Patrz pod nogi

Yako
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Patrz pod nogi
Pią 8 Sty - 21:36
Na obrzeżach Mrocznych Zaułków, za zniszczoną bramą, znajduje się stary cmentarz. Nie używany od wielu, wielu lat. Krążą plotki, że założyli je ludzie, dawno temu, zanim ponownie odkryto przejście do Krainy. Na cmentarzu znajdują się stare, zniszczone grobowce. W niektórych nie ma już nawet co szukać kości, jedynie pył i robale, które znalazły w nich swój kąt. Różnie dziwne rośliny też korzystają z użyźnionej szczątkami wielu istot ziemi.
Mówi się, że grobowce te są zamieszkane przez złe duchy. W nocy, która odpowiada ludzkiemu Halloween, młodzi śmiałkowie przychodzą tutaj, by odprawiać dziwne rytuały i przyzywać zmarłych. Czy im się udaje czy też nie? To wiedzą tylko Ci, którzy prowadzą te spotkania, bądź Ci, którzy chcą im przeszkodzić. W końcu co może być lepszego od nastraszenia bandy bachorów, w środku bezksiężycowej nocy? I to w otoczeniu gęstej, purpurowej mgły?
Ostatnimi czasy jednak zniknięcia zdarzają się nawet za dnia. Istoty i Bestie wchodzą, ale nie wychodzą z cmentarza. Nikt nie ma odwagi tego sprawdzić. Tym, którym udało się jakoś zbiec, nikt nie wierzy, że widzieli Koszmar we własnej osobie. Może dlatego, że tutaj podobieństwo ich relacji się kończy? Jedni widzą stado dwugłowych, skrzydlatych węży, inni pająki...a jeszcze inni....biedronki? No cóż....różne fobie istnieją. Nawet takie jak lęk przed biedronkami.
Informacja o tym miejscu dotarła do bractwa. Jednak czy oni dadzą radę coś poradzić? Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie widział, a istoty znikają. Wchodzą i nie wychodzą, mało kto się wybija z tego schematu. Kto wie...może po prostu nadal tam są na jakieś niezłej imprezce? To jest już jednak zadanie dla członków Bractwa. W końcu Koszmarem zalatuje tam na kilometr. Aż mdło się robi...


Opiszcie proszę na start standardowo - co macie na sobie, co macie ze sobą. Jaką broń, jakie przedmioty. Z jakim nastawieniem się wybieracie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Patrz pod nogi
Sob 9 Sty - 16:16
Misja którą zleciło mu Bractwo w duecie z Joelem miała miejsce w zapleśniałej części miasta, w której idąc zaułkami do cmentarza trzymał cały czas dłoń na rękojeści miecza, wędrując po niej paluszkami jak pająk który tka nici na swojej ofierze. Był gotowy do wyciągnięcia jej i zadania szybkiego cięcia, któremuś z złodziejaszków i kieszonkowców, którzy na pewno wiedzieli o jego wędrówce brukowanymi uliczkami. Prawda była taka, że kryminaliści w takich dzielnicach mieli swój system ostrzegania. Gdy któreś zauważyło wędrowca z okiennic kamienicy, dawało sygnał drugiemu, a ten kolejnemu. Sygnał zwykle był dźwiękowy albo w postaci kuriera, malutkiego dzieciaka który znał schemat uliczek na pamięć i na pewno lepiej od zdobyczy, co umożliwiało dostarczania informacji w sposób błyskawiczny. Był gotowy do ucięcia dłoni rzezimieszkowi, którą by wyciągnął ukryty w cieniu po skarby, których tykać nie powinien. Spodziewał się także biegnącej grupki, na pozór bawiących się dzieciaków, którzy by wpadli na niego niechcący, przeprosili, pozostawiając go w tyłu dawno bez sakwy. Tarcze typu hoplon miał przewieszoną na plecach. Kosmatą broszkę miał zapiętą na włosach przy warkoczu, który splątywał całość jego fryzury. Nosił jak zwykle tradycyjny garnitur Tang, a dłonie i stopy miał owinięte w ciasny bandaż który ułatwiał boksowanie. Chronił palce i kostki przed zranieniami podczas tłuczenia czyjeś twarzy. Na dłoniach nosił jeszcze skórzane rękawice z wzmocnieniami typu kastet. W końcu dotarł na obrzeża i odetchnął z ulgą, że nie został napadnięty przez bandytów, bo zbytnio nie uśmiechało mu się odcięcie dłoni zdeprawowanemu degeneracie w wieku nastoletnim. Nie miałby z tym problemu, bo zgodnie z jego zasadami wobec kryminalistów jedynie trzeba stosować prawo klingi jego miecza, lecz kodeks moralny mówił że dzieci nie wolno krzywdzić w jakikolwiek sposób, bo wina leżała w wychowaniu. W takim razie zastanawiał się nad tym, że gdyby kradzież miała miejsce, to musiałby odnaleźć rodziców dzieciaka i ich ukarać? Chyba by tak postąpił, oderwałby się od misji, zaciągnąłby dzieciaka za ucho do jego opiekunów i tam ukarałby najpewniej ojca bandytę, szybkim cięciem, pozbawiając go jednego czy dwóch palców u dłoni. Stanął przed zniszczoną bramą, obserwując przedpole i rozglądając się na boki, wąchał nosem chcąc wyczuć zapach Koszmaru. Cmentarz wyglądał na zniszczony, niezadbany, aż bolało go serce w jakiś emocjonalny sposób, że mieszkańcy tego zapchlonego miasta nie szanowali zmarłych, nie dbali o groby i nawet pozwolili grabieżcą okradać uświęcone miejsce. Nekrofilia! Dla niego należała do grzechów, których nie dało się wybaczyć, a sprawiedliwość przewidywała jedyny wyrok. Śmierć za zbezczeszczenie cmentarza, za otwarcie grobowców w poszukiwaniu złota i skarbów, za obmacywanie zmarłych. Zmarli też domagali się sprawiedliwości, czuł że duchy żądały zemsty za uczynki, zadośćuczynienia w postaci zakopania żywcem grzeszników. Może jak pozbędą się z Joelem tego Koszmaru który nawiedzał cmentarz to coś się tutaj w tym miejscu zmieni? Miał taką nadzieję, niewielką że jego czyny odmienią to miejsce. Mieszkańcy przestaną bać się tego miejsca, odnowią nagrobki, przekopią grządki, posadzą kwiaty, naprawią fundamenty. Czuł że jego obecność i misja zakończy się nie tylko sukcesem dla Bractwa, ale będzie miało dobry wpływ na społeczność Mrocznych Zaułków.

Powrót do góry Go down





John N. Byron
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
John Noel Byron
Wiek :
118 lat, ale wygląda na 26 lat
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
188 cm / 80 kg
Znaki szczególne :
Śnieżnobiałe włosy, blada cera oraz błękitne niczym głębia oceanu oczy
Pod ręką :
Przypięty do szlufki przy lewym biodrze złoty zegarek kieszonkowy z ilustracją sowy na tarczy oraz wygrawerowanymi imionami rodziców na klapce, schowany w lewej kieszeni marynarki. W prawej kieszeni spodni ma czarny, skórzany portfel ze złotymi monetami oraz funtami brytyjskimi z wyhaftowanym złotą nicią napisem "Emissary". Za pazuchą marynarki skórzany, zapinany na guzik szkicownik oraz mały ołówek.
Broń :
Kusarigama przypięta do lewego biodra, schowany w prawym bucie nóż sprężynowy 15 cm wysuwany przy odpowiednim naciśnięciu piętą podłoża
Zawód :
Szmugler
Stan zdrowia :
Fizycznie zdrów jak ryba, mentalnie też nie narzeka.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t728-john-noel-byron#8881
John N. ByronNieaktywny
Re: Patrz pod nogi
Sob 9 Sty - 17:52
John przebierając z nóżki na nóżkę podążał wzdłuż wyłożonej kamieniami ścieżki w kierunku cmentarza na obrzeżach Mrocznych Zaułków. Krajobraz łysych, powyginanych drzew i krzewów nie był zbyt inspirujący, jednakże nie psuło to jego dobrego humoru. Mijając poobdzierane z farby kamienice z wytłuczonymi szybami starał się nie zaglądać wewnątrz biednych mieszkań, nie szukał problemów. Miał określony cel swojej podróży, więc nie chciał by cokolwiek zaprzątało jego umysł. Unikając wścibskich spojrzeń podążał w kierunku miejsca gdzie odnotowano możliwą obecność Koszmaru. Nie mogąc doczekać się nadchodzących wydarzeń rozmyślał w swej głowie na temat uzyskanych przez Bractwo informacji. Dany osobnik ponoć mógł przybierać różnoraką postać, tudzież tworzyć iluzję. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem wiedząc, że przyszło mu w przeszłości obcować z tego typu przeciwnikami.

Biały Królik był ubrany w czarną kurtkę z wysokim kołnierzem zakrywającym jego twarz aż po wysokość uszu. Pod okryciem miał na sobie swoją ulubioną koszulę w złote wzory, materiałowe, granatowe spodnie garniturowe w kratę oraz czarne sztyblety z nieco grubszą podeszwą. W razie gdyby na cmentarzu czekały na niego nieprzyjemne warunki pogodowe, takie jak ulewa powodująca powstawanie błota i pluchy. Prócz przedmiotów nie mających wielkiego znaczenia na walkę z potworami, miał on przypiętą do paska Kusarigame, kosę przypiętą do łańcucha z obciążnikiem na przeciwnym końcu, wykuty przez Kowala z Bractwa.

Przekroczywszy zniszczoną bramę ujrzał czekającego na białowłosego towarzysza, Askariego, znanego mu z szeregów Bractwa. Schodząc w dół w kierunku pierwszych pojawiających się w zasięgu jego wzroku grobów wyjął dłonie z kieszeni. Uniósł w jego kierunku prawą rękę w akcie powitania.

- Wybacz jeżeli musiałeś na mnie czekać, miło Cię widzieć, Askari.

John wypowiedział te słowa w kierunku kolegi starając się aby jego głos brzmiał sympatycznie, lecz dbając również o ton swojego głosu. Co by nie obudzić zmarłych leżących pod ziemią, ani nie zwrócić uwagi istot, których uwagę mogło zwrócić przybycie członków Bractwa.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Patrz pod nogi
Nie 10 Sty - 21:15
Jego obserwację przerwał zbliżający się sojusznik, którego zauważył z parunastu metrów, gdy jego twarz zaczęła wydawać mu się bliska, znajoma. Obrócił się w jego kierunku i czekał aż podejdzie, nie uśmiechał się od ucha do ucha na widok białowłosego, nie znał go zbytnio żeby tak spoufalać się. Dopiero co go poznał z miesiąc temu podczas przydziału do jednej drużyny, od tamtego momentu wymienił z nim parę podstawowych tematów, które dawały mu informacyjny zarys jego osoby, gatunku, stanowiska, umiejętności, doświadczenia bojowego, Złapał pewnie dłoń, którą chciał się przywitać, uścisnął i strzepał raz, dwa razy i puścił. Lewa dłoń znów wróciła na rękojeść miecza, wodząc delikatniej materiał. trochę spokojniej niż w zaułku gdy czuł się zagrożony napaścią tubylców. Popatrzył mu się w oczy, były naprawdę przyjemne do oglądania. Dawno ocenił jego wygląd fizyczny pode względem swojej orientacji i gusta. Fizycznie podobał się Askariemu Joel, lecz jako drugi Biały Królik kojarzył mu się emocjonalnie z kuzynostwem, braćmi i siostrami, ogólnie rodem Fleauette. Liczna rodzinka totalnie sprawiła, że każdego obcego lunatyka i tak emocjonalnie, niewielkim odczuciem kojarzył z swoim dzieciństwem. Było ich naprawdę sporo. Jego myśli nie zapędziły się jednak do scen łóżkowych, ewentualnych randkowych pomysłów. Wyznaczył granicę, w której powodzenia drużyny, jak to uczył go jego ojciec, zawsze używając za przykład starożytnych wojowników, ma znaczenie gdy dogadują się, współpracują i głębsze relacje są kasowane z repertuaru. Powtarzał mu że trzeba wyznaczyć linię, w której nie powinieneś martwić się intymniej o któregoś z falangi, niżeli brata obok ~ Zajebałem koszmar w jakieś parę sekund, a czekam na Ciebie już od godziny z czystego grzecznościowego wychowania ~ Totalnie jego mina była nadal taka sama, koleżeńska wokół której panowało opanowanie, sympatia i życzliwość wobec białowłosego. Parę sekund później odezwał się rozbawionym tonem ~ Robię cię w chuja Joel, jestem tu od dosłownie dwóch minut. Zdążyłem jedynie zaobserwować, że miejscowi nie mają szacunku wobec martwych, pełno tam poniszczonych nagrobków i tak dalej. Myślę że Mroczne Zaułki pawią się nie tylko strachem wobec Koszmaru, ale nekrofilią i nie poszanowaniem babuni i dziadunia ~ Odwrócił się ponownie, stając twarzą w kierunku poniszczonej bramy, obserwując przed pole i poniszczony cmentarz, który w skrócie opisał lunatykowi, jego sojusznikowi. Czuł się trochę bezpieczniej w towarzystwie tak znakomitego wojownika, był nawet wyższej rangą niżeli As, choć pewnie przez dłuższą służbę w Bractwie, on co dopiero zaczął swoją przygodę, w której chce odnaleźć powołanie ~ Jakieś przemyślenia lub przypuszczenia co zdolności, które może posiadać te plugastwo? Myślę że nie wybrało cmentarza bez powodu.... Totalnie zapoda na pewno sztuczkami kamuflażu całego obszaru, jakąś gęstą mgłą w której będziemy słyszeć coś dziwnego. Wpadniemy pewnie do dołów niechcący, bo myślę że większość grabieżców pootwierali je, gdy wkładali parówki w świeżo pochowane wdówki albo sam przygotował swoje pole łowieckie. Myślę że będziemy musieli też powalczyć z jakimś umarlakami, na pozór fizycznymi, ale na wpół iluzjami. Stawiam też złotą monetę, że pod grobami jest prawdopodobnie sieć tuneli, którymi będzie w stanie szybko się przemieszczać. Musimy załatwić na wszelki wypadek jakieś pochodnie, flary czy cokolwiek przed wparowaniem... Jak myślisz, Joelu? ~ Odwrócił się ponownie w jego kierunku, drapiąc się prawą dłonią po gładkiej brodzie, którą świeżo ogolił przed misją, gdy brał prysznic i ubierał się w swój ulubiony krój. Flary albo pochodnie przydadzą się na bank, grobowce są z reguły ciemne, a pewnie upatrzył sobie koszmar swoje legowisko, w jakimś zrujnowanym mauzoleum albo poniszczonej kaplicy, której jeszcze nie dostrzegł.

Powrót do góry Go down





John N. Byron
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
John Noel Byron
Wiek :
118 lat, ale wygląda na 26 lat
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
188 cm / 80 kg
Znaki szczególne :
Śnieżnobiałe włosy, blada cera oraz błękitne niczym głębia oceanu oczy
Pod ręką :
Przypięty do szlufki przy lewym biodrze złoty zegarek kieszonkowy z ilustracją sowy na tarczy oraz wygrawerowanymi imionami rodziców na klapce, schowany w lewej kieszeni marynarki. W prawej kieszeni spodni ma czarny, skórzany portfel ze złotymi monetami oraz funtami brytyjskimi z wyhaftowanym złotą nicią napisem "Emissary". Za pazuchą marynarki skórzany, zapinany na guzik szkicownik oraz mały ołówek.
Broń :
Kusarigama przypięta do lewego biodra, schowany w prawym bucie nóż sprężynowy 15 cm wysuwany przy odpowiednim naciśnięciu piętą podłoża
Zawód :
Szmugler
Stan zdrowia :
Fizycznie zdrów jak ryba, mentalnie też nie narzeka.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t728-john-noel-byron#8881
John N. ByronNieaktywny
Re: Patrz pod nogi
Wto 12 Sty - 0:51
Na ekspresyjne przywitanie towarzysza z Bractwa John zareagował jedynie uniesieniem jednej z brwi. Choć nie mówił o tym otwarcie, a tym bardziej nie dawał tego po sobie poznać, wulgaryzmy, którymi Askari rzucał na prawo i na lewo nie podobały mu się. Nie był przyzwyczajony do tego typu słownictwa, aczkolwiek nie widział w nich przeszkody w powodzeniu misji. W końcu każdy zachowuje się tak jak sam uważa za słuszne. Jeżeli młodzieniec lubił używać tego typu określeń to nie leżało w gestii Johna go oceniać. Biały Królik grzecznie przytakiwał ocenie Mrocznych Zaułków, którą przedstawiał Askari. Włożył ręce do kieszeni, a jego wzrok skupił się na ustach kolegi. Pomimo nadużywanych przez niego bluźnierstw nadal mógł być bardzo sympatycznym człowiekiem o dobrym sercu. Życie nauczyło Byrona aby nie oceniać książki po okładce, ponieważ niekiedy istoty z pozoru miłe i uprzejmę okazywały się osobnikami wścibskimi, które knuły za jego plecami i pragnęły jego porażki. Ponadto liczyły się umiejętności bitewne, ponieważ to one będą miały odzwierciedlenie w wyniku ów polowania na koszmar. A pod tym względem na pewno Askari był odpowiednio wyszkolony oraz gotowy do podjęcia działań. Choć nie uczestniczyli w wielu wspólnych misjach, John przeczuwał, że jego kolega może być świetnym dopełnieniem dla jego specyficznych mocy. Kiedy jego towarzysz zgrabnie przeszedł z pogawędki do omawiania planu białowłosy rozsunął kurtkę ukazując swoją smukłą buźkę. Położył na swoim podbródku złożoną w kamyk lewą dłoń starając się wyglądać na skupionego i przejętego propozycjami jakie miał Askari. Bądź co bądź jego spostrzeżenia były jak najbardziej trafne, John machał głową w górę i dół przytakując jego słowom. Mógł wyglądać dosyć głupkowato, aczkolwiek nie chciał w ten sposób obrazić kolegi. Wręcz przeciwnie, chciał okazać mu zainteresowanie i aprobatę za tak szczegółowe omówienie sprawy. Był pod wrażeniem błyskotliwości młodzieńca. Zarówno szybkość orientacji w terenie jak i zdolności dedukcji odnośnie Koszmarów sprawiały, że John zmieniał co do niego zdanie. Szczególnie względem swych wcześniejszych przemyśleń na temat jego słownictwa oraz zachowania. Postanowił przyłączyć się do rozmowy i ustalić wszystko tak aby ich działania nie były nazbyt losowe. Nie chcieli przecież biegać po cmentarzu jak kurczaki z obciętymi łbami po podwórku farmera. Podszedł do najbliższego krzewu, zerwał z niego w miarę prostą gałązkę i zmierzając w kierunku najbardziej płaskiej powierzchni na ziemi zawołał do siebie Askariego gestem ręki. Uśmiechając się do niego zamrugał dwa razy i rozdziawił usta.

- Spójrz Askari, zrobimy tak

Narysował na ziemi dwie stworzone z główek-kółek oraz patykowatych ciał postacie. Jedna figura, dzierżąc w dłoniach większy od siebie miecz, stała kawałek przed drugą. Następnie używając zerwanej gałęzi zaczął rysować i tłumaczyć kompanowi jak dokładnie działają jego moce oraz jak najlepiej można zastosować właściwości jego broni. Wytłumaczył mu, że najlepszym planem działania na pokonanie Koszmaru będzie aby Askari poszedł przodem, gdy z niedalekiej odległości John będzie wspierał go przy pomocy swojej Kusarigamy oraz mocy pozwalających zwiększyć walory defensywne Askara. Wytłumaczył mu, że absolutnie nie chcę go używać jako mięsa armatniego. Po prostu jego zdaniem będzie lepiej jeżeli to on zajmie linie frontu, a w ten Byron obejmie rolę obrońcy, wspierającego swojego kompana uderzeniami ze średniego dystansu. Opowiedział mu również o tym, że podejmowanie działań na własną rękę może ich narazić na utratę życia. Z tego też powodu, zdaniem Johna, powinni się nie rozdzielać i badać zakamarki nekropolii we dwójkę. Pokazał mu na swoim rysunku również, którą trasę powinni jego zdaniem obrać, tak aby zwiedzić możliwie każdy zaułek otaczającego ich lasu kamiennych nagrobków. Kiedy uznał, że wykorzystali wystarczająco dużo czasu na omówienie planu wyrzucił patyk z powrotem w kierunku krzewu i starł naszkicowany schemat ruchem buta. Pokazując palcem wskazującym lewej ręki jądro otaczającego ich cmentarzyska dał towarzyszowi sygnał, że powinni czym prędzej rozpocząć poszukiwania koszmaru i ruszyć w tym właśnie kierunku.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Patrz pod nogi
Pią 15 Sty - 22:32
Króliczki się spotkały, Króliczki się przywitały.
Mimo początkowego żartowania, szybko przeszli do planowania. Jednak czy na pewno nie za szybko? Cmentarz nie był jakiś wielki, to prawda, jednak nie były to trzy grobowce na krzyż.
Były tutaj groby, nie tylko zamknięte, ale również takie nigdy niezamieszkałe, oraz grobowce, do których spokojnie można było wejść. Całość okalał stary, zniszczony płot. A upiorności scenerii dodawała wszechobecna purpurowa mgła, która akurat nie miała nic do czynienia z Koszmarem. Tak mógłby pomyśleć tylko ktoś, kto nigdy się nie znalazł w Mrocznych Zaułkach.
Trzymanie się razem zdecydowanie było dobrym pomysłem, pytanie tylko czy uda im się to osiągnąć. W końcu bardzo łatwo stracić kogoś z oczu, nawet jeśli ten ktoś stoi metr przed nami.
W pewnym momencie usłyszeli chichot małego dziecko oraz dziwny...chrzęst, dobiegający ze strony samego centrum cmentarza. Do tego w tamtym kierunku zawiał dość mocny wiatr, zupełnie jakby nawet nie zapraszał, a wręcz wpychał ich do środka.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Patrz pod nogi
Sob 16 Sty - 4:37
Patrzył na jego plan z zaciekawieniem, opanowaniem i lekkim podnieceniem, w sumie to trochę mu stanął gdy zrozumiał, że ten ludzik z przodu to będzie właśnie on. Wysłuchał jego wypowiedzi, nawet powtarzał sobie jego słowa padające w głowie, gdy skończył zaczął tłumaczyć na czym jego umiejętności oraz działanie mocy, którymi dysponował. Wszystko omówili, więc czas ruszać. Sięgnął dłonią za plecy, ściągnął hoplona, wsadził w uprzęż, a następnie złapał za środkowy uchwyt. Podniósł ją i sprawdził jak się nosi. Ścisnął pas i znów podnosił tarczę do góry do dołu, w bok i lewo, nawet próbował ją zrzucić machnięciem, ani rusz. Drugą dłonią złapał za rękojeść, wyciągnął ją powolnym ruchem do góry, napiął przedramię, usztywnił dłoń i machnął z góry w prawy dolny bok przed siebie Dobra, szybko i zdecydowanie, nie oddalaj się zbytnio na tym tyle - Uśmiechnął się z podekscytowania i nagle wystartował. Gdy usłyszał dźwięk, przeszedł w trucht, ominął bramę i kierował się do epicentrum odgłosu, a dochodziło gdzieś na środku. Jego skupiony słuch go kierował, mgła była może mieczem obusiecznym dla nich bardziej niż dla pojedynczego koszmaru, no ale jakoś sobie poradzą. Gdy wbiegł na cmentarz, mając Joeal na pewno za plecami, starał się trzymać tarczę na wysokości baraku, a miecz klingą do tyłu, tak aby zadać wpierw wyjściowy cios od dołu. Wypatrywał zagrożenia, omijał nagrobki, nie puszczał gardy. Dużo biegał w swoim życiu, więc sprawni machał kopytkami, nawet podnosił kolana i a jego uderzenia podeszwą były ciężkie. Chichot dziecka go nie przeraził, choć totalnie musiał przyznać że był straszny. Czyli w sumie ten koszmar to niemoralny skurwysyn, będzie z nimi się bawił psychologiczną gierkę we mgle, postara się ich rozdzielić i omamić. Totalnie się chyba zawiedzie Askari, wolał on kontaktową walkę a nie ciuciubabkę w koszmarnym piskiem dziecka.

Powrót do góry Go down





John N. Byron
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
John Noel Byron
Wiek :
118 lat, ale wygląda na 26 lat
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
188 cm / 80 kg
Znaki szczególne :
Śnieżnobiałe włosy, blada cera oraz błękitne niczym głębia oceanu oczy
Pod ręką :
Przypięty do szlufki przy lewym biodrze złoty zegarek kieszonkowy z ilustracją sowy na tarczy oraz wygrawerowanymi imionami rodziców na klapce, schowany w lewej kieszeni marynarki. W prawej kieszeni spodni ma czarny, skórzany portfel ze złotymi monetami oraz funtami brytyjskimi z wyhaftowanym złotą nicią napisem "Emissary". Za pazuchą marynarki skórzany, zapinany na guzik szkicownik oraz mały ołówek.
Broń :
Kusarigama przypięta do lewego biodra, schowany w prawym bucie nóż sprężynowy 15 cm wysuwany przy odpowiednim naciśnięciu piętą podłoża
Zawód :
Szmugler
Stan zdrowia :
Fizycznie zdrów jak ryba, mentalnie też nie narzeka.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t728-john-noel-byron#8881
John N. ByronNieaktywny
Re: Patrz pod nogi
Sro 20 Sty - 15:34

Purpurowa mgła spowijająca cmentarzysko umiejscowione na pograniczu Miasta Lalek przyprawiała Johna o dreszcz na skórze. Klimat tego miejsca był co najmniej mroczny i wielu mieszkańców Krainy Luster nie odważyłoby się przekroczyć bramy upiornego miejsca. Jednakże nie on, nie nasz białowłosy Królik, który sam z własnej woli postanowił dołączyć do Bractwa i brać udział w tej nierównej wojnie mocy, którą toczyli z pojawiającymi się w krainie Koszmarami. Czy wcześniejszy John bałby się przebywać w tak ponurym miejscu? Możliwe, że trochę tak, jednakże i tak by kroczył raz obraną przez siebie ścieżką. W swym życiu wychodził z prostego założenia, że kiedy powiedziało się A należy także powiedzieć B. Skoro postanowił wziąć udział w tym wydarzeniu nie mógł tak po prostu zawrócić i zaniechać wykonania misji. Z resztą ktoś mądry kiedyś mu powiedział, że strach jest emocją, która sprawia, iż czujemy, sprawia, że serce w naszych klatkach piersiowych pompuje krew do żył dzięki czemu żyjemy i wiemy, że chcemy żyć dalej. Bez strachu bylibyśmy niczym więcej jak cieniami samych siebie, wypranymi z emocji. Tak czy inaczej dzisiaj Joel miał zupełnie inne nastawienie niż kiedyś. Choć Koszmar, którego mieli zgładzić wybrał sobie nadzwyczaj ponure lokum nie robiło to na króliczku większego wrażenia. Patrząc na podekscytowanego młodzika uśmiechnął się pod nosem i położył dłoń na jego barku i zaczął mówić, spokojnym tonem, chcąc zapewnić kolegę o swych dobrych zamiarach.


- Hej Askari, gdyby coś się działo czego nie dalibyśmy rady udźwignąć, to wiesz.


Zrobił chwilową pauzę, spojrzał mu w oczy, marszcząc przy tym delikatnie brwi.


- Nie ma czego się wstydzić, ani chojraczyć. Gdyby okazało się, że ten stwór jest dla nas za silny to spadamy stąd, a wiedzę którą zdobędziemy tu i teraz wykorzystamy później. Wrócimy tu i spuścimy mu srogie lanie, okej?  


Kończąc swój wywód roześmiał się do kolegi. Choć nie było po nim widać ani trochę przerażenia przed zbliżającymi się wydarzeniami, Joel wolał to po prostu powiedzieć. Wręcz przeciwnie, młodszy stopniem komrat białowłosego emanował nadmierną chęcią do działania i ekscytacją, które również potrafiły być zgubne. Podobało mu się to z jak odważnym adeptem przyszło mu dzisiejszej upojnej nocy współpracować. Widząc jego entuzjazm zastanawiał się czy sam taki był kiedyś. Myśląc o nadchodzących wydarzeniach nie chciał aby cokolwiek się mu stało. Liczył na to, że opuszczą cmentarz bez żadnego uszczerbku. W końcu był starszy stopniem od niego co oznaczało, że był odpowiedzialny za Askariego. Gdyby coś miało pójść nie tak, jego priorytetem będzie przede wszystkim utrzymanie chłopaka przy życiu i ucieczka. No chyba, że nie będzie wyjścia i będzie zmuszony pokonać Koszmar w pojedynkę, taka konieczność również mogłaby się pojawić. Choć była to ostateczność, zawsze miał w głowie plan na trzy kroki do przodu, zakładając różne scenariusze.


Słysząc chichot małego dziecko oraz chrzęst od razu pomyślał o tym, że upiór mógł na przykład przetrzymywać zakładnika, który właśnie w ich obecności pożegnał się ze swym życiem. Ta myśl wprowadziła Joela w lekkie poddenerwowanie. Nie lubił kiedy komuś działa się krzywda w jego otoczeniu, szczególnie z powodu jakiegoś wstrętnego tworu nękającego Lustrzan. Zawsze zakładał, że mógł temu stworzeniu jakoś pomóc, przybyć wcześniej, szybciej wziąć się do roboty. Chichot dziecka dudnił mu w uszach, przecież zakładnicy się nie śmieją. To musiała być zachęta ze strony Koszmaru by wzięli się do roboty i podjęli z nim walkę. Czym prędzej sięgnął lewą ręką po kosę zaczepioną przy szlufce od spodni i pociągnął ją do góry wyciągając zawinięty łańcuch. Owinął go sobie wokół prawego przedramienia. Opuścił nieco w dół kosę przy pomocy swych palców i zaczął nią delikatnie, powolnie kołysać zataczając koło z lewej strony swojej sylwetki. Nie ma co odkrywać wszystkich kart od razu, jednakże dobrze jest mieć broń w ręku, co by się okazało, że wróg zaatakuje pierwszy. Czując pchający go w kierunku chichotu dziecka wiatr wiedział, że Koszmar namawia ich do podjęcia walki.


- Zaczyna się. Niech los nam sprzyja.


Obniżył ton głosu, jego mina była skupiona, usta wąskie, oczy wpatrywały się w plecy kompana, który również przygotował swój oręż i tak jak omawiali to wcześniej poszedł jako pierwszy. Widząc, że Askari przekracza próg cmentarza i rusza w kierunku, z którego dochodził odgłos czym prędzej pospieszył za nim, utrzymując jego tyły bezpieczne.


- Hej Askari, pamiętaj głowa na karku, nie? Nie wątpię, że wiesz to sam, bez moich rad, ale walka z przeciwnikiem to gra, w której liczy się to kto ile popełni błędów, nie to kto ile wyprowadzi uderzeń. Jeżeli zobaczysz na swojej drodze przeciwnika zrób krok w tył i przyjmij postawę defensywną, ja w tym czasie pobłogosławię nasze ciała i ruszymy do ataku.  


Nie chcąc absolutnie obrazić swojego kolegi, John wciąż czuł ciążącą na nim odpowiedzialność za Adepta. Choć był skupiony na zbliżającej się wielkimi krokami walce z Koszmarem gdzieś z tyłu głowy myślał, że nie mógłby sobie wybaczyć gdyby coś się stało Askariemu. Potrząsnął głową starając się odrzucić od siebie te myśli, nie chciał w końcu żeby jego kompan odniósł wrażenie, że John się nad nim wywyższa i co gorsza traktuje go jak dziecko, którym z pewnością już nie był. Zacisnął jeszcze raz swe dłonie na Kusarigamie, którą dzierżył i pilnując tyłów posuwał się do przodu w niedalekiej od kolegi odległości.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Patrz pod nogi 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Patrz pod nogi
Wto 26 Sty - 12:55
Widać było, że Askari był naprawdę pewny siebie. Ruszył bez większego namyślenia. Biegiem? Przez cmentarz? Gdy za bardzo nie widać gruntu pod nogami? Chyba powinien słuchać starszego stopniem kolegi i podejść do tego rozważniej, bo po chwili nagle grunt spod nóg mu zniknął i wpadł...prosto do grobu. Jakby tego było mało, był to stosunkowo świeży grób, który jeszcze miał swojego lokatora, ale jakiś nekromanta postanowił sobie zrobić unboxing i zobaczyć kto tam się kryje. Ten ktoś raczej nie pachniał ładnie, a też nie do końca się kupy trzymał. Do tego chyba kilka jego elementów przykleiło się do Królika. A może to tylko jakieś błoto czy robacza kupa? Nie wiadomo.
Byron mógł spokojnie zauważyć upadek towarzysza. A raczej, że nagle zapadł mu się pod ziemię. Grób nie jest głęboki, spokojnie może z niego wyjść z pomocą lub bez niej. Może być trochę poobijany, ale cóż, taki wojak się raczej siniaków nie boi, a jak rozchodzi to zapomni, że coś się stało. Gorzej z zapaszkami.
Jakby tego było mało, gdy tylko Ask wpadł do środka, nad nim rozległ się rozbawiony dziecięcy śmiech. Chyba ktoś się dobrze bawił.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Patrz pod nogi
Pon 1 Lut - 10:43
Cóż, widocznie ta mgła potrafiła zakryć takie pułapki i nawet truchtem, z podniesioną gardą, systematycznym krokiem wpadnie do jakiegoś szajba. Na szczęście jedynie przy wpadnięciu, zgiął lekko nogi, żeby się nie przewrócić, a później się wyprostował szybko, rozglądając, oceniając sytuację. Nie było nagrobka, więc ktoś musiał go usunąć, albo wykopać świeży grób, bo nie było ciała w środku, jedynie jakaś maź czy błoto, które przykleiło się do niego. Parsknął śmiechem, że takie coś ma go powstrzymać, w sumie skutecznie, gorzej by było gdyby to był wilczy dół. Wtedy miałby naprawdę przejebane. Musiał się stąd wydostać, wrócił do trzymania gardy, gdy nagle nad jego głową dziecięcy śmiech rozległ się. Podniósł tarczę nad głowę i zerkał z krawędzi do nad siebie, lecz nic tam nie było. Bawił się nimi i rzeczywiście cały ten cmentarz było polem minowym, chyba że obsługa cmentarza nawet bojąc się tutaj wejść, wykonywała swoje zawodowe obowiązki, definitywnie to ten koszmar wykopał. Obniżył tarczę, wbił miecz nad głowę w ściankę grobu, zrobił krok do tyłu, ruszył do przodu, podskoczył, odbił się jedną nogą od ściany, złapał za rękojeść miecza, podniósł się jak na zwyczajowym drążku, drugą dłonią sięgnął powierzchni i wyszedł z grobu. Wyciągnął miecz, machnięciem oczyścił ostrze i wypatrzył Joela z tyłu. Znalazł go, choć przyznał sobie, że na chwilę stracił orientację - Jednak skurwysyn lubi zostawiać pułapki. Przed chwilą mi zapiszczał nad głową, kierowanie się odgłosami możemy skreślić ze sposobów odnalezienia go - Rozglądał się na boki z podniesioną tarczą, szukając tym razem jakiś konkretnych zarysów postaci, dziecięcy śmiech może być w każdym miejscu słyszalny, a wtedy żadna postać się nie pojawia. Zauważyłby, chociaż cień przelatujący nad nim i zareagowałby inaczej, cięciem mieczem do góry, dźwięku raczej nie utnie - Ten skurwiel jest totalnie niewidzialny, dlatego jego śmiech nie rzuca cienia - Jego wzrok był totalnie wkurwiony, wyostrzony a adrenalina robiła swoje, wrzała w nim krew i miał ochotę sprawić mu dekapitacje, skurwiela za to, pozbawi głowy, że pobrudził mu garnitur. Tupnął parę razy stopami, żeby strzepać maź z nogawek, którymi najbardziej się usmolił - Cóż, plan był niezły, ale to dziecko-koszmar jest niewidzialne, myślę, że powolne badanie terenu, plecami do siebie, byłoby najlepszym rozwiązaniem. Najpierw zmuśmy go do starcia bezpośredniego, wtedy wrócimy do taktyki, że osłaniasz mi plecy a ja z nim się bije - Rzucił do białowłosego, nie patrząc na niego, tylko szukając go wokół, widział nagrobki, ale też ich brak, więc jak dostrzec dziury, które wykopał? Może będą gruntować? Wbijać kijek w ziemię, żeby sprawdzić powierzchnię, zanim zrobią kolejny krok - Śmieszy się do dzieciaku?! Lubisz starszych od siebie wrzucać do dziury?! Może to twój fetysz, gdy Cię inne koszmary zapinały w dupę, to teraz masz jakieś upodobania co do ciemnych tuneli? I kto się tutaj teraz śmieje?! - Zaczął drzeć mordę żeby dzieciak-koszmar go usłyszał. Śmiech. Czas na lanie paskiem. Poprawił ramię z tarczą, podniósł trochę wyżej, rękojeść podniósł, żeby ostrze uderzyło o osłonę.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach