniczce Huntera i wywnioskował jakieś konkluzje, w końcu twarz chłopaka też wiele mówiła, ale nie tego szukał.
Droczył się z nim, podniósł swoje niebieskie oczy na Huntera. Ten miał jeszcze sakwę, a gdy włożył do niej bidon, wszystko stało się jasne.
- Ale jak to? - Znowu to samo pytanie wydarło się z jego ust spontanicznie, a Caden zastygnął z lekko głupkowatą miną. To była jakaś sztuczka? Podrapał się po blond czuprynie.
Słuchał, uważnie chłopaka nadal jednak zerkając na niego podejrzliwie. Myślał, że go rozumie. W końcu nigdy nie chciałby mieć zamiast swojej ręki protezy. To musiał być szok stracić jakąkolwiek kończynę, gdzieś słyszał o tym, że potem ma się wrażenie, że jednak ona jest i jak swędzi, to nawet nie można jej podrapać tak zwane bóle fantomowe. Potem nauka ogarniania sztucznej ręki...
- Ciężka sprawa. - Stwierdził ot tak po prostu. - Dobrze, że nie uścisnęliśmy sobie ręki na przywitanie. - Zażartował, w sumie kto normalny wita się z obcym w nocy w parku jak z kolegą.
Trochę mu było głupio, że śmiał się przed chwilą z tego, że Hunter podbił sobie sztuczną ręką oko.
- Musiało boleć...- Powiedział nieco ciszej, zakłopotany z pewnością mężczyzna doświadczył mocnego przebudzenia i zdanie sobie sprawy z tego, że ręka, którą ma się od urodzenia, nagle zastąpiła jakaś obca sztuczna rzecz. Współczuł mu.
Jego błysk determinacji w oczach zmienił się w ekscytacje na moment, kiedy Hunter wygłosił dość buntownicze przesłanie "strach jest przereklamowany". Tak ku przygodzie, chciało się wykrzyczeć, Caden chciał. Nadal tkwił w nim ten dzieciak, gdy razem z ojcem i dziadkiem bawili się w piratów. Nagle jednak zamyślił się, wszędzie byli jednak sceptycy.
Jego ekspresja emocjonalna bardzo szybko się zmieniała, zwłaszcza na twarzy, gdzie nagle roześmiał się wesoło, spoglądając na fontannę, którą wskazał Hunter, a która przedstawiała skrzydlatego wysłannika nieba, trzymającego dzban.
- No nie mów, wierzysz w anioły, ale w duchy już nie? Przecież zobaczenie ducha jest bardziej prawdopodobne niż anioła. - W święcie w to wierzył, w końcu ludzie umierali i pewnie zostawiali jakąś powłokę na tej ziemi, gdy nie załatwili pilnych spraw, błąkając się i prosząc medium o ukojenie, ale anioły? Na anioły z pewnością trzeba mieć jakieś dobre chody u boga, kwity na życzliwe serce, uczynki czy coś...
- Przecież mówiłeś, że nie wierzysz w duchy i chcesz iść do labiryntu? Wiesz, że mnie tak łatwo nie zniechęcić, nawet jeśli się nie pojawi żaden i tak nie zamierzam rezygnować z ich poszukiwań czy w nie nie wierzyć. - Zadeklarował się bardzo jasno, nie da się tak łatwo podejść, jak z tą sakiewką.
