Wielka Hala Wycieczkowa

Niamh
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora
- Mam nadzieję, że mnie nie okłamali! - rzekła jeszcze z uśmiechem, nim przystanęła u boku dorosłej kotki.
   Szybki rzut oka na Marionetkę wystarczył, by Niamh przekonała się, że nie ma do czynienia z przedstawicielami rodziny Fyortersoli - ci przecież gustowali się w lalkach wykonanych misternie, które mogły uchodzić za żyjące i chodzące dzieła sztuki. Z pewnością wykonanie jednej takiej było pracochłonne i wymagało dużo środków! Przez myśl kotki przetoczyła się nawet batalia, czy lepiej byłoby mieć taką Marionetkę, czy ją sprzedać dla pieniędzy. Potrząsnęła jednak głową wybudzając się z transu i nieco rozkojarzonym wzrokiem rzuciła na mężczyznę i jego różowoskóry twór.
   Lalka była zbyt popękana i tandetnie wykonana, by należeć do Fyortersoli. A przecież były na terenie, który był pod ich niewątpliwą protekcją - rozgłaszali to na prawo i lewo. Cóż więc mógł robić tu ten obdartus? Tak samo jak była pewna, że nie należy on do rodziny, tak samo mogła przypuszczać, że nie jest od milicjantem - ci z kolei uważali Marionetki za zdrajców. Bądź co bądź nie podobało jej się to.
   - A kim pan jest? - rzekła niepewnie, chowając swój koszyczek za plecy. - Bo nie kojarzę, żeby pan tu pracował.
   Jakie szczęście, że nie załatwiła wszystkich powierzonych jej sprawunków! Dzięki temu, że koszyk był wyjątkowo lekki, mogła go trzymać w jednej ręce, a palce drugiej zaczepić o schowany pod rąbkiem sukienki sztylecik. W niemalże lustrzanej pozycji, co Mari, choć z boku wyglądało to tak, jakby z zakłopotaniem drapała się po nodze. Ogon zjeżył się stając się jeszcze grubszym, niż w rzeczywistości, a jego końcówka zaczęła drgać nerwowo jak u żmii przygotowującej się do ataku. To z kolei zrodziło dalszą irytację i niezadowolenie Niamh, która była świadoma skaz w swoim aktorstwie.
   Marionetkarz tylko zmierzył kobiety wzrokiem i przyglądał się im przenikliwie od stóp do głów. Towarzyszaca mu Marionetka wystąpiła do przodu.
   - Ten teren będzie zajęty przez Zorę. Jeżeli się nie wycofacie, potraktujemy to jako czynną napaść na Milicję. - Marionetkarz urwał i jeszcze raz wbił wzrok w Niamh, która bardzo usilnie starała się udawać, że jej tam nie ma - Zaraz, zaraz, czy to nie ten kot Foyertersoli? Agri, łap ją. - i nim Dachowiec zdążył zareagować, jasnoróżowe ręce Marionetki zacisnęły się dookoła niej. To chyba nie był najlepszy czas na tłumaczenie, że zaszła istotna pomyłka.


Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 7pso9y

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Uśmiechnęła się tylko i przytaknęła jej głowa. Zaraz zobaczą co takiego tam było, że tak polecali to miejsce. Miło będzie się trochę zrelaksować i może poznać lepiej młodą kotkę. Ciekawiło ją skąd Niamh ją kojarzy oraz....skąd sama kojarzy dziewczynę i czemu ma w stosunku do niej tak bardzo mieszane uczucia. Trzymała się na baczność przy niej. Co sprawiało, że czuła, że musi być tak czujna. Kompletnie nie mogła jej z nikim ani niczym połączyć, dlatego też było to dla niej tak irytujące. Nie mogła jej jednak zapytać wprost....a może mogła? Musiała do tego podejść delikatnie....
Zmrużyła oczy i spojrzała na dziewczynę. Znajomi polecali? Czy ona polecała? Bo to wyglądało jakby jednak była stałym bywalcem tego miejsca. Tym bardziej przestawało jej się to wszystko podobać.
Zora....no tak. Musieli zająć AKURAT ten lokal?! Nosz.... dlaczego nie mogła po prostu iść sobie na zakupy...ech jakby chciała, żeby Kruczek teraz przy niej był.... Nie była po żadnej ze stron. Te...całe wojny handlowe zdawały jej się całkowicie bez sensu. Tylko utrudniały pracę i życie zwykłym obywatelom, którzy chcąc się skupić na swoich sprawunkach i nic więcej.
Gdy Marionetka złapała kotkę, Mari zamrugała zaskoczona. Foyertersoli? Może to jest pomysł?!
- Ty....Ty naprawdę należysz do tych okropnych Foyertersoli? Dlatego okłamałaś mnie, że ktoś polecał to miejsce, a tak naprawdę jesteś tutaj stałym bywalcem? - w jej oczach pojawiły się łzy. Pociągnęła nosem i zadrżała lekko.
Podeszła niepewnie do mężczyzny i pokłoniła się - dziękuję, że mnie pan ochronił przed nią - spojrzała mu w oczy uśmiechając się z wdzięcznością - cieszę się, że Zora przejęła to miejsce - dodała jeszcze i starła jedną łezkę. Jak to kot, spróbowała się do niego połasić - jak ja się panu odwdzięczę? - zapytała mrucząc głośno. Yuu przepraszam! Jej serce krzyczało, jednak jakoś musiała pomóc temu dziecku. W mruczenie przelała swoją moc, powoli paraliżując faceta i spoglądając na Marionetkę. Jeśli udało jej się sprawić, że mężczyzna padł na kolana, mając sparaliżowane wszystkie kończyny, stanęła za nim przykładając mu sztylet do gardła i lekko nacinając skórę - puszczaj ją laleczko - powiedziała beznamiętnie i pochyliła się do mężczyzny - niech ją puści, inaczej oddam was tym, którzy naprawdę rządzą tym miejscem - wymruczała, a mężczyzna mógł poczuć jak dalsze części ciała tracą czucie, poza jego głową - to miejsce jest pod kontrolą Rodziny Fyortersole. Wątpię więc by Zora tak po prostu mogła sobie przejąć zwykła kawiarenkę - powiedziała mu cichutko do uszka, mocniej przyciskając do mu krtani ostry jak brzytwa sztylet.
Nie stała po żadnej ze stron, jednak jakąś wiedze na temat tego miejsca miała. Śledziła wydarzenia, czytała prasę więc była w pewnym sensie przygotowana na to co się dzieje. Co ją może spotkać. Miała tylko nadzieję, że ten mały trik podziała. I że nie będzie musiała używać swojej drugiej mocy.

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora
Re: Wielka Hala Wycieczkowa
Pon 16 Maj - 21:57
Niamh z pewnością zaprzeczyłaby swoim powiązaniom z kawiarenką – nie musiała przecież degustować ichniejszych potraw by wiedzieć, kto je tam przygotowuje. I choć z reguły wygląda to w drugą stronę, to nikt nie płaciłby jej za bycie smakoszem; informacje o personelu bywają przecież bardzo cenne. Zwłaszcza, gdy bawi się w „szpiega” dla jednego z lokalnych gangów.
   Lecz nawet przez myśl jej nie przeszło, by wejść w niewypowiedzianą polemikę z Mari – zdaje się, że metaforyczny nóż na gardle pomógł Niamh skupić się na tu i teraz. Chłodne ramiona Marionetki zaciśnięte dookoła jej torsu również działały wybitnie otrzeźwiająco! Młoda kotka prychnęła zirytowana nagłym kontaktem i ograniczeniem jej swobód obywatelskich, ale nie była w pozycji, by egzekwować swoje prawa: krótko mówiąc, poczuła się iście skrępowana.
   Różowe tęczówki zwróciły się zaskoczone w stronę Mari – cóż też kobieta pocznie w tej sytuacji? Panna Muurteilat założyła, że jej nowa „znajoma” najpewniej da nogę za pas, a ją samą zostawi na łaskę lub niełaskę samozwańczego Milicjanta. Ostatecznie były sobie obce, a młoda nie mogła sobie wyobrazić sytuacji, że będzie miała kolejny dług wdzięczności do spłacenia. Stąd też słysząc słowa dorosłej Dachówki, Niamh położyła po sobie uszy i odwróciła głowę w bok, a na swoją buzię przywołała wyraz dogłębnego smutku. Nawet pociągnęła noskiem kilka razy w niemalże lustrzanej manierze – tak dla efektu!
   I tu sprawy przyjęły nieoczekiwany dla kotki obrót. Marionetkarz był widocznie łasy na wdzięki Mari. Jego sylwetka widocznie uległa rozluźnieniu, a dłoń powędrowała skrępowana na potylicę.
   - Oj, cukiereczku, coś na pewno wymyśli… - postąpił krok do przodu, w stronę Mari, lecz nie dane mu było dokończyć słowa. Stanął jak wryty poddając się mocy albinoski, ostatecznie upadając u stóp kotki.
   Momentalnie usta Niamh uchyliły się wbrew jej woli. Cóż mogła poradzić na taki obrazowy objaw zaskoczenia? Była pod wrażeniem umiejętności aktorskich swojej siostry – czyżby zatem talent płynął w krwi?  Nie mogła niestety zignorować swoistego uczucia zazdrości widząc popis krewniaczki – młoda najwyraźniej musiała jeszcze trochę popracować.
   - Niezła jesteś. – szepnęła cicho wpatrując się rozszerzonymi źrenicami w Mari.
   Marionetka spojrzała beznamiętnie na towarzyszącego Marionetkarza i westchnęła ciężko, w przerysowanej manierze przewracając błękitnymi oczami. W pobliżu nieliczni gapie przystawali i z zaciekawieniem przyglądali się zaistniałej sytuacji, aż w końcu utworzyli luźny półokrąg dookoła kotek i samozwańczych Milicjantów. Sekundy wlokły się Niamh niemiłosiernie.
   - A mówiłam, że to głupi pomysł. – rzekła Agri, lecz nie rozluźniła swojego uścisku.
   Widocznie nie w smak było jej się tak łatwo poddawać, ani wypuszczać cennego zakładnika. Mężczyzna, choć nie stracił głosu, to nie skorzystał z prawa do niego, widocznie zbyt przerażony nożem na gardle. Patrzył jedynie przerażony w stronę Marionetki. Ta o dziwo pozostawała niewzruszona, dopóki w tłumie nie zapanowało poruszenie. Wtedy też odwróciła wolno głowę w stronę zbliżających się w ich kierunku Marionetek opatrzonych misternymi symbolami świadczącymi o przynależności do rodziny Fyortersoli. Twarz różowoskórej momentalnie przybrała maskę przerażenia, gdy zawołała drżącym głosem:
   - Panie władzo, ratunku, napadły na nas.


Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 7pso9y

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Nie zwróciła uwagi na słowa młodszej kotki. Nie miały teraz znaczenia. Skupiała się na tym, żeby ją z tego wyciągnąć, dlatego słowa pochwały nie miały teraz najmniejszego znaczenia. Ważniejsze było to, że Marionetkach, albo po prostu właściciel tej paskudnej kukły był unieruchomiony. Niestety nie wszystko poszło po jej myśli. Marionetka zdawała się być nieporuszona i nie miała najmniejszego zamiaru puścić Niamh, a to się Mari nie podobało.
Zmarszczyła brwi, gdy nagle uznała, że to był głupi pomysł. Bardzo głupi. Bo co im to dawało, że nie wpuszczali kogoś do kawiarenki? Chciały tylko zjeść jakieś głupie ciasto! Na które Mari i tak się nie chciała za bardzo zgodzić, ale chciała się rozejść w pokoju, a nie w jakiś niesnaskach.
Warknęła cicho pod nosem, gdy Marionetka zaczęła krzyczeć. Jaka hipokryzja....
Gdy te ładniejsze Marionetki podeszły do nich, Mari odsunęła się od Marionetkarza chowając chwilowo sztylet do pochwy, by pokazać, że nie ma złych zamiarów. Jednak gdy się dosuwała, Marionetkarz spadł na twarz na podłogę. Cóż...w końcu nie mógł się ruszyć, czyż nie? - chciałam tylko z siostrą spróbować słynnej szarlotki z tej kawiarenki, jednak ta dwójka uznała, ze to miejsce jest zajęte przez Zorę i że jeśli nie odejdziemy to zostaniemy uznane za ich wrogów po czym bez powodu zaatakowali moją małą siostrzyczkę - nie...Mari nie miała pojęcia, że Niamh to jej siostra....ba! Nie miała pojęcia, że ma jakiekolwiek rodzeństwo, chciała jednak by jej słowa wydały się bardziej prawdopodobne - chciałam tylko pomóc siostrze.... proszę mi uwierzyć - dodatkowo nie chciała mieć nic wspólnego z tymi walkami między dwoma gangami....tylko utrudniali życie zwykłym mieszkańcom Miasta....całe szczęście, że mieszkała na Odwróconym, tam było o wiele spokojniej. Spoglądała na Marionetki z determinacją, mając nadzieję, że uda im się jakoś z tego wybrnąć....ech....a chciała tylko spokojnie zrobić zakupy.
Lia w tym czasie schowała się za nogami swojej właścicieli. Tylko ją znała. Syczała cicho na leżącego mężczyznę i poruszała swoim mocno napuszonym ogonem. Nie kierowała jednak strachu ani agresji w stronę nowo przybyłych Marionetek, tylko do mężczyzny u Marionetki, która trzymała młodą Dachówkę.

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora
Różowe tęczówki Niamh przeniosły się niespokojnie na nadciągające Marionetki Foyertersoli - sytuacja stawała się z każdą chwilą coraz bardziej napięta i absurdalna, tak, że kotka stała tylko z wpółotwartymi ustami i przyglądała się zbiegowisku. Kto by pomyślał, że zwykła wizyta w kawiarni przerodzi się w coś takiego?
   - S-siostra? - wydukała z siebie niepewnie Niamh rzucając zdziwione spojrzenie w stronę starszej kotki. Cóż to miało znaczyć?
   Czyżby zatem Mari pamiętała ja ze swojej przeszłości? Nie, to zdawało się być zbyt niedorzeczne, by było prawdziwe - gdy się spotkały, albinoska nie poznała jej. Nie wydawało jej się również, by pod wpływem stresu nawiedziły ją dramatyczne wspomnienia z wi… z przeszłości z pobytu w posiadłości - kobietą była zbyt pewna siebie i opanowana jak na kogoś dręczonego demonami przeszłości.
Pozostawała więc opcja, że jej siostra blefowała. Z pewnością był to czysty blef - obie nie mogły odmówić podobieństwa do siebie.
   - T-tak, to prawda. My nie widziałyśmy się bardzo długo i chciałyśmy tylko zjeść ciasto, a-ale… - do różowych oczu Niamh nabiegły łzy, a dziewczyna dramatycznie pociągnęła nosem. I z pewnością wytarłaby nos rękawem, gdyby nie nieustępujący uścisk Marionetki na jej chudym ciałku.
   - Zora, powiada pani. - rzekła Marionetka o porcelanowej twarzy ubrana w schludny uniform Fyortersoli, która zbliżyła się do nich o krok i wyciągnęła z kieszeni notatnik. - Całe zajście będzie wymagało spisania odpowiedniego protokołu i zebrania państwa zeznań. Zacznijmy od tego, czy potwierdza pan zarzuty stawiane przez tego Dachowca? - zwróciła się w stronę leżącego na ziemi Marionetkarza, który rozcierał zbolałe członki.
   Trzymająca ją różowoskóra lalka wreszcie zwolniła uścisk i zwróciła się w stronę swojego twórcy, by pomóc mu wstać.
   - Ależ skąd! Te wariatki same na mnie napadły!
   Niamh - wreszcie uwolniona z więzów podeszła ostrożnie do Mari i pociągnęła ją lekko za ubranie. Gdy złapała jej spojrzenie, subtelnie wskazała ruchem głowy w stronę wyjścia.
   - Chodźmy, póki są zajęci. - szepnęła do niej niemalże niedosłyszalnie. Zebrani zdawali się być zbyt pochłonięci kłótnią, by zauważyć zniknięcie kotek.


Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 7pso9y

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Wielka Hala Wycieczkowa - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Wielka Hala Wycieczkowa
Nie 19 Cze - 17:02
Zganiła dziewczynę lekko wzrokiem, tak by nikt inny nie zauważył, gdy zadała pytanie. Na szczęście pociągnęła temat i nawet prawie się rozpłakała, więc nie było takiego problemu z udawaniem czy wyjawieniem, że to nie do końca prawda.
Nadal była czujna i spięta, a jej Gatto miałczała za nią cichutko, wyraźnie wystraszona. Nie wyglądała jakby chciała kogoś atakować, nie okazywała agresji, naprawdę się bała, więc jeśli Marionetki zwracały jakoś uwagę na takie szczegóły mogły się przechylić bardziej na stronę kotek, które przecież były tak naprawdę ofiarami w tym konflikcie.
Marionetki okazały się służbistkami i zamiast ich gdzieś zgarnąć, zaczęły notować zeznania Marionetkarza. Mari spojrzała na Niamh, gdy ta została uwolniona. Nie była pewna czy to dobry pomysł jednak mimo to przytaknęła głową i wzięła Bestię na ręce po czym po prostu wycofała się i ruszyła z młodszą Dachówką w kierunku wyjścia.
Gdy już wyszły i trochę się oddaliły, pociągnęła dziewczynę w jeden z zaułków i upewniła się, że nikt za nimi nie idzie. Westchnęła i puściła obie kotki - nic Ci się nie stało? - obejrzała ją dokładnie. W oczach było można odczytać zmartwienie, miała zmrużone oczy, ogony poruszały się ze zdenerwowania.
Spojrzała w kierunku Hali - że też musieli zepsuć mi zakupy - westchnęła - mogłam wziąć jednak Yuu - westchnęła i pogłaskała Gatto - chodźmy gdzieś indziej - zaproponowała i poprowadziła młodszą kotkę do pobliskiej kawiarenki. Oby tylko tam nikt im nie zawracał głowy.

ZT x2

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach