Dziewięć kręgów

avatar
GośćGość
Dziewięć kręgów
Sro 6 Maj - 17:59

Budowla, w której miały już niedługo miały rozegrać się nieprzewidziane wydarzenia, nie zaskoczyłaby swoim dziwactwem żadnego z mieszkańców Krainy Luster przyzwyczajonych do dużo bardziej zaskakujących i nadzwyczajnych bytów. Pewien Cień, który lata temu odnalazł ten spory budynek w stylu wiktoriańskim, już dawno temu zamilkł na zawsze po połknięciu fiolki z trucizną, aby nie dostać się w ręce MORII. Jego najbliższy przyjaciel, Szklany Człowiek, nigdy nie miał nikomu wyjawić, jaki dreszcz przebiegł mu po plecach, gdy odkrył tajemnicę kryjącą się za tym domem - tragicznym zbiegiem okoliczności zdarzyło mu się wypaść z jednego z arcyksiążęcych powietrznych wagonów. Może to dlatego po Krainie krąży plotka, jakoby wejście do tego budynku przynosiło nieszczęście.

Z daleka ten pałacyk, stojący na zupełnym uboczu gdzieś na bezdrożach za Malinowym Lasem, jest absolutnie niewyjątkowy. Dopiero przy bliższym przyjrzeniu się można dostrzec, że kolumny stojące przy drzwiach wejściowych są w rzeczywistości ogromnymi, marmurowobiałymi kośćmi, gargulce strzegące okien mają na miejscu głów niebezpiecznie prawdziwie wyglądające trupie czaszki, natomiast kołatka na imponujących drzwiach ma kształt ludzkiej dłoni. Za budowlą znajduje się pusty, zarośnięty plac, który w nocy rozświetla się duchowymi światełkami: gdyby się doń zbliżyć, można by zobaczyć ogród, w którym zauważyć można huśtawki, karuzele i zjeżdżalnie, wszystko utrzymane w tym samym stylu, co główna budowla. Można pomyśleć, że to po prostu robota jakiegoś szaleńca zafascynowanego motywem śmierci, jakkolwiek jedynym problemem jest fakt, że budynek wyrósł z ziemi sam.

Co tu się wydarzyło? Lata temu, zbyt dawno, by najstarsi lustrzanie pamiętali, na tym miejscu znajdowała się wielka arena, na której odbywały się igrzyska porwanych przez tajemniczą organizację dzieci i nastolatków każdej rasy i płci. Co roku w nierównych walkach ginęły dziesiątki niewinnych osób. Którejś nocy, wiele czasu po tym, jak okrucieństwo przeminęło, ze zroszonej krwią ziemi wyrósł ten dom. Podobno do dziś błąkają się po nim dusze zabitych w igrzyskach i zaznają tego, czego poskąpiło im życie.

Shinsetsu, to w tym miejscu miałeś... hm... przyjemność się obudzić. I to nie na zewnątrz, jak mogłeś się spodziewać, a w jednym z pomieszczeń. Okrągły pokój, w którym otwarłeś oczy, był doprawdy imponujących rozmiarów i nie widziałeś żadnej drogi wyjścia zeń. Siedziałeś na krześle przy okrągłym stoliku pod ścianą, na którym spoczywało kilka książek, z widokiem na zapełnione tomiskami regały i tarczę zegara bez wskazówek. Nad twoją głową wznosiły się zakręcone schodki prowadzące do niewidocznych z twojej obecnej pozycji drzwi; co więcej, nie wydawało się, żeby utrzymywała je jakakolwiek balustrada czy poręcz. Wokół nie było nikogo, jakkolwiek gdybyś wytężył słuch, mógłbyś dosłyszeć niezrozumiałe głosy prowadzące rozmowę, na którą składały się krótkie, niezrozumiałe wypowiedzi, jak przy hazardowej grze.


Ostatnio zmieniony przez Pink dnia Pią 8 Maj - 23:02, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Dziewięć kręgów 5PUjt0u
Godność :
Jigoku
Wiek :
16(na tyle wygląda)
Rasa :
Marionetka
Wzrost / Waga :
170/58
Pod ręką :
Mały woreczek przywiązany do paska, wewnątrz którego jest około dwudziestu sześćiośćiennych kostek do gry.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t648-shisetsu-jigoku#6493
Shisetsu JigokuNieaktywny
Re: Dziewięć kręgów
Czw 7 Maj - 10:15
Ileż to lat minęło, odkąd chłopaczyna otworzył swe ślepia. Kim w tym momencie był? Za pewne nikim konkretnym, skoro nie poczuwał, żadnego siebie, na ten moment po prostu ciężko było określić jego jestestwo. Rozglądając się wzrokiem po pomieszczeniu, zrozumiał dwie rzeczy. Pierwszą z nich było to, że siedział na krześle. Tak jakby ktoś celowo go tutaj zostawił, tchnący w niego życie. Ot, to potraktował go ten nieznany mu jegomość jak zwierzę. Nakręcił i zostawił, tak jakby chciał zobaczyć jak się zachowa w nowej sytuacji bohater tego przedstawienia. Bestialstwo? Współczucie? A może jednak, zwykły eksperyment. Drugą rzecz która wzbudziła mocno zainteresowanie nitkarza, był świat przedstawiony jego zmysłowi wzroku. Leniwie wstał na proste nogi, lustrując wzrokiem schody. Zdecydował się on kilkukrotnie przejść po pomieszczeniu, starając się rozeznać nieco w sytuacji. Jego uwagę przykuły schody, jednak zdecydował się je jeszcze na chwilę zignorować.
Zimną dłonią dotykał obwolut ksiąg, które to w jakiś sposób zainteresowały go. Nie otwierał ich, nie czytał, jedynie dotykiem badał ich fizyczną formę. Nie miał w tym konkretnego celu, jedynie taki kaprys. Tak jakby ta czynność po wielu latach spoczynku dawała mu wewnętrzną przyjemność. Właśnie ta chwila ciszy i delektowania się tak prostą rzeczą sprawiła, że udało mu się dosłyszeć głosy. Nie mógł do końca zlokalizować ich źródła, aczkolwiek jedyną ucieczką z pomieszczenia, w którym się znajdował wydawały się wcześniej zignorowane, zakręcone stopnie. Czerwone ślepia zawisły na nich, na kilka sekund, a potem ciało ruszyło. Intuicja mu podpowiadała, że tam czeka go świetna okazja. Kim był? Oh… teraz zdecydowanie Jigoku chciał zobaczyć do kogo należało owe źródło dźwięku oraz czym było spowodowane. Pokonując kolejne wzniesienia, pragnął poczuć dreszczyk emocji. Już nawet wyparł z siebie, chęć poznania tego świata, napędzała go inna siła!

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Dziewięć kręgów
Pią 8 Maj - 23:01
Schody, po których wspiąłeś się na górę, były brudne i podniszczone, jakby przez lata, kiedy wspinało się po nich wiele par stóp, nikt nie pomyślał o ich umyciu; nie zauważyłeś jednak nic niepokojącego podczas swojej wspinaczki i już wkrótce stanąłeś przed drewnianymi drzwiami, zza których dobiegały intrygujące Cię głosy. Z tej odległości mogłeś już wyraźniej usłyszeć wypowiedzi; rozmowa najwidoczniej toczyła się w rzeczy samej podczas gry.

- Pas. Masz dzisiaj wyjątkowe szczęście, Juaar, nie ma co.
- Wiem. Sprawdzam...


Pchnięte drzwi - jeżeli zdecydowałeś się je otworzyć - rozwarły się z niegłośnym skrzypnięciem, a Twoim oczom ukazał się kolejny pokój. Ten z kolei wyglądał, jakby mieszkańcy tego domu - kimkolwiek byli - często tu przebywali i dlatego starali się uczynić to miejsce jak najbardziej komfortowym. Na środku pomieszczenia stał przykryty wypłowiałym zielonym suknem, bardzo niski stolik, przeznaczony zapewne dla osób siedzących na podłodze. Ta z kolei zasłana była wszelkimi miękkimi przedmiotami, na których można usiąść i rozprostować kości; bezładnie porozrzucano po niej poduszki, maty i pufy, co sprawiałoby wrażenie swojskości, gdyby nie to, że w pomieszczeniu panował niepokojący półmrok. Na powierzchni tego królestwa bałaganiarskiej miękkości rezydowały aktualnie trzy postaci, każda po innej stronie stołka. Tyłem do Ciebie na poduchach rozłożył się młody mężczyzna odziany li i jedynie w zgrzebne spodnie; jego tułów pokryty był natomiast krótkim, płowym, cętkowanym futrem, a spomiędzy gęstych kasztanowych włosów wystawały frędzelkowate, rysie uszy. Leżał w niedbałej pozie na boku, podpierając się jedną ręką pod policzkiem. Po jego lewej siedziała dziewczyna o ogniście rudych, nieporządnie przyciętych falujących włosach i buńczucznym wyrazie twarzy. Naprzeciwko wejścia natomiast miejsce zajmował młodzian o bladobłękitnej cerze, ubrany w szare, luźne spodnie i takąż koszulę, zasłaniające niemal całe jego ciało; co najdziwniejsze, siedział po turecku w powietrzu, unosząc się kilka centymetrów nad ziemią. Każdy z tej trójki trzymał w ręce karty, których jeszcze więcej leżało na stoliku; oprócz tego na suknie leżało też nieco rupieci, wśród których można było dostrzec hebel, ostrze scyzoryka, naszyjnik, nabój do pistoletu, czaszkę jakiegoś ptaka i kilka brązowych monet. Twoje przybycie nie pozostało jednak niezauważone: gdy tylko drzwi się otwarły, niebieskoskóry podniósł wzrok znad kart i spojrzał na Ciebie.
- Mamy gościa - rzekł niedonośnym i niewyróżniającym się spośród innych głosem. Pozostała dwójka również skierowała wzrok w Twoją stronę. - Czego tu szukasz?

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Dziewięć kręgów 5PUjt0u
Godność :
Jigoku
Wiek :
16(na tyle wygląda)
Rasa :
Marionetka
Wzrost / Waga :
170/58
Pod ręką :
Mały woreczek przywiązany do paska, wewnątrz którego jest około dwudziestu sześćiośćiennych kostek do gry.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t648-shisetsu-jigoku#6493
Shisetsu JigokuNieaktywny
Re: Dziewięć kręgów
Wto 10 Lis - 12:23
Wzniesienie po, którym kroczyła szmaciana skorup dawało po sobie wiele do życzenia. Lustrując ich stan w swojej głowie osądził jasno, że są wysłużone jednak nie na tyle, aby nie podnieść cielska bohatera tragicznego na samą górę. Finałowym etapem podróży były drewniane wrota, nie wydawały się być, aż tak skąpane w kłębach kurzu jak wcześniejsza część kondygnacji. Stając tuż przed nimi położył na nich dłoń, chcąc je odchylić do przodu aby móc wejrzeć do wnętrza pomieszczenia, które skrywały. W tym momencie zdał sobie sprawę, że to właśnie tutaj jest źródło doznań słuchowych.
Juaar? Powtórzył pod nosem. Sprawdzam? Za pierwszym słowem padło drugie. Było na tyle cicho by sam mówca jedynie mógł je dosłyszeć.
Pewnym ruchem ręka Jigoku pchnęła drzwi do przodu ukazując świat za nimi. Pomieszczenie było zadbane kontestowało z resztą przybytku i tym do czego przyzwyczaił swoim wyglądem. Co najbardziej rzuciło się w oczy marionetki? Oczywiście ułożenie ludzi w pokoju, karty oraz śmieci rozłożone na stole. Gałki oczne białowłosego wodziły po całym pokoju jak szalone. Czego szukał? To dobre pytanie... po prostu zafascynował go obecny stan rzeczy, a także to, że w owym pomieszczeniu odbywał się rytuał hazardowy. Czy ktoś oszukiwał? Tak! To był prawdziwy cel tańczących źrenic po wszystkim. Dopiero gdy mógł określić czy podczas gry są stosowane wszelkie pomoce, sztuczki lub podejrzanie zachowania przeszedł do skupienia się na ludziach w pomieszczeniu. Każdy w nich w znaczny sposób odstawał od normy, jednak jakby nie spojrzeć sam Shisetsu, także do normalnych nie należał. Gdy został zapytany przez włodarzy jaki jest cel jego podróży westchnął, opierając się ciałem o framugę. Fascynacja przemówiła przez jego bezbarwny głos.
Przybywam aby stanąć w szranki z zacnymi hazardzistami. Chłopak delikatnie podniósł głowę do góry, a na jego twarzy narysował się ogromny uśmiech. Szwy, które miał na policzkach mogły mu dodać nieco strasznego wyglądu w oczach gapiów. Co stanie się dalej... tego nie wie nikt...

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach