Wszystkie istoty jasne i Senne

Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Historia ta miała miejsce pewnego słonecznego dnia. Jesienny wiatr wesoło gnał po świecie, niosąc zapach października. Kolorowe liście zaczęły powoli opadać, rozrzedzając bujne kolory drzew.
Erishi znajdował się pod Szczęśliwą Gwiazdą w dziale z ogólnym; było to pierwsze pomieszczenie, do którego wchodziła większa ilość mieszkańców Krainy Luster, nim udało im się zorientować, który budynek lub drzwi prowadzą do miejsca, do którego chcą się dostać.  
Marzenie Senne spokojnie układało na półkach książki, które zawierały wszelkie istotne informacje dla początkujących, ale i nie tylko, właścicieli zwierzątek.


Ostatnio zmieniony przez Erishi dnia Pon 25 Paź - 19:50, w całości zmieniany 1 raz


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Arariel znalazła w Mieście Lalek kolorowe ogłoszenie, które przykuło jej uwagę. Ostatnio wszystko w jej życiu było dość chaotyczne, była dość rozdygotana emocjonalnie i w zasadzie w każdej chwili była gotowa do płaczu. Idea takiej bezpiecznej przystani, gdzie miałaby jakiś punkt zaczepienia, był bardzo kuszący. Poczuła by się wtedy o wiele bardziej komfortowo. Może mogłaby też uzyskać w zamian za pracę jakąś pomoc albo właściciel znałby kogoś obeznanego. Zresztą kochała zwierzęta jak mało co, żaden pupil nie przeszedł obok niej niepogłaskany i nienazwany dziwnym imieniem. Miejsce wprost idealnie dla niej.
Po spytaniu kilkukrotnie o drogę w końcu zlokalizowała sklepik. Stanęła przed i zlustrowała budynek. Kurczę, czy to, co czuła to stres? Pierwszy raz w życiu miała przejść coś, co w Świecie Ludzi można by nazwać rozmową kwalifikacyjną i właśnie wypełniła ją myśl, że przecież może być odrzucona. Sparaliżowało ją to natychmiastowo, bardzo ciężko by coś takiego zniosła, gdy już tak się nastawiła.
Wzięła kilka głębszych wdechów. Przerobiła w głowie kilka schematów jak może przejść rozmowa, po czym doszła do wniosku, że ilość możliwości jest prawdopodobnie nieskończona i nie ma to żadnego sensu. Podeszła do chyba frontowych drzwi i zapukała. Jak ta ostatnia sierota, do publicznego miejsca zapukała! Po chwili palnęła się w głowę, to chyba wszystko na karb stresu. Pociągnęła niepewnie za klamkę i weszła do środka. Zamknęła za sobą drzwi, jak najciszej mogła, nie chcąc zrobić złego wrażenia.
- Czy aktualne?… ja w sprawie ogło… - spytała, potykając się w słowach. Zaniemówiła pod koniec na widok osoby, którą ujrzała. Długowłosy mężczyzna stał przy półeczkach, przeglądając książki. Główną jednak cechą, która przykuła jej uwagę, były jego oczy. Czerwone, promieniujące niezjednanym blaskiem.
Jej ręce zaczęły lekko drżeć. Była to już bardzo niepewna interakcja, gdzie nie znała drugiej osoby, nie czuła się komfortowo i ryzykowała odrzuceniem. Teraz jeszcze obrazy z przeszłości zamątliły jej umysł.
- Czy… Czy my się czasem nie znamy? – zmarszczyła brwi i przyłożyła dłonie do swoich ust, jakby w jakimś mechanizmie obronnym, który miał jej dodać trochę poczucia bezpieczeństwa.
Te oczy, była pewna, że je skądś kojarzy, gdzieś już je widziała. Miała idealną pamięć, więc ich obraz mocno zakotwiczył się w jej umyśle.
- Jestem Ar… Rariel. – przedstawiła się z zająknięciem, jakoby uruchomił się w niej jakiś instynkt podpowiadający kolejność działań w przypadku poznania kogoś.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Mefisto nie dawał znaku życia od ponad miesiąca. Martwił się o niego. Złościł się przez niego. Jak arystokrata mógł tak odejść, bez słowa? Zwłaszcza że wczoraj dotarła do smoka wieść, dokąd się udał. Zamknął książkę z hukiem. Gdyby nie fakt, że fizycznie nie może wysiwieć z powodu stresu – chyba właśnie srebrzyste pasy zaczynały się pojawiać pomiędzy kasztanowym brązem. Był niespokojny i zirytowany, ale najbardziej odczuwał niepokój.
To nie miało tak być, nie miało tak wyglądać.
Westchnął, zmieniając kolejność położonych książek. Logiczniejszym będzie mieć najpierw „Przewodnik po istotach stałocieplnych”, a później „Ssaki? A może coś więcej?” należących do tego samego autora.
Ciche pukanie przykuło jego uwagę. Odwrócił się w stronę drzwi, kiedy szczupła postać postanowiła je otworzyć i wśliznąć się do sklepiku.
Postać, która weszła - była piękna. Miała lśniące wielobarwne pastelowe włosy, które kojarzyły się z wysokiej jakości kryształami i zachwycające oczy. Tliło się w nich tysiące odcieni, jakby namalowanych.
- Dzień dobry – zszedł z drabinki, uśmiechając się do nowo przybyłej persony. Do jego nozdrzy wraz z zapachem jesieni wdarła się charakterystyczna woń dla wszystkich istot utkanych ze snów.
- Ogłoszeniem? Ach, tak, wciąż szukam pracowników – mówił miękko, uspokajając się automatycznie w obecności stworzenia mu bliskiego – cieszę się, że postanowiłeś, a może postanowiłaś? – zapytał uprzejmie. – Rozważyć moją ofertę i spróbować swoich sił, na rozmowie rekrutacyjnej.
Zauważył reakcję Sennego stworzenia. Drżące ręce, poczucie dyskomfortu wypisane na twarzy. Czyżby się go obawiała? To przez rogi? A może intensywne ślepia?
Zamrugał, gdy zapytała, czy się nie znają. Ach, więc o to chodziło. Najprawdopodobniej.
- Miło mi Cię poznać, Arariel – podszedł do Zjawy i wyciągnął do niej dłoń, by ją uścisnąć – nazywam się Erishi. Jestem właścicielem Szczęśliwej Gwiazdy– posłał jej ciepłe spojrzenie wraz z nieznikającym z twarzy uśmiechem.
- Oboje należymy do świata pozbawionego materii – zaczął gładko – możliwe więc, że i nasze drogi któregoś razu się skrzyżowały, gdy podróżowaliśmy przez zapomniane i wiecznie utkwione w sercach krainy tych, których byt opiera się na materii. Los okazał się dla nas dziś przyjaznym; pozwolił na nasze spotkanie – dwojga utkanych z marzeń i obietnic.
Opuścił dłoń zjawy (jeżeli ta pozwoliła na wcześniejsze zetknięcie się ich) i poprawił zielone hanfu.
- Proszę, wejdź głębiej. Rozejrzyj się, jeśli chcesz, zaparzę nam herbaty. Będzie nam się milej rozmawiało. – Wskazał dłonią pomieszczenie i niewielki stoliczek przy oknie z trzema krzesłami oraz kwiatami lotosów włożonych do wazonu.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Hah, jaki ten świat mały. Łączyła ich obu znajomość z jegomościem zwanym Mefisto i tu się właśnie spotykali. Ich doświadczenia były prawdopodobnie bardzo odległe i mało prawdopodobne by ten temat wyszedł na światło dzienne. Los jednak spotkał ich tutaj na pewno nie przypadkowo.
Dzień dobry? Szlag by to trafił i znowu popsuła kolejność podczas przywitania i o czymś zapomniała. Wszelkie nauki Lori jak w piach.
Na dźwięk sformułowania „postanowiłeś” aż się jeszcze bardziej zatrzęsła, jakby poleciała w jej stronę nadwyraz okrutna bluzga, Eri jednak bardzo szybko podał alternatywę, nie pozwalając jej na zbytnie wezbranie nerwów.
- Postanowiłaś. Tak, wiem, że tylko chłopcy chodzą na przygody i zabijają smoki. Ja jednak piszę własną historię i będę całować księżniczki i ubijać smoki czy to się komuś podoba, czy nie! – to sformułowanie brzmiało, jakby wyszło z głębi jej osoby, przemyślane setki razy, ewidentnie mężczyzna nacisnął na jakąś jej czułą strunę. Obraz idealnego książkowego rycerza zaplątał jej głowę i nigdy by się nie domyśliła, że cel jej podróży, który to miał jej zająć lata, stał tuż właśnie przed nią.
Gwiezdny podszedł do niej i podał dłoń. Więc on czaił o co w tym wszystkim chodziło i znał konwenanse. Widać to nie byle kto.
Podała mu gładką i delikatną dłoń, nienabytą do ciężkiej pracy i trzymania stalowego ostrza. Tak naprawdę słaby był z niej pogromca smoków. Jej palce nawykłe były tylko do trzymania pędzla i widać było swojego rodzaju grację w jej ruchach.
Zaczęła się nieco uspokajać. Szef był o wiele milszy i spokojniejszy, niż sobie wyobrażała. Nadal jednak nie potrafiła zbyć wspomnienia tych oczu z pamięci.
- Czyż nie wszystkie gwiazdy są szczęśliwe? Brzmi jak oczywistość. Ma Pan swój statek kosmiczny, którym lata na gwiazdy? – odpowiedziała po wzięciu głębszego wdechu. Wspomniała termin, który nie miał odniesienia w Krainie Luster i istniał w jej słowniku tylko z powodu spaczenia książkami fabularnymi z nieznanej jej rzeczywistości.
Następnie Eri zaczął coś dużo i mądrze mówić, choć już na początku umysł Abstrakcji się wyłączył. Niby kojarzyła słowa, ale w takim połączeniu to było zbyt filozoficzne dla jej prostego umysłu. Jej twarz dała o tym po sobie znać, przedstawiając zdziwienie.
- Świata bez materii? Że należymy do kosmosu? – zrozumiała po swojemu. Jej obeznanie co do krainy snów było praktycznie zerowe, a może nawet ujemne, jeśli to w ogóle możliwe.
Nagle padło magiczne słowo „H E R B A T A”. Widać było, jak jej wszystkie mięśnie się poluźniły i napięte powietrze opuściło jej płuca. No jak ktoś proponuje herbatę, to nie może być zły. Wspomnienie tego trunku było jej jednym z najbliższych.
- Tak! Owocowa! – zareagowała od razu z podekscytowaniem. Skierowała się do wskazanego przez niego stoliczka i usiadła na jednym z krzeseł. Nie miała zbytniej ochoty się rozglądać o suchej buzi, a nadal miała w umyślę zagadkę.

Gwiezdny,
Myślałem, że Pan istnieje naprawdę, a to tylko legenda…


- Miałam takiego pierwszego przyjaciela w życiu. No poza tymi ze stron opowiadań oczywiście. No i w sumie to taki średni przyjaciel, bo nie wiedział jak mam na imię i mnie nie znał chyba. Pisałam do niego listy, ale nie miałam skrzynki pocztowej w domu, żeby wrzucić. W zasadzie cały czas stoją w stosiku na biblioteczce. Może powinnam je teraz wysłać, skoro jestem w mieście. Nie znam jednak jego adresu… W sumie to nie wiem jak ma na imię… - nagle do pomieszczenia wszedł niepewnie czarny drobny kotek, może na dźwięk rozmów. Dziewczę wchodziło w jakiś szersze zeznanie i monolog, ale bardzo widocznie jej ciąg umysłowy został bardzo łatwo rozproszony. Wstała z krzesła i rzuciła się w stronę zwierzęcia, uniemożliwiając mu ucieczkę.
- Ooooh, jaki ładny Solomonek – nadała mu imię, nie przejmując się tym, że najprawdopodobniej już jakieś ma. Podniosła go do góry, trzymając go bezpiecznie w rękach. Zwierzak przez chwilę próbował uciec, ale w końcu chyba zrozumiał, ze nie ma szans i się uspokoił. Wróciła na swoje miejsce i usadziła kotka na swoich kolanach, by zacząć go miarowo głaskać. Widocznie mu się to spodobało, gdyż się spokojnie się położył.
- Lubiem zwierzęta i zwierzęta lubią mnie. Mam tę pracę? – spytała z szelmowskim uśmiechem. Czego więcej trzeba. Nie miala pojęcia jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna, ale chyba już po sprawie?
- Hmm, na tego przyjaciela mówiłam Gwiezdny. Jak jesteś właścicielem Gwiazdy, to może znasz kogoś takiego? – określenie to od razu się jej skojarzyło gdy usłyszała wypowiadaną przez niego nazwę.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Przytaknął kiwnięciem głowy, kiedy Zjawa potwierdziła zaimek osobowy, jakim chce być określana. Potem zachichotał lekko, kiedy zaczęła tłumaczyć, że też chce ubijać smoki.
- Smoków może nie ubijaj, moja droga, ale serca księżniczek zdobywaj tak długo, aż nie odnajdziesz tej właściwej, tobie przeznaczonej.
Senny nigdy sobie takiej księżniczki nie odnalazł, ale kto wie, może jak już porozmawia sobie z Mefisto, kiedy ten wróci, o ile wróci, gad cholerny, to za jakiś czas będzie miał swojego księcia. A przynajmniej jakiegoś możnego z tytułem szlacheckim.
Zamyślił się, słysząc pytanie o szczęście gwiazd. Senna istota zadała mu bardzo filozoficzne pytanie, co zdecydowanie mu się spodobało.
Milczał przez kilka sekund, by odpowiedzieć: Nawet Gwiazdy bywają smutne, przepełnione rozpaczą. Nie możemy tkwić w wiecznym szczęściu, ponieważ stalibyśmy się zobojętniali na wszystkie radości świata.
Nie wziął pod uwagę, że mogła nie zrozumieć, iż Szczęśliwa Gwiazda to nazwa sklepiku.
- Statek kosmiczny? – uniósł brew – Widzę, że zostałaś wyśniona przez człowieka. A może po prostu interesujesz się ich światem oraz technologią? – zapytał. – Posiadam własne skrzydła, dzięki którym mogę się wznieść, jeżeli o to pytasz – uprzejmie odparł.
- Kraina Snów jest światem bez materii – zaczął powoli – nie wiedziałaś? Cóż, pewnie jesteś jeszcze dość młoda i dopiero się uczysz – stwierdził, nie mając pojęcia ile Ari ma lat. Pięć? Pięćdziesiąt? Pięćset? Mógł tylko zgadywać.
- Do kosmosu należymy wszyscy. Materialne istoty po swojej śmierci pozostawiają ciała, by pochłonęły je ziemia, a ich jestestwo mogło wrócić do gwiazd. My, dzieci snów, po prostu wracamy, bez pozostawiania po sobie materii. – Szczerze wierzył w to, co właśnie przekazał Zjawie. Ona, co oczywiste, mogła mieć inny pogląd w tej sprawie.
Podczas gdy ona mówiła – Eri zajmował się przygotowaniem herbaty. Słowa dzieła sztuki były chaotyczne; nie wiedział jak je odebrać. Opowiadała o przyjacielu, którego nie znała, i który nie znał jej. Pisała do niego listy, ale ich nie wysłała… Nie wiedział, co ma zrobić z tą wiadomością.
- A kim jest ten przyjaciel? Skoro nie znasz jego imienia, to może wiesz, jak wygląda? – zapytał, będąc uprzejmym sobą.
Gdy ona zajmowała się kotem, on położył tackę z filiżankami i ciasteczkami na stoliku. Usiadł na jednym z wolnych miejsc i obserwował interakcję dwójki stworzeń.
- Przykro mi, ale to nie takie proste – odparł, kręcąc lekko głową. – Samo lubienie zwierząt nie wystarczy. Powiedz mi, czy zajmowałaś się kiedyś jakimiś stworzeniami? Albo sprzedawałaś coś? – jeżeli tego nie robiła, to był to niejako problem, ale zawsze mógł ją po prostu tego nauczyć. Nie miał wielu zgłoszeń.
- Znasz Gwiezdnego? – tym go zaskoczyła. Wiedział o obecności kilku Gwiezdnych w Krainie Luster i Szkarłatnej Otchłani oraz w Świecie Ludzi, jednak nigdy ich nie spotkał. Nie było czasu. Zbyt niewielka ilość potomków Gwiazd była dopuszczana do świata materialnego, by ich drogi się krzyżowały.  
- Nie znam osobiście nikogo innego – wyjaśnił i sięgnął po filiżankę.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Śmiał się z niej, tak? Że niby nie byłaby zdolna usiec takiej bestii? Jeszcze potrenuje i mu pokaże!
- Jak mam smoków nie ubijać?! Toż to najpodlejsze istoty na świecie. Gromadzą góry bogactwa i pożerają pasące się owieczki. Jak inaczej mam dostać rękę księżniczki i pół królestwa, jeśli nie za wykonanie zlecenia króla. – zasady rządzące w jej wyimaginowanym świecie były dość proste. Co prawda jeszcze nie natknęła się na władcę, który potrzebowałby takiej pomocy, choć była pewna, że dość prędko to nastąpi, biorąc pod uwagę, jak częsty był to motyw w opowiadaniach.
Przechyliła ciało raz na lewo, to na prawo, starając się jakby zajrzeć na tył lub chociaż bok Erishi. Szukała tam czegoś… Nigdzie żadnych skrzydeł nie widziała, żadna fałda ubrania specjalnie nie odstawała. Musiały być bardzo malutkie, tylko jak mógł się tak wysoko na nich wznieść w takim wypadku?
Kiwnęła głowa gdy spytał o zainteresowanie światem i technologią. Był jednak pewien problem co do rozumienia sformułowania „ich świata”.
- Wyśniona przez człowieka? Zapewne o mnie marzyła przed urodzeniem. Tak, moja matka była człowiekiem, Baśniopisarką, Malarką Tęczy, tak samo jak ja. – odpowiedziała, nie mając pojęcia, ile sprzeczności jest w wypowiadanych słowach. Mówiła jednak o tym z zupełnym przekonaniem, inny scenariusz nie wchodził w grę.
- Choć ten choler… znaczy się niemiły… – szybko się poprawiła, przypadkowo przyszło jej zasłyszane na mieście słowo, które dowiedziała się, że jest bardzo brzydkie. Głupio było teraz wyjść na prostaka. -… klub Baśniopisarzy w jednym z miast nie chciał mnie przyjąć. – odparła, zagryzając usta. Prowadziło to do odrzucenia jej, co bardzo widocznie wiązało się z ogromnym dla niej bólem psychicznym.
- Jestem już duża! – oburzyła się gdy uderzył w jej doświadczenie życiowe. Młodość kojarzyła się jej tylko z ograniczeniami, gdy czegoś nie można robić, bo jest się zbyt młodym. Nie mogła być tak postrzegana. Zresztą nie wyglądała jak małe dziecko, fizycznie była dojrzała… w miarę. – Mam… - zaczęła coś intensywnie odliczać na palcach. Pot zrosił jej czoło i gdzieniegdzie wstąpiły zmarszczki, zupełnie jakby głowę zakrzątał jej największy problem matematyczny. Wartości urojone, mechanika kwantowa, to wszystko przy tym był pikuś.- Niedługo sześć lat. - odparła z nieskrywaną ulgą na twarzy. Tak, zbliżały się jej urodziny.
- Jestestwo wraca do gwiazd? A nie idzię po prostu do nieba jesli jest dobre? - takiego punktu widzenia nigdy nie spotkała.
- Nie takie proste? Mówisz ciągle „My”, jakbyśmy byli rodziną, myślałam, że to już po wszystkim… - odparła rozczarowana. Wzięła głębszy wdech, by przygotować się na pytania, którymi będzie ją zadręczać.
- Hmm, czy zajmowałam się? Noo, mieszkałam kilkanaście dni w Lecznicy Sakhima, w Mieście Ślepego Słońca. Miał tam baaardzo dużo zwierząt i trochę mu pomagałam. – trochę wyolbrzymiała, bo głównie to tam czytała książki i się przyglądała, no ale jakoś musiała się sprzedać.
- Nazwałam zresztą już pięćset sześćdziesiąt osiem zwierząt podczas moich podróży, no i wszystkie też pogłaskałam, to liczy się jako opiekowanie? Był Hefajstos, Ambroży, Kungeunda, Wacław, Bożydar, Rachmistrz, Filona, Fiskus, Gronostaj, Robzymir, Wrójkotnik, Kaczymił… - bardzo specyficzna liczba przyszła jej natychmiastowo do głowy jakby przed chwilą o tym właśnie myślała, co nadało nieco kontrastu do wcześniejszego liczenia wieku. Następnie, by nie być gołosłowna, zaczęła wymieniać wszystkie z imion i dopiero gdy zaschło jej w ustach, uznała, że wystarczy i napiła się herbaty, by zagryźć potem ciastkiem. Mogła się poszczycić swoją idealną fotograficzną pamięcią. Niestety nic nie sprzedawała nigdy.
Podniosła filiżankę do ust, jakby chcąc się nieco zakryć.
- No powiedzmy, że znam. Ten przyjaciel, tak tylko chyba ja na niego mówiłam. – spojrzała mu przez chwilę świdrująco prosto w oczy.
- Miał takie same oczy świecące szkarłatem, choć wyglądał nieco inaczej. – powiedziała, po czym natychmiast odwróciła wzrok, rumieniąc się na twarzy z nieznanych przyczyn. Zasiorbała głośno herbatą.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Nie tego rodzaju odpowiedzi się spodziewał.
- Myślę, że naczytałaś się za dużo książek – stwierdził – albo zbyt długo przebywałaś we snach – nie mógł być tego przecież pewnym.
- Smoków się nie zabija, one bardzo często są zwierzętami domowymi – no i jak np. on, mogą być wysoce inteligentnymi stworzeniami. Kwesta rasy. – Nawet tutaj mamy smoki na sprzedaż, więc będziesz musiała zwalczyć swoją chęć zabijania ich, jeżeli chcesz tutaj pracować.
A gdzie znajdzie swoją księżniczkę? Nie miał pojęcia.
- Jeżeli szukasz skrzydeł, to teraz ich nie mam – uśmiechnął się – jestem zmiennokształtny – i na dowód tego, teraz sobie wyczarował pierzaste skrzydła w pastelowych kolorach, jak jej włosy.
Zamrugał, słysząc odpowiedź w związku z rasą tej, która ją wyśniła. Tak, cóż, hmm. Bardzo nielogiczne i sprzeczne.
- Moja droga, z tego, co mówisz twoja śniąca była Baśniopisarką, ale Ty nią nie jesteś – powiedział łagodnie, chcąc wytłumaczyć – jesteś Senną Zjawą, bliską mi kuzynką pod względem rasy – nie wiedział, czy dobrze robi, ale… prawda nawet okrutna była lepsza niż słodkie kłamstwa: Dlatego też sądzę, że to jest powodem, dla którego nie zostałaś przyjęta do klubu baśniopisarzy.
Później usłyszał o tym, ile ma lat. I wszystko się wyjaśniło. Ari była jeszcze dzieckiem pośród… cóż, właściwie to każdej rasy. Miała zatem jeszcze wiele czasu, by dojrzeć i się nauczyć wielu rzeczy.
- Dla wielu jest to niebo, ale ja wierzę, że wracamy do gwiazd – odparł spokojnie – chociaż w moim rozumowaniu nie jest to jedno konkretne miejsce, gdzie ktoś się z kimś spotyka, a nieskończone galaktyki, które się łączą za pomocą energii kosmicznej i siły uczuć zmarłych.
Napił się herbaty, słuchając, jak mówi, gdzie była. Pokiwał głową. Znał tamtego medyka i weterynarza, więc mógł uznać, że śmiało wiedziała, jak karmić zwierzęta czy po nich sprzątać oraz się z nimi bawić. Zatem pozostawało przeszkolenie w związku z obsługą klienta.
- Takie same oczy? – zapytał zamyślonym tonem – a możesz mi opisać, jak wyglądał?
Czyżby to naprawdę był Erishi? A może inny Gwiezdny, który przypadkiem miałby takie same ślepia? Hmm.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Arariel zaczynała się czuć nieco pouczana, niczym ktoś by jej matkował. Z jednej strony musiała być pewnie gotowa na trochę poniżenia, jeśli chciała coś dostać, w tym przypadku posadę, z drugiej jej rozwój psychologiczny kazał jej kwestionować to co mówili inni. Erishi był mądry, bardzo nawet, ale cóż Arariel była sobą, wyzwoloną z okowów Malowanej Pustyni podróżniczką. Wydawało się, że mężczyzna nie jest wszechwiedzący.
- Phi. – parsknęła. – Jak można za dużo książek się naczytać. UCZ SIĘ UCZ, BO NAUKA TO POTĘGI KLUCZ. CO SIĘ NAUCZYSZ, TEGO CI OGIEŃ NIE SPALI, WODA NIE ZABIERZE, ZŁODZIEJ NIE UKRADNIE. – zacytowała ze swojej ewangelii frazeologizmów i powiedzeń. Gdzie by teraz była, gdyby nie jej ukochana księga. Poczucie dumy wkroczyło na jej twarz. Kilka miesięcy temu podkuliłaby ogon i przytaknęła, a tu proszę jakie oświecenie z drukowanych stron.
- Zresztą widzisz jaka jestem dorosła i stara, że tyle ksiąg już się naczytałam. Czekam tylko, aż mnie zaproszą do jakiejś starszyzny. – miała teraz niezbity dowód swojej dojrzałości, jego słowa.
Gwiezdny starał się naprowadzić ją na bardziej rozsądne podejście co do smoków, choć jej uprzedzenie było bardzo głęboko zakorzenione.
- To, to chyba jakieś jaszczurki, a nie prawdziwe smoki. Ja mówię o takich O, JAK DĄB, NA SCHWAŁ… – porównała, mimo że prawdopodobnie bardzo ciężko byłoby znaleźć w krainie luster takie drzewo. Sama tak naprawdę dębu nie widziała na własne oczy. – …wielkich jak góra co palą wsie i niczego się nie boją. Do pseudo smoków nic nie mam, więc nie powinno być problemu. - …chyba. Któż wie jakie w niej krwiożercę instynkty mogą się obudzić gdy ujrzy takiego.
Następnie Erishi zaprezentował jej swoje skrzydła, które przerosły wszelkie jej oczekiwania. Kolory w jej oczach zaczął wirować w ekscytacji, gdy powieki uciekły od siebie, jak najdalej tylko mogły.
- Są… są… pięęęknę. – ciężko jej było zebrać jakieś słowa. Chętnie przedstawiłaby tu jakiś związek frazeologiczny, ale zaprało jej dech w piersi. Wstała i niepewnie się zbliżyła, chcąc je dotknąć. Najpierw spojrzała na niego, oczekując na pozwolenie i jeśli takowe dostała, to poczęła je delikatnie gładzić.
- Hmm… moja mama nie miałaby chyba powodu, żeby mnie okłamywać. Umiem ożywiać rysunki jak baśniopisarz, choć wiele by to tłumaczyło. – mina jej nieco zrzedła gdy głaskała pióra. Wizja ukochanej matki zatajającej coś przed nią była druzgocząca. Mała główka Arari szukała sensownych powodów dla takiego czegoś, jeśli tak było, to pewnie próbowała ją przed czymś ochronić. Może, żeby się nie zmieniła w jakiegoś potwora i nie zrobiła komuś krzywdy?
- Skoro jesteśmy tak spokrewnieni to… - mogła przetestować tę teorię. Odsunęła się nieco od stolika, rozłożyła stopy, by mieć solidne oparcie o grunt i zacisnęła z całej siły dłonie. Napięła całe swoje ciało, ściskając powieki i usta. Wyglądała tak, jakby miał zaraz jej dym polecieć uszami. Z jej głębi dochodził również dźwięk naprężonych strun głosowych. Pot zrosił jej czoło. Chciała wytworzyć sobie skrzydła, równie ekstrawagancko jak zrobił to przed chwilą Gwiezdny. Skupiła się na punktach wyrastających jej z pleców
- Nie umiem… zrobić skrzydeł. – odsapnęła, opadając po chwili z sił. Zaczęła łapczywie łapać powietrze, by nadrobić wstrzymywanie oddechu. Wróciła na swoje miejsce. Nic nie miało teraz sensu.
- Hmm… jest taki ktoś, kto mnie ciągle poszukuje. Obserwuje mnie we snach i na jawie. Nazywam go po prostu potwór. – Senna sięgnęła do swoich rzeczy i wyciągnęła kawałek papieru i ołówek, po czym zaczęła szkicować z pamięci.
Nieskończone galaktyki, siła zmarłych i energia kosmiczna to znów było za dużo. Zjadła ciastko, by nadrobić utraconą energię. Następnie podniosła zwitek papieru i przedstawiła mu wygląd bestii.Coś ci to mówi? Może mieć z tym wszystkim coś wspólnego? – spytała zmartwiona.
- Noo ten przyjaciel… - znów się zarumieniła. – Był bardzo ładny i przystojny. Miał jaśniejsze włosy, bardziej atramentowe czy jasnogranatowe. Były też bardziej gęste i puszyste. – pogłaskała się po własnej twarzy. - O wiele bardziej ciemniejszy odcień skóry, opaskę na szyi, zmysłowy uśmiech.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
To nie tak, że Arariel nie miała racji, mówiąc o potędze nauki. Miała rację, ale jej wiedza nie była wiedzą rzeczywistą, a zaczerpniętą z książek fantastycznych, w których większość przedstawionego świata i bohaterów była wymyślona, nie realna. Wielkie smoki ziejące ogniem i atakujące rycerzy? Pewnie, że istnieją. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że smoki nie atakują bez powodu. Tak samo, jak inne zwierzęta. Ludzie i Lustrzanie, kiedy czują się zagrożeni, gdy uważają, że ich potomstwo jest zagrożone - również posuwają się do tego rodzaju strategii.
- Tutaj mam książki o smokach, ich anatomii oraz usposobieniu. Nie będą tak ciekawe, jak te, które czytałaś, ale sądzę, że mogą się przydać do…poszerzania wiedzy.
Czy smoki wielkie, jak góra istniały? Czemu nie. Skoro były małe, tycie wręcz, dlaczego nie miałoby być takich ogromnych? Erishi nie znał jednak żadnego tak dużego.
- Są równie piękne, co twoje włosy – powiedział z uśmiechem, a później skinął głową, przyzwalając, by je dotknęła.
- Może nie wiedziała? Albo czekała na odpowiedni moment, żeby ci powiedzieć? – cóż, nie znał jej matki, więc nie mógł wiedzieć na pewno, co było powodem, dla którego ta powiedziała Arariel, że jest ona Baśniopisarką.
Obserwował jej poczynania, zastanawiając się, co tak właściwie Zjawa próbuje zrobić. Dopiero gdy powiedziała o braku zrobienia skrzydeł, zrozumiał.
- Ach, nie przejmuj się tym. Ja na przykład nie potrafię ożywiać obrazów, ale to nie znaczy, że nie jesteśmy ze sobą powiązani. Naszą mocą czy też umiejętnością: nazywaj to jak chcesz: jest możliwość wejścia w sny i podróżowania po Krainie Snów – powiedział, później tłumacząc jej, jak może tego dokonać.
- Potwór powiadasz… - w czasie, kiedy ona rysowała prześladującą ją postać, on zastanowił się. Czyżby mógł to być koszmar, który prześladował młodą Senną?
- Rozumiem… - widząc obrazek miał wręcz pewność, że był to koszmar. Nie wróżyło to nic dobrego. Będzie musiał się tym zająć, nim będzie za późno. – Nie wiem, kim jest, ale nie wygląda na przyjaznego.
Jasne, że pozory mylą. Samo Marzenie było strasznym i przerażającym smokiem. Z wyglądu był bestią, z osobowości nie. Cóż, będzie musiał udać się na poszukiwania koszmaru w krainie snów raz wyjaśnić kwestie stalkowania.
Zaśmiał się lekko, słysząc opis osoby, która jest jej przyjacielem.
- Zdecydowanie brzmi, jak jedna z form, które przybieram – na dowód swych słów, przemienił swój wygląd na taki, który właśnie opisała. I chociaż ubrania pozostały nie zmienne, to rogi zniknęły, skóra stała się ciemna, a włosy nabrały niebieską barwę.
- Dziś opaski na szyi nie mam – przyznał, mówiąc w ten sposób, że jeden wcześniej opisany przez nią element się nie zgadza.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Książki, które czytała były z biblioteczki matki. Ta kupowała je w najbliższy mieście, musiała mieć jakiegoś kupca, do którego spływały głównie dzieła ze świata ludzi. Sama Arari nie miała pojęcia, jak długą drogę musiały przebyć przedmioty, które trzymała wtedy w rękach. Czy pochodziły z przemytu, czy ludzkie wizje jakoś przenikały do tej krainy? W każdym bądź razie Eruviele była w stanie zapłacić za nie każdą cenę, sama będąc nieskończenie zafascynowana tym obcym światem.
Abstrakcja doceniała jednak również te bardziej naukowe dzieła. Choć za młodu nie miała do nich dostępu, to na przykład w lecznicy Sakhima poznała trochę dzieł o anatomii i zwierzętach co bardzo się jej spodobało i wypełniło odmęty fotograficznej pamięci.
- Mhm! – kiwnęła więc chętnie na wspomnienie książek o smokach. Na pewno były opisane tam ich słabe punkty. Warto poznać wroga, by wiedzieć jak go łatwiej zgładzić. Byleby nie zacząć myśleć jak smok.
- Hmm… może słyszałeś coś o mojej matce? Pewnego dnia po prostu wyszła z domu i słuch po niej zaginął. W żadnym mieście nikt jej nie kojarzył. Na imię ma Eruviele, bardzo piękna, brązowo blond proste włosy nieco powyżej ramion z pasmami różnych odcieni, rubinowe oczy. Zielony poplamiony farbami fartuszek, determinacja na twarzy. Wybitna malarka. – mówiła bardzo szybko niczym za bardzo nakręcona zabawka, choć im dłużej mówiła, to werwa opadała, bo wiedziała już, że raczej nikłe ku temu szanse. Najlepszą możliwość miała w sąsiednich do pustyni miasteczek, ale nic się tam nie dowiedziała. Tęskniła za matką jak za niczym na tym świecie. Gdy realizacja beznadziei przykryła jej umysł, w kącikach oczu pojawiły się łzy, które mieniły się kolorami z blasku tęczówek.
- Hmm… Podróżowanie po krainach snów. To by może tłumaczyło, jak mogę raz być w jednym miejscu, a po obudzeniu się w drugim. – zawsze robiła to spontanicznie i automatycznie, dzięki jego wskazaniom może będzie w stanie nad tym zapanować. Zmniejszy tym ryzyko pojawienia się w nieprzystępnych miejscach, no i gdyby przejęła nad tym kontrolę, to podróże byłyby dużo łatwiejsze.
- Czyż sny nie są piękniejsze od jawy? Czemu spędzasz tutaj czas jeśli masz nad tym taką kontrolę? – gdy zaczęła rozważać implikacje swych możliwości, to różne pomysły zaczęły wchodzić jej do głowy. Ciekawe jakby wyglądał senny sklep ze zwierzętami. Czy w każdej chwili mogłeś wyśnić sobie klientów i zdecydować, że sprzedałeś im zwierzęta?
- No... nie był przyjazny. Chciał mnie zjeść, moja przyjaciółka, która mnie broniła, ledwo uszła z życiem. Była tam krew… ciężko. – terror wstąpił na jej twarz gdy wróciła do przerażających chwil życia. Brakowało jej słów do opisu, wręcz jej umysł starał się jej utrudniać przypominanie sobie tego. Powiedziała więc o tym tylko tak skrótowo jak mogła.
Nagle Erishi przemienił się w istotę z jej snów. Została bardzo zaskoczona. Odsunęła się z krzesłem z szurnięciem od stolika i odwróciła wzrok.
- Ale… Ale… jak to… możliwe. – była bardzo zaskoczona. Wszelkie prawidła świata traciły swój sens i tylko przeznaczenie i magia mogły to tłumaczyć. Bo scenariusz, w którym ją oszukiwał nie wchodził w jej umyśle w grę.
- Tyle rzeczy chciałam ci powiedzieć… - teraz naprawdę się zawstydziła. Problem był taki, że nie spodziewała się, że taki dzień nadejdzie, toteż niespecjalnie się przygotowywała mentalnie na to.
- Jaki kolor lubisz czy cos… i jaka herbata jest najlepsza według ciebie. – zaczęła go zasypywać losowymi rzeczami, które jej przychodziły do głowy.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Uważnie słuchał opisu matki Zjawy, zastanawiając się, czy spotkał ją kiedyś. Z imienia jej nie kojarzył, ale może chociaż jako przechodnia? W jednym ze snów? Hmm. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że kobieta o włosach w odcieni brązu i blond oraz różowych pasemkach była mu obca. Oczywiście mogła się przefarbować od czasu, kiedy Arariel ostatni raz ją widziała, więc te dane były nieaktualne. Również kolor oczu mógł ulec zmianie poprzez nałożenie zaklęcia albo rzucenie na nie zaklęcia. Właściwie to budowa ciała, czy nawet płeć mogły ulec zmianie. Byli wszakże w Krainie Luster, miejscu przepełnionym magią. Takie zjawiska były więc dość powszechne. W Świecie Ludzi z kolei takie rzeczy się nie działy tak długo, jak dotyczyły właśnie ludzi, a nie istot z krainy, które do ich świata przybyły.
- Przykro mi, moja droga, nie znam jej – pokręcił głową, wzdychając. Chciałby jakoś pomóc młodej Sennej w odnalezieniu matki, ale jak miałby to zrobić? Nie była priorytetowa dla Bractwa, wiec nawet gdyby powiedział kilu mniej znaczącym członkom, by jej poszukali; tylko przypadkiem, przez posiadany opis, mogliby ją zobaczyć, wykonując przy tym inną misję.
- Tak, widzę, że już odkryłaś, jak przenieść się do świata bez materii – uśmiechnął się lekko do niej. Tak, jak przypuszczał: nawet młode Zjawy potrafiły podróżować między światami i chociaż nie zawsze robiły to całkiem świadomie – wciąż przenosiły się z jednego miejsca, do drugiego.
- Mogę się zgodzić, że sny są zachwycające, nie mniej jawa również ma swój urok i piękno – powiedział lekkim tonem, mrugając powoli – w materialnym świecie jestem, ponieważ takie dostałem zadanie. Widzisz, nie jestem Senną Zjawą, jak Ty. Jestem Marzeniem, czymś żyjącym głębiej w Świecie Snów, w miejscu, do którego bez przyprowadzenie przez jedno z Marzeń inne istoty utkane ze snów nie mają dostępu. W Esterze, moim domu, dostałem zadanie, by chronić ludzi przed złem. Te setki lat temu nie wiedziałem jeszcze o istnieniu Krainy Luster – wytłumaczył z wolna – jednak kiedy zrozumiałem, że istoty zdolne do używania magii mają osobne światy: poszerzyłem swoją działalność na wszystkie światy. Przemierzam więc sny innych, szukając w nich niepokoju i zła, a wszelkie materialne stworzenia ratuje przed… większym złem.
Arariel nie musiała wiedzieć, czym dokładnie było to większe zło. Była zbyt młoda i w opinii smoka – zbyt nie winna, żeby mieć takie informacje.
- A to miejsce, cóż, one potrzebują domu, a nie mogę trzymać każdego z osobna u siebie – wskazał dłonią na całość sklepu.
- Przykro mi, że to was spotkało – powiedział szczerze, już wiedząc, że uczyni tę sprawę jako jedną z ważniejszych. Zwłaszcza że wcześniej nie wiedział o tym koszmarze, więc możliwe, że góra również nie zdawała sobie sprawy z jego istnienia.
- Wszystkie Marzenia, Gwiezdni, jak siebie również nazywamy, zawsze potrafią zmienić swoją postać – wytłumaczył, mrugając do niej.
- Podziwiam piękno wszelkich kolorów, chociaż przyznam, że jestem najbardziej oblubowany w czerni. Pierwotnie tak wyglądają moje łuski, pióra i futro. Chociaż do woli mogę zmieniać ich kolorystykę, taki wygląd przybrałem, gdy pierwszy raz doznałem świadomości.
Dopił resztkę herbaty oraz wziął ciasteczko czekoladowe, które leżało na talerzyku na środku stolika. Wgryzł się w nie z cichym pomrukiem. Było pyszne.
- Lubię herbaty na bazie kwiatów – przyznał, po przełknięciu. – A ty? Masz ulubioną barwę? Smak herbaty? Może zdradzisz, jaka pora roku jest dla ciebie najlepsza? – posłał jej miły uśmiech.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Może miałaby większe szanse, gdyby spytała o kogoś sławnego? Oczywiście, jej matka była wykwitną malarką, ale była pewna osoba na samym szczycie tej piramidy. Legenda ponad legendy.
- A trafiłeś w swoich podróżach na Alicyie? Albo na kogoś, kto wie, gdzie obecnie przebywa? Jest moim największym autorytetem, znalezienie jej lewitującego obrazu na Malowanej Pustyni to zawsze było dla mnie niebywałe święto. Chociaż nawet jej włos by wystarczył, czy użyta filiżanka. – Oczywiście nie zakładała nawet możliwości, że ktoś mógł takiej persony nie kojarzyć lub nie interesować się w ogóle sztuką. W jej wyobraźni, Alicyia była personą znaną każdemu, ale dotychczas nie skupiała się tak na jej poszukiwaniach. Erishi wydawał się jednak mieć kontakty, zwykle raczej zadawała się z pospólstwem, więc może tym razem uda się jej trafić.
Skoro już była w sferze obrazów, sięgnęła do swojej podróżnej torby BIS i wyciągnęła z niej zwinięte płótno. Rozwinęła je w dłoniach i obróciła malunek w jego stronę. Obraz przedstawiał bardzo abstrakcyjny dom z oknami o różnych kształtach oraz innych kolorach i wzorach na każdej ścianie.
- Masz tu może gdzieś jakiś wolny placyk, ogródek czy coś, gdzie mogłabym postawić swój dom? Jeśli mam tutaj pracować, to muszę gdzieś spać i spędzać czas wolny. Z jednej strony nie chcę robić kłopotu, z drugiej wiadomo, że u siebie to najwygodniej i mam tam dużą pracownię artystyczną – w jej wypowiedzi nie było nawet grama zwątpienia co do oczywistości przekazu, mimo że pewnie mało kto mógł ją zrozumieć bez szerszego kontekstu czy wglądu do myśli. Zwinęła płótno i włożyła je ponownie do torby. Jeśli dostanie zgodę, to zajmie się tym później.
Szkoda, że Erishi nic nie wiedział na temat goniącego ją potwora. Z perspektywy Sennej nie wydawał się tym zainteresowany, przynajmniej wnioskując po jego wypowiedziach. Najważniejsze było teraz dla niej teraz najlepiej oduczyć się śnienia w ogóle, to tam najczęściej natrafiała na swojego oprawcę. Rzadko, choć oczywiście się to zdarzało, przechodził do świata na jawie.
- Kto ci powierzył to zadanie, Bóg? – Odgryzła kawałek ciasteczka i pomachała nim, jakby chcąc pozostawionym kształtem zasymbolizować Boga. Wyobrażała sobie teraz marzenia jako takie senne zjawy wyższej rangi. Dotychczas nie była świadoma o ich istnieniu, ale żeby stał ktoś jeszcze nad nimi? To, co jej przyszło do głowy, było jedynym rozsądnym wytłumaczeniem.
Z każdym jego zdaniem była coraz bardziej pewna swojej pierwszej myśli gdy zobaczyła znajomą jej formę Erishi. Kochał zwierzęta, miał więc GOŁĘBIE SERCE. Wydawało się również, że miał duszę artysty jak ona, w końcu też uwielbiał kolory.
- Jestem przeuradowana, że Cię odnalazłam. Tyle nas łączy – uśmiechnęła się promieniście.
- Mój ulubiony kolor to oktaryn, choć każda barwa jest dla mnie nieskończenie ważna i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Zazwyczaj lubię herbaty z mieszanek słodkich owoców, choć po posiłku to najlepiej zielona. Pora roku? – skrzywiła nieco niepewnie głowę. Niezbyt rozumiała ten pojęcie. W miejscach, w których bywała temperatura i klimat był na stale przypisany do lokalizacji, jak to miało często miejsce w Krainie Luster. Zimowy rejon dawał cudowny kontrast do picia ciepłej czekolady i tulenia się do ogniska, ale to do czego była przyzwyczajona od urodzenia, najbardziej jej pasowało.
- Uwielbiam lato, tak jak jest na pustyni. Słońce jest piękne, a w jego promieniach cały świat jest lepsiejszy, zwłaszcza iskrzący się piasek i odbicia w wodzie.
Zupełnie bez zapowiedzi złapała go mocno za dłoń. Rumieniec nie schodził jej z buzi. Twarz miała zwróconą w jego stronę, choć starała się nawiązać kontakt wzrokowy, to często jej spojrzenie uciekało ze wstydu na bok.
- No, to jak już mamy najważniejsze fundamenty za sobą, to ile chciałbyś mieć dzieci ze mną? – wypaliła, nadając większy sens niektórym jej wcześniejszym reakcjom i zachowaniu. W końcu Erishi był pierwszym facetem, jakiego w życiu zobaczyła i choć nie znała jeszcze wtedy jego imienia, to o niczym innym jak przeznaczenie nie było mowy. Trafiła na niego w takim momencie, no i jeszcze byli sobie tacy bliscy. No i oczywiście się jej podobał.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Uśmiechnął się przepraszająco.
- Przykro mi, ale nie spotkałem jej – smok lubił sztukę; podziwiać obrazy, czytać wierszę i poezję, oglądać rzeźby, słuchać muzyki, czy przyglądać się ruchom tancerzy. Sam również potrafił wszystkie wyżej wymienione czynności wykonać. Malowanie, śpiewanie, granie na instrumentach, rzeźbienie czy taniec były dla niego nieodłączną częścią życia. Nie mniej, nie wiele miewał czasu na tego typu aktywności, co dopiero rozglądanie się za sławami, czy też specjalne udawanie się w konkretne miejsca, by pooglądać ich twórczość.
Z zaciekawieniem przyjrzał się domkowi, który mu pokazała.
- Cóż… kilka budynków dalej jest wolna przestrzeń – normalnie trzeba by było wykupić działkę, by postawić tam domostwo, ale w sytuacji, w której można go po prostu w każdej chwili zwinąć i przenieść gdzieś indziej – chyba nie stanowiło to problemu. Chyba.
Pokręcił głową na jej pytanie.
- Nie Bóg, a Inni Gwiezdni, którzy mają wyższą pozycję społeczną niż moja. Tak jakby taka arystokracja Esteru – powiedział nie do końca przekonany czy tak było rzeczywistości. Wstydliwa Gęś nie nazwałaby się nigdy, ale to przenigdy arystokratką, a Uparty Pawian kłóciłby się, że w ich świecie nie ma tego rodzaju klas społecznych. I miałby rację, ale najłatwiej było przedstawić to w taki, a nie inny sposób. Kraina należąca do Marzeń Sennych była miejscem, które rządziło się trochę innymi prawami niż Świat Ludzi czy Kraina Luster. W takich sytuacjach zawsze musiał szukać ugodowych słów, które oddawałby, chociaż w podobny sposób niektóre aspekty Esteru.
Cieszył się jej szczęściem. Odnalezienie kogoś, kto wydawał się niekiedy złudzeniem, mogło przysporzyć wiele radości. Zwłaszcza, że Ari została opuszczona przez matkę, a jej przyjaciółka miała trudne doświadczenia z Koszmarem.
- Kolory tego świata są ważne. Bez nich życie byłoby puste – stwierdził, poprawiając niebieskie włosy.
- Osobiście uważam każdą z pór roku za piękną i w każdej odnajduje coś niesamowitego oraz urokliwego – przyznał, wzdychając lekko. Jesienne liście były zachwycające, zimowa biel oraz chłód poruszające, wiosenne barwy zapierające dech w piersiach, a letnie ciepło i kosy – swojskie, przyjemne.
Drgnął lekko, gdy złapała go za rękę. Przeniósł wzrok na ich dłonie. Czyżby coś się stało?
- To.. hmm – zdecydowanie nie spodziewał się, że rozmowa nagle przyjmie taki tor. Okej. Wow.
- Moja droga – zaczął grzecznie – niewątpliwie jesteś piękna oraz czarująca, aczkolwiek nie mogę podzielić twych uczuć – ostrożnie zabrał rękę – w swoim sercu już kogoś noszę i mam nadzieję, że nasza relacje rozwinie się w sposób romantyczny – uśmiechnął się lekko, z nostalgią. – Przepraszam, nie mogę być tobie przeznaczonym – pokręcił głową – Los wybrał dla mnie kogoś innego. I nie zależnie od tego, czy nam się powiedzie…. Nie zamierzam teraz zaczynać z kimś innym żadnych tego typu relacji.
Było mu szkoda młodej Sennej, która tak… odważnie – i niecodziennie – wyznała mu swoje uczucia. Nie chciał ich deptać, ale cóż miał poradzić? Taka była prawda. Zauroczył się w Mefisto i chociaż go to często irytowało (z wielu, wieeeeelu powodów) nic z tym nie mógł zrobić.
- Przykro mi – wstał i położył jej dłoń na ramieniu. – Nie wielka to będzie pociecha, ale… - urwał i zniknął na chwilę w innym pomieszczeniu. Po chwili wrócił z małym Różyczkiem na rękach.
- Ten maluch potrzebuje opiekuna, myślisz, że możesz nim zostać? – podał jej króliczkoślimaczka — on będzie cię kochać z wzajemnością. To mogę zapewnić.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
W jej wizji świata to właśnie Alicyia stworzyła pędzlem Namalowaną Pustynię i kto wie jeszcze jakie krainy. Zasadniczo to postrzegała ją prawie jako pół boginię. Może lata sobie gdzieś tam w niebie i dlatego tak ciężko ją znaleźć. Czy w ogóle jest materialna i ma ciało?
Przez chwilę wpadła jej do głowy myśl, żeby postawić dom na dachu sklepu, ale trójkątna szpiczasta przestrzeń niezbyt się do tego nadawała. Była jedynie wypuścić malunek na powierzchnie, a coś takiego wymagałoby już gruntowniejszych renowacji. Zaspokoi się przestrzenią kilka działek obok, nadal będzie to blisko do pracy.
Zakręciła podirytowana oczami gdy wspomniał słowo „arystokracja”.
- Współczuje ci bardzo, że musisz się z nimi użerać i im służyć. Zawsze marzyłam o tym, by być piękną księżniczką, albo żeby zdobyć rękę jednej z nich i móc ją ucałować. Gdy poszłam na swój wyśniony pierwszy w życiu bal, w wypracowanej ciężko wypożyczonej sukni, trafiłam jednak na bardzo chamskiego i niemiłego arystokratę. Nie wyobrażałam sobie, że tacy źli ludzie w ogóle istnieją. Bardzo mnie skrzywdził i zranił, od tamtego czasu odechciało mi się na zawsze jakichkolwiek cudownych bali i imprez arystokracji. Tyle bezsennych nocy wcześniej spędziłam ucząc się podstawowych kroków tanecznych i jak powinnam się zachowywać wśród klasy wyższej od mojej przyjaciółki. Żałuje. – Wspomnienie tamtej piekielnej nocy było jednym z najgorszych wspomnień, tak długo wtedy płakała, że aż się odwodniła. Przynajmniej nie opuściła sali balowej sama i miała koleżankę, która mogła ją pocieszyć. Bardzo jej była za to wdzięczna.

A potem żyli długo i szczęśliwie… O miłości miała bardzo nikłe pojęcie, w książkach ten temat był bardzo romantyzowany i idealizowany, ale przecież potrafiła rozpoznać przeznaczenie gdy stało właśnie przed nią. Dlaczego się w jej życiu objawił jako pierwsza osoba poza jej matką i właśnie teraz na niego trafiła? Zmroziło ją nieco i zastygła. To przecież nie miało się tak toczyć, zupełnie inaczej sobie to wyobrażała. Nic nie miało sensu. Spóźniła się, czy co? Księżniczka jest w innym zamku?
Jej Los miał wobec niej inne plany. Wszyscy przyjaciele, których zdobywała natychmiast ją opuszczali, a wszystkie osoby, które ceniła, ją odrzucały. Właśnie to, czego najbardziej się w życiu obawiała.
Po jej policzku bardzo szybko spłynęła jedna zimna łza, choć nie mieniła się kolorami jak te powodowane przez szczęście. Nie miała sił na to, by się rozpłakać dalej, po raz pierwszy zamknęła swoje uczucia w sobie, zamiast dać im rozerwać jej klatkę piersiową i wyskoczyć z siłą tajfunu na zewnątrz. Nie czuła się zresztą na tyle tutaj bezpiecznie by móc się tak otworzyć.
- Czyli tylko ze mnie Los kpi. Niesprawiedliwe… - odparła ze spokojem i chłodem, choć brzmiało to bardzo nienaturalnie i sztucznie dla niej, jakby bardzo usilnie się starała nie dać pociągnąć emocjom.
- Tak… myślę, że sobie poradzę – kontynuowała sztywno. Wzięła zwierzaka, choć odkąd wypowiedział trudne dla niej słowa, to nie mogła w sobie zebrać siły, by spojrzeć mu w oczy.
Zza jednej ze ścian zmaterializowały się nagle czarne długie szpony, a potem cienista kobieca sylwetka. Istota miała długie niby włosy i bardzo eteryczne falujące kształty. Cała była wykonana z cienia, który spływał do bioder tworząc obłok. Przepełniona była intencją nienawiści i chęcią mordu, choć Arariel natychmiast ją powstrzymała wyciągnąć otwartą dłoń na znak stop. Bestia Kazam natychmiast po tym się schowała znowu za ścianę. Senna nie miała jednak zamiaru nic tłumaczyć.  
- Muszę… chyba odpocząć. Idę postawić dom, jeśli to nie problem to przyjdę po prostu jutro na dalszą… naukę. – odparła, po czym założyła swoją torbę BIS na ramię i uścisnęła mocniej Różyczka i pośpiesznym krokiem ruszyła na zewnątrz.

Malowany Dom:

Odnalazła wolną przestrzeń, po czym wyciągnęła na zewnątrz płótno i zrobiła w nim otwór małym nożykiem, co spowodowało, że zaklęty w nim obiekt wyskoczył z materiału, by powiększyć się na jej oczach. Wkroczyła do swojego ślimaczego domu i ruszyła prosto do swojej sypialni. Schowała się w łóżku, uwalniając tam wreszcie króliczkoślimaczka, po czym dała upust emocjom i wypuściła gorzki płacz.

***

Następnego dnia odświeżyła się w łazience, nakarmiła ślimaczka i zaparzyła herbaty w ukochanym czajniczku napędzanym pustynną farbą. Tak, to, że nie była sama złagodziło jej ból. Zwierzę było urocze i, mimo że dość niepewnie to dzielnie znosiło jej emocje. Nie miało w sumie też zbytnio wyjścia. Nadała jej imię „Szujka”, licząc, że będzie to odpowiednim błogosławieństwem, żeby zwierze było twardsze w życiu od niej. Sama Zjawa nie miała zbytnio ochoty na nic solidniejszego, więc napchała się nieco zwietrzałymi już ciastkami, by mieć choć trochę energii i ruszyła z Szujką do sklepu.
Weszła przez frontowe drzwi.
- Jestem, gotowa na szkolenie. – mówiła już bardziej naturalnie i ciepło. Udawała, jakby nic się wczoraj nie wydarzyło.
- To coś, co Szujka zostawiła w pokoju, rozumiem, że to ślimacza kupka?

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Problematyka z wyjaśnieniem różnic Esteru i Krainy Luster był taka, że nikt nie potrafiłby zrozumieć podstawowej kwestii, na której opierała się cała ich struktura społeczna: tam każdy był sobie równy. Niektórzy pełnili ważniejsze funkcje, od innych, jednak ich zdania, czy opinie miały taką samą moc. W teorii niematerialni mogli to rozumieć, ale realnie nie pojmowali tego znaczenia – nie mieli w sobie tej wolność, by nie przejmować się czyjąś rangą, czyimś bogactwem, ponieważ jako żyjące jednostki ich wartość była taka sama. A nawet jeżeli kilku z nich to rozumiało: wciąż pozostawiało wiele złożonych kwestii do wyjaśnienia.
- Przykro mi, że natrafiłaś na niemiłego partnera – odparł grzecznie. Nie domyślił się, że to Mefisto. Jak mógłby? Opisała tylko kogoś niemiłego oraz chamskiego. Zdaniem Erishi kowal nie był jedyną personą, która zachowywała się w ten sposób. Zwłaszcza wśród Upiornych, którzy, chociaż często udają uprzejmych – obrażają i poniżają swoich rozmówców. A wszystko dlatego, że uważają się za ważniejszych, ponieważ należą do takiej, a nie innej rasy.
Przyjęła to o wiele lepiej, niż się spodziewał. Myślał, że wybuchnie płaczem, będzie się domagać uwagi, zainteresowania i miłości – podczaspodczas gdy ona trzymała się dzielnie, prawie w ogóle nie płacząc. Dzielna dziewczyna.
I wtedy ze ściany wyłoniła się ciemna postać. Smok wlepił w nią intensywne spojrzenie, w każdej chwili gotowy do walki. Arariel jednak je odwołała, a ono posłuchało. A zatem to musiał być jej chowaniec.
- Oczywiście, odpocznij trochę i poukładaj sobie wszystko. Do zobaczenia jutro  - uśmiechnął się za nią, po czym powrócił do swojego wcześniejszego wyglądu.

Fizycznie nie opuścił Szczęśliwej Gwiazdy. Porzucił swoje materialne ciało na jednej z kanap, po czym udał się w głąb Krainy Snów. Przemierzał sny, by odgonić od śpiących koszmary.
Rano wziął prysznic i przebrał się w świeże ubrania. Następnie, nim zdążył zaparzyć herbatę: do sklepiku weszła Zjawa.
- Dzień dobry – przywitał się miło, zastanawiając się, jak ona sobie z tym wszystkim poradziła. Sądząc po jej sposobie mówienia i tonie głosu: cierpiała. Nawet jeśli chciała to ukryć pod przykrywą naturalnego sposobu wysławiania się.
- Cóż, tak. Jak każde zwierzę, Różyczki wydalają – odpowiedział. Musiała przecież wiedzieć takie rzeczy, więc czemu pytała.
- Powiedz mi, proszę, w jaki sposób zaczęłabyś rozmowę z klientem, który nie jest pewny co kupić? – pytając o to, chciał poznać jej umiejętności.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Śniła się jej Alicyia. W sumie, ciężko tak jednoznacznie powiedzieć, Arari nie miała pojęcia jak jej autorytet wygląda, za każdym razem miała inne wyobrażenie, ale po prostu czuła to w głębi. Już planowała malunek, jaki zrobi, przedstawiający nowe wyobrażenie legendarnej malarki.
Słysząc „dzień dobry”, zaczęła się głęboko zastanawiać. Gdyby odpowiedziała tak samo, czy byłoby to kłamstwo? Nikt się chyba nie witał „zły dzień”, ale chyba zdarzało im się takie mieć? To chyba nie tak, że każdy kłamał? By uniknąć dylematu, po prostu kiwnęła głową ze zrozumieniem. Co nie opuściło jej ust, to się nikt nie przyczepi.
- Hmm… na początku myślałam, że to może prezent. Po prostu wyglądało nietypowo. No i moja cienista panienka nie kupka… chyba – zadumała się z ręką na brodzie. Nigdy przynajmniej tego procesu nie widziała, choć ta często ukrywała swoją obecność. Przydałoby się wreszcie nadać jej jakieś konkretne imię. Arari naprawdę miała pecha, że przyciągała tyle cienistych istot, które nie miały wobec niej zbyt dobrych zamiarów.
Najpierw miała się oburzyć, że co to za klient, po co wchodzi, jak nie wie, czego chce. Spróbowała się jednak zastanowić.
Postawiła Szujkę na swojej głowie, gwiazdki wewnątrz zwierzęcia stukały głośno o siebie. Oczekiwała na spłynięcie mądrych fluidów. Różyczka złapała się jej włosów i pomachała niepewnie główką. Wydawała się zakłopotana takim punktem widokowym.
- Zamiast go wypytywać, wolałabym przejść się po wszystkich pomieszczeniach i zobaczyć jak zwierzęta reagują. Głupio byłoby je zmuszać, jeśli by im się klient nie podobał. Sama zaproponowałabym te, które wydadzą się zafascynowane nową osobą. W pierwszej kolejności były te, które wydają się być podobne w jakiś sposób lub tworzyć psychiczną więź, czy to zwykłą, czy odwróconą. Tak jak do słodkiej dziewczynki będzie pasować taki uroczy Różyczek, to również dobrze zgrany będzie Scellet. Przeciwieństwa w końcu się przyciągają, a kościany piesek na pewno będzie w stanie ją obronić i nikt zły się nie zbliży na metr. – Chłonęła ślimaczą wiedzę, przemawiając niczym ich prorok.
- Najlepiej byłoby się dowiedzieć o kliencie jak najwięcej, czy lubi ciastka z wypełnieniem czy smutne, czy wstaje rano czy po południu, kto jest jego ulubionym artystą. Łatwiej byłoby coś wtedy dopasować. – Snuła już plany jak to będzie witać każdego z herbatą i sondować niczym ekspert.
- Robienie nudnego wywiadu to tylko w akcie desperacji. Małe czy duże, ile nóg, wymagające aktywności czy leniwe – westchnęła.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Wszystkie istoty jasne i Senne 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Nie spodziewał się, że będzie w dobrym nastoju, w końcu złamał jej wczoraj serce. Dlatego też nie przejął się brakiem odpowiedzi na jego powitanie. Zamiast tego uśmiechnął się przepraszająco.
Cóż, nie za wiele miał do powiedzenia na temat jej bestii. Dlatego też nic nie odpowiedział, zabierając się za parzenie herbaty. Dłonią wskazał jej, by usiadła, nie stojąc tak na wejściu.
Słuchał, jak mówi, w jaki sposób zajęłaby się klientem. Jej pomysł nie był zły. Jego wadą była ilość pomieszczeń, które musieliby przejść i stworzeń, które by zobaczyli. Pod Szczęśliwą Gwiazdą nie było w końcu jednym budynkiem, a siecią budowli w swoim sąsiedztwie, które zostały połączone przez burzenie ścian, dorabianie drzwi i rzucanie zaklęć zwiększających pokoje w taki sposób, by w terenie zabierały mniej miejsca, niż powinny realnie.
- Nie jest to zły pomysł, jednak bardzo czasochłonny. Powinnaś na początek spróbować chwilę porozmawiać z klientem i dowidzieć się, czy chciałby stworzenie magiczne, czy też zwyczajne – położył na stoliku dzbanek i dwa kubki, po czym do obu nalał herbaty. – Następnie warto poznać preferencję gatunkowe, nie musi być skonkretyzowana do psowatego czy kotowatego, ale chociaż do ssaka, czy ptaka, a w wypadku magicznych zwierząt z dwom klasyfikacjami gatunkowymi; preferowany, dominujący aspekt.
Nachylił się i pogłaskał tego samego kotka, który odwiedził ich wczoraj.
- Dowiadywanie się o kliencie pozornie nieznaczących informacji, jest ważne w naszej pracy, także tutaj się mogę z tobą zgodzić. Nie sądzę, by przecięty wywiad odnośnie aktywności czy też nie, danego stworzenia byłby nudny. Tego typu rozmowy sa również ważne, ponieważ musimy wiedzieć, czy potencjalny właściciel może zapewnić ruchliwemu stworzeniu odpowiednią ilość aktywności w ciągu dnia, czy też nocy. Ktoś może chcieć zwierzę, które szybko się do niego przywiąże i nie będzie chciało dać mu chwili samotności, jednak to my musimy wziąć pod uwagę, że jeżeli klient jest osobą zajętą, poświęcającą się pracy: może długimi godzinami pozostawiać poza domem. Istotnym jest zatem wypytanie o preferencje.
Poprawił włosy, które opadły mu na ramię.


Wszystkie istoty jasne i Senne Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach