Koszmarne Spotkanie

Vex
Gif :
Koszmarne Spotkanie D6db80ea53abfa5cfc407188cad53258
Godność :
Nityashree "Isireth" Di'Vale
Wiek :
19 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
174cm | 74kg
Znaki szczególne :
Liczne blizny, białe włosy, złote oczy, rogi, spiczaste uszy, ostre kiełki, skóra w odcieniu burgundu
Pod ręką :
Prócz uzbrojenia - nic
Broń :
Miecz długi
Zawód :
Szuka zatrudnienia
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1135-vex#16366 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1146-vex
VexDiabeł z Równin
Diabeł z Równin
Koszmarne Spotkanie
Sob 11 Lis - 20:28
Miasto, choć portowe, zdawało się bardziej przypominać odizolowaną mieścinkę, niżeli istotną dla handlu metropolię. Nie należało ono bowiem do wybitnie dużych miejsc, a braki w budżecie dało się dostrzec także na głównych ulicach. Większą ich część stanowiły proste, piaszczyste drogi. Tylko miejscami bruk wybijał się na tle udeptanych ścieżek, co jakiś czas przeplatając się z piaskiem. Nie inaczej wyglądało to w przypadku domostw. Nie istniał tu wyraźny podział na dzielnice, toteż bardziej ekspresywne budynki potrafiły sąsiadować z zabitą deskami kamieniczką.
- Ciekawe skąd u nich ta nagła otwartość na gości z zewnątrz. Wygląda to co najmniej podejrzanie. Do tej pory przejawiali jedynie wrogie nastawienie, a teraz?
Nie mogło zabraknąć tematu Wysp Księżycowych, skoro "Pustynna Fala" miała zabrać obie kobiety prosto do Lunis. Była to również idealna okazja do tego, by zapoznać się z opinią Złotko, na czym Isireth obecnie zależało. Chciała zobaczyć, jak na bieżące wydarzenia zapatruje się osoba, która jest znacznie bliżej polityki, niż ona sama. Zwłaszcza, że niebawem postawią stopę na tym obcym lądzie. A skoro już o stopach mowa...
Vex cofnęła się odruchowo, chroniąc czarnego kota przed jej własnym obuwiem. Spłoszone zwierzę niespodziewanie wybiegło z wąskiej uliczki, przecinając kobietom drogę w dość ryzykowny dla niego sposób - plącząc im się pod nogami. Całe to zamieszanie pochłonęło wystarczająco dużo uwagi, by Tropicielka dopiero po czasie spostrzegła, że udało im się dotrzeć do celu ich podróży.
Port był jedynym miejscem, które dumnie mogłoby reprezentować owe miasto. Zadbane, kamienne płyty zastąpiły dotychczas piaszczystą drogę, wyraźnie kontrastując z pozostałymi uliczkami. Jedynie budynki przynależące do tych bogatszych mieszkańców, zdobiły teraz krajobraz. Zniknęło to nieprzyjemne, klaustrofobiczne uczucie, które mogło towarzyszyć podczas przemierzania wąskich alejek. Był to bowiem olbrzymi plac, miejscami przypominający rynek. Pośród przeplatanych zielenią drzew i kwietników, mieściły się liczne stragany z towarami, zdawać by się mogło, z najróżniejszych stron. Przekupki głośno zachęcały do zwrócenia uwagi na ich dobra, jednak wzrok Vex spoczął na wciąż pustym lądowisku. To właśnie tam miała czekać na nie "Pustynna Fala".
- Mam nadzieję, że jesteśmy przed czasem.
Ciężko było nie skomentować braku statku w porcie, choć Vex wyjątkowo spokojnie przyjęła ten fakt.



Koszmarne Spotkanie 2Lkw48B
all men have fears, but the brave put down their fears and go forward

sometimes to death, but always to victory

Powrót do góry Go down





Złotko
Gif :
Koszmarne Spotkanie 5PUjt0u
Godność :
Claudillea e Praga
Wiek :
wizualnie pomiędzy 20 a 30.
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
175 cm i 67 kg
Znaki szczególne :
sześć palców u lewej stopy, ciemna skóra
Pod ręką :
-
Broń :
bicz
Zawód :
ekonomistka, kupczyni strategiczna, stalowa dama na emeryturze
https://spectrofobia.forumpolish.com/t915-claudillea-mavia-rodu-praga https://spectrofobia.forumpolish.com/t1010-i-got-my-own-back#14617 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1005-claudillea-e-praga-korespondencja https://spectrofobia.forumpolish.com/t1127-zlotko
ZłotkoPocałunek Słońca
Re: Koszmarne Spotkanie
Sro 15 Lis - 2:37
Claudillea machnęła ręką od siebie i piaszczysta dotąd droga stała się brukiem… przetykanym teraz piachem i dziurami. Uniosła kształtne brwi, myśląc przelotnie co też się stało, że główna droga wzdłuż nabrzeża została tak zaniedbana, i odtąd tylko utwardzała ścieżkę pod stopami swoimi i Lexi.
– Powody widzę trzy, żaden nie musi być prawdziwy. Albo jak to na wyspie, kończy im się miejsce i zasoby – Wyspiarze bardzo rzadko, ale pojawiali się nad Morzem Łez, lecz z ich krótkich i lakonicznych wyjaśnień wynikało tyle, że życie na Wyspach, a więc i podróżowanie, są ściśle kontrolowane. – albo przemyt tego rzadkiego księżycowego metalu zaszedł tak daleko, że potrzebują pomocy drugiej strony w ograniczeniu strat i załataniu dziur.
Lea zatrzymała się i zapatrzyła w linię horyzontu. Chęć poszerzenia perspektyw, puli genowej i handlu wydawał się najbardziej prawdopodobny…
– Albo to ktoś z naszych zainteresował się Wyspami i mieszkańcy właśnie próbują zrobić uderzenie wyprzedzające. W końcu arystokraci pojawili się na przyjęciu Agasharra Rosarium jako oficjalna delegacja. Wyizolowaną wyspę łatwo byłoby niepostrzeżenie podbić, nawet przy dużych stratach własnych, ale niedalekiego sąsiada?
Nie sprecyzowała o których „naszych” mówiła.

Gdy obie potknęły się o uciekającego czarnego kota, roześmiana wsparła się na przyjaciółce.
– Lexi, czy znasz trzynaście powodów, dla których opłaca się zaadoptować czarnego kota? – szepnęła konspiracyjnie, nachylając się do Vex. Gdyby ta złapała haczyk – a nawet jeśli i nie – Lea bezlitośnie kontynuowała:
– Nie trzeba się martwić czy jest czysty, bo nie widać! A ich zęby zawsze wyglądają na białe!
Wyszczerzyła się, zerknęła na minę towarzyszki i ciągnęła:
– Czarny pasuje do każdego stroju, a już zwłaszcza do małej czarnej!
Szły dalej, a Claudillei nie zamykała się buzia.
– Na pewno nie interesuje ich  t w ó j  kolor włosów.
Sekundowa przerwa na wzmocnienie efektu…
– No i mają  c z a r n y  p a s  w przytulaniu!
Czyżby w głosie drugiej kobiety usłyszała ulgę, że już dotarły do celu? Czy była pijana szczęściem, bo jechała na wakacje?

Na pewno, bo nigdzie nie widzę moich z bagażami.
Wizyta miała trwać kilka dni i obejmować wstępne rozmowy handlowe, tak więc Claudillea nie zabierała tylko rzeczy codziennego użytku, ale i próbki produktów. Sama stanowiła najlepszą próbkę tego, co mogły oferować Dzikie Plaże – odziana w śnieżnobiały, luźny kombinezon i biżuterię z ciemnych pereł własnej hodowli. Każda mieniła się zielenią i oberżyną, a podwójny sznur sięgał jej połowy głębokiego, choć ciasnego dekoltu.
– Przejdziemy się jeszcze? Nie powinnyśmy przegapić zaokrętowania. Jeśli płyną z Lunis, na pewno nie na pusty przebieg.


Ostatnio zmieniony przez Złotko dnia Czw 30 Lis - 15:19, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Jo
Gif :
Koszmarne Spotkanie 5PUjt0u
Godność :
Joe Moss
Wiek :
26
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
175/68
Pod ręką :
Smartfon, słuchawki, portfel, tytoń, zapalniczka, bletki, papierośnica, klucze
Broń :
Lasko-szpada
Zawód :
Inżynier w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t887-joe-moss https://spectrofobia.forumpolish.com/t1090-joe
JoInżynier
Inżynier
Re: Koszmarne Spotkanie
Sob 25 Lis - 11:22
- Znowu mamy trop! Dwie arystokratki przechwyciły cel, stąd straciliśmy go z pola widzenia. Jo spojrzał na meldującego nieco zdezorientowany - Jak to przechwyciły kota? Zmieszany żołnierz wyciągnął malutką torbę na dowody, w której, po dogłębniejszym przyjrzeniu się, można było dostrzec pojedyncze kocie włosy. Liczył, że namacalnym dowodem podbuduje swoją mało prawdopodobną hipotezę. - Straciliśmy cel z oczu dokładnie za rogiem ulicy, spotkaliśmy tam jednak dwie, urógowacione... to jest z rogami, istoty. Jednej z nich to - potrząsnął dla jasności torbą - wypadło z butów. Nie brzmiało to zbyt przekonywająco, i nawet sam mówiący, gdy zapadła cisza, podsumował wszystko zrezygnowanym wzruszeniem ramion. Z drugiej strony nikt nie chciał zaczynać poszukiwań od zera, a możliwość zajścia arystokracji za skórę była mile widziana wśród żołnierzy Morii. Jo doskonale rozumiał te nastroje i wiedział, że czekają na jego odpowiedź z napięciem podobnym do tego, jakie odczuwa dziecko przed bliskim ulegnięciu rodzicem. - Są w porcie, chodzą bez celu. Kierowały się do placu handlowego. Jo przytaknął, dając znak, że wie już wystarczająco. Dokonał szybkiego pomiaru na mapie i rzucił okiem po izdebce. Siedmiu ludzi pod ręką, pięciu w terenie. - Werner, Holland i Gluck, przekażcie pozostałym, że należy otoczyć plac od strony północno-wschodniej. Zarówno główną drogę do portu, jak i każdą uliczkę, którą można tam dotrzeć. Pozostała czwórka razem ze mną zrobi naganianie. Na razie bez ostrej amunicji, nie zdradzamy, skąd jesteśmy.
Wszyscy narzucili na siebie długie płaszcze, przypominając przez to gromadkę kapłanów z dalekich krain, a nie uzbrojonych wojowników. Pod materiałem każdy z nich dźwigał jednak niebezpieczny sprzęt, ze względu na cel misji, o niewielkiej wadze. Jo nałożył na oczy okrągłe okulary z pokrętłami w zausznikach - stylistycznie nie odstawały od tych w krainie luster, lecz przy tym, dzięki elastycznej soczewce, działały równie dobrze co polowa lornetka. Gdy ich piątka znalazła się na pozycji, ocenił stanowiska pozostałej ósemki, kilkakrotnie stukając w ramkę szkieł. Następnie potwierdził gotowość uzgodnionymi sygnałami dłonią i skinął do obecnych, że można zaczynać.
Ciemno-szary dym, piekący w oczy i duszący w płuca, był pierwszym znakiem ostrzegawczym do ucieczki. Większość spacerujących zareagowała natychmiast i poderwała się do biegu w stronę przeciwną od tej, z której naciągało niebezpieczeństwo. Ci, dla których takie sztuczki to za mało, aby wziąć nogi za pas, dostrzegli toczące się, jakby napędzane własną energią, kule wielkości dorodnych jabłek. Można było jasno wydedukować, iż reagują na ruch i przedostanie się między nimi będzie wyjątkowo trudne. Co więcej, jeśli ktoś przekroczyłby odległość jednego metra, z tajemniczej piłki tryskał ciemny płyn, w połączeniu z zawieszonym gazem zmieniający się w silnie żrący ogień.


Ostatnio zmieniony przez Jo dnia Sro 17 Sty - 6:41, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Vex
Gif :
Koszmarne Spotkanie D6db80ea53abfa5cfc407188cad53258
Godność :
Nityashree "Isireth" Di'Vale
Wiek :
19 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
174cm | 74kg
Znaki szczególne :
Liczne blizny, białe włosy, złote oczy, rogi, spiczaste uszy, ostre kiełki, skóra w odcieniu burgundu
Pod ręką :
Prócz uzbrojenia - nic
Broń :
Miecz długi
Zawód :
Szuka zatrudnienia
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1135-vex#16366 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1146-vex
VexDiabeł z Równin
Diabeł z Równin
Re: Koszmarne Spotkanie
Czw 30 Lis - 19:36
Pierwsze możliwości wydały się kobiecie bardziej prawdopodobne. Perspektywa tego, że nagle przejęli się ciekawością świata zewnętrznego, nie do końca do niej przemawiała. Całość wyglądała na bardziej przemyślane działanie. Czegoś chcieli, nie wiedziała tylko czego. Nim jednak zdążyła podzielić się z przyjaciółką swoimi przemyśleniami, pojawił się mały, koci problem.
- Nie. Nawet nie wiedziałam, że podobna lista istnieje - odpowiedziała poważnie.
Dopiero po chwili mogła zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi. Przysłuchując się uważnie wymienianym zaletom, starała się jak najszybciej odnaleźć wzór w całym żarcie. Nie było to jednak specjalnie trudne, gdyż wszystko kręciło się wokół konkretnego koloru.
- To sześć powodów. Gdzie reszta? - zapytała, aby po chwili dodać. - Z resztą, nieważne ile by ich było, czarne koty mają jedną, naprawdę poważną wadę, która przekreśla wszystko inne. Każdy zacząłby ci zarzucać, że źle dbasz o zwierzaka, a wiesz dlaczego? Bo czarny wyszczupla.
Podjęła się próby wymyślenia jakiegoś żartu, bazując na tym, co już otrzymała od Lei. Nie była w tym tak wprawiona jak przyjaciółka. Wciąż nie potrafiła poprawnie wyznaczyć granic przyzwoitości, a i nierzadko brała coś nad wyraz poważnie. Jednak i ona starała się dawać coś od siebie, szczególnie gdy znajdowała się w towarzystwie kogoś z jej weselszej gromadki.
- Może już są w połowie drogi do Lunis? - zapytała, uśmiechając się lekko.
Nic bowiem nie stało na przeszkodzie, by umilić sobie czekanie kolejną dawką humoru. Niestety, sielanka nie trwała zbyt długo. Nim zdążyła odpowiedzieć przyjaciółce na pytanie, w mieście wybuchło prawdziwe zamieszanie. A one, na nieszczęście, znalazły się w centrum wydarzeń!
Zakaszlała, kiedy szary dym dostał się do jej płuc. Nie było dobrze. Oprócz problemów z oddychaniem, zawieszona w powietrzu substancja, podrażniła także i oczy kobiety. Vex niemal na ślepo spróbowała pochwycić przyjaciółkę, aby oddalić się z nią od miejsca ataku. W chwili obecnej nie mogła zrobić nic więcej. Ślepe parcie do przodu byłoby zwyczajnym samobójstwem. Potrzebowały planu.
- Widzisz coś? - zakaszlała, zaciskając mocniej oczy.
Sama mogła polegać jedynie na słuchu, co nie pomagało w całym tym chaosie.



Koszmarne Spotkanie 2Lkw48B
all men have fears, but the brave put down their fears and go forward

sometimes to death, but always to victory

Powrót do góry Go down





Złotko
Gif :
Koszmarne Spotkanie 5PUjt0u
Godność :
Claudillea e Praga
Wiek :
wizualnie pomiędzy 20 a 30.
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
175 cm i 67 kg
Znaki szczególne :
sześć palców u lewej stopy, ciemna skóra
Pod ręką :
-
Broń :
bicz
Zawód :
ekonomistka, kupczyni strategiczna, stalowa dama na emeryturze
https://spectrofobia.forumpolish.com/t915-claudillea-mavia-rodu-praga https://spectrofobia.forumpolish.com/t1010-i-got-my-own-back#14617 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1005-claudillea-e-praga-korespondencja https://spectrofobia.forumpolish.com/t1127-zlotko
ZłotkoPocałunek Słońca
Re: Koszmarne Spotkanie
Pią 22 Gru - 0:46
Myślisz? – Zastanowiła się jakby na poważnie czy nie odpłynęli do Lunis bez najważniejszej części, czyli korpusu dyplomatycznego. – I kto wtedy powstrzyma Celię przed popełnienie… – Claudillea zrobiła wielkie, przerażone oczy, na chwilę odwracając wzrok od placu przy głównych dokach. – Celia na wolności! Grozi nam kolejny incydent dyplomatyczny! To dlatego tak nalegała, bym ruszyła przodem, z tobą!
Nim zdążyła kontynuować żart – bardziej niż prawdopodobny przy charakterze tej jej narwanej prawej ręki – z uliczek prowadzących do portu wypełzł dym. Piętrzył się coraz mocniej i wyżej, wypychając wszystkich w kierunku nadbrzeża. Gdy owionął je pierwszy podmuch, Upiorna zrozumiała, że to nie pierwsze lepsze opary. Zaciskając usta i przyciskając zaciskającą się na niej rękę Lexi myślą wyrwała je wraz z podłożem w górę, ku świeżemu powietrzu, na bezpieczną wysokość.

Ze skarpy na wysokości kilku metrów mogła lepiej przyjrzeć się skąd pochodziła piekąca mgła, a także przyjrzeć się kto ucieka, a kto został.
– Oddychaj – nakazała przyjaciółce, i przykucnęła by zeskanować otoczenie.
Ciężko będzie wrócić na dół, gdy dym kłębił się na całym obszarze placu, a pomiędzy ludźmi toczyły się jakieś pociski, zajmujące się ogniem.
Upiorna wyrywała kolejne części kamiennego placu, dolepiając je do ich kolumny i powoli, ale skutecznie tworząc pomost. Akurat tak, by wytworzyć rów pomiędzy uciekającymi ku morzu mieszkańcami a dymem. Chciała zobaczyć czy opadnie do kanału czy jest za lekki i porusza się z wiatrem.
– Osłaniaj mnie od tyłu – znów nakazała, nie dbając za bardzo o samopoczucie Lexi, a pamiętając o jej bojowym wyszkoleniu. Przede wszystkim muszą sobie zapewnić bezpieczeństwo. — Musimy szybko dostać się na dach i tam pomyśleć co dalej.



PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM!

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach