[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza

Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę

Koszmarny Wątek


Księżyc z dna morza


Opis wątku: Grupa członków MORII zaatakowała pociąg Arcyksiążęcej Kolei Lustrzanej, przez co podróżnik był zmuszony szukać innej trasy by dostać się do portu nad Morzem Łez. Wieczorem przybywa do wioski Werthgryb słynącej z nieufności wobec obcych. Wioski, w której podróżnik został zmuszony się zatrzymać na noc. Przechadzając się wiekowymi ulicami miasteczka podróżnik słuchał mieszkańców mówiących o Zatopiony Księzycu - najprawdopodobniej jakiejś formie lokalnego kultu.

Nagroda: Nagroda: Spectronomicon - Tajemnicza księga stworzona przed wiekami przez potężnego czarodzieja Baśniopisarza. Mówi się, że zawiera w sobie wszelką wiedzę na temat dawno zapomnianych magicznych formuł i zaklęć, które stały się podstawą dla popularnych magicznych przedmiotów.
Spectronomicon pozwala na użycie losowej właściwości istniejących na forum przedmiotów magicznych (zwykłych i eventowych z wyłączeniem artefaktów). O tym jaki księga będzie mieć efekt przy danym użyciu decyduje losowanie przeprowadzone przez Mistrza Gry. Kolejne użycie możliwe jest po 5 postach.


Prowadzący wątek przygotował 7 postów. Pierwszy pojawi się dokładnie w dzień Halloween, natomiast każdy kolejny po minimum 96 godzinach. Jeżeli gracz odpisze w terminie otrzymuje punkt. Zdobycie nagrody wymaga uzyskania 6 punktów. Jeżeli ktoś nie zdąży napisać posta w terminie powinien uwzględnić w swoim poście zarówno aktualny post prowadzącego jak i ten pominięty.


Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Ciąg nieszczęść, który przywiódł nieznajomego do Werthgryb był zadziwiający - od informacji, która pojawiła się podczas oczekiwania na pociąg, że dziś już żaden wagon nie opuści dworca, przez odnalezienie wyjątkowo chciwego przewoźnika, który zażądał ceny dwukrotnie wyższej niż kwota wydana na bilet, aż po oświadczenie, że zapada zmrok, więc dalsza podróż nastąpi dopiero rano.
Werthgryb nie było miejscem, w którym chciałoby się zostać. Niewielki, brudny i cuchnący rybami rynek, na którym powóz się zatrzymał był wyjątkowo odrażający. Co więcej mieszkańcy wydawali się unikać obecności obcych, szeptając za jego plecami - choć nieznajomy nie mógł dosłyszeć ich słów. Sami mieszkańcy wyglądali zresztą okropnie. Wychudzeni, o bladych twarzach i podkrążonych oczach.
Zaledwie krótka przechadzka po rynku była wystarczająca, by zechcieć opuścić to przeklęte miasteczko rybackie. Uciec od podejrzliwych spojrzeń i nieustannych szeptów, które milkły gdy tylko tubylcy zdawali sobie sprawę, że są obserwowani. Gdyby ktoś jednak zapragnął uciec, skorzystać ze swojej magii zrozumiał, że to miasto jest jeszcze dziwniejsze niż mógł przypuszczać na pierwszy rzut oka. Wszelkie zaklęcia,przedmioty czy moce, które pozwoliłyby na opuszczenie Werthryb po prostu nie działały.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Wiele się zmieniło odkąd był w Krainie Luster po raz ostatni. Nie pamiętał już w zasadzie jak wyglądało tu jego życie, osiadł wszak z własnej woli między ludźmi i to im służył pomocą. Ostatnio jednak Teresa, siostra jego, zachowywała się jeszcze bardziej niż zwykle szalenie i nie zdzierżył po raz kolejny, i uciekł.
Nie spodziewał się jednak, że skoordynowana akcja jego własnych ziomków spowoduje taką niedogodność dla niego. Linię zamknięto, a pasażerów poproszono o znalezienie innego środka podróży i nim się spostrzegł, całkiem spora gromada mieszkańców obeznanych z okolicą wynajęła i zarezerwowała wszelkie nadające się na godną podróż możliwości. Nie zdołał nawet przejrzeć się nowemu cudowi technomagii, jakim była latający pociąg, gdy uprzejmie acz stanowczo wyproszono go z dworca pod pretekstem jego bezpieczeństwa. Młody mężczyzna westchnął więc i usłuchał - jaki wszak miał wybór?

Miejsce, w którym przyszło mu nocować również nie budziło dobrych skojarzeń - jedyne co przychodziło mu na myśl to rzucone na brzeg morza, wyżęte Mroczne Zaułki, pełne jednak nie rzezimieszków, a wychudzonych, nieufnych rybaków. Czyż miejscowość w tak rekreacyjnym obszarze nie winna być bardziej... przyjazna? Jak na razie spotykał się li i wyłącznie z krzywymi spojrzeniami spode łba, szeptami gdy tylko wyszedł z pomieszczenia i nawet jego przewodnik, mężczyzna, który bezapelacyjnie zarządził ich nocny postój, zniknął jak kamfora, pozostawiając go z ciężarem nieprzyjaznych myśli.
Spacer na świeżym - o ile! - powietrzu także nie przyniósł niczego dobrego. Ruchy fal i szum morza nie ukoiły nadwyrężonych nerwów i zastałych mechanizmów, a konspiracyjne szepty gasły gdy tylko zbliżył się do szepczących, jedynie potęgując niechęć naszego protagonisty. Pomyśleć by można, że całe miasteczko skrywa jakąś tajemnicę, niedostępną outsiderom, ba! tajemnicę, którą należy chronić przed każdym przyjezdnym! Koniec końców Damien znów ruszył przed siebie, wolno, bez wyraźnego celu, rozdarty czy bardziej przeszkadzać mu będzie wszechobecny rybi zapaszek na zewnątrz, czy też krzywe spojrzenia gości z gospody, w której wynajął pokój.

Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
Jego życie było niczym więcej, a pechem. Najpierw został wykopany z domu za posiadanie za małych rogów (jakby to była jego wina), później kiedy już myślał, że ułożył sobie życie z miłością całego swojego jestestwa, ta zostawiła go i poszła w cholerę do jego starszego brata! No co to miało niby być? Kpina jakaś? Najwyraźniej tak.
Westchnął przeciągle, a później przeklął. Jak to się w ogóle stało, że wylądował w tej dziurze? Chciał wynieść się ze swojego miasta, zostawić tych wszystkich debili za sobą. Ale nie, oczywiście, w połowie podróży wszystko musiało się zjebać. Czekał na peronie, spokojnie na pociąg, który miał przyjechać i zabrać go do miejsca docelowego. Przesiadka miała być szybka i sprawna, ale okej, 30 minut spóźnienia to nic wielkiego. Szkoda tylko, że zaraz padła informacja o tym, że żaden, ale to żaden pociąg dziś już nie wyjedzie. Zaś musiał szukać jakiejś woźnicy, żeby go do miasta zabrała. W końcu musiał gdzieś spać. A, że następny pociąg miał być dopiero po południu… Nie będzie przecież siedział aż tak długo na cholernym peronie, prawda?
Znalazł więc jakiegoś buca, który zażądał sobie majątku za przejazd. Dupek, wziął dwa razy tyle, ile kosztował go bilet.
- A żeby szlag was trafił! – zakrzyczał do niebios, gdy wysiadł z wozu. Rozlało się niemiłosiernie, piorun uderzył w ziemię kilka metrów od niego. Miał fart, że stał na błocku, brudzącym spodnie aż do połowy łydek. Nawet nie kłopotał się z wycieraniem tego: nie było sensu, wszędzie było bajoro. Jeszcze ci ludzie, jacyś tacy chorzy. Wyglądali jak niedorobione ryby, a cuchnęli jeszcze gorzej. Niedobrze się robiło. W ogóle, dlaczego w taką pogodę nikt w domu nie siedział? Co z nimi było nie tak? I czego się tak gapili na niego, jakby był największą atrakcją ich nędznego życia?
- Wracaj tu! Nie zamieram tutaj zostawać! – zawołał, za woźnicą, ale ten już odjechał.
- Chyba sobie żarty robicie! – miał tylko jedną walizkę w ręce. Dwóch kolejnych nie odzyskał. Zostały mu ukradzione. Tak samo, jak jego moce, które zdawały się nigdy nie istnieć. A chciał tylko oderwać od siebie te przeklętą wodę i strać się odrobinę cieplejszym. Szlag. Czemu znowu nie mógł używać mocy? Jak wieli pech, go dziś dopadł?  Chyba tak duży, że musiał spędzić w nim noc tak, czy tak. Cudownie. Już lepiej byłoby zostać na peronie i czekać na pociąg przez prawie 24 godziny.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 2

Nie było innego wyjścia, jak tylko skorzystać z rady przewoźnika i znaleźć sobie jakiś hotel, w którym będzie można spędzić noc. To jednak wymagało przejścia się uliczkami tego ponurego miasta - które po opuszczeniu rynku sprawiały jeszcze bardziej ponure wrażenie. Drewniane domy stojące ciasno blisko siebie przywodziły na myśl brudne i niebezpieczne uliczki średniowiecznych miast. Z tym że całe miasto wydawało się być opuszczone - zabite deskami okna, upiorna cisza oraz praktycznie brak jakichkolwiek mieszkańców przechadzających się uliczkami.
Podczas wcale nie krótkiego spaceru udało się dojrzeć jedynie kilka osób, które zwykle dość szybko chowały się do domów, bądź znikały w jednej z bocznych uliczek - jakby unikały jakiegokolwiek kontaktu z obcym przybyszem.
Nawet stojąca na wzgórzu posiadłość należąca niegdyś do jakiegoś bogatego mieszkańca, może nawet właściciela całego miasteczka, nie wyglądała zbyt imponująca. Zachodnia wieża oraz całe zachodnie skrzydło były w ruinie. Kamienna baszta zawaliła się, a jej resztki leżały rozrzucone wokół. Dach zachodniego skrzydła był dziurawy, a szyby w oknach wybite. Za to drugie skrzydło posiadłości, te usytuowane po wschodniej stronie, bardziej przypominało resztę miasteczka. Okna zabite deskami, zaniedbane mury, które wyglądają jakby od wielu lat nikt o nie nie dbał.

Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
Naprawdę nie miał wyboru. Musiał spędzić noc w tym zabitym dechami, śmierdzącym rybą miejscu. Mieszkańcy jacyś dziwni, unikali go, jakby co najmniej jakąś zarazę przyniósł. Chowali się w swoich drewnianych chatach, bo domami tego nie mógł nazwać, jakby byli jakimiś szczurami, na które padły promienie świecy, sygnalizując, że jakaś rozumna istota w końcu je odnalazła i chce się ich pozbyć.
Serio, co było nie tak z tym miejscem? Sam rynek prezentował się okropnie, ale im dłużej i dalej szedł, tym gorzej było. Porażka. Naprawdę był pechowcem.
Trzymał więc swoja jedyną torbę, jakby zależało do tego jego życie, ponieważ tak było. Miał w niej pieniądze i trochę ubrań. Zdecydowanie za mało, żeby jakoś przebujać się przez dłuższy okres czasu. Nie mniej – na jakiś czas wystarczy. Dobrze, że nie zwędzili mu jego książek. Wtedy to by się chyba załamał, popadł w depresję i miał głęboko gdzieś, czy to przeklęte miejsce stanie si jego nowym domem do końca jego dni. Nikt nie rusza jego książeczek. Nikt.
On naprawdę miał pecha. Nie wystarczyło, że stało się to wszystko. O, nie. Musiał się też zgubić, bo jakże by inaczej. Gdzie on do cholery był?? Tego nie wiedział. Gdzie był ten hotel czy tak zajazd, czy cokolwiek, w którym miał się przekimać? Nie miał zielonego pojęcia. Cudownie. Gorzej być nie mogło, prawda? W końcu to nie tak, że była burza, a on był cały przemoczony i jak tak dalej pójdzie – przeziębi się. Gdzieżby.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Im dłużej Damien krążył po rybackim miasteczku, tym liczniejsze były jego wątpliwości. Nie miał możliwości, by zagadnąć okolicznych mieszkańców, bo wszyscy się przed nim chowali. Nie był w stanie zapytać ani o miejsce do przenocowania, ani o pobliski pub, ani o jakąkolwiek inną atrakcję, która mogła mu umilić bezsenne noce. Szczęście w nieszczęściu, a raczej: nauka płynąca z błędów, że zaczął szukać gospody już w chwili, gdy terkotanie kół jego odjeżdżającego powozu jeszcze było słychać za rogiem. Skoro przewoźnik obiecał wrócić rano w to samo miejsce – na rynek – to nie pozostawało mu nic, jak tego rana doczekać. Karczma nie powinna być bardzo trudna do znalezienia – nawet jeśli nie oznakowano jej, bo goście nie byli mile widziani, zwykle i tak stawała się centrum takich małych mieścin. Należało przyjrzeć się miejscu, gdzie ludzie wchodzili i wychodzili, gdzie światła wylewały się z okien, a rubaszny śmiech – albo może i przesadzał o tym śmiechu, patrząc na zasępionych, kryjących się rybaków.
Jeśli jednak krążenie wokół centrum spełzło na niczym, Damien postarał się, by jego teleskopowa kończyna schwyciła jakiegoś wycofującego się młodzika – przytrzymanie dorosłego mogłoby zostać odebrane pięć razy gorzej, szczególnie w takim miejscu – by mógł grzecznie i rzeczowo zapytać o lokalizację tutejszego zajazdu. Brak zadowalającej odpowiedzi spowodowałby, iż Marionetka zaglądnęłaby w poszukiwaniu tejże do jego wspomnień, cały czas będąc przeświadczonym, że jego moce działają. (Może i działały, skoro jedynie wydostanie się z miasteczka było niedozwolone?)

Gdyby odnalezienie karczmy się powiodło – to tam zostawił swoją sportową torbę, w którą spakował się na ucieczkę od rodziny i pracy. Jeśli nie, to po prostu zarzucił ją na ramię, jak niedbale zarzuca się marynarki, i ruszył na dalszą przechadzkę. Nie był osobą, którą łatwo wyprowadzało się z równowagi, szczególnie w sytuacji jak ta. Wszakże chciał oderwać się od biurokracji, testów i sfrustrowanej, zdetronizowanej siostry – i ma o co prosił. Fakt bycia Marionetką odejmował potrzeby zgoła ludzkie jak sen, głód, pragnienie, wyziębienie. Jedyne na co musiał uważać to brak energii, tak więc przed wznowieniem spaceru donikąd zlał się z cieniami bocznej uliczki – po co? i tak nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego – i nieco starodawnym kluczykiem, zawieszonym pierwotnie na rzemieniu na szyi, sięgnął do dziurki pomiędzy łopatkami, by nakręcić się do maksimum. Po uporządkowaniu wyglądu ruszył dalej, a jego uwagę zwróciła posiadłość – a jakże – na wzgórzu. Znów zadął zimny, mokry wiatr i Damien przez to całe świszczenie i uciekanie mieszkańców zaczynał się czuć jakby trafił do jakiegoś wyjątkowo sztampowego horroru, który produkowali w „Świecie Ludzi”, jak się tutaj mówiło. On sam nie był wyjątkowo zainteresowany tego typu rozrywkami, nie potrafił więc nawet określić co dokładnie przypominała mu jego własna sytuacja, jednak absurdalna niechęć tubylców, nienaturalny bezruch rybackiego miasteczka, które nawet w pomimo zapadnięcia zmroku nie powinno być tak wyludnione, i paskudna pogoda wieńcząca owy piękny wieczór na myśl przywodziły film grozy w piątkowy wieczór. Szykujcie popcorn, lokalsi. Zastanawiał się tylko, czy mieszkańcy byli mu tak niechętni, bo nie chcieli się przywiązywać (skoro potencjalnie zamierzali go złożyć w ofierze), czy bo nie chcieli zwracać na siebie uwagi (w razie gdyby jakieś lokalne monstrum grasowało po nocy i zjadało pierwszego z brzegu nieszczęśnika).

Niezależnie od wyniku poszukiwań mężczyzna postanowił przyjrzeć się posiadłości na górce. (Najwyraźniej smród ryb okazał się lepszy od węszonych wokół niego podejrzeń.) Nie był pewien, czy w Krainie Luster nadal panował feudalizm, czy może poszli do przodu (i po rozum do głowy) i wzniecili jakąś rewolucję lub powstanie, które spowodowało, że zameczek wyglądał jak wyglądał, a kości jego państwa bieliły się gdzieś w ogrodzie (lub spoczywały na dnie zatoki). Po prawdzie nie interesowało go to – a może powinno, skoro nowy Zarządca zamierzał przejąć Lustro, a nie je badać. Wspinał się powoli, w trakcie podziwiając (wątpliwy) widok, jaki rozpościerał się z tej wysokości. Cel jego krótkiej podróży nie wyglądał lepiej – mury zbudowane z kamienia (ostatnie widział chyba podczas jakiejś podróży na północ Anglii, bo Tower Bridge jako zamek po prostu się nie liczy) runęły, wnętrze z pewnością przeciekało, witraże już dawno powybijano lub rozgrabiono, a dalsza, ostatnia część domostwa pozabijana była dechami. Bardzo przypominało to wiele budynków z samego miasteczka. Jeśli mieszkali tak tam, to może i na wzgórzu uchował się jakiś dziedzic, skryty za zwalonymi ścianami?
Marionetka zatrzymała się u wejścia do „lepszej” części zameczku, niepewna czy nie zostanie zaatakowana.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 3

Mijając położona na wzgórzu posiadłość przybysz spostrzegł starego Upiornego, który wolnym krokiem wyszedł z bocznej uliczki, zmierzając w stronę posiadłości na wzgórzu. Gdy tylko zauważył nieznajomego po raz pierwszy spojrzenie mieszkańca tej wyspy spotkało się z przybyszem.
Starzec spojrzał ze strachem w stronę zachodzącego już w oddali słońca i powiedział:
- Nie powinieneś przyjeżdżać do tego przeklętego miasta. Zjeżdżaj stąd, póki masz jeszcze czas. - I następnie chciał minąć przybysza i podążyć w swoją stronę. Jednak, gdyby tylko przybysz zapragnął zapytać go o co chodzi, zażądał wyjaśnień mógłby dość łatwo wyciągnąć od niego następującą opowieść.
- Przekleństwo tego miasta rozpoczęło się od nieznajomego. Takiego jak Ty. Przybył tutaj siedemdziesiąt lat temu. Został przyjęty przez Lorda Melliwa. Zaoferowano mu wspaniały posiłek, słuchano jego opowieści i uwierzono w jego historię o Błogosławionym Księżycu. Nikt nie wie czym była ta bluźniercza wiara, lecz zdobyła ogromną popularność. Mieszkańcy dali się zwieść słowom obcego kaznodziei - zostali wyznawcami fałszywego boga i odprawili heretycki rytuał, który był początkiem przekleństwa. Nieznajomy zniknął następnego dnia po odprawieniu rytuału - nie wiemy czy coś poszło nie tak, czy od początku chciał nas tylko zwieść. Następnej nocy morze rozświetlone zostało przez srebrzysty blask - zupełnie jakby na jego dni znajdował się księżyc. Światło to jednak nie wszystko, najgorsze jest to, co przychodzi wraz z nim.
Tutaj jednak przerwał swoją opowieść, raz jeszcze spoglądając w stronę słońca, które niemal zaczęło już znikać za horyzontem.
- Dwie ulice dalej w tę stronę jest hotel. - Powiedział szybko z twarzą zdradzającą strach i ruszył w stronę posiadłości na wzgórzu.Najpewniej właśnie tam najpewniej mieszkał - we wschodnim skrzydle.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Jako że Damien bardzo chciał zobaczyć posiadłość z bliska, ruszył razem z nieznajomym. Może to jego upartość skłoniła starca do rozpoczęcia opowieści, bowiem po pierwszej oschłej odprawie i nakazie ucieczki Upiorny – najwyraźniej właściciel domostwa – wyłożył mu całą niepokojącą historię. Gdyby Marionetka nie pochodziła z Krainy Luster, już w połowie wyśmiałaby starego mieszkańca – mieszkając między Ludźmi z taką łatwością przychodziło mu zapominać jak pełne cudów–niewidów jest miejsce po drugiej stronie Lustra! Dobrnął jednak do jej końca bez żadnej zbolałej lub niedowierzającej miny. Zasadniczo tutaj to mogło się zdarzyć. Gdyby Damien był bardziej na bieżąco ze zdarzeniami z Krainy, mógłby kult księżyca i tajemne, źle kończące się rytuały skojarzyć z Koszmarami, teraz jednak zrzucił to na karb faktycznie źle odprawionego rytuału. Nic dziwnego, że nie lubią tu przybyszów. Uwagę młodego mężczyzny przykuła nie lokalizacja hotelu – choć była pomocna, i za którą szczerze podziękował – a fakt, że wraz z zatopionym księżycem pojawiało się cos, co wpychało mieszkańców do domów jeszcze przed zmrokiem.
— Przepraszam, co się pojawia? Od siedemdziesięciu lat? — dopytywał, idąc ze starcem aż na wzgórze. Jeśli ten mu nie odpowiedział i zniknął w zabitym deskami, zawalonym zameczku, Damienowi nie pozostało nic jak tylko wrócić się tam, skąd przybył. Nie będzie przecież napastował starego człowieka. Miał już morze. I coś na jego dnie.
Westchnął i ruszył na powrót do miasteczka, do stóp wzgórza i pod wskazany adres, zastanawiając się czy to nie kolejna pułapka na przybyłych. Jakiś hotel–pudełko na rzecz przyzwanego, złowrogiego bóstwa? Skrzywił ironicznie usta i poszukał wzrokiem rzeczonego przybytku.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 4
Hotel był w miejscu, które zostało wskazane przez dziwnego starca. Przybysz nie został tam ciepło przyjęty. Z początku nie zastał nikogo - recepcja była pusta, a stary dzwonek zepsuty. Dopiero po kilku minutach, gdy słońce w połowie skryło się za horyzontem pojawiła się kobieta o zniszczonych czarnych włosach z długim haczykowatym nosem, która wyraźnie zdziwiła się, że zjawił się jakiś klient - zupełnie jakby odwykła od prowadzenia hotelu. jakby nikt nie zapuszczał się do cieszącego się złą sławą Werthgryb. Krótka rozmowa skończyła się tym, że przybysz otrzymał swój pokój - na drugim piętrze pod numerem 13. Właścicielka hotelu wyraźnie się śpieszyła, na tyle że nie chciała na razie poruszać kwestii zapłaty - jakby pieniądze były kompletnie nieistotne. Wyraźnie chciała aktualnie robić coś innego, niż przyjmować gościa
Pokój był niewielki. Łóżko stojące pod oknem, niewielkie biurko wraz z krzesłem oraz malutka łazienka. Wszystko dość stare i nieco zakurzone. Na zewnątrz dało się dostrzec pomarańczowe niebo - słońce już niemal zaszło. Przybysz postanowił położyć się do łóżka.


Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
(Odnośnie wytycznych z 10 listopda)
Przecież musiał tu być jakiś zjazd, hotel, pensjonat czy cokolwiek. Eh. Dlaczego niczego nie mógł znaleźć? Czy tak trudno było postawić taki budynek na rynku, żeby pechowi przyjezdni wiedzieli, gdzie mają iść? Najwyraźniej tak.
Błądził więc, rozglądając się w zirytowaniu i poniekąd desperacji. Nie chciał spędzić całej nocy na zewnątrz, w deszczu.
W końcu zobaczył jakiegoś staruszka. Możliwe, że jego ocalenie! Podbiegł do niego, nie przejmując się tym, że o mało co nie poślizgnął się na błocie i nie wpadł prosto w kałużę. Szczegóły.
- No przecież nie chciałem. Cały ten dzień to jakaś porażka. Nie chciałem spać na peronie, po tym jak mi pociąg odwołali, więc złapałem dorożkę do miasteczka, chcąc przekimać si w hotelu. Ale co się okazało? Trafiłem tutaj… bez obrazy, okradli mnie i za nic nie mogę znaleźć schronienia. Tak więc proszę, pomóż mi. Nie chce spać w deszczu i błocie.
Wysłuchał jego dziwnej opowieści. Okej? A co go to interesowało? Chciał namiary na nocleg nie jakieś bajki, legendy czy inne cholerstwo.
- Dzięki – podziękował, gdy wskazano mu stronę, w którą winien podążać. To plus. Jest okej. Pójdzie tam, znajdzie hotel, umyje się, przebierze, wyśpi i rano wróci na peron. Tak można żyć.


Ostatnio zmieniony przez Nishinoya dnia Wto 17 Lis - 11:32, w całości zmieniany 1 raz


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
(wytyczne z 16 listopada)
Hotel rzeczywiście był tam, gdzie miał być. Przestało nawet padać, co można uznać za sukces.
Budynek był w średnim stanie – trochę odchodzącej farby, a tu ściana ledwo się trzyma, tu tapeta jest porzdzierana… No nic. Lepsze to niż nic.
Wszedł do środka: nie było wiele lepiej niż na zewnątrz, ale przynajmniej nie śmierdziało grzybem i pleśnią, a to duży plus. Bardzo dużych. Ugh, aż mu się przypomniało, jak kiedyś był nad morze, portowy domek cuchnął mieszaniną grzyba i pleśni. Odechciewało mu się wtedy jeść. I pić. I pragnął stracić węch.
Ale, wracając do rzeczywistości: nikogo nie było.
- Halo! – krzyknął, czekając na recepcjonistę. W sumie się nie dziwił: raczej mało kto chciałby być w tym miasteczku i spędzać tu noc…
W końcu przyszła kobieta, która była bardziej niż zszokowana faktem, że go widzi. Też by się szokował. Serio. Ale nie miał wyboru. Nie miał dokąd pójść.
- Proszę pokój na jedną noc.
Załatwił, co miał załatwić i udał się na wskazane piętro. Wszedł do pokoju z numerem 13 – bardzo szczęśliwa liczba – poszedł wziąć szybki prysznic, przebrał się, rozwiesił mokre ubranie w łazience i poszedł spać. Miał dość tego dnia.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 5
Niezależnie od tego, czy przybysz usnął, czy też nie mógł zasnąć przytłoczony dziwnością Werthgryb - sen nie trwał długo. Hałasy dobiegające z ulic miasteczka obudziłyby każdego. Zza szyb nie dało się dojrzeć ciasnych uliczek. Choć na tej wysokości okien nie zabito już deskami, to jedyne co dało się dojrzeć do górną część okien znajdujących się na parterze sąsiedniego budynku.
Ciekawość zmusiła Przybysza by otworzył okno i wyjrzał na ulice - co okazało sie błędem. Niekończący się pochód dziwnych na wpół ludzkich, na wpół rybich istot sunął uliczkami miasta drapiąc nagie mury budynków. Kilka rybich, pozbawionych powiek oczu z tłumu zwróciło się w stronę otwartego okna. Przybysz widział przemierzające miasto hordę, lecz ta również dojrzała jego. Bezzębne usta stworów poruszały się, jakby te coś mówiły, lecz z ich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Ich odrażające, łuskowate ciała sprawiły, że przybysz zapragnął jak najszybciej oderwać od nich wzrok. Cofnął się w głąb pokoju pośpiesznie zamykając okna. Był świadom, że czymkolwiek były te ohydne stwory - wiedziały o jego obecności.
Słyszał drapanie o drewniane mury hotelu i miał wrażenie, że te jest coraz bliżej - nie miał jednak odwagi, by ponownie otworzyć okno i przez nie wyjrzeć.


Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
Spał jak zabity. Do czasu. Dziwne hałasy z zewnątrz go obudziły.
-- obrócił się na drugi bok, zakrywając twarz poduszką. Chciał spać, tak bardzo spać. Dzień był na tyle męczący emocjonalnie, że tylko sen mógł go ocalić przed zmienieniem się w jakieś wymęczone zombie.
- No co to jest ! – w końcu warknął i zszedł z posłania. Podszedł do okna i otworzył je zirytowany. Już nabrał powietrza w płuca, aby zakrzyknąć i kazać się zamknąć tym, którzy tak hałasują, jednak to, co zobaczył sprawiło, że zaraz je wypuścił. Zdumiony, obrzydzony, trochę też wystraszony wpatrywał się… w…. ludzio-ryby? Humanoidalne rybiska? Nie miał pojęcia. Wiedział jedynie, że od samego ich widoku zebrało mu się na wymioty. Tak obrzydliwymi kreaturami były.
Gwałtownie cofnął się do pomieszczenia, zamykając okno. Zobaczyły go. To źle. Bardzo źle. Fatalnie więc. Och nie. Pobiegł do łazienki, wyrzucając z siebie treść żołądka.
Otarł usta ręką, przepłukał je wodą, żeby nie czuć smaku wymiocin aż tak mocno i zastanowił się. Co teraz się stanie? Upiorne drapanie aż jeżyło włosy na głowie.
- kuźwa – zaczął się pośpiesznie ubierać. Nawet jeżeli się zabarykaduje, to oni się przedrą, prawda? A może nie? Może uda mu się przetrwać to bez niczego?
Przepchał każdy możliwy mebel pod drzwi. To powinno załatwić sprawę. Chyba. Miał nadzieję. Oby.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Wszyscy tu robili co im się żywnie podobało, jakby mieli własny świat i własne kredki! Damien miał ochotę wyrzucić starca do morza i patrzeć jak frunie doń wprost z klifu, lecz jedynie ciężko westchnął, popatrując za Arystokratą znikającym w ruderze, którą kiedyś nazywano „zamkiem”. „Magia” – skonstatował w myślach, nieomal robiąc w powietrzu dwa widmowe, ironiczne znaki cudzysłowu, i ruszył dalej, w stronę nieszczęsnego hotelu.
Ach, wiedział, że będzie nieszczęsny. Odszedł już czas znanego, bezpiecznego cynizmu; w obecnych, jakże sprzyjających okolicznościach nie pozostało nic jak tylko poddać się przyziemnej melancholii i nawykowi wewnętrznego gderania. I już przypomniał sobie dlaczego zwykle tkwił w biurowcu Organizacji, pochłonięty pracą. Nawet on sam męczył się swoim własnym, wiecznym narzekaniem. Nie daj bóg, żeby w okolicy znajdował się teraz jakiś telepata. Posłałby go przedwcześnie do grobu.

Stojąc w holu, Damien zastanawiał się na czym zarabia hotel, który nie prosperuje... nie, że „za dobrze”, tylko w zasadzie nie prosperuje wcale. Ziemie, na których postawiono budynek musiały należeć w całości do właścicielki, inaczej nigdy nie byłaby w stanie opłacić czynszu, nawet w tak małym, zapomnianym miasteczku. Nawet jeśli nie znali tu pieniądza i preferowali handel wymienny. Cóż, należało się przekonać.
Niedoczekanie. Prawie wepchnięto go do pokoju – prawie tak nieszczęsnego jak i ten hotel – by właścicielka mogła zniknąć jak kamfora. Czy oni bali się tego czegoś – po siedemdziesięciu latach! – nawet wewnątrz budynków? Marionetka usadowiła się na łóżku, choć nie potrzebowała snu – stamtąd mógł po prostu pośrednio obserwować zachód słońca, który idealnie odzwierciedlał aktualny, damianowy zachód nadziei na ciekawą, beztroską noc. Pamiętał, gdy kiedyś – oj, dawno temu – powiedział młodszej siostrze, Elizie, że nie rozumie jego fenomenu – zachodzące słońce wygląda jakby podcięło sobie żyły w wannie. I to horyzontalnie.
Dotąd pamiętał przerażenie na jej słodkiej buzi – i budzącą się fascynację, gdy pojęła logikę – ówcześnie – nastolatka.

Siedział tak, i siedział, i siedział, aż nie rozbudził go łomot – najwyraźniej odpłynął myślami tak daleko, że z boku wyglądałoby to na medytację czy trans (lub, mało elegancką drzemkę na siedząco). Widok z okna miał przedni – na sąsiadów z naprzeciwka, dlatego nie miał pojęcia czym owe hałasy są. Czy to zbierają się rybacy, gotowi schwytać go i złożyć w ofierze, jak to przepowiadał (samemu sobie) wcześniej? Czy może już schwytano kogoś, kto nieopatrznie został na ulicy? Mógł jednak otworzyć okno, ha!
I masz ci los! Było nie mieć takiego wścibskiego nosa!
Wyjrzał jeszcze raz, jakby nie był pewien co właśnie na niego spojrzało.
A później już nie miał ochoty spoglądać w ogóle. WCALE A WCALE.
Mieszanina łusek, błon i innych rybiopodobnych członków podziała pobudzająco, zwłaszcza, że hałasy jakby się nasiliły. Gdyby zamierzali się tu włamać, najpierw pójdą po właścicielkę, prawda? To, że zauważył ich z okna jeszcze o niczym nie świadczyło. Zaczął przesuwać biurko pod drzwi, ale czy barykadowanie się wewnątrz było mądre? A jeśli zmutowali z latającymi rybami? Wtedy drugie piętro to dla nich pikuś!
W jakiś sposób wcale nie czuł się zafascynowany łuskowatymi mutantami. Przypuszczał, że to ofiary owego felernego rytuału. Wtedy faktycznie mogłyby przyjść po obcego. Ale czy wiedziały gdzie dokładnie? Damien został pod oknem, gotowy użyć swoich teleskopowych kończyn i zbiec z miejsca (jego) potencjalnego zabójstwa. Miał okazję kilkukrotnie skończyć w kawałkach do skręcenia i sklejenia i nie było to nic przyjemnego.
Oczekiwał więc, w międzyczasie sprawdzając w jakim stanie jest okienko w łazience. (Oraz czy nie było tam magicznej wentylacji, która mogłaby go wessać i oddać, powiedzmy, w okolicach Herbacianych Łąk.)

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 6
Rybie stworzenia wkrótce wybiły szyby pokoju, w którym znajdował się przybysz. Mógł z nimi walczyć, lecz ogromna liczba wrogów powinna ostudzić zapał nawet najdzielniejszego wojownika. Pozostawało uciekać. Do łazienki? To byłoby samobójstwo, wystarczyłoby aby horda sforsowała drzwi i nie pozostawiłaby przybyszowi żadnych szans. Należało uciekać na korytarz i w górę - schody w dół do recepcji byłyby samobójstwem, biorąc pod uwagę, że ulice są zajęte przez niezliczone zastępy ryboludzi.
Przybysz znalazł otwarty pokój i okno pod którym znajdował się sąsiedni, niższy budynek. Dźwięk wyważanych drzwi skutecznie zachęcił do wykorzystania okna i przeskoczenia na sąsiedni budynek.
Możliwe, że dziwne stwory z morskiego dna nie wiedziały, gdzie zniknęła ich ofiara. Przynajmniej o ile tylko przybysz nie popełnił błędu, nie wywołał hałasu,który mógłby zwabić szkaradne istoty, to znów zapanowała cisza. Wąska zabudowa miasteczka mogła okazać się zbawienna - wystarczyło tylko przemknąc dachami do bezpiecznego miejsca, jak najbliżej granic Werthgryb.




Ostatnio zmieniony przez Tyk dnia Nie 13 Gru - 2:38, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny

Miał przewalone. Nie przemyślał tego. Powinien zabarykadować okno, nie drzwi. Zapłaci za swoją głupotę dość boleśnie.
Szybko starał się zrobić odpowiednią ilość przejścia, byle tylko zmieścił się w szczelinie nim ryby wpadną do pokoju. A były już blisko. Bardzo blisko.
Wypadł z pokoju, czując ich mokre łuski na karku. Były tuż za nim. Nie tak szybkie, jak on, ale wciąż. Wiał na oślep, nie myśląc gdzie i dokąd.
Wpadł do jednego z pokoi, jedynego otwartego. Zamknął za sobą drzwi i rozejrzał się. Co teraz? Okno było otwarte. Ale czy mógł by jakoś się wydostać? Był wysoko. Szczęście chyba się do niego uśmiechnęło. Dałby rade skoczyć na drugi, trochę niższy budynek.
Serce kołotało mu się w piersi. Bał się. Niesamowicie wręcz. Zwłaszcza wysokości. Ale niech go cholera trafi, jeżeli nie skoczy. Lepsza taka śmierć niż dostanie się w ich łapy. Chyba.
Udało się. Przeżył przeskok. Odetchnął głośno. Rybi ludzie byli wszędzie pod nim. Ale chyba ci go nie widzieli. Chyba. Postanowił powoli wdrapać się na kolejny budynek, stojący tuż koło tego, na którym teraz był. Może go nie zauważą. I nie umrze, stajac się rybą. Albo glonem, czy co tam te rybska jedzą.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Łazieneczka była mała i nie przedstawiała sobą wielu widoków zdatnych na potencjalną ucieczkę, tak więc Damien wrócił do pokoju. I prawidłowo! Spodziewał się bowiem ataku, nie sądził jednak, że będzie on tak natychmiastowy, jakby widok kogoś (znaczy, jego!) za oknem sprowokował mokre, łysorybe stwory. Może gdyby nie był tak ciekawski, przesiedziałby tutaj w spokoju noc, rano udał się w dalszą podróż wynajętym powozem i nawet nie pomyślałby, że bajania starego Arystokraty to coś więcej niż zaściankowe przesądy? A teraz to meh (i porosty).
Gdy pierwsze monstra (oślizgłe, gładkie, łuskowate monstra – nie mógł wyrzucić tego widoku z głowy) zaczęły przełazić przez framugę okna, Marionetka ruszyła pędem do drzwi na korytarz, popychając za siebie w ramach przeszkody niedostawione biurko. Należało sobie pogratulować przezorności. Najwyraźniej mężczyzna nie zatracił jeszcze lustrzanego instynktu głoszącego pierwszą i jedyną zasadę: „Wszystko co magiczne może zrobić wszystko, co niemożliwe”. Bez ustanku wbijał to do głowy młodszej siostrze. Znaczy, dopóki nie porwano jej z laboratorium i nie zniknęła bez śladu.

A więc rybole jednak miały coś wspólnego z latającymi rybami. Damien nie dociekał co, tylko ciężarem ciała zablokował z zewnątrz odrzwia, zyskując jakieś trzy, cztery sekundy na gorączkowe sklejenie planu ucieczki na ślinę (i śluz). Wojownikiem bowiem był marnym. Po krótkiej chwili (skróconej zdecydowanie przez próby staranowania drzwi) postanowił ruszyć w górę i tam wybić jakieś okno, by wydostać się z budynku. W dole mógł uciec tylko na ulicę (najpewniej zawierające jeszcze większe ilości potworów). Pokonując schody ogromnymi susami, wspomaganymi przez teleskopowe nogi i nie do zamęczenia ciało Marionetki, zdołał wyprzedzić ryboludzi. (Tym razem, ponieważ nie odwrócił się ni razu by na nich zerknąć, jego (nie)mózg darował sobie obrazowe przypisy i epitety.) Na następnym piętrze szarpał każde napotkane drzwi, choćby miały być schowkiem na miotły czy bieliźniarką i wściekał się, gdy okazywały się być zamknięte. W połowie korytarza uśmiechnęło się do niego szczęście, Magia czy inny czort i wpadł do środka, przezornie przekręcając kluczyk w zamku. Gorzej nie będzie (i może na trzecie piętro nie wefruną!).
Dotarłszy do okna (jak to godnie brzmi w tej formie, zupełnie jakby nie wpadł w popłochu na postawione samotnie krzesło i nie szukał gorączkowo sposobu na otwarcie zapieczonej klamki), zorientował się, że droga wiedzie jedynie w dół. Szczęśliwie – nie tak znowu daleko i nie tak kompletnie szeroko. W ruch i użytek znów poszły rozsuwane kończyny i już był poza zasięgiem ryboli przebijających się przez zamknięte drzwi, już był hop! na krawędzi drugiego budynku, już przypadał do bocznej ściany, już jak wyćwiczony agent – którym trochę był – skakał dalej, byle dalej od zagrożenia.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wytyczne nr 7
Podczas skradania się po dachach Przybysz wielokrotnie mógł widzieć hordę, która zajęła niemal wszystkie ulice miasteczka. Z dachów dało się także zauważyć morze, które rzeczywiście sprawiało wrażenie, jakby na jego dnie znajdował się księżyc, który rozświetlał zatokę. Najważniejsze jednak, czy został przez nią dostrzeżony. O ile za pierwszym razem udało mu się uciec, to za drugim nie miałby tyle szczęścia. Wrogowie byli zbyt liczni, a tym razem nie byłoby drzwi, które dałyby choć trochę czasu. nieważne ilu ryboludzi zostałoby zabitych, jak długo udawałoby się im umykać w końcu dopadłyby przybysza i zakończyły jego życie.
Jeżeli jednak udało się przechytrzyć głębinowy legion, to na skraju miasteczka - gdzie niemal nie było tych dziwnych łuskowatych stworów, Przybysz znalazł okazję by zejść z dachu i opuścić to przeklęte miasteczko. Schować się w otaczających je lasach i skierować gdziekolwiek, byle dalej od Werthgryb.

Powrót do góry Go down





Nishinoya
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza 5PUjt0u
Godność :
Nishinoya
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
175 cm i 66 kg
Znaki szczególne :
Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
Pod ręką :
Szkicownik, ołówek, katana, czarodziejska wstęgą pod postacią broszki
Broń :
Katana
https://spectrofobia.forumpolish.com/t314-kruczek
NishinoyaNieaktywny
Balansował na krawędzi życia i śmierci. Widziały go, jak skakał między dachami, desperacko próbując się wydostać z tego przeklętego przez cholera-wie-co miasteczka. Biegł, podciągał się, zeskakiwał i przeskakiwał. Przywierał całym ciałem do ścian budynków, przechodząc po parapetach, które tylko cudem nie złamały się pod jego ciężarem.
Nagle jego uwagę przykuł dziwny blask, dobiegający ze strony morskich fal. Coś dużego znajdowało się na dnie zbiornika wodnego i świeciło, jak małe słońce. Nie, powiedział w myślach. Jak księżyc. Dokładnie tak, jak mówił tamten staruszek…
Ta krótka chwila nieuwagi kosztowała go wszystko. Źle postawił stopę, zaczał ześlizgiwać się z dachu. Desperacko próbował zahamować, ryjąc paznokciami w płycie budynku. Wierzgał nogami, byle tylko nie spaść. Lecz na próżno. Zjechał do samej krawędzi szybciej niż się spodziewał.
Pech, przeklęty pech!
- Kur..! – nie zdążył nawet krzyknąć, gdy jego ciało zaczęło spadać prosto w ręce (płetwy?) maszkar. To był koniec. Jego życie się miało zakończyć.
Boleśnie łupnął o ziemię. Chyba złamał kręgosłup, bo niczego po chwili już nie czuł. Może to nawet lepiej. Niech se go zeżrą, jak nie będzie mógł czuć wbijających się zębów w jego rozciętą skórę. Zabawne, oprócz smrodu ryb czuje też metal. Ach, to pewnie krew. Nie miał już sił, by otworzyć oczy. Coś głośno chrupnęło. Gdyby tylko mógł poczuć, jak rozrywają go na kawałki. Nie krzyczał. Tracił świadomość. Umierał.


W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.

[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza SlEYjw8
#edd282
x x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Księżyc z dna morza DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Gdyby mógł, dyszałby teraz, pozbawiony nawet pozostałości powietrza, i przeklinał płuca. Ale skoro nie mógł, kulił się jedynie przy kolejnej ze ścian, nasłuchując. Brak płuc nie oznaczał wcale braku napędzającej Marionetkę adrenaliny. A może oznaczał, z pewnością jednak mężczyzna czuł przymus ucieczki i lęk o własną (nawet jeśli metalową) skórę. Melancholijny, pełen ospałości nastrój prysnął rozdarty o framugę okna, przez które wyskoczył. Teraz pozostał już tylko szum (wyimaginowanej) krwi w uszach i niepokój, rozpełzający się ramionach wstrętnym dreszczem.
Nie miał pewności, w którą stronę powinien się kierować. Nie miał nawet pewności czy jego rejterada na cokolwiek się zdała. Cały bagaż – walizka, aktówka – zostały w felernym hotelu. Jeśli zdoła uciec, nie ma nawet za co ruszyć dalej. Troski pierzchły w nicość gdy w dole znów usłyszał hordę – gładkoskórą, łuskomokrą; wyobrażał ich sobie, choć przecież próbował przestać – skulił się jeszcze bardziej. Najpierw musiał się stąd wydostać. Wracanie do hotelu nawet nie wchodziło w grę, przypuszczał więc, że każde szukanie schronienia w budynku mijało się z celem.
Potwory poruszały się jak jedna wielka, śliska masa. Zapełniły ulice i uliczki i kto wie co właśnie robiły mieszkańcom. Nie słychać było żadnych krzyków, owszem, ale te pozamykane jeszcze za dnia okiennice mówiły same za siebie. Dlaczego ktokolwiek tu w ogóle mieszkał? Gdzie by nie spojrzał sponad gzymsu, poniżej płynął nieprzerwany strumień ryboludzi. Nie wydawał się dążyć do jakiegoś celu czy mieć konkretny schemat – po prostu wciąż tam był: nieprzebrana masa płetw, łusek i pustych spojrzeń. Na własnej skórze – i po bliższej obserwacji – dało się zauważyć, że rybostwory świetnie (i błyskawicznie) reagują na dźwięk. Starał się więc nie wydać żadnego. Wysuwane ręce stabilizowały przeskok, a teleskopowe nogi wydłużały się na odległość idealną do brakującej.

Wypatrzył w końcu wysoki budynek, podobny do hotelu, który opuścił, i miał nadzieję, że stamtąd zdoła dojrzeć coś więcej. Stworzeń bowiem nie ubywało.
Chwiejnie wstał i oparł się o ścianę obok i wtedy jego idealny wzrok przykuła plama światła na horyzoncie, chyba główne źródło światła tej upiornej, niezwyczajnej nocy. Stary człowiek coś wspominał o morzu. Coś o zatopionym weź księżycu. Wydawało się to prawdą, przynajmniej z tak dalekiej perspektywy. Czy gdyby zaszedł księżyc, zniknęłyby też stwory?
Na tę chwilkę Damien postanowił przemieszczać się po zacienionej stronie zabudowań. Niemal bezszelestne dotarcie na szczyt obranego budynku pozwoliło mu dostrzec pełnię grozy. Monstra były wszędzie – węszyły, poruszały się, pulsowały; wydawało się, że kilka z nich zobaczył w oknach, wewnątrz pobliskich domów. Dojrzał też, że miasteczko z jednej strony otaczał las. Ryboludzie wydawali się kłębić najbliżej centrum, a im bardziej oddalał się wzrokiem się od starego rynku, tym mniej szarej masy zdawało się tam być. Postanowił ruszyć w kierunku lasu.

Koniec końców dotarł wreszcie do sedna (swojego) problemu: na jego drodze do bezpieczeństwa stanęła w pewnym momencie szersza ulica, niemożliwa do pokonania bez bycia zauważonym przez tych w dole. A kłębiło się ich tam krocie, a jakże. Jedynym sensownym wyjściem wydawała się – po chwili namysłu i szacunków – dywersja.
Nie posiadał pomocnych tu mocy – o ile w ogóle w tym miejscu działały – ale miał nieco siły w swoim metalowym, marionetkowym ciele. Tą siłą – po obadaniu drogi błyskawicznej ewakuacji – zawalił na ulicę poniżej podniszczony, poruszony wcześniej komin. Zaparł się, zawziął, napiął i sam nie dowierzał, gdy podkopany, poruszony mur przechylił się i w chmurze ceglanego kurzu runął w dół.
Damien nie czekał na wypatrzenie. Dopadł do przeciwnej strony dachu i w chwili, gdy tłuszcza wlała się – lub próbowała się odsunąć – na osuwisko, przeskoczył na drugą stronę ulicy, modląc się do wszystkich nieistniejących bogów o pomyślność.
I chyba go nie zauważono, ale po prawdzie wcale nie oglądał się, by to sprawdzić. Ostrożnie przeszedł na kolejny dach, i jeszcze na następny, zmierzając w kierunku krańca miasteczka, które przylegało do lasu, który mógł dać mu schronienie. Po chwili w oddali usłyszał wrzask i nikły trzask. To dodatkowo odciągnęło pulsujący tłum ryboludzi.
Dziękował losowi – i wszystkim nieistniejącym bogom – że coś pozwoliło ujść mu z życiem.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach