Przyjaciół poznaje się w .... deszczu?

Tulka
Gif :
Przyjaciół poznaje się w .... deszczu? 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Był przyjemny wieczór. Nie zapowiadało się na żaden deszcz, więc Julia postanowiła spędzić go ze swoimi zwierzakami. Następny dzień był dla niej wolny, więc nie musiała się spieszyć do łóżka, mogła sobie pozwolić na wieczorne spacery czy nawet loty, bez stresowania się tym, że rano zaśpi czy coś.
Ubrała się wygodnie, a na ramiona zarzuciła kurtkę, z futerkiem na kołnierzu, stworzoną ze Wstęgi. Bardzo przydatny przedmiot. Zawołała Amber, Kropkę oraz Leviego. W końcu będzie mógł sobie polatać, z czego od razu skorzystał, przybierając swoje największe rozmiary. Ośmiometrowy, granatowy smok przecinał niebo, chwaląc się swoimi umiejętnościami. Wypuściła też Albę, żeby sobie po prostu pogalopowała poza pastwiskiem. Wiedziała, że ta nie ucieknie nigdzie. Klacz jednak nie miała ochoty na spacery, dlatego Lisiczka po prostu zostawił otwarty wybieg i wyruszyła w "podróż".
Julia zabrała ze sobą jeszcze koszyk, by pozbierać trochę owoców. Zrobi z nich pewnie jakieś ciekawe dżemy, soki, albo upiecze jakieś ciasto. Coś słodkiego raczej dobrze jej zrobi! Szkoda, że Kayl zamieszkał w Klinice. Ale trudno. Przyniesie coś słodkiego do pracy i tyle.
Spacerowała jakiś czas, nawet nie zauważając, kiedy zrobiło się dość mroczno i ...ciemno. Jednak nie z powodu upływającego dnia, tylko z powodu ciężkich chmur, które zapowiadały nie tylko deszcz i wiatr, ale również burzę! Dopiero gdy Aureum wylądował nieopodal zwróciła na to uwagę i zaczęła zmierzać w kierunku swojego domu, starając się nic nie wysypać z pełnego koszyka. W szczególności, że już po chwili, jakby ktoś wylał wodę z bezdennego wiadra, zaczęło lać, mocząc ich doszczętnie. Nic dziwnego, że Alba nie chciała wyjść ze stajni.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Wieczór faktycznie był dosyć... przyjemny. Ten stan rzeczy musiał uznać nawet i Vitya, który do wieczorów pałał... właściwie niczym i nie potrafiłby tego nazwać w żaden inny sposób, niż odczuciami kompletnie ambiwalentnymi. Być może zależało to po prostu od daty, może w dni nieparzyste ta pora dnia zyskiwała jakieś trzy dodatkowe punkty w jego personalnym rankingu? Wiecie, niektórzy naprawdę posiadają długie i rozbudowane listy zjawisk, przedmiotów i istot, które zasługują w ich oczach na plusy - czy tam minusy, wszystko to kwestia względna.
Personalny ranking kapelusznika był jednak teraz totalnie nieistotny! Tak samo nieistotny jak cel jego wyprawy po lesie (w sekrecie mogę wam jednak powiedzieć, iż poproszono go o ładną, krótką nowelkę jako dodatek do dedykacji i... chyba potrzebował takiego spaceru, tej słynnej zmiany otoczenia, kakofonii dźwięków różniącej się od tej tak dobrze mu znanej), nieistotny jak jego ubiór (Wstęga przewiązana w uroczą kokardkę na nadgarstku, flagowy wręcz juz kapelusz oraz żałośnie niedopasowana do siebie, pstrokata kombinacja żółtej marynarki i fioletowych spodni od garnituru w białe paski...), nieistotny jak towarzysze niedoli (dwa prześliczne, białe gołębie) i na cokolwiek moglibyśmy tam jeszcze wpaść. W gruncie rzeczy, plan zakładał, że przejdzie się i wróci - ot co, krótki wypad w ten przeuroczy wieczór!
Przeuroczy wieczór co prawda miał własne zamiary co do zakończenia tej pozornej arkadii, niemniej Vitya z wdzięcznością przyjął nawet preludium do burzy, choćby miałaby ona skończyć się dla niego niefortunnie. Ostatecznie nie byłaby to jedyna pechowa rzecz w jego dotychczasowym życiu, a i kto przejmowałby się takimi szczegółami jak prawdopodobieństwo wystąpienia wyładowania elektrycznego! Ba, to mogłaby - mogłaby być potencjalna przygoda, lub przynajmniej ładne tło do tej przeklętej, męczonej dniami już pseudo-literatury! Problem w tym, że nie przewidział paru rzeczy. Takich absolutnie trywialnych rzeczy, jakby wzbicie się na takie wyżyny intelektu - albo sprawy tak p r z y z i e m n e wykraczały poza jego zdolność pojmowania rzeczywistości w tym momencie. Kto wie, może tak było - zmysł wzroku to zawodna bestia, a Reid nie miał jakichkolwiek szans na porównywanie się do wybitnych w tym zakresie jednostek z Krainy Luster. Gdybyśmy mieli być szczerzy, percepcja w tym przypadku leżała i płakała, a on sam nie zarejestrował, że miejsce w które obecnie się kieruje to... cholerne zbiorowisko cierni. Czy zbiorowisko cierni to nieprzyjemna przeszkoda? A i owszem, głupi, chyba jeszcze się w całej tej gęstwinie zgubił (gołębie na szczęście uciekły w porę...)!

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Przyjaciół poznaje się w .... deszczu? 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Wiedziała, że musi się spieszyć. Bardzo nie lubiła burzy, a raczej...wolała ją oglądać z bezpiecznego wnętrza domu. Grzmoty były dla niej po prostu za głośnie. Levi starał się ją choć trochę osłaniać skrzydłem, ale mało to dawało, gdyż deszcz zaczynał zacinać pod różnymi kątami, których nie dało się przewidzieć. No cóż...uroki Krainy Luster.
Rozglądała się, czy nie ma gdzieś jakiegoś schronienia, może jakaś niezamieszkała nora albo mała jaskinia? W końcu jeśli zmieści się tam dorosły lis to wszyscy się tam zmieszczą. Kropka była wielkości szynszyla, Leviathan mógł się skurczyć do rozmiarów małe jaszczurki, a do tego dwa lisy. Nie trzeba było za wiele miejsca do szczęścia. Z drugiej strony jednak chyba nie było to zbyt mądre rozwiązanie, w końcu taka nora czy jaskinia bardzo łatwo mogła zostać zalana, a tego lepiej uniknąć. Zamknięcia w ciasnym miejscu, które powoli wypełniało się wodą.
Chciała już odpuścić i ruszyć prosto do domu, gdy zobaczyła coś, co zupełnie jej nie pasowało! Dlaczego te gołębie krążą nad jakąś kupą cierni, zamiast zwiewać do bezpiecznej dziupli? To było raczej mało prawdopodobne, nawet jeśli chodziło o tę Krainę. Zwierzęta unikały takiej pogody, wracały do swoich domów. Nigdy w końcu nie wiadomo gdzie walnie piorun, albo czy jakaś Bestia nie chowa się gdzieś za rogiem, czekając na dobrą okazję.
Spojrzała na swojego smoka po czym niepewnie ruszyła w kierunku gołębi - przepraszam? Jest tam kto? - spojrzała niepewnie na błyskawicę w oddali, wyraźnie zaniepokojona. Rozglądała się też po cierniach, sprawdzając czy czasem ktoś nie potrzebuje pomocy. Nie należała do osób, które pozostawiając innych w potrzebie, w szczególności w takich warunkach!

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Cóż, preludium szybko miało zamienić się w faktyczne zjawisko. Świetny czas na gubienie się po lesie, prawda? Zwłaszcza na gubienie się w... jakichś cierniach, Vitya chyba właśnie przegrał kolejną loterię i bilecik na swojej pierwszej, tej przy narodzeniu musiał być... niesamowicie pechowy w połowie, albo mieć cholerną datę ważności. Jedno z dwóch.
W pierwszym momencie kapelusznik nie mógł określić, czy głos z oddali to w zasadzie znak wybawienia, przynoszący nadzieję i zawierający w sobie podobne, pozytywne koncepty - czy to też jeden z mitycznych głosów w głowie, mówiących jedno, robiących drugie... lub nieistniejących, albo jeszcze organizujących sobie pranki w najgorszym momencie. W zasadzie tych pesymistycznych możliwości jakoś... nagle materializowało się znacznie więcej. Może to jakaś halucynacja, wiecie, ciernie bolą - a ból miesza w głowie. Jego postanowieniem było pozostawienie sprawy samej sobie, przeczekanie burzy w tym okropnym miejscu, a co będzie to będzie! O tak!
....... To może jednak by tak odpowiedzieć na pytanie.
- Niestety? - Jakiś słaby, stosunkowo niski głos o ciemnej barwie odezwał się zza krzaków, brzmiąc zupełnie tak jakby... przyznanie się do tego bolało. Bo bolało, może i nasz nieszczęśnik nie miał zbyt wielu punktów godności... ale... rany... tak się wpakować w krzaki, trochę niezręcznie. Bardzo niezręcznie? Gdyby ktoś dobrze rozumiał teraz gołąbki prawdopodobnie usłyszałby ich śmiech (on słyszał, straszna sprawa).

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Przyjaciół poznaje się w .... deszczu? 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Już myślała, że po prosty tym ptakom coś odbiło, gdy usłyszała cichy głos. Stanęła jak wryta, stawiając uszy wysoko, by zlokalizować źródło, z którego doszło ją niepewne słowo.
Spojrzała na Aureum i ruszyła wokół buszu, szukając czy nie natrafi na tego kogoś. Znalazła go w końcu! - hej...wszystko w porządku? - zapytała i zaczęła oglądać miejsce, w którym mężczyzna utknął - zaraz spróbujemy pana wyciągnąć - rzuciła jeszcze. Lało coraz mocniej i wszyscy byli już mokrzy, ale najważniejsze by zdążyć przed burzą.
Nie za bardzo wiedziała jak się za to zabrać - może się pan jakoś ruszyć? - zapytała. Musiała to wiedzieć, jak bardzo utknął. Coś jej mówiło, że boli. Widać było, że jest zestresowana pogodą, ale chciała mu pomóc i to jak najszybciej. Nim całkiem przemoknie, albo co gorsza walnie w niego piorun. A to było możliwe!
Levi widział, że jego pani zaczyna się denerwować, wrócił do swojego maksymalnego rozmiaru i ostrożnie zaczął usuwać krzaki, by jak najbardziej ułatwić wydostanie się nieznajomemu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Ptakom (na nieszczęście) nie odbiło. Śmiało dałoby się równiez powiedzieć, iż w tej chwili z całego trio to właśnie te dwa, krążące dookoła ptaszory miały więcej szarych komórek od Kapelusznika - i to podliczając każde z osobna!
 Widzicie, ktoś inny na jego miejscu - ktoś, kto mógłby poszczycić się... dobrą reputacją, siłą, potęgą i tymi wszystkimi innymi mocnymi epitetami prawdopodobnie właśnie umarłby ze wstydu, ubolewając głęboko nad straconym wizerunkiem (proszę was, kto gubi się w krzakach)... ale wciąż, była to strasznie, strasznie niezręczna sytuacja. No bo... co właściwie miał powiedzieć? Nie wiedział gdzie idzie? To trochę... żałosne, nie?
- "Mmm, trudno powiedzieć" - Trzymał się, chyba. -"Ale niechże sobie szanowna panna nie zaprząta tym głowy, tak, tak!" - Normalnie Vitya machnąłby w tym momencie lekceważąco ręką, niemniej w obecnej sytuacji jego ruchy kontrolowało nieco więcej czynnikow niż płat czołowy i inne współodpowiedzialne głupoty. Na przykład: ciernie dookoła. A z cierniami się... nie zadziera, jeśli jest się głupim, nieuważnym, jest ciemno i teraz nie widzisz już... kompletnie nic! Szczęście jednak chyba nieznacznie mu sprzyjało bo.. mimo wszystko mógł się ruszyć, tak odrobinę. - "W pewnym stopniu".
W dodatku powoli zaczynało grzmieć. Świetnie, cudownie, niesamowicie!

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Przyjaciół poznaje się w .... deszczu? 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Zagryzła zęby i przycisnęła do siebie skrzydła gdy piorun znów uderzył gdzieś w oddali - jak pana zostawię to Pan zmoknie! A wątpię, żeby miał Pan ubrania, które chronią przed cierniami. Jeszcze wda się jakaś infekcja i co wtedy? - zupełnie nie myślała teraz o tym czy mężczyzna w ogóle wie o czym ona mówi. W Krainie tak średnio się tym przejmowali, nie to co w Świecie Ludzi.
Leviathan próbował usunąć trochę krzaków, ale niezbyt mu to szło. Julia zauważyła iskry, lecące z pyska smoka - niech Pan zakryje szybko twarz! Nie żartuję! - zawołała i już po chwili Aureum zionął ogniem, spopielając większość krzaków. Nie musieli martwić się o pożar, w końcu lało, więc to co nie spłonęło na miejscu, zostało prawie od razu ugaszone.
Kapelusznik mógł zostać przez to poparzony i to nawet dość dotkliwie, ale w końcu mógł być wolny, gdy Bestia uporała się z pozostałymi cierniami, które go otaczały.
Julia od razu podbiegła do niego i pociągnęła za rękę - szybko bo zaraz rozszaleje się wichura i już nigdzie nie pójdziemy - powiedziała i pociągnęła go w stronę swojego domku, który znajdował się dość niedaleko.
Nie przejmowała się już tym, jak zareaguje na jej wygląd. W końcu nawet w Krainie skrzydlate Dachowce czy Opętańce ze zwierzęcymi elementami innymi niż skrzydła nie są zbyt często, a nawet za bardzo nie są spotykane.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach