Śpiewaj śpiewaj ptaszku

avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Śpiewaj śpiewaj ptaszku
Czw 21 Kwi - 10:46
Dzisiejszy dzień nie był ani pogodny ani pochmurny, po prostu był kolejnym dniem na osi jej życiorysu. Co było wyjątkowego w dzisiejszym dniu? Vlad naprawdę dawał jej w kość. Gdzie nie spojrzała to przywoływał w jej głowie obraz jej martwej siostry. Wściekła do granic możliwości starała się głęboko oddychać idąc ulicą, ignorująć dziecięcą wyliczankę, którą Vlad podśpiewywał jej w głowie by doprowadzić ją do obłędu. Ten to też miał ciekawe metody torturowania...
- Zamknij się już! - Syknęła na głos zatrzymując się i patrząć w swoje odbicie w lustrze. Miała podkrążone oczy ze zmęczenia. Kapelusz był lekko przekrzywiony na bok, a sama burza ciemnych włosów opadała jej na twarz zasłaniając szramę na policzku. Kiedy tak patrzyła w gładką taflę, nie widziała siebie. Znaczy... widziała, ale nie tak jak wszyscy teraz dookoła niej ją widzeli. Z jej perspektywy, zatrutej przez Vlada widziała się cała zachlapaną w krwi swojej młodszej siostry, którą zamordowała pod wpłwem furii, której dostała kilka lat temu. Wściekła uderzyła pięścią w szkło, co poskutkowało jego zbiciem i poranieniem jej ręki. Oczywiście Vlad zaraz to skomentował śmiechem i szydzeniem z niej.
Anastasia zakęła i obwiązaa poranioną rękę luźnym kawałkiem materiału, który miała przyczepiony do szufki od spodni. Oceniła, że się nie wykrwawi, ale ból często sprowadzał ją na ziemię, więc niech ją boli! Czmychnęła szybko spod sklepowej witryny, zanim ktoś ze środka by wybiegł i rościł sobie jakieś wynagrodzenie za straconą szybę. Przepchneła się przez kilku gapiów i biegła przed siebie. Gdy zatrzymała się w pewnej chwili, żeby złapać oddech rozejrzała się, by ustalić swoje położenie. Kiedy tak się patrzyła na boki, po drugiej stronie uicy zobaczyła grupę istot, która żywo o czymś dyskutowała i szła w kierunku większego zgromadzenia. Może miało się odbyć jakieś przedstawienie? Chociaż Vlad zaczął protestować, ona ruszyła się w stronę skąd dobiegały głośniejsze dźwięki. Musiała zająć czymś swoje myśli.


Ostatnio zmieniony przez Anastasia dnia Pią 22 Kwi - 13:33, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Jeszcze tylko jeden występ i fajrant. Nie żeby chłopak bardzo tego nienawidził - praca to praca, a on zawsze był typem osoby wielce zaangażowanej w to czego się akurat podejmował. Ale jednak uśmiechanie się i wygłupianie przed tłumem obcych z nadzieją, że ci za to zapłacą było dosyć poniżające. Dla niektórych śpiew, taniec i gra na instrumentach były sztuką. Wymagany do tego talent był rzeczą godną pozazdroszczenia, jednak nie w oczach rudzielca. Jako dachowiec nie uważał tych umiejętności za coś szczególnego, tak samo jak naturalnym była dla niego przemiana w czworonoga. Ale pieniądzem gardzić nie zamierzał, a codziennie na jego pokazy przybywał całkiem spory tłum nowych twarzy, więc nie było sensu się obrażać i nie dawać im tego czego oczekiwali.
Po skocznej, żywej piosence śpiewanej w kociej formie, gdy większość czasu snuł się po niewielkiej, ustawionej z palet scenie, Rene zakończył przemianą w młodziutkiego, prawdopodobnie wciąż nieletniego nastoletniego chłopca i głębokim ukłonem w stronę podekscytowanych widzów. Na bis zaserwował im krótką prezentację swojej wybornej gry na skrzypcach. Potem znowu ukłon i mógł zejść na zaplecze, które tworzyły rozwieszone, grube zasłony rozwieszone między paroma drewnianymi słupami. Tam już czekała na niego butelka z wodą i mały taboret na którym mógł odpocząć. Reszta trupy zbierała pieniądze i reklamowała następne pokazy, podczas gdy on zbierał siły by się ogarnąć i pozwiedzać miasto w którym się tym razem zatrzymali. Miał za duże problemy ze snem by się za wcześnie kłaść, więc wypełniał sobie wieczory i noce samotnymi spacerami. Tym razem zamierzał się przejść na wzgórze, które zauważył jak tu przyjeżdżali i z tą myślą zerwał się po chwili na równe nogi i trochę zbyt szybkim krokiem wypadł zza zasłony, zakładając, że nikt nie będzie się tam kręcił. Nie miał więc szans wyhamować, gdy okazało się, że jednak nie miał racji i tuż za materiałem przechodziła akurat jakaś dziewczyna. Był od niej wyższy, a do tego się całkiem rozpędził, więc impet z jakim w nią wleciał bez problemu zachwiał jej równowagą, jeśli od razu nie posłał jej całej na ziemię. Zaskoczony dachowiec obejrzał się na nią z góry, ale nie odezwał. Niby wypadało przeprosić, ale w pierwszej chwili był zbyt zszokowany całym zdarzeniem by zdążyć wybąkać cokolwiek pierwszy.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
A miało być tak pięknie... chciała posłuchać trochę tego przedstawienia, ba była w stanie nawet zapłacić za bilet! Jednak jej plany zostały bardzo mocno zaburzone przez pewne zderzenie. Ktoś na nią wpadł. Ktoś śmiał dotknąć jej jeszcze z impetem przez co jej równowaga została totalnie zachwiana. Niestety dla rudego chłopaczka Anastasia dodatkowo właśnie się wywróciła upadając na wcześniej już poranioną rękę. Furia jaka w niej eksplodowała spowodowała, że przestała nawet słuchać głosu Vlada w głowie.
Korzystając z tego, jaki chłopak był zdziwiony, wykorzystała tą chwilę by przypuścić kontr atak, bo w chorym poczuciu rzeczywistości... zwykła pomyła, przypadek który sprawił, że chłopak na nią wpadł, w jej oczach wyglądało to na zaplanowane przypuszczenie ataku na nią.
W błyskawiczny sposób podcięła mu nogi, by ten znalazł się na ziemi, w końcu chłopaczek był naprawdę wysoki. Oczywiście mógł się z tego wybronić zachowując równowagę, ale jednak to jego zdziwienie cóż... to żeby jej się udało było prawdopodobne.
- Chcemy go! Chcemy go! - Od razu gdy się opamiętała Vlad szybko i konkretnie przeszedł do podjudzania w Anie chęć skrzywdzenia chłopaka. Dziewczyna na samo dzień dobry postanowiła wyprowadzić cios w twarz chłopaka. Jeśli się przewrócił doskoczyła do niego siadając na nim i uderzając go, jeśli jednak zachował równowagę, to z lekkiego wybicia, bo jednak pamiętajmy, że był wysoki, analogicznie również spróbowała rozwalić mu nos, albo chociaż wargę.
- Oj nie wiesz jakie masz kłopoty ptaszyno... - syknęła do niego stając od razu gotowa do zagrodzenia mu drogi gdyby planował uciekać, a jeśli jednakby leżał to miała zamiar utrzymać go na chodniku. Uśmiechnęła się sadystycznie do siebie. Chyba ten dzień nie będzie taki zły!

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Stał jak wryty, analizując to co właśnie się przed nim odgrywało. Pierwszy szok nie okazał się dostateczny by chłopak dał się łatwo zciąć z nóg - jednak koci refleks wygrał i w ostatniej chwili rudzielec odzyskał równowagę. Kosztowało go to jednak cios w zęby, którego również nie miał szans się spodziewać. Krew poleciała z jego rozciętych ust, oszałamiając go jeszcze mocniej. Przecież nie zrobił nic złego, a tu nagle oberwał i to naprawdę mocno! Może i nie był bez winy, bo wpadł na kogoś obcego i nie pofatygował się by przeprosić, ale żeby od razu go za to bić? To była jednak lekka przesada! A do tego agresorem była jakaś niska panienka... Rene tylko bardziej to sparaliżowało. Co miał zrobić w takiej sytuacji? Wściec się na nią czy zacząć przepraszać, bo jednak to on zaczął? Dachowiec nie był najlepszy w tak skomplikowanych sytuacjach międzyludzkich. Do tego zmęczenie po występie nie pomagało mu ułożyć jakiegokolwiek planu i podjąć szybkich dezycji. Ostatecznie smak własnej krwi zaalarmował jego mózg, że chyba jednak warto się przynajmniej cofnąć, skoro ma do czynienia z agresywnym osobnikiem. Nawet jeśli dalej nie uważał młodej kobiety za faktyczne zagrożenie.
Odezwała się do niego i w tej chwili tylko jedno wypowiedziane przez nią słowo zwróciło jego uwagę i pomogło zareagować na tę całą szopkę.
- Nie jestem ptaszyną, tylko kotem. - poprawił ją, dopiero po tym pierwszym, wstępnym komentarzu nabierając rozpędu na powiedzenie czegoś więcej.
- Ej, i w ogóle to o co ci chodzi?! Nie musisz się od razu rzucać na innych!

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Istotnie nie mogła przewidzieć ani tym bardziej w tej chwili nie zdawała sobie sprawy z tego, że ma do czynienia z Dachowcem. Ogólnie Ana całkiem ich lubiła. Dachowce dzieliły się dla niej zawsze na dwie kategorię. Na kategorię A. czyli takie, które ładnie mruczały, były puchate i czasami tylko można go było pociągnąć za ogon oraz na kategorię B. czyli takie, które z żywą chęcią oskórowałaby lub wypatroszyła! Jednak od tak nie klasyfikowała nigdy żadnego futrzaka, trzeba było go najpierw poznać!
Szkoda, że się nie wywrócił... ale jaka satysfakcja wymalowała się na jej ustach w momencie jak zobaczyła krew na jego twarzy.
- Oooo jak ładnie mu w czerwonym.... pomalujmy go bardziej na czerwono!  Chcesz tego prawda? Chcesz żeby rudy był czerwony prawda? Ja chce! - Vlad ochoczo kibicował. Bynajmniej w takich chwilach Anastasia się z nim mocno zgadzała. Od razu przetasowała swoje umiejętności w głowie, bo jednak chłopak był zwinny, musiała to wziąć mocno pod uwagę.
- Kotem jesteś? To fajnie... lubię koty... - powiedziała, jakże miłym tonem głosu wyciągając zza paska jeden ze swoich sztyletów. Anastasia normalna nie była i w lepszych chwilach swojego egzystowania zdawała sobie z tego sprawę. Szczególnie kiedy nie była na lekach i była wyspana oraz za-opiekowana. Teraz? Żaden z tych trzech czynników nie był spełniony. Ana zamachnęła się ostrzem tnąc przez jego klatkę piersiową. Chętnie sobie z nim najpierw potańczy, zanim to ona zatopi w nim swoje pazurki!
Ogólnie dobrze, że chłopak wpadł na nią w takim miejscu, że stosunkowo nie było tutaj gapiów, stąd Anastasia się zdobyła na to, by wyjąc ostrze i jawnie nim atakować chłopaka. Nie potrzebna jej była publika. To było teraz jej prywatne przedstawienie skąpane w krwi i łzach, chociaż tych łez jeszcze nie było.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Dachowiec wpatrywał się w nieznajomą wpierw z pretensją, która jednak szybko zmieniła się w więcej niewysłowionego osłupienia, gdy kobieta bez wyraźnego powodu sięgnęła po broń... i zaczęła go atakować! A powiedziała, że lubi koty! Co ona, chora na łeb?
Nie było czasu się nad tym zastanawiać. Instynkt przetrwania i adrenalina kopnęły rudzielca na tyle by uniknął pierwszego zamachnięcia o włos. Odskoczył od niej jak oparzony, tak skupiony na ucieczce od ostrza, że nie zdążył przeanalizować otoczenia w którym przysżło mu walczyć o życie. Tym razem się faktycznie potknął, o rozstawione przez trupę graty o których zupełnie w tych okolicznościach zapomniał. Wylądował tyłkiem na skrzyniach, czując za plecami tylko więcej desek. Nawet jeśli początkowo szło mu nieźle, ostatecznie bardzo szybko został pozbawiony opcji dalszej ucieczki. Chyba, że zaryzykowałby zmianę w kota...
Nie. To byłoby jeszcze bardziej ryzykowne. Był wtedy zbyt kruchy i wystarczyłoby jedno celne dźgnięcie by go wypatroszyć. Musiał więc zmienić taktykę. Skupić się na napastniczce i spróbować ją uspokoić, a w najgorszym razie zareagować od razu jak tylko się znowu na niego rzuci.
- Nie wmówisz mi, że aż tak się wkurzyłaś o to wpadnięcie przed chwilą. O co ci chodzi? - zagadał z nadzieją, że to kupi mu trochę czasu.
- Jesteś ładna, młoda i nie wyglądasz na biedną. Nie masz lepszych hobby?


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Tak była chora na łeb! Dziękuję, bardzo słuszna diagnoza! Anastasia nie dość, że nie była normalnym człowiekiem, zwykłym ludzkim człowiekiem tylko Marionetkarzem i to z prestiżowej stosunkowo rodziny i tak była chora na głowę bardzo! Na tyle chora, że ostatni żyjący członek jej rodziny nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Dobrze, że nie ważne, co ale że Vlad z nią był! Tak ten to jej nigdy nie opuszczał nawet jak była małym dzieckiem.
Koty! Ona lubi koty! A nie Koty w ludzkiej postaci. Właśnie to był jeden z tych spaczonych elementów. Gdyby zmienił się w kota i byłby ładnym aksamitnym kotem i do tego wydawałby wibracje w postaci mruczenia, prawdopodobnie zadziałało by to na nią stosunkowo uspokajająco, no ale cóż... jego logika była dobra, Anastasii... nie do końca.
Kiedy chłopak runął potykając się o graty, bardzo szybko to wykorzystała. Stanęła blisko niego zagradzając mu drogę jakby miał w planach podniesienie się i ucieczkę. Znaczy mógł to zrobić, mógł śmiało ją popchnąć wykorzystując to, że był wyższy, ale.... Ana się do niego ładnie uśmiechnęła, chociaż kapelusz wciąż mocno zasłaniał jej twarz. Przekrzywiła lekko głowę w bok.
- Jeszcze nie wiem o co mi chodzi... - uśmiechnęła się do niego i rzuciła w jego stronę sztyletem tak, że ten wbił się koło jego ucha wydając siebie metalowy wibracyjny dźwięk gdy od impetu jeszcze się poruszał. Celowo to zrobiła. Z jednej strony jeśli go nie zacięła dosłownie minimalnie w ucho, czy nie przycięła mu włosów to zdecydowanie mogło go to wystraszyć jeszcze bardziej. Oczywiście teraz mógł użyć jej ostrza, ale spokojnie w dłoni Anastasii pojawiło się kolejne.
- Ale ja mam hobby, lubię malować innych na czerwono - zaśmiała się i poprawiła sobie zakrwawioną ręką kapelusz. Pamiętajmy, że już wcześniej była pokaleczona od szyby, w którą wcześniej uderzyła.
- Pobaw się ze mną! - dodała ochoczo.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Siedział na dupie i kombinował jak uratować skórę, zastanawiając się przy okazji czy może nie zacząć wrzeszczeć o pomoc. Tak chyba zrobiłoby większość normalnych osób - zaczęłoby się wydzierać z nadzieją, że ktoś, gdzieś ich usłyszy. A jednak Rene, nawet jeśli zabierał głos, nie podnosił go wyżej niż normalnie. Kierowany doświadczeniem wyniesionym jeszcze z domu rodzinnego, czuł, że krzyk czy jakiekolwiek inne zwracanie na siebie uwagi, nie wspominając o okazywaniu słabości, może go tylko pogrążyć. Według chłopaka najlepszą taktyką było znoszenie wszystkiego z godnością i próbowanie zapanowania nad sytuacją. Całość z pewnością ułatwiał fakt, że miał do czynienia z wcale niebrzydką dziewczyną, a nie kimś o wiele od niego większym i straszniejszym. W jakiś poroniony sposób jego mózg mógl dzięki temu wmawiać mu, że to jeszcze nic poważnego. Jasne, babka miała nóż, ale wbiła go obok jego twarzy, a nie prosto w oko. Może i mu przyłożyła, ale raczej się wyżywała, a nie na serio dążyła do mordu. Skoro zapowiadało się, że przetrwa, to ewentualny siniak czy dwa nie wydawały się rudzielcowi już takie straszne. Nie takie rzeczy go już spotykały. Zresztą, jako kot miał dziewięć żyć. Podobno.
- Okeeej... jak chcesz się "pobawić"? - zapytał, mając nadzieję, że nie pożałuje swojej naiwności. Poza tym, być może jego kocia natura znowu trochę się w nim odzywała, bo był faktycznie ciekawy co takiego ta obca laska wymyśli.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Więc jednak! Nie zrobiła mu rzutem ostrza żadnej krzywdy, ale satysfakcja z tego, że mogła nim po prostu w niego rzucić była niesamowita! Niestety Vlad nie podzielał jej zdania...
- Jesteś beznadziejna! Nigdy nic nie umiesz poprawnie zrobić! Wszystko tylko paprzesz! - zaczął na nią najeżdżać i coraz bardziej i bardziej najeżdżać na jej ambicje. - Jedyne co ci wyszło to zamordowanie siostry! -wykrzyknął w jej głowie. Anastasie aż zmroziło gdy przed jej oczami nie stał już tylko rudy chłopak, ale w jego ramionach leżały zwłoki jej siostrzyczki.
- Zamknij się! - warknęła Anastasia na głos i z całej siły kopnęła w stojącą skrzyknę o bok. Wolną ręką złapała się za głowę przez co jej kapelusz zjechał na plecy, ponieważ był dodatkowo związany rzemykiem pod szyją. Zaczęła szybciej oddychać zapominając na chwilę o chłopaku. Spojrzała w bok w szybę, widząc w niej mężczyznę a nie siebie... - Nie mogę się przez ciebie skupić! -syknęła wściekła i machnęła na niego ręką jakby chciała odpędzić natrętną muchę.
Dopiero teraz dotarło do niej, że jej nowa zabawka się do niej odezwała. Dziewczyna ponownie przerzuciła całą swoją uwagę na chłopaka. Uśmiechnęła się do niego jakby jej rozdwojony wybryk przed chwilą nie miał zupełnie miejsca.
- Chce żebyś cierpiał... ale tylko trochę.... - uśmiechnęła się i kucnęła przed nim bardzo blisko. Czubek ostrza przytknęła do jego łydki i delikatnie nacisnęła, jednak co ważne, nie zraniła go, tylko cały czas straszyła. - Zasłużyłeś na karę po tym co zrobiłeś... - dodała bardzo melodyjnym niemal uwodzącym głosem i jeszcze mocniej docisnęła ostrze. Jako, że patrzyła mu cały czas w oczy nie miała pewności, czy już przebiła jego skórę i chłopak mógł wtedy poczuć cieknącą ciepłą krew, czy jeszcze tego nie zrobiła. W tej bliskości ryzykowała, bo mógł ją odepchnąć z łatwością, ale Anastasia była wyjątkowo uparta w pogoniach za swoimi ptaszynami.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Czy jemu się to zaczynało podobać? Jakimś cudem już się nawet nie denerwował, choć czuł, że dalej serce bije mu szybciej niż normalnie, a adrenalina nie wypłukuje się jeszcze z jego systemu. Być może to bliskość drugiej osoby, do tego atrakcyjnej i w dziwny sposób fascynującej, miała wpływ na to jak chłopak postrzegał całą sytuację? Był wciąż młody - ledwo siedemnaście lat. Do tego samotnik, więc bez odświadczenia nie tylko z płcią przeciwną, ale w ogóle z innymi ludźmi. Z tymi w trupie nie trzymał się za blisko, a resztę albo mijał na ulicy, albo odgradzała go od nich niewidzialna ściana wyznaczająca granice sceny. W tym momencie chyba pierwszy raz w życiu ktoś spoza rodziny był aż tak niemiłosiernie blisko dachowca. I jeszcze sposób w jaki nieznajoma na niego patrzyła był iście hipnotyzujący. Jej ton głosu. Cała postawa. Wszystko to miało nad nim coraz większą kontrolę. Nawet kiedy na moment coś odwróciło jej uwagę i zaczęła się miotać, Rene tylko bardziej to zaintrygowało niż odepchnęło. Nie skomentował tej chwili słabości, choć nie umknęła jego uwadze. Nadzwyczaj grzecznie zaczekał aż dziewczyna odpowie na jego pytanie. I przez to, że na tym etapie również wpatrywał się już tylko w jej twarz, a nie, jak powinien, obserwował co robi z rękoma, dopiero przedostające się przez materiał spodni ostrze uświadomiło mu, że zagrożenie nie minęło. Co ciekawe, aż zapragnął jej przeszkodzić, ale tylko dlatego, że lubił strój który właśnie miał na sobie - czerwoną koszulę i czarne, materiałowe spodnie. A te drugie właśnie mu bezczelnie psuła. Znowu jednak podjął decyzję o bierności. Sam nie miał pojęcia dlaczego.
Zacisnął ręce na deskach, gdy poczuł jak zimne ostrze rozcina mu skórę. Paradoksalnie uznał to za niezwykle delikatne. Zamiast wbić mu całość po rękojeść aż by mimowolnie wszczął alarm, panna zadowalała się niespiesznym zadawaniem obrażeń. Pytanie czy posunie się dalej, czy planowała coś jeszcze innego? Ta niepewność trzymała Rene w miejscu, poimmo, że w którymś momencie aż wstrzymał oddech by powstrzymać się od syknięcia z bólu.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
No bardzo ładnie zaczął się zachowywać. Jego spokój zaczął oddziaływać w jakimś sensie również na nią, bo gdyby postanowił postawić wszystko na kartę uciekaj i krzycz, na pewno by ją to tylko i wyłącznie bardziej nakręciło na pościg i zrobienie mu dużo większej krzywdy niż miała w planach. Czyżby trafił się w końcu ktoś kto z cierpliwością będzie znosił jej dziwne upodobania do zabawy w "czerwone"?
Był od niej młodszy co bardzo szybko zauważyła. Nie zachowywał się jak ktoś kto walczył czy potrafił zaleźć komuś za skórę. Oczywiście istniała również taka opcja, że chłopak najzwyczajniej w świecie tak doskonale potrafił udawać takiego spokojnego. Nie ważne jakie były podstawy jego zachowania kupiły one brunetkę.
Anastasia gdy w końcu oderwała się od jego oczu, które musiała przyznać były naprawdę głębokie i śliczne i zobaczyła jak przez materiał jego spodnie, które nota bene w razie czego mu z szyje w końcu... miała zdolności do władania igłą i nicią, całkowicie skupiła się na tej powiększającej się plamce krwi. Dziewczyna zrobiła chyba jedną z najbardziej odrealnionych sytuacji w tym momencie, bo najzwyczajniej w świecie usiadła po turecku koło niego, w miejscu gdzie przed chwilą jeszcze kucała i zaczęła powoli i metodycznie poruszać ostrzem kręcąc jego czubkiem małe kółeczka, stopniowo rozdrapując i rozszerzając ranę, tylko po to by widzieć coraz większą czerwoną plamę na jego spodniach. Uśmiechnęła się z satysfakcją do siebie. Anastasia tak bardzo skupiła się na tym co robiła, że nie zwróciła uwagi na to, że włosy odsłoniły jej prawy policzek na którym znajdowała się ta ogromna i paskudna blizna.
Zadowolona ponownie na niego spojrzała i nagle ni z gruchy ni z pietruchy zamachneła się na niego drugą ręką. Jeśli się nie chylił dostał soczystego lepa w prawy policzek.
- I na co się gapisz.... - sykneła w jego stronę mrożąc go nagle wzrokiem.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Oczywiście czuł ból w tym momencie. I nawet on nie był do końca w stanie udawać, że go to nie rusza. Szczególnie, gdy dziewczyna skupiła się na naruszaniu już i tak cierpiącej tkanki. Umysł dachowca bombardowały alarmujące impulsy skupione wokół tej jednej części ciała, przez co cała reszta wydawała się w tym momencie w ogóle nieistnieć. To od zawsze chłopaka niezwykle fascynowało - nie ważne jak byłby zmęczony, zdenerwowany czy jakie miałby problemy na głowie, kiedy pojawiał się ból, wszystko inne powoli przestawało mieć znaczenie. Im gorsza cielesna udręka, tym wspanialsze psychiczne katharsis. Od pewnego etapu człowiekowi zależało już tylko na tym by wszystko się skończyło, nieistotne jakim kosztem. Nawet śmierć nie była już wtedy straszna. Gdyby nie strach tuż przed, to paskudne zabezpieczenie organizmu przed samodestrukcją, prawdopodobnie aktywniej poszukiwałby podobnych doznań. Choć to pewnie dalej nie byłoby to samo. Jednak kiedy robił to ktoś inny, łatwiej było Rene wytłumaczyć sobie, że wcale tego nie chce, a w związku z tym - nic nie jest nie tak z nim samym.
Wpatrywał się w nieznajomą w milczeniu. Kiedy się uspokoiła i wciągnęła w tę swoją "zabawę", była nawet urocza. W innych okolicznościach rudzielec nie zwróciłby na nią nigdy uwagi, jednak teraz, gdy miał czas na analizę jej rysów twarzy i mimiki, potrafił docenić jej piękno. Ciekawe ile osób z jej otoczenia wiedziało o jej zainteresowaniach? Podobne zachowanie zazwyczaj nie kojarzyło się ludziom z kimś takim jak ona. Z drugiej strony, sama okazała się nie być bez skazy. W tak trudnym do zakrycia miejscu podobna blizna musiała przyciągać sporo uwagi. Skąd się wzięła? Czy miała związek z jej hobby?
I nagle go uderzyła. Myślał, że ją opanował swoim poddaniem się, więc w ogóle nie brał pod uwagę czegoś takiego. Ten gest sprowadził go znowu na ziemię. Wyrwał z przemyśleń w które odpływał i oprzytomnił. Chłopak aż otworzył usta by coś powiedzieć, unieść się, albo w końcu zaoponować, ale słowa ugrzęzły mu w gardle na widok tego jej morderczego spojrzenia. Położył po sobie uszy i ledwo słyszalnie burknął krótkie przeprosiny. Do czego to doszło, że dał się maltretować obcej babie w biały dzień i do tego to ON przepraszał JĄ?


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
No ale czego on tutaj nie rozumiał? Miał ją przepraszać i tyle w temacie. Nic innego nikt nie kazał mu robić. Niestety chłopak wpadł w łapy osoby, która zbyt delikatna w stosunku do innych istot nie była, a co gorsza było jej z tym dobrze. Anastasia nie była normalną osobą. Miała mocno spaczone i zakrzywione spojrzenie na rzeczywistość i często to co nie było prawdziwe w jej mniemaniu było prawdziwe. To przykre, bo może gdyby nie miała z tym takiego problemu, gdyby była normalna to jej siostra by wciąż żyła, a ona sama nie krzywdziła by wszystkich dookoła.
- Co mówiłeś? - syknęła i zamachnęła się po raz kolejny, jednak tym razem wyhamowała cios. Chciała go nastraszyć. Chciała zobaczyć jego reakcje.
W głowie Anastasii zaczęła się pojawiać wizja tego, że chłopak chyba do narmalnych też nie należał skoro do tej pory nie wrzeszczał o pomoc, nie uciekał przed nią, a on tym czasem grzecznie siedział i pozwalał jej na każdą zachciankę, no przynajmniej chwilowo. To było dziwne... czyżby on to lubił? Oj kiedyś Anastasia znała kogoś takiego, kto lubił takie "łaskotki", ach.... Pietro... łezka została uroniona na wspomnienie jej byłego kochanka, który wąchał już kwiatki pod spodu, a raczej rozmawiał z rybkami. No dobrze. Trzeba sie zgodzić. Anastasia była modliszką. Jednak żeby nie było, zachowanie chłopaka bynajmniej nie było tak całkowicie zadowalające, bo jednak Ana lubiła na jakieś wyzwanie a tutaj... kulka.
Kiedy tak sobie przy nim była, odległość pozwoliła jej zaopiekować się swoim ostrzem, które kilka minut wcześniej posłała w jego stronę. Spojrzała mimowolnie na swoją dłoń, która była poraniona. Blade parce skąpane w czerwieni zaczęły jej drzeć. Prychnęła tylko na to. Nagle Anastasia przekręciła głowę na bok, jak szczeniak.
- Nie ruszaj się, chce żebyś miał więcej krwi na twarzy...- uśmiechnęła się do niego łagodnie i wymierzyła mu kolejny policzek, jednak tym razem nie wyhamowywała ruchu. Tak jak powiedziała, chciała by miał krew na twarzy, a raczej ... jeszcze jej więcej!

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
"Co powiedziałeś?"
Nie tak dawne wspomnienie przeszyło chłopaka na wylot. Na momoment w miejsce dziewczyny jawił mu się jego ojciec. Rene aż zmroziło, gdy dotarło do niego, że za moment znowu otrzyma cios w twarz. Chwila paniki wstrząsnęła jego ciałem, lecz tym razem cios nie nadszedł. Dachowiec zdążył nawet zamknąć oczy godząc się na to co go czeka, ale nic nie poczuł. Niepewnie zerknął na osobę naprzeciwko niego. Znowu była to "tylko" nieznajoma psychopatka. Jej wzrok spoczywał na własnej ręce, która owinięta była kawałkiem materiału.
- Opatrzyć ci to? - zaproponował rudzielec, zanim dotarły do niego jej dalsze plany wobec niego i następny cios. Nawet nie zdązył się na to przygotować, więc tym razem syknął głośniej i mimowolnie spróbował się cofnąć. W przypływie odwagi, być może wynikającej z przekonania, że poza mniej lub bardziej ciężkimi obrażeniami fizycznymi w istocie nic nie zagraża jego życiu, nastolatek wbił w nieznajomą butne spojrzenie jasnych oczu i oznajmił;
- Jeśli znowu spróbujesz dać mi w twarz, oddam ci. Jak chcesz się dalej "bawić", rób to tak jak wcześniej.
I kto by pomyślał, że tą kluskę stać było na takie pyskówki? Dopiero co się kajał, a teraz? Zupełnie jak inna osoba! Najwidoczniej nawet Rene miał jakieś granice. Sztylet w nodze był ok, ale plaskacze niekoniecznie. Za bardzo przypominały mu to o czym wolał nie myśleć.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Wo wo wo! Co to miało być!? Co to miało znaczyć?!
- Zabij! - Vlad momentalnie zaczął się drzeć w jej głowie, aż musiała zmrużyć z niezadowoleniem oczy.
- Nie zabijemy go! Jest fajny! - syknęła od razu nie przejmują sie już tym czy chłopak ją usłyszy czy nie. Odetchnęła kilka razy głęboko.
Zastanówmy sie powoli co tutaj właśnie miałoo miejsce. Co tu się działo? Dlaczego jej ptaszyna nagle postanowiła się odzywać i to jeszcze jakim tonem? Jak on tak śmiał. To było jawne nieokazywanie Anastasii szacunku, ale jedno musiała przyznać, że wiązało się to z dużą odwagą z jego strony. Miała ochotę się zaśmiać na ten pomysł.
- Oddasz mi? A chcesz stracić rękę? - uśmimechnęła się do niego. Boże... nie tacy jak on, więksi, ciężscy, potężniejsi probowali ją dorwać... pamiętajmy że dalej była ścigana przez wroga X za to, że była z rodziny Sokolov.
Anastasia uśmiechnęła się do niego bezczelnie i ponownie jej dłoń nazwyczajniej w świecie zacisneła się mocno na jego ranie, której była autorką. Zrobiła to oczywiście, jeśli chłopka jej w żaden sposób nie powstrzymał.
- Lubisz ból moja ptaszyno... - zamruczała jak dziki kot zaciskająć dłoń coraz mocniej i mocniej czując jego ciepłą krew na swojej dłoni... jeśli jej na to pozwolił.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Co? Jakie niby "zabijemy"? Co to miało znaczyć?
"Ona serio ma rozdwojenie jaźni..." przeszło rudzielcowi przez myśl. Ewidentnie w głowie tej kobiety był ktoś jeszcze i ten ktoś najwyraźniej chciał zrobić dachowcowi nieco większe kuku. Takie raz i na zawsze, bez odwrotu. To się Rene nie spodobało, nawet jeśli jakaś część dziewczyny uznała go za "fajnego", a co za tym idzie, godnego dalszego życia.
Potrząsnął łbem by dać jej znać, że nie, nie marzy mu się utrata łapy. Bardzo lubił obie i chciał je zachować. A potem zaskomlał cicho, gdy zranienie na nodze, o którym na moment zdołał zapomnieć skoro przestała je naruszać, ponownie rozogniło się bólem. Aż przeszły go ciarki. Choć jego organizm starał się mu przekazać, że to coś złego, sam nastolatek czuł, że nie ma ochoty z tym walczyć. Nawet nie przejmował się ewentualnością, że ktoś ich w końcu zobaczy, choć paradoksalnie czułby się wtedy zażenowany i winny, zamiast ulgi. Pomimo bycia ofiarą w tej sytuacji, i tak miałby wrażenie, że robił coś nieetycznego. Tak jak dziewczyna zauważyła - podobało mu się to. W jakiś bolesny, chory sposób było to lepsze od kolejnego spaceru albo zwykłego wypoczynku. Przynajmniej dopóki nie obrywał w twarz z otwartej ręki.
- N-nie jestem... ptaszyną... tylko kotem. - poprawił ją już chyba drugi raz. Mimo swojego położenia, uparcie wyznaczał granice. Miał je mocno przesunięte, ale to nie oznaczało, że nie istniały. I chyba już świtało mu w głowie, że będzie chciał kontynuować tą relację. Zamiast uciec i się schować, postanowił spróbować poznać tę dziwną dziewczynę. Bo czemu tylko ona miała aż tyle o nim wiedzieć?
- A ty? - mruknął przyglądając się jej z uwagą.
- Czym ty jesteś?
Poza tym, że sadystycznym potworem...


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Anastasia była chora. Nie da się temu zaprzeczyć, bo jednak fakt słyszenia głosu w głowie, który na dodatek potrafił zakrzywidzć jej realne patrzenie na świat, a do tego zmuszał ją do różnych rzeczy... jak zabicie własnej siostry bynajmniej nie wskazywał na zdrowy stan zdrowia.
Jakiż on był uparty! Należał mu się normalnie order ziemniaka, za to jak twardo twierdził, że nie jest jej ptaszyną. Jak to nie jest jak jest. No ale, niech mu tam będzie.
- Niech ci będzie, możesz być kitku. - prychnęła, jakby faktycznie to od niej zależało większość rzeczy na świecie i w przypływie dobroci postanowiła się z nim zgodzić. Jej nowa zabawka zaczęła się z nią wdawać w dialog. Hmm... to też było ciekawe, ale istniało przez to spore ryzyko, że Vlad zacznie się nudzić, a jak już on dorwie się do sterów to nie tylko rękę by chłopak mógł stracić! Tego się można było obawiać. Jednakże wracając do pytania.
- Jestem Anastasia. - uśmiechnęła się zadowollona z tego, że udzieliła mu odpoweidzi na pytanie, ale też nie do końca. Dopiero po chwili namysłu i stopniowego zaciskania i poluźniania palców na jego ranie postanowiła dodać. - Jestem Marionetkarzem. - dodała.
Akurat z tego, że była Marionetkarzem nie była ani trochę dumna. Nie umiała tworzyć Marionetek! Nie mogła stworzyć Vlada! A chciała by żył! On powinien żyć! Miałaby wtedy towarzystwo!
- Ja cię nigdy nie opuszczę.... - zamruczął głos w jej głowie i Ana aż się uśmiechnęła do siebie.
Dziewczynie nagle coś przyszło do głowy. Uśmiechnęła sie diabolicznie do nowego znajomego.
- Pokaż mi kota! - zarządała od niego. Miała nadzieję, że nie będzie się opierał, bo wtedy trzeba będzie wprowadzić nieco bardziej bolesne techniki negocjacyjne.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Co za łaska! Ale najważniejsze, że się zgodzila. Dachowiec miał swoją kocią dumę i przezywanie go czymś na co zdarzało mu się polować było uwłaczające. Zresztą, okazanie dobrej woli ze strony sadystki też miało swoje znaczenie. To znaczy, że być może faktycznie mieli szansę nawiązać jakąś dłuższą znajomość. Ona lubiła się wyżywać na ludziach, a jemu to aż tak nie przeszkadzało (żeby wprost nie powiedzieć, że odpowiadało). Dobrali się, nie ma co. Oboje więc mogli na tym tylko skorzystać.
- Rene. - odparł, gdy mu się przedstawiła. Ciekawe, że była osobą z wrodzoną smykałką do tworzenia kukiełek. Może przez to lubiła się bawić również żywymi istotami? Nastolatek nie popierał takiego podejścia, ale nie czuł sie także na miejscu by oceniać Anastazję, skoro pasowało mu to co robiła. To byłaby zbytnia hipokryzja.
Z zamyślenia wyrwało go kolejne żądanie dziewczyny. Zachowywała się momentami jak rozpieszczona smarkula, a była chyba starsza od niego.
- Jakiego kot... - zaczął, gdy załapał.
- Że mnie? - zrobił nietęgą minę. Zazwyczaj nie przeszkadzała mu zmiana formy cielesnej, ale po pierwsze nie pasowało mu robienie tego na żądanie, a po drugie jakoś nie zachwycała go wizja paradowania przed kimś takim samemu będąc o wiele mniejszym i delikatniejszym. Kto wie co jej wpadnie do łba? Aż zamachał ogonem, gdy cała kolekcja strasznych wyobrażeń zalała jego umysł.
- Nie.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Tak jak już nie raz było wyjaśnione i podkreślone... Anastasia nie była normalną osobą. Dla niej czarne było białe, a białe było czarne. To było chyba najgorsze w posiadaniu problemów z psychiką, nigdy nie mogłeś być pewny do czego Anastasia nawiąże, albo co zrobi.
Dobrze skoro już wymienili się imionami, można śmiało stwierdzić, ze już się znali i biorąc pod uwagę to, jak cudownie się ich znajomość układała, to można było śmiało wywnioskować, że będzie ona kontynuowana.... jeśli ten będzie grzeczny i będzie spełniał poniekąd jej zachcianki.
No i znowu! Chłopak zaczął jej oponować. Wbiła w niego zirytowane i mordercze spojrzenie i w błyskawicznym tempie uniosła rękę z ostrzem i cięła przez jego ramiona i klatkę piersiową. W któreś miejsce z pewnością go zraniła, ale nie atakowała go z premedytacją, bardziej przypomniała mu kto tu rządzi.
- No nie bądź taki... pokaż kota. - mruknęła i wymierzyła mu prosto w nos czubek sztyletu. W między czasie cały czas utrzymując mniejszy lub większy nacisk na ranie na jego nodze. Anastasia chciała zobaczyć, jakie ten ma futerko, czy ma długie kłaczki i krótkie kłaczki. Najzwyczajniej w świecie chciała i koniec! Może i była rozpieszczona.... nie ona po prostu uważała, że jest jej to teraz po prostu potrzebne do życia.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Ból. Przeszywający. Syczący. Zalewający jak fala, a zarazem palący jak żywy ogień. Chłopak nie miał szans oponować. Mógł próbować. Mógł poczuć się pewniej i nawet zacząć stawiać warunki, ale wszystko traciło znaczenie im dalej granica się przesuwała. Noga mu już odrętwiała, dzięki czemu jej dalsza krzywda nie szokowała tak mocno mózgu dachowca. Nowe miejsca nie spodziewały się jednak ataku i okazały się o tyle czulsze. Młody warknął, kuląc się mimowolnie. Zmęczenie dawało mu się we znaki. Zaczynał mieć dość i to w taki sposób w jaki dawno mu się to nie zdarzało...
Nawet po całym dniu roboty i użerania się z ludźmi, Rene dalej nie potrafił sobie całkowicie odpuścić - wiecznie wszystko przeanalizowywał, porównywał, przypominał i sprawdzał. Uczył się, pracował, dokańczał, poprawiał, wypominał przed samym sobą. W dzień, w nocy, wszędzie. I dopiero, gdy nie mógł złapać już tchu, gdy padał na pysk, a umysł się resetował - wtedy doznawał ukojenia. Albo, co jednak przytrafiało mu się nieporównywalnie rzadziej, zdarzało się to w tak skrajnych momentach jak ten teraz. Kiedy osłabienie przy utracie krwi łączyło się z adrenaliną, rudzielec powoli tracił umiejętność skupiania się nawet na prostej rozmowie, nie wspominając o bardziej skomplikowanych rzeczach. Co za wyzwalające uczucie! Chłopak aż zapomniał czemu tak bardzo bronił się przed przemianą w zwierzę. Ostatecznie uciszony głos rozsądku nie stał już na przeszkodzie, więc bez dalszego grymaszenia przytaknął kobiecie i na jej oczach zmalał do postaci chudziutkiego, rudego malucha. Choć jako człowiek był wysoki jak na swój wiek, teraz wydawał się wprawdzie długi i smukły, ale przede wszystkim kruchy, delikatny i kościsty. I aksamitny, oczywiście.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Boże! No w końcu! Doczekała się! Jednak poukładajmy fakty i myśli. Istotnie Anastasia całkiem poraniła chłopaka, więc nic dziwnego, że w pewnym momencie zaczął tracić siły jak i chart ducha. To było całkowicie naturalne i zrozumiałe. W sumie Anastasia nie raz i nie dwa sama doprowadzała się do takiego stanu by poczuć ten spokój ducha, który stopniowo ulatuje z organizmu. Spokojnie. Do utraty życia chłopaka, było naprawdę daleko, więc nie miał o co się martwić, poza tym nawet jej "demon" siedział cicho w jej głowie, przynajmniej chwilowo.
Kiedy doszło w końcu do przemiany przez chwilę mina Anastasii całkowicie nic nie zdradzała. Patrzyła się na niego w rudej kociej postaci. Przez to, że zmienił postać, przestała zaciskać palce na jego ranie. Po upływie dopiero minuty na jej ustach zamajaczył delikatny uśmiech. Ana wyciągnęła do niego rękę i jeśli jej pozwolił wzięła go w rękę.
- Widzisz... nic złego się nie stanie. - powiedziała dużo bardziej spokojnym głosem, nie warcząć, nie marudząc ani nie grożąc. Jeśli chłopak pozwolił się wcześniej wziąć w rękę, to Anastasia zbliżyła go teraz do swojej twarzy, by lepiej mu się przyjrzeć.
- No... teraz zdecydowanie lepiej... -westchnęła i usiadła pod ścianą dotykająć zdrową dłonią, bo pamiętajmy, że na początku tego cudownego wieczoru, postanowiła zaatakować szybę. Zaczęła palcami głaskać jego rude futerko i przyknęła oczy opierając głowę o mór za sobą. Zdcydowanie kocie futerko pomagało jej się opanować.
Warto zaznaczyć, że chłopak, nawet w kociej formie mógł spokojnie uciec, podrapać ją albo ugryźć... mógł się bronić, przed tym, że ośmieliła się go przytulić i głaskać.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Pomimo iż Rene należał do tych raczej nietykalskich, tak ludzi jak i zwierząt, to w tej chwili ani myślał by na cokolwiek narzekać. W zasadzie to miał zupełną pustkę w głowie i obchodziło go tylko to, że jego przytłoczony cierpieniem ogranizm pragnął się wyciszyć i spróbować choc odrobinę zregenerować. A ponieważ głaskanie było o wiele mniej bolesne niż ściskanie czy kaleczenie, chłopak znosił je bez marudzenia.
Trwali tak w spokoju być może chwilę, a być może całą wieczność. Futro chłopaka w paru miejscach lepiło się od krwi, która zaczęła wysychać i zasklepiać rany. I choć w tej formie był niewielki, a nawet drobniutki, od kocurka biło kojące ciepło. Im więcej czasu mijało, tym spokojniej oddychał, a jego umysł na powrót się klarował. Tylko na tyle, aby rudzielec przypomniał sobie, gdzie jest i mógł zacząć powoli, leniwie układać sobie to wszystko w głowie, darując mu panikę wraz z resztą negatywnego pakietu. Wtedy też dotarło do niego, że naprawdę porządnie zgłodniał.
- Masz ochotę coś zjeść? - zapytał cicho, wciąż nie ruszając się z jej ramion.
- Mogę coś na szybko przygotować. I przy okazji opatrzyć ci rękę. - zaoferował się neutralnie. Nie chciał denerwować kobiety, a co za tym idzie, nie śmiał po prostu z niej zejść i pójść się ogarnąć. Potrzebował jej pozwolenia i uznał, że taka propozycja ma większe szanse przekonać Anastazję. Skoro ewidentnie była egoistką, prędzej przystanie na coś na czym również sama skorzysta.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Zdecydowanie głaskanie aksamitnego rudego futerka wprawiało ją w stan uspokojenia i relaksu. Odetchnęła głęboko na chwilę przestając się martwić ta boląca i krwawiącą ręką jak i faktem, że chłopak mógł jej w każdej chwili uciec co złamałoby jej serduszku. To dziwne ale w sumie wzajemnie się zaczęli trochę uspokajać. Kiedy się odezwał spojrzała na niego spod przymkniętych powiek i jak na zawołanie z jej brzucha rozległo się naprawdę głośne burczenie w brzuchu. Kot który siedział w jej ramionach z pewnością to musiał wyczuć.
- Jeśli zrobisz mi naprawdę dobre spaghetti to ja zrobię ci sernik Oreo na daser. -stwierdziła godząc się z okrutnym losem, który sprawił że zgłodniała. Jak ona... Mogła! Nie miała czasu na takie przyziemne głupoty jak bycie głodnym! Anastasia leniwym ruchem się podniosła odstawiając kota delikatnie i spokojnie na ziemię, po czym spojrzała na swoją rękę. Paskudnie pokaleczona zaczynała piec, a krew dalej się z niej spokojnie lała.
- W sumie... Można by było... Ja opatrzeć ... -powiedziała nieco mechanicznie i wbiła wzrok ponownie w kota, gdy nastąpiła druga fala burczenie. - obyś dobrze gotował... Lubię mięso kotów... -stwierdziła. Oczywiście żartowała! W życiu by nie zjadła puchatego kotka... Ale... Nie każdy rozumiał jej spaczone poczucie humoru. W sumie to poza swoim głosem w głowie Anastasia była sama, a to jaka była sprawiało, że dziewczyna otaczała się swoją taką bezpieczna bańka która miała jej zapewnić to, że ludzie będą się trzymać od niej z daleka bo mogłaby by ich skrzywdzić. W te lepsze dni zdawała sobie sprawę z tego, że gdyby nie Vlad a raczej gdyby nie jej choroba to mogłaby prowadzić całkiem normalne życie mogłaby mieć przyjaciół może nawet jakiegoś partnera... A tak... Krzywdziła wszystkich dookoła nie panując nad sobą. Jedynie kiedy była pod wpływem opium czy innych narkotyków była wyciszona... Ale i totalnie ogłupiona przez narkotyki.
- Dobra mów gdzie mam iść... - stwierdziła spokojnie.

Powrót do góry Go down





Rene
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Rene Dubois
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 59 kg
Znaki szczególne :
Pełno piegów. Kocie uszka i ogon.
Pod ręką :
Portfel i klucz do pokoju, jeśli akurat wynajmuje.
Broń :
Własne kły i pazury
Zawód :
Dorywczo kucharz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t889-rene#12204 https://spectrofobia.forumpolish.com/t896-sesje-rene#12325
ReneNieaktywny
Jakim cudem on przeżył to spotkanie z demonem? Z drugiej strony - czemu musiało paść akurat na niego? Zapewne nadejdzie później czas, prawdopodobnie jutro, gdy chłopak odpocznie i nabierze sił na przemyślenia, że zacznie stawiać sobie te i podobne pytania. Na ten jednak moment w głowie miał już tylkom przepis na spaghetti. Dobrze, że trupa zawsze robiła zakupy przed występami. Nauczeni doświadczeniem wiedzieli, że po ciężkiej pracy nikomu nie będzie się chciało biec po produkty, o ile stragany będą w ogóle jeszcze otwarte.
- Chodź za mną. - mruknął niespiesznie prowadząc kobietę bocznym przejściem. Prowizoryczna kuchnia rozstawiona była na świeżym powietrzu, odgrodzona od ulicy skrzyniami i zadaszona w razie deszczu. Nikt w tym momencie w niej nie przebywał, ale nie było gwarancji, że tak pozostanie. Dlatego Rene uznał za priorytet opatrzenie siebie i towarzyszki. Lepiej dla obojga byłoby nie wzbudzać niepotrzebnej uwagi osób trzecich. Przemieniwszy się na powrót w człowieka, rudzielec podszedł do zlewu, złapał czystą szmatkę i obmył się na szybko z krwii. W szafce obok leżały bandaże, plastry i spirytus, tak na wszelki wypadek. Zebrał je i zwinnie, ewidentnie w tym obeznany, założył sobie opatrunki we wszystkich wymagających tego miejscach. Oczywiście w paru czekało go szycie, ale po nici musiałby się dalej przejść, więc postanowił zaczekać z tym aż zostanie sam. Po tym odwrócił się ku Anastazji i podał jej świeżą, namoczoną ściereczkę.
- Najpierw się wytrzyj z krwi. - polecił, samemu rozgniecając ogień i wstawiając wodę na makaron.
- Jaki chcesz sos? Może być pomodoro? - zapytał wyjmując z jednej ze skrzyń świeże pomidory i pokazując je Annie. Nie wiadomo kiedy jej atak na niego zmienił się w coś prawie przypominającego... randkę.


His words... #ff6600
His voice... Caleb Hyles

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Śpiewaj śpiewaj ptaszku 5PUjt0u
Godność :
Anastasia Sokolova
Wiek :
26
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
164/56
Znaki szczególne :
Duża blizna na prawym policzku, kapelusz
Pod ręką :
Zapalniczka, dużo środków przeciwbólowych
Broń :
Dwa sztylety i nóż schowany w bucie
Zawód :
Najemniczka, czasem kradziejka
Stan zdrowia :
Fizycznie, szukodzona prawa dłoń od rozbitej szyby.
Psychicznie, dno i bąbelki.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t890-anastasia
AnastasiaNieaktywny
Spokojnie maszerowała w wyznaczone miejsce z każdym kolejnym krokiem czując, że w sumie robi się stopniowo coraz bardziej głodna, chociaż w chwili gdy usiadła sobie na jednym z taboretów, naszła ja chyba ochota na truskawkowo śmietanowy tort... Nim ponownie się odezwała do chłopaka i wdała się w interakcje ze szmatką by powycierać się z krwi zdecydowanie zaczęła rozmyślać o torcie. Anastasia zawsze jak miała jakieś większe problemy ze swoją głową to uciekała w kulinarne szaleństwo pieczenia.
W końcu jej myśli ponownie wylądowały na ziemi i obserwowała sobie chłopaka.
- Dzięki...-powiedziała zabierać od niego szmatkę i delikatnie zaczęła ocierać swoją rękę z krwi. Nie było tragedii... Często bywało tak, że rana wyglądała na poważną i taka która na długo wyłączy Anastasia z działania, a w istocie było to zazwyczaj niegroźne pokaleczenie.
- Może być...tylko makaron dobrze posól -poprosiła bo w istocie Ana lubiła jak smaki potraw były wyraźne, a w przypadku spaghetti musiało być ono naprawdę dobrze posolone.
No... Powiedzmy, że początek ich znajomości zaczął się stosunkowo nieprawdopodobnie. Jednak co warto podkreślić, gdyby Rene nie był tak uroczy pod postacią kota, obawiam się że mógłby skończyć tak jak inni, którzy stanęli na drodze Anastasii w niej tej godzinie w której mieli. Gdyby czegoś w nim nie było, prawdopodobnie by go zabiła prędzej czy później podczas jej "zabawy".
- Jezuniu ale głodna jestem...-mruknęła aż gdy poczuła pierwsze zapachy przygotowywanego przez chłopaka jedzenia. Naprawdę Ana może za często nie jadła ale jak już się dorwała do jedzenia to często... Pochłaniała ilości stosunkowo duże jeśli chodzi do jej postury.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach