Spectrofobia :: Hyde Park :: Archiwum X :: Karty Postaci
Samantha Harkon
GośćGość
Samantha Harkon
Pon 28 Wrz - 18:05
Pon 28 Wrz - 18:05
Imię: Samantha
Nazwisko: Harkon
Pseudonimy: Sam, Karp
Wiek: wygląda na 25 ma jakieś 100
Rasa: Upiorny Arystokrata
Ranga: Rogaty Rycerz
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster
Moce:
Rasowe:
Rodowa broń - Zamrożenie - Uderzone miejsce zostaje znacząco ochłodzone. Przy większych ranach może utrudniać poruszanie. Trwa przez 2 posty. W przypadku trafienia ostrza w wodę, ta zamarza.
Wygląd:
Broń rodowa to zwykła szabla z prostą gardą. To, co odróżnia ją od każdej innej żołnierskiej broni to głowica. Zamiast zwykłego ciężarka posiada dużo krótszy, ale ciężki sztylet z niewielką osłoną na palce. Wystarczy odpowiednio złapać go i przekręcić, by w ręce pojawiło się drugie ostrze, połączone z pierwszym krótką,stalową linką.
Blokada mentalna - moc która nie pozwala na wpływanie na umysł za pomocą magii.
Własne:
Krwawa uczta - Jej moc to nic innego jak wampiryzm. Samantha może wysysać krew istot żywych lub niedawno poległych regenerując przy tym swoje rany i wytrzymałość. By wyssać krew może przebić żyłę zębami i zacząć ssać jak prawdziwy wampir, lub w przypadku zwłok wystarczy, że położy na nich dłoń. Krew wpływa wtedy pod paznokcie - sposób ten działa dużo gorzej, ale znacznie mniej ją absorbuje.
* Leczenie pijąc krew bezpośrednio leczy średnie rany (1 na turę)
* Leczenie Wysysając krew przez dotyk leczy lekkie rany (1 na turę)
* użytkowanie do dwóch tur.
* Przerwa między użyciami to kolejne trzy
Wybuchające Majtki - Samantha od zawsze lubiła mieć towarzystwo… i patrzeć jak rzeczy wybuchają - a jej moc jest istnym spełnieniem obu tych marzeń. Potrafi stworzyć do trzech małych zwierzątko-stworzonek. Owe zawsze mają mały ogon, który kurczy się z sekundy na sekundę. Zwierzątka mogą oddalić się od niej do maksymalnie 10 metrów, przynosić i podawać rzeczy, jednak trzeba z nimi ostrożnie. Nie dość, że śmierdzą siarką i saletrą to, o ile nie odwołane zawczasu tworzą wokół siebie małą eksplozję (znacznie większą, gdy są blisko siebie). Trafione kulą, pochodnią czy innym źródłem ciepla również wybuchają. Woda lub silny powiew wiatru mogą ugasić palący się ogon odbierając im zdolność wybuchu.
* Wybuch pojedyńczego stworzonka ma promień 1 metra, dwa obok siebie to 3 a 3 to sześć metrów.
* Istotki mogą żyć do 3 tur.
* Odpoczynek między użyciami to 4 tury
Umiejętności:
- Walka mieczami - Lata treningów i doskonalenia swojego kunsztu w ogniu walki sprawiły, że stała się bardzo dobrym fechmistrzem. Technika uzupełniona brutalnym to może mało eleganckie ale skuteczne połączenie.
- Żegluga - Nawigowanie, mapy, kierunek wiatru, a nawet informacja czy zbiera się na deszcz albo sztorm to dla niej żaden problem. Poprowadzi niemal każdą krypę jaka wpadnie jej w ręce.
- Krawiectwo - Hobby którym zaraziła ją mama. Przeszywanie i naprawianie ubrań, żagli. Mało kto wie, że większość ubrań, które nosi szyje sobie sama, podczas dłuższych i nudnych rejsów.
Wygląd zewnętrzny:
Niziutka, bo mająca niecałe 168 cm wzrostu Samantha na pewno nie może być nazwana drobną. Ciągnięcie szot, fechtunek i doprowadzanie do porządku zgrai niesfornych brudasów wyrobiło jej całkiem niezłą muskulaturę. Daleko jej wprawdzie do jednostek typu Gregora Cleganea, ale rozebrana definitywnie nie wygląda jak smukła dama przy mężu czy wiotka i gibka tancerka.
Na szczęście długie nogi i dłuższe ręce w połączeniu z odpowiednio dobranymi kostiumami sprawiają, że łatwo ukryć kaloryfer i mięśnie pleców. Żaboty, które uwielbia, pozwalają za to kompensować jej malutki biust.
Włosy z racji częstego smagania morską bryzą, słoną wodą i przypiekane słońcem stały się niemal białe i łamliwe. Sam stara się jednak dbać o nie tak bardzo, jak tylko może i wbrew pragmatyzmowi zapuszcza je, czesze i wydaje zdecydowanie zbyt wiele na pielęgnację ich w podróży czy szukając cyrulików.
To, czym nadrabia niewiele kobiecych atutów to tyłek, który spokojnie mógłby służyć za dziadek do orzechów oraz bardzo dziewczęca twarz.
Jak każdy z Upiorny Arystokrata, Sam posiada rogi na głowie. W jej przypadku są krótkie - około 6 centymetrowe, srebrno-złote. Przypominają sztylety i nierzadko dziewczyna potrafi popruć swoje ubrania ubierajac się szybko lub niedbale. Nie wstydzi się ich, lecz nie jest też wyjątkowo dumna z ich posiadania. Przeważnie ukryte są pod czapką czy bandaną.
Smukła i delikatna skóra tak blada, jakby nigdy niedotknięta przez promienie słońca zdradza jej szlacheckie pochodzenie. Trójkątną bródką, lekko szpiczasty nos i delikatne (smarowane często łojem) usta powodują, że zdaje się znacznie bardziej wykwintna i słodka niż bywa to naprawdę. Lekko skośne oczy też są niczego sobie. Bladozielonkawe tęczówki patrzą bystro na wszystko spod naturalnie długich rzęs.
To, co wiedzą naprawdę nieliczni z żywych (i parę trupów) to fakt, że Samantha posiada kilka tatuaży. Plecy, lewy bok i ramię pokrywa tusz w kształcie czaszek, kompasów, róży wiatrów i kilka „magicznych” symboli mających przynosić szczęście, sławę i chwałę.
Przeważnie nosi się wygodnie i stylowo, przynajmniej biorąc pod uwagę branżę, w jakiej pracuje. Kapitański kapelusz z piórkiem, żabot spięty do szyi drogim kamieniem. Brązowe, wzmacniane rękawice i długie twarde buty. Koszula, żakiet i łatwo odczepiana peleryna, gdy poczuje zew ekstrawagancji i wymyślności.
Charakter:
Samantha ma burzliwy charakter. Jest żywiołowa, wyzywająca, szorstka i nieokrzesana. Tak jak kochała słuchać opowieści ojca i innych piratów, tak sama chce tworzyć najlepsze z nich. Wychodzi z założenia, że będąc pasywną w życiu, nie przytrafi się jej nic ciekawego. Jest niecierpliwa, nie lubi sprzeciwu. Paradoksalnie, kocha utarczki te słowne, jak i wymagające zakasania rękawów i przyłożenia komuś w twarz.
Mimo próśb matki, godzin nauki etykiety i ogłady, brutalne życie w pirackiej zatoce, w świecie, który nie tolerował słabości fizycznej czy psychicznej, zmusił ją do ukrywania jej kobiecego pierwiastka. Piękna twarz kontrastuje mocno z agresywnym i często wulgarnym językiem, delikatne spojrzenie ze spluwaniem, upijaniem się i wszczynaniem bójek. Matka nie była też w stanie wmusić w nią kręgosłupa moralnego, jednak temu nie ma się co dziwić. O ile Samantha nie ma oporów przed balansowaniem na granicy prawa, a nawet przekraczaniem tej granicy, nigdy nie przegniła na tyle, by zamienić się w socjo-psychopatkę.
Niektórzy mówią, że odziedziczyła klątwę szaleństwa po ojcu. Będąc córką Szalonego Harkona nie miała lekko, a pochodzenie nie zwalniało jej z żadnych obowiązków, a wręcz przeciwnie. Od majtka czyszczącego pokład, przez ciągnącego szoty młodszego marynarza po bosmana nabierała doświadczenia i szacunku do ciężkiej pracy. Nabawiła się też niecierpliwości i gniewu; załoga i ojciec nie traktowali jej poważnie i zmuszali ją do upadlających zajęć.
Po buncie, który wywołała przeciw własnemu ojcu, dorobiła się nie tylko kompleksu tatusia, ale i innych, poważniejszych problemów. Zawsze uważa, że nie jest dość dobra. Zawsze chce pokazać swoje najsilniejsze i najlepsze oblicze, jakby uczucia i emocje dotyczyły innych, a nie „kapitana jej kalibru”.
Jak każda młoda panna nie radzi sobie ani ze wstydem, ani porażką. Staje się mściwa i agresywna za każdym razem, gdy zostanie pokonana lub upokorzona. Sama uważa, że nie jest to chorobliwe, lecz niewiele jej brak do utworzenia „księgi win i kar”.
Te same uczucia motywują ją też do działania. Jeśli ktoś pokonał ją raz, będzie ćwiczyła tak długo, aż nie będzie w stanie wrócić i zgnieść rywala w rewanżu.
Historia:
Informacje
* Córka króla piratów i porwanej arystokratki.
* Kapitan statku znanego jako “Jolly Roger” - jej osobisty koszmar
* Pracuje jako szmugler, pirat i chętnie bierze wszystkie inne (te legalne i te mniej) fuszki.
Nazwisko: Harkon
Pseudonimy: Sam, Karp
Wiek: wygląda na 25 ma jakieś 100
Rasa: Upiorny Arystokrata
Ranga: Rogaty Rycerz
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster
Moce:
Rasowe:
Rodowa broń - Zamrożenie - Uderzone miejsce zostaje znacząco ochłodzone. Przy większych ranach może utrudniać poruszanie. Trwa przez 2 posty. W przypadku trafienia ostrza w wodę, ta zamarza.
Wygląd:
Broń rodowa to zwykła szabla z prostą gardą. To, co odróżnia ją od każdej innej żołnierskiej broni to głowica. Zamiast zwykłego ciężarka posiada dużo krótszy, ale ciężki sztylet z niewielką osłoną na palce. Wystarczy odpowiednio złapać go i przekręcić, by w ręce pojawiło się drugie ostrze, połączone z pierwszym krótką,stalową linką.
Blokada mentalna - moc która nie pozwala na wpływanie na umysł za pomocą magii.
Własne:
Krwawa uczta - Jej moc to nic innego jak wampiryzm. Samantha może wysysać krew istot żywych lub niedawno poległych regenerując przy tym swoje rany i wytrzymałość. By wyssać krew może przebić żyłę zębami i zacząć ssać jak prawdziwy wampir, lub w przypadku zwłok wystarczy, że położy na nich dłoń. Krew wpływa wtedy pod paznokcie - sposób ten działa dużo gorzej, ale znacznie mniej ją absorbuje.
* Leczenie pijąc krew bezpośrednio leczy średnie rany (1 na turę)
* Leczenie Wysysając krew przez dotyk leczy lekkie rany (1 na turę)
* użytkowanie do dwóch tur.
* Przerwa między użyciami to kolejne trzy
Wybuchające Majtki - Samantha od zawsze lubiła mieć towarzystwo… i patrzeć jak rzeczy wybuchają - a jej moc jest istnym spełnieniem obu tych marzeń. Potrafi stworzyć do trzech małych zwierzątko-stworzonek. Owe zawsze mają mały ogon, który kurczy się z sekundy na sekundę. Zwierzątka mogą oddalić się od niej do maksymalnie 10 metrów, przynosić i podawać rzeczy, jednak trzeba z nimi ostrożnie. Nie dość, że śmierdzą siarką i saletrą to, o ile nie odwołane zawczasu tworzą wokół siebie małą eksplozję (znacznie większą, gdy są blisko siebie). Trafione kulą, pochodnią czy innym źródłem ciepla również wybuchają. Woda lub silny powiew wiatru mogą ugasić palący się ogon odbierając im zdolność wybuchu.
* Wybuch pojedyńczego stworzonka ma promień 1 metra, dwa obok siebie to 3 a 3 to sześć metrów.
* Istotki mogą żyć do 3 tur.
* Odpoczynek między użyciami to 4 tury
Umiejętności:
- Walka mieczami - Lata treningów i doskonalenia swojego kunsztu w ogniu walki sprawiły, że stała się bardzo dobrym fechmistrzem. Technika uzupełniona brutalnym to może mało eleganckie ale skuteczne połączenie.
- Żegluga - Nawigowanie, mapy, kierunek wiatru, a nawet informacja czy zbiera się na deszcz albo sztorm to dla niej żaden problem. Poprowadzi niemal każdą krypę jaka wpadnie jej w ręce.
- Krawiectwo - Hobby którym zaraziła ją mama. Przeszywanie i naprawianie ubrań, żagli. Mało kto wie, że większość ubrań, które nosi szyje sobie sama, podczas dłuższych i nudnych rejsów.
Wygląd zewnętrzny:
Niziutka, bo mająca niecałe 168 cm wzrostu Samantha na pewno nie może być nazwana drobną. Ciągnięcie szot, fechtunek i doprowadzanie do porządku zgrai niesfornych brudasów wyrobiło jej całkiem niezłą muskulaturę. Daleko jej wprawdzie do jednostek typu Gregora Cleganea, ale rozebrana definitywnie nie wygląda jak smukła dama przy mężu czy wiotka i gibka tancerka.
Na szczęście długie nogi i dłuższe ręce w połączeniu z odpowiednio dobranymi kostiumami sprawiają, że łatwo ukryć kaloryfer i mięśnie pleców. Żaboty, które uwielbia, pozwalają za to kompensować jej malutki biust.
Włosy z racji częstego smagania morską bryzą, słoną wodą i przypiekane słońcem stały się niemal białe i łamliwe. Sam stara się jednak dbać o nie tak bardzo, jak tylko może i wbrew pragmatyzmowi zapuszcza je, czesze i wydaje zdecydowanie zbyt wiele na pielęgnację ich w podróży czy szukając cyrulików.
To, czym nadrabia niewiele kobiecych atutów to tyłek, który spokojnie mógłby służyć za dziadek do orzechów oraz bardzo dziewczęca twarz.
Jak każdy z Upiorny Arystokrata, Sam posiada rogi na głowie. W jej przypadku są krótkie - około 6 centymetrowe, srebrno-złote. Przypominają sztylety i nierzadko dziewczyna potrafi popruć swoje ubrania ubierajac się szybko lub niedbale. Nie wstydzi się ich, lecz nie jest też wyjątkowo dumna z ich posiadania. Przeważnie ukryte są pod czapką czy bandaną.
Smukła i delikatna skóra tak blada, jakby nigdy niedotknięta przez promienie słońca zdradza jej szlacheckie pochodzenie. Trójkątną bródką, lekko szpiczasty nos i delikatne (smarowane często łojem) usta powodują, że zdaje się znacznie bardziej wykwintna i słodka niż bywa to naprawdę. Lekko skośne oczy też są niczego sobie. Bladozielonkawe tęczówki patrzą bystro na wszystko spod naturalnie długich rzęs.
To, co wiedzą naprawdę nieliczni z żywych (i parę trupów) to fakt, że Samantha posiada kilka tatuaży. Plecy, lewy bok i ramię pokrywa tusz w kształcie czaszek, kompasów, róży wiatrów i kilka „magicznych” symboli mających przynosić szczęście, sławę i chwałę.
Przeważnie nosi się wygodnie i stylowo, przynajmniej biorąc pod uwagę branżę, w jakiej pracuje. Kapitański kapelusz z piórkiem, żabot spięty do szyi drogim kamieniem. Brązowe, wzmacniane rękawice i długie twarde buty. Koszula, żakiet i łatwo odczepiana peleryna, gdy poczuje zew ekstrawagancji i wymyślności.
Charakter:
Samantha ma burzliwy charakter. Jest żywiołowa, wyzywająca, szorstka i nieokrzesana. Tak jak kochała słuchać opowieści ojca i innych piratów, tak sama chce tworzyć najlepsze z nich. Wychodzi z założenia, że będąc pasywną w życiu, nie przytrafi się jej nic ciekawego. Jest niecierpliwa, nie lubi sprzeciwu. Paradoksalnie, kocha utarczki te słowne, jak i wymagające zakasania rękawów i przyłożenia komuś w twarz.
Mimo próśb matki, godzin nauki etykiety i ogłady, brutalne życie w pirackiej zatoce, w świecie, który nie tolerował słabości fizycznej czy psychicznej, zmusił ją do ukrywania jej kobiecego pierwiastka. Piękna twarz kontrastuje mocno z agresywnym i często wulgarnym językiem, delikatne spojrzenie ze spluwaniem, upijaniem się i wszczynaniem bójek. Matka nie była też w stanie wmusić w nią kręgosłupa moralnego, jednak temu nie ma się co dziwić. O ile Samantha nie ma oporów przed balansowaniem na granicy prawa, a nawet przekraczaniem tej granicy, nigdy nie przegniła na tyle, by zamienić się w socjo-psychopatkę.
Niektórzy mówią, że odziedziczyła klątwę szaleństwa po ojcu. Będąc córką Szalonego Harkona nie miała lekko, a pochodzenie nie zwalniało jej z żadnych obowiązków, a wręcz przeciwnie. Od majtka czyszczącego pokład, przez ciągnącego szoty młodszego marynarza po bosmana nabierała doświadczenia i szacunku do ciężkiej pracy. Nabawiła się też niecierpliwości i gniewu; załoga i ojciec nie traktowali jej poważnie i zmuszali ją do upadlających zajęć.
Po buncie, który wywołała przeciw własnemu ojcu, dorobiła się nie tylko kompleksu tatusia, ale i innych, poważniejszych problemów. Zawsze uważa, że nie jest dość dobra. Zawsze chce pokazać swoje najsilniejsze i najlepsze oblicze, jakby uczucia i emocje dotyczyły innych, a nie „kapitana jej kalibru”.
Jak każda młoda panna nie radzi sobie ani ze wstydem, ani porażką. Staje się mściwa i agresywna za każdym razem, gdy zostanie pokonana lub upokorzona. Sama uważa, że nie jest to chorobliwe, lecz niewiele jej brak do utworzenia „księgi win i kar”.
Te same uczucia motywują ją też do działania. Jeśli ktoś pokonał ją raz, będzie ćwiczyła tak długo, aż nie będzie w stanie wrócić i zgnieść rywala w rewanżu.
Historia:
- Klik:
- Settra Aestenhal - matka Samanthy nie stała się kochanką jej ojca, ani nie urodziła swojej córki z miłości. Była łupem Harkona Szalonego - króla Sartossy, pirackiego raju, który w formie żartu pozostawił ją przy życiu i uczynił swoją “żoną”.
Miała niemal wszystko czego sobie zachciałą. Służbę, klejnoty i zrabowane frykasy, była jednak zakmnięta w czterech ścianach dworu Harkona.
Nie minęło wiele czasu od jej porwania do urodzenia mu dziecka. Samanthy Harkon, która ku obrzydzeniu matki wyglądała niemal zupełnie jak jej ojciec. Dziecko dorastało w złotej klatce. Matka zajmowała się nią i próbowała nauczyć wszystkiego co sama wiedziała. Jak być damą, jak zachowywać się godnie i z klasą. Settra opowiadała Sam o pałacach, zamkach i rycerzach, chciała, by córeczka znała swe dziedzictwo i o ile była tylko bękartem nadal nosiła w sobie błękitną krew. Sam miała jednak inne rzeczy na głowie. Ojca widywała rzadko, gdy wracał ze swoich kampanii. Zawsze wtedy urządzano uczty i przyjęcia, na których chwalił się i skarbami i wspaniałymi historiami. Ludzie upijali się, bili i przechwalali niesamowitymi czynami.
Żadne historie o szlachcie i etykiecie nie mogły przyćmić prawdziwych przygód, które przeżywali tam na morzu.
Sam za każdym razem prosiła go o to by pozwolił jej z nim wyruszyć. Ledwo nauczyła się biegać bez potykania się o własne nogi, ale w jej oczach płonął ogień który powodował radość i śmiech wszystkich słuchająych jej prośby.
Nie wiedzieć to czy przez pokręconą miłość do córki czy w formie żartu i chęci zrobienia na złość, swojej ulubionej zdobyczy Harkon uległ w końcu pod warunkiem że córka nauczy się wpierw fachu i fechtunku. Coraz mniej czasu spędziała z matką, chcąc udowodnić ojcu, że jest godna być członkiem jego załogi.
Lekcje fechtunku od siepaczy i strażników, nauka czytania map i wiązania węzłów pochłonęły ją zupełnie.
Matka walcząc o córkę zaraziła ją za to miłością do krawiectwa. Przekonywała, że żagle i podarte ubrania trzeba w jakiś sposób naprawiać tylko w ten sposób mogła utrzymać córkę przy sobie. Sam spodobało jej się na tyle, że powoli zaniedbywała swoje treningi. Wtedy jednak Harkon znowu pojawił się by zupełnie przejąć władzę nad córką i ostatecznie pokazać Settrze gdzie jej miejsce. Z dnia na dzień porwał swoją córkę na statek i odpływając, nim zdążyła pożegnać się z matką.
Mijały lata na pokładzie statku. Sam przez cały czas pracowała ciężko za dnia szorując pokład, będąc pomocą kuchenną i ciągnąc liny, w nocy za to siedziała na gnieździe, gdzie kazano jej spać i nadzorować czy nie na horyzoncie nie widać nowego “potencjalnego łupu”. Ojciec nie szczędził jej. Każdy błąd karał surowo biczując ją albo głodząc przez parę dni.
Znosiła to dzielnie. Nie tylko dlatego, że nie miała wyjścia ale też dlatego, że miała jasny cel. Chciała zostać pierwszym oficerem, a potem kapitanem we flotylli ojca.
Razem zwiedzili duży kawał świata, celowo omijając Sartossę by dziewczyna nie miała żadnego kontaktu z matką. Sam była silna, twarda i kompetentna tak jak każdy inny członek załogi, a fakt że musiała wykazać się jeszcze większą zdolnościami sprawił że jej frustracja rosła. Każda jej prośba o awans spotykałą się z szykanami lub próżnymi obietnicami. Długo wierzyła w słowa Szalonego, ale w końcu miarka się przebrała.
Po kolejnym udanym abordażu i włączeniu kolejnego statku do pirackiej floty, Harkon ogłosił na swoim flagowym statku ucztę i popijawę. Na niej ogłosił coś co ją złamało. Luka Rybieoczko, został awansowany na nowego oficera.
Samantha wpadła w szał. Chodziła od grupki do grupki upitych piratów agitując ich. Szeptając “w zaufaniu” że Harkon nie dzieli się nawet czwartą częścią łupów które ma, że gardzi nimi i potrzeba im nowego szefa.
W końcu masa krytyczna niezadowolenia i pijaństwa została przekroczona. Załoga podzieliła się niemal na pół walcząc ze sobą. Lojaliści i buntownicy, którzy chwilę temu byli jak bracia odbierali sobie życie w najlepsze.
Nikt nie pamiętał o tym, że to Sam rozpoczęła bunt co działało na jej korzyść. Ojciec przywołał ją, by chronić ją. Tnąc i odpychając wszystkich, którzy stali jej na drodze podbiegła do ojczulka i… dźgnęła go prosto w serce. Miecz od razu zamroził jego organy i Król Harkon upadł z łoskotem na deski pokładu.
Wszyscy zatrzymali się w miejscu patrząc na nią i to co zrobiła. Samantha podniosła broń w powietrze i krzyczała.
- Koniec tego szczury! Ja jestem teraz Szefem!
Niestety piraci nie podzielali jej entuzjazmu i zamiast paść przed nią na kolana albo zacząć wiwatować rzucili się na nią z rykiem i gniewem.
Czyżby jej ojciec miał rację? Czyżby nie była gotowa nie przez brak zdolności, a właśnie dlatego że załoga nie szanowała jej w ogóle? Broniła się przez chwilę, była dobrym szermierzem ale żaden nie jest w stanie walczyć długo z armią. Wystarczyło jedno dźgnięcie w plecy małym nożem, zaraz potem poczuła cios pałki w czoło. Potem tylko pięści, buty i mrok.
Ocknęła się w szalupie ratunkowej. Związana z własną bronią między nogami i zwłokami Harkona naprzeciwko niej. Krwawiła i była mocno poobijana, ale nie miała czasu o tym myśleć. Spojrzała na główny pokład, na Lukę. Trzymał miecz jej ojca - symbol władzy i klejnot koronny Sartossy. Miecz, który należał się jej.
Zapamiętała obrzydliwy uśmiech na jego twarzy, rubaszny śmiech pokrytej we krwi i ranach załogi, gdy zrzucali jej szalupę do wody. Patrzyła na nich, póki nie ostatni z masztów nie zniknął za horyzontem.
Zostawili ją na śmierć, dla przykładu upokorzyli ją i zostawili zwłoki jej ojca jako karę. Brzydziła się tego, ale bedąc ranna pożywiła się na powoli stygnącym ciele. Płakała, po raz pierwszy od wielu lat płakała żywiąc się na nim. Z jednej strony nienawidziła go, a z drugiej nagłe zdanie sobie sprawy z tego że od początku miał rację sprawiło że czuła obrzydzenie do siebie. Była kompletnie na dnie, metaforycznie. Niestety przez sztorm, który pojawił się znikąd zdawało się, że zaraz będzie na dnie i na prawdę.
W końcu większa fala, wywróciła jej łódź. Dziewczyna po prostu się poddała. Wyczerpanie i załamanie sprawiły, że poddała się zupełnie woli Posejdona.
Obudziła się na plaży obok swojego ojca, którego jakimś cudem wyrzuciło na ten sam brzeg. Była głodna, wysuszona i spalona gorącym słońcem. Z wysiłkiem wstała i spojrzała gdzie jest. Mała bezludna wyspa na środku niczego. Ot, kilka kamieni, jedno drzewo i piach.
Życie chciało żeby cierpiała zanim dokona żywota. Śmiała się sama do siebie myśląc o karze jaka ją spotkała za chciwość i ojcobójstwo. Zamknęła oczy i poszła spać, jeśli miała umrzeć to tu i teraz. To jednak nie był koniec.
We śnie poczuła czyjąś obecność. Mroczną i potężną siłę, która sparaliżowała ją kompletnie. Istota mówiła do niej niskim i mruczącym głosem, jak ryk krakena podczas sztormu. Zaproponował jej wyjście z tej podłej sytuacji. Oferował ratunek, możliwość spełnienia marzeń i osiągnięcia zemsty. Mówił pięknie o tym, że pomoże rozwiązać jej problemy jeśli tylko zechce. W końcu mroczna obecność zadała jej proste pytanie “Co dasz mi w zamian za mą pomoc?”
Młódka bez namysłu odpowiedziała.
- Wszystko. - Jej życie i tak wisiało na włosku. Umierała albo tutaj albo mogła mieć tę szansę na naprawienie wszystkich swoich błędów. Nie ważne czy był do demon, szatan, czy prawdziwie dobry duch. Za drugą szansę dałaby wszystko.
Obudziła się niespodziewanie, przykryta wielką peleryną. Jej rany uleczone, jej ręce rozwiązane. Szybko zerwała się na nogi i spojrzała w stronę gdzie jeszcze chwilę temu gnił jej ojciec, ale nie było tam nic. Jedyne co po nim zostało to peleryna.
Nagle poczuła potrzebę sięgnięcia do kieszeni. Wyciągnęła z niej niewielki kompas, który na samym środku posiadał niewielki kolec. Nie wiedziała co zrobić, ale czuła że przebicie sobie palca tą igłą to jej bilet do ucieczki z tego miejsca.
Krew pociekła na różę wiatrów i woda wokół brzegu zaczęła bulgotać agresywnie. Sam odsunęła się dwa kroki w tył widząc jak brzeg staje się czarny. Spod tafli wody wyskoczył statek. Zdecydowanie było zbyt płytko by mógł pojawić się z dna.
Statek był bardzo dziwny. Z jednej zmurszałe i zniszczone deski nie wyglądały na wybitnie szczelne, ale tuż po wypłynięciu był niemal kompletnie suchy. Z burty spadła lina, czekając jako zaproszenie na wejście na pokład. Gdy tylko Sam, złapała ją została wciągnięta na pokład. To co tam zobaczyła zaskoczyło ją.
Humanoidalne bestie wyglądające jak hybrydy zwierząt morskich, korali, a nawet kilka chodzących trupów patrzyło w jej stronę w milczeniu. Sam wyszarpnęła swój miecz i podbiegła do pierwszego z nich, przykładając mu ostrze do gardła. Żywy trup nie wzruszył się nawet, patrząc na nią czekał.
- Jeśli tego chcesz, kapitanie. Jesteśmy tu dla ciebie, szefowo. - Powiedzieli wszyscy chórem i stanęli na baczność.
Wtedy zrozumiała. Jej życzenie stało się rzeczywistością. Stała się kapitanem, dostała statek i została uratowana. Trudno było jej to ogarnąć i przesyt informacji sprawił, że zapadła w kompletną apatię.
Wydobył ją z niej głos humanoida z twarzą rekina.
- Gdzie obrać kurs, szefie?
Wpierw chciała krzyknąć “Sartossa!” jednak nie mogła. Już raz ją odrzucili, na pewno nie przyjmą jej teraz. Chciała odwiedzić matkę, wyrwać ją stamtąd zanim wpadnie w szpony Luki, który pewnie już płynie do portu by objąć tron, który mu się nie należał. Zanim jednak mogła cokolwiek zrobić musiała zdobyć większą załogę, broń i sławę, wtedy będzie w stanie zająć miejsce ojca - stać się królową piratów.
- Gdziekolwiek, gdzie można się spić i znaleźć łup. Oprowadź mnie po statku…
- Gare.
- Tak, Gare. I przedstaw mi załogę.
Informacje
* Córka króla piratów i porwanej arystokratki.
* Kapitan statku znanego jako “Jolly Roger” - jej osobisty koszmar
* Pracuje jako szmugler, pirat i chętnie bierze wszystkie inne (te legalne i te mniej) fuszki.
Gif :
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
TykArcyksiążę
Re: Samantha Harkon
Pon 28 Wrz - 21:24
Pon 28 Wrz - 21:24
Akcept.
Spectrofobia :: Hyde Park :: Archiwum X :: Karty Postaci
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|