- Możemy iść, ale... - Zaczął niepewnie, nawet się cieszył, że będzie miał obstawę, w końcu nie będzie musiał się ukrywać po krzakach, gdy jakiś ćpun czy menel się napatoczy; niestety tacy mieli w zwyczaju szukać zaczepki lub kasy na ich asortymenty od nieznajomych przechodniów, wiedział coś nieco o tym. Musiał się pilnować. Każdy na jego miejscu zdrowy na umyśle pewnie zastanowiłby się, czy iść szukać duchów z dopiero co poznanym mężczyzną, nocną porą i wyglądającym jak z filmu Terminator — ale nie Caden, wręcz przeciwnie rozpierała go ekscytacja.- O co chodzi z tą sakiewką, to nie jest jakaś sztuczka no nie? - Naprawdę chciał usłyszeć wyjaśnienie, ale nie typu, że chłopak kupił ją w sklepie ze sztuczkami dla początkujących magików tylko... że naprawdę to jest taka magiczna sakwa. No, ale jeśli tak to skąd on ją miał? Rodziło się coraz więcej pytań, a nadal brakowało odpowiedzi, na przykład, dlaczego Hunter wydaje się być jakiś znajomy z twarzy, mimo że Caden dopiero dzisiaj go poznał. Przecież gdyby już spotkał chłopaka, na pewno nie zapomniałby jego osoby, było to w końcu praktycznie niemożliwe.



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Sob 8 Lip - 20:52
Zabawnie było obserwować jego reakcje. Wyglądał jakby był mniej więcej w moim wieku, ale zachowywał się jak zawiedziony dzieciak. W sumie.....miła odmiana. A może po prostu tęskniłem za bratem i dlatego tak miło było spędzić z kimś takim czas? Czy on w sumie przypominał mi brata? No...może nie do końca ale był podobnie pozytywnie nastawiony na nowości i był zafascynowany światem magicznym. Aż kusiło, żeby coś mu o tym poopowiadać ale też nie chciałem mu koszczyc tego świata. To jak dziecku powiedzieć że święty Mikołaj nie istnieje. Heh....nie, nie będę aż takim chujem.
Wzruszyłem ramionami i podrzuciłem sakiewkę, żeby złapać ja w locie i schować w nerce. Nie wiedziałem kto się tam jeszcze pojawi i lepiej nie chwalić się magicznymi przedmiotami na oczach zbyt wielu osób. Tym bardziej takich, które w ogóle nie są w temacie. Ale Caden wydawał się naprawdę tym interesować. Pytanie czy jak faktycznie zetknie się z tym światem to czy nie ucieknie czy nadal będzie nim zafascynowany.
Uniosłem jedną brew. Nie uścisnęliśmy sobie dłoni, bo ten mnie zignorował, zbyt skupiając się na jakiejś głupiej nerce. Wyciągnąłem więc ponownie metalową dłoń w jego stronę, patrząc mu w oczy i wyraźnie czekając aż ją uściśnie. Jeśli jednak się wahał, sięgnąłem po jego dłoń i uścisnąłem ją delikatnie oraz lekko potrząsnąłem - Hunter Cross - uśmiechnąłem się samym kącikiem ust u puściłem go, chyba, że chciał sobie jeszcze pobadać moją rękę. Jakoś się już do tego przyzwyczaiłem.
Westchnąłem, gdy ten się zachmurzył, uznając, że upadek ręki na moją twarz musiał boleć. Pstryknąłem go więc żywą ręką w czoło. Nie za mocno, ale na pewno lekko zabolało - bolało? - zapytałem, przekręcając głowę w bok - mnie bolało to mniej niż ciebie. No w sumie to wcale - powiedziałem spokojnym, jak zawsze, głosem.
Wzruszyłem ramionami - ducha nigdy nie widziałem, a w ciągu ostatnich kilka lat takich stworów, poz.....spotkałem co najmniej kilkanaście - w ostatniej chwili ugryzłem się w język by nie wygadać za wiele, mówiąc, że zlikwidowałem takowych kilkanaście. W sumie to nawet w pracy je widywałem i miałem spore ryzyko, że sam się czymś takim stanę...niestety - poza tym to tylko ludzkie wyobrażenie anioła - wzruszyłem ramionami - w biblii wyglądały inaczej. Taka wielka gała ze skrzydła i tyle - powiedziałem wprost.
Pokręciłem głową - to, że nie wierze, nie znaczy, że nie mogę się przejść. Nigdzie mi się nie spieszy, mam całą noc - dodałem jeszcze, żeby pokazać, że naprawdę nie wybieram się nigdzie. No chyba, że nie chce iść to już inna sprawa, ale patrząc na jego reakcję to raczej był aż nazbyt chętny na taką wycieczkę.
Przekrzywiłem głowę w bok - ale? - zapytałem, nie do końca wiedząc o co mu chodzi. Boi się ze mną iść czy co?
Westchnąłem i rozejrzałem się uważnie. Wyjąłem ją ponownie - to nie sztuczka, ten przedmiot jest magiczny - powiedziałem spokojnie i wsadziłem do sakiewki rękę aż po łokieć - nazywa się Bezdenna Sakwa i można w niej przechować wszystko co tylko wejdzie przez otwór. Więc na przykład fortepianu czy samochodu tam nie wciśniesz - dodałem jeszcze. Z wahaniem podałem mu sakiewkę, jakoś się wyłgam jakby znalazł coś niewłaściwego, a jak będzie uciekał? No cóż.... nie było ze mną tak źle bym nie przegonił jakiegoś nastolatka.

Powrót do góry Go down





Caden
Gif :
Anielska Fontanna 5PUjt0u
Godność :
Caden Moore
Wiek :
19
Rasa :
Ludzie
Wzrost / Waga :
1.78 i 74 kg
Znaki szczególne :
blond włosy, błękitne oczy, czerwone duże słuchawki na szyi, żółta torba na ramieniu
Pod ręką :
szkicownik i przybory do rysunku, czerwone duże słuchawki do muzyki,
Broń :
zaostrzony ołówek
Zawód :
uczeń szkoły średniej
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1042-caden
CadenNieaktywny
Re: Anielska Fontanna
Wto 11 Lip - 11:19
Niewiele wiedział o życiu, w końcu wiek niczego tak naprawdę nie mówił o człowieku. Ludzie zawsze twierdzili, że im jesteś starszy, tym bardziej doświadczony przez życie i mądrzejszy, ale to nie prawda, nie zawsze. Caden miał dobre dzieciństwo, życie, które nie wiązało się z walką o przetrwanie, przemocą czy drastycznymi punktami zwrotnymi, które sprowadzały masę chaotycznych emocji. Każdy miał swoje problemy to prawda, ale też te problemy mijały i nieświadomy chłopak mógł dalej się cieszyć tym co, dla niektórych mogło być nieosiągalne. Nikt jeszcze nie zabił w nim ciekawości ani radości życia, sprawiedliwości, lojalności... Był dobry, nieskalany zepsuciem tego świata, ale jak mówią: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła". Stąpał po kruchej linii; tak idziemy przez życie, ucząc się na własnych błędach.
Miał w sobie niezdrową fascynację tym, co ukryte przed ludzkim okiem, wiarę mogącą przenosić góry, która wiecznie go rozczarowywała.
- Cadem Moore. - Odpowiedział, chwytając za metalową dłoń Huntera, która bardziej go zainteresowała niż nazwisko, podane przez chłopaka. Lekko drgnął, mając nadzieje, że wyćwiczona proteza Huntera, nie połamie mu ręki. Oczywiście wierzył w samokontrole Crossa, no ale dziwne to tak ściskać nieludzką dłoń.
Nie uważał, totalnie jego zaciekawienie odbierała mu ostrożność. Dlatego zamrugał jak skołowany kundel, kiedy dostał pstryczka w czoło.
- Trochę. - Zaśmiał się, rozmasowując sobie miejsce, gdzie dostał z zaskoczenia. Nie wiedział, co Hunter miał na myśli, mówiąc, że wcale go nie bolało. Właściwie to Cross wyglądał na takiego, ala terminatora co żaden ból mu niestraszny. Trochę to przerażające, w końcu czego trzeba doświadczyć od życia, żeby uodpornić się na ból lub stać się chodzącym twardzielem. Co prawda nie znał chłopaka, aż tak dobrze, ale z pewnością nie był typem kolesia, wylewającego swoje uczucia czy emocje na postronnych osobach, być może bardziej gniew czy złość sobie tutaj szalała w postaci pięści, ale inne emocje, te, których tak wszyscy się wstydzili i ukrywali przed całym światem — Caden też chciał być twardzielem, ale tylko dlatego, żeby inni mogli na nim polegać.
- No tak coś czytałem, że biblia przedstawia anioły w inny sposób. - Nie mógł nie mieć takiej wiedzy, interesował się okultyzmem, demonami, dlatego nic dziwnego, że zahaczył o angelologie. Podobno anioły wcale nie były takie piękne, skrzydlate i idealne... Wydawało się, że nie usłyszał tych pierwszych słów, dlatego na moment przeszła go fala zaciekawienia, wymieszana z podziwem i wszystkimi uczuciami, których nie mógł opisać.
- Że co... Spotkałeś? No nie mów? - Chłopak może i był naiwny, ale nie do końca mógł uwierzyć, chociaż jego sceptycyzm nie należał do mocnej linii obronny. - Wkręcasz mnie...- Zmrużył oczy, przyglądając się mężczyźnie, chcąc przejrzeć czy żartuje.
Nie mógł zrozumieć Huntera, jawił mu się jako tajemnicza, intrygująca postać, a im dłużej z nim przebywał, tym więcej pojawiało się pytań, a odpowiedzi były... jednakże, no właśnie. Nie wierzył w duchy, ale widział anioły. Głupio mu było pytać wprost, bo jeśli to się okaże żartem to... będzie mu wstyd i z pewnością poczuje się jak debil, który dał się nabrać, nie pierwszy raz zresztą, ale jego wiara była niczym u małego dziecka, a nawet silniejsza, bo jeśli mu ktoś powiedział, że Święty Mikołaj nie istnieje, to on nadal chciał wierzyć, że jednak to nieprawda i po prostu nie każdy widzi starego starca z brodą, w czerwonym wdzianku z tuzinem reniferów przypiętych do sań pełnych prezentów.
- Fortepianu i samochodu... - Powtórzył za Hunterem trochę, jak robot, stojąc i patrząc się właśnie, jakby zobaczył Mikołaja. - Ooooooo...- Wyraził zdziwienie podparte lekkim paraliżem zaskoczenia. - Ale... Jesteś jakimś magicznym krawcem? Czarodziejem? Bez jaj... - W jego głowie nasuwało się milion pytań, które nie spodziewały się żadnego niebezpieczeństwa. Wziął sakwę od Huntera, nie zważając czy to kulturalne tak grzebać po czyichś rzeczach i jak zwyczajny dzieciak, wsunął całą rękę, sprawdzając, czy faktycznie jest bezdenna.
- A jak to jest z ciężkością. Cokolwiek wrzucisz, nie czujesz ciężaru? A jak znajdujesz te rzeczy, jak za dużo wrzucisz? - Nie mógł nie skorzystać z takiej okazji albo to wszystko mu się jednak śniło, jakie prawdopodobieństwo było, że w parku w nocy spotka, dwumetrowego faceta, z metalową protezą i bliznami jak po ataku potworów? I to na dodatek z magicznym przedmiotem. Miał szczęście, tak sądził. Nie myślał o niczym innym, macając jakieś rzeczy, które przypominały mu chyba noże? Nie chciał być wścibski, ale mu to nie wychodziło.
- Kurczę...- Wyjął rękę, nie chcąc wyjść na totalnego palanta, który grzebie komuś po bezdennej sakwie. Miał tak wiele pytań, zastanawiał się, czy jakby zapytał Huntera, gdzie pracuje to, czy uzyskałby odpowiedź, a może to tajna informacja i Cross musiałby go zabić. Nie chciał psuć tej pięknej chwili swoim wścibstwem. Wiedział, że nie zawsze ludzie chcą rozmawiać, często uciekają. Musiał to dobrze rozegrać. Oddał sakwę mężczyźnie z niechęcią, a na jego twarzy pojawiło się skupienie. W jego głowie pracowało obecnie wiele trybików, dlatego przez chwile się nie odzywał, gdy tak skierowali się w stronę labiryntu.


| x2 zt, idziemy tu -> Labirynt



"In my last defense you tried to warn me,
Your presence it was a fear that lived inside me."

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach