Lokum Gawaina

avatar
GośćGość
Re: Lokum Gawaina
Nie 1 Gru - 12:23
Zamrugał zaskoczony, słysząc słowa małego rudzielca na temat samic. Noooo okeeeeey? Ale szybko przytaknął głową, słysząc wyjaśnienie Cienia. Więc tak to wygląda. Ciekawe dlaczego tak jest? Chyba jednak wolał nie wiedzieć, przynajmniej na razie. Może kiedyś się dowie w jakiś sposób.
Szybko zanotował to w pamięci - jak pójdę znów do Kliniki to zapytam, ale chyba najpierw do Biblioteki pójdę....ale nie wiem czy będę tam mógł wejść z nim...w szczególności, że chyba mnie nie lubi - spojrzał na Gato smutnym wzrokiem. Ciekawe czy ta białą kulka w ogóle go kiedyś polubi. Miał nadzieję, bo wiedział jak wielkie rosną, patrząc na jej mamę na przykład. Znów go naciągnęło, gdy tylko pomyślał o tym co się wcześniej stało, ale jakoś udało mu się to powstrzymać.
Przytakiwał Gawainowi, gdy ten tłumaczył po co kotu imię - Furor też ma imię prawda? - powiedział, lekko się uśmiechając. Każdy miał swoje imię. Pewnie lisy jakoś inaczej się wołały i wiedziały o którego chodzi, ale u ludzi to nie było już takie proste.
Zaczął jeść powoli. Jak zwykle jedzenie było bez przypraw, ale w sumie i tak nie za bardzo miał apetyt, więc i tak było mu wszystko jedno. Spojrzał na Cośka - Cosiek? Ile masz lat? - zapytał zaciekawiony. W końcu wyglądał na kilka, ale to była Kraina Luster, mógł równie dobrze być starszy od Moe i to grubo, ale patrząc na jego sposób mówienia to raczej było mało prawdopodobne.
Spojrzał w stronę drzwi, gdy usłyszał podekscytowanego Furora i chyba jeszcze jakiegoś innego stworzenia. Spojrzał na Cośka pytająco, a następnie poczuł przyciągającą, aurę snu zza tych drzwi, ale zanim zdążył zareagować, Gawain już tam poszedł, zakazując mu zjadać tego koszmaru. Moe był głodny, ale nie był szalony, nie miał szans walczyć z Keerem więc nawet o tym nie myślał. Ale musiał przyznać, że sen naprawdę go przyciągał, ale jednocześnie coś go odpychało. Zupełnie jakby coś mówiło mu, że ma nie podchodzić, to było,...straszne! Jeszcze nigdy nie czuł nic takiego. Skupił się więc na jedzeniu i tylko spoglądał co chwila w stronę drzwi za którymi ktoś spał....będzie musiał potem się gdzieś wybrać i coś zjeść, bo naprawdę chciał złamać zakaz....

Oswajanie 9/40


Ostatnio zmieniony przez Moe dnia Pon 6 Sty - 11:17, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Pon 2 Gru - 22:39
- Nie łam się. W końcu zmieni zdanie,  gdy pokażesz jej, że zasługujesz na zaufanie. Opiekuj się nią i pokaż jej świat. A co do samej biblioteki... niektórzy goście bywają gorsi od bestii - uśmiechnął się na jeden ze swych tajemniczych sposobów, lecz nie zdradził co się za tym kryło. W oczach Cienia przez chwilę dało się dojrzeć iskrę żywotności, gdy wspominał stare czasy, lecz przykryta rozterkami i trudnościami niesionymi przez szarość dnia zgasła równie szybko co rozbłysła.
- Furor to imię i oznacza gniew. Bo jest gniewusem. - Wzruszył ramionami i podrapał się po karku  z zakłopotaniem. - Więc nie wkurzaj go, jasne? - Napomknął zanim wezwał go sen Żywiciela.

* * *

Cichaczem wkradł się do własnego mieszkania. Furor i Yuki łypnęli na niego sennie. Poprzewracane sprzęty i miski wskazywały na ich chwilową panikę. Yako była tam, gdzie zastał ją parę godzin temu. Oparta o biurko chrapała niczym stara pijaczka, choć specjalne efekty dźwiękowe wywoływała przyjęta przez nią niewygodna pozycja.
- Yako? - wypowiedział imię ukochanej, gdy tylko upewnił się, że drzwi do pokoju są zamknięte i nie usłyszy go ani Cosiek, ani Moe, który mógł być jeszcze w mieszkaniu.
- Obudź się, proszę... - Szturchnął ją lekko przez materiał koca i odsunął się na bezpieczną odległość. Bezpieczną dla niej.
Tylko tyle mógł teraz zrobić. Stać, patrzeć i zaśmierdzać własne mieszkanie chorobą i rozkładem.
Cosiek też powinien odejść. Moe, który był słabego zdrowia. Oni wszyscy, póki nie znajdzie remedium na swój stan... jeśli w ogóle jakieś istniało i dało się je odkryć.
Gdyby to było jedyne paskudztwo, które go toczy, wtedy byłoby... normalnie. Ale nie będzie. Zapewne nigdy. Nie powinien się nawet łudzić. To fałszywe i zgubne. Właśnie wtedy jest jak w kiepskim filmie. Ślub? Urodziny syna? Dziewiczy kurs żaglówką? A może zasłużone wakacje? Folderów pełnych pomysłów na uczczenie ważnych chwil było na świecie bez liku. Bez trudu potrafił wyobrazić sobie blondynkę w kostiumie rozmiaru 34, jej hybrydowe paznokcie przyczepione do szponiastych palców przerzucających kolejne karty. I uśmiech. Uśmiech za milion dolarów, który posłałaby mu na mgnienie oka przed zadaniem pytania: "A pan, panie Keer? Jak chciałby pan zginąć? Obecnie w modzie jest strzał w serce podczas firmowych bankietów. Jesteśmy w stanie załatwić panu miejsce na mównicy. Wzniesie pan toast za własne dokonania, powspomina najlepsze chwile. Naprawdę! Nie ma  się czym martwić! Będzie i-de-al-nie!"
Jedynym pocieszeniem była rozchylająca powieki Lisica. Budziła się! Rany! Przynajmniej ona zdawała się czuć dobrze! Jego oczko w głowie. Ona liczyła się najbardziej. Wyprułby sobie flaki, gdyby podobny gest miał ją uratować! Gorzej, że nie pamiętał snu. Nawet gorzej, że dobrał się do snu Tulki i czuł teraz również jej obecność. Mieszało mu to w głowie. Młodsza Lisiczka już nie spała... ale Yako nie mogła o niej wiedzieć. Inaczej szpitalne łóżko zastąpi jej grób.
Mógłby tym rozwalić część SCRu i ich własne, pieczołowicie składane do kupy życia. Bo przecież tak łatwo napuścić kochankę na inną agentkę, prawda? Prawda. Najgorsza.
W co i kiedy się wpakowałem? Co ja, do kurwy nędzy, wyprawiam? Muszę się wziąć w garść. Jak nie dla siebie, to dla niej.
Przestąpił z nogi na nogę i poprawił koc.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Pon 9 Gru - 21:55
Powoli zaczynała się budzić. Coś pomarudziła pod nosem po czym ziewnęła szeroko i rozejrzała się. Kości aż jej zatrzeszczały. Musiała tam trochę tak siedzieć....
Rozejrzała się uważnie, gdzie w ogóle się znajduje. No tak...mieszkanie Gawa ale gdzie jest ... szybko zlokalizowała kochanka - hej - powiedziała lekko zachrypniętym głosem i odchrząknęła - coś się stało? Czemu jesteś owinięty kocem? - uniosła czarną brew i przeciągnęła się.
W stała z cichym stęknięciem i podeszła do rudzielca, przyglądając się mu uważnie - tooo jakaś nowa moda czy coś? - nie była pewna co o tym myśleć. Jeśli tylko się jej udało i podeszła bardzo blisko zmarszczyła nos i przytknęła go do materiału koca - pachniesz inaczej....ale znajomo...nie licząc zapachu krwi - przyznała. Co on takiego ukrywał, gdzie w ogóle polazł? Koc? Krew? Nic jej nie przychodziło logicznego do głowy, żeby to jakoś wyjaśnić. Trupa to raczej w dywanie by wynosił, a nie w kocu i tym bardziej nie ubierałby go na siebie - a może idziesz na jakieś polowanie i się maskujesz? - spojrzała mu prosto w oczy, ewidentnie oczekując odpowiedzi.
Gawain mógł zauważyć w międzyczasie, że na jej ramieniu pojawia się fioletowa plama. Zadziwiająco podobna do tych przy jego mackach....ale to raczej nie możliwe by się zaraziła, co nie?

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Sob 21 Gru - 15:39
- Hej - bąknął niepewnie. - Jestem chory. Na wszelki wypadek się nie zbliżaj. - Mimo iż koc zniekształcał jego głos dało się w nim wyczuć smutek i zawód. Tak bardzo chciałby ją wyściskać. Poczuć ciepło swojej kochanki, zwłaszcza po tym jak wymarzł i wylądował hen daleko od domu. Póki co musiał zadowolić się dotykiem obślizgłych macek. Nie były ciepłe.
- Nie! I odsuń się! -  warknął, zwinnie odstępując od Luci. Ona jednak nie odpuszczała. - Nie kuś losu! - starał się odsunąć, ale mało widział przez szczelinę, którą sobie zostawił, więc Lisica bez większego kłopotu zapędziła go w kozi róg. - Przestań! Jeszcze coś ode mnie złapiesz! - tym razem podniósł głos. Doceniłby poczucie humoru i cięty język Yako, gdyby nie okoliczności. Obecnie żarciki tylko dolewały oliwy do ognia. Odetchnął głęboko i odwrócił wzrok. Wolał, by Luci na niego nie patrzyła. Nie widziała go takim... zniekształconym i obrzydliwym. Żałosnym.
- Przyszłaś i zasnęłaś. Nie mogłem Cię dobudzić, więc postanowiłem sprawdzić swoimi cieniowymi sposobami, co jest grane. A potem... Następne co pamiętam, to kolejny, obcy sen... i jakby tego było mało, wtedy stało się to. - Chwilę przebierał ręką między warstwami koca, by pokazać ją Luci. Była pokryta paroma dodatkowymi kończynami skąpanymi w soczystej purpurze. - Wywaliło mnie na smoku, na pierdolonym smoku, z kilometr nad ziemią i ledwo żywą istotą na jego grzbiecie. To przez nią teraz walę trupem. To było jedno z moich najgorszych lądowań! Nie pamiętam twojego snu! Mam macki... - niespodziewanie zamilkł i znieruchomiał. - Mówiłem, żebyś trzymała się zdala. - Powiedział po dłuższej chwili. Nie trzeba było znać Keera, by zorientować się, że jest wściekły. Trzeba było go znać, by móc powiedzieć na kogo jest wściekły bardziej - na siebie czy na Luci. - Twoje ramię. - dodał i zaczął krążyć po pracowni. Przystawał przy słoikach, książkach i notatkach. Przyglądał im się, wyraźnie zastanawiając się, czy znajdzie w nich coś pomocnego.
Świństwo, które złapałem może pochodzić z Krainy Snów... a ona została wymodlona... niedaleko jest do Sennej Zjawy. A może nie pamiętam snu, bo Yako była już zarażona? Może u Cieni choroba rozwija się szybciej? Czy to dlatego, że byłem w Krainie Snów? Tylko dlaczego nigdy nie słyszałem i nie czytałem o takim schorzeniu? - Te i wiele podobnych pytań pochłonęło go bez reszty. Zrobił tak ze trzy rundki, uciszając Yako, jeśli próbowała mu przerwać. -Nie. Nie. To też nie. - Przesuwał puzderka, wertował starannie zapisane stronice. W końcu jednak wszystko odłożył. Dał temu spokój i przykucnął.
- Nie wiem. - Objął sam siebie i lekko zakołysał się na ugiętych nogach. Od tego wszystkiego rozbolał go brzuch. - Nie wiem, co z tym zrobić. Nie wiem, co złapałem. Przepraszam. W ogóle nie powinienem tu wracać, tylko iść prosto do Kliniki. - wycedził. - Cosiek powinien stąd iść. Zaszyć się gdzieś. Podobnie Moe, mój znajomy. Nie wiem, czy dalej siedzą w pokoju obok. - Posłał Yako smętne spojrzenie. Czuł się zupełnie pokonany. Nawet gówno było w lepszej formie niż on teraz. Może trzeba było zostać w Świecie Ludzi. Tam możesz złapać wściekliznę, chorobę szalonych krów, HIV i AIDS, a i tak mają na to lepsze lub gorsze, ale zawsze jakieś, sposoby. Tutaj? Tutaj nawet nie wiesz, czy jak kichniesz to pomalujesz ściany swoimi bebechami, czy zwyczajnie się obsmarkasz.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Nie 22 Gru - 20:00
Początkowo uznawała to za ciekawą zabawę, ale w końcu dotarło do niej, że jednak coś serio się dzieje. Stanęła więc i odsunęła trochę, opuszczając smutno uszy i przechylając lekko głowę w bok.
Wysłuchała go uważnie i westchnęła ciężko - i co teraz masz zamiar zrobić? Zaszyć się tutaj i odciąć ode mnie? W szczególności, że za niedługo będę co jakiś czas wyjeżdżać do pracy? - zapytała wyraźnie smutno. Przed nim nie umiała grać, nie lubiła tego robić, więc mógł mieć pewność, że naprawdę ją to smuci i to bardzo. Ale co miała zrobić, jak zareagować? Martwiła się o niego i to bardzo, w szczególności, że się od niej odsuwał.
Spojrzała na swoją rękę i zamrugała oczami. Widziała to co Gaw jej wcześniej pokazał. U niej jednak nie było śladu macek, nawet najmniejszego. O co więc chodziło? Czyżby u niej zaczynało się to wolniej? Powąchała rękę, ale nie poczuła nic dziwnego. Tylko swój własny zapach.
Poruszała powoli ogonem, nie podobało jej się to w szczególności, że niedługo miała znów podróżować do Świata Ludzi, a to może to wręcz uniemożliwić....
Słysząc, że mają gości, podniosła wysoko uszy i westchnęła - nadal ktoś tam jest. Na pewno Cosiek, jakiś...dziwny kot i dziecko. Więc podejrzewam, że nic się nie zmieniło. Ech....to co robimy? - zapytała i skrzyżowała ręce na piersi. Chyba wolała na razie nie sprawdzać czy jeszcze gdzieś ma takie plamy....a może jednak powinna? - A ty się w końcu rozwiń bo dziwnie się czuję, rozmawiając z łażącym kocem...

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Pią 27 Gru - 10:47
Nie musiała tego mówić. Wspominać o zbliżającym się rozstaniu, które przyniesie ze sobą długie, samotne dni i przykrą ciszę nocy. Ktoś jednak musiał zostać gdzieś, by móc zrobić coś. Niestety ktosiem był on, a cosiem śledztwa i możliwe egzekucje. A teraz jeszcze przypałętało się kosmiczne gówno.
- Jeśli będzie trzeba... to tak - wydusił z siebie po chwili wahania. Izolatka nie brzmiała jak spełnienie marzeń, ale przecież nie będzie chodził i wszystkich zarażał. Władze i tak wysłałyby hycla, żeby go zamknął z dala od reszty zdrowej populacji, gdyby sprawy zaczęły wymykać się spod kontroli.
- Reszta mnie też ma macki - dopowiedział, widząc reakcję Yako. - Wyglądają mi na pasożyta... zresztą nie mogę ich kontrolować, nie czuję nimi - myślał na głos, po czym ponownie spojrzał w kierunku drzwi. - Moe przytargał ze sobą małego Gatto. Oboje wymagali opieki, a ten szczyl mi pomaga – nosi pakunki, zbiera zamówienia, takie tam - więc nie powiedziałem nie. Powinni iść. Cosiek też, do Norki. Dzieci gorzej znoszą choroby, a ja nie wiem jak rozwinie się moja. - To powiedziawszy zaszył się w rogu pokoju, jak najdalej od drzwi. - Mogłabyś ich wyprosić? Możliwe, że jeszcze nie zarażasz... - Powiedział i tak wyczekująco, jak może patrzeć prowizoryczny cosplay Buki, patrzył Gawain.
Na prośbę Demona Cień energicznie potrząsnął głową. - Nie! Zapomnij! Naprawdę mam macki wszędzie. We włosach, na twarzy... kurwa, nawet na dupie ze trzy się znajdą. - początkowa panika na powrót zastępowała złość wywołana bezsilnością. - Chciałbym się tylko umyć i może spróbować je jakoś przyciąć... albo przypalić. Może uda się je trochę okiełznać i sklecić antidotum. Ale niech Ci będzie. Przynajmniej koc będzie trochę milszy... dla oka - parsknął, bo pomysł nosił znamiona debilizmu, ale Keer był w podłym humorze. Koc na zawołanie zmienił deseń. Wyrosły mu rude, włóczkowe włosy, a w miejsce oczu pojawiły się guziki - wesoło dyndały nad szparą, przez którą zerkał Gawain. Resztę pokrył haft krzyżykowy mający udawać skórę i ubranie.
- Lepiej? - Od kukiełkowego Keera zajechało sarkazmem bardziej niż zgnilizną, którą przesiąknął materiał.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Sob 28 Gru - 19:53
Opuściła smutno uszy. Naprawdę by ją zostawił? A co ona by miała wtedy robić? Co by miała zrobić? Nie chciała być znów sama, w szczególności teraz, gdy kogoś miała. Spojrzała na niego smutno, błagalnie. Przeżyje wiele, ale naprawdę bała się, że jak się rozstaną, to naprawdę długo nie będzie go mogła spotkać. W snach się nie liczyło! Już wystarczy, że będzie musiała wyjechać...dodatkowo za granicę, więc tym bardziej kontakt będzie utrudniony. Nie będzie mogła tak swobodnie podróżować za pomocą Kompasu...to byłoby zbyt ryzykowne.
Skrzywiła się lekko słysząc o mackach. Od razu zjechała w dół, we wiadome miejsce, ale nie wypowiedziała nawet słowa. Westchnęła tylko ciężko.
Przytaknęła mu, dając znać, ze rozumie. Nie znała tego całego Moe, ale cóż....skoro pomagał Gawowi to raczej nie miała co się nim przejmować. Poza tym Gawain raczej nie pomógłby komuś bez powodu, albo jakby nie wyczuł w tym jakiegoś zysku.
Westchnęła ciężko i podrapała się po tyle głowy. Spojrzała na drzwi - chyba nie mam wyboru - powiedziała i poprawiła ubrania, żeby zakryć fioletowe plamy. Spojrzała na ukochanego i weszła do pomieszczenia. Uśmiechnęła się miło - chłopcy wybaczcie, ale muszę was wyprosić - powiedziała przepraszająco i weszła, poruszając lekko ogonem - Gawain ma trochę pracy - spojrzała na Cośka - możesz wziąć kolegę do Norki, Gatto też może z wami iść. Jak chcesz to weź Yukiego ze sobą - dodała jeszcze. Miała nadzieję, że ją posłuchają.
Zrobiła swoisty "facepalm" widząc pomysł Cienia - dobijasz mnie - ale widać było, że z trudem powstrzymuje śmiech - no nie wiem, nadal nie widzę...Ciebie - powiedziała dość dobitnie ostatnie słowo i klapła na krzesło, zastanawiając się co teraz powinni począć....

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Sob 28 Gru - 22:40
Oklapłe uszka, duże, smutne oczy. Od tego widoku krajało się serce, ale cóż miał poradzić? Choroba nie wybiera. Bardziej martwiły go fioletowe plamy na ramieniu ukochanej od jego własnego stanu.
Chciałby móc powiedzieć jej, że ją odwiedzi, że to nic nadwyraz trudnego, jednak musiałby odkryć wszystkie karty. Yako nadal nie zdawała sobie sprawy, że Blaszka jest picem na wodę. Dręczyciel i bez świecidełek zawsze wiedział, kiedy Lisica zasypia, gdzie jest, jak wkraść się do jej słodko mdłych od ciała i krwi snów.
- Dzięki - szepnął do niej, gdy ruszyła ku drzwiom, po czym odczekał, aż dzieciaki zbiorą swoje rzeczy i opuszczą mieszkanie. Pożegnał się krótko i bez wyjaśnień. Możliwe pytania zbył ciszą.
- No... dobrze. - W końcu ugiął się pod naporem narzekań i próśb. Ściągnął koc z głowy, ale nadal okrywał nim resztę ciała. Teraz Yako mogła zobaczyć fioletowe macki oplatające Cienia. Jedna przyssała się do jego żuchwy, druga zaplatała się za uchem i we włosach, trzecia obejmowała szyję niby grożąc podduszeniem. W zasadzie groziła - Gawain nie był pewien ich siły.
- Przynajmniej fiolet pasuje do rudego - skwitował swój wygląd i ruszył w kierunku Lisicy. Gdy tak usiadła przy biurku, przypomniał sobie o dziwnym liście. - Kurwa! - krzyknął nagle, odskakując i waląc plecami w ścianę za sobą, gdy potknął się o koc. Wpatrywał się w przeciwległą ścianę, za Yako. Nie potrafiąc sformułować żadnego jasnego komunikatu tylko wycelował palcem w tamtym kierunku. Dwoje przerażająco pustych oczodołów wyraźnie skierowanych w jego stronę zdawało się chłonąć jego osobę. Zasuszone, wykrzywione palce miało rozczapierzone na ścianie, przez którą przenikało. Pozbawione warg, uśmiechało się stale obnażonymi zębami. Reszta okrutnie wychudzonego i poczerniałego ciała była okryta postrzępionym, brudnym materiałem, poruszającym się niby na wietrze.
- Ktoś ty?! - wydusił z siebie i szybko zerknął w bok, by sprawdzić jak daleko ma do najbliższego ostrego przedmiotu. Jeśli Yako obróciła się w kierunku potworności, ta natychmiast zniknęła w ścianie.

Mogę się zaprzyjaźnić? P:1/3 F:0/3
Mackowa wysypka - II stadium P: 3/3 F: 2/5


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lokum Gawaina
Nie 5 Sty - 15:14
Przyglądał się biegającemu w te i we wte Gawainowi, ale sam nie ruszał się z miejsca. w tej chwili jego myśli zaprzątało poznawanie nowego gatunku.
Zdziwił się trochę, gdy Cień obwieścił mu, że teraz on, Cosiek, jest alfą. I to bez walki! Na początku nawet się ucieszył i zaczął zastanawiać jak przemeblować nowo nabytą norkę, ale szybko mu przeszło. Jak to tak? Bez żadnego wyzwania? Walkowerem? Bez sensu. I do tego będzie musiał oddać swoje przywództwo po powrocie większego rudzielca. Ograniczył się tylko do wyszukania sobie najwygodniejszego kawałka podłogi i klapnięcia na niego. Skoro ma się zachowywać jak prawdziwy alfa to musi należycie wykonywać swoje obowiązki. Jak rasowy rządca wlepił oczy w przybyszy obserwując i próbując przewidzieć co może się stać. W końcu on teraz odpowiadał za ich bezpieczeństwo.
- Cosiek już dwa wiosna. - Odpowiedział na pytanie Moe siląc się, żeby to zabrzmiało poważnie, w końcu był już dużym lisem. Niestety powaga zgubiła się gdzieś po drodze, być może za sprawą dziecięcego gardła, kulawej gramatyki lub pozycji w jakiej siedział chłopiec. - Moe? -Zainteresował się. Zdawał sobie sprawę, że różne istoty mają inną przewidywaną długość życia, ale nie miał pojęcia jak długo to oznacza u Cieni.
Nie zareagował na ujadanie Furora, nie brzmiało to jak zagrożenie i nie interesował się co działo się w pomieszczeniu obok. Tu teraz był jego rewir i jego zamierzał pilnować.
Kiedy Luci wpadła i kazała im się wynieść chciał wyrazić oburzenie. Poderwał się na równe nogi. W końcu on teraz był alfą! Ale jakoś nie miał ochoty na walkę z lisicą, prawdopodobnie nie dały jej teraz rady. Do tego słyszał z oddali głos Gawaina. Podkulił ogony i położył po sobie uszy, żeby pokazać, że nie szuka zwady i się podporządkuje.
- Iść? - Rzucił w stronę Moe i ruszył w stronę drzwi. Nie był pewien czy dobrze pamięta drogę do Norki, ale jakoś dadzą radę.


Lokum Gawaina - Page 2 HLhZr41

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Lokum Gawaina
Pon 6 Sty - 11:14
Gawain wydawał się mocno czymś zajęty, ale nie dopytywał i nie przeszkadzał. Słysząc, że Cosiek teraz jest alfą, miał mętlik w głowie. Jakie są ich relacje? Dzieciak wydawał się coraz bardziej....dziwny? Nie przeszkadzało mu to zbytnio ale zawsze...
Kocica buszowała po pomieszczeniu, co chwila zerkając nieufnie na chłopców....jak Moe może sobie z nią poradzić?
Słysząc odpowiedź Liska zamrugał zaskoczony. Dwa lata? A wyglądał na co najmniej sześć...może...może on ma jakieś inne pojęcie czasu? - ja...ja mam jedenaście lat...chyba - powiedział lekko zakłopotany. Podrapał się zdrową ręką po tyle głowy. No cóż...skąd miał wiedzieć ile dokładnie ma lat, skoro nigdy jakoś specjalnie nie obchodzono jego urodzin, nie było ku temu okazji ani jakiejś specjalnej potrzeby.
Spojrzał zaskoczony na piękną Lisicę. Czy to była mama Cośka? Partnerka pana Keera? Tak wyglądała...Cosiek był lisem ale oczy i włosy miał Gawaina...a ona też była lisem...wiec może? Chyba będzie go kiedyś musiał o to zapytać. Ale teraz widział, że jest zajęty i to chyba bardzo skoro ich wypraszają.
Podszedł do kocicy, biorąc kawałek suszonego mięska, żeby ta do niego podeszła i choć trochę mu zaufała. Dlatego chciał jej wcześniej dać jeść, ale nie do stał takiej możliwości....
Złapał za sznurek i pokręcił głową - ja chyba pójdę w swoją stronę - powiedział uśmiechając się do nowego kolegi.
Wyszedł, ciągnąć wystraszoną kotkę po czym wziął ją na ręce. Zobaczył Gawaina w cieniu, ale nie zbliżał się - dziękuję bardzo za pomoc. Przepraszam za kłopot - powiedział i wyszedł, żegnając się jeszcze z nowym towarzyszem, mając nadzieję, że kiedyś spotkają się w lepszych okolicznościach i będą mogli się ze sobą pobawić.

ZT

Oswajanie 10/40

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Sob 11 Sty - 0:23
W końcu się pokazał. Macki były nawet...fascynujące! - ciekawe czy ja też takie będę miała...mam tylko nadzieję, że nie będą trzymać się za długo, bo w pracy mogą być problematyczne - westchnęła ciężko. Oby tylko się udało to szybko wyleczyć, bo inaczej będzie miała spory problem...
Gdy Gaw nagle przeklął i cofnął się, uniosła czarną jak noc brew - coooo Ty robisz? - zapytała po czym spojrzała we wskazanym przez niego kierunku - Skarbie dobrze się czujesz? - zapytała z wyraźnie zdezorientowana tym wszystkim.
Podeszła do niego i spojrzała na ścianę z jego perspektywy, ale nic nie widziała - te macki Ci na mózg się przyssały, czy coś brałeś? Albo znów jadłeś jakiś niewłaściwy sen? - zapytała. Nie wyglądało na to, żeby jej przeszkadzało, że w ogóle je czyjeś jeszcze sny. O ile nie będzie jakoś to wpływać na to co robi w realu....w jej realu może tak, bo dla niego wszystkie sny były realne, tak samo jak świat poza nimi.
Nie widziała nic, więc przyłożyła dłoń do jego czoła, nie przejmując się jakimikolwiek zakazami. Patrzyła na rudzielca z troską - może lepiej powiedz kogo odwiedziłeś? Może to pomoże ustalić co się z Tobą dzieje? - poprosiła i pogładziła jego policzek.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Nie 12 Sty - 21:51
Poczekał w kącie aż Cosiek i Moe wyjdą. Skinął im obu głową na pożegnanie. Niech uciekają, póki się da.
Zaśmiał się krótko, bez wesołości. Zwykle wtrąciłby jakiś żart, zaczął sztucznie dramatyzować, ale obawiał się, że część objawów może być permanentna. Amnezja i widziadła nie były niemożliwymi powikłaniami. Ilu miał wrogów, którzy mogliby rzucić na niego urok? Ile razy dostał w głowę? A może gdzieś, kiedyś naprawdę doszło do niedotlenienia, gdy trwał w sztucznej śmierci? Wystarczyła jedna mała żyłka w mózgu, by wszystko zepsuć.
Na pytanie pokręcił szybko głową, ale nie spuszczał ściany z oczu. Nie czuł się dobrze. Przyspieszony oddech, niezwykła, nawet jak na niego, bladość i źrenice pochłaniające resztki tęczówek mówiły same za siebie - Gawain był przerażony i zdezorientowany.
- Nic nie brałem. Nic nie... - Powiedzieć? Zamilknąć? A co jeśli jednak Yako będzie zazdrosna? Zapewniała, że nie będzie... I jej dłoń była tak miękka i czuła. Chodziło o jego zdrowie! A ona martwiła się o niego. Dbała. - Jadłem. Wpadłem na znajomą Śniącą. Panią Julię Renard, pewnie kojarzysz ją z kliniki. Była... bardzo straumatyzowana. - Pochylił głowę i zacisnął powieki jak i dłonie. - Mówiłem już... zasnęłaś, ale nie pamiętam Twojego snu. Potem byłem w tamtym śnie. To źle, że nie pamiętam, wiesz? - Spojrzał na Yako, po czym wstrzymał oddech, widząc jak zjawa znów wyłania się zza ściany. Jej upiorny uśmiech był zupełnie pozbawiony wyrazu.
Może to tylko zwidy. To nic takiego. Tylko wariuję. Nic nam nie grozi. Nic się nie stanie. To minie. Tylko muszę oddychać i przestać panikować. Tak. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Wszystko będzie w porządku. To zwykłe widziadło. Nie ma go tu.
- Jak zjem coś nie tak... - kontynuował z wyraźnym trudem. Zbliżała się. Powoli i bezszelestnie. Wyciągała dłoń w ich stronę. Na wszystkie pokalane świętości, zaraz ich dorwie! - To jest jak migrena... nie jak CHOLERNY TRIP NA KWASIE! ODSUŃ SIĘ! JUŻ! - Złapał i odciągnął Yako od tamtej ściany. Szarpnął ją mocno za ramię, prawie wywracając ich oboje. Zasłonił ją własnym ciałem. Sekundę później, gdy znów obejrzał się w tamtą stronę już jej nie było. Zjawa jak to zjawa, zniknęła.
- Rany.. to koniec... zwariowałem... - zakrył dłonią twarz i odetchnął. Trząsł się, nie znajdywał ujścia dla emocji. - List. Pokażę Ci list. Muszę się na czymś skupić, dobrze? Może wtedy będzie lepiej. - Puścił Lisicę i zaczął kroczyć ku biurku na ugiętych nogach, próbując uspokoić ją i siebie. Otworzył jedną z szufladek sekretarzyka i podał jej kopertę. Papier drżał w jego palcach. Keer był boleśnie świadom, że wprawne ucho Demona wychwyci jego szelest.
Odczekał chwilę, przestępując z nogi na nogę i nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu.
- I co? Jak sądzisz? Co to? Wezwanie grupy awanturników? Przewrotowcy? Niepoprawni altruiści? Do tego te lisy... to nie Ty, prawda? - Całym sobą pokazywał jak bardzo stara uciec się od tematu swojego zdrowia psychicznego. Być może nie chciał, ale spięte ciało, rozbiegany wzrok i szybsze tempo mówienia robiły to za niego.

Mogę się zaprzyjaźnić? P:2/3 F:0/3
Mackowa wysypka - II stadium P: 3/3 F: 2/5


Ostatnio zmieniony przez Gawain dnia Nie 19 Sty - 1:00, w całości zmieniany 1 raz


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Sro 15 Sty - 13:12
Zaczynała się poważnie martwić o swojego wybranka. Coś było ewidentnie nie tak z nim. Ale wysłuchała go dokładnie. Uniosła czarną brew, słysząc jaki sen zjadł Rudzielec - pamiętam ją. Ta lisiczka, która naprawiała mi tatuaż - powiedziała i nie wyglądała jak na razie na złą - czym była tak straumatyzowana? - zapytała zaciekawiona. Cóż to takiego się stało, że Cień zdecydował się zjeść czyjś sen poza jej. Wiedziała, że sama go nie wykarmi, pewnie Cosiek też mu nie wystarczy, dlatego nie była na niego zła, bo sama wiedziała jak to jest mieć mało żywicieli. Tyle, że jego pożywianie się aż tak nie wpływało na żywiciela jak jej.
Pogładziła go po policzku - spokojnie, wiem, że to nie jest normalne - powiedziała spokojnie. Nie chciała, żeby się tak denerwował. To raczej nie było zdrowe by się tak stresować czymś takim. Domyślała się, że dla niego nie jest to takie proste, ale i tak.
Mało co się nie przewróciła, gdy Dręczyciel ją pociągnął - ej! Ostrożnie - warknęła i zaraz się rozejrzała. Dodatkowo nie czuła też tutaj nic dziwnego. Żadnych obcych zapachów poza tymi zostawionymi przez dzieciaki i kota. Nic więcej.
- List? - zapytała i nie zmieniała już tematu. Przeczytała go i podrapała się za uchem - to nie mój pomysł, raczej bym na coś takiego nie wpadła, jestem zbyt leniwa - zaśmiała się i wyciągnęła z kieszeni poskładaną kartkę - też taki dostała i nie wiem od kogo. Nie było żadnych obcych zapachów w Norce, po prostu się tam pojawił - wzruszyła ramionami - i to, że jest tutaj coś z lisami...czemu od razu patrzysz na mnie jako na winną? - zrobiła naburmuszoną minkę poruszając swoim LISIM ogonem.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Nie 19 Sty - 1:49
Poczuł chwilową ulgę. Czy Yako faktycznie nie była na niego zła? Czy w jej głowie już pojawił się obraz nocnej schadzki? Czy w sercu zagościła zazdrość? Mogła już planować krwawą zemstę. Nie wymagała wierności - oboje się w tym zgadzali - wymagała ofiar. Mógłby być z kimkolwiek, byleby nie żałował tragicznego losu wybranej osoby, gdy Lis straci resztki cierpliwości.
Niech to wszystko szlag. Poświęciłby wszystkich!
- Potrafi być lisem... dorwali ją myśliwi z psami. Straciła skrzydła. Odrosną, ale... kurna, na jej miejscu wolałbym, żeby nie odrastały.
Przymknął oczy pod wpływem ciepła na swym policzku, jakie dawała dłoń Luci. Słowa z ledwością podnosiły na duchu i raczej utwierdzały go w przekonaniu iż trwał w beznadziejnej sytuacji, ale fizyczny kontakt oraz świadomość, że Demon się go nie brzydzi, asekurowały lepiej niż jakiekolwiek racjonalizowanie jego stanu. Szkoda, że nie potrafił trwać tak wiecznie. Strach pełzał po nim w równej mierze co macki po skórze. Wkradał się w zakamarki duszy i boleśnie uciskał. Dosłownie, bo mięśnie międzyżebrowe zaczynały się odzywać.
- Przepraszam! - odwarknął zasapany ze stresu. Dobrze, że zajęli się listem. Czuł na sobie spojrzenie widziadła. Niemą obecność, ale to przecież majaki. Był chory. To normalne. Niejednokrotnie musiał uspokajać swoich pacjentów. Po prostu teraz on był jednym z nich. Tyle w temacie. Przetrwa.
- Booo... jesteś lisem? A to tutaj - popukał palcem w pieczęć - to lisia kita. Poza tym uwielbiasz psoty. To stawia Cię jako pierwszą wśród reszty podejrzanych. - Odrobinę wypiął pierś, jakby dumny, lecz  nadal się kulił. - Mój pierwszy pomysł to piraci. Niedawny chamski atak na Bramę wywołuje duże społeczne niepokoje... Za to kaszmirowa zasłona mnie gubi. Nie wiem, co o tym myśleć, poza ugrupowaniem samozwańczych bohaterów, obrońców Krainy lub zupełnych wariatów. Lepsze dni mogą oznaczać wszystko. Dla kogo mają być lepsze? W jaki sposób? - przedstawiał swoje przemyślenia i starał się nie patrzeć nigdzie indziej, jak tylko na starannie zapisany pergamin. Co z tego skoro widział zjawę wszędzie? Była obecna w każdym odbiciu. Kałamarz, szkło w gablotce, okno dzielące przestrzeń biurową od pracowni dzieliły części upiornego, prześladującego go wizerunku.

Mogę się zaprzyjaźnić? P:3/3 F:1/3
Mackowa wysypka - II stadium P: 3/3 F: 2/5


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Nie 2 Lut - 20:14
Zamrugała zaskoczona. Ta lisia pielęgniarka miała aż takie pecha? Czy może jednak życie było jej nie miłe? Że też nawet takim osobom coś takiego się przydarza, ale ważne, że żyje - dlaczego jednak zmieniała się w lisa przy myśliwych...o ile nie jest pewna wygranej to to nie ma najmniejszego sensu - powiedziała bardziej do siebie niż do kochanka. Sama wiedziała, że trzeba uważać. Z Gawem się droczyła, na samym początku ich znajomości, ale wiedziała na co może sobie pozwolić, a Julia? To było jeszcze dziecko. Nie żeby się nią przejmowała, ale była przydatna i nie taka wkurzająca.
Zrobiła naburmuszoną minę - myślisz naprawdę, że chciałoby mi się coś takiego kombinować? Co napisać w liście i do tego jeszcze tak go podrzucić, żebyś nic nie widział? Nie mój drogi, jestem na to za leniwa - pokazała mu język. Dodatkowo miałaby dodać tam lisią kitę? Trochę nie za bardzo, ale cóż.
Zastanawiała się co to może wszystko znaczyć. Przeczytała jeszcze raz listy - szczerze...nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć...jakoś do piratów mi to nie pasuje....może coś się znajduje na morzu jak się popłynie w stronę księżyca? Cokolwiek to znaczy.... - westchnęła ciężko i przeczesała włosy, przybierając po drodze swoje uszy - naprawdę nie wiem jak to można zrozumieć - spojrzała na niego przepraszająco.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Sro 5 Lut - 0:56
- Miała skrępowane skrzydła. Zapewne były balastem, więc zmieniła postać, by uniknąć wzroku łowczych. - W głosie Keera próżno było szukać trwogi czy troski. Okazał jej dość w przestworzach i klinice. Aktualnie bardziej martwił się sobą. - Poza tym to był sen. Nie szukaj w nim sensu, nawet jeśli wydaje się spójny. Zawsze coś jest przekręcone. - Nieznacznie się skrzywił, gdy macki przesunęły się po skórze.
- Mógłbym postawić na to parę soli. - Wyszczerzył się wrednie. - Choć to trochę nie Twój styl. - Puścił jej oczko, po czym podskoczył, gdy coś zapukało w okno. Aż go serce zakuło! Wiedział, że nie powinien patrzeć, bo TO znowu może tam być. TO mogło pukać.
Nie spoglądając na Luci, przyłożył palec do ust i postąpił parę kroków w kierunku pokoju. Pukanie w szybę nie ustawało, a TO właśnie ślęczało w sypialni. Nie robiło nic. Unosiło się nad ziemią i celowało w niego pustymi oczodołami.
To nie istnieje. To nie istnieje. To nie istnieje. To tylko moja chora wyobraźnia. Nie ma tego. - powtarzał w myślach, gdy powoli szedł w kierunku szafy. Mackom chyba nie podobał się jego pot, bo zaczęły się dziwnie zwijać. Uszy wypełniał mu teraz własny spazmatyczny oddech. Widział jak TO odwraca się ku niemu, jak zasuszona twarz przenika przez drzwi szafy. Powoli wyciągnął dłonie po kuszę. Jeszcze troszeczkę...
MIAŁ JĄ! TAK!
Kurwa, spierdalam! - pobiegł z powrotem do Luci, nie przejmując się, czy go słychać czy nie. Stąpał jak słoń, pół mieszkania się przy tym trzęsło. Z trzaskiem zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie plecami, ale zaraz szybko się od nich odsunął. Jeszcze to COŚ zza nich wypełźnie.
Załadował kuszę i wycelował nią w okno, po czym dopiero odsunął zasłonę, by zobaczyć... ptaszka. Do tego gadał, a raczej coś tam klął pod nosem. Z westchnieniem i irytacją opuścił kuszę i  wpuścił Avi do środka. Jeszcze Gizda mu tymi inwektywami wybudzi!
Drzazga Cię pozdrawia i narzeka, że brakowało okazji do wpadnięcia na siebie w wieży.
Kazała też dowiedzieć się, czy znasz lub masz informacje o kimś znanym pod pseudonimem "Szron". Ten ktoś jest od "Nas". Przyda się każda, najmniejsza informacja. Ten "Szron" jest dachowcem, ma srebrne włosy i cętki na uszak i ogonie. Takim jak u wielkich kotów wiribisów.
Być może do zobaczenia na Zimowym woalu.
No to wiesz coś czy mam sobie lecieć?

Gawain nawet nie próbował powstrzymać stworzonka przed gadaniem. Już pierwsze zdanie zawierało okropnie dużo szczegółów. Keer tylko opuścił głowę i szykował się na lawinę pytań Yako. Milczał przez chwilę, usiadł i spiorunował Avi morderczym spojrzeniem. Ależ to miało niewyparzoną gębę.
- Lepiej niech zamilknie miast narzekać... Wiem. Taki jeden ponurak. Zwiał MORII, a tak to dobrze sprawdza się w walce. No i Szron... faktycznie mu pasuje, bo potrafi zamrażać i przemieniać się w mgłę, mało gada. Jack Frost tylko z uszami. I to by było na tyle. - wzruszył ramionami. - Być może. I też przekaż, że narzekałem... na macki. Zapytaj. Może zna jakieś remedium. - dodał i skinął ptaszkowi głową. Czerwona kuleczka nie zwlekała i odleciała w swoją stronę.
- Co mówiłaś o morzu? - Nachylił się i spuścił cięciwę, zdjął bełt i wsparł łokcie na kolanach. Był wykończony, mackowaty, zakręcony od tego wszystkiego. Machnął dłonią w kierunku biurka i gablotki. - Tam mam jakieś mapy. Może one coś powiedzą... - Skulił się na krześle i ukrył twarz w dłoniach.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Sob 15 Lut - 12:50
Przytaknęła tylko głową, że rozumie, ale już nie kontynuowała tematu - wiem, że sny są często niezgodne z prawdą, tak się tylko zastanawiałam - wzruszyła ramionami na zakończenie, żeby dać mu znać, że naprawdę zrozumiała o co mu chodzi.
Wywróciła oczami - to bardzo nie mój styl. Bo co zabawnego jest w patrzeniu jak rozkminiasz znaczenie jakiegoś listu? Nawet jeśli byłby to tylko stek bzdur? - przechyliła głowę lekko w bok. No cóż....miała nadzieję, że już to sobie wyjaśnili. Ona naprawdę była za leniwa by coś takiego wymyślać.
Sama usłyszała dziwne pukanie i rozejrzała się. Chciała zaproponować, że sama otworzy to okno, widząc jak Gaw jest zestrachany. Co mu jest?
Obserwowała uważnie jak wyruszył po kuszę. Coś musiał widzieć, ale skąd mu się to wzięło? Yako nie czuła nic. Nie czuła żadnej innej obecności w pomieszczeniu czy w mieszkaniu, poza tym, które mogła zidentyfikować. Nic dziwnego, nic nieznanego.
Wysłuchała małego ptaszka i nic nie rozumiała. Skrzyżowała ręce na piersi gdy Gawain odpowiedział. O co chodziło? Jaka wieża? Od kogo to była wiadomość? Za dużo niewiadomych dla niej. Chyba będzie musiał się jej potem wytłumaczyć.
Gdy zostali znów sami westchnęła - mówiłam, że może to nie ma nic wspólnego z piratami jako takimi, a z czymś na morzu co znajduje się w kierunku księżyca jeśli zrozumieć to dosłownie - wzruszyła ramionami.
Podeszła we wskazane miejsce i wyjęła mapy mórz. Rozłożyła je na stole i zaczęła szukać czegoś dziwnego. Czegoś co nie rzucało się w oczy - wyjaśnisz mi co tu właśnie zaszło? - zapytała nie odrywając wzroku od map.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Czw 20 Lut - 1:40
- Wiem. Po prostu czasem zdajesz się taka poważna - odparł z uśmiechem. Momentami ciężko było mu wyczuć humor Luci. Dzięki Blaszcze wiedział, kiedy się dąsa i droczy jedynie na pokaz, a kiedy naprawdę jest obrażona, ale teraz nawet uwięzione w metalu zaklęcie nie było mu w stanie tego przekazać.
- Kochanie... ja przecież żartowałem! - zaśmiał się, po czym rozłożył ramiona, by ją objąć. Nachylony ku niej zatrzymał się nagle, przypominając sobie, że jest cały mackowaty. Powoli opuścił podniesione pięty i cofnął się o krok, zażenowany własnym zachowaniem. Również przekrzywił głowę w bok, lecz zrobił to, by nie spoglądać Luci w oczy. - Nie chciałem Cię urazić ani nic... - bąknął, odruchowo sięgając dłonią ku tyłowi głowy.
I to był w zasadzie ostatni słodki moment dzisiejszego wieczoru.
Skrzyżowane ręce na piersi Lisicy mówiły: Jesteś mi winien wyjaśnienia.
Zastanawiał się, czy Yako przeglądaniem map dawała mu chwilę na przemyślenia i zastanowienie się, czy też starała się go zestresować przeciąganiem oczekiwania na pytanie, które musiało paść.
- To był tylko strzał na ślepo - sam westchnął i przyjrzał się mapom. Nie znalazł na nich niczego wartego uwagi. Albo były zbyt stare, albo zbyt nowe, ale żadna z nich nie pasowała do opisu zawartego w liście. Poza tym księżyc sobie wędrował. Gdzie mieli szukać? Na wschodzie? Zachodzie? A może jak im się uwidzi, bo Krainie możliwe było dosłownie wszystko? Może wyspy latały po niebie? Może chowały się za horyzontem lub pod powierzchnią wód? Cholera wie!
No i masz... to pytanie.
Oparł dłonie na pergaminach, zasłaniając większość rysunku, po czym zamknął oczy i głęboko odetchnął. Opuścił głowę, a gdy znów spojrzał na swą ukochaną lekko się uśmiechał. Uniósł dłonie i delikatnie ujął w nie jej twarz, postępując krok naprzód.
- Zrozum wreszcie... mam taką pracę, że im więcej wiesz, tym większe niebezpieczeństwo Ci grozi - zaczął niezmiernie przyjaznym tonem, jakim nigdy dotąd nie zwracał się do Yako - protekcjonalnym i agresywnym zarazem. - Moi znajomi również taką mają. Czasem się widujemy i im więcej o nich wiem, tym bardziej żałuję, bo dla nas wszystkich oznacza to większe zagrożenie, większą słabość... - kontynuował powoli, jakby starał się wytłumaczyć dziecku trudną sytuację rodzica. - ...a jednak bez zaufania niczego nie da się zbudować.
Uśmiech Keera poszerzył się nieznacznie, a jego oczy wpatrywały się w kochankę z uwagą.
- Więc powiedz mi, ile jesteś w stanie zaryzykować, żeby się kiedyś dowiedzieć? Zniesiesz rozstanie? Inną kobietę? Innego mężczyznę? Moje obce spojrzenie? - praktycznie zakpił, po czym puścił ją i odsunął się na parę kroków. - Bo to właśnie zobaczysz, gdy nie będę mógł się do Ciebie przyznać, zacierając trop, usiłując zmylić pościg! - Uśmiech tężał na twarzy rudzielca w miarę mówienia, zaczynał drżeć pod własnym ciężarem, a głos podążał za nim. - Będę miał wtedy inne imię. Inne mieszkanie. Nie będzie już zielarza-Gawaina. Jeśli byłem rudy, będę blond lub nawet łysy. Jeśli byłem pewny siebie, będę jąkał się jak uczniak ze stuleją. Jeśli lubiłem kawę, teraz kocham herbatę! Nie będzie już mnie! Nie przez kilka miesięcy, lat lub dziesięcioleci! Przez ile będzie trzeba! - Nie chciał, by pamiętała go mackowatego i obrzydliwego. Chorego i spanikowanego. Wyprostował się i oburącz wskazał na siebie. - Teraz! Teraz jestem najprawdziwszy, jaki być mogę! Dla nas! - Opuścił ręce i starał się odszukać w Yako zrozumienie. - To dziś, to było jedynie koleżeńskie zapytanie, prośba o informacje, drobna przysługa. To... to było naprawdę nic w porównaniu do zakradania się, zabijania i sprzątania czyjegoś syfu, za który możesz beknąć w każdym momencie i nikomu nawet powieka nie drgnie! - Warknął i machnął ręką. - Jestem tylko krwią i kością, która zawiśnie na placu, jeśli nie rozegra tego właściwie. - Skrzyżował ramiona na piersi w nieświadomej próbie osłonięcia się przed niegodziwością świata.
Zwykle nie dopuszczał do siebie podobnych myśli, ale ten jeden strzał, Yako... Ona zmieniła wszystko. Wywróciła na drugą stronę całe jego dotychczasowe życie i chyba właśnie postanowiła wywrócić swoje. Tak bardzo tego nie chciał. Nie dla niej, która uwielbiała wolność i swobodę. Skończy się miejsce dla psot, które widział na polanie. Nigdy nie zaznają prawdziwej prywatności, choć już teraz w nią wątpił.
- Mogę Ci powiedzieć... o wszystkim, ale wówczas nie będzie już odwrotu - zwiesił ramiona. - Nie chcę robić z Ciebie debilki, stereotypowej kobiety mafioza czy innego szemranego typa, a taka rola może Cię czekać... w zasadzie nawet jeśli będziesz wiedzieć. Zależy od sytuacji. Jako Lusian? Będziesz kolejnym do obijania mordy, jak ja. Podsumowując, Twoja wolność, którą tak sobie ukochałaś jako lis i demon może dobiec końca. Więc zanim ja odpowiem na Twoje pytanie, odpowiedz sobie sama... Czy naprawdę chcesz wiedzieć? - Kąciki ust Cienia uniosły się lekko ze współczuciem. Chciał ją pocieszyć, przytulić, ale przede wszystkim zniechęcić. Starał się naszkicować obrazek nielegalnych interesów, brudnej i mokrej roboty pełnej przemocy, niebezpieczeństw i socjopatii, ale musiała zdecydować sama. Przemyśleć to, co tak uparcie spychała w odmęty własnego umysłu od początku ich znajomości. I uzyskać odpowiedź. Czy naprawdę chciała wiedzieć? Czy to takie istotne, skąd pochodzi kasa? Skąd jej kochanek ma blizny? Gdzie i po co wyjeżdża? Kiedy i czy w ogóle wróci? Czy to aż tak istotne?


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Nie 1 Mar - 12:58
Kochanie? Uniosła lekko czarną brew. Tak się do niej dość rzadko zwracał, ale cóż, postanowiła tego nie komentować. Uspokoiła się, widząc jego rucha ale zaraz też się spięła, a Blaszka przekazała lekkie rozdrażnienie oraz zawód. Widocznie nie podobało jej się to, że tak unika kontaktu. Ale też postanowiła nic mówić. Wzruszyła tylko ramionami na jego przebąkiwanie. No bo co miała powiedzieć. Już sobie wyjaśnili, że to nie jest jej sprawka.
Westchnęła ciężko. No co miała poradzić? Nie znała się na tym, nie interesowała się nigdy takimi sprawami. Tym bardziej nie w Krainie. Więc skąd miała wiedzieć jak to cholerstwo odczytać?! Chciała mu pomóc, coś podsunąć, ale widać jakoś jej to nie do końca wychodziło.
Patrzyła mu prosto w oczy, zaskoczona jego reakcją. Przecież nie dopytywała, chciała, żeby wyjaśnił jej sytuację i tyle. A ten się rozgadał.
Gdy ja puścił, wyprostowała się, skrzyżowała ręce na piersi i patrzyła na niego uważnie. Nie zmieniła nic w swoim wyglądzie, ale coś się jednak zmieniło. Nie stała przed nim piękna, młoda lisica. Stała przed nim pradawna istota. Źrenice miała wąskie, ogon poruszał się spokojnie na boki. Ale był tylko jeden - Chyba zapominasz do kogo mówisz - powiedziała spokojnym, zbyt spokojnym głosem - może jesteś za młody by to pojąć, ale chodzenie po Świecie Ludzi przez kilka setek lat to nie sielanka i wolność. Zmienianie wyglądy powoduje, że nagle ktoś Cię nie poznaje, ty musisz udawać, że kogoś nie znasz - mówiła zbyt spokojnie. Jej źrenice się zwęziły - zdaję sobie sprawę czym się zajmujesz, z czym się to wiążę. Myślisz, że ja się nie bawiłam w takie rzeczy? - zaśmiała się krótko, dla niej to fakt mogła być zabawa. Wiadomo...wiedziała, że dla Gawaina nie, że traktuje to poważnie, ale jednak demon już trochę żyje i raczej nie kryje się z tym, że lubi adrenalinę, więc chyba nie ma co się dziwić - z czym się wiąże bycie kobietą mafioza, czy też samym mafiozem czy szefem, dlatego nie musisz mi tego wszystkiego tłumaczyć - mimo iż była niższa, patrzyła na niego teraz z góry.
- Nie mam zamiaru tracić tej odrobiny wolności, którą mam w Krainie i już odpowiedziałeś na moje pytanie. Przysługa koleżanki z pracy, mam nadzieję, że tylko koleżanki - dodała i westchnęła. Opuściła ręce - masz swoje tajemnice, ja mam swoje i tak niech zostanie. Nie wiem czemu robisz z igły widły. Chyba naprawdę przydałyby Ci się wakacje i żadnego pierdolenia, że to jest nieosiągalne przez Twoją pracę - spojrzała mu w oczy ale widocznie się już uspokoiła. Znów stała przed nim jego Luci. Luci Foxsoul, nie istota sprzed wieków.
Uznała jednak, że zapamięta sobie tę wiadomość. Kotek w cętki? Zimowy woal? Szron? Niech lepiej jej rudzielec nie zapomina już z kim ma do czynienia.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Nie 1 Mar - 18:24
Cały rezon, cała odwaga, na którą się zebrał uleciała jak za sprawą pstryknięcia palcami. Spodziewał się ataku, lawiny pytań lub oskarżeń o nieszczerość i hipokryzję. Przywykł do nich. Wyczekiwał ich, wszystkich wyuczonych przez lata ostrych słów. Reakcja ukochanej była dla niego tym większym zaskoczeniem, gdy żadne z nich nie padło z jej ust. Jak? Czemu?! Czy nie powinna wydzierać się na niego, że jego praca wyciera sobie buciory ich życiem?
Keer miał teraz nietęgą minę i zmielił jakieś słowo pomiędzy przygryzanymi wargami. Zrobił z siebie idiotę z silnymi ciągotami do monologów rodem z Szekspira, ot co. Dramatyzm pełną gębą, a ona mu tu mówiła, że przecież wie, że doskonale rozumie.
Wystarczyło jedno spojrzenie dostojnej Yako, by serce Cienia przeskoczyło i zmiękło. Patrzył na nią oniemiały, zagubiony, ale szczęśliwy. Oto stała przed nim Luci jaką widział w snach. Ten chłodny płomień w oczach, ten nieznoszący sprzeciwu ton.
- Przepraszam... - wyszeptał zmieszany i niepewnie postąpił ku wyniosłej sylwetce Lisicy, by ująć ją za rękę. Padł przed nią na jedno kolano i oparł czoło o wierzch trzymanej przez siebie dłoni.
Wiedział, że wybrał dobrze! Już na samym początku, gdy zobaczył ją we śnie. Gdy na jawie śnił o brzęku dzwoneczków skrzących się równie mocno, co ostrze naginaty. Gdy ją stąd wynosił w kurzu i popiele. Na dobre i na złe. Po raz pierwszy ukazała mu się taka. Nie jako Demon, gotowy rozszarpać mu gardło ani psotny Lis kradnący kwiaty. Teraz była... zjawiskowa, władcza i obezwładniająca. Pani jego serca. Na dobre i na złe. Tylko Ona potrafiła go zrozumieć.
Trwał tak przez krótką chwilę, po czym uniósł głowę, by spojrzeć w zwężone źrenice. Bursztyn śmiał się do Yako, pełen zachwytu. - Czasami pozwalasz mi zapomnieć. - Ucałował jej knykcie, po czym powoli wstał.
- Tylko. Nie ma nikogo przed Tobą - odpowiedział pewnym głosem na jej podejrzenia. - Na Tobie mój świat się kończy - dodał i uśmiechnął się czule, po czym przytulił ją do siebie. - Sam nie wiem czemu. Ostatnio tyle się działo... - westchnął, tuląc się i chowając twarz w zagłębieniu pod jej obojczykiem. Zatrząsł się od cichego śmiechu, gdy praktycznie nakazała mu wziąć urlop zdrowotny, po czym zmarszczył nos. Ona pachniała mydłem, kwiatami i sobą, a on zwyczajnie walił trupem.
- Śmierdzę - wycedził, odsuwając się od niej. Przyciągnął sweter do swojego nosa i pożałował tego ruchu. - A skoro Cosiek jest na swojej lisiej drodze... jesteśmy sami... - Wyjrzał na moment przez okno, zastanawiając się, gdzie tuptają nocą lisy. - ...to może weźmiemy wspólną kąpiel? - Powiedział zachęcającym tonem. Tak bardzo nie chciał być teraz sam. W zamknięciu. Co jeśli to coś przyjdzie? Co jeśli okaże się prawdziwe? To nie byłoby najgorsze!  Co jeśli faktycznie świrował?
Proszę Cię... zgódź się. Zgóóódź.
- Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko mackom. - Skrzywił się zmartwiony.

Mogę się zaprzyjaźnić? P:3/3 F:1/3
Mackowa wysypka - II stadium P: 3/3 F: 2/5


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Wto 3 Mar - 10:30
Miała nadzieję, że fakt zrozumiał. Może i pozwalała mu zapominać, ale nie powinien tego robić, a tym bardziej pouczać jej w takich sprawach. Widziała jak oblicze Cienia się zmienia co jej się podobało. Jednak miała w sobie tego demona sprzed wieków. Co prawda był uśpiony przez wszystko co się w jej życiu stało, ale na pewno nie była w stanie się do tego przyznać.
Patrzyła na rudzielca z góry, gdy ten przed nią uklęknął i pozwoliła mu ucałować dłoń. Była łaskawa. Nie zrobił nic co by zasługiwało na surową karę.
- Mam nadzieję, że mówisz prawdę, bo dobrze wiesz jak to się kończy gdy się mnie okłamuje, w szczególności jeśli chodzi o takie tematy - powiedziała, mrużąc groźnie oczy, a jej źrenice zwęziły się jeszcze bardziej.
- Nie zaprzeczę - odpowiedziała na jego stwierdzenie na temat zapachu. Zaśmiała się przy tym. Wracała Luci, którą miał na codzień, ale na pewno nie brakowało jej majestatyczności. Nie była przecież małą dziewczynką.
Uśmiechnęła się i pogładziła go pod brodą. Złapała pod szczękę i podniosła go. Zmusiła by wstał - Tobie to się na pewno przyda - uśmiechnęła się i pocałowała go namiętnie. Nie przeszkadzały jej macki, przynajmniej jak na razie. Się okaże czy to się jakoś rozwinie.
Puściła go i ruszyła przodem do łazienki, kręcąc kusząco swoimi biodrami i poruszając puchatą kitą. Po drodze powoli pozbywała się kolejnych części garderoby. Spoglądając przez ramię na kochanka i czekając, aż do niej dołączy i przygotuje kąpiel. W końcu to on zaproponował!

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Czw 5 Mar - 23:44
Uśmiech zagościł na twarzy rudzielca, gdy Yako wspomniała o kłamstwie. - Wiem doskonale - wyszeptał jakby strwożony, lecz wybranka Cienia bez wątpienia czuła jak wielki ma na niego wpływ. Trzymana na ciasnej uwięzi, odbijająca się w oczach Demona agresja i złość, przypierała go do ziemi, odbierała dech i zdrowy rozsądek. Stwierdzenie Lisicy było zabawne, gdyż był święcie przekonany, że pojedynek między Seamair a Yako byłby jednym z lepszych jakie było mu dane oglądać. Jeszcze bardziej niedorzeczna byłaby zażyłość z Drzazgą. Owszem, na swój sposób ją polubił, lecz postrzegał ją raczej w kategorii kamrata niźli kochanki.
- Szybciej nastąpi Armageddon niż nazwałbym ją ukochaną. Chyba że naprawdę wolisz widzieć mnie zwęglonego - uśmiechnął się krzywo i parsknął pod nosem. Spoważniał, gdy wstawał wiedziony delikatnym, acz stanowczym gestem Luci. Zamruczał głośno i zmarszczył brwi, gdy miękkie usta wpiły się w jego własne. Uwielbiał te niespodziewane, niewymuszone i pełne żaru pocałunki. Najbardziej w świecie.
Krótkie i obiecujące przeklinał w myślach... z największą rozkoszą.
Powiódł wzrokiem za czarnowłosą i chłonął obraz jej kołyszących się pełnych bioder, podążającego za nimi ogona, który skrywał przed nim obiecujące skarby. Machała nim, lecz nigdy na tyle mocno, by się odkryć. Aż korciło, by ją za niego złapać.
Przecież to była istna tortu... Kąpiel! Przecież powinien ją przygotować!
Podskoczył w miejscu i w końcu ruszył w stronę drzwi, a potem łazienki. Na tę chwilę nie zbierał ubrań Luci. Wolał ich nie brudzić. Czym prędzej zaczął napełniać wannę by Luci nie zmarzła. Porządnie napalił w piecu, a ona sama w każdym momencie mogła podgrzać atmosferę - nie tylko mocą - ale zwyczajnie pragnął o nią zadbać i dostarczyć wszelkich możliwych wygód.
- Odbierasz mi zmysły - zmrużył oczy i przygryzł wargi. Wszystkie krągłości były tutaj, na wyciągnięcie ręki, a on stał i bezczelnie je sobie oglądał, trzymając buteleczki olejków między palcami. Sporo miała tych fioletowych plamek. W żaden sposób jej nie oszpecały, raczej dodawały komizmu, bo nadal biła od niej wyższość i siła. Oby skończyło się tylko na nich...
Postawił na olejek sandałowy. Kilka kropel, by nie drażnić czułego lisiego nosa i kąpiel była gotowa. - Zapraszam - wskazał na wannę i zakręcił dłonią kłaniając się w żartach, po czym złapał za materiał swetra i z ciężkim westchnięciem ściągnął go z siebie.
- W mordę kopany! - wycedził łapiąc jedną z macek i rozciągnął ją na pełną długość. Opierała się, ale była zbyt mizerna. Nie dała mu rady, ale za to miała z dwadzieścia centymetrów! Cała reszta też była taka długa! Zwiesił głowę, gdy oparł się o umywalkę. Niezły kanał, ale musiał się umyć. Inaczej nabawi się jeszcze gorszego świństwa. Mus to mus. Rozebrał się do końca.
Ledwo nakierował jedną nogę nad parującą wodę, wszystkie macki przylgnęły do niego. Oplotły mięśnie, zwinęły się na skórze rysując nowe wzory. Starały się znaleźć schronienie w zagłębieniach na brzuchu i torsie, przy obojczykach, wzdłuż ud, wokół ramion i szyi, by w końcu zastygnąć. Ułożyły się w miarę symetrycznie, zgodnie z przebiegiem większych żył i tętnic.
- Tooo... coś nowego. - Wyraźnie nie podobała im się temperatura i chyba szukały sposobności do wymiany ciepła z jego ciałem. Może zdechną i odpadną. Może olejek i mydło im zaszkodzi. Wszedł do wody i zajął swoje miejsce. - Rany! Jak ja za tym tęskniłem! - głośno wyraził swój zachwyt i odchylił głowę do tyłu, pozwalając wodzie zebrać całe napięcie i puścić je w niepamięć. Rozchylił powieki i ujął dłoń Luci - Jeszcze raz przepraszam. Nie chciałem Cię tak straszyć - powiedział cicho i przebiegł opuszkami po jej własnych, ciesząc się ze wspólnej chwili.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Nie 15 Mar - 13:01
- Zwęglonego? - zapytała, unosząc jedną brew. Cień dobrze wiedział, że od strony Demona, zwęglenie to najlepsze co by go mogło spotkać, dlatego zastanawiała się co ta jego "znajoma" by zrobiła. No chyba, że faktycznie chodziło o lisicę.
Lisica doskonale wiedziała na co mężczyźni zwracają uwagę, doskonale wiedziała na co uwagę zwraca Gawain. Dlatego kusił, obiecywała, ale nie dawała nic. Nic za darmo. Tak było od setek lat, taka była jej natura. Nawet za plony setki lat temu wieśniacy musieli zapłacić, więc, żeby ją sobie pooglądać też trzeba płacić. Choć dla każdego cena jest inna.
Zaśmiała się pod nosem, gdy Cień w końcu się otrząsnął i uznał, że trzeba by trochę ogarnąć, a ona już była prawie całkiem naga, czekała na niego w łazience.
Przyglądała się jak napełnia wannę i wybiera olejki. Rozpuszczone, gęste włosy zakrywały częściowo piersi, za to dwa ogony, biały i czarny zakrywały jej niższe partie. Lubiła się z nim droczyć. Patrzyła na niego spod przymkniętych powiek i uśmiechała drapieżnie.
- I o to chodzi - wymruczała i weszła do wody, wzdychając z zadowoleniem. Biały ogon zniknął, a Demonica cieszyła się ciepłem wody. Dawno nie miała okazji się porządnie wymoczyć.
Położyła na moment uszy, gdy zobaczyła długość macek, po czym nie mogła oderwać wzroku widząc co z mackami dzieje się pod wpływem wody - ciekawe czy to tylko woda czy dlatego, że jest ciepła - powiedziała poprawiając się.
Uśmiechnęła się do kochanka i wyprostowała jedną nogę, dążąc do jego bardziej wrażliwych miejsc, bynajmniej nie po to, żeby go w nie kopnąć. Oglądała sobie jednocześnie jego macki, splatając palce z jego własnymi, zupełnie jakby pod wodą nic się nie działo - może jestem z Japonii, ale nie rozumiem jak wpadli na to, żeby mieć podnietę z mackowych stworzeń - skrzywiła się, ale raczej na samą myśl, ale nie na widok ukochanego. Nie brzydziła się go i już zdołała to pokazać, chociażby samym przyjęciem zaproszenia do wspólnej kąpieli. Ale jakoś nie rozumiała całej tej idei....

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lokum Gawaina
Pon 16 Mar - 23:00
- Nie tylko ty władasz ogniem, lecz robisz to o wiele zgrabniej... - słodził jej. Dodatkowo sam ogień Demona nie wyrządzał żadnej krzywdy. Przeciwnie, grzał, rozluźniał, otaczał przyjemnym całunem, pod warunkiem, że nie zużywał zbyt wiele tlenu. Ale czy to ważne?
- Bądź więc przeklęta - wyszeptał kompletnie zauroczony widokami prezentowanymi przez Yako. Krył się w tym pewien żart, ale ani myślał się teraz zaśmiać. - Czyżbyśmy znów bawili się w zgadywanki? - przekrzywił głowę zaintrygowany ogonami o przeciwstawnych kolorach. Niczym Yin i Yang, ogień i woda, kobieta i mężczyzna. Yako dopełniała się w sobie, tak jak wzajemnie robili to w chwilach podobnych obecnej. Wtedy rozumieli się bez słów. Nie walczyli o pozycję, nie sprawdzali gdzie leżą ich granice, nie siłowali się, gdyż wspólnie zdobywali szczyty, przekraczali horyzonty i tworzyli potęgę.
Czar odrobinę prysł, gdy spostrzegł reakcję Lisicy. Wstyd przyznać, ale ukradkowo zerkał w jej kierunku.
- Ostrzegałem, że to niemiły widok - skwasił się, po czym spiorunował Yako wzrokiem, gdy ta nagle zaczęła się mu intensywniej przyglądać. - Przestań się wrednić! - zaśmiał się i pstryknął palcami, opryskując ją wodą. - Nie wiem czemu, nie panuję nad nimi. Robią co chcą. Przez większość czasu mnie gilgoczą... - naburmuszył się i uniósł ramię, by móc przyjrzeć się jednej z niesławnych macek. Zadrżał pod naporem delikatnego dotyku i odrobinę spiął. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Najpierw opuszczała uszy, dobierała się, a teraz... o proszę, komentuje fetysze.
- Ty mi powiedz - uśmiechnął się przebiegle, ruchem głowy wskazując na jej nogę. Nie mógł powiedzieć, że zachowanie Lisicy było mu nie w smak.
- Demon pożądania, płodności chyba powinien wiedzieć o wszystkich grzeszkach najwięcej? - zaśmiał się nisko i sam przesunął swoją nogę na biodro kochanki.


Lokum Gawaina - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Lokum Gawaina - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Lokum Gawaina
Sob 21 Mar - 11:34
Uniosła pytająco brew, ale już nie drążyła tematu. Kto mógłby spalić jej Cienia? Widać było, że jej się to nie spodobało. Ta informacja. Machnęła ogonem z niezadowoleniem i na sekundę położyła uszy, ale szybko je na powrót postawiła. Westchnęła ciężko. Domyślała się, że rudzielec nie powie jej kto by go spopielił.
Uśmiechnęła się kusząco i oblizała delikatnie - a co? Masz ochotę? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy, a jej własne, pełne były tajemnicy i ... drapieżności.
Nie skomentowała tego. Może i widok nie był przyjemny, ale to była raczej reakcja na samo naciągnięcie macki, a nie na wygląd jej wybranka.
Zamrugała i przeniosła wzrok n a jego twarz - a czy ja się wrednię? - przechyliła lekko głowę w bok. Przecież nic takiego nie robiła. Nie wredniła się, a przynajmniej nie było to jej zamiarem bo też po co?
Zaśmiała się - a mi nie pozwalasz, to nie fair - zrobiła naburmuszoną minkę.
Westchnęła ciężko - naprawdę nie wiem. Jakoś musiałam przespać moment, kiedy ktoś na to wpadł. Wiem, że dużo Ludzi to lubi...ale jakoś tego nie rozumiem.... - poruszała palcami drażniąc go delikatnie i zamruczała, gdy sam podjął zabawę - grałam nawet w tego typu filmie...w Japonii zrobił furorę, nominacje, cuda wianki...dla mnie to był najnudniejszy film w jakim grałam....do tego nawet nie mogłam sobie podjeść - skrzywiła się z niesmakiem i wyraźnym niezadowoleniem po czym westchnęła ciężko i spojrzała znów na niego.
Gdy macki przylegały do niego ciasno, wyglądał nawet ciekawe, jakby był w jakiejś dziwnej zbroi lub kostiumie, ale nie było to złe....za to jak się po nim wiły...to już było średnie do oglądania.
Przeciągnęła się i niby przypadkiem naparła na niego mocniej, patrząc na niego spod przymkniętych powiek.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach