Mroczne Trzęsawisko

Geograf
Gif :
Mroczne Trzęsawisko C2LVMSY
Wiek :
Wieczny
Pod ręką :
Mapa i luneta
https://spectrofobia.forumpolish.com
GeografKonto Administracyjne
Mroczne Trzęsawisko
Nie 10 Maj 2020 - 17:13

Przerażające miejsce, być może najgorsze i najbardziej mroczne w Ogrodzie Strachu. Gdy śmiałek przejdzie przez surrealistyczny, żelazny płot, który okala tereny lewitującej skały, znajdzie się tuż przed Ścieżką pośród Papierowych Róż. Od wąskiej ścieżyny odchodzi często niezauważalna dróżka, znikająca pomiędzy umarłymi, suchymi konarami drzew, które do złudzenie przypominają swą fakturą pancerzyki żuków. Im dalej zagłębia się w półmrok, tym większe narasta wrażenie duszności. Nie wiadomo skąd, ale pod stopami kłębi się ciemna, grafitowo - fioletowa mgiełka, niosąca piękny, wręcz hipnotyczny aromat, kuszący, wprowadzający w oszołomienie. Po przejściu kilometra Aleją Umarłych Drzew, oczom śmiałka ukazuje się... straszny widok i urzekający jednocześnie. Na wprost znajduje się ogromna połać wolnej przestrzeni, która faluje tajemniczo w takt niewidzialnego tańca wiatru. Mgła w tym miejscu unosi się znacznie wyżej, przez co ma się wrażenie, że spowija to miejsce ochronnym płaszczem. Jaskrawe barwy żółci, czerwieni, różu i zieleni kują niemal oczy. Nie od razu można stwierdzić, cóż to jest. Idąc dalej, stwierdza się, że są to przepiękne, barwne kwiaty zasłaniające łąkę. Nie ma nic bardziej mylnego. Ów roślinki są jednym z najgroźniejszych, mięsożernych stworzeń, zamieszkujących Ogród Strachu. Tuż pod ich rozłożystymi, okrągłymi - niczym u Wodnych Lilii - liśćmi znajduje się jezioro krwi ofiar, które schwytały w pułapkę, zapraszając do siebie słodkim zapachem. Truchła zwierząt i nierozważnych istot stają się pożywką dla krwiożerców.
Po lewej stronie rozciąga się płytka dolina, którą wypełnia dziwna, grafitowo - fioletowa mgła. Jeżeli jest ktoś ciekaw, co się tam znajduje, ujrzy stare, zrujnowane cmentarzysko, z kruszejącymi nagrobkami. Figura Upadłego Anioła odstrasza dewastacją. Jest to zakątek często omijany przez stworzenia Ogrodu, a jednak wielu śmiałków znajdzie na tyle odwagi - bądź głupoty - by tu zawitać. Świetne miejsce na urządzanie polowań wszelkiej maści.

Pomysłu Loullie

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Wto 5 Paź 2021 - 0:28
"Poszukiwany/Poszukiwana: dwie białe kurki! Reagują na imię Tai i Sutra. Jeśli widziane proszę o niezwłoczny kontakt z właścicielką małej faremki w Lewitującym Osiedlu!"


  Srebrzystowłosa łudziła się od kilku dni, że porozwieszanie plakatów nie tylko po osiedlu, ale i innych częściach Szkarłatnej Otchłani przyniesie pozytywne rezultaty jej poszukiwań. Martwiła się potwornie o swoje zwierzęta, odchodząc wręcz od zmysłów z każdą kolejną mijającą chwilą bez jakichkolwiek wieści o ich stanie zdrowia, czy pobytu. Raz w życiu miała taką sytuację, gdy kurki postanowiły zabawić się z nią w chowanego. Szukałą ich po farmie przez dobre trzy godziny, by odnaleźć je za kurnikiem dziobiące bochenek chleba.
  Pierwszym co przyszło do głowy Zyvo to to, że mogła je nierozważnie pozostawić same w Ogrodach Strachu po ostatniej przygodzie w tych rejonach. Dość często się tu zapuszczała, miała wrażenie, że przypominają jej one krajobrazy z legendy, z której to pochodziła. Papierowe róże przypominały jej o wielu zwierzęcych figurkach origami, które składała po przeprowadzce danego stworzenia do raju.
  Tym razem jednak musiała zapuścić się nieco głębiej, ponieważ znając swoje ciekawskie kurki - te chętnie pozwiedzałyby same okoliczne tereny.
  Powinnam im była założyć jakieś dzwoneczki.
  — Tai? — odezwała się słabo przechodząc koło obumarłych drzew. Stawiała ostrożnie kroki łapiąc materiał spódnicy w dłoń i podnosząc lekko, coby jej nie ubrudzić. Miała wrażenie, że każda z tych dziwnych roślin wpatruje się w nią, z szyderczym uśmiechem. Mimo to nie traciła odwagi w takiej sytuacji. Przecież musiała odnaleźć swoje zwierzęta!
  — Sutra, Tai, to nie jest śmieszne, wracajcie! — jej kobiecy głos rozbrzmiał niosąc się po Alei Umarłych Drzew. Zatrzymała się na moment wahając się, czy aby na pewno dobrym pomysłem było krzyczeć w takim miejscu. Zacisnęła mocno usta i z podniesionym podbródkiem wróciła do przemarszu przez trzęsawisko.
  — Gdzie jesteście kurki...? — odezwała się, tym razem trochę ciszej jakby mając wrażenie, że coś zaraz wyskoczy na nią zza uschniętego konara, który zdawała się mijać już dwudziesty raz. Puściła w końcu materiał swojej spódnicy by przetrzeć dłonią oczy.
  Unosząca się dookoła mgiełka już od jakiegoś czasu mydliła Zjawie oczy. Ogarniająca ją narastająca frustracja potęgowała jedynie chęć do odnalezienia zguby. O ile było to nadal możliwe. Podniosła trzymany w drugiej ręce na prętce naskrobany przez siebie plakat. Kilka tu takich rozwiesiła, ale czy ktokolwiek to widział?


Ostatnio zmieniony przez Zyvo dnia Pią 8 Paź 2021 - 12:22, w całości zmieniany 1 raz


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Czw 7 Paź 2021 - 20:49
  Nieruchome ślepia osadzone głęboko w ciemnych oczodołach wilczej czaszki z uwagą śledziły każdy ruch nieproszonego gościa. Przesadą byłoby rościć sobie prawa do terenu, który chciałby skorzystać z każdej, nawet najmniejszej szansy, by zabić swojego właściciela, ale pycha niektórych drapieżników nie znała granic.
  Początkowa niechęć przerodziła się w podejrzliwość, a na jej miejscu w końcu zakiełkowało ziarno ciekawości. Widok, który od kilku minut obserwował Ze'ev nie pasował do tego otoczenia i mężczyzna nie mógł zrozumieć dlaczego coś tak absurdalnego absorbuje jego uwagę. Zdążył wykluczyć halucynacje spowodowane fioletową mgłą, czując się nie mniej trzeźwo niż zazwyczaj. Pod noszoną na łbie czaszką Peste miał przewiązaną na ustach i nosie dodatkową chustę, by jak najbardziej ograniczyć wpływ zarówno mgły i pobliskich roślin. Nie żeby do tych drugich przyszło mu na myśl kiedykolwiek się zbliżać. Nie po tym jak widział kilka miesięcy temu jak kończy jego niedoszły obiad, który przypadkowo zagonił na polanę.
  Kolejne zniknięcie dziewczyny za zakrętem i Ze'ev ruszył za nią, upewniając się, że ta go nie widzi. Tym razem musiał czekać chwilę dłużej, wybrać lepszy moment, by nie tylko przemknąć się za nią niezauważony, ale i dopaść drzewa, na którym coś zawiesiła.
  Co to było? Znaki dla innych myśliwych, nasączona trucizną pułapka czy jakiś przeklęty, przesiąknięty magią świstek papieru. Gdyby tylko mógł zjeżyłby pióra na karku swojej peleryny. Przez chwilę wpatrywał się w plakat, a po chwili zerwał go z drzewa, nadal nie spuszczając z niego wzroku. Jakby czytanie jego treści na nowo, tym razem z kartką w dłoniach miało w czymkolwiek pomóc.
  Kurki. Tai i Sutra. Brzmiało lepiej niż to jak nazwał je Kundel - Obiad i Kolacja.
  Przesunął palcem po plakacie i pogłaskał jedną z narysowanych kurek po głowie. Chyba mógł skończyć podejrzewać dziewczynę o jakiekolwiek konszachty z myśliwymi. Możliwe, że zwyczajnie znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Szkoda tylko, że nie ważyła trochę więcej. Wtedy starczyłaby na dwa dni, nie jeden.
  Zdusił w sobie kaszel, próbując odchrząknąć drapanie w gardle, ale nie bardzo mu to wyszło. Zacisnął dłoń na ukradzionym plakacie i ruszył za dziewczyną, wybierając drogę po prawej stronie ścieżki, bliżej mięsożernych roślin, by zagonić ją w lewo. Nie będzie walczył z innym drapieżnikiem o jej mięso. Zmusi ją do skierowania się na cmentarz, by w tamtejszej mgle przegapiła jakikolwiek otwarty grób i połamała sobie nogi.
  Nie krył się już więc ze swoją obecnością, nadal trzymając się na tyle daleko by trudniej go było zauważyć, ale za to co jakiś czas specjalnie nadeptując na gałąź, bądź przechodząc obok zasuszonego krzaka, by łamane kości martwych roślin rozbrzmiewały w tutejszej ciszy gwałtownie i głośno jak wystrzał.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Czw 7 Paź 2021 - 22:09
  Głupią decyzją było wybranie się samej w te tereny. Jak za każdym razem z resztą, gdy chciała ukryć swoje zwierzęta przed nieuniknionym niebezpieczeństwem. Tutaj mogła przynajmniej mieć pewność, że ci, którzy by ją ścigali sami byliby zagrożeni przez przerażające otoczenie.
  Starała się bardzo ostrożnie stawiać kolejne kroki omijając wszelkie zwidy, które nawiedzały jej umysł, a tego - nie było mało.
  Gdy tylko przechodziła koło ogromnego przewalonego drzewa poczuła na ramieniu obrzydliwy dotyk. Nie była w stanie go na początku przypisać do czegokolwiek, a nagła interakcja sprawiła, że podskoczyła przerażona obracając się machinalnie. Do fiołkowych oczu zaglądał jej strach, a jeszcze kilka chwil temu była najodważniejszym lwiątkiem, jakie mogłoby chodzić po tej okraszonej kośćmi ziemi.
  Oplotła się rękoma jakby chcąc w ten sposób dodać sobie otuchy, że przecież to tylko las, to tylko drzewa i nic poza nimi tutaj nie spotka, o ile nie podejdzie zbyt blisko krwiożerczych kwiatków, a tego jak na razie starała się zdecydowanie uniknąć.
  — Tai, jeśli to Ty się tak ze mną bawisz w kotka i myszkę to będziesz musiała liczyć się z tym, że spotka Cię kara...! — oczywiście, że żadna by jej nie spotkała, ale pragnęła zwyczajnie żeby kurka wyszła ze swojej kryjówki. O ile to faktycznie była ona.
  Rozglądając się dookoła przygryzła dolną wargę widocznie zmartwiona, że nie widzi nigdzie swojego zwierzęcia, ale też i tym, że coraz to dziwniejsze rzeczy mgiełka jej pokazywała.
  Mogłaby przysiąc, że ta fioletowa chmura na jej oczach zamieniała się w czarne macki, które przypominały jej te same, które próbowały ją zatrzymać we śnie, z którego pochodziła. Sięgały niebezpiecznie w jej stronę rozbryzgując na wszelkie strony czarną, kleistą smołę. Zyvo przesunęła się kilka kroków w tył, by uniknąć zetknięcia ze zbliżającym się niebezpieczeństwem. A raczej tym, co widziały jej oczy.
  — N-nie! — krzyknęła tupiąc nogą, choć prędko tego pożałowała. Przeszywający ból przeszedł przez jej całą nogę, gdy nadepnęła na kanciasty kamień. Syknęła cicho pod nosem znów robiąc dwa kroki w tył. Przez cały ten czas nie była świadoma tego, że ktoś śledził ją od samego początku przemarszu przez trzęsawisko. Nawet nie przeszło jej przez myśl, że ktoś mógłby tu żyć, lub chociażby spacerować. Ogrody były jednym z miejsc, do których nie chodzi się raczej by zbierać fiołki, czy inne chabazie na wianki.
  Dopiero gdy znów ruszyła usłyszała łamiące się patyki niedaleko niej. Kolejne zwidy? Kolejne potwory, które chciały narobić jej stracha, gdy ona jest tu na naprawdę poważnej w jej odczuciu misji? Bo kto jak nie ona mogłaby znaleźć swoje kurki?
  — K-kto tam jest?! — podniosła swój głosik zatrzymując się. Czuła jak ściska ją w żołądku, a jej odwaga wahała się na przemian z przerażeniem. Nerwowo badała otoczenie mając na uwadze to, by nie zbliżać się za bardzo do kwiatów. Przycisnęła obie dłonie do klatki piersiowej, w miejsce, gdzie znajdowało się serce.
  — Tai, Sutra, to nie jest zabawne! Wyłaźcie prędko!


Ostatnio zmieniony przez Zyvo dnia Pią 8 Paź 2021 - 12:22, w całości zmieniany 2 razy


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Czw 7 Paź 2021 - 23:07
  Podświadomie liczył jej kroki, te które udało mu się usłyszeć z tej odległości, zdradzane przez teren, po którym się poruszała. To było naprawdę dziwne wrażenie. Zwykle myśliwi, bo nawet w myślach nie nazywał ich ludźmi, znacznie różnili się od niej. Ich kroki były cięższe, było ich zdecydowanie więcej, a czasem towarzyszyły im te lżejsze i częstsze - znanych mu czworonożnych zwierząt jak i stworzeń, które widział pierwszy raz w życiu. Trudno było mu się wczuć w jej tempo i stawiać kroki w tym samym momencie co ona.
  Na szczęście się odzywała, więc mógł przynajmniej stwierdzić czy nie zmieniła kierunku bądź czy nie znajduje się za blisko. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że dziewczyna jest tu przez przypadek, choć gdzieś z tyłu głowy nadal nie opuszczała go myśl, że to pułapka. Jakiś wabik. Nie słyszał jednak nic innego, dla pewności nawet oglądając się za siebie. Drgnął gwałtownie, gdy krzyknęła, mając wrażenie, że przez tę sekundę nieuwagi jego zdobycz wpadła w rośliny. Tupnięcie upewniło go, że nadal znajduje się na w miarę twardym podłożu. Niedobrze, powinna już zejść ze ścieżki jeżeli miała wejść na cmentarz.
  Kundel przylgnął do pobliskiego drzewa, opierając o nie dłonie i po chwili też czoło wilczej czaszki, chcąc w bezruchu przeczekać wołanie. Serce zabiło mu nieco szybciej, choć w jego przypadku z ekscytacji. Czyżby usłyszał nutkę strachu w jej głosie? Skubnął korę z drzewa i uśmiechnął się pod maską, ale po dłuższej chwili oczekiwania ten sam uśmiech zaczął spełzać mu z twarzy.
  Nie słyszał kolejnych kroków, jego ofiara się nie ruszała. Zamarła na tej ścieżce? Niedobrze. Coś innego ją usłyszało i wciągnęło między drzewa? Jeszcze gorzej.
  Powoli, nie chcąc narażać się na cokolwiek, co zdradziłoby jego położenie, przyklęknął na jedno kolano. Na grzbiecie miał pelerynę imitującą sierść Pestę, ale na łbie pomimo kaptura, białą czaszkę wilka. Jeżeli miałby być przez nią zauważony, wolał jednak na poziomie innych psowatych, a nie człowieka.
  Podparł się zaciśniętą w pięść dłonią o podłoże i w ślimaczym niemal tempie wychylił zza drzewa. Nie całkiem, może wyłącznie na pół łba, by łypnąć okiem na sytuację. Cóż, dziewczyna nadal tam była.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pią 8 Paź 2021 - 12:01
  Gdy jej oczom nie ujawniło się nic poza wywołanymi przez stres i mgłę czarnymi mackami przez jej drobne ciałko przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Spięła się cała na raz; mogłaby przysiąc, że wszystkie malutkie włoski na ciele zjeżyły jej się i stanęły dęba.
  Przetarła kilka razy oczy jedną i drugą dłonią, jakby licząc na to że w ten sposób wszystkie przeraźliwe obrazy zostaną wymazane. Wzięła głęboki wdech, jeden, drugi i zaczesując włosy w tył otworzyła w końcu błyszczące ślepia, które zdawały się być w tym samym kolorze co unosząca się przy jej twarzy mgła.
  Obrazy potwornych macek i kleistej smoły zniknęły jak za pstryknięciem palcami w niewymówionym zaklęciu. Tym razem była pewna, że jej zmęczony i zatroskany umysł płatał jej niemałe figle wprowadzając w stan nieustannego przerażenia. Wystarczająco się stresowała przechodząc przez ogrody w poszukiwaniu swoich zwierząt. Nie potrzebowała dodatkowych bodźców z zewnątrz, które by dolewały jedynie oliwy do ognia.
  — Spokojnie... To tylko Twój przemęczony umysł. Tu nic nie ma, głupia — powtarzała sobie pod nosem świdrując spojrzeniem pobliskie krzaki Alei Umarłych Drzew. Jeszcze kilkanaście metrów i pewnie dotarła by do polany, na której prawdopodobnie mogłyby się zatrzymać kurki. Raczej nigdzie indziej by się nie chowały, prawda?
  Niestety, dźwięki dochodzące z pobliskich krzaków skutecznie sprawiały, że dziewczyna zmieniała trasę swoich poszukiwań. Dlatego nie zdawała sobie sprawy z tego, że zamiast dotrzeć na polanę chowający się w krzakach mężczyzna zmuszał ją do przejścia na cmentarz. Zawsze unikała tamtego terenu, ze względu na wiążącą się z tym miejscem historią. Tym razem chyba dane jej będzie zapoznać się bliżej z kruszącymi się, dotkniętymi nieubłaganym czasem nagrobkami.
  — Zdawało Ci się... tam nic nie ma.
  Pokręciła głową, ale gdy tylko znów postawiła kolejne kroki, już nie czuła pod butami ułożonej w miarę ścieżki. Dla pewności nawet przejechała stopą po podłożu jednak prędko pożałowała swojej "ostrożności". Straciła równowagę potykając się o wystający z ziemi korzeń i przewróciła upadając na kolana. Podparła się dłońmi, żeby zamortyzować upadek, mimo to odczuła nieprzyjemny ból ścieranej skóry.
  Zgrzytnęła zębami rozczarowana samą sobą siadając na brudnej ziemi. Przyjrzała się swoim zdartym kolanom, ubrudzonym ziemią i drobnymi kamieniami. Sącząca się z rany czarna krew szybko została wytarta drobnymi dłońmi dziewczyny.
  — N-nie dam się wam przestraszyć! Idę po was kurki! — obwieściła, ktokolwiek krył się za drzewami, o ile tak faktycznie było nie był straszny Zyvo. Nawet jeśli nikt się nie krył w ciemnościach, za umarłymi drzewami, tak dziewczyna dodawała sobie tymi słowami odwagi, uświadamiając sobie, że przecież nie ma czego się bać.
  Jednak chyba nie do końca było to prawdą, bo gdy zapach sączącej się z kolan krwi dotarł do do tej pory spokojnych kwiatów te zaczęły poruszać się tajemniczo, rozsiewając coraz to więcej kuszących pyłków. Zyvo, naiwna dziewczyno, zbliżanie się do nich nie było dobrym pomysłem. Mimo to podeszła do nich na wciąż w miarę bezpiecznej odległości. Przecież doskonale wiedziała, że mogłyby ją pożreć w mik, czemu do nich podchodziła? Wpatrywała się w ich liście i nawet powoli zbliżała do nich dłoń. Chciała ją stracić? Najwidoczniej mało jej było tego, że zgubiła dwie kurki, teraz chciała pozbawić się ręki, bądź życia.


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pią 8 Paź 2021 - 15:35
  Trwał w bezruchu, świadomy tego, że oczy drapieżników przyzwyczajone są do ruchu i gdyby nagle się schował, zostałby znacznie szybciej zauważony niż teraz. Nie wiedział czym była jego ofiara, wyglądała na człowieka, ale w tym świecie nie powinno ufać się wyglądowi drugiej istoty. Nawet nie mrugnął, czekając na odpowiedni moment i zmienił kryjówkę dopiero, gdy dziewczyna przecierała oczy. Zakradł się jeszcze bliżej.
  Im dłużej ją śledził, tym bardziej zdawał sobie sprawę jaka była nieostrożna i naiwna, albo tylko taką grała. Trudno było mu uwierzyć w to, że ktoś taki przetrwał tu dłużej niż kilka minut, zwłaszcza z takim podejściem. Była zdecydowanie za głośno i Kundel podejrzewał, że w okolicy nie tylko on może szykować się na łatwy kąsek, póki co nie dowierzając jeszcze swojemu szczęściu.
  Korzystał z każdej nadarzającej się okazji, każdego jej odwróconego spojrzenia i każdej chwili nieuwagi, by zakraść się jeszcze bliżej, za kolejne drzewo, powalony konar czy większy głaz.
  Zdradzać mogły go tylko zawirowania w unoszącej się nad ziemią mgiełce, tworzące się przy każdym jego ruchu. Był na tyle blisko by móc obserwować jej upadek i choć w głębi duszy liczył na to, że przewracając się złamie sobie nogę, to jednak nie mógł oderwać wzroku od jej zranionego kolana. Miał sentyment do ludzi, pewnie wzbraniałby się przed zaatakowaniem takiego, ale krew, którą dojrzał zdecydowanie nie należała do człowieka. Dziewczyna była czymś innym. Była zagrożeniem.
  Moment, w którym wyciągnęła dłoń do mięsożernych roślin był tym, w którym Ze'ev zdecydował się zaatakować. Wystrzelił ze swojej kryjówki jak z procy, nie podnosząc się do pozycji wyprostowanej, ciężką wilczą czaszką uderzając w bok biodra dziewczyny, by zachwiać jej równowagą i posłać ją na ziemię. Nieprzyjemny odgłos tarcia kości o kość przyprawił Kundla o kolejną, tym razem silniejszą falę bólu głowy. Przygwoździł ofiarę do ziemi, wbijając jej kolano w sam środek pleców, by nie mogła się podnieść, korzystając nie tylko ze swojej wagi, ale i sporej siły. Jedną dłonią szarpnął ją za włosy, odchylając jej głowę w tył, a drugą jej własnym nożem, prawie poderżnął jej gardło. Trzymał broń praktycznie przy samym ostrzu, więc pierwsze krople czarnej krwi od razu spłynęły mu na dłoń.
  Kurwa mać.
  W ułamku sekundy odrzucił zarówno nóż jak i puścił biedną dziewczynę, której nawet nie zdołał porządnie zranić, próbując pozbyć się żrącej substancji z rękawiczki. Pierwszym, niezbyt mądrym odruchem było wytarcie dłoni o brzuch. Skóra na ręku zaczęła palić go żywym ogniem, więc niewiele myśląc złapał garść piachu z podłoża i przejechał nią po ranie. Jedną garścią, drugą i trzecią. Wszystko, byle się tego cholerstwa z siebie pozbyć.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pią 8 Paź 2021 - 19:04
  Wszystko działo się zdecydowanie za szybko dla móżdżka Zyvo, który w obecnej sytuacji przejęty był niebywale przyjemnym zapachem kwiatów oraz ich tajemniczym wyglądem. Zawsze wiedziała, żeby trzymać się z dala od tych chabazi, nie raz widząc je w akcji. Podczas pierwszej ucieczki do Ogrodów te piękne potwory mocno zraniły jej ogon. Żeby wylizać się z ran musiała spędzić dobrych kilka dni opatrując sobie sączące żrącą substancję rany.
  Moment, w którym coś uderzyło ją w biodro, a na dodatek przewróciło mogła uznać za kompletnie dla siebie zgubny. Owszem spodziewała się, że sposób, w jaki poszukuje swoich zwierząt może sprowadzić na nią większe niebezpieczeństwo niż mogłaby sobie wyobrażać. Jednakże nie przeszło jej to do końca przez głowę, która była zajęta poważniejszą w jej mniemaniu tragedią - utratą kur.
  Jęknęła głośno z bólu, gdy czyjeś kolano przygniotło ją do ziemi, a do oczu napłynęły łzy w wyniku pociągnięcia za włosy.
  Nie, musisz przeżyć!...
  Spomiędzy warg wymsknął jej się głośny krzyk, rozrywana skóra bolała potwornie. Oczy na kilka chwil zaszły jej mgłą, a gdy uścisk na jej włosach rozluźnił się, srebrzystowłosa resztkami sił podparła się galaretowatą dłonią o ziemię, drugą przystawiając do nowo nabytej rany.
  Zbierało jej się na kaszel, na płacz; była przestraszona przez to jak szybko ktoś ją chciał pozbawić życia, mimo iż nawet nic mu nie zrobiła. Zaciskając mocno szczękę, podniosła się na kolana zerkając jednocześnie na swojego napastnika przez ramię.
  Przyglądała mu się na początku z tej niewielkiej dzielącej ich odległości przyciskając dłoń do szyi. Pierwsze co przychodziło jej do głowy to naprawdę dziwny Peste, który obrzucał się właśnie piaskiem. Nie widziała nic poza tym, nawet nie łączyła kropek zaczynających się od trzymania w dłoni noża, po dziwne ubranie i zachowanie, które u zwierząt raczej by przejawiało się tarzaniem w piasku, a nie nim obrzucaniem.
  Instynkt mówił jej, żeby brała nogi za pas i uciekała w głąb znanych jej mniej więcej ogrodów. Mogłaby nawet zamienić się w smoka i szybko mu uciec, ale w ten sposób nie odnalazłaby kur, które obawiałyby się wszystkich stworzeń, które nie miały głosu Sennej Zjawy. Szybko zapominały jak wyglądała w swojej drugiej formie, jak to zwierzątka.
  — Z-zrobisz sobie więcej krzywdy w ten sposób! — co ją to tak naprawdę obchodziło? Jeszcze chwilę temu ten potwór pragnął pozbawić ją życia, a ta mu doradzała co ma robić? Chyba adrenalina i naiwność zmieszana z odwagą mocno uderzyły je do głowy. Nawet nie czuła tak ogromnego przerażenia jak wtedy, widząc czarne, osmolone macki. Stojące przed nią stworzenie, bo nie wiedziała tak naprawdę co dokładnie widzi, było czymś żyjącym, myślącym. Czemu tylko ona nie myślała i nie znikała stąd?
  Drżącą dłonią przetarła lecącą krew z szyi i nim się obejrzała stała już na miękkich jak wata nogach, niby gotowa do biegu, a jednak wciąż stojąc przy napastniku.
  — Nie dotykaj się nig-gdzie więcej, b-bo się k-kwas rozprzestrzeni — wyjaśniła drżącym głosem.
  Myślisz, że on Cię posłucha, głupia?


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pią 8 Paź 2021 - 20:51
  Puste oczodoły wilczej czaszki od razu zwróciły się w kierunku dziewczyny, gdy tylko do uszu właściciela dotarł jej głos. Całe szczęście, że nie było widać jego załzawionych oczu. Kundel oddychał znacznie szybciej niż wcześniej, nie próbując się nawet uspokoić. Trawiona bólem ręka co rusz przecierana była piaskiem, zupełnie ignorując wszelkie rady. Teraz zamiast wżartego w skórę materiału rękawiczki miał w prezencie wsmarowany w ranę na stałe wszelki okoliczny syf.
  Z jego gardła zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi wydobył się pełen niezadowolenia i bólu pomruk, który po chwili płynnie przeszedł w zachrypnięte, niewróżące nic dobrego warknięcie. To nie zdążyło nawet umilknąć, gdy Kundel oparł zdrową rękę o ziemię między nimi i ponownie zaatakował, tym razem taranując łbem jej brzuch. Przynajmniej nie posiadał tak potężnych rogów jak inne Peste, bo bez wątpienia miałby teraz na nich rozwieszoną girlandę z czyichś naiwnych jelit. Spiłowane różki przypominające teraz kościane wilcze uszy co najwyżej mogły zostawić siniaki.
  Nie rzucił się jednak na nią ponownie, chyba biorąc sobie do serca kwasową nauczkę. Tym razem wystarczyło mu, by utrzymać ją na pozornie bezpieczną odległość od siebie. Ręce drżały mu z bólu lub wściekłości albo z połączenia obu na raz. Piękną miałby kolację, nie ma co. Wolał nie wiedzieć co by było, gdyby ją ugryzł albo w porę się nie zorientował, że z jego pieczeni kapie kwas, albo co najgorsze - pozwolił ją zjeść komuś z rodziny. Pobladł pod maską na samą myśl.
  Posłał jej kolejne głuche warknięcie, jakby to właśnie ją obwiniał za wszystko i przełknął w końcu gromadzącą się w pysku ślinę. Kurwa, jak to bolało. Ranną rękę przycisnął do brzucha, gdzie kwas na szczęście nie zdołał przeżreć się przez bluzę i koszulkę, co najwyżej nieco naruszając ich i tak sponiewierany materiał.
  – Czym ty kurwa jesteś, potworze... – wychrypiał po chwili, świdrując niedoszłą ofiarę wzrokiem, najpewniej całkiem nieświadomy tego, że podobne pytanie, choć w zapewne ugrzecznionej wersji, kotłowało się gdzieś w umyśle dziewczyny, gdy patrzyła na niego.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pią 8 Paź 2021 - 21:31
  Znów została ztaranowana. Ciężko chociaż to tak opisać, skoro mężczyzna widocznie się wycofał chcąc zachować bezpieczną odległość. Jego warknięcia i pomruki sprawiały, że po plecach Zyvo przechodziły nieprzyjemne dreszcze. Jakby stado mrówek postanowiło zrobić sobie po nich przemarsz. Zapewne by już sięgała do nich chcąc je jak najprędzej strzepać, gdyby nie fakt, że z jej szyi wciąż ciekła czarna krew.
  Lądując na ziemi tyłkiem prawie w mik spróbowała się podnieść znowu potykając się jednak przy tym o swoją już lekko rozdartą na boku spódnicę.
  Po co ja się tak stroiłam...
  Wpatrywała się w stwora, którego jeszcze chwilę temu uważała za Peste. Ale od kiedy to Peste mówią ludzkim głosem? Postawiła kolejny krok w tył, zaskoczona mocno faktem, że to coś, co jeszcze chwilę temu pragnęło uczynić sobie z niej kolejne danie dzisiejszego dnia odezwało się do niej ludzkim głosem.
  — C-czym ja jestem...? Czym Ty jesteś?! — znów uniosła głos. Widziała jak próbował zwalczyć ból, uchować się przed ponownym możliwym zetknięciem z jej krwią. Nic dziwnego nawet, że nazwał ją potworem, skoro nim jak najbardziej była. Raniła, choć nie chciała.
  Na jej twarzy zawitał smutek zmieszany z bólem. Poobijał ją dokumentnie, nie dość, że czuła jak siniak na udzie rośnie wręcz w mknieniu oka, tak teraz miała wrażenie, że gdyby czaszka na łbie napastnika miała większe rogi to już dawno mogłaby całować glebę. Wcale nie w podzięce za uratowanie jej.
  — Pogorszysz ranę tak wcierając w nią piach... — trzeba było być Zyvo, żeby chcieć pomóc osobie, która życzyła Ci prędkiej śmierci. Zawsze twierdziła, że każdemu należy się odrobina ciepła i dobroci. Tutaj jednak powinna zdecydowanie pójść po różni do głowy.
  Trzymając nadal dłoń przy szyi sięgnęła do kieszeni ubrudzone spódnicy. Zawsze miała chociaż jeden bądź dwa bandaże przy sobie, w razie gdyby samej zdarzyło jej się zranić. Pewnie jednym później zawiąże szyję, teraz jakoś przejęła się tym, że ktoś przez nią cierpiał.
  Wbiła spojrzenie fiołkowych oczu w kryjąca się za maską istotę, by powoli podejść do niej z zamiarem pomocy. Możliwe, że powinna bardziej przemyśleć swoje czyny, chociażby dlatego, że ten ktoś rzucił się na nią już dwa razy. Wcześniej szarpiąc za włosy i przytykając ostrze do gardła, później próbując dodatkowo chyba zadać jej ból. Ostrożnie wyciągnęła dłoń w jego stronę pokazujac, że ma w niej jedynie bandaż. Miała nadzieję, że mężczyzna odczyta jej intencje, nawet jeśli były one nieme. Bała się znów odezwać, nie wiedziała jak ten ktoś zareaguje, ale zdecydowanie nie chciała odpuszczać i go opatrzeć. No bo to przez nią teraz tak skomle z bólu, tak? A miało być na odwrót...


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Sob 9 Paź 2021 - 22:02
  Kundel denerwował się z każdą chwilą coraz bardziej. Nie lubił gdy sytuacje przybierały tak niespodziewany obrót zwłaszcza, gdy przy okazji nie przynosiły korzyści - wyłącznie dla niego. Trudno było jednak stwierdzić czy to wściekłość czy po prostu stres. Oba jednak równie niebezpieczne biorąc pod uwagę jego zezwierzęcone zachowanie.
  Warknięcie podziałało, dziewczyna odsunęła się od niego, choć nadal wpatrywał się w nią przez zmrużone podejrzliwie ślepia. Jaką miał pewność, że nie pluje kwasem na odległość? Cholera wie czym to było. Ze'ev stracił wcześniejszą wiarę w swoją absolutną wygraną, ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Dopóki reagowała na jego agresję tak, jak chciał - czuł się bezpieczniej. Oszczędził jej jednak kolejnego baranka za podnoszenie głosu.
  – Czymś, co nie chce cię widzieć na swoim terenie – warknął, zupełnie ignorując, że ona na jego pytanie nie odpowiedziała.
  Nie nadawała się do zjedzenia i stanowiła zagrożenie. Należało się jej pozbyć. Kundel nie był chyba zbyt dobry w obmyślaniu jakichś szemranych planów. Zdradzała go zwierzęca prostolinijność. Myśląc o tym jak w miarę bezpiecznie pozbyć się tej chodzącej butli z kwasem od razu zerknął w kierunku mięsożernych kwiatów. Mógłby ją tam wepchnąć. Dwa potencjalne zagrożenia by się zneutralizowały.
  Nie umiał ukryć swoich zamiarów, gdy powoli okrążył ją i przemieścił się tak, by Zjawa znalazła się między nim, a zdradliwą polanką najeżoną roślinami. Ślepia, choć niewidoczne, ani na moment nie spuściły z niej wzroku.
  Dopiero po chwili, widząc wyciągniętą w jego kierunku rękę, zmienił swoje nastawienie. Najpierw podejrzliwość, później na powrót wcześniejsza ciekawość. Nie pamiętał kiedy ostatni raz widział tak czysty bandaż, przyzwyczajony do zakrwawionych szmat, które tylko wyparzał wrzącą wodą. Nic dziwnego, że w pierwszej chwili nie poznał czym jest ten zwitek.
  Wyciągnięta tak dłoń kojarzyła mu się wyłącznie z jedzeniem i próbą (zwykle udaną) dokarmiania go. Ze'ev był niezwykle łasy na wszelkie przysmaki. Kiedyś ktoś poda mu trutkę, a on zanim trucizna dostanie się do jego krwioobiegu zdąży wysępić jeszcze jedną porcję. Nie liczyła się już dziewczyna, teraz ważne było to, co trzymała w dłoni. Gdy znalazła się bliżej, przysunął swój łeb i oparł gwałtownie żuchwę wilczej czaski na jej nadgarstku, podważając tym samym maskę i zgarniając bandaż w kły. W pożarciu go przeszkodziła mu tylko chusta związana na pysku, ale gdy odsunął się, a maska opadła na swoje miejsce jak przyłbica, po opatrunku nie było już śladu.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Sob 9 Paź 2021 - 23:08
  Przez jej ciało przechodziły nadal nieprzyjemne dreszcze. Ten przerośnięty, gadający Peste wydawał jej się niebywale dziwny, nadal groźny. Obolałe ciało dawało się we znaki, zwłaszcza udo. Prędko nie będzie mogła spokojnie biegać i skakać jak dostojna sarenka. Już teraz mogła powiedzieć, że narobił jej niejednego siniaka. Ale nie dziwiła mu się, skoro chciał ją pożreć, a teraz obawiał się do niej podejść ze względu na jej kwasową krew.
  Starała się przeanalizować sytuację, w której się obecnie znajdowała. Jednak krążący wokół niej jak Ziemia wokół Słońca potwór skutecznie odwracał jej uwagę. Nie mogła się skupić, zwłaszcza że nadal czuła jak krew powoli ciekła jej po szyi. Ilości nie były poważne, bo chyba rozcięcie nie było jakoś bardzo głębokie. A raczej tak jej się wydawało. Prawda mogła być zupełnie inna, ale nie była w stanie tego ocenić.
  Przełknęła cicho ślinę próbując zachować spokój, gdy potwór zbliżył się do jej ręki.
  Chce mnie ugryźć...?
  Obawa zastąpiona została zdziwieniem, kiedy z dłoni nagle zniknął ciężar bandaża. Przecież ona chciała go opatrzeć, co on robił? Ściągnęła brwi wpatrując się w stworzenie.
  — Ale to nie jest do jedzenia... — powiedziała zdumiona, choć po części czuć było w jej głosie rozbawienie. Chyba nigdy w życiu nie przypuszczałaby, żeby ktokolwiek mógłby pomylić bandaże z jedzeniem. Nie mogła go jednak oceniać, więc pokręciła głową pochylając się lekko w jego kierunku i spróbowała wypatrzeć jego oczu pod maską.
  — Daj, opatrzę Ci rękę. Chociaż tyle mogę dla Ciebie zrobić — na jej ustach pojawił się lekki, słaby uśmiech. Żeby swojego oprawcę obdarowywać jakąkolwiek dobrocią. W głowach to się na bank poprzewracało, może wypadałoby porazić ją prądem, żeby choć trochę przywrócić jej rozumu i logicznego myślenia. Cała ta adrenalina i jej przedziwny charakter sprawiały, że nie mogła stać z boku i patrzeć obojętnie, nawet gdy napastnik cierpiał. Przecież też był żyjącą istotą, nie?
  Tym razem wyciągnęła jeszcze raz rękę w stronę osobnika o masce Peste tym razem licząc na to, że ten zwróci jej bandaż, by mogła się nim zająć. Nie miała żadnych złych intencji, choć może on tego nie wiedział.
  — Ale po tym wracam do szukania swoich kur. Mam nadzieję, że mnie znów nie zaatakujesz.


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Nie 10 Paź 2021 - 20:15
  Zdumnienie z jakim zostały wypowiedziane słowa "ale to nie jest do jedzenia" mogło spokojnie równać się z tym, które odczuwał Kundel. Westchnął ciężko w odpowiedzi. Jak nie było do jedzenia to po co mu to dała? Niestety miał pewność, że to nie jedzenie, a nie żadna zagrywka, by zwyczajnie to oddał, bo nie czuł żadnego smaku trzymanego w zębach bandaża.
  Wahał się jeszcze przez chwilę, ale w końcu zostawił zdobycz, wypuszczając ją z kłów i pozwalając, by wypadła spod maski prosto na ziemię. Do zaślinionego materiału od razu przykleił się piach, a Ze'ev pacnął nie-jedzenie zdrową ręką, rozwalając bardziej zwitek opatrunku i brudząc go jeszcze mocniej. Oględziny musiały jednak wypaść pomyślnie, bo nie zdecydował się na ponowne porwanie zdobyczy. Choć ten był w kilku miejscach porozrywany, co sugerowało, że wilkowaty dał jednak radę się do niego dobrać. Nadal jednak co chwilę spoglądał na bandaż jakby nie był do końca przekonany czy ma go oddać.
  Zdobycz to jednak zdobycz, nieważne czy jadalna.
  – Nie zachowujesz się jak medyk – skwitował po chwili, jakby z pewnym wyrzutem, być może węsząc nawet kłamstwo.
  Może i nie pasowała do archetypu zachowania lekarzy, który znał, ale miała przecież bandaże, jak oni. Ze'ev poczuł jak towarzyszący mu od rana ból w skroniach tylko się nasilał od prób zrozumienia czym i kim była jego niedoszła ofiara. Czemu to musiało być takie skomplikowane. Czuł, że odkąd zmieszali jego geny z bestią to nieco stracił na jasności myślenia.
  Zaufać jej czy nie zaufać? Całe jej zachowanie pasowało do migającego jej nad głową neonowego napisu "naiwność", a zaoferowana pomoc bardzo do całej układanki pasowała. Cała jej postawa aż błagała żeby ją wykorzystać. Szkoda tylko, że była niejadalna. Tego najbardziej nie mógł przeboleć.
  Powoli odsunął ranną dłoń od brzucha, zerkając jeszcze na nią kontrolnie. Poparzenie nie wyglądało dobrze, materiał rękawiczki zdawał się stopić ze skórą i piachem. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że nie potrafił zapanować nad drżeniem ręki. Każdy ruch palcami wywoływał nową falę bólu. Nie wiedział czy zaczerwienienie było wynikiem poparzenia czy gorączki, którą miał tak czy siak przez większość czasu.
  Spojrzał na wyciągniętą w jego stronę rękę i zupełnie nie łącząc tego faktu z chęcią odzyskania bandaża, podał jej swoją łapę.
Spoiler:
  – Jeżeli nie opuścisz Ogrodu, pójdę za tobą i znajdę sposób, by poderżnąć ci gardło – stwierdził z rozbrajającą szczerością.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Nie 10 Paź 2021 - 21:50
  "Nie zachowujesz się jak medyk."
  Zyvo właściwie nie miała doświadczenia, które mogłoby opisać jej osobę jako medyka. Jednakże wiedziała jak opatrywać rany oparzeń wywołane przez jej kwasową krew, nawet jeśli jej samej ona takich szkód nie wyrządzała. Niejednokrotnie zakładała bandaże lub gazy swoim własnym zwierzętom, nie tylko kurom, ponieważ te potrafiły zrobić jej niechcąco krzywdę. W efekcie czego raniły się paskudną, czarną krwią Zjawy. Czułą się z tym niebywale podle, ale co mogłaby w tym przypadku zrobić? Jedynym wyjściem z sytuacji było po prostu im pomóc. Tak też miała zamiar zrobić w przypadku stwora, który stał przed nią.
  Przyglądała się ze zdziwieniem temu jak przerośnięty Peste wypluł na ziemię bandaż i zaczął go tarzać w piasku. Zmarnował w ten sposób jeden z dwóch skrawków materiału, którego nie mogła teraz użyć. Przykucnęła więc przy nim by jakoś spojrzeć mu w ślepia i dotknąć paluszkiem bandaża.
  Bleh... Ile śliny...
  Odpuściła sobie ruszanie tego kłębka śliny wraz z piachem. Było to już bez sensu, a w kieszeni miała jeszcze jeden bandaż, więc zwyczajnie wyciągnęła ten drugi.
  — Bo nie jestem medykiem. Opiekuję się zwierzętami — wytłumaczyła zupełnie jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że opowiada o sobie komuś naprawdę niebezpiecznemu. Brakowało teraz, tylko by ta łapa, którą jej podano złapała za jej gardło i zgniotła je w kilka chwil. Znała bowiem niejedno stworzenie, któremu wystarczyłoby nawet i machnięcie łapą z pazurami, żeby powalić swoją ofiarę.
  — Jednakże znam się na oparzeniach. Ciężko się na nich nie znać, kiedy samemu się je tworzy — jej głos zdawał się być nieco przygaszony, ale nie miała zamiaru rezygnować z tego, co już postanowiła. A mianowicie trzymając jak się okazało rękę przerośniętego Peste przyjrzała się dokładniej ranom. Materiał rękawiczki wtopiony w skórę. Będzie musiała pozbyć się tej części, ale nie miała jak tego teraz zrobić.
  — Nieładnie to wygląda... Mogę to na razie owinąć tylko bandażem. Lepiej mogłabym się tym zająć u siebie w schronisku.
  Westchnęła cicho wyciągając z kieszeni bandaż i zaczynając owijać dłoń napastnika. Słowa, które padły z jego usty sprawiły, że spięła się na moment przerywając opatrywanie. Podniosła fiołkowe, błyszczące ślepia na jego maskę próbując wypatrzyć jego oczy, które się pod nią ukrywały. Przełknęła cicho ślinę z tego powodu, ale uśmiechnęła się krzywo.
  — A-ale.... muszę znaleźć moje kury. Nie stwarzam dla Ciebie zagrożenia, nie jestem groźna. Nawet bym na Ciebie ręki nie podniosła. Znajdę swoje zwierzęta i jak najbardziej stąd zniknę. Ale zależy mi na moich kurach... — wróciła do owijania ostrożnie jego łapy delikatnie przesuwając paluszkami po jego zdrowej skórze chcąc go w pewien sposób uspokoić i ukoić ból. Robiła tak zawsze, kiedy jej zwierzęta się stresowały, dlatego uznała, że może i jego to nieco wycisz.


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Kundel
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Wiek :
około trzydziestu sześciu lat
Wzrost / Waga :
177cm / 70kg
Znaki szczególne :
blizna po oparzeniu na twarzy; chorobliwie blady; ciemnofioletowe sińce pod oczami; utyka na prawą nogę; na całym ciele mnóstwo przebarwień przypominających pasy na sierści Peste
Pod ręką :
666
Zawód :
dla całej Morii
https://spectrofobia.forumpolish.com/t817-kundel#10600
KundelNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Pon 11 Paź 2021 - 21:23
  – ... na małej faremce w Lewitującym Osiedlu – dokończył za nią, dodając informacje, które zapamiętał z plakatu.
  Połączył fakty, dość szybko jak na niego. Jeszcze nie stracił umiejętności czytania, choć czasem miał wrażenie, że litery przeskakują na nie swoje miejsca bądź stają się dla niego zupełnie nierozpoznawalne. Miał tylko nadzieję, że to wyłącznie przez fakt, że dawno z tej umiejętności nie korzystał. Na szczęście plakat był prosty do zrozumienia.
  Może w ustach kogoś innego zabrzmiałoby jak zwykłe zainteresowanie, ale u Kundla zabrzmiało niemal jak groźba, z czego sam zdał sobie sprawę. Umilkł natychmiast, albo tym speszony albo z siebie zadowolony.
  – Bandaż wystarczy – zdecydował bez wahania.
  Nie był pewny czy dobrze zinterpretował jej słowa, ale... Czy ona próbowała zaprosić go do siebie? Tym razem musiała to być pułapka, nikt nie był na tyle naiwny, by wpuszczać lisa do kurnika. Przed ślepiami Kundla stanęły rzędy kurek pokroju tych zaginionych z plakatu. Wszystkie tłuściutkie, grubiutkie i czekające na oskubanie i wrzucenie na rożen. Ciekawe czy gdyby je przestraszyć przed pieczeniem to zdążyłyby znieść jajko. Zeżarłby nawet surowe - i jajka i kury. Do pyska napłynęła mu kolejna fala śliny.
  Hardo odwzajemniał jej spojrzenie, jej próby spojrzenia mu w oczy. Domyślał się dlaczego. Zdążyła zauważyć, że przeciwieństwie do Peste, Kundel widzi. Nie przeszkadzało mu zdemaskowanie. Nadal przecież nie wiedziała czym był. Sam tego nie wiedział.
  – Twoich kur już tutaj nie ma, będziesz szukać ich na próżno.
  Nie pilnował za bardzo opatrywania, przynajmniej do momentu, w którym nie poczuł dziwnego dotyku na dłoni. Przeniósł spojrzenie w dół, na swoją dłoń. Już miał zamiar ją zabrać, zaniepokojony tym gestem. Nawet szarpnął nią o milimetr, ale na szczęście szybko się poddał i pozwolił sobie pomóc.
  Siedział cicho, nauczony ignorowania bólu. Nie żeby mógł funkcjonować mimo tego, ale wiedział, że nie może wydawać z siebie nawet najmniejszego pisku, przyzwyczajony do ukrywania się. Zresztą, patrząc na rozmiary rany, wcale nie była taka zła. Tylko wyglądała obrzydliwie, ale skoro zaraz miała znaleźć się pod bandażem, to wszystkie problemy zostaną rozwiązane. Poza jednym - nadal paliło.
  – A mi zależy na tym, by nikt z mojego stada się tobą nie otruł – warknął, nie mając zamiaru odpuścić.
  No pięknie, wychodziło na to, że takich śliniących się baranów mogło być w okolicy więcej.


.w.

Powrót do góry Go down





Zyvo
Gif :
Mroczne Trzęsawisko 5PUjt0u
Godność :
Zyvo; The Light in the darkness
Wiek :
Wizualnie 20 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
163 cm / 49 kg
Znaki szczególne :
Farbowane na srebrny kolor włosy; Azjatyckie rysy twarzy;
Pod ręką :
Przy pasie czarna maska ze smoczą podobizną; Sakiewka ze złotymi monetami; Dwa zestawy bandaży;
Broń :
Nożyk do samoobrony;
Zawód :
Opiekunka zwierząt
https://spectrofobia.forumpolish.com/t818-zyvo#10601
ZyvoNieaktywny
Re: Mroczne Trzęsawisko
Wto 12 Paź 2021 - 19:17
  Zmarszczyła nos słuchając odpowiedzi stworzenia. Jego słowa świadczyły o tym, że umiał czytać, czyli jej hipoteza dotycząca posiadania przez niego oczu była prawidłowa. Nie wspomniała bowiem nigdzie w rozmowie, gdzie dokładnie znajduje się jej dom. Przechylając lekko głowę w chwilowej konsternacji uniosła kąciki ust ku górze.
  — Tak, zgadza się.
  Skinęła głową, nie chcąc się już narzucać. No bo po co miałby narażać się jeszcze bardziej na możliwe zranienie przez nią? Było to dla niej jak najbardziej zrozumiałe, że wolał wylizać się sam. Zresztą, skoro wiedział, gzie ona mieszka o gdyby potrzebował pomocy - wiedział gdzie ma jej szukać.
  Dziewczę już dawno odsunęło od siebie myśl, że mogłaby czuć niechęć do swojego oprawcy. Był istotą, która starała się przetrwać w tym świecie za wszelką cenę. Chciał zjeść Zjawę, by móc przeżyć kolejny dzień. Nie miała mu za złe, była wyjątkowo wyrozumiała.
  Mimo to nie mogła ukryć dziwnego uczucia, które pojawiło się po słowach przerośniętego Peste na temat jej kur. Serce wręcz podeszło jej w tym momencie do gardła, oddech stał się cięższy, tym samym sprawiając, że dziewczynie zakręciło się lekko w głowie. Nie była przekonana co znaczyły słowa tego stworzenia. Nie chciała też wierzyć w to, że naprawdę już więcej ich na oczy nie zobaczy.
  — Co masz na myśli...? — spytała, choć nie była do końca pewna, czy chciała tak naprawdę znać odpowiedź.
  Gdy skończyła owijać jego łapę delikatnie pogłaskała ją jeszcze kilka razy, podniosła ją na wysokość ich oczu i uśmiechając się krzywo ostrożnie puściła kończynę. Choć nie mogła mu zerknąć w ślepia ukryte za maską wyczuwała jego spojrzenie na sobie. Nawet ręka powędrowała jej do jego łba, żeby go lekko ugłaskać. Ale tylko na kilka chwil, po czym cofnęła prędko dłoń obejmując siebie ramionami, wcześniej sprawdzając jeszcze, czy krew nadal cieknie jej z szyi.
  — Zdaje sobie z tego sprawę, ale aż taka bezbronna nie jestem... — była za to niebywale naiwna  — Krzywdy nie chciałabym im wyrządzić. Więc jeśli wiesz co się stało z moimi kurami to chętnie ich odszukam i wrócę do siebie. Muszę nakarmić zwierzęta, nie spodziewałam się, że poszukiwania tyle mi zajmą...
  Nie zostawiała dodatkowego jedzenia swoim pociechom w schronisku. Przede wszystkim myślała, że nie będzie się zbyt daleko zapuszczać w te tereny, że jedynie rozwiesi plakaty. Coś jej jednak podpowiadało, że właśnie tutaj zagubiły się jej kurki.
  — Zresztą znam mniej więcej te tereny, czasami się tu zapuszczam.


if I must die
I WILL ENCOUNTER DARKNESS AS A BRIDE
and hug it in mine arm
#5b4c4a

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach